Lokalizacja:
24 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Dzisiejszy
dzień zapowiadał sie naprawdę ciekawie. po raz pierwszy stanę na scenie w
Londynie. Arena O2 jest marzeniem każdego początkującego artysty, a One
Direction zaufali nam w takim stopniu, że dziś spełnimy swoje marzenia. Na
ostatnie dwa koncerty na tej scenie będzie towarzyszyć moja rodzina.
Dlatego
od samego rana wypytuje Nialla jak tam jest, co przeżywał gdy pierwszy raz
dawał tam koncert.
N:
Emocje są i to duże. Stojąc tam zdajesz sobie sprawę z tego, że zrobiłeś wiele,
aby móc znaleźć się w tamtym miejscu. Pamiętam nasz pierwszy koncert, nasz
stres i naszą obawę przed tym że coś nie wyjdzie, że zawalimy i ze smutnymi
twarzami wrócimy do domu. Ale nie, dzięki temu koncertowi zdobyliśmy sławę i
rozpoznawalność.- mówił w pełni skupiony.
Kika:
Trochę sie stresuję..- odpowiedziałam.
N:
jak każdy. Ja też. Tam będzie mnóstwo osób, nie tylko londyńczyków. Będą ludzie
z każdego zakątku świata i my.. Istoty które każdego dnia przeżywają szok, że
ludzie Cię znają, rozpoznają i kochają.
Kika:
Tylko, ze to mój pierwszy raz.- mówiłam.
N:
Zawsze musi byś ten pierwszy raz.- poruszył śmiesznie brwiami co mnie
rozbawiło.
POV
Niall
Widziałem
jak Karolina stresuję się koncertem na Arenie O2, dlatego postanowiłem ją
trochę odstresować i puścić jej film z naszego pierwszego koncertu, który
nagrał Greg podczas trasy Take Me Home., a później zabrać ją na małą wycieczkę.
N:
Karola idziesz?!- krzyczałem gdy miałem już wszystko przygotowane.
Kika:
Idę, idę, chyba sie nie pali.- usłyszałem ją na schodach.
Po
chwili była już w salonie.
Kika:
Oglądamy jakiś film?- zapytała gdy zauważyła popcorn i cole.
N:
Lepiej.- uśmiechnąłem sie i włączyłem play gdy siedziała już na kanapie.
Dziewczyna
była w szoku, przynajmniej tak rysowały sie jej rysy na twarzy, ale nic nie
mówiła. Oglądała w ciszy, lekko sie uśmiechając na sytuacje zza kulis i podczas
show. Film mojego brata trwał dwie godziny i jak na Grega był nawet
profesjonalnie nagrany.
N:
I jak?- zapytałem gdy sie skończył.
Kika:
Wow!- powiedziała nie odrywając oczu od końcowych napisów.
N:
Pomogło Ci to chociaż trochę?- zapytałem.
Kika:
Bardziej utwierdziło w przekonaniu że to magiczne miejsce i boję się jeszcze
bardziej.- dodała.
N:
W takim razie zabieram Cię na wycieczkę.- odpowiedziałem.
Kika:
dokąd?
N:
Dowiesz sie na miejscu, ale spakuj się, bo możemy nie zdążyć wrócić do
koncertu.- uśmiechnąłem się i sam ruszyłem spakować swoje rzeczy.
Kika:
Nie lubię niespodzianek, ale okej. Robię to dla Ciebie.- zagroziła mi palcem i
ruszyła na górę.
POV
Karolina
W
samochodzie Niall zasłonił mi oczy i ruszył w drogę. Od wyjazdu z pod jego domu
nie miałam wiedzieć w którą stronę jedziemy. Próbowałam zadawać jakiekolwiek
pytania, aby choć trochę dowiedzieć się gdzie jedziemy. Tylko, że Ni milczał.
Po jakiś pół godzinie jazdy, chyba pół godzinie zatrzymał się.
N:
Poczekaj tu.- powiedział i wysiadł z samochodu, po chwili poczułam powiew
wiatru.
-
Pomogę Ci wysiąść.- kiedy już to zrobiłam ruszył ze mna trzymając mnie za obie
ręce i co chwile mówiąc, jak mam się poruszać. Wyczułam chmarę osób, które
mijałam po swojej drodze i każdy z Nim się witał.
Kika:
Ni, przerażasz mnie.- powiedziałam.
N:
Jeszcze chwile i będziemy na miejscu.- wyczułam ze się uśmiecha.
-
Uwaga schody!- krzyknął w ostatniej chwili.
Kika:
Dzięki za ostrzeżenie.- wypowiedziałam, a On się zaśmiał.
N:
Już jesteśmy.- powiedział, ustawił mnie na wprost czegoś bądź kogoś.
-
Gotowa?- zapytał.
Kika:
Bardziej chyba już nigdy nie będę.- pomału ściągał chuste.
-
Wow!- powiedziałam gdy ujrzałam przygotowania do dzisiejszego show na Arenie.
N:
Przyprowadziłem Cię tu, żebyś mogła się oswoić.- powiedział.
-
Dlatego zostawiam Cię samą z tym magicznym miejscem.- chciał zejść ze sceny gdy
złapałam Go za dłoń.
Kika:
Dziękuje!- uśmiechnęłam się.
N:
Dla Ciebie wszystko. Nie! Wróc..- zamotał się.
-
Jesteś czymś więcej niż wszystko.- dodał.
Kika:
Wciąż jesteś ze mną. Kiedy oddycham, myślę o Tobie, bo wiem, że bez ciebie już
dawno byłabym martwa. Dziękuję.- ponownie mu podziękowałam.
N:
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
Dlatego nie dziękuj, tylko przygotowuj się do show.- pocałował mój policzek i
zniknął zostawiając mnie z tym magicznym miejscem.
***
Chłopacy z Dream przybyli kilka minut przed
naszym koncertem. Nie było możliwość porozmawiać, bo od razu zostaliśmy
odesłani na scenę. A gdy show się zaczęło chyba każdy w tym miejscu zapomniał o
tym co Go otacza. Teraz liczyła się tylko i wyłącznie ta chwila.
Kika:
Jesteście dla Nas kimś bardzo ważnym!- krzyknęłam na początku show.
Podczas
ostatniej piosenki i pożegnania się z publicznością powiedziałam:
Kika:
Każdy w życiu ma dobre i złe dni. Czarne dni. Bolesne dni. Jednak bez względu
na to, jak okropne są te złe w każdym z nich jest szczęście: każdy się kończy.-
ukłoniłam się i zeszłam ze sceny gdzie czekali już na swoją kolej chłopacy z 1D.
N:
Poczekasz?- zapytał Ni gdy się mijaliśmy.
Kika:
Poczekam.- odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Resztę
wieczoru spędziłam z Lottie do momentu, aż One Direction nie skończą koncertu,
bo chłopacy z Dream wybyli nawet się nie żegnając.
Lokalizacja:
25 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Dziś
drugi koncert, a my z Niallem robimy wszystko, żeby o nim nie myśleć. Oboje
siedzimy w jego garderobie, bo znowu na arenę przybyliśmy jako piersi i
śpiewamy piosenki.
N:
Wiesz co to?- zaczął przygrywać na gitarze.
Kika:
Hey! Hey! Hey! Hey!
Hey! Hey! Hey! Hey!
Simmer down, simmer down
They say we’re too young now to
amount to anything else
But look around
We've worked too damn hard for this
just to give it up now
But don’t move, Honey.
You look so perfect standing there
In my American Apparel underwear
And I know now, that I’m so down
Your lipstick stain is a work of
art
I’ve got your name tattooed in an
arrow heart
And I know now that I’m so down
Hey! Hey! Hey! Hey! Hey!
Let’s get out, let’s get out
Coz this deadbeat town’s only here
just to keep us down
While I was out I found myself
alone just thinking
If I showed up with a plane ticket
And a shiny diamond ring with your
name on it
Would you wanna run away too?
Cos all I really want is you
You look so perfect standing there
In my American Apparel underwear
And I know now that I’m so down
I’ve made a mix tape straight out
of ’94
I’ve got your ripped skinny jeans
lying on the floor
And I know now that I’m so down
Hey! Hey! Hey! Hey! Hey!
You look so perfect standing there
In my American Apparel underwear
And I know now that I’m so down
Your lipstick stain is a work of
art
I’ve got your name tattooed in an
arrow heart
And I know now that I’m so down.
Hey! Hey! Hey! Hey! Hey!
You look so perfect standing there
In my American Apparel underwear
And I know now that I’m so down
Your lipstick stain is a work of
art
I’ve got your name tattooed in an
arrow heart
And I know now that I’m so down- zaczęłam
śpiewać, bo bardzo dobrze znałam tą melodie. 5SOS napisało ja gdy jeszcze
trzymaliśmy się razem.
N:
Myślałem, ze nie znasz.- powiedział.
Kika:
Znam bardzo dobrze.- odpowiedziałam.
N:
Może to nagramy.- zaproponował.
Kika:
Nie wiem czy powinniśmy.- odpowiedziałam.
N:
Spróbujmy.- po chwili postawił przede mną kamerę.
-
Zrobimy to razem.- uścisnął moją dłoń i zaczął grać na gitarze.
***
Dałam się namówić Horanowi do zaśpiewania
piosenki mojego byłego, cudownie.
-
Puk, puk! To My!- powiedział Kamil wchodząc do garderoby chłopaka gdy Niall
grał w golfa.
N:
Wchodźcie!- przerwał Niall swoją emocjonującą grę.
M:
My tylko przyszliśmy się przywitać, bo wczoraj nie było czasu.- wytłumaczył
Maciek.
N:
Yyy…- Niall podrapał się po głowie.
K:
Chodź!- Kamil zrobił dla niego trochę miejsca.
Gdy
już oderwaliśmy się od siebie głos zabrał Dawid:
D:
jak się czujesz?
Kika:
Jest lepiej.- odpowiedziałam.
D:
Jesteś pewna?- zapytał.
-
Wiesz, ze możesz…- przerwałam mu.
Kika:
Nie martwcie się. Będę udawać, że jestem spokojna i szczęśliwa, kiedy tak
naprawdę jestem na skraju rozpaczy. To jedna z umiejętności, jakie doskonali
się z wiekiem..- roześmiałam się, ale nikt do mnie nie dołączył.
D:
Pamiętaj, ze rozpada się tylko to, co było zbudowane na iluzji albo kłamstwie.
Rozpada się tylko po to żeby zmusić Cie do szukania prawdy.- chyba pierwszy raz
usłyszałam coś mądrego od Damiana.
Kika:
Jakoś sobie radzę, jest okej. Nie myślę już o tym.- próbowałam ich rozchmurzyć.
K:
Myślisz, ze sobie radzisz do momentu gdy ktoś nagle nie napierdala Ci
przeszłością.- wytłumaczył Kamil, i fakt miał racje, ale nie powiem mu tego.
POV
Niall
Z
całym Dream spędziłem ostatnie godziny przed show w swojej garderobie. Dużo
rozmawialiśmy i wiem, ze w trakcie naszej przerwy będę za nimi tęsknić. Są
pozytywni. Właśnie wstawiałem filmik na IG z Karoliną gdy podsiadł się do mnie
Harry.
H:
Co robisz?- zapytał.
N:
Już nic.- zablokowałem telefon.
N:
Jest okej.
H:
Krótko i zwięźle..- powiedział.
N:
Zapomniałeś dodać, ze na temat.- wybuchliśmy śmiechem.
H:
Historia się powtórzy.- zapytał patrząc przed siebie.
N:
Co?- nie wiedziałem o co mu chodzi.
H:
No czy Ty i Ka…- nie dokończył, bo mu przerwałem.
N:
Może za często do niej dzwoniłem. Może powiedziałem jej za wiele o sobie. Może
popełniłem ten błąd, koszmarny błąd przytulania się do niej w środku nocy i
słuchania, jak oddycha. Może pozwoliłem sobie za bardzo przy niej odpoczywać.
Może po raz pierwszy w życiu od czegokolwiek się uzależniłem, ale to nie moja
wina. Już tak jest, było i będzie.
H:
Wiesz, że trzymam za Was kciuki.- przytulił mnie.
Kocham
Naszego loczka, kocham całym sercem Harrego Stylesa i będę za nim tęsknić.
Po
koncercie Dream, Karolina powiedziała mi, ze jedzie już do domu, bo jest
zmęczona, a ja chciałem pojechać z nią, by nie była sama, ale nie mogłem.
Dlaczego nie można być w dwóch miejscach w tym samym czasie.
Lokalizacja:
26 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Rano
gdy schodziłam do kuchni, Niall stał w oknie i z kimś rozmawiał. Widziałam, ze
jest czymś zmartwiony, ale nic nie mówi.
Przy
śniadaniu postanowiłam zapytać.
Kika:
Wszystko w porządku?
N:
Mhy…- tyle w temacie z jego strony.
Kika:
Ale serio, jak mogę Ci pomóc?- zapytałam, na co Niall wstał.
Podszedł
do zlewu odkładając swój talerz.
N:
Fajnie, ze po prostu mogę z Tobą pogadać.- wyznał.
Kika:
Pytam serio…- ruszyłam za Nim.
N:
Nie odpuścisz.- zapytał tuż przed kanapą w pokoju.
Kika:
Nie.- uśmiechnęłam się.
N:
Muszę wyjechać na kilka dni do Stanów nagrać teledysk do Perfect.- mówił.
Kika:
Iiii?- byłam zdziwiona o co mu dokładnie chodzi.
N:
To, że będziesz musiała zostać sama.- odpowiedział.
Kika:
Bożee! Tylko o To?! Przecież mogę jechać z Toba.- uśmiechnęłam się.
N:
Serio? Pojedziesz ze mną?- był zdziwiony.
Kika:
Ty to jednak głupi jesteś.- rzuciłam w niego poduszką.
Po
czym zaczęła się nasza poduszkowa walka, którą oczywiście wygrałam, bo Niall
miał problem z poruszaniem się przez ten swój mega but usztywniający stopę.
***
W
końcu na arenie pojawiliśmy się jako jedni z ostatnich, po czym od razu
ruszyliśmy cała dziewiątką do fanów którzy gromadzili się przed areną.
Rozdawaliśmy autografy, robiliśmy sobie z Nimi zdjęcia i rozmawialiśmy. To
cudowne uczucie móc rozmawiać z fanami jak z przyjaciółmi, którzy wiedzą o
Tobie wszystko, może prawie wszystko. Co jakiś czas zostałam obrzucana
pytaniami jak się czuję i czy z moim zdrowiem już wszystko w porządku.
Odpowiadałam, ze tak i sztuczno się uśmiechałam, bo przykro mi było ich
wiecznie okłamywać. Ale tak zarządził Paul i musimy się tego trzymać.
O
20:30 weszliśmy na scenę i ponownie zaczęły się wiwaty i wrzaski, kocham ta
publiczność, kocham każdego z osobna. Mówiłam sama do siebie uśmiechając się
jak najszczerzej. Szkoda tylko, ze nasze występy kończą się tak szybko. Nie
zdążymy się dobrze wczuć, a tu czas rozstania.
Kika:
Kochani, zamykajcie każdy dzień i nie wracajcie do Niego. Zrobiliście co
mogliście. Palnęliście przy tym parę gaf i niedorzeczności. Zapomnijcie o nich
tak szybko, jak tylko potraficie. Jutro będzie nowy dzień. Rozpocznijcie Go bez
zmartwień, w nastroju zbyt dobrym, aby przejmować się bzdurami.- po czym
pomachałam i zeszłam zająć miejsce w strefie VIP gdzie była już Lou, Lottie,
Sophia i rodziny chłopaków z Dream i One Direction.
N:
Czas do domu, małą.- usłyszała z ust Horana po zakończonym koncercie. Oboje byliśmy
tak samo wyczerpani, wiec po powrocie do domu kolejny raz zasnęliśmy w jednym
łóżku.
Lokalizacja:
27 wrzesień 2015, Londyn, UK.
N:
Wstawaj! Wstawaj1- Niall próbował mnie obudzić.
Kika:
Co się dzieje?- zapytałam jeszcze zachrypniętym głosem.
N:
Dzwonił Paul, masz dzis spotkanie z fanami i podpisywanie płyt. Musisz się
pospieszyc.- momentalnie wyskoczyłam z łóżka.
Kika:
Jasna cholera! Zapomniałam!- ruszyłam w strone łazienki.
N:
Spokojnie, wyrobisz się. Idę zrobić śniadanie.- usłyszałam zatrzaśniecie drzwi.
Gdy
się wykąpałam ruszyłam do kuchni.
Kika:
Nie będę jadła.- powiedziałam chwytając jabłko.
N:
Usiądź i zjedz. Nie wygłupiaj się.- podsunął mi swój talerz z kanapkami.
Kika:
Co jeśli nie zdążę?
N:
To się spóźnisz.- puścił mi oczko.
Pochłaniałam
jedzenie tak szybko jak było można spoglądając ukradkiem na zegar.
N:
Widzę to, nie kontroluj czasu tylko jedz spokojnie.- skomentował.
Kika:
Muszę już spadać jak chce dostać się do centrum. Nie mam auta wiec to troche
zajmie mi czasu.- mówiłam.
-
Właśnie, chyba czas wrócić do siebie.
N:
Nie ma mowy! A Twój samochód sprowadzimy do mnie jeszcze dzis.- uśmiechnął się.
Kika:
Jak chcesz, nie mam siły się kłócić. Zmykam.- pokiwałam idąc do korytarza.
Gdy
ubierałam buty, Ni był już obok.
N:
Niestety nie mogę jechać z Toba.- odpowiedział.
Kika:
Nie wymagam tego.- odpowiedziałam.
N:
Ale bardzo bym chciał.
Kika:
Ni, nie jestem dzieckiem. Poradzę sobie.
N:
Masz.- wyciągnął w moją stronę rękę z kluczykami.
Kika:
Co to?
N:
Klucze.
Kika:
To wiem, ale do czego i po co?
N:
Do samochodu, stoi na podjeździe, wiesz jak się prowadzi. Będziesz szybciej na
miejscu.
Kika:
Nie mogę.- odpowiedziałam.
N:
Nie daje Ci go tylko pożyczam. Dotrzesz szybciej.
Kika:
Jesteś pewny?- zapytałam.
N:
Tak i bierz, bo się rozmyślę.- dodał.
Nie
miałam czasu się kłócić, bo i tak byłam spóźniona. Zabrałam klucze i ruszyłam
do samochodu. Niall poczekał aż zniknę z jego ulicy.
***
Miałam
minimalne spóźnienie, za które przeprosiłam Paula i chłopaków. Oczywiście
powiedzieli, ze nic się nie stało. Dokładnie od 11 mieliśmy spotkanie z fanami,
na którym śpiewaliśmy piosenki, rozmawialiśmy, zdradzaliśmy swoje sekrety,
rozdawaliśmy autografy i robiliśmy zdjęcia. To było coś cudownego. Móc poznać
każdą osobę z osobna. Fenomenalne przeżycie. Skończyliśmy o 14 i mieliśmy dwie
godziny przerwy od tego zawirowania. Zamówiliśmy wspólnie pizzę i rozmawialiśmy
o głupotach. Czuję, ze ponownie zbliżamy się do siebie, spędzamy więcej czasu
ze sobą i to mi się podoba.
P:
Koniec tego dobrego.- powiedział nasz manager chwile po 15.
K:
Niee!- wydusił Kamil.
P:
Czeka Was jeszcze podpisywanie płyt. Im szybciej się za to zabierzecie tym
szybciej będziecie wolni.- powiedział.
I
w sumie miał rację. Zakończyliśmy podpisywać płyty, plakaty i zdjęcia po 18, a
mnie czekała jeszcze godzinna droga do domu Horana. W sumie stąd miałabym
bliżej do siebie, ale chyba nie chciałam jeszcze wracać do pustego domu. Po
drodze zrobiłam zakupy i dom, a raczej wille Nialla przekroczyłam chwile po 21.
N:
Długo Cię nie było, zacząłem się mart…- nie zdążył dokończyć gdy weszłam
obładowana zakupami do kuchni.
-
Zrobiłaś zakupy.- spojrzał na siatki.
Kika:
Nie widać?!- uśmiechnęłam się.
N:
W takim razie mamy problem, bo ja też.- wskazał na pełna lodówkę.
Kika:
Czyli…
KiN:
Mamy co jeść!- wybuchliśmy śmiechem przybijając sobie piątkę.
***
Do
łózek położyliśmy się grubo po północy, bo oglądaliśmy jakiś irlandzki program
i rozmawialiśmy ze swoimi rodzinami.
Lokalizacja:
28 wrzesień 2015, Londyn, UK.
Dryn,
dryn!- rozbrzmiewał mój telefon z samego rana.
Kika:
Hallo?- powiedziałam zachrypniętym głosem.
P:
Mam nadzieje, ze Cię nie obudziłem.- usłyszałam rozbawiony głos Paula.
Kika:
Bardzo zabawne.- odwróciłam się w drugą stronę, by zobaczyć przejęty wzrok
Nialla.
P:
Dzwonie, aby powiadomić Cię, ze masz dziś wywiad przed koncertem.
Kika:
Nie mogło to poczekać do bardziej przyzwoitej pory?- zapytałam.
P:
Nie marudź! Jak masz Nialla gdzieś obok to mu też przekaż, że chłopcy
wytypowali Go do wywiadu.- powiedział i rozłączył się.
N:
Co się dzieje?- zapytał gdy opadłam na łóżko.
Kika:
masz dziś wywiad.- odpowiedziałam.
N:
Co? Dlaczego?
Kika:
Chłopcy Cię wytypowali.- dodałam.
N:
Świetnie!- nie od dziś wiadomo, ze Niall Horan boi się wywiadów i stresuję się
nimi jeszcze bardziej niż koncertami.
***
Dokładnie
o 16 przekroczyliśmy razem z Niallem próg pokoju gdzie czekała na Nas już
dziennikarka. Wyglądało to dość śmiesznie, bo Ni trzymał się cały czas za mną.
-
Usiądźcie.- powiedziała Meg.
M:
Cieszę się, ze to właśnie z waszą dwójką mogę dziś rozmawiać.- uśmiechnęła się.
Kika:
To chyba nie jest dobry pomysł.- powiedziałam, a Ni spojrzał z przerażeniem na
mnie.
M:
Dlaczego?
Kika:
Reszta chłopaków mówi, ze nasza dwójka w jednym miejscu powoduje kłopoty.-
Niall się zaśmiał.
N:
Ona ma racje.- rozsiadł się wygodnie przytulając mnie.
M:
Przyjaźnicie się?- zapytała.
N:
Trudno to nazwać przyjaźnią.- odpowiedział Niall, a teraz ja byłam w szoku.
N:
Przypadkowa znajomość czasem potrafi dać Nam najwięcej szczęścia, więc nie
mieliśmy wyjścia.- wytłumaczył.
Kika:
Dokładnie. Jeśli nie ma wyjścia, trzeba je stworzyć. Nie można pozwalać, by
świat po prostu nam się przydarzał.- dodałam.
M:
Ale zdajecie sobie sprawę z tego, ze wasi fani Was shippują?- spojrzała na Nas.
Kika:
Słyszeliśmy o tym, ale nie przywiązujemy do tego dużej wagi. To po prostu
czysta zabawa.- próbowałam wybrnąć z tego tematu.
M:
Nie chcesz się zakochać?- zapytała.
Kika:
Kochałam. To bolesne, bezsensowne i przereklamowane.- odpowiedziałam.
N:
Tak, ale nie zapominaj, ze człowiek chwyta się każdej, nawet najmniejszej
nadziei.- puścił oczko do dziennikarki, a mnie coś zakuło. Czy On z nią
filtruje?
M:
Przed wywiadem zbierałam o Was trochę informacji i dotarłam do źródła, które
twierdzi, ze wasze początki były trudne. Podobno nie przepadaliście za sobą, to
dziwne.
N:
A Ty byś się nie obraziła gdyby nazwała Cię Nathan, cholera jestem najsłodszym
Irlandczykiem pod słońcem.- powiedział oburzony.
Roześmiałam
się i dodałam.
Kika:
Byłam niesympatyczna.- sprecyzowałam.
N:
Przyzwyczaiłem się, zawsze tak robi kiedy przytrafia się jej coś złego,
atakuje. Chce być sama. Rozumiesz?- zwrócił się do dziennikarki.
-
Taki typ.- poczochrał mi włosy.
M:
Zwierzacie się sobie?- zapytała.
N:
Nie lubię mówić o swoich problemach. Zazwyczaj i tak nikt ich za mnie nie
załatwi. To po co?
Kika:
Niall ma racje, żeby usłyszeć: „Nie martw się, jakoś to będzie”? To sama sobie
mogę powiedzieć.
M:
Tylko, ze ten, kto pokonuje innych, jest silny. Ten, kto pokonuje siebie, jest
potężny. Nie słyszeliście o tym?- była zdziwiona.
N:
Z jednej strony masz racje. Nie każdy dzień jest dobry, ale w każdym dniu jest
cos dobrego.
M:
Właśnie o tym mówię, wystarczy poszukać.- uśmiechnęła się.
Przyglądałam
się im nie mówiąc nic.
M:
Niall, kim jest dla Ciebie Kika i jej przyjaźń? Jak Ją spostrzegasz?
-
Kika to najlepszy rodzaj ludzi ten, który wkracza w Twoje życie i sprawia, że
dostrzegasz słońce tam, gdzie wcześniej dostrzegałeś chmury. Człowiek, który
wierzy w Ciebie tak bardzo, że sam zaczynasz w siebie wierzyć. Człowiek, który
kocha Cię za to, że po prostu jesteś sobą. Jest osobom, która trafia się tylko
raz w życiu.
M:
A Ty, Kika? Co takiego ma w sobie Niall, ze powoduje uśmiech na Twojej twarzy?
Kika:
Jak gra na gitarze. Tak to niesamowite. Jest w tym dobry. Naprawdę.-
uśmiechnęłam się zamykając oczy.
-
Gdybyś mogła kiedykolwiek z bliska zobaczyć jak…- nabrałam powietrza.
-
Robi to naprawdę pięknie i widać jego pasje.
M:
Jakie są wasze marzenia?- zapytała.
Kika:
Mogę pierwszy.- powiedział, gdy czułam jego niekomfortowy wzrok wbity we mnie.
M:
Proszę.
Kika:
Chciałbym, żeby Kika zadzwoniła kiedyś do mnie w nocy i rzuciła krótkie:
‘Czekam w samochodzie.’ Nikt nie wiedziałby, że wyszedłem, że byłem ze Nią, że
spędziliśmy tę noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w
te miejsca, które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te
piosenki, które nadal coś znaczą, a Ona przypomniałby mi, dlaczego to właśnie Ona
jest moim przyjacielem.
N:
Trzeba było powiedzieć, jedźmy.- wstała poprawiając włosy. Złapał mnie za dłoń
i powiedziałam:
N: siadaj.
N: siadaj.
M:
A Ty, Kika? Ale szczerze.
N:
Marzenia? Sama nie wiem. Po prostu chciałabym żeby w końcu coś mi się udało.
Żeby było trochę łatwiej, lepiej. Żeby ludzie byli warci czegokolwiek. Chciałabym
mieć więcej czasu. Więcej szczęścia. Więcej uśmiechu na twarzy. Nie marzę o
niczym szczególnym, nie chcę skakać na Bungee, zwiedzać całego świata albo
władać wieloma językami. Chciałabym być szczęśliwa, mieć obok kogoś ważnego i
dzielić z nim wszystko, całe swoje życie.
M:
Może czas spróbować kogoś takiego znaleźć?- zapytała.
Kika:
O Niee!- pokręciłam głową. Jak na razie nie szukam nikogo.
M:
Bronisz się przed uczuciem?
Kika:
A Ty? Bałeś się kiedyś, że nie wystarczysz?- zapytałam.
M:
Nie rozumiem.- pokręciła głową teraz ona.
Kika:
Mój manager twierdzi, ze być może powinnam poczekać na kogoś, kto będzie, mimo
że nie wymagam. Kto kupi mi kwiaty, bo wie, że je lubię. Kto zaproponuje
spotkanie, bo zwyczajnie tęskni i nie boi się do tego przyznać. Czy w ogóle
istnieją jeszcze tacy ludzie, czy wszyscy pochowali się już za maskami
obojętności? Dlaczego nie możemy mówić tego, co czujemy, przyznać się do
tęsknoty, do miłości, do słabości… czy, zwłaszcza w związku, nie jest to ważne?-
zapytałam dwójkę siedzącą w tym samym pomieszczeniu.
N:
Gdybym wiedział że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym
“kocham cię “, a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz.- powiedział
uśmiechnięty Horan.
Nastała
cisza, a ja czułam jak dziennikarka chce przerwać nasze wbijające się w siebie
spojrzenia.
M:
Kika minęło piętnaście lat, jak wyszłaś z domu. Nie dałeś znaku życia.-
zastanawiałam się skąd to wie, ale potem zdałam sobie sprawę, ze wie to od
Michała, z którym ostatnio wymieniałam tweety.
Kika:
Tak.- odwróciłam wzrok od Horana.
M:
Podobno nie zostawiłeś adresu rodzinie.
Kika:
Nie miałem.
M:
Ale mówiłaś, że idziesz po papierosy.- dążyła temat.
Kika:
Papierosy kupiłam.- odpowiedziałam, a śmiech Nialla zagościł w całym
pomieszczeniu.
Dziennikarka
zadała Nam jeszcze kilka pytań, a potem pożegnaliśmy się i ruszyliśmy każdy do
swojej pracy. Ja zdążyłam się tylko przebrać i od razu biegłam na scenę. Niall
prawdopodobnie ruszył w poszukiwaniu chłopaków z którymi spędzi czas przed
koncertem.
***
Po
koncercie Ben od razu zawiózł mnie do domu Nialla, bo przez te hałasy strasznie
bolała mnie głowa, a nie chciałam czekać na chłopaka jeszcze przez dwie godziny
w garderobie. Po powrocie wzięłam kąpiel i poszłam spać. Tym razem do swojego
łóżka w pokoju gościnnym.
Lokalizacja:
29 wrzesień 2015, Londyn, UK.
POV
Niall
Wczoraj
po powrocie do domu byłem przerażony tym, ze nie mogłem znaleźć w domu
brunetki. Nawet nie spodziewałem się, ze może spać w pokoju gościnnym, ale gdy
w końcu ja tam znalazłem odetchnąłem z ulgą. Była bezpieczna, w prawdzie nie w
moim łóżku, ale dalej w moim domu. Postanowiłem ja obudzić, zbliżałem się do
jej pokoju gdy usłyszałem jak mówi:
Kika:
Więc chciałabym, żeby poznał mnie lepiej, zakochał się we mnie oraz rozkochał
mnie w sobie tak bardzo, jak nigdy jeszcze nie kochałam. Chciałabym, żeby
zastąpił te wszystkie moje szare myśli sobą, nie dawał mi okazji myśleć o tym,
ze w ogóle mam jakąś depresje. Żeby sprawił, ze chciałoby mi się żyć. Był
zawsze, kimś pewnym w moim życiu. Tym kimś kogo w nim cholernie brakuje. I żeby
te uczucia nigdy nie zgasły.- stałem tam jak kołek i podsłuchiwałem co mówi.
Kika:
Michał, zrozum!- podniosła głos, a ja teraz wiedziałem, ze rozmawia z bratem.
Postanowiłem
zapukać i zapytać czy zje ze mną śniadanie. Po chwili spojrzała w moją stronę..
N:
Śniadanie?- podniosłem jedna brew. Pokiwała głową, postanowiłem dać jej jeszcze
chwile i zejść do kuchni.
***
Przed
samym koncertem udałem się razem z Kika po jej rodzeństwo. Do Londynu
przyjeżdża jej młodsze i starsze rodzeństwo, a ja widziałem, ze czegoś się
obawia.
N:
O co chodzi?- zapytałem jeszcze w samochodzie.
Kika:
Mógłbyś nie mówić mojej rodzinie o tym co się wydarzyło?- spojrzała na mnie.
N:
Wiesz, ze jak ja im tego nie powiem to zrobią to inni.
Kika:
Rozmawiałam z chłopakami i Paulem, powiedzieli, ze będą milczeć.- sprecyzowała.
-
Nie chce żeby się martwili.
N:
Jak chcesz.- odpowiedziałem.
Kika:
Dziękuję.
Razem
odebraliśmy cała ferajnę z lotniska i udaliśmy się prosto na Arenę O2.
M:
Po koncercie może jakieś piwo?- zaproponował Michał gdy byliśmy już wszyscy w
komplecie.
Li:
Jestem za!- powiedział Liam, a Louis pokiwał tylko głową.
POV
Kika
Podczas
koncertu byłam szczęśliwa, może tak na mnie działa bliskość swojej rodziny. I
może fakt, ze jutro doleci mama. Tańczyłam, wygłupiałam się i nawet zaśpiewałam
kolejną piosenkę 5SOS.
Kika:
I drove by all the places
We used to hang out getting wasted
I thought about our last kiss
How it felt, the way you tasted
Even though your friends
Tell me you’re doing fine
Are you somewhere feeling lonely
Even though he’s right beside you
Do you read the ones I wrote you?
Sometimes I start to wonder,
Was it just a lie?
If what we had was real,
How could you be fine?
'Cause I’m not fine at all
I remember the day you told me you
were leaving
I remember the makeup running down
your face
And the dreams you left behind you
didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I could wake up with
amnesia
And forget about the stupid little
things
Like the way it felt to fall asleep
next to you
And the memories I never can escape
'Cause I’m not fine at all
Pictures that you sent me,
They’re still living in my phone
I'll admit I like to see them, I’ll
admit I feel alone
And all my friends keep asking
Why I'm not around
It hurts to know you’re happy,
Yeah, it hurts that you moved on
It’s hard to hear your name
When I haven’t seen you in so long
It’s like we never happened,
Was it just a lie?
If what we had was real,
How could you be fine?
'Cause I’m not fine at all
I remember the day you told me you
were leaving
I remember the makeup running down
your face
And the dreams you left behind you
didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I could wake up with
amnesia
And forget about the stupid little
things
Like the way it felt to fall asleep
next to you
And the memories I never can escape
If today I woke up with you right
beside me
Like all of this was just some
twisted dream
I’d hold you closer then I ever did
before
And you’d never slip away
And you’d never hear me say
I remember the day you told me you
were leaving
I remember the makeup running down
your face
And the dreams you left behind you
didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I could wake up with
amnesia
And forget about the stupid little
things
Like the way it felt to fall asleep
next to you
And the memories I never can escape
'Cause I’m not fine at all
No I'm really not fine at all
Tell me this is just a dream
'Cause I’m really not fine at all-
fani zaczęli krzyczeć, wrzeszczeć, klaskać a ja cieszyłam się, ze im się
podoba.
Pod
koniec pożegnałam się słowami:
Kika:
Zróbcie komuś dzień dobry!- pomachałam i zeszłam.
Za
kulisami przywitała mnie moja rodzina.
M:
To było świetne.- powiedziała Marta.
A:
I wylądowało na każdym portalu.- dodała Ania.
W
czwórkę obejrzeliśmy jeszcze koncert chłopaków z One Direction a potem cała
ekipą udaliśmy się do PUBu który wybrał Niall.
Nawet
nie pamiętam kiedy wróciłam do domu. I co najważniejsze pisałam całą noc z kimś
z kim nawet nie myślałam, ze kiedykolwiek będę pisać.
M:
Z kim tak romansujesz?- zapytał mój brat przy sniadaniu.
Kika:
Z nikim ważnym.- zablokowałam telefon i spojrzałam na Nialla, który mi się
przygląda.
A:
W takim razie jedz i idziemy.- dodała Ania.
M:
Dokąd?- zapytał mój brat.
M:
Na zakupy.- uśmiechnęła się Marta.
M:
A ja?- zapytał Michał.
N:
Nie przejmuj się, dotrzymam Ci towarzystwa.- odpowiedział milczący jak do tej
pory Horan mieszając swoje płatki.
Kika:
A Ty jedz, bo Ci ktoś je zje.- zwróciłam mu uwagę.
N:
Nie odważy się nikt tego dotknąć.- puścił mi oczko.
Chyba
trochę się rozchmurzył.
***
Wraz
z siostrami zniknęliśmy z oczu chłopakom na jakieś cztery godziny, bo tyle
wynosił czas spędzony w galeriach handlowych. Pierwszy raz mogłam spędzić czas
tylko z Nimi. No dobra towarzyszył Nam jeszcze Ben, który był obowiązkiem.
M:
Może czas coś zjeść?- zapytała Marta.
A:
To dobry pomysł.
B:
Zdecydowanie.- wtrącił zmęczony Ben, a my wybuchłyśmy śmiechem.
-
To nie śmieszne.
Kika:
W takim razie zadzwonię do chłopaków, może będą chcieli sie dołączyć.
M:
Chyba żartujesz. Napisz tylko do Nialla, ze jesteśmy tam i tam i będzie z
prędkością światła. On nigdy nie odmawia.- odpowiedziała moja najmłodsza
siostra.
A:
Skąd to wiesz?- zapytała najstarsza.
M:
Spędziłam tu prawie dwa miesiące. Gdy razem z Fede wychodziliśmy coś zjeść
nigdy nie trzeba było Go długo namawiać, a jak nie powiadomiliśmy Go to się
obrażał. Taki typ.- ruszyła w kierunku poszukania jakiejś restauracji.
Wszystko
fajnie, ale i tak skończyliśmy w Maku, bo jak sie okazało Michał i Niall już
tam byli i czekali na Nas.
-
Pójdzie mi w boczki.- dodałam po chwili.
N:
Spokojnie, Mark się tobą zajmie.- pocieszył Horan.
Kika:
Ha ha ha..
Przez
najbliższe półtora godziny rozmawialiśmy o głupotach i o trasie. Jak na razie
nikt z mojego rodzeństwa nie zapytał o Matta, a ja mam nadzieje, ze już tego nie
zrobi.
M:
O 16 laduje mama.- powiedział w pewnej chwili Michał.
Kika:
Wiem, tylko, ze ja muszę już być na Arenie. Poproszę Bena by po nią pojechał.
A:
A Ty Niall nie możesz?- wtrąciła moja siostra.
N:
Bardzo bym chciał, ale też muszę już tam być.
M:
Chyba, ze...- wtrącił Michał.
Kika:
Co?
Pomysł
Michała był taki, ze Niall ma Go podrzucić do mojego mieszkania po mój samochód
i ten odbierze mamę nim z lotniska. W sumie to był dobry pomysł, bo nie będę
musiała sie po Niego cofać do siebie i używać samochodu Horana.
Po
zjedzeniu posiłku ja ze swoimi siostrami zabraliśmy sie samochodem Bena, a
Niall, Michał i jego ochroniarz czarnym Range Roverem blondyna.
POV
Niall
Odwiozłem
Michała pod dom Karoliny, pomogłem otworzyć podziemny garaż i po chwile oboje
ruszyliśmy do centrum Londynu. Zatrzymaliśmy się obok siebie na jednym ze
skrzyżowań w stolicy Wielkiej Brytanii. Michał zawył silnikiem, a ja postukałem
się po głowie. Zauważył to i zaśmiał się. Po chwili zrobiłem podobnie.
Wyglądaliśmy tak jakbyśmy przygotowywali się do wyścigu. Co chwile zerkaliśmy
na światło. Gdy pojawił się w końcu zielone ruszyliśmy z piskiem opon. Po
chwili rozjechaliśmy się na strony. Ta scena przypominała mi ostatnią scenę z
Szybkich i wściekłych. Pożegnanie dwóch przyjaciół, ale ja wiedziałem, ze
chłopak za chwile pojawi się na koncercie.
POV
Michał
Odebrałem
mamę przed 16, zapakowałem wszystkie jej walizki do bagażnika i prosto ruszyłem
w stronę Areny. Po drodze widzieliśmy jak większość ludzi zmierza już w
kierunku koncertu.
M:
Będą korki.- powiedziała mama.
M:
Niekoniecznie.- odpowiedziałem.
M:
Nie będziemy, Niall dał mi swoją wejściówkę. Zaparkujemy zaraz za areną.-
odpowiedziałem.
Gdy
w końcu dotarliśmy na miejsce i otworzyliśmy drzwi od samochodu usłyszeliśmy:
- Kika przyjechała!!!
- Kika przyjechała!!!
-
Kika!!!
Po
czym wysiadłem jak gwiazda, uśmiechnąłem się i pomachałem.
Usłyszałem
burczenia niezadowolenia, no cóż dzieciaki nie tym razem- powiedziałem w
myślach.
POV
Basia
Właśnie
jestem świadkiem tego jak wygląda praca mojej córki. Wąski korytarz, dużo
ludzi, mnóstwo kabli i sprzętu. Idę już tak od pięciu minut, czuje się jak w
labiryncie. Gdy myślę, ze docieram już do swojego celu wybiega chłopak. Na
początku nie poznaje Go, ale…
-
Basiaaa!- krzyczy tym swoim brytyjskim akcentem. Od razu poznaje najmłodszego
wokalistę One Direction.
H:
Dobrze, że jesteś. Karolina się ucieszy.- widzę kątem oka jak wita się z moim
synem gdy widzę kolejnych chłopców.
Liam
był jak zawsze najbardziej szarmancki, ale i tak nie mogłam doczekać kiedy
zobaczę swoją córkę. Gdy w końcu ujrzałam ją w objęciach Nialla i Paula który
czochrał jej włosy zauważyłam jaka jest szczęśliwa.
B:
Karolina?!- zawołałam.
Odwróciła
się w moją stronę, a Niall od razu ją puścił. Po chwili była w moich ramionach,
cała i zdrowa. Pachniała jak zawsze konwaliami. Tego się nie zapomina.
Nie
udało mi dużo z nią zamienić słów, bo po chwili musiała wchodzić na scenę. Jej
koncert oglądałam w towarzystwie swoich dzieci i Nialla, który nie opuszczał
mnie na krok. Wszystko tłumaczył i wyjaśniał, tak abym nie czuła się
niekomfortowo. Był takim naszym przewodnikiem po życiu mojej córki. Chyba tak
naprawdę zna ją o wiele lepiej niż ja. W połowie koncertu dotarł do Nas Paul.
Stał całkiem z tyłu poruszając nogą i głową w rytm muzyki. Moja córka swój
koncert zakończyła pięknymi słowami, które wypowiedziała patrząc w kierunku
chłopców z One D.
Kika:
Wiecie, że musicie cieszyć się każdą chwilą, bo nie będą tutaj wiecznie. I
nawet nie chcecie żyć wiecznie, bo kiedy macie pewność, że coś się skończy, to
bardziej to doceniacie, chcecie smakować każdy moment.- ukłoniła się i zeszła
ze sceny.
***
Całą rodziną zostaliśmy jeszcze na koncercie
chłopców z One Direction, to było ich ostatnie show w Londynie i przepiękne. A
gdy skończyliśmy Niall Horan zaprosił Nas do siebie na kolacje. Był jak zawsze
dobrze wychowany i szarmancki. Byłby dobrą partią dla mojej córki, ale Ona
chyba tego nie chce, nie jest gotowa na stały związek, a Niall przy niej nie
byłby szczęśliwy.
POV
Marta
Zauważyłam,
ze Karolina ponownie zaczęła dobrze dogadywać się z blondynem. Żartują,
uśmiechają się. Widać, ze jest szczęśliwa i chyba dobrze, ze ten Matt jest za
oceanem. Nie bałamuci jej w głowie i mam nadzieje, ze ta dwójka nie będzie ze
sobą zbyt długo. Moje przemyślenia wyrwał głos Ani, która stojąc z salonie z
kieliszkiem szampana rozmawiała z Niallem. Chyba pierwszy raz w życiu, bez
żadnych pretensji.
A:
Nie ma większej straty czasu niż czekanie, a czekamy przecież non stop. Na
tramwaj, na kawę, na film, na niektóre osoby. Czekamy stojąc w korku, w kolejce
w sklepie, aż wystygnie zupa, aż skończą się reklamy. Czekamy na lato, słońce,
śnieg i deszcz, lepszą pogodę, święta, na ciasto z piekarnika, na zagotowanie
wody, na windę, na wakacje i na weekend, na wypłatę, na lepsze czasy, aż w
końcu na przyjaźń, gwiazdkę z nieba i miłość. …i obudzimy się kiedyś za starzy,
za brzydcy, zbyt zmęczeni, za grubi, za słabi, zbyt wypaleni, za mało
kreatywni… i jeśli nie będziemy starać się teraz, później już nic nie wynagrodzi
nam straconych dni, dlatego rodzi się w mojej głowie pytanie: a czy Ty
dzisiejszy dzień przeżyłeś czy przeczekałeś?
-------------------------------------------------
BANG!
Jest pierwszy rozdział, mam nadzieje, ze bedziecie dalej czytać i komentować :)