Translate

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział IX- Masz wielki talent. Talent aktorski

 Lokalizacja: 13 luty 2015, Hotel w Melbourne, Australia

Mój budzik zaczął dzwonić dziś dość wcześnie, przebrałam się, wzięłam prysznic i poszłam w stronę kuchni z prośbą o wydanie dzisiejszego śniadania szybciej. Z jogurtem w racę udałam się do studia nagraniowego, w którym była już cała ekipa.
Przywitałam się głośnym: Cześć Wszystkim!
Zdążyłam jeszcze szybko pochłonąć moje dzisiejsze śniadanie i ruszyłam do pracy. Współpraca z ekipą, która nagrywa piosenki One Direction szła nawet dobrze. Oczywiście nie odbyło się bez powtórek, ale przy nagrywaniu piosenek to podobno konieczne. Zrobiliśmy sobie po godzinie krótką przerwę.
- Ile chcesz nagrać piosenek na swojej debiutanckiej płycie?- zapytał jeden z muzyków.
Kika: W sumie nie wiem, nie zastanawialiśmy się nad tym. Chyba zamkniemy płytę na 15 kawałkach.
- A kiedy ma odbyć się premiera?
Kika: Simon mówił coś o czerwcu 2015.
- Trochę mało czasu.
Kika: Mam nagrywać w każdej wolnej chwili. Na razie nagrane mam już trzy studyjne wersje: Jolene, My Immortal i The Show.
- Czyli jeszcze 12.
Kika: Dziś chciałabym skończyć pracę nad Moją odpowiedzią, Marionette i Miasto, jeżeli oczywiście nie będziecie mieli nic przeciwko.
- Ty tu jesteś szefową, ale sądzisz, ze dasz radę?
Kika: Oczywiście.- uśmiechnęłam się.
- No dobra to do pracy! Powtórzymy ostatni raz Moją odpowiedź i ruszamy z Marionette.
Ciągłe powtarzanie każdej piosenki było troszkę irytujące, ale nie zamierzałam się przeciwstawiać i wykonywałam każde polecenia chłopaków.

POV Niall

Znalezione obrazy dla zapytania louis i niallRazem z Louisem stwierdziliśmy, ze nie mamy zamiaru siedzieć cały dzień w hotelu wiec pójdziemy na tor wyścigowy, aby się pościągać samochodami.
Lou: Idziesz już!- wrzeszczał Louis gdy zabierałem z szafki nocnej portfel, telefon i klucze.
N: Już, już!- odpowiedziałem z drugiego pokoju.
Lou: No chodź! Chce jeszcze wejść do studia!- powiedział już gdy byłem przy nim.
N: Po co? Nie nagrywamy dziś!- zdziwiłem się.
Lou: My nie, ale Karolina tak. Chce zobaczyć jak jej idzie.
N: Daj spokój! Nie widzę sensu.
Lou: Ty nie, ale ja tak. Chce zobaczyć czy nie schrzaniła mojej piosenki.
N: Pisałeś z nią?
Lou: Tak jak Ty i Zayn.
N: Ja jej napisałem tylko muzykę do gotowego tekstu, nawet nie wiem czy Go wykorzystała.
Lou: To będziesz miał możliwość zobaczyć.
Resztę drogi do hotelowego studia przebyliśmy w ciszy. Gdy byliśmy już pod drzwiami, Karolina śpiewała wers jakiejś piosenki. Cicho przywitaliśmy się z chłopakami i usiedliśmy na kanapie.
- Jeszcze raz powtórzymy i przechodzimy do następnej.- powiedział jeden z muzyków do Kiki. Ta tylko kiwnęła głową i zaczęła śpiewać. Instynktownie wybijałem rytm melodii, tak już mam jak słyszę jakąś piosenkę.
Po 10 minutach wałkowania piosenki wtrącił się Louis.
Lou: Zarządzam kilku minutową przerwę.- uśmiechnął się promiennie, a ja tylko prychnąłem. Ta jego siła perswazji,
Kika: Wody!- powiedziała półszeptem dziewczyna. Zauważyłem, ze jedna leży na sofie, wiec bez zastanowienia rzuciłem ja dziewczynie. Była tak rozkojarzona, ze jej nie złapała.
Kika: Dzięki Niall, mogłeś powiedzieć, ze mam łapać.
N: To chyba wiadome gdy prosi się o wodę.- uśmiechnąłem się w jej stronę, ale ona Go nie odwzajemniła.
Kika: Nie mam nastroju na wymianę z Tobą zdań.
N: Uuuu… zmęczona?!- próbowałem ja rozruszać.
Rzuciła się na miejsce obok mnie na kanapie, które jeszcze chwile temu zajmował Louis. Teraz ten niebieskooki idiota stoi i przegląda coś w komputerze z muzykami.
Kika: Mógłbyś się przesunąć, albo w ogóle zejść?!- powiedziała Karolina.
N: Co?
Kika: Chce się położyć, Ni?! Pierwszy raz Cię o coś proszę!- wyszeptała ledwie słyszalnie.
N: To się połóż na ziemi…
Kika: Błagam nie rób mi dziś na złość.- widać było zmęczenie na jej twarzy. Poklepałem kolana.
Kika: Co?
N: Kładź tu głowę, a nogi przeżuć przez oparcie. Nie mam zamiaru siedzieć na ziemi, a to najlepsze wyjście.- nie musiałem dwa razy powtarzać, po niedługim czasie jej głowa leżała na moich kolanach. Kika położyła jeszcze zimną butelkę na czole.
N: Zmęczona?- zapytałem dla podtrzymania konwersacji.
Kika: I to jak! Gardła nie czuję.- uśmiechnęła się blado.
N: Musisz wypić magiczny koktajl po nagrywaniu co nie będziesz zdychać jutro.
Kika: Pomyślę nad tym…- cały czas oziębiała się wodą.
N: Od której nagrywasz?
Kika: Od 6.- powiedziała bez zastanowienia.
N: Co?- spojrzałem na zegarek.
- Nagrywasz już pięć godzin. Miałaś jaką przerwę.
Kika: Jakieś dwie godziny temu.
N: Zwolnij, bo się zajedziesz!- powiedziałem dość poważnie.
Kika: W studiu mam być do 15.
N: Nie za długo?
Kika: Taki plan Rona.- już chciałem coś powiedzieć, ale przerwał Nam Louis.
Lou: Dobra robota, Karola! Fenomenalnie nagrałaś moją piosenkę.
Kika: Chyba naszą.- powiedziała patrząc w sufit.
Lou: No tak.
- Kika, jak się czujesz?- zapytał jeden z muzyków.
Kika: Szczerze? Jestem wrakiem człowieka wypompowanym z jakiejkolwiek siły.
- Szczerze nie widzę sensu tu już siedzieć. Nie jesteś w stanie nagrać tej ostatniej piosenki. Idź spać!
Kika: Nie mogę!- powiedziała podnosząc się z moich kolan.
Lou: Dlaczego?- wtrącił Lou.
Kika: Ron! Zabije mnie jak sobie pójdę! Mam być tu do 15.- powiedziała.
Nie wytrzymałem, wtrąciłem się:
N: Od kiedy przestrzegasz jego zasad?
Spojrzała na mnie wielkimi oczami.
Kika: po prostu mam dość kłótni.- odparła.
Lou: Idź się zabaw.- powiedział Lou, a wszyscy pokiwali głową.
Kika: Niby gdzie?
Lou: Chodź z Nami na tor wyścigowy- palnął Lou, a ja zmierzyłem Go wzrokiem. To nie chodzi o to, ze Tommo zaprosił Kike, ale o to, ze to miał być wypad w dwójkę. Mieliśmy się zabawić tak jak kilka lat temu. Poszaleć! A teraz? Zaprosił Kikę i nawet nie zapytał mnie o zdanie.
- Niall nie będzie miał nic przeciwko.- kontynuował.
Kika: Naprawdę mogę iść z Wami?- zapytał dziewczyna patrząc na mnie.
FUCK! W sumie co miałem powiedzieć, „no wiesz to miał być męski wypad”. Obrazi się!
N: Nie no co Ty! Jeśli masz ochotę?- nie miej, proszę!- krzyczała moja podświadomość.
Kika: Dlaczego nie!- odparła.
Świetnie!
Wyszliśmy ze studia i kierowaliśmy się do jednego z czarnych SUVów, które w trakcie trasy po Australii są do naszej dyspozycji. W samochodzie czekali już nasi ochroniarze. Podaliśmy im adres i ruszyliśmy na tor. Mam zamiar dobrze się zabawić!

POV Louis

W trakcie jazdy wyczułem w powietrzu skrępowanie. Nie powinienem zapraszać Karoliny nie rozmawiając najpierw z Niallem, ale nie moja wina, ze ja polubiłem. Stała się taką moją młodszą siostrą, którą muszę się opiekować, a wiem dobrze, ze jeśli bym ja zostawił w tym studiu to jutro na koncercie byłaby wypalona. W jednym rogu siedział Niall w drugim Kika i oboje patrzeli w szybę. Kurde, no! Przed chwilą rozmawiali, Karolina leżała na Niallu, a teraz się nie odzywają do siebie! Zajebiście! Ich relacja jest dość dziwna! W pewnym momencie w radiu zaczęła lecieć Marabou i oboje jednocześnie zaczęli podśpiewywać. Nie wytrzymałem, wyjąłem z kieszeni telefon i włączyłem dyktafon. Nawet nie zwrócili na niego uwagi. Śpiewali nie zwracając uwagi na panujący świat. Gdy skończyli, zapisałem plik i zalogowałem się na tt. Dodałem ich występ i napisałem „@NiallOfficial+@Kika= duet roku!”. Nawet nie wpadłem na to, ze odznaczenie ich w poście spowoduje, ze w ich telefonach pojawi się informacja. W tym samym czasie wyjęli swoje telefony i zaczęli przeglądać Twittera.
Kika: Co to?- powiedziała Kika.
Lou: Co?
N: Wstawiłeś jakiś link odznaczając nas.- dodał Niall nie podnosząc wzroku znad smartfona.
Oboje otworzyli plik.
N: Nagrałeś nas?- zdziwił się Ni.
Lou: Tak ładnie wam wyszło, nie mogłem się powstrzymać.
Kika: Nie powinieneś tego robić bez naszej zgody.- powiedziała dziewczyna.
N: Tak, zastrzegliśmy sobie prawa autorskie.- dodał.
Kika: Pójdziemy z tym do sądu!- krzyknęła na cały głos Karolina.
N: Taak! Zapłacisz nam za to!- krzyczał jeszcze głośniej Irlandczyk.
KiN: Nie wypłacisz się do końca życia!- powiedzieli w tym samym czasie i zaczęli się śmiać.
Może pogrążą mnie i przez nich zbankrutuje, ale było warto, bo teraz w końcu w samochodzie słyszeć można cos więcej niż radio. Na miejscu byliśmy po 40 minutach. Wyszliśmy z samochodu i w asyście ochroniarzy udaliśmy się do budynku należącego do toru.

***

Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson w mercedesieNie da się ukryć, ze czas spędzony na torze był wspaniały. Louis sprawdzał osiągi każdego dostępnego samochodu. Razem z Niallem naśmiewaliśmy się z Niego, ze jest wielkim znawcą.. Szkoda tylko, ze nic o nich nie wiedział. Gdy jeden z pracowników toru zapytał się czy chcemy się ścigać, wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głową. Wsiedliśmy do samochodów i podjechaliśmy na start.
Lou: Jesteście gotowi na przegrana?- powiedział Louis przez otwartą szybę.
N: Pfff… chyba Ty Lou, ja mam zamiar wygrać wyścig!
Kika: Proponuje mały zakładzik!- uśmiechnęłam się.
Lou: Tak wysoko się cenisz, Karolina?!
Kika: Zdecydowanie!
N: Wygrany jest przez cały następny dzień obsługiwany przez resztę!- powiedział dumny z siebie.
KiL: Zgoda!- powiedzieliśmy zgodnie.
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson w mercedesie- No to co? Jesteście gotowi?- powiedziała blondynka, która pojawiła się na starcie. Przewróciłam oczami gdy zobaczyłam oślinionych chłopaków.
Kika: Faceci!
- 3…2…1! Start!
Ruszyliśmy. Louis wysunął się na prowadzenie, a ja z Niallem trzymaliśmy się równo zaraz za nim. Na jednym z zakrętów Louis wziął za duży łuk i wyprzedził Go Niall. Ja zrobiłam to na kolejnej prostej. Coraz bardziej oddalaliśmy się od Louisa. Gdy już wyszłam na prowadzenie w jednym z moich kół wyczułam obciążenie. Próbowałam zahamować, ale to nic nie dawało. Z wielkim piskiem i krzykiem uderzyłam w baner.. Samochód obrócił się o 180 stopni, a ja bałam się, ze zaraz zwymiotuje.

POV Niall

Znalezione obrazy dla zapytania wypadek na torze wyścigowymWe wstecznym lusterku widziałem samochód Karoliny, który obracał się o 180 stopni, a potem uderzył w kolejny baner. Gwałtownie zahamowałem i wybiegłem z samochodu. Louis również się zatrzymał. Oboje biegliśmy do samochodu Karoliny. Samochód był doszczętnie skasowany. Louis szarpał się z drzwiami od kierowcy gdy ja wspiąłem się na dach i otworzyłem szyberdach. Karolina była cała i zdrowa, może troszkę podrapana. Pomogłem jej się wydostać z samochodu. Zeszła z dachu w tym samym momencie gdy nadjechał samochód obsługi toru. Dwóch mężczyzn wybiegło z auta.
- Nic Wam nie jest?- spojrzał na Karoline.
Ta tylko pokiwała głową.
- Zaraz ekipa odholuje samochody, a my zabieramy Was do lekarza.
Wsiedliśmy do samochodu ekipy i ruszyliśmy do budynku, w którym czekali nasi ochroniarze.

POV Karolina

Po wizycie u lekarza stwierdzono, ze poza zadrapaniami nic mi nie jest. Chłopacy mieli trochę niemrawe miny gdy wyszłam z gabinetu.
Lou: Karola, nic Ci nie jest?- zapytał zmartwiony Louis.
Kika: Nie! Miałam pasy i na szczęście nie jechałam szybko.
N: To był głupi pomysł.
Lou: Masz racje Ni, to był kolejny mój idiotyczny pomysł!- powiedział obwiniając się Lou.
Kika: Nie! Lou to był Nasz wspólny głupi pomysł.
N: Właśnie! Nie możesz brać tego wszystkiego na siebie, bo my również braliśmy w nim udział!
Lou: Nie jesteście na mnie źli?
N: Błagam Cię!
Kika: Aa i dla jasności! To ja wygrałam!- wytknęłam im język idąc w stronę ochroniarzy.
N: Nie ma mowy!
Lou: Ni?! Odpuść, niech jej będzie!
N: No dobra!
Kika: Ow yeah!- krzyknęłam będąc już przy samochodzie.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę hotelu.
Kika: Panowie?- przerwałam ciszę.
N: hmmm..- wydobył z siebie Niall.
Kika: Mam prośbę do wszystkich tu zgromadzonych.- spojrzałam na ochroniarzy.
O: Jeśli chcesz zapytać czy coś widzieliśmy- powiedział jeden.
O: Ja nic nie widziałem!- odparł drugi.
Kika: Świetnie! Do Was też się to tyczy.- spojrzałam na Horana i Tommo.
Lou: Nie ma sprawy!
Resztę drogi spędziliśmy rozmawiając o koncertach, których nie możemy się doczekać. Louis uwielbia grać w UK, a Niall w Irlandii. Jeśli chodzi o mój typ to… brak! Każdy koncert jest moim pierwszym i niech tak zostanie. Do hotelu dotarliśmy ok 23. Pożegnaliśmy się w lobby i każdy udał się do swojego pokoju.

Lokalizacja: 14 luty 2015, hotel Melbourne, Australia.

14 luty godzina 9:30. Dzień jak co dzień dla zwykłego nieśmiertelnika pozbawionego jakichkolwiek uczuć. No oczywiście oprócz tych pochłoniętych bezgraniczną miłością, a uwierzcie mi że są tacy. Większość z chłopaków chcą spędzić ten dzień ze swoimi drugimi połówkami. Niektóre nawet tu przyleciały, aby tylko spędzić z nimi czas. Sophia Smith dziewczyna Liama jest z Nami od początku trasy, ale szczerze nie miałam okazji z nią porozmawiać. Wprawdzie kręci się obok chłopaków, ale nasze drogi się mijają i nie myślcie, ze za nią nie przepadam. Nie znam jej i nie chce jej oceniać. Przebrałam się i stwierdziłam, ze poszukam Lou, stylistkę chłopaków. Mam pomysł na siebie, a wiem, ze ona pomoże mi ukazać odpowiedni rezultat. Zbiegłam do recepcji z zapytaniem, w którym pokoju się zatrzymała gdy na swojej drodze spotkałam blondynkę o niebieskich oczach.
- Kika?- zapytała.
Kika: Tak? My się znamy?
- Lottie Tomlinson, siostra Louisa i asystentka Lou.
Kika: Stylistki 1D?
L: Dokładnie.- uśmiechnęła się.
Kika: Właśnie jej szukam.- odparłam.
L: Pojechała gdzieś z Harrym, Tomem i Lux. Pomóc Ci w czymś?
Kika: W sumie to… No dobra jesteś dobra w farbowaniu włosów?
L: Ehmm.. raczej tak.
Kika: To idziemy!- złapałam ją za rękę i szłam w stronę pokoju, w którym chłopacy mówili, ze Lou trzyma wszystkie kosmetyki.
L: Zamknięte! Klucze ma tylko Lou.- powiedziała gdy staliśmy pod drzwiami.
Kika: No i? To nie problem.- wyjęłam z moich włosów wsuwkę i od kluczyłam za jej pomocą drzwi.
L: To chyba nie legalne?
Kika: Nie legalne byłoby wtedy gdybyśmy obie nie pracowali dla One Direction, a zresztą Ty jesteś siostrą jednego z nich.
L: W sumie racja.
Kika: Nie peniaj, młoda.- uśmiechnęłam się do niej siadając przed lustrem.
Lottie podeszła do mnie, a ja w skrócie opowiedziałam jej co chce, aby mi zrobiła. Dziewczyna bez problemu zabrała się za pracę.
L: Niall miał rację.- wypaliła w jednym momencie blondynka.
K: Niall? Nie rozumiem.
L: O Jezu! Wygadałam się! Zabije mnie!
K: Nie zabije, tylko powiedz o co chodzi?
L: No dobra. Powiedział, że jesteś szalona.
K: Szalona? Niekoniecznie.
L: Nie?! Jesteś pewna? No dobra to niby jaka jesteś.
K: Normlana. Tylko wszyscy strasznie spinamy się, aby być jacyś. Codziennie rysujemy siebie, dolepiamy do siebie klejem kolejne kartki, zdjęcia, wrysowujemy się w ramki, aby poczuć że jesteśmy czymś więcej niż imieniem i nazwiskiem.
L: Miał rację!- uśmiechnęła się ponownie.
K: Niech Wam będzie.. Nie interesuje mnie to co ludzie o mnie mówią.
L: Jesteś smutna?- zapytała.
- przepraszam, nie powinnam o to pytać.- szybko się poprawiła.
K: Przestań! Nie ma za co przepraszać. Ludzie często mówią gorsze rzeczy.
L: Jakie?
K: Zimna suka. Kurewsko lodowata, pusta w środku, ostra kiedy się połamie. Jest chujowo. Ale stabilnie. Mój smutek zabija mnie powoli. Wszyscy pytają mnie dlaczego jestem smutna. Odpowiedź jest prosta. Nie mam z kim być szczęśliwa. Może do czasu? Nie wiem.
L: Też tak mam.- odpowiedziała smutno.
K: Co też tak masz?- byłam zdziwiona.
L: Nie mam z kim być szczęśliwa.- z jej policzków pociekła pojedyncza łza. Cos się we mnie złamało, gwałtownie wstałam z fotela. Podeszłam do dziewczyny i posadziłam ja na fotelu, który przed chwilą to ja zajmowałam, a sama usiadłam przed nią na stoliku.
K: Mów!- nakazałam.
L: Miałaś już w życiu taki moment, w którym sama nie wiedziałeś co czujesz?
K: Chodzi Ci o moment kiedy gubiłaś się we własnych myślach?
L: Gdy kogoś Ci brakowało, ale wszystkich od siebie odrzucałeś?
K: Uuu.. niespełniona miłość?
L: Czasami mam wrażenie, ze to ja jestem ta właśnie kurwa najgorsza na całym świecie!
K: Ej, ej! Bez przekleństw, proszę! Za młoda jesteś! Ile Ty w ogóle masz lat?
L: 16
K: I już masz złamane serce?
L: To bardziej niespełniona miłość…
K: Oj młoda! Skąd to wiesz?
L: Tak czuje..
K: Nie rozmawiałaś z Nim, a już Go oceniasz? Boże, dziewczyno! Ty jesteś Tomlinson, najbardziej pojebany człowiek na ziemi! Baw się, a nie przeżywaj rozterki swego, krótkiego życia!
L: Wiem, ale mam doła!
K: Dlaczego?
L: 14 luty! Mówi Ci to cos?
K: Taaa, walentynki!- uśmiechnęłam się ironicznie.
L: Jak mam dowiedzieć się czy coś czuje do mnie?- zapytała.
K: Gdy wiesz, jakie czyta książki, jakie ma autorytety, za co najbardziej podziwia rodziców, jak spędza wolny czas, jakiej muzyki słucha, jakie wiersze zna na pamięć, co Go oburza, a co Go wzrusza lub jakie ma marzenia to dobrze wiesz co czuje do Ciebie. Proste? Proste.
L: Niby tak, ale..- nie dokończyła.
K: Nie ma ale!
L: Powinnam do niego zadzwonić?- kolejne trudne pytanie.
K: Moja mama zawsze mi mówiła: Niczego nigdy nie ułatwiaj chłopakowi. Jeśli Cię kocha, to Cię znajdzie, choćbyś nie wiem, gdzie była zdobędzie Cię nawet spod ziemi, gdy Go będziesz olewać zrobi wszystko, abyś wymieniła z Nim chociaż kilka słów. A jak będziesz mu pomagać, to choćbyś podała się na srebrnej tacy nic z tego nie będzie.
L: Czyli nie dzwonić?
K: Nie wiem, pytasz o to nieodpowiednią osobę.
L: Niby dlaczego?
K: Moje życie prywatne to pasmo nieszczęść.
L: Dlaczego?- Boże! Ona jest gorsza od brata. Musi wiedzieć wszystko.
K: Wiele razy w życiu mówiłam, ze to wszystko jest bez sensu, żeby skończyć jak najszybciej, a najlepiej już na wejściu.
L: Przecież do najprzyjemniejszych momentów w życiu należą te, kiedy nie możesz przestać uśmiechać się po spotkaniu lub rozmowie.
K: Gorzej jak takich nie masz!
L: Każde spotkanie, każda miłość ma wzloty i upadki, przynajmniej tak mówi Louis.
K: Niektóre związki powinnaś zakończyć szybciej niż się tak naprawdę zaczęły.
L: Jeżeli chcesz mi powiedzieć, ze ludzie zrobią wszystko by Cię zniszczyć to jesteś w błędzie.
K: O nie! Oni mówią jacy ważni jesteśmy, potem sprawiają, ze zostajemy sami. Wbijają nóż w plecy, a potem patrzą jak znikamy we własnych ranach. Śmieją się z Nas.
L: Chcesz powiedzieć, ze nienawidzisz ludzi?- zdziwiła się.
K: Niektórzy ludzie to ścierwo sprawiające, ze nie chce się już żyć.
L: Boże! Dziewczyno! Co Ty mówisz?
K: Jesteś jeszcze młoda i niedoświadczona.
L: Tu nie chodzi o doświadczenie i młodość. Wiesz co sądzę? Ktoś Cię kiedyś mocno skrzywdził i zranił, a teraz zamiast wybaczyć i iść dalej, rozdrapujesz rany, które już dawno się zagoiły. Powinnaś się w końcu zatrzymać i zacząć normalnie żyć.
K: Nie mogę się zatrzymać, Lottie.
L: Dlaczego?
K: Bo dogonią mnie wspomnienia.
L: Błagam Cię! Jak chcesz znaleźć miłość, skoro ciągle od niej uciekasz!
K: Nie szukam jej!
L: Nie ma człowieka, który nie szuka miłości. Wszyscy jej potrzebujemy.
K: Lottie, Ty masz 16 lat!
L: Przestań chrzanic o wieku. Siadaj na tyłek i daj mi w końcu dokończyć te włosy.- wstała ze swojego miejsca.
Nastała cisza, a ja widziałam, ze młoda Tomlinson troszkę się wkurzyła.
K: Nie gniewaj się na mnie, już taka jestem.- uśmiechnęłam się.
L: Powiem Ci jedno. Masz wielki talent. Talent aktorski. Nikt w ekipie nie potrafi grać tak jak Ty, czy Ty myślisz, ze ukrycie bólu, przez który płaczesz po nocach jest łatwe? To jest zajebiście trudne i wymaga naprawdę dobrej gry aktorskiej. Gdy Cię spotkałam pierwszy raz nigdy bym nie pomyślała jak wygląda Twoje życie naprawdę.
K: A jak myślisz, ze wygląda.
L: Fakt, jesteś zbuntowana, kłócisz się ze swoim managerem, ale wydajesz się osobom, która ma wszystko pod kontrolą. A tu proszę, takie rozczarowanie.
Nasze pogaduchy przerwała Lou.
L: Ooo dziewczyny! Co wy tu robicie?
K: Poprosiłam Lottie, żeby pofarbowała mi końcówki włosów, bo nie mogłam Ciebie znaleźć.
L: Przepraszam! Gdybym wiedziała, ze będziesz mnie szukać nie wychodziłabym z chłopakami.
K: Przestań! Nie ma problemu, przynajmniej miałam okazję poznać młodą Tommo.

Z dziewczynami, a bardziej Lottie spędziłam resztę przedpołudnia. Po obiedzie udałam się wraz z chłopakami jednym samochodem na stadion. Wszyscy byli bardzo podekscytowani! Zastanawiało mnie tylko czy koncertem, który damy wieczorem czy walentynkami. 


-----------------------------------------------
Tak jak obiecaliśmy rozdział pojawił się w terminie! :)
Często zauważamy nowe wejscia na bloga, ale żaden z Was nie chce zostawić po sobie żadnego, chociaż minimalnego znaku odwiedzenia.
Bardzo prosimy Was chociaż o krótki komentarz pod każdym przeczytanym rozdziałem.
Jutro chcemy usiąść i popracować nad zakładką bohaterowie. Na pewno pojawi się twarz Rona, o którym będzie coraz więcej w każdym rozdziale.

1 komentarz: