Lokalizacja:
10 sierpień, Londyn, UK.
Obudziłam
się w momencie gdy poczułam zapach parzonej kawy, to był miły poranek bo zaczął
się o trzynastej w południe. Wyszłam z łóżka i od razu udałam się na dół. Przy
kuchennej wysepce stał mój chłopak Matt.
Kika:
Zawsze.- uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
-
Widziałeś Martę?- zadałam pytanie po chwili ciszy.
M:
W sumie to tak i nie.- zaczął.
Kika:
Co masz na myśli?
M:
Spotkałem ją w drzwiach. Ja wchodziłem, ona wychodziła.
Kika:
Nie wiesz gdzie poszła?
M:
Zapytałem o to, ale odpowiedziała mi, ze to nie moja sprawa i mam pilnować
czubka swojego nosa.
Kika:
Uuu…- zamarzyłam się.
-
Przepraszam za Nią. Ma słabszy okres.- próbowałam tłumaczyć zachowanie
najmłodszej Goldberg.
M:
Przecież ja się nie gniewam. To nastoletni okres buntu. Każdy Go przeżywał.-
uśmiechnął się podchodząc do mnie bliżej.
Po
chwili oboje pocałowaliśmy się. To był miły pocałunek, pełny pozytywnych emocji
i tęsknoty za partnerem.
W
trakcie śniadania Matt zapytał się o moje plany na przerwę w trasie.
Opowiedziałam mu, ze musimy nagrać jeszcze jeden kawałek, a potem tylko
promocja. Ucieszył się gdy ujrzał efekty naszej pracy na planie sesji
zdjęciowej.
M:
Co robimy wieczorem?- zapytał.
Kika:
Obiecałam Louisowi, ze wesprzemy Go na balu charytatywnym "Believe in
Magic - Cinderella Ball'.
M:
Czyli bawimy się ze snobami..- zrobił głupia minę.
Kika:
Wolałabym stwierdzenie wspieramy zestresowanego Tommo.- roześmialiśmy się.
Cieszę
się ze Matt zgodził się mi towarzyszyć. To będzie nasze pierwsze oficjalne
wyjście jako para. Może być ciekawie.
***
Marta
wróciła dwie godziny przed naszym wyjściem na bal Louisa. Oczywiście nie
chciała mówić gdzie była i co robiła, a ja stwierdziłam ze nie będę jej
zmuszać. Będzie chciała to powie. Mam nadzieje że reguła mamy przyniesie
skutki. Zakomunikowałam jej, ze razem z Matem wychodzimy, gdy stwierdziła ze
idzie z Nami, bo nie zamierza siedzieć sama w domu. Z jednej strony cieszyłam
się, ze nie muszę jej zmuszać. Będę miała ją na oku i spędzimy ze sobą trochę
czasu.
Na
miejscu okazało się, ze Louisowi oprócz rodziny towarzyszą przyjaciele.
Przywitaliśmy się z mamą chłopaka i jego ojczymem po czym zajęliśmy miejsca
tak, aby dobrze widzieć Tommo.
Luluś
okazał się dobrym prowadzącym, nie ukrywam, ze był zabawny i poważny
jednocześnie. I co najważniejsze bardzo dobrze się prezentował. Byłam zdumiona
jego przemianą. Chyba trochę wydoroślał, zmężniał. Może nad tym wszystkim
piecze trzyma ta Briana, ale tak naprawdę nigdy nie miałam możliwości
zamienienia z nią słowa.
Po
części oficjalnej zostałam poproszona do zapozowania do kilku zdjęć na ściance,
a potem oczywiście pojawiły się pytania dotyczące nowej płyty, duetów które na
niej się pojawią, tego czy wybraliśmy już singel no i czego nie udało nam się
nie ominąć to co łączy mnie z Mattem. Marta kątem oka zauważyłam, ze rozmawia z
Lottie i podśmiewa się pod nosem. Czyżby wrócił jej humor? Oby, bo uwielbiam
moją młodszą siostrę gdy się uśmiecha.
Lou:
Jak wypadłem?- przerwał mi mój Luluś.
Od
razu Go uściskałam i ucałowałam. Pogratulowałam pewności siebie i dobrego
występu.
Lou:
Jestem do tego stworzony.- zaczął wychwalać swoje umiejętności prowadzącego.
Po
długim wieczorze Matt odwiózł mnie i Martę do domu. Postanowiliśmy, ze
dzisiejszą noc spędzi u siebie, a ja będę miałą możliwość spędzenia wieczoru z
siostrą. No i tu się zawiodłam, bo jak się okazało Marta miała inne plany. Czym
prędzej zamknęła się w pokoju pod schodami i zasnęła.
Lokalizacja:
11 sierpień 2015, Londyn, UK.
Każdy
poranek w Londynie zaczęłam od swojego rytuału. Gorąca kąpiel w wannie,
przygotowane śniadanie przez swojego chłopaka i spędzenie czasu na byczeniu się
przed telewizorem. Dziś będzie podobnie. Do nagrywania albumu wracamy dopiero
13 sierpnia więc na dziś zaplanowałam oglądanie durnych seriali i filmów.
Kika:
Marta dołączysz do Nas?- zapytałam się siostry gdy pojawiła się w salonie
M:
Serio, myślisz ze będę oglądać te durnoty.- skomentowała
Kika:
Kiedyś je lubiłaś.- wytłumaczyłam.
M:
Kiedyś byłam durną nastolatką nie mającą co innego do robienia.
Kika:
Czyli co zamierzasz robić?- zapytałam.
M:
Wychodzę.
Kika:
Dokąd?- zaczęłam bawić się w policjanta.
M:
Nie wiem. Nie znam Londynu. Powłóczę się. Znam adres wiec wrócę taksówką.-
wytłumaczyła.
Kika:
Ale...- nie udało mi się dokończyć bo już jej nie było.
M:
Daj spokój! Będzie dobrze.- pocieszał Matt.
Nie
mam pojęcia jak dotrzeć do tej dziewczyny i co zrobić aby zmieniła nastawienie
do mnie i Matta.
***
Minęło
chyba już siedem godzin od wyjścia Marty. Jak do tej pory nie dawała znaku życia,
a ja nie ukrywam, ze zaczęłam się już martwić. Najgorsze jest to, ze jej
telefon nie odpowiada. Panikowałam do momentu gdy dostałam telefon. Podbiegłam
do stolika z myślą, ze to ona. Gdy już dotarłam, okazało się, ze to tylko
Niall.
Kika:
Hallo!- odebrałam.
N:
Hej! Tu Niall, dzwonie aby Ci przekazać ze Twoja siostra jest u mnie i jest
zbyt późno, aby wracała wiec po prostu tu przenocuje.- zakomunikował.
Kika:
Mogę z nią porozmawiać?- zapytałam.
N:
W tej chwili to niemożliwe, bo młoda już zasnęła.- odpowiedział chłopak po
drugiej stronie słuchawki.
Kika:
Dobrze, w takim razie odbiorę ją od Ciebie jutro.
N:
Nie musisz się kłopotać. Odwiozę ją jak pojadę na golfa.- dodał.
Kika:
Dobrze, w takim razie czekam.- rozłączyliśmy się, a ja z jednej strony byłam
wściekła, ze Marta nie zadzwoniła do mnie tylko nasłała Nialla, a po drugie, ze
wiecznie u niego przesiaduje.
M:
Marta dzwoniła?- zapytał mój chłopak.
Kika:
Niekoniecznie. Bardziej Niall, ze jest u Niego i będzie tam nocować.
M:
W takim razie mamy wieczór dla siebie.- czułam, ze Mattowi nie przeszkadzał
fakt, ze Marta będzie nocować u Horana.
Tak
jak Matt zarządził wróciliśmy do oglądania kolejnych filmów. Nasz nocny seans
zakończył sie około trzeciej nad ranem.
Lokalizacja:
12 sierpień 2015, Londyn, UK
Moja
siostra wróciła do domu koło południa, bo jak stwierdziła prędzej nie mogła, bo
spała. Chociaż dobrze wiem, że była z Niallem grać w golfa. Nie mam nic
przeciwko temu, ze się spotykają ale mogła chociaż nie kłamać i uprzedzić mnie
o swoich planach. Niall gdy ja przywiózł również dziwnie się zachowywał. Może
dlatego, ze w moim domu wiecznie przesiaduje Matt.
***
Kika:
Marta!-krzyknęłam z kuchni.
M:
Co?- warknęła z przed telewizora.
Kika:
Może wybierzemy się na zakupy?- zaproponowałam idąc w jej stronę.
M:
A obiad?- zdziwiła sie.
Kika:
Możemy zjeść na miejsce.- próbowałam nawiązać z nią kontakt.
M:
Skoro chcesz.- burknęła z obojętnością w glosie.
***
M:
Mam dość!- warknęła Marta na środku galerii.
Kika:
O co Ci chodzi? Chcesz odpocząć? Możemy usiąść w jakiejś przytulnej kawiarni.- zaproponowałam nie wiedząc o co jej chodzi.
M:
Mam dość udawania, ze nie wkurza mnie to wszystko.- krzyknęła jeszcze głośniej.
Kika:
Uspokój się, ludzie patrzą.- próbowałam ją ogarnąć.
M:
Wisi mi to! To miały być jak sama nazwałaś wypadem sióstr, damski wypad.. Gdzie
się chodzi po sklepach, wydaje pieniądze na pierdoły, obgaduje facetów, a nie
wielka obawa przed tym, że ktoś pojebany zrobi Ci zdjęcie jak się przebierasz.
Nie pisałam się na tanią sensacje, mnóstwo rozwścieczonych fanów, którzy Cię
wyszarpują z ręki do ręki.. Nie! To nie moja bajka, jestem normalna!-
wywrzeszczała, odwróciła się i ruszyła przed siebie.
Kika:
Gdzie idziesz?- krzyknęłam teraz ja.
M:
Zdała od tego wszystkiego.- tyle ja widziałam.
No
pięknie, zakupy zakończyły się klapą. Miało być dobrze, starałam się, a tu
proszę… Jestem beznadziejna. Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko
Mattowi, który nawet nie skomentował tej sytuacji. Chociaż jego wsparcie
naprawdę było wyczuwalne, czułam to że mogę liczyć na jego pomoc. Przed snem
dostałam tylko smsa od mojej najmłodszej siostry, ze przenocuje u Gemmy i nie
mam się martwić.
Klapa!
Jedna wielka klapa!
Lokalizacja:
13 sierpień 2015, Londyn, UK.
Dziś
nie mogłam zasnąć, kręciłam się w łóżku chyba nie pozwalając wyspać się mojej
drugiej połówce obok. Jak zawsze wyładowałam się na kartce papieru pisząc
kolejny tekst. Tam, tam, tam… poczuć tamten stan, gdy wszystko było łatwe..
M:
Co robisz?- zamruczał do mojego ucha Matt.
Kika:
Próbuje cos napisać.- odpowiedziałam.
M:
Jak efekty?- zapytał.
Kika:
Prawie skończyłam.- uśmiechnęłam się do niego.
M:
Mogę zobaczyć?- złapał za kartkę.
Kika:
Jasne.- podałam mu tekst.
M:
Uciekam znów jak najdalej
Choć dobrze wiem
I w cieniu rzęs
Zostawię tu ostatnią z łez
Nie boje się
Zapominam, krzyczę gram
Z dnia na dzień
Bardziej chcę
Być znowu
Tam tam tam
Tam tam tam
Ciągle w głowie mam ten plan
Tam tam tam
Tam tam tam
Poczuć jeszcze raz ten stan
Rzucić los w nieznane
Tańczyć nieprzerwanie
Cieszyć się każdą z chwil
Odnaleźć gdzieś najdalej
Noce nie przespanie
OD nowa spełniać wszystkie sny
I wiem ze w końcu znajdę jedną z
dróg
Szukam wszędzie znaków przez mgłę
Jestem blisko już
A wszystko to co w głowie mam łączy
w sobie tyle zdań
I zapominam, krzyczę, gram
Byle by być znowu tam
Być znowu
Tam tam tam
Tam tam tam
Ciągle w głowie mam ten plan
Tam tam tam
Tam tam tam
Poczuć jeszcze raz ten stan
Rzucić los w nieznane
Tańczyć nieprzerwanie
Cieszyć się każdą z chwil
Odnaleźć gdzieś najdalej
Noce nie przespanie
OD nowa spełniać wszystkie sny
Tam tam tam
Tam tam tam
Ciągle w głowie mam ten plan
Tam tam tam
Tam tam tam
Poczuć jeszcze raz ten stan- jego
wzrok poruszał się po tekście napisanym przeze mnie.
M:
Wszystko ładnie, pięknie, tylko zastanawiam się dlaczego Twoje teksty, piosenki
są przepełnione smutkiem.
Nie
odpowiedziałam na jego pytanie, ruszyłam pod prysznic, zjadłam szybkie
śniadanie i pojechałam swoim pięknym VW Sirocco.
***
W
studiu gdzie mieliśmy nagrywać piosenkę napisaną przeze mnie i Liama byli już
wszyscy i nie ukrywam napięcie było dość wysokie. Zayn siedział w kacie studia
ie rozmawiając z nikim, Louis nabijał się z Niallem z Liama, Harry spędzał czas
z Cher i Nathanem, a dziewczyny z Little Mix otaczali Perrie tak aby nie miała
styczności z Malikiem.
J:
Możemy zaczynać?- zapytał wchodzący do studia Julian.
Po
chwili cała reszta ruszyła do rozstawionych w kółko krzeseł tak, aby rozpocząć
prace nad piosenką. Tekst, nad którym pracowałam z chłopakami podzielił Simon,
więc wystarczyło usiąść i zaśpiewać tak, aby nie było jakiś problemów.
Wszyscy:
Sia la la la jee jeee, uooo!- śpiewaliśmy razem.
Kika:
Quiero ser tu mar- zaczęłam.
N:
Cuando tengas problemas- dokończył Horan siedzący obok z gitarą.
J:
Y así poder lavar,- -
wtrąciła Jade z Little Mix.
Lou:
tus penas- wydobył z siebie męskim głosem Louis uśmiechając się słodko.
P:
Tus letras ser,- zaczęła Perrie nie spoglądając na Zayna.
Z:
dar vida a tu canción- Malik zrobił to seksownie.
Wszyscy:
Juntos rimar cada día, ahí estaré- na twarzach niektórych widać było uśmiech.
Wszyscy:
Llámame y ya te acuidaré
Por
ti siempre ahí estaré (oh girl, oh boy)
Tan
aseguro como que mañana saldrá el sol
Ahí
estaré- każdy wczuł się w piosenke
N:
quiero tener- głos Nathana był rewelacyjny.
J:
Y así acompañarte,- Jasy spojrzała na Harrego który poprawiał włosy.
H:
a donde tus sueños estén- dołeczki Hazzy powalały wszystko.
L-A:
Quiero ser la luz,- perfekcja Anne była słyszalna z każdym dźwiękiem.
Li:
que te guía al andar- a dorosłość Liama powalała na kolana.
Wszyscy:
Si te pierdes sabes que, ahí estaré
Llámame
y ya te acuidaré
Por
ti siempre ahí estaré (oh girl, oh boy)
Tan
aseguro como que mañana saldrá el sol
Ahí
estaré
P:Si
siento que hoy el mundo
Z:
se vuelve gris- ta dwójka nawet nie obdarzyła się wzrokiem.
Kika:
De mil colores- spojrzałam na trzymającego gitarę blondyna
N:
pintaré tu jardín- Horan uśmiechał się do siedzącego naprzeciwko Louisa.
Wszyscy:
Yo por ti, ahí estaré
Llámame
y ya te acuidaré
Por
ti siempre ahí estaré (oh girl, oh boy)
Tan
aseguro como que mañana saldrá el sol
Ahí
estaré- przy ostatnim refrenie każdy wtrącał cos od siebie.
Wydaje
mi się, ze praca nad piosenka nie była czasem straconym, każdy dobrze się
bawił. Mam nadzieje.
***
Do
domu wróciłam około północy i nie myślałam już o niczym tylko o gorącej kąpieli
i śnie.
Lokalizacja:
14 sierpień 2015, Londyn, UK
Dzisiejszy
dzień postanowiłam poświęcić El. Poczułam, że ją zaniedbuje wiec wybraliśmy się
razem z naszymi czworonogami do parku na piknik. Bogdan wraz z psem Eleanor
biegali po trawniku gdy my mogliśmy poświęcić się całkowicie na plotkowaniu.
Moja
przyjaciółka opowiedziała mi co działo się w mieście gdy ja byłam w trasie, a
ja co wydarzyło się podczas trasy. Nie omieszkałam jej opowiedzieć jak wygląda
sytuacja miedzy Perrie a Zaynem, Liamem a Sophią, no i Louisem. Wiem, że El
czuje jeszcze coś do Tommo, ale nie chce się do tego przyznać. To trudna
sytuacja. nawet gdy oboje kiedyś zrozumieją ze są sobie przeznaczeni to zawsze
miedzy nimi będzie dziecko. Luluś od teraz zawsze będzie musiał brać pod uwagę
to, że nie jest sam, że w jego życiu jest ktoś ważniejszy niż osoba z która
będzie chciał spędzić resztę życia. Najwięcej czasu poświeciliśmy na rozmowie o
mojej młodszej siostrze. Wydaje mi się, ze jeśli chodzi o Martę tylko El może
mi pomóc w tej sprawie.
El:
Sytuacja z Twoją siostrą jest dziwna, ale powinnaś ją zrozumieć. To co dzieje
się w Twoim życiu przytłacza również Twoich bliskich. Powinnaś skupić więcej
uwagi na nich, a wszystko powinno się ułożyć.- zaproponowała.
Kika:
Tylko, ze ja cały czas próbuje do niej dotrzeć, poświęcać jej dużo czasu ale
ona zwyczajnie pokazuje mi że tego nie chce, nie chce abym była obecna w jakiś
sposób w jej życiu.- wytłumaczyłam.
El:
To nie prawda. Znam trochę Martę i widać ze jest podobna do Ciebie. Obydwie
jesteście silnymi dziewczynami, a silna dziewczyna to taka, która może płakać
przed snem i obudzić się rano z uśmiechem na twarzy. Przemyśl to.- rozmowa z El
każdego dnia pokazuje mi, ze ma ona sto procent racji. Musze ponownie zbliżyć
się do siostry i choć w odrobine spróbować ją zrozumieć.
***
Po
powrocie do domu byłam świadkiem dość ostrej wymiany zdań między Martą a
Mattem.
M:
Zanim kogoś rozbierzesz warto pokochać go w ubraniach.- warknęła moja siostra w
twarz chłopaka i ruszyła mijając mnie tak jakby mnie nie było. Po chwili
usłyszałam jak drzwi od mieszkania zatrzasnęły się z hukiem.
Kika:
Co tu się dzieje?- zapytałam spoglądając na swojego chłopaka.
M:
Chciałem porozmawiać z Twoja siostrą, zbliżyć się, ale chyba poruszyłem temat,
którego nie powinienem i wybuchła. Przepraszam.- posmutniał.
Kika:
Przestań, to nie Twoja wina. Skąd mogłeś wiedzieć, ze tak się zachowa.
Wieczór
spędziłam w objęciach Matta, a moja siostra do tej pory nie wróciła. Mogę być
pewna, ze tego nie zrobi i kolejną noc spędzi w mieszkaniu Horana.
Lokalizacja:
15 sierpień 2015, Londyn, UK.
Tak
jak myślałam, Marta nie wróciła na noc i przez cała noc miała wyłączony
telefon. Nie dogaduje się z nią i przez to chodzę poddenerwowana. Zamiast
odpocząć od trasy i zregenerować siły ja wiecznie użeram się z młodszą siostrą.
Mam tego dość!
M:
Nie przejmuj się tak, jest dorosła. Da radę!- pocieszał Matt.
Kika:
Tylko, ze ona jest w obcym mieście, pod moja opieką, a ja nie potrafię nad nią
zapanować.- stwierdziłam.
M:
Rozumiem Cię, ale nie możesz na siłę jej zmuszać, bo to powoduje, ze się
mijacie. Spróbuj jej zaufać.- zachęcał.
Kika:
Kocham Cię!- ucałowałam jego policzek.
M:
Ja też.- uśmiechnął się.
Kika:
Co dziś robimy?- zapytałam chcąc spędzić czas z moim chłopakiem.
M:
Niestety nie mogę Ci dziś nic zaproponować, bo musze posiedzieć trochę w
Internecie i poszukać mieszkania.- odpowiedział.
Kika:
Mieszkania? Nie rozumiem. Przecież mieszkasz nade mną?- byłam zdziwiona.
M:
Już niedługo. Facet, który wynajmował mi mieszkanie wprowadza się ze swoją
córką tam za jakiś miesiąc więc muszę się wynieść.- posmutniał.
Kika:
To chore.- usiadłam na blacie.
M:
Wiem, ale nic nie poradzę. Takie życie.- lekko się uśmiechnął.
Kika:
zamieszkaj tu, ze mną!- nie zastanawiałam się długo nad tym co przed chwilą
powiedziałam. To była chwila.
M:
Słucham?- zdziwił się.
Kika:
Zamieszkaj tu.- odpowiedziałam.
M:
Jesteś pewna? Jesteśmy ze sobą dość krótko, nie chce Cię do niczego zmuszać.
Nie chce żebyś myślała, ze to jakaś presja, że chce Cię wykorzystać.-
tłumaczył.
Kika:
Przestań! Nie myślę tak. Jesteśmy razem, kochamy się, więc dlaczego by nie
spróbować. Ja i tak jestem w trasie, więc mieszkanie stoi puste, a jak wracać z
trasy to chyba lepiej do mieszkania w którym ktoś na Ciebie czeka niż pustego.-
powiedziałam, na co chłopak nic nie odpowiedział tylko gwałtownie mnie
pocałował. Nie ukrywam, spodobało mi się to.
***
Nie
zastanawialiśmy się długo, od zaraz wzięliśmy się do przeprowadzki. Chcieliśmy
mieć to jak najszybciej za sobą i móc cieszyć się jeszcze przez ostatnie dni
sobą. Matt to chłopak, z którym chce chyba spędzić resztę życia. Jest miły,
troskliwy i bardzo mnie kocha. Powtarza to na okrągło wiec czego tu się bać.
Znalazłam kogoś na kim mogę polegać, a reszta się nie liczy.
Lokalizacja:
16 sierpień 2015, Londyn, UK.
Dziś
spędzam ostatni dzień w Londynie przed powrotem w trasę. Moja siostra zapadła
się pod ziemie, nie odbiera, Niall również. Nie wiem co myśleć, ale mam
nadzieje, ze są razem i nikomu z nich nic się nie stało.
Kika:
Co jest?- zapytałam stojąc w progu.
M:
Słuchaj tego.- powiedział przewijając jakiś muzyczny program.
-
Rodzina One Direction przeżywa kolejny kryzys! Tak, kolejny. Po rozstaniu Zayna
z zespołem, Louisa z El, Zayna z Perrie czas przyszedł na ich suport. Od
wczoraj krążą plotki, ze zespół nie radzi sobie ze sławą, a wszystkiemu winna
jest rodzina wokalistki. Od kilku tygodni razem z Karoliną i zespołem Dream
podróżuje jej młodsza siostra Marta, która źle wpływa na całą ekipę. W jej
codzienne wybryki wplątani zostali Niall Horan i syn managera zespołu. Cała
trójka widziana była wczoraj w jednym z londyńskich barów gdzie po godzinie
imprezy zostali wyproszeni. Na nic nie zdały się prośby dość trzeźwego
Irlandczyka. Czy to dobry moment na tego typu wybryki?- zakończyła prezenterka.
Kika:
Zabije ją!- warknęłam ruszając do sypialni po swój telefon.
Gdy
wykręcałam jej numer, Matt już był obok mnie. Nic nie mówił tylko spoglądał z
troską.
Kika:
Abonent czasowo niedostępny.- powiedziałam.
M:
Spróbuj do Nialla.- zaproponował, a ja wykonałam to.
Kika:
Niall cholera jasna! Co się z Wami dzieje?- warknęłam do słuchawki gdy tylko
usłyszałam jego głos.
N:
Przepraszam, robiłem wszystko, żeby nic nie wyciekło do mediów.- odpowiedział
spokojnie.
Kika:
A jednak Ci nie wyszło! Wiesz co teraz będzie się działo!- warczałam.
N:
Odkręcę to, przepraszam.- mówił spokojnie.
Kika:
Pieprze Cię i to co teraz zrobisz! Masz ja natychmiast przywieść do domu!
Rozumiesz!- warknęłam ostatni raz i się rozłączyłam.
Rzuciłam
telefon na łóżko, a Matt mnie tylko przytulił. W jego ramionach czuje się
bezpiecznie.
***
Moja
siostra wróciła do domu tak skacowana, ze nie szło nawet z nią rozmawiać. Ja
też musiałam ochłonąć wiec nakazałam się jej tylko spakować. Po takim czymś
powinnam wysłać ją do Polski, ale nie chce zamknąć tak tej sprawy. Zabieram ją
dalej w trasę i mam nadzieje, ze w końcu wytłumaczy mi dlaczego taka jest.
Lokalizacja:
17 sierpień 2015, Londyn, UK.
Od
samego rana biegłam po mieszkaniu szukając swoich rzeczy tak aby niczego nie
zapomnieć. Gdy ja z Mattem pakowaliśmy do końca moje walizki, Marta siedziała w
kuchni przy wyspie jedząc płatki. Nie odezwała się do mnie od wczoraj ani
słowem, a Matt powiedział, ze mam też przemilczeć gniew i poczekać aż sama się
otworzy. O dziesiątej cała trójką ruszyliśmy na lotnisko, cieszę się, ze Matt
tak zorganizował sobie dzień że może mnie odwieść. Chyba będę tęsknić za nim i Bogdanem, ale mają
siebie wiec sobie poradzą, a ja wracam za niecały miesiąc. Kto wie, może uda mi
się ich ściągnąć choć na chwile do siebie.
***
Przed
wejściem na pokład stałam z Mattem.
M:
Tylko pamiętaj o tym, ze jestem tutaj i czekam na Ciebie.- powiedział w pewnej
chwili.
Kika:
Wiem i już tęsknie.- odpowiedziałam.
M:
Przylecę gdy znajdę czas.- powiedział spoglądając mi w oczy.
Kika:
To nie zmienia faktu, ze tęsknie.
M:
I bardzo dobrze, to znaczy, ze mnie kochasz.- pocałował mnie na sam koniec, a
potem słyszałam tylko Paula wołającego za mną.
M:
Idź, bo się spóźnisz..- uśmiechnął się ostatni raz, po czym ruszyłam w stronę
samolotu.
W
samolocie siedziałam obok Harrego, gdy moja siostra rozmawiała o czymś
interesującym z Markiem.
H:
Miłość to bardzo dziwna sprawa. Cierpimy, gdy jej nie ma. Ale kiedy ją czujemy,
cierpimy jeszcze bardziej.- powiedział niespodziewanie Hazza.
Kika:
O czym mówisz?- spojrzałam na Niego.
H:
O Tobie i Macie. Widzę, ze dość się zaangażowałaś i nie chce żebyś cierpiała.
Kika:
Przy nim nie będę.- rzekłam.
H:
Mam taką nadzieje.- burknął i ubrał słuchawki na uszy.
Cały
lot minął nam dość spokojnie, Harry już się nie odezwał ani słowem, a ja
większość lotu przespałam.
Lokalizacja:
18 sierpień 2015, Columbus, Ohio, USA.
No
i zaczyna się szalony okres. W momencie gdy jesteśmy w trasie wszystko kręci
się wokół fanów i koncertowania. Nie mamy czasu na nic, ale to nie jest takie
złe. Już się przyzwyczaiłam, ze bez nich nie byłoby mnie tu i nie mogłabym
spełniać swoich marzeń. Po krótkim odpoczynku w hotelu ruszyliśmy w stronę Ohio
Stadium gdzie dziś odbędzie się nasz koncert. Jak zawsze towarzyszyło nam
mnóstwo osób. Ben nie opuszczał mnie na krok, a Marta włóczyła się tylko i
wyłącznie z Niallem bądź ekipą stylistów. Zachowywała się tak jakby mnie w
ogóle nie było.
***
Przed
wejściem na scenę chciałam znaleźć Martę i zapytać czy będzie po show wracać ze
mną do hotelu. Szukałam ją już dość długo, gdy przed wejściem do ostatniej
garderoby, od której tak naprawdę powinnam zacząć poszukiwania usłyszałam
rozmowę Nialla z Martą.
M:
Tylko Ty znasz mnie lepiej niż inni razem wzięci.- po tych słowach, nie
wytrzymałam. Wycofałam się i wróciłam do chłopaków, aby zacząć koncert. Po
scenie poruszałam się jak cień, cały czas w głowie miałam słowa mojej siostry.
Jakie ona przede mną tajemnice i dlaczego powiedziała o nich tylko Horanowi.
Zaczynając śpiewać kolejna piosenkę zauważyłam plakat uderzający we mnie i moją
siostrę. To co dziewczyny tam wypisywały zabolały chyba mocniej niż słowa mojej
siostry. Postanowiłam zareagować.
Kika:
Ból sprawia, że jesteś silniejsza. Łzy sprawiają, że jesteś odważniejsza.
Złamane serce sprawia, ze jesteś mądrzejsza. Alkohol zaś sprawia, że nie musisz
pamiętać o żadnej z tych bzdur, dziewczyny.- spojrzałam na fanki trzymające plakat
po czym wróciłam do śpiewania. Po występie zeszłam ze sceny, przebrałam się i
bez słowa opuściłam stadion, na którym dziś śpiewałam.
Lokalizacja:
19 sierpień 2015, Columbus, Ohio, USA.
Dziś
zaszalałam, bo zamiast jak większość ekipy polecieć do Toronto samolotem, ja
wybrałam tourbusa. Nie przeszkadza mi to, ze zamiast tak jak większość spędzić
w drodze półtorej godziny ja spędzę zapewne osiem. Chyba nie mam zamiaru użerać
się z niektórymi osobami i zastanawiać się co tak naprawdę robię źle według innych.
Siedziałam
już w samochodzie przeskakując z kanału telewizyjnego na kanał. Byliśmy już w
połowie drogi gdy usłyszałam głosy w kabinie gdzie znajdują się łóżka.
Momentalnie podskoczyłam z miejsca i udałam się do kierowcy.
Kika:
Wydaje mi się że nie jesteśmy sami?- powiedziałam w jego stronę.
K:
Co?- odpowiedział zdziwiony kierowca.
K:
Jesteś pewna?- spoglądał raz na mnie, raz na drogę.
Kika:
Raczej tak.- próbowałam grać odważną, ale tak naprawdę bałam się.
K:
Zaraz się zatrzymam i to sprawdzę.- odpowiedział skupiony na drodze.
Nie
zdążył tego sprawdzić, bo w salonie pojawił się zaspany Tommo.
Lou:
Boże, nie czuje nóg.- zaczął marudzić.
Kika:
Louis?- zdziwiłam się gdy Go zobaczyłam.
Lou:
Nie, Madonna.- rozłożył się na kanapie.
Kika:
A Ty nie leciałeś samolotem?- spojrzałam na niego zdziwiona.
Lou:
Postanowiłem, ze po USA będę poruszać się tourbusem. Chce sobie przypomnieć te
czasy gdy tylko tak podróżowaliśmy.- odpowiedział trochę smutny.
Kika:
Tęsknisz za tymi czasami?- zapytałam przysiadając się obok niego.
Lou:
Możesz się śmiać, ale tak. Tęsknie za rozmowami z Zaynem, wygłupami z Harrym,
robieniem kawałów z Niallem, Liamowi. Tęsknie za tym jak wtedy byliśmy blisko i
spędzaliśmy każdy wolny czas razem. Zmieniliśmy się, wydorośleliśmy. Wszystko
się zmieniło.- otworzył się.
Kika:
To dlaczego nie zachęcisz chłopaków, aby do tego powrócić?- dopytywałam.
Lou:
Trudno jest kogoś zmusić do czegoś.- posmutniał.
Przez
resztę drogi spędziłam czas z Lulusiem, dużo rozmawialiśmy, dużo opowiadał o
jego bliskości z chłopakami, tego jak miedzy nimi było kiedyś. To był fajny
czas, mogłam porównać jak jest teraz a jak za czasów gdy zaczynali. Mogę śmiało
stwierdzić, ze wydorośleli, choć pieniądze ich nie zmienili. Dalej starają się
być sobą, chociaż świat w którym się obracają jest dziwny, próbuje wpłynąć na
rozwój człowieka. I tak było, jest i będzie z nimi.
***
Gdy
już dojechaliśmy do Toronto i miejsca gdzie odbędzie się jutro koncert, bo tam
zostały zaparkowane wszystkie busy stwierdziliśmy z Louisem, ze nie jedziemy do
hotelu. Spędzimy noc w tourbusach. Rozsiedliśmy się na kanapie i zaczęliśmy
oglądać przez cała noc filmy, marudząc za każdym razem, ze fabuła jest dość
oklepana.
Lokalizacja:
20 sierpień 2015, Toronto, Ontario, Kanada
- Rogers Centre
Przez
nasz wczorajszy seans filmowy wraz z Lulusiem wstaliśmy koło południa, no może
nie do końca wstaliśmy, bo zostaliśmy wyrzuceni przez ekipę, która od rana
kręciła się po stadionie.
Li:
Patrzcie kogo moje oczy widzą?!- krzyknął Liam gdy wyszliśmy z Tommo z busa.
Nie
można było nie zauważyć, ze wszystkie oczy od razu zwrócone były na Nas.
Spojrzenie Nialla było najgorsze, bo tak naprawdę nie wiem co w nim było.
Smutek, wściekłość czy pustka.
Lou:
Siema!- Luluś przywitał się z każdym po kolei.
Ja
natomiast stałam bez ruchu przyglądając się wszystkim po kolei.
Gdy
zauważyłam ze nie ma Marty zapytałam:
Kika:
Gdzie Marta?
N:
Jest z Lottie i Fede.- odpowiedział Horan.
Wydobyłam
z siebie tylko bezdźwięczne: Aha! Gdy zawołał mnie Damian.
D:
Karola, chodź na próbę.- zarządził.
***
Po
próbie czas spędziłam z Maćkiem grając w piłkarzami na kartce, a gdy wybiła
godzina koncertu śmiało ruszyłam w stronę sceny. To był kolejny koncert, na
którym widniały plakaty obwiniające mnie za to, ze Zayn odszedł z zespołu, a
chłopacy nie spędzają ze sobą za dużo czasu. Nie zwracałam na to uwagi, miałam
dość, ale nie pokazywałam tego. Nie będę bawić się w dziecinną przepychankę.
Po
koncercie podszedł za kulisami do mnie jeden z dziennikarzy z zamiarem
przeprowadzenia ze mną krótkiego wywiadu, na pierwsze jego głupie pytanie
odpowiedziałam:
Kika:
Niby silna, a jednak sobie nie radzi. Niby mądra, a popełnia błędy. Niby
szczęśliwa, a jednak płacze po nocy. Niby przyjacielska, a nienawidzi ludzi. Niby
ma wspaniałe życie, a dzień w dzień śni by je zakończyć. Niby wiesz o niej
dużo, a jednak nie wiesz nic, nie wiesz przez co musi przejść każdego dnia.-
spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy i ruszyłam przed siebie.
W końcu dotarłam do tourbusa, zamknęłam się od
środka i zamierzałam nie myśleć już o niczym. Żałuje, ze w tym momencie nie
mogę przytulić się do Matta i z nim porozmawiać, żałuje ze jest tak daleko.
Lokalizacja:
21 sierpień 2015, Toronto, Ontario, Kanada
Nawet
tak naprawdę nie wiem, dlaczego ponownie w drogę wybrałam się tourbusem. Może
dlatego, ze nie usłyszałam kiedy samochody ruszyły w drogę i obudziłam się gdy
już jechaliśmy. Wczoraj długo nie mogłam zasnąć, bo nie chcąc musiałam
uczestniczyć w koncercie One Direction. Pod stadionem było słychać wszystko,
nawet krzyki fanów. Nie mogę doczekać się kiedy będę już w Chicago, może
dlatego że ponownie zaczniemy prace nad piosenką nagrana w Londynie. Julian
obiecał nam, że zobaczymy końcowy efekt i popracujemy nad choreografią do
teledysku. Tak, chłopacy z Dream za moimi placami postanowili, że właśnie ta
piosenka będzie promować naszą płytę, a pieniądze ze sprzedaży tego singla
zasilą konto organizacji ONZ. Przez cała drogę do Chicago słuchałąm na okrągło Josh
Devine & Ollie Green - Through The Fire i nie sądziłam, ze Josh jest tak
dobrym wokalistą. Zawsze myślałam, ze najlepiej wychodzi mu gra na perkusji, a
tu proszę. Jego głos powodował ciarki na moim ciele. Jest dobry, bardzo dobry.
***
Gdy
zbliżaliśmy się już do końca naszej podróży zadzwonił mój brat, Michał. W końcu
przypomniał sobie o siostrze.
M:
Hej, młoda!- był uradowany czymś.
Kika:
Wow! Co za zaszczyt..- byłam sarkastyczna.
M:
Co jest?
Kika:
Myślałam, ze nie pamiętasz już o swojej siostrze.
M:
Ha ha, bardzo śmieszne. Wiem, ze jesteś w Chicago, to może wybierzemy się
wspólnie z Zaynem i Marta na kolacje.
Kika:
Jesteś z Zanem?- zdziwiłam się.
M:
Tak, spędzam z nim swój urlop.
Kika:
Świetnie!- kolejny sarkazm.
M:
To co? Dziś?- chyba nie rozumiał tego co chce mu przekazać.
Kika:
dziś nie dam rady, niedługo dotrę dopiero do hotelu i marzę tylko o prysznicu i
łóżku.- zakomunikowałam.
M:
Dobrze, to daj znać jak wypoczniesz.- rozłączył się.
A
ja tak naprawdę myślałam tylko o tym, aby porozmawiać z Mattem. I tak zrobiłam,
spędziłam noc na rozmowach ze swoich chłopakiem, za którym tęsknie.
Lokalizacja:
22 sierpień 2015, Chicago, USA.
Dziś
Paul zebrał nas z Julianem na jakiejś hali w polskiej dzielnicy gdzie mieliśmy
zacząć ćwiczyć układ do teledysku. Na miejscu byli już wszyscy, oprócz Zayna.
P:
Czy ten kretyn musi się spóźniać?- zapytała wściekła Perrie.
N:
Wyluzuj Perrie, wiem że Ci smutno ale to nasz przyjaciel.- odezwał się
podrażniony Horan.
P:
Zamknij się i Go nie broń!- warknęła na niego.
M:
Możecie przestać! Zachowujecie się jak dzieci!- wtrąciła moja siostra.
Nikt
nie zdążył odpowiedzieć, bo do hali wszedł mój brat i Zayn.
Michał
próbował się przywitać z Martą, ale ona kompletnie zlała Go rozmawiając z Fede.
Czas przyszedł na mnie, mogłam zrobić podobnie, ale kocham swojego brata.
Przytuliłam się do niego i usłyszałam z jego ust, ze miło mnie ponownie
widzieć. Momentalnie się uśmiechnęłam, bo może poczułam ponownie jego idealny
zapach. Tak jak pachnie tylko On.
M:
Co z młodą?- zapytał Michu.
Kika:
Sama nie wiem, niby jest tu ze mną, mam się nią opiekować, ale nie spędza ze
mną czasu. Można powiedzieć, ze w ogóle nie rozmawiamy.
M:
Dlaczego?- był zdziwiony.
Kika:
Nie mam pojęcia, cały czas mnie omija, nie rozmawia, traktuje jak obcego.
M:
Mamie mówiła co innego.
Kika:
Najwidoczniej kłamała.- zrobiło mi się przykro.
M:
Pogadam z Nią.- odpowiedział.
Kika:
Wątpię, ze to coś pomoże.
J:
hallo! Zaczynamy!- krzyknął Julian i każdy zaczął przyglądać się tancerzom,
którzy pokazali nam kroki.
***
Praca
na hali płynęła w przyjaznej atmosferze, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Niby
nie rozmawiam z Niallem tak jak kiedyś, ale to nie zmienia nic w naszej pracy.
Jesteśmy profesjonalistami i czasami przyłapuje się nad tym, ze jest tak jak
kiedyś. Przynajmniej teraz, chyba tylko u nas widać zaangażowanie w taniec i
układ który przygotowali nam tancerze. Uśmiechamy się, wygłupiamy, jest dobrze.
A choreografia z kapeluszami nam tylko w tym pomaga.
P:
Ała!!! Cholera!!- warknęła Perrie w pewnym momencie.
-
Uważaj jak chodzisz!- burknęła do Zayna.
P:
Wieloryb?! O czym ty mówisz człowieku! To Ty nie potrafisz tańczyć! Nigdy nie
potrafiłeś!- zarzuciła mu blondynka.
Z:
Może tańczyć nie, ale jestem na tyle dorosły, żeby podejmować słuszne decyzje.
Nikogo do niczego nie zmuszam i nie zachowuje się jak wieczne dziecko! Czas
dorosnąć!- burknął.
H:
Ej, wystarczy!- próbował uspokoić sytuacje Harry.
Z:
to ja ucisz! Wkurza mnie!- ponownie odezwał się Zayn.
P:
Ty jesteś chory człowieku, wykorzystałeś chłopaków żeby się wybić, a teraz się
rządzisz!- nie dała za wygraną blondynka.
Z:
Wykorzystałem? Sadzisz tak, bo stwierdziłem odejść i zacząć tworzyć cos na miarę
swoich możliwości, nie chce stać w miejscu, a muzyka 1D mnie nie rozwija!-
warknął i zrobiła się cisza. Wszyscy nie sądzili, że wszystko się tak potoczy.
Po chwili można było usłyszeć głośne rozmowy, każdy się przekrzykiwał.
M:
Zamknąć kurwa mać mordy!- wrzasnęła moja młodsza siostra.
-
Mam was cholernie dość! Każdy z Was jest pieprzoną gwiazdą, która myśli tylko
jak uszczęśliwić tylko siebie! Jesteście zadumani w sobie i myślicie tylko jak
pokazać, ze jesteście lepsi od innych, a tak naprawdę jesteście jak gówno,
wasza muzyka jest jak gówno. Nic nie czujecie a wasze teksty są oklepane!
Śpiewacie albo o miłości albo o rozstaniu, a nic o tym nie wiecie! Wasze życie
z góry jest wyreżyserowane! Myślicie, ze żyjecie naprawdę, a tak naprawdę to
wasze wyimaginowane życie które nic nie wniesie. To bańka, która kiedyś pęknie
a wy zostaniecie sami, sami jak palec, bo myślicie tylko o sobie. Jak zapewnić
sobie dobytek. Zycie tak nie działa, zrozumiecie to kiedy wszystko stracicie!-
warknęła na końcu i wybiegła.
Nastała
cisza, wszyscy stali i myśleli tylko o tym co powiedziała Marta. Miała rację i
chyba każdy to zrozumiał, bo było można usłyszeć jedno wielkie Przepraszam.
Spojrzałam
na Michała i od razu wiedzieliśmy, ze to koniec pracy nad choreografią, a my
musimy znaleźć Martę. Oboje wybiegliśmy zostawiając grupę sama.
***
Przez
cały dzień nie mogliśmy znaleźć Marty, w końcu otrzymaliśmy od niej smsa, ze
nie mamy się martwić i dać jej dziś spokój. Odezwie się jutro jak przemyśli. Po
tych słowach wróciliśmy do hotelu i zaczęliśmy rozmawiać o tym co się
wydarzyło. Wieczór spędziłam z bratem, choć obiecałam Mattowi, ze porozmawiam z
Nim. Mam nadzieje, ze nie będzie zły.
Lokalizacja:
23 sierpień 2015, Chicago, USA.
Marty
jak nie było tak nie było. Nie odbierała telefonu, a my z Michałem zaczęliśmy
się już niepokoić. Chyba tak naprawdę każdy już się o nią martwił. Fede
postanowił powłóczyć się po miejscach, które Marta mówiła, ze chce zobaczyć w
Chicago, a my mieliśmy skupić się na pracy. Tak naprawdę nikt tego nie zrobił.
Każdy myślał gdzie znajduje się młoda. Podczas próby niby śpiewałam, ale
myślami byłam z Fede, Benem i Michałem, którzy szukali Marty.
Kika:
Wiadomo cos?- zapytałam Paula gdy zeszłam ze sceny.
P:
Jeszcze nie, ale nie martw się. Znajdą ją.- próbował podtrzymać mnie na duchu.
Kika:
Mam nadzieje.- lekko się uśmiechnęłam, ale tak naprawdę tylko do tego się
zmusiłam.
***
W
trakcie koncertu chyba wszyscy już ją szukali. Niall odesłał swojego
ochroniarza i ponownie zrobiła reszta chłopców. Byłam im wdzięczna, choć
naprawdę obwiniałam za to wszystko ich. Dlaczego ja zniszczyłam tak swoje życie
tylko dla kilku chwil szczęścia. To przez to kim się stałam tracę ludzi, na
których mi zależy.
Po
koncercie w końcu przyszły dobre widomości, Mark i ochroniarz Nialla znaleźli
Martę cała i zdrową w polskiej dzielnicy w towarzystwie młodych Polaków.
Podobno jest już w hotelu z Michałem i czekają tam na mnie. Szybko się
przebrałam i razem z Paulem opuściliśmy hale tylnym wyjściem. Gdy wbiegłam do
pokoju, w którym byli moi bliscy okazało się, ze Marta była tak przemarznięta,
że zasnęła. Rozmowa będzie musiała poczekać do jutra. Postanowiłam nigdzie nie
wychodzić, spędzę noc w jej pokoju. Tak, aby czuła się bezpiecznie i nigdzie
już mi nie uciekła. Nie chce jej stracić.
Lokalizacja:
24 sierpień 2015, Chicago, USA.
Dziś
nie ukrywam, że gdy wstałam czułam się rozczarowana. Myślał, ze wolny dzień
będę mogła spędzić na długiej rozmowie z siostrą, a tu Paul zadecydował za
mnie. Zabrał Martę, Fede i Michała gdy jeszcze spałam w jakieś ukryte miejsce,
o którym nikt nie wiedział i kazał zabrać się nam ostro do pracy nad
teledyskiem. Pierwszy raz nie podoba mi się to co robi mój manager i nie będę
tego ukrywać. Paul nie ma prawa zmuszać mnie do czegoś do czego nie mam ochoty.
Rozumiem, ze gonią nas terminy, ale jestem wolnym człowiekiem i nie zamierzam
robić wszystkiego tak jak On chce. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a teraz moja
siostra wydaje się stać ponad wszystkim.
***
24
godzinna praca nad teledyskiem szła nawet dość szybko, może dlatego, ze
zakomunikowałam wszystkich ze mają się skupić na pracy i nie udawać gwiazdki
którymi nie są. Chce żeby każdy był zaangażowany w swoją pracę i nie robił nie
potrzebnych problemów, bo zamierzam skończyć pracę nad teledyskiem jak
najszybciej i wrócić do domu. Do rodziny. Gdy mówiłam im to wszystko zauważyłam,
ze nie zamierzają robić jakichkolwiek problemów. I tak było, praca nad
teledyskiem poszła dość szybko. Choreografia z kapeluszami również była w 100%
przećwiczona. A hala w której kręciliśmy klip była rewelacyjna. Teledysk będzie
świetny. Mam przynajmniej taką nadzieje.
Po
zakończone pracy zmęczona, ale chcąca jak najszybciej zobaczyć siostrę wróciłam
do hotelu. Ledwo stałam w drzwiach naszego pokoju gdy ujrzałam ją rozmawiającą
z Michałem i Fede.
Kika:
hej!- uśmiechnęłam się ostatnimi siłami.
M:
Zmęczona?- zapytał mój brat.
Kika:
Trochę, ale cieszę się, ze Was widzę.- kolejna fala radości wypełniła moje
serce.
M:
My też, ale lepiej jak przełożymy rozmowę na jutro.- odezwała się Marta.
Kika:
Nie, chce mieć to za sobą.- odezwałam się.
M:
Przecież widzę, że nie masz siły, a rozmowa nie jest na chwile. To będzie długa
rozmowa. Mamy dużo do nadrobienia.- widziałam, ze była inna. Taka jak kiedyś.
Kika:
Ale..- przerwała mi.
M:
Nigdzie nie ucieknę. A teraz idź weź prysznic i idź spać.
F:
Marta ma rację.- wtrącił Fede.
-
Wyglądasz jak wrak człowieka.
Zrobiłam
tak jak powiedzieli, ale poprosiłam Martę, żeby spała dziś ze mną. Niech będzie
tak jak kiedyś.
Lokalizacja:
25 sierpień 2015, Milwaukee, Wisconsin, USA
Dzisiejszy
dzień był dość długi i wyczerpujący, od rana przenieśliśmy się z Chicago do
Milwaukee, aby zagrać kolejny koncert po trasie USA. Właśnie jesteśmy w drodze
do Miller Park. Podobno scena tam jest
wyjątkowo duża, już nie mogę się doczekać. Cały dzień spędzam z Harrym i Martą.
Wydaje mi się, ze loczek pilnuje mnie abym nie powiedziała czegoś co będę
żałować. Harry Styles to dobra duszyczka, która nie lubi kłótni. Już raz
pokazał, ze potrafi stanąć po stronie słabszego. Umówiłam się z Martą, ze
porozmawiamy poważnie zaraz po mojej próbie. Już nie mogę doczekać się, kiedy
będę mogła sobie z nią wszystko wyjaśnić.
***
Dosć
szybko skończyliśmy dzisiejszą próbę więc biegiem mijałam korytarze kulis.
Marta czekała na mnie w garderobie, a ja nie chciałam się spóźnić. Nie
chciałam, aby poczuła się pomijana.
Kika:
Już jestem.- uśmiechnęłam się do niej.
Obie
usiedliśmy naprzeciwko siebie, już chciałam coś powiedzieć, przeprosić za to,
ze mogła poczuć się samotna gdy wparował do garderoby Niall.
N:
Marta! Marta chodź!- szarpał ją za dłoń.
M:
Dokąd?- pytała moja siostra ciągnięta przez Horana.
Kika:
Niall rozmawiamy.- spojrzałam na Niego srogo.
N:
Ale…- próbował mi przerwać.
Kika:
Proszę!- spojrzałam srogo na Niego.
N:
Lubię Cię, ale nie tym razem.- wybiegł ciągnąc moją siostrę za sobą.
Wiem,
mogłam zostać i siedzieć. Czekać na Nich, ale zastanawiało mnie co jest takiego
ważniejszego niż rozmowa ze mną. Co blondyn znowu wymyślił i dlaczego oddziela
mnie od siostry. Idąc za Nimi w końcu zrozumiałam. Tuż przy wejściu na sceny
stały…
M:
O Bożeee… Aaa Fifth Harmony!- moja siostra skakała jak opętana.
C:
Tak, to my.- uśmiechnęła się Camila.
N:
Obiecałem Ci, ze je poznasz.- uśmiechnął się Niall, a dziewczyny z Fifth
Harmony przytuliły moją siostrę. Po chwile do pomieszczenia zbiegli się
chłopacy z zespołu One Direction i band Dream. Niall, Louis, Marta i Harry byli
w centrum i dość głośno prowadzili rozmowy co chwile się śmiejąc z pięcioma
ślicznotkami. Chyba wszyscy oszaleli na ich punkcie, stylistki, ochroniarze,
Fede i managerowie. Wszyscy opętani szałem pięciu lasek. Stałam z boku
przyglądając się temu przedstawieniu gdy od tyłu podszedł do mnie Liam.
Li:
Nie idziesz do Nich?- wskazał na rozbawioną grupę.
Kika:
Chyba nie mam ochoty..- burknęłam.
Li:
Ochoty?- zdziwił się.
Kika:
Nawet nie jestem mile widziana.- chciałam ruszyć do swojej garderoby.
Li:
Ej, zaczekaj..- złapał mnie za rękę.
Kika:
Co?
Li:
Dokąd idziesz?
Li:
Jesteś zazdrosna?- zapytał Payne.
Kika:
Zazdrosna? Niby o co?- prychnęłam.
Li:
Nie wiem, o to że nie jesteś w centrum uwagi.
Kika:
Nie jestem tego typu laską..
Li:
Chodzi o Nialla?- spojrzał na blondyna filtrującego z Camilą.
Kika:
Tak.
Li:
Tak?- zdziwił się moją odpowiedzią.
Kika:
Tak, spędza więcej czasu z moją siostra niż ja. Wie co lubi, jakiej muzyki
słucha, jak się zmieniła. Chciałabym wiedzieć tyle co On.- odeszłam.
***
Fifth
Harmony przyglądały się naszemu koncertowi za kulisami. Cały czas były w
towarzystwie chłopaków z One Direction i ekipy. Moja siostra wydawała się
szczęśliwa, a ja nie ukrywam cieszyłam się z tego. Choć miałam za złe sobie, ze
to Ni spełnia jej marzenia. Nawet Dream robiło wszystko, żeby przypodobać się
dziewczynom. Po koncercie podbiegła do
mnie szczęśliwa Marta.
M:
Karola, słuchaj możemy zostać na koncercie chłopaków, a potem pójść do klubu.
Proszę.- byłam zaskoczona tym, że moja siostra mnie pyta o zdanie.
Kika:
Yyy.. nie mam ochoty, ale jak chcesz to zostań.- zauważyłam, ze wszyscy mi się
przyglądają.
M:
Nie, wrócę z Toba.- odpowiedziała.
Kika:
Przestań, pójdź tam. Widze, ze chcesz. Mną się nie martw.- spojrzałam w jej
oczy.
M:
Ale..- chciała coś powiedzieć.
Kika:
Harry!- krzyknęłam do loczka, który stał z cała grupą.
H:
Tak?- uśmiechnął się.
Kika:
Pilnuj ją!- odkrzyknęłam.
H:
Tylko, że ja nie idę.- wyjaśnił.
Kika:
Oł!!- zrobiło się dziwnie.
-
Niall?- spojrzałam na blondyna, który był pochłonięty rozmową z Camilą.
Kątem
oka widziałam jak Louis, Go szturchnął.
N:
Tak?- był dość nieogarnięty.
Kika:
Popilnujesz Martę?
N:
Jasne.- lekko się uśmiechnął.
M:
Dzięki!!- moja siostra ucałowała mój policzek i tyle ja widziałam. Od razu
pobiegła do grupy.
A ja? Wróciłam do hotelu
i prosto do łóżka.
Lokalizacja:
26 sierpień 2015, Milwaukee, Wisconsin, USA.
Dziś
nie może mi nic przeszkodzić w rozmowie z Martą, a jak już to ktoś zrobi to nie
ręczę za siebie. Przy śniadaniu zadecydowałam za siostrę, ze nie wybieramy się
dziś nigdzie i spędzamy czas w hotelu. Dlatego zabrałam ją na siłownie.
M:
Serio? Będziemy ćwiczyć?- zapytała.
Kika:
Jeśli nie chcesz możesz usiąść na kanapie bądź pochodzić na bieżni.-
zaproponowałam.
Nie
odpowiedziała, rozsiadła się wygodnie na fotelu i swoje zainteresowanie
przeniosła na telefon. minęła godzina od przyjścia do siłowni, a Marta jak
milczała tak milczy.
Kika:
Może porozmawiamy?- zaproponowałam. Dziewczyna momentalnie podniosła wzrok na
mnie i spojrzała w moją stronę.
M:
O czym?- zrobiła dość dziwną minę.
Kika: O Tobie, o tym co się dzieje w Twoim życiu.
Ogólnie o tym o czym rozmawiają siostry.- zaproponowałam.
M:
Nie jesteśmy w typie Kardashianek i nigdy nie będziemy.- wróciła do telefonu.
Kika:
No właśnie i to jest jedyna rzecz którą im zazdroszczę. Każdego dnia znajdą
czas na rozmowy, plotki i pocieszanie się nawzajem.- odpowiedziałam.
M:
U Nas to nie wypali, bo Ty wiecznie podróżujesz i dla nikogo nie masz czasu, a
Ania powtarza, ze ma swoje życie i problemy.- wgapiała się w telefon.
Kika:
Wiem, ze czasami Was zaniedbuje, ale nie długo ten maraton się skończy i będę
miała dla Was więcej czasu. Będziemy mogli zbudować normalna relacje. A Ania
zawsze taka była i każdy ją za to szanował. Od zawsze wiedziała czego chce.-
wytłumaczyłam.
M:
Wątpię że wie. Bardziej robi to dlatego, żeby nikt nie zmienił tego co z góry
sobie ustaliła. A Ty nie możesz nam tego obiecać, bo nie wiesz jakie plany na przyszłość
ma One Direction. Sorry, ale jesteś od nich uzależniona- mruknęła.
Kika:
To, że dla nich pracuje nie znaczy że jestem od nich uzależniona. Płacą mi za
to, mogę rozwijać się przy pracy z Nimi, pomagają nam osiągnąć to co oni idąc
na skróty, ale nie mamy pewności, ze to zadziała.
M:
Od kiedy pojawili się w Naszym życiu nikt z Was nie ma dla mnie czasu.-
posmutniała.
Kika:
Co masz na myśli mówiąc nikt?
M:
Ania próbuje w Polsce zdobyć przez to profity i wypromować się jako
projektantka, mama wiecznie biega i próbuje Nas chronić przed mediami, Ty
podróżujesz i są miesiące gdzie się nie odzywasz. Czasami myślę, ze robisz to
specjalnie, a odzywasz sie wtedy gdy Ci źle lub czegoś potrzebujesz. No i
Michał, chłopak który jest w stanie rzucić pracę dla typka który traktuje ludzi
jak zero. Przyjaźń naszego brata z Zaynem zmieni Go, zobaczysz.
Kika:
Chcesz powiedzieć, ze to nie kolega dla Niego?- dopytywałam.
M:
Chce powiedzieć, ze Michał się zmienił. Już nie jesteśmy dla niego tak ważne
jak kiedyś. teraz każdą wolną chwilę spędza z Zaynem w LA.
Kika:
To tylko dlatego, ze Go wspiera. Przy Nim Zayn jest inny, wiesz, ze Michu
zawsze troszczył się o słabszych.
M:
Tak sobie wmawiaj. Zmieniliście się!
Kika:
A Ty nie? Cały czas próbujesz zwrócić na siebie uwagę. Zmieniłaś się, nie liczy
już sie dla Ciebie to kim jesteś i co osiągnęłaś. Podobno nawet w nauce się
opuściłaś.
M:
Nauka to nie wszystko! A wiesz dlaczego? Zawsze miała wsparcie, byłam lubiana w
szkole, każdy chłopak sie za mną oglądał. mogłam góry przenosić i każdy był
zależny ode mnie gdy ja byłam wolnym ptakiem Potem wszystko się zmieniło.
Przestało mi zależeć gdy wszyscy o mnie zapomnieliście. Gdy stałam sie dla
każdego z was jakimś nie zauważalnym pionkiem którego można ranić i przestawiać
z kąta w kąt.
Kika:
Nikt nie chciał Cię ranić, ani przestawiać.- odpowiedziałam.
M:
Ale tak jest. Znajomi albo odsuwali sie ode mnie bo wiecznie sprowadzałaś na
nas kłopoty, lub chcieli się podlizać bo jestem siostrą gwiazdy.
M:
A mi cały czas zależy tylko na tym aby być normalnym człowiekiem nie muszącym
się bać wyjść w miasto i zabawić.
Kika:
Przepraszam, ze to co robię zsyła na Ciebie problemy.- odpowiedziałam.
M:
I znowu to robisz?- pokręciła głową.
Kika:
Niby co?
M:
Próbujesz się na siłe wybielić. Pokazać, ze to nie Twoja wina. Podobnie było z
tym dupkiem.
Kika:
Tym dupkiem? O kim mówisz?
M:
O człowieku przez którego taka jestem. Nie tylko Ty Karola przeżywasz zawody
miłosne.- wstała i wyszła zostawiając mnie pedałującą na rowerze.
Może
ma racje, cały czas wszystko w mojej rodzinie kręciło się wokół mnie i tego co
robiłam.
***
Z
Marta nie wróciłam już do tamtej rozmowy, wieczorem wybrałam się z Kamilem do
kasyna, aby pograć w ruletkę.
Lokalizacja:
27 sierpnia 2015, Cleveland, Ohio, USA.
W
kolejne miejsce na naszej koncertowej mapie pokonałam samolotem. Dziś gramy
kolejny już koncert a zakończenie trasy po Ameryce zbliża sie coraz bardziej.
Moja siostra tez niedługo wraca do Polski i próbuje pokazać jej ze wszystkich
sił ze może na mnie liczyć nie patrząc na to co się wydarzyło na początku jej
pobytu. Przez to, ze mam coraz więcej pracy nad promocją płyty nie odzywałam
się od kilku dni do Matta co zamierzam dziś nadrobić.
***
K:
jakie plany po koncercie?- zapytał Kamil gdy mieliśmy wchodzić na scenę.
Kika:
Dlaczego pytasz?- zapytałam.
K:
Może powtórzymy wczorajszy wieczór?- zaproponował.
Tak
wczoraj udaliśmy się do najlepszego kasyna w mieście gdzie oboje wygraliśmy
dość po raźną stawkę.
Kika:
Chciałam porozmawiać dziś z Mattem.- odpowiedziałam.
K:
Uuu, no szkoda. Ale co tam, ja idę.- uśmiechnął sie gdy byliśmy już na scenie.
Podczas
koncertu skupiałam się tylko i wyłącznie na zabawie, bo bardzo zależało mi aby
ukazać wszystkim jak bardzo jestem szczęśliwa na rozmowę ze swoim ukochanym.
Dlatego gdy wybiła godzina zakończenia koncertu spieszyłam sie jak najszybciej
aby z nim porozmawiać. W samochodzie odwożącym mnie do hotelu próbowałam już
się z nim skontaktować. Niestety jak na złość jego telefon ni odpowiadał.
Modliłam się tylko o to, zeby był dostępny na skaype.
***
Matt
nie odbierał, nie pisał.. Byłam trochę smutna, ale wiedziałam, ze nie odzywa
sie, bo zapewne jest na planie jakiejś sesji. Postanowiłam więc skorzystać z
propozycji Kamila i ponownie razem wybraliśmy sie do kasyna.
Lokalizacja:
28 sierpień 2015, Cleveland, Ohio,USA.
Chyba
trochę wczoraj przesadziłam, Kamil wrócił z kasyna dwie godziny po północy, a
ja nad ranem. Nie wiem dlaczego, ale miałam wczoraj pecha. Przegrałam 30000
funtów i zamiast skończyć po przegrywaniu 10000funtów ja próbowałam odbić sie
od dna. Niestety na próżno. miałam zamiar odespać dzisiejszy dzień i moją
przegraną gdy w mojej sypialni nie pojawiła się Marta.
M:
Wróciłaś nad ranem?!- nie wiem czy pytała, czy stwierdzała.
M:
Nie musisz topić smutków w alkoholu gdy Twój chłopak ma Cię w dupie.- mruknęła.
Kika:
Boże! Znowu?- spojrzałam na nią.
-
Jak masz tak ze mną rozmawiać, to nie rozmawiajmy w ogóle. Chyba wolę tą
ciszę.- odwróciłam sie do niej tyłkiem.
M:
Tak, przecież tak jest łatwiej. Uciec od problemów. Nigdy nie chciałam być taka
jak Ty. Masz słabość do problemów.. Mam nadzieje ze poradzę sobie tak z życiem
ze nie skończę tak jak Ty. Nie chce uzależniać się od facetów, którzy prędzej
czy później mają mnie w dupie.
Kika:
Matt nie ma mnie w dupie. Pracował wczoraj!- zakomunikowałam jej dość głośno.
M:
Jesteś tego pewna? Sorry, ale On nie wygląda na takiego, który jest wierny
jednej lasce. Wystarczy wgłębić się w jego kartotekę w Internecie.- wstała z
łóżka kierując sie do drzwi.
Kika:
Tylko nie wszyscy tak jak ty budują opinie o kimś na plotkach z
Internetu!-wrzasnęłam i położyłam się na drugi bok.
Rozmowa
z Martą mnie trochę zirytowała więc resztę dnia spędziłam w łóżku.
***
Wieczorem
próbowałam namówić ponownie Kamila na wyjście do kasyna, ale nie miał ochoty.
No kurde, ostatnio stwierdził ze Go to relaksuje. Nie miałam zamiaru spędzić
wieczoru w towarzystwie wszystko siedzącej Marty i oglądaniu filmu z Niallem i
Fede na kanapie. Jeśli Kamil nie chce iść ze mną to pójdę sama. przecież to nic
złego. No dobra i przyznam się, ze zrobiłam to dlatego że Matt ponownie nie
odbierał ode mnie telefonu.
Lokalizacja:
29 sierpnia 2015,Detroit, Michigan, USA.
Dzisiejszy
dzień był podporządkowany Liamowi i jego 22 urodzin. Na dzisiejszym koncercie
będą wszyscy jego bliscy. Chyba najbardziej cieszę się, ze będę mogła ponownie
poimprezować z Sophią. Wprawdzie towarzyszy nam w trasie od kilku dni, ja
dopiero dziś znajdę dla niej chociaż trochę czasu. Mam nadzieje, ze będę mogła
w końcu się komuś wygadać. Mam dość Marty i tego, ze Matt nie odzywa sie od
kilku dni. Nie wiem, ale mam wrażenie, ze robi to specjalnie bo nie odzywałam
sie do niego przez dwa dni. Kurczę mam nadzieje, ze nie jest o to zły i w końcu
da mi możliwość wyjaśnienia tego co u mnie się dzieje.
***
W
Detroit podczas koncertu była wyjątkowa atmosfera. W pewnym momencie krzyknęłam
do rozbawionej publiczności:
Kika:
Zaśpiewajmy razem sto lat!- po czym mnóstwo ludzi zaczęło od razu śpiewać
piosenkę. Gdy już skończyliśmy ponownie zabrałam glos:
Kika:
Wow! Nigdy nie byłam na tak wielkiej imprezie urodzinowej. Liam Twoje
urodzinowe party jest ogromne.- wrzasnęłam po czym moja wypowiedz była poklaskiwana.
Pierwszy
raz po koncercie nie wróciłam do hotelu. Gdy chłopcy byli na scenie, wszystkie
dziewczyny zajęły jedna garderobę gdzie urządziły sobie salon piękności.
Przebraliśmy sie, umalowaliśmy i czekaliśmy na koniec koncertu i wspólny wypad
do klubu. Jeszcze przed celebrowaniem urodzin Payna w klubie przygotowaliśmy
dla niego tort w kształcie książek Harrego Pottera. Gdy Lias to zobaczył, nie mogł
sie powstrzymać i od razu zaczął robić sobie z nim zdjęcia.
N:
Może byś już go pokroił?- Niall jak zawsze myślał o jedzeniu.
***
W
klubie spędzałam czas w towarzystwie Lou i Sophii. Moja siostra bawiła sie z Fede,
Niallem i Lottie gdy ja prowadziłam rozmowę z dziewczynami.
Zdradziłam
im ze od dłuższego czasu spotykam sie z Mattem i przed powrotem w trasę
zadecydowaliśmy ze razem zamieszkamy. Soph się ucieszyła ale Lou stwierdziła ze
to dość szybko. Nie wiem o co jej chodziło, ale tłumaczenia ze to był
niepotrzebny ruch skoro i tak nie mamy możliwości sprawdzenia jak to jest
mieszkać razem. Nie ukrywam ze troszeczkę sie zdenerwowałam bo tak naprawdę nie
wie jak to jest miedzy nami. A zresztą kto nie ryzykuje ten nie ma
Po
dość długiej rozmowie z dziewczynami postanowiłam sie odstresować i ruszyłam do
baru gdzie stali chłopacy z bandu 1d
pijacy shoty z ekipa Dream.
Nie
minęło dobrze dwie godziny gdy każdy uczestnik picia shotow był ze tak powiem
nawalony. Dlatego zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do hotelu.
Lokalizacja:
30 sierpień 2015, Detroit, USA.
Kac
morderca nie ma serca...- krzyczała moja podświadomość. Zamierzałam spędzić dzień
dzisiaj w łóżku, ale przypomniałam sobie ze jutro z samego rana Marta wraca do
Polski. Dlatego wybraliśmy sie razem na basen w hotelowym budynku. Oczywiście towarzyszył
nam Fede. Kurczę moja siostra wiecznie spędza czas z Ni bądź Fede.
Podczas
gdy ta dwójka pluskała sie w basenie ja próbował kolejny raz spróbować skontaktować
sie z Mattem. Za każdym razem odzywała sir jego sekretarka. Gdy już w końcu zrezygnowałam
obok mnie usiadła Marta.
M:
Do kogo tak wiecznie wydzwaniasz?- zapytała.
Kika:
Przecież wiesz.- odpowiedziałam.
M:
jest sens wiecznie do niego wydzwaniać. Jest tego wart?- spojrzała na mnie.
Kika:
Tak bo warto w końcu komuś zaufać.
M:
podsłuchałam wczoraj ze zamieszkaliście razem. To prawda?
Kika:
Tak.
M:
Jesteś tego pewna?
Kika:
Chyba tak.
***
Wieczorem
postanowiłam napisać smsa do Matta i Go powiadomić ze irytuje mnie już fakt ze mnie
zlewa. Po kilku minutach dostałam odpowiedz.
Od Matt
Przepraszam ale mam urwanie głowy.
I
to wszystko. Siedziałam na kanapie gdy postanowiłam kolejny raz iść zagrać w
kasynie w kolejna gra. Zamówiłam taksówkę i sama bez ochrony i nikogo z ekipy poszłam
odstresować sie do miejsca w którym liczą sie tylko karty.
Lokalizacja:
31sierpien 2015, Detroit, USA.
Dzisiejszy
dzień zaczął sie dość szybko. Z samego rana wraz z Benem odwieźliśmy razem Martę
na lotnisko, a potem wróciliśmy do hotelu aby spakować sie i przygotować do
kolejnego koncertu.
Nie
zależało mi na tym aby znaleźć sie jak najszybciej w Filadelfia wiec postanowiłam
ponownie skorzystać z propozycji podroży tourbusem. Dzięki temu mogłam skupić
sie na pisaniu tekstów piosenek i nauka gry na gitarze.
Chociaż
samodzielna nauka nie szła mi zbyt dobrze nie rezygnowałam. Mam nadzieje ze
internetowa nauka przyniesie efekty.
Gdy
wieczorem dojechaliśmy pod bramy hotelu stały
tam jeszcze tłumy osób czekający za nami. Postanowiłam wyjść do fanów wiec gdy
kierowca miał zacząć parkować autobus wymuskałam na nim zatrzymanie i w asyście
Bena uszyłam do bramy gdzie stali fani. Rozdawałam autografy przez kolejne dwie
godziny nie czując zmęczenia. Skończyłam punktualnie o północy wiec udałam sie
na krótka drzemkę do swojego pokoju.
-------------------------------------------------------------------
Przepraszamy, Przepraszamy, Przepraszamy!
Moglibyśmy tak przepraszać i przepraszać. Praca nad blogiem ostatnio się ociąga i mamy swiadomość, ze to tylko i wyłącznie nasza wina. Mamy nadzieje, że wybaczycie nam opóźnienia.. My ze swojej strony zamierzamy teraz nadrobić wszytkie opóźnienia i już niedługo pojawi sie kolejny rozdział.
kocham to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! X
OdpowiedzUsuń