Lokalizacja: 14 wrzesień 2015,
Londyn, UK
Całą trójką wylądowaliśmy na
lotnisku w Heathrow Airport, cała trójko tak samo skacowana. Czekałam już ze
swoimi walizkami na Matta, który obiecał, że mnie odbierze.
Kika: Tak, Matt zapewne jest już
w drodze.- uśmiechnęłam się wybierając ponownie jego numer.
Lou: W takim razie ja spadam.-
przytulił mnie i pożegnał się po męsku z Horanem, który czekał jeszcze na swoje
walizki.
Po chwili Tommo zniknął ze swoim
ochroniarzem za ogromnymi szybami i deszczową pogodą.
N: W końcu!- sapnął Ni próbując
wyciągnąć z wyciągu swoją walizkę.
Kika: Daj, pomogę Ci.-
powiedziałam gdy zauważyłam, ze męczy się ze swoją walizką z nogą w legniecie.
Po chwili jego walizka stała już
obok mnie.
N: Masz jak wrócić?- podpytał
zbierając się.
Kika: Czekam na Matta.-
odpowiedziałam
N: Jedzie już?- zapytał.
Kika: Raczej tak.- uśmiechnęłam
się.
N: W takim razie do zobaczenia
później.- przytulił mnie również zniknął z moich oczu.
Czekałam jeszcze dwadzieścia
minut co chwile wykręcając numer swojego chłopaka. Zrezygnowana postanowiłam
wrócić na własną rękę.
POV Niall
Jechałem już do domu kiedy
uświadomiłem sobie, ze mam w swoich bagażach notatnik z piosenkami Kiki, który
dała mi do przejrzenia w samolocie podczas lotu z Vegas. Postanowiłem zawrócić
i ruszyć w stronę jej domu, bo dobrze wiem, ze się z nim nie rozstaje.
POV Kika
Wdrapywałam się już na swoje
piętro z ciężką walizką, bo jak się okazało winda w mojej klatce była
uszkodzona. Zanim znalazłam klucz do mieszkania minęła kolejna minuta. Włożyłam
klucz do zamka, ale jak się okazało było otwarte. Czyli Matt jest w domu,
przekroczyłam próg do mieszkania i byłam przerażona tym co spotkałam. Na swojej
drodze było mnóstwo rozrzuconych ubrań i zbity wazon. Zostawiłam walizkę i ruszyłam
schodami na piętro zbierając po drodze porozrzucane ubrania. Gdy dotarłam do
drzwi i lekko je uchyliłam byłam…
Kika: Wynoś się!- powiedziałam do
chłopaka rzucając w jego twarz ubraniami.
M: Karola, poczekaj. Ja Ci to
zaraz wytłuma….- dostał uderzony przeze mnie w twarz.
Kika: Wyjdź! Nie chce Cię widzieć…
Zeszłam na dół nie wiedząc co mam
ze sobą zrobić. Po chwili w kuchni pojawił się Matt.
M: Porozmawiajmy.- spojrzał na
mnie.
Nie wytrzymałam rzuciłam w jego stronę
talerzem. Gdyby się nie schylił zapewne by oberwał. Potem w jego stronę
poleciał kolejny, i wtedy następny. Chciałam tak bardzo w niego trafić tym
cholernym talerzem, ale za każdym razem pudłowałam. Po chwili uciekł. Uciekł
jak pies. Mogłabym ruszyć za nim, ale postanowiłam powyrzucać jego rzeczy przez
balkon. Wyrzucałam to co wpadło mi do dłoni i co należało do Matta. Począwszy
od laptopa, gier, ubrań, portfolio kończąc na paleniu naszych wspólnych zdjęć i
zrzucających je na dół. Miałam zamiar zrzucić jeszcze jego rower kiedy
krzyknął:
M: Nie waż się Go zrzucać!-
warknął z dołu.
Kika: Łatwiej jest pierdolnąć
drzwiami niż próbować uratować związek między nami. Łatwiej rozpalić pożar i
nawzajem się ranić, niż przebaczyć sobie wszystko choćby w oczach ze łzami.- odkrzyknęłam
ze łzami w oczach.
Pov Niall
Podjechałem pod mieszkanie Kiki,
gdy Matt stał na dole, a dziewczyna trzymała rower za barierką.
Kika: Nie wtrącaj się Niall.-
powiedziała, wręcz wyszeptała zrzucając Go na ziemie. Po chwili tuz przed moimi
butami wylądował już teraz roztrzaskany rower.
M: Jesteś kurwa stuknięta! Chora
psychicznie!- krzyczał gdy brunetki nie było już na tarasie.
N: Co tu się dzieje?- zapytałem
Go.
M: Ona jest pojebana, trzymaj się
od niej jak najdalej.- powiedział i odszedł.
Nabrałem powietrza w płuca,
spojrzałem jeszcze w górę, ale dziewczyny nie było już w oknie. Ruszyłem na górę.
***
Gdy dotarłem do jej drzwi i lekko
je uchyliłem widziałem jak siedzi skulona w kuchni.
N: Karolina, co się stało?-
próbowałem brzmieć spokojnie.
N: Nie ścigaj człowieka, który
postanowił od Ciebie odejść. Nie pros, żeby został. Nie błagaj o litość. On
pojawił się w Twoim życiu tylko po to, żeby obudzić w Tobie to, co było
uśpione. Muzykę, z której nie zdawałaś sobie sprawy. Jego misja jest
zakończona. Podziękuj mu i pozwól odejść. On miał tylko poruszyć strunę. Teraz
Ty musisz nauczyć się na niej grać.- mówiłem klęcząc naprzeciwko niej i trzymając
w dłoni jej podbródek.
POV Karolina
Po godzinnych zapewnieniach
Nialla, ze jest wszystko w porządku w końcu zostałam sama. Dziękuję Bogu za
kogoś takiego jak Horan. Cały czas siedział ze mną w kuchni, kołysał, mówiąc ze
będzie dobrze i całując w głowę. Chyba nie wie co tak naprawdę się tu wydarzyło,
ale nie chce o tym myśleć. To boli. Udałam się do łazienki. Czułam obrzydzenie
do samej siebie, a przed moimi oczami ujrzałam moją starą przyjaciółkę. Wzięłam
ją w dłonie, była zimna, pozbawiona uczuć jak kiedyś.
Kika: Pierwsze ciecie za to, ze
Ciebie poznałam…
Drugie ciecie za to, ze tak
bardzo pokochałam…
Trzecie cięcie za to, ze zawsze
przy Tobie byłam…
Czwarte ciecie za to, ze tyle
poświęciłam…
Piąte cięcie za wszelką tęsknotę…
Szóste ciecie za moja naiwność i
głupotę…
Siódme cięcie za to, jaka się
przez Ciebie stałam…
Ósme cięcie za to, ze w tym
toksycznym związku trwałam…
Dziewiąte ciecie za to, że tak
bardzo boli przez Ciebie moje serce…
Dziesiąte ciecie za to, że nie zobaczę
Cię już nigdy więcej…
Jedenaste cięcie za wszystkie
krzywdy które mi wyrządziłeś…
Dwunaste cięcie za ten nieopisany
ból, który po sobie zostawiłeś…
Trzynaste cięcie… - to było
ostatnie ciecie bez żadnej intencji… Cięcie przez które przestało bić moje
serce…!
---------------------------------------------
Tym dosć smutnym akcentem zakończyliśmy drugą czesć opowiadania o supporcie One Direction.
Serdecznie dziękujemy Wam za to, ze towarzyszyliście nam przez cała drogę pisania tej części. Po długich namysłach postanowiliśmy kontynuować opowiadanie i wydać kolejna cześć, możliwe ze już ostatnią. Chłopcy z One D są jeszcze w trasie więc i my bedziemy z Wami.
Juz niebawem wracamy z III częścią, zwiastunem i nowymi przygodami głównych bohaterów.
No i płaczę... Piękne <3
OdpowiedzUsuń