Lokalizacja:
01 październik 2015, Londyn, UK.
***
W
samolocie usiedliśmy obok Harrego, który bez przerwy surfował w Internecie.
N:
Może byś z Nami porozmawiał?- zapytał Niall.
H:
Widziałeś, znowu stwierdzono, ze jestem gejem bo w teledysku do Drag me Down
miałem kubek z tęczą.- parsknął kręcąc głową i nie patrząc na Nas.
Kika:
To, jaki styl życia ludzie wybierają i w kim się zakochują, nigdy nie powinno
być kwestionowane przez innych.- wtrąciłam bez pytania. Oboje się na mnie
spojrzeli i uśmiechnęli.
H:
Gdyby wszyscy mieli Twój mózg.- powiedział rozbawiony Hazza.
Po
chwili zawibrował mój telefon i po odczytaniu wiadomości to ja wyłączyłam się
do końca podróży.
POV
Niall
Karolina
wyłączyła się z Naszych rozmów i zaczęła stukać coś na telefonie. Byłem bardzo
ciekawy z kim tak piszę i przez kogo się tak uśmiecha. To nie był jakiś
przesłodki uśmiech, pierwszy raz Go widziałem. I wiem jedno był taki jakiś….
Sam nie wiem.
***
Postanowiłem
zapytać jej:
Kika:
Tak, Ni.Wyluzuj.- puściła oczko.
N:
Bałem się Ciebie w samolocie jak z pisałaś te smsy. Mam nadzieje, ze nic się
nie dzieje i nic nie wydarzy.- spojrzałem na Nią.
Kika:
Niestety jestem człowiekiem. A największą ludzka słabością i zarazem tym, co
najbardziej Nas niszczy są emocje. Czujemy, wyniszczamy się, pragniemy pustki.
Potem znów czujemy, może potem zamieniamy się w maszyny bez emocji, a następnie
niszczymy siebie. Kolejność obojętna.- powiedziała, poprawiła plecak i pobiegła
do Louisa który był przed nami.
Nie
wiedziałem co mam myśleć. To było dziwne. Do hotelu pojechaliśmy trzema
samochodami. Ja zabrałem się z Kiką i Louisem.
Lokalizacja:
02 października 2015, New Jork, USA.
N:
Możesz tutaj usiąść.- powiedział uśmiechając się i wskazując miejsce zaraz obok
reżysera.
-
Ogólnie czuj się jak u siebie.- dodał, odwracając na chwile głowę.
-
Aaa i jak będziesz miała jakieś propozycje, to..- gadał jak najęty.
Kika:
Niall! Skup się i zacznij pracować.- odpowiedziałam przez śmiech. Odetchnął.
N:
Stresuję się! To Nasz ostatni teledysk, chce żeby był piękny, wyjątkowy i
idealny.- mówił.
Kika:
Każdy Wasz teledysk jest piękny, idealny i wyjątkowy. Przekazujecie w nich
wszystkie emocję więc weź się do kupy i do roboty. To ma być perfekcyjne, ty
masz być perfekcyjny.- mówiłam by Go wesprzeć.
Naszą
rozmowę przerwała jakaś dziewczyna.
-
Niall!- krzyknęła i podeszła się przywitać. Chłopak przytulał ją i mówił
wiecznie, ze lubi mieć nad nią przewagę wzrostową.
Z
czasem okazało się, ze ta dziewczyna wystąpi z nimi w teledysku, przyjaźnią się
i jest dziennikarką. Każdą scenę oglądał zza kamer, każdą przeżywałam razem z
Nimi.
-
Chwila przerwy!- powiedział operator, a Niall i Harry zaczęli rozmawiać z
dziewczyną. Ze szczególnością się im przyglądałam, ale nie podeszłam do Nich. W
głębi serca poczułam ukucie gdy Niall ponownie przytulił dziewczynę. Niby nie
należał do mnie, a jednak przeraża mnie myśl, że mogę Go stracić.
Li:
Idziesz z Nami?- zapytał Liam, który pojawił się w drzwiach.
Kika:
Yyy ja?- wskazałam palcem na siebie.
Lou:
Tak, bo za chwile się rozpłaczesz jak będziesz tak na Nich patrzeć.
Kika:
Ludzie nie płaczą dlatego, ze są słabi. Płaczą, bo byli silni zbyt długo. –
ruszyłam za Nimi.
***
H:
Karola!- krzyknął.
Po
chwili zaczął się wydurniać w jakimś szlafroku, nie mogłam ze śmiechu ale
próbowałam się powstrzymać bo był kamerowany.
Lou:
Hazz udaj Madonne.- krzyknął Loluś do chłopaka.
H:
Ze niby to?!- odkrzyknął i ponownie zaczął się wydurniać.
Podczas
kręcenia teledysku chłopaki zjedli posiłek z dziennikarką, uśmiechali się ,
rozmawiali i szaleli. Byli wszędzie.
POV
Niall
W
końcu przyszedł czas na mnie, nie chciałem się wygłupiać. Chciałem, aby ludzie
zapamiętali mnie z tego jaki jestem i co lubię. Dlatego swoją zwrotkę nagrałem
podczas siedzenia z gitarą przy oknie.
N:
Ale co poruszyłem ramionami.
-
Cokolwiek. Wiem, ze potrafisz.- powiedział gdy w drzwiach pojawiła się Karolina
z Lou i Lottie.
Mężczyzna
odwrócił się i powiedział dziewczynom, że jestem jakiś nieswój i nie mam żadnego
pomysłu. Obserwowałem ich ale nic nie mówiłam. Brunetka z Dream powiedziała coś
reżyserowi, uśmiechnęła się do mnie i wyszła. A po chwili pojawiła się z
kubkiem, kijem golfowym i piłeczką. Podała mi i powiedziała:
Kika:
Wiesz jak tego używać.- uśmiechnęła się i odeszła.
POV
Lottie
Tylko
Karolina miała pomysł na Nialla, a widać ze mu się to spodobało.
L:
Świetny pomysł.- powiedziałam gdy podeszła ponownie do Nas.
Kika:
Normalny.- powiedziała najzwyczajniej.
L:
Pasujecie do siebie.- szepnęłam i puściłam jej oczko.
Kika:
Chciałabym.- mruknęła.
L:
Co?- zapytałam, bo nie wierzyłam co powiedziała.
Kika:
Chciałabym, chodź raz się nie zawieść. Chciałabym, żeby ktoś był, był… i nie
zniknął.- wytłumaczyła.
POV
Karolina
Po
ostatniej scenie, którą chłopacy nagrywali na dachu postanowiłam trochę jeszcze
tam zostać. Stanęłam przy samej krawędzi, oparłam o barierkę i spoglądałam w
dół. Było dość wysoko.
-
Uważaj co nie wypadniesz!- usłyszałam za sobą roześmiany głos przyjaciela.
Podskoczyłam ze strachu. Momentalnie mnie złapał.
N:
Spokojnie, żartowałem.- uśmiechnął się, a jego oczy błyszczały.
Kika:
-Ty mnie chyba nienawidzisz, ze tak mnie straszysz.- powiedziałam ponownie
spoglądając w dół, ale trzymając się Ni.
N:
Za mało powiedziane.- spojrzał mi w oczy.
Kika:
To jakie słowo będzie właściwe?- zapytałam.
N:
Ożeniłbym się z Tobą i męczył Cię do końca życia.- wypowiedział, a mój brzuch
wywinął koziołka.
Staliśmy
jeszcze przez chwilę rozmawiając o wszystkim co się wydarzyło w tym roku po
czym podsumowaliśmy Go razem:
KiN:
Filozofia sukcesu, czyli FUCK IT. Pieprz swój plan na dziś. Niech wydarzy się
coś niesamowitego.
Lokalizacja:
03 październik 2015, New York, USA- Manchester, UK.
Ośmiogodzinny
lot i dwu godzinny koncert. Tak wygląda pierwszy dzień z cyklu trasa po UK, a
dokładniej po Manchesterze. Prosto z lotniska z ekipą One D kierowaliśmy się na
stadion gdzie czekała na Nas już reszta załogi, a bardziej muzycznej rodziny.

Lou:
Mam dość, wyłączam to!- powiedział Tommo trzymając za pilot gdy staliśmy w
korku. Na ekranie małego samochodowego telewizora ukazał się Matt.
Kika:
Ej! Pocze…- wskazałam na ekran.
N:
Chcesz to…?- nie dokończył.
Kika:
Po prostu się zamknij na chwile.- odpowiedziałam.
-
Dobrze znany Brytyjski model, 26 letni Matt w końcu zabrał głos w sprawie
rozstania z wokalistką Dream, Kiką. Mężczyzna zapytany o powody rozstania z
wokalistką obwinia dziewczynę i jej przyjaciół. Posłuchajcie co Nam
powiedział.- uśmiechnęła się prowadząca.
M:
Miedzy mną a Kiką układało się do momentu przyjazdu jej młodszej siostry.
Dziewczyna na siłę próbowała Nas od siebie odsunąć, wpłynąć na starszą siostrę.
Początkowo jej się nie udawało, przynajmniej tak myślałem. Potem wkroczył
manager bandu i chłopacy z zespołu. Obarczali mnie za opóźnienia w wydaniu
płyty, no i związek Perrie i Zayna też odbił się na naszej relacji. Ale najgorsze było to, ze One Direction też
nie stali z boku i Nam kibicowali. Louis wiecznie przesiadywał u Nas i narzekał
na matkę swojego nienarodzonego dziecka, Liam obgadywał mnie zawsze gdy
przyjeżdżałem do Karoliny. Czułem się szykanowany i osaczony. Ale nie przerażał
mnie ten fakt, kochałem, kocham Karolinę. Myślałem, ze nasza miłość zwycięży
wszystko. To było piękne co było między Nami, ale wiecznie za moimi plecami
stał Horan. Wydaje mi się, ze On czuł, czuje cos do Kiki. A reszta po prostu
próbowała mnie jak najszybciej zdyskwalifikować. I udało im się, nastawili
dziewczynę przeciwko mnie i na opowiadali jej niestworzonych historii. Może przed
spotkaniem Kiki byłem typem mężczyzny lekkoducha, szukającego wiecznie miłości
i łamacza kobiecych serc. Ale zmieniłem się dla Niej, spoważniałem i chciałem w
końcu się ustatkować. Ale widocznie ona tego nie chciała, szukała zabawy i
rozgłosu.- zakończył.
Lou:
Zniszczę gnoja. Zapłaci za to co powiedział o Brianie.- warknął zniesmaczony
Louis.
Harry
siedział i tylko drapał się po głowie, a Niall bawił się swoimi rękami. Oboje
nic nie mieli do powiedzenia.
Resztę
drogi spędziliśmy w ciszy, ale widziałam jak nosi Lulusia. Czekał, aż tylko
wysiądzie z samochodu i będzie miał możliwość wyżycia się na czymś. I miałam
rację, po opuszczeniu samochodu od razu kopnął smietnik. Od razu podszedł do
Niego Harry i Go przytulił.
Lou:
Nie jestem potworem. Nie obwiniam jej za to, ze zaszła w ciaże. To dziecko nie
jest niczemu winne.- mówił wtulony w Hazze. Było mi przykro. Bardzo przykro.
H:
Uspokój się. Przecież to wiemy i Briana też.- głaskał go po plecach.
Li:
Poradzimy sobie.- Liam również wsparł przyjaciela.
N:
Rozkurwimy mu łeb. Podejdziemy, gong w łeb i leży.- Niall pokazywał przezabawne
sztuczki. Na co wszyscy wybuchli śmiechem.
H:
Fani w to nie uwierzą.- dokończył H.
Po
chwili cała czwórka się przytuliła, a ja stałam jak kołek. Chyba na mnie już
czas. Odwróciłam się i chciałam odejść.
Lou:
Kika, nie zapomniałaś o czymś?!- krzyknął Luluś.
Li:
Zapraszamy!- zrobili trochę miejsca dla mnie.
Przyjaciel,
to ktoś kto da Ci w łeb, gdy zaczniesz rujnować sobie życie.
***
W
trakcie show i przed Nim nikt nie wracał do wydarzeń i wywiadu Matta. Mam
nadzieje, ze fani też zauważyli, ze to jego prowokacja. Chce porozmawiać z
Brianą i jej wytłumaczyć zaistniałą sytuacje. Nie przepadamy za sobą, ale
będzie przecież matką najmniejszego Tommo. Tu nie ma na tym, ze przyjaźnie się
z El. Tu liczy się przede wszystkim lojalność co do przyjaciela i jego
szczęście. Tommo zrobił, jak zrobił. Nikt nie ma prawa Go obwiniać, bo będzie
wyjątkowo dobrym ojcem, bo sam został wychowany przez męża matki i wie co to
znaczy być niechcianym przez własnego rodzica.

M:
Hallo?!- odebrał po trzecim sygnale.
Kika:
Mówiłeś, ze nigdy nie pozwolisz, żeby mnie ktoś skrzywdził, żebym przez kogoś
płakała. A tymczasem to Ty zraniłeś mnie najmocniej i płaczę dzięki Tobie. Nie
pogarszaj swojej sytuacji i po prostu sobie odpuść. Zacznijmy zyc swoim
zżyciem, osobno. Nie atakuj mnie i nie wplątuj w tą cała idiotyczna sytuacje
moich przyjaciół, bo porozmawiamy inaczej.- zakończyłam i rozłączyłam się.
Wróciłam
na swoje miejsce, uśmiechnęłam się do Harrego który spoglądał teraz w moją
stronę gdy dostałam smsa.
Od Matt
Tylko mi nie groź, bo to się źle
skończy!...
Oparłam
się o ścianę i wyszeptałam.
Kika:
Przypominam sobie nasze stare rozmowy… Zastanawiam się, jak coś tak pięknego
mogło się zjebać w sumie z dnia na dzień?
Po
koncercie nasza cala dziewiątka wróciła do hotelu. To był ciężki i długi dzień.
Lokalizacja:
04 października 2015, Manchester, UK.
-
A jednak potrzeba mi Twoich słów i trzeba Twojej pamięci. Pamiętaj o mnie, dobrze?
Może będę się mniej bał, może będę usypiał spokojniej…- usłyszałam na korytarzu
hotelu. W najbardziej ciemnym miejscu przez telefon rozmawiał Liam.
Li:
Boję się, wiesz?- mówił dalej.
Nie
zauważył mnie i od razu zniknął za drzwiami swojego pokoju.
***
Przy
śniadaniu zapytałam Payne czy wszystko w porządku, a On poruszył tylko głową na
tak.
Kika:
Czy z Liamem wszystko w porządku?- zapytałam Nialla gdy siedzieliśmy w moim
pokoju.
N:
Dziś jest okej, albo tak tylko mówi. Chuj to nieistotne, zróbmy coś dziś
razem.- zaproponował.
No
i tak przez cały dzień Niall Horan uczył mnie grać na gitarze. Od zawsze o tym
marzyłam, ale nie miałam odwagi zapytać się Go czy mnie będzie uczył. Moje
marzenie się spełniło.
POV
Niall
Cały
dzień spędziłem z Karoliną w jej pokoju. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy i graliśmy
na gitarze. Gdy już mieliśmy wyjeżdżać na stadion jej telefon zawibrował i
wyświetlił się numer… Szok, nie dowierzałem!
N:
Dostałaś smsa.- powiedziałem podchodząc do pakującej się dziewczyny.
Odwróciła
się i chciała Go zabrać z mojej dłoni.
Kika:
Odezwał się po tych dwóch coverach, które nagraliśmy.
N:
Iii?- dopytywałem.
Kika:
Napisał, że mu się podobają. Ze zawsze wierzył w moje umiejętności wokalne, że
tęskni za naszą paczką i za trasą z Wami.- mówiła.
N:
Pogodziliście się? Przyjaźnicie się?
Kika:
O nie! Ja i Calcum! Nie ma mowy.- zarzekała się.
N:
W takim razie dlaczego z Nim piszesz?- zapytałem wprost.
Kika:
Nie ważne Ni. Wszystko w porządku.- ruszyłą do korytarza.
N:
Martwię się.- powiedziałem idąc za nią.
Kika:
To się nie martw. Panuje nad sytuacją, nie będę już tęsknić i rujnować sobie
życia przez frajerów.- odpowiedziała i ruszyła do windy.
POV
Karolina
Niall
przyłapał mnie na smsowaniu z Calcumem. To nie jest tak, ze zaczęliśmy się
przyjaźnić, kolegować. To bardziej wyrównanie rachunków i cieszę się, ze
podobało mu się to co zrobiliśmy z Ni.
Na
scenie skupiałam się na fanach i na tym, aby umilić im oczekiwanie na chłopców.
K:
Kochani!- krzyknął pod sam koniec Kamil.
-
Mam propozycje.- kontynuował.
-
Co Wy na to, aby pobawić się zaśpiewaj tekst do melodii.
Widownia
zaczęła wiwatować.
M:
W takim razie zapraszam Dawida i Kikę.
D:
Mnie?- zdziwił się Dawid.
D:
Tak, bo w odróżnieniu od reszty, Ty też potrafisz śpiewać.- wszyscy wybuchli
śmiechem.
K:
Trzy, dwa, jeden.. Zaczęli grać.
Kika:
I've got fire for a heart
I'm not scared of the dark
You've never seen it look so easy
And baby you're a boat
Baby you're my only reason
Kika:
If I didn't have you there would be
nothing left
The shell of a man who could never
be his best
D:
If I didn't have you, I'd never see the
sun
You taught me how to be someone,
yeah
Kika:
All my life
You stood by me
When no one else was ever behind me
D: All these lights
They can't blind me
With
your love, nobody can drag me
KiD:
All my life
You stood by me
When no one else was ever behind me
All these lights
They can't blind me
With your love, nobody can drag me
down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down
D:
I got fire for a heart
I'm not scared of the dark
You've never seen it look so easy
Kika:
I got a river for a soul
And baby you're a boat
Baby you're my only reason
The shell of a man who could never
be his best (be his best)
Kika:
If I didn't have you, I'd never see the
sun (see the sun)
You taught me how to be someone
Yeah
All my
life
You stood by me
KiD:
When no one else was ever behind me
All these lights
They can't blind me
With your love, nobody can drag me
down
KiD: Nobody, nobody
Nobody can drag me down
Nobody, nobody
Nobody can drag me
Kika:
All my life
You stood by me
When no one else was ever behind me
D:
All these lights
They can't blind me
With your love, nobody can drag me
KiD:
All my life
You stood by me
When no one else was ever behind me
All these lights
They can't blind me
With your love, nobody can drag me
down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down
Nobody, nobody
Nobody can drag me down-
fani śpiewali z Nami, a gdy skończyliśmy na scene weszli chłopcy i oficjalnie
nam pogratulowali. Harry cały czas klaskał, rozmawiając z Liamem.
***
Po
koncercie wróciłam do hotelu. Ogromną niespodzianką było pojawienie się Fede.
Tęskniłam już za tym młodym wariatem.
Lokalizacja:
05 października 2015, Manchester- Londyn, UK.
W
podróż do Londynu zabrałam się ze swoim managerem i Fede prywatnym samochodem
Paula. Pierwszy raz poczułam, ze ta dwójka jest jak rodzina, a Paul zastępuje
mi ojca którego tak brakowało w moim dorastającym życiu. Wiem, ze mogę mu zaufać, zdradzić wszystkie
tajemnice i polegać na nim. Zawsze wie jak wybrnąć z sytuacji.
POV
Fede
Od
jakiś dwóch godzin siedzę z Kika na tylniej kanapie samochodu mojego ojca.
Jesteśmy w drodze do Londynu, a czuje się tak jakbym wracał z wakacji z siostrą
i ojcem. Karolina przypomina mi trochę starszą siostrę. Niby opiekuje się o
swoje młodsze rodzeństwo i doradza, a tak naprawdę nie potrafi ogarnąć swojego.
Dziś nie miałem zamiaru poruszać tematu jej próby samobójczej, ale nie
odpuszczę jej. Porozmawiam z Nią i dam jej wykład.
P:
Zatrzymamy się tu coś zjeść?- zapytał Paul podjeżdżając do Mc’Donalds.
Kika:
Nie.- powiedzieliśmy w tym samym momencie.
-
To nie zdrowe.- wytłumaczyłam.
F:
Chrzanisz! Wiem, ze tego chcesz! Wysiadaj.- nakazał Federico.
Nie
udało mi się wykręcić się z obiadu w tej fast foodowej restauracji. Już mieliśmy
wychodzić gdy w drzwiach stanął Horan.
N:
A ze mna nie chciałaś jechać- powiedział z wyrzutami.
Kika:
Oj Ni, nie gniewaj się.- uśmiechnęłam się.
N:
Nie gadam z Tobą!- był obrażony. Minął mnie i szedł w stronę miejsca gdzie
chciał złożyć swoje zamówienie.
Kika:
Niall!- odwrócił się.
-
Gdybyś była kanapką w McDonald’s, nazywałabym Cię McBeauty.- parsknął śmiechem.
N:
Jesteś z kosmosu?
Kika:
Nie!
N:
Tak, bo masz tyłek nie z tej ziemi!- krzyczeliśmy do siebie.
Kika:
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Czy mam przejść jeszcze raz?
N:
Pfff… Mam Range Rovera.- ponownie się uśmiechnął.
Kika:
Gdyby wystawała ci metka to na pewno byłoby na niej napisane made in heaven.
P:
Wystarczy tych oficjalnych wyznań miłości. Do wozu!- nakazał.
Pożegnaliśmy
się z Horanem i ruszyliśmy w dalszą drogę.
***
Po
południu ustaliłam z Ni, ze zaprosimy na noc Fede i spędzimy wieczorny seans.
Oglądaliśmy komedie, filmy sensacyjne i horrory. Na początku tego ostatniego gatunku
filmów zasnęłam.
Lokalizacja:
06 październik 2015, Londyn, UK.
Dzisiejszy
dzień spędziliśmy z Niallem w łóżku. Oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy i
śpiewaliśmy. Uwielbiam spędzać z Nim czas. Nie muszę nawet z Nim rozmawiać,
wystarczy, ze jest. Leży obok i oddycha.
N:
O czym myślisz?- zapytał gdy leżeliśmy i wpatrywaliśmy się w sufit.
Kika:
O tym jak wyglądał mój ostatni rok. Dużo się zmieniło.- odpowiedziałam zgodnie
z prawdą.
Kika:
Chyba dobrze, choć muszę jeszcze nad tym popracować. Nie jest idealnie.
N:
Nigdy nie będzie.- odpowiedział.
-
Żałujesz, że Nas poznałaś?- spojrzał na mnie.
Kika:
Żałuje dużo rzeczy, ale nigdy nie będę żałować spotkania z Wami. Daliście Nam
bardzo dużo, pokazaliście jak wygląda świat z tej drugiej strony. Dużo Wam
zawdzięczamy.- odpowiedziałam.
N:
Nie nam, a Simonowi.- spojrzał ponownie w sufit.
-
Wiesz już co będziecie robić gdy my będziemy mieli przerwę?- zapytał.
Kika:
Nie. Jeszcze nie, mamy o tym porozmawiać po koncertach w Irlandii. A Ty?
N:
Co ja?
Kika:
Wiesz co będziesz, będziecie robić?
N:
Chyba wyjadę.
Kika:
Dokąd?- moje serce zaczęło szybciej bić.
N:
Przeniosę się na jakiś czas do Irlandii, spędzę czas z rodziną. Odpocznę,
wyjadę na długie zasłużone wakacje.- mówił.
Kika:
Wrócisz?- zapytałam.
N:
Chyba tak, ale jeszcze nie wiem.- pokiwałam głową na znak, ze rozumiem.
Kika:
Myślisz, ze wrócicie do koncertowania?- zapytałam po chwili ciszy. Niall
przełknął ślinę.
N:
Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Boję się, że to koniec One D. Niby mówimy, ze to
przerwa, ze chcemy odpocząć, ale kto wie co przyniesie życie. Kompletnie nie wiem
co myśleć, nie chce się rozstawać, zakończyć tej przygody. Gdy każdy z Nas
posmakuje kariery solowej to…
Kika:
One Direction będzie skończone?- zapytałam dokończając za Niego.
N:
Będę tęsknił za Naszymi wygłupami i kłótniami.- popchnął mnie delikatnie. Wiedziałam,
ze nie chce rozmawiać o rozstaniu.
Kika:
Ja za czasem spędzonym z Tobą.- uśmiechnął się.
-
Po koncertach w Irlandii wrócę do siebie.- powiedziałam, a On spojrzał na mnie.
N:
Dlaczego?
Kika:
Nie chce, żebyśmy oboje się przyzwyczaili. Później możemy mieć z tym problem.
N:
Nie chce żebyś się wyprowadzała. Zamieszkajmy razem. Ty, ja i Deo.-
zaproponował.
-
Zależy mi na T…- przerwałam mu.
Kika:
Nie zakochuj się we mnie to nie najlepszy pomysł. Zawsze będę dla ciebie
niedomalowanym obrazem niedokończonym listem pełnym znaków zapytania. Jestem
chora na niemiłość możesz się zarazić.- odpowiedziałam.- takim akcentem
spieprzyłam wszystko. Ni poleżał jeszcze chwilę, a potem wstał i ruszył do
kuchni.
***
Kika:
Jesteś zły za to co powiedziałam?- zapytałam gdy zeszłam na obiad.
N:
Chcesz pięknego życia? To zacznij od nowa, i od nowa, i od nowa aż dostaniesz
to o co chodzi. Rób to, czego najczęściej się boisz, a ludzie boją się dwóch
rzeczy: zaczynania nowego i kończenia starego. Lawirują pomiędzy nimi, bo może
samo wyjdzie. Zwykle nie wychodzi.- powiedział i odwrócił się kierując do drzwi
wyjścia.
POV
Deo
Zszedłem
na dół, w kuchni stała tylko Kika.
D:
Gdzie Niall?- zapytałem.
Kika:
Wyszedł gdzieś.- powiedziała nalewając sobie szklankę wodę.
D:
Pokłóciliście się?
Kika:
Nie, no co Ty.- powiedziała wylewając wodę.
D:
Kłamiesz.- stwierdziłem.
Kika:
Zgodnie z rzymską zasadą, każdy człowiek jest niewinny, zanim nie udowodni mu
się winy – mówi, czując na sobie mój wzrok.
D:
I to się nazywa domniemanie niewinności.- patrzy na mnie długo. Odwraca się,
podchodzi do okna. Chce coś powiedzieć, ale przerywa jej trzeci głos.
N:
Zgodnie z moją obserwacją, człowiek ma w sobie tyle tęsknoty, że w każdej
chwili może się zakochać. I to jest domniemanie miłości.-mówi Niall coś, czego
w tej sytuacji zupełnie nie rozumiem.
POV
Niall
Wieczór
spędziłem w swoim pokoju grając na gitarze. Słyszałem śmiechy z dołu, a
dokładnie salonu. Karolina i Deo oglądali jakiś durny kabaret. Tak bardzo nie
wiem co mam zrobić z sobą, dziewczyną i tą całą sytuacją. Przestałem panować
nad swoim życiem… I jeszcze sytuacja z 1D.
Lokalizacja:
07 październik 2015, Glasgow, Szkocja
Prywatny
samolot One Direction wylądował o 12 na lotnisku w Glasgow. Fani już czekali na
Nas w hali odlotów i przylotów. Gdy drzwi się otworzyły moje uszy usłyszały
tylko głośne krzyki, wrzaski i płacz.
M:
I za tym będę tęsknił.- powiedział Maciek wyprzedzając mnie.
Chłopcy
z 1D pokiwali i wsiadali po kolei do samochodów podstawionych przed lotniskiem.
My, czyli Dream postanowiliśmy przywitać się z ich fanami i porozdawać
autografy.
Pod
hotelem natomiast czekali na Nas dziennikarze.
-
Dream czy Waszym zdaniem chłopacy rozstają się przez Zayna?!- wrzasnął jeden
mężczyzna przede mną.
K:
Chłopacy robią sobie tylko przerwę. Odpoczną i wrócą.- wytłumaczył Kamil.
M:
Nikt nie musi się obawiać, to nic nie zmieni.- dodał Maciek.
D:
Wrócą wypoczęci i silniejsi.- bronił Damian.
-
Czyli jednak to wina Zayna?!- ponownie się odezwał mężczyzna.
Kika:
Zwolnij..- zwróciłam się do Niego.
-
Po prostu przestał podążać za tłumem. Stworzył swoją własną drogę. Jeśli coś
sprawia, że czujesz radość rób to z pasją każdego dnia! Możesz być kim chcesz.
Wszystko zaczyna się w Tobie. Dostajesz to w co wierzysz. Wiec jeśli jest
cokolwiek co robisz bez entuzjazmu i satysfakcji, zostaw to. Wybierz to co
kochasz! Zayn tak zrobił i jest szczęśliwy, wszyscy są szczęśliwi.- powiedziałam
i ruszyłam do garderoby.
***
W
trakcie koncertu Damian z Dawidem okładali sie balonami, a my próbowaliśmy ich
uspokoić.
Kika:
One Direction ma cos czego nikt nie będzie z Nas miał. Jesteście gwiazdka na
ich niebie. Wspieracie i kochacie. Nie ważne co zrobią i nie ważne kto ich
obrazi. Maja tak przepięknych obrońców ze są w stanie stanąć z każdym twarzą w
twarz. Dziękujemy Wam, każdemu z osobna ze przyjęliście nas do swojej
directioners familie. Ta piosenka jest dla was.- powiedziałam i zaczęłam
śpiewać.
Kika:
We sign our cards and letters bff (Uh uh)
You've got a million ways to make
me laugh(Yeah)
You're looking out for me
You've got my back
It's so good to have you around
You know the secrets I could never
tell(Uh huh)
And when I'm quiet you break
through my shell
Cuz you keep my feet on the ground
You're a true friend
You're here till the end
You pull me aside when somethin
ain't right
Talk with me now and into the night
Till it's alright again
You're a true friend
You don't get angry when I change
the plans
Somehow you're never out of second
chances
Won't say I told you when I'm wrong
again
I'm so lucky that I found
A true friend
You're here till the end
You pull me aside when somethin
ain't right
Talk with me now and into the night
Till it's alright again
True friends will go to the ends of
the earth
Til they find the things you need
Friends hang on through the ups and
the downs
Cuz they've got someone to believe
in
A true friend
You're here till the end
You pull me aside when somethin
ain't right
Talk with me now and into the night
No need to pretend
Oh you're a true friend
You're here till the end
You pull me aside when somethin
ain't right
Talk with me now and into the night
Till it's alright again
You're a true friend
You're a true friend
You're a true friend
***
Po
koncercie z Dawidem wybraliśmy się do teatru. Tak wiem to chore ale mój
przyjaciel chciał zobaczyć jeden z miejscowych przedstawień. Sam Horan miał z
nas ubaw gdy mu o tym opowiedzieliśmy. No cóż ten typ nie zrozumie sztuki.
Lokalizacja:
08 październik 2015, Glasgow, Szkocja
Dziś
drugi koncert w Glasgow. Od samego rana cala nasza piątka zastanawiała sie jak spędzić
czas przed koncertem. Postanowiliśmy wybrać sie do miasta. Chcieliśmy zwiedzić
i zabawić sie w swoim gronie.
N:
Idę z Wami!- powiedzial Ni gdy wychodziliśmy z hotelu.
Nie miałam odwagi mu powiedzieć ze to miał być
nasz wypad, bo po chwili dołączył do Nas Liam.
Li:
Nie będę siedział tutaj sam. Tez idę!-mówił podciągając spodnie.
I
tak ze wspólnego wypadu grupy Dream powstał jeden wielki chaos przez dwóch
członków najsłynniejszego boys bandu na świecie.
***
Niall
przez cała drogę psocił sie wszystkim dookoła, zachowywał sie jak małe dziecko.
nie przeszkadzało mi to, bo kocham ten jego dziecinny śmiech i wieczne żarty.
Nie to co Damianowi, który dość mocno się wkurzył na Niego gdy ten podczas
lunchu w restauracji zawiązał mu sznurówki z obu butów do siebie. Mina Damiana
była nieziemska gdy trzeba było podnosić Go z ziemi i pomóc odwiązać buty.
Czego
nigdy nie zapomnę to tego co zrobił Irlandczyk podczas powrotu do hotelu przez
most Clyde.
N:
Wskakuj!- nachylił sie przede mną, abym spokojnie mogła wskoczyć na jego plecy.
N:
Zobaczysz.- uśmiechnął się delikatnie. Zrobiłam to, tylko dlatego, ze nie da mu
sie odmówić.
Gdy
już Niall mnie trzymał zaczął biec.
Kika:
Zabijesz Nas!- wrzasnęłam mocniej sie Go trzymając.
Zatrzymał
sie na środku mostu, pod sobą mieliśmy tylko wodę.
N:
Puść się!- powiedział.
Kika:
Co?- zdziwiłam się.
N:
Trzymam Cię, jesteś bezpieczna.- zrobiłam to o co poprosił.
-
A teraz rozstaw ręce jak samolot.- kolejny raz zrobiłam to co powiedział.
Nie
minęło dużo czasu gdy zaczął nami kręcić. Zamknęłam oczy, a moje uszy wypełniał
tylko nasz wspólny śmiech. Po chwili nastała cisza, Horan stracił równowagę i
oboje wylądowaliśmy na ziemi.
Li:
Żyjecie?- zapytał przerażony Liam obserwując nasze poczynania.
Nie
odpowiedzieliśmy, spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
Li:
Jesteście chorzy!- odezwał się ponownie.
K:
Dzieci!- skomentował Kamil.
D:
Mogło Wam się coś stać. Mogliście się uderzyć w głowę bądź wypaść.- tłumaczyli
Nasi przyjaciele.
Kika:
Ale żyjemy.- odpowiedziałam patrząc na Nialla.
N:
Właśnie.- Horan przełożył rękę przez moje ramie i ruszyliśmy dalej zostawiając
zdezorientowanych przyjaciół z tyłu.
***
Zaraz
po koncercie razem z Fede wróciliśmy do hotelu. Położyliśmy się wspólnym łóżku
i odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.
Lokalizacja:
09 października 2015, Glasgow, Szkocja

Melanż
nas tak poniósł, ze całą czwórką znaleźliśmy się na ósmym piętrze naszego
hotelu na tarasie. Była tam jakaś gruba impreza, bo było mnóstwo ludzi.
F:
Ile dupeczek..- skomentował Fede po wyjściu z windy.
Lou:
Jesteś za młody.- powiedział Luluś zacierając dłonie.
N:
A Ty zostaniesz ojcem.- spiorunował Go Horan, po czym Lou stał sie potulny.
Kika:
Nooo!- przemówiłam.
-
Bawimy się?- zapytałam.
Po
chwili każdy z Nas ruszył w melanż życia. Z którego nie pamiętam o której
wróciłam do pokoju hotelowego.
Lokalizacja:
10 października 2015, Birmingham, Anglia
Lou:
Zdechnę zaraz!- powiedział Louis po dotarciu do hotelu.
F:
Nigdy więcej.- narzekał Fede.
Kika:
A mi sie podobało.- uśmiechnęłam się.
N:
A pamiętasz chociaż coś?- zapytał Ni.
Kika:
No właśnie nie. I to jest fajne.- uśmiechnęłam się.
Po
chwili na naszej drodze pojawił się Paul i Sam.
S:
Nasze zguby się znalazły.- powiedział szorstko Sam.
P:
Zapraszamy!- powiedział dźwięcznie Paul otwierając nam drzwi do swojego pokoju.
Lou:
Musimy teraz?- powiedział Louis.
S:
Później nie będzie o czym rozmawiać.- powiedział stanowczo.
Po
chwili każdy z Nas z głową wpatrującą sie w nasze buty ruszyliśmy do środka.
Usiedliśmy w czwórkę na jednej kanapie. Ściśnięci i marudni.
P:
Może coś do picia?- zapytał Paul, a nasze głowy podniosły się.
N:
Wody?- zapytał Niall.
P:
To był sarkazm.- odpowiedział.
F:
Tato!- Fede zabrał głos.
P:
Ty się zamknij!- krzyknął a każdy z Nas się przestraszył.
Lou:
Ogólnie co tu robimy?- przemówił najstarszy z Nas.
S:
To!- Sam rzucił na stolik przed Nami sztabikiem gazet.
Jako
jedyna odważyłam sie je wziąć i zacząć czytać nagłówki.
Kika:
Popijawa One Direction!, Niall i Louis sie zataczają!, Koniec One Direction!,
Kika idzie na odwyk!, Alkohol poniósł wokalistkę Dream!, Simon patrz co
narobiłeś!, Złote jaja Simona się buntują!, Tomlinson woła o pomoc!, Gdzie sie
podział cichy i spokojny Irlandczyk?!, Kika i jej dobry przykład!, Syn managera
ma też rogi!- czytałam.
F:
Ooo nie zapomnieli o mnie.- powiedział uśmiechnięty Fede.
P:
To nie zabawne.- mruknął Paul.
S:
Chcecie nam coś powiedzieć?- zapytał Sam skanując każdego z Nas.
P:
Trochę? To nazywacie trochę?
N:
Bardzo.- Horan spojrzał na Nich tym swoim błękitnym wzrokiem.
S:
Właśnie bardzo! I to w momencie gdy za chwile płyta wychodzi. Taki rozgłos nie
jest Nam potrzebny.
P:
A zwłaszcza Tobie.- wskazał na mnie.
Kika:
Przepraszam. Przepraszamy!- powiedziałam spoglądając na chłopaków.
N:
Tak, przepraszamy.- odezwał sie Ni.
Lou:
To się już więcej nie powtórzy.- dodał Tommo.
S:
Tak, masz racje ze się nie powtórzy. Macie zakaz wychodzenia razem
gdziekolwiek.
Lou:
Co? Dlaczego?- zaprotestował Luluś.
N:
Na jak długo?
P:
Do odwołania!- zagroził palcem.
F:
To chore!- mruknął Fede.
P:
A Ty wracasz do domu!- wskazał na Niego.
F:
Co?! Dlaczego?! Nie! Nie ma mowy!- mówił podniesionym głosem.
P:
Postanowiłem!- powiedział mój manager i wyszedł.
F:
Super!- wrzasnął Fede.
S:
Możecie iść przygotować sie i przede wszystkim wytrzeźwieć do koncertu.
***

Podczas
show atmosfera była napięta, bo chłopcy z Dream w ogóle sie do mnie nie odzywali.
Tak jakby mieli mi coś za złe. Ten koncert był jednym z najsztywniejszych.
Świetnie, brakuje mi jeszcze obrażonych kolegów z bandu. Nie obwiniajcie Nas za
wszystkie błędy narodu.- krzyczała moja podświadomość.
Po
koncercie schodząc ze sceny zetknęliśmy sie z przygotowującymi chłopakami z One
Direction. Louis się do mnie uśmiechnął i puścił oczko. To było miłe. Dobrze,
ze chociaż my się wspieramy. Jak broić to z prawdziwymi przyjaciółmi.
Przechodząc obok Nialla, ten złapał mnie za rękę i zapytał:
N:
Zostaniesz na naszym koncercie?- już chciałam powiedzieć, ze tak. Nie chciałam
wracać do hotelu i siedzieć w pokoju samotnie gdy przemówił idący za mną Paul.
P:
Nie! Nie ma mowy! Karola wraca do hotelu.- Fuck!
Spojrzałam
ostatni raz na błękitne oczy Horana, a ten puścił moją dłoń. Idąc dalej
odwróciłam sie w jego stronę, ale On był już zajęty czymś innym.
Dzięki
Paul!- pomyślałam.
Lokalizacja:
11 października 2015, Birmingham, Anglia
Niall
gdy u Niego mieszkałam, chyba w sumie jeszcze mieszkam ustawił w moim Iphonie
funkcje powiadamiania gdy w Internecie pojawi się o mnie jakiś artykuł. Dziś
taki specyficzny dźwięk obudził mnie z samego rana. Odblokowałam klawiaturę i
przeszłam po chwili do strony, która napisała coś na mój temat. Nie minęła
chwila gdy zaczęłam czytać.

Gdy
to przeczytałam nie mogłam uwierzyć w to co się tam wydarzyło. Aż tak
zabalowaliśmy? Gdy ochłonęłam włączyłam laptopa i zaczęłam pisać na wspólnej
konwersacji z Louisem i Niallem. Chłopcy też to czytali i oczywiście nie
wierzyli w to co było tam napisane. Postanowiliśmy porozmawiać przed koncertem
z Paulem i Samem o tej całej sytuacji przede wszystkim poprosić mojego managera
o to, żeby nie odsyłał Fede do Londynu.
***
Cale
przedpołudnie i popołudnie spędziliśmy na rozmowach z Niallem przez Internet
gdzie tak naprawdę siedzieliśmy za ścianą. Przed koncertem w trójkę, czyli
Louis, Niall i ja poszliśmy do Sama i Paula.
Lou:
Możemy porozmawiać?
S:
O czym?- zapytał Sam.
N:
Przemyśleliśmy wszystko, przegadaliśmy i doszliśmy do wniosku, ze tak naprawdę
nie pamiętamy co dokładnie wydarzyło sie w Glasgow. Jesteśmy tylko pewni tego,
ze nie braliśmy narkotyków.
Lou:
Ani nie pluliśmy w fanów. Nie jesteśmy Justin Bieber żeby robić coś takiego.
Kika:
Dlatego chcemy sie poddać porządnej karze.
Kika:
Każdy z Nas wyznaczy określoną sumę na cel charytatywny, udzieli wywiadu
oczyszczającego Nas z zarzutów i... Nie wiem.
piątek
P:
Odwiedzicie szpitale w trzech różnych miastach. Sami, nie w trójkę.- powiedział
spokojnie.
N:
Po tym będziemy mogli razem wyskoczyć na...- Paul czeka na to co powie blondyn.
-
Pizzę oczywiście.- wszyscy się uśmiechnęli.
S:
Tak, Niall. Będziesz mógł wyskoczyć na pizzę.
N:
To dobrze.- blondyn widać ze cieszył sie z takiej odpowiedzi.
Juz
mieliśmy udać sie do garderoby gdy ponownie głos zabrał Niall.
N:
A co z Fede? Musi wracać?- zapytał.
P:
Już o tym rozmawialiśmy.- powiedział jego ojciec, a zarazem mój manager.
Kika:
Nie zmienisz zdania?- spojrzeniem na niego.
P:
Nie zmienię.
Lou:
Może jednak?- wtrącił Louis.
P:
Tu nie chodzi tylko o wybryki Fede podczas waszego wypadu do Glasgow. To, że
zostaje odesłany do domu to...- zatrzymał się.
Kika:
To?- ponagliłam.
P:
Na to wpływało wiele czynników.- odpowiedział.
Kika:
Szkoda.- dodałam.
P:
Uwierzcie, ze mi też.- zakończyliśmy rozmowę.
Podczas
koncertu poprosiłam fanów, aby zaśpiewali ze mną wspólnie ulubioną piosenkę
Fede. Oczywiście zgrać się wspólnie było największym kłopotem, ale w końcu
udało się.
Kika:
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
Whenever I call, you listen
You're never too busy to care
When I need a shoulder to lean on
You're always the one that is there
You understand me
Never pretending to be anyone but
you
We are together
That's one thing I know is true
'Cause wherever you go, I'll be
No matter the miles or across the
sea
Whatever you need I'm there
'Cause my friends count to me
A cloudy or sunny day
I'm here with you either way
No storm can take me away
'Cause my friends count on me
La, la, la, la, la, la, la, la, la,
la
Lokalizacja:
12 października 2015, Birmingham, Anglia
Dziś
ostatni koncert w Anglii, kilka dni przerwy i ruszamy do Zielonej Krainy Nialla
Horana. Dziś się dowiedziałam, ze Ni nie wraca do Londynu, tylko prosto z
Birmingham jedzie do rodzinnego domu. Nie mam mu tego za złe, ale wiem co to
znaczy. Trzy dni bez tego wariata, trzy dni tęsknoty i trzy dni w pustym domu.
POV
Niall
N:
Może chcesz pojechać ze mną?- zaproponowałem Kice.
Kika:
Daj spokój. Proszę Cię! Jak to będzie wyglądać? Jako kto mam tam z Tobą
jechać?- pytała.
N: Szukasz dziury w całym.- nabrałem powietrza, bo to chyba nic złego, ze jej to zaproponowałem.
N: Szukasz dziury w całym.- nabrałem powietrza, bo to chyba nic złego, ze jej to zaproponowałem.
Kika:
A zresztą to dobry czas na spotkanie z El. Długo jej nie widziałam i trochę
zaniedbałam.- tłumaczyła.
N:
Jak chcesz.- odpowiedziałem.
***
Kamień,
papier, nożyce to była gra, która zajęła mi i Karolinie czas przed koncertem. Spędziliśmy
wspólnie czas w jej garderobie na wygłupach. Lubię spędzać z Nią czas i czasami
przyłapuje się na tym, ze chciałbym drugi raz poczuć jej usta na swoich. To
głupie, bo przyrzekliśmy sobie do tego nie wracać, ale to silniejsze ode mnie.
POV
Kika
Ni
był dziś słodki i uroczy. Przed koncertem odprowadził mnie pod samą scenę,
życząc powodzenia. Poinformował mnie również, ze obejrzy dziś nasz koncert w
strefie VIP. Na samo to od razu wkradł mi się uśmiech na usta. Dobrze mieć tak
oddanego przyjaciela.
Kika:
You're the light, you're the night
You're the color of my blood
You're the cure, you're the pain
You're the only thing I wanna touch
Never knew that it could mean so
much, so much
You're the fear, I don't care
'Cause I've never been so high
Let me take you past our satellites
You can see the world you brought
to life, to life
So love me like you do, lo-lo-love
me like you do
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do
Touch me like you do, to-to-touch
me like you do
What are you waiting for?
Fading in, fading out
On the edge of paradise
Every inch of your skin is a holy
Grail I've got to find
Only you can set my heart on fire,
on fire
Yeah, I'll let you set the pace
'Cause I'm not thinking straight
My head spinning around I can't see
clear no more
What are you waiting for?
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do(like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do
Touch me like you do, to-to-touch
me like you do
What are you waiting for?
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (yeah)
Touch me like you do, to-to-touch
me like you do
What are you waiting for?
I'll let you set the pace
'Cause I'm not thinking straight
My head spinning around I can't see
clear no more
What are you waiting for?
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (yeah)
Touch me like you do, to-to-touch
me like you do
What are you waiting for?
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me
like you do (oooo)
Touch me like you do, to-to-touch
me like you do
What are you waiting for?-
zaśpiewałam na koniec patrząc na Nialla i tak naprawdę nie wiem dlaczego to
zrobiłam.. To dziwne.
Gdy
zeszłam ze sceny mój wzrok złapał Ni. Szedł w moją stronę, a ja teraz zaczęłam się
bać i panikować. Co jeśli zapyta co to wszystko miało znaczyć? Kompletnie nie
wiem co odpowiedzieć.
Kika:
Ehmm, Ymmm,- nie wiedziałam co powiedzieć.
-
Raczej tak.- w końcu się ogarnęłam.
N:
W takim razie musimy się pożegnać tu, po koncercie lecę prosto do Dublina.-
zakomunikował.
Kika:
W takim razie, trzymaj się Ni.- powiedziałam.
Chłopak
mocno mnie przytulił do siebie.
N:
Uważaj na siebie i nie popełnij głupot. Widzimy się w Dublinie.- powiedział i
odszedł, a ja poczułam coś dziwnego. Tak jakbym w ogóle nie chciała aby
odchodził, aby pożegnał się ze mną całkiem inaczej. Tylko jak?
-----------------------------------------------------
Drugi rozdział trzeciej części ląduje do Was... Wiecie co macie robić ;)
Czytać i komentować :)
Do zobaczenia robaczki!
Uwielbiam! Czasem czuję jakby to wszystko było prawdziwe, a ja byłabym jakimś obserwatorem tego, co się dzieje. Dużo weny! xx
OdpowiedzUsuń