NOWY BOHATER
Adam (lat 20)
Karolinę poznał w Australii. Oboje zbliżyli sie do siebie gdy byli na zakręcie. Po kilku latach los ponownie stawia ich na swojej drodze, ale czy mroczna przeszłość da o sobie znak. Czy to co ich kiedyś łączyło powróci? Czy zaufanie można odbudować? Stara miłość nie rdzewieje, ale czy Oni tak naprawdę coś do siebie czują? A co jeśli.... (pożyjemy zobaczymy)
------------------------------------------------------------
Lokalizacja: 25 kwiecień 2015, Manchester, UK
Na nogach baliśmy już od siódmej. Zjedliśmy szybkie śniadanie i wyszliśmy
pospacerować po mieście. O 10 jest kolejny koncert wiec na zwiedzanie mamy trzy
godziny.
E: Nie wiem.- odparła El spoglądając na mnie.
Kika: Myślałam ze po koncercie w Liverpool pojedziemy do Newcastle.
K: Chcesz po drugim koncercie jechać kolejne cztery godziny? To chore. Nie
lepiej odpocząć.
El: Lub zabawić się w Live?
Kika: No nie wiem.
Chciałam spędzić trochę czasu z Gazem.- powiedziałam szczerze.
E: A my ci już nie wystarczamy?- oburzyła się Elka.
Kika: Kochanie przecież wiesz ze jesteś niezastąpiona.- wtuliłam się w moja
koleżankę.
K: A tak serio dlaczego nie było Go na bankiecie?
Kika: Musiał być w Newcastle. Razem z Scottem promowali jakaś siłownie.
K: Aaaa, to wszystko wyjaśnia.
E: Proponuje zostać dziś w Liverpoorze a jutro z samego rana pojechać do
Newcastle.
K: Dokładnie. Tam również Zostajemy na noc a na drugi dzień na Southampton.
Kika: Przekonaliście mnie.- zarzuciłam ramiona na ta dwójkę. Spacerowaliśmy
jeszcze z poł godziny. Elka pokazywała nam miejsca w których spędziła dużo
czasu. Nie wiedziałam ze aż tak dobrze zna Manchester.
***
-Dobrze ze jesteście.- powiedział Ron.
Kika: Spóźniliśmy się?- zdziwiłam się.
R: Nie. Nie o to chodzi. Wyskoczył nam jeden dodatkowy koncert. Mam
nadzieje, ze nie robi to problemu.
Kika: Świetnie.- burknęłam sarkastycznie, a Kamil uderzył mnie w ramie.
K: Gdzie i kiedy?
R: 27, rano. Przed Southampton. W Leeds.
Kika: Super!- podniosłam ręce do góry.
R: Wiedziałem ze się ucieszycie. A teraz idźcie się pakować, za chwile
wyjeżdżamy a po koncercie prosto do Liverpoolu.
Idąc do naszego hotelowego pokoju cały czas przeklinałam w myślach. Eleonor
podśmiewała się z mojego wyrazu twarzy. Gdy w końcu weszliśmy do pokoju
złapałam pierwsza napotkana rzecz, tym razem była to poduszka i rzuciłam ja w
stronę drzwi krzycząc ze nienawidzę Rona.
E: Nie narzekaj. To nawet dobrze.- mówiła siedząc na kanapie.
Kika: Lepiej?- zdziwiłam się.
E: Tak. Przeanalizuj to. Z Newcastle jest bliżej do Leeds czy Southampton?
Hmmm...
Kika: Leeds.
Zaczęłam myśleć.
E: Co tak myślisz?
Kika: Mówiłam ci już ze cię kocham?- usiadłam obok niej.
E: Dziś chyba tylko raz.- ucałowała mój policzek.
- Zbieraj się! Trzeba się spakować
Dokładnie o 10 wbiegliśmy na scenę w Manchesterze. To nasz drugi koncert a
ludzi przybyło więcej niż na wczorajszym. Dziś szczególnie odbijało Damianowi.
Chodził po scenie gdy śpiewałam. Wygłupiał się, a nawet zabierał mi mikrofon i
śpiewał za mnie. Gdy powiedziałam mu, ze możemy się zamienić widywania zaczęła
szaleć. Podeszłam do jego gitary. Złapałam ja i wydobyłam z niej dziwny dźwięk.
Głośniki zwariowały i wydobyły z niej pisk. Ludzie złapali się za uszy i
krzyknęli AŁŁ! Po czym zaczęli klaskać.
D:Ty już to lepiej zostaw ta gitarę bo popsujesz. Odpychał mnie od tego
instrumentu.
Po koncercie zeszliśmy do fanów, zrobiliśmy kilka zdjęć z nimi a potem na ściankę
Avonu. Dziennikarze kilkakrotnie prosili o rozmowę z nami ale Ron kategorycznie
odmawiał. Mówił ze to nie czas, ze jesteśmy zmęczeni i ze czeka nas godzinna podróż
i kolejny koncert. Z Manchesteru wyjechaliśmy równo o 15. Jeśli pojedziemy
tylko godzinę i nie będziemy musieli stać w korkach zdążymy przed koncertem wjechać
do hotelu.
***
O 16:10 byliśmy już na miejscu. Do koncertu pozostały niecałe dwie godziny.
W Liverpoorze koncertujemy w parku. Nie wiem jak Avon chce zrobić tam pokazy
kosmetyczne no ale to nie mój problem. O 17:30 pojechaliśmy jednym busem pod scenę.
El trzymała się blisko Macka, ponieważ jak to powiedziała ja ją mogę zgubić.
- Dobrze, ze już jesteście.- powiedział ochroniarz który miał dziś nas ochraniać
na scenie.
M: Cos się stało?- zapytał Mać.
- Jest już mnóstwo osób wiec proszę was niech nikomu nie wpadnie do głowy zejść
do ludzi. Macie zostać na scenie. Zrozumieliście?
D: Zrozumieliśmy.- odpowiedział Dawid.
W namiocie który stal pod scena i pełnił funkcje naszej garderoby siedzieliśmy
i graliśmy w karty.
R: Przygotowujcie się. Za 10 minut wychodzicie.- oznajmił nam Ron.
Momentalnie przerwaliśmy grę i przygotowaliśmy się do występu.
Kika: El? Idziesz?- zapytałam gdy wychodziłam z garderoby.
E: Pozwólcie, ze zostanę tutaj i poczekam aż skończycie. Wole nie rzucać się
w oczy.
Kika: Jak chcesz.. O 21 jesteśmy z powrotem, chyba ze będziesz chciała wrócić
do hotelu to powiedz Ronowi.
E: Dobrze.
POV El
Zostałam w garderobie. Nie miałam ochoty martwic się o to czy ktoś mnie
rozpozna i jak wytłumaczyć to ze jestem z Dream w trasie. Bawiłam się swoim
telefonem gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Horana.
E: Tak słucham.- po pierwszym sygnale odebrałam telefon.
N: Cześć El, tu Niall.
E: Wiem. Wyświetliło mi się.-zaczęłam się śmiać.
N: Faktycznie. Myślałem ze usunęłaś mój numer.
E: Nie zamierzam. Dlaczego dzwonisz?
E: Chcesz mi powiedzieć ze mam trzymać się od nich z daleka?- wyprzedziłam jego
wypowiedz.
N: Nie! Od dwóch dni próbuje się skontaktować z Karolina, ale albo jest
poza zasięgiem, ma wyłączony telefon lub odrzuca moje polaczenia. Nawet nie
odpisuje na smsy. Cos się jej stało?
E: Nie sadze.. obecnie szaleje na scenie.- podeszłam do poły, odchyliłam ja
i zobaczyłam co dzieje się na scenie.
N: Możesz jej przekazać żeby do mnie zadzwoniła.
E: Dobrze, a cos się stało?
N: Nie. Po prostu nie mama z nią kontaktu, nie wiem co u niej, jak się
czuje i w ogóle.
E: Nie ściemniaj tylko powiedz prosto ze tęsknisz.
N: Powiedzmy. Pogadasz z nią?
E: Powiem jej zaraz jak zejdzie ze sceny. Cos jeszcze?- wróciłam na swoje
miejsce.
N: Jej brat chce wrócić jutro do Polski i pomyślałem ze zabiorę Bogdana do
siebie.
E: Michał nie leciał zaraz po balu?- zdziwiłam się.
N: Miał lot, ale zrezygnował z niego. Spędza czas z Zaynem.
E: Dziwne, Kika nic nie mówiła
N: Wydaje mi się ze nie wiedziała.
E: Dobra. Wiesz co musze kończyć. Przekaże jej wszystko. Cześć
***
Po półtorej godzinie Dream wbiegło za kulisy. Szybko się przebrali i
ruszyli do dziennikarzy. Chciałam pogadać z Kika ale zupełnie nie miała czasu.
R: Dream! Do cholery! Szybciej!- wrzeszczał Ron.
Ok 21 wyjeżdżaliśmy z parku. Siedziałam pomiędzy Kika a Damianem.
E: Niall dzwonił.- powiedziałam chyba w odpowiednim momencie.
M: Tak.- wychylił się Macek.
K: Co u niego?- chłopacy zaczęli wypytywać o Horana.
E: Pytał się o Ciebie.- spojrzałam na dziewczynę.
Kika: Super.- mówiła patrząc przez okno.
E: Prosił abyś się do niego odezwała.- kontynuowałam.
Kika: Nie mam zamiaru.- burknęła.
D: Czyżby nasza parka miała kryzys.-mówił zabawnie Damian.
Kika: Zamknij się!- burknęła w stronę chłopaka.
D: Uuuu... Damian da wpierdol!- zaczął nabijać się Dawid.
K: Kryzys w nas, miłość trwa, na froncie ty na froncie ja.- śpiewał Kamil.
Kika: Możecie się zamknąć.
E: Właśnie.- poparłam Kike.
- Prosi o choćby smsa, bo Michał jutro wylatuje a Niall zastanawia się czy zabrać
Bodzia do siebie.
Kika: Przecież Michał poleciał wczoraj.
E: Podobno nie. Był u Zayna i opiekował się Bogdanem.
Kika: Jak mój brat wszedł do mieszkania?- zdziwiło mnie to
M: A bym zapomniał. Mówił mi, żeby ci powiedzieć ze zabrał zapasowe.- wtrącił
się Maciek.
Kika: Dzięki. Niw musiałeś mi tego w ogóle mówić. No co.. to przecież
klucze. Wynoście wszystko z mojego domu.- Karola się wściekła.
K: Koniec!- wrzasnął i odwrócił się w naszą stronę Kamil.
D: Dokładnie.- poparł go Damian.
- Robimy cos dziś wieczorem czy siedzimy w hotelu?- zapytał.
- Hotel- powiedzieli razem Dawid i Maciek.
Kika: Wyjdźmy gdzieś- zaproponowała Karolina.
D: Słyszałem o dobrym klubie na przedmieściach. Idziemy?- zaproponował
Damian.
E: No dobra. O której?- dołączyłam do ich rozmowy.
K: Wyrobicie się na 22?- zapytał Kamil.
Kika: 22, lobby.- odpowiedziała Kika.
POV Damian
Punktualnie o 22 razem z Kamilem zeszliśmy do lobby. Po drodze spotkaliśmy
jeszcze Rona któremu powiedzieliśmy ze idziemy do hotelowego baru. Im mniej wie
tym lepiej śpi.
Kika: Nareszcie.- powiedziała Kika gdy pojawiliśmy się na miejscu.
E: Ile można czekać?
K: Nie droczcie się z nami bo na swojej drodze napotkaliśmy jeszcze Rona.
Kika: Co mu powiedzieliście?
D: Prawdę.
Kika: Co? Przecież nas nie puści.
D: Do hotelowego baru?
Kika: Dobra.- uśmiechnęła się brunetka.
E: Idziemy?
K: Tak, bo jeszcze nas dorwie
***
Około północy zauważyłem ze Kamil flirtuje z jakaś blondynka, El tańczy z
jakim chłopakiem a Kika pije przy barze z jakimś równie pijanym kolesiem. Widziałem
jak ten facet do niej podbija. Postanowiłem zainterweniować.
D: Cześć!- krzyknąłem tak aby mnie usłyszeli.
Kika: Aaa Damian- powiedziała rozbawiona.
D: Chyba już wystarczy?- zabrałem jej kieliszek.
Kika: Damian nie dramatyzuj.. Jest dobrze.- próbowała mi wyrwać kieliszek.
D: Ty się nie wtrącaj..
Kika: Nie krzycz na niego!- spojrzała w moja stronę.
D: Jak chcesz.- burknąłem.
- Tylko wtedy nie płacz. Pamiętaj ze cię ostrzegałem.-ruszyłem do wyjścia.
Kika: Damian! Damian gdzie idziesz!- krzyczała.
D: Daj spokój i zadzwoń do Nialla. To jedyny chłopak któremu na tobie zależy.-
powiedziałem i wyszedłem na papierosa.
Kika: Chyba cię pojebało- usłyszałem na koniec.
Siedziałem na krawężniku paląc papierosa gdy obok mnie usiadła El.
E: Wyprowadziła Cię z równowagi?!- nie wiem czy to pytanie czy
stwierdzenie.
D: Sam już nie wiem. Nie potrafię do niej dotrzeć. Wiecznie się kłócimy,
czasem nie wiem dlaczego jesteśmy razem w zespole skoro nigdy nie możemy dojść
do porozumienia. Kocham ją, jak siostrę, jestem w stanie zrobić wszystko żeby
była szczęśliwa, a Ona.. Zawsze mnie odpycha od siebie.- zacząłem się zwierzać.
E: Niektórzy ludzie chcą umrzeć, bo cierpią z miłości, inni błagają
codziennie Boga, żeby przeżyć kolejny dzień. Codziennie w kolejkach w sklepach
stoją setki osób, żeby kupić papierosy, w tym samym czasie dziesiątki tysięcy
ludzi zmagają się z rakiem płuc. Bogaci marzą o nowych samochodach, biedni, o
ty, żeby mieć co włożyć do garnka. Chyba każdy chociaż raz, pokłócił się z
rodzicami i myślał, ze bez nich byłoby lepiej, dzieci w domach dziecka marzą o
tym, żeby mieć do kogo powiedzieć mamo i tato. Życzymy innym śmierci, bo Nas
skrzywdzili, płakalibyśmy na ich pogrzebie. Odrzucamy miłość innych, bo nie są
dla Nas wystarczająco dobrzy. Ktoś zasługuje na ich miłość bardziej niż my.
Wyrzucamy kanapki, które mama zrobiła nam do szkoły, a dzieci w Afryce umierają
z głodu. Zrywamy ze sobą, bo mamy siebie dość, a niektóre pary dzieli tysiące
km i marzą, żeby widzieć się codziennie. Jako dzieci jesteśmy szczęśliwi,
pragniemy dorosnąć. Dlatego warto zastanowić się co jest z Nami nie tak? Może
wina nie leży zawsze po jednej stronie. Spróbuj spędzić z Karolina więcej
czasu, zrozumieć ja i pokazać jakim człowiekiem jesteś naprawdę. A teraz rusz
tyłek, bo Karola całuje się z tym fagasem.- fuknęła.
Nic jej nie odpowiedziałem. Ruszyłem wprost do wejścia do klubu. Karolina
stała tam gdzie ją zostawiłem. Już chciała całować się z tym facetem gdy Elka
szarpnęła ją za ramię.
E: Co Ty wyprawiasz mała?- zapytała się troszkę wkurzona.
Kika: Dziś lubimy i robimy wszystko co nielegalne.
D: Wracamy do hotelu!- nakazałem.
Kika: Dlaczego?
D: Jutro jedziemy do Newcastle. Pośpiesz się!- podniosłem głos.
Kika: No dobra.- pożegnała się z tym swoim chłopakiem i ruszyliśmy do
taksówki. Wychodząc szczepiliśmy jeszcze Kamila i w czwórkę wróciliśmy do
hotelu.
POV Kamil
Jechaliśmy taksówką gdy zapytałem Karoliny:
K: Kim był ten facet?
Kika: Nie wiem..- zaczęła się śmiać jak głupia.
K: To dlaczego się z nim całowałaś?
Kika: Bo tak mocno staram się, by każda myśl nie była o Niallu.
E: To, ze chcesz z kimś zerwać kontakt na jakiś czas nie znaczy, ze ten
ktoś jest dla Ciebie nikim. Znaczy, ze znaczy dla Ciebie za dużo, a Ty nie
potrafisz sobie z tym poradzić.- wtrąciła się El.
Kika: Tak, masz racje. Ale jest jeszcze coś: My jesteśmy zawsze dla
każdego. Lecz gdy przychodzi moment, że potrzebujemy pomocy nikogo nie ma…
K: Uwierz mi Kika, ze każdy z Nas ma osobę, której chce coś wyznać, ale boi
się jej reakcji.- zabrałem ponownie głos.
Kika: Dlatego staram się nie przywiązywać do kogoś, bo zawsze myślę, ze to
ja dostanę po dupie.- oparła głowę o okno.
E: Oj Karolina, Karolina. Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi
marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. Takie jest życie, nie uciekaj
przed nim. Łap je i walcz o swoje marzenia.- Elka próbowała wybić te idiotyczne
teksty Karoliny z jej durnej głowy.
Kika: Jak mam walczyć o swoje marzenia, skoro wystarczy, ze facet
uśmiechnie się do mnie trzy razy. A ja od razu planuje ślub. Jestem
beznadziejna.- narzekała.
K: Alkohol Ci szkodzi, bo próbujesz nam wmówić, ze nie potrafisz kochać. Ty
po prostu boisz się odrzucenia i braku odwzajemnienia uczuć.- w końcu zebrałem
siły, aby jej to powiedzieć.
- Można kogoś kochać mimo, ze ten ktoś ma Cię w dupie?- dołączył jak do tej
pory śpiący Damian.
Kika: Można. Bo kocha się za nic. Z tym, ze jest to całkowicie bezcelowe i
kurewsko boli.- odpowiedziała mu Kika.
D: Nawet nie wiesz jak.
Kika: Jeszcze byś się zdziwił.
D: To jest chore.
E: Co?- zapytała siedząca w środku El.
D: Szukasz kogoś, a gdy Go widzisz, udajesz, ze Go nie widzisz.
Kika: Kochasz Go, a gdy Cię spotka, udajesz, że Go nie kochasz.- wtrąciła
się Karola.
D: Zginę przez Nią, ale nim zginę, krzyknę, że ginę przypadkiem.- dopiero
teraz zdałem sobie sprawę, ze ta dwójka cytowała wiersz Szukam Cię.
Pod hotelem pomogłem Eleonor zaprowadzić Karolinę do ich pokoju. Damian
poradził sobie sam i po chwili spał już smacznie w swoim łóżku.
K: Możesz się iść wykąpać. Położę ją.- powiedziałem do El gdy
przekroczyliśmy próg ich pokoju.
E: Jesteś pewien, ze sobie poradzisz?
K: Tak, leć..- uśmiechnąłem się do niej.
W miedzy czasie gdy El była pod prysznicem ja położyłem Karolę na jej
łóżku.
Kika: Chce z Tobą zostać na zawsze.- wybełkotała.
K: Nie ma mowy.- odpowiedziałem.
Kika: Dlaczego?
K: Jesteś pijana.- odrzekłem.
Kika: Na trzeźwo powiem to samo.
K: Dlatego pogadamy jak wytrzeźwiejesz. Spij dobrze, małą.- ucałowałem jej
policzek.
Kika: Kami?
K: Hmm..
Kika: Możesz napisać ode mnie do Zayna i Nialla, ze to Malik zajmie się
Bogdanem.
K: Dobrze, zaraz to zrobię.- wziąłem jej telefon i wystukałem dwie krótkie
wiadomości.
Do Zayn J
Zayn, proszę Cię w
imieniu Karoliny o pomoc w opiece nad Bogdanem do naszego powrotu. Kamil.
Wysłane, teraz zostaje jeszcze Irlandczyk
Do Nialler J
Karolina prosiła, abym
przekazał Ci, ze Bodziem zajmie się Zayn. Kamil.
Odkładałem telefon gdy dostałem smsa od Zayna.
Nie ma sprawy.
Zaproponowaliśmy to już Michałowi. Wstępnie się zgodził, ale czekaliśmy jeszcze
na wiadomość od Ciebie. Bogdan będzie bezpieczny i czeka na Ciebie u mnie i
Perrie. Baw się dobrze. Zayn.
Po zamknięciu wiadomości zadzwonił Niall. Spanikowałem i razem z telefonem
wyszedłem z pokoju. Nie chciałem aby dziewczyna się obudziła.
K: Hallo?- wyszeptałem.
N: Karolina?
K: Kamil?
N: Dlaczego masz jej telefon?- zapytał.
K: Długa historia. Opwiem Ci innym razem, bo jestem zmęczony. Za dużo
wrażeń.
K: Kika już śpi.
N: Kamil nie ściemniaj. Daj mi ja!- chyba był wściekły lub rozgoryczony.
K: Naprawdę już śpi, Niall.
N: Dlaczego ona nie chce ze mną rozmawiać? Co ja jej takiego zrobiłem?-
zaczął się wypytywać.
K: Nie wiem, Niall, ale cisza to najgłośniejszy krzyk dziewczyny.
Powinieneś wiedzieć, ze bardzo ją zraniłeś, kiedy zaczęła Cię ignorować.
N: Tylko ja nie wiem co jej zrobiłem? Powiedz mi jeśli coś wiesz?
K: Nie wiem. Nic nam nie mówiła. Wydaje mi się, ze wie tylko El, ale z niej
też nie można nic wyciągnąć. Chciałbym pomóc ale nie potrafię.
N: No trudno. Będę próbował to wytłumaczyć z Karolą jak wróci. Szkoda
tylko, ze nie ma tyle odwagi, aby powiedzieć mi prosto w twarz co takiego jej
zrobiłem. No i że nie ufa mi już tak jak kiedyś skoro poprosiła Zayna o opiekę
nad psem.
K: Tak sobie nie wmawiaj. Wiesz jaka ona jest. Jest jak chorągiewka na
wietrze. Nie zamartwiaj się. Ułoży się wszystko.- próbowałem wesprzeć
przyjaciela.
N: No cóż. Dobra. Trzymajcie się tam i nie przeszkadzam. Pozdrów
wszystkich.
Po rozmowie z Niallem poszedłem do siebie. Jutro jedziemy do Newcastle a ja
jestem zmęczony. Cholernie zmęczony.
Lokalizacja: 26
kwiecień 2015, Liverpool, UK
Tak, tak, tak. Wiem, kac morderca
nie ma serca, ale czy to misi aż tak bolec. Nasza jazda z Liverpoolu do
Newcastle trwała trzy i poł godziny. Myślałam, ze umrę. I jeszcze te komentarze
El i jej podśmiechiwanie. Wszyscy maja totalny ubaw ze mnie a ja... umieram!
POV Niall
Siedziałem w kuchni gdy wpadł do niej z zakupami.
N: Cześć!- przywitałem się z przyjacielem.
W: Ja robiłem zakupy wiec ty rozpakowujesz.- uśmiechnął się gdy to mówił.
N: Niech Ci będzie.- zabrałem się od razu do pracy. Willie zostawił mnie w
kuchni a sam udał się do pokoju.
Prawie kończyłem gdy na dnie kosza zobaczyłem dzisiejsza prasę. Dlaczego
Willie kupił ten brukowiec?- zastanawiałem się.
Już miałem wychodzić gdy gazeta która kupił spadla na ziemie i otworzyła
się na stronie na której był artkuł o Dream i dość dziwne zdjęcie.
Kolejny romans czy to
już miłość?- brzmiał tytuł artykułu.
Nie wytrzymałem i zacząłem czytać.
Kim tak naprawdę jest
wokalistka Dream? Od początku ich kariery wokalistka zespołu widywana jest w
towarzystwie przystojnych mężczyzn. Podejrzewano ja o romans z Garym B.(27lat),
którego oboje się wyparli oraz bliska relacja z jednym członkiem One Direction
Niallem Horanem (21lat). Teraz jednak wyszło na jaw, ze Kika (21lat) która jest
w trasie po UK nie próżnuje i nawet chyba znalazła już miłość swojego życia. Cześć
zespołu widziana była wczoraj wieczorem w jednym z klubów w Liverpoorze. Ekipa
świetnie się bawiła, a Kika nawet flirtowała z nieznanym mężczyzną. Czy ta młoda
wokalistka w końcu spotkała miłość swojego życia? Czy ten związek przetrwa a może
to był tylko niewinny i nic znaczący flirt zakończony namiętnym pocałunkiem.
Kto wie?
Gdy to przeczytałem bylem w szoku. Nie poznaje Karoliny. Jeszcze piec dni
temu była inna osoba. Mila, uśmiechnięta, rozmowna choć z problemami. Nie oceniałem
jej przez pryzmat tego co przeszła choć domyślam się ze jej życie nie było
nigdy usłane różami. Trochę opowiadała o sobie, wiem o jej ojcu, o bezsensownej
relacji z Calcumem i o niejakim Igorze który zabawił się jej uczuciami. Nawet pomagałem
jej gdy Max wyrzucił ja z mieszkania. A teraz jest zupełnie inna, ma na
wszystko wyrąbane i co najważniejsze przestała ze mną rozmawiać. Nie odbiera telefonów
a podobno jesteśmy a może byliśmy przyjaciółmi. Sam nie wiem. Za nią nie nadążę.
Może Melissa ma racje mówiąc ze Karolina zmieniła się po tym jak została gwiazda.
Inaczej traktuje ludzi bo wie ze wszystko jej wolno. Może naprawdę odbiła jej
palma. Nie chce tak myśleć ale może... nie. Na pewno nie. Porozmawiam z nią jak
wróci.
Lokalizacja: 26
kwiecień 2015, Newcastle, UK
POV Kika
Gdy dotarliśmy do hotelu była godzina 12. W lobby czekał już na mnie Gaz.
Gdy go tylko zobaczyłam wpadłam mu w ramiona.
G: Wow! Czym zawdzięczam sobie takie przywitanie.
Kika: Tęskniłam.- wtuliłam się w niego.
G: Ja tez ale nie tak bardzo żeby cię udusić. Nie mogę oddychać mała.- próbował
rozluźnić uścisk.
Po chwili odpuściłam Gaz przywitał się z chłopakami i poznał El. Zaprosił
nas wszystkich na lunch, ale wyszło tak ze na lunch poszliśmy w czwórkę: ja, Gaz,
El i Maciek.
***
Siedzieliśmy na tarasie w jednej z najlepszych jak to powiedział Gaz
restauracji w Newcastle.
G: O której macie koncert?- zapytał w przerwie miedzy obiadem a
podwieczorkiem.
Kika: O 16. Dlaczego pytasz?
G: Zabieram was na niezapomniana imprezę z ekipa Geordie Shore.
Kika: Co?- byłam zdziwiona.
G: Dobrze słyszysz. Moja rodzinka nie może się doczekać kiedy was pozna.
Kika: Wow!- oparłam się o krzesło.
E: Wow będzie jak, znowu się nie najebiesz tak jak wczoraj.- powiedziała
El.
G: Co zrobiłaś?
M: Nawaliła się a Kamil musiał ja odholować az do lóżka.
Kika: Dzis pasuje i zachowuje się kulturalnie. Przecież poznam ekipę.
E: Ta jasne. Tylko błagam cię nie całuj się z byle jakim facetem.- prosiła
El.
G: Dokładnie i z żadnym z ekipy.
Kika: Obiecuje.
G: Aaa i tak poza tym masz zjebany gust.
Kika: Co? Dlaczego?
G: Widział dziś w gazecie ta twoja wczorajsza zdobycz. Sorry ale nawet ja
kijem bym go nie dotknął.
Kika: Ogarnijcie się. Byłam pijana.- zaczęłam się tłumaczyć.
E: Dlatego dziś nie pozwolę ci pic.
G: Właśnie. Będziemy cię pilnować.
To było niezapomniane przed i popołudnie. Gaz pokazywał nam miasto i dużo opowiadał
o ekipie. Nie mogę się doczekać kiedy ich poznam. Gary jest świetnym przewodnikiem.
Chociaż nie wiem czy wizyta w wesołym miasteczku była zaplanowana.
***
Punktualnie o 16 byliśmy już na scenie w centrum handlowym. Na nasz koncert
przyszedł oprócz Gaza, Scott, Aaron, Kyle i Nathan. Z dziewczynami mamy spotkać
się już w klubie. Patrząc na chłopaków z ekipy którzy szaleli pod scena postanowiłam
do nich dołączyć. Nie wiem nawet kiedy wpadłam na pomysł aby zejść do ludzi. Przedzierałam
się w towarzystwie ochroniarzy w tłumie krzyczących fanów. To było nieziemskie.
Ich bliskość była tak wyczuwalna. Przeciskanie się, szarpanie mnie za ubrania spowodowały
ze przewróciłam się. Nie marudziłam. Wstałam, otrzepałam spodnie i ruszyłam
dalej śpiewając kolejna zwrotkę piosenki.
Po chwili obok mnie był Kamil z gitara. Po półtorej godzinie ruszyliśmy do fanów.
Podpisywanie płyt, autografy, zdjęcia i ścianka. O 19 wróciliśmy do hotelu i
prosto do łazienki. El malowała się i układała włosy gdy ja byłam pod
prysznicem.
POV El
Karolina była w łazience gdy zadzwonił do mnie telefon. Na wyświetlaczu pojawił
się numer Louisa. Nie widziałam czy odebrać telefon czy po prostu odrzucić
polaczenie. Zadecydowałam ze zaryzykuje.
El: Tak słucham?
Lou: Hej, tu Louis. Możemy porozmawiać?
E: Lou rozmawiamy. Cos się stało?
Lou: Tak. Wiem. Możesz rozmawiać?
E: Mów.- poganiałam mojego byłego chłopaka.
Lou: Ale jesteś sama?
Lou: Po prostu powiedz czy jest tam Karolina.- mówił poważnie.
E: Nie. Jest pod prysznicem.
Lou: Dobra, El. Ufam Tobie. Byliśmy ze sobą prawie cztery lata i nie zawiodłaś
mnie ani razu i mam nadzieje ze nasza rozmowa zostanie pomiędzy nami.
E: Lou nie mydl mi oczu tylko proszę o konkrety.
Lou: Nie mów Karolinie ale Niall się o nią martwi. Wydarzenia z wczoraj spowodowały
ze się wykurzył i jeszcze Kika z nim nie rozmawia.
E: Jakie wydarzenia? Chodzi ci o to, ze Zayn zajmuje się Bogdanem. Boże chłopcy.
To nie tak. Karola nie chciała ponownie prosić o pomoc Ni, bo bala się ze zostanie
to złe zrozumiane. A Zayn był pod ręką. Miał kontakt z Michałem i Bogdanem wiec
to jasne ze Bodzio zostanie u niego.
Lou: Nie chodzi mi o to.
E: A o co?
Lou: W prasie jest mnóstwo zdjęć z wczorajszej imprezy.
E: A o to. Powiedz Horanowi ze nie ma się martwic. Kika za dużo wypiła i
nie panowała nad sobą. Sam wiesz jak to jest na imprezie.- troszkę przygadałam
Tomilsonowi.
Lou: Czyli to nie jest jej nowy chłopak tylko nieznaczący epizod.
E: Dokładnie. Pięknie to nazwałeś nieznaczący epizod. Co jak co, ale Lou o
epizodach ty wiesz najwięcej.
Lou: Proszę Cię. To nie jest rozmowa o nas.
E: Tak masz racje. Nas już nie ma wiec powiedz Horanowi ze ma się w końcu wziąć
w garść i zastanowić się kto jest dla niego ważny. Mel czy Kika, a nie obydwom mydlić
oczy. Cześć!
Po rozmowie z Louisem z łazienki wyszła Karolina.
Kika: Kto dzwonił?
E: Nikt.
Kika: Nikt a jesteś wściekła?
E: Ponownie ktoś z sieci. Co chwile próbują mi wcisnąć jakaś ofertę.
Kika: Znam to..- uśmiechnęła się gdy ja kłamałam
E: Wiesz co, może lepiej zacznijmy się ubierać bo chłopacy się wściekną gdy
się spóźnimy.
Kika: Masz racje.
Gdy zeszliśmy na dół, aby poczekać na chłopaków okazało się, ze to Oni
czekają na Nas.
G: Karol, dlaczego masz wyłączony telefon? Dodzwonić się do Ciebie nie
można.- powiedział do mojej koleżanki.
Kika: Hmmm.. Jak to powiedzieć. Mam zaległe sprawy i wyłączyłam telefon, bo
nie mam odwagi powiedzieć im: “Tak, jestem słaba”
G: To dlaczego, udajesz, ze jesteś taka silna, a tak naprawdę nie umiesz
sobie z niczym poradzić i wszystko doprowadza Cię do płaczu. W kółko oszukujesz
wszystkich, a w szególności siebie sama.- mówił do niej.
Kika: Bo nie ma niczego bardziej przygnębiającego dla człowieka niż
przywyknąć do bycia niekochanym, wziąć to za stan naturalny, oczywisty, za
regułę, potwierdzaną czasem wyjątkami.- nie wiem dlaczego Karolina tak mówi,
jest piękna, miła i kochana. Każdy chłopak chciałby mieć taką dziewczynę.
POV Karolina
Chce się dziś dobrze bawić, chcę mieć zapierdol żeby nie myśleć o nim.
Wlaśnie wchodzimy do klubu, do którego zabrał nas Gaz. W środku zajęliśmy
najlepszą loże na piętrze. Możemy z góry obserwować tańczących ludzi. Na
miejscu byli już wszyscy, przynajmniej tak mi się wydawało.
G: To jest Kika, Kamil, Damian, Dawid i Maciek z Dream i El przyjaciółka
Karoliny.- przedstawiał nas Gary.
- A to Scott, Nathan, Aaron, Kyle, Charlotta, Holly, Marnie i Chloe. Będą
jeszcze James i Vicky, tylko trochę się spóźnia.
Po godzinie wspólnej imprezy, rozmów i śmiechów byliśmy trochę wstawieni.
Najlepszy kontakt złapałam z Charlottą, El z Holly i Marnie, a chłopacy jak to
chłopacy. Im dużo do szczęścia nie potrzeba.
Ch: Chodź!- złapała mnie za rękę Charlotta i zaprowadziła na balkon gdzie
mogliśmy obserwować ludzi na dole.
- Pij tylko nie połykaj!- podała mi piwo po czym kontynuowała:
- Na trzy cztery plujemy w ludzi na dole. Trzy, dwa, jeden.- obie
wypluliśmy zawartość naszych ust.
Kika: To było dobre.- uśmiechnęłam się.
Ch: Tak imprezuje Geordie Shore. Żadnych uczuć.
Kika: Żadnych uczuć?- zapytałam.
Ch: Tak. Żadnych uczuć, od teraz tak masz żyć- pokiwałam głową.
Kika: A jeśli mi się nie uda?- zapytałam.
Ch: Potrzebujesz tylko wytrwałości. Reszta spełni się sama.- przytuliła
mnie.
- Wiesz, jesteś śliczna, dobrze mi się z Tobą rozmawia, no i masz wielu
przyjaciół.- zachwalała mnie.
Ch: Skoro Gaz zainteresował się Tobą znaczy, ze masz cos w sobie niespotykanego.
Wiem coś o tym.
Kika: Tak, wiem. Byliście parą.- uśmiechnęłam się.
Ch: Nie byliśmy. Przyjaźniliśmy się chociaż to była dziwna relacja. Nigdy
nie próbuj połączyć tych dwóch rzeczy w jedność. Przyjaciel nigdy nie będzie
dobrym chłopakiem, a chłopak przyjacielem.
Gdy Charlotte mówiła o tym, mi zrobiło się przykro. Nienawidzę momentu gdy
nagle robi mi się panicznie przykro bez powodu.
Ch: Coś nie tak?- zapytała zdziwiona.
Kik: Nie, wszystko okej.- moje oczy zrobiły się szklane.
Ch: Ej, dlaczego płaczesz?- przytuliła mnie.
Kika: Czemu Go nie ma kiedy Go potrzebuje?- przytuliłam się do niej jeszcze
bardziej.
Ch: Bo facetów zawsze nie ma kiedy ich potrzebujemy. Są tylko wtedy gdy Oni
nas potrzebują. To skurwysyńscy egoiści.- próbowała mnie pocieszyć.
Kika: Masz niby rację, ale wystarczy tylko kilka dni, by się mocno do kogoś
przyzwyczaić. Wystarczy tylko kilka czułych gestów, by mieć pewność, ze się
naprawdę kocha. Wystarczy też jeden głupi błąd, by skrzywdzić człowieka na całe
życie.
Ch: Oj, Karola. Jesteś wrażliwa, a może i nadwrażliwym człowiekiem.
Oczywiście tym z cienką skórą żyje się trudniej, bo świat ich bardziej boli,
ale z przeszłością należy się rozstać nie dlatego, że była zła, lecz dlatego,
że jest martwa. Spójrz na mnie i Gaza. Kochałam go, chyba do dziś cos czuje do
niego, ale nie narzucam się. Zapomniałam co nas łączyło, nie wracam do tego i
żyje. Spójrz.- okręciła się.
- Mam się świetnie.
Ni rozmawialiśmy już więcej na ten temat. Wróciliśmy do reszty, która była
bardziej pijana niż ją zostawiliśmy wcześniej. Wypiłam kilka shotów,
zatańczyłam z każdym chłopakiem z ekipy. Po prostu świetnie się bawiłam.
H: Tańczyłaś z moim Kyle!- powiedziała pijana Holly.
Kika: Tak, ale my…- nie dała mi dokończyć.
- A wiesz dlaczego?
Kika: Dlaczego?
H: Bo najpiękniejszym prezentem, który możemy dostać jest człowiek, który
jest. Który daje swoją obecność. Który odbiera telefon. Który dotrzymuje słowa.
Każda miłość zaczyna się od obecności i do obecności się sprowadza.- mówiła
uśmiechnięta.
Zdałam sobie sprawę, ze Holly może niepodświadomie, ale nawiązała do mojej
sytuacji z Niallem.
Kika: Odbieranie telefonów? Ludziom nie warto się narzucać, gdy ktoś ma Cię
głęboko, miej go jeszcze głębiej- próbowałam bronić się chyba sama przed sobą.
H: Niby tak, ale zgodzisz się ze mną, ze nienawidzisz milczenia, nie
odzywania się do siebie, nie pisania. To jest gorsze niż zakończenie znajomości.
Kika: Z tym tak.
H: No właśnie, dlatego nie ważne jak bardzo Cię ktoś drażni, dla Niego
mogłabyś zostać z nim na zawsze.
S: Pijemyyy!- krzyknął Scott, a ja w myślach dziękowałam mu, ze przerwał ta
niezręczną rozmowę. Obiecałam sobie, ze nie będę myśleć o Niallu, a tymczasem
cały czas jest w moich myślach.
Po kolejnej godzinie miałam już kompletnie dość. Zaczęłam tańczyć i krzyczeć
na stole, ze trzeba być chamem, aby zobaczyli Cię wszyscy, bo gdy jesteśmy
tylko mili pozna nas garstka! Wprawdzie nie miałam siły się ruszać, ale nie
spałam jak Charlotte, Holly i Marnie.
A: My będziemy się już żegnać.- powiedział Aaron stojąc obok Kyle.
G: Dlaczego?- zapytał Gaz gdy był oparty o mnie.
A: Weźmiemy taksówkę i zawieziemy dziewczyny.- wskazał na trójkę śpiących
królewiąt.
G: No dobra.- Gary zaczął żegnać się z chłopakami.
Kika: Pamiętajcie, ze chce widzieć Was jutro o 10 w Leeds.
K: Nie wiem czy one dadzą radę.- wskazał na dziewczyny.
Kika: To tylko dwie godziny stad/- mówiłam.
A: Zrobimy co się da. Miło było Cię poznać.- przytulił mnie na pożegnanie.
K: Właśnie. Trzeba to jeszcze powtórzyć.- dodał Kyle.
Nie zegnałam się z dziewczynami, nie miały na nic siły.
M: My też będziemy się zbierać.- powiedział po chwili ciszy Maciek.
M: Damian, Dawid, Kamil i ja.
G: Macie jak wrócić?- zapytał Gaz.
J: Nie martwcie się. Podwieziemy ich.- powiedział James pokazując na siebie
i Vicky.
G: No dobra, to widzimy się jutro o 7:30 pod hotelem. Wynająłem tourbusa,
którym pojedziemy do Leeds.
Kika: My z El jedziemy samochodem.
V: Nie!- zaprotestowała dziewczyna.
J: Właśnie, jedziesz z Nami.
Kika: A samochód?
G: Dotransportujemy Go na miejsce.
Kika: Skoro tak mówisz.- uśmiechnęłam się.
Wszyscy poszli, zostaliśmy tylko my z Garym i Scott z El, którzy zginęli
gdzieś na parkiecie. Szaleliśmy jeszcze chwile, krótką bądź długą. Nie
pamiętam. Film mi się urwał…
Lokalizacja: 27
kwiecień 2015, Newcastle, UK
- Witamy, witamy!- krzyczeli wszyscy gdy pojawiłam się koło tourbusa.
Kika: Mówcie szeptem.
J: Az tak?- zapytał się James
Kika: Az tak.
G: To co? Jedziemy?
Po chwili wyjechaliśmy pełni optymizmu. Bus wynajęty przez Garego był
zajebisty. Zdecydowanie Dom na kolkach.
- Jak tam?- zapytał Scott który przysiadł się do mnie.
Kika: Dobrze, dlaczego pytasz?
S: Myślałem ze będziesz się bardziej przejmować tym wszystkim A ty jesteś
wyluzowana i nie przejmujesz się głupimi komentarzami. To się chwali.
Kika: O czym ty mówisz Scott. Chyba jeszcze masz w sobie procenty.
S: Ha ha ha! Nie mam. Mowie o dzisiejszej prasie.
Kika: Jakiej znowu prasie. Aa dobra. Wiem, chodzi Ci o ten romans który
pojawił się po imprezie w Liverpoorze.
S: Niee. Mowie o wczorajszej imprezie.
Kika: To nie widziałam.
S: Może i lepiej.- po chwili zagadywał mnie opowieściami z życia w domu
ekipy. O wszystkich kłótniach, romansach i imprezach. Scott jest fajnym i
strasznie powalonym facetem. Rożni się trochę od Gaza. Jego podejście do życia
jest bardziej olewające. Może dlatego ze nie ma stałej dziewczyny. Ale jest
sympatyczny. Przynajmniej takiego zgrywa.
Lokalizacja: 27
kwiecień 2015, Leeds, UK
Po dwu godzinnej jeździe podjechaliśmy prosto do galerii handlowej w której
rozstawiał się avon. Dziewczyny z ekipy wraz z El wybrały się na godzinny
maraton po sklepach. Jams, Nathan, Kyle pomagali rozstawić sprzęt chłopakom z
Dream. Scott podrywał jakaś dziewczynę, Gaz rod godziny wisi na telefonie.
Usiadłam sobie przy fontannie i zaczęłam obserwować wszystko dookoła. Strasznie mi sie nudziło. Mogłam jednak iść z dziewczynami na zakupy. Z nudów zalogowałam
się na tt gdzie przybyło mi mnóstwo nowych obserwujących, podobnie było na
instagramie i facebooku. Jedna z fanek
wysłała mi prywatna wiadomość z linkiem do jakiegoś artykułu. I to pytanie: Czy
to prawda? Nie wiedziałam o co chodzi więc żeby odpowiedzieć musiałabym
przeczytać ten artykuł. Po chwili próbowałam zaznajomić się z lektura.
Czy to początek końca
Dream?- brzmiał tytuł.
Nowi podopieczni
Simona Cowella i wytworni Syco nie są tak nieskazitelni jak ich starsi koledzy
z One Direction. W kulturach mówi się ze ten młody zespól który wydal dopiero
swoja pierwsza płytę nie podoba wyznaczonym cela. One Direction to żyła złota,
wprawdzie odejście Zayna, ekscesy Louisa i plotki o odejściu z zespołu Harrego
nie równają się z tym co robi pięcioosobowa grupka Dream. Może Simon nie do
końca przemyślał swoja współprace z tym zespołem. Klawiszowiec Damian nie
potrafi zbudować normalnej relacji z dziewczyna, perkusista Maciej źle znosi
rozstanie z dziewczyna, basista Dawid podrywa fanki, a wokalistka Kika, która
zmagała się z depresja, nałogiem narkotykowym, papierosowym, samookaleczaniami,
ponownie wróciła do spożywania alkoholu. Obecnie Dream jest w trasie promującą
album i kampanie Avonu i nie opuściło jeszcze żadnej imprezy. Osoby pracujące z
zespołem mówią ze tym dzieciaka nie zależy na koncertowi a bardziej na zabawie.
Bycie gwiazda daje możliwość bawienia się w najlepszych klubach ze znanymi
osobami. Na tapetę powrócił również temat Garego z Ekipy Newcastle z którym
zespół imprezował w najlepszym klubie w Newcastle. Gaz jest podrywaczem ale to
chyba nie przeszkadza mu w kontaktach z Kika. Ekipa Geordie Shore i Dream nie
zapanowała nad wczorajszym zachowaniem. Może Maciej, Kamil, Dawid i Damian
opuścili lokal na własnych nogach to tego nie może powiedzieć ich koleżanka.
Może impreza z najbardziej imprezowymi ludźmi to nie za bardzo dobry pomysł.
Karolina pokazała się z najgorszej strony
Oprócz zamiłowania do alkoholu, zaczepiania
przypadkowych ludzi, kłótni, tańców na stole i wymiotowania po katach dziewczyna
pozwoliła sobie nawet na plucie w fanów. To już przechodzi ludzie pojęcie,
manager zespołu nie radzi sobie z piątką rozpieszczonych dzieciaków, wytwórnia
skąpi na ochronie, a Simon rozkłada ręce i robi dobra minę do zlej gry. Nawet
członkowie 1d maja dość niepokornego supportu, który wiecznie ich kompromituje
Podobno Louis Tomlinson obraził się na Kike
gdy dowiedział się ze wokalistka przyjaźni się z jego była dziewczyna i ze zaprosiła
ja w trasę. Podobna sytuacja dot. Nialla Horana który od dłuższego czasu nie
odbiera telefonów od wokalistki a w mediach mówi ze nie ma p czym rozmawiać.
Dream nie zastąpi 1D i nawet nie pomoże im wypełnić hal koncernowych. Początek końca
Dream nadejdzie szybciej niż One Direcrion. Tak bynajmniej mówią ludzie z branży
muzycznej. Miało być dobrze a wyszło tak jak zawsze Panie Cowell
Gdy to przeczytałam nie wierzyłam w to co czytam. To było okropne, jak można
wymyślić tak niestworzone historie byłam wściekła ale nie na ten głupi artykuł
jak na siebie. To moja wina. Nie powinnam dawać media pretekstów do pisania o
nas artykułów. Już wiem dlaczego Ron się nie odzywa i chodzi wiecznie wkurwiony.
***
U chłopaków tez było widać presje, wiem ze czytali ten artykuł. Nie możemy się
poddać. Musimy udowodnić ludziom ze jesteśmy dobrzy w tym co robimy.
R: Pamiętajcie ze punktualnie o 13 musimy wyjeżdżać, bo czeka nas jeszcze
drugi koncert.
M: O której śpiewamy w Southampton?- zapytał Maciek.
R: O 20 i potem zostajemy w hotelu. Dopiero na drugi dzień wracamy do
Londynu.
Nie zadawaliśmy durnych pytań ani nie kłóciliśmy się z managerem.
Wyprowadzenie Rona z równowagi mogło by się dla nas źle skończyć. Nie szaleliśmy
dziś na scenie tak jak było to wczoraj. Skupiliśmy się bardziej na zaprezentowaniu
swoich umiejętności. Nie mogliśmy się pomylić bo to świadczyłoby o tym ze tu
nie pasujemy. Śpiewaliśmy w podanej kolejności nasze piosenki, nic nie zmienialiśmy.
A po koncercie zeszliśmy do fanów. Nawet ścianka poszła nam dość szybko. Gorzej
było z pożegnaniem z Ekipa. Jeden dzień a tak bardzo zżyliśmy się z ta banda
idiotów. Bede za nimi tęsknic ale wiem ze musze utrzymywać z nimi kontakt. Zaprosiłam
ich również do Londynu a z Gazem zdzwonimy się po jego powrocie z Sydney do którego
wylatuje jeszcze dzisiaj.
Kika: Nie lubię tego, ze jesteś ode mnie o wiele wyższy.- powiedziałam gdy
zaczęłam zegnać się ze Scottem.
S: Zaufaj mi, jest w tym zaleta.- mrugnął do mnie.
Kika: Jaka?- zaczęłam wypytywać.
S: Kiedy Cię przytulam możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla
Ciebie.
Kika: Jesteś idiotą!- odepchnęłam Go.
S: Wiem.- zaczął się śmiać.
Do Southampton jechałam z El. Dziewczyna cala drogę przespała a ja bez łamania
przepisów postanowiłam zagwieźdź nas bezpiecznie do celu. Słuchając płyty One
Direction i rozpływając się pod barwą głosu Horana miałam głupią nadzieję, ze
może jeszcze warto pożyć. Samotność mam i bezsenne noce. I szaleństwo posiadam.
Jestem taka bogata..
Kika: Pozbieraj się, dziewczyno, do kupy.- powiedziałam sama do siebie.
Kika: Pozbieraj się, dziewczyno, do kupy.- powiedziałam sama do siebie.
E: Rozmawiasz sama ze sobą?- zapytała
zaspanym głosem Eleonor.
Kika: Ehmmm..- nie wiedziałam co
powiedzieć.
E: Strasznie poplątana z Ciebie
istotka, wiesz, malutka? Nic dziwnego, ze chwilami sama się w tym wszystkim
gubisz.- przeczesała mnie po włosach.
Zasmiałam się, bo udając szczęście,
kiedy jest ci smutno, pokazuje jaką jesteś silną osoba.
Lokalizacja: 27 kwiecień 2015, Southampton, UK.
Przed hotelem, w którym mielismy się
zatrzymać było mnóstwo osób. Wszyscy krzyczeli nasze imiona i prosili o
zdjecia. Nie miałam nic przeciwko, aby podejść do grupy dzieciaków i rozdać im autografy. Chłopacy zaraz gdy przyjechali weszli do hotelu. Już miałam kończyć
rozdawać autografy, bo wołał mnie Ron gdy spotkałam chłopaka, który wydał mi
się znany.
- Nie poznajesz mnie.- powiedział gdy
podpisywałam się dziewczynie obok w notesie.
Kika: Znamy się?- zapytałam.
- Adam z Sydney. Pamiętasz?
Przerwałąm rozdawanie autografów.
Spojrzałam na chłopaka i śledziłam jego twarz. Sprawdzałąm jak bardzo się
zmienił. To był mój Adam. Adam, którego poznałąm w ośrodku, Adam, który był mi
blisko.
R: Musimy już isć.- powiedział Ron,
który stanał obok mnie.
Nachyliłam się do ucha Rona i
poprosiłam, aby pozwolił Adamowi wejść z Nami do hotela. Po chwile mój bliski
przyjaciel szedł obok mnie.
***
Adam towarzyszył nam w trakcie
przejazdu na koncert. Na początku dużo rozmawialismy o tym co wydarzyło się w
naszym życiu, ale w garderobie nie odezwalismy się do siebie ani słowem.
Siedzielismy naprzeciwko siebie, a każda chwila nawet kiedy milczymy jest
najpiekniejsza, bo jest z Nim. Uśmiechaliśmy się do siebie.
A: Długo się nie widzielismy?-
zaczął.
A: Trzy cholerne lata. Wychodząc z
osrodka nawet się nie odezwałąś.
Kika: Przeniosłam się do Sydney.
A: Wiem, słyszałem od chłopaków.
Kika: A co u Ciebie?
A: Jestem przejazdem. Załatwiam
sprawy biznesowe.
Kika: Wróciłeś do firmy ojca?
A: Nie miałem wyjscia. Ale u Ciebie
dużo się zmieniło.
Kika: Jak widać… Dobrze, ze
przyszedłeś dzisiaj.
A: Wiem.- posłał mi ten piekny uśmiech.
Kika: Zostaniesz na koncercie?
A: Zostanę, a potem porywam Cię na…
Kika: Randkę?
A: Jeżeli tak to nazywasz.- posłał mi
szczey uśmiech.
***
Nie mogłam się skupić na scenie. Cały
czas myslałam o chłopaku, który czekał na mnie w garderobie. Adam przebywał w
tym samym ośrodku co ja, miał problemy z narkotykami. Nie jest złym chłopakiem,
wpadł w nie przez ojca, handlarza narkotyków. Adam cały czas powtarzał, ze jego
ojiec twierdzi, ze jest zerem i do niczego się nie nadaje. Mam nadzieje, ze
teraz wszystko się zmieniło. Nie bierze, jest czysty. Cieżko będzie mi ukryć
słabość do niego, podobał mi się, zawsze. Gdy trafiłam do ośrodka, bo nie
mogłam sobie poradzić z rozstaniem rodziców, tym ze Igor mnie wykorzystał
spotkałam Adama. Chłopaka, który przeżył wiele, ale miał siłę, aby stawic temu
czoła. Czasami mam zal sama do siebie, ze odrzuciłam jego miłosć. Może teraz
byłabym lepszą osoba. Nie cierpiałabym przez Calcuma, nie wpieprzyłabym się w
narkotyki przed którymi tak mnie ostrzegał, nie poznałabym Maxa. Nie poznałabym
Nialla i nie ukrywała się z tym co chyba do niego czuje. Niall nigdy nie
pozwolił mi mysleć o tym, ze mogłoby nas coś połączyć, a ja i tak dałam się
ponieść chwilii.
Kika: Kochani! Jest dzis tutaj ze mna
osoba, za która tęskniłam. Która jest mi bardzo bliska, gdy byliśmy razem nikt
nie miał wystarczajaco siły, aby nas zniszczyć. Adam, wiem, ze słyszysz.
Pamietasz?- zaczełam śpiewać.
https://www.youtube.com/watch?v=CchKHqitTYk
https://www.youtube.com/watch?v=CchKHqitTYk
Kika: Daddy doesn't think that you'll be good enough for me
Mama says be careful 'cause he'll break your heart in
three
They don't walk in my shoes
They ain't been kissed by you
My sister says she doesn't like the way you wear your hair
But I know that she's jealous so why would I even care?
I have to lie about
How good you make me feel
So oh
Tell me, tell me you won't break my heart
You won't tear my world apart
That you'll be there when I need
'Cause I wanna tell them
They just don't know you
They just don't know you
They just don't know you
They don't know you like I do
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you, like I do
Talk is cheap and rumors spread but they go with the wind
It's not about she said he said 'cause I know where it
ends
I know the real truth
And the real truth is you
It's funny 'cause at times it feels like us against the
world
They treat you like a criminal but I'll still be your girl
I'd rather die with you
Walk the line if you asked me too
So oh
Tell me, tell me you won't break my heart
You won't tear my world apart
That you'll be there when I need
'Cause I wanna tell them
They just don't know you
They just don't know you (they just don't know)
They just don't know you
They don't know you like I do
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you, like I do
La la la like I do
They just don't know you
You don't know about our love
You choose what you see
'Cause if you felt the way we love
You'd just let it be
You don't know about the times
When it's just him and me (Yeah me)
'Cause if you felt the way we love
You'd just let it be
Ooooooooooooooouuuuuuuuuooooo
Tell me, tell me you won't break my heart (you won't break
my heart)
You won't tear my world apart (you won't break my heart)
That you'll be there when I need (I need)
'Cause I wanna tell them
They just don't know you (they just don't know)
They just don't know you (they just don't know)
They just don't know you (no)
They don't know you like I do
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you (They don't know)
They just don't know you, like I do- włożyłam w ten tekst jak najwięcej serca, bo był o Nas.
Napisaliśmy Go razem gdy ukrywaliśmy się przed lekarzami, którzy chcieli Nas
rozdzielić gdy jego tata twierdził, ze jestem niezrównoważona psychicznie, a
mama i Ania, Go nie tolerowały.
POV Adam
Karolina spiewała naszą piosenkę,
dobrze wiedziałem, ze to zrobi, ze umiesci ja na swojej płycie, ze zaśpiewa ja
dzisiaj. Skłamałem mówiac jej, ze przyjechałem robić interesy. Przyjechałem ja
odzyskać i wywieźdź jak najdalej od tego całego bagna. Mam nadzieje, ze tu będę
bezpieczny. Chce, żeby była moja. Tak jak kiedys. Nie wytrzymałem, ominąłem
ochroniarzy i wbiegłem na scenę. Pocałowałem ja, po długim czasie poczułem jej
usta na swoich.
A: Wróc do mnie. Wróc, a obiecam Ci,
ze będzie jak kiedyś. Nie wypuszczę Cię z rąk.- mowiłem wprost w jej oczy.
Pieprze to, ze patrzy na Nas mnóstwo
osób. Pragne jej od momentu kiedy ja ponownie zobaczyłem w towarzystwie
jakiegoś kolesia z One Direction. Była taka piekna, miała ten uśmiech, który
potrafił wywrócić mój swiat do góry nogami.
POV Karolina
A: Powiedz coś?- poprosił Adam.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam
zaskoczona. To co było miedzy mna a Adamem może wrócić. Mogę stac się lepszym
człowiekiem, mogę zapomnieć o wymaigowanej miłości do Nialla, która nigdy nie
będzie rzeczywistością. Mogę stanać na nogi. Tylko pytanie czy tego chce?
A: Jeśli nie to zejdę stąd i niegdy
mnie już nie zobaczysz..- widziałam rozkojarzenie na twarzach chłopaków, El
rzucała spojrzenie WTF?, a widownia miała otwrte usta. Każdy czekał na moją
odpowiedź. Nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego pocałowałam Go ponownie.
***
To dzieje się tak szybko, to jest
takie piekne i chore. Poprosiłam Rona o wolny wieczór. Zgodził się, ale nie mam
ponownie wpasć w kłopoty. Spacerujemy teraz ulicami Southampton, obejmując się
i nie patrząc na paparazzi, którzy Nam towarzyszą.
- Kika, Kika! Czy to jest Twój nowy
chłopak?- wrzeszczał jeden z dziennikarzy.
Kika: Nie będę komentować swojego
życia prywatnego.- powiedziałam idąc dalej.
- Jesteś chłopakiem Kiki?- zapytał
Adama.
A: Zapamietaj to. Nikt nigdy nie
liczył się dla mnie tak jak Ona. Jest powodem dla którego mam ochotę wstać
rano, bo wiem, ze gdzieś tam czeka na mnie. Nie opuszczę jej. Obicałem coś
sobie, a także jej.- pocałował mnie w czoło.
Czy to była jego deklaracja miłości?
Jeśli tak, to chyba znalazłam człowieka, którego będę trzymać blisko serca.
POV Niall
Siedziałem na twitterze gdy w moich
trendach pojawił się hashtag #boyfriendKika. Wow! Czego to fani nie wymyślą.
Postanowiłem poczytać kilka postów dziewczyn. Byłem w szoku gdy okazało się to
prawdą. Karolina ma chłopaka? Co teraz się dzieje? Przecież jeszcze dwa dni
temu całowała się z kimś obcym w klubie, wczoraj imprezowała z Garym, a dzis
ktoś wyznaje jej miłość na scenie. Czy to kolejna akcja promocyjna zespołu
wymyslona przez Rona. Nie podoba mi się to i nie mam zamiaru tego ukrywać!
Lokalizacja: 28 kwiecień 2015 rok, Southampton, UK.
Dziś mieliśmy wrócić do Londynu, aby
jutro zagrać ostatni koncert z trasy Avonu. Większość z Nas wróciła do stolicy
UK. Ja postanowiłam zostać z Adamem w Southampton i spędzić ze sobą troche
czasu. Czułam, ze to jest mój miesic miodowy. Przestałam nawet mysleć o Niallu.
Horan już dla mnie nie istnieje, chociaż wiem jedno będę się z nim przyjaźnić,
ale nie przeszkadza mi już jego relacja z Melissą. Będę trzymać za nich kciuki.
Pasują do siebie i chyba wiedziałam to od samego początku tylko nie potrafiłam
pogodzić się z tą sytuacją. Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu jestem
szczęśliwa. Cieszę się, ze znalazłam w końcu swój własny niepowtarzalny świat,
bez żadnych wad.. W postaci Adama.
POV Adam
Spacerowaliśmy z Karoliną ulicami miasta trzymajac się za ręce. Wczoraj
spedziliśmy od dłuższego czasu wspólnie wieczór. Dziś ponownie zamierzam mieć
ją blisko siebie. Kocham ją, ale nie mówię o tym głośno, bo i tak mam już
wystarczająco dużo problemów. Najlepiej nic nie będę planować. Nie przewidywać
tysiąca możliwości. Daruje sobie myslenie, o tym co będzie. Bo wiecie co? Od
zycia i tak dostaniecie to, czego akurat najmniej się spodziewacie..
Kika: Co Ty na to, abyśmy zjedli w
tej restauraci?- wskazała palcem na jedną z restauracji.
A: Dlaczego nie.- usmiechnąłem się i
wraz z moja dziewczyną ruszylismy zająć dobry stolik.
Jedliśmy w zupełnej ciszy. Wpatrujac
się w siebie tak jakbyśmy zapamietywali każdy szczegół swojego ciała. Było
cudownie, długo marzyłem o tej chwili i w końcu mogę żyć tak jak chce. Naszą
chwilę przerwał mój telefon. Spojrzałem na wyswietlacz i bez zastanowienia
odrzuciłem połączenie.
Kika: Nie odbierasz?- zapytała z
pełną buzią brunetka.
A: Wiesz, że nie mówi się z pełną
buzią.- zmieniłem temat.
Kika: Ha ha ha!- zaśmiała się
ironicznie, po cym mój telefon ponownie zadzwonił. Spojrzałem raz na
dziewczynę, a raz na mój telefon.
- Odbierz, bo tak nie da się jeść.-
zaczeła marudzić.
A: Dobrze. Zaraz wracam.- ukradłem
jej krótkiego całusa i wyszedłem z lokalu.
POV Karolina
Adam zniknął gdzieś na chwilę.
Zostałam sama z talerzem pełnego jedzenia. Jestem szczęśliwa wiec nie mam nic
przeciwko, ze wyszedł porozmawiać na zewnatrz. Sama chyba bym tak zrobiła. Gdy
po pietnastu minutach wrócił, miał dziwny wzrok.
Kika: Kto dzwonił?- zapytałam.
A: Nie ważne.- usiadł i zaczął jesć.
Spojrzałam tylko na niego. Był ziwny.
A: Jedz, bo Ci wystygnie.- nakazał.
Kika: Cos się stało? Jesteś taki
dziwny.- zapytałam.
A: Powiedziałem, ze nic. Jedz!-
warknał.
Nie prowadziłąm dalej konwersacji.
Zaczełam jeść dalej to co pozostało mi na talerzu.
***
Po wyjsciu z restauracji poszliśmy
pochodzic troche po sklepach. Adam co chwile się rozgladał, na nic nie miał
ochoty. Nie wiem co się dzieje, ale był jakiś inny gdy odebrał tamten telefon.
Kika: Możesz mi w końcu powiedzieć co
się dzieje?- stanełam naprzeciwko niego tak aby spojrzeć mu w oczy.
A: Mówiłem mała, ze nic.- zapewniał
mnie.
Kika: Mowisz, ze nic, ale cokolwiek
powiem, Ty się denerwujesz. Boję się przed Tobą otworzyc.- burknełam tak aby
zwrócić jego uwagę na mnie.
A: Nie denerwuj się tak. Wiesz, ze
bardzo Cię kocham, mimo wszystko. Mimo tych Twoich wad, ale nie wyciagaj ze
mnie rzeczy, które ty sobie gdzieś tam wymaginowałaś. Nic się nie dzieje.-
przytulił mnie i namiętnie pocałował.
Uwierzyłam mu, bo bardzo Go kachałam,
Yyyy raczej kocham i nie chce być wiecznie z nim skłócona i jednocześnie
okropnie kochać, bo oboje jesteśmy zgodni, ale i oboje kaprysni.
***
Wieczorem wymeldowalismy się z hotelu
i ruszylismy wynajętym Mini One’m w dwu godzinną podróz do Londynu. Cały czas
rozmawialiśmy o wszystkim, o tym co robiliśmy po wyjściu z ośrodka, o czasach
spędzonych w ośrodkach i o tym co planujemy zrobić razem, wspólnie. Chce
nadrobić z nim każdą minutę, sekundę, w kótej nie bylisy razem.
A: Muszę wyjechać na pewien czas.- te
słowa zbiły mnie z tropu.
Kika: Co?- byłam pewna, ze się
przesłyszałam, a Adam powie mi za chwilę, „żartowałem”
A: Muszę wyjechać.- spojrzał na mnie
prowadząc samochód.
A: Taka praca. Niedługo wrócę, to
ostatni wyjazd. Obiecuje!- mówił.
Kika: Kim ja tak naprawdę dla Ciebie
jestem? To było jakieś piedolone mamy Cię? Chciałeś się zabawić?
A: Nie mów tak.- zjechał na pobocze.
- Muszę załatwić do końca swoje
sprawy. Wrócę!- złapał mnie za dłoń, którą zaraz zabrałam.
Kika: Nie wiem co Ty odpierdalasz,
ale nie podoba mi się to.- spojrzałam na niego.
A: Wrócę, a wiesz dlaczego? Bo Cię
kocham i nie chce Cię stracić.
Kika: Już kiedyś gdzieś to słyszałam.
A: Wiem, ale nie ode mnie. A ja
dotrzymuje słowa.
Kika: Nie mam takiej pewnosci.
A: Masz. Dałem Ci deklaracje. Wrócę
jak najszybciej. Zawiozę Cię teraz do Londynu, a zanim się obejrzysz będę
spowrotem. Cały Twój!- położył rękę na sercu.
Kocham tego wariata. Nie wytrzymałam.
Od razu Go pocałowałam. Był Taki słodki i uroczy.
Kika: Ale pamiętaj! Nie jestem
gotowa, żebys odszedł, bo Cie za bardzo, kurwa kocham.
Lokalizacja: 28 kwiecień 2015 rok, Londyn, UK.
Jak Adam powiedział tak zrobił.
Zostawił mnie zaraz pod mym domem, pozegnał się soczystym całusem i odjechał.
Poczułam pustkę, znowu zostałam sama. Bez nikogo. Do nikogo dzis się nie będę
mogła przytulić. Jest 22, a ja nie wiem co ze sobą zrobić. Jest za późno, aby
pojechać po Bogdana, jest za późno aby zadzwonić do El. Zabrałam swoje bagaze i
ruszyłam na piętro. Gdy winda się zatrzymała, a ja stanełam przed swoimi
drzwiami dostałam smsa.
Od Nialler :)
Mogę wpaść pogadać?
Jednoceśnie chcę i nie chcę Go
spotkać. Boję się spojrzeć Mu w oczy, ale zastanawiam się co mogłabym w nich
zobaczyc. Wyciełam Go już z życia, ale nie z siebie, nie z głowy, nie z mysli.
Do Nialler :)
Dopiero wróciłam do domu. Możemy to przełożyc na jutro?
Szybko dostałam smsa zwrotnego.
Od Nialler :)
Nie zajmę Ci duzo czasu. Proszę!
Wystukałam szybką odpowiedź.
Do Nialler :)
Dobrze, o której będziesz?
Od Nialler :)
Właściwie możesz już otworzyc drzwi ;)
Po przeczytaniu zaraz ruszyłam do
drzwi. Niebyłam zdziwiona gdy zaraz w nich zobaczyłam uśmiechniętą twarz
Nialla.
Kika: Długo tu jesteś?- zapytałam.
Kika: Przepraszam, nie wiedziałam, ze
to coś pilnego.- weszłam głebiej mieszkania.
N: Nie przytulisz się?- zapytał gdy
dotarliśmy do kuchni.
Kika: Ehmmm.. Wolałabym nie.-
powiedziałam, bo chyba tak będzie lepiej.
N: Czyli to prawda?
Kika: Co?- dopytywałam.
N: Ten na dole, to Twój chłopak.-
spóścił głowę.
Kika: Adam? Tak. Znamy się już długo.
N: Długo?- zaciekawił się.
Kika: Tak, poznaliśmy się jeszcze w
trakcie pobywu w Australii.
N: Wtedy gdy poznałaś Calcuma?
Kika: Adama poznałam wcześniej.
N: Aaaa!
Kika: Zaproponowałabym Ci cos do
picia, ale wybacz nie mam nic.- próbowałam utrzymać konwersacje.
N: Nie szkodzi.
Kika: To co Cię sprowadza?
N: Chciałem porozmawić o tym co
wydarzyło się na promocji. Wiem dobrze, ze nie wyszłaś tylko dlatego, że miałaś
nastepnego dnia koncert.
Kika: To już nie istotne. Było
mineło.
N: Ale chciałbym wiedzieć dlaczego wyszłaś?
Kika: Niall nie chce o tym rozmawiać.
To nie ma już znaczenia. Powiedzmy, ze byłam młoda i głupia.
N: Teraz jestes starsza?
Kika: Chyba wydarzenia z ostatnich
dni spowodowały, ze stałam się dojrzalsza.
N: Adam również?
Kika: A co u Mel?- zmieniłam temat.
N: Odpowiedz.
Kika: Dobrze, ale Ty również
odpowiesz. Adam przyczynił się do pewnych zmian w moim życiu.
N: Jakich zmian?
Kika: Ej! Teraz Twoja kolej.-
uśmiechnełam się do niego.
N: Obiecuję, ze odpowiem na kazde
Twoje pytanie, ale najpierw Ty.
Kika: Dzięki niemu wiem, ze nie warto
żyć iluzją, powinniśmy cieszyć się z tego co mamy teraz, już.
N: Fajnie.- burknął.
- A u Mel wszystko okej. Wróciła już
do domu.
Kika: Tęsknisz za nia?
N: Nie wiem. Może trochę. Jest dobrą
przyjaciółką.
Kika: Przyjaciółką?- zdziwiło mnie
to.
N: Tak, wprawdzie nie taką jak Ty, bo
Ty zajmujesz dużą cześć w moim sercu. To znaczy, nie zebym Ci teraz cos… No
wiesz..- zaczął się gubić.
Kika: Rozumiem. To miłę, ale
myslałam, że Ty i Melissa..- nie dokończyłam.
N: Jesteśmy razem. To chciałaś
powiedzieć.- kiwnełam tylko głową.
- Wszyscy tak myślą, ale my na razie
się tylko przyjaźnimy.
Kika: Na razie?
N: Tak, na razie, ale nic nigdy nie
wiadomo.
Kika: Dlaczego na razie? Skoro lubisz
ją, spędzasz z nią dużo czasu to dlaczego odkladać coś na potem?
N: Słyszałaś o ludziach, którzy boją
się wchodzić w głebsze relacje, bo każde rozstanie generuje głębsze blizny? Mam
dosć bycia z kimś kto traktuje mnie tylko jak kartę przetargową do lepszego
życia, do życia w swietle reflektorów. Nigdy nie patrzyłem na to, ze muszę być
z dziewczyna, która sobie z tym poradzi. Uwielbiam nieśmiałe dziewczyny,
czasami pogubione. Chce się nimi opiekować, a nie zastanawiać się czy Ona jest
ze mną dlatego, ze mam kase i jestem w 1D, chce, żeby widziałą we mnie przesympatycznego
Irlandczyka z poczuciem humoru. Dlatego bezpieczne jest poruszanie się po
powierzchni. Głębiej boli bardziej.
Kika: Nie wierzę, Niall Horan boi się
sparzyc.
N: A co? Myślałaś, ze tylko Ty się
tego boisz. Wiesz co, nigdy Ci tego nie mówiłem, ale wiesz dlaczego na początku
nie mogłem się z Tobą dogadać?
Kika: Dlaczego?
N: Za bardzo przypominałaś mi siebie.
Dopiero później zrozumiałem, ze tacy ludzie jak my, którzy boją się zangażować
powinny trzymać się razem.
Z Niallem zamieniłam jeszcze pare
zdań. Głupotą byłoby zaprzeczanie, ze przez ten cały czas gdy Go nie widziałąm
nie tęskniłam. Niall ma racje, jesteśmy podobni. Oboje boimy się zaangażować i
oddać serce komuś innemu. To był w miarę dobry dzień, a zakończenie i rozmowa z
Niallem zapewniła mnie, ze nadal możemy się przyjaźnić. Nie zrezygnuje z niego,
ale muszę się pilnować. Skoro Charlotte może przyjaźnić się z Gary po tym co
ich łączyło, ja mogę spróbować z Niallem. Jestem co najważniejsze na lepszej
pozycji, bo Horan nigdy nie dowie się, ze coś do niego poczułam.
POV Niall
Po tym jak Kika zamkneła już drzi i
naszej wspólnej rozmowie i zapewnieniach, ze między nami jest wszystko w
porządu, jesteśmy dalej przyjaciółmi i możemy na siebie liczyc zdałem sobie
sprawę, ze Karola nie była w moim typie, dopóki przez przypadek nie spojrzałem
w jej oczy. Zaproponowałem jej również, że pomogę jej urządzic mieszkanie. To
dobry pomysł, bo dzieki temu będziemy mogli poprawic relacje i zbliżyc się
ponownie do siebie.
Lokalizacja: 29 kwiecień 2015, Londyn, UK
Dzisiejszy poranek spedzalam na ogarnieciu
swojej walizki.. Nie mam mebli a moj dom to jedno wielkie pobojowisko. Wszedzie
leza moje ubrania. Chyba czas najwyzszy umeblowac to lokum?! Postanowilam
poprosic o pomoc na tt moich fanow.
Help! Potrzebuje pomocy w umwblowaniu mojego lokum!- napisałam. Po chwili posypało sie mnóstwo komentarzy z
pomocą. Najsmieszniejsze jest to, że czesc fanow polecala swoje ekipy remontowe. Troszeczke sie posmialam, ale stwierdzilam ze nawet taka chwilę
relaksu trzeba przerwac i zajac sie sprzataniem. Po godzinie pucowania
mieszkania zadzwonil Niall.
Kika: Nialler, przyjacielu!-
krzyknelam uradowana do sluchawki.
N: Az tak cieszysz sie ze dzwonie?
Kika: Az tak nie mam do kogo otworzyc
buzi.
N: Uuuuu tak mi przykro.- wybuchnal
smiechem.
Kika: Jestes przepelniony sarkazem.
N: Gdziezby znowu. Dzwonie z pomoca.
Kika: Pomoca? Jaka?
N: Zabieram Cie na zakupy jesli Twoj
tweet jest aktualny?- zapytal.
Kika: Ktory?
N: Ten ostatni.
Kika: Jest?!
N: To jedziemy urzadzic twoje lokum.
Za najpozniej godzine jestem u ciebie.
Kika: Czekam i sie ubieram.
N: To widzimy sie za chwile.
***
Niall to bardzo dobru przyjaciel.
Zabral mnie na zakupy, pomagal wybierac odpowoednie meble i sluzyl pomoca w
noszeniu niektorych paczek do swojego samochodu.
Kika: Co powiesz o tym stole do
jadalni?- zapytalam wskazujac na jeden ze stolow.
N: Dobrze ale do niego te krzesla.-
wskazal na krzesla stojace nieopodal.
http://where-do-broken-harts-go.blogspot.com/p/mieszkanie-kiki.html
http://where-do-broken-harts-go.blogspot.com/p/mieszkanie-kiki.html
Kika: Myslisz, ze beda pasowac?
N: Oczywiscie i jeszcze te.- wskazal
na kolejne.
Kika: Ale tylko dwa.- dodalam.
N: A niby ile?
Kika: Co mam postawic w przedpokoju?-
zapytalam gdy chodzilismy w poszukiwaniu reszty mebli.
N: Oprocz wieszaka, szafki na buty i
ogromnego lustra to nie wiem.. Chociaz..
Kika: Co?
N: Powiem Ci cos ale nie smiej sie.
Zawsze podobaly mi sie przedpokoje ze stolikiem i jednym fotelem.
Kika: Tak mnie tez.
N: No to urzadzmy taki u Ciebie pod
oknem.
Kika: Myslisz ze to bedzie pasowac?
N: Zawsze
Wyposazenie dolnej lazienki poszlo
ekapresowo, bo oprocz wymiany wanny i zlewu, poszukalismy tylko muszle,lustro i
krzeslo na reczniki.
N: Co planujesz zrobic w pokoju pod
schodami.
Kika: Chce zeby ten pokoj byl takim
pokojem zabaw i zarazem miejscem gdzie ktos moze przenocowac.
N: Tak jak w Grayu?- poruszyl
brwiami.
Kika: Nieee, Boze ogladales to beze
mnie.- uderzylam Go w ramie.
N: Wiem. Przepraszam. Obiecuje ze
obejrze go jeszcze z Toba.
Kika: Juz nie che.- udalam obrazona.
N: Nie badz taka. Zobacz! Proponuje
ta zielona kanape.- wskazal na kanape wkoncie.
Kika: I tamten bar.- pokazalam na
zielony bar.
N: Chcesz miec bar w pokoju?
Kika: Chce miec wszystko to co
najlepsze.- powiedziałam dumnie.
N:No dobra...- usmiechnal sie.
Kika: Chcialabym zbudowac tam jeszcze
mala scene do domowych koncetow i wylozyc sciane przy barze w lustra.
N: Z takimi uchwytami do baletu. Bede
u ciebie tanczyl.
Kika: Zgoda.- uscisnelismu rece.
N: Wiesz, ze Twoja gorna lazienka
jeat najwieksza jaka posiadaja czlonkowie 1D.
N: Urzadzmy ja przestronnie.
Kika: Przestronnie czyli?
N: Ta wanna.-usiadl na ogromnej
wannie.
- Te umywalki razem z tym lustrem. Tą
krate zeby nie bylo widac pralki i ten prysznic.
Kika: Boze on jest szklany. Nie ma
mowy. Wszystko bedzie widac.
N: To chyba dobrze. Zobacz ja usiade
tutaj a ty bedziesz sie kapac.- wskazal na wanne.
Kika: Nie ma mocy. Nie wpuszcze cie
do lazienki.
N: Ale bierzemy ją?
Kika: Dlaczego ty zawsze musisz
postawic na swoim?
N: Jestem Irlandczykiem, zlotko!
Zakupy z Horanem to przyjemnosc a
zwlaszcza jesli chodzi o kobieca garderobe.
N: Nie chce sie wtracac ale znajac
ciebie masz duzo ubran wiec najlepszym pomyslem beda te przesuwane drzwi.
Kika: Nie chce szafy, chce garderobe.-
powiedziałam obużona jego pomysłem.
N: Przeciez o tym mowie. Niech
wyglada to jak szafa, ale tak naprawde beda to drzwi.
Kika: Tajemne przejscie?- zapytalam.
N: Dokladnie. Popatrz- stanal za mna
kladac swoje dlonie na moich ramionach.
- Otwierasz drzwi od szafy i
wchodzisz do srodka. Na srodku stoi sofa a dookola mnostwo wieszakow z
ubraniami.
Kik: Boze Niall miekkna mi kolana.-
powiedzialam rozmrzona.
N: Wiem ze tak na Ciebie dzialam.-
wyszeptal mi do ucha. Momentalnie sie odsunelam i odwrocilam sie do niego.
Kika: Jestes idiota.- wlozyl rece do
kieszeni i ponownie sie nachylil.
N: Ale nie zaprzeczasz..
Kika: Nawet jesli to mam chlopaka.
N: Tak, tak.. Adam- mowil jak
opetany.
Kika: Nie marudz.. Idziemy dalej.
N: Czas umeblowac sypialnie.
Wybor szafek nocnych poszedl nawet
dosć szybko. Gorzej bylo z wyborem lozka i materaca.
Kika: Ale podoba mi sie ta rama. Jest
taka minimaliatyczna. Taka w moim guscie.- mowilam.
- Nie chce zeby moja sypialania byla
przebogata. Ma byc normalna sypialnia mlodej kobiety.
N: Okej, ale ten materac wchodzi mi w
dupe!- krzyknal.
- Przepraszam Panstwa ale nie jestescie
panstwo sami.- zwrocila nam uwage sprzedawczyni.
Kika: Przepraszam za kolege-
powiedzialam podnoszac sie.
N: Ja za nic nie przepraszam. Mowiłem
prawde- odwrocil sie na bok Ni.
Nie wytrzymalam i zepchalam go z
lozka. Po chwili lezal na ziemii.
N: Ałł! Za co to?- zapytal.
Kika: Za chec i milośc do Irlandii-
usmiechenlam sie.
N: Wybierz materac na ktorym sie wyspie.-
marudzil gdy ogladalismy kolejne materace.
Kika: Slucham?
N: Przeciez wiesz, ze nie zasniesz
beze mnie a ja nie mam ochoty marudzic caly poranek ze mnie plecy bola.
Kika: Skad ta pewnosc ze bedziesz
nocowac w moim domu i w moim lozku.
N: Dośc czesto ladujemy razem w
jednym lozku wiec skad niby pewnosc ze to sie juz nie powtorzy?- podniósł brew
do góry.
Kika: Teraz jest inaczej...-
spojrzalam na niego.
N: Nie lubisz spac sama wiec jak Adam
wyjedzie gdzies, moge sie załozyc ze zadzwonisz do mnie.
Kika: A Niall grzejnik nie bedzie
wstanie odmowic.- zaczelam sie droczyc.
N: Dokladnie.
Stalismy na srodku sklepu meblowego
wpatrujac sie w swoje oczy.
N: Marzylas kiedys o takim fotelu
przywieszanym do sufitu?- powiedzial patrzac w dal.
Kika: Marzylam o lozku parapecie.-
powiedzialam zgodnie z prawda.
N: A ja chce zebys miala taki fotel w
swojej sypialni- pobiegl w nieznanym mi kierunku.
Kika: Niall! Gdzie biegniesz?!
Poczekaj!- krzyczalam ale chlopak ani na chwile sie nie zatrzymal wiec ruszylam
za nim. Gdy w koncu udalo mi sie Go znalezc stal trzymajac potezne krzeslo z
lancuchem.
N: Prosze! Kup Go! Bedzie pasowal!-
zachecal.
Kika: Nie ma mowy.- odparlam.
N: Nie chcesz spelnic marzenia z
dziecinstwa biednego Irlandczyka- mowil przeslodkim glosem.
Kika: Biedny Irlandczyk ma swój dom i
sam może spelnic swoje marzenie.
N: Ale nie ma miejaca- zrobil smutna
mine.
Kika: Nie.. Nie namowisz mnie.
N: Prosze. Sam go kupie i zawiesze.
Kika: Ni?- spojrzalam na niego.
N: Nie rusze sie dopoki nie pozwolisz
mi go kupic i powiesic u Ciebie w domu.
Kika: No dobra, a teraz chodz. Musimy
znalezc cos do salonu.- zgodzilam sie bo wiedzialam ze chlopak sie nie ruszy
dopóki nie kupię tego fotelu.
Kika: Chce duza sofe.- zaczelam
marudzic gdy nie wodzialam niczego konkretnego.
N: To zacznij szukać.- mowil usmiechniety
Ni.
Kik: Wlaanie znalazlam stolik.-
powiedzialam uradowana.
N: Jesteś pewna ze to dobry wybor?
Kika: Tak.- uparlam sie.
N: No dobra to bierzemy Go.
Kika' Patrz jaka komiczna pólka na
ksiażki.- pokazalam na polke ktora wygladala tak jakby ksiazki z niej spadaly.
N:
Smieszniejszy jest ten globus.- blondyn podjechal z bialym globusem
N: Globus, aaaa w środku.- przeciagal
Horan.
- Barek.
Kika: Dobre.- zajrzalam do srodka.
N: Wezmy ta polke i ten barke. Hmmmm...?
Kika: Zgoda!
Zmeczeni polozylismy sie na jednej z
sof aby odpoczac.
Kila: Mam dosc.- mrurknelam kladac
glowe na kolanach blondyna.
N: Ja tez, ale oboje dobrze wiemy,że
to nie koniec.
Koka: Nic nie mow. Blagam. Chyba tu
zostaje.
N: A ja chyba znalazlem kanape.
Kika: Tak. Gdzie?- podnioslam glowe.
N: Wlasnie na niej lezysz.
Kika: Bierzemy ja?- zapytalam
N: Jest wygodna, ale decyzja nalezy
do ciebie.
Kika: Nie mam pojecia. Wybieraj.
N: To bierzemy. A teraz chodz.
Kika: Gdzie?
N: Idziemy cos zjesc, a potem do
sklepu elektrycznego.
Kika: No dobra.- ledwo podnioslam sie
z lozka i ruszylam za chlopakiem.
Przy kasie zaplacilismy za zakupy,
ktore przetranspotowane będą przez firmę jutro i ruszyliśmy jak to powiedział
Nialler do jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Gdy najedzeni i
wypoczęci mielismy wyjść w poszukiwaniu jakiegoś sklepu elektrycznego
zdążyliśmy się pokłócić o to, kto płaci za jedzenie. Skoro Ni pomaga mi
urządzić mieszkanie to oczywiście, ze ja powinnam zapłacić za nasz wspólny
lunch, ale niee! Horan to gantalman, który upierał się nogami i rękoma.
Spasowałam. Niech mu będzie, odwdzięcze się jakos inaczej za jego pomoc. W
sklepie elektrycznym kupiliśmy dwanaście podwieszanych lamp, trzy lampy
stojące, dwie lampy nocne, komplet świateł haleogonowych do kuchni, baru w
pokoju zabaw, obu łazienek i salonu. Już mieliśmy wychodzic ze sklepu gdy przy
kasie Niall pojawił się z kontaktami do prądu i świateł oraz światłami, które
chce zamątować nad schodami i scena.
N: Zobaczysz, dadzą zajebisty efekt.-
powiedział gdy na niego spojrzałam.
Nic nie mówiłam, bo tak naprawde
zastanawiałam się kto tak naprawdę będzie tam mieszkał. Ja czy Niall?
W drodze powrotnej ustaliliśmy z
Niallem, ze przyjedzie jutro rano z chłopakami, aby pomóc mi zmątować wszystkie
meble. Zgodziłam się, bo wiem, ze gdybym powiedziała, ze poradzę sobie sama,
Niall i tak by przyjechał.
***
Wchodząc do domu dostałam smsa od
Rona, ze jutro o 10 pracuje w studiu z Liamem. Z jednej strony cieszę się, że
będę mogła popracować z nim, bo jest fenomenalnym muzkiem, ale z drugiej nie chce wykorzystywać Nialla. Jutro przyjedzie tu skręcać meble, a ja będę
relaksować się w studiu. Muszę chyba przełożyc nasze spotkanie. Gdy pisałam
smsa do Horana, zadzwonił Adam. Rozmawialismy dosć długo, zapewniał mnie, ze
niedługo wraca, ze pozamykał stare sprawy i teraz spedzać będzie ze mną każdą
wolną chwile. Nie ukrywam, ze ogromnie się cieszę. Jest kochany i mój <3
Rozmawiając z Adamem siedziałam w
pokoju pod schodami wpatrując się w białą ścianę. Chyba mam na nią pomysł. Po
rozmowie wystukałam krótkiego smsa do… no właśnie.
Czy miłosć do grafitti i wszystkich artystycznych obrazków
dalej jest bliska Twojemu sercu?
Do Zayna.
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od Zayna
Pisz dalej… J
Do Zayna
Mam to…
I chce zrobić na tym coś artystycznego.
I chce zrobić na tym coś artystycznego.
Od Zayna
Jesteś w domu?
Do Zayna
Tak, dlaczego pytasz?
Od Zayna
Zabieram Bogusia bo jest jeszcze u mnie, farby i za pół
godziny jesteśmy u Ciebie.
Do Zayn
A Perrie? Nie będzie zła?
Od Zayn
Jest w trasie, a ja się nudzę.
Tak ja Zayn powiedział tak zrobił. Po
nie całych dwudziestu minutach był u mnie ze słodzakiem, za którym się już
stęskniłam. Oprócz farb, Zayn przyniósł jeszcze piwo. Czuje, ze będzie to długa
noc.
***
Tworzenie tego arcydzieła było
niesamowitym przeżyciem. Wprawdzie wiekszosć czasu spędziłam na obserwowaniu
tego co maluje lub podawaniu farb, ale to i tak było cudownym doswiadczeniem.
Kika: Masz artystyczną duszę.-
powiedziałam przyglądając się jego ruchom.
Z: Niekoniecznie, po prostu to lubię.
Kika: Jak to możliwe, ze potrafisz
malować, pisać wysmienite teksty, śpiewać i tworzyć.
Z: A Ty? Z jednej strony nieśmiała i
śmiała zarazem. Pewna siebie i wątpiąca w swoje możliwości, pomagająca innym i
nieradząca sobie sama ze sobą.
Kika: Ha, ha, ha… Strasznie tęsknie
za naszą przyjaźnią.- powiedziałam cały czas przyglądajac się jego ruchom.
Z: Ja też, aniołku, księżniczko,
skarbie bo ta przypadkowa znajomość dała nam najwięcej szczęścia.- uśmiechnął
się i puścił do mnie oczko.
Kika: Ej! Ale do aniołka mi daleko,
księżniczką się nie urodziłam, skarb ze mnie żaden. Tak wiec zostań przy moim
imieniu.- pusciłam mu oczko.
Z: Nie rozumiem tego jak czasem
potrafisz być nieczuła dla ludzi. Jak potrafisz wyłaczyć wszystkie uczucia i
tkwić z kamienną twarzą.
Kika: Już taki ze mnie zimny drań..-
zaczełam podśpiewywać piosenke Michała Wiśnieskiego.
Z: A tak naprawdę co u Ciebie? Coś
się zmieniło? To co piszą w gazetach to prawda?
Kika: Zależy o co pytasz?
Z: Pytam teoretycznie. Trochę się
ostatnio tego o Tobie naczytałem i stwierdzam, iż martwie się trochę o Ciebie.
Kika: Martwisz się?- byłam zdziwiona
tym co powiedział.
Z: Tak, martwię się o Ciebie, a wiesz
czemu? Bo są tacy ludzie w życiu, na których szczęściu zależy Ci bardziej, niż
na swoim.
Kika: To miłe..- uśmiechnełam się.
Z: I wkurzasz mnie, bo prowokujesz
niektóre sytuacje.- pogroził palcem.
Kika: Prowokuje? Zayn prowokacja jest
wtedy jak prowokowany się wkurwi. Jak nie to akcja jest nieudana.- powiedziałam
uśmiechnięta.
Z: Dobra, ale w trasie przesadziłaś i
to dwu krotnie. Mówię o impezie w Liverpoorze i Newcastle. I kto to ten Adam?
Kika: Mój chłopak.
Z: Twój chłopak? Długo Go znasz czy
to kolejne chwilowe zauroczenie?
Kika: Ej! Nigdy nie byłam chwilowo
zauroczona. Okej, przyznaje się, czasami całuje się z obcymi ludźmi, ale to
tylko wtedy gdy jestem pod wpływem alkoholu. A Adam to ktoś na dłuzej. Zany się
długo i już kiedys prawie ze sobą byliśmy.
Z: Prawie?- zatrzymał swoją pracę.
Kika: Tak, kilka lat temu po rostu
uciekłam, ale teraz spełnia się moje największe marzenie. Zawsze pragnełam
znaleźć kogoś, kto będzie ze mną, bez względu na to, jak trudno jest być ze
mną. Zawsze. I teraz wiem, ze w końcu znalazłam.
Z: Mam nadzieje, ze Go kiedys
poznam.- pomalował mi nos jedna z farb.
Kika: Obiecuje, ze będziesz pierwszą
osobą, która Go pozna.
Z: Zgoda, aaa i pamietaj! Rada od
starszego brata. Związki kończą się głównie z jednego powodu. Dlatego, ze
osoba, która Cię zdobyła, przestałą to robić, co robiła, kiedy Cię zdobywałą,
więc walcz każdego dnia o to co masz i nie pozwól, aby ktoś Ci to zabrał.
Zayn ma racje jest moim starszym
bratem na którego zawsze mogę polegać. Dopiero nad ranem skończyliśmy prace nad
scianą, więc gdy pozegnaliśmy się zaraz poszłam spać. To był jeden z
najlepszych dni w moim zyciu. W końcu zaczyna się wszystko układać.
Lokalizacja: 30 kwiecień 2015, Londyn, UK
Czwartkowy poranek był nie do
zniesienia. Nie wiem czy to przez mój uciążliwy bol głowy czy to ze ktoś
namolnie próbuje dostać się do mojego mieszkania. Z niechęcia zwlekłam sie z
lóżka i ruszyłam do drzwi potykając się o własne nogi. W drzwiach stal jak
zawsze przeuroczy Irlandczyk ze swoimi przyjaciółmi Deo i Williem.
N: Wiedziałem ze jeszcze spisz.-
powiedział na przywitanie Ni i ruszył zaraz w głąb mieszkania.
- Hej!- reszta brygady przywitała się
ze mną całusem w policzek, a Willie ruszył zaraz prosto do Bogdana.
N: Jak to co? Umówiliśmy się wczoraj
ze pomożemy Ci skręcać meble.- powiedział zdziwiony blondyn.
Kika: No tak, ale napisałam Ci
wczoraj ze odwołujemy akcje bo pracuje w studiu.
N: Nic takiego nie dostałem- Niall
zaczął przeglądać swój telefon.
D: Chcesz powiedzieć ze Ni niepotrzebnie
wyrzucił nas o 7 rano z lóżka. Willie!- zaczął krzyczeć Deo.
W: Co się tak wydzierasz?- powiedział
Willie schodząc z pietra.
D: Niall ma wpierdol!- warknął.
N: Nie prawda nic nie dostałem.-
spojrzał na mnie blondyn.
Kika: To niemożliwe.- zaczęłam przeglądać
własny telefon aby udowodnić ze mam racje.
- Fuck!- powiedziałam po chwili.
- Wczoraj był Zen i przez to cale
zamieszanie zapomniałam do was napisać.
N: Zayn?- zdziwił się Ni.
W: Czyli to nie wina Horana?- wtrącił
się Willie.
Kika: Nie.
D: Cholera a tak chciałem mu wjebac!-
oburzył się Deo.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem bo
powiedział to tak zabawnie.
N: To co z tym Zaynem?- zapytał
Nialler.
Kika: Był tu wczoraj, przyprowadził
Bogdana i.... a zresztą chodź, pokaże ci.- chwyciłam przyjaciela za rękę i
ruszyłam z nim do pokoju pod schodami. Przed drzwiami zakryłam mu oczy ręka a w
kuchni wydobyły się gwizdy Williego i głupie komentarze Deo.
Kika: Zamknąć się tam. Przypominam ze
jesteście w moim domu.- burknęłam przechodząc z Ni przez prog. Odsłoniłam mu
oczy i usłyszałam jedno wielkie
N: Wow! To robota naszego Zayna.
Kika: Yhm..- pokiwałam głową.
N: Po prostu nie wierze...
W: Jest naprawdę utalentowany.-
powiedział w drzwiach Willie.
D: Nigdy nie wątpiłem w jego
artystyczna dusze ale teraz pobił samego siebie.
Kika: Fenomenalne i jeszcze w moim
domu.
N: Zazdroszczę- konwersowaliśmy
jeszcze przez chwile o dziele na ścianie Zayna gdy ponownie zadzwonił dzwonek
do drzwi. Opuściłam chłopaków i ruszyłam otworzyć drzwi kolejnemu gościu. W
drzwiach oparty był Liam.
Kika: Co tu robisz?- fakt zdziwiłam
się ze Liam przyszedł do mnie do domu.
Li: Pracujemy dziś razem w studiu i
pomyślałem....- nie dokończył bo przerwał nam krzyczący Ni.
N: Liam!- uścisnął się z przyjacielem
tak jakby nie widzieli się wieki.
Li: Cześć!-przytulał Horana.
N: Co tu robisz? A właściwie wiem.
Dzięki ze przyszedłeś nam pomoc.
Kika: pomoc? W czym?- zapytałam
N: Napisałem wczoraj do chłopaków ze
maja przyjść pomoc skręcać meble ale nie wiedziałem ze pojawi się Li.
Li: Właściwie to ja przyszedłem po
Kike. Pracujemy razem w studiu.
D : Żartujesz. Mam zostać z tymi
idiotami sam?- powiedział smutny Deo.
W: Chodź Li pokaże ci co namalował
wczoraj Zayn zanim wybuchnie tu wojna.- Willie zabrał Liama do pokoju.
Postanowiłam się przebrać, a gdy
dotarłam do reszty która przyglądała się jeszcze dziełu Zayna, Niall miał już
wszystko ustalone.
N: Ty jedziesz z Li do studia a my
zostajemy, czekamy na ekipę z meblami a potem je skręcamy. Aaa i nie próbuj
podważać mojego zdania bo już wszystko ustalone.
Nie było co się sprzeczać z Niallem
nikt nie wygra, dlatego zaakceptowałam decyzje Horana i wraz z Payne ruszyliśmy
do studia. Przez cala drogę do studia Lias opowiadał mi o Sophii, ich relacji i
tego jak bardzo ja kocha. Uwielbiam Liama ale nigdy nie sadziłam ze taki koleś
jak Li może być tak oddany i zakochany w jednej kobiecie. Przecież to muzyk, a
dla muzyków na pierwszym miejscu zawsze była muzyka. Może Li to
przeciwieństwo... Hmmm, nie mam pojęcia ale wiem jedno strasznie zazdroszczę
Sop tak opiekuńczego faceta.
Li: Jesteśmy.- powiedział
uśmiechnięty Payne z samochodu. Szybko okrążył pojazd i pomogli mi wysiąść. W
drodze do studia większość pracowników witało się z moim towarzyszem a ja
zdałam sobie sprawę ze mój przyjaciel jest tu bardzo szanowany. No i miły dla
każdego. Z każdym porozmawiał choć 10sekund.
Li: Wiem, ze mieliśmy napisać cos
razem ale wczoraj napisałem piosenkę która chce ci dać.- złapałam kartkę i
zaczęłam głośno czytać tekst.
https://www.youtube.com/watch?v=R7Gf2SOmz5Q
https://www.youtube.com/watch?v=R7Gf2SOmz5Q
Kika: Take my hand
I'll teach you to dance
I'll spin you around
Won't let you fall down
Would you let me lead?
You could step on my feet
Give it a try
It'll be alright
The room's hush, hush
And now's our moment
Eyes on you, eyes on me
We're doing this right
'Cause lovers dance
When they're feeling in love
Spotlight shining, it's all about us
It's a-a-all about u-u-us
And every heart in the room will melt
This is a feeling I've never felt but
It's a-a-all about us
Suddenly, I'm feeling brave
Don't know what's got in to me
Why I'd feel this way
Can we dance, real slow?
Can I hold you?
Can I hold you close?
The room's hush, hush
And now's our moment
Take it in, feel it all and hold it
Eyes on you, eyes on me
We're doing this right
Cause lovers dance when
They're feeling in love
Spotlight shinning, it's all about us
It's a-a-all about u-u-us
And every heart in the room will melt
This is a feeling I've never felt but
It's a-a-all about us
Do you hear that love?
They're playing our song
Do you think we're ready?
Oh, I'm really feeling it
Do you hear that love?
Do you hear that love?
Do you hear that love?
They're playing our song
Do you think we're ready at all?
I'm really feeling it
Do you hear that love?
Do you hear that love?
Do you hear that love?
They're playing our song
Do you think we're ready at all?
I'm really feeling it
Do you hear that love?
Do you hear that love?
Lovers dance when they're feeling in love
Spotlight shinning, it's all about us
(It's all about us)
It's a-a-a-all
(Do you hear that love)
Every heart in the room will melt
This is a feeling I've never felt but
It's a-all about us
Cause lovers dance
When they're feeling in love
Spotlight shinning, it's all about us
It's a-a-all (about us) he-ee-ey
And every heart in the room will melt
This is a feeling I've never felt but
It's a-a-all
It's all about us
Mam to umieścić na płycie?- zapytałam
po przeczytaniu.
Li: Jeśli ci się podoba to nie będę
miał nic przeciwko. Bede nawet zaszczycony.
Kika: Hmmmm... sama nie wiem.-
zaczęłam się zastanawiać.
Kika: Nie o to chodzi. Na płytę z
duetami mam już materiał z Focusem, Louisem, Zaynem, Harrym, Cobra, Ollym i tak
właściwie brakuje mi już tylko duetu z Toba.- powiedziałam jak najbardziej
poważnie.
Li: Co? Zatrujesz?- był zdziwiony
moja propozycja.
Kika: No jeśli nie chcesz to zrozumiem.
Li: Boże, nie! Nie o to chodzi. Jezu!
Nie wiem co powiedzieć..-zaczął chodzić w kolko.
Kika: Nie wiem o co chodzi Li. Ale
odpowiedz bo się stresuje.
Li: Taaaak!- wrzasnął, podniósł mnie
i zaczął kręcić.
Kika: Zwariowałeś!- wrzasnęłam
Li: Obiecuje cię nie zawieść. To
będzie najlepsza piosenka na tej płycie.
Kika: Mam nadzieje
Po chwili ekscytacji i momencie gdy
ochłonęliśmy ruszyliśmy do pracy.
Nie dziwi mnie fakt ze piosenka Liama
jest o miłości, zakochaniu i tych wszystkich motylkach w brzuchu. On jest
szczęśliwy wiec wszystko widzi w kolorowych barwach. Nie mam nic przeciwko bo
jego stan jest zaraźliwy. Chyba oboje oprócz zabawy przed mikrofonem
śpiewaliśmy o swoich partnerach. Przynajmniej ja próbowałam sobie przypomnieć
wszystkie chwile z Adamem. Wiem ze jeszcze przed nami dużo wspólnych chwil. Na
sama myśl mam motylki w brzuchu. W przerwie napisałam do niego smsa, ze tęsknie
i nie mogę się doczekać kiedy ponownie się zobaczy.
Pod koniec naszej pracy gdzie
nagrywaliśmy wszelkie wyciagnięcia do studia wpadł rudy osobnik. Boże to Ed. Ed
Sheeran. W głębi duszy krzyczałam ze szczęścia. Uwielbiam jego piosenki.
Li: Hej!- Liam przywitał się z naszym
gościem.
E: Witaj. Właśnie bylem w studiu
gdzie usłyszałem ze Liam Payne pracuje nad tematem do nowej płyty. Wiec jestem.
Li: Nad tekstem tak ale nie na nasza
płytę. Poznaj Kike nasz nowy support. Wielki talent i nieposkromniona osobę.
E: Witaj!- chłopak podał mi swoja
dłoń.
Kika: Karolina
E: Ed.
Kika: Wiem..- mój glos się trząsł.
E: Nie bądź taka przerażona.
Kika: Trudno nie być jeśli stoisz
przed swoim idolem.
E: powiem ci w sekrecie. Jestem
normalnym facetem.- chłopacy głośno się zaśmiali.
Kika: Ale ja i tak się stresuje.
E: Chodź. Spróbujemy cos na to
poradzić.- złapał mnie za rękę i poszliśmy usiąść przed mikserem.
E: Mogę posłuchać co udało wam się
już nagrać.
Li: Jasne.- Liam po chwili wraz z
chłopakami obsługującymi sprzęt puścili Sheeranowi nasza piosenkę. Ed rozsiadł
się wygodnie na fotelu zamknął oczy i słuchał naszych wywodów.
E: Już wiem czego będę słuchać za
jakieś kilka miesięcy.- uśmiechnął się pod koniec słuchania.
Kika: To mile.
Li: Mile? Nie bądź taka skromna.-
pocierał moje ramiona Lias.
Porozmawialiśmy z Edem jeszcze
chwile, a potem chłopak pożegnali się z nami i zginał za drzwiami studia. A my
z Liasiem wróciliśmy do dalszej pracy.
***
Ze studia wyszliśmy dokładnie o 16. Liam odwiózł mnie prosto pod dom ale nie wszedł do środka bo jak to powiedział chce spędzić troche czasu z Sop. Nie namawiałam go bo dobrze wiedziałam ze nie mam szans z jego dziewczyna. Gdy otworzyłam drzwi do swojego mieszkania pierwszy raz poczułam się w nim jak w domu. Meble zaraz zapełniły cala przestrzeń. To było cos.
N: O już jesteś.- powiedział
uśmiechnięty Niall.
N: Skończyliśmy jakaś godzinę temu i
chłopacy zmyli się do domu.
Kika: A ty?
N: Postanowiłem poczekać i zobaczyć
twoja reakcje.
Kika: To mile.- posłałam mu szczery
uśmiech.
N: I jak ci się podoba?- zapytał.
Kika: Jest rewelacyjnie.
N: Ustawiałem wszystko tak pod siebie
ale jak chcesz cos zmienić to mów. Zaraz ustawie to na swoje miejsce
Kika: Nie, nie trzeba. Jest tak jak
sobie wymarzyłam. Dzięki.- podeszłam i pocałowałam chłopaka w policzek.
N: Zmęczona?
Kika: Zmęczona i głodna. Siedem
godzin w studiu to jedna wielka masakra.- usiadłam na krześle w kuchni przy
wysepce.
N: Wiem i współczuje. Chcesz zjeść na
mieście?- zapytał.
Kika: Nie.. nie chce się już ruszać
nigdzie.- oparłam głowę na łokciach.
N: To zamówię pizze a Ty idź weź
prysznic ze swojej nowej ogromnej łazienki i połóż się w salonie.
Kika: Dzięki. Jesteś świetnym
przyjacielem.
N: Wiem, ale będę jeszcze lepszym jak
skończę przywieszać ten fotel w sypialni.- uśmiechnął się i oboje ruszyliśmy na
górę.
Z łazienki wyszłam chyba po
półgodzinnie. Niall widziałam ze skończył przywieszać fotel bo wisiał już na
miejscu. No i nie było Go już w mojej sypialni. Znalazłam go na kanapie w
salonie z moim komputerem na kolanach. Gdy mnie zobaczył ponownie przesłał ten
uroczy uśmiech.
N: Mam nadzieje ze nie jesteś zła na
to ze skorzystałem z twojego komputera.
Kika: Nie. Nie mogłabym. Za dużo mi
pomagasz.
N: Na swoja obronne mam tylko to ze
nie używam go do własnych celów. Chciałem zabrać cię dziś do jakiegoś sklepu
AGD ale widzę ze nie masz siły dlatego wybieramy potrzebny sprzęt w sklepie
online. Co ty na to?
Kika: Zgoda, ale uprzedzam zupełnie
się na tym nie znam.
N: Obiecuje ze ci pomogę.
Do pokoju pod schodami kupiliśmy
rzutnik multimedialny, wierze, głośniki, mikrofony i ekran. Do łazienki lokówkę, suszarkę,
prostownice i falownice. Na przed pokoje dwa telefony. W sypialni dałam się
namówić na mały telewizor, w kuchni oprócz czajnika, kuchenki, zmywarki i
mikrofalówki, kupiliśmy mnóstwo sprzętu pomagającego tworzyć wszystkie dania z
całego świata. Kuchnie oczywiście zaopatrywał Niall bo ja przyznaje się
szczerze nie potrafię gotować. Ostatnim pomieszczeniem które trzeba było
zaopatrzyć w sprzęt elektroniczny był salon. Byliśmy zgodni co do kolejnej
wierzy i głośników, ale wybór największego dostępnego telewizora przerażał
mnie.
Kika: Po co taki duży?- zapytałam.
N: Nie podoba ci się?- odpowiedział.
Kika: Jest ogromny i nie wydaje mi
się ze będę z niego korzystać często.
N: Ale przynajmniej będziesz wszystko
widzieć.
Kika: No dobra, ale po co mi.
N: Chcesz oglądać Messiego nie widząc
go zbyt dobrze?!
Kika: Ehmmm... Neymara i Boruca tez
będę dobrze widzieć?
N: kto to Boruc?- był zdziwiony.
Kika: Polski bramkarz. Grał w
Celticu. Jest mega przystojny.
N: Skoro tak mówisz to ci wierze.
Boruca tez.- uśmiechnął się.
Kika: To bierzemy.
N: Jest! Już wiem u kogo oglądam
następny mecz Derbow.
Kika: Ha ha ha!
Niall kupi jeszcze playkę i kilka
gier do niej. Po zakupach siedzieliśmy jeszcze w Internecie oglądając przeróżne
strony. I ponownie dałam się namówić Horanowi, aby zamatować w salonie
elektryczny kominek. Już mieliśmy włączyć w laptopie jakiś film i dokończyć
pizze, ale zadzwonił mój dzwonek do drzwi.
N: Spodziewasz się kogoś?
Kika: Nie mam pojęcia.
N: Mam pojąc zobaczyć?
Kika: Poczekaj ja pójdę.- podniosłam
się z kanapy i powolnym krokiem ruszyłam do drzwi.
Byłam mile zaskoczona gdy w drzwiach
stal Adam z bukietem tulipanów.
Kika: Adam!- wydarłam się szczęśliwa
padając w jego ramiona.
A: Uważaj bo mnie udusisz!- mówił
przez śmiech.
Kika: Cieszę się ze już wróciłeś.
A: Tez tęskniłem, mała.- pocałował
mnie w usta.
Dopiero teraz udało mi się zobaczyć
ze na twarzy Adama widnieje duży siniak pod okiem.
Kika: Boże, co ci się stało?-
zaczęłam dotykać jego twarzy.
A: Ałł to boli.- momentalnie się
odsunął.
Kika: Ale co ci się stało?
Kika: No dobrze ale skąd to masz.-
nie dawałam za wygrana wiedząc ze zapewne Ni wszystko słyszy u góry.
A: Gdy wracałem zauważyłem chłopaka
który bil dziewczynę. Stanąłem w jej obronie i oberwałem.
Kika: Boże przecież mogłoby ci się
cos stać.
A: To nic poważnego. Żyje i jestem
już z tobą- ponownie złożył na moich ustal czuły pocałunek.
Kika: Ja tez.
A: Ładnie tu.-zaczął się rozglądać po
mieszkaniu.
Kika: Tak.
N: Karolina kto to?- zapytał Ni
schodząc po schodach. Obaj panowie przesłali sobie krótkie spojrzenie a gdy
stanęli już na przeciwko siebie postanowiłam ich sobie przedstawić.
Kika: Poznajcie się to Niall- Adam,
Adam- Niall.
A: Adam, chłopak Karoliny.- ciemny
blondyn podał dłoń Horanowi.
N: Niall dla przyjaciół Ni lub
Nialler. Przyjaciel Karoliny, a nawet powiedziałbym ze bratnia dusza.- Horan
posłał mi oczko.
A: Tak wiem, Karolina mi dużo o Tobie
opowiadała.
N: Tak. Przykro mi ale nie mogę tego
powiedzieć o Tobie.- kolejny holywoodzki uśmiech Nialla.
A: Ehmmm... naprawdę ładne
mieszkanie.- spojrzał na mnie mój chłopak.
Kika: Tez mi się podoba ale to przede
wszystkim zasługa Nialla.
A: Nialla- podniósł brew do góry.
Kika: Tak to on pomogli mi wybrać
meble, poskręcać je dzisiaj i ogólnie wszystko urządzić.
N: Bez przesady. Miałem po prostu
czas.
Kika: Nie bądź taki skromny.
Pracowałeś dziś caly dzien.
A: Dziś? Mogłaś poczekać na mnie.
Kika: Nie wiedziałam kiedy tak
naprawdę wrócisz.
N: Właśnie, mogłaby się nie doczekać.-
powiedział Niall.
A: Bez przesady. Nie było mnie
zaledwie dwa dni.
N: I zobacz ile zrobione.
N: Niall -poprawił go Horan.
Nastała cisza.
- A już chyba będę się zbierał.
A: No chyba tak.- lekko uszczypnęłam
w pośladek Adama bo to było nie mile.
- Ała. Poczekaj kochanie, rozumiem ze
się stęskniłaś ale pozwól ze pożegnamy gościa a potem cię wygrzmocę w
sypialni.- spojrzałam na Nialla a jego mina nie wyrażała nic. Zupełna pustka.
N: Daj znać jutro jak przyjedzie pozostały
sprzęt. Przyjadę ci pomoc go rozstawić.- mówił patrząc na mnie.
A: Nie będziemy ci zabierać twojego
wolnego czasu. Już wróciłem i wydaje mi się ze zrobię to sam o wiele lepiej.-
spojrzał na Nialla.
N: Nie wątpię ze zrobisz to lepiej.
Powiedziałem tak gdybyś ponownie musiał niespodziewanie wyjechać.
A: Aaa tak. Niall Horan uwielbia
zajmować sir nie swoimi rzeczami i kobietami.
Kika: Adam!- warknęłam.
N: Ja już pójdę. Trzymaj się i dzwon
jak będziesz czegoś potrzebowała.- pocałował mnie w policzek i wyszedł
zamykając za sobą drzwi.
Kika: To było nie mile.- powiedziałam
gdy Niall wyszedł.
A: Chyba żartujesz. Cały czas mnie
podpuszczał. To jego wina.
Kika: Nie zwalaj winy na Nialla był
koleżeński. Nie prowokował cię. Znam go dobrze.
A: Tak. Ty wszystkich znasz dobrze.
Nawet bardzo dobrze, ale nie trawie tego kolesia. Nie polubię go i nie
zostaniemy przyjaciółmi.
Kika: To musisz zacząć go tolerować
bo Ni to mój najlepszy przyjaciel i spędzamy ze sobą dużo czasu.
A: Dobrze ale uprzedzam ze nie będę
tolerował ich zaczepek.
Kika: Adam nikt cię nie zaczepiał.
A: Faktycznie. Sam się zaczepiałem.
Idę pod prysznic.- burknął i ruszył w poszukiwaniu łazienki.
Leżałam w stapialni czekając na
Adama. Wyszedł z łazienki po 15minutach. Położył się obok a ja zapytałam.
Kika: Już ci przeszło?
A: Nie! Ogranicz z nim kontakty jeśli
nie chcesz żebym mu przypierdolil.
Kika: Żartujesz!- podniosłam się tak
aby dobrze na niego spojrzeć.
A: Nie. Nie chce żebyś się z nim
spotykała. Działa mi na nerwy.
A: Właśnie oczekuje tego od ciebie.
Jeśli naprawdę ci na mnie zależy to zrobisz to.
Kika: To jest chore. I to jest
szantaż. Nie zamierzam ci się podporządkować.
A: Przeciwstawiasz się. Nie widzisz
ze on na ciebie źle działa. Zobacz kłócimy się przez niego. A zresztą on
ewidentnie do ciebie podbija.
Kika: Jesteś zazdrosny?
A: O tego szczyla! Pojebało cię! Nie
chce tylko żebyś spędzała z nim czas.
Kika: Ciebie naprawdę pojebało!-
wstałam z lóżka zabierając kołdrę i poduszkę.
A: Gdzie idziesz?
Kika: Będę spać w salonie.
A: Widzisz już się przez niego
kłócimy. Nie zachowuj się jak dziecko i wracaj spać. Zmęczony jestem.
Kika: Nie kłócimy się przez Nialla
tylko twoja zazdrość. Przyjaźnimy się, a zresztą dlaczego ja ci się tłumacze.
Jesteś zmęczony wiec wyśpisz się sam w ogromnym lóżka.
A: A wiesz co: Jeb się!- wrzasnął ze
nawet Bogdan się go przestraszył i uciekł z pokoju.
Nic nie odpowiedziałam, ruszyłam do
pokoju. Leżąc na kanapie poczułam jak zaczęły spływać mi łzy. Zasnęłam z myślą:
to nie tak miało to wyglądać!
---------------------------------------------------------------
Rozdział za nami... Mamy kilka ogłoszeń parafialnych:
- Następny rozdział pojawi się 06 maja,
- Pojawiła sie nowa postać, wiec prosimy, abyście w komentarzach wypowiedzieli sie jakie macie z nia odczucia i czy jej wątek ma się rozwinąć,
- Zaktualizowaliśmy zakładki wiec teraz możecie zobaczyc jak Niall urządził mieszkanie Karoliny!
Pozdrawiamy!
---------------------------------------------------------------
Rozdział za nami... Mamy kilka ogłoszeń parafialnych:
- Następny rozdział pojawi się 06 maja,
- Pojawiła sie nowa postać, wiec prosimy, abyście w komentarzach wypowiedzieli sie jakie macie z nia odczucia i czy jej wątek ma się rozwinąć,
- Zaktualizowaliśmy zakładki wiec teraz możecie zobaczyc jak Niall urządził mieszkanie Karoliny!
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz