Translate

środa, 6 maja 2015

Rozdział XXIX-„To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia.”-

Lokalizacja: 01 maja 2015, Londyn UK

POV Niall

Bylem wkurzony przez ta cala wczorajsza wymianę zdań z Adamem. Nie znam tego kolesia ale już mnie wkurza i jest taki dziwny. Wydaje mi się ze cos ukrywa lub skrywa jakaś tajemnice przed światem. Mam nadzieje ze nie będzie chciał mnie odsunąć od Kiki.
- Niall spisz!- wrzasnął z mojego laptopa Harry.
Znalezione obrazy dla zapytania harry skypeN: Nie no co ty. Zamyśliłem się.- usiadłem wygodnie przed komputerem. To co u reszty brygady.
N: Liaam i Louis przesiadują w studiu. Zayn ma kontakt z Karolina. Ostatnio zaprojektował jej zajebista ścianę. Uwierz mi kosmos. A Dream po promocji ruszyło w trasę, a teraz nagrywają kolejny album.
H: Słyszałem co nie co o trasie. Powiedz mam wierzyć w te plotki?
N: Troszkę popłynęli.
H: A ten chłopak?
N: Adam? Niestety jest z nią.
H: Dlaczego niestety..- czułem ze Harry w głębi duszy podśmiewa się ze mnie.
N: Ten facet jest dziwny i bezczelny. Wczoraj prawie wyrzucił mnie z jej mieszkania. I ten jego cyniczny uśmieszek. Wkurwia mnie.
H: Nie przesadzasz trochę?- Hazz próbował wpłynąć na moje nastawienie ale jak opisałem mu dokładnie jak się zachował mój przyjaciel przyznał mi racje.
H: Wiesz co, może to naprawdę kawal skurwysyna ale to przecież jej chłopak. Musimy go tolerować i mieć na niego oko. Obserwuj go i pilnuj Kiki. Niech w nic nie wpadnie.
N: Chyba rak zrobię, no oczywiście jeśli mi nie zabroni się z nią spotykać.
H: Jak to zrobi to kawal z niego gnoja  jeśli skrzywdzi mojego Irlandczyka i Karole to osobiście spuszczę mu łomot.
Na rozmowie z Harrym spędziłem cały poranek. Już za nim tęsknie i nie mogę doczekać sie kiedy wróci do UK.
Po południu postanowiłem zrobić cos do jedzenia a potem spędzić czas z przyjaciółmi.

POV Karolina

Wkurza mnie Adam. Od rana w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Unika mnie i długiej poważnej rozmowy. A gdy już chce  nim porozmawiać mówi ze mam poczekać bo jest zajęty montowaniem sprzętu który wczoraj razem z Niallem kupiliśmy.
A: Ten Twój przyjaciel tak robił zakupy ze zapomniał o pralce.
Kika: Możesz nie zaczynać. Nie chce się kocic.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiA: Nie kloce się tylko stwierdzam fakty.
Kika: Jeśli to ma ci poprawić humor to zaraz poszukam czegoś w sklepie i zamówię z dostawa do domu.
A: Świetnie.- burknął i wyszedł  z pokoju.
Dlaczego on prowokuje do kolejnej kłótni. Chciałam zapomnieć o wydarzeniach z wczoraj, ale nie Adam cały czas przypomina mi o koledze nieudaczniku. Najlepiej wyszłabym z domu i nie wracała do niego do momentu aż Adam się nie uspokoi. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Adam wyszedł z pokoju pod schodami gdy zmierzałam do drzwi.
A: Jeśli to twój kolega to nie ręczę za siebie.- na jego słowa przewróciłam oczami, ale w głębi duszy nie chciałam aby to był Niall bo mogłoby zrobić się nieprzyjemnie. Na szczwacie po drugiej stronie stal Ron.
R: Hej. Mogę wejść?
Kika: Jasne.- otworzyłam szerzej drzwi.
R: Cześć . Ron, manager Dream. - Ron przywitał się z Adamem.
A: Adam, chłopak.
R: Tak, wiem. Spotkaliśmy się na ostaniem koncercie w Southampton.
- Dostałaś maila odnośnie koncernu w Londynie.
Kika: Tym co miał być ostatnio.
R: Tak. Bedzie w ten weekend połączony z kampania przeciw raka szyjki macicy. Mam nadzieje ze wesprzesz Avon?
Kika: Tak. Jasne nie ma sprawy.
R: Cieszę się. A i jeszcze skontaktował sir ze mną manager Eda Sheerana.
Kika: Cos się stało?
R: Ed ostatnio gdy był w studiu był pod wrażeniem Twojej pracy i teraz na 100% jest pewny ze chce z Toba nagrać duet. Ma już nawet przygotowana piosenkę. Wysłał mi ja już ma maila
Kika: To fajnie. Masz ja może przy sobie?
R: Wyśle ci zaraz jak wrócę do domu.
Kika: W takim razie czekam.- uśmiechnęłam się
R: Ale rozumiem ze wstępnie przyjmujesz propozycje?- spojrzał na mnie
Kika: Oczywiście.
R: W takim razie nie przeszkadzam już  jak dobrze pójdzie to w poniedziałek  wejdziecie do studia.
A: To świetnie.- powiedział Adam.
- Może pójdziemy to dziś uczcić.- kontynuował.
Jego entuzjazm mnie powalał. Przed chwila w ogóle się nie odzywał i traktował mnie jak powietrze, a teraz…
R: Adam ma racje . Idźcie to uczcić ale nie przesadzajcie.
A: Obiecuje ze będziemy się dobrze prowadzić.- uśmiechnął się do mnie.
R: Już go lubię.- zdążył powiedzieć przed wyjściem.
Zdążyłam się tylko uśmiechnąć. Po wyjściu Rona przemówił Adam.
A: To co? Idziemy to uczcić?
Kika: Już nie jesteś zły?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
A: Już od rana nie bylem zły. Tylko się z tobą dotoczyłem.
Kika: Wyglądało na co innego.
A: przepraszam. Nie powinienem.
Kika: Właśnie. Nie powinieneś.
A: To co? Zakopujemy topór?
Kik: Zakopujemy bo jestem głodna.- posłałam mu szczery uśmiech.
A: To chodź się przytul.- otworzył swoje ramiona a ja bez chwili zastanowienia wpadłam  w nie.
A: Kocham Cię.
Kika: Ja ciebie tez.
Razem z Adamem poszliśmy do jednej z restauracji w której byłam już tutaj z Niallem, ale na pytanie Adama skąd znam ta knajpkę odpowiedziałam ze znalazłam ja przez przypadek. Nie chce aby się ponownie wściekł. Po kolacji poszliśmy na wieczorny spacer wzdłuż Tamizy, a potem z powrotem do restauracji po samochód który wynajęłam jeszcze w Southampton. Po powrocie noc spędziliśmy wtulając się w swoje ciała.

Lokalizacja: 02 maj 2015, Londyn, UK

Sobota to czas relaksu i odpoczynku, nareszcie. Zamierzamy dziś z Adamem spędzić ze sobą trochę czasu. Na początek wymarzony oczywiście dla kobiety maraton po sklepach.
A: Serio, zamierzasz przejść cala galerie w poszukiwaniu jednej bluzki. Przecież to można załatwić w pierwszym lepszym sklepie.- marudził Adam.
Kika: Właśnie, ze nie. Odwiedzając każdy sklep mam szanse wybrać najpiękniejsza lub po okazyjnej cenie.
A: Ta, jasne. Kobiety, mistrzynie okazji. To zróbmy tak.. Ja sobie usiądę i poczekam a ty pójdziesz poszukać czegoś odpowiedniego.
Kika: Ale kto mi doradzi?
A: Przecież się na tym nie znam...- burknął.
Kika: Ale dziś rano mówiłeś ze chcesz spędzić ze mną cały dzien..- byłam smutna.
A: Tak, ale nie w sklepie. Dobra wiesz co.. chodźmy im prędzej zaczniemy tym szybciej skończymy.- powiedział i ruszył w stronę sklepów.
W każdym sklepie Adam zgrywał znudzonego, co chwile się pytał czy cos już znalazłam, czy mogę się pospieszyć bo mu się nudzi i czy możemy iść już do następnego. Czułam się jakbym robiła zakupy z małym dzieckiem. To było wykurzające i po kolejnym idiotycznym pytaniu wybuchłam.
Kika: Wiesz co Adam. Idź cos zjeść. Poszukam cos sama.
A: No dobra. Jak chcesz, ale nie mów potem ze nie chciałem pomoc.- pocałował mnie i ruszył w poszukiwaniu jakiejś knajpki. Dziwnie się poczułam. Wyglądało to tak jakby Adam tylko na to czekał i prowokował mnie abym mu w końcu pozwoliła sobie pójść. Było mi przykro ale potem zrozumiałam ze nie chodzę już taka spięta. Mogłam swobodnie poruszać się po sklepach.
Dokładnie po dwóch godzinach chodzenia po sklepach w samotności poszłam do restauracji w której siedział Adam. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
A: Zamówiłem ci frytki i kurczaka
- Powiedział na przywitanie.
Kika: Wolałabym sałatkę.
A: W restauracji fast food?
Kika: Dokładnie.
A: To chore. Nie mogę odwołać już zamówienia.
Kika: To zjesz to ty a ja zamówię sałatkę.
A: Ja już się najadłem. Sorry.
Kika: To weź to na wynos.
A: Nie rob kochanie problemów. Zjedz to i wyjdźmy stad jak najszybciej.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijański
Kika: Dobra sama sobie zamówię.- wstałam i poszłam zamówić sałatkę.
Jedząc swój posiłek Adam cały czas mi się przyglądał.
A: Strasznie się zmieniłaś.
Kika: Po prostu wydoroślałam.
A: Nie, zmieniłaś się. Czasami cię nie poznaje.
Kika: To dobrze czy źle.
A: Sam nie wiem ale i tak cię kocham.- nachylił się i ponownie mnie pocałował.
Momentalnie poprawił mi się humor. Zaczęłam opowiadać co udało mi się kupić a gdy zjadłam ruszyliśmy w stronę jakiegoś supermarketu. Adam chce zrobić zakupy. Fajnie, tylko niech nie zapomina ze oprócz dwóch talerzy i sztućce mam tylko jeden garnek.
Po zakupach w supermarkecie namówiłam Adama abyśmy poszli na lody do cukierni. Nie trzeba było Go długo namawiać
A: Dobra, ale ostatni w cukierni stawia.
Kika: Zgoda.- podałam mu dłoń.
A: Trzy, dwa, jeden start!- krzyknął i pobiegł.
Dotarłam na miejsce jako ostania.
A: Poproszę cztery gałki lodów.- powiedział zajmując miejsce obok okna.
Kika: Jakie smaki?- powiedziałam zdyszana.
A: Zdam się na Twój gust, kochanie.- przesłał mi całusa.
Uśmiechnięta zamówiłam nasze lody i kroczyłam do stolika gdy zatrzymała mnie mała dziewczynka prosząca o autograf.
Szybko podpisałam się jej na kartce i ruszyłam do stolika.
A: Długo każesz na siebie czekać.
Kika: Taka praca.
A: Widzę... nie lubię się Toba dzielić.- powiedział uroczo.
Kika: Nic na to nie poradzę.
A: Możemy wyjechać?
R: Ron mnie nie puści. W  czerwcu zaczynamy trasę.
A: Pojadę z Toba bo umrę z te knoty.
Kika: Zgoda. Porozmawiam o tym z Ronem.

POV Adam

Zaproponowałem Karolinie ze pojadę z nią w trasę. Myślałam ze będzie się wzbraniać i z góry powie mi ze to nie jest dobry pomysł. Miliłem się. Chyba jej na mnie zależy. Mi również, ale nie chce tylko jechać z nią aby zwiedzać i spędzać każda chwile. Czasami musze od niej odpocząć bo mnie meczy ale musze pilnować tego Horana. Nie może się przy niej tak kręcić.
Kika: Co robimy potem?- przerwała moje przemyślenia.
A: Spacer i relaks w parku?- zaproponowałem.
Kika: Jestem za!- powiedziała uradowana.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiA: To zajadaj i idziemy.
Spacerowaliśmy trzymając się za ręce alejkami parku. Karolina co chwile pokazywała jakieś rzeczy, puszczała mnie i biegła w stronę wskazywana przez siebie. Czasami zachowuje się jak małe dziecko. Musze to zmienić, bo wydaje mi się ze trzymam za rękę małe dziecko a nie dorosła kobietę. Gdy próbowała zrobić to ponownie. Ścisnąłem jej dłoń, powiedziałem ze teraz nie idziemy tam, a gdy na sile chciała mi się wyrwać to ja całowałem. Sposób Adama na kobiety. Zmęczeni spacerem usiedliśmy na ławce. Karola znowu zwracała uwagę na ludzi gdy ja próbowałem skupić jej uwagę na sobie.
A: Nic by się nie stało jak poświęciłabyś mi trochę swojej uwago.- powiedziałem bardziej sam do siebie.
Kika: Cos mówiłeś?
A: Nic oprócz tego ze nie zwracasz na mnie uwagi.
Kika: Oj, przepraszam.- pocałowała mnie.
- Czasami tak mam.
Chciałem ponownie ja pocałować ale zadzwonił jej telefon.
Kika: Przepraszam to Gaz. Musze odebrać.- powiedziała i zaczęła rozmawiać z jakimś kolesiem co chwile się śmiejąc do słuchawki. Rozmawiała chyba z poł godziny gdy ja rozglądałem sie po parku. Zauważyłem ze ktoś nas obserwuje. Zapewne to jakiś paparazzi szukający sensacji. Nie zwracałem na niego uwagi.
Gdy skończyła w końcu rozmawiać zapytałem:
A: Kto to?
Kika: Kolega. Poznałam Go kilka tygodni temu. Jest w porządku i co najważniejsze zabawny.
A: Kolejny przyjaciel?
Kika: Tak, ale nie musisz się martwic. Jest szczęśliwie zakochany.
A: Kamień z serca.- powiedziałem zabawnie.
Kika: Moj zazdrośnik.- pocałowała mnie.
A: Oj tam zaraz zazdrośnik.- uśmiechnąłem się.
Kika: Ja już swoje wiem.
A: Możemy już iść.- poprosiłem.
Kika: Dlaczego?
A: Czuje się obserwowany i nieswojo gdy patrzą na mnie paparazzi.
Kika: Paparazzi? To nie możliwe. Nie jestem w takim centrum uwagi zęby za mną chodzili.
A: To chyba się nie doceniasz bo jeden robił nam zdjęcia.
Kika: Co?!- zestresowała się.
A: Po prostu chodźmy.- złapałem jej dłoń i ruszyłem do samochodu. Byle jak najdalej od tych hien.
W drodze powrotnej ustaliliśmy ze wieczorem obejrzymy wspólnie jakiś film zajadając się sushi.

POV Karolina

Popołudnie spędziliśmy na moim tarasie wylegując się na leżakach. Ja kończyłam czytać kolejna książkę a Adam grając w jakie gry na swoim smartfonie.
A: Słyszysz?- przerwał podnosząc palec ku górze.
Kika: Co?- zdziwiłam się.
A: Twój telefon w salonie dzwoni. Poczekaj!- podniósł się i przyniósł mój telefon który przestał już dzwonić.
A: To Dawid. Nie chciałem odbierać bo może to cos poufnego.
Kika: Daj spokój.- wzięłam od niego telefon i zadzwoniłam do Dawida.
Odebrał po dwóch sygnałach.
D: Hej. Właśnie zastanawiałem się dlaczego nie odbierasz.
Kika: Przepraszam. Nie słyszałam, a Adam nie zdążył odebrać.- powiedziałam patrząc w oczy mojego chłopaka.
D: Chciałem zaprosić Was dzisiaj na grilla.
Kika: Dzisiaj na grilla, powiadasz.- powtórzył aby Adam usłyszał. Widziałam ze kiwa głową. Chyba nie chce iść, a ja sama nie pójdę, no i go nie zmuszę.
Kika: Hmmmm... Dziękuje za zaproszenie, ale mam nadzieje ze nie będziesz zły gdy odmówimy. Mamy inne plany. Chcemy spędzić ten wieczór we dwoje.
D: Rozumiem kolacyjka przy świecach i gorący seks. Tylko wiecie bez szaleństw. Za młody jestem na wujka.
Kika: Boże! Zachowujesz się jak Louis. Zdecydowanie za dużo czasu z nim spędzasz.
D: Oj tam, oj tamm.. Dobra ja kończę, ale jak zmienicie zdanie to znacie adres. Całuski i pozdrowienia dla Adama.
Gdy skończyłam rozmawiać, uśmiechnęłam się do Adama a ten mi podziękował.
A: Dziękuje. Nie chciałem iść nie dlatego ze nie lubię twoich kolegów z zespołu ale dlatego ze chce spędzić czas z tobą. Mamy dużo do nadrobienia. Po kolejnej chwili czułości wróciliśmy do swoich zajęć.
Wieczorem gdy zadzwonił dzwonek do drzwi z przesyłka sushi, Adam rozmawiał przez telefon. Szybko odebrałam nasze jedzenie, zapłaciłam i ruszyłam na górę. Po zakończonej rozmowie Adam spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział
A: Bardzo przepraszam ale będziemy musieli oglądanie filmu przełożyć na później.
Kika: Dlaczego?- zapytałam.
A: Musze się z kimś spotkać na mieście.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiKika: W takim razie chodźmy.- zaczęłam ubierać bluzę.
A: Nie rozumiesz. Ja musze wyjść a Ty zostajesz.- oznajmił mi.
Kika: Nie mogę iść z Toba?
A: Nie.
Kika: Ale dlaczego?
A: Idę robić interesy. Będziesz się nudzić. Wybacz.
Kika: A co mam zrobić z tym jedzeniem.
A: Zjedz, wyrzuć, zrób cokolwiek.- robił się nie miły.
Kika: Dlaczego jesteś nie miły?
A: Zadajesz głupie pytania. Nie dziw się.
Kika: Nie możesz tego załatwić jutro?
A: Nie nie mogę. I skończ już. Biorę samochód, aaa i nie czekaj na mnie.
Kika: Dlaczego?
A: Kurwa, dlaczego i dlaczego. Wrócę późno.. Pa!- trzasnął drzwiami i tyle go widziałam.
Zajebiscie! Adam będzie się świetnie bawił a ja głupia mam siedzieć w domu i czekać na niego... chyba zwariował! Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wykręciłam numer Dawida. Odebrał dość szybko.
D: Hallo!- usłyszałam głośne szmery.
Kika: Dawid! Tu Kika, Twoje zaproszenie jest jeszcze aktualne?
D: O hej! A co? Znudziło Wam się siedzenie w domu?
Kika: Powiedzmy...
D: To zabieraj Adama i wpadajcie. Znasz adres.
Kika: Bede sama, Adamowi cos wypadło. Zamówię taxi i najpóźniej za godzinne jestem.
D: Taxi? Nie! Zadzwoń do Horana. Prawdopodobnie będzie wyjeżdżał dopiero z domu, pojedz z nim bo i tak nie wie jak tu przyjechać.
Kika: Okej. Spróbuje się z nim skontaktować.
Rozłączyłam się a po chwili zadzwoniłam do Nialla.

POV Niall

Spieszyłem się na grilla do Dawida który co chwile dzwoni i wypytuje gdzie jestem. Już dawni byłbym w drodze gdyby nie fakt ze troszkę dłużej sobie pospałem niż przypuszczałem. Kolejny raz dzwoni mój telefon. Nie spoglądając kto dzwoni bo jak zapewne to znowu Dawid.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan garderobaN: Kurwa już. Gorący seks się przeciągnął- powiedziałem zaraz po odebraniu telefonu. Po długiej stronie usłyszałem cisze a potem
- Ehmmm...- odsunąłem telefon od ucha i wyświetliło mi się ze rozmawiam z Karolina.
N: Karolina? Jezu to Ty. Przepraszam. Myślałem ze to Dawid lub ktoś inny z tej porąbanej paczki. Przepraszam.
Kika: Nic się nie stało.
N: Boże. Przepraszam Cię. To nie prawda...- zacząłem się tłumaczyć.
Kika: Nie tłumacz się.- zaczęła się śmiać.
N: To nie śmieszne. Wygłupiłem się.
Kika: No trochę.- dalej się śmiała.
N: Cos się stało?
Kika: Nie. Chciałam tylko zapytać czy nie zabrałbym mnie ze sobą po drodze.
N: No jasne. Za 10 minut jestem po Was.- w sumie nie podobało mi się ze będę robił za szofera Adama ale lubię Karolina.
Kika: Nie tylko po mnie. Adamowi cos wypadło na mieście.- wyszeptałem sobie w myślach długie Jeeeest!
N: Dob.... Aaaaa....- zacząłem spadać z ostatnich schód bo próbowałem ubrać buta w biegu.
Kika: Niall? Jesteś tam?- zaczęła mówić.
N: Ala. Tak.- złapałem się za stopę.
Kika: Cos się stało?
N: Spadłem ze schód. Noga mnie boli.
Kika: Jezu..- usłyszałem zmartwienie w glosie dziewczyny
N: Spokojnie żyje. Boli ale do wesela się zagoi.
Kika: Naprawdę miałeś ostra orgie jak ubierasz się w biegu.
N: Karolina! Żartowałem z tym seksem.- zapewniałem dziewczynę.
Kika: Dobra nie wnikam. Czekam.
N: Za chwile jestem.- rozłączyłem się i pobiegłem na podjazd do swojego samochodu. Droga do domu Karoliny minęła mi dość szybko. Pod jej blokiem puściłem jej strzałkę oznajmująca ze jestem na dole. A po minucie dziewczyna wdrapywała się na miejsce pasażera. Przywitałem się z nią calusem w policzek i ruszyliśmy w drogę.
N: Chłopacy napisali ze skończył im się alkohol wiec wiedziemy do sklepu.
Kika: Dobrze. Nie ma sprawy.- uśmiechnęła się.
N: Lubię jak się uśmiechasz.- wypaliłem patrząc na nią.
Kika: Patrz na drogę.- skarciła mnie.
Dość szybko znalazłem miejsce parkingowe pod sklepem. Gdy zaparkowałem zapytałem.
N: Idziesz ze mną?
Kika: A mogę poczekać?
N: Jasne. Zaraz jestem.- szybko wysiadłem i ruszyłem do sklepu.
Po piętnastu minutach bylem już z powrotem.
N: Przepraszam ze to tak długo trwało ale były straszne kolejki do kasy.
Kika: Nic się nie stało.- znowu to zrobiła, posłała mi najpiękniejszy uśmiech.
Nie skomentowałem tego. Od razu ruszyłem w dalsza drogę. Karolinka co chwile instruowała mnie jak mam jechać a jak zatrzymałem się na światłach powiedziała przeczesując moje włosy.
Kika: Naprawdę było ostro skoro tak ci fryzurę zepsuła.
N: Ooo ochhh tak mi rob..- mówiłem seksownym głosem gdy jej ręka była wpleciona w moje włosy. Od razu ja zabrała.
N: Żartowałem!- powiedziałem gdy zobaczyłem jej minę, ale tak naprawdę było to bardzo przyjemne.
Nic nie odpowiedziała, odwróciła wzrok i patrzyła przez szybę. Uraziłem ja?
N: To był żart.- ponownie zabrałem glos.
Kika: Przecież wiem.
N: To dlaczego się nie odzywasz?
Kika: Tak jakoś wyszło. Tu skręcamy i za 100m jesteśmy.- zmieniła temat.
Gdy wysiedliśmy z samochodu otworzyłem bagażnik żeby zabrać siatki ze sklepu.
Kika: Daj wezme coś.- powiedziała pojawiając się obok mnie.
N: Poradze sobie.- uśmiechnąłem się.
Kika: Ale ja nalegam.- nie dawała za wygraną.
N: Jestem mężczyzną, a moje księżniczki nie muszą dźwigać.- ponownie odskoczyła na moje słowa.

Kika: Jak chcesz.- powiedziała idąc jak najszybciej do domu.


POV Karolina

Znalezione obrazy dla zapytania dawid kwiatkowskiNiall dziś był przesadnie miły. Nie chodzi o to, ze nigdy taki nie jest, ale dziś wokół niego była taka aura, która powodowała, ze moje serce mówiło trzymaj się od niego z daleka jeśli nie chcesz popełnić błędu przez który będziesz cierpieć.
K: Nareszcie!- krzyknął Kamil gdy weszłam do domu Dawida.
D: Boże ile można czekać..- wtrącił się Damian.
D: Gdzie Horan?- zapytał organizator.
Kika: Wypakowuje wałówkę…
M: Piwo!- wrzasnął na cały dom Maciej i ruszył do Nialla, który znajdował się tuż za mną.
Ominełam chmare nieznajomych mi ludzi i ruszyłam do kuchni, w której był Bob.
B: Cześć młoda!- przywitał się.
Kika: Hej! Co u Ciebie?- zapytałam przywitajac się z nim piątką.
B: Pomału do przodu. A u Ciebie? Gdzie masz tego Twojego nowego chłoptasia?- powiedział gdy w drzwiach pojawił się Louis i Niall.
Lou: Hej, skarbeńku!- Louis był już troszkę pijany.
Kika: Cześć potworze!- poczochrałam jego włosy.
N: Ktos ma dzis fetysz na włosy.- skomentował to Niall.
B: Bob!- przywitał się z chłopakami.
Lou: Louis- podał mu rękę.
N: Niall.- blondyn zrobił podobnie.
B: To Ty jesteś jej nowym chłopakiem.- wskazał na blondyna.
Lou: Ho ho ho! Pojechałeś stary! Już Cie lubie!- skomentował Tommo.
Kika: Nie!- krzyknełam próbując wyprostować wypowiedź Boba.
B: To już nie rozumie. To który to?- wskazał na obydwóch Panów z 1D.
Lou: Oj stary, mnie w to nie mieszaj.0 Louis podniósł ręcę w geście obronnym.
Znalezione obrazy dla zapytania daniel dziorekKika: Mojego chłopaka tu nie ma.- zabrałam głos.
B: To gdzie jest?
Kika: Nie przyszedł. Musiał załatwić coś na mieście.
B: Tak późno?
Kika: Taka praca.- robiłam dobrą minę do złej gry.
B: Chłopak chodzi po cienkim lodzie wypuszczając Cie samą na impreze z chłopakami.
Kika: Bez przesady. Ma do mnie zaufanie.
B: Zaufanie tu nie ma nic do gadania.- powiedział i wyszedł, a zaraz za nim Louis.
N: Ma racje.- odezwał się Horan nalewajac sobie piwo.
Kika: Co? Kto?- byłam zdezorientowana.
N: Ten chłopak. Ja bym nie puścił swojej dziewczyny samej na taka imprezę.- podał mi piwo.
Kika: Dzieki!- uśmiechnełam się, bo co miałam zrobic. Powiedzieć, Ej Horan, tak naprawdę mój chłopak nic o tym nie wie.. Idiotyczne!

***

Imprezka rozkręcała się na dobre nie tylko w ogrodzie, ale również w domu. Muzyka dudniała w moich uszach, a alkohol powodował, ze miałąm świetny humor. Próbowałam znaleźć kogoś znajomego, ale wszelkie moje checi pełzały z niczym. W końcu zauważyłam Liama, Sophie i Nialla jak rozmawiają przy ognisku. Podbiegłam do nich i wskoczyłam na plecy stojacego do mnie tyłem blondyna.
Kika: Bu!
Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna na baranachN: Boże nie strasz!- złapał mnie i teraz byłam na przysłowiowym „baranie”. Oparłam głowe na jego ramionach i przyglądałam się stojącej naprzeciwko parze.
S: Chyba masz już dosć?- zapytała Sophia.
Kika: Ja? Ja dopiero się rozkręcam..- uśmiechnełam się.
Li: Nie przesadzasz. Jutro będzie Cie głowa boleć.
N: Jutro to Ona ma koncert.- powiedział Irlandczyk.
Kika: Skąd to wiesz?- zapytałąm.
N: Ron dzwonił, ze mam Cie pilnować.
Kika: Jest kochany.- powiedziałam sarkastycznie.
N: Chcesz już wracać?- zapytał.
Kika: Nie, ale jeśli Ty chcesz to zabiorę się z Toba.
N: Możemy jeszcze zostać.
Kika: To super.
Liam przytulił się do Sophii, a ja nie wytrzymałam i to skomentowałam.
Kika: Słodko ze sobą wyglądacie.
S: Dziękujemy.- uśmiechneła się dziewczyna.
Li: Wy tez.- powiedział Li patrzac na mnie i na Nialla.
Kika: Wiadomo.- nie panowałam nad tym co mówię.
N: Jesteśmy sobie przeznaczeni.- skomentował to Horan.
S: I równo popieprzeni.
Li: A gdzie ten Twój chłopak?- zapytał Liam.
Kika: Był i Go nie ma. Takie życie.
Li: Coś się stało?
Kika: Ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż pilnowanie swojej dziewczyny.- byłam odważna w tym co mówię.
Li: Uuuuu…
N: Przestańmy o Nim gadać. Jestem ja! I jest dobrze.
Kika: Wręcz fenomenalnie.- zeszłam z pleców chłopaka i stanełam obok niego.
Li: My chyba będziemy się już zbierać.- zwrócił się do Sophii.
S: Chyba tak.
Kika: No przestańcie. Impreza się dopiero zaczyna.
Znalezione obrazy dla zapytania liam i sophiaLi: Nie wszyscy mają tak twardą głowę jak Ty. Trzymajcie się.- oboje pożegnali się z nami i ruszyli do wyjścia.
Niall stanął blizej ognia i zaczął się w niego wpatrywać.
N: Zastanawiam się jak jest tam w środku.- wskazał na ogień.
Kika: Na pewno cieplej niż tutaj.- powiedziałam, bo zaczełam odczuwać majowy chłod.
N: Zimno Ci?- spojrzał na mnie.
Kika: Nie narzekam na razie, ale za chwile będę musiała się schować w domu.- mówiłąm patrzac na płomienie. Chłopak ściągnał swoją bluzę i zawiesił mi ją na ramionach.
N: Masz.
Kika: Ej, Ni. Nie trzeba.- próbowałam ją ściagnąć.
N: Nie przesadzaj. To tylko bluza. Jestem goracym chłopakiem więc zamiast rzucić ją w kąt dałem Tobie.
Kika: Dzięki.- Niall stanął za mna i przyciągnął mnie bliżej siebie. Teraz stał za mną obejmując mnie jednym ramieniem i opierajac brodę na mojej głowie. Nie rozmawialiśmy tylko delektowaliśmy się ciszą i słuchalismy szelestów liści.

***

Nie wiem jak to się stało, ale siedze, razem z Niallem na kuchennym blacie, ubrana w jego bluzę o trzeciej nad ranem i rozmawiamy zupełnie o niczym. Gości coraz mniej a my mamy coraz to lepsze humory. Niall oczywiście nie pije i co chwile wzbrania się przed wypiciem chociaż łyczka tłumacząc się, ze jest samochodem. A gdy ktos mówi mu, ze przecież nic się nie stanie po jednym piwie, mówi, ze wypiłby gdyby jechał sam, a tak za duży skarb jedzie z nim, aby wypić. To miłe, ze Niall troszczy się tak o mnie.
Kika: Jesteś dobrym człowiekiem.- wypaliłam niespodziewanie.
N: Dlaczego tak uważasz.- Niall zainteresował się tym co powiedziałam.
Kika: Bo łatwo się z tobą przebywa. Bo jesteś, jaki jesteś. Nie stawiasz ludziom żądań i nigdy nie mówisz nic negatywnego. Przenigdy. Tak wielu ludzi wysysa życie ze wszystkich, którzy ich otaczają, ale nie ty. Dajesz ludziom siłę, tylko będąc sobą.
N: Cieszę się, ze tak mnie spostrzegasz.
Kika: Mało tego. Przy Tobie i dopiero przy Tobie, i tylko przy Tobie miłość zaczęła mi dostarczać takich właśnie chwil dosłownego, wariackiego szczęścia.
N: Chyba bredzisz?
Kika: Nie. Mogę Ci coś zdradzic, ale obiecaj, ze nikomu tego nie powiesz- spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
N: Obiecuję.
Kika: Gdy dowiedzieliśmy się, ze to właśnie Was będziemy supportować nie znalismy Was. Kompletnie nic o Was nie wiedziałam, nawet jak się nazywacie.
N: To dało się odczuc.
Kika: Nie przerywaj.- skarciłam.
- Ale gdy już Was poznałam, to  Zayn był moim starszym bratem do którego mogłam zawsze się przytulic gdy tego potrzebowałam, potem Harry stał sie powiernikiem wszystkich moich sekretów, z Louisem pogłam poważnie porozmawiać i się powygłupiać, Liam dawał najlepsze rady, a Ty…
N: Co ja?
Kika: To dziwne, ale nawet jak się ze sobą kłociliśmy, twierdziłąm ze jesteś dobrym człowiekiem. Mogłam Cię rozszarpać z nerwów a i tak miałam jakiś sentyment do Ciebie. Po prostu kiedy Cię poznałam, podobałeś mi się.- powiedziałam.
- Potem bardzo mi się podobałeś. A teraz…
N: A teraz…- wydawał się zainteresowany, a ja poczułam się dziwnie.
Kika: Dorosłam, aby Cię pokochać.- wyszeptałam i zrzygałam się na podłogę.
Reszty wieczoru już nie pamietam… Chyba film mi się urwał…

POV Niall

Znalezione obrazy dla zapytania niall horan range roverKarola chyba przesadziła dzis z alkoholem. Chciałem ją odwieźdż do domu, ale nie mogłem znaleźć jej kluczy. Postanowiłem wiec, ze przenocuje u mnie. W samochodzie Karolina bełkotała przez sen coś w stylu: Za mało jeszcze kocham? Za mało jeszcze z siebie daje?- nie wiem o co jej chodziło, ale popłyneła. Nawe nie dokończyła naszej rozmowy, albo dokończyla, a ja nie usłyszałem, bo skupiłem się na tym aby złapać jej włosy gdy wymiotowała. W domu położyłem ją u siebie. Chciałem położyc się obok, ale boję się tego jak to odbierze wiec wyniosłem się do salonu. Dokładnie o szóstej udało mi się zasnąć.

Lokalizacja: 03 maj 2015, Londyn, UK (dom Nialla)

- Karolina, Karolina, Karolina! Wstawaj..- usłyszałam nad uchem.
Kika: Jeszcze chwile mamo.- burknełam przykrwyajac się pościelą o zapachu truskawek.
- Proszę Cie wstań.. Niedługo musisz zbierać się na koncert..- mówił głos do mojego ucha.
Kika: Jeszcze minutkę.- mruczałam.
- Ron się wkurzy na jeszcze jedną minutkę.
Kika: Nie marudź, tylko się połóż jeszcze spać. Jest wcześnie.- cały czas byłam odwrócona na boku.
- Jeżeli 12:27 to dla Ciebie wcześnie to oki.
Kika: Co?!- podniosłam się gwałtownie czego po chwili załowałam.
- Aaa, moja głowa.
N: Mówiłem.- ujrzałam przed sobą Nialla.
Kika: Boże, nie ogarniam.- złapałam się za głowe.
N: Uwierz, ja nie ogarniałem Ciebie wczoraj.
Kika: Gdzie ja jestem?
N: U mnie w domu.
Kika: O Chryste Panie, Adam się wkurzy.- zaczełam zbierać swoje ubrania.
N: Nie wkurzy, bo napisał do Ciebie w nocy smsa, ze nie będzie nocował u Ciebie.
E Kika: Jak to?
N: Tak to. Co chcesz na śniadanie?- zapytał wstawając z łóżka.
Kika: Chyba lunch.
N: Może być lunch.- uśmiechnął się.
Kika: Pamiętasz, jak tu oststnio spałam zrobiłeś pyszne naleśniki..- próbowałam mu przypomnieć.
N: Dla Ciebie wszystko.- uśmiechnąl się i wyszedł z pokoju.
- Aaaa, ubrania i szczoteczke masz w łazience.- krzyknął z korytarza.
Że co?- pomyślałam. Jak to możliwe. No, ale dobra. Zobaczmy co tam znajdę.

***


Rzeczywiście w łazience Nialla znalazłam swoją szczoteczkę i ubrania.
Kika: Nie wiem skąd to masz.- wskazałam na ubrania gdy byłam w kuchni.
- Ale się przydały.- usiadłam na wysepce.
N: Zostawiłaś po ostatnim zamieszkiwaniu u mnie. Chciałem ci oddać, ale pomyślałem, ze mogą się jeszcze kiedys przydać.
Kika: No i przydały. Dziękuję!
N: Jak chcesz to możesz przynieść sobie tutaj kilka bluzek i spodni na przebranie. Zawsze mogą się przydac.- powiedział podrzucając naleśnika.
Kika: Boże!- złapałam się za głowe.
- To zabrzmiało dwuznacznie.
N: Może i miało. Zajadaj.- powiedział stawiając przede mną talerz.
Kika: A Ty?
N: Co ja?
Kika: Nie jesz?
N: Już zjadłem.
Kika: Ale zostaniesz tu ze mną.
N: Tak, poczekam aż zjesz, a potem odwiozę Cię do domu, zebys mogła się przygotować do koncertu.
Kika: Przyjdziesz?- zapytałąm.
N: Gdzie?
Kika: Na koncert.
N: A chcesz?- zapytał patrząc mi w oczy.
Kika: Yhm…- wydobyłam z pełnymi ustami.
N: To będę..- usmiechnął się, a ja wyczułam ten stan, kiedy uświadamiam sobie, ze tylko Jego jeden uśmiech, tekst, spojrzenie potrafi mnie totalnie rozpierdolić..

***

Jadąc do mojego domu Niall zaczął głosno śpiewać wraz z radiem moja piosenkę.
N: Spiewaj! Przecież wiem, ze potrafisz..- wydzierał się.
Kika: Nie będę się kompromitować.
N: Ty? Przecież zrobiłaś to wczoraj wymiotując mi na buta w kuchni.
Kika: Co? Nie żartuj!- pogroziłam mu palcem.
N: Nie zartuje! To prawda.
Kika: Boże, nie!- zakryłam twarz dłońmi.
N: Mam nadzieje, że kupisz mi nowe.
Kika: Co?
N: Buty..
Kika: A tak.- podjechaliśmy pod mój dom gdzie Niall zaparkował samochód na miejscu obok Adama.
- Wejdziesz?- zapytałam.
N: A chcesz?- chyba wyczuwał, ze Adam może mieć z tym problem.
- Bo jeśli robisz to tylko z grzecznosci, to nie będę się wpraszał.
Kika: Nie robię. Chce żebys wszedł.- powiedziałąm chociaż tak naprawdę sama nie wiedziałam jaka będzie reakcja Adama.
N: No dobra, to na chwile, ale żeby potem nie było.
Kika: Nie będzie. Wyluzuj!- powiedziałąm wysiadajac z jego czarnego Range Rovera.
Gdy dotarliśmy do drzwi Adam właśnie wychodził z domu.
A: O już jesteś?- zwrócił się do mnie.
Kika: Coś się stało?
A: No własnie nie wiem. Nie było Cię całą noc.
- No proszę kogo my tu mamy.- powiedział gdy zauważył Niall.
N: Cześć!- przywitał się chłopak.
A: To gdzie byłas?
Kika: A możemy wejść do domu?- zapytałam.
A: A możesz mi odpowiedzieć.
Kika: W środku.- minełam chłopaka i weszłam do srodka. Po chwili Niall i Adam dołączyli do mnie.
A: Więc?- zaczął tupać nogami.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiKika: Gdy wczoraj wyszedłeś poszłam na grilla do Dawida. Nie chciałąm siedzieć sama w domu, bo nie wiedziałam kiedy wrócisz.
A: A gdzie nocowałas?
Spojrzałam na Nialla, który przyglądał się całej rozmowie.
N: U Dawida.- wtrącił się.
A: U Dawida?
Kika: Ehmmm.. Tak.- spojrzłąm jeszcze raz na Nialla.
A: To dlaczego przyjechałaś z Nim.- wskazał na blondyna.
N: Zostawiłem wczoraj telefon u Dawida i rano gdy po niego pojechałem chłopacy poprosili mnie, abym ją zabrał.- powiedział na luzie.
A: Dziwne, bo kiedy na ciebie patrzę- zwrócił się do mnie.
- Widzę coś w twoich oczach, czego nie widziałem jeszcze nigdy w życiu.
Kika: Niby co?
A: Cos mi tu nie gra.
N: To po prostu zadzwoń do Dawida, koleś!- Niall się zirytował, a ja probowałam przesłać mu informacje ze ma wyluzować, bo oboje będziemy mieli przejebane.
Kika: Przestańcie.- powiedziałąm do obu Panów.
- Wydaje mi się, Adam ze miłość polega na poznaniu kogoś tak dobrze, ze wydaje się częścią Ciebie.- spojrzałam na niego.
A: Masz racje, przepraszam. Myślałam, ze nocowałaś u niego.- wskazał na Horana.
N: Jestem Niall. Mów mi Niall.- powiedział blondyn.
A: Z Tobą nie rozmawiam. Karolina- spojrzał na mnie.
- Muszę teraz wyjsć. Będę wieczorem.
Kika: A dokąd idziesz?- zapytałam.
A: Tam gdzie wczoraj.
Kika: Czyli?
A: Nie mogę Ci powiedzieć.
Kika: No dobra, ale będziesz na koncercie?
A: Jakim?
N: Karolina gra dzis przy zaporze Tamizy o 20. Nie wiedziałeś?
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiA: Zapomniałem, ale już teraz wiem. Oczywiście, ze będę.- pocałował mnie czule, a gdy skończył Niall przewrócił oczami. Wychodzac Adam uderzył z barku Nialla, ale ten na szczęście zbagatelizował ten gest.
N: Chyba mnie nie lubi!- powiedział gdy Adam wyszedł z mieszkania.
Kika: Przestań.
N: Odniosłem takie wrażenie.
Kika: Nie chce o tym rozmawiać, ale dzięki, ze nie powiedziałeś, ze u Ciebie nocowałam.
N: Nie masz za co dziekować. Wiem, ze miałabyś przerąbane, a zależy Ci. Bo zależy?- zapytał.
Kika: Yhm…- powiedziałąm na odczepnego.
N: Dopóki nie odnajdziesz siebie, nie dojrzejesz, nie będziesz z sobą szczęśliwa, wówczas nie będziesz potrafiła stworzyć dobrego związku z drugim człowiekiem. Zalejesz go swoimi żalami, pretensjami i wiecznym niezadowoleniem.
Kika: Przecież wiem.
N: No dobra, skoro wiesz.- powiedział gdy przybiegł do nas Bogdan.
- Zabiorę Go na spacer.- wskazał na psa.
Kika: W takim razie ja ogarnę trochę mieszkania.
N: To jesteśmy za dwadzieścia minut z powrotem.- chłopacy wyszli, a ja w końcu zostałam sama. Usiadłam na ziemii w kuchni przyciskając kolana do swojego ciała. Czuję się okropnie, choć na twarzy wciąż noszę uśmiech. Gubię się we własnych myślach i pierwszy raz nie wiem co mam robić dalej. Potrzebuje jakiejś podpowiedzi, madrej rozmowy i właściwej wskazówki. Powoli zatracam się w tym wszystkim, chociaż nie krzyczę o pomoc to jej potrzebuje. Nie wiem czy kocham, ale czuję się przy nim szczęśliwa, jestem świadoma, ze to nie ma żadnego sensu, ale wiem, ze tylko dzięki temu sobie radzę. Potrzebuję wyjecha,ć stad jak najdalej, przemysleć wszystko i wrócić z planem bycia szczęśliwą.

***

Nad Tamizę zawiózł mnie i Bogdana, Niall. Robił dzis za naszego tragaża, bo oprócz przewieszonej mojej torby przez ramie trzymał klatkę Bogdana i samego Bogusia na smyczy.
Kika: Och Ni, jesteś cudowny.- powiedziałam gdy chłopak starał się mi pomóc.
Znalezione obrazy dla zapytania buldog francuski czarny szczeniak
N: Wiem, bo bez przyjaciół życie staje się nijakie.
Kika: O tak!
W garderobi gdzie siedzieli już chłopacy weszliśmy usmiechnieci.
D: Co się tak cieszycie, przecież pada.- powiedział Damian.
N: Nie musi świecić słońce, żeby człowiek był szczęśliwy.- odpowiedział mu Niall.
D: Wkurwia mnie jedo pozytywne nastawienie do życia.- burknął Damian.
Kika: Och Dam, nie smutaj. Cały czas pada. Padało wczoraj, pada dzis, padało rok temu, będzie padać jutro, pojutrze, za rok, dwa. Pada deszcz słów, deszcz smutków, deszcz rozczarowań, deszcz bólu, deszcz kłamstw, deszcz prawd…ale, to tylko deszcz.- nic nie odpowiedział. Wstał i wyszedł.
- Co mu?- powiedziałąm do reszty.
M: Zgadnij.- wtrącił się Maciek.
Kika: Dziewczyna?
M: Ta jedna i ta sama.
Kika: Och!- powiedziałam przesłodko.
R: Kika?- w drzwiach stanął Ron.
Kika: Tak.
R: Wywiad.- powiedział i wyszedł.
Kika: Pff….- wypuściłam powietrze.
- Chcąc nie chcąc wszystko sie znowu zaczyna.. Od samego początku.. Kurwa.- mruknelam.
N: Dasz radę.- uśmiechnął się Ni.
Kika: Wiem. Poczekacie?
N: Nigdzie się stąd nie ruszamy.
Kika: Swietnie.

***

Weszliśmy do oszklonego pomieszczenia gdzie miał odbyć się nasz wywiad. Kobieta, która miała Go przeprowadzic była nawet sympatyczna. Przywitała się z nami i poprosiła, abyśmy usiedli.
Dz.: Cieszę się, ze znaleźliscie chwile na rozmowę.- zaczeła.
K: To my cieszymy się, ze Pani chciała z Nami porozmawiać.- zaczął nonszalancko Kamil.
Dz.: To Wasz kolejny koncert w kampanii Avonu i bardzo ważny dla wielu kobiet, które przyszły tutaj nad Tamize przebadać się. Dlaczego wzieliście udział w tym przedsięwzięciu?
M: Jeżeli to co robimy może komuś pomóc, to dlaczego tego nie robić.- powiedział Maciej.
D: Dziś nie chodzi o Nas, dzis nie chodzi o muzykę i nasz koncert. Dzis chodzi o to, żeby każda kobieta chciała się przebadać.- dokończył Dawid.
Dz.: Nie boicie się, ze ta kampania spowoduje, ze ludzie będą Was kojarzyć tylko z dzisiejszym dniem.
M: Szczerze? Jeśli ludzie będą mówić na mieście:”Patrz, to Ci co walcza z rakiem” to nie.
K: Będziemy chodzić z głową podniesioną do góry, bo może uratujemy czyjeś życie.
Kika: Wiesz czego ludzie boją się najbardzeij na świecie?- zapytal,am dziennikarki.
Dz.: Nie mam pojęcia.
Kika: Boją się śmierci. Nie swojej, jej się najmniej boją. Boją się śmierci swoich bliskich, a ta kampania ma na celu uratowanie każdego, kto podda się jednemu głupiemu badaniu.
Dz.: Kika przebadałaś się już?
Kika: Jeszcze nie, ale planuje to zrobić zaraz po show.
Dz.: Szczerze, cieszę się, ze kampanie walki z rakiem szyjki macicy wspiera tak młody zespół, który szturmem podbił serca młodych ludzi i który nie jest jeszcze przesiąknięty show biznesem. Jak wy się w tym wszystkim odnajdujecie?
D: Czasem nie zdajemy sobie sprawy z wagi wypowiedzianych przez Nas słów.- powiedział Damian.
Kika: O tak. Pleciemy to co Nam slina na język przyniesie, a potem tego żałujemy. Nie potrafimy tak naprawdę z Wami jeszcze rozmawiać.
Dz.: Aż tak się nas boicie?
K: Aż tak boimy się siebie i naszysch niewypażonych języków.
Dz.: To jak przygotowujecie się do rozmów z Nami, dziennikarzami.
Kika: Nie wiem jak chłopcy, ale ja zaczełam czytać ksiażki.- odpowiedziałam.
Dz.: Dlaczego zacząłaś czytać książki? – spytała
 mnie nagle i uważam, że było to najciekawsze pytanie, jakie mi ktoś zadał w życiu.
Kika: Bo wydaje mi się, że one są mądrzejsze od ludzi, których znam.
Dz.: Jak radzicie sobie ze stresem?- kolejne pytanie padło z ust dziennikarki.
D: Karolina radzi sobie ze stresem, zwierzając się z kłopotów komuś bliskiemu, a My rozwiazując problemy.- powiedział nieodzywajacy się do tego momentu Dawid.
Dz.: Jak opisalibyście traźniejszą młodzież?
Kika: Jesteśmy tymi, którzy próbują alkoholem i fajkami zapomnieć o bólu.- zczełam.
K: Jesteśmy tymi, którzy z głosną muzyką staraja się ignorować nasze mysli.- kontynuował Kamil.
D: Jesteśmy tymi, którzy gadaja tak duzo i robia duzo głupich rzeczy, ale nigdy nie mówimy jak się czujemy, tylko skrywamy to w srodku.- dołaczył do Nas Damian.
M: Jesteśmy tymi, którzy ukrywaja się przed problemami w internecie.- wtrącił Maciek.
D:Jesteśmy tymi, którzy w szkole zasypiaja, ponieważ w nocy nie śpimy zamartwiajac się i rozmyslamy o naszym życiu.- Dawid również wtrącił swoją myśl.
K: Jesteśmy jeszcze tymi, którzy się śmieją, pomimo tego,ze chc płakać.- ponownie zabrał głos Kamil.
Kika: Zdecydowanie jesteśmy tymi, którzy już nie mogą ale nie chcą pokazać swoich słabości.- zakończyłam.
Dz.: Piękna definicja, ale czy przypadkiem nie zabradzo dosadna i przepełniona pesymizmem?
D: Prosę pamiętać, że zycie jest podłe. Nie trzeba umrzeć, żeby przeżyć piekło.- odpowiedził jej Damian.
Dz.: Przerażacie mnie trochę? Wygladacie na młodych ludzi, którzy wjechali windą na szczyty marzeń każdego przecietnego nastolatka i jeszcze nie potrafią tego docenić.
Kika: Do sukcesu nie ma windy, trzeba isć po schodach, a my dopiero zaczynamy i wyznaczamy swoje piorytety.
Dz.: Piorytetem dla Was jest pokazanie takiemu dzieciakowi z góry, ze zycie jest zle. Człowiek jest przegrany na samym starcie?
Kika: W XXI wieku srednik i gwiazdka zastepują całusa, zrywamy przez smsy, jeśli nie pijesz, nie palisz i nie imprezujesz to jesteś wyrzutkiem społeczeństwa, wiek coraz „lepszych” postepów technologicznych. Nasze również „lepsze” nowe pokolenie nasączone jest od samego początku bólem i łzami, wódka i fajkami. Pęknięte serca i poszarpane dusze. Sztuczne usmiechy i sztuczne ciała. Fałszywe gesty i dwulicowe zachowania. Brudni, pusci, zagubieni, samotni. Nastolatki, które w chwilach słabości zamiast zjeść czekoladę, skaczą z wieży zegarowej. Może powiesz, ze nasze słowa tylko ich do tego przekonują. Nie prawda! Chcemy pokazać, ze nie tylko Oni maja problemy. Ludzie, którzy na ogół wyglądaja na szczęśliwych, majacych wszystko co tylko zapragną też mają problemy. Każdy je ma i będzie miał. Tyle w temacie.- powiedziałam na koniec.
Dz.: Taka postawa powoduje, ze człowiek się zamyka.
M: Masz  racje. Na swiecie żyją miliony ludzi, każdy teskni za przyjaźnią i miłością, a jednak wielu się od niej izoluje. Zycie tymczasem nie powinno polegać na pielegnowaniu samotności, tylko na dzieleni dni z bliskimi osobami.
Dz.: To dlaczego nie powiecie: Hej! Zycie jest piękne!
D: Bo nie jest. Wiesz to Ty, My i reszta świata, ale to nie znaczy, ze nie ma chwil które zapierają dech w piersiach.- wtrącił Damian.
Kika: Od początku ludzkości kazano nam wierzyć, że miłość, ta prawdziwa, zjawia się tylko jeden raz w życiu i do tego zazwyczaj przed trzydziestym rokiem życia. Nie powiedziano nam, że miłość nie jest sterowana i nie przychodzi w ściśle określonym czasie. Kazali nam wierzyć, że każdy z nas jest połówką pomarańczy, że życie ma sens tylko wtedy, gdy znajdziemy tę drugą połowę. Nie powiedziano nam, że rodzimy się w całości, że nikt w naszym życiu nie zasługuje na to, by nieść na swoich barkach odpowiedzialność za dopełnienie naszych braków: rozwijamy się w sobie. Jeśli jesteśmy w dobrym towarzystwie, to jest to po prostu przyjemniejsze. Kazali nam uwierzyć w formułę ‘dwa w jednym’: dwoje ludzi, którzy myślą tak samo, zachowują się tak samo, że jedynie tak to działa. Nie powiedziano nam, że to ma swoją nazwę: anulowanie siebie; że jedynie osoby o własnej osobowości mogą budować zdrowe związki. Kazali nam wierzyć, że małżeństwo jest koniecznością i że pragnienia ‘nie o czasie’ muszą być stłumione. Wmówili nam, że piękni i szczupli są bardziej kochani, że ci, którzy uprawiają mało seksu są zacofani, a ci, którzy uprawiają go zbyt wiele nie są wiarygodni. Kazali nam wierzyć, że istnieje tylko jeden przepis na szczęście, taki sam dla wszystkich, i ci, którzy starają się go ominąć, skazani są na marginalizację. Nie powiedziano nam, że ten przepis nie działa, frustruje ludzi, alienuje ich i że istnieją inne alternatywy. Ach, nie powiedzieli nam nawet tego, że nikt nigdy nam tego nie wyjaśni. Każdy z nas odkryje to na własną rękę.
Dz.: Coraz dłuzsza rozmowa z Wami powoduje, ze wyciągam pewne wnioski. Chcecie ostrzec młodych ludzi przed tym co spotka ich na drodze życia, chcecie na swoich przykładach pokazać jak mocno można dostać po dupie, ale dlaczego?
K: Może dlatego, żeby się nie poddawali i zaczeli walczyć.
D: Zycie jest szare i dla wielu osób bez sensu, ale nikt nie może powiedzieć, ze nie miał w życiu choć jednej kolorowej chwili.
M: Na końcu każdej drogi może pojawić się ktoś ważny.
D: Gdy upadniemy to zawsze musimy się podnieść poprawic koronę i zapierdalać.
Kika: No i czywiscie zawsze pojawi się ktoś, kto wyleczy Nas z innych ludzi.
Dz.: Jesteście strasznie pokreceni i różni. Nie wiem jak to możliwe, ze przyjaźnicie się ze sobą i jesteście tak zgranym teamem. Zapewne mogłabym tu siedzieć cały dzień i tak nie poznałabym Was do końca, ale wiem jedno. Dziękuje Wam za spotkanie i za to, ze znaleźliście dla mnie chwile na rozmowę. Zycze Wam powodzenia w dalszej karierze i mam nadziee, ze nie raz jeszcze o Was usłyszymy.- powiedziała kobieta.
Po wyłaczeniu kamer Ron tylko pogonił nas na scenę.

POV Niall

Znalezione obrazy dla zapytania niall horan za kulisami
Siedziałem za kulisami konceru Dream z Bogdanem i przygladaliśmy się przygotowania do niego. Każdy biegał w jedną i drugą strone jak opętany próbujac coś znaleźć.
Kika: Widział ktoś Adama?- zapytała w pewnym momencie Karolina.
M: Nikt.- odpowiedział jej Adam.
Kika: muszę do niego zadzwonić.- zaczeła mówić.
N: Wyluzuj, jak powiedział, ze będzie to będzie.- zabrałem jej telefon.
Kika: A jak nie wie jak dotrzeć?- zapytała.
N: Już On wie, a zreszta ma GPS.
Kika: W sumie masz racje. Zajmiesz się nim jak przyjedzie?
N: Zgoda.- odpowiedziałem choć tak naprawdę nie chciałem tego robić. Dość stary jest.

***

Dream rozpoczeło swoje show równo z zaplanowaną godziną. Są na scenie już jakąś godzinę, dobrze się bawią, a ludzie na widowni są szaleni. Co chwilę odwracałem się, aby znaleźć Adama, ale nic z tego nigdzie Go nie było. Gdy Dream zapowiedziało, ze zaśpiewają jeszcze dwie piosenki zauważyłem przeciskającego się przez tlum Adama.
A: Dopiero zaczeli.- powiedział gdy dotarł do mnie.
N: Chyba konczą.
A: Co? Jak to?
N: Normalnie. Trzeba było się nie spóźnić.
A: Były korki.- odpowiedział.
N: Jasne. Taką ścieme możesz wciskać Karolinie, ale nie mnie.
A: Koleś masz jakiś problem! Po co się kurwa wtrącasz!- burczał.
N: Wiesz? Ona Cię kocha. Jesteś dla niej numerem jeden, tym cholernym oczkiem w głowie. Jej chłopczykiem bez wad, za którego oddałaby życie, a Ty ją po prostu jebiesz, ignorujesz. Po co zawracasz jej głowe skoro Ci na niej nie zależy.- powiedziałem zdenerwowany.
A: Masz z tym problem?
N: Tak, bo jestem. O każdej porze. Kiedy ma dobry humor albo jest zmęczona, wtedy kiedy boli ją gardło i wtedy kiedy wieczorami płacze. Jestem nawet wtedy kiedy nie ma ochoty z nikim gadać, bo ma wszystkiego dosyć. Dla Niej jestem zawsze i wkurza mnie to, ze Ty tego nie doceniasz.
A: Zycie.- powiedział i odszedł.
FUCK! Człowieka prędzej czy później dopada obojętność. Nie wkurwienia czy też smutku należy się bać, a tej pustki w której tkwi się nawet latami. Obojętność zabiera duszę i nie pozwala funkcjonować ciału. Nie ogarniam. Postanowiłem wyjść i ochlonąć.

POV Karolina

Po koncercie przywitałam się z Adamem i spędziłam z nim troche czasu za kulisami. Chłopacy z Dream postanowili iść do klubu.
M: Idziecie z Nami?- zapytał Maciek.
Spojrzałam na Adama.
A: Dzięki, ale nie. Zabieram Kikę do domu. Musi odpocząć.
N: Ona czy Ty?- wtrącił się Horan.
Kika: Niall!- powiedziałąm głośno, chcac doprowadzić chłopaka do porządku.
N: No co? Nie mówię prawdy..
- Niech Ci powie jak podobał mu się Twój koncert.
A: Koleś odpierdol się!- warknąl Adam.
D: Ej, Ej! Panowie!- wtrącił Damian.
- Wystarczy. Chodź Ni, idziemy.- złapał za łokić chłopaka i odsunął Go od Nas.
Było mi przykro, ze Niall się tak zachował. Zawiodłam się na Nim tak bardzo, jak równie mocno w Niego wierzyłam. W domu niby spedzaliśmy ze sobą wieczór, ale cały czas myślałam o zachowaniu Nialla. Przecież było już tak dobrze.

Lokalizacja: 04 maj 2015 rok, Londyn, UK.

Po wczorajszym koncercie spedzilam wieczor z Adamem. Czy zaluje ze nie poszlam do PUBu z chlopakami? Nie! Ciesze sie ze w koncu moglam spedzic czas z Adamem zwlaszcza ze ostatnio sie nie dogadywaliamy. Planuje oprocz pojscia do studia spedzic z Nim dzień. Troche sie nawzajem zaniedbujemy. Dopiero zaczeliamy ze soba chodzic a juz mamy problem ze znalezieniem dla siebie troche czasu.
Kika: Jakie masz plany na popoludnie?
A: Nie mam. Dlaczego pytasz?
Kika: Moze wybralibysmy sie gdzies razem.
A: Hmmm... kino?- zaproponowal.
Kika: Zgoda.
A: To o ktorej sie spotykamy.
Kika: Moglbys przyjechac do studia o 16?
A: Pewnie.
Dalej jedlismy wpatrujac sie tylko w siebie. Lubie na niego patrzec, jest taki piekny i moj.
Kika: Co bedziesz robil po sniadaniu?
A: Poczekam az przywioza pralke, zamątuje ja i pojde na miasto. Dlaczego pytasz?
Kika: A moglbys zostac w domu?
A: Po co?
Kika: Przyjada dzis montowac kominek w salonie i chcialabym zeby ktos tu byl.
A: Zgoda, ale to idiotyczny pomysl montowac kominek w bloku.
Kika: To pomysl Nialla.- chyba przesadzilam.
A: Ten twoj przyjaciel i te jego durne pomysly..
Kika: Odpusc mu juz..
A: Juz to zrobilem, ale nie polubie Go z dnia na dzien.
Kika: Kocham Cie za to.
A: Za co?
Kika: Za to ze próbujesz dać mu sznse i że chcesz poznac Go blizej.
A: Robie to tylko i wylacznie dla Ciebie. Zalezy mi na Tobie.
Kika: Mi na tobie rowniez.- nachylilam sie i Go pocalowalam.

***

Punktualnie o 11 bylam w studiu i z niecierpliwoscia czekalam na Eda. Sheeran wprawdzie spoznil sie dziesiec minut ale artyscie takiego formatu mozna wybaczyc wszystko.
E:  Przygotowalem dla nas cos specjalnego.- podal mi tekst piosenki.
Zaczelam Go czytac. Byl taki Edowski.
https://www.youtube.com/watch?v=w1oM3kQpXRo
All I knew this morning when I woke is I know something now
Know something now I didn’t before
And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and freckles
And your smile in the back of my mind making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you, know you, know you

Znalezione obrazy dla zapytania ed sheeran w studiu‘Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
All I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours.
All I know since yesterday is everything has changed

And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the door for you
And all I feel in my stomach is butterflies, the beautiful kind
Making up for lost time, taking flight, making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you, know you, know you

‘Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed

Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time
And meet me there tonight
And let me know that it’s not all in my mind

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you, know you, know you

All I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all, I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed

All I know is we said hello, so dust off your higest hopes
All I know is pouring rain
And everything has changed
All I know is a newfound grace
All my days I’ll know your face
All I know since yesterday is everything has changed
E: Co o nim sadzisz?
Kika: Jest taki Sheeranowy.- powiedzialam usmiechajac sie.
E: To znaczy ze ci sie podoba czy nie?
Kika: Jest w Twoim stylu wiec jest okej.
E: To dobrze. Zobacz podzielilem Go tak.- wskazywal na tekscie gdzie ktory z nas spiewa.
Kika: Teraz zostalo tylko napisanie muzyki.
E: Niekoniecznie. Skorzystajmy tylko z gitary.
Kika: Liryczna ballada?
E: Dokladnie. Sprobujemy?
Kika: Oczywsicie.
 Po chwili obje sie rozspiewaliamy tak ze po 15 piosenka byla gotowa.
E: Naprawde jestes tak doba jak mowia na miescie.
Kika: Na miescie czyli One D.
E: Dokladnie. Louis i Niall Cie zachwalaja a Harry zaproponowal abysmy cos razem nagrali.
Kika: Czyli to sprawka Harrego
E: Powiedzmy ze przekonal mnie jeszcze bardziej do duetu z Toba.
Kika: To komu mam zawdzieczac duet z idolem?- zapytalam.
E: Zawsze i wylacznie sobie.
Porozmawialismy jeszcze chwile na temat naszej nowej plyty i tego jak chcemy aby wygladala. Na koniec Ed powiedzial ze jesli bedziemy mieli jakies problemy mozemy liczyc na jego pomoc. No i oczywiście zawsze moze napisac jakis tekst gdy zabraknie nam weny. Z usmiechem podziekowalam ale nie skorzystam. Lubie miec wszystko pod kontrola i chce aby teksty wyplywaly z mojej glowy. 

POV Adam

Szybko uporalem sie z wstawieniem pralki do lazienki i zamontowaniem kominka. No dobra nie napracowalem sie przy tym ale przypilnowanie ekipy to tez duze wyzwanie. Wczoraj troche nawalilem wiec dzis zamierzam jej to wynagrodzic. Zabiore ja do kina a potem zjemy kolacje w domowym zaciszu. Już miałem jechac po Karolinę gdy zadzwonił mój telefon.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiA: Hallo!- powiedziałęm ubierając buta.
- Szef chce się z Tobą spotkać.
A: Teraz?
- Teraz.
A: Dobra zaraz będę.
Musiałem szybko wstawić się w pracy. Szef karze pracownik musi wykonać. Byłem wkurzony, ale nie mogłem nic zrobić. W samochodzie wykręciłem numer do Karoliny.
Kika: Już wychodzę.- powiedziałą uradowana.
A: Nie spiesz się.
Kika: Stoisz w korku?!
A: Nie, to znaczy tak. Nie przyjadę.
Kika: Nie rozumiem.
A: Szef mnie wezwał. Powinienem być za godzinę.
Kika: Kurde, zarujesz sobie, Adam!- warkneła.
A: Niestety nie. Wiem, przepraszam. Nawaliłem!- przyznałem się do błedu.
Kika: Nie pierwszy raz.
A: Kochanie, wiem. Wynagordzę Ci to!
Kika: Ciekawe kiedy?
A: Obiecuję jutro mieć cały dzień dla Ciebie. Wyłacze telefon.- próbowałem ją udobruchać.
Kika: Gdzie Ty tak naprawdę pracujesz? Dlaczego ja tak mało o Tobie wiem.
A: Nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonie.

POV Karolina
                                                                                             
Adam kolejny raz mnie wystwaił, a ja zdałąm sobie sprawę z tego, ze tak mało o nim wiem. Próbowałam coś z niego wyciagnąć, a On mnie po prostu zbywa. To boli. Nie ma do mnie zaufania, a ja… Najgorsze jest to, ze nie panuję nad tym jak się od niego uzależniam. Nie chce Go stracić drugi raz.. Niech to zrozumie! Wracając do domu przysiegłam sobie, ze będę walczyc o Adama, bo  jeśli naprawdę kogoś kochasz walczysz o niego. Bezwarunkowo. O niego, o to żeby cieszył się chwilą, każdą minutą szczęścia. I nigdy się nie podajesz - bo wiesz, że nie możesz się poddać, bo ta osoba jest całym Twoim światem. Ale znowu zupełnie inaczej jest, jeżeli masz kogoś, kto cię kocha i Ci to pokazuje. To ci daje setkę powodów, aby żyć.

***

Gdy wróciłam do domu zaraz położyłam się do łóżka. Wpatrywałam się w okno. Popłynęła mi tylko jedna łza. A to nie był płacz. Płaczem są co najmniej dwie lub trzy łzy, jedna oznacza tylko cierpienie. Momentalnie usiadłam na łóżku. Przyzwyczaiłam się. Popłakałam a potem się przyzwyczaiłam. Człowiek jest podły i do wszystkiego się przyzwyczaja.

Lokalizacja: 05 maj 2015 rok, Londyn, UK.

Nastepnego poranka usłyszałam jak ktoś krząta się po kuchni. Zapewne to Adam. Po chwili usłyszałam kroki na schodach, a potem otwieranie drzwi.
A: Kochanie wstan! Zrobiłem śniadanie!- powiedział słodkim głosem.
Kika: Nie jestem głodna.- powiedziałam z zamknietymi oczami.
A: Miśku nie dąsaj się. Przeprosiłem za wczoraj. A teraz wstań i wymyślmy cos wielkiego.
Kika: Ja nie wiem jak się wymyśla coś wielkiego, ja właściwie nic nie wiem, ja chcę poleżeć trochę pod kołdrą.
A: Wyczuwam te dni.- powiedział i wyszedł.

***

Przeleżałam większos dzisiejszego dnia. Nie dlatego, że byłam zmęczona ale wściekła. Adam nie traktuje mnie poważnie. Postanowiłam wstać i raz na zawsze wszystko sobie wyjaśnić. Adama znalazłam w salonie na kanapie ze wzrokiem wbitym w telewizor.
A: Już Ci przeszło?- powiedział gdy stałam w progu.
Kika: Chcesz, żeby mi przeszło?- zapytałam poważnie.
- To zacznij mnie traktować poważnie.
A: Przecież to robię.- spojrzał na mnie.
Kika: Uwierz, ze nie. Nie wiem kim tak naprawdę jesteś, czym się zajmujesz i kim dla Ciebie jestem ja.
A: Przecież wiesz, ze Cię kocham.- wstał z kanapy.
Kika: To tylko słowa. Nie próbowałeś mi tego udowodnic. Nie potrzebuje faceta, który będzie wiecznie tylko mówił, ze mnie kocha, a udowadniał. Tak dużo wymagam?
A: Nie.- zblizał się do mnie.
Kika: Jeśli naprawdę mnie kochasz. To udowodnij to.- gdy był blisko chciał mnie pocałować.
- Nie tak. Powiedz mi prawdę. Bądź ze mną szczery.
A: Przecież jestem.- troszkę się wkurzył.
Kika: W takim razie to koniec.
A: Słucham?- był zdziwiony.
Kika: Nie potrafisz być ze mną szczery to odejdź.
A: Ufff…- odsunąl się i podszedł ponownie do kanapy.
- Co chcesz wiedzieć?- usiadł na niej.
Kika: Kim tak naprawdę jest Adam?
A: Adam to 20 letni facet z bujną przeszłoscią, ale to już wiesz. Po Twoim wyjeździe ograniczyłem kontakty z ojcem. Zacząłem nowe zycie.
Kika: Iii?- pospieszałam Go.
A: Udało mi się. Pracuje dla jednego Australijczyka. Straszna zrzęda, ale dobrze płaci.
Kika: Co dla niego robisz?
A: Tłumacze korespondencje.- powiedział łatwo.
Kika: Serio?- zdziwłam się.
A: Tak. Przecież wiesz, ze znam włoski, hiszpański, rosyjski i francuski.
Kika: Niby tak, ale..
A: Co? Nie mogę tego robić?
Kika: Możesz, ale się nie spodziewałam.
A: Teraz już wiesz o mnie wszystko.
Kika: Dlaczego mi tego nie powiedziałeś?
A: Wstydziłem się. Jesteś gwiazdą, znaną gwiazdą a ja zwykłym tłumaczem.
Kika: To nie wstyd.
A: Nie zrozumiesz tego dopóki nie wejdziesz w skóre faceta.
Kika: Przepraszam.
A: Za co?
Kika: Za to, ze Ci nie ufałam.
A: Nie jestem zły. Miałaś do tego prawo, ale chce wiedzieć jedno.- spojrzał na mnie.
Kika: Tak?
A: Czy teraz miedzy Nami jest wszystko w porządku? Nie chce Cie stracić.- spojrzął mi głęboko w oczy.
Kika: Usiadłam mu na kolana i wypowiedziałąm prosto w jego usta: I nie stracisz! Po czym poniosła ns namietnosć.

POV Adam

Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijański
Całe południe spedziliśmy w łóżku. Byliśmy blisko siebie i nic tak naprawdę nie mogło nam tego wyrwać z rąk. Cieszę się, ze Karolina mi wybaczyła i ponownie zaufałą. Nie chce jej stracic. Jest moim słoneczkiem, który nie może zgasnąć.
A: Zjedzmy coś na mieście?- zaproponowałem.
Kika: Naprawdę tego chcesz?
A: Tak.
Kika: No dobrze.
Dokładnie o 20 pojechaliśmy na przedmieścia Londynu, aby przekasić cos. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się i przytulaliśmy. W końcu zaczeło się układać.

POV Karolina

Dzisiejszego wieczoru, dzisiejszej nocy doświadczyłam tego, czego zawsze potrzebowałam. Ciepła, czułości, wrażliwości, poczucia bezpieczeństwa i wiary w sens istnienia. To wszystko kryło się w jednej postaci. Mojej postaci. Mojego Adama, bo teraz mogę śmiało powiedzieć, ze jest mój i tak pozostanie.

POV Louis

Plan na dzisiejszy wieczór? Może kolejna impreza? Dlaczego nie. Zaprosiłem dzis na nią Nialla i naszych wspólnych przyjaciół.  Spotkaliśmy się w najlepszym klubie w Londynie, aby napic się i wyszaleć. Trasa coraz blizej wiec trzeba korzystać z wolności.
Lou: Niller!- krzyknąłem gdy zobaczyłęm swojego przyjaciela zbliżającego się do naszego stolika.
Nie musiał nic odpowiadać, żebym wiedział, ze cieszy się z naszego wspólnego spotkania.
Po trzecim kieliszku wódki zapytałem się jego:
Lou: Co u Ciebie słychać?
N: To co zawsze..
Znalezione obrazy dla zapytania louis i niall w klubieLou: Rozumiem, imprezki, laseczki i golf.
N: Dokładnie.
Lou: A co Kiki?- zapytałem, a ten zdezorientowany spojrzał na mnie.
N: Dlaczego pytasz?
Lou: Jesteście blisko.- roześmiałem się.
N: Jasne.- powiedział na odczepkę.
Lou: To co u niej..- ciągnąłem dalej ten temat.
N: Nie wiem. Może ktoś na Nią czeka w domu. Może jest z kimś po prostu umówiona. Może pójdzie dziś z kimś do łóżka. Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Skasowałem Jej numer, ale wciąż znam go na pamięć.
Lou: Och Nialler..- spjrzałem na niego.
- Ktoś powiedział mi kiedyś, że przeznaczenie daje nam w życiu trzech nauczycieli, trzech przyjaciół, trzech wrogów i trzy wielkie miłości. Ta dwunastka jest jednak zawsze zakryta, tak że nie wiemy, kto jest kim, dopóki ich nie pokochamy, nie zostawimy lub nie pokonamy.
N: A co u El?- chyba próbował się odegrać.
Lou: Przecież wiesz, ze nie utrzymujemy kontaktów.- spojrzałem na niego.
N: Faktyczni, ale ja nigdy nie zapomnę Waszych początków, kiedy starałeś się o nią, a ona była tak zajebiscie szczęśliwa.
Lou: Ha ha ha… Oj Nialler, Nialler..- uderzyłem Go delikatnie w głowe.
- Zycia nie znasz.- dokończyłem.
N: Ja nie znam? Życie nie jest sprawiedliwe. Zajęło mi to trochę czasu, zanim to zrozumiałem, ale okazuje się, że los zawsze znajdzie sposób, żeby cię rozczarować. Możesz snuć plany, a życie i tak pchnie cię w przeciwnym kierunku. Znajdziesz prawdziwych przyjaciół, a i tak zostaną ci zabrani, nie ważne jak mocno będziesz walczyć, by ich zatrzymać. Kiedy po coś sięgniesz, to się sparzysz. Nie doszukuj się w tym sensu i nie próbuj tego zmieniać. Musisz pogodzić się z rzeczami, na które nie masz wpływu i postarać się przeżyć. To twoje jedyne zadanie.
Nie rozmawialiśmy już więcej. Zabraliśmy się za to, co wychodzi Nam najlepiej. Picie!

Lokalizacja: 06 maj 2015, Londyn, UK.

„To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia.”- teraz już to wiem. Moim szczęściem jest Adam i nic tego nie zmieni.
A: Co dzis robimy?- zapytał zachrypniętym głosem.
Kika: A co chcesz robić?- również zapytałam patrzac na niego.
A: Pojedźmy gdzieś razem za miasto..
Kika: Zgoda.- zgodziłam się z uśmiechem na twarzy.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku, a gdy znudziła mi się ta pozycja postanowiłam zejść i zrobić śniadanie.

POV Adam

Karolina wstała zrobić śniadanie. Chciałem zejsć jej pomóc, ale nie miałem siły wstać. Gdy przewracałem się na drugi bok usłyszałem, ze Karolina dostałą smsa. Postanowiłem Go przeczytać, bo i tak nie mamy przed sobą tajemnic. Sms był…. Jak zawsze od Niego.. Otworzyłem i przeczytałem:
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijański
Od Nialler J
Hejooo, co u Ciebie? W ogóle się nie odzywasz? A jak już rozmawiamy ze sobą to czuje jakby ktoś pomiędzy nami porozstawiał szyby. Odezwij się czasem…
Postanowiłem odpisać temu chłoptasiowi tak, aby w końcu zrozumiał, ze Karolina nie jest zainteresowana
Do Nialler J
Zamiast czekać i analizować, zrozum że brak odpowiedzi i zaangażowania to też odpowiedź.
Po czym usunąłem cała konwersacje.
Na dole zjedliśmy śniadanie spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy za miasto na piknik. Oczywiście nie wspomiałem ani słowem, ze Horan pisał  do mojej dziewczyny.

POV Karolina

Staliśmy na ostatnim skrzyzowaniu przed całkowitym wyjazdem z Londynu. Rozglądałam się delikatnie wystukując rytm piosenki lecącej w radiu.
A: Nie patrz tak na niego..- usłyszałam głos Adama.
Kika: Co?- zdziwiłam się.
A: Od trzech minut patrzysz na tego chłopaczka na pasach.- powiedział lekko uśmiechając się.
Kika: Nie słyszałeś o tym, ze prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami.
A: Nie powinna tego robić przy swoim facecie.- przybliżył się do mnie.
Kika: A ten facet jest zazdrosny?
A: Tak.- spojrzał na mnie.
Nie wytrzymałam i musiałam Go pocałować. Nie zważałam nawet na to, ze samochody za nami zaczeły trąbić.
Kika: Chyba musisz ruszać..- powiedziałam pomiedzy kolejnymi pocałunkami.
A: Pieprzyc ich… Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę.. Jesteś dobrym nauczycielem kochanie.- ponownie musnął moje usta.
Mój Adaś jest uroczy. Wie jak zagrać na moich uczuciach tak, abym cała mu się oddała.

***


Mamy pod stopami zieloną łąkę i nad głowami przepiękne niebo i proszę zatrzymaj czas niech nie kończy się jak każdy inny. To było piękne. Natura i dwójka kochajacych się osób.
Kika: Położymy się tutaj?- zaproponowałam.
A: Oczywiście..- po chwili oboje leżeliśmy obok siebie na kocu, który rozłożył Adam.
- Wiesz po co jest niebo?- zapytał gdy leżeliśmy już w dłuzej chwili.
Kika: Nie mam pojęcia.
A: Po to, żeby zrozumieć sens życia na ziemi.
A: Karolina?- zapytał gdy skończył.
Kika: Tak.
A: Pamiętasz jak kiedys opowiedziałaś mi pewną historie.
Kika: Jaką? Troche ich było.- spojrzałam na niego.
A: O tym miejscu gdzie umówiła się pewna para. Pamietasz?
Kika: Achh tak. Pamietam.- posmutniałam.
A: Opowiesz mi ją jeszcze raz?
Kika: Zgoda.- po chwili zaczełam mówić.
- Napisał wiadomość, ze jest już w ich miejscu. Szybko próbowała się ogarnąć, niedokładnie wyprostowała włosy, pociagneła rzęsy i wrzuciła jakieś ciuchy. Nie zdążyła dopic herbaty, gdy napisał:- No ile można? Zaśmiała się odpisujac:- Jak kochasz to poczekasz. Wzięła łyk gorącej herbaty i owijając się szalikiem szła w jego kierunku, usmiechnieta z dokładnością słuchała piosenek, które obijały się jej o uszy. Dotarła nad jezioro, które dotychczas było częścią ich spotkań. Usiadła na zielonej trawie rozglądając sieza Jego osobą. Czekała godzinę, gdy przeczytała na ekrane telefonu:- Jakbym kochał, to bym czekał.- próbowałam się nie popłakać.
A: To o Tobie, prawda?!- bardziej stwierdził niż zapytał.
Kika: Tak, ale w życiu bym nie przypuszczała, ze taka mnie spotka przyszłość.- uśmiechnełam się.
A: Ja Cię nigdy nie zostawię.- przyrzekł.
Kika: Nie mów tak.
A: Dlaczego?
Kika: Czasami mam wrażenie, ze osoby, które się ze mna zakolegowały, zaprzyjaźniły.. szybko się mną nudzą.
A: Ale ja Cię kocham.

POV Niall

Byłem dzis trochę smutny. Może to przez porannego smsa od Karoliny. Chciałem tylko wiedzieć co u niej słychać? Jak się czuje? Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.Jesteśmy przyjaciółmi, a ona od czasu gdy spotyka się z Adamem traktuje mnie jak swojego wroga. Wiem, ze taka nie jest, ze to sprawka Adama i jego wpływ na nia. Muszę z nią o tym jak najszybciej porozmawiać. Zabrałem ze soba bluzę i ruszyłem do jej domu.

***

Znalezione obrazy dla zapytania niall horan smutnyPo kilkunastu minutach byłem na miejscu. Jak się później okazłało nie było jej w domu. Postanowiłem poczekać na krawężniku przed jej klatką. Kiedyś musi wrócić.
Siedziałem słuchając muzyki chyba już od dwóch godzinach. Miedzy kolejną piosenka usłyszałem jej śmiech. Odwróciłem się i zobaczyłem ją w obięciach Adama. Podeszli bliżej mnie i przywitali się zwykłym.
Kika: Hej!
Wiecej entuzjazmu wyczułem od czworonogiego przyjaciela.
N: Hej!- próbowałem się uśmiechnąć.
Kika: Coś się stało?- zapytałą.
N: Chciałem porozmawiać.- odpowiedziałem.
A: Chyba nie macie o czym.- warknał Adam.
N: Nie z Tobą rozmawiam.- próbowałem brzmieć spokojnie.
- To co możemy?- zwróciłem się do Karoliny.
Kika: Tak, jasne. Chodź!- zapraszała mnie na górę.
N: Wolałbym porozmawiać tutaj.
A: Rozmawiajmy.- wtrącił Adam.
N: Chciałbym, abyśmy…- nie wiedziałem jak to delikatnie powiedzieć, ze ma Wypierdalać!
Kika: Ehmm.. Adam zabierz Bogdana i idźcie do domu. Za chwile przyjdę.
A: Ale..- próbował cos powiedzieć.
Kika: Proszę!- spojrzała na niego, a chłopak chyba zmiekł. Dziękowałem jej za to, ze nie będę musiał tego mówić przy nim.
A: No dobra.. Jeśli tego chcesz, ale pamietaj.. Kocham Cię!- rzygam tęczą.
Po chwili zostaliśmy sami.
Kika: Cos się stało?- ponownie zapytała.
N: To chyba ja powinienem zadać to pytanie.
Kika: Nie rozumiem.
N: Chodzi mi o dzisiejszego smsa.
Kika: Co?
N: Napisałem tylko z chęcią dowiedzenia się co u Ciebie słychać.A ty? Nie ukrywam, ze to zabolało. Myślałem, ze jesteśmy blisko, ze możemy na siebie liczyc. Naprawdę tego chcesz?- zapytałem o to, czy chce zerwać kontakt.
Kika: O czym Ty mówisz?
N: Chcesz zerwać ze mną kontakt?
Kika: Skąd Ci przyszło to do głowy?
N: Napisałaś mi dziś rano, ze jeżeli się nie odzywasz to znaczy, ze mam sobie odpuscić.
Kika: Nie pisałam dzisiaj z Tobą. Nawet nie mam od Ciebie zadnego smsa.- zaczeła przegladać telefon.
N: Błagam tylko nie rób ze mnie idioty. Mogę to udowodnić.- również wyjąłem telefon.
Kika: To proszę bardzo.- staneła pewna siebie.
N: Kurwa!- warknałem.
Kika: Coś nie tak?- powiedziała sarkastycznie.
N: Rozładował mi się telefon..- byłem wściekł.
Kika: Widzisz, Niall! Kurwa, dlaczego wymyslasz takie rzeczy. Było ci to potrzebne?!
N: Mówię prawdę.
Kika: Jasne i możesz na 100% udowodnić to teraz, już w tej chwili.
N: Teraz nie, ale…
Kika: Oszczędź sobie.. Naprawdę masz mnie za taka idiotkę?
N: Idiotkę? O czym Ty mówisz! Dlaczego próbujesz teraz wszelką winę zrzucić na mnie. To Ty byłaś dla mnie niemiła a teraz odwracasz kota do góry nogami.. Chyba Adam ma na Ciebie zły wpływ!- warknąłem.
Kika: Adam? Od Adama to Ty się odpierdol! Co Ty do niego w ogóle masz!- krzykneła.
N: Ja? To Ty się zmieniłaś pod jego wpływem.
Kika: Boże, Niall! Daruj sobie! Czego Ty ode mnie oczekujesz?
N: Tego, żeby wróciła dawna Karolina, która ma dla wszystkich czas, która potrafi porozmawiać, która…- przerwałą mi.
Kika: Wiecznie chodzi smutna, nieszczęśliwa.. Tego chcesz!
N: Nie, ale..
Kika: No właśnie. Wyluzuj i wracaj do domu. Przemyśl sobie wszystko i jak zmądrzejesz to zadzwoń. Nara!- po prostu odeszła.
Stałem tam jak kołek. Nie wiedziałem co mam zrobić. Pobiec za nia i ją przeprosić.. Za co? Kiedy byłem małym chłopcem, marzyłem o takiej dziewczynie jak ona. I później, latami. Próbowałem zmusić parę kobiet, by były nią. Chciałbym ją bliżej poznać. Zobaczyć, co nosi pod skórą, ale ona kompletnie nie jest tym zainteresowana. Zyje własnym życiem, jest szczęśliwa i zakochana.. W innym!

POV Karolina

Biegłam po schodach do domu, łzy spływały mi po policzku. Tak bardzo nie lubie siebie, ciągle mam jakieś pretensje i robię problemy, psuje tylko innym humor i sprawiam, ze się źle czują. Nie chciałam pokłócić się z Niallem, ale mnie sprowokował.. Weszłam do domu trzaskajac drzwiami. Po chwili pojawił się Adam. Przytulił mnie do siebie i zapytał:
A: Co się dzieje malutka?
Kika: Nie zrobiłam tego, naprawdę. Nie chciałam….
A: Csiii… uspokój się. Wszystko będzie dobrze.- próbował mnie uspokoić.
Kika: Nie będzie! Nie napisałąm tego pierdolonego smsa.
A: Nie wiem o co chodzi, ale ufam Ci.- powiedział.
Kika: To dlaczego tak powiedział!
A: Może szukał pretekstu, aby zerwać kontakt. Nie przejmuj się, jest niedojrzały.- znowu mnie przytulił.
Kika: Zależało mi na nim.
A: Wiem, ze był Twoim przyjacielem, ale nie przejmuj się tym. To dupek!
Kika: W sumie masz racje, już o tym nie myślę.- oddaliłam się od niego chcąc wytrzeć łzy.
A: Ale nie przesadzajmy, nie musisz udawać, że jesteś silna, nie musisz mówić, że wszystko jest dobrze, nie martw się tym, co pomyślą inni, jeśli musisz, płacz - to dobrze wypłakać łzy do końca, tylko wtedy wróci uśmiech.
Kika: Kocham Cię!- powiedziałam.
A: Wiem, a teraz chodź!
Kika: Dokąd?
A: Będziemy pić dużo wina, leżeć w łóżku, palić papierosy, słuchać muzyki i kochać się całą noc.
Kika: Nie mam nastroju.

POV Adam

Zaproponowałem Karolinie seks, a ona tak po prostu, zwyczajnie odmówiła mówiąc, ze nie ma nastroju. Serio? Aż tak martwi się tym farbowanym blondynem?
A: Gdzie idziesz?- zapytałem gdy wchodziła po schodach na piętro.
Kika: A gdzie mam isć? Spać.- burkneła idąc dalej.




------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam!
Troszeczkę późno wstawiamy dzisiejszy rozdział, ale tyle sie dzis działo. I ta kłótnia Louisa z Zaynem na tt. Nie wiemy co Wam mamy napisać. Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie jak wstawimy Wam to:
\


Kolejny rozdział powinien pojawić sie już 11 maja. I już zapowoiadamy, ze będzie się działo..... Oj będzie!
Pozdrawiamy!

P.S. Barca wygrywa z Bayernem <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz