Lokalizacja:
13 październik 2015, Londyn, UK.
Z samego rana
wylądowałam na lotnisku w Londynie. Nie czekałam długo w samotności, bo na
lotnisku pojawiła się jak zawsze usmiechnieta El.
E: Witaj!- powiedziała
rozczesując moje włosy.
E: I bardzo tęskniłam.-
trzymała moją głowę w swoich rękach gdy mijał nas Louis.
Lou: El?- powiedział
zszokowany. Brunetka spojrzała na Niego.
E: We własnej osobie.-
obdarzyła mnie uśmiechem.
Lou: Pięknie
wyglądasz.- zaczął mówić Tommo.
E: Ty też niczego
sobie.- rozmowa tej dwójki zawsze obdarzona była czarem, którego nie mogłam
nigdy zrozumieć.
Lou: Co u Ciebie? Jak
się trzymasz? Co porabiasz?- Lulus miał ten blask w oczach gdy z Nią rozmawiał.
E: Świetnie! Ostatnio
spędzam dużo czasu poza Londynem. W Los Angeles. Można powiedzieć, ze jedna
nogą się tam przeniosłam. Razem z Maxem rozkręcamy swoją firmę i jak na razie
nam dobrze idzie.- mówiła o sobie gdy w pewnym momencie zapytała:
- Co u Briany? Co u
Waszego dziecka?- momentalnie spojrzałam na Louisa. Tak jakby posmutniał, był
rozkojarzony.
Lou: Okej. Jest okej.-
to wszystko co był w stanie powiedzieć dziewczynie o swoim nowym życiu.
E: W takim razie
trzymaj się Lou. Powodzenia i szczęścia. Chociaż nie, przecież masz już
prawdziwą rodzinę.- powiedziała chwytając moją walizkę.
Od razu ruszyła w
stronę wyjścia, niby szłam za Nią, ale co chwilę oglądałam się za siebie.
Tomlinson nadal stał w tym samym miejscu, patrzy w naszą stronę. Był smutny,
pozbawiony jakichkolwiek uczuć. W głębi serca czułam, ze jest samotny.
POV Eleanor
E: Nigdy więcej lotnisk
i spotkań z Louisem.- powiedziała gdy wsiedliśmy do jej samochodu.
Kika: Bolało?-
spojrzała na mnie. Miałam teraz szklące oczy.
E: Cholernie bolało i
chyba zawsze będzie boleć. To takie głupie przywiązanie, bo już nie miłość.-
powiedziałam ruszając w stronę domu. Mojego domu, już nie Louisa.
Kika zatrzyma się u
mnie przez jakiś czas, bo obiecałam to swojemu przyjacielowi. Z Horanem zawsze
mieliśmy dobre kontakty i nigdy nie zapomnę jego prezentu na walentynki. Tego,
ze podarował mi bukiet pięknych czerwonych róż.
***
Od mojego rozstania z
Louisem moje relacje z Sophią uległy zmianie. Kiedyś dużo rozmawialiśmy,
śmialiśmy się i spędzaliśmy ze sobą czas. Podczas odwiedzin chłopaków w trasie
byliśmy nierozłączne, ale coś się popsuło. Chyba to, ze już nie należę do
rodziny One Direction. Sophia też zrezygnowała z przyjaźni, momentalnie się
odcięła, nie rozmawia ze mną, nie spotyka się, nie pisze i nie dzwoni. Na
początku bolało mnie to, ale już się przyzwyczaiłam. I w momencie gdy Kika zaproponowała
wspólne wyjście cos we mnie pękło. Tak naprawdę nie wiedziałam czy tego chce.
Kika: Z naszego
wspólnego wypadu chyba jednak nici.- powiedziała moja przyjaciółka wchodząc do
kuchni.
E: Dlaczego?- udałam
zdziwioną, ale tak naprawdę nie żałowałam.
Kika: Sophia dziś się
wykręcała. Była dziwna.- mówiła.
E: Może po prostu
wykręcała się, bo chciała spędzić czas ze swoim chłopakiem. Długo się nie
widzieli.- mówiłam przekonująco, choć tak naprawdę obawiałam się, ze to przeze
mnie.
Kika: Może masz racje.
Zadzwonię do Perrie.- powiedziała.
E: A może jednak nie.-
spojrzała na mnie.
- Obie wiemy, że Perrie
nie przepadała za mną. Zawsze trzymała się z dala ode mnie. Nie chce, żeby
czuła się pod presją.- tłumaczyłam.
Kika: Ale…- próbowała
coś powiedzieć.
E: Proszę! Obie
będziemy czuć się niekomfortowo.- dodałam.
Kika: Jak chcesz..-
odpuściła.
E: Dziękuję!
POV Karolina
Miałam dziś w planach
wspólny wypad do klubu z Perrie, Sophią i El, ale ta druga skutecznie się
wykręciła, a trzecia nie chce imprezować z pierwszą. No trudno, nikogo nie
można zmusić do czegoś. Postanowiłam odpuścić i wybrać się do klubu z samą
Eleanor. Dokładnie o 22 przekroczyliśmy próg jednego z londyńskich klubów.
***
Zabawa trwała w
najlepsze, alkohol również lał się strumieniami, ale obie z Elką trzymaliśmy
się i próbowaliśmy nie popełniać głupot i wplątać się w problemy. Cały wieczór
spędziliśmy tańcząc i nie rozstawiając się na krok. Byliśmy jak papużki
nierozłączki, a jak jacys chłopacy zaczepiali Nas i chcieli z Nami tańczyć
delikatnie tłumaczyliśmy, ze to babski wieczór i nie ma w nim miejsca dla
mężczyzn. Zmiana nastąpiła w momencie gdy do klubu weszła czwórka z 5SOSów.
Kika: Wiedziałaś, ze są
w mieście?!- krzyknęłam do ucha przyjaciółki.
E: A kogo to
interesuje?! Tańcz!- zarządziła.
Kika: No, ale co oni tu
robią. Myślałam, ze są w trasie.- dziewczyna przestała tańczyć.
E: Chcesz się iść
przywitać?- zapytała.
Kika: Nie, no co Ty.-
odpowiedziałam.
E: To tańcz!- ponownie
nakazała.
Resztę wieczoru obie
staraliśmy się unikać członków SOS i chyba nam się udało, bo około piątej w
świetnych humorach opuściliśmy imprezę wracając prosto do domu Calder.
Lokalizacja: 14
października 2015, Londyn, UK.
Po wczorajszym wieczorze
nawet nie mieliśmy kaca. Zjedliśmy wspólnie śniadanie i rozstaliśmy się całusem
w policzek. Eleanor biegła do Maxa, z którym miała dziś wspólna sesje zdjęciową
do jakiegoś magazynu, a ja do Paula i chłopaków. Mój manager, a bardziej Simon
Cowel zaplanował nam przerwę od koncertów One Direction tak dokładnie, abyśmy
nie zapomnieli czym się zajmujemy i kim jesteśmy.
P: Tam gdzie wszystko
się zaczęło.- odpowiedział.
D: Czyli?- dopytywał
Damian.
P: Do korzeni, waszych
korzeni.- mówił.
Kika: Paul, wielka
zagadka.- skwitowałam.
P: Jesteście strasznie
niecierpliwi. Jedziemy do centrum, jakaś galeria ma dziś wielkie otwarcie.
Zagramy tam kilka piosenek i wracamy do domu.
D: Ktoś mówił, ze to
czas na odpoczynek a nie na prace.- Dawid wtrącił pięć groszy.
P: Coś się nie podoba?-
zapytał.
D: Myślałem, ze przerwa
od koncertów dotyczy Nas tak samo jak 1D, ale widzę, ze się myliłem.-
powiedział.
P: Wydaje mi się, że
mniej osiągnęliście niż tamta piatka. Jeśli będziecie tak sławni jak Oni, czemu
nie. Na razie musicie pracować, ciężko pracować.- Paul troszkę się
poddenerwował.
K: Jak już to czwórka,
a zresztą nie musisz się zaraz tak denerwować.- odezwał się Kamil.
Resztę drogi
spędziliśmy w ciszy. Po przyjeździe do centrum okazało się, ze oprócz Nas
wystąpią tu jeszcze 5SOS i Nathan Sykes.
P: Wchodzicie jako
pierwsi. Śpiewacie trzy piosenki i po Was wchodzą Oni.- wskazał na czwórkę
chłopaków, których dobrze znaliśmy.
D: Co śpiewamy?-
zapytał Damian.
P: Repertuar ustalcie
miedzy sobą.- powiedział.
Spojrzałam jeszcze raz
w stronę 5SOSów, gdzie Luke mówił coś do Calcuma.
***
Tasz koncert zaczęliśmy
od naszej nowej piosenki Powietrze. Stanęłam na środku sceny i zaczęłam
śpiewać:
Kika: Uwierzyć chcesz choć boisz się dać więcej
Beztrosko
tak chcesz chwytać moje serce
I
choć czasem mówisz, ze wciąż tak bardzo pragniesz mnie
Wszystko
jest jedynie grą
Niespokojnie
jeszcze raz
Choć
na chwile cofnąć czas
Poczuć
te dreszcze
Oooo
ooo oo zaufać Tobie pragnę lecz
Boje
się, ze zranisz mnie
Oooo
ooo oo wciąż słyszę w głowie gdzieś Twój szept
Nie
wiem czego chce
Choć
męczy mnie ta myśl coraz częściej
Nie
pozwól by czas zabił Nasze szczęście
Kiedy
w końcu zmienisz się
Kiedy
w końcu przyznasz, ze
Chcesz
tego tak samo jak ja.
Niespokojnie
jeszcze raz
Choć
na chwile cofnąć czas
Poczuć
te dreszcze
Oooo
ooo oo zaufać Tobie pragnę lecz
Boje
się, ze zranisz mnie
Oooo
ooo oo wciąż słyszę w głowie gdzieś Twój szept
I
sama nie wiem czego chce
Nie
wiem czego chce
Nie
chce znowu czekać na Twój znak
Nie
chce tracić wiary, bo i tak wiem, ze
Jesteś
mym powietrzem
Nie
chce znowu czekać na Twój znak
Nie
chce tracić wiary, bo i tak, wiem że
Jest
mym powietrzem
Oooo
ooo oo zaufać Tobie pragnę lecz
Boje
się, ze zranisz mnie
Oooo
ooo oo wciąż słyszę w głowie gdzieś Twój szept
I
sama nie wiem czego chce
Nie
wiem czego chce- naszemu koncertowi zaczął się
przyglądać Nathan. Już raz się spotkaliśmy podczas nagrywania wspólnie
piosenki, ale nie zagłębialiśmy znajomości. Po chwile zauważyłam Calcuma.
Obserwował mnie dość wyraźnie. Wprawdzie ostatnio nasze relacje się polepszyły,
ale dalej czułam jak mnie zranił.
Kika: Kolejną piosenkę
dedykuje tym, którzy ranią. Którzy nie znają i nigdy nie zaznają to co miłość.-
powiedziałam do mikrofonu, a fani zaczęli piszczeć.
Kika: Ubierasz mnie
codziennie w nie,
Ja gubię się w nich jak we mgle,
Chyba w nich mnie lubisz bardziej,
Dobierasz je sumiennie tak,
Inny kształt i inny smak,
Już nie poznaje ciebie, siebie,
Gubimy się
Trać mnie, rań mnie,
Jak chcesz
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
Nie, już nie kocham cię
Nie umiem w te karty grać,
bo wole iść niż w miejscu stać,
Tracimy to teraz i tu,
Już topie się w morzu twych słów
Trać mnie, rań mnie,
Jak chcesz
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
Nie, już nie kocham cię
Nie, już nie kocham cię
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się (więcej nie),
Czy już nie kocham cię (więcej nie),
( Nie mów że) Poukładać to chcesz (więcej nie),
Tak jak znieść jest mi lżej (więcej nie)
Nie już nie kocham cię,
Nie już nie kocham cię,
Nie już nie kocham cię- spoglądałam w stronę Calcuma. Uśmiechał się tak jakby nic nie rozumiał. Jest aż tak tępy.
Ja gubię się w nich jak we mgle,
Chyba w nich mnie lubisz bardziej,
Dobierasz je sumiennie tak,
Inny kształt i inny smak,
Już nie poznaje ciebie, siebie,
Gubimy się
Trać mnie, rań mnie,
Jak chcesz
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
Nie, już nie kocham cię
Nie umiem w te karty grać,
bo wole iść niż w miejscu stać,
Tracimy to teraz i tu,
Już topie się w morzu twych słów
Trać mnie, rań mnie,
Jak chcesz
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
Nie, już nie kocham cię
Nie, już nie kocham cię
I więcej nie pytaj się,
Czy już nie kocham cię,
Poukładać to chcesz,
Tak jak znieść jest mi lżej
I więcej nie pytaj się (więcej nie),
Czy już nie kocham cię (więcej nie),
( Nie mów że) Poukładać to chcesz (więcej nie),
Tak jak znieść jest mi lżej (więcej nie)
Nie już nie kocham cię,
Nie już nie kocham cię,
Nie już nie kocham cię- spoglądałam w stronę Calcuma. Uśmiechał się tak jakby nic nie rozumiał. Jest aż tak tępy.
Kika:
Ostatnią piosenkę dedykujemy- odwróciłam się do chłopaków.
K: Tym
którzy pozwolili Nam tu być.- zaczął Kamil.
M:
Tym, którzy każdego dnia dają nam szanse, którzy chcą Nas słuchać- dodał
Maciek.
D:
Tym, którzy wspierają Nas, fanom, rodziną, przyjaciołom- powiedział Damian.
D:
Managerom, osobom od PR, wszystkim którzy nie wątpili, ze odniesiemy sukces-
mówił Dawid.
Kika:
A przede wszystkim naszym naszym przystojniakom. Czwórce niezawodnych
przyjaciół. Liam, Louis, Harry i Niall to dla Was..- powiedziałam, a całe
centrum przeistoczyło się w coś pięknego. Każdy szalał na te słowa.
Kika: Every day, Every day,
I used to wake up sadly in fear
Looking back, Looking back,
It wasn’t me
You did make me feel save
No failure, no more chance
And I’m becoming wild
Something I’m gonna try, try
I’m breaking all the rules
To celebrate my life
I wanna try, try, try
To celebrate my life
I was worn
Feeling small
Standing in your fading black
Couldn’t smell real life
Feeling only dizzier
I’m no longer the one
Who is little and shy
I’m so over you
I could scream like a child
I can dance like I’m wild
Far away from you
You did make me feel save
No failure, no more chance
And I’m becoming wild
Something I’m gonna try, try
I’m breaking all the rules
To celebrate my life
I wanna try, try, try
To celebrate my life
I used to wake up sadly in fear
Looking back, Looking back,
It wasn’t me
You did make me feel save
No failure, no more chance
And I’m becoming wild
Something I’m gonna try, try
I’m breaking all the rules
To celebrate my life
I wanna try, try, try
To celebrate my life
I was worn
Feeling small
Standing in your fading black
Couldn’t smell real life
Feeling only dizzier
I’m no longer the one
Who is little and shy
I’m so over you
I could scream like a child
I can dance like I’m wild
Far away from you
You did make me feel save
No failure, no more chance
And I’m becoming wild
Something I’m gonna try, try
I’m breaking all the rules
To celebrate my life
I wanna try, try, try
To celebrate my life
Po koncercie zeszliśmy
za kulisy, gdzie przygotowywał się Nathan.
N: Świetny koncert.-
powiedział w Naszą stronę.
Kika: Dzięki.-
uśmiechnęłam się.
N: Jesteście
rewelacyjni i mówię szczerze.- zachwalał.
D: Może ja nam
dorównasz to pomyślimy o duecie.- skwitował Dawid. Wszyscy się uśmiechnęli, a
Nathan powiedział:
N: Nie wiem czy jestem
w stanie. Spróbuje.- wszedł na scene.
***
Po koncertach odbył się
bankiet, ale Paul ewidentnie nie miał zamiaru zostać. Wiec byliśmy zmuszeni
opuścić impreze i spotkanie z fanami. Jutro czeka Nas kolejny koncert.
Wróciłam do domu. Elka
jeszcze nie wróciła więc spędziłam czas na twitterze. Od razu rzucił mi się w
oczy tweet Caluma.
@Calum5SOS
@Kika, @Dream Wasz koncert był rewelacyjny!!
Lekko się uśmiechnęłam
pisząc:
@Calum5SOS
lizus! J
@Kika,
żeby tylko!!!- napisał.
@Kika
@Calum5SOS uważaj, bo Was wygryziemy!- wtrącił Dawid.
@Dream
@Kika @David @Calum5SOS będziecie silni tylko gdy będziecie razem. Wasza siła
drzemie w Was!- do naszej konwersacji dołączył Harry
Styles.
@Harry_Styles
love you! <3- napisałam.
@Kika
co na to, @NiallOfficial?- ponownie napisał Hazza.
@Kika
@Harry_Styles wielki brat patrzy! :0- Niall chyba to
zauważył.
Siedziałam jak głupia,
uśmiechając się do kawałka monitora.
E: Co się tak
szczerzysz?!- powiedziała El stojąc w progu.
Kika: Już wróciłaś?
Zmęczona?- przymknęłam laptopa.
E: Padam na twarz.-
powiedziała ściągając buty i wskakując na kanapę obok mnie.
Kika: Zrobię Ci coś do
picia.- odstawiłam laptopa i pobiegłam po szklankę wody dla swojej
przyjaciółki. Gdy wróciłam El czytała moją konwersacje na twitterze.
- Ciekawe?- zapytałam.
E: Przepraszam, nie
mogłam się powstrzymać.- powiedziała.
Kika: Nie szkodzi.-
podałam jej szklankę.
E: Położę się spać.-
wstała i ruszyła w stronę swojej sypialni. Odwróciła się na moment.
- Lubię Nialla, ale
uważaj. On jest w One Direction, a Oni wszyscy bawią się uczuciami bliskich.-
dodała i schowała się za drzwiami swojej sypialni.
Posiedziałam jeszcze
chwile w salonie, a gdy czułam, ze moje oczy zamykają się położyłam się spać.
Przed zaśnięciem dostałam jeszcze smsa.
Od
Nieznany
Może
jutro kawa? Cal.
Wiedziałam, ze to
członek 5SOS, prędzej z nim pisałam tylko na prywatnych konwersacjach. Teraz On
i ja mamy swoje numery.
Do
Nieznany
Pomyślimy
Cal, pomyślimy… Dobrej nocy!- wysłałam i zablokowałam
telefon.
Lokalizacja: 15
października 2015, Londyn, UK.
Kika: Nie wiem jak to
interpretować.- powiedziałam z samego rana do El, gdy powiedziałam jej o smsie
od Caluma.
E: Nie dowiesz się jak
nie porozmawiacie. Nie usiądziecie i szczerze nie wytłumaczycie sobie co przeżyliście. Ile Was to kosztowało i jak się czuliście. Ile czasu Wam zajęło
wstanie na nogi i cieszenie się z najmniejszych rzeczy. Nie chowaj głowy w
piasek i nie uciekaj przed tym co nieuniknione. Podnieś głowę i w końcu zakończ
to z klasą. Wstań na nogi i nie patrz w tył. Idź do przodu!- mówiła El, a jak
tak naprawdę myślałam, ze mówi o sobie i Lou.
-
A zwłaszcza nie pozwalaj, by ludzie traktowali Cię jak papierosa.
Sięgają po Ciebie,
kiedy im się nudzi i nadeptują na Ciebie, kiedy skończą. Bądź jak narkotyki,
pozwól im umrzeć dla Ciebie.- dokończyła.
W końcu za jej namową
napisałam.
Do
Calum
Dziś
o 18 w Mado… Kika
Nie wiem czy to dobry
pomysł, nie wiem czy się odważę, nie wiem jak to się zakończy, chce tylko wyjść
z tego z twarzą.
Przed wyjściem z domu
usłyszałam jeszcze z ust Calder.
E: Dla kobiety nie ma
ważniejszej rzeczy niż miłość. Dla miłości głupieją, dają się zeszmacić, dla
miłości się poświęcają, cierpią, ryczą, tną włosy albo farbują, chudną i tyją
oraz zdejmują z siebie majtki.
***
Drzwi Mado
przekroczyłam punktualnie o 18. On już tam siedział, jak zawsze idealny.
Wsystko było idealne w jego wyglądzie. Włosy, koszulka, spodnie i uśmiech.
Szybkie spojrzenie w lustrze i zaczęłam kroczyć w jego strone. Od razu wstał i
szarmancko się przywitał całusem w policzek.
C: Myślałem, ze nie
będziesz chciała się spotkać, że skreśliłaś mnie po rozmowie w Australii.- powiedział
jak usiadł.
Kika: Każdy zasługuje
na drugą szanse.- powiedziałam, gdy Cal się uśmiechnął.
C: Cieszę się. Cieszę
się, ze jesteś, ze rozmawiamy, ze spędzamy razem czas.- mówił.
Nasza rozmowa wyglądała
dość protensjonalnie. Moje myśli już układały kolejna piosenkę, z każdych jego
słów układałam coraz nowszy tekst
Kika: You said that you'd never hurt me
Be the band-aid when I bleed
But I guess that that band-aid was all made of paper
Cause you never stuck to me
And you say that you conquered the lion
Without even tryin'
But she only gets stronger
She only bites harder and I only die fighting
You can run, you can run
But you know that I know just what you've done
You can run, you can run
But save those words for one on one
So when the lights go down
And the sun hits ground
You should know that I won't back down (I'll be waitin' for you)
Knuckles out
And the guard in my mouth
When you're hungry for the next round (I'll be waitin' for you)
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh
Yeah, don't take things too personal
But you made shit personal
Talkin' 'bout my bad habits
Man, fuck my bad habits
Don't act like you got none
You can run, you can run
But you know that I know just what you've done
You can run, you can run
But save those words for one on one
So when the lights go down
And the sun hits ground
You should know that I won't back down (I'll be waitin' for you)
Knuckles out
And the guard in my mouth
When you're hungry for the next round (I'll be waitin' for you)
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh
MM
Got my name in your mouth
Forgive me when I knock it out
I love it when you talk about me
Just cause you don't know yourself
My jabs go go for broke, your teeth is on the floor
Thirty million people watchin', do you still want more?
Say gracious, gon' get it, I am winnin' but you isn't
Call your dentist 'cause I meant this
I don't see no competition
Goin' wild, Mikey Tyson, born a fighter, I will triumph
Bitch I thought you knew I was comin' for your title
So when the lights go down
And the sun hits ground
You should know that I won't back down (I'll be waitin' for you)
Knuckles out
And the guard in my mouth
When you're hungry for the next round (I'll be waitin' for you)
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin', I'll be waitin' for you
Oh-oh, oh-oh-ooh, I'll be waitin' for you- po chwili powstał tekst dość dobrej piosenki, ale co z tego. Cal zaczął mnie do siebie przekonywać. Czułam się jak kiedyś, ja i On. Nic poza tym. Nawet przyłapałam się nad tym jakby to było gdyby… Ponownie się uśmiechałam i czułam się szczęśliwa.
C:
Zatrzymałem się z chłopakami niedaleko. Może wpadniesz na drinka? Powspominamy
stare dobre czasy.- zaproponował gdy mieliśmy się rozstać.
Kika:
Nie wiem czy to dobry pomysł, jutro lecę do Dublina.
C: Nie
daj się prosić Kolcia.- „Kolcia” tylko On tak do mnie mówił. Uśmiechnęłam się
na samą myśl.
Kika:
Al. Tylko na chwile.- odpowiedziałam i razem wyszliśmy z restauracji.
***
Mieliśmy spędzić czas z
Lukiem, Michaelem i Ashtonem. Mieliśmy… Wyszło na to, że oboje wypiliśmy już
drugą butelkę wina, śmiejąc się z tego co razem przeżyliśmy. W pewnym momencie
zrobiło się ciepło, nie tylko przez alkohol, ale obecność drugiej osoby. Coraz
szybciej traciłam nad sobą kontrolą. Jedno spojrzenie spowodowało, ze…
namiętność wzięła górę. Cal mnie pocałował, albo zrobiłam to ja. Gwałtowne
górowanie powodowało, że w hotelowym salonie jego apartamentu zaczęły spadać to
co rusz wazony. Nawet nie wiem jak to się stało, ze wylądowaliśmy w sypialni,
bez ubrań, lustrując tylko siebie nawzajem. Czy było warto? Cholernie różniło
się od pozostałych bliskości.. Czułam, ze na to czekałam, czułam się inna..
Tylko jaka?
***
Przebudziłam się w
środku nocy, spojrzałam w stronę śpiącego jak dziecko Caluma. I od razu
usłyszałam gdzieś tam w swojej głowie: Dla
kobiety nie ma ważniejszej rzeczy niż miłość. Dla miłości głupieją, dają się
zeszmacić, dla miłości się poświęcają, cierpią, ryczą, tną włosy albo farbują,
chudną i tyją oraz zdejmują z siebie majtki.
Podniosłam się
spoglądając raz na Caluma, raz przez okno. Czy ponownie chce przez to
przechodzić. Ostrożnie wstałam, ubrałam się i podeszłam do biurka gdzie leżał
kawałek papieru.
Cal,
To
nie powinno mieć miejsca… to nie powinno się było wydarzyć.. oboje wyrośliśmy z
tego, oboje wiemy czego chcemy od życia. Ty nie jesteś tym czego chce.. To była
zabawa, pokazanie Ci jak czuje się człowiek, który kocha, a zostaje zraniony..
Człowiek, który oddałby wszystko za cząstkę drugiej osoby.. Było blisko, było
blisko zauroczenia. Mogłabym spróbować, ale El ma racje… Dla kobiety nie ma
ważniejszej rzeczy niż miłość. Dla miłości głupieją, dają się zeszmacić, dla
miłości się poświęcają, cierpią, ryczą, tną włosy albo farbują, chudną i tyją
oraz zdejmują z siebie majtki… Nie jestem już taka, nie napisze Ci też, ze mi
przykro… Nie jest i nie będzie! Zabawiłam się Tobą tak jak Ty mną.
Powodzenia,
Cal!
Odłożyłam długopis,
wsunęłam krzesło. Przed wyjściem spojrzałam na śpiącego chłopaka, cwaniacko się
uśmiechnęłam i wyszłam.
Włóczyłam się ulicami
Londynu. Myślałam, ze jestem twarda i nie przejęłam się tym co zrobiłam, ale
tak nie było.. Nie byłam suką! Chciałam tylko, aby ktoś poczuł się choć raz tak
samo jak ja.. Choć raz poczuł się jak nic nie warte gówno. Wyciągnęłam telefon
i spojrzałam na wyświetlacz.
Kika: 03:00! Życie polega na
wyborach, wiem trzecia rano to na to późna pora.- powiedziałam sama do siebie.
Po chwili dostałam
smsa, spojrzałam na wiadomość. Niall
Od
Niller J
Nie
mogę spać… Zastanawiam się czy wszystko okej?
Kika: Nic nie jest
okej, Niall.- powiedziałam na głos przecierając łzy.
Do Niller J
Zabawiłam się Nim..-
pierwsza wiadomość.
Dostałam co chciałam.-
druga.
I nara.- trzecia.
Pierwszy raz się
zabawiłam człowiekiem, rozumiesz!- czwarta.
I najfajniejsze jest w
tym to.-piąta.
Ze mi się to podoba.-
szósta.
I chyba będę tak robić
częściej.- siódma.
Zajebiste uczucie bycia
taką zimną i niezależną suką.- ósma i ostatnia.
Po tej wiadomości wyłączyłam
telefon.
---------------------------------------
Każdego dnia próbujemy coś napisać lub wstawić. Ten rozdział od prawie póltora tygodnia czekał na publikacje. Mamy nadzieje, ze sie Wam spodoba.