Translate

piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział XXVI- Nieodwracalne decyzje, które pozwalają przechodzić do kolejnego, nowego etapu. Na tym polega życie.


Lokalizacja: 13 kwiecień 2015, Kartuzy, Polska

Dziś miałam piękny sen, a po nim zdałam sobie sprawę, ze fajnie by było mieć kogoś, kto kochałby Cię za nic. Za to jaka jesteś. Za Twoje wady i zalety. Za Twoje oczy, które często mają smutny wyraz. Za Twoje potknięcia. Za Twoje problemy. Całą Ciebie za to jaka jesteś. I nie chciałby Ciebie zmieniać. Czy ja tak dużo wymagam chcąc mieć kogoś takiego, kto po kłótni ze mną, za godzinę by do mnie zadzwonił mówiąc, że za mną tęskni i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Tak bardzo potrzebuję kogoś silniejszego psychicznie ode mnie. Chce wreszcie poczuć się bezpiecznie. A nie faceta, z którym wytykaliśmy sobie jakieś banały, ja płacze, a On krzyczy. Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuje się jakby nie było nikogo. Moje rozmyślenia przerwał dzwoniący Ron.
R: Hej! Jak się masz?- zapytał tak jakby o mnie się martwił.
Kika: Ostatnio sporo płaczę. Szkoda tylko, że nigdy ze szczęścia.
R: Wiem jak Ci ciężko, ale pamiętaj masz we mnie wsparcie.- czyżby się nawrócił?
Kika: Nie martw się o mnie. Przecież zawsze daje radę!- powiedziałam pewna siebie.
R: Wiem, ale czasami problemy otaczają kogoś ze wszystkich stron i jest ich więcej, niż w ogóle można sobie wyobrazić. A gdy zabrnie się w nie dość daleko, nie pozostaje nic, jak tylko przedzierać się dalej - byle do przodu, żeby dotrzeć na drugi brzeg.
Kika: Wiem, ale za dużo sobie wyobrażam i zawsze, kurwa zawsze przez to cierpię.
R: Mogę Ci jakoś pomóc? Potrzebujesz czegoś?
Kika: Chciałbym mieć osobę, która byłaby zawsze przy mnie i nie odeszła gdy sprawy zaczną się robić trudniejsze i bardziej skomplikowane. Możesz mi takiego kogoś załatwić?- już teraz się z nim droczyłam, bo nie może mnie uszczęśliwić.
R: Niestety nie, ale zadzwoń do kogoś, porozmawiaj.
Kika: Niby z kim?
R: Do chłopaków z zespołu, do One Direction, ooo do Nialla, zauważyłem, że macie dobry kontakt.- Kurwa! Jebany wzrokowiec się znalazł!
Kika: Znasz to uczucie, kiedy chcesz z kimś porozmawiać, ale nie piszesz, bo nie chcesz się narzucać. Bezcenne kurwa!
R: Co Ty chrzanisz, chłopak Cię lubi!- cały czas mnie pocieszał.
Kika: A zresztą jestem wiem, ze jestem chujowa, gruba, wiecznie smutna, nienormalna, psychiczna, okropna, brzydka, najgorsza, nic mi w życiu nie wychodzi! Wiem to kurwa! Powtarzam to sobie dzień i noc wiec nie musisz mi tego wiecznie przypominać.
R: Przecież nic takiego nie powiedziałem. Znasz tą zasadę: dla każdego złego chłopca znajdzie się dobra dziewczyna, która Go naprostuje. Dla każdej dobrej dziewczyny znajdzie się chłopak, który ją zepsuje. Więc? Nie widzę żadnych przeszkód.
Kika: Dobra wiesz co, nie chce o tym gadać. Kiedy lot?
R: Jutro z Gdańska o 15. Jak cos się zmieni dam znać. Trzymaj się! Pa!- rozłączył się.
Ron coraz częściej wydawał się w porządku. Kiedys mu opowiem jak puste były wieczory i dni bez osoby, którą kochasz. Gdy za towarzystwo robiła muzyka, herbata, koc i Jego zdjęcie. Powiem mu jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak. Bo tylko osoba samotna wie, ze najgorzej jest wieczorami, gdy siadasz na łóżku i czujesz, ze tak na serio nie masz nic. Postanowiłam przestać się nad sobą użalać i pójsć na śniadanie.

POV Ron

Właśnie skończyłem rozmawiać ze swoją podopieczną. Kika jest załamana. Nie potrafi odnaleźć się w tej całej nowej sytuacji, chyba jeszcze nie wie, ze to tak naprawdę początek jej starcia z paparazzi. Chyba najbardziej jest jej smutno, ze zawiodła rodzinę i musi się ukrywać. Obawia się, że to zniszy ich prywatność. Rozumiem ja, ale nie mogę nic zrobić. Mam uwiązane ręce, próbuje, ale wszystko idzie na marne. Mówi, ze od kilku dni płacze i nie ze szczęścia. A może płacze, ponieważ zawaliło się jej życie? Pierwszy lub kolejny raz? Pewnie tak, ponieważ tak się płacze, gdy kogoś się bradzo kocha i rani jednocześnie. Z bezsilnosci się wtedy płacze. Bardziej niż ze smutku i bólu. Postanowiłem zadzwonić do Nialla, wiem, ze ten chłopak ma dobry wpływ na ta dziewczynę. Odebrał za trzecia próbą.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan telefonN: Hallo?- powiedział zaspany.
R: Niall tu Ron. Możesz rozmawiać?- zapytałem.
N: Tak, co się dzieje?- natychmiast oprzytomniał.
R: Potrzebuje Twojej pomocy.- zacząłem.
N: Jakiej?
R: Z Karoliną jest źle.
N: Rozmawiałem z nia wczoraj, nie wyglądała na taką. Co się dzieje?
R: przestraszyła się paparazzi, spanikowała, a co najważniejsze obwinia się za to, że zniszczyła prywatną przestrzeń swojej rodziny.
N: To dlatego wczoraj nie przyleciała.
R: Tak.
N: W takim razie jak ja mogę pomóc?
R: Może to zabrzmi idiotycznie, ale tylko Ty możesz to zrobić. Bo tylko Tobie na to pozwoli.
N: Mów! Zrobie wszystko co mogę!- zachęcał mnie do mówienia.
R: Powiedz jej, jak bardzo ją podziwiasz. Kiedy się martwi przytul ją mocno i wspieraj. Wybierz ją spośród innych. Baw się jej włosami. Zdobywaj ja. Po prostu rozmawiaj z nią. Opowiadaj jej dowcipy. Podaruj jej kwiaty bez powodu. Trzymaj ją za rękę. Pozwól jej zasnąć w Twoich ramionach. Pozwól jej się wykrzyczeć. Powiedz, ze wygląda pięknie. Jeśli jej smutno,to zostań z nią nawet jeśli nic nie mówi. Patrz jej w oczy i się uśmiechaj. Cmoknij ją w czoło. Tańcz z nia nawet gdy nie gra muzyka.- trochę się rozmarzyłem i sądze, ze niektóre moje wypowiedzi były nie na miejscu. Najgorsze jest to, ze chciałem jeszcze dodać pocałuj ją w deszczu, a gdy się zakochasz- powiedz jej to. Niall milczał.
- Jesteś tam.- zapytałem.
N: Zgoda. A teraz kończe. Muszę cos załatwić.- i się rozłaczył.

POV Karolina

Schodzac na sniadanie zauwazylam, ze przy stole siedzi juz moj 18 letni kuzyn Bartek.
Kika: Haj.- przywutalam sie z nim.
B: Czesc!-powiedzial z pelna buzia.
- Jak sie spalo?- kontynuowal jak przelknal zawarosc swoich ust.
Kika: Powiedzmy, ze dobrze.- usmiechnelam sie blado.
- gdzie ciocia i wujek?- zapytalam, bo wydawalo mi dziwne ze nie ma ich w kuchni.
B: Pojechali na targ. Beda popoludniu.- odparl wstajac od stolu.
Kika: Nie idziesz do szkoly?- zapytalam.
B: Dzis robie sobie wolne.- tajemniczo sie usmiechnal.
Kika: Aha...- na tyle bylo mnie stac.
B: A Ty co bedziesz robic?- zapytal opierajac sie o blat.
Kika: Chyba pojde na dlugi spacer. Musze cos przemyslec...- utkwilam wzrok na swoim talerzu.
B: Szkoda,ze na dlugi, bo chcialem Ci cos pokazac.- posmutnial.
Kika: To cos waznego?- podnioslam wzrok.
B: Nie, ale jakbys mogla skrocic spacer bylbym wdzieczny.- usmiechnal sie.
Kika: Postaram sie.- rowniez sie usmiechnelam, wlozylam talerz do zlewu i ruszylam na gore sie przebrac.

***

Spacerowalam juz od jakiejs godziny drogami polnymi lub sciezkami. Nie zwazalam na czas, nigdzie sie nie spieszylam. Bypam tylko ja, cisza, spokoj i natura. Zadnych nieproszonych gosci, zadnych wywiadow, dziennikarzy i niepotrzebnej szamotaniny. Wlasnie docenilam spokoj jaki mialam przed tym calym supportowaniem One D. Boje sie tego co bedzie mnie czekac po powrocie do Londynu. Bede tam zupelnie sama, bez rodziny, przyjaciol i ich wsparcia. Wprawdzie jest Dream i chlopcy z One D, ale to nie to samo. Nie moge caly czas obarczac ich swoimi problemami, prosic ich o Bog wie co, oni tez maja swoje zycie, a ja boje sie ze nie wytrzymam presji wszystkich tak jak Zayn. Ze zrezygnuje z marzen tylko dlatego, ze tak naprawde nie bede mogla robic tego co kocham bedac anonimowa. Ludzie mysla, ze skoro wystepujemy dla milionow ludzi na calym swiecie dobrowolnie zgadzamy sie zeby media byly z nami codziennie. Przesladowaly nas na kazdym kroku. Otworzysz lodowke w dzien wolny od koncertu..pstryk zdjecie. Idziesz do sklepu zdjecie... to jest chore i zadna gwiazda nigdy nie zgadzala sie zeby media jej towarzyszyly 24/7. To robi sie meczace dla obu stron, nie sprawia nam juz to co robimy tyle samo przyjemnosci jak na poczatku, z dnia na dzien wypalamy sie. Zastanawiamy sie tak naprawde co my tu jeszcze robimy, uciekamy przed wszystkim co nas otacza... A gdy juz nie dqjemy rady... odchodzimy chcac przywrocic swoje dawne zycie. Show biznes jest dla twardzieli, nie kazdy sobie z tym radzi. Najslabsi najczesciej z niego rezygnuja. A co najwazniejsze rezygnuja najwieksze talenty. Osoby, ktore mozna sluchac na okraglo... Co jesli i ja sobie nie poradze? Postanowilam wracac juz w strobe domu bo chodzilam juz wzdłuż rzeki idącej polana juz kilka godzin.

POV Bartek

Z niecierpliwoscia czekalem na powrot Karoliny i nie dlatego, ze chcialem jej pokazac pewne miejsce, a bardziej dlatego ze nie bylo jej juz cztery godziny, martwilem sie ze sie zgubila, a ydyby to zrobila mialhym przerabane u rodzicow bo mialem sie nia opiekowac podczas ich nieohecnosci. Najgorsze jest to ze nie zabrala ze soba telefonu, ktry wiecznie dzwonil. Wygladalem w oknie czy nie wraca, a gdy w koncu ja zohqczylem mokentalnie wybieglem z doku.
B: Gdzie Ty bylas?  Martwilem sie!- powiedzialem stanowczo.
Kika: Oj Bartus... Mowilam Ci, ze ide na dlugi spacer.
B: Mialas Go skrocic. Co jesli bys sie zgubila?
Kika: Skrocilam, skrocilam.. A zgubic sie nie da, bo znam ten las jak wlasna kieszen.
B: Niby tak, ale jesli bys to zrobila mialbym przerabane.
Kika: Nie denerwuj sie tak.- zachowywala sie tak jakby sie niczym nie interesowala.
B: Jeszcse ten Twoj idiotyczny telefon.
Kika: Co z nim?- chyba ja zaciekawilem.
B: Caly czas dzwonil. Masz chyba z tysiac nieodebranych poloczen, sto smsow i piecdziesiat wiadomosci glosowych. Oszalec mozna!
Kika: To pewnie mama.
B: Nie bylbym taki pewny.. Na wyswietlacsu co polaczenie widnial napis Nialler.
Kika: Nialler?
B: Tak, a jak w koncu sie wkurzylem bo mialem dosc tego telefonu to zaczal nawijac szybko po angielsku ze nie nadazalem..
Kika: I co kowil?
B: Powiedzialem mu ze ma zadzwonic pozniej, ale On chyba jest jakims idiota bo nie zrozumial i wiecznie wyzdzwania.
Kika: Nie jest idiota, jest blondynem.
B: To wszystko wyjasnia.- usmiechnalem sie.
- W teraz chodz! Pokaze Ci cos!- zlqpalem ja za reke i ruszylismy do stodoly.
Kika: Ale ja musze zadzwonic ro Nialla. Pewnie sie martwi, albo cos sie z Bogdanem stalo.-protestowala.
B: Jak kocha to poczeka.- zlapalem ja mocniej i ruszylem w dalsza droge.
Ta dam!- powiedzialm gdy znalezlismy sie w srodku.
Kika: Co to?- jej wzrok krozyl po pomieszczeniu.
B: To co widzisz.- powiedzialem dumnie.
- Moze to nie jest tak profesjonalne jak w miastach, ale jak na wiejskie realia jest nawet dobrze.
Kika:  Dobrze? Jest rewelacyjne. Boze, jakie to musialo byc drogie.- dotykala sprzet.
B: No troche sie w to wlozylo, ale mam nadzieje, ze kiedys sie zwroci chociaz na tym zadupiu to kto wie.- posmutnialem.
Kika: Ej nie mow tak. Wszystko sie ulozy to bardzo dobre miejsce tylko musi swiat o tym uslyszec.
B: Niby jak? Kto przyjedzie na jakies zadupie nagrywac piosenki do stodoly. No kto?!- pytalem.
Kika: Nie wiem, ale...- nie dalem jej dokonczyc.
B: Blagam Cie..
Kika: Potrzebny jest Wam biznes plan.
B: Biznes plan?
Kika: Tak. Osrodek wypoczynkowy, hotel ze studiem naganiowym.- mowila zadowolona z siebie.
B: Chodzi Ci o Agroturystykę?
Kika: Dokladnie. Maly remont domu, zeby przystosowac go dla gosci. Skonczyc w koncu budowe tego obok. Macie konie, wiejskie zwierzeta, las, laki, stawy i jezioro w poblizu. A co najeazniejsze macie gospodatlrstwo rolne, pola, traktory i te maszyny.
B: Mama ma ogrodek.
Kika: Wlasnie, macie zdrowa zywnosc i co bajwazniejsze ciocia piecze najlepszy chleb.
B: Wszystko fajnir i pieknie ale skad na to wszystko pieniadze?
Kika: Dotacje z unii, miasta, oszczednosci no i warto znalezc sponsora lub wspólnika.
B: Wspolnika z kasa? Ta, jasne... Gdzie Go niby szukac?
Kika: Nie trzeba Go szukac.- usmiechnela sie.
B: Nie rozumiem...
Kika: Ja nim bede w sumie to mama, ale to sie ustali pozniej.
B: Ty? Ciocia? Nie rozumiem..- bylem zdezorientowany.
Kika: Wiecznie nie bede zarabuac jako support One Direction. Musze miec alternatywe i drugi dochod.
B: To juz jasniej. A teraz chodz.. Nagrajmy cos w nim. Jeszcze nie byl uzywanuy.
Kika: Ehmmm...- probowala sie wymigac.
B: Przestan, wiem ze potrafisz spiewac. Jestes supportem najwiekszego zespolu na swiecie.
Kika: To nie o to chodzi.
B: A o co?- bylem strasznie ciekawski.
Kika: Nie moge nagrywac nowych piosenek w innym studiu niz ten ktory wytwornia wybierze.
B: Nie mowie o nowych hitach Dream a o coverze. To chyba mozesz?.
Kika: no niby tak.
B: To co śpiewamy?- zapytałem.
Kika: Szczerze?
B: Szczerze- uśmiechnęłam się.
Kika: Marze, zeby zaśpiewać Shake it off.
B: Dla mnie bomba! To co zaczynamy.- zaczełam pocierać ręce
Cały wieczór spędziliśmy w studiu, kurde nie wiedziałem, ze Karolina jest tak dobra w tym co robi. Praca z nią to czysta przyjemność. Każdy dźwiek wydobywający się z jej ust był czyms niesamowitym. Roztapiałem się pod barwą jej głosu.
Kika: I stay out too late
Got nothing in my brain
That's what people say, mmm-mmm
That's what people say, mmm-mmm

I go on too many dates (chuckle)
But I can't make 'em stay
At least that's what people say, mmm-mmm
That's what people say, mmm-mmm

But I keep cruising
Can't stop, won't stop moving
It's like I got this music
In my mind,
Saying it's gonna be alright

'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate
Baby I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I Shake it off, I shake it off

Heart-breakers gonna break, break, break, break, break
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off

I never miss a beat
I'm lighting on my feet
And that's what they don't see, mmm-mmm
That's what they don't see, mmm-mmm

I'm dancing on my own (dancing on my own)
I make the moves up as I go (moves up as I go)
And that's what they don't know, mmm-mmm
That's what they don't know, mmm-mmm

But I keep cruising
Can't stop, won't stop grooving
It's like I got this music
In my mind,
Saying it's gonna be alright

'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate
Baby I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I Shake it off, I shake it off

Heart-breakers gonna break, break, break, break, break
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off

Shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off

Hey, hey, hey
Just think while you been getting down and out about the liars
And the dirty, dirty cheats of the world,
You could've been getting down to this sick beat

My ex-man brought his new girlfriend
She's like ''Oh my God'' but I'm just gonna shake it
And to the fella over there with the hella good hair
Won't you come on over baby?
We can shake, shake, shake

Yeah

'Cause the players gonna play, play, play, play, play
And the haters gonna hate, hate, hate, hate, hate
Baby I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I Shake it off, I shake it off

Heart-breakers gonna break, break, break, break, break
And the fakers gonna fake, fake, fake, fake, fake
Baby, I'm just gonna shake, shake, shake, shake, shake
I shake it off, I shake it off

Shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off,
I, I, I shake it off, I shake it off
- Ufff… kończymy, bo już nie mam siły.
B: Tak, kończymy, ale nie dlatego, ze nie masz siły, tylko dlatego, ze już skończyliśmy. Chodź odporowadzę Cię do pokoju.- uśmiechnąłem się do kuzynki.
Dokładnie o 24 zakończyliśmy nagrywanie, Karolina była już bezpieczna w pokoju, a ja zamierzałem popracować jeszcze nad tym utworem, który razem nagraliśmy.

Lokalizacja: 14 kwiecień 2015, Kartuzy, Polska

Dziś wracam w końcu do Londynu. W końcu? Tak naprawdę nie wiem czy się cieszę. Dobrze mi tu gdzie jestem, zdala od mediów, paparazzi i tej całej otoczce która towarzyszy mi od jakiegoś czasu. Cały czas wierzę, ze jestem soba i tego nie potrzebuję. Dlaczego tak jest, ze jednego dnia jest idealnie, a drugiego masz ochotę spierdolić jak najdalej?  Zastanawiałam się nad tym od rana i zadnej odpowiedzi. Postanowiłam skontaktować się z chłopakami, ze dzis wracam do Londynu.
Do Kamil, Damian, Dawid, Maciej
Będę w Londynie około 18.
Szybko dostałam zwrotne odpowiedzi.
Od Kamil
Super.. Daj znać kiedy się spotykamy.
Od Dawid
Czyli mogę przestać tesknić za Twoją mordą?
Od Maciej
Czekamy…
Od Damian
Mam przyjechać Cie odebrać?
Do Kamil
Może uda mi się wpaść do Ciebie w czwartek, ale nie obiecuje. Jestesmy w kontakcie.
Do Dawid
Oczywiście pyszczku :*
Do Damian
Nie trzeba, poradzę sobie.
Gdy odpisałam na wszystkie smsy postanowiłam napisać do Nialla, bo wczoraj zupełnie zapomniałam się z nim skontaktować.
Do Nialler J
Przepraszam za wczoraj, zupełnie zapomniałam oddzwonić lub napisać. Będę dzis o 18 w Londynie.
Po chwili na moim wyswietlaczu pojawił się kontakt z Niallem.
Kika: Halllo?
N: Wiesz jak się kurwa martwiłem, nie mogłaś napisać głupiego smsa w stylu jest ok. Kurde nie rób tak więcej, bo będziesz musiała mnie w szpitalu odwiedzać.
Kika: Wiem przepraszam, kompletnie o tym zapomniałam, a wieczorem byłam tak zmęczona, ze szybko usnełam.
N: Dobra wybaczam Ci, masz jak wrócić z lotniska.
Kika: Poradzę sobie.
N: Dobra to prosto z lotniska jedziesz do Nas.
Kika: No chyba raczej nie.
N: Nie?- zdziwił się.
Kika: Tak, będzie lepiej jak zaczne mieszkać już u siebie.
N: A remont?
Kika: Będę robić nabieżąco. Dzieki za wszystko.
N: Od tego ma się przyjaciół. Zadzwoń jeszcze do Rona, chłop się martwi.
Kika: Wiem, ale to cholernie dziwne.
N: Martwiacy Ron? Zdecydowanie.- zaczął smiać się do słuchawki.
Kika: Niall?
N: Hmmm…
Kika: Nie mogę się doczekać kiedy Cie zobacze.
N: Ja też nie, razem z Bogdanem już tęskniliśmy.
Kika: Ucałuj Go ode mnie.
N: Dobra, to pakuj się i czekamy w Londynie.
Tak jak Niall mi polecił zadzwoniłam do Rona. Zdziwiło mnie, bo odebrał zaraz za pierwszym sygnałem.
R: Co się dzieje?- słyszałam przerażenie w jego głosie.
Kika: Nic, chciałam powiedzieć, ze planowo wracam dzis do Londynu.
R: Ufff, kamień z serca. Dobrze, o której masz lot?
Kika: O 18 będę w Londynie.
R: Dobrze, podeśle jakiegos ochroniarza.
Kika: Nie. Nie wydaje mi się to konieczne.
R: Nie pytam się o Twoje zdanie. To dla bezpieczeństwa.
Kika: Dobrze, nie chce się kłócić. Czesć!
Wkuzył mnie Ron, wie bardzo dobrze, że unikam chodzenia w towarzystwie ochroniarza, a On podeśle na lotnisko pewnie całą altyrerie. Już się wkurzam. Chciałam spełniać marzenia. Tak, to były marzenia, a dziś są tylko plany.. wciąż nie mamy czasu i wciąż ich nie spełniamy.

***

O 13 byłam już zapakowana i gotowa do drogi. Bartek wraz z wujkiem pakowali moje walizki do samochodu Anki. Kurcze tak naprawdę nie wiem czego chce. Nie wiem czy chce wracać do Londynu czy zostać w Polsce.
A: To co? Gotowa?- uśmiechneła się do mnie moja siostra.
Kika: Hmmm... Raczej tak.
A: To wskakuj mała, jedziemy.- obie pozegnaliśmy się z wujostwem. Bartek obiecał, ze porozmawia z rodzicami na temat agroturystki i w najbliższym czasie da mi znać, a ciocia z wujkiem, że bez względu na wszystko zawsze mogę tu przyjechać.
Wyjechaliśmy na drogę prowadzącą do Gdańska gdy mój telefon zaczął dzwonić, postanowiłam nieodbierać. Chciałam spedzic ostatnie godziny z siostrą.
A: Telefon Ci dzwoni, dlaczego nie odbierasz
Kika: Jak kocha to poczeka.
A: A jak nie kocha?- spojrzała na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem.
Kika: To po co odbierać?
A: To chociaż powiedz kto to?- zachecała mnie.
Kika: Wrrrr… Niall.- powiedziałam z wyrzutem.
A: Ten Niall, Niall Horan z One Direction?
Kika: Tak.
A: To jest Twój chłopak, prawda?
Kika: Nie, już Ci mówiłam.
A: Skad mogę wiedzieć, ze nie masz przede mna tajemnic.- Boże, Anka zawsze musi być taka upierdliwa.
Kika: Niall, to przyjaciel lub bratnia dusza. Okej?!- warknełam.
A: Bratnia dusza?
Kika: Tak. Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie Cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha Cię bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy Tobie zawsze, bez względu na wszystko.
A: Czyli miłosć!- była z siebie zadowolona.
Kika: Nie! Miłość powinna się zdarzyć, a nie być uczuciem, o które na siłę zabiegamy.
Znalezione obrazy dla zapytania inna instagramA: Boże Karola, w życiu chodzi o to aby zakochiwać się i szaleć na fali emocji, cierpieć i znów walić głowa w mur, mieć motyle w brzuchu i pić wódkę o 4 rano bo znów nie wyszło.- mówiła pewna siebie.
Kika: Anka i jej dobre rady. Zapamiętam.- powiedziałąm sarkastycznie.
A: Żebys wiedziała, jesteś jeszcze młoda ale tak naprawdę nie doceniasz tego co masz. Spełniają Ci się najskrytsze marzenia, a Ty.. Udajesz, ze masz to w dupie. Wiesz ile osób chciałoby być na Twoim miejscu.
Kika: Marzenia umierają i przepadają w otchłani czasu, to jedna z gorzkich prawd życia. Jedna z wielu.
A: Zobaczysz jeszcze zostaniesz sama jak palec.- powiedziała gdy dojeżdżaliśmy do lotniska.
Kika: Super.- powiedziałam na odczepnego z marzeniem aby opuscić jak najszybciej ten cholerny samochód.
A: Kurwa, Karola!- wydarła się.
- Obecność jest jednym z najwspanialszych prezentów jaki możesz podarować drugiej osobie. Nie musisz nie wiadomo czego robić, wystarczy, że jesteś.- prowadziła swój beznadziejny  monolog.
Kika: I czego Ty ode mnie oczekujesz?
- Hmmm… że wysiade z tego pieprzonego samochodu i znajde sobie pierwszego lepszego faceta tylko po to, żeby zaistniec w oczach swojej starszej siostry? Hmmm..- wysiadłam z samochodu trzaskajac drzwiami. Podeszłam do bagażnika z zamiarem wypakowania swoich walizek.
A: Daj, pomogę Ci.- zaraz przy mnie pojawiła się moja siostra.
Kika: Nie dzieki, poradzę sobie.- warknełam.
A: Chcesz, abym Cię odprowadziła?- zapytała spokojnie.
Kika: Obejdzie się. Cześć!- warknełam i ruszyłam do srodka.
A: Karolina!- zawołała. Odwróciłam się, ale nic nie powiedziałam. Stałam i patrzyłam na nią.
A: Wiele razy chciałam Ci się wytłumaczyć, ale jakoś nie umiałam. Pisałam listy i darłam je. No, ale to oczywiste, że człowiek nie umie wytłumaczyć innym tego, czego sam dokładnie nie rozumie. Przepraszam, wiem, że jestem złą siostrą. Nie wspieram Cię tylko atakuję, ale zrozum brakuje mi Ciebie tutaj w Polsce. Przepraszam.
W moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam płakać, ale nie radziłąm sobie z emocjami.
Kika: Nic się nie stało, trzymaj się i ucałuj wszystkich.- powiedziałam i ruszyłam w dalszą drogę. Gdy straciłam z oczu Ankę otarłam łzy i ruszyłam do odprawy.

***

Siedziałam w samolocie gdy nagle stwierdziłam, ze nienawidzę siebie, nienawidzę z całego serca choć jeszcze przed chwilą czułam się fantastycznie, czuje, że nie mam nic, nie mam nikogo, jestem nikim. Dlaczego zamiast spędzic z siostrą ostatnie godziny na rozmowach o niczym ja się z nią pokłóciłam. Jestem beznadziejna! Oparłam głowę o zagłówek i przymknełam oczy. Po chwili postanowiłam wyłaczyc telefon gdy zdzwonił Gaz.
G: Hej! Możesz mi powiedzieć gdzie jesteś? Specjalnie przyjeżdżam z Newcastle, aby spędzić czas z kumpelą, a od dwóch godzin stoje pod jej domem z nadzieją, ze w końcu do niego wróci!- mówił jak nakręcony.
Kika: He he he! Właściwie to sobie poczeksza, bo akurat wylatuję z Gdańska.
G: O kurwa! Nie wiedziałem, ze jesteś w Polsce. O której będziesz?
Kika: 17:30 na płycie w Heathrow.
G: Dobra, będę tam czekać. Cześć!- nie zdązyłam mu powiedzieć, ze nie lubię być odbierana z lotniska

POV Gaz

Za dokładnie trzy minuty Karola powinna przejsć odprawę. Stoję z tabliczką na któ®ej napisałem po polsku: Witaj w domu! Mam nadzieję, ze doceni moje starania. Gdy ją zobaczyłem zacząłem krzyczeć jak opętany.
G: Aaaaaa!
Kika: Odbiło Ci?- powiedziałą dosć spięta.
G: Po prostu się cieszę.
Kika: Fajnie masz.- była naburmuszona.
G: Jak lot?- dalej prowadziłem rozmowę.
Kika: Normalnie, zwyczajnie.
Zatrzymałem się. Spojrzałem na nią i powiedziałem:
G: Co jest?
Kika: Nic, po prostu smutno. Nie mam na nic siły. Mam dość wszystkiego od rana, ktoś przeszkadza, ktoś się czepia. Czy ja po tym co przeszłam nie zasługuje na szczęście?- prawie się rozpłakała.
G: Ej, mała! Chodź tu!- otworzyłem swoje ramiona, w które momentalnie wpadła.
Kika: Mam ostatnio problemy. Byle co potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Jestem dziwna. Sama to zauważyłam. Chciałam się zmienić, zobaczyć jak to jest być chamską i wredną. I tak się stało. Popełniłam dzisiaj błąd, bo powiedziałam komuś dla mnie bardzo bliskiemu coś, co go zraniło. Przeprosiłam, ale to nic nie dało. No cóż, stało się. Jestem zimną suką bez uczuć. Ale nic już na to nie poradzę. Czasu nie cofnę.. Kolejny mój błąd do kolekcji.- płakała w moich ramionach.
G: Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- zacząłem ja pocieszać i kołysać.
- Dzisiaj Ty płaczesz, by ktoś inny mógł się cieszyć, ale nie martw się. Bóg jest sprawiedliwy.- roześmiała się.
Kika: Jesteś dupkiem, Gaz!- powiedziałą z uśmiechem na twarzy.
G: Wiem, każdy mi to mówi.- byłem z siebie dumny.
- A teraz chodź, pojedziemy do Ciebie, zrobię Ci gorącą herbatę i położysz się spać, a jutro spedzimy razem cały dzień. Zgoda?
Kika: Zgoda, ale ja nie mam herbaty ani kubków.- ponownie zrobiła się smutna.
G: To kupimy po drodze.- posłałem jej usmiech pakując ją do samochodu.
Stalismy w korku zaledwie ulicę od jej domu gdy Kika zapytała mnie.
Kika: Wierzysz w drugą szanse?- spojrzałem na nią, gdy ta zagryzała usta.
G: W drugą, trzecią, czwartą. Ile będzie trzeba. Pod warunkiem, ze walczysz o właściwą osobę.- dodaje.
Karola już nic nie mówi, milczy. W domu też się prawie nie odzywa.
G: Jesteś pewna, ze chcesz tu nocować? Może zawioze Cię do hotelu, a jutro spróbujemy tu trochę posprzątać i przygotować do zamieszkania.- powiedziałem gdy zobaczyłem warunki w których dziewczyna chciała mieszkać. Zupełny pustostan z materacem na piętrze.
Kika: Poradzę sobie.
G: Skoro tak mówisz. Będę leciał, widzimy się jutro.- pocałowałem jej policzek.
Znalezione obrazy dla zapytania gaz geordie shoreKika: Gary mógłbyś jeszcze zadzwonić do Nialla i powiedzieć, ze Bogdana odbiorę jutro?
G: Nie ma sprawy, zrobię to w drodzę do hotelu. A T idź spać i niczym się nie martw.- ucałowałem ja i zamknąłem drzwi.
Schodząc do samochodu wykręciłem numer do Horana. Odebrał po piatym połaczeniu.
N: Słucham?
G: Hej Niall tu Gary.
N: Gary?
G: Tak z Geordie Shore.
N: A tak, faktycznie. Cos się stało, ze dzwonisz?
G: Właśnie odwiozłem Karolinę do siebie. Prosiła aby Ci przekazać, ze jutro odbierze Bogdana, bo jest wyczerpana po podrózy.
N: Spoko. To wszystko?- zrobił się oschły.
G: Nie, tylko tyle.- próbowałem prowadzic dalej rozmowę.
N: No to cześć!- rozłaczył się.

POV Karolina

Po wyjściu Gaza z mojego mieszkania zaraz usnełam. Bylam zmęczona fizycznie i wyczerpana psychicznie. Za duzo negatywnych zdarzeń jak na jeden dzień.

Lokalizacja: 15 kwiecień 2015, Londyn, UK

Zabije Go, zabije własnymi rękami idola wielu młodych dziewczyn. Zabije Gaza za to, ze obudził mnie tak wcześnie. Ten idiota nie rozumie, że jestem śpiaca.
G: Kupiłem kawę i rogale.
Kika: Swietnie, a teraz daj mi spać.
G: No błagam! Wstawaj! Dzis muszę wracać do Newcastle… Karola..- zaczął szturchać mnie nogą.
Kika: No dobra.- wstałam.
- Dawaj to śniadanie.
Znalezione obrazy dla zapytania gaz geordie shoreZaczełam pożerać wszystko co Gary przyniósł do mojego domu.
G: Jak samopoczucie?- zapytał w pewnym momencie.
Kika: Nie martw się, dam radę.- uśmiechnełam się.
G: No właśnie nie wiem. Boję się Cię tu zostawić samą.- patrzył mi prosto w oczy.
Kika: Jak można mówić komuś, że się nigdy tej osoby nie zostawi, a potem się ją zostawia od tak, bo wszystko inne jeste ważniejsze. Dlatego nie patrz na mnie tylko idź naprzód.
G: Przerażasz mnie.- mówił śmiesznie.
Kika: Zycie.- powiedziałąm z pełna buzią.
G: Ty jesteś madra. Wiesz co kojarzysz mi się z mała porcelanową laleczką.
Kika: Czemu?
G: Bo tak jest, jesteś delikatna, małomówna, szybko się zakochujesz, boisz się wielu rzeczy i ładna. Dlatego mała porcelanowa laleczka.
Kika: Skąd niby wiesz, ze się szybko zakochuję?
G: A nie jest tak?- zapytał.
Kika: Nie!- odparłam.
- Ludzie zawsze sprawiają nam zawód i niemądrze jest oczekiwać od nich zbyt wiele.
G: Miłość to dla Ciebie zbyt wiele?
Kika: Gary zapamiętaj to sobie. Nigdy nie przywiązuj się do kogoś za bardzo, ponieważ przywiązania prowadzą do oczekiwań, a oczekiwania do rozczarowań.- mówiłam próbując nie wybuchnąć śmiechem.
G: Jesteś głupia, bo boisz się kochać. Boisz się momentu gdy zacznie Ci zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł Cię zniszczyc.
Kika: W sensie, wiem. Zrobiłam kiedyś wszystko co mogłam, żeby mnie znienawidził, bo łatwiej się żyje z nienawiścią miż ze złamanym sercem.
G: Szczerze, dopóki nie odnajdziesz siebie, nie dojrzejesz, nie będziesz z sobą szczęśliwa, wówczas nie będziesz potrafiła stworzyć dobrego związku z drugim człowiekiem. Zalejesz go swoimi żalami, pretensjami i wiecznym niezadowoleniem.
Kika: Dobra. Wiesz co jest jedna zasada: Nie pozwól, aby mała kłótnia zraniła wielką przyjaźń. Ludzie często się różnią opiniami i przekonaniami. W wielu sprawach i przy wielu okazjach. Przyjaźń jest jedną z najwazniejszych rzeczy w życiu, dlatego nie wolno pozwolić, by sprzeczka o jakąś błahostkę zaprzepaściła lata przywiązania i zrozumienia. Dlatego zabierz mnie na lody. Proszę!- wydełam usta.

***

Gary jest dobrym przyjacielem, jest bardzo dobrym przyajcielem.Wystarczyło mu powiedzieć, ze mam ochotę na lody, a On zabrał mnie do najlepszej lodziarni w Londynie. Wykupiłam chyba najlepsze smaki jakie można dostać. Zajadałam się już od godziny. Było wysmienicie.
G: Uważaj co nie pękniesz?- usmiechnął się gdy nakładał na łyżeczkę swoje.
Kika: Bez przesady to tylko lody.- podniosłam brew.
G: Tak,ale zjadłaś ich już tuzin.
Kika: To dopiero początek. Otwórz buzię.- skierowałąm swoja łyzkę w jego stronę. Po chwili smerfowa łyżeczka lodów wyląf=dowałą w jego ustach.
G: Twój przyszły mąż musi mało jeść.
Kika: Dlaczego?
G: Jeśli będzie jadł tyle co Ty to szybko zbanktutujecie.- oboje wybuchlismy śmiechem.
Kika: Albo musi być milionerem.
G: I tak prędzej zbankrutuje.

POV Gaz

G: Co robimy?- zapytałem gdy w końcu udało mi się wyjść z Karoliną z lodziarni.
Kika: Nie mam pojęcia. Jestem taka pełna.- zaczeła marudzic.
G: Dobra to idziemy do Hyde Park.
Kika: Zgoda, ale posiedzimy na ławce.
G: No dobra.- machnąłem ręką i ruszyłem w stronę parku.

POV Karolina

Miałam duzą ochotę wypytać się Garego jak radzi sobie ze sławą.  Chciałam się dowiedzieć jak to jest gdy ten kto mówi, że nie należy oglądać się wstecz i zaufać ponownie chyba nigdy tak naprawdę nie zawiódł się na nikim. Dowiedzieć sie, jaka jest gwarancja, że idąc drugi raz, nawet po innej linie, nie spadniesz w przepaść? Dowiedzieć się, jak wymazać z pamięci to co się z działo, gdy nagle zabrakło gruntu? Ale postanowiłam nie ruszać już dzis tego tematu. Gaz dzis wraca do Newcastle, a ja chce rozstać się z nim w zgodzie. Gdyby ktos zapytał się mnie co tak naprawdę ciągnie mnie do Niego bez namysłu odpowiedziałabym, ze bagaż doswiadczeń. Jest wspaniały, wiecznie uśmiechnięty chociaż jak piszą brytyjskie media: „to jebak”. No i co. Jest uroczy!
Znalezione obrazy dla zapytania gaz geordie shoreG: Spójrz!- pokazał na starsze małżeństwo/
Kika: Co?
G: Jak myslisz długo są ze soba?
Kika: Wyglada, ze tak.
G: To Pan Greg i Laura. Poznali się 50 lat temu, przyjaźnili się 49 lat, a małżeństwem są od roku.
Kika: Skąd to wiesz?
G: Poznałem ich gdy nagrywaliśmy 10 sezon.
Kika: To jest niemozliwe.
G: To jest miłość.
Kika: A patrz na tych.- wskazałam na chłopaka z dziewczyną w wieku szkolnym.
G: To co?
Kika: Jak myślisz, jak długo ze sobą są?
G: Eeee… trzy miesiące?!
Kika: Rok.
G: Zakład?
Kika: Dobra.- uścisneliśmy swoje dłonie po czym Gary wstał i podszedł do pary.
G: Wygrałaś!- powiedział gdy siadał z powrotem.
Kika: Dobra. Gramy dalej
G: Patrz te dzieci. Ile dajesz, ze ten chłopak uderzy tą dziewczynkę tym kijem.
Kika: Boże, Gaz! To jest okropne.
G: Ile?
Kika: 10 funtów..
G: Chyba kpisz. 30!
Kika: Zgoda.
G: Trzy, dwa, jeden… Ha! 30 funtów proszę!- krzyknął.
Kika: Jebany! Skąd wiedziałes?
G: Ha! Nie powiem.
Kika: No, mów!
G: Słyszałem jak mówił do niej.
Siedzieliśmy jeszcze z dwie godziny zakładając się o przechodniów. Nie wiem jak Gaz to robi, ale w ciągu kilku godzin stałam się biedna o 100 funtów.

POV Gaz

G: Dobra, zmywamy się.- powiedziałem gdy robiło się już późno.
Kika: Co? Nie!
Znalezione obrazy dla zapytania gaz geordie shoreG: Tak. Przede mna jeszcze godzina lotu. Zbieraj się!
Nie marudziłam więcej, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do samochodu wypożyczonego przez Gaza.
G: Jedziemy do Ciebie?
Kika: Nie. Podżuc mnie do Horana.
G: Nialla?
Kika: Tak, muszę w końcu odebrać Bogdana.
G: Jak chcesz.
Droga mineła Nam nawet spokojnie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i nawet wygłupialiśmy. Gdy Gaz zaparkował przed domem blondyna z One Direction pożegnaliśmy się. Zanim brunet odjechał powiedziałam do Niego.
Kika: Gaz, pamietaj! Mną trzeba się opiekować, bo taka ze mnie sierota życiowa.
G: Wiem, wiem. Zauważyłem. Trzymaj się mała i jesteśmy w kontakcie.- ruszył z piskiem opon.

POV Niall

Siedzieliśmy w ogrodzie gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Po chwili podniosłem się i ruszyłem do drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem brunetkę z Dream.
Kika: Hej!- powiedziała cicho.
- Nie przeszkadzam?
N: No co Ty! Wchodź!- powiedziałem z uśmiechem.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan grillZamknąłem drzwi i przytuliłem dziewczynę. Kurde stęskniłem się za nią, za jej usmiechem, za jej smutkami i to, ze w jej towarzystwie szybko wpada się w kłopoty.
Kika: Wow! Co za przywitanie. Gdybym wiedziała, ze to będzie tak wygladać przyszłabym szybciej.- usmiechneła się.
N: No właśnie, gdzie byłaś cały dzień?- zapytałem.
Kika: Gaz był w Londynie i zaprosił mnie na lody.- powiedziała ściagajac buty.
N: Cały dzień jadłaś lody?- zdziwiłem się.
Kika: Nie! Później poszliśmy do parku. Gdzie Bogus?- kierowała się do salonu, a mnie pomału trafiał szlak! Kurwa! Spędziła z Nim cały dzień! Swietnie!
N: Napijesz się czegoś?- zapytałem.
Kika: Hmmm… W sumie to nie, zabiore Bogusia i lecę, bo troche głodna jestem. Masz gości?
N: Tak, zrobiłem grilla. Mogę Ci przyrządzić Ci cos, jeśli chcesz?- próbowałem udawać, ze mówię to z grzeczności, ale tak naprawdę chciałem, aby została.
Kika: Nie będę Wam przeszkadzać..
N: To nie problem, chodz!- złapałem ja za ręke i zaprowadziłęm do kuchni.
- Mów co chcesz.- otworzyłem lodówkę.
Kika: Mmmm… Brokuły!- wrzasneła, a po chwili do kuchni wparował Boguś.
- Bożeee! Boguś!- uklękła do niego i zaczeła się z nim witać.
- Wyglądasz jak Niall.- powiedziałą w pewnym momencie, gdy ja zacząłem przyżądzać jej brokuły.
N: Słucham?- odwróciłem się do niej.
Kika: Nic, nic!- uśmiechneła się.
N: Co miałaś na myśli?- kontynuowałem.
Kika: No rozstył się trochę..- powiedziała uśmiechając się do mnie i całując mój policzek.
N: Chcesz powiedzieć, ze jestem gruby, roztyłem Twojego psa, wygladam jak On, a ja debil przyządzam Ci jedzenie. Swietnie Horan! Jesteś frajerem!- krzyknąłem.
Kika: Nie jesteś!- ucałowała mój policzek kolejny już raz.
- Kocham Cię!- usiadła na blacie przyglądając się temu co robię.
Po chwili postawiłem przed nią talerz z przyżądzonymi brokułami mówiąc:
N: Doceń to, co masz, za nim los zmusi Cię do docenienia tego, co miałeś.
Kika: Co masz na myśli?- spojrzała na mnie spod talerza.
N: Mnie.- uśmiechnąłem się.
Kika: Spotkaliśmy się z jakiegoś powodu, więc albo jesteś błogosłwaieństwem albo lekcją, Horan.- pokiwała głową na boki.
N: Chcesz powiedzieć, ze nie mam się przyzwyczajać, bo i tak prędzej czy później wszystko chuj strzeli?- zapytałem.
Kika: Mhm…- powiedziała z pełną buzią.
N: Mam nadzieję, ze nie..
Kika: Nadzieja jeszcze nic nikomu nie dała. Liczą się tylko czyny.
N: Dobra, mów jak było w domu.
Kika: Spoko.
N: Tylko spoko?
Kika: No oprócz najazdu paparazzi w ostatnie dni mogło być fenomenlanie, a tak to spoko.
N: Utknełaś w domu?
Kika: Nie, wywieźli mnie na wieś.
N: Fajnie!
Kika: Fajnie? Niall nie uważasz, że wspaniale byłoby rzucić wszystko i pojechać gdzieś, gdzie nikogo nie znamy?
N: Czasami mam straszną ochotę to zrobić.
Kika: Ja też.
N: Ale to niemożliwe.- oparłem się o krzesło.
Kika: Dlaczego?
N: Mnie znają wszędzie.
Kika: Fakt.
- Dobra, my będziemy się zwijać.- powiedziałą w pewnej chwili.
N: Co? Nie! Zostańcie.
Kika: Co?- do kuchni wszedł Williw.
W: Nie udawaj cnotki, już tu spałaś. Rano Niall Was odwiozie.
Kika: Willie, nie będziemy naduzywać Nialla gościnności.- spojrzałem na brunetkę
N: Ale ja nalegam, usiadziemy, pogadamy i napijemy się.
Kika: Hmmm… Namówiłes mnie.- powiedziała w pewnym momencie.
N: A jaka część Cię przekonała.
Kika: Napijemy, pogadamy
N: Wiedziałem!
No i tak, kolejny raz gościłem w swoim domu tą chorą dwójkę. Właścicielkę psa, którego uwielbiam. To będzie długa noc….

Lokalizacja: 16 kwiecień 2015, Londyn, UK, dom Nialla.

Wódka była wczorajszej nocy jak tlen. Znowu można było oddychać. A dzis nie jestem w stanie podnieść się z kanapy. Zabalowaliśmy, a teraz przygniata mnie ciało Horana.
Kika: Wstawaj ze mnie, grubasie!- mówiłam próbujac wygramolić się z łóżka.
N: Eeeee… ja tu śpie!- prostestował.
Kika: Niall, błagam!- robiłam wszystko, żeby zrzucić Go z siebie.
N: Poproś!- zaczął się droczyc.
Kika: Proszę Niall!
N: Ładniej!
Kika: Niall, misiaczku, kwiatuszku, słoneczko, przyjacielu proszeeeeee!- przeciagałam
N: Przyjacielu? Chyba jednym z wielu. Tak powinnaś powiedzieć.- otworzył jedno oko.
Kika: Nie, Ni! Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem. A najlepszym przyjacielem jest ten,kto śmiał się razem ze mną ze swoich błedów, ten kto płacze ze mną z naszych błędów, ten kto wypije ze mną za grzechy. Ten który zrobi ze mną wszystko, tylko dlatego,abym miała jak najlepsze dni w swoim życiu.- wyliczałam.
N: Fakt, mówisz o mnie.- uśmiechnął się hollewoodzko.
Niall to moje szczęście, które samą obecnością poprawia mi samopoczucie. Żyłam przez parę miesięcy w tym dziwnym, pogmatwanym stanie rozczarowania, nie mogąc zrobić kroku w żadnym nowym kierunku. Świat posuwał się naprzód i zdawało się, że tylko ja tkwię w miejscu, a wystarczyło spedzić troche czasu z blondynem i moje myślenie zmieniło się diametralnie.
N: Dobra, co chcesz na sniadanie?- zapytał przeciągajac się na łóżku.
Kika: Hmmm… naleśniki?- odpowiedziałam.
N: Zgoda, to wstajesz i robisz.- obruciłą się na bok udajac, ze chrapie.
Kika: Ej! Ja tu jestem gościem!- zaczełam uderzać go w plecy.
N: No dobra..- wypuscił swoje powietrze i ruszył do kuchni.
Gdy już tam dotarł włączył radio, a po chwili usłyszałam ciepły głos mężczyzny z radia, który powiedział piękne słowa: Czasem w życiu zdarzają się sytuacje nie do opowiedzenia, chwile, które dzięki działaniu jakiejś niewiadomej alchemii stają się wyjątkowe.
O tak! Miał stu procentową rację. Otaczajac się pozywnymi ludźmi nie masz prawa być smutny! Nawet jeśli chcesz, oni Ci na to nie pozwolą!
Powiedziałąm sama do siebie:
Kika: Będę szczęśliwa wszędzie tam, gdzie ty jesteś. To proste.- i ruszyłam do kuchni pomóc swojemu przyjacielowi.

POV Niall

Znalezione obrazy dla zapytania niall horan jedzenieJedząc sniadanie zauważyłem, ze Karolina nieczęsto się uśmiecha. Miała w sobie coś mrocznego. Niemal zawsze była poważna. Zamyślona. Ale kiedy już się uśmiechała, nie mogło się na nią napatrzeć. Nie wiem co się z nia dziś działo, ale tęskniłem za taką brunetką. To jest moja Karolina, uśmiechnieta i dowcipna, a nie ta która na siłe sobie wmawia, ze nic w życiu jej nie wychodzi.
N: Wiesz, brakowało mi tej dziewczynki, która nie martwiła się niczym.- powiedziałem jedząc kolejnego naleśnika.
Kika: Co? Niall, Ty nie potrzebujesz wcale mnie. Potrzebujesz kogoś, kto będzie Cię nieustannie głaskał słowami, kto otuli Cię puchową kołdrą i przykryje szklanym kloszem. A ja nie umiem nie ranić, ja wydrapuję oczy słowami, rozrywam duszę milczeniem i kocham, kocham tak mocno, że wszelkie szklane klosze przy mnie pękają.
N: Nieprawda. Mam cichą nadzieję, ze w końcu uporasz się ze swoimi problemami i razem będziemy mogli góry przenosić.- powiedziałem.
Kika: Nadzieja jest okrutna. Nadzieja przypomina o czymś, co prawie było. Sprawia, ze ból powraca. Dlatego nie rozmawiajmy o tym, cieszmy się pięknym dniem.

***

Dokładnie o 12 opuściłam z Bogdanem mieszkanie Nialla i ruszyłam przed siebie. Dziś chce usiąść nad projektem remontu mieszkania i wynająć jakąś ekipę, która pomoże mi spełnić swoje marzenia mieszkaniowe. Moja umowa najmu ma punkt, który mówi, że po roku czasu mogę się ubiegać o wykupienie mieszkania. Nie zamierzam z niej rezygnować i zaraz po ostatnich koncertach w październiku odkupić w końcu mieszanie od przyjaciela Williego.
Dziś się otworzyłam. Wpusciłam do swojego serca kogoś, kto rozumie mnie, moje poczucie humoru, moją muzykę, moje marzenia. Znalazłam kogos, kto sprawia, ze się uśmiecham, śmieje i bujam w obłokach przez całą drogę do domu. Jest fenomenalnie!
Już miałam przechodzic na drugą stronę jezdni gdy moje oczy ujrzały znajomą sylwetkę pięknej brunetki.
Kika: El?- zapytałam.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calderDziewczyna spojrzała na mnie i posłała mi szczery usmiech.
E: Cześć Karolina! Co tu robisz?- wydawała się zagubiona.
Kika: Mieszkam przecznice stąd, a Ty?
E: Zatrzymałam się na pewien czas u przyjaciela, a teraz idę zrobić jakieś zakupy.- mowiła wypatrujac czy nikt jej nie widzi.
Kika: Coś się stało?- zapytałam gdy zaczełą się odwracać i rozglądać.
E: Nie, nie, nic!- zaprzeczyła.
Kika: Wydajesz się dosć zagubiona.
E: Co, nie! Sprawdzam po prostu czy ktoś za mna nie idzie.- usmiechneła się blado.
Kika: Masz na myśli dziennikarzy?!
E: Jeśli tak ich nazywasz to tak.
Kika; Też Cie prześladują?
E: Od rozstania z Lou to tak. Wiecznie chodzą za mną i szczerze mam tego serdecznie dosć! Chce życ normalnie, spotykać się ze znajomymi, a nie wyczekiwać na kolejną okładkę z idiotycznymi podpisami.
Kika: Rozumiem Cię nawet za dobrze. A jak tam u Ciebie? Trzymasz się?
E: Każdy upadek kształtuje Twój charakter, Karola.- powiedziała dumna z siebie.
Kika: Było źle?
E: Było tragicznie…- spojrzała prosto w moje oczy.
- Ale już nie płacze. Idę ulicami i nie płacze. Łzy ni nie wchodzą już do ust. Nie mówię sobie: A taka byłam wesoła nie tak dawno, tak sobie szłam w podskokach wesoło. Wracam do normy i do zwyczajnej codziennosci.
Kika: Przykro mi, ze to tak się potoczyło. Najbardziej szkoda mi, ze nie miałyśmy okazji poznać się bliżej.- powiedziałąm szczerze.
E: Daj spokój, to nie Twoja wina. Ludzie muszą wiedzieć, ze nie wszystkie związki wytrzymają próbe czasu i rozłąkę. A ich jak dobrze wiesz było wiele. My i Louis odsuneliśmy się od siebie. Chcąc czy nie chcac, ale prawda jest taka, ze chłopacy z One Direction nigdy nie zbudują dobrej relacji ze swoimi partnerkami gdy będą wiecznie w trasie. Im potrzebny jest odpoczynek, minimum pół roku z dala od tego swiata, zdala od trasy i nagrywania coraz to nowszych piosenek. Czasu na poukładanie relacji z rodziną, partnerkami, a nawet poszukaniu miłosci swojego życia. Nie mam do nikogo żalu, może tak miało być, a my z Louisem nie byliśmy sobie przeznaczeni. A co do Naszych relacji zawsze możemy je nadrobić, oczywiście jeśli chcesz i nie boisz się reakcji Louisa i mediów?
Kika: Oczywiście, jestes naprawdę fajna.
E: Wiem.- posłałą mi kolejny swój piękny uśmiech.
- Podaj mi swój numer. Będziemy w kontakcie.- tak jak powiedziała, podałam jej swój numer i umówiliśmy się, ze w przyszłym tygodniu umówimy się na dużą kawę.

***

Siedziałam w swoim pustym mieszkaniu kreśląc projekt remontu gdy zadzwonił Ron.
R: Witaj! Dzwonie zapytać się jak tam u Ciebie? Nie odzywasz się od przylotu, a ja i wytwórnia troche martwiliśmy się o Ciebie.
Kika: Wiem, przepraszam. Nie dawałam żadnych znaków życia. Jest dobrze, na razie nie mam stada dziennikarzy pod domem, nikt mnie nie sledzi i mogę delektować się ciszą.
R: To dobrze. Cieszę się. Ale nie dzwonie tylko z zapytaniem o samopoczucie. Chce zapytać kiedy będziesz w stanie wrócic do nagrywania?
Kika: Wiedziałąm, ze masz ukryty w tym cel.- uśmiechnełam się do słuchawki.
R: Po prostu gonią nas terminy.- probował się tłumaczyć.
Kika: Rozumiem. W sobotę?
R: Dobrze, zarezerwuje studio. Jakieś nowe projekty?
Kika: Przesłałąm chłopakom teksty i pracuja nad muzyką, mam nadzieje, ze uda nam się stworzyc cos na sobotę.
R: Dobrze, fajnie. A i jeszcze jedno. Udało Nam się namówić do współpracy dwóch muzyków do duetów. Z jednym z nich widzisz się już w poniedziałek. Mam nadzieje, ze Ci pasuję.
Kika: Jeśli nie to postaram cos wykąbinować. Ron? Mam jeszcze jedno pytanie.
R: Mów śmiało.
Kika: Masz może solidna ekipe remontową?
R: Ekipę remontową? Dla kogo?
Kika: Wynajełam nowe mieszkanie i chciałabym wprowadzic do niego kilka zmian.
R: Tylko kilka?
Kika: Duzych zmian. Pomógłbys?
R: Dobra, zajmę się tym. Na kiedy chcesz tą ekipę?
Kika: Ehmmm… Na wczoraj?
R: Rozumiem, spróbuje podesłać Ci kogos jeszcze dzis bądź jutro. Jeseśmy w kontakcie, aa i wyslij mi swój nowy adres.
Pozegnliśmy się i każdy zapewne wrócił do swoich poprzednich obowiązków. Mnie jeszcze udało się napisać nowy tekst, który z czasem zaczełam ćwiczyc, spiewając najgłosniej jak się da.
Kika: I drew a broken heart
Right on your window pane
Waited for your reply
Here in the pouring rain
Just breathe against the glass
Leave me some kind of sign
I know the hurt won’t pass, yeah
Just tell me it’s not the end of the line
Just tell me it’s not the end of the line

I never meant to break your heart
Now I won’t let this plane go down
I never meant to make you cry
I'll do what it takes to make this fly
Oh, you gotta hold on
Hold on to what you are feeling
That feeling is the best thing
The best thing, alright
I’m gonna place my bet on us
I know this love is heading in the same direction
That’s up

You drew a question mark
But you know what I want
I wanna turn the card, yeah
Right back to where it was

So let’s build the brigde, yeah
From your side to mine
I’ll be the one to cross over
Just tell me it’s not the end of the line
Just tell me it’s not the end of the line

I never meant to break your heart
Now I won’t let this plane go down
I never meant to make you cry
I'll do what it takes to make this fly
Oh, you gotta hold on
Hold on to what you are feeling
That feeling is the best thing
The best thing, alright
I’m gonna place my bet on us
I know this love is heading in the same direction
That’s up

Girl, I know we can climb back to where we were there
Feeling here with my heart, put my heart in your head

Well, I hope and I pray that you do understand
If you did all you have to say is
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah
I’m waiting for ya
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah
Yeah Yeah Yeah Yeah Yeah

I never meant to break your heart (C’mon)
Now I won’t let this plane go down (Let this plane go down)
I never meant to make you cry
Do what it takes to make this fly
Oh, you gotta hold on
Hold on to what you are feeling
That feeling is the best thing
The best thing, alright
I’m gonna place my bet on us
I know this love is heading in the same direction
That’s up
Zmęczona swoim wydzieraniem się, które z pewnoscią były po reakcji Bogdana który schował się za walzką postanowiłam położyc się spać. Mam ochotę pomóc jutro swojemu przeznaczeniu i spróbować skontaktować się z Zaynem. Wiem, że przeznaczenie to bzdura. Wszystko przecież zależy od Nas i naszych decyzji, ale nie spoczne dopóki nie uda mi się z nim spotkać.

Lokalizacja: 17 kwiecień 2015, Londyn, UK

Dziś obudziły mnie promienie słoneczne, które zaglądały do mojej sypialni. Uśmiechnełam się na samą myśl o tym, że trzeba wstać. Poje poranne szwędanie po mieszkaniu przerwał dzwonek do drzwi. Zdziwiona podeszłam do nich i je otworzyłam.
N: Przesyłeczka!- uśmiechnął się mój przyjaciel.
Kika: Co tu robisz?
N: Nie cieszysz się?
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan zakupyKika: Cieszę, ale dalej nie wiem co robisz z samego rana w moim domu.
N: Wiem, ze Twoja kuchnia jeszcze nie pracuje wiec przyniosłem śniadanie.- posłał mi szczery uśmiech idąc do kuchni.
Kika: Kocham Cię!- powiedziałąm biorac od niego siatkę.
N: Powtórz.
Kika: Kocham Cię!
N: Pięknie to brzmi w Twoich ustach, maleńka.- poruszył zabawnie brwiami.
Zaśmiałam się. Pokręcił głową, spoglądając na mnie.
Kika: Co?- zapytałam.
N: Nic.- odrzekł.
Kika: To dlaczego tak na mnie patrzysz?
Uśmiechnął się półgębkiem.
N: Bo jesteś piekna. Lubie patrzeć na pięknych ludzi.
Kika: Oj, Ni! Bredzisz dziś..
N: Telefon Ci dzwoni.- powiedział w pewnej chwili.
Kika: Faktycznie.- podeszłam do telefonu spogladajac na wyświetlacz.
N: Nie odbierasz?- zapytał.
Kika: To nic ważnego.- odłożyłam telefon na miejsce.
N: Kto to Igor?- spojrzał na mój telefon.
Kika: Stary kolega.
N: To dlaczego z nim nie porozmawiasz?
Kika: Masz dzis wolby dzień?- zmieniłam temat.
N: Tak, dlaczego pytasz?
Kika: Pojedziesz ze mną po farby?
N: Zgoda.- uśmiechnął się.
- Kika?
Kika: Co?
N: Wiesz, ze ja nigdy Cię nie skrzywdzę.- przysiągł.
- Nie potrafiłbym Cuę skrzywdzić. Chce żebys wiedziałą, ze chcę Cię chronić.- zaczął się tłumaczyc.
Kika: Dlaczego mi to mówisz?
N: Wiem, ze Igor to ktos kto Cię skrzywdził.- czy Niall Horan to wróżbita?
Kika: Chciałabym Ci opowiedzieć o moim życiu. Wiesz, jeśli chodzi o mnie, to czasem jestem szczęśliwa, a czasem smutna i ciągle się zastanawiam jak to możliwe.
N: Masz dobre serce, nawet jeśli czasem źle go używasz.- powiedział zajadając się rogalami, które przyniósł.
Kika: Staram się jak mogę. I tak zawsze będę na ostatnim miejscu.
N: Nie przestawaj kochać człowieka, tylko dlatego, że coś spieprzył w życiu.
Kika: Posłuchaj jak pięknie o miłości gada ten, który miłości nigdy nie zaznał.- zaczełam się z nim droczyc.
N: Wiesz, ze przyjaźń jest rodzajem miłosci, a miłosc powinna opierać się na przyjaźni. Tak?
Kika: Do czego zmierzasz?
N: Mam zamiar nauczyc Cię kochać.- poruszył brwiami.
Kika: Jesteś chory.
N: Takiego mnie kochasz.- wytknął język.
Kika: Jasne.- rzuciłam w jego stronę ścierką.
N: Nieważne jak wyglądasz, nieważne ile ważysz, nieważne ile masz pieniędzy, nieważne, gdzie się urodziłeś, bo gdzieś na tej ogromnej planecie czeka na ciebie osoba, która pokocha cię za to jaki jesteś naprawdę. Bez względu na wszystko… Jesteśmy kim jesteśmy, skarbie.
Kika: Co Ty ćpiesz idioto?
N: Dobra, chodź! Kupimy te farbki.

***

Od godziny jeździmy miedzy półkami w sklepie budowlanym w poszukiwaniu odpowiednich farb.
N: Ile można wybierać białą farbę.- marudził Ni.
Kika: Oj uwierz, ze można. Nie marudź tylko podjedź tu.- wskazałąm na miejsce obok.
N: Bodzio Twoja pani jest stuknięta.- powiedział do Bogdana, który siedział w wózku.
Po dokłanie półtorej godzinie Niall Horan pakował moje zakupy do swojego bagażnika gdy ja opierałam się o czarnego wypucowanego Range Rovera przyglądając się przechodnią.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan zakupyN: Nie miałbym nic przeciwko jakbys mi pomogła.- powiedział w pewnej chwili, ale ja nie słuchałam Go. Obserwowałam dziewczynę bardzo podobną do El, która szła smutna chodnikiem koło supermarketu.
Kika: Poczekaj tu chwile!- nie czekałam na reakcje Nialla, ruszyłam do przodu.
- El?- zapytałam gdy byłam blisko dziewczyny.
Calder podniosła wzrok i spojrzała na mnie. Widziałam w jej oczach łzy.
Kika: Wszystko w porządku?- kontynuowałam.
- Odpowiedz!- patrzyłam w jej oczy.
E: A co mam Ci powiedzieć… Hmmm…- mówiła cicho.
- Dobrze? Nie! Jestem głupia, bo ostatnio wmawiałam sobie, ze jest dobrze.. Hahaha- roześmiała się.
- To żałosne! Wiem!- po jej policzkach popłyneły lzy.
Kika: Ej! Nie płacz.- zbliżyłam się do niej.
- Powiedz co się stało?- mówiłam gdy ja przytuliłam.
E: Ostatnie dni to jakiś dramat, nie miałam tego w planach, wiesz ta cała miłość była, jest jakby przereklamowana.- rozpłakała się na dobre.
Kika: El, słonko!- podniosłam jej podbrudek.
- Nie czuj przykrości z powodu kogoś, kto dał sobie z Tobą spokój. To jemu powinno być przykro, bo olał kogoś na kogo mógł liczyć w każdej sytuacji.
E: Ale ja mam tylko jego. W sensie miałam. A On.. Ma tak wiele innych.- płakała gdy to mówiła.
Kika:Wiem, rozumiem.- próbowałam ją pocieszyc.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calderE: Nie! Ty nic nie rozumiesz. Tak bardzo chce jego oczu, jego skóry, tak bardzo chce jego dłoni, tak mocno czułam to gdy był obok.- gdy wymawiała ostatnie słowa podszedł do nas blondyn. Troche zdezorientowany.
Spojrzała na blondyna i kontynuowała: A wiecie co jest najgorsze. Oststnio dużo się kłóciliśmy, a ja pragne tylko znowu Go zobaczyć. Chciałabym powiedzieć mu wszystko, czego nie mogłam powiedzieć wcześcniej. A przede wszystkim żałuję, ze nie da się zacząć od początku. Cokolwiek się teraz stanie, proszę, niech uwierzy, ze nie chciałam by tak się skończyło.
N: Tak nie mów.- głos zabrał Niall.
- To co się wydarzyło to nie tylko Twoja wina. Jeśli zawiniliście to oboje.- mówił.
Kika: Niall ma racje.- poparłam blondyna.
N: Czasami trzeba podjąć decyzję w ,,tą" albo w ,,tamtą". Wybierzesz jedną z dróg i nie będzie już odwrotu. Nieodwracalne decyzje, które pozwalają przechodzić do kolejnego, nowego etapu. Na tym polega życie. Nie da się stanąć na rozstaju dróg i stać tak w nieskończoność, trzeba dokądś pójść.- próbował ja wesprzeć na swój sposób.
E: Wiem, ale mam ochotę zadzwonić do Louisa i zapytać jak fajnie było się mną zabawić? Moimi uczuciami? Moim sercem? No jak, podobało się? Miał chociaż troche frajdy? Mam dość tych paparazzi siedzących pod moim domem. Ale jest pozytyw tej sytuacji. Przynajmniej jedna osoba się pobawiła, posmiała i jest teraz szczęśliwa.
N: Tak nie mów. Nie wiesz co przezywa Lou. Nie oceniaj Go. To była wasza wspolna decyzja. Może nieprzemyslana, ale wspólna.- powiedział i ruszył do samochodu.
- Poczekam w aucie.- powiedział w moją stronę.
E: Też tak sadzisz?
Kika: Ja nic nie sądzę. Nie jestem od ocenania.- odparłam.
E: Wiesz co.. Lepiej będzie jak już pójdziesz. Nie chce, żeby Niall się wkurzył.
Kika: To teraz nieistotne.
E: Idź do niego. Ja sobie poradzę.
Kika: Nie mów tak. Może Cie odprowadzę.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan w samochodzieE: Kika! Idź! I pamietaj! Zakochanym potrzebny jest dotyk. Nie zaraz jakieś tam wskakiwanie do łózka czy szukanie gęstych krzaków za stodołą, ale właśnie prosty dotyk, który świadczy o bliskości. Potrzebują wzięcia za rękę, pogłaskania po włosach, przytulenia, pocałunku. To jest wielka potrzeba, a jedncześnie cos co ma wielki wpływ na rozwój miłości. Dziewczyna poczuje się akceptowana, dziewczyna poczuje się bezpiecznia, dziewczyna poczuje się chciana i atrakcyjna.- mówiła.
Kika: Ale ja i Niall…- nie dokończyłam.
E: Przyjaźń, wiem! Ale ie spieprz tego. Idź!
Kika: Umówmy się na kawę.
E: Ha! Co?- udała zdziwioną.
Kika: Poniedziałek, 12. Pasuje?
E: Zgoda, ale podaj mi jeszcze Twój numer.
Eleonor zapisała mój numer i pożegnaliśmy się. W samochodzie między mną a Niallem panowała dziwna atmosfera. Próbowałam robić wszystko, żeby nie podłudzać Horana. Gdy wypakował wszystkie farby, szybko się pożegnał i ruszył do wyjścia. Dziwne! Ale nie wnikam. Postanowiłam wziąć prysznic i zacząć się przygotowywać do gali na która idziemy razem z Ronem.

***

Ron wymyślił sobie, że Dream będzie mu dzis towarzyszyc na British Asian Awards. Jest to nasza pierwsza oficialna gala jako zespół. Prosto z wytwórni pojechaliśmy do stylistek, które przygotują Nas o tego wydarzenia. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć tylu utalentowanych występów w jednym miejscu. Carolina stylistka One Direction zaproponowała mi dwie kreacje. Sukienkę, ktorą ubiorę na bankiet i niebieski garnitur na czerwony dywan. Cieszę się, ze wybrała właśnie spodnie na gale, bo bałabym się, ze będzie widać moje trzęsące się nogi.

***

Szczerze nigdy nie wyobrażałam sobie, ze będę na Asian Awards, co lepsze nigdy nie sądziłąm że kiedykowlwiek bedzie mi dane isć tym dywanem. Co chwile odwracałam się do tyłu, aby sprawdzić jak trzymaja się chłopacy. Ich miny były nieziemskie. Nie dziwie im się, bo zapewne ja mam podobną. Flesze apartów rozbłyskiwały się na każdym kroku, a na sciance chyba byliśmy jakieś dwadzieścia minut. Zejscie z tamtąd graniczyło się z cudem, bo byliśmy oszołomieni fleszami. Masakra!
- Przepraszam, możemy poprosić o krótki wywiad.- zapytał jeden z dziennikarzy gdy zeszliśmy ze scianki.
Sporzałam na Rona, który kiwnął potwierdzajaco głową.
Kika: Oczywiście.
Dz.: Jest to wasza pierwsza oficjalna gala. Jak samopoczucie?
K: Czujemy się dziwnie..
D: I troche zestresowani.- dopowiedział Damian do słów Kamila.
M: Ale niezmiernie się cieszymy, ze możemy brać udział w gali.
D: Tak, to duze wydarzenie w Londynie, a my chcąc czy niechcąc bierzemy w nim udział.
Dz.: Nie sądzicie, ze dzieki One Direction zaczyna się w Waszym zyciu pewien etap?
Kika: To nie tylko dzięki One Direction, chociaż chłopacy owszem przyczynili się do naszego zaistnienia. Ale nieukrywajmy wszyscy jesteśmy dla siebie tylko etapami.
Dz.: Czyli potwierdzacie, ze zamierzacie pójść własnymi ścieżkami po współpracy z 1D.
K: Wiecznie nie będziemy supportować chłopaków.
D: I to nie jest tylko nasza decyzja.
D: Chłopacy są na tyle uprzejmi, ze uczą każdego nowego sypporta pracy, a potem wypuszczają ich na głęboką wodę.- dodał Dawid.
M: To jest do dupy.- burknął Maciek, a my wszyscy spojrzelismy na niego z niedowierzaniem.
Kika: Maciek, czasem życie jest naprawdę do dupy. Ale wiesz czego się trzymam? Chwil, które nie są do dupy. Cała sztuka polega na tym, by umieć je dostrzec.- próbowałąm ratować sytuacje.
Dz.: Czym są dla Was Wasi fani?
Kika: Oni kilku miesiecy są najważniejszymi osobami w naszym życiu, a dlaczego? Bo to Oin jako jedyni maja do Nas nieziemską cierpliwosć, Oni nadają życiu sens, bo dzieki niem mamy dla kogo żyć, bo przy nich za każdym razem czujemy się tak jak nigdy wcześniej, bo ich zycie jest naszym życiem, bo nie liczy się nic oprócz tego żeby na ich słodkiej japce widniał uśmiech, bo mimo wielu zła Oni nadal byli, są i będą.
Dz.: Ostatnie pytanie: Kika jak wytłumaczysz swoim faną zarzyłość z Niallem Horanem?
Kika: Tu nie ma czego tłumaczyć. Szczerze, to lubię o Nim myśleć.
Lubię sobie wyobrazić ,że jest przy mnie.- pusciłam oczko do kamery i ruszyłam w stronę naszych miejsc. Po chwili chłopacy dołączyli do mnie i razem moglismy ogladać dzisiejszą gale.

***

Kurcze nie będę ukrywać, ze chciałabym odebrać choć jedną taka nagrodę. Cieszę się szczęściem moich kolegów z branży, za to, że spełniają swoje marzenia i są wysoko. Bardzo wysoko. Zastanawiam się czy kiedyś i my zajdziemy tak daleko.
- Nad czym tak myslisz?- dobiegł mnie głos za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam człowieka, przez którego w tym momencie miałam łzy w oczach. Szczęścia lub smutku.. Sama nie wiedziałam.
- Będziesz tak stać czy mnie przytulisz?- ponownie zabrzmiał w moich uszach ten idealny głos.
Kika: Kim są ci wszyscy ludzie, którzy pojawiają się w naszym życiu, domagając się naszej uwagi, miłości, a potem nagle odchodzą?- zapytałam z wyrzutem te ciemne oczy.
- Jestes zła?
Kika: Jestem zraniona.- powiedziałam choć marzyłam o tym, aby Go przytulić.
- Przepraszam!
Kika: Nie przepraszaj jeśli masz w planach powtórzyc swoje zachowanie.
- Musiałem..- odparł patrząc w moje oczy.
Kika: Mogłeś uprzedzic, porozmawiać. Czekałam!
- Nie chciałem komplikować.
Kika: Skomplikowałeś. Chcąc czy nie chcąc. Obiecałeś być wsparciem, obiecałeś mojemu bratu, ze będziesz miał na mnie oko. Obiecałeś, ze wrócisz. Czekałam!
- To nie tak. Zrozum, to było nie na moje siły. Wypalałem się, nie wiedziałem co mam robić, grunt pod nogami mi się palił, a ja nie wiedziałem kim tak naprawdę jestem. Pogubiłem się. Miałaś kiedys tak, że lezałaś w łóżku, najlepszym miejscu do użalania się nad sobą i rozmyślania, i czułaś do siebie głęboką niechęć.
Kika: Tak, Zayn. Witaj w XXI w. gdzie wszystko wyznaje się przez internet, ludzie są tak fałszywi, że nie ufasz już nawet samemu sobie.
Z: Nie bądź zła i nie osądzaj mnie, bo w życiu masz dwa wyjścia: albo walczysz o swoje, albo patrzysz jak przestaje być Twoje.
Kika: Nie jestem zła, ani nie osądzam. Ale dzwoniłam, czekałam na jakiś kontakt, krótką rozmowe. Nawet nie o tym co się wydarzyło, ale o tym, że jesteś i mnie wspierasz. Ale nic, zero odezwu. Z czasem utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że my jesteśmy zawsze dla każdego. Lecz gdy przychodzi moment, że potrzebujemy pomocy nikogo nie ma… Cześć Zayn!- odeszłam chociaż miałam ochotę się do niego przytulić i z nim porozmawiać.
Podeszłam do baru i zamówiłam drinka.
D: Widziałaś kto tu jest?- zapytał Damian dosiadajac się do baru.
Kika: Nie.
D: Zayn. Rozmawiałaś z Nim?
Kika: Tak.
D: I co?
Kika: Nic.
D: Karolina, wszystko w porządku?
Kika: Nie!- wstałam.
- Wracam do domu. Cześć!
Kierowałam się do wyjścia gdy ponownie trafiłam na Malika.
Z: Wychodzisz?
Kika: Tak.
Z: Myślałem, ze uda Nam się jeszcze porozmawiać.
Kika: Nie chcę Cię zniechęcić. Chcę żebyś był pewny tego co robisz, bo ja już nie mam sił znowu o kimś zapominać.- powiedziałąm i odeszłam. Może będę tego żałować, ale ktoś musi w końcu wstrząsnąć Malikiem.

***


Wróciłam do domu i przytuliłam się do misia leżącego w koncie pokoju w kartonie. Nie można iść spać kiedy serce drze ryja. Szczególnie kiedy kłóci się z mózgiem o racje. Nie wiem czy dobrze postąpiłam odsuwając się od Zayna.










-----------------------------------------
Z tego miejsca chcemy z góry przeprosić za ten rozdział. Od tygodnia jesteśmy bez komputera i wstawienie tego posta na czas graniczyło z cudem. 
Wprawdzie nie zawiedliśmy Was i rozdział pojawia się na czas, ale nie ukrywamy, ze możecie czuć się zawiedzeni. Rozdział niesprawdzony z błędami, posklejany z kilku wiadomości facebookowych.
Przepraszamy i obiecujemy, że następny rozdział będzie spełniał wymagania.
Kolejny rozdział 24 kwietnia. 

1 komentarz:

  1. świetny rozdział :D czekam na następny =) przy okazji zapraszam do siebie ----> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń