Ila (lat 21)- przyjaciółka Kiki z Polski
Ila na co dzień mieszka w Nowym Jorku gdzie wyemigrowała zaraz po skończeniu liceum.
Uwielbia spędzać czas ze swoimi przyjaciółkami chociaż nie ukrywa, ze czasami ma inne zdanie
dotyczące poszczególnych spraw. Wraz z Kika stanowi mieszankę wybuchową na którą nie można zapanować.
Kasia (lat 21)- przyjaciółka Kiki z Polski
Podobno przeciwieństwa się przyciągają.
Kasi relacja z Kiką jest przepełniona pozytywna energią. Od zawsze wyciąga swoje przyjaciółki z kłopotów. Zabawna, ale poukładana. Wie kiedy przystopować i nie wpaść w kłopoty.
Ania Goldberg (lat 26)
Najstarsza siostra Kiki, długo nie mogła znaleźć wspólnego języka z Karoliną. Z czasem zrozumiała, ze musi być dla niej oparciem, a nie kimś kto rzuca kłody pod nogi.
Próbuje wspierać siostrę, ale czasami przekonuje ją do tego by po prostu uciekła. "Show biznes nie jest dla Ciebie"
Gdy rano wstałam Niall siedział już na brzegu lóżka i
ubierał buty.
Kika: Hej!- powiedziałam, a chłopak odwrócił się w
moja stronę i posłał mi ciepły uśmiech.
Kika: Jeszcze z nikim nie byłam tak długo.
N: Mam nadzieje, ze nie żałujesz?
Kika: Nie, bo dobrze przytulasz na łyżeczkę.
N: Wiedziałem, ze jestem w tym dobry.
- Dobra, ja chyba spadam zanim ktoś dowie ssie ze
znowu nie spałem u siebie.
Kika: Szkoda...
N: Zjemy razem lunch?- zapytał dość nagle.
Kika: Ehmmm... nie wiem. Musze spędzić trochę czasu z
dziewczynami.
N: Szkoda- zrobił się smutny.
Kika: Chyba, ze chcesz się do nas dołączyć?- usiadłam
na lóżka.
N: Proponujesz mi lunch z trzema pięknościami?-
podniósł brew do góry.
Kika: Nie! Proponuje Ci lunch ze mną i moimi
przyjaciółkami.
N: Wiedziałem, ze jesteś zazdrosna.
Kika: Nie fantazjuj tylko proszę o prosta odpowiedz.
N: Widzimy się o 13 piękna.- powiedział przy wyjściu i
zatrzasnął drzwi.
Uffff... co ten chłopak ze mną robi. Nie wiem co w
sobie takiego ma Horan, ze gdy jestem z nim czuje się innym człowiekiem. Po
chwili rozmyślania o niebieskich tęczówkach ruszyłam pod prysznic, a potem na
śniadanie. W restauracji czekały już na mnie Kasia i Ila w towarzystwie Macka i
Harrego.
Kika: Hej! Jak było wczoraj?- powiedziałam
przysiadając się do ich stolika.
H: To my powinniśmy zapytać jak minęła noc z
Irlandzkim Ogierem?- powiedział z tymi swoimi dołeczkami na policzkach.
Kika: Co? My nie..- próbowałam się tłumaczyć.
I: Ta, jasne... I dlatego musiałam spędzić noc w lóżka
Harrego Stylesa.
H: To chyba był zaszczyt.- ponownie glos zabrał
lokowaty.
I: Ty to powiedziałeś...
Większość śniadania spędziłam na słuchaniu przygód tej
grupy z wczorajszego wypadu do klubu i sprzeczek Ilony i Harego gdy dołączył do
Nas Niall z Liamem. Obaj panowie jak na szarmanckich mężczyzn przystało
obdarowali nas całusem w policzek.
K: Uuuu jaki zaszczyt nas kopnął.- skomentowała Kasia.
Gdy Niall miał zamiar pocałować mnie w policzek glos
zabrał Maciek.
M: Nie macie za
dużo tych całusów po ostatniej nocy. Kika: Zamknij się!- warknęłam.
N: O co chodzi?
Kika: O nic. A ty następnym razem ugryź się w język
zanim będziesz chciał następnym razem cos powiedzieć.
- Oooo tu was mam.- powiedział Louis, który podszedł
do naszego stolika.
Li: Hej Lulus!
Kika: Ej! Tylko ja tak mogę mówić.- zaczęłam
protestować.
Lou: Właśnie.- puścił mi oczko.
- Pamiętacie chłopacy o dzisiejszym lunchu z moja
rodzina.
Li: Tak.
N: O kurwa!- Niall prawie wypluł swój napój.
Lou: Zapomniałeś?
N: Umówiłem się już z kimś?
Lou: Świetnie. zawsze można na Ciebie liczyć.
Kika: Niall, możemy to przełożyć.- wtrąciłam się do
ich rozmowy.
N: Ale....
Kika: Louis nie musisz się obawiać. Niall będzie.-
widziałam uśmiech na twarzy 1/4 1D. Gdy to mówiłam Ila posłała mi
porozumiewawcze spojrzenie. Jestem pewna, ze gdy stad wyjdziemy będzie chciała
wszystko wiedzieć.
POV Niall
Świetnie! Miałem dziś zjeść lunch z dziewczynami i
Karolina, a Louis wyskoczył ze wspólnym posiłkiem z Tomlinsonami. Bylem wściekły,
bo dobrze wiem, ze to była ostatnia okazja na spędzenie całego dnia w
towarzystwie Karoliny. Brunetka dziś w nocy wylatuje do Polski i zapewne nie będę
jej widzieć przez okres dwóch miesięcy.
Li: Co jest stary?- zapytał Liam.
N: Nic!
Li: Przecież widzę..
H: Jest zły, bo nie zje obiadu z Karolina.
N: Odwalcie się ode mnie.- powiedziałem i ruszyłem
przed siebie.
POV Ila
Po śniadaniu wybraliśmy się z Kasia i Karolina na sale
gimnastyczna gdzie miały odbyć się próby układu brunetki do dzisiejszego
koncertu mojej przyjaciółki. Nie ukrywam, ze zgodziłam się jej towarzyszyć
tylko dlatego żeby dowiedzieć się co tak naprawdę łączy ja z blondynem z
najsłynniejszego boysbandu.
I: To co tak naprawdę Was łączy.- zapytałam prosto z
mostu, bez owijania w bawełnę.
Kika: Nie rozumiem.
K: Ila ma na myśli relacje Twoja z Horanem.
Kika: Aaa, przyjaźnimy się.
I: I dlatego spicie razem?
Kika: Oglądaliśmy wspólnie mecz i zasnęliśmy.
I: Chcesz powiedzieć, ze był nudny.
Kika: Nie, ale...- nie dałam jej dokończyć.
Kika: Niby do czego?
I: Do tego, ze Ci się podoba i się w nim podkochujesz.
Kika: Chyba żartujesz!- zaczęła protestować.
I: To nie jest zabawne. Uważaj na niego.
Kika: Niby dlaczego?
I: Skrzywdzi Cię i potem będą problemy. Znowu długo
zajmie Ci podniesienie się po rozstaniu.
Kika: Dlaczego tak uważasz? Zawsze się wtrącasz w moje
życie. Mam tego dość! Czasami wydaje mi się, ze nie chcesz mojego szczęścia.-
podniosła glos.
I: Nie chce podnosić Cię gdy kolejny raz upadniesz.
Kika: Nie musisz.
K: Uspokójcie się!- wtrąciła się Kasia.
- Karola, Ilona martwi się o Ciebie. A Ty Ila wyhamuj
z ta samoocena.- kontynuowała.
- Przepraszam!- powiedziałam wspólnie z Kika.
Więcej nie rozmawialiśmy na ten temat. Karolina wróciła
do prob., a my do obserwowania jej poczynań.
POV Kasia
Po tanecznej próbie wraz z Karolina wybraliśmy się na
lunch w hotelowej restauracji. Ilona w tym czasie zabrała się z chłopakami z
Dream do studia nagraniowego.
Kika: Jestem mega głodna.- powiedziała moja przyjaciółka
gdy przekraczała próg restauracji.
K: Widzę.- zaczęłam śmiać się z jej doraźnej miny.
Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie jaka naprawdę jest
Karolina Goldberg śmiało mogę powiedzieć, ze jest nieśmiała i śmiała zarazem,
pewna siebie i wątpiąca w swoje możliwości, pomagająca innym i nieradząca sobie
sama ze sobą.
Kika: Zjemy na tarasie?- zapytała Kika.
Oboje ruszyliśmy w kierunku drzwi. Po krótkiej chwili
znaleźliśmy się na powietrzu.
- Przepraszam, ale tu nie można.- powiedział jeden z
kelnerów.
Kika: Przecież stoją tu stoliki.- zdziwiła się
brunetka.
- Tak, ale tu jest rezerwacja.
K: Całego tarasu?- wtrąciłam się do rozmowy.
- Tak, dlatego prosimy opuścić ogród i zjeść w
restauracji.
Widziałam poirytowanie na twarzy Karoliny. Wprawdzie
ne komentowała, ale wiedziałam ze jest wkurzona i najlepiej rozszarpałaby tego
mężczyznę.
- Kika, Kika!- usłyszałyśmy gdy wchodziłyśmy do
środka.
W tym samym czasie odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Louisa
z rodziną.
Lou: Chodźcie!- machał w naszą stronę.
Kika: Nie! Nie chcemy przeszkadzać.
- Zapraszamy!- powiedziała chyba mama Tommo.
POV Karolina
Nie wiem dlaczego zgodziłam się, aby zjeść obiad w
towarzystwie rodziny Louisa i chłopaków z One Direction. Hmmm… może dlatego, ze
mama Lulusia jest świetną osobą. Przy
stole utknęłam pomiędzy Niallem a Kasią, natomiast naprzeciwko siebie miałam
Harrego i Lottie.
J: cieszę się, ze w końcu będę mogła przyjść na Twój
koncert.- powiedziała Jay w moją stronę.
Kika: A ja, ze Panią poznałam.
J: Tylko nie Pani, mów mi Jay.
Kika: Nie wiem czy powinnam.
H: Wszyscy tak mówimy, nie masz się czego obawiać.-
wtrącił się Harry.
N: Ehmmm..- Horan zaczął się stresować.
H: No nie mów Niall, ze zapomniałeś.- powiedział
przesłodkim głosem Hazza.
N: Nie zapomniałem. Może jutro, bo dziś nie zdążymy.
F: Super.- dziewczyna była podekscytowana.
A ja? Byłam zazdrosna. Umówił się z siostra swojego
przyjaciela na quady. A co ze mną? Wiem, ze wyjeżdżam, ale zawsze jak gdzieś
razem wychodzimy to zawsze ja zapraszam. Nienawidzę być zazdrosna, wtedy mam
ochotę wejść między ludzi i powiedzieć "halo ta osoba jest moja". Nie
wiem dlaczego, ale moje podenerwowanie można było zauważyć. W ułamku sekundy
wylałam wodę na stół, zrzuciłam sztućce i wpadłam krzesłem na kelnera.
Li: Karola co z Tobą?- przejął się Liam.
Ha! Jestem zazdrosna!- to chcesz usłyszeć.
Kika: Nie, nic. Wszystko w porządku. I kolejna gafa.
Prawie zrzuciłabym talerz z sałatką. Nie trwało to długo. Dlaczego? Poczułam
magię. A magia jest wtedy kiedy splatamy dłonie, a nasze oczy mówią wszystko zamiast słów.-
tak! Taka reakcja panowała między mną a Niallem. Nie wiem jak On to robi, ze
wyczuwa moje zdenerwowanie. A jego dłonie? Leczą, leczą mnie każdym dotykiem. Należę
do tych osób, którym ciągle trzeba powtarzać, że się je kocha, że są ważne, bo
inaczej czuje się tak jakbym nie była ważna, to głupie, ale prawdziwe. A Niall
jak na razie zapewnia mnie, że mogę na niego liczyć.
Po obiedzie wybrałam się na mały spacer w swoim
towarzystwie. Tylko ja, słońce, trawa i ogród wypełniony zapachem kwiatów.
Postanowiłam odpocząć na przystrzyżonej trawce. Zamknęłam oczy i rozpłynęłam
się pod wpływem lekkiego wiatru. Usłyszałam, ze ktoś kładzie się obok mnie.
Byłam pewna, ze to Kasia. Zawsze kładła się obok mnie i czekała, aż pierwsza
przemówię.
Kika: Uwielbiam, gdy tak leżysz obok mnie i
najzwyczajniej na świecie, po prostu jesteś.
- Bo bez względu na to czy rozmawiamy ze sobą czy nie,
jesteś dla mnie wszystkim.- usłyszałam męski głos. Otwierając oczy natrafiłam
na te lazurowe tęczówki.
Kika: Niall? Co Ty tu robisz?
N: Spędzam z Tobą czas, bo długo się nie zobaczymy.
Kika: Fakt.
N: Nie chce, żebyś tam jechała.
Kika: Dlaczego?
N: Bo tu mam Cię na oku. Nie chce, żebyś piła, nie
chce żebyś paliła i nie chce żeby jakikolwiek koleś Cię przytulał, rozumiesz?-
nie wiedziałam co powiedzieć. Niall zaskoczył mnie i to dosłownie.
Kika: Będę mogła zadzwonić gdy będę potrzebować
uczucia, ze ktoś mnie jednak kocha…?
N: Nie masz innego wyjścia. Jeśli nie będziesz tego
robiła, znajdę Cie i uduszę.- pogroził palcem.
Kika: Jesteś inny.
N: Inny?
Kika: Tak. Moi przyjaciele chyba przyzwyczaili się do
tego, ze to oni mówią, a ja udzielam rad. A Ty jesteś ich przeciwieństwem.
N: Po prostu jestem jedyny w swoim rodzaju.
Kika: Ta… jesteś jedynym w swoim rodzaju przyjacielem.
Leżeliśmy chyba tak z godzinę nie rozmawiając za dużo,
delektując się swoją obecnością. Gdy przyszedł moment koncertu poczułam, ze tak
naprawdę nie chce wracać. Tu mam swoją nową rodzinę.
Lokalizacja: 04
kwiecień 2015, 7HE Sevens, Dubaj
Na suficie i ścianie tańczą motyle. To tylko ulotna
chwila, odblaski światła od lusterek przejeżdżającego placem samochodu. Ścigam
je wzrokiem. Zaraz znikną. Leże na dywanie, pod głową mam poduszkę z bluzy od
dresu. Za chwilę pobiegnę za kulisy, chce zdążyć na ostatni koncert przed dwu
miesięczną przerwą. Jeszcze tylko kilka sekund. Zamykam oczy i wyobrażam sobie,
ze wszystko jest inaczej- kiedy wrócę do domu, na stole będzie stał kubek z
parującą herbatą, a mama się do mnie uśmiechnie i powie: „Dobrze, że już jesteś”
- Pośpiesz się! To ostatni koncert! No chodź!- ponaglał.
Wstałam i ruszyłam na scenę. To będzie coś
niesamowitego, pełnego pozytywnej energii i smutku. Dubaj zobaczy Nas pierwszy
raz i może ostatni. Wiem jedno, szybko tu nie wrócimy wiec chce, aby jak
najlepiej nas zapamiętali. Ostatnią piosenkę postanowiłam zadedykować miłości.
Kika: Pamiętajcie!- krzyknęłam.
- Miłość nie pyta o nic, bo kiedy zaczynami się nad
nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie
sposób nazwać słowami. Może jest to obawa bycia wzgardzonym, odrzuconym, obawa
że pryśnie czar? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje.
Dlatego nie należy stawiać pytań, lecz działać. Trzeba wystawiać się na ryzyko.
Trzymajcie się cieplutko, kochani!- wrzasnęłam i pojechaliśmy jak to mówi
Damian z tematem.
***
Po koncercie nie miałam za dużo czasu na pożegnania.
Wprawdzie walizki były już w samochodzie, który zawiezie mnie z dziewczynami na
lotnisko, ale trzeba było pożegnać się z ekipą. To był najgorszy moment, bo
przez te kilka miesięcy bardzo się zżyliśmy. Wszyscy byli jak rodzina, która
wspiera w trudnych momentach i która potrafi rozbawić. Postanowiliśmy wspólnie,
ze spotkamy się w Londynie. Nie chce tracić z nimi kontaktu na prawie dwa
miesiące. Przyjaźń trzeba pielęgnować. Najdłużej zegnałam się z Harrym i
Niallem. Ten ostatni zapewnił mnie, ze Bogdan może zostać u niego do mojego
powrotu z Polski.
No cóż…. Trzeba ruszyć w prawie dziewięciogodzinną
podróż do Gdańska. Zegnaj One Direction! Zegnaj przygodo! Widzimy się w
czerwcu!
Pamiętajcie! Co złego to nie ja!
Lokalizacja: 05
kwiecień 2015, Lotnisko w Gdańsku.
Nie mogę doczekać się kiedy ujrzę moją rodzinkę, nie
mogę się doczekać kiedy przytulę swoją mamę, nie mogę się doczekać kiedy zacznę
dogrywać Ance, nie mogę się doczekać aby po wkurzać Martę i nie mogę się
doczekać kiedy z Michałem napijemy się do nieprzytomności. Jestem szczęśliwa, a
co najważniejsze jestem wyspana. Prawie cały lot z Dubaju do Gdańska przespałam
i napisałam jedną piosenkę. Ilona, która w trakcie wysiadania z samolotu ją
dorwała zaczęła czytać na głos w towarzystwie setki nieznanych mi ludzi.
I: Oczywiście,
ze nie ma miłości.
Nie ma i nigdy
nie było.
Nawet to, cośmy
robili
W żadnym calu
nie zahacza o miłość.
Oczywiście, że
nie ma miłości.
Pomyliłam się,
pomyliłam się.
Oczywiście, ze
nie ma miłości.
Można już
odetchnąć, można wetchnąć
Resztki swojego
ciepła
W resztki ciepła
świata.
- Boże, to jest takie przewidywalne.
Kika: Oddaj to.- zaczęłam skakać.
K: Przestańcie, ludzie się na Was patrzą.
I: Dobra spokój! Masz!- podała mi mój notes.
Zmierzaliśmy do wyjścia gdzie czekał już na Nas mój
brat.
M: Witajcie!- przywitał się z każda z nas. Potem
zapakował nasze walizki do bagażnika i ruszyliśmy w drogę.
- Jak lot?- zapytał gdy ruszyliśmy w godzinną podróż.
I: Byłoby dobrze gdyby Twoja siostra nie smsowała cała
drogę.
Kika: Co?- odwróciłam się do tyłu aby na nią spojrzeć.
I: Tak, cały czas dostawałaś wibracje.
K: Ha ha ha, Ile wibracje denerwowały!
M: To z kim tak smsowałaś, siostra?- zapytał Michał.
Kika: Zaraz smsowałam. Wymieniłam tylko kilka smsów z
kolegą.
I: Kolegą? Powiadasz? Od kiedy Niall Horan jest tylko
kolegą?
M: Ahhh! Najpiękniejsza znajomość to ta, której nikt
się nie spodziewał. która pojawiła się nagle, jakby znikąd - była pełna
cudownych emocji i mnóstwa uśmiechu. najpiękniejsza znajomość to ta, która
sprawiła, że zaczęłaś rozumieć, co znaczy kochać. Zaczął mówić przezabawnym
głosem.
Kika: Zamknij się!- uderzyłam Go w ramię.
- Nie moja wina, ze niewielu jest ludzi, z którymi
chcemy przebywać i z którymi jest nam dobrze przez większość czasu.
K: Tak, dlatego jeśli uda Ci się kogoś takiego znaleźć,
pamiętaj: walcz o niego.- dokończyła Kasia.
I: Karola nie musi, bo gdyby ustawiła się z 10000
nagich lasek przed Niallem i stanęła by w sweterku z opuszczona głową to On i
tak podbiegłby do Niej, przytulił i dał buzi w czółko i powiedział, że znowu
wygrała.
Kika: Dobra, skończcie. Denerwujecie mnie już!- próbowałam
zakończyć ten temat i skupić się na dalszej podróży.
K: Coś mi się wydaje, ze ktoś się uzależnił.-
powiedziała Kasia wpatrując się w okno.
Kika: Co?
I: Rozwiń swoją wypowiedz.
K: Uzależniasz się od drugiego człowieka tak bardzo,
że sama jego nieobecność Cię boli i wkurwiasz się na cały świat, gdy go nie ma.
M: Ha ha ha!- mój brat nie panował nad swoim śmiechem.
Kika: Patrz jak jedziesz!- warknęłam.
M: Dobra, wyluzuj, mała!- próbował mnie rozruszać
trochę.
I: Pamiętaj Karola, jesteś uwięziona między tym, co
czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni. Zawsze wybieraj to, co
sprawia, że możesz być szczęśliwa. Chyba że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy
oprócz Ciebie.
Kika: Możemy już skończyć ten temat. Nie wiedziałam,
ze moja przyjaźń z Niallem tak bardzo Wam przeszkadza.
K: Czego Ty się Karola boisz?
I: Właśnie, my tylko żartujemy.
Kika: Czasem po prostu boje się, ze ktoś zastąpi mnie
kimś innym, kimś lepszym, bardziej zabawnym, kochanym, no kimś innym. Ta myśl mnie
przeraza.- patrzyłam w okno.
I: Jesteś głupia!- kręciła głową Ilona.
M: Nie mów tak o mojej siostrze.- spojrzał w lusterko
wsteczne mój brat.
- Karolina po prostu jest strasznym nadwrażliwcem. A
bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła
radość z drobiazgów, albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy
widzą trzy razy mocniej niż inni. Tak
jak zauważają różne piękne sprawy, tak widzą syf, którego ludzie nie zauważają.
Wrażliwość, która daje im masę możliwości, musi z nich wyjść. Jak zaczynają ją
w sobie kumulować to jest źle.- spojrzałam na niego i byłam mu wdzięczna za to
co powiedział. Jest kochany i mój!
Więcej nie rozmawialiśmy, a ja nie mogłam doczekać się
kiedy zobaczę mamę i siostry. Ahh… Rodziców najpierw kochamy dlatego, że wydają
się wszechpotężni, potem odkrywamy, że są straszliwie bezbronni, ale kochamy
ich mimo wszystko, choć w codziennej krzątaninie czasem zdarza się nam o tym
zapomnieć.
Lokalizacja: 05
kwiecień 2015, Kartuzy, Polska
Gdy już dotarliśmy pod dom ,w którym mieszkałam 18 lat
poczułam, ze za chwile się rozpłacze.
M: No nie mów, ze będziesz się mazać. Czeka nas
jeszcze wdrapanie się na czwarte piętro z tymi twoimi tobołkami.
M: Gotowa?-
powiedział pod drzwiami mieszkania.
Kika: Uwierz mi czekałam na ten dzień poł roku.
Złapałam klamkę i ruszyłam do przodu.
Kika: Morning!- krzyknęłam z uśmiechem na twarzy.
Po chwili byłam
przygnieciona do ściany przez trzy kobiety, które w moim życiu znaczą dość
dużo.
A: Jak dobrze, ze jesteś..
M: Tęskniliśmy.- krzyczały moje siostry gdy na twarzy
mojej mamy pojawiły się łzy.
Kika: Mamuś nie płacz... Zobacz, jestem tutaj.-
przytuliłam ja najmocniej jak mogłam. Dobrze być w domu.
***
O 11 zasiedliśmy w piątkę do śniadania wielkanocnego,
a potem poszliśmy wspólnie do kościoła. Cały dzień spędziliśmy w swoim
towarzystwie. Po obiedzie wybraliśmy się na spacer i w odwiedziny do babci. Ta
starsza kobieta tak mnie wycałowała, ze nie byłam wstanie nabrać powietrza.
wieczorem natomiast obejrzeliśmy wspólnie jeden z
polskich filmów i ruszyłam do swojego pokoju.
Po przekroczeniu progu zdałam sobie sprawę z tego, ze
tutaj nic się nie zmieniło. W tym pokoju czas stanął w miejscu, od mojego
ostatniego pobytu tutaj nic się nie zmieniło. Może mama pościeliła tylko lóżko.
Czuje się jak dziecko, małe i bezbronne.
Nie czekałam długo, zaraz znalazłam drogę do mojego
lóżka. Wyjęłam telefon z kieszeni i postanowiłam dodać post na twittera.
"Wszędzie
dobrze, ale w domu najlepiej"
Długo nie musiałam czekać na odpowiedzi od fanów,
pozytywnych i negatywnych, ale dzisiaj nic nie jest w stanie zepsuć mojego
humoru. Nie ukrywam tez faktu, ze ucieszyłam się najbardziej gdy zobaczyłam twetta
od samego mojego ukochanego blondaska.
"@NiallOfficial
tęskni "
Na początku chciałam mu odpisać na tt, ale potem stwierdziłam
ze to może wywołać fale pozytywnych i negatywnych komentarzy. Wystukałam krótkiego
smsa do Irlandczyka.
Do Nialler J
Nie pisz tak, bo
również tęsknie.
Od Nialler J
Przepraszam! Nie
chciałem, abyś się smuciła
Do Nialler J
Nigdy nie myślałam,
ze tak się przywiąże do Was.
Od Nialler J
Chyba ode mnie^^
Jak lot?
Do Nialler J
Ciężki, ale
spokojny. Przede wszystkim w doborowym towarzystwie i z smsami od przyjaciela.
Od Nialler J
Fakt, cały lot
do Londynu z Toba pisałem.
Do Nialler J
Mam nadzieje, ze
to się nie zmieni? Ze po moim powrocie będziemy utrzymywać nadal kontakt.
Od Nialler J
Przetrwamy.
Przejdziemy razem przez największe gówno, wyjdziemy cało z każdej
najostrzejszej kłótni, w której będziemy się obrzucać bolesnymi słowami.
Pokonamy nawzajem swoje słabości. Będziemy wzajemnie karmić się siłą, troską i
czułością. Wiesz dlaczego? Wytrwamy razem dlatego, że się kochamy. Dlatego, że
jesteśmy dla siebie ważni, najważniejsi. Będziemy dla siebie i ze sobą do
samego końca. Jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni!
Pisałam z Niallerem do pierwszej o głupotach i
wydarzeniach z trasy. Pięknie jest wiedzieć, ze ma się do kogo napisać gdy jest
się tysiące kilometrów dalej. Gdy około wpół do pierwszej okazało się, że
blondyn nie zamierza przestać pisać postanowiłam wystukać do niego ostatniego
smsa.
Do Nialler J
Jest prawie wpół
do pierwszej w nocy. Idźmy do cholery już spać. Rozmyślaniem nad życiem niczego
nie zmienimy. Odłóżmy telefony, wyłączmy komputery. Jutro wstańmy rano
zadowoleni i zacznijmy zmieniać swój świat.
Nie musiałam
czekać długo na odpowiedź.
Od Nialler J
Do jutra.
Dobranoc księżniczko :*
Z uśmiechem na twarzy, w pościeli przypominającej mi
dzieciństwo i pachnącej mamą zasnęłam.
Lokalizacja: 06
kwiecień 2015, Londyn, Wielka Brytania
POV Niall
Wstałem dziś w wyśmienitym humorze, jeszcze teraz mogę
odtworzyć wczorajszą rozmowę przez smsy z Karoliną. Uwielbiam z nią rozmawiać i
pisać. Jest normalną dziewczyną choć trochę zagubioną. Co chwilę wraca
wspomnieniami i chce pokazać jak dużo przeszła w życiu. Przeszła dużo, ale nie
zmieniła się. Cały czas jest taka sama i chyba wraca do swojej świetności. Chce
jej pomóc odnaleźć swoją dawną JA. Jest dla mnie ważna, ale to nic
szczególnego. Lubię po prostu spędzać z nią każdą wolną chwilę. Harry mówi, że
to zauroczenie. Nie wiem? Wiem tylko jedno: Nienawidziłem siebie w trakcie
trasy za to, że nie mogłem jej powiedzieć jak pięknie wyglądała każdego dnia. Nienawidziłem
dystansu, który czuliśmy, mimo tego, że byliśmy blisko. Kochałem to, jak pięknie
wyglądała każdego dnia. Kochałem jak zdystansowani byliśmy, mimo że czuliśmy
bliskość. Gdy przygotowywałem sobie śniadanie do kuchni wparował Willie z
Bogdanem
N: Hej!- uśmiechnąłem się do mojego przyjaciela i
rzuciłem kawałek szynki Bogdanowi.
W: Jak wczorajszy mecz?
N: Nawet dobrze.- ziewnąłem.
W: Nie wyspany?
N: Wczoraj trochę popisałem z Karoliną.
W: Uuuuu… Niall? Ale tak szczerze, co Was łączy?-
oparł się o blat kuchenny.
N: Nie wiem, ale nie mogę sobie dłużej pozwolić na to,
żeby mi na niej zależało.
W: Dlaczego?
N: Boję się tego co do niej czuje. Nie wygląda mi to
na normalną relacje przyjaciół.
W: Jak uważasz.. Ale wiedź, ze zawsze możesz na mnie
liczyć.- poklepał mnie po plecach i ruszył do swojego pokoju.
Lokalizacja: 06
kwiecień 2015, Kartuzy, Polska
Byłam pewna na sto procent, ze tradycja oblewania wodą
w lany poniedziałek przeszła już do lamusa do momentu kiedy nie zostałam
obudzona przez mojego starszego brata kubłem zimnej wody. Michał jest ode mnie
starszy, a zachowuje się jak dziecko.
Kika: Jesteś z siebie zadowolony?- spojrzałam na niego
zaspanymi oczami.
M: Teraz, właściwie to tak.- usiadł na moim łóżku.
- Co słychać?- kontynuował.
Kika: To co widzisz.. Jestem mokra.
Kika: Dziwnie, bardzo dziwnie, ale wspaniale.
M: Nie tęsknisz za przyjaciółmi?
Kika: Zawsze tęsknię za kimś lub za czymś. Zawsze
usiłuję wrócić do jakiegoś wyimaginowanego miejsca. Moje życie jest jedną długą
tęsknotą.
M: My też tęsknimy. Czasami chciałbym, abyś tu była
codziennie.
Kika: Wiem, ale chyba nie odnalazłabym się ty już.
W momencie kiedy rozmawialiśmy do pokoju weszła
najmłodsza z rodu Goldberg.
M: Michał, mama Cię woła.- powiedziała do naszego
brata. Chłopak wstał i ruszył w stronę kuchni. Dziewczyna stała i patrzyła na
mnie.
Kika: Co jest?
M: No dobra i tak się dowiesz.- usiadła na miejscu
Michała.
- Igor wie, że jesteś w mieście.- spojrzała na mnie.
I właśnie w tym momencie mogę śmiało powiedzieć, ze przebudzenie
było koszmarne, bo przez krótki moment dezorientacji wydawało mi się, że
wszystko jest normalnie, a potem rzeczywistość zmiażdżyła mnie na nowo.
Kika: No cóż. Dam chyba radę.- próbowałam brzmieć
stanowczo.
M: Damy. Pamiętaj o tym! A teraz się ubieraj i idziemy
na śniadanie. Będę czekać w kuchni.- powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia.
Zostałam sama w pokoju z mnóstwem myśli. Igor jest moim byłym chłopakiem przez
którego długo i boleśnie cierpiałam. Jest specyficzny i może dlatego
zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem
nagle i całkowicie.
***
Po śniadaniu wybrałam się ze starszą siostrą do
kościoła. Jestem idiotka, która myśli, że w swoim rodzinnym mieście będzie
bezpieczna i będzie mogła zachowywać się jak normalna młoda kobieta. Cały
kościół zwrócił uwagę na mnie i mojej starszej siostrze. A ja po prostu mam coś
takiego, ze nienawidzę jak wszyscy na mnie patrzą kiedy mam coś zrobić. Mam
wtedy takie wrażenie, ze czekają tylko na to aż popełnię jakiś błąd. To dziwne,
ale już tak mam, więc wyszłam przed końcem mszy. Na pozór jestem silną
dziewczyną, idącą pewnie przed siebie, patrzącą trzeźwo na wszystko wokół.
Makijaż potrafi zdziałać cuda. To jak druga twarz, maska, która ukrywa
podkrążone oczy, bladą cerę, wszelkie oznaki zarwanych nocek. Nauczyłam się
uśmiechać wtedy, gdy tego oczekują, śmiać, gdy jest to wymagane. Wystarczy
jednak zajrzeć głębiej, przyjrzeć się dokładnie. Da się zauważyć smutek, który
kryje się w oczach, przyćmiewa doszczętnie ich blask, iskierki, które niegdyś
się tliły, ale tego już wystarczy! Jestem tylko człowiekiem. Wchodząc do domu
związuje zniszczone włosy, ściągam maskę i znowu jestem szarą, bezbronną
dziewczynką, która straciła wiarę w siebie. Znowu nie radzę sobie z
nawarstwiającymi się plotkami, z kompleksami i z własną sobą. Nie tamuję łez,
krzyku, nie ukrywam szpetnych blizn, zdobiących ramiona. Znowu jestem tym
szarym kaczątkiem, bez krzty wiary w siebie
M: Co Wy na to, aby zjeść dziś na mieście?- zapytała
mama.
M: Jeśli chcesz..- odpowiedziała Marta.
No i tak jak powiedziała poszliśmy na obiad do jednej
z miejskich restauracji. Siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy o trasie koncertowej.
M: To jak to naprawdę wygląda?- zapytała mama.
Kika: Normalnie, przyjeżdżamy zazwyczaj kilka godzin
przed koncertem, mamy próby i koncert. To wszystko.
A: A co robisz w wolnym czasie?
Kika: Idę do studia nagraniowego, albo pozwiedzać.
M: Kurde, mogłabym jeździć z Tobą.- powiedziała Marta.
M: Ha! Jasne. Po trzech dniach wymiękniesz.-
odpowiedział jej Michał.
Już mieliśmy wychodzić gdy wpadłam na kogoś.
Kika: Przepraszam!- powiedziałam i minęłam tą osobę.
- Karolina?!- usłyszałam dobrze znany mi głos.
Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
- Długo Cię nie widziałem. Fajnie, ze wróciłaś.
Kika: Przyjechałam na kilka dni, a teraz Igor
przepraszam, ale śpieszę się.
I: Może się spotkamy?- zaproponował.
Kika: Chyba nie mamy po co..
I: Dalej uparta i chamska.- przewrócił oczami.
Kika: Po prostu nie wydaje mi się, żebyśmy mieli o
czym rozmawiać.
I: A może po prostu boisz się?
Kika: Darujmy sobie te ceregiele! Lepiej nie wchodźmy
sobie w drogę!- warknęłam.
I: Dalej jesteś pozbawiona uczuć?
Kika: Wal się!- odwróciłam się i ruszyłam do
samochodu.
Lokalizacja: 06
kwiecień 2015, Londyn, Wielka Brytania
POV Niall
Dzisiejszy wieczór spędziłem przed telewizorem. Lewą
ręką głaskałem Bogdana po plecach, a w prawej trzymałem telefon. Nie
wytrzymałem, zalogowałem się na twittera i postanowiłem wysłać Karolinie
prywatną wiadomość.
N: Jesteś?- napisałem.
- może i dobrze, ze nie. Będzie mi to łatwiej napisać.
Tak bardzo Cię lubię. Serio nigdy nie czułem czegoś takiego do dziewczyny.
Jesteś wyjątkowa, uwielbiam Cię. Kocham jak się uśmiechasz, śmiejesz. Kocham
nawet to jak się złościsz, choć czasami niepotrzebnie. Wpierdoliłbym każdemu
kto sprawiłby Ci przykrość. Jesteś taka piękna, tak żałuję, że nie moja, ale to
moja wina. Czepiam się, a tak naprawdę zasłużyłem na takie traktowanie. Jesteś
moim wszystkim, dzięki Tobie mogę być
choć przez chwilę szczęśliwy. Tęsknie za Toba.- spojrzałem na napisany tekst.
Kurwa, Horan! Co się z Tobą dzieje. Natychmiast usunąłem to co przed chwilą
napisałem i ruszyłem pod prysznic.
POV Karolina
Siedziałam w swoim pokoju, ten dzień był naprawdę
cudowny. Nie pamiętam kiedy tak dużo czasu spędziłam ostatnio z rodziną. Kiedyś
często przed tym uciekałam, bałam się zbliżyć do nich. Bałam się relacji po
rozwodzie rodziców, bałam się, ze nie zdołam spełnić ich wymagań. Bałam się, że
za bardzo przypominam ojca, a tak bardzo tego nie chce. Postanowiłam napisać do
Nialla, tak bardzo nie chce leżeć dziś w ciszy w tym pokoju, nie chce ponownie
się użalać nad sobą.
Kika: Przyznam Ci się do czegoś, dobrze? Obiecuje, że
nie zajmę zbyt dużo czasu. To tylko chwila, kilka marnych słów, które czas z
siebie wyrzucić. Tęsknie za Tobą. Niewyobrażalnie mocno. Nie umiem sobie
poradzić z tym uczuciem. Chciałabym Cię mieć przy sobie. Wtulać się w Twoje
ramiona, bo to właśnie w nich czuję się najbardziej bezpieczna. I właśnie
teraz, w tym momencie najbardziej ich brakuje. Właśnie teraz, gdy czuję się
smutna, przerażona i niewyobrażalnie samotna. I właśnie Ciebie brakuje, Twoich
ramion i bicia serca. Tylko tego.- Boże, Karola, jesteś idiotką. Skasowałam
wiadomi-ość przed jej wysłaniem. Czas w końcu przestać się oszukiwać
dziewczyno. Gdyby mu zależało to by znalazł sto sposobów, żeby się z Tobą
skontaktować. Nie odzywa się? Szuka sto powodów, dla których zawsze nie może.
Przejrzyj na oczy, mała.- krzyczała moja podświadomość i co najważniejsze miała
rację. Niall Horan członek najbardziej znanego boysbandu na całym świecie jest
moim przyjacielem i tak pozostanie.
A: Hej!- uśmiechnęła się najstarsza Goldberg.
- Masz cos przeciwko, żebym usiadła koło Ciebie i
patrzyła jak się uśmiechasz?
Kika: Ha, ha, ha! Bardzo zabawne.
A: Ej, młoda! Co jest? To przez spotkanie z Igorem?
Kika: Oj przestań!
A: Karola, wróć na ziemię.. Otrząśnij się!- próbowała
mnie podnieść na duchu.
Kika: Nie wiesz jak to jest budzić się rano i
sprawdzać czy przypadkiem na wyświetlaczu telefonu nie ma Jego imienia. Nie
wiesz jak to jest ubierać codziennie różne ciuchy i przypominając sobie z nimi
miliony związanych wspomnień, zacząć płakać. Nie wiesz, jak to jest iść przez
miasto i co chwilę wyszukiwać Jego osoby wzrokiem. Nie wiesz, jak to jest jadąc
autem , wsłuchiwać się w Nasz utwór w radio, chcieć się wypłakać. Nie wiesz,
jak to jest Go kochać, wiec nie mów mi „dasz radę, zapomnisz o Nim”, bo nie
dam. Bo jego zdjęcie wciąż lata mi nad oczami, bo jego koszulka wymieszana w
miliony niepokładanych rzeczy zawsze wyciągnie się pierwsza, bo jego imię
pojawia się w co drugim programie telewizyjnym. Nigdy nie będę miała już możliwości
upiec mu ciasta, pójść z nim na spacer, zasnąć mu na ramieniu w kinie, wysmarować
Go czekoladą, rozśmieszyć do łez, ugryźć w ucho czy niepotrzebnie zacząć się
kłócić. Jak na razie- nie mogę się z tym pogodzić, a fakt, ze może to robić
inna dziewczyna, doprowadza mnie do szaleństwa.
A: Żałujesz?- zapytała gdy skończyłam swój monolog.
Kika: Żałowanie do niczego nie prowadzi. To patrzenie
w przeszłość, której nie można zmienić. Kwestionowanie rzeczy na bieżąco może
zapobiec żałowaniu czegoś w przyszłości.
A: Zauważyłam, że już nie śmiejesz się jak kiedyś,
wszystko jest inaczej. Tęsknimy za przeszłością i tyle w tym temacie.
Kika: Mądra kobieta wie, kiedy pogodzić się ze stratą.
A: Wiesz co jest najgorsze w człowieku? To, że pamięta
i nawet gdy bardzo chce, nie potrafi zapomnieć. Łzy się leja, myśli się
kotłują, serce pęka każdej nocy na nowo, tylko dlatego, że pamiętamy. Pamięć
Nas zabija.- powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia.
- Aaa, jeszcze jedno. Mama chce spędzić jutro z Tobą
cały dzień.
------------------------------------------------
Rozdział XXIV juz jest! Tym rozdziałem zwalniamy trochę tempo, najbliższy rozdział pojawi się 12 kwietnia (niedziela) ponieważ musimy nadrobić trochę materiału w szkołach. Przepraszamy, ale również mamy nadzieję, że nie zapomnicie o Nas.
W tym czasie na blogu pojawi sie kilka nowych zakładek dlatego odwiedzajcie nas tak często jak się da...
Pozdrawiamy!
------------------------------------------------
Rozdział XXIV juz jest! Tym rozdziałem zwalniamy trochę tempo, najbliższy rozdział pojawi się 12 kwietnia (niedziela) ponieważ musimy nadrobić trochę materiału w szkołach. Przepraszamy, ale również mamy nadzieję, że nie zapomnicie o Nas.
W tym czasie na blogu pojawi sie kilka nowych zakładek dlatego odwiedzajcie nas tak często jak się da...
Pozdrawiamy!
Next
OdpowiedzUsuń