Lokalizacja: 12 czerwiec 2015,
Londyn, UK.
Dzisiejszego poranka postanowiłam
zadbać troche o siebie i zamiast tuczącego śniadania wypilam tylko wyciskany
sok pomarańczowy. Pełna pozytywnej energii nawet tańczyłam po pokoju, gdy dostałam smsa od Nialla.
Od Nialler J
Nasze spotkanie jeszcze aktualne? Bistro za rogiem za dwadzieścia minut?
Dlaczego Horan jest taki oschły. To
ja powinnam być na niego zła. Szybko się przebrałam i ruszyłam do umówionego
miejsa.
Kika: Cześć!- przywitałam się z
chłopakiem, który czekał na mnie już przy stoliku.
N: Spóźniłaś się.- spojrzał na mnie.
Kika: Tak, wiem. Gdybyś był moim chlopakiem
powiedziałabym, ze lubię wyglądać pięknie. Dlatego spóźniam się,bo chcę żebyś
był dumny,trzymając mnie za rękę.
N: Przecież nie jesteśmy razem.- Ała!
Zabolało!
Kika: To o czym będziemy rozmawiać?-
zapytałam po zamówieniu soku.
N: Wiec możesz mi powiedzieć, co
poszlo nie tak między nami, proszę?
Kika: O co Ci chodzi?
N: Nie udawaj!
Kika: Możesz mówić jaśniej i nie
podnosić gosu.
N: Co takiego Ci zrobiłem, ze nie
chciałaś przyjść wczoraj do mnie na grilla.
Kika: O to samo mogłabym zapytać się
Ciebie. Nie wpraszam się na imprezy na któ®e nie dostałam zaproszenia.
N: Przecież dzwoniłem, przepraszałem.
Chciałem to naprawić.
Kika: Chyba troche za późno!-
zrobiłam się cyniczna.
N: Nie bądź chamska.- powiedział
srogo.
Kika: Wiem, że jestem chamska, bo już
nie raz przez swój charakter straciłam to, co było dla mnie ważne.-
odpowiedziałam.
N: Wiecznie to robisz. Spójrz na to
wszystko i zobacz jak bardzo to spierdoliłaś. Byliśmy blisko, a Ty…
Kika: Chcesz powiedzieć, ze to przeze
mnie zatraciliśmy chwile kiedy nasze oczy spotykały się i cały świat wtedy
przestawał istnieć?- zbierały mi się w oczach łzy i czuje sie całkiem bezradna.
Całkiem krucha. Jest mi słabo. Psychicznie słabo.
N: To, ze chciałem z Tobą zerwać
kontakt na jakiś czas nie znaczyło, ze byłaś dla mnie nikim. Znaczyło, ze
znaczysz dla mnie za duzo, a ja nie mogę sobie z tym poradzic. Martwie się o
Ciebie. To takie niezrozumiałe.- mówił.
Kika: Przeciez nic nie robię.
N: Prowadzenie się z obcymi typkami
nazywasz nic nie robieniem. Przecież sama zsyłasz na siebie kłopoty.
Kika: Bredzisz Niall! Ja Ci nie
wypominam Twoich miłosnych podbojów z Laurą, Melissą, Jade czy nawet z Arianą!-
prawie rozpłakałam się z nerwów na samą siebie.
N: Jesteś zazdrosna? Mimo, ze
ograniczyłem nasze kontakty to wcale nie znaczy, ze przestałem o Tobie myśleć i
się troszczyc.
Kika: I to wspaniałe uczucie, gdy się
o mnie troszczysz, ale nie możesz tego robić dla Ariany, bo ja się duszę.-
mówiłam tak, bo czułam zazdrość, lecz to kwestia normalna, gdy nie mogę czegoś
zdobyć, a ktoś to ma za darmo.
N: Dobra, pasuje. To był zły pomysł.-
wstał.
Kika: Co robisz?- zapytałam.
N: A jak myślisz? Wychodzę.
Kika: Nie zachowuj się jak dziecko.
Tak załatwiasz sprawy?- prowokowałam Go.
N: Gówno mnie to obchodzi co myślisz.
I teraz też mnie gówno obchodzi kim jestem w Twoich oczach. Myślałem, ze jakoś
się ułoży, ale nie, ty musisz mieć te swoje humorki, zawsze chcesz dopiać
swojego.- położył na stole pieniadze.
Kika: Tak. Obrażaj się. Alo wiesz co?
Idź do tej swojej miłości!- mówiłam myśląć o nowych romansach Horana.
N: Chciałbym, ale daleko mam do
Ciebie.- odwrócił się.
Na końcu zatrzymał się przy drzwiach
i tuż przed wyjściem powiedział.
N: Wiesz co?
Kika: Słucham?
N: I tak zawsze będziesz jedyna w
moim sercu, księżniczko.- wyszedł.
Kika: Dupek!- usiadłam na miejscu.
***
Prosto z jakze długiego spotkania z
Niallem pojechałam do studia. Ron podobno ma arcy ważną sprawę do obgadania.
Kika: Co takiego się dzieje, ze
niszczysz mi cały dzień?- wtargnełam do pokoju gdzie byli już chłopacy i jakaś
telewizja.
Kika: To boli!- warknełam wyrywajac
się.
R: Macie dzis ważny wywiad, a Ty i
reszta tej Twojej hołoty macie się pożądnie zachowywać i odnosić się do mnie z
szacunkiem.- syknął.
Kika: Nie cierpię, kiedy trzeba być
miłym dla kogoś, komu tak naprawdę ma się ochotę dać w pysk.- powiedziałam gdy
w drzwiach pojawiła się kobieta.
- Możemy zaczynać?- spojrząła na nas.
Kika: Oczywiście.- minełam Rona i
weszłam do pokoju. Jak się później okazało wywiad przeprowadzony będzie w
pokoju Simona i będzie emitowany na zywo.
- Za trzy minuty wchodzimy na wizję!-
krzyknął operator kamery.
- Witam Państwa serdecznie z
gabinetu, w którym tworzy się legendy. Przed Państwem zespół, który szturmem
podbija cały swiat. Zespół Dream!- kamera pokazała na Nas.
K: Wow! To było dobre.- Kamil
rozsiadł się na kanapie jakby był w domu.
M: I strasznie zabawne.- uśmiechnął
się Maciej.
- Przepraszam, a nie jest tak.
Pojawiliście się z dnia na dzień, pojechaliście w trase i pokochały Was
miliony. I za co? Za to, ze jesteście sobą i nikogo nie udajecie. Nie jest
tak?- dążyła temat.
Kika: Fakt, nasze podbijanie rynku
muzycznego wybuchło jak jakaś bomba atomowa, ale to dzieki Simonowi jesteśmy
tutaj. Rozmawiamy z tobą. To wszystko eksplodowało gdy nam zaufał i powierzył
supportowanie 1D właśnie Nam.
- Ale swojego sukcesu nie opieracie
tylko na pomocy Simona?
D: Nie, jest masa osób, która pomogła
nam się odnaleźć. Dzień w dzień pracują z nami ludzie, którzy pomagają nam
przetrwać i co najważniejsze mamy najlepszy wzór do naśladowania, chłopaków z
One Direction. To oni są naszymi nauczycielami, przyjaciółmi i najwiekszymi
hejterami.- powiedział Damian.
- Chcecie powiedzieć, ze oni są dla
was przykładem do naśladowania?
D: Tak, dokładnie tak. Są tymi,
którymi chcemy być. Dążymy do tego kazdego dnia.
- Ale czy niesądzicie, ze to błąd.
Przecież One Direction przeżywa kryzys, a rozpad prędzej czy później jest
nieunikniony.
Kika: One Direction powstało w X
factorze, przetrwalo pieć lat. Dlaczego mieli by się rozstać? Chłopacy lubią
siebie, może spedzają wolny czas osobno, ale myslą o sobie. Zawsze będą w
swoich wspomnieniach, bo nie ukrywajmy razem przeżyli najlepsze swoje lata.
- Ale kłótnie, cheć stworzenia czegoś
samodzielnie dzieli ich? Nie sądzisz?- zapytała mnie.
Kika: Niekoniecznie. Fakt tworzą
swoje, ale tak jak Harry mówi nigdy nie będą tak dobrze brzmieć osobno.
Dopełniają się co powoduje, ze ich muzyka jest wyjatkowa. Zaprzepaszczenie
dalszej współpracy zawsze będzie błedem, którego będą żałować.
- Zayn Malik nie załuje.- odparła.
K: Zayn jest cudownym facetem i
wspaniałym kumplem. Uwielbiamy Go i również żałujemy że odszedł z formacji, ale
On zawsze różnił się od reszty. Gdy Louis i Harry robili żarty On stał z boku,
gdy Niall rozwalał każdą próbę tylko się przyglądał. Był cichy co rozumiał
dobrze Liam, dlatego byli blisko. Odszedł, bo chciał coś zmienić w swoim życiu,
poświęcić więcej czasu na rozwijaniu pasji rysowania, zbliżyć się do rodziny,
której wiecznie mu brakowało w trakcie trasy i narzeczonej z którą tak naprawdę
nie był naprawdę. Co to jest widzieć kobietę swojego życia przez dwa miesiące w
roku. Perrie jest cudowna, ale nigdy nie sprawdzą tego jak jest być razem gdy
jedno z nich nie zrezygnuje z kariery..- mówił Kamil.
D: Zrobił to Zayn, tylko dlatego by
pokazać ludziom że jest dla niego ważna, ważniejsza niż muzyka. Malik ma dwie
miłosci swojego życia i wiedział,że jedną z nich musi poświęcić aby
uszczęśliwić drugą. Padło na muzykę, ale nie dlatego ze mniej ją kocha, ale
dlatego, ze wie, ze ona zawsze będzie przy nim. Nie potrzebuje do tego miliona
fanów co drugi dzień. To samo może robić w domu, przed rodziną.- powiedział
Damian, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- A nie sądzicie, ze to sprawka NB?
M: Naughty Boy to specyficzna postać
w tym biznesie. Uwielbia rozglos, ale nie wydaje mi się, żeby wykorzystywał
Zayna do sprzedania jak największej ilosci płyt i sławy, bo tak nie robią
przyjaciele. Czas pokaże czy NB będzie w stanie wspierać Zayna tak jak robili
to chłopacy. Czy będzie walczyc o Niego jak lew. Jak Louis, który wspiera
zarówno Zayna jak broni fanów.- Mać powiedział to co myślał.
- Skoro nawiązaliśmy do Louisa,
Zayna. To może porozmawiajmy o ich konflikcie i tym jak zaaragował Harry.
D: Louis Tomlinson jest narwany.
Każdy to wie kto Go zna. Już nie raz pokazał, ze najważniejsi są dla niego
chłopacy i fani. Kilka lat podobna sytuacja pojawiła się z udziałem The Wnted.
Wtedy też jako pierwszy do walki stanął właśnie On. Tommo nie może przejść
obojętnie obok kogos kto obraża kogoś na kim mu zależy. NB trafił w jego czuły
punkt. Może niepotrzebnie lub nie przemyślał tego. Tego nie wiemy. A Lou bronił
fanów kosztem przyjaźni z Zaynem. Gdy to robił Malik nie odezwał się, nie
poprosił NB, żeby w końcu dał spokój. Nie okazał miłosci fanom gdy tego
potrzebowali. Odciał się nie tłumacząc nikomu nic. To zabolało fanów.. Więź
między nim a Directioners została w jakiś sposób zerwana.. Tylko czyim kosztem?
- Kosztem utraty obserwujących na
tt.- dodała dziennikarka.
Kika: To był bunt. Fani chcieli takim
gestem pokazać, ze mają za złe Zaynowi, że ich nie broni. Nie odzywa się i rani
ich. Później Malik przeprosił, napisał, ze nie rozumie dlaczego fani się od
nich odsuwają. Zrozumiał!
- Nie za późno? Louis broni jak lew
tego co osiągneli, a Zayn chowa głowę w piasek i jeszcze obraża swojego
przyjaciela? Chyba, ze 1D nie przyjaźni się tak.
Kika: Ich przyjaźń nigdy nie była
chwytem marketingowym. Zayn się pogubił, chłopacy na początku mieli mu za złe,
ze nie próbował tego ratować, ale w końcu doszli do porozumienia. Zdali sobie
sprawę, ze bardziej zalezy im na szczęściu swojego kolegi niż na pieniadzach.
Wspierają Go i zawsze powtarzają, ze jest dla niego miejsce. To jest przyjaźń.
- Za każdym razem próbujecie ich
bronić, ale Styles również nie rozumie chłopaków dlaczego odsuneli się od
Zayna.
Kika: Żaden z chłopców tego nie
zrobił. Mają ze sobą kontakt. Nie tak częsty jak w trakcie gdy byli na siebie
skazani 24/7 ale mają Go. A Harry po prostu obawiał się, ze ta twitterowa
przepychanka może zniszczyc cos na co pracowali tyle lat.
- Czyli możecie przyżec że jest już
dobrze? One D się nie rozpadnie?
Kika: Tego nie wiemy, nikt tego nie
wie. To zawsze zależeć będzie tylko od Nich i tego czy będą chcieli dalej to
robić. My jak i fani możemy ich tylko wspierać i okazywać na każdym kroku swoja
miłosc.
- Ostatnio zadebiutowaliście z
kolejnym teledyskiem jak wasi przyjaciele zaareagowali na to, ze pobiliście
rekord Vevo?
K: Dostalismy mnóstwo gratulacji i
słów które do końca zycia zapamietamy. To ogromne wydarzenie dla każdego z Nas.
Dostawaie tylku smsów mówiących, ze wszyscy są z nas dumni pokazuje nam ze
musimy dalej walczyc o swoje marzenia.- wtracił Kamil.
- Karolina ty jako wokalistka jesteś
naprawdę tajemnicza. Co tak naprawdę ukrywasz?
Kika: Ja? Nie wiem. Wydaje mi się, ze
kazdego człowieka poznamy z czasem. To wtedy okaze się jaki jest naprawdę i czy
można mu ufać. Próbuje niczego nie ukrywać i nie opowiadać o swojej
przeszłosci.
- A jak ustosunkujesz się do plotek
na temat swojego romansu z Zeddem?
Kika: Zedd to cudowny chłopak,
którego chciałaby mieć kazda dziewczyna. Wie jak zadbać o kobiete i czego
potrzebuje.
- Ale jak na razie nie
potwierdziliscie oficjalnie ze jesteście razem? Może zrobisz to teraz?-
spojrzała na mnie.
Kika: Za dużo jak na przyjaźń, za
mało jak na miłosć.- powiedziałąm zagadkowo.
- Czyli nie jesteście razem?
Kika: Czyli poznajemy się i uwielbiamy
swoje towarzystwo.
POV Niall
N: Co robisz?- wszedłem do salonu
gdzie siedział Willie.
W: Oglądam wywiad.
N: Jaki?- usiadłęm obok kolegi.
W: Dream.
N: Kiedy to było nagrane?
W: Jest na zywo.- zrobił głosniej.
N: Wow!Fajnie! A co mówią?
W: Nic szczegolnego, ale za wszelka
cene was bronią. To miłe. A i teraz rozmawiają o Karolinie i Zeddzie.
W: Właśnie unika tego pytania i mówi
strasznie tajemniczo.- skupiłem się na kolejnym pytaniu dziennikarki.
- Karolina to prawda, ze nie
dogadujesz się z jednym członkiem One Direction?
Kika: Ja?- odpowiedziała.
- Niall Horan? Podobno ostatnio nie
jest Wam po drodze.- robi się ciekawie. Chyba Go obejrze.
Kika: Błagam. To nie prawda.
Przyjaźnie się z Niallem, jest mi bliski.- tłumaczyła.
- Fakt, kiedy spotkaliśmy się po raz
pierwszy, nie miałam pojęcia, że będziesz tak dla mnie ważny, ale dziś jest
inaczej. Uwielbiam jego towarzystwo.- zakończyła.
- Miałaś takie iskierki w oczach jak
to mówiłaś?- zauważyła prowadząca.
Kika: Tak, bo myśląc o Niall, jego
szalonych pomysłach staje się bardziej szczęśliwa i wesoła. Zawsze mnie
rozśmiesza.
- Ale nie rozmawialiscie ostatnio ze
sobą. Nawet wykrzeczyliscie sobie w twarz, ze się nienawidzicie. Czy to przez
zazdrosć któregoś z Was?
Kika: To nie prawda. Zdarza się, ze
mamy inne zdanie na jakiś temat, ale mogę mówić wszystkim, ze Go nienawidzę,
ale i tak ciągle o nim myslę i tęsknie za naszymi rozmowami. Wystarczy, że
usłyszę jego głos i od razu czuję się lepiej.- uśmiechneła się.
W: To było o Tobie.- szturchnął mnie
Willie.
N: Wiem, to miłe.- miałem banana na
twarzy.
W: Stworzeni dla siebie zejdą się
prędzej czy później.- mruknął Willie, a ja zostawiłem to bez komentarza.
- Jest tym prawdziwym przyjacielem?-
zapytała.
Kika: Prawdziwy przyjaciel znajdzie w
tobie smutek. Nie ważne jak głęboko byłby on schowany i nie ważne jak szeroko
byś się uśmiechał. Taki jest Niall Horan z Irlandii.- pusciła oczko do Maćka.
- A może to nie przyjaźń tylko coś
innego?
Kika: Co masz na myśli?
- Miłosć?
Kika: Nie. Zawsze desperacko
pragnęłam być kochana, ale kiedy ktoś obdarzył mnie uczuciem, uważałam, że nie
zasługuję na miłość. Nie szukam jej i nie chce, aby Ona znalazła mnie.- Czyli
Kika mnie nie kocha, a ja się w niej zauroczyłem..
- Czyli Horan nie może liczyć na
związe z Tobą?
Kika: Horan może liczyc na przyjaźń.
Oddana przyjaźń, bo teraz wystarczy On. By był. Na zawsze. Przy mnie. Wystarczy
Jego imię.
By na stałe pozostało wygrawerowane w
moim sercu. Wystarczy Jego uśmiech. Bo Jego uśmiech jest powodem mojego
uśmiechu
- To słodkie co mówisz, ale wydaje mi
się, ze ukrywasz coś przed nami?
- Wydajesz się zraniona, a ja czuje,
ze za tym stoi Twój były chłopak Adam.
Kika: Wolałabym nie rozmawiać o
Adamie i o tym co przeszlismy. To zamknięta historia, do której nie chce
wracać.
- Czyli to o niego chodzi? Nie
potrafisz oddać się nowemu uczuciu, bo cły czas o Nim myślisz?- ten wywiad
schodził na niewłaściwy tor.
Kika: Człowiek pozbiera się ze
wszystkiego i po wszystkim, ale nigdy już nie będzie taki sam.- burkneła, a ja
już wiedziałem, ze jest wkurzona.
W: Chyba się wkurzyła.- skomentował
Willie.
N: Cicho!- uciszałem Go.
- Ty masz wrażenie, ze już nie
poczujesz czegos tak silnego do nikogo innego?
Kika: Dlatego nie warto nikomu nic
obiecywać. Ja nie posłuchałam. Zakochałąm się i pozostałam z pustą nadzieją. A
teraz ludzie pytają się dlaczego jestem smutna. Non sens!- Maciej złapał ja za
dłoń. Widziałem, ze dodaje jej otuchy.
- I przegrywa ten, któremu bardziej
zależy.- te słowa dziennikarki chyba bardziej zdołowały dziewczynę.
Kika: Pozostaje Ci tylko patrzeć jak
najważniejsze Ci osoby z czasem odejdą.
- Tęsknisz?
Kika: Niby nic nie czuje, ale kiedy
mi się to wszystko przypomina to tęsknie. Tęsknie mimo tego, że nie było to nic
wielkiego. Tęsknie, bo to było i już nie wróci.- odpowiedziała.
- Dlatego nie chcesz zwiazać się z
Horanem?- Boże ona musi dążyc ten temat. To chyba nasze sprawy.
Kika: Nie ma nic gorszego, niż kochać
kogoś, kto wciąż będzie cię rozczarowywał.
- Mówisz o sobie czy o Niallu?
Kika: Smutno jest zdać sobie sprawę z
tego, że tym, których kochamy, będzie lepiej bez nas.
- Ale nie przekonasz się jeśli nie
spróbujesz?- widziałem po minach chłopaków, że im również nie podoba się ten
wywiad, który idzie na zywo.
Kika: Czasami zaczynasz lubić kogoś
bardziej niż sobie zaplanowałaś, a potem nastepuje wielkie Booom! Wasza przyjaźń była piękna, wiele dla Ciebie
znaczyła, lecz coś poszło nie tak. Popsuło się i teraz każda z Was ma swój
właśny świat..
- Nie rozumiem Cię. Jesteś dziwna,
masz pod nosem fajnego faceta, który nie potrafi sobie ułożyc życia, wzdycha do
Ciebie, a Ty tego nie wykorzystasz. Nie sądzisz, ze pomogłoby to wypromować
zespół? Ciebie?- czyli do tego zmierza.
W: Przesadziła, suka!- warknął
wkurzony Willie.
Spojrzałem na telewizor i w pewnym
momencie Karolina wstałą z kanapy i przeprosiła wszystkich chłopaków o
przepuszczenie.
- Co robisz?- zapytałą prowadząca.
Kika: Księżniczka wyszła z bajki.
Poszła pić piwo i palić fajki.- powiedziałą wychodząc. Nie mineło duzo czasu
gdy chłopacy zrobili podobnie. Wściekłosci prowadzącej nie załonił nawet
perfekcyjny makijaż. Chyba pierwszy raz spotkałem się z przeraniem przez zespół
wywiadu. To był hardkor, a Dream ma u mnie piwo.
- Nie odkładajcie na później
piosenek, egzaminów, dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później
miłości.- powiedziała na koniec prowadzaca, a Willie z wściekłoscią wyłączył
telewizor.
POV Willie
Byłem wściekły. Nie znoszę ludzi,
którzy próbują wybić się na czyimś nieszczęściu. Od samego początku było widać,
ze ta kobieta chciała wzbudzić sensacje kosztem Dream i wybić się na plecach poranionej Karoliny. Nie robi się tak, a już na pewno nie na plecach mojej
przyjaciółki. Niall wstał z kanapy i poszedł ubrać buty.
W: Gdzie idziesz?- zapytałem.
N: Za chwile wróce?- odparł.
W: Ale dokąd?
N: Do Karoliny.
W: To chyba nie jest dobry pomysł.-
powiedziałem, ale usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwiami. Nie miał pewności, czy
idzie w dobrą stronę. Stracił orientację. Nie wiedział, po co idzie, wiedział
tylko, że musi dojść. Ruszyłem za nim i udało mi się Go złapać jeszcze na
podjeździe.
W: Niall!- krzyknąłem.
N: Nie martw się. Jest okej.-
burknął, ale widziałęm że zaciska ręce na kierownicy.
W: Posłuchaj, głupku.- zacząłem mówić
stojąc przy szybie kierowcy.
- Zdradzę Ci sekret o którym
większość facetów nie ma pojęcia, dobrze? Gotowy? Kobiety kochają słowa.-
zamknął szybę.
POV Karolina
Wyszłam z Syco z odsłuchem i
mikrofonem należącym do stacji, w której pracuje ta idiotka. Miałam dość i
najlepszą rzeczą byłoby schowanie się pod ziemią.
Kika: Kurwa!- krzyknełam po polsku na
srodku Londynu. Większosć przechodni spojrzało na mnie. Uderzyłam się za to w
myślach w policzek. Za dużo przeklinam. Za mało słucham innych. Zbyt wiele
czasu spędzam na opierdzielaniu się. Sarkazm to moje drugie imię, a ironię mam
w małym palcu. Nie jestem zbyt mądra i piękna, ale jakoś sobie z tym radzę. Czasami
jestem infantylna i rzadko cokolwiek mi się udaje. Ale czy kiedykolwiek
znajdzie ktos we mnie powód aby mnie pokochać? Kopiac kamień usłyszałam dźwiek
swojego telefonu, zapewne sms od chłopaków lub Rona z wielkimi wyrzutami. Nie
chciałam czuć się jak gówno i pierwszy raz od dłuzszego czasu pomyślałam o
zyletce. Wiedziałam, ze tylko ona może mnie od tego uwolnić.
Od Nialler J
Gdzie jesteś?- czyzby Niall oglądał moją kompromitacje?
Do Nialler J
Mój stary nałóg wrócił! L- odpisałam nie podając mu swoich współrzędnych. Nie chce
nikogo widzieć.
Od Nialler J
Nie tnij się, zaraz będę.- odpisał, a ja zastanawiałam się nad dwoma rzeczami. Skąd
Ni wiedział, ze mówię właśnie o samookaleczaniu i jak ma zamiar mnie znaleźć w
tym milionowym mieście. Szłam dalej do
momentu, aż czarny samochód nie zajechał mi drogi. Po chwili wysiadł z niego
Irlandczyk.
Kika: Nie krytykuj mnie, tylko za to,
ze nie możesz mnie zrozumieć.- odsunełam się od niego srogo wymachujac palcem,
który zbagatelizował podchodząc bliżej.
N:
Mów co czujesz, mów co myślisz a może się w końcu nam uda dogadać.
Milczenie jest złotem to dureń wymyślił milczenie jest tym przez co się nie
układa nam.- cały czas próbował zmniejszyc naszą odległość.
Kika: W pewnym momencie, człowiek
jest tak przyzwyczajony do samotności, ze boi się zakochać.- próbowałam
zwiekszyc naszą odległosć, ale Nialler był szybszy.Złapał mnie ciasno w swoje
ramiona i powiedział:
N: Będzie dobrze. Zobaczysz. Chodź do
domu, jesteś przemarznieta.
N: Po wszystkim nauczysz się, ze
istnieje róznica między trzymaniem za ręce, a zakochaniem, że pocałunki nie
zawsze cos znaczą, obietnice szybko można żłamać, a do widzenia czasem znaczy
żegnaj.- mówił bujając mną.
Kika: Mogę zadać Ci pytanie, Niall?-
zapytałam na srodku ulicy.
N: Zawsze.- odsunął się tak, aby
spojrzeć w moje oczy.
Kika: Gdybyśmy czysto teoretycznie
byli razem to co byś zrobił gdybym z Tobą zerwała?- zapytałam.
N: Wróciłbym do mojej byłej.- odpowiedział
bez zastanowienia. Momentalnie się od niego odsunełam.
Kika: Teraz widzę jak bardzo Ci
zależy. To koniec.- spojrzłąm w jego niebieskie teczówki.
Spojrzał na mnie usmiechajac się. To
nie smieszne Horan!- pomyslałam.
N: Hej, wyskoczymy gdzieś?- zapytał.
Kika: Idź ze swoją byłą.- ominełam
Go.
N: Ty jesteś moją byłą!- przytulił
mnie ponownie.
W jego ramionach zdałam sobie sprawę,
ze droczył się ze mną.
Kika: To nie było śmieszne.-
warknełam.
N: Jedźmy już.- pomógł wsiaść mi do
samochodu.
***
Niall przywiózł mnie do domu, a gdy
udało nam przedostać się przez porozrzucane moje ubrania poszedł zrobić kakao.
Ja natomiast poszłam do swojej sypialni i usiadłam na przywieszanym fotelu,
który był niespełnionym marzeniem Nialla. Zatraciłam się patrząc na Londyn zza
mokrego okna. Właśnie Londyn płakał razem ze mną, tylko że ja wewnętrznie. Tak
aby nikt nie sądził, ze jestem słaba.
N: Już Ci lepiej?- powiedział głos
zza mną należący tylko do Niego. Odwróciłam się i ujrzałam jak Niall opiera się
o framugę drzwi z dwoma kubkami gorącej cieczy.
Kika: Pytasz ise mnie czy jest mi
lepiej.- odwróciła wzrok do okna.
- Nie wiem czy odpowiedzieć na to
pytanie, czy po prostu je zignorować. Człowieku mój cały świat runął w gruzach.
Kryje się pod szeroką maską uśmiechu, niestety nikt nie wie co się dzieje w
środku. Ludzie mają Cię głęboko w dupie, nie widzą jaki jesteś poraniony. Każdy
jest zasranym egoistą, tylko nietórzy widzą Twoje nieszczęście. Zycie coraz
bardziej mnie przytłaczas. Ten swiat, nienawidzę Go. Chcesz zyc w takim
świecie? No powiedz mi, chcesz?- spojrzałam na niego.
- Bo moja nadzieja już dawno umarła
na leprze utro.
N: Nie mów tak. Wypij to i połóż się
szybciej spać.- mówił spokojnie.
Kika: A co jeśli nie zasnę?
N: Uwierz mi, zaśniesz. Zostanę z
Tobą tak długo aż to zrobisz.
Kika: A potem sobie pójdziesz?-
fuknełam.
N: Spakować się na jutrzejszy wyjazd,
ale wrócę.- zapewniał.
Kika: Też muszę to zrobić.- odparłam.
N: Pomogę Ci, a potem się
zdrzemniesz. Okej?- pokiwałam tylko głową. W niecałe pół godziny byłam
spakowana, a Niall poczekał aż zasnę po czym pojechał do siebie. Poprosilam Go,
aby nie wracał już, bo to nie ma sensu. I tak jutro się spotkamy. W głęboki sen
zasnełam z myslą: “Czy można kochać kogoś i nagle przestać go kochać i pokochać
kogoś innego? Tak na rozkaz? Nie wierzę, żeby to było możliwe.”
Lokalizacja: 13 czerwiec 2015,
Londyn, UK.
Wiem, ze umówiłam sie z Niallem na
lotnisku, ale zmieniłam zdanie. Postanowiłam dotrzeć do Brukseli innym środkiem
lokomocji niż moi przyjaciele.
Do Nialler
Wiem, ze mieliśmy spotkać sie na
lotnisku, ale nie chce być narażona na spotkanie z milionami fanów i Ronem.
Przyjadę do Brukseli tourbusem.
Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie
taksówka która pojechałam na parking gdzie parkują busy z trasy. Była czwarta
nad ranem a kierowcy już pakowali sie do wyjazdu.
- Cześć! Co tu robisz?-powiedział
jeden z kierowców.
Kika: Mogę zabrać sie z Wami?-
zapytałam.
Kika: Zdaje sobie z tego sprawę, ale
nie marze teraz o niczym innym niż pojawić sie tam jak najpóźniej.
- Zgoda, ale nie uprzedzamy ze nie
zawieziemy cię do hotelu.
Kika: Mogę spać w tourbusie.
- I będziesz na czas. Nic prędzej.-
dodał kolejny kierowca.
Kika: Wiem.
- W takim razie wskakuj. Czekamy
jeszcze na jedna osobę i jedziemy.- zrobiłam tak jak powiedzieli. Wpakowałam
swoje walizki do busa i rozsiadłam sie na kanapie w środku.
- Ooo idzie nasza gwiazda?-
usłyszałam jednego z kierowców na zewnątrz.
- Daj spokój. Jadę prosto z klubu.
Nawet sie nie spakowałem- powiedział znajomy glos. Postanowiłam sprawdzić to i
ruszyłam do wyjścia.
Kika: Louis?- powiedziałam gdy
ujrzałam szatyna.
Lou: Kika co Ty tu robisz?- był
zdziwiony.
Kika: Oto mogłabym zapytać równie
Ciebie?
- Louis podróżuje z nami gdy podróż
nie trwa więcej niż siedem godzin, a Kika nie ma ochoty lecieć samolotem.-
wytłumaczył nam obojgu kierowca.
- Jedziemy- zarządził drugi z nich i
cala czwórka ruszyliśmy do środka.
Gdy wyjechaliśmy z Londynu Louis
poszedł wziąć prysznic, a ja przerzucałam kanały w tv. Czeka nas pięciogodzinna
podróż gdy nie natkniemy sie na korki.
Lou: Są tu może jakieś moje cichy.-
powiedział za mną Lulus. Odwróciłam sie i ujrzałam chlopaka, ktory stal tylko w
ręczniku przewiązanym na biodrach a po jego ciele spływała jeszcze woda.
Kika: Boże Lou! Ubierz sie!-
krzyknęłam.
Lou: Żebym miał w co.- burknął gdy
przemówił jeden z kierowców. A ja odwróciłam głowę byle tylko nie patrzeć na
przyjaciela.
- Ostatnio natknąłem sie na jakaś
koszulkę i dresy w kuchni wiec wrzuciłem je na lóżko na którym spisz.-
powiedział.
Lou: Dzięki stary.- Tommo minął mnie
po czym ponownie zawołał:
- Karolina spójrz! Chłopacy mówią ze
mam najlepszy tyłek.- nie wiem dlaczego ale odwróciłam sie i ujrzałam goły
tyłek Lou.
Kila: Louis aaaaa nieee!- krzyczałam
zakrywając oczy.
- Jesteś stuknięty!- warknęłam.
Lou: Przyzwyczaj sie jeśli chcesz ze
mną podróżować tourbusem. Zawsze chodzę nago.- skomentował to.
Kika: On zatruje?!- spojrzałam na
kierowcę.
- Louis nigdy nie zatruje a już na
pewno nie z tego. Przyzwyczaisz sie mała.-puścił mi oczko.
Kika: Yyy chce lecieć samolotem.-
mruknęłam a oni wybuchneli śmiechem.
Tomlinson zniknął za drzwiami
łazienki, a ja rozłożyłam sie wygodnie na kanapie przykryta kocem i pisząc
smsy. Wypytywałam sie telefonicznie mojej całej gromadki z Polski, która
zabieram do Brukseli jak minął im lot, bo podobno sa już na miejscu. Tak
skupiłam sie na smsowaniu z bratem nie zauważając jak na moich kolanach
rozłożył sie Lou.
Lou: Co robisz?- zapytał.
Kika: Pisze.- odpowiedziałam nie
odrywając oczu od mojego telefonu.
Lou: To wiem, ale z kim? Niall?-
pytał.
Kika: Nie, Michał.- obdarzyłam go
chwilowym spojrzeniem
Lou: Ooo pozdrów Go!- uśmiechnął sie.
Kika: Będziesz miał okazje sam to
zrobić. Zaprosiłam cala swoja rodzinę na koncert.
Lou: Cala?
Kika: Dziesięć osób.
Lou: Super! Poznam Twoja rodzinę.-
spojrzałam na niego.
- A co będziesz robić jak skończysz
pisać?- kontynuował.
Kika: Właściwie to już
skończyłam.-odłożyłam telefon.
- Co proponujesz?
Lou: Chodźmy spać. Razem.- szczerzył
sie.
Lou: Tylko spać.. Nie proponuje ci
seksu. Obiecuje ze Niall sie nie dowie.-wytknął język.
Kika: Jesteś głupi- zepchnęłam Go ze
swoich kolan co spowodowało ze spadł.
Lou: Tez potrafię dobrze przytulać.-
wstał uśmiechając sie.
Kika: Ale jak dobrze przyznałeś nie
jesteś Niallem Horanem, Irlandczykiem o błękitnych oczach i blond włosach. A
zresztą Lulus twój glos nie jest taki seksowny.- mówiłam a Tommo zaczął mnie
gilgotać. Śmiałam sie jak opętana.
- Wystarczy!- mówiłam pomiędzy
napadami śmiechu.
- Siusiam!- krzyczałam.
Po pięciu minutach opadliśmy z sil.
Lou: Dobra, ja idę, bo będę dziś nie
do życia.- wstał.
- Dobranoc!- ucałował mój policzek.
- Słodkich snów Ni... Yyy Lou!-
poprawiłam sie. Louis momentalnie zareagował rzucając we mnie poduszka z
kanapy.
Lou: Zrobiłaś to specjalnie.- mówił
śpiewającym głosem.
Gdy Tommo zniknął za drzwiami ja
również położyłam sie na kanapie zasypiając.
Na miejscu byliśmy o11, przez korki
trasa która powinna trwać piec godzin nam zajęła osiem, ale nikt nie narzekał.
Parkując tourbusa pod arena fani już zbierali sie pod brama.
- Jesteśmy pierwsi. Reszta nie
wsiadła jeszcze na pokład samolotu.- powiedział kierowca.
Gdy Tommo w końcu wciągnął pępek
zawinięci jak naleśniki w koce ruszyliśmy zobaczyć jak wygląda dzisiejsza
scena. Wystarczyło, ze mój przyjaciel wychylił sie z autobusu aby przywitały go
wrzaski. Pokiwał fanom i w asyście jego ochroniarzy ruszyliśmy do wewnątrz
areny. Nie wiem jak to sie stało ale w środku zgubiłam Louisa. Znalazł mnie po
jakiejś godzinie idąc z kubkiem gorącej herbaty.
Lou: Proszę- podał mi kubek.
Kika: Dzięki.
Lou: Stresujesz sie?- zapytał
opierając sie o scenę.
Kika: Czego?- zdziwiłam sie.
Lou: Występu przed rodzina. Ja zawsze
sie stresuje. Chce pokazać sie z jak najlepszej strony, żeby byli ze mnie
dumni.
Kika: Na razie o tym nie myślę.-
uśmiechnęłam sie.
S: Louis wyszedłbyś do fanów, szaleją
pod brama a ochrona nie daje rady.- poprosił Go Sam. Tez chciałabym aby Ron
mnie prosił a nie rozkazywał.
Lou: Jasne.- zwrócił sie do swojego
managera.
- Idziesz ze mną?- zapytał mnie.
Kika: Mogę?- spojrzałam na Sama.
S: Oczywiście. Tam są tez Twoi fani.
Razem z Tomlinsonem rozdawaliśmy
autografy i robiliśmy zdjęcia do przyjazdu całej ekipy.
***
Chłopacy z Dream dotarli do nas
krótko przed 16 i dopiero wtedy mogliśmy zacząć próbę.
Show dopiero o 20 wiec postanowiliśmy
zostać już na stadionie. Zjedliśmy tu ciepły posiłek, a potem oddaliśmy sie w
ręce stylistek. Nie widziałam jeszcze mojej rodziny ale Maciej mówił ze są już
w hotelu i nie mogą doczekać sie koncertu. Postanowiłam znaleźć Rona i poprosić
o rezerwacje jakiegoś stolika po koncercie.
Kika: Widzieliście Rona?- zapytałam
Lottie i Lou.
L: Nie widziałyśmy go dzisiaj.-
powiedziała stylistka naszych fryzur.
Skoro nie mogę liczyć na pomoc
managera sama zarezerwuje stolik w jakiejś restauracji.
One Directiin dotarło na stadion gdy
my kończyliśmy sie przygotowywać. Nie mieli dziś próby na stadionie. Za dużo
czasu spędzili na lotnisku.
H: Hej!- przywitał sie Harry
zaglądając do pokoju stylistek.
- Hej!- odpowiedzieliśmy mu
wszystkie.
H: Jak tam?- dopytywał.
Po chwili do pokoju wbiegł Liam.
Li: Co za idioci!- kręcił głowa.
H: Co jest?- zapytał Styles.
Li: Louis i Niall oblewają sie woda
na korytarzu.- odpowiedział.
Kika: To chyba nic nowego.-
wtrąciłam.
- Nie od dziś wiadomo ze to dzieci.-
wszyscy zaczęli sie śmiać.
Li: Jedno z tych dzieci spędziło z
Twoja rodzina cały dzien.- odezwał sie Liam.
H: Tak. Pokazywał im miasto i zjadł z
nimi lunch.- przybliżył zdarzenia z dzisiaj Harry.
N: Eloszka!- do pomieszczenia wbiegł
przemoczony Horan. Jak mnie zobaczył od razu sie uśmiechnął.
N: Jak sie czujesz?- zapytał.
Kika: To prawda ze jadłeś lunch z
moja rodzina?
N: To źle? Nie chciałem aby spędzili
cały dzień w hotelu.- zaczął sie tłumaczyć.
Kika: Dziękuje.- uśmiechnęłam sie.
- Ty spędziłeś czas z jej rodzina, a
ja z Karolina. Nawet spala ze mną.- powiedział stojący za nim Louis.
N: Co?!- Niall zmarszczył brwi.
Kika: Nie kłam Louis. Spałeś sam!-
spojrzałam w lustro.
Lou: Ale tylko dlatego ze nie jestem
Niallem Horanem.- wytknął mi język.
Li: O czym wy mówicie?- zainteresował
sie Liam gdy Niall stal zdezorientowany.
H: To nie jest istotne.-
interweniował Hazz.
- Powiedz lepiej czy to prawda ze
widziałaś tyłek Louisa.
Li: Co?! Co sie kurwa działo w tym
tourbusie? Dlaczego ja nic nie wiem, albo dowiaduje sie ostatni.- mówił
podekscytowany Payne.
H: Powiedziałaś ze ma fajny tyłek?-
dążył temat Herold.
Kika: Boże Louis! Zabije Cie!-
skierowałam te słowa do Tomlinsona.
N: Ale widziałaś?- dołączył do
chłopaków Ni.
Kika: Nic mi nie mów na ten temat. To
było straszne. Zmusił mnie do patrzenia na jego tyłek.- zrobiłam pyzę.
Li: Biedactwo!- Liam poklepał mnie po
głowie.
Lou: Ale Ci sie podobał. Powiedz ze
jest seksowny.- Tommo podszedł do mnie i zaczął mnie dusić. Nie mogłam nabrać
powietrza wiec potwierdziłam ze tyłek Louisa jest najlepszym tyłkiem jaki
widziałam.
Chłopaki w końcu mi odpuścili a ja
mogłam w spokoju przygotować sie do występu. Rona nie było na stadionie albo po
prostu nas unikał.
O tym ze mamy wyjść na scenę
powiadomił nas Sam.
***
Gdy o 20:10 znaleźliśmy sie na scenie
katem oka zauważyłam moja mamę, Anie, Martę, Michała i ciocie z wujkiem,
swojego kuzyna i dwie moje zwariowane przyjaciółki. Pokiwałam do nich a Ila z
Kasia wpadły w szal. Nikt nigdy nie pozdrawiał ich ze sceny. Strefa Vip była
dziś zapełniona bo nasze show oprócz moich bliskich oglądała cala ekipa One
Direction. To był dobry moment aby zaśpiewać pewna piosenkę która napisałam
kilka lat. Szybko porozumiałam sie z chłopakami po czym przemówiłam.
Kika: Dziś jest szczęśliwy dzien. Po
wczorajszych zawirowaniach, słabszych dniach w końcu zrozumiałam to tu. Na tej
scenie ze jestem w odpowiednim miejscu. Znalazłam w sobie sile do sprzeciwienia
sie wielu osobom. A to wszystko dzięki im. Wskazałam na strefę Vip. Tam stoją
ludzie bardzo wyjątkowi. Moje rodzeństwo, moi przyjaciele. Moi bliscy. Podobnie
jest z tymi z tylu. To oni kopali mnie w tyłek gdy chciałam zrezygnować. Ale
jest tu dziś osoba której chciałabym w szczególności podziękować. Pisząc ta
piosenkę nie myślałam ze ja kiedyś dla niej zaśpiewam. Dziś spełniam kolejne
swoje marzenie. Mamo, to dla Ciebie.-spojrzałam na tych wszystkich ludzi.
Kika:Wiem, że nie zawsze jestem przy Tobie
Bywam tez zła jak ogień
Gdy strach mnie zjada
w cieple Twych dłoni
Huragan przetrwać mogę
Bezpieczny sen nie przemija
Pod powiekami Cię trzymam
Dobrze że Cię mam , to szczęście
Radę sobie dam, bo jesteś
Rozsypany świat układasz w całość
Znów się nic nie stało
Dobrze, że Cię mam, dziękuję
Znaleźć lepszych słów, nie umiem
Szczęście może być tak proste mamo
Teraz to rozumiem
Choć już nie jestem bezbronnym dzieckiem
Chronisz mnie tak jak przedtem
Jak anioł w skrzydła mnie chowa
Dnia powszedniego królowa
Dobrze że Cię mam , to szczęście
Radę sobie dam, bo jesteś
Rozsypany świat układasz w całość
Znów się nic nie stało
Dobrze, że Cię mam, dziękuję
Znaleźć lepszych słów, nie umiem
Szczęście może być tak proste mamo
Teraz to rozumiem
Po koncercie moja mama chciała zostać
koncercie One Direction, a ja bardzo dobrze wiem ze to sprawka Harrego.
Kika: Jak tam lunch?- zapytałam
Martę.
M: W porządku.- chciałam wyciągnąć
wiadomości z mojej najmłodszej siostry a ona mnie zlała. Ania tez była pod
wrażeniem umiejętności wokalnych chłopaków, a Michał z moim kuzynem co chwile
poruszali sie przedziwnie w rytm muzyki. Wiedziałam, ze mój brat zachowuje sie
czasami jak małe dziecko ale nie myślałam ze w miejscach publicznych równie.
Postanowiłam stanąć przy Kamilu i Dawidzie bo tylko oni potrafili komentować to
co działo sie na scenie. Reszta zawsze twierdziła ze przeszkadzam i mam
siedzieć cicho.
Po koncercie wróciliśmy do hotelu
gdzie spędziliśmy dużo czasu w restauracji hotelowej a potem barze. Przy lampce
wina opowiadaliśmy sobie co u nas słychać. Moja rodzina jeszcze nie wiedziała
ze przerwałam wczoraj wywiad wychodząc ze studia. Czyżby media nie wyczuły w
moim zachowaniu taniej sensacji. Siedząc z nimi przy jednym stoliku
stwierdziłam ze nie jadę do Londynu. Wrócę choć na dwa dni do Polski.
Kika: Co wy na to, aby spędzić
następne dwa dni w stolicy?- zapytałam.
M: O jakiej stolicy mówisz?- zapytał
mój brat.
Kika: W Warszawie.- przekonani całej
dziesiątki było trudne ale w końcu udało sie. Cala rodzina z samego rana lecimy
do Warszawy.
Lokalizacja: 14 czerwiec 2015,
Bruksela, Belgia
POV Niall
Dowiedziałem się od chłopaków, ze
Karolina nie wraca z nami do Londynu, a jedzie na pare dni ze swoją rodzin do
Polski. Postanowiłem złapać ja tuż przed wyjazdem i zamienić z nią kilka zdań.
Przerwałem sniadanie i ruszyłem do lobby. Zauważyłem ja jak wraz z Michałem płacą
za chotel.
N: Hej!- powiedziałem podchodząc do
nich blizej.
- Hej!- obije uśmiechneli się
sympatycznie.
N: Możemy porozmawiać?- zapytałem
dziewczyny.
N: Nie zajmę Ci długo.- jej brat cały
czas nas obserwował.
M: W takim razie poczekam z reszta w
samochodzie.- odpowiedział i ruszył w strone wyjścia.
N: Słyszałem, ze nie wracasz do
Londynu.- zacząłem mówic.
Kika: Tak, to prawda. Zatrzymam się
do kolejnego koncertu w Warszawie. Pobedę z bliskimi.- mówiła.
N: Ale przez ten czas miedzy Nami nic
się nie zmieni?- zapytałem.
Kika: Co masz na mysli?
N: O przyjaźn. Przyjaciele zazwyczaj
robią tak: rozmawiają ze sibą i słuchają.- uśmiechneła się.
Kika: Dzięki Tobie skumałam, że ten
brzydki świat jest piękny.
N: Cieszę się, wiedz, ze nie potrafię
Cię skreślić i Ty dobrze o tym wiesz.- wyznałem.
Kika: Oj Ni, po pewnym czasie
będziesz mnie już miał dosć. I odejdziesz. Zawsze tak jest.- powiedziałą
smutno.
N: Nieprawda, bo wszystko sprowadza
się do ostatniej osoby, o której myślisz przed snem. Właśnie tam jest Twoje
serce, a ja myślę o Tobie zawsze.- przyznałem się.
Kika: Ja nie wiem jak się wymyśla coś
wielkiego, ja właściwie nic nie wiem, ja chcę poleżeć trochę pod kołdrą.
N: Najbardziej boli strata samego
siebie. Kiedy już powoli nic i nikt nie ma znaczenia, a wstanie z łóżka to
najgorszy ból na swicie. Nie pozwól, aby coś takiego zawładneło Twoim życiem.
Kika: Nie wytrzymam już więcej. Nie
chcę tego. Nie chcę tego wszystkiego. Chcę tylko uciec. Z własnego życia, bo
dobrze wiem, że większość ludzi ma mnie w dupie, nie dziwie im się.
N: Pamietaj!- złapałem ją za dłoń.
- Nigdy nie możesz być bezbronna.
Nigdy nie możesz pokazać, ze jesteś od kogoś słabsza/ Gdy ktoś Cię obrazi, bij.
Gdy Cię uderzy, oddawaj dwa razy mocniej. Pamietaj, ze jesteś najmądrzejsza, najładniejsza
i najlepsza i żaden śmieć nie ma prawa Tobą pomiatać.- ucałowałem na koniec jej
rękę.
Kika: Nauczyłam się, że ludzie
odchodzą. Nawet jeśli obiecali tysiące razy, że tego nie zrobią.
A ja nauczylam się najpierw rezygnować
z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmieje się
coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestaje się śmiać. Mój uśmiech przygasa,
aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż.
N: Najbardziej boli strata samego siebie.
Kiedy już powoli nic i nikt nie ma znaczenia, a wstanie z łóżkato najgorszy ból
na świecie.. Nie daj się! Zrób to dla mnie!- zachęcałem.
Kika: Nie panuję nad emocjami, musisz
mi wybaczyć, jeżeli kiedykolwiek zaleję się łzami. Czy to nie zadziwiajace, jak
bardzo można cierpieć, kiedy wszystko jest właściwie w porządku?
N: Zrozumiałe, że nie same czekanie
jest najgorsze, ale to co sobie wtedy wyobrażasz.
Kika: Jestem gorsza niż mówisz, ale
lepsza niż myślisz.
- Karolina! Musimy jechać jak chcemy
zdążyc.- krzyknął jej brat.
Kika: Muszę iść.- przytuliła mnie do
siebie.
N: Uważaj na siebie.- powiedziałem w
jej włosy.
Kika: Ty też, Ni!- usmiechneła się.
Gdy odchodziłą zdałem sobie sprawę,
że tak naprawdę każdy z nas pragnie tylko jednego: wiedzieć, że jest dla kogoś
ważny. Że bez niego czyjeś życie byłoby uboższe.
POV
Karolina
Slady, które ludzie pozostawiają po
sobie, zbyt często są bliznami. Wmawiałam sobie po rozmowie z Niallem.
Uwielbiam tego człowieka, ale wiem też dobrze, ze kazdego dnia ranie Go coraz
bardziej. Co z tego, ze myślę sobie: No dobra, wszystko rozumiem, jestem
przygotowana na najgorsze, ale przez cały czas mam promyk nadziei i to właśnie
mnie najbardziej rozwala. Dobija! Chciałabym, żeby w końcu powiedział nic z
tego nie będzie! Jeszcze wyjazd dobrze się nie zaczął, a ja już wiem, ze będzie
zły!
***
Cały dwu godzinny lot poświeciłam na
przemyśleniach. Czemu nie mogę być z Niallem całą noc i cały dzień? Dlaczego to
komplikuje? Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je
poznać.
Myślałam o Nim, rysując nieustannie
serduszka na pustej kartce, co i tak nie pomagało.
Czasem jak wdepniesz w dołek, to
kopiesz jeszcze większy. Żyjemy w błędnym kole, które ma swe zakręty. Twoje
życie na dnie, choć już bywało niżej, a wspomnienia są jedna z największych
tortur ludzkosci. Kazdego dnia przede wszystkim zgadzamy się na bylejakość. Na
byle jakie relacje, przelotne, krótkie znajomości zostawiające za sobą nic
więcej, jak tylko niesmak po kolejnym rozczarowaniu. Na byle jakie dni,
przesiedziane w jednym miejscu, podczas których, z góry już, przeklinamy te
następne, które spędzimy dokładnie tak samo. Żyjemy na szybko, na opak, na
ostatnią chwilę. Żyjemy na walizkach ze samym sobą. Nienawidzimy tego, gdzie
jesteśmy, ale jeśli coś wymaga wysiłku, to automatycznie rezygnujemy. Chcemy
być czymś więcej, a boimy się wyjść poza własne cztery ściany. Chcemy cieszyć
się każdym dniem, a pierwsze, co robimy na jego każdy początek, to przeklinamy
to, że się zaczął. Chcemy wielkich rzeczy, a samych siebie traktujemy byle jak.
Przy taśmie z walizkami zauważyłam trzy smsy od tego samego nadawcy.
Mam dla Ciebie super ofertę?
Od Nialler J
Tylko nie wiem czy Cie stać, przyjaciółko?
Od Nialler J
Kochaj mnie już zawsze, a w zamian za to ja będę kochać Ciebie już na
zawsze!-
usmiechnełam się na samą myśl, ze odwazył się pocieszyc mnie w taki sposób.
Odpisałam mu.
Do Nialler J
W tej kwestii jestem milionerem. Stać mnie! J
Wychodząc z lotniska odpisał mi:
Od Nialler J
Będę mógł Cię przytulić jak wrócisz?- nie dopisałam mu, bo dobrze wie, ze zawsze może to
robić.
Gdy rozpakowaliśmy swoe bagaże w
pokojach hotelowych nie wiedziałam co z sobą zrobić. Zakryłam swoją twarz
dłońmi i przycisnęłam je do oczu. Płakałam nad tym w jakim kierunku zmierzało
moje życie. Płakałam myśląc jakim jestem człowiekiem i pragnęłam być zdrowa
psychicznie, ale nie mogłam. Płakałam i z całych sił chciałam umrzeć, bo chyba
nigdy nie odnajdę własnej siebie. Nie zależnej, szczerej i normalnej. Po kilku
minutowym płaczu wstałam i nie wiem, co mógłbym zrobić. Chyba tylko herbatę…
POV Michał
Wieczorem zabrałem całą rodzinę na
spacer ulicami Warszawy. Wyglądaliśmy trochę jak taka wycieczka tylko że nikt z
Nas nie robił za przewodnika. Na samym tyle jak zawsze szła Karolina.
M: Pedałuj, pedałuj!- powiedziałem do
siostry kilka metrów dalej.
Kika: Przecież idę.- spojrzała na
mnie.
M: Jak na razie widzę, że wiecznie
piszesz smsy.- dogonila mnie.
M: Niby komu?- dopytywałem.
Kika: Matt, El, Damian i Niall.
M: Właśnie, zapomniałem zapytać jak
Ci się układa z Niallem.- zacząłem rozmowe o blondynie.
Kika: Sama nie wiem. Wydaje się być
moja bratnią duszą, nadajemy na tych samych falach, ale czasami wkurzy mnie tak
jak nikt inny.
M: Nie bądź zła, ale Dawid mi
opowiedział sytuacje z koncertów z Walii. Podobno pokłóciliście się.
Kika: Tak, ale to już za Nami.-
odparła.
M: O co poszło?
Kika: Nie chce zdradzać Ci
wszystkiego, ale Ni zarzucił mi, ze uciekam przed życiem.
M: Mówił prawdę.- odparłem zgodnie z
prawdą.
Kika: Tylko, że ja nie potrafie
inaczej.
M: Czas się nauczyć.- uśmiechnąłem
się.
- Może wejdziemy tutaj.- krzyknął
nasz kuzyn przed wejściem do restauracji.
Kika: Ja też zgłodniałam.-
powiedziałą brunetka.
Czas na kolejną porcje jedzenia.
POV Marta
Wybiła północ, a my cały czas
spacerujemy Warszawą. Właśnie wyszlismy z restauracji, a na naszej mapie
jeszcze Pałac Kultury, dobrze, że zaliczyliśmy już wszystkie atrakcje na
Krakowskim Przedmieściu.
M: Zimno tu, brrr….- powiedziałam
stojąc przed restauracja czekając na moją mamę i wujostwo.
Kika: Przytul się do mnie.-
odpowiedziała mi moja starsza siostra. Zrobiłam to, bo bardzo za nia tesknie.
Czasami wydaje mi się, że jesteśmy podobne.
Kika: Zaraz mnie udusisz.-
powiedziałą przeczesując włosy.
M: Muszę zapamietać każdy milimetr
Twojego ciała i zapach.- odprałam.
Kika: Marta przecież ja nie umieram.
M: Ale jedziesz na drugi koniec
świata.
Kika: I zawsze możesz do mnie
zadzwonić lub mnie odwiedzić.- podniosła brew do góry.
M: Czasami łapie się na tym, że coraz
częściej przypominam Ciebie.- moje słowa spowodowały, że dziewczyna mnie od
siebie odsuneła i spojrzała w moje oczy.
Kika: O czym Ty mówisz?- zauważyłam
strach w jej oczach.
M: Mam takie lęki jak jestem sama w
domu, myślę nad sensem życia i nie mogę dogadać się z chłopakiem.
Kika: Mama wie?- zapytała.
M: Nie mówiłam tego nikomu.
Kika: Powinnaś z nia porozmawiać.
M: Nie chce, aby się denerwowała.
Kika: Czym szybciej jej powiesz,
będzie mogła Ci pomóc.
M: Wiem.- przytuliłam się ponownie.
Kika: Kiedy kończysz szkołe?-
zapytała.
M: 26 czerwca.- odparłam.
Kika: To dobrze.
M: Dlaczego pytasz?- spojrzałam na
nią.
Kika: Wakacje spedzisz ze mną.-
usmiechneła się.
M: W trasie?- zdziwiłam się.
Kika: Tak. Będę miała wtedy na Ciebie
oko.- pusciła mi oczko.
To miło ze strony Karoliny, ze
zmartwiła się tym co jej powiedziałam i ze zaprosiła mnie w trasę. Odbudujemy
swoje relacje i nawiażemy jeszcze lepszą siostrzaną więź.
- Idziemy!- zarządził wujek.
POV Ania
Byłam na początku naszej kolumny
wyciekowej gdy podbiegła do mnie Karolina.
A: Co jest?- zapytałam gdy bacznie mi
się przyglądała.
Kika: Zastanawiam się czy mogę Ci
zaufać.- powiedziała.
A: O czym mówisz?- zatrzymałąm się, a
reszta zaczeła nas wyprzedzać.
Kika: Wiesz może co dzieje się z
Marta?- zapytała.
A: A co ma się dziać. Jak zawsze jest
zwariowana. Troche zbuntowana no i często przypomina Ciebie.- mruknełam.
Kika: I to mnie niepokoi.- mrukneła,
a ja złapałam ja za rękę i przesunełam na bok.
A: O czym Ty mówisz?- spojrzałam na
nią.
Kika: Marta powiedziała mi dzisiaj,
ze coraz częściej przyłapuje się na tym, ze zachowuje się jak ja.
A: Chcesz powiedzieć, ze…- nie
dokończyłam.
Kika: Obawiam się, ze może
odziedziczyć moje najgorsze cechy.
A: O mój Boże!- złapałam się za usta,
bo jeżeli to prawda to gdy nie zareagujemy zbyt szybko moja najmłodsza siostara
będzie przezywać to samo co Kika, a tego nie chce. Nie chce, aby ktokolwiek
przeżywał to co Karola.
- Co z tym zrobimy?- wydusiłam z
siebie.
Kika: Musisz ja pilnować. Spedzać z
nią duzo czasu. Pocieszać, wygłupiać, zabawiać.. Po prostu być.- odparła.
A: Sądzisz, ze to może być wina jej
chłopaka?
Kika: Nie wiem. Możliwe, albo po
prostu nie ma poświęcane jej za dużo czasu. Trzeba to zmienić.
A: Dobrze. Spróbuje się do niej
zblizyc.
Kika: Aaaa, zaproponowałam ją, ze po
zakończeniu roku szkolnego zabiorę ją ze soba w trasę.- mówiła gdy szliśmy.
A: To dobry pomysł. Pobędziecie
razem.
Kika: Tak, ale do tego czasu Ty
musisz mieć na nią oko. Powiem jeszcze Michałowi, ale mamie niech powie sama.
Tak będzie lepiej.- przyspieszyliśmy, bo reszta ekipy była już daleko.
A: Zgoda.- to co powiedziała Kika
zmroziło mnie. Nie sądziłam, ze najmłodsza Goldberg ma takie odczucia. Nigdy
nie miałam dobrego kontaktu ze swoimi siostrami, ale nie dlatego, ze ich
nienawidzę. Zawsze sądziłam, ze nie nadajemy na tych samych falach. One są
szalone, a ja znowu spokojna. Lubię mieć wszystko poukładane, ale teraz muszę
to zmienic. Muszę poświecić więcej czasu rodzinie.
POV
Karolina
Dzisiejszy dzień przekonał mnie, ze mój pomysł
spędzenia trochę czasu z rodzina był strzałem w dziesiątkę. Już tęskniłam za
częstymi rozmowami z bratem. Zawsze byliśmy blisko. To on mnie wspierał i tylko
jemu zdradzałam swoje największe tajemnice. Ania tez pokazała dzisiaj, ze
jesteśmy dla niej ważni. Zmartwiła sie tym co jej powiedziałam, ale mam
nadzieje ze nie będzie to chwilowe. Musimy sie w końcu nauczyć wspierać.
Najbardziej martwię sie o Martę. Jest najmłodsza, powinna być rozpieszczona, a
tu proszę. Utrata kontaktu z ojcem nie tylko mnie sprowadziło na złą drogę, ale
nie chce żeby ta krucha istota wpadła w sidła problemów. Chce żeby miała
beztroskie życie i takie jej zapewnię gdy przyjedzie do mnie w trasę.
Skończyliśmy dzisiejsze zwiedzanie około 2 w nocy. Już miałam wchodzić do
swojego pokoju gdy podszedł do mnie mój kuzyn.
Kika: Jasne.
- Wstawiłem Twoja piosenkę na stronę
internetowa mojej wytworni i musze ci powiedzieć..
Kika: Co?
- Jest odzew. Mam studio zajęte przez poł
roku.- momentalnie Go przytuliłam.
Kika: Tak
się cieszę.
- To dzięki Tobie.- uśmiechnął sie.
Kika: Nie. To dzięki Twojej ciężkiej pracy i
umiejętnością. Ja tylko byłam Twoim królikiem doświadczalnym.
- Pomogłaś mi sie wybić. Nie zapomnę ci tego!
Kika: Będziemy kwita jeśli pozwolisz mi nagrać
u Ciebie kolejna piosenkę.
- Zawsze będziesz mogła to robić.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile a później
poszłam spać. Moja rodzina jest wyjątkowa a ja cieszę sie ze ja mam.
Lokalizacja: 15 czerwiec 2015, Warszawa, Polska
Z samego rana wybrałam sie z mama, ciocia i
wujkiem spa. Reszta stwierdziła ze woli spędzić ten czas jeżdżeniu rowerami.
W: Jak tam Ci sie układa w tym Londynie?-
zapytał wujek.
W: Nie meczą cię te wieczne trasy.
Kika: Idzie sie przyzwyczaić. W: A masz tam
chociaż kogoś z kim możesz porozmawiać?
Kika: Tak wujku mam przyjaciół jeśli o to
pytasz.
W: Cieszę sie.- przytulił mnie.
- Idzie ktoś do sauny?- zapytała ciocia.
Kika:
Ja!- odparłam i ruszyłam za nią.
Zostawiłam wujka i mamę na basenach a sama z
ciocia wybraliśmy sie do sauny. Na początku w małym pomieszczeniu było bardzo
dużo osób ale z minuty na minutę ubywało ich.
C: Ciepło!- powiedziała ciotka gdy byliśmy
same.
Kika: Dziwne, nie?- powiedziałam podśmiechując
sie
C: Ha ha ha..- udała ze sie śmieje.
- Porozmawiamy?- zapytała po chwili ciszy.
Kika: Zależy o czym?- również zapalam.
C: O Tobie, Twoim życiu, Twoich zawirowaniach i
chłopakach.
Kika: Serio? Mam rozmawiać o swoich
byłych?-podniosłam brew do góry.
C: Możemy porozmawiać o obecnym. Zedd, tak?
Kika: Tak, ale On nie jest moim chłopakiem.
C: Tak. Nie wiedziałam. W gazetach pisali ze
jesteście razem, ale nie przejmuj sie. Będziecie.- posłała mi szczery uśmiech.
Kika: Tylko ja ciociu nie chce. To mój
przyjaciel, kolega i tyle.
C: Nie podkochujesz sie w Nim?
Kika: Nie! Skąd cioci przyszło to do głowy?
C: Widział ta gale jak Go wspierałaś, potem
wasz wywiad z czerwonego dywanu i kilka Twoich i jego wypowiedzi. On naprawdę
dobrze o Tobie mówi.
Kika: Wiem. Jest uroczy, słodki i zabawny. Ale
to kolega. Oboje mamy zupełnie inny gust. Ja potrzebuje szalonego chłopaka a on
spokojnej dziewczyny.
C: Przeciwieństwa sie przyciągają.- zaczęła się
uśmiechać.
Kika: Tak ale nie wtedy gdy obie osoby
zakochane są w kimś innym. C: Jesteś w kimś zakochana?
Kika: Bardziej zauroczona. Nie zakochuje się bo
to głupie.
C: Znam Go?!- zapytała.
Kika: Możliwe, ze Go spotkałaś, ale nie rzucił
Ci sie w oczy. Jest taki niewidzialny, cichy. Nie szuka rozgłosu.- Karola
kłamca!- krzyczała moja podświadomość.
C: Myślałam ze to celebryta.
Kika: Muzyk to muzyk. Nie celebryta!- sprostowałam.
Ciotka juz więcej sie nie odezwała w saunie posiedzieliśmy jeszcze godzinne, a
potem opuściliśmy spa. Obiad mieliśmy zjeść z cala ekipa. Michał znalazł dobra
restauracje w centrum i czekał tam na nas. Siedziałam w taksówce z mama gdy
kierowca zapytał sie:
- To Pani jest tym nowym zespołem pracującym z
tymi dzieciakami?- spojrzałam na mamę.
M: Mówi Pan o One Direcction?
- Może być Erection- skomentował.
Kila: To nie!- odezwałam sie.
- Proszę wybaczyć ale nie znam sie na ich
muzyce. Nie jara mnie pięciu wylansowanych chłopców którzy biegają po scenach
śpiewając popowe przeboje a te dziewuchy sikają na ich widok.
Kika: A jakiej pan muzyki słucha?
- Rock. Ogólnie ostre brzmienie.
M: To gdyby teraz usiadł tu ktoś z ACDC to nie
sikał by Pan. Mogę sie założyć ze tak.- wtrąciła moja mama.
- Może tak, ale niech Pani zobaczy co oni
osiągnęli. A Ci lansiarze są na każdych bilbordach, zeszytach, ręcznikach sa
wszędzie tylko dlatego ze maja ładne twarze.
M: I talent. Chyba nigdy Pan ich nie słuchał.-
w radiu ususzałam jak gra Story of my life wiec zapytałam
Kika: Zna sie Pan na muzyce?- spojrzał w
lusterko.
- Jeżdżę kilka lat taksówką wiec słucha sie piosenek.
Kika: To kto śpiewa ta piosenkę.
- Nie mam pojęcia ale często jest w radiu.
M: A co Pan o niej sadzi?- moja mama chyba
wiedziała o co mi chodzi.
- Popowe brzmienie ale z wzmiankami rocka.
Chyba śpiewa to więcej niż jeden gość. Zespól jest nawet dobry.- uśmiechnęłam
sie.
Kika: Wie Pan co? My wysiądziemy.- powiedziałam
na środku skrzyżowania.
- Pan powie ile mam zapłacić?- wyjęłam portfel.
- 35zl.- dałam mu 100zl. Kika: Za resztę proszę
kupić trzecia płytę One Direction Midnight Memories z ta piosenka na płycie.-
uśmiechnęłam sie i wysiadłyśmy.
W
restauracji mama opowiadała każdemu jak załatwiłam kierowcę taksówki i jaka
jest ze mnie dumna. Po prostu zrobiłam to co uważałam za stosowne. Nie lubię
jak ktoś ocenia kogoś nie znając Go. Po lunchu wybraliśmy sie do galerii
handlowej na małe zakupy i pierwszy raz w życiu musze sie przyznać ze cieszę
sie ze tam idę bo niw mam już czystych ubrań a jutro kolejny koncert.
Podzieliliśmy sie na trzy grupy zakupowe. Michał poszedł z wujkiem i naszym kuzynem.
Ila, Kasia i ciocia poszły razem, a damska cześć rodziny Goldberg razem. Jak za
dawnych czasów. Pochłonięte zakupami nie interesowaliśmy sie niczym istotnym. Ja
pomagałam wybrać mamie sukienkę a Ania z Marta oglądały stroje kąpielowe.
M: Co o tej myślisz?- zapytała gdy wyszła z
przymierzalni.
Kika: Szczerze?! Niet!-powiedziałam widząc
kwiecista sukienkę.
- Weź ta!- wskazałam na żółta.
A: Pójdziemy zobaczyć do sklepu obok.-
krzyknęła Anka.
Zostałyśmy same, ja i mama.
M: Ona nie jest dopasowana - marudziła.
Kika: Tylko ty tak sadzisz.
W końcu udało mi sie ja namówić do kupienia tej
sukienki.
M: Powiesz mi w końcu dlaczego wyszłaś z tego
wywiadu?- odezwała sie mama gdy czekaliśmy na moje siostry.
Kika: Skąd wiesz?
M: Wszyscy wiedza. Wiec?
Kika: Poniosło mnie.- przyznałam.
M: Uciekłaś przed problemem. Prawda?
Kika: Może trochę, ale to dlatego ze nienawidzę
jak ktoś mi zarzuca coś czego nie robię.
M: Musisz sie przyzwyczaić.
Kika: Nigdy nie przyzwyczaję sie do tego ze
ktoś twierdzi ze związek z gwiazda pomoże mi w karierze.
M: Myślałam ze lubisz Nialla.
Kika: Lubię ale jest gwiazda, a ja nie chce go
wykorzystać. Chce zbudować sama swoja markę.
M: Ale przyjaźń z Niallem nie zaszkodzi ci.
Kila: Zaszkodzi mi wieczne posadzanie o romans.
M: Oj Karolina.
Kila: Dobra nie rozmawiajmy o tym mamo.
Chodźmy! - wskazałam na siostry.
***
Wieczorem razem z Michałem, Ania, Marta i
swoimi przyjaciółkami wybraliśmy sie do klubu. Mama z wujostwem i kuzynem
natomiast wybrali sie na koncert do filharmonii.
Zarezerwowaliśmy sobie stolik w rogu sali i
bawiliśmy sie we własnym gronie na parkiecie. Michał twierdził ze jest naszym
Alfonsem co rozśmieszyło wszystkich.
POV Kasia
Kika: Idę sie napić!- krzyknęła Karolina tak
abyśmy ja usłyszeli.
K: Poczekaj! Pojdę z Toba!- powiedziałam. Gdy
dotarliśmy do stolika zapytałam co słychać u El.
Kika: Chyba dobrze chociaż nie wiem. Jest w
Manchesterze.
K: A Gaz?
Kika: Nagrywa jedenasty sezon ekipy w Grecji.
K: Czyli nie masz teraz nikogo z kim mogłabyś
spędzać czas.
Kika: Niby dlaczego? Sa chłopacy z Dream, One
Direction, a nawet i Zedd.
K: Zmyślony chłopak?
Kika: Jedyna która sie domyśliła.- uśmiechnęła
sie.
K: Dość długo cię znam.
Kika: Znasz mnie bardzo dobrze.
K: Ten chwyt marketingowy skierowany był na
media czy była dziewczynę Zedda?- dopytywałam.
Kika: Ja chciałam zabawić sie mediami a Zedd
dać do zrozumienia Sel ze mu zależało.
K: Wiesz jak to będzie jak sie wyda.
Kika: Nie myślę teraz o tym.
K: Mogą cie zniszczyć.
Kika: Nie boja sie
K: Mam nadzieje ze mówisz prawdę.- uśmiechnęłam
sie.
Kika: Chodź! Idziemy tańczyć.!!-złapała mnie za
dłoń
Do hotelu wróciliśmy po trzeciej w nocy.
Karolina była już tak zmęczona ze Michał musiał prowadzić ja do taksówki
Kik: Tak bardzo nie chce wyjeżdżać.- mruczała.
- Może czas zmienić swoje życie.- bredziła.
K: Ogarnij Kika. Kochasz to co robisz wiec
rezygnacja z tego byłoby największym bledem.
Kika: Ale jestem tam zupełnie sama.
K: To kłamstwo. Masz mnóstwo kochających cie
osób które dałyby ci gwiazdę z nieba.
Kika: Nie prawda. Oni mnie nie lubią.- już
chciałam odpowiedzieć ale zauważyłam ze pochrapuje. Zasnęła w taksówce.
Po dotarciu na miejsce Michał zaniósł brunetkę
do jej pokoju a my wróciliśmy do siebie. Ci wsze sie ze mogłam spędzić trochę
czasu z ta
idiotka.
POV Ila
To właśnie mnie przypadło odwiezienie Karoliny
na lotnisko. Jak rodzina pożegnała sie z nią w hotelu bp musieli jak
najszybciej wrócić do codziennych obowiązków, a ze fakt ze ja na co dzień
mieszkam w Nowym Jorku i samolot mam dopiero popołudniu spowodował ze właśnie
siedzę na lotnisku grając w jakaś idiotyczna grę w statki.
Kika: To naprawdę takie trudne?- dziwiła sie
moja przyjaciółka gdy nie potrafiłam zrozumieć reguł gry.
I: Przestań. Znam inne gry. O wiele lepsze.
Kika: Wątpię.
Tuz przed wylotem mojej przyjaciółki w końcu
ogarnęłam ta idiotyczna grę.
I: Teraz jak zrozumiałam o co chodzi ty musisz
już iść.
Kika: Pogramy jak zobaczymy się następnym
razem.
I: Trzymam za słowo.- przytuliłam brunetkę.
Kika:
Nigdy Cię nie zawiodę.
I:
Pozdrów tam wszystkich no i oczywiście Horanka.
Kika:
Wal sie!- burknęła po czym ruszyła ze swoja walizka w stronę odprawy.
POV
Karolina
To
był świetny czas, to były najlepsze dwa dni.. bo spędzone z rodzina. Czeka mnie
teraz trzy godzinny lot do Danii i wieczorem koncert. Jeszcze nie wiem czy po
koncercie w Horsens wrócę do Londynu. Może pojadę do El i Bogdana. Nie wiem!
W
samolocie nie mogłam spać wiec postanowiłam poczytać jakieś ploteczki na swój
temat . Najbardziej śmieszny artykuł nosił tytuł: Zabawiła sie i porzuciła?!
Postanowiłam przeczytać Go.
Wokalistka Drem podczas pobytu w LA
widywana była w towarzystwie producenta muzycznego Zedda natomiast podczas
przerwy w trasie bawiła sie w jednym z klubów w Warszawie z nieznajomym
przystojniakiem i kilkoma dziewczynami. Czy to przyjaźń? Nie wydaje nam sie bo
mężczyzna odniósł śpiąca wokalistkę do hotelu i go nie opuścił. Co na to Zedd?
Na razie nie komentuje sprawy i w każdym wywiadzie powtarza ze ufa swojej
dziewczynie. Czy ponowne zaufanie do kobiety nie zniszczy jego kariery? Już raz
był wykorzystany przez gwiazdę która chciała sie na nim wypromować?-
hahaha.. Moj brat jest tajemniczym przystojniakiem. Zajęliście!
Kolejny
komiczny artykuł również dotyczył mojej relacji Zedda.
Przyjaciel DJ twierdzi ze chłopak
tak bardzo jest zakochany w polskiej wokalistce ze nie widzi żadnej zlej wady
swojej dziewczyny. Potrafi cały czas o niej mówić i sadzi ze jest wyjątkowa.
Czy to cos poważnego?
Po
kilku takich artykułach dowiedziałam sie ze Zedd przedstawił mnie swojej
rodzinie i znajomym, moja rodzina Go uwielbia, planujemy wspólnie wakacje, Zedd
będzie mi towarzyszył w trasie po USA, no i oczywiście planujemy oświadczyny i
ślub w grudniu. To było chore!
Tyle
ściemy w pięciu artykułach. Już miałam wyłączać swojego Iphona gdy natknęłam
sie na artykuł o Niallu i jego nowych dziewczynach. Nie chciałam go czytać bo
to nie moja sprawa ale znowu nie wytrzymałam. Zaczęłam czytać.
Członek brytyjsko-irlandzkiego
zespołu One Direction Niall Horan coraz częściej nie radzi sobie z samotnością.
Po kilku miesiącach spotykania z tajemnicza Melissa Ann z którą rozstał sie z
powodów dużej odległości na jego liście pojawiła sie przyjaciółka narzeczonej
jego kolegi z zespołu Zayna Malika, Jade. Wokalistka Little Mix od pewnego
czasu jest singielka i przed pierwszymi koncertami po przerwie One Direction
widywana była w towarzystwie Irlandczyka. Oboje jednak zaprzeczają plotka ze
sie spotykają. Na potwierdzenie tych informacji pojawiły sie w mediach zdjęcia
Horana i jego przyjaciół z koncertu Ariany Grande w UK i wspólnych imprez
podczas pobytu w Londynie. Fascynacja ta 21letnia artystka jest tak duża ze Niall
Horan po koncercie w Belgii pojechał z ekipa Grande do Barcelony. Podobno
wynajęli wspólny pokój i spędzają ze sobą każdą wolna chwile. Co na to Jade? Co
na to Melissa? I jak długo ta dwójka będzie razem? My życzymy im szczęścia bo
pasują do siebie. - nie wiem co miałam zrobić. Zrobiło mi
sie przykro. Jeszcze ostatnio Ni mówił ze jestem dla niego ważna. A tu proszę?
Czuje sie oszukana i sobie z tym nie radze... chce mi sie płakać .
Cały
lot myślałam o Horanie i tym jak bardzo jest fałszywy. Chociaż w sumie to ja z pieprzyłam.
Uciekłam a on pokazał ze nie będzie wiecznie na mnie czekać.
Lokalizacja:
16 czerwiec 2015, Horsens, Dania.
Z
lotniska odebrał mnie ochroniarz i samochód postawiony zapewne przez Rona.
Rozdałam kilka autografów, zrobiłam zdjęcia z fanami i dokładnie o 14
kierowałam sie do hotelu aby zostawić walizkę a potem prosto na arenę.
Po
przybyciu do hotelu zdążyłam wziąć szybki prysznic i w drogę. Pod arena byłam
przed 16. Pozwalam kilka autografów i poszłam poszukać swoich kolegów. Zza kulisami
znalazłam Dawida, Macka i Lottie dyskutujących na jakiś temat.
Kika:
Plotkary!- krzyknęłam roześmiana.
M:
Hejo!- powiedział Maciek.
D:
Dobrze ze już jesteś.- przywitał sie Dawid.
Kika:
Tęskniliście?
L:
Jak zawsze.- odezwała sie młoda Tomlinson.
Kika:
Akurat.. Uważajcie bo uwierzę. Mówcie lepiej co sie dzieje?- spojrzałam na
nich.
D:
Nic sie nie dzieje..
M:
Oprócz tego, ze dzisiaj w trakcie koncertu jesteśmy pod skrzydłami Sama.-
dokończył mój przyjaciel.
Kika:
A co z Ronem? Gdzie On jest?-pytałam
L:
Tego nikt nie wie. Podobno wyskoczyła mu jakaś sprawa rodzinna.
D:
W Belgii tez Go nie było.
Kika:
Ale był we Wiedniu i w Walii. Przesadzacie.- skomentowałam.
M:
Kamil mówi ze to początek jego końca.
Kika:
Kamil zawsze węszył spisek. Nie lubi Go wiec...
D:
Koniec!- krzyknął Dawid.
-
Cieszmy sie ze Go nie ma. Ze nie ma nad nami kontroli.- mówił.
M:
Trzeba to wykorzystać. Pijemy po koncercie!- zarządził Maciek.
Kika:
A gdzie reszta?- zapytałam Lottie.
L:
Siedzą w garderobie i grają w jakaś idiotyczna grę.- przewróciła oczami.
-
Karolina chodź, będziemy sie przygotowywać.- usłyszałam za sobą glos Lou, która
wychyliła sie zza garderoby 1D.
Kika:
Już idę!- odkrzyknęłam i odwróciłam sie idąc w jej stronę.
W
garderobie tak jak mówiła Lottie był Harry i Kamil grający na gitarze. Damian, Louis
i Liam grali w jakaś grę na tv, a Niall stukał cos w swoim telefonie.
Kika:
Cześć wszystkim!- powiedziałam wchodząc głębiej do pomieszczenia. Momentalnie
cala ekipa wstała i sie ze mną przywitała. Ostatni był Niall. Gdy mnie przytulał
poczułam cos dziwnego. Taka blokadę.
Kika:
Cudownie.- odpowiedziałam
Li:
Widać ze naładowałaś baterie.- zauważył Liam.
K:
Nie ma to jak kilka dni z najbliższymi.- zauważył Kamil.
Kika:
Bez dwóch zdań.- usiadłam na fotelu aby Lou mogła zacząć swoja prace.
D:
Mów lepiej co robiliście?- Damian był dociekliwy.
Kika:
Zwiedzaliśmy, zajadaliśmy sie w restauracjach, odpoczywaliśmy w spa lub
pojechaliśmy na quady, baliśmy w filharmonii lub klubie i oczywiście...
D:
Zakupy.- przerwał mi Damian.
Kika:
Widzisz, nie musiałeś pytać.- powiedziałam szcześliwa.
D:
Po prostu znam Cie.
Lou:
Kluby godne uwagi czy taki bubel?- zapytał największy imprezowicz.
Kika:
To zależy.. Nie mam takiej wiedzy jak Ty i takiego obeznania.
Lou:
Ale poleciłabyś mi któryś?- zapytał Tommo.
Kika:
W nawet najgorszym klubie będziesz bawił sie zazębiacie jeśli będziesz miał
dobre towarzystwo.- odpowiedziałam.
N:
Tu sie zgodzę. Karolina tak sie świetnie bawiła ze jej towarzysz spędził w jej
hotelu noc.- skomentował ironicznie Niall.
Kika:
Żebyś wiedział.- burknęłam.
-
Towarzystwo własnego brata jest najlepszym towarzystwem. I co najważniejsze nie
musi opuszczać hotelu gdy zatrzymał sie w tym samym.- zaatakowałam.
-
No ale cóż... Niall Horan tego nie zrozumie bo jego koleżanki opuszczają jego
mieszkanie o 3 rano.- nawiązałam do sytuacji gdy Ariana koncertowała w UK.
N:
Przynajmniej nie jest dilerka.- warknął.
Kika:
Fakt, jest latawica. Wystarczy spojrzeć na jej sukowate występy. Albo niee,
zabawny sie biedna dziewczyna a potem stwierdźmy... Za daleko mieszkasz mała,
żebyśmy mogli być razem.- użyłam Melissy żeby sie odgryźć.. Wow! A nie lubiłam
jej.
N:
Super! Moje koleżanki sa sukami bo śpiewają i poruszają sie inaczej na scenie
niż Ty. Jestem frajerem bo nie chce zniszczyć życia dziewczynie której nie mogę
poświecić wystarczająco dużo czasu. Ale co tam.. Zabawmy sie kosztem mediów, wypromuj
siebie na chłopaku który ostatnio był z przyjaciółka przyjaciela a na końcu
nagrajmy z nim duet. To takie dojrzale.- wykorzystanie Sel i Zedda to już
przesada.- pomyślałam.
Kika:
I kto to mówi. Chłopak, który postanowił wypromować nowa płytę narzeczonej
przyjaciela spotykając sie z jej przyjaciółka.- wstałam i wyszłam. Wiem
przesadziłam. Nie powinnam wykorzystywać w kłótni z Horanem Perrie, Jade i
Little Mix bo przyjaźnie sie z ta pierwsza, moja idolską jest ta druga. I co
najważniejsze uwielbiam piosenki Little Mix. Jestem Mixers a wykorzystałam je i
zachowałam sie jak idiotka. Brawo! Nikt ci tego nie wybaczy a najbardziej ty
sama.
Trzasnęłam
drzwiami od garderoby Dream i zaczęłam sie przebierać w sceniczne stroje.
Ze
wściekłości nic minie wychodziło wiec gdy zadzwonił mój telefon wylądowałam sie
na nim.
Kika:
Czego?!- warknęłam do słuchawki.
-
Wow! Wyhamuj kochanie.- powiedział opanowanym głosem Gaz.
Kika:
Hej! Mów czego chcesz bo zaraz musze być na scenie.
G:
Chciałem zapytać co u Ciebie, ale widzę, ze coś się znowu dzieje.
Kika:
Proszę nie pytaj, bo będę musiała jakoś Ci odpowiedzieć, a to oznacza, ze będę
musiała o tym myśleć. I wtedy zacznę płakać. I boję się, ze nie będę mogła
przestać.
G:
Horan?!
Kika:
Po co pytasz skoro wiesz?- zapytałam.
G:
Chyba zapominasz, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie.
Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni.
Kika:
Po prostu ludzie mnie tyle razy zranili, że nie mogę być już odporna na ból
psychiczny, nie mogę wytrzymać i z nerwów płacze.- wyżaliłam się.
G:
Wszystko się zmienia. Już nie jest i nie będzie tak jak dawniej.
Kika:
Nie prawda. To, co minęło, powraca. Wchodzi jak czuła igła w serce. Wystarczy
szczegół. Dźwięk, zapach, obraz, chwila. Dostrzegasz coś kątem oka i minione
powraca z niespodziewaną siłą.- poprawiłam Go.
G:
Jeśli coś nam się w życiu nie udaje, to tylko po to, że ma się nam udać coś większego.
Innymi słowy, musi być czasami źle, żeby potem mogło być dobrze. Muszą popłynąć
łzy, żeby mogło przyjść prawdziwe szczęście.- pocieszał.
Kika:
Tylko, ze ja codziennie cierpię, codziennie czuje ból ten ból mnie nie
opuszcza, codziennie walczę…… i przeraza mnie że pewnego dnia przestane.
G:
O co walczysz?
Kika:
Walczę o siebie. Nie chce umierać, tylko pragnę pokochać.
G:
Pierdol frajerów, nie ufaj szmacie, kto jest wróg, a kto przyjaciel to Ci
pokaże samo życie w swoim czasie.
Kika:
Jesteś kochany, ale to tak nie działa, bo zaczynam płakać z powodu jednej
rzeczy, a kończę płacząc z powodu wszystkiego co mnie kiedyś zraniło.
G:
Twoim problemem jest to, ze nie możesz powstrzymać własnego umysłu, ten drań
podąża tam, gdzie chce…
Kika:
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
G:
Pamiętaj ze na miłość przyjdzie pora. Miłość zjawi sie w najmniej oczekiwanym
momencie.
Kika:
Jadę do Ciebie.- powiedziałam w pewnym momencie bez zastanowienia.
G:
Co?- był zdziwiony.
Kika:
Chce Cie przytulić.- odparłam.
G:
Ja chyba też zaczynam tęsknić, dlatego czekam na ciebie w Grecji.
Kika:
Dobrze. Wytłumaczysz mi przynajmniej co to szczęście? Powiesz mi gdzie go
szukać? Byłam chyba już wszędzie. Gdzie jeszcze mam zapukać?
G:
W takim razie czekam. Adres hotelu prześlę Ci smsem.
Po
rozmowie z Gazem wyszłam jeszcze zapalić. Muszę wyjechać, bo ponownie w moim
życiu miewam moment, kiedy muszę zastanowić się nad tym kim jestem i czego
chce. Papieros w dłoni cicho zgasł, a ja siedzę nadal sama, późno już więc podniosłam
tyłek i ruszyłam na scenę.
***
Nie
miałam ochoty na dzisiejszy koncert, ale nie dałam tego po sobie poznać.
Udawałam, ze wszystko jest dobrze, ze dobrze się bawię. Szalałam nawet na
scenie, to znaczy moje ciało, a wewnętrzna ja była wkurzona. Na siebie i
swojego najlepszego przyjaciela.
K:
Po koncercie idziemy pić.- powiedział Kamil do mnie gdy w trakcie przerwy
przebieraliśmy się.
Kika:
Chyba nie mam ochoty. Jutro lecę do Grecji.- odpowiedziałam.
D:
Po co?- zdziwił się Damian.
Kika:
Do Gaza.
M:
A On nie nagrywa z Ekipą?- zapytał się Maciek.
Kika:
Tak, ale…
D:
Jedziesz z Nimi poimprezować?- dołączył Dawid.
Kika:
Bardziej porozmawiać.
Po
chwili ponownie śpiewaliśmy na scenie. Chłopacy z zespołu dziś dołączyli do
scenicznych wygibasów, co trochę pomogło mi zapomnieć o dzisiejszych
wydarzeniach. Z widownia pożegnałam się słowami:
Kika:
Bo kiedy ktoś zabierze Ci przyjaciela- ten ktoś nie jest winny, ale Twój
przyjaciel, bo prawdziwy przyjaciel będzie nim zawsze, mimo obecności ktosiów.-
moja wypowiedź wywołała mnóstwo oklasków.
***
Nie
wiem jak Dawid i Maciek to robią ale namówili mnie na hotelowe picie.
Siedzieliśmy na dużej kanapie w jednym z apartamentów, które były do Naszej
dyspozycji rozmawiając o piłce, dziewczynach, chłopakach, fanach i dzisiejszym
show. Leżałam na brzuchu Kamila gdy do pokoju wszedł Louis, Liam i oczywiście
Horan.
Lou:
Przepraszamy, ze trwało to tak długo.- powiedział podając mu whisky.
Li:
To co pijemy?- zapytał Liam zacierając ręce i zajmując miejsce obok Kamila.
N:
Wolne?- zapytał Niall pojawiając się obok mnie.
Kika:
Nie. Dobrze widzisz, że leżą tu moje nogi.- burknęłam.
M:
Chodź tu!- sytuacje uratował Maciek.
Cały
czas leżałam na kolanach Kamila wpatrując się w sufit i słuchając rozmów
chłopaków.
Kika:
Chyba będę się zmywać.- wstałam.
K:
Już?- zdziwił się Kamil.
Kika:
Tak, wyjeżdżam dość szybko jutro.
Li:
Do Londynu lecimy dopiero o 10.
Kika:
Nie lecę do Londynu.- wytłumaczyłam brunetowi.
Lou:
To gdzie jedziesz?- dopytywał Louis.
M:
Balować z Geordie Shore.- wtrącił Maciek.
D:
Poczekaj!- powiedział Damian gdy próbowałam wydostać się z środka kanapy.
-
Odprowadzę Cię tylko dopije.- dokończył.
N:
Ja to zrobię!- wypalił Niall wstając ze swojego miejsca.
Kika:
Może nie chcę..- spojrzałam w jego błękitne oczy.
N:
Lepiej porozmawiać teraz, bo później może być za późno.- w sumie miał rację.
Dlatego nie skomentowałam tego. Ruszyłam w stronę drzwi, otworzył je i po
chwile byliśmy na korytarzu.
N:
Idziemy do mnie czy do Ciebie?- zapytał.
Kika:
Nie chce iść ani do Ciebie, ani gościć Cię u mnie.
N:
W takim razie chodź!- złapał mnie za dłoń. Momentalnie ją osunęłam.
Kika:
Prowadź!- wskazałam ręką. Wzdychał, ale nic nie powiedział. Po chwili
pojawiliśmy się na dachu hotelu, usiedliśmy nogami w dół. Byliśmy na szesnastu
piętrach.
Kika:
O czym będziemy rozmawiać?- zapytałam.
N:
Chyba o Nas. Wisz, ze kochałem gdy się do mnie uśmiechałaś, a teraz cos się
zmieniło. Nie wiem jak mam do Ciebie dotrzeć.
Kika:
Bądź bardziej skoncentrowany na swoim charakterze niż na reputacji, ponieważ
twój charakter mówi kim naprawdę jesteś, podczas gdy reputacja jedynie to, co
myślą o tobie inni.- mruknęłam.
N:
I znowu to robisz. Chcesz, zebym Cię przepraszał.
Kika:
Nie prawda.- burknęłam.
N:
Porozmawiajmy szczerze. Złamałeś mi serce raz, złamałeś mi serce drugi raz. I
to ja jestem tym, który przeprasza.
Kika:
Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć?- spojrzałam na niego.
N:
Ta. Chce żebyś już wróciła, bo tęsknie za starą Karoliną.
Kika:
Potrafię tylko spieprzyć każdą relację. Wiem, że mi nie wierzysz, ale teraz mam
rację. Dlatego nie wiem czy chce wrócić.
N:
Są lepsze i gorsze dni. Nigdy nie będzie tak samo, ale warto zaryzykować.
Kika:
Przez rok cierpiałem na jakąś chorobę mózgową, a zdawało mi się, że jestem
zakochana. Nie chce tego powtarzać. Nie chce tęsknić. Obawiać się, ze coś
stracę.
N:
Cały czas to to robisz.- nabrał powietrza.
-
Wiesz co jest najgorsze? To, że jesteś tak bardzo wrazliwa. Przejmujesz się
wszystkim, każdym słowem, każdą kłótnią. Zawsze mówisz, ze jest dobrze, ale
prawda jest taka, ze nie jest. Wszystko bierzesz na siebie, wszystkim się
martwisz. Powinnaś trochę odpuścić, rozerwać się jakoś. W życiu nie wszystko
musi być idealne, nie możesz wiecznie marzyć, bo to Cię niszczy.- tłumaczył.
Kika:
Każdy potrzebuje kogoś, kto będzie o niego walczył. Bez względu na wszystko i
wbrew zdrowemu rozsądkowi. Kogoś, kto najbardziej na świecie będzie po prostu
chciał być obok, a Ty mnie zostawiłeś lub atakujesz. Zawsze jest źle jeśli coś
powiem lub zrobię. Nie mam siły wiecznie udowadniać kim naprawdę jestem.
N:
Dlatego zachowałaś się tak w garderobie.
Kika:
O czym mówisz?
N:
Zrobiłaś więc najłatwiejszą rzecz w swoim życiu: odwróciłaś się, wyszłaś i
zamknęłaś za sobą drzwi. Dobra, trzasnęłaś.
Kika:
To nie moja wina, że czasem mam takie momenty, że chcę po prostu być sama. Bo
wiem, że w innym przypadku rozniosłabym kogoś na kawałki. Że nie powstrzymywałabym
się przed niczym. Że na wierzch wyszłyby wszystkie moje emocje, odczucia,
myśli. Wszystko, co chciałabym w normalnych warunkach zakryć beznamiętną twarzą
albo sztucznym, dziwnym uśmiechem.
Czasem
mam takie momenty, że ogarnia mnie niepewność. Nie wiem co będzie jutro. Nie
mam pojęcia co przyniesie przyszłość, która mnie czeka. Może wszystko się
rozleci, tak jak zawsze? Może moje dobre chęci sprawią, że wszystko wyjdzie tak
jak zwykle? Pewnie tak. Czasem mam takie momenty, że zwyczajnie siadam na
parapecie i obserwuję nocne niebo. Patrzę na gwiazdy, na płatki śniegu,
opadające ku ziemi. Czasem mam takie
momenty, że tańczę na cienkiej granicy. Niepewnie, jak małe dziecko. I szczerze
mówiąc, to wcale mi to nie przeszkadza. Wiem, że mogę stoczyć się w otchłań,
ale nic z tym nie robię. Jest mi to obojętne. Czasem mam takie momenty, że
istnieję. Ale o życiu nikt nic nie mówił.- otworzyłam się.
N:
A wiesz jak jest ze mną. Myślę o Tobie. Myślę o Tobie, chociaż nie chcę o Tobie
myśleć. Myślę o Tobie, bo nie potrafię zapomnieć, bo ciągle jeszcze do Ciebie
wracam. Jesteś jedyna. Nie potrafię zapomnieć tego, co było i już nie wróci.
Nie potrafię sobie poradzić z tym, że Cię nie ma nie ma nie ma, nie potrafię
sobie poradzić z tym, że to ja się Cię pozbyłem. Przez głupi błąd. Byłem Twoim
przyjacielem. Kochałem Cię, a Ty pozbyłaś się mnie. Myślę o Tobie, mimo że nie
chcę o Tobie myśleć.
Kika:
Nie ma nic z wyjątkiem cierpienia i żalu, gdy myślimy o rzeczach i ludziach,
których nie możemy mieć, o możliwościach, których nigdy nie zyskamy.-
skomentowałam.
N:
Opłakuję coś, czego nigdy nie miałem. Co za absurd. Rozpacz
z
powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i oczekiwań.- burknął.
Kika:
Coraz częściej wątpię w Ciebie, czasem już myślę, że odejdziesz, że nie
wytrzymasz mnie za to kim jestem.
N:
Ilu skrzywdziłaś swoim głupim pierdoleniem?- troszkę się zdenerwował.
-
Boisz się, ze zostaniesz sama, ale sama do tego dążysz.
Kika:
Nie boję się, ze zostanę sama. Boję się, ze nie można mnie kochać.
N:
Boże! Przecież cały czas pokazuję Ci jedno. Każdy mężczyzna, każda kobieta ma
słabość do jednej osoby na całym świecie. Gdybyś zadzwoniła i powiedziała
“Przyjedź do mnie, chcę być z Tobą” zerwałbym się z końca świata, aby to
zrobić. Aby z Tobą być.
Kika:
Marnujesz tylko czas, Ni.- odpowiedziałam.
N:
Jeśli marnowanie czasu daje mi radość to nie jest to czas zmarnowany.
Kika:
Mówisz o miłości?- zapytałam.
N:
Nie, miłość nie jest wszystkim: to nie pokarm, napój, nie sześć godzin snu w nocy
i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając
się i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem
dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości; A jednak wciąż w tej chwili także -ktoś się rzuca w objęcia
śmierci, woląc ją niż brak miłości.
Kika:
W takim razie przestańmy udawać, ze coś nas łączy.
N:
W sumie masz racje.- wstał i kierował się do wyjścia. Spanikowałam, bo jego
odejście teraz będzie świadczyć o tym, że nie odbudujemy naszej relacji.
Kika:
Jeśli odejdziesz, proszę, nie wracaj.- moje słowa Go zatrzymały.
N:
To Ty jesteś tą, która odchodzi.- spojrzał na mnie.
Kika:
Ty jesteś tym, który mnie nie zatrzymuje.= próbowałam Go przekonać.
N:
W takim razie co mam zrobić, aby Cię zatrzymać?- zapytał.
Kika:
Bądź od czasu do czasu bezczelny, brutalny, pociągnij mnie za sobą, przyciśnij
do ściany i pocałuj tak żebym straciła oddech.
N:
Chcesz, zebym to zrobił teraz, zaraz, już.- zbliżał się do mnie.
N:
Jesteś dziwna.
Kika:
Nie lubię niepewności. Nie jestem z tych kobiet, które wciąż żyją pod znakiem
zapytania. ja muszę mieć pewność - że będę Cię mieć w środę, piątek czy w
Wielkanoc. Ja muszę wiedzieć czy Ty będziesz tu na pewno, bo muszę też
wiedzieć, czy mam o co walczyć, i czy warto brudzić sobie życiorys kimś takim
jak Ty.
N:
Nie rań mnie błagam. Mnie też łatwo zranić. I mówię poważnie, od samego
początku liczyłaś się tylko Ty. Czas przestać się przejmować. Moja słabość do
Ciebie kiedyś mnie wykończy.
Kika:
Przepraszam Cię za to, że zawsze byłam beznadziejna.
N:
Nie przepraszaj… Zacznij zachowywać się w końcu tak, abyś przepraszać nie
musiała.
Kika:
Kurcze Niall. Spotkaliśmy się z jakiegoś powodu, więc albo jesteś
błogosławieństwem albo lekcją. Zrozum, nie mogę ryzykować!- krzyknęłam.
N:
Czasem szuka się i nie znajduje, czasem zaś znajduje się bez szukania.-
powiedział delikatnie.
Kika:
Nie byłeś w moim typie, dopóki przez przypadek nie spojrzałeś w moje oczy.
N:
To czego się boisz?- zapytał.
Kika:
Czasami czuję się taka niechciana. Wtedy marzę, by odejść. Nie robić już żadnych
problemów. Po prostu zniknąć, a to może Cie zniszczyć.
N:
Bo każde serce dla kogoś bije, bo każda łza przez kogoś płynie. Proste? Proste.
Kika:
Największe szczęście w życiu to pewność, ze jesteśmy kochani nie ze względu na
nas samych, a raczej pomimo nas samych, Nie potrafisz tego dokonać.
N:
Smutno chyba patrzeć na to, ze komuś bez Ciebie będzie wieść się lepiej. Przepraszam.
Kika:
Za co teraz?- zdziwiłam się.
N:
Za to co zrobiłaś mi czy sobie.- powiedział i odszedł zostawiając mnie samą na
dachu.
To
było pożegnanie, a ja nie lubię ich. Wydaje się taką ostatecznością. Nigdy nie
wiadomo, czy zobaczy się kogoś, z kim właśnie rozmawiałeś, przeżyłeś najlepsze
dni. Może te wszystkie rozmowy, słowa były tymi ostatnimi? Nie ma nic gorszego
od pożegnań. Wróciłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko i spojrzałam w
gwiaździste niebo. Noc to taka pora, w której każda zraniona dusz wspomina,
płacze, chce lepsze jutro. Noc jest dla tych, których zniszczyło życie.
----------------------------------------------------------------------
Na kolejny rozdział zapraszamy 21 czerwca!
Super czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńczekam ;)
OdpowiedzUsuńChce next proszę
OdpowiedzUsuń