Lokalizacja:
31 maj 2015, Londyn, UK
N: Coś nie tak?-
zapytał.
- Jesteś taka piękna.-
zaczął całować moją szyję. Był cudowny, co ja mówię jest cudowny.. Ale jeśli
pozwolę mu kontynuować to źle się to skończy.
Kika: Lepiej będzie jak
już pójdziesz.- powiedziałam schodząc z jego kolan.
N: Ale..- próbował coś
powiedzieć.
Nie odezwałam się juz
więcej. Wstałam i wyszłam do swojej sypialni zamykając drzwi na klucz.
Usłyszałam tylko jak Horan trzaska drzwiami. Czyli już poszedł!
Lokalizacja:
01 czerwiec 2015, Londyn, UK.
Uciekłam. Pierwszy raz
w swoim życiu uciekłam przed kłopotami, zamiast stawic im czoła. Wiałam od
wszystkiego, czego nie mogłam ani zaakceptować, ani zmienić. Nie chce się
takiej, już nie chce tak… ale nic nie mogę na to poradzic. Wykorzystałam fakt,
ze Ron chce nagrać przed trasą kolejny teledysk i jestem już w samolocie do Los
Angeles.
POV Niall
Nie wiedziałem co mam z
sobą zrobić.. Wiec postanowiłem odwiedzić Liama i Sophie, musze z kimś pogadać,
a tylko daddy mnie zrozumie i doradzi. Zapukałem do ich drzwi i po chwili byłem
w srodku. Nawet Sophia zauważyła, ze jest cos nie tak i chce porozmawiać z
przyjacielem, bo od razu zaproponowała, ze pójdzie zrobić zakupy. Byłem jej za
to wdzięczny. Siedziałem na kanpaie w ich salonie bawiac się rąbkiem swojego
swetra gdy przemówił Liam.
Li: Wiec..? Co Cię
sprowadza?- zapytał, a ja wiedziałem, ze to czas wszystko opowiedzieć.
N: Wczoraj posunąłem
się chyba za daleko.
Li: o czym mówisz?-
rozsiadł się na fotelu naprzeciwko mnie.
N: Pocałeoweałem Karolinę,
to znaczy całowaliśmy się oboje.
Li: Iiii?
N: Wyrzuciła mnie
później z domu. Chyba przesadziłem..- wpatrywałem się tępo w swoje spodnie.
Li: Szczerze?
Wiedziałem, ze to się tak skończy. Wiedziałem, ze to nie jest zwyczajna
przyjaźń, a po prostu coś do niej poczułeś. Tylko co ja mam Ci teraz
powiedzieć?- zapytał.
N: Czuję się
beznadziejnie i nie wiem co mam robić?
Li: Czasami ludzie są
dla siebie zbyt ważni. I właśnie dlatego się gubią. Więc może napisz do Niej i
spróbuj jej wszystko powiedzieć, tylko szczerze, bez owijania w bawełnę.
N: Niby tak stary, ale
najgorzej jest mieć kogoś w sercu, a nie w ramionach.- mruknałem.
Li: Ty naprawdę się
zabujałeś..- widziałem katem oka, ze wstał ze swojego miejsca.
N: Tak, bo była/ jest
inna niż wszystkie. Nie chciała fame-u i tych wszystkich idiotycznych pierdół.
Za każdym razem tak słodko spławiała wszystkich chłopaków. Nie interesowały ja
pierwsze randki na dachu, pocałunki po joincie. Dlatego tak zwyczajnie
poczułem, ze jest dla mnie niezbędna jak słońce.
Li: Pytanie jest tylko
czy ona poczuła to samo..- chodził po pokoju.
N: Pamietasz jak
powiedziałeś po rozstaniu z Danielle takie słowa: A kiedy ona Cie kochać
przestanie, zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo zamiast gwiazd. Chyba
właśnie zobaczyłem wszystko to samo co Ty wtedy.
Li: Oh no Niall! Musisz
z Nia pogadać.
N: Tylko, że nie
otwiera mi drzwi.
Li: W takim razie
napisz do Niej smsa.
N: A co jeśli nie
odpisze?- podniosłem wzrok i spojrzałem na przyjaciela.
Li: Zasyp ją mnóstwem
smsów.
Posiedziałem razem z
Liamem do powrótu Sophii, a potem dysketnie wycofałem się i wróciłem do siebie.
Zamkąłem się w pokoju i po prostu próbowałem napisać cos sensownego do
brunetki.
Lokalizacja:
01 czerwiec 2015, Los Angeles, USA
POV Karolina
Gdy wylądowałam postanowiłam
skontaktować się z Harrym i El. Na pierwszy ogień poszedł loczek. Odebrał dosć
szybko i był w dosć dobrym humorze.
Kika: Hej!- zaczełam.
H: No hej! Co u Ciebie?
Kacyk męczy?- mówił wiecznie uradowany.
Kika: Pamiętasz naszą
wczorajszą rozmowę?
H: Którą?- spoważniał.
Kika: Tą w której
powiedziałeś, ze żeby poznać LA trzeba być skazanym na samego siebie.-
próbowałam mu przypomnieć.
H: Tak, pamietam.
Dlaczego pytasz?- zaczął wypytywać.
Kika: Chce skorzystac z
Twojej propozycji.
H: Mówisz serio?- zrobił
się poważny.
Kika: Tak, chyba, ze to
już nieaktualne.
H: Aktualne, aktualne.
Jestem teraz w parku obok Ciebie. Wjadę do domu po kluczę i zaraz Ci mogę je
podrzucic.- mówił dosć szybko.
Kika: Tylko, ze ja już
tu jestem.- odpowiedziałam.
H: Gdzie?- krzyknał.
Kika: W LA.
H: Co? Kurwa? Jak to?
Kika: Po prostu
wsiadłam w pierwszy lepszy samolot.
H: Boże, dlaczego?
Kika: Muszę cos
przemyśleć z dala od Londynu.
H: Kika, martwie się!
Co się z Tobą ostatnio dzieje?- wypytywał.
Kika: Nic. Wszystko w
porządku..- próbowałam brzmieć przkonująco.
- Tylko chce odpocząć
od wszystkiego, naładować baterie i przygotować się do trasy, a w Londynie nie
jestem w stanie się skupić. Rozumiesz?
H: Próbuję, ale na
razie nie bardzo mi to ułatwiasz.
Kika: To mogę się u
Ciebie zatrzymać?- zapytałam.
H: Jasne, dzwonie zaraz
do Maria i powiem jej o tym, że zatrzymasz się u mnie.
Kika: Dzieki Hazza. Mam
jeszcze jedną prosbę.
H: Jaką?
Kika: Obiecaj, ze ta
rozmowa zostanie miedzy Nami i nie powiesz nikomu, że jestem w LA.
H: Ale..- próbował cos
powiedzieć.
Kika: Nikomu! Zupełnie
nikomu! Mam o tym wiedzieć tylko ja, Ty i Ron. Obiecujesz?
H: To będzie trudne, bo
zapewne wszycy będą się martwić o Ciebie, ale okej. Postaram się Ciebie nie
wysypać.
Kika: Dzieki!
H: Ale Ty też musisz mi
cos obiecać?
Kika: Słucham?
H: Jesteśmy w stałym
kontakcie i odbierasz każdy telefon ode mnie, bo jak nie..
Kika: To wszyscy się
dowiedzą?
H: Dokłądnie.
Kika: Zgoda!
Gdy skończyliśmy
rozmawiać znalażłam jakąś wolną taksówkę i ruszyłam w strone willi Harrego Stylesa.
***
Na podjeździe
przywitała mnie starsza kobieta. Jak się później okazało to Maria, która
podczas nieobecnosci Harrego w LA zajmuje się domem. Kobieta była tak bardzo
miła, że przygotował mi ciepły posiłek i pomogła zadomowić się w domu.
M: Problemy maleńka?-
zapytała gdy jadłam w kuchni posiłek przyżądzony przez Nią.
Kika: Bardziej powiedziałabym błędy, których nie da się naprawic.- spojrzałam na Nia.
Kika: Bardziej powiedziałabym błędy, których nie da się naprawic.- spojrzałam na Nia.
Kika: Tylko, ze
wszystko jest już stracone.- kontynuowałam.
M: Wy młodzi mówicie,
teraz wszystko stracone. I tylko dlatego, ze wydaje wam się tak, bo tracicie
radosć. Sądzicie, ze już nie żyjecie, lecz tak naprawdę nie jesteście nawet
żywym trupem. Po prostu uciekacie przed tym co jest Wam przeznaczone.
Kika: Mówi pani o
miłości?!- bardziej stwierdziłąm niż zapytałam.
M: Miłość? Pfff… Ludzie
mówią, że bez miłosci nie da się żyć. Osobiście uważam, że tlen jest
ważniejszy.- lekko się uśmiechneła, na co ja nie byłam jej dłuzna. Zrobiłam to
samo.
- Dlatego nie podzielaj
tego idiotycznego nawyku co inni ludzie.- kontynuowała.
Kika: Co ma Pani na
myśli?
M: Ludzie mają potężną
potrzebę, żeby czuć się lepszymi od innych. Nieważne, kim są, muszą mieć kogoś,
kto byłby gorszy od nich.
Kika: ja jestem bardziej
tą osobą, która czuje się gorsza od nich.- powiedziałam szczerze.
M: Właśnie to wyczułam.
Dlatego dobrze, ze tu zostaniesz przez kilka dni. Naprawie Cie.
Kika: Co ma Pani na
mysli?
M: Gdy rozmyslasz o
zyciu musisz pamietać o dwóch rzeczach: żadna ilosć poczucia winy nie napawi
błędów przeszłości i żadna ilosć nerwów nie jest w stanie zmnienić przyszłosci.
A teraz koniec tego dobrego. Idź dziecino spać, jesteś zmęczona i nie próbuj
nawet mówić, ze tak nie jest. Widzę to!- zabrała mi z rzed nosa talerz, a ja
postanowiłam opuscić kuchnie i zamknąć się w sypialni, którą przygotowała mi
Maria.
Leżąc na łóżku
zauważyłam, ze mój telefon zapełniony jest wiadomosciami od Nialla. Wziełam
głęboki wdech i postanowiłam je przeczytać. Kiedys będę musiała stawic czoła
swoim problemom.
Od Nialler J
Byłem dzis u Ciebie w domu… Siedziałem na schodach i
marzyłem tylko, żebyś znalazła dla mnie chwilę i pozwoliła mi to wszystko
wytłumaczyć. Nie doczekałem się! Nie wiem czy nie było Cię w domu czy po prostu
nie chciałaś ze mną rozmawiać. Nie unikniemy rozmowy, Karolina.- brzmiał pierwszy z Nich.
Od Nialler J
Nie potrafie z Ciebie zrezygnować, przepraszam.
Znaczysz dla mnie za dużo!- drugi.
Od Nialler J
Kika, kurde zrozum od kiedy Cie poznałem, duzo się w
moim życiu zmieniło!- trzeci. Niall
nie dawał za wygrana.
Od Nialler J
Ileż dałbym, aby Cie odzyskać. Proszę o jedną
rozmowę!- Horan nalegał, a ja
zastanawiałam się kidy sobie odpuści.
Od Nialler J
Karolina, nawet jeśli zadzwonisz 6 miesięcy później, o
3 rano będę wciąż gotowy by odebrać, tylko nie każ mi tyle czekać!= upartość Nialla nie miała końca.
Od Nialler J
Nie wytrzymam zaraz!
Od Nialler J
Mam odpuścić?
Od Nialler J
Nie pisać?
Od Nialler J
Nie kontaktować się?
Od Nialler J
Nie czekać?
Od Nialler J
Zapomnieć?
Od Nialler J
Możesz robić wszystko. Unikać mnie, naszej rozmowy,
ale ja nie zrezygnuje! Rozumiesz!-
brzmiał ostatni sms.
Wiem jak musi czuć się
Niall, wiec postanowiłam nie trzymać Go dłuzej w niepeności i po prostu, tak
zwyczajnie odpisać mu.
Do Nialler J
Wiem, że bez Ciebie jestem życiowym kaleką, ale musisz
wiedzieć, ze jestem chujową połówką. Szkoda, ze wszystko się tak potoczyło.
Przepraszam, ale nie jestem idealna i nigdy nie będę…
Daj mi czas i nie nękaj mnie wiadomosciami..
Potrzebuje czasu, żeby to przepyśleć. Tylko tyle! L
Gdy kliknełam wyślij w
drzwiach pojawiła się Maria.
M: Dziecino będę już
szła do domu. Przyjdę jutro z samego rana! Dobranoc!- uśmiechneła się i
znikneła za drzwiami.
Zostałam sama, zupelnie
sama w domu, którego zupełnie nie znam.
Już kładłam się do
łóżka gdy zadzwonił mój telefon. Miałam obawy, ze to Horan, ze dalej próbował
się ze mną skontaktować.. ale to była tylko Eleanor.
Kika: Hallo?-
powiedziałam odbierając telefon.
El: Możesz mi do
cholery powiedzieć gdzie jestes? Stoję jak kretynka pod Twoimi drzwiami i
czekam aż mi otworzysz.
Kika: Zapomniałam Ci
powiedzieć. Nie ma mnie w domu. Jestem w LA?
El: Gdzie Ty kurwa
jesteś?!- wrzasneła do słuchawki.
Kika: W Los Angeles.-
odparłam
El: Co Ty tam robisz?
Jeszcze wczoraj byłaś w Londynie.
Kika: Muszę przemysleć
wszystko na spokojnie.
El: Co Ty chcesz
przemysleć?- zdziwiła się.
Kika: Trochę się
porobiło wczoraj po Twoim wyjsciu, ale to Ci opowiem później.
El: Znowu spieprzyłaś?!
Kika: Chyba tak, ale
nie chce na razie o tym rozmawiać. Mam prosbę.
El: Mów.
Kika: Zostawiłam u
Matta klucze do swojego mieszkania. Proszę zabierz je i zaopiekuj się Bogdanem
do mojego powrotu.
El: Zgoda, możesz na
mnie liczyc, ale nie myśl sobie, ze puszczę Ci to wszystko płazem.
Kika: Kocham Cię!
El: Wiem. Trzymaj się
tam.- czułam, ze się usmiecha.
Kika: Dzięki! Aaa i nie
mów nikomu gdzie jestem, okej?
El: Rozumiem, że to
grubsza sprawa. Będę milczeć.- powiedziała i rozłaczyła się. Kocham El za to
jak kochaną osobą jest na świecie.
Lokalizacja:
02 czerwiec 2015, LA, USA
Nie mogłam zasnać w
nocy wiec jak najszybciej wygramoliłam się z łóżka. Wziełam gorący prysznic i
zeszłam na dół. Była siódma godzina, a Maria była już w kuchni.
Kika: Dzień dobry!-
przywitałam się z kobietą.
M: Dzień dobry
dziecino!- uśmiechneła się.
- Jak się spało?-
zapytała.
Kika: Powiedzmy, ze to
była długa noc.
M: Harry mówi to samo
jak wraca tu po trasie. Trochę potrwa zanim przyzwyczaisz się do tej strefy
czasowej.
Kika: Nie zostanę tu
długo.- odpowiedziałam.
M: Tak, wiem. Harruś
wspominał. Do rozpoczęcia trasy. Jesteś jego nowym supportem, tak?
Kika: Dokładnie.
M: Musi Cię lubić skoro
pozwolił Ci tu zostać. Chociaż nie, Hazzuś jest dobry dla wszystkich ludzi.-
mówiła.
M: Nic się nie zmienił,
wiecznie taki sam. Nie zostawi ludzi w potrzebie.Co chcesz do jedzenia?-
zapytała.
Kika: Wszystko jedno.-
odparłam.
M: I co kłamiesz!-
spojrzała na mnie.
- Przecież wiem, ze
Harry zaraził Cię miłością do jogurtów. Proszę!- postawiła przede mna jogurt
własnej roboty. Tylko się uśmiechnełam i zaczelam zajadać.
Kika: Dziękuję! Był
pyszny!- powiedziałam gdy skończyłam.
M: Cieszę się, ale nie
okłamuj mnie. Hazza ciagle powtarza, że muszę się jeszcze dużo nauczyć.
Kika: To Panią oszukuje!-
powiedziałam szczerze.
M: Dziękuję! Przekaze
mu to.
Kika: Nie to ja mu
nakopie do dupy za te słowa.- wstałam od stołu.
M: Co zamierzasz dzis
robić?- zapytała.
Kika: W sumie muszę się
już zbierać. Pracuję dziś w studiu.
M: Ołł.. A czy Ty
przypadkiem nie uciekłaś z Londynu tutaj aby odpocząć i przemysleć swoje
sprawy?- zapytałą.
Kika: Niby tak, ale mój
manager dal mi jeden warunek. Osta praca. Podobno pomaga na nie myślenie.
M: To chore..
Przemierzać całą kulę ziemską, aby pracować w jakis czterech ścianach. Ach te
pięć minut sławy. Wszyscy jesteście tacy sami. Ja cały czas powtarzam Wam
dzieciaki, ze ona minie, a Wy wtedy zostaniecie z niczym.- lekko się
uśmiechneła.
Kika: Będziemy mieć
wspomnienia i przyjaciół.
M: Tak, tylko niektórzy
odejdą wraz z końcem sławy. Ale dobra, zmykaj! Tylko powiedz mi na którą mam
zrobić obiad?- popędzała.
Kika: Nie mam pojęcia.-
odpowiedziałam szczerze.
M: W takim razie
przygotuję coś do odgrzania.
Kika: To bardzo dobry
pomysł.- uśmiechnełam się szczerze.
M: Powiedz mi jeszcze
czy sernik lubisz?- zdziwiło mnie to pytanie.
Kika: A umiesz robić?-
zapytałam.
M: Nie, ale jak lubisz
to ja się nauczę.- nic nie odpowiedziałam. Podeszłam do tej przemiłej kobiety i
pocałowałam ją w policzek. Jest kochana, a Harry ma szczescie, ze ma kogoś
takiego przy sobie.
***
Idąc korytarzem studia,
do którego dotarłam z lekkim opóźnieniem czytałam smsa od Harrego.
Od Harry
Nie chce nic mówić, ale wszyscy tu tęsknią za Tobą
cholernie!- uśmiechnełam się czytajac
tego krótkiego smsa. Już miałam mu odpisać gdy wpadłam na kogos. Przewróciłam
się rozwalając swój telefon. Osobnik na którego wpadłam zaczął zbierać mój
telefon.
- Karolina?!-
powiedział znajomym głosem. Spojrzałam do góry i ujrzałam…
Kika: Zedd?!- od razu
Go przytuliłam.
Z: Nie wiedziałem, ze
jesteś w LA?
Kika: Wczoraj
przyleciałam.
Z: Na długo?- ponownie
zapyał.
Kika: Na raptem kilka
dni.
Z: Kurcze, nie wiesz
jak się cieszę, ze ponownie możemy porozmawiać. Tęskniłem za tym, a tak
naprawdę nie miałem numeru aby się odezwać.
Kika: Faktycznie, nie
wymieniliśmy się nimi.
Z: Zatrzymałaś się w
hotelu czy w willi tej co ostatnio?- zaczął wypytywać.
Kika: U Hazzy, jestem
tu inkognito.- puściłąm mu oczko.
Z: A On przypadkiem nie
poleciał do Londynu?- zdziwił się.
Kika: Tak.
Z: Rozumiem, ze chata
wolna.
Kika: Nie mów tak, Ona
jest potężna. Bałam się tam dziś sama spać.- chłopak cicho się zaśmiał.
Z: W sumie już
wychodzę, ale może spotkamy się jakoś?- zaproponował.
Kika: A masz coś teraz
ważnego do roboty?- zapytałam.
Z: Przymiarka garnituru
i wtedy jestem wolny. Dlaczego pytasz?
Kika: Będę tu pracować
przez kilka godzin. Może jak załatwisz swoje sprawy, przyjedziesz tutaj i
spędzimy razem popłudnie?- zaproponowałam.
Z: Zgoda!- usmiechnał
się.
- Widzimy się za jakieś
trzy godziny.- pozegnaliśmy się i każdy z osobna ruszył w dalszą drogę.
POV Zedd
Dokładnie po trzech godzinach wróciłem do studia, Karolina
jeszcze nad czymś pracowała więc rozsiadłem się na kanapie i postanowiłem za nią
poczekać. Ze studia po moim przybyciu wyszliśmy dopiero po dwóch godzinach, ale
nie miałem jej tego za złe. Lubię z Nią spędzać czas, jest naprawdę miła.
Kika: Bardzo Cię przepraszam, ze musiałeś tyle czekać.-
powiedziała gdy szliśmy w stronę mojego samochodu.
Z: Przestań, nic się nie stało. Wiem jak wygląda praca w
studiu i nie masz o co się martwić. Może za jakiś czas Ty będziesz musiała tyle
czekać na mnie.- uśmiechnąłem się.
Kika: W sumie masz rację. Zapewne wtedy też poczekam.- powiedziała
gdy otwierałem jej drzwi od mojego samochodu.
Z: Gdzie jedziemy?- zapytałem zajmując miejsce za kierownicą.
Kika: Hmmm…- brunetka zaczęła myśleć.
- Obiecałam Marii, gosposi Harrego, ze zjem w domu, wiec
zapraszam do siebie.. Eee.. to znaczy do Stylesa.- poprawiła się.
Z: Zgoda, w takim razie prowadź.- odpaliłem silnik.
Kika: Wolę podać Ci adres.- uśmiechnęła się, a ja ruszyłem w
drogę.
Miło spędziliśmy czas w samochodzie rozmawiając o tym co
wydarzyło się gdy się nie widzieliśmy. Karolina opowiadała o swoim wyjeździe do
Barcelony i parapetówce, w którą wkręcił ja jej przyjaciel. Ja również
opowiedziałem jej coś ze swojego życia.
***
Maria naprawdę jest pozytywną postacią tego domu. Karolina ma
rację, ze Harry ma szczęście, ze posiada tą kobietę. Opowiadała nam przeróżne
rzeczy ze swojego życia, a potem gdzieś poszła. Nie chciała nam podobno
przeszkadzać. Dlatego z Karolina wykorzystaliśmy piękny dzień i rozsiadaliśmy
się wygodnie na leżakach w ogrodzie wykorzystując wszystkie promienie słońca.
Z: To od czego tak strasznego uciekłaś aż tutaj?..- zacząłem
mówić wpatrując się w słońce.
Kika: Aż tak widać?- odpowiedziała mi pytaniem na pytanie.
Z: Ostatnio mówiłaś, ze nie podoba Ci się LA i nie chciałabyś
wrócić tu za żadne skarby, a tu proszę.. Musiało się cos wydarzyć..- spojrzałem
na Nią.
Kika: Bo wydarzyło.- powiedziała wpatrując się przed siebie.
Z: Mów, obiecuję zostawić to dla siebie.- nalegałem.
Kika: Tylko to nie jest proste. Jak mam powiedzieć, ze
pocałowałam swojego przyjaciela.
Z: Normalnie, chyba, ze Ci na Nim zależy?
Kika: Cholernie!- odpowiedziała.
Z: To w takim razie dlaczego uciekłaś?- ponownie na Nią
spojrzałem. Tym razem nasz wzrok napotkał siebie.
Kika: Bo w jego lazurowych oczach zawsze było coś dziwnego
gdy przechodziłam obok. Jakby uśmiechały się same, były takie pełne miłości.
Ale teraz nie mogę ocenić jak patrzy. Czy chłodno czy ciepło. Nigdy się tego nie dowiem bo NIGDY nie będzie
mój.- odpowiedziała.
Z: W takim razie to nie Harry, On nie ma niebieskich oczu.
Znam Go?
Kika: Sądzisz, ze zatrzymałabym się u Hazzy gdybym
podkochiwała się w Nim?- spojrzała na mnie.
Z: No, fakt. To głupie.- przyznałem jej racje.
Kika: Właśnie.- lekko się uśmiechnęła.
Z: No cóż.. Każdy mężczyzna, każda kobieta ma słabość do
jednej osoby na całym świecie. Gdyby ona zadzwoniła i powiedziała “Przyjedź do
mnie, chcę być z Tobą” zerwalibyśmy się z końca świata, aby to zrobić. Aby z
nią być.
Kika: Właśnie.. Czuję, ze mnie dobrze rozumiesz.
Z: O tak i uwierz, u mnie nie skończyło się to fajnie, bo
dzisiaj jak mnie widzi to nawet nie patrzy na mnie.
Kika: Nie śniłam nawet o tym, że tak sie los potoczy, a teraz
boję się, ze gdy spotykam go pod blokiem nawet nie spojrzy w oczy.- powiedziała
smutno.
Z: Każde rozstanie boli…- burknąłem.
Kika: Tak bardzo potrzebuję kogoś silniejszego psychicznie
ode mnie. Chce wreszcie poczuć się bezpiecznie.- rozmawialiśmy szczerze.
Z: A ja już kilka razy zaczynałem od zera, dlatego skąd mam mieć
pewność, że mój następny związek skończy się inaczej teraz?- zadałem jej
pytanie, a właściwie zadałem je sobie.
Kika: Czasem musisz przetrwać smutną noc, smutne pare dni, a
potem znowu wszystko jest w porządku, przynajmniej tak mówi Maria.- powiedziala
brunetka.
Z: Mogę Ci coś
zdradzić?- zapytałem.
Kika: Jasnę, obiecuję
milczeć jak grób. Nikomu nic nie powiem.- przyżekła Kika.
Z: Gdy zerwałem z
Seleną nie jadłem. Płakałem. Krzyczałem. Tęskniłem. Liczyłem kości. Patrzyłem
przez okno. Paliłem. Piłem kawę. Osądzałem. Obwiniałem. To był mój dzień. Każdy
taki sam.- w końcu to z siebie wyrzuciłem.
Kika: Niby jeśli nie
możesz dzis nikogo kochać, przynajmniej postaraj się nikogo nie skrzywdzic. Tak
mówił Stephen King.- spojrzała na mnie. Postanowiłem to dokończyć.
Z: Właśnie, tylko
mówił.- odparłem smutno.
Kika: Teraz ja Ci się
do czegos przyznam.- powiedziała.
- To ja uciekłam przed
zaangażowaniem, bałam się tego.. Ale co z tego skoro ciągle pamiętam sposób w
jaki na mnie patrzył, ten łobuziarski wzrok, aż miałam ciarki. On ma to coś
czego nie miał nikt inny.- powiedziała z wielką fascynacją. Chłopak, w którym
zakochała się ta dziewczyna ma wielkie szczęście, bo w końcu i tak skończą ze
sobą.
Z: Nie żałujesz, ze tak
gwałtownie zaareagowałaś?- zapytałem
Kika: Nie ma nic
smutniejszego i bardziej zniechęcającego niż szczęście, co przyszło za późno.
Z: Skad to wiesz? Może
to Ty nie dałaś mu szansy?- zapytałem.
Kika: Przecież ja Go
będę wiecznie ranić..- odparła bez zastanowienia.
Z: A myslisz chociaż o
Nim? O tym co On czuje?
Kika: Skłamałabym
twierdząc, że o Nim nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni, gdy jest w każdej
godzinie, i takie godziny, gdy jest w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi
się zasypiać i budzić się z Jego imieniem na ustach. I mimo tego, że jestem
świadoma…Jego nieobecności, i tego, że nie pojawi się nagle tuż przed moimi
oczami, to często łapię się na tym, że wypatruję Jego twarzy w ulicznym tłumie.
Z: Ty jestes w Nim
szczerze zakochana i nie wiem dlaczego nie chcesz tego przyjać do swojej
wiadomości.- zaczałem mówić.
- Nie sądzisz, że w
życiu warto mieć odwagę: Warto mówić “Dzień Dobry” obcym ludziom, warto zrobić
sobie wstyd na oczach wszystkich ludzi, warto mieć przyjaciół i wrogów też
warto mieć. Warto czasem nie wziąć parasola, gdy pada deszcz, warto nie
doczytać książki i wrócić do niej po latach, warto pisać wiersze nawet te nie udane.
Warto wskoczyć do jeziora w ubraniu, warto śmiać się na ulicy bez powodu, warto
czasem niczego nie tłumaczyć. Warto udawać czasem głupków chociaż wiemy dobrze
o co chodzi. Warto słuchać każdej muzyki, warto marzyć, warto zgubić się w
obcym mieście, warto poznać nowych ludzi, i zapomnieć o starych znajomych,
warto napisać list i go nigdy nie wysłać. Warto być realistą, pesymistą,
optymistą. Warto zadzwonić o 1 w nocy do przyjaciółki i się wypłakać, warto
pójść na samotny spacer, warto zapalić znicz na opuszczonym grobie. Warto żyć i
nie pytać dlaczego.- skończyłem.
Kika: Ja to wszystko
wiem, Zedd.- przyznała mi racje.
- Nie wiesz jak bardzo
chciałabym, żeby zadzwonił kiedyś do mnie w nocy i rzucił krótkie ‘Czekam w
samochodzie.’Nikt nie wiedziałby, że wyszłam, że był ze mną, że spędziliśmy tę
noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w te miejsca,
które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te piosenki, które
nadal coś znaczą, a On przypomniałby mi dlaczego to właśnie Jego wtedy
wybrałam. Ale tak nie będzie. Nigdy nie będę w stanie się przełamać.- po jej
policzku popłyneła łza.
Z: Tak bardzo chciałbym
Ci powiedzieć, że nie masz udawać ze jest dobrze. Nie zakochiwać się. Nie
wierzyc ludziom. Nie ciać się. Nie płakać po nocach. Nie łudzic się. Nie mówić,
ze to nie boli. Nie przywiazywać się. Nie okłamywać siebie. Nie głodzic się.
Nie dawać się oszukać. Nie mówić, ze nie dasz rady. Nie mówic, ze nie wiesz jak
kochać. Nie kryć smutku. Nie bać się ludzi. Nie dawać im satysfakcji. Nie bać
się rozczarować. Nie mówic, ze nie dam rady. Nie ma sytuacji bez wyjscia. Wszystko
jest przeciwko Nam, a my musimy stawic temu czoła.- podeszłem do jej lezaka i
usiadłem obok Niej.
- Dlatego ksieżniczko
wierzę w Ciebie. Masz dać radę, nie dla siebie, ale dla innych. Pokaż że
można.- zachęcałem ja do walki.
Tak dobrze Nam się
rozmawiało, ale jak zawsze przerwał mi mój telefon. Zupełnie zapomniałem o
dzisiejszym wieczorze.
Z: Cholera!- warknąłem.
POV Karolina
Tak dobrze rozmaiwało
mi się z Zeddem, czułam, ze w końcu ktoś mnie wysłucha, posłucha o moich
obawach i nie będzie pouczał. Czuje, ze Zedd ma podobne problemy, ale nie jest
jeszcze gotowy, aby się na nie otworzyc. Było naprawdę miło do momentu, aż Zedd
nie warknął.
Z: Cholera!
Kika: Cos się stało?-
zapytałam z troską.
Z: Zupełnie
zapomniałem, ze obiecałem pojawić się dziś na imprezie DJ-ów w Beverly Hills, a zupełnie nie mam ochoty spotkać się z Seleną.- nie skomentowałam tego.
Zapanowała cisza.
- Rozumiesz? Kurwa jak
ja ja znowu zobaczę, uśmiechnietą, pewna siebie. Moja Sel to ponownie prawie
się popłacze, bo kurwa tak mi przykro będzie.- zrobiło mi się zal.
Kika: Musisz iść?-
zapytałąm ponownie.
Z: Obiecałem, a jeśli
tego nie zrobie to managment się wkurwi!- powiedział smutno opierajac swoja
głowę o ręce.
Kika: Jeśli chcesz mogę
iść z Tobą. I tak nie mam nic lepszego do roboty.- powiedziałam.
Z: Nie chce Cię narażać
na nieprzyjemnosci.
Kika: Jakie
nieprzyjemnosci?- zdziwiłam się.
Z: Media mogą pomyśleć,
ze jesteśmy razem, a Sel może się wkurzyc.
Kika: Pieprze media i
Sel. Jeśli chcą mogą pomyśleć, z ejesteśmy razem. Nie mamy nic do stracenia.
Oboje jesteśmy wolni.- zachecałam Go.
Z: Tylko, ze Ty jesteś
zakochana w swoim przyjacielu.
Kika: I tylko Ty o tym
wiesz, wiec… Zastanów się dobrze.- spojrzałam na Niego z pod byka.
Z: Serio chcesz udawać
moja dziewczynę?
Kika: Eheee!- pokiwałam
głowę.
Z: Ron się nie wkurzy?-
chcyba się czegoś obawiał.
Kika: Pieprzyc Rona,
pieprzyc Sel i pieprzyc media! Zabawmy się.. Nie tylko imprezą, ale tez ich
kosztem! Niech myślą co chcą! Umowa?- wyciagnełam do Niego ręke.
Z: Dobra, ale nie
obwiniaj mnie jeśli cos pójdzie nie tak.- podał mi sowja dłoń.
Kika: Daj mi godzinę.-
wstałam z lezaka i ruszyłam do łazienki.
***
Zgodziłam się na ten
układ, bo żal mi Zedda. Jest tu sam, zupełnie sam. A ta cała sytuacja Go
przerasta. Nawet ja nie chciałabym stawic czoła swojemu byłemu, a Selena nie
wydaje się być dziewczyną, która nie lubi szokować. Nie chce zostawiać mojego
przyjaciela samego wiec nic się nie stanie jak poudajemy troche że jesteśmy
sami. Gdy byłam gotowa, zauważyłam, ze mam trzy wiadomosci od Nialla. Miał mi
dać czas na przemyślenia, a tu proszę. Schodząc do samochodu zaczełam je
czytać. Zedd był już gotowy, wiec od Hazzy jechalismy prosto na miejsce gali.
Wiem, ze prosiłaś mnie o chwile do namysłu, ale chce
się już z Tobą spotkać, chcę Cie przytulic i nigdy nie puścić. Tak w chuj mocno
tęsknie ze boli mnie to fizycznie, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił, tak mocno
teraz płaczę, bo tak mocno Cię kocham, anie mogę być przy Tobie.- wiem co czuje Niall, ja też chyba to czuję, ale chce
to na spokojnie przemyśleć,a On mi tego nie ułatwia.
Od Nialler J
Mógłabym z Tobą spróbować, widzę coś w Twoich oczach,
to przyciąga jak magnes, można się zakochać.
Czy zechcesz mi dać szanse?- dlaczego wszystko nie jest takie proste! Tak bardzo
chciałabym się przełamać i dać Nam szansce.
Od Nialler J
Nie wyobrażam sobie zycia bez Ciebie kochanie. Jesteś
jednym sensem mojego pojebanego życia. Nie chce zyc w świadomosci, ze jesteś
przeze mnie smutna. Przepraszam za wszystko.- może ktoś powiedziałby, ze Horan brzmi jak jakos idiota. Nie prawda,
wydaje mi się ze próbuje mi to wszystko wytłumaczyć i dać do zrozumienia, ze
nie jestem sama.
Z: Jesteśmy!- przerwał
moje rozmyślenia Zedd.
- Jesteś pewna, ze
chcesz to zrobić?- ponownie przemówił.
Kika: Zróbmy to i
pieprzmy konsekwencje.- uśmiechnełam się.
***
Fotoreporterzy gdy
zobaczyli mnie i Zedda idących za ręke zaczeli szaleć. To było chore, co chwile
szeptali co Nas łączy i jak długo to trwa. Nie ukrywam, ale bałam się, ze zaraz
posikam się ze smiechu. Zedd miał podobnie, bo co chwile jego kaciki ust się
unosiły. Spędziliśmy na ściance jakieś pietnaście minut. Pozowalismy razem i
osobno. Fleszów nie było końca, a ja w końcu poczułam, ze mam nad tymi
wszystkimi ludźmi przewagę. To było budujące! Oczywiście Zedd nie byłby sobą
gdyby nie ukrył przede mną faktu, ze oprócz obecnosci na tej gali wręczać
będzie nagrodę, grał i został nominowany w dwóch kategoriach. Jie zdążyliśmy usiąść
wygodnie na swoich miejscach gdy mój partner powiedział, ze musi zostawić mnie
na chwilę samą, bo musi wręczyc nagrodę. Cały czas byłam skupiona na tym co się
działo na scenie, a gdy Zedd wrócił po wręczeniu nagrody Davidzie Guett’cie
uśmiechnełam się.
Z: Teraz będzie
kategoria, w której jestem nominowany.- powiedział do mojego ucha, a ja
zauważyłam, ze się trochę stresuję. Złączyłam nasze dłonie, aby dodać mu
otuchy. Lekko się uśmiechnął całując moją dłoń. Jest uroczy!
- W kategorri Najlepszy
DJ roku, nagrodę otrzymuje Zedddd!- krzykneła jakaś młoda dziewczyna.
Spojrzałam na Zedda,
był lekko zdziwiony. Cały czas siedział na swoim miejscu. W ogóle się nie
ruszył, dlatego wtałam. Kamera zwrócona była teraz na mnie. Podniosłam Zedda i
mocno Go przytuliłam. Chyba dopiero wtedy zrozumiał co tak naprawdę przed
chwilą się wydarzyło. Gdy w końcu udało mu się dotrzeć na scenę zaczął mówić.
Z: Wow! Niespodziewałem
się tego.- był cały czas zszokowany.
- Dziękuję wszystkim,
którzy przyczynili się do tego, ze mogę tutaj dzisiaj stać. Faną za oddawanie
na mnie głosów i za to, że docenili mój trud włożony w każdą płytę.-
usmiechnełam się, bo to było miłe z jego strony.
- I przede wszystkim
kobiecie, która mi dzisiaj towarzyszy. Jest ogromnym wsparciem dla mnie.. Dziękuję
Ci za to, ze jesteś i mnie wspierasz, jesteś najlepszą rzeczą, która
przytrafiła mi się w moim życiu.- Eeeee… zaraz, zaraz.. Czy On nie mówi o mnie.
Chyba zrobiłam się czerwona, bo to było taie Awww!
Zedd zszedł ze sceny i
wrócił na swoje miejsce, jeszcze raz pogratulowałam mu całusem w policzek za
zdobycie nagrody.
Tego wieczoru Anton
królował na scenie. Zdobył również nagrodę za duet roku. Nie będę ukrywać, ze
jestem z Niego dumna. W sumie to przecież mój chłopak.- mówiłam sobie w
myślach.
Z: Karolina właśnie
powiedziałą mi, ze wymiatam dziś i zostawiam konkurentów z tyłu. Dziękuję
Tobie, fanom i wszystkim ludziom, którzy pracują na mój sukces. Kocham Was!-
krzyknął na końcu, a ja zaczełam klaskać z resztą Sali.
Ostatni raz Zedd na
scenie pojawił się gdy wraz z Foxes’em wykonywał swój nowy utwór. Mój
przyjaciel wykonuje klubowe utwory, a sala wypełniona mnóstwem osób siedzi na
swoich miejscach. Czy my przypadkiem nie powinniśmy się bawic? Wstałąm i
zaczełam poruszać się, tańczyc i skakać w rytm piosenki, którą wykonywał Zedd
ze swoim przyajcielem. Chłopak to zauważył, wskazał na mnie palcem, zagrzał
resztę gosci, aby poszli w moje ślady co mu się udało i wysłał mi całusa.
Właśnie rozgrzałam publicznosć do czerwoności, Ow yeah! Louis będzie ze mnie
dumny.
***
Anton miał rację
pojawiajac się na bankiecie po gali natrafiliśmy na palący wzrok Seleny i jej
przyjaciół. Widziałam również Justina Biebera, ale nie interesowało mnie to.
Poproszono mnie i Zedda o krótki wywiad wiec razem skupilismy się na dziennikarce,
która zadawała Nam pytania.
- Brawo Zedd, byłeś
nomionowany w dwóch kategoriach i w tych kategoriach wygrałeś. Jak się czujesz
zostawiając konkurentów w tyle?
Z: Czuje jeszcze
mnóstwo pozytywnych emocji, ten wieczór należy dzis do mnie i nie chce tego
ukrywać, ale przede wszystkim dzisiejszy sukces zawdzieczam ciężkiej pracy.
- Praca, pracą, ale
powiedz jak zamierzasz odpoczać? Znajdziesz krótki czas na urlop?
Z: Bardzo bym chciał,
ale pracuje z kilkoma wykonawcami nad nowymi utworami. Dlatego wakacje spedzę
zapewne w studiu.- spojrzał na mnie.
- Dobrze, nie będę
ukrywać, ze oprócz wygranej Zedda to Twoja towarzyszka jest na tapecie
dzisiejszej gali. Długo się znacie i co Was tak naprawdę łączy.
Z: Poznałem Karolinę
kilka tygodni temu przez zupełny przypadek. Kika: Dokładnie, to była scena jak
z jakiegoś romantycznego filmu.- dokończyłam.
- Filmu z Happy Endem?-
zapytała kobieta.
Kika: To się okaże.
- Ale jestescie razem?
Z: Oboje postanowiliśmy
nie rozmawiać o tym co Nas łaczy. To nie czas na to..
Kika: Dokładnie, dzis
zamierzamy uczcić wygraną Zedda. A to co Nas łączy lub nie łaczy i tak z czasem
ujrzy swiatło dzienne.- powiedziałam tajemniczo.
Reszte wieczoru
spedzilismy razem w towarzystwie przyjaciół chłopaka.
Lokalizacja:
03 maj 2015, Londyn, UK.
POV Niall
Od kilku dni jestem
jakiś nieobecny. Rozmowa z Liamem miała pomóc, a ja tak naprawdę czuję, ze
chyba się osmieszyłem. Sam nie wiem co o tym sądzic. Może nie powinnienem się
jej tak narzucać. Dać czas so przemyślenia. Sam nie wiem. Chciałem dzis o tym
nie myśleć i skupić się na czymś. Tylko po prostu nie potrafiłem. Rozłożyłem
się na kanapie w salonie właczajac telewizor na jakiejś muzycznej stacji.
- Kristina Krys, witam serdecznie. Zaczynamy
wiadomosci z życia gwiazd.- tętniał
mi w uszach głos prowadzacej jakis durny program.
- Wczoraj w słonecznej Kaliforni odbyla się kolejna gala, która miała na
celu uhonorowanie najlepszych DJ’ów na swiecie. Na gali oprócz znanego szerszej
publiczności Davida Guetty pojawili się nowi artysci. Ci z młodego pokolenia,
którzy szturmem podbijają światowy rynek muzyczny. Na tegororocznej gali
największym wygranym okazał się rosyjsko- niemiecki DJ znany pod pseudonimem
Zedd. Ten niespełna 25 letni DJ oprócz tego, że zgarnął dwie statuetki pokazał
światu swoja nową i piękną partnerkę.- już chciałem wyłaczyć telewizor gdy
pojawiający się w pokoju Deo powiedział.
D: Ooo Kika.- wskazał
na telewizor. Po raptem kilku sekundach mój wzrok również utkwił w telewizorze.
- Jak się okazało, nową miłością przystojnego Antonego jest 21 letnia
wokalistka zespołu Dream, która współpracuję również z brytyjsko- irlandzkim
boysbandem One Direction. Dziewczyna opróćz tego, ze powaliła na kolana meską
część publiczności szczerze pokazała, ze jest dumna ze swojego chłopaka i po
każdej wygranej nie oszczędzała w jego kierunku czułości.- w tym momencie
pokazano jak oboje trzymają się za ręce i Karolina przytula chłopaka gdy ten
odbierał nagrodę.
- Chłopak nie był dłużny i przed milionem telwidzów i gwiazd zebranych w
Beverly Hills podziękował swojej pięknej towarzysce za wsparcie. Nie można
pominąć także faktu, ze podczas swojego występu wysłał całusa do sektoru, w
którym znajdowała się jego ukochana.- mówiła kobieta w telewizji. Deo ze
zdziwienia aż usiadł obok mnie.
D: O kurw…- nie dałem
mu dokończyć.
N: Cicho!- warknąłem
podgłośniając telewizor.
- W trakcie after party para zapytana o to czy są parą
nie zaprzeczyła, ani nie potwierdziła, ale gesty które wykonywali względem
siebie mówią wszystko. Show biznes i świat muzyczny po potwierdzeniu zwiazku
przez Calvina Harisa i Taylor Swift z dniem wczorajszym powitało nową parę.
Cała ekipa telewizji MTV życzy parze artystów szczęścia i spełnienia wszystkich
marzeń nie tylko tych zawodowych.-
nie oglądałem do końca. Wyłączyłem telewizor.
- Oglądałem.- mówił
dalej.
Czasami widząc coś co
łamie Ci serce, jesteś w takim szoku, ze patrzysz w jeden punkt i masz ochotę
się rozpłakać.
D: Wszystko w
porządku?- przerwal mi Deo.
N: Tak. Jest kurwa
fantastycznie.- warknąłem wstając z kanapy.
D: Chodzi o Karolinę?-
zapytał.
N: Nie pytaj o Nią!-
spojrzałem na swojego przyjaciela.
D: Cieżko jest widzieć
osobę, którą kochasz z kimś innym, prawda?- ponownie zacząl.
N: Och zamknij się w
końcu!- krzyknąłem wchodząc po schodach.
D: Pamietaj, ze zawsze
jest cieżko, zanim zacznie być pięknie.- próbował mnie pocieszyc. A prawda jest
taka, ze jeśli ktoś nie reaguje na Twoje uczucie, odpusć. Nie proś, nie pytaj,
nie walcz. Tak często człowiek nie widzi, ze powinien isć dalej. Zamknąłem się
w swoim pokoju.
Lokalizacja:
03 maj 2015, LA, USA.
Po wczorajszym
wieczorze Zedd został na noc u mnie w domu. Nie, nie! Nic z tych rzeczy, Zedd
spał w sypialni obok.
Z: Hej!- powiedział
chłopak gdy pojawiłam się na śniadaniu.
Kika: Cześć, co tam?-
uśmiechnełam się do przyjaciela.
Z: Cały internet huczy
od plotek o Nas.- powiedział poważnie.
Z: To zależy czy tego
chciałaś?
Kika: Oczywiście. W
końcu czuje, ze to ja bawie się kosztem mediów. To takie fascynujące!-
rozmarzyłam się.
Z: Mów lepiej jakie
plany mamy na dziś?- zmienił temat.
Kika: Nagrywam dzis
teledysk, a Ty?
Z: Nie mam nic
szczególnego i zastanawiam się czy nie mogłbym Ci towarzyszyc?- zaproponował.
Kika: Właśnie chciałm
Ci to zaproponować. Lece się przebrać i jedziemy.- wstałam od stołu i ruszyłam
na górę.
***
Pod halą gdzie miałam
nagrwać dzis teledysk było już mnóstow fanów i dziennikarzy.
Kika: A Oni tu czego?-
wskazałam na dziennikarzy gdy Zedd parkował samochód.
Z: Zgadnij. Szukają
sensacji.- spojrzał na mnie.
Kika: W takim razie
dajmy im tego czego chca.- uśmiechnełam się zawadzko.
Z: Jesteś szalona.-
powiedział wysiadajac z samochodu. Okrążył samochód, otworzył mi drzwi i
trzymajac się za ręce ruszyliśmy do środka.
- Witam, jestem Alex i
będę dzis kręcić Twój teledysk.- przedstawił się 40 letni mężczyzna.
Kika: Karolina, a to
mój…- przerwał mi.
- Chłopak. Wiem, cała
Kalifornia żyje wczorajszymi wydarzeniami. Więc zaczynajmy.
Kika: Zgoda.
A: Dostałem materiały
od Twojego managera na temat tego jak chce aby wyglądał ten teledysk i powiem
szczerze ten tekst nie pasuje do tej całej otoczki Rona.- kontynuował.
Kika: To co zamierzasz.
A: Jeśli się zgodzisz
mam inny pomysł na ten teledysk.
Kika: Jasne.-
uśmiechnełam się.
Z: Zdradzisz nam ten pomysł.-
dołączył Zedd.
A: Nie chce przepychu i
taniej tandety. Zróbmy tak, fryzjerzy zepna Ci włosy w kucyka, makijażyści
zrobią delikatny makijaż i po prostu zaśpiewasz na czarnym tle.
A: Tak, będę kamerować
tylko Twoja twarz. Wydaje mi się że przekaz tej piosenki nie potrzebuje niczego
więcej. Piszesz się na to?- zapytał.
Kika: No nie wiem..-
byłam nie zdecydowana.
Z: Zróbmy tak. Nagrajmy
malutki kawałek tego teledysku i potem zadecydujemy.- Zedd jako jedyny myślał
trzeźwo.
Całą ekipa postarała
się i po godzinie byłam gotowa do zdjeć. Stanełam na tle czarnego płutna gdy
ponowinie przemówił Alex.
A: W Stanach są dwie
możliwości nagrywania teledysków. Pieprwsza udajesz, ze śpiewasz i poruszasz
tylko ustami i druga, po prostu śpiewasz. Którą wybierasz?
Kika: Czyli nie masz
nic przeciwko, abym sobie śpiewała.
A: Pewnie, ze nie. Mogę
załatwić Ci nawet niewidoczny odsłuch, abyś słyszała muzykę.- tak jak
powiedział tak zrobił, a ja po niespełna minucie byłam gotowa do nagrywania.
Kika: She doesn't love you - like I do
She doesn't have my name
However she tries to act like it
She'll never be the same
But she's new and she's beautiful
You've never been in a fight
Yeah, it's awfully perfect now
But you just know deep inside
She is not me
She is not me
She is not me
Baby
She is not me
Does she?
Make you feel wanted - like I did?
Make you feel like you're the one
thing that matters?
You let her head rest on your chest
But when you close your eyes
You'll be seeing my face again
I'll be crossing your mind
You'll be dreaming of places we went
And then you'll wake up to find
That she is not me
She is not me
She is not me
Remember
That she is not me
She is not me
She's not me
Said I wonder now
Yeah, I wonder how you've been
Are you happy?
Is she still the one?
Are you having fun?
Is it for real?
Baby
Cause I'll be waiting here
Another week or month or year
If you're lonely
God I wish I knew everything
About the two of you
Won't you tell me?
Does she have any humor?
Does she laugh at your jokes?
Can she look past the rumors?
Does she know how it goes?
Or is it none of my business?
Do you go to the movies?
Do you make out in the park?
Do you stay up for hours?
And just talk and talk?
Or is it none of my business?
Does she know bout the bracelets?
There were two of a kind
Did you save did you save it?
Like I did mine?
Or is it none of my business?
Would it make any difference
if I got you alone?
If I called would you listen?
Would you hang up the phone?
Or is it none of my business?
None of my business
Is it none of my business?
None of my business
Is it none of my business?
She's not me - and she'll never be, never be, never be
She's not me - and she'll never be, never be, never be
She's not me - and she'll never be, never be, never be
She's not me - and she'll never be, never be, never be- tak jak mówił Alex ten jego pomysł jest genialny.
Przekonałam się do jego pomyslu i razem postanowiliśmy nagrać taką wersje.
Nagrywanie teledysku
zakończyliśmy po godzinie 16. Padałam na
twarz, ale Zedd obiecał mi duze lody w jednej z lodziarni w LA. Zdecydowanie
mnie przekonał..
POV Zedd
Siedzieliśmy w
lodziarni zajadając się lodamii duzo rozmawiając.
Z: Będę za Tobą tęsknił
i za Naszymi rozmowami.- powiedziałem szczerze.
Kika: Przestań! Zawsze
możesz mnie odwiedzić w trasie.- uśmiechneła się.
Uwielbiam jej podejscie
do życia, przeżyła duzo ale się nie poddaje. Idzie dalej, do celu.
Z: Uwielbiam Cie, Twoje
poczucie humoru i to, ze nie poddajesz się.- ponownie zabrałem głos.
Kika: To nie prawda.
Zdziwiłbyś się, jakbyś poznał prawdziwą mnie.- zaczyna się powaznie.
Z: Przeciez Ty nie
potrafisz nienawidzic ludzi?
Kika: Zdziwiłbyś się.
Nienawidze egoistow. Nienawidze bezdusznych skurwysynow. Nienawidze udawania.
Nienawidze kurestwa. Nienawidze samotnosci. Nienawidze mojej pierdolonej
wrazliwosci, ktora mnie gubi. Nienawidze tego, ze tak szybko potrafie sie do
kogos przywiazac. Nienawidze, ze moje marzenia niszczy skurwiala codziennosc i
lek przed porazka. Nienawidze tego bolu, gdy nie potrafie komus pomoc.
Nienawidze, gdy moj idealnie zaplanowany dzien nagle sie pieprzy. Nienawidze,
gdy moje plany nie wychodza. Nienawidze, gdy nagle dostaje wiadomosc, ktorej
bym sie nigdy nie spodziewala. Nienawidze tego, ze czasami czas ucieka mi przez
palce, i nie moge go zatrzymac. Nienawidze smutku w oczach tych, ktorych kocham.
Nienawidze bezsilnosci, ktora mnie pochlania kazdego wieczoru.- zdziwiłem się
gdy zaczeła wymieniać co wkurza ją na tym świecie.
Z: Wow!- podsumowałem.
Kika: Nie słyszałeś, ze
to cłe życie działa jak domino. Jeśli już pierdoli się jedna rzecz, reszta
idzie w jej ślady.- podniosła brew do góry.
Z: Wolę myśleć, ze
życie jest piękne, ze noc to inny wymiar. Kobiety w nocy są piękniejsze.
Bardziej pewne siebie, mocniej zmysłowe i seksowne. Mężczyźni w nocy są
mądrzejsi i (bardziej) męscy. Jedzenie smakuje w nocy zupełnie inaczej.
Wszystkie smaki wędrują zmysłami dokładniej, ostrzej, głębiej. Samotne noce są
bardziej samotne niż najsamotniejsze dni. Nocą filmy bardziej wzruszają,
rozmowy bardziej się kleją, a esemesy najlepiej wyglądają.- lekko się uśmiechnąłem,
a dziewczyna spojrzała na mnie tylko tymi swoimi duzymi zielonymi oczami.
***
Wieczorem udało mi się
namówić Kikę, aby towarzyszyła mi dzis w pracy. Występuje w jednym z klubów na
plazy w LA i bardzo zależało mi na tym, aby mi towarzyszyła. Chce jej pokazać
inną muzykę, którą wykonuję na co dzień.
Kika: To jest
konieczne?- protestowała.
Z: Proszę Cie to dwu
godzinny koncert, a jeśli Ci się nie spodoba możesz wrócic szybciej.-
zachecałem.
Kika: No dobra, ale nie
oczekuj ode mnie za wiele.
Po godzinie byliśmy na
miejscu, a Karolina nie wydaje się nawet na zagubioną. Szybko wkręciła się w
mój styl muzyczny i z czasem zaczeła nawet szaleć na parkiecie. Byłem
szczęśliwy, ze tak bardzo jej się spodobało.
Kika: Padam na twarz..-
powiedziałą podchodząc do mojej konsoli.
Z: Masz, napij się.-
podałęm jej wodę.
Kika: Usiadę tam.-
wskazała na jedna ze skrzyń. Pokiwałem tylko głową.
POV Karolina
Od godziny byłam w
klubie z Zeddem, w którym grał koncert. Zmeczona po półgodzinnych wigibasach
zajełam miejsce na jednej ze skrzyń. Postanowiłam sprawdzic swój profil na
twitterze. Panowała tam jakaś wielka kłótnia opisana hasthagiem #KikavsSelena.
O co kurwa chodzi?- zastanawiałam się.
Nie zajeło mi dużo
czasu kiedy odnalazłam twitta Seleny, w którym oskarża mnie o to, ze buduję
karierę kosztem nowego zwiazku. Podobno jestem z Zeddem dla sławy i dzieki
niemu mam zamiar wypromować nową płytę Dream.Absurd! Nie wytrzymałam i ponownie
moim życiem zawładneła wredna Karolina.
I kto to mówi @selenagomez?! Czy to nie Ty od kilku
lat budujesz swoją sławę na zwiazku ze swoim ex?!- napisałąm, a po chwili mój tweet został podany dalej
lub dodany do ulubionych. Chyba Selena się wkurzyła, bo odpisała mi:
@Kika coś sugeruje? Nie wiedziałam, że wytaczam nowe
trendy i tak bardzo chcesz się na mnie wzorować?!- niedoczekanie jej.
@selenagomez nie podnieca mnie lans, bo znam swoją
wartość! Jeżlei nie potrafie zbudować samej siebie nie zeruje na innych!- odpisałam.
Nie lepiej przyznać się @Kika, ze musisz mieć zawsze
to co ja???- nie odpisałam jej już
wiecej. Nie wydaje mi się, żeby była godna przeciwniczką. Nie chce wojny, a już
na pewno nie z tą dziewczyna. Lubie ja i nie wiem dlaczego mnie atakuje?
Już miałam wylogowywać
się z twittera gdy ujrzałam powiadomienie. Zedd wspomniał o mnie w swoim
poscie.
Nie wydaje mi się, żeby ta kłótnia byłaby na miejscu…
Zarówno @selenagomez jak i @Kika były lub są mi bardzo bliskie..- spojrzałam na chłopaka, który był w tej chwili
odwrócony w moją strone, puscił mi oczko, a ja wysłałam mu całusa.
Pisałam już, ze @Zedd jest najbardziej uroczym
człowiekiem na swiecie. Love you!-
skomentowałam jego wpis.
Postanowiłam przesłać
jeszcze jedną fotkę na swojego Instagrama.
Ten człowiek robi z muzyką rzeczy,
których nie potrafię opisać.. #happy #my #boy #love #you! #la #crazynight
Podpisałam fotkę Zedda.
Lokalizacja:
04 czerwiec 2015, LA, USA.
Dzisiejszego szalonego
poranka po obudzeniu się pierwszą rzeczą, którą chciałam był Niall. Tak bardzo
za Nim tęskie, za naszymi spotkaniami i wiecznymi wygłupami. Zedd kolejną noc
spędził w domu Stylesa. Nie przeszkadza mi to, bo chłopak naprawdę jest
sympatyczny i ma coś takiego w sobie, ze przyciaga do siebie dziewczyny. Jeszcze
przed wylotem do Walii, Zedd zabrał mnie na plaże, aby naładować akumulatory
przed wylotem.
Kika: Co będziesz robić
gdy ja wrócę do Europy?- zapytałam mojego przyjaciela.
Z: Hmmm... zapewne mój
dzień nie będzie tak zakręcony jak dotychczas i posiedzę w studiu.
Kika: Nagrywasz nowa
płytę?- dopytywałam.
Z: Przygotowuje kilka
projektów, ale czy da z tego płytę to nie wiem. Dlaczego pytasz?
Kika: Zastanawiam sie
czy gdybyś uciekł na kilka dni w jakieś miejsce Twój świat by sie zawalił a
manager wykurzył?- spojrzałam na niego.
Z: Nie wydaje mi sie,
zęby miał sie wykurzyć. Tworzyć można wszędzie. A gdzie miałbym niby wyjechać?-
dopytywał.
Kika: Na przykład do
Europy, na Wyspy, Walia?- lekko sie uśmiechałam.
Z: Cos sugerujesz?-
Zedd jesteś taki ciemny?!-krzyczała moja podświadomość.
Kika: Jaa? Nie! Tylko
zastanawiam sie czy miałbyś ochotę posłuchać innej muzyki niż Ty wykonujesz.
Z: Chodzi Ci o POP i
Rock?
Kika: Na przykład.
Z: W sumie nie miałbym
nic przeciwko. Fajnie jest czasem posłuchać czegoś innego.- zaczął sie ze mną
droczyć.
Kika: W takim razie
jeśli miałbyś ochotę posłuchać tego typu muzyczki służę pomocą w wyborze
zespołów.
Z: Tak?- podniósł brew.
- A jaki zespól jest
teraz na topie?- dopytywał.
Kika: Szczerze to nie
wiem, ale słyszałam ze One Direction wznawiają trasę.
Z: Fakt, maja już jakaś
tam swoja renomę.- lekko sie uśmiechnął.
Kika: I nawet kapela,
która z nimi koncertuje jest dość dobra.- powiedziałam myśląc o Dream.
Z: Czy ja wiem.
Słyszałem ze są przeciętni.- parsknął śmiechem. Nie wytrzymałam i uderzyłam Go
w ramie.
Z: Za co to?!-
skomentował.
Kika: Foch!- oburzyłam
sie.
Zedd nie skomentował
mojego zachowania, wziął mnie na ręce i wrzucił do wody.
Kika: Idiota!-
powiedziałam gdy sie wynurzyłam.
Z: Koniec tego
dobrego!- nakazał.
Kika: dlaczego? Mam
jeszcze czas.- spojrzałam na zegarek.
Z: Ale ja nie. Musze
sie zmywać.- zaczął pakować nasze ubrania.
Kika: Idziesz do
studia?- zapytałam.
Z: Powiedzmy.- burknął.
Kika: Myślałam ze
chociaż odwieziesz mnie na lotnisko- zrobiło mi sie smutno. Zedd spojrzał na
mnie.
Z: Bardzo bym chciał.
Wiesz o tym, ale nie dam rady. Umówiłem sie już. Pracuje nad nowymi kawałkami a
musze sie jeszcze spakować.- mówił.
Kika: Spakować? Po co?
Z: Zapomniałem Ci
powiedzieć. Pracuje teraz w Walii.- kierował sie do samochodu.
Kika: Głupek!-
krzyknęłam i wskoczyłam mu na barana.
Tak sie cieszę ze Zedd
leci ze mną. Polubiłam tego chłopaka.
Zedd odwiózł mnie pod
sam dom uprzedzając ze za dokładnie godzinne jest z powrotem. Ten czas
postanowiłam spędzić na spakowaniu do końca walizki i pożegnaniu sie z Maria.
Kika: Maria!-
krzyczałam po jakimś czasie ustawiając swoja walizkę w korytarzu. Kobieta po
chwili ukazała sie w drzwiach tarasu.
M: Wolałaś dziecino?-
zapytała z ta iskra w oku.
Kika: Tak.-
uśmiechnęłam sie.
M: Cos sie stało?
Kika: Chwiałabym sie
pożegnać.- zaczęłam mówić.
M: Już wyjeżdżasz?-
powiedziała smutno.
Kika: Tak, ale nie
ukrywam ze nie chce wyjeżdżać. Bede za Panią tęsknic.- miałam lży w oczach.
M: Ja za Toba tez.-
glos sie jej załamał.
Kika: Jest Pani cudowna
kobieta. Bardzo Panią polubiłam. Harry ma wielkiego fart ze ma Panią na co
dzien. Szczęściarz z Niego.- mówiłam mocno ja przytulając.
M: Ty tez jesteś urocza
i nawet zabawna, choć trochę zagubiona.- mocno mnie przytulała.
Kika: Nigdy o Pani nie
zapomnę.- ocierałam łzy.
M: I masz racje. Nie
pozwolę Ci o sobie zapomnieć. Mam nadzieje ze będziesz mnie odwiedzać i przyjedziesz
tu w czasie przerwy w trasie z Hazzusiem.
Kika: Oczywiście, jak
znajdę czas będę spędzać tu każdy urlop.- przyrzekłam.
Ponownie utkwiliśmy w
uścisku. Usłyszałam również ze Zedd trąbi już na podjeździe.
Kika: Na mnie już czas
bo spóźnię sie na samolot.- powiedziałam smutno.
M: Uważaj na siebie
dziecinko. Jesteś urocza ale słaba. Trzymaj sie tam i walcz o swoje.-
zachęcała.
Kika: Zadzwonię.-
obiecałam.
M: Bede czekać. Udanego
i spokojnego lotu.
Kika: Przyda sie.-
powiedziałam przez łzy.
M: I pozdrów Harrusia i
resztę chłopców.
Kika: Oczywiście.-
ostatni raz przytuliłam Marie i ruszyłam do samochodu. Gdy zajmowałam swoje
miejsce na siedzeniu pasażera Zedd wkładał moje walizki do bagażnika. Los
Angeles to duże miasto i dżungla celebrytow ale ja stwierdziłam ze jeszcze tu
wrócę. Nie na stale ale po to żeby odwiedzić tych cudownych ludzi których od
razu pokochałam.
Na lotnisku wykonałam
jeszcze dwa telefony. Pierwszy kotki do Rona, ze wsiadam na pokład i dokładnie jutro o 10 będę
na lotnisku w Walii. Uprzedziłam również jego, ze razem ze mną leci Zedd, żeby
nie czul sir skołowany. A drugi telefon do El z prośba o spakowanie moich
walizek do końca i zawiezienie ich do Macka. Elka była dość sceptycznie
nastawiona do pomysłu pakowania mnie w trasę ale po namowach zgodziła sie
zrobić to dla mnie. Ustaliliśmy również ze Bogdan na czas trasy zostanie pod
jej opieka. Nie chce tachać Go tak daleko. To byliby meczące.
Po dotarciu na fotele
postanowiliśmy z Zeddem wyspać sie za wszystkie czady. Podobało mi się to, bo
od jutra ponownie będę zajęta koncertami.
Lokalizacja:
04 czerwiec 2015, Londyn, UK.
POV Ron
Wraz ze swoimi
podopiecznymi byliśmy jaz na lotnisku w Londynie przygotowani do wylotu do
Walii. Postanowiłem zabrać ich dzień szybciej aby odpoczęli i zapoznali sie ze
scena przed jutrzejszym koncertem.
R: Doleci.-
powiedziałem dość zlewająco.
K: Kiedy?- kontynuował.
R: Jutro odbieram ja o
10 z lotniska.- nasza rozmowa była widocznie zakończona bo chłopak już nic nie
powiedział.
R: Który z Was miał
zabrać sie za transport jej bagaży?- zapytałem gdy zmierzaliśmy do samolotu.
M: Ja.- powiedział
Maciej.
R: Wszystko okej.
M: Jeśli El spakowała
ja dokładnie to tak.
R: No trudno. To jej
problem.- powiedziałem.
K: Och jaki macho.-
skomentował Kamil ale nie zamierzam z nim rozmawiać. Za wysokie progi na jego
drewniane nogi.
***
Po dwu i półgodzinnym
locie byliśmy już na miejscu. Na lotnisku czekała na nas już rzesza fanów.
R: Zróbcie sobie z nimi
kilka zdjeć.- nakazałem swoim podopiecznym.
K: Wiemy co mamy
robić.- fuknął Kamil.
M: Do tego nie trzeba
nas zmuszać. To Nasi fani.- dołączył do niego Maciej. Bez dwóch zdań ztą dwójką
mam wiecznie problemy, no i jeszcze z tą ich wokalistką.
- Możemy prosić o
komentarz w sprawie.- zapytał dziennikarz, który teraz szedł krok w krok obok
mnie.
R: To zależy.-
burknałem.
- Media na całym śiwcie
mówią o nowym związku Pana podopiecznej. Co Pan sądzi o tej sprawie?- zapytał.
R: Nie interesuje mnie
życie prywatne moich podopiecznych. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami i jeżeli
Karolina twierdzi, ze jej nowy chłopak jest jej przeznaczony to życze jej
szczęścia.
- Czyli to prawda, ze
Zedd i Kika są razem?
R: Skoro pojawiają się
publicznie razem to nie uniknione.- kontynuowałem.
R: Każdy związek ma
prawo przetrwać, a my nie powinniśmy się do niego wtrącać i Go komentować. To
niestosowne.- ruszyłem dalej.
- A kiedy dotrze do Was
reszta ekipy?- ruszył za mną.
R: Cała ekipa będzie
gotowa jutro na koncert, proszę się nie martwić.
- A Kika? Pojawi się na
koncercie?
R: Kika w swoim
kontrakcie ma obowiązek koncertowania w całej trasie OTRA, wiec to jest głupie
pytanie.
- A kiedy dołączy do
ekipy?
R: Kika i Zedd przylecą
jutro rano.
- Czyli nowa miłosć
wokalistki będzie jej towarzyszyła w trakcie trasy.
R: Przepraszam, nie
mogę już rozmawiać.- dotarłem do samochodu, a po chile dotarli do niego moi
podopieczni.
Gdy dojerzdżaliśmy do
hotelu postanowiłem jeszcze cos im powiedzieć.
R: Aa, żeby nie było
nikt już nie wychodzi z hotelu. Jak chcecie się napić to w pokoju. Nie chce
widzieć Was biegajacych po korytarzach i upijających się w barze.- nakazałem.
K: Nie jesteś naszym
tatą.- burknął ten co zawsze ma najwięcejdo powiedzenia.
R: Ale jak na razie, to
ja decyduje jak daeko zajdziecie w swojej karierze.- odpowiedziałęm.
D: Możesz być pewni,
nie narobimy wiochy.- głos zabrał Damian.
R: I żeby nikt nie
wypowiadał się na temat nowego związku Karoliny.
M: Jak mamy się wypowiadac
skoro sami nic nie wiemy. Non sens!- Maciej ruszył do recepcji, a potem całą
czwórka znikneła w swoich pokojach hotelowych.
Spokój! W końcu!-
pomyślałem kładąc się do łóżka.
Lokalizacja:
05 czerwiec 2015, Londyn, UK.
POV Damian
Do
mojego pokoju hotelowego z samego rana wpadł Maciej z Dawidem oznajmiajac, ze
już prawie wszyscy są. Szybko się przebrałem i postanowiłem zejsć na dół
powitać rodzinę. Czułem się jak na koloniach, przybywasz pierwszy na miejsce, a
potem z niecierpliwoscią oczekujesz przyjazdu kolegów, których nie widziałeś
cały rok. Zbieliśmy schodami wpadajać w ramiona całej ekipy. Nie mogliśmy się
nagadać. Każdy miał duzo do opowiedzenia.
D: Co
u Ciebie, stary?- klepałem Go po plecach.
N: Szkoda
gadać.- odpowiedział.
D: Nie
cieszysz się, ze wróciłeś do koncertowania?- zapytałem.
N: Sam
nie wiem. Boję się.- spojrzął na mnie tymi niebieskimi oczami.
D:
Czego?- byłem zdziwiony, to Niall zawsze nie mógł doczekać się trasy.
N:
Spotkania z Kiką.- odpowiedział szczerze.
D:
Pokłóciliście się?- byłem zdziwiony.
Lou:
On się w niej zakochał, a ona kopneła Go dupę.- odpowiedział za Irlandczyka,
Tommo.
D:
Kochałeś ją, kiedy Ona cie zostawiła dla Zedda?- Niall przełknął ślinę.
N:
Oczywiście, ze tak.
D: Myślisz,
ze Ona też Cię kochała?- zapytałem.
N:
Najwyraźniej nie.- odpowiedział i odszedł od całej ekipy. Stanął gdzieś z boku.
POV Maciej
Zauważyłem katem oka,
ze Niall jest coś w niewsosie. Postanowiłem zainterweniować, podbiegłem do
niego i wskoczyłem mu na barana.
M: Co jest stary?-
spojrzłąem na jego blade oczy.
N: To, że zawsze
wszystko zaczyna się psuć gdy dochodzimy do wniosku, ze jesteśmy szczęśliwi.
K: Słyszeliście Ron się
wkurwił.- podszedł do Nas uradowany Kamil.
N: Jeszcze Ci nie
przesło cieszenie się z nieszczęścia managera?- podniósł brew Niall.
K: Nigdy mi się to nie
znudzi, wkurwia mnie ten chuj.- Kamil był dumny z siebie.
M: Co tym razem się
wydarzyło?
K: Samolot Karoliny
miał tumbulencje, musiał wylądować awaryjnie w Sherkin Island i będzie dopiero
po 13.- uśmiechał się jak głupi.
N: Co z Nią? Jak się
czuje? Wszystko w porządku?- zaczął wypytywać Horan.
K: Zyje! Co z Tobą?-
spojrzał na niego.
N: Rozmawiałes z Nia?-
dopytywał.
K: Ron rozmawiał, jest
z Nia ten jej cały Zedd- odpowiedział mu dredziorek. Horan się wkurwił, zabrał
swoją walizkę i ruszył w stronę swojego pokoju.
- Co mu?- zapytał mnie.
M: Och, Kamil! To jest
bardzo wzruszajace. Taka miłosć, która nieustannie jest pełna zabiegania o
siebie.- zostawiłem z tymi słowami zdezorientowanego Kamila samego.
POV Niall
Leżę na łóżku,
przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu
potrafiłbym dobrze robić.
- Co z
Tobą?!- wparował do mojego pokoju Liam.
N:
Nic, a co ma być?!- burknąłem.
Li:
Wybiegłeś z lobby tak jakby się paliło. Karolina?- zapytał.
N: Jej
już nie ma.- burknąlem.
Li:
Możesz mówić, ze jej nie ma, ale w Twoich smutnych oczach ona cały czas jest.-
usiadł obok mnie.
N: I
co z tego.. Mnie się wydaje, ze to prawdziwe zycie dopiero ma nadejsc, Liam.-
spojrzałem na niego.
Li: O
wielkich zmianach, Ni decydują małę epizody. Jedno spotkanie, jedna ksiazka,
jedna decyzja.- pocieszł mnie.
N:
Boje się, ze nie poradzę sobie gdy ona tu przyjedzie. Jak mam spojrzeć w jej
oczy. Zrobiłem z siebie frajera, i jeszcze ten jej Zedd. Po chuj On tu!- byłem
poddenerwowany.
Li:
Przesadzasz Niall! Zachowuj się normalnie, tak jaby się nic nie stało. Nie
pozwól wyprowadzić się z równowagi.- dawał kolejne dobre rady.
N:
Łatwo mówić, bo Ty masz Sophie, nie musisz o nią zabiegać i zachowywać się jak
typowy frajer.- usiadłem.
Li: Są
ludzie, którym pozwolimy wracać zawsze choćby niewiadomo jak nas zawiedli i gdy
wracają wywołuą w nas najprawdziwsze szczęście. Podobnie będzie z Tobą i Kiką.
N: Pod
warunkiem, ze żadne z Nas tego nie spierdoli.- byłem rozżalony i wściekły sam
na siebie.
***
POV Harry
Jest godzina 16:30 i
jedziemy w stronę stadionu na ktorym gramy pierwszy koncert po przerwie.
Jesteśmy podekscytowani, ale troszeczke zaniepokojeni. Kiki jeszcze nie ma, a
ich manager dostaje szału.
H: Wiadomo kiedy
wyląduje?- zapytałem idącego obok mnie Dawida.
D: Już wylądowała, ale
ten jak zawsze musi spinać. Nie byłby sobą gdyby tego nie robił.- skomentował
całą sytuację chłopak.
Dawid miał racje,
Karolina była już w Walii nawet na hali, bo stała i rozmawiała z reszta ekipy.
H: Cześć!- przywitałem
się z moja przyjaciółką.
- Jak lot?- zapytałem
gdy stanalem na przeciwko dziewczyny.
Kika: Nic nie mów, to
był koszmar. Już nigdy więcej nie wsiąde do tej pieprzonej maszyny.
Lekko się uśmiechnąlem
bo zauważyłem, ze dziewczyna dalej się trzęsie. Kątem oka zauważyłem
podchodzacych w naszą stronę Louisa i Nialla. Najstarszy z Naszej paczki się
przywitał, a Horan stał tępo patrząc się na swoje buty. Co tu się dzieje?-
zacząlem się zastanawiać.
Kika: Co u Ciebie,
Niall?- brunetka zapytała Horana, a ten nawet nie zaszczycił jej swoim
wzrokiem.
N: Nie pytaj więcej co
u mnie, bo mogę cię rozczarować nie jest dobrze, chociaż wmawiam to sobie co
dnia.
Kika: Przepraszam, coś
Ci jest?- próbowała z Nim normalnie rozmawiać.
A ten wydusił z siebie
„nie”, ale wyraźnie coś Go trapiło. Cierpiał?
Kika: A właśnie
poznajcie Zedda?- dziewczyna przedstawiła w końcu swojego chłopaka.
- Zedd to moi
przyjaciele.- wskazała na Nas.
N: Nazwałaś
przyjacielem nie tego co trzeba.- powiedział Horan i ruszył w stronę sceny.
Karolinie zrobiło się przykro, ale nie skomentowała słów Nialla. Wymienilismy
się spojrzeniami, spojrzeniami w których było tyle bólu.
Rozmawialiśmy długo do
czasu, aż Damian nie postanowił pokazać Zeddowi jak wygląda jego muzyczne
królestwo. Postanowiłem to wykorzystać i zapytać się Kiki o co chodzi.
H: Co jest między Tobą
a Niallem?- zapytałem gdy szliśmy na końcu wycieczki.
Kika: Nie mam pojęcia o
co mu chodzi? Myślałam, ze miedzy Nami wszystko jest w porządku.. Kurde,
strasznie się pogubiłam, jeszcze nigdy nie było tak źle, Hazz.- mówiła.
H: Pamietaj, że zawsze
jest cieżko, zanim zacznie być pięknie.- próbowałem ja pocieszyć.
Kika: Wiesz czego się
boje?
H: Czego?-
odpowiedziałęm pytaniem.
Kika: Ze Wy też o mnie
kiedys zapomnicie.- przytuliła się.
Ona jest urocza i taka
bezbronna. Po krótkiej rozmowie dołączyliśmy do reszty, a po godzinie
zwiedzania areny Dream poszło przygotowywać się do koncertu.
POV Karolina
Przygotowania
do dzisiejszego show poszły dosć sprawnie, każdy nie mógł już doczekać się
spotkania z fanami. Uwielbiam ten moment wyjścia na scenę. Do koncertu pozostało
pół godziny, a ja postanowiłam zarezykować i spróbować porozmawiać z Niallem. Bez
chwili namysłu ruszyłam do jego garderoby gdzie siedział na kanapie trzymajac
na swoich kolanach gitarę.
N: A
mamy jeszcze o czym?- zapytał, a mnie zabolało coś w sercu.
Kika:
Właściwie to nie wiem. Chiałabym Ci wszystko wytłumaczyć. Naprawic.- mówiłam.
N: Co
chcesz naprawiać, skoro tak teatralnie wszystko między Nami zepsułaś?- spojrzał
na mnie. To bolało, bo w głębi serca chciałam usłyszeć, nawet gdyby to było
kłamstwo, że tęsknił za mną.
Kika:
Nie mów tak, nie chciałam. Pogubiłam się..- próbowałam się wytłumaczyc.
N:
Który to już raz?- zapytał.
-
Zmęczyłem się. W końcu zmęczyło mnie walczenie o Ciebie jak i czekanie za Tobą.
Mam dosć.- spojrzał na mnie.
Kika:
Co chcesz mi przez to powiedzieć?- nie odrywałam od niego wzroku.
N:
Dzisiaj kochałem Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet
wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj. Odpusćmy sobie i przestań bawic się
mną.
Kika:
Nigdy nie miałam zamiaru się Tobą bawić. Byłeś, jesteś moją nadzieja na lepsze
jutro. Przecież każdy kogoś potrzebuje, a ja nikogo nie miałam, więc musiałam
kogoś wymyślić.
N: I
musiałaś wymyślić sobie właśnie mnie? To nie jest jakaś idiotyczna gra, w
której to Ty rozdajesz karty.
Kika:
W takim razie co chcesz zrobic?- wiedziałam, ze tak naprawdę to ja jestem od
niego uzależniona.
N:
Wszyscy od dziecka uczyli nas jak kochać. Jednak nikt nie powiedział, jak
przestać. Muszę sam to odkryć. Nie chce
cię widzieć, ani z Tobą być. Coś umarło we mnie przez Ciebie, chociaż właśnie
dla Ciebie tak pragnąłem żyć.- powiedział nie patrzac na mnie.
Kika:
Dlaczego unikasz kontaktu wzrokowego?- zapytałam chcąc się rozpłakać. Chociaż
nie, musiałam uwazać na makijaż.
N: Idź
już do swojego nowego chłopaka.- powiedział dalej na mnie nie patrząc.
Kika:
Jesteś zazdrosny?- zapytałam chcąc aby w koncu te anielskie oczy na mnie
spojrzały.
N:
Nie, dobrze o tym wiesz. Wyleczyłem się. Kto jest zazdrosny, ten kocha, prawda?
Próbujesz poprawić życie innym, a sama nie ogarniasz własnego, ale udajesz ze
masz wyjebane, dobre.- zrobił się sarkastyczny.
Kika:
Moze ja po prostu chciałam Cie chronic.
N:
Chronić? Nie bądź śmieszna, przed czym.
Kika:
Nie przed czym, tylko przed kim. Przed sobą. Miałam do Ciebie podejść i
powiedzieć: Nie zakochuj się we mnie to nie najlepszy pomysł. Zawsze będę dla
ciebie niedomalowanym obrazem
niedokończonym listem pełnym znaków zapytania. Niall dobrze wiesz, ze jestem
chora na niemiłość, a Ty mogłeś się zarazić.
N:
Dlatego skazałaś mnie na tyle nieprzespanych nocy z powodu jedenj osoby?- w
końcu na mnie spojrzał.
Kika:
Załuję, ze bylam tak naiwna i wierzyłam w każde Twoje słowo.
N:
Zarzucasz mi, ze chciałem Cię tak szalenie rozkochać w sobie, jak sam się w
Tobie kochałem?
Kika:
Niech to będzie dla Nas lekcja. Nigdy niczego nie kochaj.- wstałam z kanapy z
zamiarem opuszczenia pokoju.
N: I
kto to mówi, pojawiasz się dopiero wtedy gdy przestaję tęsknić. Kiedy nie boli
mnie już Twoja nieobecność. Swoim powrotem burzysz wszystko, co tak trudno było
mi odbudować. Równowagę, haronię, spokój. Powrót do normalnego życia.-
zdziwiłam się, bo w końcu zobaczyłam jak bardzo boli Go brak kogoś. Musiałam
wyjść, bo zostanie w jednym pokoju z Niallem spowodowałoby, ze rozpłakałabym
się, a tego nie chce.
Kroczyłam
korytarzem myśląc o mojej rozmowie z Niallem. Chce się ode mnie odsunać, aby
zapomnieć. To boli! Człowiek, na którym naprawdę Ci zależy chce tylko jednego.
Chce zebys w końcu znikneła z jego życia.
-
Wszstko w porządku?- zapytał Harry bądź Liam, bo to oni pojawili się tuz obok
mnie.
Kika:
Nic mi nie jest.- powiedziałam pewna siebie.
H:
Oczywiście. Mogliby połamać ci wszystkie kości, a ty i tak powiedziałbyś mi, że
nic ci nie jest.- stwierdził Hazza.
Li:
Wiesz, ze możesz Nam wszystko powiedzieć.- nalegał Payne.
Kika:
Tylko problem jest taki, że ja nie wiem czy jestem zła, czy szczęśliwa, czy mam
na wszystko wyjebane, czy mi zależy i się przejmuje. Ja po prostu nie ogarniam
co się ze mną dzieje.
H:
Niall?!- zapytał czy nawet stwierdził Harry.
Kika:
Nie, rodzice.
Li:
Rodzice?- zdziwił się Liam.
Kika:
Tak. To rodzicie nie rozumieli, że kłamstwa mogą poharatać dziecku psychikę, o
którą potem sami się potkną.- burknełam szukajac ucieczki od tych wszystkich
rozmów.
-
Karolina, wychodzisz za chwile na scene.- usłyszałam za soba głos Zedda. Momentalnie
się odwróciłam i wpadłam w jego ramiona. Tak bardzo tego potrzebowałąm, tylko
tak naprawdę nie jego uscisk był w stanie mnie uspokoić. Osoba, która potrafiła
to zrobić, właśnie wyszła z garderoby, zmierzyła mnie wzrokiem i ruszyła w
przeciwną stronę.
***
W trakcie koncertu
próbowałam dać z siebie jak najwiecej. Tylko nikt mi tego nie ułatwiał, w
prawdzie miałam wsparcie z Zeddzie, który stał pod sceną i próbował przekazać
mi trochę swojej pozytywnej energii. Może nawet udzieliłaby się jego entuzjazm
gdybym cały czas nie natykała się na plakaty z Niallem w roli głownej.
Dzisiejszy koncert,
któ®y trwał półtorej godziny zakończyłam słowami.
Kika: Pamietajcie,
nasze pokolenie, nasączone jest bólem i łazami, wódką i fajkami. Pęknietr serca
i poszarpane dusze. Sztuczne usmiechy i sztuczne ciała. Fałszywe gesty i
dwulicowe zachowania. Jestesmy brudni, puści, zagubieni i samotni.- zeszłam ze
seny gdzie czekał na mnie już Zedd z dużym bukietem czerwonych róż.
Z: To dla Ciebie.-
powiedział wręczajac mi kwiaty.
Kika: Dziękuję, jesteś
cudowny. Ponownie ratujesz mi zycie.- obok Nas przeszedł Horan, który traktował
mnie jak powietrze.
Kika: Możesz mnie
zabrać stad jak najdalej?- poprosiłam.
Z: Jasne.- Zedd złapał
mnie za rękę i opuściliśmy hale wyjściem ewakuacyjnym.
Lokalizacja:
06 czerwiec 2015, Cardiff, Walia
Wczoraj razem z Zeddem
pochodziliśmy trochę po Cardiff, a potem wróciliśmy do hotelu. Nie mówiłam
chłopakowi o mojej kłótni z Niallem, bo nie wiem nawet czy można ją nazwać
kłótnia. Rano zeszliśmy na śniadanie, a ja cały czas byłam jakaś nieobecna.
Zedd cały czas cos mówił, a ja jak głupia przytakiwałam nawet Go nie słuchajac.
Zajeliśmy miejsca przy stole przy którym siedział już Liam, Harry i Louis.
Kika: Smacznego!-
powiedziałam opierajac się o krzesło i tępo patrząc przez okno.
Li: Nie jesz?- zapytał
Liam.
Kika: Nie mam ochoty.
Przepraszam, pójdę do toalety.- pozostawiłam chłopaków samych.
POV Liam
Karolina była dzis
blada i niewyraźna, postanowiłem zapytać się Zedda co z Nią.
Li: Co jest z Karolina?-
zapytałem gdy przysiadał się do Nas, Niall.
Z: Nie mam pojęcia.
Chodzi dzis taka niewyspana. Ma podkrążone oczy, chyba płakała..- odpowiedział
chłopak.
N: O czym rozmawiacie?-
zapytał Horan.
Li: O Karolinie.
N: Aaa..- zakończył
temat tak jakby Go to nie interesowało.
Czekaliśmy na Karoline
rozmawiajac o przygodach Louisa Tomlinsona z wczorajszej imprezy, na która się
wybrał po koncercie gdy podeszła Kika. Zauważyłem, ze nie ma miejsca dla Niej.
Li: Niall Cie chyba
podsiadł.- powiedziałem do dziewczyny.
N: Co? Ja?- powiedział
z pełną buzią.
Lou: I nawet zjadłeś
jej sniadanie.- dołaczył Louis.
N: Myślałem, ze
zamówiłęs to dla mnie tak jak Cię prosiłem.- warknał.
Kika: Nic się nie
stało. Nie jestem głodna, ogólnie nie mam ochoty tutaj siedzieć.- powiedziała
blada jak sciana.
Z: Wszystko z Tobą w
porządku?- zaniepokoił się też Zedd,a ta kiwneła tylko głową.
- Na pewno?- chłopak chyba chciał być pewny.
N: Jezu! Przecież mówi,
ze jest okej. Nie skaczcie tak nad Nią.- Horan był niemiły.
Kika: Poczekam w lobby.-
zwróciła się do Zedda.
POV Louis
Zjadłem jako pierwszy
posiłek wiec pozegnalem się z przyjaciółmi i ruszyłem do swojego pokoju.
Zobaczyłem, ze Karola jeszcze czeka na Zedda. Siedziała do mnie tyłem, więc
wykorzystałem okazję i wskoczyłem na kanapę zajmując miejsce obok niej.
Lou: Dobra, wiem, ze
pokłóciłaś się z Niallem i teraz próbujesz to za wszelką cenę ukryć. Może
udałoby Wam się to, gdybyście nie traktowali mnie tak jak reszte frajerow.
Widzę co się dzieje, ze nie jest tak jak podczas trasy po Australii i Azji.
Więc…- zrobiłem przerwe.
- Możesz nie mówić, ja
i tak się dowiem, ale chciałbym zrozumieć Ciebie.- kontynuowałem.
Kika: Chcesz mnie
zrozumieć? Ja sama się nie rozumie. Serio! Nikt nie ma pojecia jak tesknie za
Nim nawet jak jest, rozumiesz? Straciłam nadzieje na Nas nawet nie mam nieraz
ochoty pisać innym jak się czuję, gdy się pytają. Bo co mam napisać, ze jest
dobrze? Ze wszystko okej? Nic nie jest okej, kurwa. Kocham Go, przynajmniej tak
mi się wydaje. Bardziej niż wcześniej i teraz będzie tylko gorzej zresztą już
jest beznadziejnie.. Nie wiem nawet kiedy to wszystko się stało. Chce, żeby się
do mnie odezwał, ogarniasz.- pokiwałem głową.
- No, ale za marzenia
nie karają, przecież. Mam dosć. Naprawde kurwa mam dosć.
Lou: Jednym zdaniem
masz chujowe doscwiadczenia z ludźmi.- nie miałem zamiaru jej okłamywać.
Kika: dzięki1-
burkneła.
Już chciałem jej to
wytłumaczyc, ale pojawił się Zedd.
Z: Idziemy?- zapytał.
Kika: Tak, jasne.-
powiedziała wstajac z kanapy.
Po chwili ruszyli do
swojego pokoju trzymając się za ręce. Skoro Ona myśli o Niallu i twierdzi, ze
się w nim zachochała jest z tym całym Zeddem. To głupie i dziecinne!
POV Karolina
Zedd robi dziś
wszystko, zebym chociaż na chwile się uśmiechneła. To miłe, ze ktoś próbuje Cię
za wszelką cenę rozśmieszyć. Nie siedzieliśmy dziś w hotelu. Spędziliśmy Go
aktywnie, włóczeniem się po mieście, jedzeniem wszystkiego co wyda mu się dobre
i zwiedzaniem zabytków i sklepów. Wszystko było okej, przestałam myśleć o moich
stosunkach z Niallem do momentu aż nie naskoczyła na nas masa fanów. Nie
mogliśmy sobie z Nimi poradzić, byliśmy tam bez ochrony, szarpani za swoje
ubrania. Wiem, ze nasi fani nie chcą zrobić Nam krzywdy, ale byłam roztrzęsiona.
Chciałam się uwolnić od Nich.
Z: Spokojnie,
spokojnie, rozszarpiecie Nas!- krzyczał do nich Zedd.
Kika: To nic nie da.-
krzyknełam do chłopaka.
Z: Zadzwonieod Rona.-
wyciągnał telefon, który po chwili upadł i został podeptany przez fanów.
- Cholera!- spojrzał na
mnie.
Kika: Ja spróbuje.-
powiedziałam.
Z: Tylko spokojnie i
trzymaj Go mocno. Zadzwoń do pierwszego numeru na jaki trafisz. Nie wiem jak to
zrobiłam, ale zadzwoniłam do Kamila. Powiedział, ze spróbuja nas namierzyc.
POV Kamil
K: Widzieliscie Rona!-
krzyknałem podbiegając do ekipy One Direction.
Li: Co się dzieje?-
zapytał Liam.
K: Karolinę zaatakowali
fani.
H: Właśnie, nie
panikuj. Ma ochronę.
N: Własnie, ze nie ma.-
odezwał się Niall.
Li: O czym Ty mówisz?-
zapytał Go, Liam.
N: Dream nie ma ochrony,
korzysta z Naszej.
H: Co Ty pierdolisz?!-
spojrzał na niego Hazza.
K: Niall ma racje, nie
mamy swojej ochrony.- poparłem Horana.
Li: W takim razie
znajdźmy ich.- zarządził Liam.
Podzieliliśmy się na
trzy grupy i każda ruszyła w innym kierunku miasta. Ja byłem z Liamem, Dawid z
Harrymi i Damianem, a Maciej z Niallem i Lousiem.
POV Niall
N: Nigdy ich nie
znajdziemy.- burknałem siedząc na twitterze.
Lou: Może gdybyś pomógł
zamiast siedzieć w telefonie byłoby łatwiej.- skarcił mnie Louis.
N: Przecież taka prawda.-
ponownie się odezwał.
M: Chlopaki nie
pomagadzie.- skarcił nas Maciej.
N: To jest chore…-
burknąłem.
Lou: Za chwile musimy
być na hali.- odezwał się Tommo.
M: Pieprze ten
koncert!- warknąl Maciek.
N: Kieruj się na Grun
Street.- nakazałem kierowcy.
Lou: Nie, zwariowałeś!-
krzyknął Louis.
- Mamy szukać Kiki i
Zedda, a nie spełniać Twoje zachcianki.
N: Wyluzuj,tam ich
ostatnio widziano.- powiedziałem spokojnie.
M: Skad to wiesz?
N: Twitter, Panowie.
Miałem racje, udało Nam
się znaleźć tą dwójkę w srodku jakiegoś zbiorowiska. Naszym ochroniarzą udało
się ich uwolnić od natarczywych fanów i po chwili byli bezpieczni w naszym
samochodzie. Karolina usiadła obok mnie, a Zedd naprzeciwko. Zajebiscie.
M: Wszystko w
porządku?- zapytał Maciek.
Lou: Właśnie jak Wy się
tam znaleźlismcie bez ochrony?- dodał Louis.
Z: Chcieliśmy
pozwiedzać gdy Nas zaatakowali. Myślelismy, ze jeśli zrobimy sobie z Nimi kilka
zdjęć, rozdamy autografy to sobie pójdą.- opowiadał Zedd.
N: Nadzieja matką
głupich.- spojrzałem na dziewczynę.
- A z Tobą wszystko
okej?- zapytałem najbardziej zlewajaco, tak żeby nie wygladało, ze się martwie.
Nie odpowiedziałą, Okej, rozumiem. Horan po co Ty się narzucasz.
Lou: Karolina, Niall o
coś zapytał?- ponowił Louis. Ponownie cisza, teraz królewna będzie wszystkich
obwiniać za swoje idiotyczne zachowanie.
Z: Dajcie jej spokój.
Jest roztrzęsiona. Nie widzicie, ze zaraz się rozpłacze, bo ma już kurwa dosć!-
obrońca się znalazł.
N: Ciebie nikt nie
pytał!- warknałem.
Kika: Możecie się
kurwa, zamknąć! Mam Was po dziurki w nosie!- krzykneła na cały samochód.
To śmieszne gdy ludzie
się wściekają za to jak ich traktujesz tak samo jak oni traktuja Ciebie.
POV Damian
Zedd i Karolina wrócili
do hotelu przerazeni, nie dziwie im się. Najgorzej wyglądała moja przyjaciółka.
Widziałem, ze miała dosć tych pytań i spojrzeń.
D: Wystarczy!-
próbowałem wszystkich odciagnąć od Nich.
- Karolina i Zedd
idzcie odpocząć do pokoju.- nic nie powiedzieli, od razu ruszyli do nich, a ja
byłem z siebie dumny.
- Nie zasypujcie ich
tyloma pytaniami. To męczy.- kontynuowałem jak ta dwójka nie słyszała naszej
dalszej rozmowy.
N: Co Ty pieperzysz?!-
zdziwił się Niall.
D: Z czasem człowiek
wymieka,wiesz? Przestaje się uśmiechać, ignoruje innych, nie daje sobie pomóc ,
przestaje komukolwiek ufać, zdaje sobie sprawę, ze nie ma żadnej wartości.-
powiedziałem tak aby każdy usłyszał.
Li: I co ma to
wspólnego z Nami?- dopytywał Liam.
D: Z nami nic, ale nie
sądzicie, ze jak na poczatek trasy Karolina dosć duzo już przezyła. Najpierw
problemy na lotnisku, przelot, teraz to.. Dajmy jej odpocząć.- nawoływałem.
Lou: I jeszcze
pokłóciła się z Niallem.- dołączył Louis.
N: Możesz się nie
wtrącać, Lou!- nakazał chłopakowi, blondyn.
Lou: Przecież
stwierdzam tylko fakty.- zaczął się bronić.
D: Uspokójcie się,
proszę pomóżcie mi przekonać Kike, ze jeśli coś nam się w życiu nie udaje, to
tylko po to, że ma się nam udać coś większego. Innymi słowy, musi być czasami
źle, żeby potem mogło być dobrze. Muszą popłynąć łzy, żeby mogło przyjść prawdziwe
szczęście.
POV Karolina
Na stadion pojechałam w
piżamie, nic mi się nie chce i nie zamierzam tego ukrywać. Ron stwierdził, że
przecież nic się nie stało i nie widzi problemu. Mam Go dosć, zawodzi nas na
każdym kroku. Nie będę z Nim rozmawiać, postanowiliśmy z chłopakami zwrócić się
o pomoc do Toma, a jak On nie pomoze to pójdziemy prosto do Simona.
Z: Załatwiłem Ci
ochronę.- powiedział Zedd gdy wchodziliśmy tylnimi drzwiami na arenę.
Z: Jeśli Ron nie
potrafi Cię chronić to ja muszę to zrobić. Nie możesz być narazana na takie
sceny.
Kika: Nie musiałeś. Nie
chce.. Nie chce, abyś czuł się do czegoś zobowiązany.- mówiłam.
Z: Przestań chrzanić,
nic się nie dzieje. Robie to tylko dlatego, ze się martwie.
Kika: Ale nie rozumie
co chcesz w zamian?- zapytałam.
Z: Niczego, to tak
trudno zrozumieć. Martwie się o przyjaciółkę. Tylko tyle. Pomogłaś mi otrząsnąć
się po Sel i wziełaś na siebie udawanie mojej dziewczyny, więc ja też mogę coś
dla Ciebie zrobić. Prawda?
Kika: Jestes kochany!-
przytuliłam Go.
Z: To akurat wiem.-
uśmiechnął się szczerze.
***
Pred wyjsciem na scenę
postanowiliśmy z Zeddem spedzić ten czas w garderobie, mamy dosć przygód jak na
dzis. Siedziałam na tt gdy zobaczyłam najnowszy post Nialla.
Lepiej być trupem, niż nieszczęśliwie zakochanym.
Po chwili Directioners
zasypywało Go mnóstwem pytań na które nie odpowiedział. Nie wiem, ale
przeczuwałam, że ten twett skierowany był we mnie. Po chwili na jego profilu
pojawił się kolejny.
Chce, zebys wiedziała, jak bardzo mnie skrzywdziłaś!
Tak bardzo pragnełam
ruszyc do jego garderoby i mocno przytulić Horana, ale to nierealne. Boje się
odrzucenia.
Z: Słuchaj tego.-
nakazał Zedd czytając coś w swoim telefonie.
- Czy to naprawdę cos
poważnego?
Od dawna nie tylko w Hollywood, ale i na całym świecie mówi się o romansie 21 letniej wokalistki Dream, Kiki z rosyjsko- niemieckim 25 letnim producentem muzycznym i DJ’em Zeddem. Para potwierdziła swój prawie miesięczny związek pojawiając się razem na gali w Beverly Hills gdzie chłopak wygrał dwie statuetki w prestiżowych kategoria. Obecnie ta dwójka przebywa w Europie, gdzie Karolina wraz ze swoimi kolegami supportuje One Direction. Przyjaciele pary twierdzą, ze oboje postanowili, że Zedd będzie jej towarzyszył podczas trasy, ponieważ obawiają się ze tak długie rozstanie źle wpłynie na ich relacje. Czy autor głównie electro house jest wstanie zprzepaścić swoją karierę tylko po to, aby być blisko swojej partnerki?- skończył czytać.
Od dawna nie tylko w Hollywood, ale i na całym świecie mówi się o romansie 21 letniej wokalistki Dream, Kiki z rosyjsko- niemieckim 25 letnim producentem muzycznym i DJ’em Zeddem. Para potwierdziła swój prawie miesięczny związek pojawiając się razem na gali w Beverly Hills gdzie chłopak wygrał dwie statuetki w prestiżowych kategoria. Obecnie ta dwójka przebywa w Europie, gdzie Karolina wraz ze swoimi kolegami supportuje One Direction. Przyjaciele pary twierdzą, ze oboje postanowili, że Zedd będzie jej towarzyszył podczas trasy, ponieważ obawiają się ze tak długie rozstanie źle wpłynie na ich relacje. Czy autor głównie electro house jest wstanie zprzepaścić swoją karierę tylko po to, aby być blisko swojej partnerki?- skończył czytać.
Kika: Serio?-
spojrzałam na niego.
Z: Mają bujną
wyobraźnie, co?- uśmiechnął się.
Kika: O tak.
D: Wychodzimy na
scene.- powiedział Dawid pojawiający się w naszej garderobie.
Kika: Już idę.-
powiedziałam do niego.
- Co robimy jak wrócę?-
zapytałam chłopaka, który jest mi bliski ostatnio.
Z: Może zostaniemy na
koncercie 1D?
Kika: W sumie jeszcze
ich nie słyszałam na zywo, wiec okej.
Z: W takim razie
poczekam w loży VIP.- rozstaliśmy się tuż przy wejsciu na scenę.
Kika: Kochani,
jesteście tam!- krzyknełam jak wszłam na scenę. Powitał mnie wielki krzyk.
- Nie słyszę Was, chce
Was usłyszeć!- krzyknełam ponownie. Ten artykuł poprawił mi humor. Ludzie dużo
sobie wyobrażają, bardzo dużo!
Zaśpiewałam kilka
piosenek po czym postanowiłam opowiedzieć widowni co mnie dzis spotkal.
Kika: Kochani, chce się
z Wami czymś podzielić.. Dzis wraz z …- spojrzałam na Zedda stojacego z Lottie.
- Osobą, tak. Tak
będzie lepiej. Zostaliśmy zaatakowani przez Was. I nie mówię tego tylko po to,
aby powiedzieć Wam jak bardzo byłam przerazona i jak bałam się o siebie. Mówię
to po to, aby pokazać Wam, ze nie wazne co się wydarzy jesteśmy tu dla Was.
Jeśli chcecie z Nami porozmawiać, zróbcie to, ale nie rzucajcie się na Nas. Nie
niszcie nam telefonów. Nie odejdziemy dopóki Was nie wysłuchamy. Zawsze
powtarzamy, ze jesteśmy tu dla Was i to się nie zmieni. Pamietajcie!-
zauważyłam, ze w strefie VIP pojawił się Niall z Harrym.
Kika: When I was on stage and I was thinking of..
I felt like I - I know, I know him though,
I know his heart, and I know what he wouldn’t do to
hurt me
But I didn’t realize that feeling so confident,
feeling so great about myself and then it’d just be
completely shattered.
By one thing. By something so stupid
But then you make me feel crazy, make me feel like it’s
my fault
I was in pain
You got me sippin' on something
I can't compare to nothing
I've ever known, I'm hoping
That after this fever, I'll survive
Strung out, a little bit hazy
Hand over heart, I'm prayin'
That I'm gonna make it out alive
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
You got me scattered in pieces
Shining like stars and screaming
Lighting me up like Venus
But then you'd disappear and make me wait
And every second's like torture
Hell won't endure no more, so
Finding a way to let go
Baby, baby, no, I can't escape
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants
This is a modern fairytale
No happy endings, no wind in our sails
But I can't imagine a life without
The breathless moments breaking me down
Down, down, down, down
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants- zaśpiewałam tylko do jednej osoby na tej arenie. Nie
interesowało mnie to, ze w połowie zaczął rozmawiać z ochroniarzem o czymś
interesujacym. On wie, ze spiewałam do Niego.
Schodząc ze sceny
ukłoniłam się przed publicznością, byli wspaniali.
POV Niall
Karolina zeszła ze
sceny, ponownie dostała od tego szympansa kwiaty, ale co z tego teraz kolej na
Nas.
Nie ma co ukrywać, ale
ta masa fanów przychodzi tu dla Nas, są najlepsi pod słońcem i to zmaierzamy
udowaodnić w trakcie każdego koncertu. Bez Nich żaden z Nas nie spełniłby
marzeń. Dobrze to wiemy, każdy to wie. Chłopaki dzis dość dziwnie mnie
przydzielili, bo cały czas byłem blisko lozy VIP, w której bawiła się Kika ze
swoich chłopakiem. Robiłem wszystko, żeby nikt nie zauważył, że mnie to boli.
Nie zwracałem na to uwagi.
Lou: Nie przestaje się
kochać człowieka tylko dlatego, ze coś w życiu spieprzył.- powiedział Louis
patrzac na mnie. On to mówi do mnie czy do fanów. Wytłumacz się Tommo. Nie
zdążył, bo fani zaczeli skandować imie Eleanor.
Lou: Nie, nie! Nie o to
mi chodziło.- powiedział Louis.
- Miałem na myśli to,
ze niektórzy na siłe próbuja zakończyc coś co nie ma prawa się skończyć.-
ponownie Directioners skandowało imie jego byłej.
Li: Oj, Louis gubisz
się. Pozwólcie, ze to ja Wam wytłumacze.
H: Lepiej zrobię to ja.
Nasz wspólny przyjaciel pokłócił się z naszą przyjaciółką tylko dlatego, ze nie
potrafił z nią szczerze porozmawiać o uczuciach. Oboje stwierdzili, ze ucieczka
będzie najlepsza. W sensie to Ona uciekła, a On się obraził. Ona chciała
pogadać, a On powiedział, ze ona nic już nie znaczy.- mówił Hazza jak taka
katarynka.
Lou: Hazza ma racje,
dlatego warto rozmaiwać i tłumaczyc sobie wszystko.- dokończył.
Po koncercie każdy bil
brawo, a my zaczeliśmy się przepychać do samego zejścia ze sceny.
- To było frnomenalne.-
powiedział Sam.
H: Dziękujemy!- ukłonił
się Hazza.
S: To co, przerwa a
potem prosto na Wiedeń?- zapytał.
Lou: O tak.
Li: To co robimy?
D: My wracamy do
Londynu.- powiedział Damian.
D: Mamy samolot za
chwile.
Kika: Ja nigdzie nie
lecę.- wtrąciła się dziewczyna. Od dzis będę podróżować tourbusem.- spijrzałem
na nią.
Z: Dlatego wynajeliśmy
samochód. Wrócimy autem.- wtrącił się tan chłopak, a ja przewróciłem oczami.
Szpaner!
N: Dobra, to co robimy?
Nie chce tu stać!- zabrałem głos.
---------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział drugiej części...
Kolejny pojawi się 11 czerwca...
Zapraszamy do komentowania!
Kolejny pojawi się 11 czerwca...
Zapraszamy do komentowania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz