Lokalizacja:
01 maja 2015, Londyn UK
POV Niall
Bylem wkurzony przez ta cala
wczorajsza wymianę zdań z Adamem. Nie znam tego kolesia ale już mnie wkurza i
jest taki dziwny. Wydaje mi się ze cos ukrywa lub skrywa jakaś tajemnice przed
światem. Mam nadzieje ze nie będzie chciał mnie odsunąć od Kiki.
- Niall spisz!- wrzasnął z mojego
laptopa Harry.
N: Liaam i Louis przesiadują w
studiu. Zayn ma kontakt z Karolina. Ostatnio zaprojektował jej zajebista
ścianę. Uwierz mi kosmos. A Dream po promocji ruszyło w trasę, a teraz
nagrywają kolejny album.
H: Słyszałem co nie co o trasie.
Powiedz mam wierzyć w te plotki?
N: Troszkę popłynęli.
H: A ten chłopak?
N: Adam? Niestety jest z nią.
H: Dlaczego niestety..- czułem ze
Harry w głębi duszy podśmiewa się ze mnie.
N: Ten facet jest dziwny i bezczelny.
Wczoraj prawie wyrzucił mnie z jej mieszkania. I ten jego cyniczny uśmieszek.
Wkurwia mnie.
H: Nie przesadzasz trochę?- Hazz
próbował wpłynąć na moje nastawienie ale jak opisałem mu dokładnie jak się
zachował mój przyjaciel przyznał mi racje.
H: Wiesz co, może to naprawdę kawal
skurwysyna ale to przecież jej chłopak. Musimy go tolerować i mieć na niego
oko. Obserwuj go i pilnuj Kiki. Niech w nic nie wpadnie.
N: Chyba rak zrobię, no oczywiście
jeśli mi nie zabroni się z nią spotykać.
H: Jak to zrobi to kawal z niego
gnoja jeśli skrzywdzi mojego Irlandczyka
i Karole to osobiście spuszczę mu łomot.
Na rozmowie z Harrym spędziłem cały
poranek. Już za nim tęsknie i nie mogę doczekać sie kiedy wróci do UK.
Po południu postanowiłem zrobić cos
do jedzenia a potem spędzić czas z przyjaciółmi.
POV Karolina
Wkurza mnie Adam. Od rana w ogóle ze
sobą nie rozmawiamy. Unika mnie i długiej poważnej rozmowy. A gdy już chce nim porozmawiać mówi ze mam poczekać bo jest
zajęty montowaniem sprzętu który wczoraj razem z Niallem kupiliśmy.
A: Ten Twój przyjaciel tak robił
zakupy ze zapomniał o pralce.
Kika: Możesz nie zaczynać. Nie chce
się kocic.
Kika: Jeśli to ma ci poprawić humor
to zaraz poszukam czegoś w sklepie i zamówię z dostawa do domu.
A: Świetnie.- burknął i wyszedł z pokoju.
Dlaczego on prowokuje do kolejnej
kłótni. Chciałam zapomnieć o wydarzeniach z wczoraj, ale nie Adam cały czas
przypomina mi o koledze nieudaczniku. Najlepiej wyszłabym z domu i nie wracała
do niego do momentu aż Adam się nie uspokoi. Moje rozmyślania przerwał dzwonek
do drzwi. Adam wyszedł z pokoju pod schodami gdy zmierzałam do drzwi.
A: Jeśli to twój kolega to nie ręczę
za siebie.- na jego słowa przewróciłam oczami, ale w głębi duszy nie chciałam
aby to był Niall bo mogłoby zrobić się nieprzyjemnie. Na szczwacie po drugiej
stronie stal Ron.
R: Hej. Mogę wejść?
Kika: Jasne.- otworzyłam szerzej
drzwi.
R: Cześć . Ron, manager Dream. - Ron
przywitał się z Adamem.
A: Adam, chłopak.
R: Tak, wiem. Spotkaliśmy się na
ostaniem koncercie w Southampton.
- Dostałaś maila odnośnie koncernu w
Londynie.
Kika: Tym co miał być ostatnio.
R: Tak. Bedzie w ten weekend
połączony z kampania przeciw raka szyjki macicy. Mam nadzieje ze wesprzesz
Avon?
Kika: Tak. Jasne nie ma sprawy.
R: Cieszę się. A i jeszcze
skontaktował sir ze mną manager Eda Sheerana.
Kika: Cos się stało?
R: Ed ostatnio gdy był w studiu był
pod wrażeniem Twojej pracy i teraz na 100% jest pewny ze chce z Toba nagrać
duet. Ma już nawet przygotowana piosenkę. Wysłał mi ja już ma maila
Kika: To fajnie. Masz ja może przy
sobie?
R: Wyśle ci zaraz jak wrócę do domu.
Kika: W takim razie czekam.-
uśmiechnęłam się
R: Ale rozumiem ze wstępnie
przyjmujesz propozycje?- spojrzał na mnie
Kika: Oczywiście.
R: W takim razie nie przeszkadzam
już jak dobrze pójdzie to w
poniedziałek wejdziecie do studia.
A: To świetnie.- powiedział Adam.
Jego entuzjazm mnie powalał. Przed
chwila w ogóle się nie odzywał i traktował mnie jak powietrze, a teraz…
R: Adam ma racje . Idźcie to uczcić
ale nie przesadzajcie.
A: Obiecuje ze będziemy się dobrze
prowadzić.- uśmiechnął się do mnie.
R: Już go lubię.- zdążył powiedzieć
przed wyjściem.
Zdążyłam się tylko uśmiechnąć. Po
wyjściu Rona przemówił Adam.
A: To co? Idziemy to uczcić?
Kika: Już nie jesteś zły?-
odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
A: Już od rana nie bylem zły. Tylko
się z tobą dotoczyłem.
Kika: Wyglądało na co innego.
A: przepraszam. Nie powinienem.
Kika: Właśnie. Nie powinieneś.
A: To co? Zakopujemy topór?
Kik: Zakopujemy bo jestem głodna.-
posłałam mu szczery uśmiech.
A: To chodź się przytul.- otworzył
swoje ramiona a ja bez chwili zastanowienia wpadłam w nie.
A: Kocham Cię.
Kika: Ja ciebie tez.
Razem z Adamem poszliśmy do jednej z
restauracji w której byłam już tutaj z Niallem, ale na pytanie Adama skąd znam
ta knajpkę odpowiedziałam ze znalazłam ja przez przypadek. Nie chce aby się
ponownie wściekł. Po kolacji poszliśmy na wieczorny spacer wzdłuż Tamizy, a
potem z powrotem do restauracji po samochód który wynajęłam jeszcze w
Southampton. Po powrocie noc spędziliśmy wtulając się w swoje ciała.
Lokalizacja:
02 maj 2015, Londyn, UK
Sobota to czas relaksu i odpoczynku,
nareszcie. Zamierzamy dziś z Adamem spędzić ze sobą trochę czasu. Na początek
wymarzony oczywiście dla kobiety maraton po sklepach.
A: Serio, zamierzasz przejść cala
galerie w poszukiwaniu jednej bluzki. Przecież to można załatwić w pierwszym
lepszym sklepie.- marudził Adam.

A: Ta, jasne. Kobiety, mistrzynie
okazji. To zróbmy tak.. Ja sobie usiądę i poczekam a ty pójdziesz poszukać
czegoś odpowiedniego.
Kika: Ale kto mi doradzi?
A: Przecież się na tym nie znam...-
burknął.
Kika: Ale dziś rano mówiłeś ze chcesz
spędzić ze mną cały dzien..- byłam smutna.
A: Tak, ale nie w sklepie. Dobra
wiesz co.. chodźmy im prędzej zaczniemy tym szybciej skończymy.- powiedział i
ruszył w stronę sklepów.
W każdym sklepie Adam zgrywał
znudzonego, co chwile się pytał czy cos już znalazłam, czy mogę się pospieszyć
bo mu się nudzi i czy możemy iść już do następnego. Czułam się jakbym robiła
zakupy z małym dzieckiem. To było wykurzające i po kolejnym idiotycznym pytaniu
wybuchłam.
Kika: Wiesz co Adam. Idź cos zjeść.
Poszukam cos sama.
A: No dobra. Jak chcesz, ale nie mów
potem ze nie chciałem pomoc.- pocałował mnie i ruszył w poszukiwaniu jakiejś
knajpki. Dziwnie się poczułam. Wyglądało to tak jakby Adam tylko na to czekał i
prowokował mnie abym mu w końcu pozwoliła sobie pójść. Było mi przykro ale
potem zrozumiałam ze nie chodzę już taka spięta. Mogłam swobodnie poruszać się po
sklepach.
Dokładnie po dwóch godzinach
chodzenia po sklepach w samotności poszłam do restauracji w której siedział
Adam. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
A: Zamówiłem ci frytki i kurczaka
- Powiedział na przywitanie.
Kika: Wolałabym sałatkę.
A: W restauracji fast food?
Kika: Dokładnie.
A: To chore. Nie mogę odwołać już
zamówienia.
Kika: To zjesz to ty a ja zamówię
sałatkę.
A: Ja już się najadłem. Sorry.
Kika: To weź to na wynos.
A: Nie rob kochanie problemów. Zjedz
to i wyjdźmy stad jak najszybciej.
Kika: Dobra sama sobie zamówię.-
wstałam i poszłam zamówić sałatkę.
Jedząc swój posiłek Adam cały czas mi
się przyglądał.
A: Strasznie się zmieniłaś.
Kika: Po prostu wydoroślałam.
A: Nie, zmieniłaś się. Czasami cię
nie poznaje.
Kika: To dobrze czy źle.
A: Sam nie wiem ale i tak cię
kocham.- nachylił się i ponownie mnie pocałował.
Momentalnie poprawił mi się humor.
Zaczęłam opowiadać co udało mi się kupić a gdy zjadłam ruszyliśmy w stronę
jakiegoś supermarketu. Adam chce zrobić zakupy. Fajnie, tylko niech nie
zapomina ze oprócz dwóch talerzy i sztućce mam tylko jeden garnek.
Po zakupach w supermarkecie namówiłam
Adama abyśmy poszli na lody do cukierni. Nie trzeba było Go długo namawiać
A: Dobra, ale ostatni w cukierni
stawia.
Kika: Zgoda.- podałam mu dłoń.
A: Trzy, dwa, jeden start!- krzyknął
i pobiegł.
Dotarłam na miejsce jako ostania.
A: Poproszę cztery gałki lodów.-
powiedział zajmując miejsce obok okna.
Kika: Jakie smaki?- powiedziałam
zdyszana.
A: Zdam się na Twój gust, kochanie.-
przesłał mi całusa.
Uśmiechnięta zamówiłam nasze lody i
kroczyłam do stolika gdy zatrzymała mnie mała dziewczynka prosząca o autograf.
Szybko podpisałam się jej na kartce i
ruszyłam do stolika.
A: Długo każesz na siebie czekać.
Kika: Taka praca.
A: Widzę... nie lubię się Toba dzielić.-
powiedział uroczo.
Kika: Nic na to nie poradzę.
A: Możemy wyjechać?
R: Ron mnie nie puści. W czerwcu zaczynamy trasę.
A: Pojadę z Toba bo umrę z te knoty.
Kika: Zgoda. Porozmawiam o tym z
Ronem.
POV Adam
Zaproponowałem Karolinie ze pojadę z
nią w trasę. Myślałam ze będzie się wzbraniać i z góry powie mi ze to nie jest
dobry pomysł. Miliłem się. Chyba jej na mnie zależy. Mi również, ale nie chce
tylko jechać z nią aby zwiedzać i spędzać każda chwile. Czasami musze od niej
odpocząć bo mnie meczy ale musze pilnować tego Horana. Nie może się przy niej
tak kręcić.
Kika: Co robimy potem?- przerwała
moje przemyślenia.
A: Spacer i relaks w parku?-
zaproponowałem.
Kika: Jestem za!- powiedziała
uradowana.
Spacerowaliśmy trzymając się za ręce
alejkami parku. Karolina co chwile pokazywała jakieś rzeczy, puszczała mnie i
biegła w stronę wskazywana przez siebie. Czasami zachowuje się jak małe
dziecko. Musze to zmienić, bo wydaje mi się ze trzymam za rękę małe dziecko a
nie dorosła kobietę. Gdy próbowała zrobić to ponownie. Ścisnąłem jej dłoń,
powiedziałem ze teraz nie idziemy tam, a gdy na sile chciała mi się wyrwać to
ja całowałem. Sposób Adama na kobiety. Zmęczeni spacerem usiedliśmy na ławce.
Karola znowu zwracała uwagę na ludzi gdy ja próbowałem skupić jej uwagę na
sobie.
A: Nic by się nie stało jak
poświęciłabyś mi trochę swojej uwago.- powiedziałem bardziej sam do siebie.
Kika: Cos mówiłeś?
A: Nic oprócz tego ze nie zwracasz na
mnie uwagi.
Kika: Oj, przepraszam.- pocałowała
mnie.
- Czasami tak mam.
Chciałem ponownie ja pocałować ale
zadzwonił jej telefon.
Kika: Przepraszam to Gaz. Musze
odebrać.- powiedziała i zaczęła rozmawiać z jakimś kolesiem co chwile się
śmiejąc do słuchawki. Rozmawiała chyba z poł godziny gdy ja rozglądałem sie po
parku. Zauważyłem ze ktoś nas obserwuje. Zapewne to jakiś paparazzi szukający
sensacji. Nie zwracałem na niego uwagi.
Gdy skończyła w końcu rozmawiać
zapytałem:
A: Kto to?
Kika: Kolega. Poznałam Go kilka
tygodni temu. Jest w porządku i co najważniejsze zabawny.
A: Kolejny przyjaciel?
Kika: Tak, ale nie musisz się
martwic. Jest szczęśliwie zakochany.
Kika: Moj zazdrośnik.- pocałowała
mnie.
A: Oj tam zaraz zazdrośnik.-
uśmiechnąłem się.
Kika: Ja już swoje wiem.
A: Możemy już iść.- poprosiłem.
Kika: Dlaczego?
A: Czuje się obserwowany i nieswojo
gdy patrzą na mnie paparazzi.
Kika: Paparazzi? To nie możliwe. Nie
jestem w takim centrum uwagi zęby za mną chodzili.
A: To chyba się nie doceniasz bo
jeden robił nam zdjęcia.
Kika: Co?!- zestresowała się.
A: Po prostu chodźmy.- złapałem jej
dłoń i ruszyłem do samochodu. Byle jak najdalej od tych hien.
W drodze powrotnej ustaliliśmy ze
wieczorem obejrzymy wspólnie jakiś film zajadając się sushi.
POV Karolina
Popołudnie spędziliśmy na moim
tarasie wylegując się na leżakach. Ja kończyłam czytać kolejna książkę a Adam
grając w jakie gry na swoim smartfonie.
A: Słyszysz?- przerwał podnosząc
palec ku górze.
Kika: Co?- zdziwiłam się.
A: Twój telefon w salonie dzwoni.
Poczekaj!- podniósł się i przyniósł mój telefon który przestał już dzwonić.
A: To Dawid. Nie chciałem odbierać bo
może to cos poufnego.
Kika: Daj spokój.- wzięłam od niego
telefon i zadzwoniłam do Dawida.
Odebrał po dwóch sygnałach.
D: Hej. Właśnie zastanawiałem się dlaczego
nie odbierasz.

D: Chciałem zaprosić Was dzisiaj na
grilla.
Kika: Dzisiaj na grilla, powiadasz.-
powtórzył aby Adam usłyszał. Widziałam ze kiwa głową. Chyba nie chce iść, a ja
sama nie pójdę, no i go nie zmuszę.
Kika: Hmmmm... Dziękuje za
zaproszenie, ale mam nadzieje ze nie będziesz zły gdy odmówimy. Mamy inne
plany. Chcemy spędzić ten wieczór we dwoje.
D: Rozumiem kolacyjka przy świecach i
gorący seks. Tylko wiecie bez szaleństw. Za młody jestem na wujka.
Kika: Boże! Zachowujesz się jak
Louis. Zdecydowanie za dużo czasu z nim spędzasz.
D: Oj tam, oj tamm.. Dobra ja kończę,
ale jak zmienicie zdanie to znacie adres. Całuski i pozdrowienia dla Adama.
Gdy skończyłam rozmawiać,
uśmiechnęłam się do Adama a ten mi podziękował.
A: Dziękuje. Nie chciałem iść nie
dlatego ze nie lubię twoich kolegów z zespołu ale dlatego ze chce spędzić czas
z tobą. Mamy dużo do nadrobienia. Po kolejnej chwili czułości wróciliśmy do
swoich zajęć.
Wieczorem gdy zadzwonił dzwonek do
drzwi z przesyłka sushi, Adam rozmawiał przez telefon. Szybko odebrałam nasze
jedzenie, zapłaciłam i ruszyłam na górę. Po zakończonej rozmowie Adam spojrzał
na mnie, uśmiechnął się i powiedział
A: Bardzo przepraszam ale będziemy
musieli oglądanie filmu przełożyć na później.
Kika: Dlaczego?- zapytałam.
A: Musze się z kimś spotkać na
mieście.
A: Nie rozumiesz. Ja musze wyjść a Ty
zostajesz.- oznajmił mi.
Kika: Nie mogę iść z Toba?
A: Nie.
Kika: Ale dlaczego?
A: Idę robić interesy. Będziesz się
nudzić. Wybacz.
Kika: A co mam zrobić z tym
jedzeniem.
A: Zjedz, wyrzuć, zrób cokolwiek.-
robił się nie miły.
Kika: Dlaczego jesteś nie miły?
A: Zadajesz głupie pytania. Nie dziw
się.
Kika: Nie możesz tego załatwić jutro?
A: Nie nie mogę. I skończ już. Biorę
samochód, aaa i nie czekaj na mnie.
Kika: Dlaczego?
A: Kurwa, dlaczego i dlaczego. Wrócę
późno.. Pa!- trzasnął drzwiami i tyle go widziałam.
Zajebiscie! Adam będzie się świetnie
bawił a ja głupia mam siedzieć w domu i czekać na niego... chyba zwariował!
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wykręciłam numer Dawida. Odebrał dość szybko.
D: Hallo!- usłyszałam głośne szmery.
Kika: Dawid! Tu Kika, Twoje
zaproszenie jest jeszcze aktualne?
D: O hej! A co? Znudziło Wam się
siedzenie w domu?
Kika: Powiedzmy...
D: To zabieraj Adama i wpadajcie.
Znasz adres.
Kika: Bede sama, Adamowi cos wypadło.
Zamówię taxi i najpóźniej za godzinne jestem.
D: Taxi? Nie! Zadzwoń do Horana.
Prawdopodobnie będzie wyjeżdżał dopiero z domu, pojedz z nim bo i tak nie wie
jak tu przyjechać.
Kika: Okej. Spróbuje się z nim
skontaktować.
Rozłączyłam się a po chwili
zadzwoniłam do Nialla.
POV Niall
Spieszyłem się na grilla do Dawida
który co chwile dzwoni i wypytuje gdzie jestem. Już dawni byłbym w drodze gdyby
nie fakt ze troszkę dłużej sobie pospałem niż przypuszczałem. Kolejny raz
dzwoni mój telefon. Nie spoglądając kto dzwoni bo jak zapewne to znowu Dawid.
- Ehmmm...- odsunąłem telefon od ucha
i wyświetliło mi się ze rozmawiam z Karolina.
N: Karolina? Jezu to Ty. Przepraszam.
Myślałem ze to Dawid lub ktoś inny z tej porąbanej paczki. Przepraszam.
Kika: Nic się nie stało.
N: Boże. Przepraszam Cię. To nie
prawda...- zacząłem się tłumaczyć.
Kika: Nie tłumacz się.- zaczęła się
śmiać.
N: To nie śmieszne. Wygłupiłem się.
Kika: No trochę.- dalej się śmiała.
N: Cos się stało?
Kika: Nie. Chciałam tylko zapytać czy
nie zabrałbym mnie ze sobą po drodze.
N: No jasne. Za 10 minut jestem po
Was.- w sumie nie podobało mi się ze będę robił za szofera Adama ale lubię
Karolina.
Kika: Nie tylko po mnie. Adamowi cos
wypadło na mieście.- wyszeptałem sobie w myślach długie Jeeeest!
N: Dob.... Aaaaa....- zacząłem spadać
z ostatnich schód bo próbowałem ubrać buta w biegu.
Kika: Niall? Jesteś tam?- zaczęła
mówić.
Kika: Cos się stało?
N: Spadłem ze schód. Noga mnie boli.
Kika: Jezu..- usłyszałem zmartwienie
w glosie dziewczyny
N: Spokojnie żyje. Boli ale do wesela
się zagoi.
Kika: Naprawdę miałeś ostra orgie jak
ubierasz się w biegu.
N: Karolina! Żartowałem z tym
seksem.- zapewniałem dziewczynę.
Kika: Dobra nie wnikam. Czekam.
N: Za chwile jestem.- rozłączyłem się
i pobiegłem na podjazd do swojego samochodu. Droga do domu Karoliny minęła mi
dość szybko. Pod jej blokiem puściłem jej strzałkę oznajmująca ze jestem na
dole. A po minucie dziewczyna wdrapywała się na miejsce pasażera. Przywitałem
się z nią calusem w policzek i ruszyliśmy w drogę.
N: Chłopacy napisali ze skończył im
się alkohol wiec wiedziemy do sklepu.
Kika: Dobrze. Nie ma sprawy.-
uśmiechnęła się.
N: Lubię jak się uśmiechasz.-
wypaliłem patrząc na nią.
Kika: Patrz na drogę.- skarciła mnie.
Dość szybko znalazłem miejsce
parkingowe pod sklepem. Gdy zaparkowałem zapytałem.
N: Idziesz ze mną?
Kika: A mogę poczekać?
N: Jasne. Zaraz jestem.- szybko
wysiadłem i ruszyłem do sklepu.
Po piętnastu minutach bylem już z
powrotem.
N: Przepraszam ze to tak długo trwało
ale były straszne kolejki do kasy.
Kika: Nic się nie stało.- znowu to
zrobiła, posłała mi najpiękniejszy uśmiech.
Nie skomentowałem tego. Od razu
ruszyłem w dalsza drogę. Karolinka co chwile instruowała mnie jak mam jechać a
jak zatrzymałem się na światłach powiedziała przeczesując moje włosy.
Kika: Naprawdę było ostro skoro tak
ci fryzurę zepsuła.
N: Ooo ochhh tak mi rob..- mówiłem
seksownym głosem gdy jej ręka była wpleciona w moje włosy. Od razu ja zabrała.
N: Żartowałem!- powiedziałem gdy
zobaczyłem jej minę, ale tak naprawdę było to bardzo przyjemne.
N: To był żart.- ponownie zabrałem
glos.
Kika: Przecież wiem.
N: To dlaczego się nie odzywasz?
Kika: Tak jakoś wyszło. Tu skręcamy i
za 100m jesteśmy.- zmieniła temat.
Gdy wysiedliśmy z samochodu
otworzyłem bagażnik żeby zabrać siatki ze sklepu.
Kika: Daj wezme coś.- powiedziała
pojawiając się obok mnie.
N: Poradze sobie.- uśmiechnąłem się.
Kika: Ale ja nalegam.- nie dawała za
wygraną.
N: Jestem mężczyzną, a moje
księżniczki nie muszą dźwigać.- ponownie odskoczyła na moje słowa.
Kika: Jak chcesz.- powiedziała idąc
jak najszybciej do domu.
POV Karolina
K: Nareszcie!- krzyknął Kamil gdy
weszłam do domu Dawida.
D: Boże ile można czekać..- wtrącił
się Damian.
D: Gdzie Horan?- zapytał organizator.
Kika: Wypakowuje wałówkę…
M: Piwo!- wrzasnął na cały dom Maciej
i ruszył do Nialla, który znajdował się tuż za mną.
Ominełam chmare nieznajomych mi ludzi
i ruszyłam do kuchni, w której był Bob.
B: Cześć młoda!- przywitał się.
Kika: Hej! Co u Ciebie?- zapytałam
przywitajac się z nim piątką.
B: Pomału do przodu. A u Ciebie?
Gdzie masz tego Twojego nowego chłoptasia?- powiedział gdy w drzwiach pojawił
się Louis i Niall.
Lou: Hej, skarbeńku!- Louis był już
troszkę pijany.
Kika: Cześć potworze!- poczochrałam
jego włosy.
N: Ktos ma dzis fetysz na włosy.-
skomentował to Niall.
B: Bob!- przywitał się z chłopakami.
Lou: Louis- podał mu rękę.
N: Niall.- blondyn zrobił podobnie.
B: To Ty jesteś jej nowym
chłopakiem.- wskazał na blondyna.
Lou: Ho ho ho! Pojechałeś stary! Już
Cie lubie!- skomentował Tommo.
Kika: Nie!- krzyknełam próbując
wyprostować wypowiedź Boba.
B: To już nie rozumie. To który to?-
wskazał na obydwóch Panów z 1D.
Lou: Oj stary, mnie w to nie
mieszaj.0 Louis podniósł ręcę w geście obronnym.
B: To gdzie jest?
Kika: Nie przyszedł. Musiał załatwić
coś na mieście.
B: Tak późno?
Kika: Taka praca.- robiłam dobrą minę
do złej gry.
B: Chłopak chodzi po cienkim lodzie
wypuszczając Cie samą na impreze z chłopakami.
Kika: Bez przesady. Ma do mnie
zaufanie.
B: Zaufanie tu nie ma nic do
gadania.- powiedział i wyszedł, a zaraz za nim Louis.
N: Ma racje.- odezwał się Horan
nalewajac sobie piwo.
Kika: Co? Kto?- byłam
zdezorientowana.
N: Ten chłopak. Ja bym nie puścił
swojej dziewczyny samej na taka imprezę.- podał mi piwo.
Kika: Dzieki!- uśmiechnełam się, bo
co miałam zrobic. Powiedzieć, Ej Horan, tak naprawdę mój chłopak nic o tym nie
wie.. Idiotyczne!
***
Imprezka rozkręcała się na dobre nie
tylko w ogrodzie, ale również w domu. Muzyka dudniała w moich uszach, a alkohol
powodował, ze miałąm świetny humor. Próbowałam znaleźć kogoś znajomego, ale
wszelkie moje checi pełzały z niczym. W końcu zauważyłam Liama, Sophie i Nialla
jak rozmawiają przy ognisku. Podbiegłam do nich i wskoczyłam na plecy stojacego
do mnie tyłem blondyna.
Kika: Bu!
S: Chyba masz już dosć?- zapytała
Sophia.
Kika: Ja? Ja dopiero się rozkręcam..-
uśmiechnełam się.
Li: Nie przesadzasz. Jutro będzie Cie
głowa boleć.
N: Jutro to Ona ma koncert.-
powiedział Irlandczyk.
Kika: Skąd to wiesz?- zapytałąm.
N: Ron dzwonił, ze mam Cie pilnować.
Kika: Jest kochany.- powiedziałam
sarkastycznie.
N: Chcesz już wracać?- zapytał.
Kika: Nie, ale jeśli Ty chcesz to
zabiorę się z Toba.
N: Możemy jeszcze zostać.
Kika: To super.
Liam przytulił się do Sophii, a ja
nie wytrzymałam i to skomentowałam.
Kika: Słodko ze sobą wyglądacie.
S: Dziękujemy.- uśmiechneła się
dziewczyna.
Li: Wy tez.- powiedział Li patrzac na
mnie i na Nialla.
Kika: Wiadomo.- nie panowałam nad tym
co mówię.
N: Jesteśmy sobie przeznaczeni.-
skomentował to Horan.
S: I równo popieprzeni.
Li: A gdzie ten Twój chłopak?-
zapytał Liam.
Kika: Był i Go nie ma. Takie życie.
Li: Coś się stało?
Kika: Ma ważniejsze sprawy do
załatwienia niż pilnowanie swojej dziewczyny.- byłam odważna w tym co mówię.
Li: Uuuuu…
N: Przestańmy o Nim gadać. Jestem ja!
I jest dobrze.
Kika: Wręcz fenomenalnie.- zeszłam z
pleców chłopaka i stanełam obok niego.
Li: My chyba będziemy się już
zbierać.- zwrócił się do Sophii.
S: Chyba tak.
Kika: No przestańcie. Impreza się
dopiero zaczyna.
Niall stanął blizej ognia i zaczął
się w niego wpatrywać.
N: Zastanawiam się jak jest tam w
środku.- wskazał na ogień.
Kika: Na pewno cieplej niż tutaj.-
powiedziałam, bo zaczełam odczuwać majowy chłod.
N: Zimno Ci?- spojrzał na mnie.
Kika: Nie narzekam na razie, ale za
chwile będę musiała się schować w domu.- mówiłąm patrzac na płomienie. Chłopak
ściągnał swoją bluzę i zawiesił mi ją na ramionach.
N: Masz.
Kika: Ej, Ni. Nie trzeba.- próbowałam
ją ściagnąć.
N: Nie przesadzaj. To tylko bluza.
Jestem goracym chłopakiem więc zamiast rzucić ją w kąt dałem Tobie.
Kika: Dzięki.- Niall stanął za mna i
przyciągnął mnie bliżej siebie. Teraz stał za mną obejmując mnie jednym
ramieniem i opierajac brodę na mojej głowie. Nie rozmawialiśmy tylko
delektowaliśmy się ciszą i słuchalismy szelestów liści.
***
Nie wiem jak to się stało, ale siedze,
razem z Niallem na kuchennym blacie, ubrana w jego bluzę o trzeciej nad ranem i
rozmawiamy zupełnie o niczym. Gości coraz mniej a my mamy coraz to lepsze
humory. Niall oczywiście nie pije i co chwile wzbrania się przed wypiciem
chociaż łyczka tłumacząc się, ze jest samochodem. A gdy ktos mówi mu, ze
przecież nic się nie stanie po jednym piwie, mówi, ze wypiłby gdyby jechał sam,
a tak za duży skarb jedzie z nim, aby wypić. To miłe, ze Niall troszczy się tak
o mnie.
Kika: Jesteś dobrym człowiekiem.-
wypaliłam niespodziewanie.
Kika: Bo łatwo się z tobą przebywa.
Bo jesteś, jaki jesteś. Nie stawiasz ludziom żądań i nigdy nie mówisz nic
negatywnego. Przenigdy. Tak wielu ludzi wysysa życie ze wszystkich, którzy ich
otaczają, ale nie ty. Dajesz ludziom siłę, tylko będąc sobą.
N: Cieszę się, ze tak mnie
spostrzegasz.
Kika: Mało tego. Przy Tobie i dopiero
przy Tobie, i tylko przy Tobie miłość zaczęła mi dostarczać takich właśnie
chwil dosłownego, wariackiego szczęścia.
N: Chyba bredzisz?
Kika: Nie. Mogę Ci coś zdradzic, ale
obiecaj, ze nikomu tego nie powiesz- spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
N: Obiecuję.
Kika: Gdy dowiedzieliśmy się, ze to
właśnie Was będziemy supportować nie znalismy Was. Kompletnie nic o Was nie wiedziałam,
nawet jak się nazywacie.
N: To dało się odczuc.
Kika: Nie przerywaj.- skarciłam.
- Ale gdy już Was poznałam, to Zayn był moim starszym bratem do którego
mogłam zawsze się przytulic gdy tego potrzebowałam, potem Harry stał sie
powiernikiem wszystkich moich sekretów, z Louisem pogłam poważnie porozmawiać i
się powygłupiać, Liam dawał najlepsze rady, a Ty…
N: Co ja?
Kika: To dziwne, ale nawet jak się ze
sobą kłociliśmy, twierdziłąm ze jesteś dobrym człowiekiem. Mogłam Cię
rozszarpać z nerwów a i tak miałam jakiś sentyment do Ciebie. Po prostu kiedy
Cię poznałam, podobałeś mi się.- powiedziałam.
- Potem bardzo mi się podobałeś. A
teraz…
N: A teraz…- wydawał się
zainteresowany, a ja poczułam się dziwnie.
Kika: Dorosłam, aby Cię pokochać.-
wyszeptałam i zrzygałam się na podłogę.
Reszty wieczoru już nie pamietam…
Chyba film mi się urwał…
POV Niall
Lokalizacja:
03 maj 2015, Londyn, UK (dom Nialla)
- Karolina, Karolina, Karolina!
Wstawaj..- usłyszałam nad uchem.
Kika: Jeszcze chwile mamo.- burknełam
przykrwyajac się pościelą o zapachu truskawek.
- Proszę Cie wstań.. Niedługo musisz
zbierać się na koncert..- mówił głos do mojego ucha.
- Ron się wkurzy na jeszcze jedną
minutkę.
Kika: Nie marudź, tylko się połóż
jeszcze spać. Jest wcześnie.- cały czas byłam odwrócona na boku.
- Jeżeli 12:27 to dla Ciebie wcześnie
to oki.
Kika: Co?!- podniosłam się gwałtownie
czego po chwili załowałam.
- Aaa, moja głowa.
N: Mówiłem.- ujrzałam przed sobą
Nialla.
Kika: Boże, nie ogarniam.- złapałam
się za głowe.
N: Uwierz, ja nie ogarniałem Ciebie
wczoraj.
Kika: Gdzie ja jestem?
N: U mnie w domu.
Kika: O Chryste Panie, Adam się
wkurzy.- zaczełam zbierać swoje ubrania.
N: Nie wkurzy, bo napisał do Ciebie w
nocy smsa, ze nie będzie nocował u Ciebie.
E Kika: Jak to?
N: Tak to. Co chcesz na śniadanie?-
zapytał wstawając z łóżka.
Kika: Chyba lunch.
N: Może być lunch.- uśmiechnął się.
Kika: Pamiętasz, jak tu oststnio
spałam zrobiłeś pyszne naleśniki..- próbowałam mu przypomnieć.
N: Dla Ciebie wszystko.- uśmiechnąl
się i wyszedł z pokoju.
- Aaaa, ubrania i szczoteczke masz w
łazience.- krzyknął z korytarza.
Że co?- pomyślałam. Jak to możliwe.
No, ale dobra. Zobaczmy co tam znajdę.
***
Rzeczywiście w łazience Nialla
znalazłam swoją szczoteczkę i ubrania.
Kika: Nie wiem skąd to masz.-
wskazałam na ubrania gdy byłam w kuchni.
- Ale się przydały.- usiadłam na
wysepce.
N: Zostawiłaś po ostatnim
zamieszkiwaniu u mnie. Chciałem ci oddać, ale pomyślałem, ze mogą się jeszcze
kiedys przydać.
N: Jak chcesz to możesz przynieść
sobie tutaj kilka bluzek i spodni na przebranie. Zawsze mogą się przydac.-
powiedział podrzucając naleśnika.
Kika: Boże!- złapałam się za głowe.
- To zabrzmiało dwuznacznie.
N: Może i miało. Zajadaj.- powiedział
stawiając przede mną talerz.
Kika: A Ty?
N: Co ja?
Kika: Nie jesz?
N: Już zjadłem.
Kika: Ale zostaniesz tu ze mną.
N: Tak, poczekam aż zjesz, a potem
odwiozę Cię do domu, zebys mogła się przygotować do koncertu.
Kika: Przyjdziesz?- zapytałąm.
N: Gdzie?
Kika: Na koncert.
N: A chcesz?- zapytał patrząc mi w
oczy.
Kika: Yhm…- wydobyłam z pełnymi
ustami.
N: To będę..- usmiechnął się, a ja
wyczułam ten stan, kiedy uświadamiam sobie, ze tylko Jego jeden uśmiech, tekst,
spojrzenie potrafi mnie totalnie rozpierdolić..
***
Jadąc do mojego domu Niall zaczął
głosno śpiewać wraz z radiem moja piosenkę.
N: Spiewaj! Przecież wiem, ze
potrafisz..- wydzierał się.
Kika: Nie będę się kompromitować.
Kika: Co? Nie żartuj!- pogroziłam mu
palcem.
N: Nie zartuje! To prawda.
Kika: Boże, nie!- zakryłam twarz
dłońmi.
N: Mam nadzieje, że kupisz mi nowe.
Kika: Co?
N: Buty..
Kika: A tak.- podjechaliśmy pod mój
dom gdzie Niall zaparkował samochód na miejscu obok Adama.
- Wejdziesz?- zapytałam.
N: A chcesz?- chyba wyczuwał, ze Adam
może mieć z tym problem.
- Bo jeśli robisz to tylko z
grzecznosci, to nie będę się wpraszał.
Kika: Nie robię. Chce żebys wszedł.-
powiedziałąm chociaż tak naprawdę sama nie wiedziałam jaka będzie reakcja
Adama.
N: No dobra, to na chwile, ale żeby
potem nie było.
Kika: Nie będzie. Wyluzuj!-
powiedziałąm wysiadajac z jego czarnego Range Rovera.
Gdy dotarliśmy do drzwi Adam właśnie
wychodził z domu.
A: O już jesteś?- zwrócił się do
mnie.
Kika: Coś się stało?
A: No własnie nie wiem. Nie było Cię
całą noc.
- No proszę kogo my tu mamy.-
powiedział gdy zauważył Niall.
N: Cześć!- przywitał się chłopak.
A: To gdzie byłas?
Kika: A możemy wejść do domu?-
zapytałam.
A: A możesz mi odpowiedzieć.
Kika: W środku.- minełam chłopaka i
weszłam do srodka. Po chwili Niall i Adam dołączyli do mnie.
A: Więc?- zaczął tupać nogami.
A: A gdzie nocowałas?
Spojrzałam na Nialla, który
przyglądał się całej rozmowie.
N: U Dawida.- wtrącił się.
A: U Dawida?
Kika: Ehmmm.. Tak.- spojrzłąm jeszcze
raz na Nialla.
A: To dlaczego przyjechałaś z Nim.-
wskazał na blondyna.
N: Zostawiłem wczoraj telefon u
Dawida i rano gdy po niego pojechałem chłopacy poprosili mnie, abym ją zabrał.-
powiedział na luzie.
A: Dziwne, bo kiedy na ciebie patrzę-
zwrócił się do mnie.
- Widzę coś w twoich oczach, czego
nie widziałem jeszcze nigdy w życiu.
Kika: Niby co?
A: Cos mi tu nie gra.
N: To po prostu zadzwoń do Dawida,
koleś!- Niall się zirytował, a ja probowałam przesłać mu informacje ze ma
wyluzować, bo oboje będziemy mieli przejebane.
Kika: Przestańcie.- powiedziałąm do
obu Panów.
- Wydaje mi się, Adam ze miłość
polega na poznaniu kogoś tak dobrze, ze wydaje się częścią Ciebie.- spojrzałam
na niego.
A: Masz racje, przepraszam. Myślałam,
ze nocowałaś u niego.- wskazał na Horana.
N: Jestem Niall. Mów mi Niall.-
powiedział blondyn.
A: Z Tobą nie rozmawiam. Karolina-
spojrzał na mnie.
- Muszę teraz wyjsć. Będę wieczorem.
Kika: A dokąd idziesz?- zapytałam.
A: Tam gdzie wczoraj.
Kika: Czyli?
A: Nie mogę Ci powiedzieć.
Kika: No dobra, ale będziesz na
koncercie?
A: Jakim?
N: Karolina gra dzis przy zaporze
Tamizy o 20. Nie wiedziałeś?
N: Chyba mnie nie lubi!- powiedział
gdy Adam wyszedł z mieszkania.
Kika: Przestań.
N: Odniosłem takie wrażenie.
Kika: Nie chce o tym rozmawiać, ale
dzięki, ze nie powiedziałeś, ze u Ciebie nocowałam.
N: Nie masz za co dziekować. Wiem, ze
miałabyś przerąbane, a zależy Ci. Bo zależy?- zapytał.
Kika: Yhm…- powiedziałąm na
odczepnego.
N: Dopóki nie odnajdziesz siebie, nie
dojrzejesz, nie będziesz z sobą szczęśliwa, wówczas nie będziesz potrafiła
stworzyć dobrego związku z drugim człowiekiem. Zalejesz go swoimi żalami,
pretensjami i wiecznym niezadowoleniem.
Kika: Przecież wiem.
N: No dobra, skoro wiesz.- powiedział
gdy przybiegł do nas Bogdan.
- Zabiorę Go na spacer.- wskazał na
psa.
Kika: W takim razie ja ogarnę trochę
mieszkania.
N: To jesteśmy za dwadzieścia minut z
powrotem.- chłopacy wyszli, a ja w końcu zostałam sama. Usiadłam na ziemii w
kuchni przyciskając kolana do swojego ciała. Czuję się okropnie, choć na twarzy
wciąż noszę uśmiech. Gubię się we własnych myślach i pierwszy raz nie wiem co
mam robić dalej. Potrzebuje jakiejś podpowiedzi, madrej rozmowy i właściwej
wskazówki. Powoli zatracam się w tym wszystkim, chociaż nie krzyczę o pomoc to
jej potrzebuje. Nie wiem czy kocham, ale czuję się przy nim szczęśliwa, jestem świadoma,
ze to nie ma żadnego sensu, ale wiem, ze tylko dzięki temu sobie radzę.
Potrzebuję wyjecha,ć stad jak najdalej, przemysleć wszystko i wrócić z planem
bycia szczęśliwą.
***
Nad Tamizę zawiózł mnie i Bogdana,
Niall. Robił dzis za naszego tragaża, bo oprócz przewieszonej mojej torby przez
ramie trzymał klatkę Bogdana i samego Bogusia na smyczy.
Kika: Och Ni, jesteś cudowny.-
powiedziałam gdy chłopak starał się mi pomóc.
Kika: O tak!
W garderobi gdzie siedzieli już
chłopacy weszliśmy usmiechnieci.
D: Co się tak cieszycie, przecież
pada.- powiedział Damian.
N: Nie musi świecić słońce, żeby
człowiek był szczęśliwy.- odpowiedział mu Niall.
D: Wkurwia mnie jedo pozytywne
nastawienie do życia.- burknął Damian.
Kika: Och Dam, nie smutaj. Cały czas
pada. Padało wczoraj, pada dzis, padało rok temu, będzie padać jutro, pojutrze,
za rok, dwa. Pada deszcz słów, deszcz smutków, deszcz rozczarowań, deszcz bólu,
deszcz kłamstw, deszcz prawd…ale, to tylko deszcz.- nic nie odpowiedział. Wstał
i wyszedł.
- Co mu?- powiedziałąm do reszty.
M: Zgadnij.- wtrącił się Maciek.
Kika: Dziewczyna?
M: Ta jedna i ta sama.
Kika: Och!- powiedziałam przesłodko.
R: Kika?- w drzwiach stanął Ron.
Kika: Tak.
R: Wywiad.- powiedział i wyszedł.
Kika: Pff….- wypuściłam powietrze.
- Chcąc nie chcąc wszystko sie znowu
zaczyna.. Od samego początku.. Kurwa.- mruknelam.
N: Dasz radę.- uśmiechnął się Ni.
Kika: Wiem. Poczekacie?
N: Nigdzie się stąd nie ruszamy.
Kika: Swietnie.
***

Dz.: Cieszę się, ze znaleźliscie
chwile na rozmowę.- zaczeła.
K: To my cieszymy się, ze Pani
chciała z Nami porozmawiać.- zaczął nonszalancko Kamil.
Dz.: To Wasz kolejny koncert w
kampanii Avonu i bardzo ważny dla wielu kobiet, które przyszły tutaj nad Tamize
przebadać się. Dlaczego wzieliście udział w tym przedsięwzięciu?
M: Jeżeli to co robimy może komuś
pomóc, to dlaczego tego nie robić.- powiedział Maciej.
D: Dziś nie chodzi o Nas, dzis nie
chodzi o muzykę i nasz koncert. Dzis chodzi o to, żeby każda kobieta chciała
się przebadać.- dokończył Dawid.
Dz.: Nie boicie się, ze ta kampania
spowoduje, ze ludzie będą Was kojarzyć tylko z dzisiejszym dniem.
M: Szczerze? Jeśli ludzie będą mówić
na mieście:”Patrz, to Ci co walcza z rakiem” to nie.
K: Będziemy chodzić z głową
podniesioną do góry, bo może uratujemy czyjeś życie.
Kika: Wiesz czego ludzie boją się
najbardzeij na świecie?- zapytal,am dziennikarki.
Dz.: Nie mam pojęcia.

Dz.: Kika przebadałaś się już?
Kika: Jeszcze nie, ale planuje to
zrobić zaraz po show.
Dz.: Szczerze, cieszę się, ze
kampanie walki z rakiem szyjki macicy wspiera tak młody zespół, który szturmem
podbił serca młodych ludzi i który nie jest jeszcze przesiąknięty show
biznesem. Jak wy się w tym wszystkim odnajdujecie?
D: Czasem nie zdajemy sobie sprawy z
wagi wypowiedzianych przez Nas słów.- powiedział Damian.
Kika: O tak. Pleciemy to co Nam slina
na język przyniesie, a potem tego żałujemy. Nie potrafimy tak naprawdę z Wami
jeszcze rozmawiać.
Dz.: Aż tak się nas boicie?
K: Aż tak boimy się siebie i naszysch
niewypażonych języków.
Dz.: To jak przygotowujecie się do
rozmów z Nami, dziennikarzami.
Dz.: Dlaczego zacząłaś czytać
książki? – spytała
mnie nagle i uważam, że było to najciekawsze
pytanie, jakie mi ktoś zadał w życiu.
Kika: Bo wydaje mi się, że one są
mądrzejsze od ludzi, których znam.
Dz.: Jak radzicie sobie ze stresem?-
kolejne pytanie padło z ust dziennikarki.
D: Karolina radzi sobie ze stresem,
zwierzając się z kłopotów komuś bliskiemu, a My rozwiazując problemy.-
powiedział nieodzywajacy się do tego momentu Dawid.
Dz.: Jak opisalibyście traźniejszą
młodzież?
Kika: Jesteśmy tymi, którzy próbują
alkoholem i fajkami zapomnieć o bólu.- zczełam.
K: Jesteśmy tymi, którzy z głosną
muzyką staraja się ignorować nasze mysli.- kontynuował Kamil.
D: Jesteśmy tymi, którzy gadaja tak
duzo i robia duzo głupich rzeczy, ale nigdy nie mówimy jak się czujemy, tylko
skrywamy to w srodku.- dołaczył do Nas Damian.
M: Jesteśmy tymi, którzy ukrywaja się
przed problemami w internecie.- wtrącił Maciek.
D:Jesteśmy tymi, którzy w szkole
zasypiaja, ponieważ w nocy nie śpimy zamartwiajac się i rozmyslamy o naszym
życiu.- Dawid również wtrącił swoją myśl.
K: Jesteśmy jeszcze tymi, którzy się
śmieją, pomimo tego,ze chc płakać.- ponownie zabrał głos Kamil.
Kika: Zdecydowanie jesteśmy tymi,
którzy już nie mogą ale nie chcą pokazać swoich słabości.- zakończyłam.
Dz.: Piękna definicja, ale czy
przypadkiem nie zabradzo dosadna i przepełniona pesymizmem?

Dz.: Przerażacie mnie trochę?
Wygladacie na młodych ludzi, którzy wjechali windą na szczyty marzeń każdego
przecietnego nastolatka i jeszcze nie potrafią tego docenić.
Kika: Do sukcesu nie ma windy, trzeba
isć po schodach, a my dopiero zaczynamy i wyznaczamy swoje piorytety.
Dz.: Piorytetem dla Was jest pokazanie
takiemu dzieciakowi z góry, ze zycie jest zle. Człowiek jest przegrany na samym
starcie?
Kika: W XXI wieku srednik i gwiazdka
zastepują całusa, zrywamy przez smsy, jeśli nie pijesz, nie palisz i nie
imprezujesz to jesteś wyrzutkiem społeczeństwa, wiek coraz „lepszych” postepów
technologicznych. Nasze również „lepsze” nowe pokolenie nasączone jest od
samego początku bólem i łzami, wódka i fajkami. Pęknięte serca i poszarpane
dusze. Sztuczne usmiechy i sztuczne ciała. Fałszywe gesty i dwulicowe zachowania.
Brudni, pusci, zagubieni, samotni. Nastolatki, które w chwilach słabości
zamiast zjeść czekoladę, skaczą z wieży zegarowej. Może powiesz, ze nasze słowa
tylko ich do tego przekonują. Nie prawda! Chcemy pokazać, ze nie tylko Oni maja
problemy. Ludzie, którzy na ogół wyglądaja na szczęśliwych, majacych wszystko
co tylko zapragną też mają problemy. Każdy je ma i będzie miał. Tyle w
temacie.- powiedziałam na koniec.
Dz.: Taka postawa powoduje, ze
człowiek się zamyka.
M: Masz racje. Na swiecie żyją miliony ludzi, każdy
teskni za przyjaźnią i miłością, a jednak wielu się od niej izoluje. Zycie
tymczasem nie powinno polegać na pielegnowaniu samotności, tylko na dzieleni
dni z bliskimi osobami.
Dz.: To dlaczego nie powiecie: Hej!
Zycie jest piękne!
D: Bo nie jest. Wiesz to Ty, My i
reszta świata, ale to nie znaczy, ze nie ma chwil które zapierają dech w
piersiach.- wtrącił Damian.

Dz.: Coraz dłuzsza rozmowa z Wami
powoduje, ze wyciągam pewne wnioski. Chcecie ostrzec młodych ludzi przed tym co
spotka ich na drodze życia, chcecie na swoich przykładach pokazać jak mocno
można dostać po dupie, ale dlaczego?
K: Może dlatego, żeby się nie
poddawali i zaczeli walczyć.
D: Zycie jest szare i dla wielu osób
bez sensu, ale nikt nie może powiedzieć, ze nie miał w życiu choć jednej
kolorowej chwili.
M: Na końcu każdej drogi może pojawić
się ktoś ważny.
D: Gdy upadniemy to zawsze musimy się
podnieść poprawic koronę i zapierdalać.
Kika: No i czywiscie zawsze pojawi
się ktoś, kto wyleczy Nas z innych ludzi.
Dz.: Jesteście strasznie pokreceni i
różni. Nie wiem jak to możliwe, ze przyjaźnicie się ze sobą i jesteście tak
zgranym teamem. Zapewne mogłabym tu siedzieć cały dzień i tak nie poznałabym
Was do końca, ale wiem jedno. Dziękuje Wam za spotkanie i za to, ze znaleźliście
dla mnie chwile na rozmowę. Zycze Wam powodzenia w dalszej karierze i mam
nadziee, ze nie raz jeszcze o Was usłyszymy.- powiedziała kobieta.
Po wyłaczeniu kamer Ron tylko pogonił
nas na scenę.
POV Niall
Siedziałem za kulisami konceru Dream
z Bogdanem i przygladaliśmy się przygotowania do niego. Każdy biegał w jedną i
drugą strone jak opętany próbujac coś znaleźć.
Kika: Widział ktoś Adama?- zapytała w
pewnym momencie Karolina.
M: Nikt.- odpowiedział jej Adam.
Kika: muszę do niego zadzwonić.-
zaczeła mówić.
N: Wyluzuj, jak powiedział, ze będzie
to będzie.- zabrałem jej telefon.
Kika: A jak nie wie jak dotrzeć?-
zapytała.
N: Już On wie, a zreszta ma GPS.
Kika: W sumie masz racje. Zajmiesz
się nim jak przyjedzie?
N: Zgoda.- odpowiedziałem choć tak
naprawdę nie chciałem tego robić. Dość stary jest.
***
Dream rozpoczeło swoje show równo z
zaplanowaną godziną. Są na scenie już jakąś godzinę, dobrze się bawią, a ludzie
na widowni są szaleni. Co chwilę odwracałem się, aby znaleźć Adama, ale nic z
tego nigdzie Go nie było. Gdy Dream zapowiedziało, ze zaśpiewają jeszcze dwie
piosenki zauważyłem przeciskającego się przez tlum Adama.
A: Dopiero zaczeli.- powiedział gdy
dotarł do mnie.
N: Chyba konczą.
A: Co? Jak to?
N: Normalnie. Trzeba było się nie
spóźnić.
N: Jasne. Taką ścieme możesz wciskać
Karolinie, ale nie mnie.
A: Koleś masz jakiś problem! Po co
się kurwa wtrącasz!- burczał.
N: Wiesz? Ona Cię kocha. Jesteś dla
niej numerem jeden, tym cholernym oczkiem w głowie. Jej chłopczykiem bez wad,
za którego oddałaby życie, a Ty ją po prostu jebiesz, ignorujesz. Po co
zawracasz jej głowe skoro Ci na niej nie zależy.- powiedziałem zdenerwowany.
A: Masz z tym problem?
N: Tak, bo jestem. O każdej porze.
Kiedy ma dobry humor albo jest zmęczona, wtedy kiedy boli ją gardło i wtedy
kiedy wieczorami płacze. Jestem nawet wtedy kiedy nie ma ochoty z nikim gadać,
bo ma wszystkiego dosyć. Dla Niej jestem zawsze i wkurza mnie to, ze Ty tego
nie doceniasz.
A: Zycie.- powiedział i odszedł.
FUCK! Człowieka prędzej czy później
dopada obojętność. Nie wkurwienia czy też smutku należy się bać, a tej pustki w
której tkwi się nawet latami. Obojętność zabiera duszę i nie pozwala
funkcjonować ciału. Nie ogarniam. Postanowiłem wyjść i ochlonąć.
POV Karolina
Po koncercie przywitałam się z Adamem
i spędziłam z nim troche czasu za kulisami. Chłopacy z Dream postanowili iść do
klubu.
M: Idziecie z Nami?- zapytał Maciek.
A: Dzięki, ale nie. Zabieram Kikę do
domu. Musi odpocząć.
N: Ona czy Ty?- wtrącił się Horan.
Kika: Niall!- powiedziałąm głośno,
chcac doprowadzić chłopaka do porządku.
N: No co? Nie mówię prawdy..
- Niech Ci powie jak podobał mu się
Twój koncert.
A: Koleś odpierdol się!- warknąl
Adam.
D: Ej, Ej! Panowie!- wtrącił Damian.
- Wystarczy. Chodź Ni, idziemy.-
złapał za łokić chłopaka i odsunął Go od Nas.
Było mi przykro, ze Niall się tak
zachował.
Zawiodłam się na Nim tak bardzo, jak
równie mocno w Niego wierzyłam. W domu niby spedzaliśmy ze sobą wieczór, ale
cały czas myślałam o zachowaniu Nialla. Przecież było już tak dobrze.
Lokalizacja:
04 maj 2015 rok, Londyn, UK.
Po wczorajszym koncercie spedzilam
wieczor z Adamem. Czy zaluje ze nie poszlam do PUBu z chlopakami? Nie! Ciesze
sie ze w koncu moglam spedzic czas z Adamem zwlaszcza ze ostatnio sie nie
dogadywaliamy. Planuje oprocz pojscia do studia spedzic z Nim dzień. Troche sie
nawzajem zaniedbujemy. Dopiero zaczeliamy ze soba chodzic a juz mamy problem ze
znalezieniem dla siebie troche czasu.
Kika: Jakie masz plany na popoludnie?
A: Nie mam. Dlaczego pytasz?
Kika: Moze wybralibysmy sie gdzies
razem.
A: Hmmm... kino?- zaproponowal.
A: To o ktorej sie spotykamy.
Kika: Moglbys przyjechac do studia o
16?
A: Pewnie.
Dalej jedlismy wpatrujac sie tylko w
siebie. Lubie na niego patrzec, jest taki piekny i moj.
Kika: Co bedziesz robil po sniadaniu?
A: Poczekam az przywioza pralke, zamątuje
ja i pojde na miasto. Dlaczego pytasz?
Kika: A moglbys zostac w domu?
A: Po co?
Kika: Przyjada dzis montowac kominek
w salonie i chcialabym zeby ktos tu byl.
A: Zgoda, ale to idiotyczny pomysl
montowac kominek w bloku.
Kika: To pomysl Nialla.- chyba przesadzilam.
A: Ten twoj przyjaciel i te jego
durne pomysly..
Kika: Odpusc mu juz..
A: Juz to zrobilem, ale nie polubie
Go z dnia na dzien.
Kika: Kocham Cie za to.
A: Za co?
Kika: Za to ze próbujesz dać mu sznse
i że chcesz poznac Go blizej.
A: Robie to tylko i wylacznie dla
Ciebie. Zalezy mi na Tobie.
Kika: Mi na tobie rowniez.-
nachylilam sie i Go pocalowalam.
***
Punktualnie o 11 bylam w studiu i z
niecierpliwoscia czekalam na Eda. Sheeran wprawdzie spoznil sie dziesiec minut
ale artyscie takiego formatu mozna wybaczyc wszystko.
E:
Przygotowalem dla nas cos specjalnego.- podal mi tekst piosenki.
All I knew this morning when I woke is I know something
now
Know something now I didn’t before
And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and
freckles
And your smile in the back of my mind making me feel like
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you, know you, know you
And your eyes looking like coming home
All I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours.
All I know since yesterday is everything has changed
And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the
door for you
And all I feel in my stomach is butterflies, the beautiful
kind
Making up for lost time, taking flight, making me feel
like
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you, know you, know you
‘Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed
Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time
And meet me there tonight
And let me know that it’s not all in my mind
I just want to know you better, know you better, know you
better now
I just want to know you, know you, know you
All I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all, I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed
All I know is we said hello, so dust off your higest hopes
All I know is pouring rain
And everything has changed
All I know is a newfound grace
All my days I’ll know your face
All I know since yesterday is everything has changed
E: Co o nim sadzisz?
Kika: Jest taki Sheeranowy.- powiedzialam
usmiechajac sie.
E: To znaczy ze ci sie podoba czy
nie?
Kika: Jest w Twoim stylu wiec jest
okej.
E: To dobrze. Zobacz podzielilem Go
tak.- wskazywal na tekscie gdzie ktory z nas spiewa.
E: Niekoniecznie. Skorzystajmy tylko
z gitary.
Kika: Liryczna ballada?
E: Dokladnie. Sprobujemy?
Kika: Oczywsicie.
Po chwili obje sie rozspiewaliamy tak ze po 15
piosenka byla gotowa.
E: Naprawde jestes tak doba jak mowia
na miescie.
Kika: Na miescie czyli One D.
E: Dokladnie. Louis i Niall Cie
zachwalaja a Harry zaproponowal abysmy cos razem nagrali.
Kika: Czyli to sprawka Harrego
E: Powiedzmy ze przekonal mnie
jeszcze bardziej do duetu z Toba.
Kika: To komu mam zawdzieczac duet z
idolem?- zapytalam.
E: Zawsze i wylacznie sobie.
Porozmawialismy jeszcze chwile na
temat naszej nowej plyty i tego jak chcemy aby wygladala. Na koniec Ed
powiedzial ze jesli bedziemy mieli jakies problemy mozemy liczyc na jego pomoc.
No i oczywiście zawsze moze napisac jakis tekst gdy zabraknie nam weny. Z usmiechem
podziekowalam ale nie skorzystam. Lubie miec wszystko pod kontrola i chce aby
teksty wyplywaly z mojej glowy.
POV Adam
Szybko uporalem sie z wstawieniem
pralki do lazienki i zamontowaniem kominka. No dobra nie napracowalem sie przy
tym ale przypilnowanie ekipy to tez duze wyzwanie. Wczoraj troche nawalilem
wiec dzis zamierzam jej to wynagrodzic. Zabiore ja do kina a potem zjemy
kolacje w domowym zaciszu. Już miałem jechac po Karolinę gdy zadzwonił mój
telefon.
- Szef chce się z Tobą spotkać.
A: Teraz?
- Teraz.
A: Dobra zaraz będę.
Musiałem szybko wstawić się w pracy.
Szef karze pracownik musi wykonać. Byłem wkurzony, ale nie mogłem nic zrobić. W
samochodzie wykręciłem numer do Karoliny.
Kika: Już wychodzę.- powiedziałą
uradowana.
A: Nie spiesz się.
Kika: Stoisz w korku?!
A: Nie, to znaczy tak. Nie przyjadę.
Kika: Nie rozumiem.
A: Szef mnie wezwał. Powinienem być
za godzinę.
Kika: Kurde, zarujesz sobie, Adam!-
warkneła.
A: Niestety nie. Wiem, przepraszam.
Nawaliłem!- przyznałem się do błedu.
Kika: Nie pierwszy raz.
A: Kochanie, wiem. Wynagordzę Ci to!
Kika: Ciekawe kiedy?
A: Obiecuję jutro mieć cały dzień dla
Ciebie. Wyłacze telefon.- próbowałem ją udobruchać.
Kika: Gdzie Ty tak naprawdę
pracujesz? Dlaczego ja tak mało o Tobie wiem.
A: Nie mogę teraz rozmawiać.
Oddzwonie.
POV Karolina

***
Gdy wróciłam do domu zaraz położyłam
się do łóżka. Wpatrywałam się w okno. Popłynęła mi tylko jedna łza. A to nie był
płacz. Płaczem są co najmniej dwie lub trzy łzy, jedna oznacza tylko
cierpienie. Momentalnie usiadłam na łóżku. Przyzwyczaiłam się. Popłakałam a
potem się przyzwyczaiłam. Człowiek jest podły i do wszystkiego się
przyzwyczaja.
Lokalizacja:
05 maj 2015 rok, Londyn, UK.
Nastepnego poranka usłyszałam jak
ktoś krząta się po kuchni. Zapewne to Adam. Po chwili usłyszałam kroki na
schodach, a potem otwieranie drzwi.
A: Kochanie wstan! Zrobiłem
śniadanie!- powiedział słodkim głosem.
Kika: Nie jestem głodna.-
powiedziałam z zamknietymi oczami.
A: Miśku nie dąsaj się. Przeprosiłem
za wczoraj. A teraz wstań i wymyślmy cos wielkiego.
Kika: Ja nie wiem jak się wymyśla coś
wielkiego, ja właściwie nic nie wiem, ja chcę poleżeć trochę pod kołdrą.
A: Wyczuwam te dni.- powiedział i
wyszedł.
***
Przeleżałam większos dzisiejszego
dnia. Nie dlatego, że byłam zmęczona ale wściekła. Adam nie traktuje mnie
poważnie. Postanowiłam wstać i raz na zawsze wszystko sobie wyjaśnić. Adama znalazłam w salonie na kanapie ze wzrokiem wbitym w telewizor.
A: Już Ci przeszło?- powiedział gdy
stałam w progu.
Kika: Chcesz, żeby mi przeszło?-
zapytałam poważnie.
- To zacznij mnie traktować poważnie.
A: Przecież to robię.- spojrzał na
mnie.

A: Przecież wiesz, ze Cię kocham.-
wstał z kanapy.
Kika: To tylko słowa. Nie próbowałeś
mi tego udowodnic. Nie potrzebuje faceta, który będzie wiecznie tylko mówił, ze
mnie kocha, a udowadniał. Tak dużo wymagam?
A: Nie.- zblizał się do mnie.
Kika: Jeśli naprawdę mnie kochasz. To
udowodnij to.- gdy był blisko chciał mnie pocałować.
- Nie tak. Powiedz mi prawdę. Bądź ze
mną szczery.
A: Przecież jestem.- troszkę się
wkurzył.
Kika: W takim razie to koniec.
A: Słucham?- był zdziwiony.
Kika: Nie potrafisz być ze mną
szczery to odejdź.
A: Ufff…- odsunąl się i podszedł
ponownie do kanapy.
- Co chcesz wiedzieć?- usiadł na
niej.
Kika: Kim tak naprawdę jest Adam?
A: Adam to 20 letni facet z bujną
przeszłoscią, ale to już wiesz. Po Twoim wyjeździe ograniczyłem kontakty z
ojcem. Zacząłem nowe zycie.
Kika: Iii?- pospieszałam Go.
A: Udało mi się. Pracuje dla jednego
Australijczyka. Straszna zrzęda, ale dobrze płaci.
Kika: Co dla niego robisz?
A: Tłumacze korespondencje.-
powiedział łatwo.
Kika: Serio?- zdziwłam się.
A: Tak. Przecież wiesz, ze znam
włoski, hiszpański, rosyjski i francuski.
Kika: Niby tak, ale..
A: Co? Nie mogę tego robić?
Kika: Możesz, ale się nie
spodziewałam.
A: Teraz już wiesz o mnie wszystko.
Kika: Dlaczego mi tego nie powiedziałeś?
A: Wstydziłem się. Jesteś gwiazdą,
znaną gwiazdą a ja zwykłym tłumaczem.
Kika: To nie wstyd.
A: Nie zrozumiesz tego dopóki nie
wejdziesz w skóre faceta.
Kika: Przepraszam.
A: Za co?
Kika: Za to, ze Ci nie ufałam.
A: Nie jestem zły. Miałaś do tego prawo,
ale chce wiedzieć jedno.- spojrzał na mnie.
Kika: Tak?
A: Czy teraz miedzy Nami jest
wszystko w porządku? Nie chce Cie stracić.- spojrzął mi głęboko w oczy.
Kika: Usiadłam mu na kolana i
wypowiedziałąm prosto w jego usta: I nie stracisz! Po czym poniosła ns
namietnosć.
POV Adam
Całe południe spedziliśmy w łóżku.
Byliśmy blisko siebie i nic tak naprawdę nie mogło nam tego wyrwać z rąk.
Cieszę się, ze Karolina mi wybaczyła i ponownie zaufałą. Nie chce jej stracic.
Jest moim słoneczkiem, który nie może zgasnąć.
A: Zjedzmy coś na mieście?-
zaproponowałem.
Kika: Naprawdę tego chcesz?
A: Tak.
Kika: No dobrze.
Dokładnie o 20 pojechaliśmy na
przedmieścia Londynu, aby przekasić cos. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się
i przytulaliśmy. W końcu zaczeło się układać.
POV Karolina
Dzisiejszego wieczoru, dzisiejszej
nocy doświadczyłam tego, czego zawsze potrzebowałam. Ciepła, czułości,
wrażliwości, poczucia bezpieczeństwa i wiary w sens istnienia. To wszystko
kryło się w jednej postaci. Mojej postaci. Mojego Adama, bo teraz mogę śmiało
powiedzieć, ze jest mój i tak pozostanie.
POV Louis
Plan na dzisiejszy wieczór? Może
kolejna impreza? Dlaczego nie. Zaprosiłem dzis na nią Nialla i naszych
wspólnych przyjaciół. Spotkaliśmy się w
najlepszym klubie w Londynie, aby napic się i wyszaleć. Trasa coraz blizej wiec
trzeba korzystać z wolności.
Lou: Niller!- krzyknąłem gdy
zobaczyłęm swojego przyjaciela zbliżającego się do naszego stolika.
Nie musiał nic odpowiadać, żebym
wiedział, ze cieszy się z naszego wspólnego spotkania.
Po trzecim kieliszku wódki zapytałem
się jego:
Lou: Co u Ciebie słychać?
N: To co zawsze..
N: Dokładnie.
Lou: A co Kiki?- zapytałem, a ten
zdezorientowany spojrzał na mnie.
N: Dlaczego pytasz?
Lou: Jesteście blisko.- roześmiałem
się.
N: Jasne.- powiedział na odczepkę.
Lou: To co u niej..- ciągnąłem dalej
ten temat.
N: Nie wiem. Może ktoś na Nią czeka w
domu. Może jest z kimś po prostu umówiona. Może pójdzie dziś z kimś do łóżka. Nie
wiem. Nie chcę wiedzieć. Skasowałem Jej numer, ale wciąż znam go na pamięć.
Lou: Och Nialler..- spjrzałem na
niego.
- Ktoś powiedział mi kiedyś, że
przeznaczenie daje nam w życiu trzech nauczycieli, trzech przyjaciół, trzech
wrogów i trzy wielkie miłości. Ta dwunastka jest jednak zawsze zakryta, tak że
nie wiemy, kto jest kim, dopóki ich nie pokochamy, nie zostawimy lub nie
pokonamy.
N: A co u El?- chyba próbował się
odegrać.
Lou: Przecież wiesz, ze nie
utrzymujemy kontaktów.- spojrzałem na niego.
N: Faktyczni, ale ja nigdy nie zapomnę
Waszych początków, kiedy starałeś się o nią, a ona była tak zajebiscie
szczęśliwa.
Lou: Ha ha ha… Oj Nialler, Nialler..-
uderzyłem Go delikatnie w głowe.
- Zycia nie znasz.- dokończyłem.
N: Ja nie znam? Życie nie jest
sprawiedliwe. Zajęło mi to trochę czasu, zanim to zrozumiałem, ale okazuje się,
że los zawsze znajdzie sposób, żeby cię rozczarować. Możesz snuć plany, a życie
i tak pchnie cię w przeciwnym kierunku. Znajdziesz prawdziwych przyjaciół, a i
tak zostaną ci zabrani, nie ważne jak mocno będziesz walczyć, by ich zatrzymać.
Kiedy po coś sięgniesz, to się sparzysz. Nie doszukuj się w tym sensu i nie
próbuj tego zmieniać. Musisz pogodzić się z rzeczami, na które nie masz wpływu
i postarać się przeżyć. To twoje jedyne zadanie.
Nie rozmawialiśmy już więcej.
Zabraliśmy się za to, co wychodzi Nam najlepiej. Picie!
Lokalizacja:
06 maj 2015, Londyn, UK.
„To człowiek człowiekowi najbardziej
potrzebny jest do szczęścia.”- teraz już to wiem. Moim szczęściem jest Adam i
nic tego nie zmieni.
A: Co dzis robimy?- zapytał
zachrypniętym głosem.
Kika: A co chcesz robić?- również
zapytałam patrzac na niego.
A: Pojedźmy gdzieś razem za miasto..
Kika: Zgoda.- zgodziłam się z
uśmiechem na twarzy.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku, a
gdy znudziła mi się ta pozycja postanowiłam zejść i zrobić śniadanie.
POV Adam
Karolina wstała zrobić śniadanie.
Chciałem zejsć jej pomóc, ale nie miałem siły wstać. Gdy przewracałem się na
drugi bok usłyszałem, ze Karolina dostałą smsa. Postanowiłem Go przeczytać, bo
i tak nie mamy przed sobą tajemnic. Sms był…. Jak zawsze od Niego.. Otworzyłem
i przeczytałem:
Hejooo, co u Ciebie? W ogóle się nie odzywasz? A jak już
rozmawiamy ze sobą to czuje jakby ktoś pomiędzy nami porozstawiał szyby.
Odezwij się czasem…
Postanowiłem odpisać temu
chłoptasiowi tak, aby w końcu zrozumiał, ze Karolina nie jest zainteresowana
Do Nialler J
Zamiast czekać i analizować, zrozum że brak odpowiedzi i
zaangażowania to też odpowiedź.
Po czym usunąłem cała konwersacje.
Na dole zjedliśmy śniadanie spakowaliśmy
najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy za miasto na piknik. Oczywiście nie
wspomiałem ani słowem, ze Horan pisał do
mojej dziewczyny.
POV Karolina
Staliśmy na ostatnim skrzyzowaniu
przed całkowitym wyjazdem z Londynu. Rozglądałam się delikatnie wystukując rytm
piosenki lecącej w radiu.
A: Nie patrz tak na niego..-
usłyszałam głos Adama.
Kika: Co?- zdziwiłam się.
Kika: Nie słyszałeś o tym, ze prawdziwa
dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami.
A: Nie powinna tego robić przy swoim
facecie.- przybliżył się do mnie.
Kika: A ten facet jest zazdrosny?
A: Tak.- spojrzał na mnie.
Nie wytrzymałam i musiałam Go
pocałować. Nie zważałam nawet na to, ze samochody za nami zaczeły trąbić.
Kika: Chyba musisz ruszać..-
powiedziałam pomiedzy kolejnymi pocałunkami.
A: Pieprzyc ich… Zapomniałem uczuć i
teraz znów się ich uczę.. Jesteś dobrym nauczycielem kochanie.- ponownie musnął
moje usta.
Mój Adaś jest uroczy. Wie jak zagrać
na moich uczuciach tak, abym cała mu się oddała.
***
Mamy pod stopami zieloną łąkę i nad
głowami przepiękne niebo i proszę zatrzymaj czas niech nie kończy się jak każdy
inny. To było piękne. Natura i dwójka kochajacych się osób.
Kika: Położymy się tutaj?-
zaproponowałam.
A: Oczywiście..- po chwili oboje
leżeliśmy obok siebie na kocu, który rozłożył Adam.
- Wiesz po co jest niebo?- zapytał
gdy leżeliśmy już w dłuzej chwili.
Kika: Nie mam pojęcia.
A: Po to, żeby zrozumieć sens życia
na ziemi.
A: Karolina?- zapytał gdy skończył.
Kika: Tak.
A: Pamiętasz jak kiedys opowiedziałaś
mi pewną historie.
Kika: Jaką? Troche ich było.-
spojrzałam na niego.
A: O tym miejscu gdzie umówiła się
pewna para. Pamietasz?
Kika: Achh tak. Pamietam.-
posmutniałam.
A: Opowiesz mi ją jeszcze raz?
Kika: Zgoda.- po chwili zaczełam
mówić.

A: To o Tobie, prawda?!- bardziej
stwierdził niż zapytał.
Kika: Tak, ale w życiu bym nie
przypuszczała, ze taka mnie spotka przyszłość.- uśmiechnełam się.
A: Ja Cię nigdy nie zostawię.-
przyrzekł.
Kika: Nie mów tak.
A: Dlaczego?
Kika: Czasami mam wrażenie, ze osoby,
które się ze mna zakolegowały, zaprzyjaźniły.. szybko się mną nudzą.
A: Ale ja Cię kocham.
POV Niall
Byłem dzis trochę smutny. Może to
przez porannego smsa od Karoliny. Chciałem tylko wiedzieć co u niej słychać?
Jak się czuje? Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o
wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie.
Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna
anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a
jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.Jesteśmy
przyjaciółmi, a ona od czasu gdy spotyka się z Adamem traktuje mnie jak swojego
wroga. Wiem, ze taka nie jest, ze to sprawka Adama i jego wpływ na nia. Muszę z
nią o tym jak najszybciej porozmawiać. Zabrałem ze soba bluzę i ruszyłem do jej
domu.
***
Siedziałem słuchając muzyki chyba już
od dwóch godzinach. Miedzy kolejną piosenka usłyszałem jej śmiech. Odwróciłem
się i zobaczyłem ją w obięciach Adama. Podeszli bliżej mnie i przywitali się
zwykłym.
Kika: Hej!
Wiecej entuzjazmu wyczułem od
czworonogiego przyjaciela.
N: Hej!- próbowałem się uśmiechnąć.
Kika: Coś się stało?- zapytałą.
N: Chciałem porozmawiać.-
odpowiedziałem.
A: Chyba nie macie o czym.- warknał
Adam.
N: Nie z Tobą rozmawiam.- próbowałem
brzmieć spokojnie.
- To co możemy?- zwróciłem się do
Karoliny.
Kika: Tak, jasne. Chodź!- zapraszała
mnie na górę.
N: Wolałbym porozmawiać tutaj.
A: Rozmawiajmy.- wtrącił Adam.
N: Chciałbym, abyśmy…- nie wiedziałem
jak to delikatnie powiedzieć, ze ma Wypierdalać!
Kika: Ehmm.. Adam zabierz Bogdana i
idźcie do domu. Za chwile przyjdę.
A: Ale..- próbował cos powiedzieć.
Kika: Proszę!- spojrzała na niego, a
chłopak chyba zmiekł. Dziękowałem jej za to, ze nie będę musiał tego mówić przy
nim.
A: No dobra.. Jeśli tego chcesz, ale
pamietaj.. Kocham Cię!- rzygam tęczą.
Po chwili zostaliśmy sami.
Kika: Cos się stało?- ponownie
zapytała.
N: To chyba ja powinienem zadać to
pytanie.
N: Chodzi mi o dzisiejszego smsa.
Kika: Co?
N: Napisałem tylko z chęcią
dowiedzenia się co u Ciebie słychać.A ty? Nie ukrywam, ze to zabolało.
Myślałem, ze jesteśmy blisko, ze możemy na siebie liczyc. Naprawdę tego
chcesz?- zapytałem o to, czy chce zerwać kontakt.
Kika: O czym Ty mówisz?
N: Chcesz zerwać ze mną kontakt?
Kika: Skąd Ci przyszło to do głowy?
N: Napisałaś mi dziś rano, ze jeżeli
się nie odzywasz to znaczy, ze mam sobie odpuscić.
Kika: Nie pisałam dzisiaj z Tobą.
Nawet nie mam od Ciebie zadnego smsa.- zaczeła przegladać telefon.
N: Błagam tylko nie rób ze mnie
idioty. Mogę to udowodnić.- również wyjąłem telefon.
Kika: To proszę bardzo.- staneła pewna
siebie.
N: Kurwa!- warknałem.
Kika: Coś nie tak?- powiedziała
sarkastycznie.
N: Rozładował mi się telefon..- byłem
wściekł.
Kika: Widzisz, Niall! Kurwa, dlaczego
wymyslasz takie rzeczy. Było ci to potrzebne?!
N: Mówię prawdę.
Kika: Jasne i możesz na 100%
udowodnić to teraz, już w tej chwili.
N: Teraz nie, ale…
Kika: Oszczędź sobie.. Naprawdę masz
mnie za taka idiotkę?
N: Idiotkę? O czym Ty mówisz!
Dlaczego próbujesz teraz wszelką winę zrzucić na mnie. To Ty byłaś dla mnie
niemiła a teraz odwracasz kota do góry nogami.. Chyba Adam ma na Ciebie zły
wpływ!- warknąłem.
Kika: Adam? Od Adama to Ty się
odpierdol! Co Ty do niego w ogóle masz!- krzykneła.
N: Ja? To Ty się zmieniłaś pod jego wpływem.
Kika: Boże, Niall! Daruj sobie! Czego
Ty ode mnie oczekujesz?
N: Tego, żeby wróciła dawna Karolina,
która ma dla wszystkich czas, która potrafi porozmawiać, która…- przerwałą mi.
Kika: Wiecznie chodzi smutna,
nieszczęśliwa.. Tego chcesz!
N: Nie, ale..

Stałem tam jak kołek. Nie wiedziałem
co mam zrobić. Pobiec za nia i ją przeprosić.. Za co? Kiedy byłem małym
chłopcem, marzyłem o takiej dziewczynie jak ona. I później, latami. Próbowałem
zmusić parę kobiet, by były nią. Chciałbym ją bliżej poznać. Zobaczyć, co nosi
pod skórą, ale ona kompletnie nie jest tym zainteresowana. Zyje własnym życiem,
jest szczęśliwa i zakochana.. W innym!
POV Karolina
Biegłam po schodach do domu, łzy
spływały mi po policzku. Tak bardzo nie lubie siebie, ciągle mam jakieś
pretensje i robię problemy, psuje tylko innym humor i sprawiam, ze się źle
czują. Nie chciałam pokłócić się z Niallem, ale mnie sprowokował.. Weszłam do
domu trzaskajac drzwiami. Po chwili pojawił się Adam. Przytulił mnie do siebie
i zapytał:
A: Co się dzieje malutka?
Kika: Nie zrobiłam tego, naprawdę.
Nie chciałam….
A: Csiii… uspokój się. Wszystko
będzie dobrze.- próbował mnie uspokoić.
Kika: Nie będzie! Nie napisałąm tego
pierdolonego smsa.
A: Nie wiem o co chodzi, ale ufam
Ci.- powiedział.
Kika: To dlaczego tak powiedział!
A: Może szukał pretekstu, aby zerwać
kontakt. Nie przejmuj się, jest niedojrzały.- znowu mnie przytulił.
Kika: Zależało mi na nim.
A: Wiem, ze był Twoim przyjacielem,
ale nie przejmuj się tym. To dupek!
Kika: W sumie masz racje, już o tym
nie myślę.- oddaliłam się od niego chcąc wytrzeć łzy.
A: Ale nie przesadzajmy, nie musisz
udawać, że jesteś silna, nie musisz mówić, że wszystko jest dobrze, nie martw
się tym, co pomyślą inni, jeśli musisz, płacz - to dobrze wypłakać łzy do
końca, tylko wtedy wróci uśmiech.
Kika: Kocham Cię!- powiedziałam.
A: Wiem, a teraz chodź!
Kika: Dokąd?
A: Będziemy pić dużo wina, leżeć w
łóżku, palić papierosy, słuchać muzyki i kochać się całą noc.
Kika: Nie mam nastroju.
POV Adam
Zaproponowałem Karolinie seks, a ona
tak po prostu, zwyczajnie odmówiła mówiąc, ze nie ma nastroju. Serio? Aż tak
martwi się tym farbowanym blondynem?
A: Gdzie idziesz?- zapytałem gdy
wchodziła po schodach na piętro.
Kika: A gdzie mam isć? Spać.-
burkneła idąc dalej.
------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam!
Troszeczkę późno wstawiamy dzisiejszy rozdział, ale tyle sie dzis działo. I ta kłótnia Louisa z Zaynem na tt. Nie wiemy co Wam mamy napisać. Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie jak wstawimy Wam to:
\
------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam!
Troszeczkę późno wstawiamy dzisiejszy rozdział, ale tyle sie dzis działo. I ta kłótnia Louisa z Zaynem na tt. Nie wiemy co Wam mamy napisać. Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie jak wstawimy Wam to:
\
Kolejny rozdział powinien pojawić sie już 11 maja. I już zapowoiadamy, ze będzie się działo..... Oj będzie!
Pozdrawiamy!
Pozdrawiamy!
P.S. Barca wygrywa z Bayernem <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz