Lokalizacja:
19 wrzesień 2015, Londyn UK.
„Nie tak miało się to wszystko potoczyć. To nie tak miało to
wszystko wyglądać! Wszystko się pochrzaniło, wszystko szlag trafił. Miało być
jak w bajce… Właśnie miało.” Od tego dnia minęło już pięć dni, a Ona wiecznie
leży blada, nic nie mówi, wiecznie śpi.
Lou: Harry przestań zadawać głupie pytania.- pokręcił głową Louis.
Wszyscy siedzimy w Sali, w którym leży nasza przyjaciółka. No może nie wszyscy,
Dream promuje album, który wyszedł dzień po tym cholernym dniu. Paul postanowił
odwrócić uwagę mediów i jak na razie wszyscy ukrywamy wydarzenia z czternastego
września. Złapałem jej dłoń, kolejny już raz tego dnia. To ja znalazłem ja w
tej łazience. Do dziś nie wiem co by się stało gdybym nie zawrócił.
Li: Niall, może pojedziesz odpocząć. My tu zostaniemy.-
zaproponował Liam.
N: Nie jestem zmęczony.- odpowiedziałem.
Lou: Niall, Liam ma racje. Nie pomagasz jej w ten sposób.- powiedział
Louis.
H: Nie zapominaj, ze tu będziemy. Jak coś się wydarzy od razu
dzwonimy.- dodał przejęty Harry.
N: Czy to wszystko musi tak boleć?- spojrzałem przed siebie z
oczami pełnymi łez.
H: O czym Ty mówisz?- spojrzał na mnie lokowaty.
Lou: Bredzi.- machnął ręką Tommo.
N: Miłość. Kocham ją tak bardzo mocno, to boli.- zamknąłem oczy
uniemożliwiając moim łzą wypłynięcie.
S: Powinieneś odpocząć, przespać się.- powiedziała siedząca jak do
tej pory cicho Sophia.
El: Wszyscy mają stu procentowa racje Niall.- powiedziała Eleanor,
która w tym momencie pojawiła się w Sali.
- Tak jej nie uratujesz.- odpowiedziała witając się ze wszystkimi.
Nawet Lulusiem. Kto by pomyślał, ze te wydarzenia spowodują, ze zaczną ze sobą
normalnie rozmawiać. Karolina byłaby z siebie dumna. Może właśnie o to jej
chodziło. O pogodzenie tej dwójki.
N: Masz racje.- spojrzałem na byłą dziewczynę mojego kolegi po
czym spojrzałem na Karolinę.
- Nie mogę cię uratować. Jedynie mogę cię kochać za nas oboje, do
czasu aż ty pokochasz samą siebie.- ucałowałem zmierzch jej dłoni.
Siedzieliśmy wszyscy razem jeszcze przez dwie godziny kiedy
naprawdę poczułem zmęczenie.
H: Nie będę dwa razy powtarzał, ale jak w tej chwili nie
podniesiesz tyłka i nie pojedziesz odpocząć to Cię stad wykopie.- widziałem to
gniewne spojrzenie Stylesa.
Momentalnie spojrzałem na twarz Karoliny. Wyglądała tak niewinnie
leżąc na szpitalnym łóżku.
N: Może macie racje, ale…- nie dokończyłem, bo przerwał mi Payne.
Li: Zadzwonimy jak coś się zmieni.
POV El
N: Proszę, pamiętaj, że cię
kocham.- ucałował jej czoło i wyszedł ze spuszczoną głową. Miałam łzy w oczach,
bo to co zrobił Irlandczyk było takie słodkie. Widziałam spojrzenie Tommo z
drugiej części Sali, lekko się uśmiechnęłam i zajęłam miejsce przy łóżku naszej
przyjaciółki.
POV Harry
Około 22 zostałem sam w Sali szpitalnej z nieprzytomną Kika.
Wszyscy udali się albo do domu, albo po prostu do bufetu po gorącą kawę. Nie
będę ukrywał, ze również byłem zmęczony, ale wiem ze Horan nie wybaczyłby nam
gdybyśmy zostawili ja chociaż na chwile samą. Położyłem głowę na jej łóżku i na
chwile przymknąłem oczy. poczułem jak ktoś bawi się moimi włosami.
Kika: Harr..- usłyszałem i momentalnie podniosłem głowę.
H: Jezus Maria!- warknąłem odskakując z krzesła.
Kika: Pić..- ponownie wyszeptała..
H: Cholera, Ty żyjesz.- przeczesałem włosy.
Kika: Dzięki.- lekko się uśmiechnęła.
H: Nie, to nie tak, ale no wiesz.. Boże, co powinienem teraz
zrobić.- zacząłem wyrywać swoje włosy.
Kika: Pić..- ponowiła.
H: Tak, jasne.- od razu się ocknąłem i zamiast podać jej wodę
ruszyłem po lekarza.
Kolejne godziny mijały coraz szybciej, lekarze zabrali Kikę na
jakieś badania, a my uradowani czekaliśmy aż ponownie wróci do Sali.
S: Nie mogę się do Niego dodzwonić.- powiedziała podchodząc do nas
Sophia.
Li: Pewnie dalej śpi.- przytulił ją Liam.
S: Ale przecież prosił..- nie dokończyła bo przerwał jej Tommo.
Lou: Jak Niall śpi, to nic Go nie obudzi.- puścił jej oczko.
Lokalizacja: 20 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Kroczyłem pewnym krokiem w kierunku sali w której leży brunetka z
Dream. Nie wiem jak to się stało, ale spałem cala noc jak małe dziecko. Po
drodze do szpitala zrobiłem zakupy, bo zapewne Harry który obiecał mi ze
zostanie z dziewczyna do mojego powrotu zgłodniał. Pod drzwiami cichutko
zapukałem i wkroczyłem do środka mówiąc:
Kika: Mam nadzieje ze kupiłeś więcej niż jeden.- blado się
uśmiechnęła.
N: Wybudziłaś sie.- w końcu wydusiłem.
Kika: Jak widać..- sprecyzowała.
N: Cieszę sie.- podszedłem i ucałowałem jej policzek.
Kika: A ja nie bardzo.- nikt nie skomentował jej słów.
Dobra może to dziwne, ale Kika chyba zjadła cala wałówkę która ja,
jadłbym do jutra.
H: Ktoś tu ma wilczy apetyt.- podsumował Styles.
Kika: Tez byś miał jakbyś spal tak długo.
***
Hazza zwinął się do domu koło południa, a Kika widocznie nie
chciała ze mną rozmawiać bo od godziny panowała bloga cisza.
Kika: A wiec...- zaczęła.
N: Co?- bylem zaskoczony tym ze zaczęła temat.
Kika: Chcesz o cos zapytać?- kontynuowała.
N: Niby o co?- wiedziałam do czego zmierza.
Kika: Nie zapytasz dlaczego to zrobiłam.- spojrzała na mnie.
Kika: Zdradził mnie!- wypaliła a ja momentalnie spojrzałem na nią.
- Przyłapałam Go na tym. Przyłapałam jak robił to w moim lóżku.-
milczałem gdy ona to wszystko mówiła.
Kika: Powiedz cos do cholery!- rozpłakała się, a ja nie wiedząc co
mam zrobić po prostu ja przytuliłem. Nie wiedziałem co się tam wydarzyło ale
lekarz zakazał nam się wypytywać.
Przez resztę dnia i wieczory chciałem dodać jej otuchy i zrobić
wszystko żeby nie myślała o tym co się wydarzyło dlatego w zakazie od
pielęgniarek zamówiłem pizzę i przemyciłem Bogdana. Zajadając się i pijąc cole
oglądaliśmy komedie.
Zasnęła jakoś koło północy, a ja przeniosłem się na kanapę obok
jej lóżka. Nie zostawię jej znowu sama.
Lokalizacja: 21 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Kika: Chce stad wyjść?!- usłyszałem za drzwiami głos Karoliny.
Wyszedłem na chwile załatwić potrzebę, a z Sali dziewczyny słychać tylko
wrzaski.
Kika: Pan nic nie rozumie. Dziś wychodzę!- wszedłem do Sali gdy ta
stała na łóżku.
- O dobrze, ze Pan jest. Proszę wybić z głowy ten chory pomysł
koleżance.- spojrzał na mnie podirytowany.
Kika: Ty się nawet nie wtrącaj.- warknęła, a ja dopiero teraz
zrozumiałem, ze nie widziałem jej nigdy tak pobudzonej.
- Mam dość!- machnął ręką lekarz i wyszedł zostawiając nas samych.
Kika: Nie będę tu tkwić. Chce wrócić do domu!- powiedziała z
podniesionym głosem.
N: Zobaczę co da się zrobić, a Ty po prostu usiądź i uspokój się.-
pomogłem jej usiąść na łóżku. Znalezienie lekarza nie zajęło mi dużo czasu,
stał niedaleko Sali Karoliny gdzie rozmawiał z pielęgniarką.
N: Panie doktorze chciałem porozmawiać.- zacząłem mówić.
- Panie Horan jeśli myśli Pan, ze wypuszczę Pana przyjaciółkę ze
szpitala gdy jest tak rozchwiana emocjonalnie to się Pan myli.- oboje
ruszyliśmy w stronę pokoju lekarskiego.
N: Rozumiem, ale wydaje mi się, że trzymanie jej tu na siłe nie ma
sensu. Źle znosi pobyt tutaj i boje się, ze może sobie coś zrobić.
- Ja też rozumiem Pana niepokój, ale nie mogę wypuścić pacjenki do
domu, gdzie będzie sama, bo sytuacja się powtórzy i za chwile może do Nas
wrócić. Tylko problem może być taki…- zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- że nie będzie czego już ratować. Przykro mi, ale nie.- pomału
wchodził do gabinetu.
- Wie Pan co mówi. To jest pilnowanie 24/7.- widziałem ten jego
wzrok.
N: Tak. Obiecuje ją pilnować cały czas nawet w nocy. Tylko niech
Pan pozwoli mi ją stad zabrać. Obiecuje, ze włos jej z gło…- nie dał mi
skończyć.
- Jak Pan chce. I tak nie zatrzymam jej tu siłą.- lekko się
uśmiechnął i zniknął za drzwiami.
***
Można powiedzieć, ze Karolina dopięła swego. Właśnie opuszczamy
szpital, w którym spędziła ostatnie dnie. Problem jest tylko taki, ze nie wie
jeszcze ze będzie mieszkać ze mną przez najbliższy czas. Oczywiście do momentu,
aż nie stanie na własne nogi.
POV Karolina
Byłam wdzięczna Niallowi, ze zabrał mnie ze szpitala. W sumie nie
wiem jak przekonał mojego lekarza do tego, żeby mnie wypuścił do domu, ale nie
mogę się już doczekać kiedy w końcu znowu zostanę sama.
Kika: Co tu robimy?- powiedziałam gdy podjechaliśmy na podjazd
jego domu.
N: Zostaniesz tu przez jakiś okres.- powiedział wysiadając z
samochodu. Po chwili miał otwarty już bagażnik i wyciągał moją torbę.
Kika: Wolałabym wrócić do domu.- powiedziałam do niego nie
wysiadając z samochodu. Zatrzasnął bagażnik.
N: Albo zostajesz u mnie, albo wracasz do szpitala. Wybieraj?-
spojrzał na mnie tym wzrokiem. Tym któremu zawsze ulegałam.
Kika: Nie masz prawa decydować za mnie.- warknęłam odpinając pas i
wysiadając do niego. Nie zareagował. Szedł w stronę drzwi trzymając moją torbę
i smycz Bogdana.
- Słyszałeś co mówię! Nie masz prawa! Nie masz cholernego prawa!-
krzyczałam na cała ulicę.
Odwrócił się do mnie i powiedział:
N: To na mnie nie działa. Uodporniłem się od Twoich wrzasków, wiec
nie marudź tylko chodź do domu bo się przeziębisz.
Naburmuszona ruszyłam w jego stronę. W środku okazało się, ze
jesteśmy sami. Usiadłam na kanapie w jego salonie i zamierzałam się nie
odzywać. Nawet dobrze mi to szło, bo oboje nie rozmawialiśmy ze sobą już od
dwóch godzin.
POV Niall
N: Chcesz cos jeść?- zapytałem.
Odpowiedziała mi cisza.
N: Pytam czy cos chcesz zjeść.- ponowiłem pytanie.
- Słyszysz co mówię.- podszedłem do Niej.
Kolejna cisza.
N: Mam cholernie kurwa dość!- podniosłem ręce ku górze. Dziewczyna
spojrzała na mnie.
- Staram się, produkuje. Jestem na każde Twoje zawołanie, a Ty o
wszystko masz do mnie pretensje. Obwiniasz mnie za swoje życie, za to co Cię
spotyka.- tłumaczyłem.
N: Najlepiej tak powiedzieć, tylko ze ja cholera jasna czuję się
za Ciebie odpowiedzialny.
Kika: Mówię, ze nie musisz!- krzyknęła zasłaniając uszy rękoma.
Nie wytrzymałem, podszedłem do Niej, odsunąłem jej ręce od uszu,
kucnąłem naprzeciwko niej i powiedziałem podniesionym głosem.
N: Jebany kurwa chuj, skurwysyn się pojawił w Twoim życiu nie
wiadomo skąd i po co. Namącił Ci w głowie i teraz nie pokochasz żadnego, bo Ci
ta jebana ciota siedzi w głowie i nie wiadomo kiedy wyjdzie.- odepchnęła mnie i
wybiegła. Bałem się, ze ucieknie, ale Ona wybrała mniejsze zło. Zamknęła się w
moim pokoju na piętrze. Do końca dnia nie pojawiła się na dole, a ja miałem
obawy, ze ponownie wpadnie na pomysł, aby cos sobie zrobić. Tej nocy w ogóle
nie spałem.
Lokalizacja: 22 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Nie wyjdę stąd, nie chce z Nim rozmawiać. Nic o mnie nie wie, a udaje
Boga. Chodziłam po pokoju w ta i z powrotem wściekła na siebie i na Horana gdy
usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili roześmiany głos Louisa i Liama. Mam
nadzieje, ze jest z Nimi Harry i zabierze mnie od tego wariata.
N: Karolina, masz gości!- usłyszałam jak krzyczał z dołu.
Wyjść czy nie wyjść. Oto jest pytanie.
POV Liam
Li: Pozwól, ze ja zawołam.- zwróciłem się do Nialla.
- Karolina!- krzyknąłem, a po chwili na schodach pojawiła się
brunetka w szarych dresach.
Kika: Liam?- lekko się uśmiechnęła i wtuliła się we mnie.
Widziałem w oczach Nialla zal, nie chce nawet wiedzieć jak się
poczuł. Chyba sam nie chciał, abym to widział, bo gdy ponownie się odwróciłem
jego już nie było. Usłyszałem tylko trzask drzwi, więc zapewne wyszedł z domu.
Razem z Kiką przenieśliśmy się do salonu blondyna gdzie siedział już tam Louis.
Lou: Co tam u Ciebie mała?- Lou przeniósł wzrok na brunetkę.
Kika: Po starmu.- odpowiedziała bez zastanowienia.
Li: A co u Nialla? Dobrze się dogadujecie?- musiałem o to zapytać.
- Wiem, ze Ni nie zgodzi się, abym wróciła do siebie, ale ja nie
zniosę mieszkania z Nim pod jednym dachem. Czy jest możliwość…- nie zdążyła dokończyć,
bo ponownie głos zabrał Tommo.
Lou: nie! Możesz wybić sobie z głowy pomysł, ze zabierzemy Cię do
siebie. I nie mówię tego dlatego, ze nie chce tego, ale u Niallera będzie Ci
najlepiej. Nikt nie zajmie się Tobą tak jak On. Nikt z Nas nie poświęci Ci tyle
czasu.- mówił, a ja byłem z Niego dumny.
Li: Tommo ma racje. Wiem, ze teraz wam się nie układa, ale wierz
mi nie chcesz mieszkać u Nas. Widziałem to co wydarzyło się w korytarzu. Nie
powinnaś traktować Ni jak swojego wroga, bo On jest Ci w stanie uchylić nieba
tylko po to, żebyś przez moment mogła być szczęśliwa.- dokończyłem.
Karolina nie wracała już do tematu, rozsiedliśmy się i zaczęliśmy
oglądać telewizję. To nie było coś ciekawego, chyba to był czas który wypełniał
ciszę miedzy nami. Po godzinie do domu wrócił Horan z siatką zakupów. Minął nas
i ruszył do kuchni.
Lou: Nie mówiłeś, ze idziesz do sklepu.- powiedział Tommo gdy
Niall wrócił do salonu.
N: Nie sądziłem, ze to kogoś będzie interesować.
Li: Co Ty mówisz?- zapytałem.
N: Poczułem się zbędny wiec ruszyłem w miasto, a że lodówka była
pusta..- mówił.
Widziałem kątem oka, ze Karolinie zrobiło się przykro, ale blondyn
miał racje. To po części była jej wina.
POV Niall
Oglądaliśmy cały dzień telewizje w towarzystwie Liama i Louisa
kiedy dołączył do Nas Hazza. Oczywiście rozsiadł się jak wszyscy i wypytywał co
oglądamy. Jego pytania stawały się już nudne, bo wiecznie pytał o to samo.
N: Do rzeczy Hazz.- powiedziałem, bo dobrze wiedziałem, ze zmierza
do czegoś.
H: No dobra..- nabrał powietrza.
- Jak się czujesz Kika?- skierował się do dziewczyny.
Kika: A jak mam się czuć. Jeśli myślisz, ze powiem Ci, ze jest w
porządku to się mylisz. Jest… do dupy.- patrzyła cały czas w telewizor.
Kika: Tylko, ze ja nie wiem co mam zrobić.- obdarzyła Go wzrokiem.
Li: Zawsze wybieraj to co może sprawić, że będziesz szczęśliwa. Chyba,
że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy prócz Ciebie.- dokończył Liam.
Kika: Wiem, że już nigdy, przenigdy, nie będę taka szczęśliwa.
Nigdy. Teraz mój uśmiech jest inny. Smutniejszy. Jakby się rozbił i nie można
go naprawić.- odpowiedziała.
Lou: Teraz nie wierzysz w miłość. Okej. Ale spotkasz kogoś, przy
kim zapomnisz jak się oddycha. Zaufaj mi…- Luluś ją przytulił. Zauważyłem, ze
się uśmiecha.
N: Louis ma racje.- wypaliłem, a wszyscy na mnie spojrzeli.
- Tak. Często zbyt dużo miejsca w sercu poświęcamy osobom, których
nie ma w naszym życiu. Jednocześnie nie zauważając tych, którzy chcieliby
dostać chociaż odrobinę tego miejsca…- odpowiedziałem.
Zrobiło się dość cicho i wiedziałem, ze atmosfera się napięła,
dlatego postanowiłem odpuścić. W pewnym momencie wstałem, pożegnałem się z
chłopakami i ruszyłem na górę położyć się. Nie byłem zmęczony, ale też nie
widziałem sensu tam dalej siedzieć.
POV Karolina
Chłopacy pojechali już do domu, odprowadzając ich do samochodu
zauważyłam, ze w pokoju Nialla pali się jeszcze światło. Chyba czas Go
przeprosić. Trzy czwarte One D odjechało, a ja ruszyłam do tej irlandzkiej
części. Zapukałam cichutko w drzwi i nikt nie odpowiedział. Ponowiłam próbę,
kolejny raz cisza. Czas uchylić drzwi.
Kika: Mogę?- wyszeptałam gdy chłopak leżał już w swoim łóżku.
N: Tak naprawdę już się kładłem.- odpowiedział.
Kika: Nie zajmę Ci dużo czasu.- powiedziałam.
N: W takim razie słucham.- przyglądał mi się.

N: Jest okej, przyzwyczaiłem się.- zauważyłam jego dołeczki.
Kika: Czy to znaczy…- nie dał mi dokończyć.
N: Nie ważne co zrobisz, co powiesz, zawsze znajdę dla Ciebie
czas.
Kika: Dziękuję!- już chciałam wychodzić gdy ponownie zapytałam:
- Mogę tu…- nastała cisza. To chyba głupi pomysł.
N: Wskakuj!- odchylił kołdrę i zrobił mi miejsce. Nikt tak jak
Horan nie zna mnie tak dobrze. Uśmiechnęłam się i wbiegłam do łóżka. Zaśmiał
się jak małe dziecko po czym zgasił światło. Leżeliśmy tak, ze czułam jego
oddech na plecach. W momencie gdy się tego nie spodziewałam przytulił mnie. W
pokoju panowała cisza i ciemność. Było słychać tylko nasz oddech.
Kika: Matt zawsze mówił, zależy mi. Szkoda, ze nie dodał na
zrobieniu Cię w chuja.- powiedziałam. Niall nie odpowiedział. Ucałował mój
policzek i dobrze wiedziałam, ze chce mi tym przekazać, ze mam zapomnieć.
Lokalizacja: 23 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Dziś przy śniadaniu Niall uświadomił mnie, ze w momencie gdy ja
ponownie zmierzam się ze swoim beznadziejnym życiem, Dream promuje nasz drugi
album. To przykre, ze nie mogę być z Nimi, ale nie czuję się na siłach aby
uśmiechać się i mówić jak jest fajnie, gdy tak naprawdę nie jest.
Kika: Czy ludzie wiedzą.. No wiesz..- nie wiedziałam jak zapytać
Go wprost o tym czy fani wiedzą, ze byłam w szpitalu bo się pocięłam.
N: Nie. O tym co się wydarzyło wiedzą nieliczni. Nawet Simon nie
został powiadomiony przez Paula. Każdy myśli, ze po prostu miałaś niegroźny
zabieg usunięcia woreczka robaczkowego, którego bóle nasiliły się pod koniec
trasy.
N: Paul powiedział, ze Cię dziś odwiedzi.- dodał przed wyjściem z
kuchni.
Kika: A Ty? Wychodzisz gdzieś?- zapytałam.
Roześmiał się.
N: Nie, muszę popracować, ale będę w domu.- odpowiedział.
Kika: Rozumiem, ze nie mam przeszkadzać.
N: Ty nigdy nie przeszkadzasz. Nigdy mi nie przeszkadzasz.-
uśmiechnął się.
***
Niall pogrywał w swoim pokoju już od jakiś dwóch godzin. Skąd to
wiem, może dlatego, ze było słychać w całym domu dźwięk gitary. Nigdy w sumie
nie byłam na ich koncercie i na tym jak na nich gra. Tylko raz widziałam jak
gra, gdy pomagał mi w napisaniu piosenki i w domu Neymara. Od tego czasu nie
angażowałam się w to by zobaczyć jak to robi.
POV Niall
Gdy już kończyłem usłyszałem dzwonek do drzwi. To znak, ze Paul
przybył do mojego domu.
N: Hej Paul!- zbiegłem z góry uśmiechnięty.
P: Hej, młody!- przywitał się ze mną.
Nastała cisza.
N: Zapraszam, wchodź.- postanowiłem przenieść rozmowę z korytarza
do salonu.
P: Niall, nie obraź się, ale możesz zostawić nas samych.- zwrócił
się do mnie.
Nie odpowiedziałem, pokiwałem tylko głową. Musnąłem na sam koniec
rękę dziewczyny, aby poczuła moje wsparcie. Lekko się uśmiechnęła, ale
widziałem strach w jej oczach.
POV Karolina
Niall zostawił nas samych, a ja wiedziałam, ze to nie będzie
prosta rozmowa.
P: Usiądź.- wskazał mój manager na kanapę przede mną.
Kika: Mogę postać.- odpowiedziałam.
P: Usiądź, ta rozmowa będzie długa.- nie mylił się. Przez
najbliższe dwie godziny mówił mi o tym jak moje zachowanie Go zawiodło. Jak
bardzo chce mi pomóc, ale nie wie jak.
POV Niall
Paul był u Nas chyba z dwie godziny. Wyszedł jakoś po 22, dlatego
postanowiłem zejść na dół. Karolina siedziała skulona na kanapie.
Lekko się uśmiechnęła gdy mnie zobaczyła.
N: Wszystko w porządku?- zapytałem.
Kika: Tak.- otarła łzy.
N: Płaczesz?- dopytałem.
Kika: Nie, już nie. Paul mi wszystko wyjaśnił.
N: Mam z Tobą posiedzieć?- zapytałem.
Kika: Nie trzeba.- ponownie się uśmiechnęła.
N: W takim razie będę się kładł już spać.
Już miałem wchodzić po schodach do pokoju gdy zapytała.
N: Nie musisz o to pytać, jedna połowa i tak jest Twoja.-
powiedziałem drapiąc się po głowie.
Kolejna noc w łóżku z rozpychającą się brunetką. Kolejna porcja przytuleń. Zapowiada się
ciekawie.
---------------------------------------------------------------------
Mamy prolog i nadrabiamy straty. Mam nadzieje, ze uda Nam się niedługo nabieżąco wstawiać posty. Zapraszamy do czytania i komentowania. chcemy wiedzieć jak Wam podoba się nasza praca, więc zostawcie choć JEDEN KOMENTARZ. Dla Was to tylko chwilka, dla Nas to coś WAŻNEGO I MOTYWUJACEGO! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz