Lokalizacja: 24 październik 2015, Belfast, Irlandia.
Obudzili się o świcie tak mocno przytuleni do siebie, iż pierwszym uczuciem
, jakiego doznali, było zdziwienie, że całą noc spali twardym i zdrowym snem, w
którym nie przeszkadzała im bliskość. Niall poruszył się i podniósł na łokciu.
Patrzył przez chwilę na dziewczynę gorącymi oczyma, potem rzekł:

Kika: Chyba czas w końcu porozmawiać.- dodałam patrząc na niego.
N: Tak, masz racje.- od razu też wstał.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać, może dzisiaj.. Może tylko po to by
spojrzeć Ci w oczy.. Może tylko po to by zobaczyć jak się uśmiechasz..-
powiedział dość poważnie.
Kika: W takim razie może zaraz po śniadaniu.- zaproponowałam jak zawsze
gorąco w wodzie kapana.
N: Jasne.- po czym zabrał swoje rzeczy, które przyniósł wczoraj w nocy i
wyszedł, szepcząc jeszcze:
- Do zobaczenia.
Po chwili żałowałam, przecież nie ma pośpiechu. Jeśli coś jest nam
przeznaczone, wydarzy się. We właściwym czasie, z odpowiednią osobą i z dobrych
powodów.
Kika: Gary?- spojrzałam w stronę drzwi, w których stał mój przyjaciel.
G: W jednej osobie.- rozłożył ręcę, a ja w nie wpadłam.
- Widzę, ze tęskniłaś.
Z Gazem spędziłam jakąś może godzinę, był tylko przejazdem jeśli chodzi o
Belfast. Postanowił w przerwie nagrywania Geordie Shore odwiedzić Lilie, swoja
dziewczynę.
G: To mówisz, że Ty i Niall..- podsumował gdy skoczyłam mu powiadać.
Kika: Nic nas jeszcze nie łączy.- próbowałam Go przekonać.
G: Jednym z najtrudniejszych wyborów w życiu jest decyzja czy zrezygnować,
zaryzykować czy próbować jeszcze bardziej.- tłumaczył.
Kika: Przestań! Mówisz jak Char.- odpowiedziałam.
G: A co mówi Charlotte?- zapytał.
Kika: Ehmmm, ze w życiu każdej kobiety jest mężczyzna, o którym nigdy nie
zapomni, a który nigdy nie był jej.- wytłumaczyłam.
G: Myślisz, ze to o mnie?
Kika: Myślę, że sam dobrze wiesz.- porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem odprowadził
mnie do lobby gdzie czekał już Niall.
POV Gaz
Odprowadzałem Kikę na spotkanie z Niallem, niby oboje cały czas od siebie
stronią można było zauważyć, ze gdy spojrzeli sobie w oczy, oboje jednocześnie
się uśmiechnęli. Przywitałem się z Horanem i życzyłem im udanego popołudnia.
G: Zrób wszystko co możesz, by nigdy nie chciał odejść.-wyszeptałem
przyjaciółce do ucha i wyszedłem zostawiając ich samych.
Poradzą sobie, bo są dorośli i mądrzy.
POV Niall
Nie zastanawiało mnie to co w Belfaście robił Gaz, zastanawiało mnie to co
myśli brunetka idąc obok mnie. Kroczyliśmy jakąś drogą obok siebie nic nie
mówiąc. Byliśmy w parku należącym do hotelu, w którym się zatrzymaliśmy.
N: Może zacznę?- odważyłem się zabrać głos.
Kika: Jasne, skoro chcesz.- odpowiedziała.
N: Chyba tak będzie lepiej, tylko mi nie przerywaj.- poprosiłem.
Kika: Zgoda.- zauważyłem, ze się stresuje.
POV Kika

Kika: A kochałbyś mnie gdybym…?
N: Tak.- powiedział.
Kika: Ale nie dałeś mi skończyć.- powiedziałam.
N: Bo zawsze będę Cię kochał.- uśmiechnął się i przystanął.
- Kocham Cię nad życie i mogę Ci to mówić co dzień. Na żywo, na płycie i
przy ołtarzu pod Bogiem.- patrzył wprost na mnie, po czym wziął mnie w ramiona,
pieszczotliwie odgarniając mi włosy z twarzy. Coś we mnie nagle pękło. Po
policzku jak lawina spłynęły rozpalone łzy.
- Jeżeli cię stracę - rzekł półgłosem
- Stracę wszystko.- dokończył.
Kika: Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o
istnieniu czego nawet nie wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego
życia. Zawsze.- przytuliłam się, a Niall po chwili złączył nasze usta w
pocałunku.
Po delikatnym pocałunku ruszyliśmy trzymając się za rękę ścieżką prowadzącą
do hotelu.
Spacerowaliśmy już od jakiś piętnastu minut gdy zapytałam:
Kika: Jaki jest Twój ulubiony dzień?- zapytałam.
N: Ten, w którym Cię zobaczyłem, ten w którym się poznaliśmy, ten w którym
się pierwszy raz przytuliliśmy, ten w którym pierwszy raz złapaliśmy się za
rękę i ten, w którym się pierwszy raz pocałowaliśmy.
Kika: Może stwierdzisz, że jestem głupia, ale obiecaj mi, ze pewnego dnia
będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku. Jeść
śniadanie w jednej kuchni, parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy,
dawać sobie całusa przed wyjściem. Dzwonić do siebie tysiące razy, wtedy gdy
jesteśmy osobno, a potem znowu wracać do siebie!- spuściłam wzrok.
***
Z Niallem spędziłam cały dzień, spacerowaliśmy, rozmawialiśmy,
wygłupialiśmy się i przytulaliśmy. Nawet w drodze na lotnisko nie spuszczaliśmy
się z oczu. Trzymaliśmy się blisko siebie i czasami za rękę, choć nie mówiliśmy
nikomu o tym, ze postanowiliśmy spróbować.
Lokalizacja: 25 października 2015, Newcastle, Anglia.
Pierwszy dzień w Newcastle, a ja nie mogę doczekać się spotkania z
przyjaciółmi. Postanowiliśmy, ja i Niall oczywiście, że spotkamy sie z ekipą z
Newcastle, która ma przerwę w nagrywaniu dwunastego sezonu. Dlatego zaprosiliśmy
ich dziś na koncert, a po koncercie chcemy pobawić się w jakimś klubie.
Kika: Z chłopakami?- zdziwiłam się.
- O czym?- choć tak naprawdę wiedziałam o czym.
N: No wiesz o czym.- podszedł do mnie i mnie przytulił od tyłu gdy
wyciągałam czysty ręcznik z szafy.
Kika: Może jeszcze poczekajmy?- odwróciłam się i spojrzałam na Niego.
N: Na co? Jestem szczęśliwy i chce to wszystkim ogłosić.- mówił.
Kika: Wiem, ja też. Ale..
N: Jak zawsze widzisz, ale..
Kika: Boję się, że dowiedzą się media i nas zniszczą. Zniszczą to, co
chcemy zbudować.
N: Nie mówię o mediach tylko naszych przyjaciołach. Są nam bliscy, są jak
rodzina, więc wypada ich poinformować.- tłumaczył.
Kika: Sama nie wiem. Zrób jak uważasz.- nie wiedziałam co mam myśleć.
N: Tak nie chce, chce żeby to była nasza wspólna decyzja.- odparł i wrócił
na zajmowane przez siebie prędzej miejsce.
Kika: Dobrze. Powiemy im tuż przed koncertem waszym, zgoda?- podeszłam do
Niego.
N: Zgoda. Kocham Cię.- powiedział i złączył nasze usta.
To było jedno z najlepszych uczuć jakie mnie do tej pory spotkało.
***
Czekałam na Nialla w przejściu dzielącą kulisy i scenę. Mieliśmy teraz
porozmawiać z chłopakami. Ręce mi sie pociły, a Horan się spóźniał. Jeszcze
chwilę i ucieknę stad. Po chwili zauważyłam jak biegnie. Zatrzymał się tuż obok
mnie, schylił sie i nabierał powietrza, aby coś powiedzieć.
N: Kochanie..- wysapał.
- Zebrałem wszystkich w mojej garderobie.- w końcu się wyprostował i uśmiechnął.
Moje oczy zapewne krzyczały teraz wielkie NIE!!
- Stresujesz się?- zapytał.
N: Nie martw się, jestem obok. Będę przy Tobie. Chyba Nas nie obedrze ze
skóry.- podał mi rękę. Złączyłam ją ze swoją i ruszyliśmy wolnym krokiem do
garderoby One Direction. Tuż przed drzwiami zatrzymał się.
N: Jesteś pewna? Jeśli chcesz, zrozumiem wszystko. Możemy sie jeszcze
wycofać. Nie będę zły, zrozumiem. Zależy mi tylko i wyłącznie na Tobie.- mówił.
Musiałam to przerwać, im więcej mówił tym bardziej wątpiłam. Złapałam za
klamkę i ją nacisnęłam. Po otwarciu drzwi przeraziła mnie ta masa ludzi
siedzących w pokoju.
piątek
Byli tam wszyscy począwszy od stylistów, ochroniarzy, osób zajmujących się
sprzętem skończywszy na kierowcach tourbusów.
Kika: Dużo ich..- wyszeptałam do Ni.
N:Cała nasza rodzina.- uśmiechnął się.
Nie mam mu za złe, że chciał sie podzielić tym, ze postanowiliśmy być razem
swoim bliskim, ale to miała być kameralna część grupy. Stanęliśmy na środku, a
Niall zabrał głos.
N: Kochani, cieszę się, ze mogę Was wszystkich dziś razem zobaczyć. Cieszę
się, ze dotarliście wszyscy i się zmieściliście. (śmiech) Wiem, ze nie było
łatwo.
Lou: Do rzeczy Horan pojebie, bo ciasno!- poganiał Go, Louis.
N: Dobra, dobra Tommo. Wszyscy jesteśmy jak rodzina, spędziliśmy z sobą
pięć lat. Raz było dobrze, raz dość ciężko. Nauczyliście mnie wszystkiego. Niby
bylem daleko od rodziny i za Nią tęskniłem, ale Wy każdego dnia pomagaliście mi
walczyć z tęsknotą...
N: Wkurwiasz Tommo!- spojrzał na Niego Horan, po czym oboje wybuchli
śmiechem. Gdy w końcu przestali się śmiać, ponownie głos zabrał blondyn.
- Dobra, nie będę owijać w bawełnę... Ja i Karolina.- w tym zlapał mnie za
dłoń.
- Postanowiliśmy spróbować...
Lou: Otworzyć konserwę czy pójść po bułki?- zapytał przezabawnie Luluś.
N: Być razem, pojebie!- uśmiechnął sie promiennie Horan.
H: W końcu!- krzyknął Hazza.
Lou: Wiedziałem kurwa, wiedziałem!- krzyczał Tommo.
A po chwili w pokoju zapanowały owacje.
P: Wszystko pięknie i cudownie, ale teraz czas na pracę.- zniszczył chwilę
gdy wszyscy życzyli nam szczęścia i gratulowali, Paul.
S: Właśnie, do pracy rodacy.- powiedział manager One Direction.
Nie było więc czasu na świętowanie i rozmowy. Pożegnałam się z Niallem
soczystym buziakiem, co wywołało u naszych przyjaciół okrzyki radości i gwizdy
i ruszałam z chłopakami z Dream na scenę.
***

Gdy w końcu odświeżył się, ruszyliśmy jednym wynajętym samochodem z Tommo,
Liamem i Lottie do klubu gdzie czekali już na Nas Charlotte, Holly, Kyle,
Aaron, Nathan i Gaz. Harry postanowił nie pojechać z Nami, bo czuł sie dziś
dość osłabiony i nie chciał złapać infekcji podczas ostatnich koncertów. Nie
maiłam mu tego za złe, bo wiem, ze nam kibicuje.
Lou: Mmm słodkawo, pocałujcie się jeszcze to się porzygam.
Kika: W hotelu.- wytknęłam mu język.
Lou: Czemu nie tu?!
N: Zamknij się, jesteś pijany.- Niall próbował wpłynąć na zachowanie
Lulusia.
Lou: Chyba Ty.- kierowaliśmy się do Naszych samochodów w towarzystwie
mediów.
N: No już.- burknął Ni.
Lou: Co mówiłeś? Co On mówił?- pytał ochroniarzy Nasz przyjaciół. Nikt nie
był w stanie mu odpowiedzieć, więc Tomlinson wszedł na środek ulicy i wrzasnął.
- Horan ta cipa ma dziewczynę!- od razu paparazzi opuścili nas i pobiegli w
stronę Tommo.
N: Zabije Go!- warknął Niall chcąc iść w jego stronę, ale zatrzymał Go Ben
z Basilem.
B: Jest tam Preston.- wytłumaczył mu Basil.
Przez to całe zamieszanie nie wiemy nawet jak Tomlinson wrócił do hotelu,
bo Ben dostał smsa od Prestona, ze mamy wracać sami.
Lokalizacja: 26 październik 2015, Newcastle, Anglia.
I chyba tego potrzebowałam. Tego codziennego życia. Jak wstaję do pracy, on
jeszcze śpi. Jak wracam, czeka na mnie z obiadem i kawą. Widzę, że tęskni, jak
mnie nie ma. Wiem, że się beze mnie nudzi. Zauważyłam, że się stara. Przytula
mnie, kiedy widzi, że jestem smutna, dba o mnie. Karze mi się położyć, kiedy
widzi, że jestem zmęczona. Rozmawia ze mną o wszystkim, ale jeśli widzi, że nie
jestem w dobrym humorze, robi wszystko, żeby mnie nie zdenerwować. Tak, tego
naprawdę potrzebowałam. I wiecie co? Kocham go. Kocham Nialla Horana już od
dłuższego czasu!
Kika: Dzień dobry!- uśmiechnęłam się na sam jego głos.
N: Jak się spało mojej księżniczce?- ucałował moje ramie.
Kika: Podobno obecność jest jednym z najwspanialszych prezentów jaki możesz
podarować drugiej osobie..- złączyłam nasze usta.
N: Chodź, nadrobimy zaległości, masz na sobie tyle miejsc niewycałowanych.
Całował mnie coraz mocniej, pchnął mnie na łóżko, objął w talii, pociągnął
wyżej na posłaniu. Przywarłam do Niego, wbiłam palce w jego nagie plecy. Jego
blizny były jak alfabet Braille’a. Blizny, których nabawił się przeze mnie.
POV Niall
N: Kocham cię - powiedziałem i
poczułem jak jej usta znikają z mojej skóry. Jej oczy zablokowały się z moimi,
kiedy się odsuneła.
Kika: Co?
N: Kocham cię - powiedziałem i
usiadłem prosto, ujmując jej twarz i całując ją. Odepchnęła mnie, mrugając.
- Proszę, powiedz mi, że też mnie kochasz. Po prostu to zrób, potrzebuję
tego. Proszę. Nie musisz mieć tego na myśli, nigdy nie słyszałem jak ktoś to
mówi, proszę.- zacząłem całować jej szyję, a ona odetchnęła do mojego ucha:
Kika: Ja też cię kocham.- moje serce
podskoczyło, mimo że prawdopodobnie to było kłamstwo. Zsunąłem się na jej
kolana, po czym popchnęłam ją na podłogę. Jej kolana ugięły się kiedy usiadłem
na jego brzuchu.
N: Kłam mi - wyszeptałem zdyszany,
kiedy umieściłem dłonie po obu stronach jej głowy.
Kika: Kocham cię - powtórzyła, a ja
pochyliłem się, aby ją pocałować. Splotłem nasze palce i położyłem nasze dłonie
obok jej głowy.
***
Nie należał do mnie, a jednak przeraża mnie myśl, ze Go stracę.- głaskałam
Niall po jego włosach, a w mojej głowie miałam mnóstwo myśli nad którymi nie
mogłam zapanować.
N: Nad czym tak myślisz?- zapytał.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie:
N: Proszę, powiedz. Chce wiedzieć o czym myślisz nieustannie.
Kika: O przyjaźni. Przyjaźń jest niezbędna. To ważne mieć kogoś, kto
podnosi Cię z podłogi, włącza muzykę, polewa kolejnego kieliszka, obejmuje Cię
i siedzi z Tobą aż do rana po prostu słuchając jak miotasz przekleństwami na
wszystko co Cię otacza.
N: To jakby trochę o Nas.- zaczął bawić się końcówkami moich włosów.
Kika: Warto było Cie spotkać, aby się dowiedzieć, ze istnieją taki oczy jak
Twoje.- pocałowałam Go w czoło.
W swoim towarzystwie spędziliśmy może jeszcze chwile, potem spakowaliśmy
się i ruszyliśmy na stadion gdzie każdy z Nas ponownie stanie na scenie przed
milionami ludzi, którzy przyszli Cię oglądać. Dla nich to jeden z wyjątkowych
dni, dla Ciebie, Nas to kolejny dzień pracy. Dzień jak co dzień.
***
Podczas swojego drugiego koncertu w Newcastle towarzyszył mi Gaz. Stał w
strefie VIP z Niallem i Liamem ciągle o czymś dyskutując i rozmawiając.
Postanowiłam im przerwać słowami:
Kika: Nie warto upodabniać się do tłumu, bo to, co decyduje o naszej
odmienności, jest jednocześnie tym, co nas wyróżnia i co powinniśmy
pielęgnować. To właśnie wyjątkowość czyni nas pięknymi- spojrzałam w ich stronę
lekko się uśmiechając. Po chwili zaczęłam skakać w rytm kolejnej piosenki.
Kika: R-O-C-K MAFIA
Creation shows me what to do
I'm dancing on the floor with you
And when you touch my hand
I go crazy yeeah
The music tells me what to feel
I like you now
But is it real
By the time we say goodnight
I'll know if this is right
Coming through my veins
Am I into you
Or is the music to blame
Who owns my heart
Is it love or is it art
'Cause the way you got your body moving
It's Got me confused
I can't tell if it's beat or sparks
Who owns my heart
Is it love or is it art
You know,I wanna believe
That we're a masterpiece
But sometimes it's hard to tell in the
dark
Who owns my heart
The room is full
But all I see is the way
Your eyes just blaze through me
Like fire in the dark
We're like living art
And it hits me
Like a tidal wave
Are you felling me
Or is the music to blame
Who owns my heart
Is it love or is it art
'Cause the way you got your body moving
It's Got me confused
I can't tell it is beat or sparks
Who owns my heart
Is it love or is it art
You know,I wanna belive
That we're a masterpiece
But sometimes it's hard to tell in the
dark
Who owns my heart
So come on, baby
Keep provokin me
Keep on roping me
Like a rodeo
Baby, pull me close
Come on, here we go (x3)
And it hits me
Like a tidal wave
Are you feeling me
Or is the music to blame
Who owns my heart
Is it love or is it art
'Cause the way you got your body movings
Got me confused
I can't tell it is beats or sparks
Who owns my heart
Is it love or is it art
You know, I wanna believe
That we are a masterpiece
But sometimes it's hard to tell in the
dark
Who owns my heart
Po koncercie zamieniłam się miejscami z Niallem i Liamem. Teraz ja stałam w
towarzystwie Gaza, a chłopacy szaleli na scenie. Podoba mi się co robią z
fanami, jaka łączy ich więź i trochę żałuje, ze moja przygoda z One Direction
się kończy. Nie żałuje, bo prawdopodobnie tu spotkałam miłość swojego życia.
POV Niall
Zmęczony, ale szczęśliwy wróciłem do hotelu z moją dziewczyną. Nie
odstępuje jej na krok, bo bardzo mi na Niej zależy. Chociaż w sumie trochę
żałuje, ze nie pozwala mi pocałować się na ulicy. Mogę ją tylko trzymać blisko
siebie i czasami za dłoń. Mam ochotę w końcu wykrzyczeć całemu światu jak
bardzo ja kocham! Kolejną noc mam możliwość trzymać ją blisko, przytulać i
całować.
Lokalizacja: 27 października 2015, Newcastle, Anglia.
Niall jeszcze spał gdy ubrałam słuchawki i przysłuchiwałam się melodii,
którą podesłał mi ostatnio Damian. Kątem oka zauważyłam po chwili, ze mój
Horanek się budzi, ale nie odrywałam się od pracy.
N: Kocham Cię!
Kika: Co mówiłeś?- zapytałam ściągając słuchawki.
N: Ładna pogoda.- trochę posmutniał.
Kika: Ja Ciebie też.- założyłam ponownie słuchawki triumfalnie sie
uśmiechając. Był zdziwiony, a zarazem szczęśliwy, ze to usłyszałam.
N: Nigdy z Ciebie nie zrezygnuje.- powiedział wstając i kierując się do
łazienki. Gdy zniknął za drzwiami powiedziałam sama do siebie:
Kika: Szczęście to magia.
***
Gdy zeszliśmy na śniadanie i zajęliśmy miejsce obok chłopaków z Dream i One
Direction, Harry skomentował:
H: Ładnie ze sobą wyglądacie.
H: Ładnie ze sobą wyglądacie.
Kika: Dziękuję.- uśmiechnęłam się do Niego.
N: Tak, bo warto czekać. Im dłużej na coś czekasz tym bardziej się docenia
kiedy to nadejdzie.- ucałował mój policzek.
Lou: Powiedz jeszcze, ze jest Twoją pierwszą i jedyną miłością to zupełnie padnę.-
droczył się z Ni.
N: Tak.
Ona jest moją pierwszą i jedyną miłością. Większość osób wie, że pierwsza
miłość nie będzie jedyna. Dla mnie jednak nią jest. To moja ostatnia szansa, na
więcej sobie nie pozwolę. To się już nigdy nie powtórzy.
Li: I potem Cię skrzywdzi.- podsumował dość smutnie Liam.
Kika: Prawda jest taka, że każda osoba Cię skrzywdzi, dlatego musisz
znaleźć taką, która jest warta cierpienia, Liam.- odpowiedziałam.
Lou: Tylko Liam ma racje. To boli kiedy wciąż ją kochasz, a ona trzyma za
rękę już innego chłopaka. Namieszacie w naszej głowie jednym gestem, jednym
słowem, a potem znikacie.
K: Bo kobiety są proste. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o to, żeby
poświęcić im więcej uwagi.- stwierdził Kamil.
Kika: Ha, ha, ha- powiedziałam ironicznie.
- Wy, faceci nie rozumiecie, że dziewczęta nie pragną seksu tak bardzo.
Lubią się przytulać i być dotykane… biodra, plecy brzuch, uda. Kochają
pocałunki w szyję i pocałunki w ogóle. Lubią czułe słowa i czułe milczenie.
Bliskość.- wytłumaczyłam.
N: Dlatego ślubuje Ci robienie herbaty z miodem na przeziębienie, pieczenie
ulubionego ciasta w niedziele i podawanie wody na kaca do końca życia.- wtrącił
Niall, a ja tylko się uśmiechnęłam, bo to naprawdę było miłe. Reszta wybuchła
śmiechem.
D: Dlaczego się nie śmiejesz?- zapytał Damian.
- Nie jesteś szczęśliwa?
H: Szczęśliwa kobieta śmieje się w środku, jakby się świeciła, a nie na
głos. Nie szczęśliwe kobiety tylko śmieją się na głos.- Harry naprawdę ma racje.
Kika: Hazz ma racje.- puściłam oczko do przyjaciela wtulając się w ramie
Nialla.
- Kiedyś desperacko pragnęłam być kochana, ale kiedy ktoś obdarzył mnie
uczuciem, uważałam, ze nie zasługuje na miłość. Do teraz.
D: Więc Panowie, trzeba odróżniać. Dobro od zła. Prawdę od kłamstwa.
Złudzenia od rzeczywistości. Miłość od atrapy. Syf od porządku. Pocałunek od przelizania.
Deszcz od plucia. Twarz od mordy.- mówił Dawid gestykulując dłońmi.
Lou: Problem polega na tym, że z czasem człowiek się znieczula. Najpierw
przekracza granicę tylko odrobinę, a ponieważ nic się nie dzieje, przekracza ją
znowu, ale tym razem idzie trochę dalej. To bardzo ludzkie. Robią tak wszyscy
uzależnieni od adrenaliny i ci, którzy chcą, żeby zawsze coś się działo, a
nawet ci nieuzależnieni od niczego, zwykli ludzie, którzy wkładają nogę do
wanny z gorącą wodą. Najpierw próbują tylko palcem, bo ich parzy, ale już
minutę później siedzą zanurzeni po szyję i woda robi się w sam raz.
H: Louis, Ty jednak jesteś mądry.- podsumował Hazza.
Lou: Kto jak kto, ale Ty Harry nie powinieneś nigdy w to wątpić.
POV Niall
Po śniadaniu z przyjaciółmi zabrałem swoją dziewczynę i razem udaliśmy się
na zakupy. Chodziliśmy po ulicach Newcastle od sklepu do sklepu dobrze się tym
bawiąc. Chyba oboje mieliśmy takie samo podejście do zakupów. Czyli przede
wszystkim dobrze się bawić. Stałem z boku kolejki przyglądając się Karolinie
jak płaciła za jakąś rzecz, nie mogłem oderwać się od tego aby jej się nie przeglądać.
- Niall!- szturchnęła mnie.
N: Hmm..- odpowiedziałem.
Kika: Dobrze się czujesz?- czułem, ze się przejęła.
N: Odkąd moje oczy spotykają się z Twoimi jest inaczej, nie wiem jak to
jest, ale nie mogę spojrzeć w żadne inne.- powiedziałem i ją pocałowałem przy
wszystkich tych ludziach, którzy zapewne Nas już rozpoznali. Pieprze to! Kocham
ją!
Od razu się odsunęła, chwyciła mą dłoń i wybiegła ze sklepu. Nic nie
mówiła, tylko ciągnęła mnie jak najszybciej do samochodu. Podczas drogi
powrotnej, a zarazem drogi do areny nic nie powiedziała.
N: Zrobiłem coś nie tak?- zapytałem chcąc przełamać lody, które teraz nas
otaczały.
- Jesteś zła?- kolejna cisza.
- Karolina, proszę wytłumacz mi.- mówiłem.
Kika: To nie tak, Niall. Nie jestem zła. Sama nie wiem co mi jest. Raz
potrzebuję żebyś był delikatny, wziął mnie za rękę, pocałował delikatnie w usta
i przytulił jakby był to nas ostatni uścisk.
Innym razem potrzebuję byś był obok i pocałował mnie długo i namiętnie w
usta. Gryzł moją dolną wargę i ściskał mi tyłek i uśmiechał się wiedząc że
kiedy mówię że jest mój to tak naprawdę mówię, że możesz zrobić ze mną
wszystko, co tylko chcesz.
Jeszcze kiedy indziej chcę abyś łapał mnie w talii, patrzył mi się w oczy i
mówił mi jak bardzo mnie kochasz. A kiedy się kłócimy kończył ją pocałunkiem
mówiącym że to ty rozdajesz tu karty i że jestem tylko twoja.- otworzyła się.
Ponownie zakończyłem naszą rozmowę pocałunkiem, lubię to robić.
POV Kika
Po swoim koncercie zostałam na hali oglądając koncert One Direction. To
jest Nasz ostatni koncert na Metro Radio Arena i jeszcze dziś wracamy do
Londynu. Do domu, do Bogdana, do rzeczywistości. Stałam jeszcze w strefie Vip przyglądając
się z Benem jak fani opuszczają arenę. Rozmawialiśmy i komentowaliśmy wszystko
co działo się wokół Nas gdy ktoś mnie objął i położył głowę na ramieniu. Od
razu poznałam po zapachu i białych końcówkach włosów które przykrywały teraz
moje ramie. I jeszcze te duże i zadbane ręce które były teraz na mojej talii.
N: Ona jest moja, Ben.- odezwał się Horan. W moim brzuchu wyfrunęło teraz
stado motyli. Nikomu się nigdy nie przyznawałam, ale zawsze czekałam na tą
chwile kiedy będę rozmawiać z kolegą, a On podejdzie obejmie mnie w talii i
powie Ona jest moja.
***
Gdy w końcu przez korki dotarliśmy na lotnisko, a potem do samolotu od razu
zasnęłam na ramieniu Nialla. Coraz częściej po koncertach tylko bym spała.
---------------------------------------------------------
Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział... Kto wie, może nawet jutro :) wszystko zależy do Was :)
---------------------------------------------------------
Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział... Kto wie, może nawet jutro :) wszystko zależy do Was :)
<3
OdpowiedzUsuńKocham!! X
OdpowiedzUsuńhej :D kiedy następny? nie mogę się doczekać. skąd masz takie świetne pomysły? :*
OdpowiedzUsuń