Translate

piątek, 16 października 2015

Epilog: Teraz Ty musisz nauczyć się na niej grać!

Lokalizacja: 14 wrzesień 2015, Londyn, UK

Całą trójką wylądowaliśmy na lotnisku w Heathrow Airport, cała trójko tak samo skacowana. Czekałam już ze swoimi walizkami na Matta, który obiecał, że mnie odbierze.
Znalezione obrazy dla zapytania louis i niall na lotniskuLou: Masz z kim wracać?- zapytał Lou pojawiając się obok mnie.
Kika: Tak, Matt zapewne jest już w drodze.- uśmiechnęłam się wybierając ponownie jego numer.
Lou: W takim razie ja spadam.- przytulił mnie i pożegnał się po męsku z Horanem, który czekał jeszcze na swoje walizki.
Po chwili Tommo zniknął ze swoim ochroniarzem za ogromnymi szybami i deszczową pogodą.
N: W końcu!- sapnął Ni próbując wyciągnąć z wyciągu swoją walizkę.
Kika: Daj, pomogę Ci.- powiedziałam gdy zauważyłam, ze męczy się ze swoją walizką z nogą w legniecie.
Po chwili jego walizka stała już obok mnie.
N: Masz jak wrócić?- podpytał zbierając się.
Kika: Czekam na Matta.- odpowiedziałam
N: Jedzie już?- zapytał.
Kika: Raczej tak.- uśmiechnęłam się.
N: W takim razie do zobaczenia później.- przytulił mnie również zniknął z moich oczu.
Czekałam jeszcze dwadzieścia minut co chwile wykręcając numer swojego chłopaka. Zrezygnowana postanowiłam wrócić na własną rękę.

POV Niall

Jechałem już do domu kiedy uświadomiłem sobie, ze mam w swoich bagażach notatnik z piosenkami Kiki, który dała mi do przejrzenia w samolocie podczas lotu z Vegas. Postanowiłem zawrócić i ruszyć w stronę jej domu, bo dobrze wiem, ze się z nim nie rozstaje.

POV Kika

Wdrapywałam się już na swoje piętro z ciężką walizką, bo jak się okazało winda w mojej klatce była uszkodzona. Zanim znalazłam klucz do mieszkania minęła kolejna minuta. Włożyłam klucz do zamka, ale jak się okazało było otwarte. Czyli Matt jest w domu, przekroczyłam próg do mieszkania i byłam przerażona tym co spotkałam. Na swojej drodze było mnóstwo rozrzuconych ubrań i zbity wazon. Zostawiłam walizkę i ruszyłam schodami na piętro zbierając po drodze porozrzucane ubrania. Gdy dotarłam do drzwi i lekko je uchyliłam byłam…
Kika: Wynoś się!- powiedziałam do chłopaka rzucając w jego twarz ubraniami.
- I Ty też!- warknęłam do dziewczyny.
M: Karola, poczekaj. Ja Ci to zaraz wytłuma….- dostał uderzony przeze mnie w twarz.
Kika: Wyjdź! Nie chce Cię widzieć…
Zeszłam na dół nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Po chwili w kuchni pojawił się Matt.
M: Porozmawiajmy.- spojrzał na mnie.
Nie wytrzymałam rzuciłam w jego stronę talerzem. Gdyby się nie schylił zapewne by oberwał. Potem w jego stronę poleciał kolejny, i wtedy następny. Chciałam tak bardzo w niego trafić tym cholernym talerzem, ale za każdym razem pudłowałam. Po chwili uciekł. Uciekł jak pies. Mogłabym ruszyć za nim, ale postanowiłam powyrzucać jego rzeczy przez balkon. Wyrzucałam to co wpadło mi do dłoni i co należało do Matta. Począwszy od laptopa, gier, ubrań, portfolio kończąc na paleniu naszych wspólnych zdjęć i zrzucających je na dół. Miałam zamiar zrzucić jeszcze jego rower kiedy krzyknął:
M: Nie waż się Go zrzucać!- warknął z dołu.
Kika: Łatwiej jest pierdolnąć drzwiami niż próbować uratować związek między nami. Łatwiej rozpalić pożar i nawzajem się ranić, niż przebaczyć sobie wszystko choćby w oczach ze łzami.- odkrzyknęłam ze łzami w oczach.

Pov Niall

Podjechałem pod mieszkanie Kiki, gdy Matt stał na dole, a dziewczyna trzymała rower za barierką.
Znalezione obrazy dla zapytania mario casasN: Karolina!- krzyknąłem wysiadając jak najszybciej z samochodu.
Kika: Nie wtrącaj się Niall.- powiedziała, wręcz wyszeptała zrzucając Go na ziemie. Po chwili tuz przed moimi butami wylądował już teraz roztrzaskany rower.
M: Jesteś kurwa stuknięta! Chora psychicznie!- krzyczał gdy brunetki nie było już na tarasie.
N: Co tu się dzieje?- zapytałem Go.
M: Ona jest pojebana, trzymaj się od niej jak najdalej.- powiedział i odszedł.
Nabrałem powietrza w płuca, spojrzałem jeszcze w górę, ale dziewczyny nie było już w oknie. Ruszyłem na górę.

***

Gdy dotarłem do jej drzwi i lekko je uchyliłem widziałem jak siedzi skulona w kuchni.
N: Karolina, co się stało?- próbowałem brzmieć spokojnie.
Znalezione obrazy dla zapytania płacząca dziewczynaKika: Właśnie teraz, kiedy obok nie ma nikogo, bo przecież dzieli Nas zbyt duża ilość kilometrów, żeby mógł przyjść po prostu przytulić. Ale to nic, mówisz tak na początku bo jeszcze w to wierzysz. Niestety później, albo po prostu właśnie teraz kiedy jest tak źle, potrzebujesz jego tu. I to nagle staje się wielką sprawą, bo nie może być dla ciebie kiedy powinien. Brak wsparcia, brak uśmiechu, brak pocałunku, brak objęcia, brak spojrzenia, brak oddechu, brak dotyku. Nie może chwycić dłoni i dać nadzieje na lepsze jutro, na pewno nie w ten sposób w jaki oczekujesz. Telefon tego nie odda, jest to w pewnym stopniu ułatwienie jednak nie wystarcza na dłuższą metę. To są minusy związku na odległość, ale przecież jest wszystko okej, tak ale nie zawsze, na pewno nie wtedy gdy powinno, nie w tych nielicznych dniach kiedy pierdoli się wszystko. Właśnie teraz jest źle.- mówiła kołatając się w tył i przód.
N: Nie ścigaj człowieka, który postanowił od Ciebie odejść. Nie pros, żeby został. Nie błagaj o litość. On pojawił się w Twoim życiu tylko po to, żeby obudzić w Tobie to, co było uśpione. Muzykę, z której nie zdawałaś sobie sprawy. Jego misja jest zakończona. Podziękuj mu i pozwól odejść. On miał tylko poruszyć strunę. Teraz Ty musisz nauczyć się na niej grać.- mówiłem klęcząc naprzeciwko niej i trzymając w dłoni jej podbródek.

POV Karolina

Po godzinnych zapewnieniach Nialla, ze jest wszystko w porządku w końcu zostałam sama. Dziękuję Bogu za kogoś takiego jak Horan. Cały czas siedział ze mną w kuchni, kołysał, mówiąc ze będzie dobrze i całując w głowę. Chyba nie wie co tak naprawdę się tu wydarzyło, ale nie chce o tym myśleć. To boli. Udałam się do łazienki. Czułam obrzydzenie do samej siebie, a przed moimi oczami ujrzałam moją starą przyjaciółkę. Wzięłam ją w dłonie, była zimna, pozbawiona uczuć jak kiedyś.
Znalezione obrazy dla zapytania cięcia żyletką na nogachKika: Nic się nie zmieniłaś.- wyszeptałam siedząc na muszli i obracając ją w dłoniach. Żyletka błyszczała w mojej dłoni.. Miałam nadzieje, ze ona ukoi mój ból. Więc podciągnęłam rękaw na lewej ręce i wypisałam na kartce wszystkie intencje, za każde zadane sobie cięcie pisałam mówiąc na głos:
Kika: Pierwsze ciecie za to, ze Ciebie poznałam…
Drugie ciecie za to, ze tak bardzo pokochałam…
Trzecie cięcie za to, ze zawsze przy Tobie byłam…
Czwarte ciecie za to, ze tyle poświęciłam…
Piąte cięcie za wszelką tęsknotę…
Szóste ciecie za moja naiwność i głupotę…
Siódme cięcie za to, jaka się przez Ciebie stałam…
Ósme cięcie za to, ze w tym toksycznym związku trwałam…
Dziewiąte ciecie za to, że tak bardzo boli przez Ciebie moje serce…
Dziesiąte ciecie za to, że nie zobaczę Cię już nigdy więcej…
Jedenaste cięcie za wszystkie krzywdy które mi wyrządziłeś…
Dwunaste cięcie za ten nieopisany ból, który po sobie zostawiłeś…

Trzynaste cięcie… - to było ostatnie ciecie bez żadnej intencji… Cięcie przez które przestało bić moje serce…! 


---------------------------------------------

Tym  dosć smutnym akcentem zakończyliśmy drugą czesć opowiadania o supporcie One Direction. 
Serdecznie dziękujemy Wam za to, ze towarzyszyliście nam przez cała drogę pisania tej części. Po długich namysłach postanowiliśmy kontynuować opowiadanie i wydać kolejna cześć, możliwe ze już ostatnią. Chłopcy z One D są jeszcze w trasie więc i my bedziemy z Wami. 
Juz niebawem wracamy z III częścią, zwiastunem i nowymi przygodami głównych bohaterów.

1 komentarz: