Translate

niedziela, 7 lutego 2016

ROZDZIAŁ 10: A jeśli wróci? Jeśli spojrzy Ci w oczy i powie, ze Cię kocha? Wymiękniesz?

Lokalizacja: 01- 10 styczeń 2016, Londyn, UK.

Jeżeli tak ma wyglądać to dziękuję!- były te słowa, które wypowiedziałam podczas pobudki, którą zawdzięczam osobie dobijającej się do mojego mieszkania o ósmej rano. Zmęczona, niewyspana, nieogarnięta i wkurzona zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam osobę, której najmniej się spodziewałam tutaj.
- Mogę?- zapytała moja starsza siostra wskazując na drzwi.
Kika: Ehmmm…- rozejrzałam się po przedpokoju.
- Jasne.- powiedziałam po chwili.
Obie weszliśmy do środka, prowadząc ją do kuchni sprzątałam po kolei porozrzucane moje ubrania.
A: Ciężka noc?- zapytała Ania.
Kika: Sylwester.- odpowiedziałam nie zastanawiając się. Podeszłam do wysepki w swojej kuchni, Anka zajęła miejsce zaraz za nią. Patrzyliśmy na siebie niczym dwoje obcych sobie ludzi, jak gdyby w tym ułamku sekundy zniknęła nasza cała wspólna przeszłość.
Kika: Coś się stało, ze przyjechałaś?- zapytałam.
A: Wyjechałaś w wigilię bez słowa. Baliśmy się o Ciebie.- powiedziała wpatrując się w moje oczy.
Kika: Może dlatego, ze zawsze gdy chciałam się wyżalić nikt mnie nie słuchał.- zaatakowałam.
A: Nigdy nie chciałaś Naszej pomocy, odrzucałaś ją. Skąd mogliśmy wiedzieć, ze teraz było inaczej?- zapytała.
Kika: Moje marzenia od zawsze były dla Was jak kiepski żart. Mówiliście wciąż o mnie pierdolnięta. Okej, mam swój zwariowany świat, który jest dla was niepojęty, ale postawcie się czasami w mojej sytuacji. Nie pomagacie, a obwinianie mnie za wszystkie krzywdy na tej ziemi są jeszcze gorsze.- kolejny raz byłam szczera.
A: Nikt Cię za nic nie obwinia, nikt nie ma do Ciebie pretensji. Troszkę zaufania, siostra.- uśmiechnęła się.
Kika: Zaufanie jest jak porcelanowa filiżanka siostra. Dopóki nie spadnie, wygląda ładnie.- już chciała coś powiedzieć gdy w kuchni pojawił się Cody, zupełnie zapomniałam o Nim.
C: Pozwoliłem sobie wziąć prysznic.- powiedział stojąc na schodach w samej bieliźnie. Widziałam wzrok Ani lustrującego Go z góry na dół. Strzeliłam sobie w czoło.
- Przeszkodziłem?- speszył się trochę.
- Może wrócę na górę i poczekam aż skończycie.- plótł.
Kika: Przestań Cody. Poznajcie się. To moja siostra Anna Goldberg.- wskazałam na brunetkę.
- A to Cody Simpson. Kolega.- dodałam widząc porozumiewawcze spojrzenie mojej siostry.
Zjedliśmy w trójkę śniadanie, a potem Cody wrócił do swojego hotelu zostawiając mnie z milionem pytań mojej siostry. Wytłumaczenie jej, ze Cody to tak naprawdę kolega Tommo, który odprowadził mnie wczoraj po imprezie sylwestrowej u członka 1D była nie lada wyzwaniem. Wieczorem obie zasiedliśmy przed telewizorem oglądając jeden z brytyjskich seriali.

***

Następnego dnia postanowiłam pokazać mojej siostrze jak wygląda normalne życie ludzi na emigracji. Zabrałam ja na zakupy po londyńskich sklepach, zjedliśmy lunch na mieście, pospacerowaliśmy po parku, w którym zazwyczaj spotykam się z El.
A: Nie myślałaś, żeby wrócić do biegania?- zapytała gdy wracaliśmy do domu.
Kika: Do biegania. Dlaczego?- zapytałam.
A: Pamiętam jak kiedyś sprawiało Ci to dużo radości. Było lekiem na stres, uwielbiałaś sport.- odpowiedziała.
Kika: Nie wiem. Chyba nie mam na to czasu.- ruszyłam dalej.
A: Powinnaś spróbować, nic cię nie kosztuje. Może pobiegamy jutro razem?- zaproponowała.
Kika: Jak chcesz.- powiedziałam obojętnie, bo tak naprawdę nie wiem czy mam ochotę jeszcze biegać.
Dopiero wieczorem zastanawiając się nad propozycją stwierdziłam: Dlaczego nie? Cóż, dlaczego kurwa nie spróbować! Ania zasnęła chwilę po 22, gdy ja kolejna noc zastanawiałam się co robi Niall, czy jest na mnie zły i czy nadal ma jakiś kontakt z Seleną. Beznadziejna bajka, w której ja i Niall straciliśmy siebie. Moje serce z godziny na godziny milczało, a instynkt podpowiadał mi, ze powinnam się zwinąć na łóżku w kłębek i rozpłakać. Wyczuwam kolejna nieprzespana noc i przepłakana. Zawsze opłakuje coś czego nigdy nie miałam. Co za absurd. Rozpacz z powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i oczekiwań.

***

Tak jak postanowiłam wczoraj wieczorem z samego rana wybrałam się ze swoja starszą siostrą do parku pobiegać. Biegaliśmy wzdłuż Tamizy chyba z półtorej godziny. Nie miałam dość, bo dzięki bieganiu przed siebie nie myślałam o niczym. Liczyłam się ja i świat przede mną.
A: Poczekaj, nie tak szybko.- powiedziała zmęczona już dziewczyna.
Kika: No co Ty? Nie zdążasz?- zapytałam brunetki. Ne odpowiedziała tylko zatrzymała się próbując nabrać powietrza.
- Chcesz tu usiąść i odpocząć?- zapytałam podchodząc bliżej. Pokiwała tylko głową.
Po chwili obie siedzieliśmy na ławce wpatrując się w wchodzące słońce.
A: Najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść.- powiedziała.
Kika: Mówisz o czymś konkretnym?- zapytałam zdziwiona.
A: O szczęściu. Jest wtedy i autentycznie tylko wtedy gdy się Nim dzielisz.- powiedziała.
Kika: Tak?- zapytałam, a Ona pokiwała głową.
- W takim razie chodź!- wstałam i ruszyłam biegiem w stronę domu.
A: Dokąd?- usłyszałam za sobą.
Kika: Zobaczysz.- odkrzyknęłam odwracając się na chwile.
Postanowiłam zrobić coś dla innych, wiem, ze w Londynie jest kolejny marsz równości. Postanowiłam zabrać tam siostrę. Około 15 szliśmy obok ludzi, którzy walczą o równouprawnienie. Podczas manifestacji kilku dziennikarzy zapytało mnie co tam robię. Odpowiadałam krótko i na temat:
Kika: Kto im dał prawo, by ich oceniać?
- Gówno wiedzą o ich życiu, a się wypowiadają.
- Miłość to miłość, nie ważne jaką płeć łączy.
- Słowo kocham Cię brzmi pięknie zarówno w relacji damsko- męskiej, damsko- damskiej i męsko- męskiej.
- Kiedyś wszyscy będziemy równi, równo metr nad ziemia.
Po powrocie do domu oczywiście w Internecie pojawiło się mnóstwo informacji, ze uczestniczyłam w marszu równości ulicami Londynu.

***

 Dziś było strasznie pochmurnie, w całym Londynie padał deszcz, nie można było nigdzie się ruszyć, wiec jak Harry zaproponował, ze wpadnie opowiedzieć o swojej podróży i urlopie w Malibu niezmiernie się ucieszyłam. Pojawił się około 16, uśmiechnięty, wypoczęty i opalony. Przytulił mnie na przywitanie, a ja zdałam sobie sprawę, ze tęskniłam już za jego perfumami. Gdy robiłam herbatę, On zabawiał moja siostrą opowiadaniami z trasy.
H: Dlatego nigdy nie wiesz, kiedy widzisz kogoś ostatni raz.- usłyszałam gdy weszłam z herbatą na piętro.
Kika: O czym rozmawiacie?- zapytałam.
H: Mówię Twojej siostrze, ze są ludzie, którzy bez pożegnania odchodzą i Ci co bez zapowiedzi wracają.- uśmiechnął się.
Kika: Myślę, ze Nasz mózg wie, co robi kiedy każe Nam zapomnieć.- skwitowałam.
Harry nie dążył dalej tego tematu, opowiadał o swojej podróży, chwilach spędzonych z mamą i ojczymem. Kilku dniach spędzonych na jachcie z przyjaciółmi i o czymś co mnie zdziwiło.
H: Podczas pobytu w Malibu ponownie zbliżyłem się do Kandall.- zwierzył się.
Znalezione obrazy dla zapytania harry stylesKika: Jesteś pewny, ze to dobry wybór?- zapytałam.
H: Nie wiem. Nie mam pojęcia. Chyba trochę tęskniłem za Naszymi wspólnymi rozmowami, ale też cholernie boję się tego co może się urodzić.- odpowiedział szczerze.
Kika: Nigdy nie masz pewności, ze to co budujesz nie runie jak domek z kart.- odpowiedziałam.
H: Wiem, wiem, ale chyba chce spróbować ponownie się do Niej zbliżyć.- zaskoczyły mnie jego słowa.
Kika: Wiesz, ze nigdy nie byłam fanką rodziny Kardashian- Jenner, ale nie będę Cię oceniać, ani namawiać do zerwania kontaktu. Spróbujesz, zobaczysz, przekonasz się. Będę trzymać za Was kciuki, bo jeśli Ona będzie o Ciebie dbać i Cię uszczęśliwiać i ja będę szczęśliwa.- przytulił mnie po tych słowach.
H: Kocham Cię, jesteś cudowną przyjaciółką.- przytulił mnie, po czym powiedział mojej siostrze jaka jestem cudowna. Zmył się do domu około północy, bo opowieści Harrego i jego zdjęcia z wyprawy mogłyby trwać godzinami.

***

A: Idziesz!- wrzeszczała jak opętana moja siostra z samego rana.
Kika: Moment.- odkrzyknęłam.
A: Błagam Cię, spóźnimy się.- popędzała.
Kolejny dzień kiedy nie mam humoru, kolejny dzień w którym nie wiem co się dzieje. Nie wiem czy to paranoja, chyba kurwa oszaleje, a ona chce iść zwiedzać Londyn.
Jej plan dnia to: London Eye, Tower Bridge, Buckingham Palace, Big Ben i Regents park. Czuje, że to będzie ciężki dzień.
Podczas stania w kolejce na London Eya zadzwonił mój telefon, odeszłam od kolejki i odebrałam.
Kika: Hallo!- wrzasnęłam do słuchawki.
- Gdzie jesteś?- zapytał głos po drugiej słuchawce. Odsunęłam telefon i spojrzałam na ekran. Widniało tam zdjęcia Liama.
Kika: Przy London Eye.- powiedziałam.
Li: W takim razie dobrze widzę.- po chwili coś mnie szturchnęło. Odwróciłam się i ujrzałam Liama.
- Co tu robisz?- zapytał przytulając mnie.
Kika: Też chciałabym wiedzieć.- wskazałam na siostrę, która stała w kolejce.
Li: Zwiedzanie miasta?- zapytał po chwili.
Kika: Taa..- mruknęłam.
Li: Super! Mogę się przyłączyć?- powiedział optymistycznie.
Kika: Skoro chcesz.
Nie wiem czy Liam był bardziej podniecony zwiedzaniem czy moja siostra. Zachowywali się jak typowi turyści. Miałam kompletnie dość chodzenia gdy wylądowaliśmy na lunchu w Oxford Street.
Li: Co tam u Ciebie?- zapytał gdy zajadaliśmy się miejscowymi przysmakami.
Kika: Nie wiem.- mruknęłam.
Znalezione obrazy dla zapytania liam payneLi: Wyczerpująca odpowiedź.- oboje się zaśmiali.
Kika: Teraz życie jest mi tak cholernie obojętne, ze na każde zadane pytanie wzruszam ramionami i odpowiadam “nie wiem, chuj mnie to”.- burknęłam.
Li: Doceń to co masz, niektórzy nie mają niczego.- odpowiedział.
A: Też jej to mówię.- poparła Go moja siostra.
Kika: Dobra. Mijają tygodnie, jednego dnia jest lepiej, innego gorzej, jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego się nie da zapomnieć. Po prostu nie da.
Li: Posłuchaj, największym błędem człowieka jest brak świadomości, że już żyje. Że jego życie się już dawno zaczęło. I może to paradoks, ale bardzo mało jest ludzi, którzy zdają sobie sprawę, że już zaczęli żyć.- mówił grożąc palcem.
A: Bez względu na to, czy ci się to podoba czy nie, to jest to twoje i tylko twoje życie. Jeśli ty nie będziesz o nie dbać, to nikt inny tego nie zrobi.- poparła Go Anka.
Kika: Pamiętam jeszcze jak mi pierwszy raz powiedział, że mnie kocha.- mruknęłam.
Li: Było to co miało być. To już nie znaczy nic. Przestań patrzeć w tył. Uwolnij się i żyj.- po lunchu wybraliśmy się w dalszą podróż. Do domu wróciliśmy grubo po 22, zmęczeni, znudzeni i z bolącymi nogami. Przynajmniej jeśli o mnie chodzi.

***

Wczoraj zasnęłam z tym, o kim myślałam przed snem, a mianowicie o Niallu. Co noc mam Go przed oczami, jego błękitne spojrzenie, rozwiana blond czupryna, irlandzki akcent i specyficzny rodzaj śmiechu.
A: Marnie wyglądasz.- powiedziała moja siostra podczas śniadania.
Kika: Dzięki.- mruknęłam nalewając sobie mleka.
A: Widać, ze nie spałaś całą noc.
Kika: Dlaczego czujemy senność po płaczu?- zapytałam gwałtownie się odwracając.
A: Może to Boży sposób mówi, ze powinnaś odpocząć dziecko, wiem, ze jesteś ranny i zmęczony.- odpowiedziała na co tylko prychnęłam.
Anka przez cały dzień chciała mi poprawić humor więc postanowiła, abyśmy razem z Perrie, Eleanor i Sophią zrobili sobie wspólny damski wypad w miasto. Myślałam, ze chodzi jej o imprezę, ale to co wymyśliło zdziwiło chyba wszystkich.
A: Zarezerwowałam bilety do Globe Theatre.- odpowiedziała gdy w czwórkę siedzieliśmy w salonie.
S: Gdzie?- zapytała Soph w momencie gdy ja wypowiedziałam:
Kika: Globe Theatre.
E: Co będziemy tam robić?- zapytała El.
P: Oglądać sztukę moje drogie.- odezwała się Perrie wyszarpując Ani bilety.
- Dobry wybór.- powiedziała po chwili lekko uśmiechając się.
Jak się okazało wybraliśmy się na ówczesna wersję Romea i Julię Williama Szekspira. Podczas prawie dwu i półgodzinnego spektaklu zrozumiałam może tylko tyle jak główny bohater powiedział do Julii:
- Zawsze należy brać pod uwagę najgorszy scenariusz, wówczas czekają nas najwyżej miłe rozczarowania. I chyba to zdanie zapamiętam po dzisiejszej wizycie w teatrze.
E: A więc wszystko czego pragniesz, znajduje się po drugiej stronie strachu.- powiedziała Elka gdy wróciliśmy do domu.
S: Eeee, bardziej zanim ocenisz moją historię, przyjrzyj się swojej.- skwitowała od razu Sophia.
P: Ja tam sądzę, że nie warto budować szczęścia na bazie czyjejś porażki.- dodała Perrie ściągając buty.
A: Na moje im bardziej Cię coś przeraża tym bardziej powinnaś tego spróbować.- Anka rozwaliła się na kanapie włączając telewizje.
E: A Tu co sądzisz?- zapytała mnie brunetka.
Kika: To, ze człowiek prędzej czy później w jednej sekundzie chce płakać, w jednej chce się zabijać, w jednej chce umrzeć.- jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy o spektaklu gdy trzy moje przyjaciółki postanowiły wrócić i zostawić mnie z moją siostrą w spokoju.

***

Lubię spać, to tak jakbym na chwilę popełniła samobójstwo dlatego postanowiłam to wykorzystać i obudziłam się dopiero koło południa. Moja siostra w tym czasie zrobiła zakupy w pobliskim sklepie i pospacerowała po parku z Bogdanem.
A: Dzwonił Paul.- powiedziała gdy krążyłam po domu jeszcze jak widmo.
Kika: Taaa..- mruknęłam.
A: Kazał Ci przypomnieć, ze dziś koło 18 masz sesje zdjęciową.
Kika: Cholera!- zareagowałam na jej słowa.
A: Co tym razem?- powiedziała lekko przerażona.
Kika: Nie mogłaś mnie szybciej obudzić.- powiedziałam naburmuszona.
A: Uwierz, ze próbowałam, ale po kolejnej próbie dostania poduszką zrezygnowałam.- odpowiedziała.
Kika: Nic nie pamiętam.- mruknęłam.
Około 17:30 wraz Anką, która kolejny dzień nie opuszcza mnie na krok wkroczyliśmy na hale, w której odbywała się tam sesja. Jak się okazało oprócz mnie, Anki byli tam Ben, który mnie odebrał spod domu, Paul, który od początku wszystko nadzorował i ukochany Fede, który jako jedyny rozświetla moje serce. Uwielbiam tego szczeniaka, może nie szczeniaka, bo jest tylko kilka lat młodszy.
F: Tata pozwolił mi dziś przyglądać się pracy stylistów.- odpowiedział dumny.
Kika: Cieszę się.- skwitowałam przytulając Go. Chyba tego było mi trzeba, przytulenia przez tego dzieciaka. Federico używał tych samych perfum co Niall więc ponownie przyszły wspomnienia. A przecież chce już zapomnieć.
F: Co jest?- zapytał.
Kika: Nic, po prostu zawsze miałam okropną słabość do pięknych, choć smutnych rzeczy.- machałam rękoma by pozbyć się łez. Moje oczy szybko napełniały się łzami mrugam mrugam ale świat jest/ był chaosem i chcę się roześmiać bo mogę tylko myśleć jakie to koszmarne i piękne, że nasze oczy rozmywają prawdę, kiedy nie możemy znieść jej widoku.
F: Zamiast ocierać łzy, pozbądź się ludzi, którzy je powodują.- ponownie mnie przytulił gdy do pokoju wszedł jego ojciec z moim ochroniarzem.
B: Wszystko okej?- zapytał Ben.
Kika: Tak, chyba się za Nim stęskniłam.- wskazałam na Fede.
- Chyba Go kocham, chyba mnie kurwa pojebało, uwielbiam syna własnego managera.- roześmiałam się przez łzy.
P: Chodźmy!- uśmiechnął się Paul.
Po chwili byłam już w trakcie sesji. Moja siostra stała obok Paula gdy Ben i Fede skupieni byli na swoich telefonach. Ta dwójka głęboko przyglądała mi się, rozmawiając.

POV Ania

P: Cieszę się, ze ja odwiedziłaś.- powiedział w pewnej niespodziewanej chwili.
A: Nie rozumiem.- odpowiedziałam.
P: Samotność jest dla Niej jak siostra, jest z Nią odkąd dorosła.- sprecyzował.
A: Od dziecka była dość niedostępna.- skwitowałam.
P: Znam ja już trochę i wiem, ze pośród wielu jej wad jedna okazała się nie do przeskoczenia: ona ciągle coś czuła, analizowała, co czuje, dlaczego tak czuje, co oznaczają jej uczucia, dlaczego analizuje co zanalizowała, że czuje, i czy na pewno to czuła, co zanalizowała?- powiedział dość zagadkowo.
A: Do czego wiec zmierzasz?- zapytałam.
P: Ideałami będziemy później. Teraz po prostu postarajmy się wszyscy, aby była szczęśliwa.- odpowiedział gdy skończyła się sesja. Karolina poszła się przebrać, a ja poczekałam na Nią na korytarzu. Wspólnie w obecności Bena wróciliśmy do jej mieszkania. Może Paul ma rację, trzeba pokazać młodej, ze każdego dnia stoimy za Nią murem.

***

Pomału razem z Dream zaczynamy pracę, okres urlopu i odpoczynku od sławy, wywiadów, spotkań z fanami i koncertami się kończy. Niedługo Simon powiedział, ze powiadomi Nas czym będziemy się teraz zajmować, a jak na razie mamy skupić się na nagrywaniu nowych piosenek. Dlatego od samego rana ja, Kamil, Dawid, Damian i Maciek siedzieliśmy w studiu. Nie chciałam zabierać ze sobą Anny, ale za bardzo mnie prosiła, abym ją zabrała. Jest gorsza niż ochrona, wiecznie za mną chodzi. Próbuje nadrobić czas, a ja czuje się już pomału jak w klatce. Nie pomyślcie o mnie źle, ale od zawsze byłam skazana na siebie, więc już dość długo obecność mojej siostry mnie męczy zwłaszcza dlatego, ze tak naprawdę nie wiem jak długo zostaje. Nie chce się jej o to pytać, bo boje się, że źle to zrozumie bądź się obrazi. Postanowiliśmy nagrać dziś coś wspólnie po polsku, pomysł oczywiście wypłynął od mojej starszej siostry. Usiedliśmy w kółku na Sali wśród instrumentów. Julian, który jest obecny podczas naszej pracy w studiu wraz z Anką zajęli miejsce w pomieszczeniu za szybą. Po chwili rozbrzmiała muzyka grana przez moich przyjaciół. Zaczęłam wiec śpiewać:
Kika: Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę cię ponad obłoki szare
Gdzie perspektywa zmienia kąt
Nie mam nic, nie chcę nic mieć na stałe
Ucieknijmy razem stąd
Uwolnię cię od zgiełku miast
Ciągłych pogoni, nierównych kast
Kolejny raz, znikam tak
Żeby zabrać tylko wiatr

Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę cię ponad rosy poranne
Gdzie połyskuje czysty ląd
Spokój tam w ciszy gra kołysankę
Żeby uśpić rzeki prąd
Do kamiennych miast powrócę znów
Słychać w nich oddech pradawnych snów
Czytaj z ust, lasu mądrość słów
Spokój płynie prosto z gór

Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę nas tam gdzie rodzi się nowy dzień
Tam pośród gwiazd znów wyciszam się
Zabiorę nas
Zabiorę nas
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem- z każdym razem powtarzania dotarliśmy w końcu do perfekcji, gdy zakończyliśmy nagrywanie przesłuchaliśmy piosenkę jak to powiedział Julian w najlepszej wersji.
J: Zmontuje najlepsze urywki w jedno i jeszcze dziś bądź jutro z samego rana prześle Wam materiał.- powiedział żegnając się.
K: Wracacie do domu?- zapytał Kamil pakując swoją gitarę.
Kika: Raczej tak, dlaczego pytasz?
K: Uff, miałem taką nadzieje.- odpowiedział.
- Podwieziecie mnie.
Znalezione obrazy dla zapytania kamil bednarekM: Nadzieja umiera ostatnia.- skwitował Maciek naśmiewając się z chłopaka.
D: Najpierw umiera człowiek.- dokończył Damian.
D: I kto to mówi?- dodał Dawid.
Po chwili pokój wypełnił wielki chaos, czwórka facetów skoczyła sobie do gardeł, zaczęli kłócić się, dogryzać i przedrzeźniać. Tak bardzo za tym tęskniłam, już długo nie spędziliśmy wspólnie czasu.
Kika: Macie ochotę na pizzę?- zapytałam. Momentalnie zrobiło się cicho.
K: Jeszcze pytasz.- powiedział Kamil opierając się o Ankę i ruszając do wyjścia.
D: Pizza? Pizza? Ooo tak!- wrzasnął Dawid wyprzedzając tą dwójkę.
Spojrzałam na Maćka:
M: Na mnie nie patrz, nie musisz mnie nawet namawiać. Zgłodniałem!- uśmiechnął się i ruszył za resztą.
Kika: A Ty Damian?- spojrzałam na czwartego z mojej ferajny.
D: W sumie dlaczego nie.- poruszył ramionami. Wyciągnęłam do Niego rękę, złapał ja i ruszyliśmy ostatni gasząc światła i zamykając studio. W PUBie gdzie zajadaliśmy pizzę popijając colą i piwem spędziliśmy kolejne dwie godziny na rozmowach i żartach. Nawet Anka wkręciła się w nasze towarzystwo a w drodze powrotnej powiedziała, ze naprawdę jesteśmy zgraną ekipą i tym ze chłopacy są nie tylko świetnymi muzykami i facetami, ale i przyjaciółmi. W sumie ma racje, czasami wydaje mi się, ze mam z Nimi lepszy kontakt niż z własną rodziną. Nawet gdy się kłócimy robimy to tylko z troski.

***

- Goool, gooool, goooooool!- wrzeszczał mi do słuchawki rozbawiony Louis.
Kika: Już, już.. Wszystko rozumiem.- mówiłam ze skwaszoną miną.
Lou: To co? Namówiłem Cię?- zapytał.
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson 2015Kika: Namówiłeś? Do czego?- spytałam.
Lou: Na mecz. Arsenal vs Sunderland.- ponownie usłyszałam jego głos w słuchawce.
Kika Wątpię, moja siostra jest w Londynie.- poinformowałam przyjaciela,
Lou: Kurczę, nie sposób opisać tęsknoty, gdy będąc daleko, kocha się tak bardzo. Dlatego zrób mi to przyjemność i chodź ze mną.- namawiał.
- Możesz nawet zabrać siostrę.- roześmiał się. Na co ja zamilkłam.
- Wiesz, ze można milczeć i milczeniem kogoś ranić?- zapytał.
Kika: Już dobra, pójdziemy z Tobą.- dałaś się namówić kolejny raz Lulusiowi.
Lou: Juuu huuu!- wrzasnał.
Około 17 zaczeliśmy przygotowywać się do wyjścia gdy dostałam smsa od Grego.
Od Gaz :*
Jestem mała dzis w Londynie, mała imprezka około 21?
Do Gaz :*
Na chwile obecną wybieram się na mecz. Jestesmy w kontakcie ;)
Gdy pierwszy gwizdek rozbrzmiał o 18, okazało się, ze cale spotkanie jest pod dosć dużym wpływem gospodarzy. Arsenal nie dawał szans przeciwnikom, a ja z Louisem co chwile mogliśmy cieszyć się z kolejnej zdobytej bramki. W trakcie przerwy oboje wyszliśmy na papierosa pozostawiajac moja siostrę z Ollim.
Lou: Ehmmm.. Yhmm..- wiedziałam, ze Tommo chce o coś zapytac, ale kompletnie nie wie jak za to się zabrać.
Kika: Trudno nie pytać, trudno zapytać, łatwo przypomnieć, trudno zapomnieć, co?- spojrzałam na Niego wciągając kolejna partie dymu.
Lou: Nawet sobie nie wyobrażasz ile rzeczy mówię ci w myślach.- posmutniał.
Kika: Tak? Niby co?- zdziwiłam się.
Lou: Wiem, że ostatnio się od siebie oddalamy i dobrze wiem, ze to moja wina. Najpierw wydarzenia z El, a potem Niall.
Kika: Co ma do tego El?- zapytałam.
Lou: Przyjaźnicie się. Wiem, ze to trudne przyjaźnić się z byłym przyjaciółki.- włożył papierosa do ust.
Kika: Przyjaźnie się ze wszystkimi ex One Direction i nie zamierzam też tego zmienić. To nie jest też czywiście wymierzone w Was. Nie mieszam naszych relacji w przyjaźń z dziewczynami i one dobrze o tym wiedzą. To co myslą o Was prywatnie mnie nie obchodzi.- wytłumaczyłam.
Lou: Cieszę się. Ogólnie stęskniłem się za Tobą.
Kika: Zawsze miło usłyszeć, ze ktoś za Tobą tęsknił, że mu Ciebie brakuję.- uśmiechnełam się na jego słowa.
Lou: Chodź się przytul.- otworzył swoje ramiona. Gdy tak trwaliśmy w uścisku powiedział:
- Mama ma racje, nie mam już normalnych przyjaciół, samych zjebów mam u boku, wokół siebie, ale przynajmniej tych zjebów mogę być pewien.- ucałował moje czoło.
Kika: Och taaak.- wtuliłam się jeszcze bradziej.
- Dzisiejsze wyjątkowe chwile są tylko jutrzejszymi wspomnieniami.- po czym wróciliśmy na stadion. Mecz skończył się wynikiem 3:1. Gdy opusciliśmy Emirates Stadium, Tommo zapytał tylko czy Nas odwieźć.
Kika: Nie dzięki.- odpowiedziałam.
Lou: Dlaczego?- zdziwił się.
Kika: Idę na balet i będę żyła wspaniale. Sobie zapalę i wypiję, żeby zalać te żale.- odpowiedziałam odchodząc. Po trzydziestu minutach byłam z Anią na miejscu wskazanym przez Gaza. Odnalazłam Go zaledwie po kilku minutach, bo szłam za jego głosem. Ma dosć specyficzny głos. Impreza rozkręcała się z godziny na godzinę. Tańczyliśmy, rozmawialismy i pilismy. Anka w sumie tez się świetnie bawiła, może to procenty, albo przyjaciele Gaza.
G: Kochani!- krzyknął Gaz.
- Wznoszę toast.- wszyscy podnieśliśmy swoje drinki ku górze.
- Za Karolinę- spojrzał na mnie.
- Moją przyjaciółkę, żeby wreszcie zdarzyło się w jej życiu coś, co sprawi, że przestanie być tak cholernie smutna.- powiedział, a mi zrobiło się dosć dziwnie. Wiem, ze to było z serca, ale Gary mógł sobie oszczędzić publicznych wyznań.
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadleKika: Widać, ze Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.- podsumowałam.
A: Nie bądź sarkastyczna.- odezwała się moja siostra.
Kika: Niby dlaczego?- zapytałam.
G: Bo to okrutne.- wtrącił Gaz.
Kika: Zycie jest okrutne.- burknełam popijając drinka.
A: Nie pozwól nikomu, by gasił Twój blask tylko dlatego, ze razi Go w oczy, młoda.- powiedziała Anka.
G: Ooo, Ania ma racje.- Gaz podniósł ponownie kieliszek.
Kika: Tak, łatwo mowić, bo Wy nie zostaliscie oszukani.- rozmowa zaczeła przybierać inny wymiar a przy stoliku zostalismy już tylko w trójkę. Reszta ewakuowała się na parkiet.
G: Jeśli komuś udało się Ciebie oszukać to nie dlatego, ze jestes głupia, tylko dlatego, ze dałaś tej osobie wiecej zaufania niż była warta.- próbował trzymać mnie na duchu.
Kika: Chciałabym, żeby ktoś mnie w końcu pokochał. Widzę inne dziewczyny jak chłopcy za nimi latają. A ja czuję się bardzo odrzucona. Co ze mną nie tak?- zapytałam.
A: Miałaś Nialla.- wypaliła Anka.
Kika: Właśnie miałam.- skwitowałam.
A: Nadal bys Go miała gdybyś może w Sylwestra zaareagowała inaczej. Dobra zachował się na początku jak debil, ale potem próbował to naprawić. To, co przeszedł, by cię odzyskać, trudno nazwać nawet piekłem. Nie karz go za to, że cię za bardzo kocha.- dokończyła.
Kika: Dobrze, okej rozumiem. Bardzo chcę, abyś wiedział, że myślę o Nim. Praktycznie nieustannie. Ale nie mam też pewnosci, ze nie zabawi się ponownie moim uczuciem.
G: Musisz spróbować.
Kika: W moim innym świecie, takim wymaginowanym mogę z Nim gadać do rana i rozumie mnie bezsprzecznie, jemy wspólne śniadania i należy do mnie. Choć to kwestia posiadania i czuje się bezpiecznie jakby cały świat był dla Nas.- parsknełam śmiechem.
- To zabawne, że największy ból potrafią zadać osoby, które obiecały bronić nas przed całym złem tego świata.
A: Przesadzasz trochę.- odezwała się moja siostra.
Kika: Pamiętam, że kochałam ten uśmiech, później uwielbiałam jego zapach i dotyk, a na końcu zakochiwałam sie w tym człowieku od nowa i od nowa, tak ciagle.. Do teraz gdy nie chce już Go widzieć.- podsumowałam.
A: Dobra nie rozmawiajmy już o tym.- zarządziła Anka.
G: Dokładnie, wypijmy.- ponownie zamoczylismy usta w alkoholu.

***

Wychodząc dzisiaj ze swojej sypialni potknełam się o walizki.
Kika: Kurwa!- mruknełam.
A: Oo przepraszam, nie wiedziałam, ze już wstałaś.- pomogła mi wstać.
Kika: Co to?- spojrzalam na walizki.
A: Ehmmm..- troszkę się zmieszała.
- Wyjeżdżam dzisiaj, przepraszam, ze Ci nie powiedziałam. Nie chciałam, abyś była smutna.- nic nie odpowiedziałam. Ciekawe ile osób zabiła już ta moja obojętność. Usiadłam na kanapie, a Ania zajeła miejsce naprzeciwko mnie.
A: Jesteś zła?- zapytała.
Kika: Nie no co Ty, niby dlaczefo. Przecież wiem, ze każdy z Nas ma swoje życie i w końcu musi wrócić do rzeczywistosci.- powiedziałąm.
A: Trochę boje się o Ciebie.- mrukneła.
Kika: Wiem, ja też. Ale co bys zrobiła, gdybyś się nie bała?- zapytałam.
A: No właśnie nie wiem. Trudno mi to opisać.
Kika: Ja też się boję, ze sobie nie poradzę. Próbuje się zmienic, dojrzeć ale nie wychodzi mi to.- spusciłam głowę i obserowałam teraz podłogę.
A: Nie pracujesz nad sobą dla żadnego faceta. Pracujesz nad sobą dla siebie. Jeśli robisz coś, żeby było ci w nim lepiej, to nie robisz tego dla innych ludzi tylko robisz to dla siebie, bo dzięki temu tobie jest lepiej. Bo ty masz lepszy związek. Bo dzięki temu, co w sobie zmieniasz stajesz się bardziej atrakcyjna na wszystkich poziomach. Bo jeśli nawet nie doceni tego facet, z którym jesteś, to doceni to ten, z którym dopiero będziesz. Spojrzysz wtedy na niego i w jego oczach zobaczysz nieme podziękowanie za każdą godzinę jaką sobie poświęciłaś i za każdego kretyna, który tego wcześniej nie docenił.- mówiła.
- Wiesz, ze zawsze możesz na mnie liczyc, zadzwonic, porozmawiać.
Kika: Jakoś Cię nie było od kiedy zawsze mówiłaś, że nigdy mnie nie zostawisz i mogę przyjść kiedy będę tylko tego potrzebowała.
A: Teraz będzie inaczej. O wielkich zmianach decydują małe epizody. Jedno spotkanie, jedna książka, jedna decyzja. Obiecuję.- usiadła obok mnie.
Kika: Tak bardzo chce udowaodnic, ze teraz wszystko już będzie dobrze, ze nikogo nie zawiodę.- chyba pierwszy raz otworzyłam się w rozmowie z siostrą.
Znalezione obrazy dla zapytania innaA: To, że komuś coś udowodnisz nic nie zmieni. Udowodnić powinnaś przede wszystkim sobie, że możesz na sobie polegać, że jakiś kretyn nie zmieni twojego życia, że zawsze sobie poradzisz i że jesteś mądra i atrakcyjna. Nie w taki sposób, jak singielki, które otwierają hiszpańskie wino i chociaż to ktoś zawsze od nich odchodził powtarzają sobie, że mogą mieć każdego. Powinnaś oprzeć się na faktach i na swoich osiągnięciach. Musisz wiedzieć gdzie masz granice i mieć pewność, że jesteś warta wszystkiego, co dobre cię spotkało i tego, co dopiero ciebie spotka. Wymaga to więcej pracy, niż zrobienie makijażu, bo poczucie własnej wartości wyrasta na grubej warstwie świadomości swoich możliwości wynikającej ze zrobienia rzeczy, z których możesz być dumna.- uśmiechnełam się.
- I widzisz, postaraj się, aby ten usmiech zawsze był na Twojej twarzy.
Kika: Być ładnie usmiechnietym to podobno się opłaca.- powiedziałam.
A: Jesteś bipolarna.- skwitowała śmiejac się głośno.
Kika: Wiem, że mam zmiennie serce i rozbiegane spojrzenie, i pełną kłopotów głowę, ale czy nie pamiętasz powodu dla którego kiedyś mnie uwielbiałaś?
A: O taaak, i powiem Ci w tajemnicy, ze dalej to robię. Jeśli ludzie próbują ściągnać Cię w dół to tylko świadczy o tym, ze jestes nad Nimi. A uwierz, ze fajnie jest być u góry.- poczochrała moje włosy.
Kika: Cieszę się, ze nauczyliśmy się na nowo ze sobą rozmawiać. Jedno słowo zawsze Nas raniło, dwa słowa doprowadzały do łez. Trzy sprawiały, że wątpiliśmy w siebie i sens zycia.
A: Ale to dopiero cisza zabijała wszystko to, co najpiekniejsze.- dokończyła.
- Cieszę się, ze nie płaczesz. Chyba obie bysmy to robili gdybyś nie była taka twarda.- dodała.
Kika: Ooo tak, plusem jest to, ze nie płakałam przez ostatnie pół godziny. To dosć spory sukces.- spojrzałam przez okno obserwując padajacy deszcz.
- O której masz samolot.- zmieniłam temat.
A: O 16.- odpowiedziałą krótko. Spojrzałam na zegarek, była prawie trzynasta.
- Chcesz rady od starszej siostry.- zapytała po chwili ciszy.
Kika: Hmmm…- spojrzałam na Nia.
A: Nigdy na nikogo nie czekaj, szkoda czasu, szkoda zycia.- jej słowa wbiły się do mojej głowy jak modlitwa. Ania ma racje, nie można czekać za kimś kto może nie wrócić. Prześpimy przez to całe życie i w końcu i tak się nie doczekamy. Rozmawialiśmy jeszcze chwile gdy w końcu powiedziała:
A: To już koniec.- powiedziała, a ja czułam jakby cały mój świat zniknął. Z moich oczu zaczęły ciec łzy, więc spytałam:
Kika: Dlaczego?- a ona na to:
A: Koniec deszczu mówię.
Odprowadziłam moją siostrę na lotnisko, poczekałam z Nia nawet na jej samolot, siedzieliśmy w ciszy przygladajac się ludziom którzy spieszyli się na swoje samoloty. Nie rozmawiałysmy już o niczym, po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Gdy mężczyzna zapowiedział jej samolot przez megafony odprowadziłam ja do barierek.
A: Pamietaj! Wszyscy rodzimy się z czarną dziurą w piersi. Ze strachem czy jesteśmy wystarczająco zdolni, atrakcyjni i fajni. Usiłujemy ją nakarmić czekoladą, zapełnić czyjąś miłością, zapchać ubraniami, zasypać lajkami albo wyklęczeć ją przed ukrzyżowanym Jezusem, ale nic z tego nie działa, bo to tylko przykrywka. Ludzie lubią przykrywki. Wakacje na kredyt, dzięki którym przez chwilę pomyślą, że mają cudowne życie. Mało przekonujące spotkania, z których przynajmniej ma się świetne zdjęcia. Przeżycia powierzchowne jak szminka na ustach i tusz na rzęsach, dzięki którym możesz być nieśmiała i niepewna siebie, ale patrząc na twój uśmiech, długie nogi i piersi w staniku push-up nikt tego nie zauważy.- powiedziała na sam koniec.
Gdy znikneła z moich oczu wróciłam do domu i do własnego życia. Myślę, ze to pora by odpuscić. Wstać i odejsć.

Lokalizacja: 11-13 styczeń 2016, Londyn, UK.

Każdy kto chociaż raz w życiu cierpiał po rozstaniu wie, ze najsmutniejszy rodzaj smutku to ten kiedy płaczesz pod prysznicem, albo w łóżku w nocy, ponieważ nikomu nie pokazujesz co naprawdę czujesz. Wykąpana i kompetnie pozbawiona humoru postanowiłam spędzic dzisiejszy dzień na sprzątaniu i wykończeniu do końca mieszkania. Moje 200 metrów kwadratowych skończyłam sprzątać około szesnastej, dlatego jedyne o czym później marzyłam to lampka czerwonego wina i dobry film. Już przygotowywałam się do seansu zadzwonił dzwonek do drzwi, zeszłam po schodach z salonu i po chwili stałam już pod drzwiami. Otworzyłam je i usłuyszałam:
- Niespodzianka!- po chwili brunet wtargnął do mojego mieszkania.
Kika: Zedd? Co Ty tu robisz?- powiedziałam zdzwiona jego pojawieniem się w Londynie, a zwłaszcza w moim domu.
Z: Przyjechałem wyciagnąć Cię na miasto.- powiedział.
Kika: Niee!- zaczełam marudzić.
- Tylko nie dzisiaj, padam na twarz.- próbowałam się wykręcić.
Z: Nie marudź. Idziesz o własnych siłach czy mam Cie porwać tak jak stoisz, czywli w tym dresie.- wskazał na mój strój.
Znalezione obrazy dla zapytania zedd z dziewczynąZgodziłam się, bo chyba tak naprawdę nie miałam wyjścia, wciagnełam jakieś spodnie, t-shirt i po pietnastu minutach byłam gotowa. Zamknełam mieszkanie i ruszylismy schodami w dół do jego samochodu, a potem w drogę ulicami Londynu. Podczas rozmowy w samochodzie okazało się, ze Zedd jest w mieście od jakiegoś tygodnia, pracował dzień w dzień w studiu i w końcu chciał się gdzieś wyrwać wiec postanowił mnie odwiedzic. To miłe z jego strony, ze mnie jeszcze pamieta i chce się ze mna spotykać, bo przecież od udawanego związku nie kontaktowaliśmy się z sobą. Podjechaliśmy pod jakiś salon gier, rozrywki. Gdy kroczyliśmy do srodka, przetarł ręcę.
Z: Czas się zrelaksować, marzyłem o tym całe tygodnie.
Podczas pobytu w klubie z grami, zamówiliśmy cole i rozmawialiśmy o głupotach grając w durne gry.
Z: Powiesz w końcu jak się trzymasz?- wypalił.
Kika: Normalnie, zwyczajnie. Bez szału.- skwitowałam.
Z: Cieszę się, ważne żeby poszukać czegoś co sprawi, ze uciekniesz myslami od pewnych spraw.
Kika: Ooo tak.- zgodziłam się z Nim.
- A zresztą mój świat wiruje z dnia na dzień, zapierdziela niczym rakieta.- dodałąm po chwili.
Z: Tylko nie przesadź z tym zapierdzielaniem. Od czasu do czasu powinnaś przestać się śpieszyć i zaczekać, aż Twoja dusza Cie dogoni.- brzmiał poważnie.
Kika: Tylko, ze ja jak na razie tego nie chce. Wolę obojętnosć od miłosci.- zdradziłam przyjacielowi.
Z: Tak, jasne. A gdyby miłość była chorobą chciałabys się wyleczyc?- zapytał.
Kika: Tak.- odpowiedziałam dosć szybko.
Z: Bredzisz głupoty.- stuknął mnie w czoło przechodząc do kolejnej gry.
- Trzymaj dystans, maleńka. Cokolwiek się zdarzy nie pozwól, by Cię złamało. Możesz się bać, masz prawo, ale nie pozwól sobie upaść i uciec od miłości. Potrzebujesz jej.- może miał racje, kto wie.
Kika: Pamietam jak raz siedzieliśmy u Nialla w domu.- spojrzał się na mnie, ale nie przerwał mi.
- Tak, Siedzieliśmy u niej w domu. Oglądaliśmy jakiś bezsensowny program.- zaczełam sobie przypominać.
- Nagle wypaliłam do Niego czy pamięta tego Zedda z imprezy? Momentalnie zesztywniał. A bo co mruknał. Uśmiechnęłam się. Powiedziałam, ze byłeś ostatnio w telewizji i że powiedziałeś, że chcesz ze mną być i będziesz na mnie czekał.- Zedd mi się przygladał.
- Niall od razu wyszedł na taras. Zapalił papierosa. W momencie, gdy do niego podchodziłam wybuchnęłam śmiechem. Spojrzał na mnie pytająco. Przeprosiłam Go, ale uwielbiałam, kiedy się tak denerwował. Znów zatruł płuca dymem. Wyciągnęłam mu fajkę z dłoni. Pocałowałam delikatnie i wciągnęłam z powrotem do pomieszczenia. Gdy byliśmy w salonie powiedział: Zabiję go, mogę? Zaczęłam się śmiać. Rzuciłam w niego poduszką. Spojrzał na mnie błękitnymi oczami i znowu zabrał głos: Ooo nie! Wiesz, że właśnie zaczęłaś wojnę? Prychnęłam szydząc. Że niby miałam się bać? Biegaliśmy po całym domu z poduszkami w rękach i uśmiechami na twarzach. W końcu mnie złapał. Objął w pasie i podniósł wysoko. Zaczęłam krzyczeć Puść mnie, Niall. Horan wariacie!’ Postawił mnie na ziemi, ale wciąż trzymał dłonie na moich biodrach. Odpowiedział wtedy nie puszczę Cię. Tym bardziej, że czeka na Ciebie jakiś frajer.- wróciłam do wspomnień. Zedd cały czas mi się przyglądał nie mówiąc nic.
Z: Cały czas o Nim myslisz?- w końcu cos powiedział.
Kika: Ma w sobie coś, co nie pozwala mi o nim zapomnieć, jakąś popierdoloną mutację w genotypie, substancję w żyłach, która zapieczętowała moje serce tak, że żaden cudzy klucz do niego nie pasuje.- odpowiedziałam chyba pierwszy raz komus szczerze o tym co czuje.
Z: Chodź!- złapał mnie za dłoń, postawił naprzeciwko worka bokserskiego zwanego potocznie gruszką i powiedział.
- Przywal tak mocno jak Cię zranił.- zrobiłam to o co poprosił. Z całej siły tak mocno jak bolało mnie moje serce. Gdy to zrobiłam odwróciłam się do Niego i spojrzałam w jego oczy.
- A teraz ja pójdę tak samo mocno dać mu w ryj.- po czym ruszył w stronę wyjścia. Od razu ruszyłam biegiem za Nim. Dorwałam Go w końcu na dworze wskakując na jego plecy. Złapał mnie i zakręcił mną.
Zaczełam chichotać. Gdy w końcu postawił mnie na ziemie, powiedziałam:
Kika: Dziekuje!
Z: Za co?- zdziwił się.
Kika: Pierwszy raz otworzyłam się przed kimś, ktos mnie wysłuchał i nie wmawiał mi, ze to że rozmyslam o Niallu jest złe.
Z: Każde wspomnienia są wyjątkowe, nawet z ludźmi którzy Nas skrzywdzili.
Nie wróciliśmy już do klubu, Zedd odwiózł mnie do domu, pożegnał się i wrócił do hotelu i jutro do pracy.

***

Znalezione obrazy dla zapytania justin bieberGdy rano wstałam miałam mnóstwo nieodebranych połaczeń i smsy od dziewczyn. Czytajac smsa od Perrie, w którym prosiła mnie o przejrzenie stron plotkarskich i nie denerwowanie sie już domyślałam się, ze jest tam jakaś drama. Eleanor natomiast prosiła, abym tego nie robiła i nie przejmowała się tym co mówią ludzie. Sophia podeszła do tego z innej strony, napisała, ze zaprasza mnie dzis na wspólne zakupy i nie mam dotykać gówna bo będzie śmierdziało. Tylko co tak naprawdę jest tym gównem. Nie mogłam się powstrzymać, więc właczyłam swojego laptopa, którego trzymam pod łózkiem i zaczełam czytać i przeglądać strony plodkarskie. Mogłam się tego domyslać, ze Justin w końcu nie wytrzyma i odniesie się do sytuacji w której znaleźliśmy się oboję dzieki Selenie i Niallowi.
Myślę, że ludzie rozumieją i wiedzą, że odkryto mnie na YouTube'ie dlatego, że mam talent. Nie poskładali mnie w X-Factorze czy cokolwiek w tym stylu.- powiedział z jednym z wywiadów w LA. To od razu wywołało mnóstwo komentarzy, ze Bieber atakuje One Direction i Nialla tylko i wyłacznie z powodu Seleny i mnie. Oczywiście Horan nie skomentował sprawy, ale Selena niepotrzebnie wtrąciła się i dodała pieć groszy pisząc na swoim twitterze, ze
- Justin ma manie na punkcie swojej perfekcji i tego, ze mogę być szczęśliwa bez Niego. Na każdym kroku pokazuje jak totalnym zerem jest. Zenujace!
Czytając dalej okazało się, ze po tych słowach wybuchła wczoraj twitterowa wojna pomiedzy ta dwójką i ich fanami.
J: Błagam Cię, Sel! Kiedys Ci to nie przeszkadzało!- napisał.
S: Kiedyś zrobiłabym wszystko by cię uszczęśliwić, a Ty mnie zniszczyłeś!- brzmiała.
J: Jak można zniszczyc kogoś kogo się kochało?- zapytał.
S: Daruj sobie te brednie i skup się na nowej miłosci. Powodzenia!- czytajac to czułam jak syczy nienawiścią.
Znalezione obrazy dla zapytania selena gomezJ: Zebys wiedziała, w końcu ktoś daje mi to czego potrzebuje mężczyzna: miłosć,schronienie i przede wszystkim bezpieczeństwo. Nie tylko dupe!- Uuu aż nawet mnie by zabolło.
S: Daruj sobie i spójrz na siebie i swoja NOWĄ dziewczynę. Każdy wie, ze szuka frajera aby wybić się w show biznesie. Jej zależy tylko na karierze, Jus!!- grzmiał ostatni tweet. Po tych słowach nikt już z Nich nic nie napisał. Selena w swoja potyczkę z Justinem wciagneła mnie. Nie majac argumentów, najlepiej jest wciągnąć w  to osoby postronne. Zabolało! Nie uwierzayłabym jeśli ktoś powiedziałby mi, ze moje życie będzie takie smutne jak dzis. Napisałam do Sophii, ze nie mogę wyskoczyć dzis z Nią na zakupy i położyłam się spać. Moim jedynym ukojeniem jest spanie. Kiedy śpię nie jestem smutna, nie jestem zła, nie jestem samotna. Uwielbiam spać. Moje ciało pamięta jeszcze przelotny dotyk, parę godzin bycia z Niallem zostaje na lata. Zapach włosów, potu, wilgotności, przypływa znikąd w środku dnia. W inżynierii nazywa się to pamięcią plastyczną materiału, w chemii pamięcią substratu. W życiu - tęsknotą. Obudził mnie mój telefon, nie wiem ile spałam ale jego dźwięk powodował u mnie mdłośći. Podniosłam się i odebrałam.
Kika: Hallo?
- Hej!- usłyszałam po drugiej stronie głos Justina.
Kika: Hej!- powiedziałam.
J: Jak się czujesz?- zapytał dosć smutny.
Kika: Wszystko jest w porządku. Tylko nie każ mi mówić tego, o czym myślę i jak myślę.- powiedziałam.
J: To co u Ciebie?- zapytał ponownie.
Kika: Dobrze, ale nie pytaj wiecej co u mnie, bo mogę Cię rozczarować. Nie jest dobrze, chociaż wmawiam to sobie co dnia. I wiesz w dzień nawet w to wierzę, wtedy lepiej jest skoro innych umiem nabrać to dlaczego siebie nie.- odpowiedziałam.
J: Przepraszam za wczoraj, nie powinnienem się odzywać. Nie powinienem szukać zaczepki. To moja wina, ze Selena zaatakowała Ciebie. Najgorsze jest to, ze nie mogłem stanąć w Twojej obronie. A chciałem! Mój manager zabrał mi laptopa i wszelki dostep do internetu, mówił, ze trzeba zakończyc ta farse. Przepraszam!- mówił.
Kika: Przestań! To nie Twoja wina. Jedyna osobom, która zawaliła jest Niall. W jego ramionach czułam, że reszta nie istnieje, a On mnie zniszczył.
J: Taa.. Rozpalił ogień w klatce piersiowej i pomimo tego, że ogrzewał on od środka, to ostatecznie spalił płuca.- mowiedział do słuchawki.
Kika: Faceta poznaje się po tym, czy będzie przy Tobie, kiedy wasze dziecko będzie miało 40 stopni gorączki. Kiedy kobieta powie, że jest chora, a on będzie tuż obok. Kiedy wszystko w życiu się pierdoli, a on mówi: zaczynamy od początku.- wytłumaczyłam.
J: Jesteś zła na Niego, prawda?
Kika: Nic to nic, przecież wiesz, przejdzie mi. Tylko jest parę rzeczy, które chce mu powiedzieć, ale wiem, że go zranią. Więc pogrzebałam je w sobie i pozwoliłam, by raniły mnie.
J: Czuje, ze przeze mnie się nie usmiechasz, a przeciez najbardziej straconym dniem dla człowieka jest ten, w którym się nie śmiał.
Kika: Oj Justin, mało jeszcze wiesz.- pokręciłam głową.
- Uśmiecham się dla Ciebie, przez Ciebie i dzięki Tobie.- powiedziałam by nie był smutny.
J: Proszę Cie o jedno, uśmiechem zmieniaj świat i nie pozwól by świat zmienił Twój uśmiech.- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
Kika: Brakuje mi Ciebie,tutaj obok mnie,wiesz?- odważyłam się powiedzieć.
- Czuje, ze nie mam na nic pomysłu.- dodałam po chwili.
J: Jeśli nie masz pomysłu na przyszłość, znajdź pomysł na jutro.- czułam, ze się usmiecha. Porozmawialiśmy jeszcze chwile po czym rozłączył się. Nie wiecie jak bardzo o czymś marzę. Chciałabym, aby miłość była prosta. Chcę ufać bez zastanawiania się. Chcę być hojna z ofiarowaniem mojej uwagi i cierpliwości, chcę kochać bezwarunkowo. Jest łatwiej kochać kogoś ze wszystkimi jego wadami, niż próbować je na siłę zmieniać i układać. Chcę kochać kogoś w całości, a nie tylko jego części. Chcę by właśnie tak ktoś kochał mnie. Reszte popołudnia spedziłam na włuczeniu się po mieszkaniu. Dopiero samotnymi wieczorami, zdajemy sobie sprawę kim tak na prawdę jesteśmy i z czym sobie nie radzimy. Odległosć dzieli ciała, a nie serca, dlatego chciałam, aby przyszedł, nawet wtedy kiedy Go o to nie proszę. Siedziałam znudzona wpatrujac się we włączony telewizor. Nawet Bogdan był dzis niespokojny. W mojej głowie wirowało mnóstwo myśli. W końcu jakiś głos w mojej głowie powiedział: Jeszcze kurwy zobaczą na co mnie stać, wezmę jedną z tych jebanych kłód, które przez te wszystkie lata rzucali mi pod nogi i przypierdolę im z całej siły w ich parszywe mordy. Po chwili złapałam laptopa, zalogowałam się na twitterze, odznaczyłam w poście Selene i napisałam:
Mam cholernie dość słuchania z Twoich ust jak zła osobom jestem. Nie znasz mnie i oceniasz. Mówisz, ze szukam wybicia i sławy. Ha! I kto to mówi, dziewczyna, która wybiła się dzieki związkowi z chłopakiem, za którym szalało mnóstwo dziewczyn. To nie ja zrobiłam karierę dzieki Justinowi, to nie ja bawiłam się jego uczuciami. Z Niallem zaczełam się spotykać w momencie gdy zaczełam wygrywać swoje nagrody cieżką pracą… Chcesz wojny? Będziesz ją miała!- napisałam a po chwili moje tweety ladowały do ulubionych bądź zostawały przekazywane dalej. Po chwili napisałam jeszcze bez imiennie, do nikogo nie kierujac:
Trudno jest grać kogoś kim się nie jest. Trudno też jest stworzyć siebie samodzielnie, bez pomocy nikogo. Dlatego często chcemy być kimś kim nie jesteśmy i nie będziemy. Chcesz cos w zyciu osiągnąć walcz i rozwijaj talent. Możesz zwycieżyć, bądź nie wybić się wystarczajaco. Takie jest zycie! Nigdy nie masz pewnosci ze dostaniesz to czego chcesz.. Ale nigdy też nie wykorzystuj do tego innych, lepszych od Ciebie.. Bo to śmieszne i zenujące!- napisałam, wylogowałam się i poszłam ponownie spać. Jutro czeka mnie cieżki dzień.

***

Dzis z samego rana zaczełam przygotowywać się na spotkanie z Simonem. O godzinie 12 zapadnie decyzja co będzie z Dream i naszą dalszą karierę. Ben przyjechał po mnie około 10. Rozsiadł się wygodnie na fotelu i włączył telewizje.
B: Jak samopoczucie?- zapytał.
Kika: Troszeczkę się stresuję.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Znalezione obrazy dla zapytania tom beckB: Zawsze jest tak jak się niczego nie jest pewnym.- odpowiedział.
Kika: Mam nadzieje, ze Simon przekaże nam dobre informacje.
B: Jakie są Twoje najpiękniejsze uczucia będąc w zespole?- zapytał gdy wychodziliśmy z mieszkania.
Kika: Najpiękniejsze uczucie? Czuć się potrzebnym. Nic temu nie dorówna.
Gdy podjechaliśmy pod wytwórnie Syco dziennikarze już czekali na Nas pod drzwiami.
- Kika, myślisz, ze Twój zespół jest niezastąpiony na rynku muzycznym?- zapytał jeden z dziennikarzy.
Kika: Każdemu się wydaje, ze jest niezastapiony. A pewnego dnia budzi się i widzi, ze już dawno Go zastąpili tylko tego nie zauwazył.- odpowiedziałam.
- To w końcu jak to jest? Obawiasz się czegoś?
Kika: Nauczyłam się jednak pewnej rzeczy przez swoje zycie, nigdy nie jest za późno. Pewne historie można naprawić w każdym momencie zycia.- odpowiedziałam i razem z Benem znikneliśmy za szklanymi drzwiami. Wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na pąte pietro gdzie mieści się gabinet Cowella.  Przed drzwiami już czekali na mnie moi koledzy z zespołu i Paul. Nie tylko dla Nas jest to być, albo nie być na scenie muzycznej, ale też dla Paula. To duza odpowiedzialność promować każdy zespół, dlatego i On był zestresowany. Simon spóźnił się jakieś pietnaście minut, zaprosił Nas do środka, poprosił swoją sekretarkę o przyniesienie kawy i stanał opierając się o swoje biurko. Spogladał na każdego z Nas takim obojętnym wzrokiem.
S: Długo się nad tym zastanawiałem.- zaczął po chwili.
- Nie będę ukrywał, ze konsultowałem się z wieloma znawcami świata muzycznego, zrobiłem też ankietę wśród młodzieży. Nie zapomniałem również o waszych fanach. Jesteście dosć rozpoznawalni, macie własne grono swoich fanów, wasze płyty nie sprzedaja się najgorzej, ale zawsze to trochę mało jak na własną trasę koncertową po całym swiecie.- ledwo co przełknełam ślinę. Momentalni ścisnełam dłoń siedzącego z lewej strony Damina i prawej Maćka.
D: Czy to znaczy…- zaczął Dawid.
S: Nie przerywaj mi.- odpowiedział Simon.
- Kontaktowałem się również z członkami One Direction. Każdy z Nich twierdzi, ze dacie sobie radę w show biznesie bo jesteście silni, zgrani i oddani temu co robicie. Ich zdanie było brane pod uwagę, ale ne decydujące. Zarzad Syco zadecydował, ze z dniem 01 lutego..- „zrywa z wami kończącą się umowę” bądź „przedłuża umowę” w mojej głowie było mnóstwo myśli.
K: Stresujesz Simon.- odpowiedził Kamil.
D: Cholernie trzymasz w napięciu.- dodał Damian.
Ja nie byłam w stanie nic powiedzieć.
S: Dobrze, w takim razie. Z dniem 01 lutego zaczynacie pracę nad kolejnym studyjnym albumem, wyruszacie w trasę po UK z Little Mix będzie to około 4-5 koncertów, potem lecicie do UK. Wystąpicie na  madison square garden tuż przed gwiazdą wieczoru, Justinem Bieberem, a potem trasa po Europie z Nathanem Sykes. Na chwile obecna jestescie za mało znani, aby ruszyć sami w trasę.- zakończył, a ja i tak cieszyłam się, ze nie zrezygnował z Nas. Po tym jak Simon ogłosił nasze plany na najbliższe trzy miesiace ponownie do pomieszczenia weszła jego sekretarka z szampanem. Wznieśliśmy toast, podpisaliśmy kolejna umowę i już mieliśmy się rozchodzić gdy Simon poprosił mnie o chwilę rozmowy na osobności. Domyślam się o co może chodzić, wyszliśmy na jego taras i spojrzeliśmy na tętniący Londyn pod naszymi stopami.
S: Jak relacje z Niallem?- zapytał bez ogródek.
Kika: Do czego zmierzasz?- zapytałam. Milczał.
- Czy to moja wina, że wszystkich tracę tak łatwo? Czy to moja wina, że nikt mnie jeszcze nie pokochał tak bardzo, aby po prostu być?- zapytałam nie patrząc w jego oczy.
S: Nie mam do Ciebie jakis wielkich pretensji, ale wasze twitterowe kłótnie i obarczanie za wine nie pomaga żadnemu z zespołów.- powiedział pewny swoich słów.
Kika: Może i nie byłam jakaś strasznie dojrzała i idealna, ale kochałam. Kochałam Go całą swoją niedojrzałością. I jedyne czego chciałam to tylko usłyszenie prostego jesteś taka, jakbym chciał.- spojrzałam na Niego.
Znalezione obrazy dla zapytania simon cowellS: Oboje doszliście tak daleko, jak to możliwe. Do czasu, aż nie zdaliście sobie sprawy, ze powinniście odejsć. I to zniszczyło wszystko, nawet niezależność waszych zespołów.- odpowiedział dyplomatycznie.
- Martwie się o Was.- spojrzał na mnie, a ja czułam się jak na rozmowie z ojcem.
Kika: Nie masz się o co martwić Simon. Obiecałam sobie coś. Nie pozwole już nikomu  przyzwyczaić się do mnie . Nie będą pamietać mojej twarzy, nie pamiętać, ile łyżeczek cukru wsypuję do herbaty, zapomną, jak się ruszam, jak ubieram, jak pachnę . Nie będą przywiązywać się do mnie. Będę miała w zwyczaju uciekać.- wytłumaczyłam.
S: Dopóki nie odnajdziesz siebie, nie dojrzejesz, nie będziesz z sobą szczęśliwy, wówczas nie będziesz potrafił stworzyć dobrego związku z drugim człowiekiem. Zalejesz go swoimi żalami, pretensjami i wiecznym niezadowoleniem. Masz jeszcze trochę wolnego, wyjedź gdzieś, odpocznij i nabierz sił. Nie mieszaj się w sprawy, które mogą obrucić się przeciwko Tobie.- wytłumaczył. Nasza rozmowa skończyła się po chwili. Simon wrócił do pracy, a ja do domu. Do rzeczywistości. Powiadomiłam po powrocie do mieszkania fanów, ze w lutym ponownie widzimy się na scenie. Wyłaczyłam laptopa i skupiłam się na normalnym życiu w zaciszu domowym.

Lokalizacja: 14-17 styczeń 2016, Karaiby

Simon ma racje, muszę gdzieś wyjechać i od nowa nauczyć sie żyć dla siebie, nie dla kogoś, ale dla siebie. Dlatego razem z Sophią i El postanowiliśmy dołączyć do Perrie, która wypoczywa na karaibach. Zarezerwowaliśmy pokój, spakowaliśmy walizki i ruszamy na lotnisko.
E: Nie mogę doczekać sie wylegiwania na słońcu.- powiedziała El stojąc i czekając na swoja kolej podczas odprawy.
S: Ooo tak, mam już dość deszczowego Londynu.- poparła ja Sophia.
Ja w tym czasie pisałam do Perrie, ze za chwile wsiadamy do samolotu i widzimy się za kilka godzin na lotnisku. Blondynka ma Nas stamtad odebrać.
To był długi lot, wyladowaliśmy gdy było już ciemno, Perrie zabrała Nas do hotelu i w drodze do Niego narodził się pomysł pójscia na plaże. Przebrałysmy się po dotarxiu w swoje stroje kąmpielowe i ruszyliśmy w strone morza.
P: Zróbmy coś szalonego!- krzyknała Perrie biegnac w strone wody. Zasmiałam się na co El powiedziała:
E: Co się śmiejesz? Ona ma rację.- uśmiechneła.
S: Jakiś pomysł.- zapytała Sophia. Spojrzelismy wszystkie na siebie. Czasami myslę, ze Perrie to istny diabeł w skórze anioła.
P: Rozbierzmy się i wskoczmy do morza na golasa.
S: Nie ma mowy!- głos zaraz zabrała Soph.
E: Niby dlaczego?- zapytała El, a po chwili ona i blondynka namawiały biedną Sophie. Ja w tym czasie stałam z boku i obserwowałam te trzy wariatki.
S: Zgoda, ale zróbmy to razem.- zastrzegła Soph. Po chwili zaczeły się rozbierać.
P: Karolina na co czekasz?- zapytała zdziwiona Pezz. Wypusciłam powietrze z ust i zaczełam robić to co one. Po chwili staliśmy w strone morza, świecących gwiazd i księżyca zupełnie nago trzymajac się za rękę.
E: No więc…- zaczeła El.
- Może któraś z Was coś powie.- dokończyła po chwili.
S: Zimno!- krzykneła Soph śmiejac się w niebogłosy.
E: Nie miałam tego na mysli.- powiedziałą ponownie El.
P: Kika?- spojrzała na mnie blondynka.
Kika: Hmmmm… może tak.- spojrzałam w niebo.
- Jebać wszystkich którzy spierdolili z naszego życia bez wyjaśnienia.- po chwili zostałąm szarpnięta przez reszte dziewczyn. Każda z Nas donrze wie, ze chodziło mi o naszych chłopców, którzy mieli być już zawsze. Po godzinie wróciliśmy zmęczone i wyczerpane do hotelu. Czas na odpoczynek.

***
Z samego rana ponownie wybraliśmy się na plaze, znalazłyśmy ustronne miejsce wśród skał, nie było tam nikogo oprócz Nas. W swoim towarzystwie bawiliśmy się świetnie, brat Perrie, który jest z Nami również okazał się dosć sympatyczny.
J: Nie rozumiem tych waszych facetów.- powiedział w jednej chwili Jonnie, od razu na Nim spoczeły spojrzenia każdej z Nas.
- Jesteście piękne, cudowne i utalentowane. Mogli mieć z Wami jak w raju.- powiedział.
E: Właśnie, mogli.- odpowiedziała Elka.
S: Mają pecha.- dokończyła Soph.
J: Dlatego uśmiechajcie się i zrozumcie, że oni nie ma pojęcia, co właśnie stracili.- uściskał naszą całą czwórkę.
Bawiliśmy się cudownie w swoim towarzystwie, ale spragnione czegoś zimnego ruszyłam w stronie stojacej budki na plaży. Oprócz mnie sprzedającego nie było nikogo dopóki nie zauważyłam dwóch nastoletnich dziewczyn przy stoliku.
Kika: Zimna cole.- powiedziałam do chłopaka, który sprzedawał. Po chwili otrzymałam swój napój.
- Patrz to Kika.- usłyszałam za sobą dziewczęcy głos.
- Ta z Dream. No już, uważaj bo uwierzę.- odpowiedział inny głos.
Gdy się odwróciłam zaczeły piszczeć. Momentalnie je uciszyłam i poprosiłam aby nie zdradziły mojego pobytu na karaibach. Udało mi się, ale w zamian musiałąm zrobić sobie z Nimi zdjęcia, dać autograf i porozmawiać.
- Utrzymujesz jeszcze kontakt z Niallem? Czy udajesz, ze nie istnieje?- zapytała jedna z nich.
Kika: Dalej istnieję i On tez istnieje, ale nie istniejemy razem.- powiedizałam.
- Przestań!- szturchneła ja druga z dziewczyn.
- Przecież On ja oszukał.- burkneła w jej strone.
Kika: Nie, nie oszukał mnie. Oszukać mogą nas w sklepie. On mnie zawiódł. Zwyczajnie zawiódł.- odpowiedziałam.
- To już koniec?- zapytała jej przyjaciółka.
Kika: To koniec! Zabiliśmy w sobie wszystko. To koniec! Mogliśmy więcej, przykro.- odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.
- Ale prawda jest taka, ze wybrałąbys Go znowu pośród innych meżczyzn.- stwierdziała.
Kika: Tak, wybrałbym Go. Gdybym mogła mieć jeszcze jedną próbę, wybrałbym Go. Jeśli świat miałby się skończyć dzisiaj, lub za tysiąc lat, to wybrałbym Go.- powiedziałam. Obie dziewczyny patrzały na mnie jak na jakiś cudowny posąg.
- Ale co tam dziewczyny, żyjemy dalej.- ponownie się usmiechnełam szturchajac je.
- Tłumaczysz się, dziecinnie się tłumaczysz.- stwierdziła jedna z Nich.
Kika: Może masz racje. Tłumaczę sie, ale takie zachowania nie biorą się znikąd. Kiedyś ktoś pokazał mi to jako świetny sposób obrony. Przed bliskością, angażowaniem się. I tak mi później zostało.- odpowiedziałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym odeszłam w stronę swoich przyjaciół.
S: Co tak długo?- zapytała Sophia gdy dotarłam do moich przyjaciółek. Dosiadałam się do Nich na kolorowym kocyku i opowiedziałam o sytuacji przy sklepiku. Gdy skończyłam opowiadać dziewczyny postanowiły, żebysmy wróciły do hotelu, bo dziewczyny mogą zesłać na Nas dziennikarzy. Wieczorem zjadłyśmy wspólnie kolacje i spedziliśmy czas w naszym apartamencie na wygłupach i poduszkowych wojnach.

***

Nie chciałyśmy ryzykować kolejnego spotkania z fanami, które mogło się skończyć śledzeniem przez dziennikarzy wiec dzis wypoczywaliśmy nad hotelowym basenem. Brat Perrie ponownie Nam dzis towarzyszył, bo jak stwierdził musimy mieć jakiegoś bodyguarda. Podczas gdy dziewczyny bajerowały DJ, który puszczał muzykę na basenie, ja siedziałam na swoim leżaku wpatrujac się przed siebie.
J: W stosunkach między kobietą a mężczyzną nie ma partnerskiego traktowania. Facet ma podbijać, napierać, przygniatać do ściany, klepnąć ostro w tyłek, ale odsunąć krzesło i wstać kiedy ona podchodzi. I mówić jej co ona ma robić. Bo kobiety uwielbiają jak ktoś im mówi co mają robić. To proste. Nie prosić. Brać. Nie pytać. Działać. Kiedy kobieta mówi nie, a Tobie zależy próbuj tak długo, aż będzie twoja. I nie obiecywać, jeśli czegoś nie czuje.- powiedział.
Kika: Co?- spojrzałam na Niego.
- Do czego nawiązujesz?
J: Chyba do kogo. Jutro będzie lepiej.- usmiechnął się.
- W końcu zapomnisz o Nim.- dodał.
Kika: Ja codziennie wierzę, że jutro będzie lepiej. Na pewno.
Bo jutro na pewno stanie się coś dobrego. Trzeba tylko przetrzymać dziś. I to nic, że najczęściej jutro nie było lepiej i jutro zamieniało się w kolejne jutro. Ale ja wiem, że kiedyś na pewno nastąpi to lepsze jutro. Trzeba tylko poczekać.- wypusciłam powietrze z ust.
J: Cały czas się zamartwiasz, to widać. I one tez to widzą.- wskazał na roześmiane dziewczyny.
Kika: Chciałabym, żeby ktoś poznał mnie w całości, kochał bez żadnych reguł. – wydusiłam z siebie chłopakowi, którego tak naprawdę nie znam.
- Żeby wiedział o moich wszystkich słabościach. Żeby wiedział, że moją ulubioną porą dnia jest noc bo to wtedy człowiek staje się odważniejszy, a nocne rozmowy są bardziej szczere, to że uwielbiam kwiaty, a słodzenie zielonej herbaty jest dla mnie zbrodnią. Żeby wiedział skąd wzięła się moja blizna na ramieniu.Aby mój kolor oczu był jego ulubionym. Żeby wiedział, że wolę spać przy ścianie. Chciałbym, żeby istniał ktoś taki, który mimo moich wszystkich wad był przy mnie, a ja będę mogła być przy nim, kto będzie mimo wszystko…- otworzyłam się.
J: Na niebie jest milion milionów gwiazd, ale tylko jedna się nam podoba, tak samo jest z ludźmi jest milion milionów ludzi, ale podoba się nam tylko ten jeden. I właśnie Niall jest tą gwiazdą w Twojej głowie. Powinnaś do zmienic, dać szanse komus nowemu, komus kto marzy tylko o tym, żeby z Tobą być i Cie nie zranić. Zaufaj ludziom, ale nie tak od razu. Jeśli się boisz zaufać to trzymaj ich na dystans. Jeśli naprawdę będzie im zależało, poczekają.- powiedział.
Kika: Tak, jasne. Łatwo powiedzieć komuś kto patrzy na to wszystko tylko z boku.- spojrzałam w niebo.
J: Zawsze jest ten jeden, nieoceniony mężczyzna do którego będziesz tęsknić całe życie. Zawsze jest ten jeden, który nie umiał cię pokochać, lub nie chciał, lub nie miał czasu, mieszkał kilkaset kilometrów od twojego czwartego piętra. Który nie chciał, żebyś kupowała bilet w jedną stronę i nie chciał ci pokazać ulubionego miejsca z dzieciństwa. Zawsze jest ten jeden, który na jedno skinienie mógłby cię mieć. Z innymi chłopcami nieźle się bawiłaś. Wodziłaś na pokuszenie, odwoływałaś randki piętnaście minut przed, bo tak. Bo ci się odechciało. W nich ci przeszkadza to, że nie mają metr dziewięćdziesiąt czy więcej, że nie rozumieją żartów, ironii.
Zawsze jest ten jeden, przy którym chciałaś być. Dla którego mogłabyś rzucić wszystko. Przeprowadzić się, wprowadzić, rozważyć karierę gospodyni domowej, zaplanować imię dziecka czy noc z pokerem i whisky. Chciałaś kupować wtedy bilety do kina, na samolot, do teatru, na koncert. Bilet do szczęścia, w jedną stronę.
Zawsze jest ten jeden, który nie pokochał ciebie tak, jak ty jego.
Zawsze jest ten jeden, który będzie. Wszyscy inni się zmienią, a to wciąż on będzie adresatem każdego najpiękniejszego marzenia. Każda spadająca gwiazda będzie miała jego imię, każda rozmowa z nim, najkrótsza wymiana zdań będzie dawała morze nadziei. Każdą przyjaciółkę okłamiesz, że nic do niego nie czujesz, że to historia.
Zawsze jest ten jeden, który będzie czuł się gorszy. Bo on będzie wiedział, on będzie czuł, że ktoś kiedyś był ważniejszy. Trudno jest sprostać takim oczekiwaniom, być klinem. Zawsze jest ten jeden, którego w rozmowach nazywać będziesz miłością życia. Niespełnioną rzecz jasna, co tylko dodaje dramaturgii całej sytuacji. Dla niego zrobiłabyś bardzo dużo, o ile nie wszystko.- skwitował i szczerze? Miał cholerną racje. Niall pieprzony Horan był jedyną osobom do której się przyzwyczaiłam, osobom do której mogłam przyjsć gdy było mi źle i chciałam się powygłupiać, osobom która wydawała mi się, ze mnie nie zrani i zrozumie. Każdego dnia się zakochiwałam w Nim coraz bardziej i myślałam, ze On też. Myliłam się.Wieczorem zabrałam ze sobą gitarę i ruszyłam w ustronne miejsce, na tył hotelu. Usiadłam na kamieniu i pocągnełam za strunę:
Kika: Skłamałabym mówiąc,że nie ma chwil,
W których odtwarzam w pamięci znany mi film.
Tytuł to Niespełnione moje sny,
Aktorzy to ja i Ty.
W ogniu wspomnień widzę, jak mówisz mi,
Że miłości nie zabierze nam nikt, lecz…

Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat.
I zamienił nas w dawne wspomnienia.

Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat .
I zamienił nas we wspomnienia.

Oddałabym wszystko to,co dziś mam,
Aby poczuć to,co kiedyś mieszkało w nas.
Usta przy ustach,
W mej dłoni Twa dłoń.
Wszystko to zabrał mi los.

Miałeś być przy mnie i
Miałeś Kochać co dzień
Miałeś oddychać mną
Obiecałeś mi to, lecz ..
 
Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat.
I zamienił nas w dawne wspomnienia.

Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat .
I zamienił nas we wspomnienia.

I słyszałam, ze już kogoś masz,
Życzę Ci szczęścia,choć wolę byś został sam.
Co takiego ona ma, czego nie mam?
Nie mam ja?

Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat.
I zamienił nas w dawne wspomnienia.

Mimo to czas z biegiem lat,
Wymazał nasz marzeń świat.
I zamienił nas we wspomnienia.

Po tym co przeżyłam wiem,
Nie zaufam nigdy już nie.
nie warto o nie.
Po nas został tylko film,
Czy naprawdę miało tak być
Nie wierzę ...- zaczełam śpiewać. Gdy zrobiło się dosć zimno wróciłam do środka, do pokoju i do łóżka.

***

Dzis jest dzień wyjazdu i powrotu do Londynu. Cieszę się, że spędziłam tu chociaż dwa dni, z dala od ludzi i rzeczywistosci. Czy odpoczełam? Nie potrzebowałam odpoczynku, potrzebowałam zapomnienia, rozmowy z kimś i dorośniecia do pewnych decyzji.
Spakowana i gotowa do wyjazdu czekałam na dziewczyny gdy zadzwonił do mnie Liam.
Kika: Hallo?- zapytałam odbierajac słuchawkę.
Li: Hej, możesz rozmawiać?- zapytał od razu.
Kika: Tak, jasne, a co się dzieje?- zapytałam.
Li: Właśnie dzieje się. I to coś strasznego.- powiedział poważnie.
Kika: Strasznego, o czym Ty mówisz?- przejełam się jego słowami.
Li: Chodzi o Nialla.- prawie wyszeptał do słuchawki.
Kika: Jeśli o Nialla to mnie to nie interesuje.- burknełam chcąc się rozłaczyc.
Li: Nie rozłaćzaj się. Proszę!- brzmiał załamanym głosem.
- Wiem, ze Niall zachował się źle, zranił Cię, ale Cie teraz potrzebuje. Pogubił się, fakt. Jak każdy z Nas.. Ale od zawsze Cie kochał.- mówił.
Kika: Nie Liam, to co było między Nami mineło, nie przyjaźnimy się już.- odpowedziałąm.
Li: Proszę Cię jeśli nie zrobisz tego dla Niego to zrób to dla mnie. Jest załamany, pogrążony w smutku i samotny.
Kika: Ma Selenę.- odpowiedziałąm bez zastanowienia.
Li: Oboje wiemy ze to błąd. A człowiek najlepiej się uczy na swoich błedach.- Payne w końcu wytłumaczył mi co się dzieje z Niallem a ja obiecałam mu, ze się zastanowie czy z Nim porozmawiam. Gdy dziewczyny zeszły do lobby od razu zauważyły, ze cos jest nie tak. Więc całą drogę na lotnisko streszczałąm im rozmowę z Liamem.
E: jak na moje to Liam przesadza. Znając brata Nialla pokłócił sie On z Nim tylko dlatego, że stan konta sie ostatnio nie zgadza. Swoją frustracje wyładował na Nim. I tyle. Za chwile wkroczy miedzy nimi Maura pozabiera zabawki, telefony i ewentualnie posadzi ich w koncie bądź skarci. Tyle.- tłumaczyła oburzona
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor,sophia i perrieP: Eleanor ma racje. To nie Twoja sprawa. Nawet ja nie chciałabym, aby ktoś mieszał sie w moje rodzinne sprawy. Wyjaśnią to sobie, pogodzą sie, a Ty będziesz najgorsza. Zostaw to.- dodała Perrie. Tylko Sophia siedziała cicho wpatrując się w drogę za oknem.
Kika: A Ty co sądzisz Soph?- zapytałam brunetki.
S: Szczerze?- spojrzała na Nas. - Nie miejcie mi za złe dziewczyny, ale jeżeli Liam boi sie o kogoś i mówi, ze naprawdę jest źle to tak jest. Zawsze jeśli Jeśli mówi, ze jest źle to tak jest. Chłopcy z One Direction są dla Niego jak bracia, zawsze chce ich dobra.
E: W takim razie co Twoim zdaniem ma zrobić?- zapytała podirytowana El.
- Zadzwonić?- zaśmiała sie. Sophia zmieszała sie, nie wiedzial co powiedzieć.
P: Nie chce tutaj mieszać, ale jeżeli z Zaynem byłoby coś nie tak, to nawet jak mnie cholernie skrzywdził to spróbowałabym sie z Nim skontaktować i zapytać sie czy nie potrzebuje pomocy.- powiedziała blondynka.
E: Wszystkie powariowałyście!- skwitowała El. Przez cały lot towarzyszył Nam temat Nialla. Sophia i Perrie były za tym żebym sie z Nim skontaktowała i dopytała jak sie czuje, a El twierdziła ze to non sens i cofanie się. Sądzi, że miałam zapomnieć, a nie rozdrapywać rany i w sumie ma racje. Kontakt z Niallem spowoduje, ze odżyją jakieś uczucia i znowu sie przyzwyczaje,
Postanowiłam to przemyśleć i nie zaprzątać sobie głowy jak na razie Horanem. Po powrocie do domu, przytuliłam sie do Bogdana i zasnełam.

Lokalizacja: 18- 21 styczeń 2015, Londyn, UK.

Może jestem głupia, ale całą noc myślałam o Niallu i tym co czuje. Dopiero gdy dotarłam do domu przeczytałam na twitterze to co Greg napisał. Uznał, ze jego rodzony brat zapomniał o Nim pięć lat temu i chciałby umrzeć, żeby nie czuc tego odrzucenia już więcej. Później jednak skomentował to kłótnią z Niallem, ale czy pisze się takie rzeczy po krótkiej wymianie zdań? Ta cała sytuacja nie daje mi spokoju. Dobrze wiem, jak ja bym się tak czuła gdyby to napisał ktoś z mojej rodziny więc postanowiłam zadzwonić do Nialla. Gdy w słuchawce słyszałam dźwięki połączenia do końca nie byłam pewna czy chce Go usłyszeć. Gdy w końcu nastąpiła ta chwila, serce waliło jak opętane.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan 2015N: Hallo! Hallo1 Jesteś tam Karolina?- słyszałam jego irlandzki akcent.
Kika: Hej!- w końcu się przemogłam i powiedziałam coś.
N: To jednak się nie pomyliłaś i jesteś tam.- powiedział.
Kika: Tak, chociaż sama nie wiem czy dobrze robię.- odpowiedziałam szczerze.
N: W takim razie po co dzwonisz?- zapytał.
Kika: Bo Liam powiedział…- fuck! Tak nie układa się zdania.
- Chciałam sprawdzić czy wszystko okej.- powiedziałam dość szybko.
N: Czyli Liam kazał sprawdzić Ci co u mnie, tak?- zapytał.
Kika: Przecież wiesz, ze to nie tak. Martwię się, chociaż nie ukrywam, ze ta rozmowa nie boli. Jak się masz?
N: Jest okej, chociaż nie ukrywam, ze niektóre słowa nie wypowiedziane twarzą w twarz mocno bola.- Brawo Horan, brawo kurwa! Ameryki, ześ nie odkrył!- krzyczała moja podświadomość.
Kika: Czasem zbyt mocno wierzymy, że ludzie są inni, że ktoś wróci, zrozumie czy przeprosi. To nie życie nas przeraża, ale czekanie na coś, co może nigdy nie przyjść.- odpowiedziałam, żeby nie spodziewał się za dużo od życia.
N: A jednak Ty zadzwoniłaś, choć mogłaś to olać. Zraniłem Cię, a Ty dzwonisz i pytasz jak gdyby nic czy nie jest mi źle po słowach brata.- powiedział smutny.
Kika: Może zadzwoniłam tylko dlatego, ze byłam ciekawa jak układa Ci się życie? Czy wszystko leży na właściwym miejscu? Czy nikt znowu nie zrobił Ci bałaganu? A może ktoś już posprzątał, zdmuchnął z Twojej duszy kurz po mnie. Starł moją szminkę z Twojej szyi, wypił słodkie wspomnienia z mojego kubka. Robi Ci kanapki z czymś innym. Nie, to nie tak, ze tęsknie, ja po prostu mam dobrą pamięć. Dokładnie rok temu miłość zrównała niebo z ziemią w naszych oczach, pamiętasz?- zapytałam nie wiem dlaczego.
N: Więc wierzysz w drugą szansę?- wypalił jak Filip z konopi.
Kika: W drugą, trzecią, czwartą.. Ile będzie trzeba. Pod warunkiem, ze walczysz o właściwą osobę, Niall.- dodałam.
N: Myślisz, ze moglibyśmy się spotkać?- zapytał, wiem, ze dużo Go kosztuje ta rozmowa, tak jak mnie.
Kika: Może kiedyś opowiem Ci to wszystko. Usiądziemy w przytulnej kawiarni, przy kawie, a ja już bez żadnych emocji, ale z sentymentem powiem, jak było naprawdę. Opowiem Ci, jak radziłam sobie z każdym dniem i każdym wieczorem. Jak przetrwałam każdą noc i jakim sposobem nie zrobiłam sobie żadnej krzywdy. Opowiem Ci, jak tamowałam łzy płynące z moich oczu i jak rozładowywałam emocje, których było mnóstwo. Zdradzę Ci, jakim sposobem przetrwałam ból odejścia i jak dokonałam tego, że normalnie funkcjonuję. Tak… Kiedyś postaram się streścić Ci te kilka miesięcy bądź lat tęsknoty, które tak mocno mnie wyniszczyły.- milczał.
- W takim razie u Ciebie jest okej? Cieszę się.- odpowiedziałam chcąc jak najszybciej zakończyć ta rozmowę/
N: Ktoś kiedyś powiedział mi…- znowu zabrał głos.
- Ze najsilniejsi ludzie to ci, którzy czują jak umierają od środka a mimo tego nadal wstają rano, ubierają się i wychodzą z domu.- dobrze wiedziałam, ze to moje słowa.
Kika: Musisz dać radę, ja w Ciebie wierzę, ze dasz radę. Spróbuj wytłumaczyć sobie z bratem wszelkie niejasności bez jakichkolwiek emocji. Wiem, ze to trudne, ale dasz radę. Tak, jak my teraz.- powiedziałam.
N: Byłem głupi, ze dałem Ci odejść.- wypalił.
Kika: Oczy przeważnie otwierają się dopiero wtedy, gdy do niektórych rozdziałów naszego życia zamykają się drzwi.- powiedziałam ze łzami w oczach.
N: Mam nadzieje, ze kiedyś dasz mi jeszcze jedna szansę.- powiedział.
Kika: Nic nie trwa wiecznie, błędów nie zmażesz korektorem.
To, co minęło, powraca. Wchodzi jak czuła igła w serce. Wystarczy szczegół. Dźwięk, zapach, obraz, chwila. Dostrzegasz coś kątem oka i minione powraca z niespodziewaną siłą. Za dużo się stało by teraz zapomnieć, ale też za dużo się wydarzyło by przebaczyć.
- Chyba muszę już kończyc.- powiedziałąm chcąc przerwac naszą rozmowę.
N: Myslisz, ze mógłbym kiedyś jeszcze zadzwonić?- zapytał.
Kika: Myślę, ze zawsze możesz spróbować, ale nie obiecuję, ze odbiorę.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
Po mojej rozmowie z Niallą dopiero teraz odkryłam, ze nasza rozmowa była najdłuzszą rozmową jaką kiedykolwiek przeprowadziłam. Usiadłam przy oknie, oparłam głowę o szybę, przyglądałam się już oświetlonej latarniami ulicy i zaczełam śpiewać:
Kika: Whenever I was frightened
Or if I ever felt alone
I turned to the night sky
And a star I call my own
Somewhere I could run to
Just across the Milky Way
If you like I could take you
It's just a light year and a day

We can sail away tonight
On a sea of pure moonlight
We can navigate the stars
Bring us back home
In a place so far away
We'll be young that's how we'll stay
Every wish is a command
When we find ourselves in Never Neverland

Through all my make believe
There's some reality
In your reflection
There's much more than you see
All that you hope for
You hope for today
Is the love someone gives you
In an unconditional way

We can sail away tonight
On a sea of pure moonlight
We can navigate the stars
Bring us back home
In a place so far away
We'll be young that's how we'll stay
Every wish is a command
When we find ourselves in Never Neverland

Picture a land you never have seen
Life is eternal and evergreen
Future of happiness all in your hands
All in this place I created
That I call Neverland

We can sail away tonight
On a sea of pure moonlight
We can navigate the stars
To bring us back home
In a place so far away
We'll be young that's how we'll stay
And with your hand in my hand
I am closer now
To finding Neverland

And with your hand in my hand
I am closer now
To finding Neverland
Neverland
Neverland

***

Nigdy nie będziesz latać, jeśli będziesz zbyt przerażony wysokością. Dlatego zabrałam dziś swój notes i udałam się najwyższy szczyt w Londynie, budynek wytwórni Syco Music. No dobra, może nie jest najwyzszy, ale jest dość wysoki. A tylko tam wpuszczą mnie bez wzywania ochrony i wmawiania, ze jestem jakimś samobójcą. Tam zamierzam napisać swoją kolejną piosenkę. Z najwyzszego szczytu swoich umiejętności zeszłam gdy na niebie pojawiła się lekka mrzawaka, która zapowiadała jak się później okazało ulewę. Wychodząc z wytwórni spotkałam Simona.
S: Nie wiedziałem, ze jesteś w wytwórni.- powiedział.
Kika: Ja też nie. Pisałam.
S: Kolejna rewelacyjna piosenka?- zapytał.
Kika: To się okaże, ale myślę, ze ma potencjał.- odpowiedziałam.
S: W takim razie wyczekuję momentu kiedy usłyszę ją w radiu.- usmiechnał się.
Kika: Kto wie, może będzie singlem promujacym płytę.- odpowiedział.
S: Tylko się nie przepracowuj, odpocznij jeszcze.- dodał zmartwiony.
Kika: Pisanie mnie nie meczy, a odpręża.- usmiechnął się, przepuszczajac mnie w drzwiach. Gdy zapinałam plecak, zapytał:
S: Podrzucić Cie gdzieś?
Kika: Ehmmm, rozejrzałam się po okolicy.
- Za rogiem mam auto.- odpowiedziałam.
S: W takim razie do zobaczenia.- rozchodziliśmy się każdy w swoją strone gdy przemówił ponownie:
- Karolina!- krzyknął, aż się odwróciłam.
- Najpiękniejsze są dni, w ciągu których potrafimy być tak po prostu bezgranicznie szczęśliwi i sami nie wiemy z jakiego powodu.- usmiechnełam się na jego słowa wciagajac plecak na swoje plecy.
Kika: Ucałuj rodzinę, Simon.- powiedziałam odwracajac się i biegnac w stronę samochodu. Gdy znalazłam się w srodku lunął deszcz, uśmiechnełam się sama do siebie spoglądajac na krople spadajace z nieba. Odpaliłam samochód i ruszyłam w dół ulicy kierując się do domu.

***

Przesłałam tekst piosenki napisanej wczoraj do Damiana, powiedział, ze zajmie się tym, bo już brakuje mu pracy. Wieczorem miałam dostać efekty jego pracy. Zobaczymy co uda mu się stworzyć. Siedziałąm przeglądajac kolorową gazetę gdy zadzwoniła mama. Na początku nasza rozmowa nie należała do miłych, co chwile obwinialiśmy się za niektóre sprawy, ale z godziny na godzinę każda z Nas żałowała słów wypowiedzianych na początku rozmowy. Chyba ochłonełyśmy i przyzwyczaiłysmy się do siebie rozmawiających o butach, ciuchach, planach na przyszłosć, mojej karierze, życiu i na końcu miłości. Mama poruszyła też temat Nialla, na który na początku się spiełam, ale w końcu postanowiłam ją wysłuchać:
Znalezione obrazy dla zapytania małgorzata foremniakB: Widzisz córeczko.- powiedziała moja matka po chwili dłuzszego namysłu.
- Jeżeli On odsuwa Ci krzesło,kiedy siadasz, otwiera drzwi kiedy wsiadasz, podaje płaszcz i ułatwia wejście do lokalu. To nie znaczy, ze Cię kocha. Nie powinnaś mylić dobrych manier z zaangażowaniem. Jeżeli trzyma Twoje włosy kiedy wymiotujeszjak kot po imprezie firmowej, to nie znaczy, ze Cię kocha. Jeżeli się z Tobą przespał to nie znaczy, ze Cię kocha. Jeżeli jak następnego dnia zadzwonił. Nawet jeżeli przespał się z Tobą ponownie. Nawet jeżeli sypia z Toba od roku, to nie znaczy, ze Cię kocha i ze do czegokolwiek się zobowiązał. Nawet jeśli mówi, ze kocha, to może coś oznaczać zupełnie innego. Ja wiem, Karoluś, ze jestem z innego pokolenia. Mamy równouprawnienie, kobieta może wysyłać sygnały tak samo jak mężczyzna, może podejmować inicjatywę i brać sprawy w swoje ręce. Ale kochanie, nie ma tak nieśmiałego faceta, żeby nie był w stanie wystartować wtedy, kiedy naprawdę mu zależy. Nie goń, nie ścigaj, nie napieraj. To Ci się zwyczajnie nie opłaci. Mężczyźni, Karolciu to zdobywcy.- wiem, ze w jej słowach było dużo racji. Mogę być zła na Nia za wszystkie złe rzeczy, które mi się w życiu przytrafiły, ale tylko Ona dobrze wie jak wyglada życie. Przegadałam z Nią caly dzień, zorientowałam się dopiero wtedy gdy Bogdan swoim szczekaniem oznajmił mi, ze czas wyprowadzić Go na wieczorny spacer i zrobić jakieś zakupy w pobliskim polskim sklepie.

***

Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson ojcemW nocy nie potrafię zasnąć, rano nie potrafię wstać. Odwieczny problem osoby, która kazdego dnia zamiast coraz mniej tęskni coraz bardziej za kmś dla kogo już nie powinno być miejsca w jej sercu. Niall Horan pojawił się przez przypadek. Nie było Go w planach. To miała być przygoda z One Direction, która miała pozwolić Nam spełnic marzenia… A skończyło się? Cholera jasna, rok 2015 był przewrotnym rokiem. Najpierw mega duża trasa, szczyt kariery, rozstanie El z Louisem, później odejście Zayna z One Direction potem od Perrie, moje wybuchowo krótkie zwiazki, kłótnie z Niallem, potem miłosć która do dziś miesza mi w głowie, rozstanie Liama z Soph, przerwa One Direction i wiele innych wydarzeń, które zapewne wstrząsneły fanami 1D. Trochę im wspólczuje, jest też naprawdę dużo i boje się co jeszcze może się wydarzyć w świecie chłopców i ich fanów. Robiłam porządki w swojej szafie myslać o wydarzeniach z poprzedniego roku gdy dostałam telefon od Louisa z wiadomością, ze zostałam ciocią, a On ojcem małego Tomlinsona. Dokładnie dzis, 21 stycznia na świat przyszedł Freddie Tomlinson. Lou był nieźle podekscytowany sytuacją, mówił tak szybko, a bardziej opowiadał o swoim synie, ze wyłapywałam co drugie słowo.
Znalezione obrazy dla zapytania freddie tomlinsonLou: Nawet nie wiesz, jak bardzo wszystko się teraz zmieni.- powiedział pewny swoich słów. I ma rację, teraz zmieni się wszystko. Ma istotę dla której będzie chciał żyć. Osobę, ktorą musi bronić przed całym światem i osobę, którą bezgranicznie może obdarzyc miłoscią. Co najważniejsze, ten mały człowieczek ją odwzajemni. Pogratulowałam Louisowi narodzin syna, zapewniłam też, ze odwiedzę ich i poznam najmłodszego członka rodziny Tomlinson. Jest moim przyjacielem, więc nie ukrywam, ze jestem szczęsliwa, ze On jest szczęśliwy. Nie przepadałam za Brianą, nadal nie przepadam. Choć tak naprawdę, nie zrobiła nic złego. Może czuje do niej to co czuje tylko dlatego, ze moją idealną para była Eleanor i Louis. Od momentu kiedy ich poznałam wydawali mi się stworzeni dla siebie. Myliłam się i jestem z tego faktu zawiedziona, nie bardziej niż Oni. Louis ma racje, teraz wszystko się zmieni. Teraz jego życiem będzie do końca rządził mały człowieczek. Wypełni pustkę i obdarzy taką miłością, której nikt nigdy nie będzie umiał zastąpic. Mam nadzieje, ze chłopczyk będzie tak cudownym i zabawnym człowiekiem jak jego ojciec, Louis Luluś Tommo Tomlinson. Moje big love <3
Wieczorem dostałam smsa od Elki,  do której też już doszła informacja z nad oceanu w sprawie naodzin syna jego ex.
Od Elki
Muszę wyjechać! Odciać się od tego czym żyje teraz Londyn i cały swiat! Zainteresowana?
Po słowach, które widnały teraz na moim telefonie jestem pewna, że Eleanor przeżywa nadal rozstanie z Tomlinsonem i co najważniejsze, ze został ojcem. Nie mogłam jej odmówić.
Do Elki
Nie wiem czy Nam się uda, ale spróbujmy.
Po czym dostałąm jeszcze kilka smsów od dziewczyny, w których były wskazówki na jutrzejszy dzień. Miałam spakować ciepłe ubrania i czekać na Nią w centrum na lotnisku gdzie polecimy dlaeko, daleko, cholernie daleko stąd.

Lokalizacja: 22-26 styczeń, Londyn-Genewa- Chamonix-Paryż-Londyn.

Gdy pojawiłam się na lotnisku od razu Elka wbiegła wprost moje ramiona i poczuła się bezpiecznie.
E: Mam dość, wszystko i wszyscy mnie prześladują.- odpowiedziała zapłakana.
Kika: Już dobrze.- masowałąm jej plecy.
Po chwili ruszyliśmy w stronę samolotów i odprawy. Gdy zajeliśmy swoje miejsca postanowiłam zapytać:
Kika: Naprawdę chcesz wyjechać, odciąć się i spróbować zapomnieć?- zapytałam.
E: Tak, uwierz że tak. A to dlatego, ze zauważyłam, ze nie ważne, ile dobrego człowiek zrobi dla drugiej osoby, zazwyczaj ta osoba pomimo tego zrani i zostawi.
- Proszę o zapiecie pasów, samolot AU-159, lot Londyn- Genewa startuje.- powiedziała stewardessa.
Po półtora godzinnym locie wylądowaliśmy w Genewie i od razu przesiadłyśmy się do wynajętego Range Rovera, którego postanowiłąm prowadzić. El za bardzo jest rozdrażniona odstatnimi wydarzeniami, więc to mogłoby się źle skończyć.
E: Co tam u Ciebie?- zapytała gdy ustawiła GPSa.
Kika: Jakos leci, pracuje nad nowym materiałem na płytę i korzystam z ostatnich dni wolności.- powiedziałąm.
E: Kontaktowałaś się z Niallem?- zapytała wprost.
Kika: Nie będę Cię okłamywać, rozmawiałam z Nim.- odpowiedziałam.
E: Ii?
Kika: Wytłumaczyliśmy sobie wszystko i jest dobrze.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calder na nartachE: Dobrze? Cholera jasna, Kika chcesz mi powiedzieć, ze się przyjaźnicie?- spojrzała na mnie z wyrzutami.
Kika: Nie! Oczywiście, ze nie.- odpowiedziałam.
- Ale moje wspomnienia o Nim, przypominają mi, że Go już tu nie ma i czuję znów tą znajomą pustkę i przyzwyczajenie.
E: Jasne. Przestań w końcu podlewać martwe kwiaty. Nie dawaj komuś nadziei, ze będzie jak dawniej, bo to Go zniszczy.- tłumaczyła jak dziecku.
Kika: I kto to mówi? Dziewczyna, która wiecznie jest zakochana w chłopaku, który załozył już rodzinę.- prychnełam.
E: Nie wydaje mi się Kika, że kiedykolwiek przestaje się kochać. Myślę, że kiedy się zakochujesz, taką pierwszą, prawdziwą miłością, to jest to miłość do końca życia. Cała reszta to tylko urojenia.- nie wiedziałam co powiedzieć, więc resztę drogi przemilczałysmy. Do Chamonix dojechaliśmy po półtorej godzinie drogi. Wynajelismy jeden pokój w małym przydrożnym hoteliku i obie postanowiliśmy już nie wracać do rozmowy z samochodu.

***

Odsuwając dzisiej rolety w naszym pokoju zauważyłam, ze cała powierzchnia ziemii obsypana jest białym puchem.
Kika: El, El! Wstawaj!- krzyczałam jak opętana.
Brunetka mrukneła coś pod nosem i odwróciłą się na drugi bok. Nie wytrzymałam podbiegłam do jej łóżka i od razu ja z niego zrzuciłam.
E: Pojebało Cie?!- powiedziała zaspana.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calder na nartachKika: Snieg jest!- powiedziałam rozbawiona, na co moja przyjaciółka wybuchła śmiechem. Po chwili dołączyłam do Niej. Gdy w końcu namówiłam El aby wyjść na śnieg i ulepić bałwana nie mogłam znaleźć swojej ciepłej czapki, która pewnego mroźnego popłudnia podarował mi Horan. Z wściekłości od razu się popłakałam. Mam już dosć tych ciągłych wahania nastroju…Najpierw się śmieje, zaraz płaczę a potem wściekam.
E: Tego szukasz?- staneła w drzwiach od łazienki trzymając moją czapkę.
Kika: Gdzie była?- zapytałam.
E: Była w mojej walizce.- rzuciła nia w moja strone. Otarłam łzy i po chwili byliśmy gotowe na puchowe szaleństwo. Eleanor to wspaniała dziewczyna i przyjaciółka, wspólnymi siłami ulepiliśmy ogromnego bałwana składającego się z trzech ogromnych kul, kawałków węgla które zdobyliśmy od gospodarza pensjonatu, starego garnka, miotły i marchwi od pani pracującej w kuchni.
E: No! Jest przystojny!- powiedziałą El przyglądajac się mu.
Kika: Czegos mi brakuje..- powiedziałam przyglądając mu się.
- Czyżby tego..- powiedziała starsza Pani za nami trzymająca wełniany szalik. Momentalnie się usmiechnełam, podeszłam do Niej i zabrałam Go.
- Wyglada pieknie.- skwitowała ponownie gdy wiązałam szalik. Gdy się odwróciłam w jej strone by podziękować, znikneła. Rozpłyneła się. Zrobiliśmy sobie z El jeszcze zdjęcia z Naszym przystojniakiem i powysyłaliśmy do swoich przyjaciół i rodziny. Wieczorem przemąkniete i spocone wypoczywaliśmy z gorącą czekoladą na kolanach, pod puchowym kocem i piankami w buzi w centralnym salonie pensjonatu. Z rogu pokoju ogrzewał Nas kominek.

***

- Jeżeli chodzi o historię miłosne. To trzeba swoje zwymiotować, a potem ponoć samo przechodzi.- powiedział mężczyzna, który zaprzęgał sanie do kuligu. Razem z El dostaliśmy zaproszenie od mieszkańców, aby towarzyszyć im w corocznym kuligu. Zajeliśmy ogromne samie, które ciagneły piękne brązowe konie, zostaliśmy przykryci owczym kocem i w rękach trzymaliśmy grzaniec. Podróżowaliśmy śnieżnym pojazdem przez całe miasto, dzwoniąc dzwonkiem, śpiewajac piosenki i głośno się śmiejąc. Po przejażdżce było ognisko, gdy się ogrzalismy postanowiliśmy skorzystać z okazji i zrobić przysłowiowego anioła.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calder na nartachKika: El, tam!- wskazałam palcem na nie wydeptane jeszcze miejsce.
E: W takim razie kto pierwszy.- ruszyła biegiem. Zatrzymaliśmy się wspólnie w wystarczajacej odległości, odwróciliśmy się tyłem do śniegu i na znak od dziewczyny rzucilismy się na ziemię. Gdy w końcu wstaliśmy ponownie sfotografowaliśmy nasze arcydzieło i ruszyliśmy z powrotem do pensjonatu co chwile się popychając. Nie wróciliśmy saniami, woleliśmy zwiedzić miasto i pospacerować tymi cudownymi uliczkami.
Kika: Wiesz co stwierdziłąm..- powiedziałam gdy byliśmy niedaleko pensjonatu.
E: Co?- spojrzała na Nas.
Kika: Ze wszystkich spraw, z którymi mam trudności, najgorzej wychodzi mi życie w realnym świecie.
E: Coś o tym wiem, mała!- powiedziała popychajac mnie na ziemię. Gdy leżałam na śniegu, złapała śnieg w dłonie i przejechała mi po twarzy. Gdy uwolniłam się z jej sideł, zrobiłam z nia podobnie. Nawet nie wiem kiedy rozpoczelismy śnieżkową wojnę. Obrzucaliśmy się śniegiem czasem trafiajac a czasem nie, głośno się śmiejąc i komentując swoje poczynania. Wieczorem wybralismy się do pobliskiej browarowni wypić piwo i pobawić się z tutejszymi mieszkańcami i turystami.

***

Kolejny dzień w Chamonix zaczeliśmy dość aktywnie, od samego rana byliśmy na stoku. Razem z El postanowiliśmy nauczyć się jeździc na desce. Wykupiliśmy trzy godzinny kurs u najprzystojniejszego nauczyciela i jako dwie najlepsze uczennice robiliśmy wszystko, żeby zwrócił na Nas swoją uwagę. Grupa nie liczyła duzo osób, bo było nas zaledwie pięciu w tym trzech mężczyzn. Mieliśmy więc duże szanse na podryw.
- Zapytaj siebie, czy to co robisz dzisiaj przybliża Cię do miejsca, w którym chcesz być jutro.- powiedział Nasz instruktor gdy coś mi nie wychodziło.
Kika: Tak wiem, przede wszystkim biec w stronę marzeń, zamiast uciekać przed swoimi lekami.
- To nic złego bać się, co będzie dalej.- promiennie się uśmiechnął, po czym wrócił spowrotem do swoich kursantów. Gdy lekcje się skończyły, zjedliśmy lunch na stoku po czym deski zamieniliśmy na narty i ponownie ruszyliśmy po szosować. Podczas jazdy kilkakrotnie odezwałam się dosć opryskliwie do chłopaka, który notarczywie mnie podrywał.
E: Zmieniłaś się.- w końcu El musiała skomentować moje zachowanie.
Kika: Tak, jaka byłam? A jaka jestem?
E: Miła… a teraz to czasami się zachowujesz jak zimna suka.- powiedziała bez owijania w bawełne.
Kika: Chyba mam prawo do tego.
E: Tak, oczywiście. A do czego jeszcze?- powiedziałą sarkastycznie.
Kika: Mam prawo do wszystkich dobrych chwil, za którymi tęskniłem przez te wszystkie lata, a których nigdy nie dostałam. Mam prawo do radości w tym życiu tu i teraz. Nie tylko do chwilowego, euforycznego uniesienia, ale do czegoś bardziej trwałego. Mam prawo odprężać się i bawić. Mam prawo zmieniać moje nastawienie, moją strategię i mój sposób myślenia. Mam prawo do popełniania pomyłek i do niespełniania własnych oczekiwań. Mam prawo opuścić towarzystwo osób, które świadomie lub przez nieuwagę tłamszą mnie, wpędzają w poczucie winy czy upokarzają. Mam prawo czuć to, co czuję. Mam prawo ufać swoim uczuciom, sądom, wrażeniom i intuicji. Mam prawo do selekcjonowania tego, co otrzymałem od rodziców  do przyjęcia tych rzeczy, które dają się zaakceptować i do odrzucenia wszystkiego, co dla mnie jest nie do zaakceptowania. Mam prawo do życia zdrowego pod względem psychicznym i duchowym, nawet jeśli będzie ono częściowo lub w całości odbiegać od filozofii przekazanej mi przez rodziców. Mam prawo do znalezienia mojego miejsca w świecie. Mam prawo korzystać z powyższych praw  żyć w taki sposób, w jaki ja sam chcę.- odpowiedziałam.
Wieczorem zaczeliśmy się pakować, jutro wyjeżdżamy. Nie ukrywam, ze jest mi żal, najlepiej zostałabym tu na stałe.

*** 

Razem z El postanowiliśmy przed powrotem do Londynu zobaczyć Paryż i wieże Eilffa, wiec nasz cel był dosć odległy. Wyjechaliśmy już w nocy, żeby spędzić sześć i pół godziny w samochodzie. W końcu idało nam się dotrzeć do naszego wymarzonego celu. Stałysmy prawie dwie godziny oglądajac obiekt przed Nami gdy przypomnielismy sobie o samolocie, który nie będzie na Nas czekał. Biegiem ruszyliśmy w stronę lotniska. Już przeszliśmy odprawę gdy na lotnisku zrobiło się dosc głośno. Próbowałam pochwycić obiekt, który wywołał takie podniecenie na lotnisku gdy ktoś we mnie uderzył.
Kika: Ała!- skomentowałam odwracając się i spogladając w te czekoladowe oczy.
- Kika?- powiedział mulat, którego dobrze znałam.
- Nie wierze, to Ty.- powiedział Zayn.
Kika: Tak, Zayn. To jestem ja. Nie widzisz?- okrążyłam własną os.
- Sypiam z samotnością. Lubię papierosy. Jestem niewidzialna dla ludzi. Jestem smutna.- dodałam.
Z: Kika, nie bądź jak ja.- powiedział.
Kika: Co? Nie rozumiem.
Z: Nabroiłem. A wszystko zaczęło się od tego, że się zakochałem.
Zakochałem się jakieś dwa, trzy tygodnie temu, o trzynastej dwadzieścia.- wytłumaczył dosć dziwnie.
Kika: Słyszałam, co nie co..- odpowiedziałam.
Z: A co u Ciebie? Co u Nialla? Co u Was?- zmienił natychmiast temat.
Kika: Dziś już jesteśmy obcy sobie. Zostało mi kilka zdjęci po Nim.
Nigdy nie zapomnę tych chwil.- odpowiedziałam.
Z: Co? Chcesz powiedzieć, ze nie jesteście już razem?- był zdziwiony.
Kika: Zawsze tak ze mną było. Daj mi coś dobrego, a zniszczę to. Kochaj mnie, a zniszczę ciebie. Nigdy nie czułem, żebym na coś w życiu zasłużyła. Nigdy nie czułam, żebym była warta chorej przestrzeni, którą zajmuję. To poczucie naznaczyło wszystko, co kiedykolwiek zrobiłam, widziałam i z czym miałam do czynienia. Dlatego, Zayn jeżeli uda się pokochać choć jedną osobę, to życie ma sens. Nawet jeśli nie można być z tym człowiekiem.
Z: Czyli każdy z Nas spieprzył kilka niezłych opcji.- spoglądał na mnie.
Kika: Lepiej się nie przejmować, ludziom pierdoli się w głowach
teraz co druga osoba chce tylko mieć wszystko.- obserwowałam jego wyraz twarzy.
Z: Niby tak, ale jednego w Tobie kompletnie nie rozumiem. Dla wielu mężczyzn jesteś po prostu idealna. Masz swoje pasje, jesteś piękna, jesteś bystra, dążysz do wyznaczonych sobie celów. Byłaś z kimś, kto zupełnie nie potrafił Cię docenić i już wszystkich “kolesi” wpuszczasz pod wspólny mianownik. Powiem Ci, jeśli sobie uporządkujesz przeszłość, to szczerze zazdroszczę komuś, w kim się kiedyś zakochasz.
Znalezione obrazy dla zapytania zayn malik 2016Kika: Nie, Zayn, uwierz, że tak nie będzie bo uświadamiasz sobie, jak bardzo kogoś kochasz, gdy nie umiesz opisać tego przy użyciu słów.
Z: Dlaczego tak myślisz?- posmutniał.
Kika: Często, gdy leżeliśmy przytuleni do siebie, kładłam głowę na jego piersiach. Gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca. Nigdy nie wysłuchałam żadnej arytmii. Gdy zasypiał, patrzyłam godzinami na niego, jak oddychał miękko i spokojnie. Czasami na moment jego oddech przyśpieszał i wargi rozchylały się lekko. I wtedy chciałam być w jego głowie. Wtedy najbardziej. Czasami martwię się o Niego.- spojrzałam na swoje buty.
Z: Jeśli martwisz się o kogoś, kto zadał Ci ból kochasz go.- milczałam.
- Czyżby za mało odwagi, by czasem wprost coś powiedzieć?
Kika: Dokładnie.
E: Kika musimy już isć.- powiedziała El, która z oddali przyglądała się naszej rozmowie. Moja przyjaciółka od czasu rozstania z Louisem unika kontaktu z innymi chłopcami. Tak jakby obwiniała ich za to co wydarzyło się między nią a Tommo. Pokiwałam tylko głową na znak, ze rozumiem.
Z: Dbaj o siebie.- powiedział Zayn gdy z Nim się żegnałam.
- Masz kochać. Masz przetrwać. Czasami śmiej się, czasami płacz. Czasami coś Ci się uda, czasami nie, ale zawsze idź do przodu.- mocno Go przytuliłam. Rozstalismy się odchodząc w dwie rózne strony.  Zayn na nowo stał się przyczyną moich uniesionych kącików ust. Tak bardzo za Nim tęsknie.
W samolocie El nie odzywała się ani słowem. Postanowiłam zapytać o co chodzi:
Kika: Co Ci jest?- zapytałam.
E: Słyszałam Twoją rozmowę z Zaynem i zdałąm sobie sprawę, że Ty i Niall to jedna z tych miłości która może boleć do głębi i zarazem rozświetlać świat.
Kika: Nie prawda. Niall może mi robić, co chce, tylko nie ranić mi serca. Do tej pory wiele przecierpiałam, już więcej nie chcę. Chcę być szczęśliwa. Z dala od Horana.- wytłumaczyłam.
E: Czasami sama nie wiesz co mówisz. Raz chcesz być blisko niego i mówisz ludziom jak za Nim tesknisz, a czasami grasz zimną, pozbawioną uczuć. Może powinniście dać sobie jeszcze jedną szansę?- ktoś chyba podmienił mi Elkę, bo jeszcze kilka dni temu zmuszała mnie wręcz, aby unikać kontaktów z blondynem.
Kika: Nie! I skończmy ten temat.- odpowiedziałam.
E: Niby dlaczego?
Kika: Nie słyszałaś o tym, ze pierwsza dana przez nas szansa człowiekowi jest wyrazem zaufania, druga nadziei, a koleine to już tylko naiwnosć. Nie wracajmy już do tej sprawy.- zakończyłam ten temat i naszą rozmowę.
W Londynie byliśmy około 22, pożegnałyśmy się i każda wróciła do swojego domu.

Lokalizacja: 27-29 styczeń 2016, Londyn, UK.


To nie piosenki sprawiają, że płaczesz. To przez ludzi, miejsca i rzeczy. Piosenki tylko Ci o nich przypominają…- od samego rana gwałciłam replay i nabijałam wyświetlenia One Direction. Wczoraj chłopacy wreszcie wypuścili swój teledysk do History i świat, fani, ja oszalałam. To coś pięknego, tyle wspólnych wspomnień, tyle przeżytych razem lat i co najważniejsze przyjaźń do końca życia. Postanowiłam zalogować się na tt i pogratulować chłopcą:
@onedirection gratuluje teledysku,kariery i przede wszystkim fanów. Dobra  robota chłopcy! I love history!J
Po chwili jedna z fanek napisała:
@Kika, @NiallOfficial na pewno się ucieszy, ze podoba Ci się teledysk.
Dziękuję @Kika, ze wspierasz naszych chłopców! :*- napisała kolejna.
Odchodząc na chwilę, by zalać sobie herbatę usłyszałam dźwięk kolejnego tweeta. Okazało się, że to Liam.
@Real_Liam_Payne, @Kika love you! – od razu mu odpisałam:
Znalezione obrazy dla zapytania liam payne 2016@Kika, @Real_Liam_Payne Spotkanie kogo, kogo pokocha się z wzajemnością, jest wspaniałym uczuciem. Ale spotkanie bratniej duszy jest uczuciem chyba wspanialszym.
@Real_Liam_Payne, @Kika fuck! Jestem Twoją bratnią duszą? Czym jest bratnia dusza???? J - momentalnie odpisał.
@Kika, @Real_Liam_Payne Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha cie bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko.- wytłumaczyłam.
@Real_Liam_Payne, @Kika Podobno nic nie trwa wiecznie, ale (…) czasami miłość trwa nawet wtedy, kiedy ukochana osoba odejdzie.- skomentował.
@Kika, @Real_Liam_Payne Okej, ale tylko Ty nie widzisz teraz smutku w moich oczach, lecz tylko Ty dziś wiesz, jak potrafię kogoś kochać.- Och, Liam wchodzi na temat, który parzy i uwiera zarówno mnie jak i jego.
Nie odpisywałam już Liamowi, bo każdy wie, że żyłam, jak żyłam. Bez poczucia podporządkowania do jakiejkolwiek całości. Wieczorem ponownie oglądałam z Bogdanem, History. Mój przyjaciel tylko gdy widział Nialla szczekał jak oszalały.
Kika: Nie, Bogdan.- powiedziałam do niego.
- Musisz zrozumieć, że niczego nie wolno ułatwiać mężczyźnie. Jeśli cię kocha, to cię znajdzie, choćbyś nie wiem gdzie była, zdobędzie cię nawet spod ziemi. A jak mu będziesz pomagać, to choćbyś podała się na srebrnej tacy, nic z tego nie będzie. Pamiętaj, nigdy nie ułatwiaj mężczyźnie.- ucałowałam jego pyszczek.

***

Kika: Cholera jasna!- krzyknełam z samego rana gdy okazało się, ze zaspałam. Wziełam szybko prysznic, zjadłam szybkie śniadanie. No dobra przełknełam je i z piskiem opon ruszyłam z pod mojego mieszkania do wytwórni. Dzis umówiłam się z Damianem, że popracujemy nad materiałem, który ostatnio mu podesłałam. Więc czeka Nas długi i wyczerpujący dzień. Mam nadzieje, ze będą z tego efekty.
D: Jak zawsze spóźniona.- przywitał mnie mój przyjaciel na parkningu.
Kika: Jak zawsze denerwujący.- przywitaliśmy się calusem w policzek i wspólnie ruszyliśmy do studia.
Od momentu gdy zajelismy miejsca w studiu, Damian mówił mi cały czas o koncepcji utworu, tłumaczył jak to widzi i nawet wpadł na genialny pomysł skorzystania z pomocy chóru. Chórki, nigdy tego nie robiliśmy więc jestem podekscytowana na sam pomysł. Chyba po półtorej godzinie rozmowy zajeliśmy się nagrywaniem mojej części. Dziś w studiu byłam tylko ja i Damian, wiec musiałąm korzystać tylko z jego wskazówek. Może Damian czasami jest cyniczny i arogancki, ale jeśli chodzi o muzykę to z nas wszystkich tworzy najlepszą i zna się na swojej robocie jak nikt inny.  Gdy zmeczona, nie słysząca już swojego głosu i głodna zapytałam czy moglibyśmy już skończyć. Damian nie jestmuzycznym tyranem więc zgodził się, spakowaliśmy się i wspólnie wyszliśmy w stronę swoich samochodów rozmawiajac.
Znalezione obrazy dla zapytania damian skoczyk 2016Kika: Co tam u Zuzy?- zapytałam, gdy Damian nabrał powietrza.
D: Sama wiesz jak to jest..
Kika: Co, wiem?- zapytałam.
D: Gdy kończą się tematy i nie wiesz czy to dalej ma sens.- powiedział gdy stanelismy już przy swoich samochodach.
Kika: Wiem jak to jest. Kiedyś tak blisko, niekończące się tematy do rozmów, codzienne spotkania, a dzisiaj? Dzisiaj nie wiecie o czym rozmawiać. Wiesz, ze w końcu ten mur miedzy wami będzie tak silny, że nie da się Go zburzyć. Widzisz jak ktoś się od Ciebie oddala, dzień po dniu. Każda próba ratowania tego powoduje jeszcze boleśniejszy upadek. Wiesz co najlepiej zrobić? Odpuścić. Pozwolić komuś zobaczyć jak to jest bez Ciebie. Pokazać widmo utraty. Jeśli zateskni, wygrałeś. Jeśli nie, przegrany byłeś już na starcie.- powiedziałam gdy mój przyjaciel bacznie mnie słuchał.
D: Chyba masz rację, nie warto trzymać ją na siłę. Porozmawiam dziś z Nią.- odpowiedział. Porozmawialismy jeszcze chwile po czym pozegnaliśmy się. Oboje życzeliśmy sobie jeszcze udanego wieczoru i jeden za drugim ruszylismy w głąb Londynu.

***

Z samego rana udałam się na zakupy, piątkowe zakupy. Wkładałam kolejne artykuły do koszyka gdy otrzymałam smsa od Perrie.
Od Perrie
Widziałaś? Od dziś można zrobić karierę przez lizanie swojej modelki w teledyskach… Upsss! Dziewczyny!
Obłęd!!-
pod wiadomoscią był jeszcze link.
https://www.youtube.com/watch?v=C_3d6GntKbk – otworzyłam Go, był tam nowy teledysk i piosenka Zayna. Próbowałam skupić się jednocześnie na oglądaniu teledysku i prowadzeniu wózka do samochódu. Po chwili usłyszałam trąbienie i faceta który pokazywał mi, ze mam coś z głową. Momentalnie do góry poszedł mój środkowy palec.
Kika: Kurwa!- powiedziałam gdy teledysk się rozwijał.
- Co za słownictwo?- powiedziała starsza pani.
Kika: Jeb się!- mruknełam.
Lubię być chamska kiedy mi się spodoba. Włączam wtedy tryb suki na pełnych obrotach. Wsiadłam do samochodu i odjechałam.
Wieczorem siedziałam w domu nikogo się nie spodziewając. No ale oczywiście jak zawsze ktoś musiał zadzwonic do drzwi, gdy utwierałam drzwi od razu napotkałam niebieskie tęczówki.
- Pierdole to! Musisz się ze mna napić, bo nie zniosę tego na trzeźwo.- powiedziała dziewczyna wchodząc do środka.
Kika: Aż tak nie możesz patrzeć na sukces swojego byłego?- zapytałam blondynki.
Znalezione obrazy dla zapytania perrie edwards bez makijażuP: Dokładnie. Nie mogę słuchać jego dyrdymałów i oglądać tej parszywej gęby w monitorze. Podobnie jest z ta jego nowa cizią.- usiadła przy wyspie stawiając dwie butelki wina.
Stałam i tylko patrzyłam na Nią.
P: Podasz kieliszki?- zapytała z wyrzutem.
Kika: Tak, jasne.- powiedziałam.
P: Trzeba walczyć o osobę, która cię kocha. Ale nie ma sensu walczyć o to, żeby ktoś ciebie pokochał.- nalała wino do kieliszków.
Kika: Odpuść sobie Pezz, zapomnij. Pozwol żyć sobie i jemu.- powiedziałam na co prychneła.
P: I kto to mówi? Dziewczyna, która nie potrafiła zawalczyć o miłość swojego życia. Chcesz mnie pouczać, a sama nie potrafisz ułożyć swojego życia.- zamoczyła usta.
Kika: Przesatań!- zaraz ją postawiłam do pionu.
P: Znasz to uczucie, kiedy byłaś bardzo blisko z pewną osobą, a teraz już ze sobą nawet nie rozmawiacie? Ja też.
Pościeliłam Pezz w pokoju dla gości, upiła się do nieprzytomności mruczac cały czas, ze nienawidzi Zayna i tego jak głupia była, że mu zaufała. Kolejne złamane serce przez One Direction.

Lokalizacja: 30 styczeń 2016, Londyn- Newcastle, UK.

G: To widzimy się wieczorem?- usłyszałąm od Gaza przez słuchawkę.
Kika: Jak będziesz mi tak cały czas wisiał na telefonie to nie zdąże wyjechać.- zasmiałam się.
Dziś jade do Newcastle spotkać się z Gazem i jego przyjaciółmi. Ekipa z Newcastle kręci kolejne odcinki do jubileuszowej piatej rocznicy ich show. Dostałam zaproszenie do domu MTV i Ekipy, ale Paul zgodził się tylko na jedną wspólną noc pod warunkiem, ze będę się zachowywała. Nie chce Go zawieść, bo to spowoduje, ze straci do mnie zaufanie. Bogdan ten czas spędzi w towarzystwie Eleanor i jej psa. Prywatny samolot należący do Syco wylądował punktualnie o dwunastej w centrun Newcastle.
Idąc na imprezę z ekipą trzeba przygotować się na grubą imprezę, ubrałam się, wypiłam drinka, umalowałam i wyprostowałam włosy ruszając podesłanym samochodem przez MTV do klubu, w którym będziemy się dziś bawić. Na miejscu byłam około 22. Ochroniarze i Ben który mi towarzyszyli wprowadzili mnie tylnimi drzwiami odprowadzając do samego stolika Geordie. Byli tu prawie wszyscy członkowie ekipy, pojawiały się też osoby, które kojarzyłam z poprzednich sezonów. Cały czas trzymałam się blisko Garego, a gdy było trzeba chłopak ściskał moją dłoń. Jest cudownym chłopakiem, choć trochę roztrzepanym. Gdy zostaliśmy sami w końcu odważyłam się powiedzieć coś do Niego:
Kika: Bliskość to najpiękniejsza rzecz jaką można dostać od drugiej osoby.- od razu się uśmiechnął. Nachylił się do mojego ucha i odpowiedział tak abym usłyszała:
G: Pewnego dnia ktoś przytuli Cię tak mocno, ze wszystkie Twoje rozbite kawałki zbiorą się do kupy…- ktoś z boku mógłby pomyśleć, ze filtrujemy, a prawda jest taka, ze jesteśmy jak rodzeństwo. Dwójka zagubionych dzieci, którzy tak naprawdę nie wiedzą czego chcą od życia. Po chwili trafiłam do kółka dziewczyn i w ostrzał ich pytań.
M: Co u Nialla?- zapytała Marnie, za co od razu dostała po głowie od Char.
Ch: Prosiłam Cie.- odpowiedziała.
M: Przepraszam, zapomiałam. Chociaż nie rozumiem dlaczego?- zwróciła się do mnie.
Kika: Bajki muszą się dobrze kończyć, więc odeszłam by żył długo i szczęśliwie.- odpowiedziałąm jej.
M: Dalej nie rozumiem, przecież byliście…- nie dałam jej dokończyć.
Kika: Trzeba być trochę podobnym, by się rozumieć, i trochę się różnić, aby się kochać.- spojrzałam w strone chłopców.
H: Bałaś się , że przestanie się o Ciebie starać. Że zrezygnuje, bo tak trudno Cię zrozumieć, bo jesteś taka uparta i taka trudna?- zapytała Holly.
Kika: -Wiesz, jakie jest najgorsze uczucie, które potrafię sobie wyobrazić? – zapytałam dziewczyny.
H: Nie.- odpowiedziała.
Kika: Nie ufać osobie, którą się kocha najbardziej na świecie.
S: To dziwne.- powiedziała Sophia.
Kika: Tak, to dziwne patrzeć na własne marzenia, które spełniają się komuś innemu.- posmutniałam.
Ch: Co powiedziałabyś mu gdyby pojawił się tutaj?- odezwała się Charlotte.
Kika: Nic. Może bylibysmy przestraszeni, a może nie mielibyśmy sobie już nic do powiedzenia.- machnełam ręką.
M: Ale wybrałabyś Go znowu, gdybys mogła cofnąć czas.
Kika: Tak, wybrałbym Go. Gdybym mogła mieć jeszcze jedną próbę, wybrałbym Go. Jeśli świat miałby się skończyć dzisiaj, lub za tysiąc lat, to wybrałbym Go.- odpowiedziałam.
- A jeśli wróci? Jeśli spojrzy Ci w oczy i powie, ze Cię kocha?- odwróciłam się do tyłu obserwujac swojego przyjaciela, który stał teraz za mna,
G: Wymiekniesz?- dodał po chwili.
Kika: Nie, bo wiem jak to jest. Gdy chce się umrzeć. Jak boli uśmiech… Jak próbujesz się dopasować, a nie możesz. Jak ranisz się zewnętrznie, by zabic wewnętrzny ból…- odpowiedziałam.
G: No właśnie.- usmiechnął się.
- To zatańcz ze mną do cholery!- uśmiechnął się, łapiąc mnie za rękę i idąc na środek parkietu.
Do hotelu wróciłam nad ranem, zmęczona i pijana.

Lokalizacja: 31 styczeń 2016, Londyn, UK.

Wróciłam koło południa do stolicy, bo tak obiecałam managerowi, bo Ben spieszył się na urodziny córki, bo Simon chciał porozmawiać. Nie czułam jakiegoś wielkiego kaca, więc gdy Cowell zaproponował rozmowę telefoniczna zgodziłam się.
S: Damian podrzucił mi materiał, wydaje mi się, ze wasza piosenka nadaje się na singel promujący nową płytę. Gdybyśmy popracowali jeszcze troche nad Nim możnaby było Go w tygodniu wrzucić do sieci, radia.- mówił jak nakręcony. Nie można było się w ogóle przebić przez jego podniecenie nowym materiałem więc zgadzałam się z każdym jego słowem. Po odbiorze Bogdana od razu ruszyliśmy w strone naszego domu, był troszke smutny, ze musiał pożegnać się ze swoim przyjacielem i trochę obrażony na mnie, ze tak szybko zabrałam Go od El.
Kika: Jak dorośniesz, pozwole Ci zamieszkać samemu.- powiedziałam gdy wysiadaliśmy.
Nie odpowiedział… Czy każdy facet musi być taki marudny i obrażalski?
Wieczorem siedziałam przy oknie w jadalni, ulice Londynu znowu były przemokniete deszczem, zaczełam śpiewć nieznany mi tekst:
Kika: I found myself dreaming of
Silver and gold
Like a scene from a movie
That every broken heart knows

We were walking on moonlight
And you held me close
Split second and you disappeared
And then I was all alone

I woke up in tears
With you by my side
A breath of relief
And I realized
No, we're not promised tomorrow

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
And I'm gonna hold you like I'm saying goodbye
Wherever we're standing
I won't take you for granted
'Cause we'll never know when, when we'll run out of time

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
So I'm gonna love you like I'm gonna lose you

POV Niall

Siedziałem w hotelu z gitarą w ręku czekając na kumpli, mieliśmy wyjść na miasto. Poszaleć, rozerwać się. Deo nawet chciał pozarywać do lasek, byłem temu przeciwny, ale przecież nie będę mu zabraniał. Wziołem gitarę do ręki i zacząłem coś brzdękać:
N: In the blink of an eye
Just a whisper of smoke
You could lose everything
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan z gitarąThe truth is you never know

So I'll kiss you longer baby
Any chance that I get
And I'll make the most of the minutes
And love with no regrets

So let's take the time to say what we want
Here's what we got before it's all gone
No, we're not promised tomorrow

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
And I'm gonna hold you like I'm saying goodbye
Wherever we're standing
I won't take you for granted
'Cause we'll never know when, when we'll run out of time

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
So I'm gonna love you like I'm gonna lose you- po chwili mój przyjaciel stał już w drzwiach gotowy do wyjścia, odłożyłem gitarę, podciagnąłem spadajace spodnie i poprawiłem idąc fryzurę. Kolejna długa noc.

POV Kika:

Kika: Hey
Whoa

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
And I'm gonna hold you like I'm saying goodbye
Wherever we're standing
I won't take you for granted
'Cause we'll never know when, when we'll run out of time

So I'm gonna love you like I'm gonna lose you
I'm gonna love you like I'm gonna lose you

Yeah, yeah

Like I'm gonna lose you- śpiewałam gdy zdałam sobie sprawę jak późno się znowu zrobiło.  O noce tego stycznia, kiedy siedzę i odtwarzam Ciebie, słyszę słowa nasze ostatnie, i słyszę te pierwsze. Rozpaczliwe noce tego stycznia, kiedy wizja umyka i w samotności mnie zostawia. Jakze umyka, jak szybko rozwiewa, znikają drzewa, znikają ulice, domy, światła. Gaśnie, gubi się Twoja twarz ukochana… 



-------------------------------------------------------------

Ta dam!!!
Pojawiła się, wyczekiwana dziesiatka... :)
Życzymy ciekawej lektury :*

2 komentarze: