Translate

piątek, 15 maja 2015

Rozdział XXXI- Wiem, ze jestem trudna. Wiem, że masz mnie czasem dość. Taka jestem, nie mówiłam, ze przy mnie jest łatwo.

Lokalizacja: 12 maj 2015, Londyn, UK

Jeśli ktoś sądzi, ze w ramionach Nialla doznałam spokoju to się myli. W nocy wstałam z łóżka i w łazience pod schodami zanosiłąm się płaczem. Dlaczego utrata bliskiej Ci osoby tak boli. Dlaczego boli to, ze ktos Cię oszukał. Kolejny raz. Dobrze wie ten kto przeżył cos kiedys podobnego. Jeśli płakał całą noc, aż zabrakło mu łez. To wie, ze w końcu przychodzi pewien szczególny rozdzaj spokoju. Człowiek czuje się jakby już nic nigdy nie miało się zdarzyc. To czułam w sobie. W srodku.. Tam był spokój i rozpacz jednocześnie. Szurając po kaflach w łazience nogami zauważyłam, ze mam mnóstwo smsów. Nie chciałam ich czytać i użalać się nad sobą. Odczytałem tylko smsa od Ani, może dlatego ze długo do mnie nie pisała. Chcw wiedzieć co sądzi o tym wszystkim.
Od Ania
Jeśli nie pocięłaś się ostatniej nocy, jestem dumna. Jeśli nie wymiotowałaś ostatniej nocy, jestem dumna. Jeśli jadłaś coś ostatniej nocy, jestem dumna. Jeśli uspokoiłaś się podczas ataku lęku, jestem dumna. Jeśli nie pozwoliłaś, by słowa ludzi w ciebie trafiły, jestem dumna. Jeśli przeżyłaś jeszcze jedną noc, jestem dumna. Zawsze będę nie ważne co zrobisz i jak się zachowasz. Jestem z Tobą <3
Jej wiadomosć podniosła mnie troche na duchu, ale nie było lepiej. Nie będzie już lepiej… Wyszłam z łazienki gdy Niall rozmawiał z kimś przez telefon. Nie dało się nie słuchać o czym rozmawiają:
N: To nie jest dobry pomysł. Ona nie jest jeszcze na to gotowa. Odpusć. Słyszysz co mówię.. Załamie się i wtedy kto będzie musiał ją ponownie zbierać do kupy. Niall Horan. Karolina nigdie nie idzie!- wrknął i się rozłączył. Gdy odwrócił się nasz wzrok się napotkał.
Kika: Wiesz, ze nie musisz tu być. Nie potrzebuje Ciebie i Twojej obecnosci!- warknełam.
N: Słyszałaś?
Kika: Chce, zebyś wyszedł z mojego domu i w końcu przestał za mnie decydować..- powiedziałam spokojnie.
N: Ale.. Ja…
Kika: Wyjdź! Nie będę dwa razy powtarzać.- chłopak spuscił głowę, przeszedł obok mnie, a gdy zamykał drzwi zdążył powiedzieć.
N: Przepraszam!- Popłakałam się.
No i zawiodłam się, bo Niall nie był tu dlatego, że chciał tylko dlatego, ze mu kazano. Dusiłam w sobie wszystkie emocje tak bardzo i tak długo, ze teraz wystarczy tylko moment, aby je wszystkie wypuscić. Moje zycie się sypie!

***

Moje załamanie było tak ogromne, ze leżałam w jadalni na podłodze w kałuzy łez gdy usłyszałam czyjeś kroki. Po chwili naprzeciwko mnie stanął Ron.
Znalezione obrazy dla zapytania ronR: Co Ci jest?- zapytał przypatrując mi się.
Kika: Zycie mi się posypało, kolejny raz.- prychnął.
R: Inni mają gorzej.- usiadł przy wyspie w kuchni.
Nienawidze słów „inni mają gorzej”, bo każdy choć raz w zyciu przeżywał swój własny koniec swiata.
R: Zycie jest podłe, pamietaj dziecko. Nie trzeba umrzeć, żeby przeżyć pikło.- kolejny raz spojrzał na mnie tym sukowatym spojrzeniem.
Kika: Po co przyszedłeś?- podniosłam się wycierając dłońmi twarz.
R: Niall Ci już powiedział, ze jutro masz przesłuchanie w prokuraturze.
Kika: Niby kiedy z nim o tym rozmawiałeś?- zapytałam.
R: Jakaś godzinę temu. Strasznie uparty jest. Stwierdził, że to za szybko.
Nic mu nie odpowiedziałam, patrzyłam tylko na niego. Niall nie chciał, abym zmierzyła się z kłopotami, a ja kazałam mu się wynosić. To było takie chore.
R: Powiesz coś?
Kika: Nie chce jeszcze wychodzić. Muszę to przemyśleć, podnieść się.
R: Przecież Ty nigdy się nie podniesiesz! Będziesz się użalać nad sobą całe wieki. Jutro o 10 odbieram Cię i masz być gotowa na wszystko. Zespoł wystarczajaco cierpi przez Twoją głupotę.- tylko na niego patrzyłam i głosno przełykałam ślinę. Właśnie w tym momencie wyznawałam zasadę: nigdy nie kłóć się z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doswiadczeniem. Odprowadziłąm wzrokiem Rona do drzwi, a potem wykręciłam numer do Nialla. Nie odebrał. Nie dziwie się. Nie chciałam nagrywać się na pocztę, więc zrezygnowałam. Bogdan też mnie unikał, chodził własnymi ścieżkami, unikał mnie. Wydaje mi się, że bardziej przyzwyacził się do Nialla i Williego niż do mnie. Ni cóż, nawet mój pies mnie opuszcza. Przesunełam się do ściany i odblokowałam swój telefon. Na tapecie było zdjecie mojej mamy. Uśmiechnełam się gdy to zobaczyłam. Tak bardzo za nią tęsknie. Mogłabym wpatrywać się w nią tak całe zycie. W jej rysy, w jej uśmiech i piękne oczy, ale jestem tylko człowiekiem. A ludzie uciekają do internetu, ponieważ tam zazwyczaj są ocenani za to, co mówia, a nie za to jak wyglądają i jak postępują. Zalogowałam się na swojego twittera. I nie ukrywam, że przeraziło mnie to wszystko co tam zobaczyłam. Te twitty były przerażajace, ale nie mogłam się opanować.. Zaczełam je czytać:
@Kika przesadza.. Niszy sama siebie. I to na własne żądanie.- brzmiał pierwszy.
Żal mi chłopaków z @Dream, @Kika ich wykończy!- drugi.
@Kika- Szkoda laski, ale sama się w to wplątała!
@OneDirection gratuluje supportu!
Przynjmniej odczepiła się od @NiallOfficial.
Są sobie równi.. @OneDirection i @Dream.
Ona jest brzydka i gruba.. Nie mogę uwierzyc, ze kręciła się wokół @NiallOfficial.
Postanowiłam przeczytać ostatni post: Szczerze, nie wiem co @Louis_Tomlinson i @NiallOfficial w niej widzą!Kupa gówna i jeszcze takiego pustego!
Każdy ma prawo do obrony, ale czy byłam gotowa na twitterową przepychankę. Długo zastanawiałam się co napisać. Czy coś jest w stanie mnie obronić przed masą hejtów?
Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmijcie ryzyko bycia odmiennymi, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie uwagi. A teraz skupcie się na tej róży i pozwólcie, by objawiło się wasze prawdziwe JA.
- Co to jest prawdziwe JA?
- To kim jesteś, a nie to, co z ciebie uczyniono.”- napisałam, bo witaj w XXI wieku gdzie wszystko wyznaje się przez internet, ludzie są tak fałszywi, że nie ufasz już nawet samemu sobie.
Postanowiłam wziąć kąpiel i zapomnieć o wszystkim.

***

Od godziny leże w wannie co chwile dolewajac sobie wodę. Mój wzrok utkwiony btł w żyletce leżącej na zlewie. Tak się tylko zastanawiałam czy potrafie to jeszcze robić? Czy chce do tego wrócić? Słyszałam jak ta żyletka patrzy na mnie. Wszystko może się szybko zmienić. W jednej sekundzie może być inaczej. Może dlatego, ze cały czas się poruszamy, nawet tego nie zauważajac. Wstałam, owinełam się ręcznikiem i ja chwyciłam. Już miałam przejechać po swoim nadgarstku gdy dostałam smsa od Nialla.
Od Nialler J
Zdzwoniłaś? Mam przyjechać?
Do Nialler J
Nie trzeba. Mam tabletki nasenne może se wpierdole, wyspię się za wszystkie przepłakane nocy.- wyślij!
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od Nialler J
Ja to bym wolał bys wszystkie te noce spędziła w moich ramionach, bo na to nie ma zadnych tabletek. Na to pomaga jedynie czas. Złamana dusza musi się zrosnąć, tak samo jak zrastają się połamane kosci.
Do Nialler J
Zawsze byłam gotowa na koniec, tylko nie wtedy, gdy następował.
Już nie odpisał. Rozmowa była zakończona. Przynajmniej dla mnie.

POV Niall

Rozmowa smsowa z Karoliną była dosć dziwna. Miałem złe przeczucia więc zaraz po drugim smsie wsiadłem w samochód i ruszyłem prosto do jej domu. Byłem po pietnastu minutach, nie mogłem doczekać się na widę więc ruszyłem szybko schodami. Zsapany wszedłem do jej domu. Nie mogłem znaleźć jej na dole wiec ruszyłem na pietro. Brunetka siedziała na kanapie w salonie bawiac się żyletką. Byłem przestraszony, bo niezauważyła mnie, a nie wiedziałem jak zacząć rozmowę, żeby jej nie przestraszyć.
N: Co robisz?- powiedziałem siadając obok niej.
Widziałem, ze się przestraszyła.
Kika: Nic.- spojrzała na mnie.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan smutnyN: Yhm… Chcesz cos zjeść?- zapytałem.
Kika: Nie dziękuję..- uśmiechneła się blado.
N: A jadłaś cos dzisiaj?
Kika: Ehmmm… nie byłam głodna.
N: Nie znoszę, kiedy się głodzisz. Nie znoszę, kiedy się tniesz, i nie znoszę, gdy nas od siebie odpychasz.- byłem szczery.
Kika: Przepraszam za dziś. Przepraszam, że Cię wyrzuciłam. Przepraszam za bycie najokropniejszym przyjacielem, jakiego tylko mogłaś spotkać na swojej drodze.
N: Nie byłem zły. Wiem co przeżywasz i dlaczego taka jesteś. A zresztą to właśnie kłótnie uświadamiają nam ile dla siebie znaczymy.
Kika: Tyle rzeczy o mnie wiesz, a nadal przy mnie jesteś.
N: Uwierz, ze będę zawsze.- uśmiechnąłem się do niej próbując wyciagnąć żyletkę, którą cały czas obracała w dłoniach.
Kika: Nie wiem gdzie jest moje miejsce.- powiedziała po chwili ciszy.
N: Uwierz w swoją wartość, a zaczną ci się przydarzać same dobre rzeczy.
Kika: Taa, tylko ja pragnę już nie czuć, nie myśleć, po prostu zasnąć.
N: I dlatego jesteś smutna. To całkiem normalne, być smutnym kiedy wszystko się kończy. Dasz radę, wierzę w Ciebie.- złapałem jej dłoń, którą po chwili zabrała.

Kika: Przestań pierdolić teorie, ze mam ciągle dawać radę. Słyszę to kurwa codziennie.- wstała i udała się do sypialni. Dzieki, ze w ogóle powiedziałaś, ze skończyliśmy rozmawiać. To takie dorosłe.- pomyślałem. Muszę mieć anielska cierpliwość skoro jeszcze z nią wytrzymuję.

Lokalizacja: 13 maj 2015, Londyn, UK.

Zalewałem sobie poranną kawę rozmawiając przez telefon z Harrym. Ostatnio coraz częściej rozmawiamy ze sobą. Odejscie Zayna ponownie nas złączyło w jedną całość, chociaż to wydarzenie pokazało, ze dalej potrafimy trzymać się razem.
H: Co tam z Karoliną?- zapytał zmieniajac temat.
N: Trudno powiedzieć. Jest strasznie zamkniętą osobą. Wszystko trzyma w sobie i strasznie cierpi.
H: Współczuje jej. Wiadomo już coś w sprawie tych narkotykow?
N: Cisza, dzis ma odbyć się przesłuchanie, ale konkretów nie znam.
Znalezione obrazy dla zapytania harry styles telefonH: Powiedziałeś jej już, ze ją kochasz?- wypalił.
N: Co? Nie! Nie mogę. To dla Nas zbyt niebezpieczne.- powiedziałem zdziwiony jego pytaniem.
H: Łączy Was dziwna relacja.- palnął.
N: Jaka relacja?- zacząłem dopytywać.
H: Ta z rodzaju relacji, o które człowiek zapytany z bólem serca i przez zaciśnięte zęby kłamie wbrew sobie i odpowiada, że to nic takiego.
N: Hazz, z Tobą wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?
H: To nie jest śmieszne. Błogosławiony czas nieustannie zbliża Was do siebie. Wasze zycie nosi Wasze imiona.
N: Ty naprawdę upadłeś na głowe.- parsknąłem.
H: Możesz się śmiać, ja i tak wiem swoje.
N: Wiesz co? Muszę kończyć.- powiedziałem widząc dziewczynę schodzącą po schodach.
H: Uciekasz?
N: Karolina schodzi, odezwę się poźniej.
H: No dobra, pozdrów ją. Trzymajcie się dzieciaki!- powiedział przezabawnie i się rozłaczył.
Kika: Nie musiałeś kończyć rozmowy tylko dlatego, ze pojawiam się w swojej kuchni.- powiedziałą siadajać naprzeciwko mnie.
N: Dzień dobry! Mi też dobrze się spało.- powiedziałem niezwracajac uwagi na to co powiedziała.
Kika: Taaa…
N: To był Harry. Pozdrawia Cię i odezwie się wieczorem jak się wyspi.
Kika: Dzięki.- odwróciła wzrok patrzac na Bogdana.
N: Proszę!- przesunałem kubek z moją kawą w jej stronie.
Kika: Nie piję kawy.
N: Dobrze Ci zrobi i nawet nie próbuj wmawiać mi, ze nic Ci nie jest. Po prostu wypij i zjedz.- wstałem do wysepki i podałem jej talerz kanapek, które prędzej zrobiłem.
Po chwili zaczeła jeść nie patrząc na mnie.
N: Mogę się Ciebie tak szczerze o cos zapytać?- powiedziałem.
Kika: Jeżeli nie jest to jakaś Twoja kolejna durna rada i oklepane teksty to tak. Tylko nie licz, ze Ci na nie odpowiem.
Swietnie! Jesteś zajebista!- pomyślałem.
N: Ale serio, jak mogę Ci pomóc?
Kika: Fajnie, ze po prostu mogę z Tobą pogadać.- wyznała.
- Już to mi pomaga.
N: Tylko, że my nie rozmawiamy.
Kika: Uwierz Ni, ze tak. Mogę się na Tobie wyrzyć, a i tak jesteś.
N: Nie boisz się, ze również odejde?
Kika: Cholernie!
N: To dlaczego mnie ranisz?
Kika: Inni cały czas robią tak ze mną i nikt nie ma do nich o to pretensji.
N: Ja tego nie robię, a wyzywasz się na mnie.- już miała odpowiedzieć, ale do jej mieszkania bez pukania wtargnął Ron.
Kika: puka się!- powiedziała do niego z nienawiścią.
R: Zamyka się, chyba ze chce się być okradzionym.
Kika: Pieprz się!- wstałą i poszła na górę.
R: Masz dwadziescia minut. Ruszaj się!- krzyknął.

***

Siedziałem naprzeciwko tego gościa, nie trawie Go, ale widzę, ze stara się naprawic cała ta chorą sytuację.
N: Bądź dla niej odrobinę miły.- zwróciłem mu uwagę.
R: Ni, nie mów mi jak mam z nią rozmawiać. Sama narobiła bigosu.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan na kanapieN: Wiem, ale żałuje tego. Nie wiedziała, ze on taki jest. Wykorzystał ją.
R: I dlatego muszą płacic za to wszyscy?- podniósł brew.
N: Zawsze tak jest i Ty dobrze o tym wiesz.
Kika: Jestem gotowa.- powiedziała dziewczyna, która oczy miała teraz schowane pod ciemnymi okularami. Odprowadziłęm ja do drzwi i zapytałem.
N: Chcesz może, abym…- nie dokończyłęm.
Kika: Nie, Ni. Muszę sama stawić temu czoło, ale dzięki za wsparcie.
N: W takim razie trzymam kciuki.- zdążyłem ja przytulić zanim wyszła z Ronem z mieszkania. Zaraz gdy zamknąłem drzwi podeszłem do okna, pod domem stało mnóstwo dziennikarzy czekających na tanią sensacje. Otoczyli dziewczyne próbujac dowiedzieć się od niej jak najwiecej. Na szczęście miała słuchawki na uszach. Ron prowadził ja do samochodu, a gdy siedli to ruszyli z piskiem opon. Popatrzyłem jeszcze chwile ze skwaszoną mina na paparazzi po czym poszedłem się czymś zająć. Postanowiłem sam urządzic jej taras. Ktos to musi w końcu zrobić.

POV Karolina

Przesłuchanie w prokuraturze poszło nawet sprawnie niż myślałam. Powiedziłam wszystko tak jak było, ale nieukrywam, że prokurator nie raz wyprowadzał mnie z równowagi. Karol rozmawia jeszcze z prokuraturą, a ja z Ronem czekamy aż do Nas przyjdzie.
R: Nie odwracaj się!- powiedział w pewnej chwili Ron. Myślałam, że była to kolejna dawka paparazzi robiących mi zdjecia. Mylsiłam się, tuz obok mnie przeszedł i zatrzymał się Adam. Był zakuty w kajdanki i obok niego stało trzech policjantów. Zmierzyłam Go tylko szybkim wzrokiem i odwróciłam się do Rona.
A: Możemy porozmawiac!- krzyknął do mnie.
R: Karolina nie ma już o czym z Tobą rozmawaić.- odpowiedział mu mój manager.
A: Nalegam.- moje serce biło jak oszalałe. Nie wiedziałam co mam robić.
R: Jeśli to zrobisz osądza Cie o mataczenie w sprawie.- wytłumaczył mi Ron.
Kika: Nawet nie zamierzam się do niego przyznawać.- odpowiedziałam.
R: To dobrze.
A: Karolina, wysłuchaj mnie!- krzyknął gdy odchodziłam.
- Zależało mi na Nas. Miało być łatwo, a w zamian zmieniłemsie w psującego Ci wyjścia na miasto chama.
Udałam ze nie słyszę co mówi Adam. Pod prokuratura stal nasz samochód wiec szybko do niego wsiadłam i modliłam się tylko o to, aby wrócić do domu. Położyć się do lóżka i z nikim nie rozmawiać. W domu oczywiście czekał na mnie Niall. Skręcał jakieś meble i co chwile mruczał cos pod nosem.
Kika: Co robisz?- zapytałam.
N: Kupiłem meble na taras i teraz je skręcam. Mam nadzieje ze nie jesteś o to zła?
Kika: Rob co chcesz.- powiedziałam mijając Go.
N: Jak było na przesłuchaniu?
Kika: Pytasz o rozmowę z prokuratorem czy spotkanie Adama?
N: Co?! Widziałaś Go?!- przestał pracować i cala uwagę skupił na mnie.
Kika: Tak wyszło?
N: I???
Kika: Bez fajerwerk a teraz wybacz, chce iść spać.- udałam się do mojej sypialni. Tak naprawdę nie chciało mi się spać. Chciałam pobyć sama, Horan zadaje za dużo pytań na które nie potrafię odpowiedzieć.

***

Leżałam na łóżku ci chwile zmieniając pozycje, ale nie nudziło mi sie aż tak żeby rozmawiać z Niallem. Musze trzymać się od niego z daleka. Tak będzie dla wszystkich najlepiej.

POV Niall

Udało mi się w końcu skręcić te meble i porozstawiać na tarasie gdy zadzwonił Deo.
D: Horaaaaan!- wrzasnął do słuchawki.
N: Co sie tak drzesz?
D: Impreza sie szykuje- mówił uradowany.
N: Kolejna?
D: Zaraz tam kolejna.
N: U kogo?
D: U nas. Będziesz?
N: Wiesz ze nie mogę zostawić Karoli samej.
D: To zabierz ja ze sobą.
N: Wydaje mi sie ze to nieodpowiedni moment. Odmowi.
D: Zapytaj.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan na kanapieN: Przecież znam odpowiedz.
Kika: Na co znasz odpowiedz.- usłyszałem za swoimi plecami glos brunetki
N: Oddzwonię za chwile.- powiedziałem do Deo.
Kika: Powiesz mi?
N: Deo organizuje imprezę i pyta się czy wpadniemy.
Kika: Chcesz to idź.
N: Nie pójdę bez Ciebie.
Kika: Nie jesteś moja niańka. Widzę ze sie nudzisz wiec po prostu idź sie zabaw.
N: Nie nudzę sie.
Kika: Nudzisz. Dlatego idź, wiem ze chcesz.
N: Chce ale z Toba.
Kika: Nie mam jeszcze na to ochoty. Może kiedyś.
N: W takim razie zostaje, bo nie chce abyś była sama.
Kika: Idź! Zadzwonię po El i sobie porozmawiamy.
N: Na pewno?
Kika: Tak.
N: W takim razie zadzwonię do niej.
Eleonor udało mi sie złapać dość szybko. Gdy powiedziałem jej o wszystkim powiedziała ze przyjdzie i posiedzi z Karola. Chciałem być wobec niej porządku dlatego zrobiłem zakupy i przyrządziłem trochę jedzenia. Okoli 20, El dzwoniła juz do drzwi. Przyniosła ze sobą butelkę wina wiec sadze ze to będzie miły wieczór dla obu pan.
N: Dzięki ze przyszłaś. Nie chciałem zastawiać jej samej.
E: Daj spokój. To tez moja przyjaciółka
Poinformowałem Karolinę, ze Eleonor już przyszła i ja wychodzę. Poprosiłem ja również, żeby napisała gdy El wróci do domu lub gdy po prostu będzie czuła się samotna. Nie odpowiedziała mi nic tylko poruszyła głową.
E: O nic się nie martw.- podnosiła mnie na duchu El.
N: O nic się nie martw, a wczoraj siedziała z żyletką w ręku.
E: Myślisz, ze ona...- nie dokończyła, bo jej przerwałem.
N: Robię wszystko, żeby do tego nie wróciła. Pochowałem już wszystkie żyletki.
E: Ona to robiła?
N: Nie rozmawiajmy o tym.- wskazałem na schody gdzie pojawiała sie Karolina.
Pożegnałem się z dziewczynami i życzyłem im miłego wieczoru. Mam nadzieje, że będą sie dobrze bawić.

POV El

Nasza dzisiejsza impreza odbywać będzie sie w sypialni dziewczyny. Zajęłam łóżko, a dziewczyna przywieszany fotel.
Kika: Byłam dziś na przesłuchaniu.- zaczęła.
E: Tak? I jak?- zapytałam.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calder telefonKika: Widziałam Go?
E: Kogo?
Kika: Adama.
E: Iii?
Kika: Był... był...- nie potrafiła się wysłowić.
- A zresztą...- kontynuowała.
- Życie to skurwiel, ze swoimi trzyma sztamę. Jak masz miękkie serce, to obyś dupy nie miał szklanej.
E: Ha ha ha.. Jesteś chora.
Rozmowa przebiegała nawet dobrze do momentu az ponownie weszliśmy na temat naszych byłych.
E: Louis do mnie wczoraj napisał- powiedziałam.
Kika: Tak. Dlaczego?
E: Chyba był pijany.
Kika: Skąd ta pewność?
E: Uwierz ze wiem kiedy on jest pijany.
Kika: Troszeczkę żałuje ze nie poznałam was szybciej gdy byliście razem.
E: Chyba nawet lepiej.
Kika: Dlaczego?
E: Gdy byłam z Lou przyjaźniłam sie z Sophia. Teraz nie mamy kontaktu.
Kika: Przykro mi.
E: A mnie nie. Teraz jestem wolna i mogę robić co chce.- położyłam sie wygodnie na lóżku.
Kika: Zazdroszczę Ci tego.
E: Nie ma czego.
Kika: Możesz wyjść na miasto bez tej całej otoczki, spotykać sie z kim chcesz, no i jak sie sparzysz w związku nikt nie będzie miał do ciebie pretensji.
E: A Ty zwiedzasz cały świat.
Kika: Oj tam, oj tam... Bardziej meczące.
E: Zawsze znajdziesz plusy i minusy każdej sytuacji.
Kika: Dobra koniec pierdzielenia głupot. Czas cos obejrzeć.
E: Polecam Love Rosie.- uśmiechnęłam sie.
Kika: Już to oglądałam z Niallem.
E: Czego Ty nie robiłaś jeszcze z tym swoim Niallem.
Kika: On nie jest mój.- oburzyła sie.
E: Jeszcze- poruszyłam brwiami.
Kika: Lepiej oglądaj a nie bredzisz.
Nic juz nie powiedziała. Postanowiłam oglądać film, ale swoje wiem. Który przyjaciel spędza tak dużo czasu ze swoja przyjaciółka. Po dwóch godzinach seansu pożegnałam sie z Kika i zadzwoniłam po taxi. Około północy byłam w swoim domu.

POV Karolina

Eleonor wyszła z mieszkania a ja postanowiłam sprawdzić czy jej taxowka juz podjechała. Odchylając roletę zobaczyłam stojących pod klatka paparazzi którzy robili zdjęcia najpierw El a potem mnie. To było frustrujące. Czy oni nie maja swojego życia, czy musza czyhać na czyiś bledach. Przecież tak naprawdę nic nie zrobiłam.
Postanowiłam stawić im czoła. Zeszła na dol. pod pretekstem wyniesienia śmieci  gdy zaczęli zasypywać mnie pytaniami.
- Kika jak odwołasz sie do swojego osobistego życia i dość krótkiego i jakże obfitego związku z dilerem narkotyków.
Kika: Nie musze tłumaczyć sie wam z mojego życia prywatnego ale zrobię to pierwszy i ostatni raz bo chce żebyście w końcu dali mi święty spokój i opuścili mój podjazd. Nic nie wiedziałam o pracy która wykonywał mój były chłopak.
- Jak mogłaś nic nie wiedzieć?
Kika: Moj były chłopak ukrywał przede mną tym czym sie zajmuje.
- To prawda ze znaliście się dość długo i oboje zamknięci byliście w ośrodku leczącym uzależnienia w Australii?
Kika: Moj pobyt w Australii nie miał na celu leczenia jakichkolwiek uzależnień. Przebywałam tam z innego powodu.
- Jakiego?
Kika: To nie jest teraz istotne.
- Samochód w którym znaleziono narkotyki należał do Ciebie i to Ty go prowadziłaś to jak mogłaś nie wiedzieć ze wieziesz narkotyki?
Kika: Samochód nie był mój tylko umowa wynajmu była na mnie.
- To nie zmienia faktu ze to trochę nie logiczne nie wiedzieć co się przewozi.
Kika: Poruszał sie nim mój były chłopak. Ja tylko Go wypożyczyłam.- zaczęłam sie tłumaczyć jak  trzy latka.
- Co na to wszystko Twoi fani?
Kika: Mam nadzieje ze wierzą w moja niewinność.
- Jak dla mnie brała w tym czynny udział tylko boi sie o swoja karierę- powiedział jeden mężczyzna do drugiego.
Kika: Nie prawda.- spojrzałam na niego.
- Ośmieszasz sie i każda Twoja wypowiedz jest przemyślana przez Twojego managera. Nie wierzymy w żadne Twoje słowo. Zerujesz na One Direction i udajesz lepsza od Nas.- pluł jadem.
Nie odpowiedziałam. Nie mogłam złożyć prostego zdania. To mnie przerosło. Odwróciłam sie i wróciłam do bloku. Mój humor potrafi się w minutę zmienić z jestem królową kłaniaj się dziwko na jestem gównem, nie dotykaj mnie.
Załamałam sie. Chodziłam po mieszkaniu i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Mam dość tej kariery tch dziennikarzy i robienia ze mnie potwora. Chce swoje normalne życie gdy nikt nie zwracał na mnie uwagi. Gdzie byłam Panią swojego życia. Co ja mowie. Chce zginać, uciec lub zabić sie. Zycie jest okrutne a ja nigdy sobie z nim nie poradzę...! Kolejny raz popłakałam sie jak małe dziecko.
Najlepiej bym czymś rzuciła ale kompletnie nie mam czym zdemolować swojego mieszkania. Moja furie przerwał sms od Nialla.
Od Nialler 
Jak się trzymasz?
Do Nialler 
Jest kurwa zajebiscie, lepiej być nie może, śmieje się cały czas, od jakiegoś czasu nie dławię się łzami.
Od Nialler 
To super.
Do Nialler 
Jest kurwa tak źle jak nigdy nie było, szukam leków po szufladach, żyletek, czegokolwiek.
Od Nialler 
Jestem za dziesięć minut
Chyba właśnie zaczęłam doceniać Nialla. Tak jak napisał tak był. Nie spóźnił sie. Gdy wszedł do mieszkania zaraz wpadłam w jego ramiona. Nie musiałam nic mówić. Horan nie potrzebuje słów. Podniósł mnie i zaniósł do salonu. Cały czas byłam w niego wtulona, nie płakałam ale czułam ze sobie nie poradź sama. Tu nie pomoże samotność i odsuwanie sie od bliskich. Moje serce krwawi a ja nie wiem co z tym zrobić. Dlaczego rozstanie powoduje kłopoty. Adam był moja ostoja spokoju, zawsze twierdził ze mnie wspiera, mówił ze mnie kocha. Co z tego? Przecież naraził mnie niebezpieczeństwo, zniszczył mój autorytet.
Kika: Chyba sie nadaje do takiego trybu życia.-powiedziałam zaciągając sie zapachem Nialla.
N: O czym Ty mówisz?- odsunął mnie od siebie.
Kika: Nie jestem tak silna żeby za każdym razem gdy zrobię cos głupiego stawiać czoła dziennikarza.
N: Do czego zmierzasz?
Kika: Musze porozmawiać z chłopakami i cala piątka zastanowić sie czy chcemy brnąc w to dalej.
N: Chcesz zrezygnować z kariery?
Kika: Chce żyć normalnie, bez jakiegokolwiek stresu.
N: Jak normalny 22-latek.- powiedział ironicznie.
Kika: Nie bądź zły?
N: Nie jestem. Zaakceptuje każda Twoja decyzje tylko nie podejmuj jej pochopnie i pamiętaj ze nie chce Cie stracić. Już straciłem Zayna, nie zniosę tego ponownie.
Kika: Nie stracisz.-powiedziałam szczerze.
N: Nie będziemy spędzać ze sobą tyle czasu.
Kika: Nie myśl tak o tym.
N: Jak nie mam o tym myśleć
Kika: Nie rozmawiajmy o tym. Poróbmy cos razem.
N: Jakiś pomysł?
Kika: Chce nakleić cytat na schodach. Pomożesz?
N: Nie jesteś śpiąca?
Kika: I tak nie zasnę.

***

Razem z Niallem przez najblizsze dwie godziny malowaliśmy napisy na ścianie. W sensie ja trzymałam szablon, a Niall malował czarną farbą po nich. Po tych kilku dniach wiecznego smutku i płaczu przy Horanie w końcu się odstersowałam. A dźwięk jego śmiechu wywołuje we mnie zajebiście pozytywne emocje. Gdy już skończyliśmy powiedziałam do Niego.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan uśmiech
Kika: Dzieki za dzisiaj. W końcu poczułam cos innego niż smutek.
N: Polecam się na przyszłosć.- mówił idąc za mną na piętro.
Byłam w 100% pewna, ze Ni skręci do salonu i kolejną noc spędzi na kanapie. Zdziwieniem było, ze kierował się do mojej sypialni.
Kika: A Ty dokąd?- sporzałam na niego.
N: Spać.- usmiechnął się.
Kika: To że straciłam dla Ciebie głowę, to nie znaczy że stracę również spodnie, bluzkę, stanik i majtki.- powiedział poważnie gdy chłopak się roześmiał.
N: Tylko żartowałem, ale cieszę się, że wraca stara Karolina.- pocałował mój policzek i życzył mi spokojnej nocy.

POV Niall

Ta dziewczyna to anioł, a to co przeżyła to piekło, mimo to jedyne co wyczytasz z jej twarzy to piekno. Wyknałem jeszcze jeden telefon i poszedłem spać, chociaż w sumie jest już ranek


Lokalizacja: 14 maj 2015, Londyn, UK.

Noc, bezsenność, zamknięte drzwi od sypialni. Księżyc za oknem. Jeszcze czekam, choć już sama nie wiem na co. Chciałam iść do Nialla, ale… Czasami tylko czuje, ze kogoś potrzebuje.. Znowu wróciłam do rzeczywsitości..Przeryczałam całą noc. Rano spotkałam Nialla już w kuchni.
Kika: Zastanawiam się czy nie możesz ze mną zamieszkać?- powiedziałam wyglądajac z salonu.
N: Hej!- uśmiechnął się.
- Jak się spało?
Kika: Możemy prosić o inny zestaw pytań.- kierowałam się na schody.
N: Uuuu.. rozwiń swoja wypowiedź…- zrobił skwaszoną minę.
Kika: Hmmmm… Lepiej nie..
N: Nalegam.
Kika: Tylko przy Tobie czuję się kompletna. Tylko Ty mnie tak uszczęśliwiasz.- powiedziałąm siadajac naprzeciwko niego.
N: Wiedziałem.- zaczął poruszać brwiami.
- Mam dwie wiadomości.- powiedział po chwili.
Kika: Jakie?
N: Dobrą i złą.
Kika: Nie chce wiedzieć.
N: Musze dziś lecieć do LA.- powiedział smutno.
Milczałam.
N: Dlaczego nic nie mówisz?
Kika: Czasami o wiele łatwiej jest, kiedy się o czymś nie wie.
N: Przepraszam.- spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi tęczówkami.
Kika: Nie przepraszaj. Masz swoje zycie. A zreszta to nie Twoja wina, ze chcę tylko, by ktoś mnie kochał.

POV Niall

Nie wiedziałem co powiedzieć. Po prostu cieżko jest patrzeć, jak przyjaciel tak strasznie cierpi. Zwłaszcza jeśli jedyne, co możesz zrobić to być z nim być.
N: Zawsze wspominam ten moment, nasze spotkanie pierwsze. Już wtedy obiecałem sobie, ze tego nie spieprzę i może to bardzo głupie, albo chociaż troche śmieszne ale dalej chyba łudze się, że będziemy najlepszymi przyjaciółmi.
Kika: Mówisz o momencie gdy na Ciebie nawrzeszczałam czy to jak chciałam przez Ciebie odejść.
N: Dobra, skończ już. Czas na drugą wiadomość. Jesteś gotowa?- ruszył do drzwi.
Kika: Na co?
Otworzył drzwi i wykrzyczał:
N: Taa daaaam!
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadle instagramW drzwiach stanął Gaz. Boze jak się stęskniłam za tym człowiekiem. Wpadłam w jego obiecia.
Kika: Co tu robisz, idioto?
G: Zostałem sciągniety przez tlenionego..- uśmiechnął się popychając Nialla.
Kika: Mówiłam wam już że was kocham?
N: Niee..
G: Tak.- powiedzieli w tym samym czasie.
Kika: Właśnie na tysiące godzin przeżywam kilka minut szczęścia.
N: Dobra to ja się zmywam.
Kika: Ale wrócisz?
N: No właśnie nie, ale jest Gaz. Zaopiekuję się tobą.
Kika: Szkoda…
N: Widzimy się 17, więc będzie dobrze.
G: Dobra, weź już idź.- Gary popchnął Nialla.
Horan pożegnał się z Nami i wyszedł.
Kika: Od kiedy macie taki dobry kontakt?- zapytałam gdy Niall zginął za drzwiami.
G: Nie mam pojęcia. A co u Ciebie? Opowiadaj..- rozsiadł się w jadalni.
Kika: To, że jestem jak rzecz. Niepotrzebna odkładana. Zepsuta, wyrzucana od czasu do czasu potrzebna i kochana to wiesz.
G: Słyszałem co nie co, a jak tam ten Adam?
Kika: Gdybym wiedziała,że nasze relacje rozplączą się z taką szybkością. Gdybym wiedziała,może zacieśniłabym nasze relacje nie pozwalając,by rozdzieliły je jakieś niewidzialne siły.
G: Nie liż nigdy dupy tym, co mają Cię za zero, pokaż charakter i bądź szczery, obłudę pierdol.- powiedział tak jakby to był jego cytat życia.
Kika: Może zawsze powinniśmy spodziewać się najgorszego.
G: Wszystko się zmienia, co nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi.
Kika: Mam źle w głowie. Jakieś niepoukładane to wszystko.
G: Oj dziewczyno, wykończysz Nas kiedys..
Kika: Nie chodzi o to żeby być idealnym, chodzi o to żeby zaakceptować siebie. Ciężko jest żyć kiedy nienawidzi się siebie, ale można to zmienić.
G: Widzisz.. Już lepiej mówisz.- uśmiechnął się.
Kika: Co z tego jeśli chcę powiedzieć Adamowi co mnie dręczy, Lecz nic nie mówię, bo nie chcę Go męczyć.
G: Możesz śmiało mi to powiedzieć..
Kika: Chcesz, zebym powiedziała Ci, że nie chcę Go znać. Nie mówię, że czegokolwiek żałuję. W tym momencie brzydzę się jego osobą. Ze chce powiedzieć: Żegnam. Albo to, ze dla Niego to znaczyło nic, a dla mnie to znaczyło wszystko.
G: Wiem co przeżywasz..
Kika: Nie, Gaz. Nikt tego nie wie. Nikt tego nie preżył. Nikt Cię nie oszukał, nikt Ci nie wmawiał ciemnoty, nie zostałeś aresztowany i posądzony o coś czego nie zrobiłeś. Nie musiałeś się tłumaczyć i słuchać tych wszystkich hejterów.
G: To prawda, ale pamietaj człowiek wraca jedynie do tych, których kocha. Nie wraca tam, gdzie jest tylko kochanym. Wraca się wyłącznie do tych, których się kocha. Albo nie wraca się nigdzie i do nikogo.
Kika: Chyba mam mam właśny świat, w którym panuje chaos
i kilka wad, przez które coś się zjebało.
G: Pierdolić to. Idziemy pić!- wstał z krzesła.
Kika: Jest 12.
G: Aaa, to potem.- usiadł z powrotem.

***

Gaz jest jak Niall, może ciemna wersja Horana. Miło spędzałam z Nim czas, a nasz wspólny maraton filmowy, który urządziliśmy sobie gdy zamówliśmy pizze różnił się tylko wzrostem i muskularną postawą.
G: Jaki jest Twój ideał mężczyzny?- zapytał gdy skończyliśmy oglądać Trzy metry nad niebem.
Kika: Nie wiem. Nie mam żadnego takiego typu. Obojętnie jak wygląda, czym się zajmuje. Chce tylko leżeć wtulona do niego, robić z nim maratony filmowe, urządzać bitwy na poduszki, wygłupiać się i wyczuć jego uśmiech przez pocałunki. A Twój ideał?
G: Chyba jest nią Lilli.
Kika: Aż tak Cię wzielo?
G: Zakochanie to stan kiedy nawet zwykłe ‚cześć’ Cię podnieca, a ja tak mam.
G: A co lubisz w Niallu?
Kika: Boże, Gaz! Co to za pytania?- wstałam z jego kolan.
G: Tylko pytam. Odpowiedz. Obiecuje, ze zostanie to miedzy Nami.
Kika: On ma piękny uśmiech.- odparłam.
G: Tylko uśmiech?
Kika: Tak, a zreszta nie powiem Ci nic wiecej, bo rozniesie się po mieście fama, że jest ze mną, a ja nie jestem już sama.
G: A chcesz być sama?
Kika: Chyba jeszcze nie pogodziłąm się z tą całą sytuacją.. Chciałabym wierzyc, ze to sen z którego się zaraz obudzę.
G: Czasem zbyt mocno wierzymy, że ludzie są inni, że ktoś wróci, zrozumie czy przeprosi. To nie życie nas przeraża, ale czekanie na coś, co może nigdy nie przyjść.
Kika: Dołujesz mnie, a ja chce tylko odebrać w środku nocy telefon od Niego i usłyszeć, że do mnie jedzie. Tak po prostu, bez żadnego “cześć” i pytania, czy może przyjechać. Po prostu: “Jadę do Ciebie”. Wiem, mam coś najebane w psychice. Przepraszam.- powiedziałam gdy zobaczyłam, ze patrzy na mnie jak na idiotkę.
G: Problem polega zawsze na tym, że tak naprawdę nie wiesz nic, nie wiesz co myśli druga osoba, co sądzi, kim jest, nie wiesz czy jest sobą czy się ukrywa, czy Cię nienawidzi czy kocha, czy udaje czy nie, czy ma swoje zdanie czy się podporządkowuje. Nie wiesz nic.
Kika: Polać mu!- powiedziałam uśmiechnięta.
G: Lepiej oglądajmy kolejne części..

***

G: Ona jest naiwna.- powiedział brunet gdy w drugiej części pojawiła się Gin.
Kika: Dlaczego?- zapytałam.
G: W sumie Ty też.- prychnął.
Kika: Coo? Tłumacz się.- spojrzałam na niego.
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadle instagramG: Nie jesteś już młodą dziewczyną, która wierzy, że należy jej się od życia to, co najlepsze. Po prostu n i c ci się nie należy. Parę razy możesz mieć szczęście i spadnie ci z nieba to czy owo, przypadkiem i niezasłużenie, ale większość rzeczy musisz wywalczyć sobie sama i możesz się cieszyć, jeśli dostaniesz połowę z tego, co chciałaś.
Kika: Wcale nie jesteś taki głupi..- uderzyłam Go w głowę.
G: Spierdalaj!- rzucił we mnie poduszka.
No i chciał czy nie chciał. Rozpoczął wojnę na poduszki. Rzucaliśmy się przez godzinę, aż przerwał mi dźwięk mojego smsa.
Kika: Stop! Stop! Zawieszenie broni!- krzyczałam.
G: Szybko, bo wygrywam.
Kika: Wmawiaj sobie.- wytknęłam mu język.
G: Kto?
Kika: Niall.
G: Co pisze?
Kika: Nic ciekawego.- chciałam odłożyć telefon, ale Gaz mi Go wyrwał.
G: Nic ciekawego. Chłopak pisze, ze chciałby teraz przy Tobie być, a Ty mówisz, ze to nic ciekawego.. ?- udawał zdziwienie.
- Poczekaj zaraz mu odpisze.
Kika: Co? Niee! Oddaj to!- zaczęłam Go gonić.
Nie udało mi się, Gary przechytrzył mnie i uciekł do sypialni zakluczajac drzwi.
Kika: Nie wygłupiaj się!- pukałam do drzwi.
Po chwili otworzył z wielkim uśmiechem na twarzy.
G: Proszę!- podał mi telefon.
Kika: Ze co kurwa!- warknęłam gdy zobaczyłam co napisał.
G: Coś się nie podoba?
Kika: Chciałabym Cię jutro zobaczyć. Nawet jeśli trwałoby to tylko sekundę. No takie prymitywne nawet jak dla Ciebie.- powiedziała dostając smsa zwrotnego.
G: Co napisał?
Kika: Zapytał się czy nie porozmawiamy jutro na skajpaju.
G: Zgódź się!- krzyknął.
Kika: Nie wiem.
G: Czego znowu nie wiesz?
Kika: Może się boję, to znaczy wszystkiego się boję: ludzi, budynków, przedmiotów, wszystkiego, a w szczególności ludzi.
G: Odpisz mu kurwa, ze się zgadzasz, albo ja to zrobię!- pogroził mi palcem.
Kika: No dobra. Zadowolony?
Rozsiadł się ponownie na kanapie.
G: Wiesz co jest najgorsze? To, ze jesteś tak bardzo wrażliwa. Przejmujesz się wszystkim, każdym słowem, każdą kłótnią. Zawsze mówisz, ze jest dobrze, ale prawda jest taka, ze nie jest. Wszystko bierzesz do siebie, wszystkim się martwisz. Powinnaś trochę odpuścić, rozerwać się jakoś. W życiu nie wszystko musi być idealne, nie możesz wiecznie marzyc, bo to niszczy..- spojrzał na mnie.
Kika: Powiem tak, kiedyś tak nie było. Czas mnie zmienił.
G: Popracujemy nad tym, ale jutro, bo to jest już 22.
Kika: Idziemy spać?
G: Jak chcesz?
Kika: Bardzo!
G: To pomóż mi zrobić łóżko w pokoju pod schodami i jesteś wolna.
Kika: A nie będziesz spał ze mną.- zapytałam.
G: Mam dziewczynę i jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Kika: Niall też nim jest, a jednak jak Go poproszę to ze mną śpi.
G: Ustalmy jedno, Niall nie jest tylko przyjacielem. Im szybciej t zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie. A teraz do roboty.
Dzisiejszego dnia poszłam spać o 23 i mam nadzieje, ze w końcu uda mi się przespać całą noc. .

Lokalizacja: 15 maj 2015, Londyn, UK.

Postanowiłam zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i życie będzie o połowę lżejsze.
G: Będziesz tak leżeć cały dzień?- zapytał mnie Gaz wpadając do mojego pokoju.
Kika: Hmmm.. Tak!- uśmiechnęłam się.
G: Dlaczego?
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadle instagramKika: A co mam robić?
G: Wiem, że Tobie też nie jest łatwo. Bo masz taką, a nie inną osobowość. Trudną. Skomplikowaną. Destrukcyjną. Takie jest życie z Tobą, ale może wyjdziemy dziś gdzieś razem?
Kika: Hmmm… Z kimś, z kim takim jak Ty. Na koniec świata mogę iść.
G: To wstawaj! Chodź pomogę Ci. Podaj rękę.
Kika: Ale..
G: No dalej, zaufaj mi.- popędzał.
Kika: Ale jak coś pójdzie nie tak, Ty też..
G: To spadniemy razem.- w końcu Gary podniósł mnie z łóżka.
Kika: Gaz?
G: Tak?
Kika: Jutro lecę do Vegas i tak zastanawiam się czy nie chciałbyś lecieć ze mną?
G: Planujesz mi lot do Vegas?
Kika: Tak. Mam dodatkowy bilet i pomyślałam…
G: Miał z Tobą leceć Adam?
Kika: Teraz to nie istotne. Zainteresowany?
G: Pewnie. Pogadam z Lilie i zapewne zgodzi się, abym tobie towarzyszył.
Kika: Dzięki!

***

Gdy mój przyjaciel wyciągnął mnie z łóżka i obiecał że poleci ze mną do Vegas, zaczął przyrządzać jedzenie. Ja w tym czasie siedziałam na laptopie. W pewnej chwili zobaczyłam na laptopie połączenie od Nialla.
Kika: Mogę odebrać?- zapytałam pokazując Garemu, że dzwoni Ni.
G: Głupio się pytasz.- prychnął.
Kika: Witaj!- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
N: Cześć! Co tam u Was?
Kika: Zamierzamy cos zjeść, a potem zobaczy się. A u Ciebie?
N: W porządku. Chłopacy fantazjują i już z Nimi nie wytrzymuje.
Kika: Oh No Niall!- powiedziałam przesłodko.
N: Dokładnie o tym mówię. A jak samopoczucie?
Kika: Zawsze może być gorzej, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Bogaci szukają miłości, biedni szczęścia w monetach. Takie tam..
N: Czuje, ze jest lepiej. Jesteś szczęśliwa, widać to.- posłał mi uśmiech, jeden z tych najsłodszych.
Kika: Będę szczęśliwa tam gdzie ty jesteś.- poruszyłam zabawnie brwiami, a Gary prawie udusił się swoja kawą.
G: To miał być podryw.- powiedział bezgłośnie.
N: Tak czy inaczej nigdy już o Tobie nie zapomnę. To jest niekończąca się opowieść o Tobie i o mnie.- zacytował jakiś tekst Niall.
G: Ja pierdole!- powiedział głośno Gaz.
N: Gaz tam jest?- zapytał.
Kika: Yhmm..- poruszyłam głową gdy Gary stanął przed kamerą.
G: Nie przeszkadzajcie sobie. Pójdę sprawdzić czy nie ma mnie gdzieś na piętrze.- ruszył na górę.
N: Co On sobie pomyślał?
Kika: Nie chce wiedzieć..
N: On myśli, ze my.. w sensie Ty i Ja…
Kika: Błagam Cię Niall! To się nie wydarzy..
N: Jesteś pewna?
Kika: A co? Przyznaj się. Czekasz na coś co się nie wydarzy. Tylko się rozczaruj.
N: Ha ha ha! Rozczarowanie to najgorsze uczucie. To jak kontuzja, która daje o sobie znać zawsze wtedy, gdy przypomnisz sobie o osobie, która ją spowodowała.
Kika: Dobra, skończmy tą farsę. Mów co u Ciebie?
N: A wiec tak… Byliśmy wczoraj w studiu, wygłupialiśmy się i trochę pobalowaliśmy. A dziś przeraża mnie fakt, że jutro nie będziemy mogli spędzić razem całego dnia.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan instagramKika: Mnie też. Tak bardzo uwielbiam Ci przeszkadzać, uwielbiam jak na mnie skupiasz swą uwagę. Uwielbiam Cię, tak po prostu.
N: Podrywasz mnie?- poruszył brwiami.
Kika: Nie! Błagam Cię.. Ciebie?
N: Ohh… Ranisz moje serce.- złapał się za serce.
- Wiesz, że nie pamiętam, co czułem, kiedy Cię poznałem. Chyba cos w rodzaju sympatii. Tak, lubiłem Cię. Polubiłem od pierwszego spotkania.- już chciałam odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
Kika: Muszę kończyć. Ktoś dobija się do drzwi. Papatki! Pozdrów chłopaków.- zamknęłam laptopa.
Co się ze mną dzieje? Bywa, że płacze całymi godzinami, a potem znowu zaczyna mnie to śmieszyć i próbuję być normalna, zupełnie normalna.- mówiłam w myślach idąc do drzwi, aby je otworzyć.
Gdy zobaczyłam osobę stojącą za progiem, nie wierzyłam w to co widzę.
Kika: Mama?- wyszeptałam.
Kobieta uśmiechnęła się i przytuliła mnie bardzo mocno. Rozpłynęłam się pod jej dotykiem.
M: Mam tak stać z tymi walizkami?- zapytał Maciej, którego dopiero teraz zauważyłam.
Kika: Tak, wchodźcie.- otworzyłam szerzej drzwi.

***

Znalezione obrazy dla zapytania małgorzata foremniakNie mogę w to uwierzyć, moja mama przyleciała do Londynu. Do mnie, aby mnie wspierać. Kurcze nie mogę w to uwierzyć. Jestem taka szczęśliwa. Nie wściekam się nawet na Garego, który jak się później okazało miał odebrać moja mamę z lotniska i zrobić mi niespodziankę. Oczywiście jak to Gaz.. Zapomniał, a mama była zmuszona zadzwoinic do któregoś z chłopaków z Dream.
M:A gdzie ten Twój kolega, który mnie tu ściągnął?- zapytała mama gdy Gary z Maćkiem byli pochłonięci rozmową.
Kika: Kolega? O czym Ty mówisz?
M: Ni, Nii.. Kurcze nie pamiętam jak On miał.
Kika: Niall?
M: Właśnie. Dzwonił do Michała i prosił, aby ktoś z Nas przyleciał.
Kika: Jest kochany.- uśmiechnęłam się.
M: To co z Nim?- zapytała jeszcze raz.
Kika: Poleciał do LA, nagrywa tam płytę.
M: Aaaa.. Chodź może do kuchni, porozmawiamy w spokoju.- spojrzała na chłopaka.
Już wiedziałam, ze jeśli mama zaprasza na rozmowę w cztery oczy to tak jakby zapraszała na dywanik. Zeszliśmy na dół. Moja mama usiadła w jadalni i kazała mi usiąść naprzeciwko siebie.
M: Więc…- zaczęła.
- Chcesz mi cos powiedzieć?
Kika: To zależy o co pytasz?
M: O co pytam? Chyba o sytuacje przez którą media na całym świecie o Tobie mowią i to nie są pozytywne komentarze.- spojrzała na mnie wymownie.
Kika: O tą pechową noc.- spuściłam wzrok na swoje dłonie.
M: Pechowa noc? Tak to nazywasz. Wiesz, ze kolejny raz zostaliśmy wystawieni na wielka próbę. Bez przygotowania.
Kika: Wiem, mnie również jest ciężko.
M: Ty się córuś ukrywasz, nie wychodzisz, nie prowadzisz normalnego życia. Jak mogłaś zaufać ponownie Adamowi, przecież wiesz, że ten człowiek ściąga problemy, ogromne problemy. Nie pamiętasz jak było w Australii?
Kika: Myślałam, że coś się zmieniło. Przecież dorośliśmy.
M: Tak Wam się tylko wydaje. Wy cały czas jesteście, będziecie dziećmi z problemami.
Kika: Czyli nie mamy prawa do szczęścia i miłości?
M: Tego nie powiedziałam. Oboje potrzebujecie kogoś normalnego, poważnego, odpowiedzialnego. Osobę, która twardo stąpa po ziemi, a nie osobę, która zawsze będzie Cię ciągnęła na dno razem ze sobą.
Kika: Nigdy za Nim nie przepadałaś, prawda?!
M: Tego nie powiedziałam, to dobry chłopak, ale kompletnie nie dla Ciebie.
Kika: Trzeba było wychowywać mnie tak abym miała grubą skórę, twardą dupę i pozbawianą serca.
M: Posiadanie miękkiego serca w tym okrutnym świecie jest odwaga, nie słabością.
Kika: Do czego tak naprawdę zmierza ta rozmowa. Chcesz usłyszeć, że nienawidzę siebie. To chcesz usłyszeć? Tak, nienawidzę się z całego serca!- powiedziałam patrząc w jej oczy.
M: Dobrze wiesz, ze to nieprawda.- również spojrzała na mnie.
Kika: Prawda. Nienawidzę swojego niepokoju, nerwowości oraz strachu, ze mogłabym zostać odrzucona i samotna.
M: Wmawiasz sobie te wszystkie brednie.. Nie oczekuj od ludzi litości, wstań na nogi, zacznij żyć, niech ludzie biorą Cię za autorytet, a nie za…- nie dokończyła.
Kika: Nikomu niepotrzebne gówno. To miałaś na myśli.
M: Sama to powiedziałaś.
Kika: Po co przyjechałaś? Przyjechałaś mnie bardziej zdołować, tak żebym znowu upadła i żebym już nie wstała. Na rękę będzie Wam zamknąć mnie w jakimś ośrodku, stwierdzić, że jestem niepoczytalna, będziecie mieli spokój. Aaa i nikt nie będzie już upokarzał publicznie rodziny.- popłakałam się.
M: To nie prawda. Wszyscy chcemy dla Ciebie jak najlepiej.
Kika: Dołując mnie jeszcze bardziej? Następnym razem nie przyjmuj zaproszenia Horana. Zlekceważ jego prośby przyjazdu. Niall to dobry człowiek, ale troszkę głupi. Nie rozumie życia.- zaśmiałam się ironicznie, wstałam i odeszłam od stołu. Ogólnie wyszłam z domu. Miałam dość. Dlaczego mam 6282991 innych uczuć na minutę czy to normalne? Przed chwila płakałam, za chwilę się śmiałam, a teraz siedzę przed tylnym wyjściem z bloku gdzie nikt mnie nie widzi, palę papierosa i jestem zła. Tylko nie wiem na kogo? Na siebie, mamę czy Nialla. O co chodzi?
Siedziałam dłuższą chwilę gdy w drzwiach pojawił się Gaz. Zaraz gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i usiał obok. Uderzył mnie z ramienia i zapytał.
G: Co jest?
Kika: Nic. Nie wiem dlaczego Niall zadzwonił do mamy. Jestem wściekła.- mówiłam miedzy wydechem.
G: Może dlatego, ze się martwił, może dlatego, ze mu zależy, że chciał poprawić Ci humor, pokazać, ze nie jesteś sama, że możesz dla Nas liczyć.
Kika: Nie masz na kogo liczyć licz na siebie.
G: Tylko, że Ty masz na kogo liczyć.
Kika: Tak, jasne…- prychnęłam.
G: Nie zapominaj, ze masz mnie, Nialla, chłopaków i rodzinę.
Kika: Sama nie wiem czego chce. Nic mi się nie podoba. Co chwile mam jakiś problem, z którym nie potrafię sobie sama poradzić. Czuje, ze nosze w sobie ukrytego potwora, chorobę, która wysysa mi krew, która mnie pożera, rozpacz, która gnieździ się w mojej mocy. Oto, ja człowiek, który rózni się od innych, chodzi, porusza się, i nikt nie wie, ze ma w sobie straszliwego pasożyta, boleść stuzębną, która żyje we mnie, nieszczęśniku i zabija mnie. Nikt nie wie, ze jestem topielcem. Jestem spokojna, ale bez dna. Od czasu do czasu niezrozumiałe drżenie przebiega po powierzchni. Pojawia się jakaś zmarszczka, znika, pojawia się znowu, tworzy się pęcherzyk powietrza, pęka. Niby to nic, w istocie to rzecz straszliwa. Oddech nieznanej bestii.- mówiłam jak najęta.
G: Karola jestem Twoim przyjacielem dlatego mogę to śmiało powiedzieć. Tylko do siebie możesz mieć pretensje, Twój wybór, Twój ból, ponosisz konsekwencje.- nic nie odpowiedziałam. Siedziałam i wpatrywałam się przed siebie. Zastanawiając się czy Gaz nie ma racji i jakby było gdyby mnie nie było.
G: O czym teraz myślisz?- ponownie przemówił.
Kika: Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci, zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, naszą miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
G: Chyba nie myślisz o…
Kika: Nie, nie myślę. Chociaż nie chciałbyś zobaczyć jakby było gdyby Cebie nie było. Zobaczyć kto tak naprawdę będzie cierpiał..
G: Nie zastanawiałem się nad tym. Proszę! Ty też o tym nie myśl.- przytulił mnie.
Kika: Chyba powinnam porozmawiać z mamą?!
G: Masz racje. Powinnaś.- jak na zawołanie w drzwiach stanęła moja matka.
Znalezione obrazy dla zapytania małgorzata foremniak
Kika: Zostawisz Nas same?- zapytałam.
G: Jasne, Aaa i bądź dla niej wyrozumiała. Obiecaj?
Kika: Zobaczę.
Gary odszedł, a jego miejsce zajęła mama.
M: Aż tak Cię zabolało to co powiedziałam.
Kika: Az tak mnie nie znasz i aż tak Was ranie?
M: Nie ranisz Nas, po prostu chcemy Cię przed tym wszystkim chronić.
Kika: Nie jesteście wstanie tego robić. Nikt nie jest wstanie ochronić nikogo.
M: Kiedyś myślałam, ze potrafię.
Kika: Ja nie potrzebuje ochrony, ja chce wiedzieć, ze nieważne co się stanie, co zrobię Wy zawsze będziecie ze mnie dumni, będziecie mnie wspierać, nie potępiać.
M: Chyba jesteś jedynym moim dzieckiem, z którym nie potrafię rozmawiać. Jesteś zamknięta i tak szybko straciłam Cię z oczu. Straciłam kontrolę.
Kika: To nie Twoja wina. Nie obwiniaj się za to kim jestem.
M: Chyba już jesteś dorosła i nie potrzebujesz mnie tak jak kiedyś. Pff Ty nigdy mnie nie potrzebowałaś.
Kika: Potrzebowałam, potrzebuje tylko nie potrafię tego okazać. Nie potrafię otworzyć się przed drugim człowiekiem. Przeprosić za swoje zachowanie, chociaż tak bardzo żałuje. I jeszcze mam zły dzień od paru dni.
M:  Każdy z nas czegoś żałuje. Każdy z Nas w nieodpowiednim momencie powiedział kilka słów za dużo. Każdy z Nas, choć raz powiedział nie, wtedy gdy serce tak cholernie błagało o tak. Każdy z Nas wybrał niewłaściwą drogę, niewłaściwego człowieka u boku i niewłaściwe emocje. To nic złego popełniać błędy, przecież jesteśmy tylko ludźmi.
Kika: A Ty czego żałujesz?
M: Tego, ze Cię zraniłam, chociaż kochałam, pozwoliłam Ci odejść, nie walcząc o Ciebie. Teraz poznaje smak najgorszego uczucia jakie istnieje. Nienawiść do samej siebie.
Kika: To, ze podjęłam kiedyś decyzje, ze nie wracam do Polski to nie Twoja wina. Wiem, ze to było egoistyczne, przepraszam.
M: Gdybym potrafiła wtedy z Tobą rozmawiać, zostałabyś.
Kika: Nie trać czasu, by zatrzymać kogoś, kogo nie obchodzi to, ze traci sam siebie.
M: Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Kika: Czego?
M: Ze nie byłam przy Tobie kiedy tego potrzebowałaś, a teraz… nie potrafię rozmawiać z własną córka.- spojrzałam na Nią, na kobietę z która nigdy nie rozmawiałam tak szczerze. Znowu poczułam pojawienie się tego momentu, gdy nie mogłam oddychać, płuca mnie palą, gardło mam ściśnięte, łzy chcą napływać do oczu, a Ty musisz się uśmiechnąć i zachować pozory. Bezcenne, kurwa!
Kika: Wiesz czego zawsze wieczorem żałowałam.
M: Czego?
Kika: Nadchodził wieczór.. A mnie Brakowało Twojego głosu..
Tęskniłam za Tobą.. Po policzku spływały łzy.. Z tęsknoty.. A także z głupoty.. Mojej głupoty.. Że znów coś spierdoliłam..
M: Obiecaj, ze teraz będziemy miały ze sobą stały kontakt.
Kika: Obiecuje, a wiesz dlaczego?- spojrzała tylko na mnie.
- Bo nie wolno krzywdzić innych ludzi.
Siedziałyśmy jeszcze dość długo, rozmawiając o wszystkim. O tym co było i o tym co jest. Pierwsza szczera rozmowa z moją matką. Dziwne, ale mam 21 lat i dopiero teraz zrozumiałam, ze ona chce dla mnie jak najlepiej. A ja zawsze osądzałam ją z góry, raniłam i obarczałam za odejście ojca. Jakie dziecko jest czasami niesprawiedliwe jeśli chodzi o swojego rodzica. Gdy miałyśmy już dość siedzenia na chodniku, wróciliśmy do domu. Spędziliśmy ten wieczór razem, a idąc spać wystukałam jeszcze smsa do Nialla.
Do Nialler J
Dzięki, ze sprowadziłeś moją mamę do Londynu… Wiszę Ci kolejną przysługę!- szybko dostałam odpowiedź.
Od Nialler J
Nic mi nie wisisz.. Zrobiłabyś to samo.. Mam nadzieje, ze niespodzianka się udała i że mogliście w końcu szczerze porozmawiać.
Do Nialler J
Tak. Rzeczywiście masz racje. Ta rozmowa potrzebna była Nam wszystkim. Dobranoc! :*
Od Nialler J
Spij dobrze! Widzimy się jutro :*
Zasnęłam z myślą, że to dziwne jak czasem chce się powiedzieć drugiej osobie o wszystkim, ale nie chce się psuć tej osobie humoru.. I niby ma się te jedną osobę, z którą można rozmawiać o wszystkim, ale nie wykorzystuje się tego, bo nie chce się jej martwić swoimi problemami.

Lokalizacja: 16 maj 2015, Londyn, UK

Od trzeciej rano pakuje swoje walizki, o szóstej wylatujemy do Vegas. Na początku miał ze mną lecieć Gaz, ale oboje postanowiliśmy, że najlepiej będzie jak poleci ze mną moja mama.
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadle instagramG: Jak się pospieszysz to zawiozę Was na lotnisko!- krzyknął z dołu Gary.
Kika: Moment!
G: Chcesz coś jeść?
Kika: Zrób mi kanapkę.
O czwartej wyjeżdżaliśmy na lotnisko, Gary znosił nasze walizki gdy ja sprawdzałam czy mam wszystko. Zamknęłam mieszkanie i schodziłam na dół. Moja mama razem z Garym siedzieli już w samochodzie gdy ktoś mnie zawołał.
- Karolina?!- odwróciłam się i zobaczyłam jak zza bloku wychodzi Adam. Spanikowałam i nie wiedziałam co mam zrobić. Mama powiedziała, że mam wsiadać, a znowu Gary zachęcał, abym z Nim porozmawiała i w końcu zakończyła ta farsę. Postanowiłam posłuchać Garego.
Kika: Dajcie mi dziesięć minut.- powiedziałam do mamy i Gargo po czym podeszłam do Adama.
Kika: Co tu robisz?-zapytałam gdy staliśmy jakieś kilka metrów od siebie.
A: Chciałem Cię zobaczyć.- odparł.
Kika: To widzisz, mogę już iść.- wskazałam na Garego, który teraz wysiadł z samochodu i bacznie się nam przyglądał.
A: Nie chce nic mówić, ale tęsknie za Toba cholernie.
Kika: To jakiś żart?
A: Mówię prawdę. Wiem, jestem chorym człowiekiem, ale zgubiliśmy się oboje.
Kika: Adam, żyj tym co TU i TERAZ, nie wspomnieniami i zostaw mnie w spokoju.
G: Widzisz błysk w moim oku, w nim twój uśmiech się odbija, wiem o czym myślisz, też nie mogę się powstrzymać. Wiem, że ciągle kojarzę Ci się z kłopotami, jestem jaki jestem. Miłość czasem rani.
Kika: Nie wiem co Ty odpierdalasz, ale nie podoba mi się to.- burknęłam.
A: Nic nie odpierdalam. Po prostu widziałem jaka byłaś ze mną szczęśliwa, a nigdy, nigdy nie żałuj, że zrobiłaś cokolwiek, jeśli robiąc to, byłaś szczęśliwa.
Kika: Taaa, jasne. Tylko nie zapominaj, że musisz odróżnić prawdziwe szczęście od złudzeń, które Cię niszczą.
A: Przecież Ty chorujesz na Atazagorafobia, strach przed byciem zapomnianym, zignorowanym lub strach przed zapomnieniem.
Kika: No i co z tego?
A: Nie możesz być sama, nie potrafisz być sama.
Kika: Odpuść sobie.- pokręciłam głową.
A: Wiem, ze wkurzyło Cię to co się wydarzyło, bo wkurzyło. Prawda?
Kika: Raczej zabolało.
A: Przepraszam, miałem zły dzień.
Kika: Zły dzień? Połóż rękę na klatce piersiowej. Czujesz bicie? To się nazywa cel. Jesteś tu z jakiegoś powodu, pamiętaj. Więc nie wmawiaj mi i sobie, ze to był zły dzień.
A: Dlaczego gdy z Tobą rozmawiam zawsze czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali, prócz tej ściany przede mną.
Kika: A wiesz co mi się wydawało? Wydawało mi się, że na tym polega miłość. Na poznaniu kogoś tak dobrze, że wydaje się częścią ciebie. A tu było jedno wielkie rozczarowanie.
A: Musisz mi pomóc.
Kika: Słucham? Ja już nic nie muszę.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiA: Musisz mi pomóc, bo od tygodnia pada deszcz i powoli życie mi się rozmywa. Musisz mi pomóc, bo czuję się jak Bóg, który przez sześć dni budował świat i powstał wielki chaos. Musisz mi pomóc, bo wczoraj śmierć pytała szatniarza w knajpie co się ze mną stało. Musisz mi pomóc dziś teraz już, bo jutro może być za późno.
Kika: Ty masz zawsze problem. Jesteś jednym wielkim problemem od którego chce się uwolnić.
A: Przecież było nam tak dobrze razem. Teraz wiem, że przed każdym Twoim zaśnięciem pocałowałbym Cię w usta i powiedział, że bardzo Cię kocham.
Kika: Mnie to już nie interesuje.- zaczęłam bawić się swoim sznurkiem od spodni.
A: Ale wiesz kiedy tak naprawdę będę szczęśliwy?
Kika: Niby kiedy?
A: Kiedy będę Cię miał w swoich ramionach.
Kika: Adam, zrozum, ze Nas już nie ma i nie będzie.
A: Tak, ale sama mówisz, ze oprócz marzeń warto mieć papierosy.- mimowolnie się uśmiechnęłam.
Kika: Adaś, zrozum ja nigdy nie będę w stanie ponownie Ci zaufać. Przez Ciebie mam problemy z którymi sobie nie radzę, wszystko się sypie a Ty zjawiasz się dziś i prosisz mnie o wybaczenie. Tak to nie działa.
A: Ślubuję, że będę strzegł naszego związku i ciebie – szepcze.
– Obiecuję ci miłość i wierność, w dobrych chwilach i złych, w zdrowiu i chorobie, bez względu na to, dokąd nas los zawiedzie. Że będę cię chronił, szanował i obdarzał zaufaniem. Dzielił twe radości i smutki i niósł pociechę, gdy będziesz jej potrzebować. Obiecuję miłować cię, stać na straży twych nadziei i marzeń i zapewniać bezpieczeństwo przy moim boku. Wszystko, co należy do mnie, jest teraz twoje. Oddaję ci siebie, swą duszę i miłość, od teraz aż do końca naszych dni.
Kika: Zapomnij.- powiedziałam ze łzami w oczach i odeszłam. Przy samochodzie Gaz mnie przytulił i ruszyliśmy na lotnisko. Niby nic nie czuje, ale kiedy Mi się to wszystko przypomniało to tęsknie. Tęsknię mimo tego, ze nie było to nic wielkiego. Tęsknie, bo to było i już nie wróci.

***

Na lotnisku odprawa poszła dość sprawnie. Stałam jeszcze z Gazem gdy moja mama pochłonięta była rozmową z chłopakami z Dream.
G: Zobacz jaka lala.- Gary przerwał pokazując na jakąś dziewczynę.
Kika: Nie masz przypadkiem Lilki?- zapytałam.
G:  No i co z tego. Nie mogę już popatrzeć.
Kika: To okropne.- udałam oburzenie.
G: Nie udawaj takiej zniesmaczonej. Sama chciałabyś poczuć to cos.
Kika: To cos? Czyli?
Znalezione obrazy dla zapytania gaz beadle iG: Przecież to o to chodzi. O to spojrzenie, które mówi “chcę Cię”. O ten mocny uścisk “nikomu Cię nie oddam”. O to złapanie za tyłek pokazujące “jesteś moja”. Kobiety, które mówią, że chcą być tylko swoje, kłamią. Bo wszystkie chcą do kogoś należeć, być rzucane na łóżko, łapane od tyłu i odciągane podczas robienia obiadu. Marzą o tym, żeby ktoś zabrał im komputer sprzed nosa podczas odpisywania na maile i wziął je ot tak, bo ich pragnie. Chcą mieć kogoś, kto nie pozwoli im się wyspać. Każda kobieta potrzebuje, żeby ktoś trochę na jej punkcie wariował. Żeby ją sobie przywłaszczał, chciał jej i nie czekał aż rozbierze buty, by wziąć co jego. Tak, kobiety chcą radzić sobie same, spełniać się, być w czymś najlepsze, ale wcale, choć wielu się tak wydaje, nie chcą być tylko swoje. Kobiety nienawidzą być tylko swoje. Lepiej sobie to jak najszybciej uświadomić i znaleźć w życiu, a nie być jedną z tych niedojebanych, nudnych bab fantazjujących czytając Greya. Poszukaj faceta, który oprócz tego, że pokocha Cię i będzie z Tobą rozmawiał o religii i pieniądzach, będzie Cię brał jak swoją. Rozbierał wzrokiem, oglądał jak okaz sztuki i całował zawsze tak, jakby robił to po raz ostatni, bo tylko przy takim mężczyźnie będziesz się czuła lepsza niż jesteś. Znajdź kogoś, kto sprawia, że czujesz się lepsza niż jesteś.
Kika: Ładnie powiedziane.
G: Wiem.- wypiął klatkę piersiową do przodu.
Już miałam cos mu powiedzieć, gdy przez megafony wywołano Nasz lot.
Kika: Wrrr… Muszę już iść.
G: Słyszę, ale obiecaj mi, że będziesz się świetnie bawić.- puścił mi oczko.
Kika: Och.. Gdy robimy rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, nazywają Nas gimbusami, lecz tak naprawdę, nawet nie wiedzą, czemu tak robimy… Takie jest dzisiejsze społeczeństwo, zbyt szybko Nas ocenia.
G: Po prostu rozluźnij pasy i zapomnij o tym co dzieje się w Londynie.
Kika: Spróbuje.

***

Najbliższe 11 godzin spędzę w samolocie z mnóstwem ludzi. Chłopacy z Dream zajęli się muzyką, mama czyta jakąś książkę, a Ron śpi. Świetnie! Postanowiłam napisać dwie piosenki, które podsunęłam potem Damianowi.
D: Dobre to!- uśmiechnął się.
- Mam na tym popracować?
Kika: Jeśli chcesz.
D: Dwa razy nie musisz mówić.
Jedenaście godzin w powietrzu naprawdę psuje psychikę. Zaczęło Nam odbijać, Ron się wściekał, bo nie mógł sobie z Nami poradzić, a skończyło się na tym, że daliśmy mały koncert w samolocie. Zaczęliśmy od coveru Titanium Davida Guetty:
Kika: You shout it loud, but I can't hear a word you say
I'm talking loud, not saying much
I'm criticized, but all your bullets ricochet
you shoot me down, but I get up

I'm bulletproof, nothing to lose
Znalezione obrazy dla zapytania kwiatkowski gitarafire away, fire away
ricochet, you take your aim
fire away, fire away
you shoot me down, but I won't fall
I am titanium
you shoot me down, but I won't fall
I am titanium

Cut me down,
but it's you who'll have further to fall
Ghost town and haunted love
Raise your voice,
sticks and stones may break my bones

I'm bulletproof, nothing to lose
fire away, fire away
ricochet, you take your aim
fire away, fire away
you shoot me down, but I won't fall
I am titanium
you shoot me down, but I won't fall
I am titanium
I am titanium
I am titanium

Stone hard, machine gun
Fired at the ones who run
Stone hard, as bulletproof glass

You shoot me down, but I won't fall
I am titanium
You shoot me down, but I won't fall
I am titanium
You shoot me down, but I won't fall
I am titanium
You shoot me down, but I won't fall
I am titanium
I am titanium
A skończyliśmy na Vance Joy'się i jego Riptide.
Kika: I was scared of dentists and the dark
I was scared of pretty girls and starting conversations
Oh, all my friends are turning green
You're the magician's assistant in their dreams

Oh, and they come unstuck

Lady, running down to the riptide
Znalezione obrazy dla zapytania kamil bednarek gitaraTaken away to the dark side
I wanna be your left hand man
I love you when you're singing that song and
I got a lump in my throat because
You're gonna sing the words wrong

There's this movie that I think you'll like
This guy decides to quit his job and heads to New York City
This cowboy's running from himself
And she's been living on the highest shelf

Oh, and they come unstuck

Lady, running down to the riptide
Taken away to the dark side
I wanna be your left hand man
I love you when you're singing that song and
I got a lump in my throat because
You're gonna sing the words wrong

I just wanna, I just wanna know
If you're gonna, if you're gonna stay
I just gotta, I just gotta know
I can't have it, I can't have it any other way
I swear she's destined for the screen
Closest thing to Michelle Pfeiffer that you've ever seen, oh

Lady, running down to the riptide
Taken away to the dark side
I wanna be your left hand man
I love you when you're singing that song and
I got a lump in my throat because
You're gonna sing the words wrong

Oh lady, running down to the riptide
Taken away to the dark side
I wanna be your left hand man
I love you when you're singing that song and
I got a lump in my throat because
You're gonna sing the words wrong

Oh lady, running down to the riptide
Taken away to the dark side
I wanna be your left hand man
I love you when you're singing that song and
I got a lump in my throat because
You're gonna sing the words wrong
I got a lump in my throat because you're gonna sing the words wrong

Lokalizacja: 16 maj 2015, Las Vegas, USA

Ludzie na pokładzie pod koniec lotu zaczęli klaskać i dziękować, ze umililiśmy im lot. To było coś czego żaden artysta nie potrafi opisać. Nawet Ron wysiadł z samolotu z uśmiechniętą buźką. Do samochodu dotarliśmy po chwili chociaż nie było to łatwe, bo na lotnisku czekało na nas mnóstwo fanów. Ochrona lotniska zaprowadziła nas bezpiecznie do samochodu i ruszyliśmy do hotelu.

POV Niall

Razem z Lou dowiedzieliśmy się, ze Dream jest w drodze do hotelu, dlatego postanowiliśmy ich przywitać. Po chwili samochód podjechał pod drzwi, a cała ekipa wyszła z samochodu. Zabrali swoje bagaże i ruszyli do recepcji.  Gdy Nas zobaczyli zaczęły się krzyki i głośne witania. Zauważyłem, ze na końcu idzie Karolina, która nie do końca wiedziałą co się dzieje, a obok niej jakaś kobieta. W ostatniej chwili stwierdziłem, ze zapewne to jej mama.
Znalezione obrazy dla zapytania niall i louisN: Cześć!- powiedziałem trochę zagubiony. Nie wiedziałęm do końca zachować się przy jej mamie. Do ostatniej chwili myślałem, ze przyjedzie z Gazem i będę mógł ją przytulić.
Kika: Cześć!- podeszła i mnie przytuliła.
- Udusisz mnie..- powiedziała próbując wyswobodzić się z mojego uścisku. Nic nie poluźniłem tylko powiedziałęm w jej włosy.
N: Nie chce nic mówić, ale tęskniłem za Tobą cholernie.- uśmiechnęła się odsuwając się.
Kika: To moja mama, a to Niall. Człowiek, który Cię tu sprowadził.- przedstawiła Nas sobie.
N: Dzień dobry!- podałem dłoń Pani Basi.
M: Witaj Niall, dziękuję, że dałeś znać Michałowi.
N: Nie ma za co.- uśmiechnąłem się do niej.
Lou: Kaaaaarolina!- wrzasnął nad moim uchem Louis.
Kika: Lou!- brunet podniósł dziewczynę i zaczął Nią kręcić.
Lou: Tęskniłem, tęskniłaś?- cały czas nią kręcił, a ja zdążyłem przywitać się z reszta Dream.
Lou: Jeju, jak ja Cię kocham.- powiedział jak ją postawił.
- Poważnie, szleje za Tobą.- kontynuował, a ja przewróciłem oczami.
N: Chodźmy cos zjeść, jestem głodny.- burknąłem.
Znalezione obrazy dla zapytania małgorzata foremniakK: To jest dobry pomysł.- poparł mnie Kamil.
D: Zgoda, ale zanieśmy nasze bagaże.- dołączył Dawid.
D: To co? Za dziesięć minut w restauracji?- zapytał Dawid.
M: Mam lepszy pomysł.- wypalił Maciej.
Kika: Jaki?- dołączyła w końcu Karolina.
M: Zjedzmy na mieście.
Lou: Zgoda!- krzyknął Louis. I on nazywa się najstarszym członkiem 1D.
Kika: To my idziemy.- wskazała na siebie i swoją mamę.
N: Poczekaj. Pomożemy Wam! Louis! Ogarnij! Idziemy pomóc..- próbowałem sprowadzić Tommo na ziemię. Zabieraliśmy bagaże dziewczyn, yyy kobiet i pomogliśmy im zanieść je do ich apartamentu.
Kika: Mieszkacie w hotelu?- zapytała dziewczyna w windzie.
Lou: Nie! Wynajęliśmy wille. Chcesz spać ze mną.- poruszył brwiami, a ja spojrzałem na mamę dziewczyny. Musiała poczuc się dość dziwnie gdy jakiś małpowaty koleś podrywa jej córkę w windzie.
Kika: A masz duże łóżko?- Co? Kurwa?! Byłem zdziwiony jej pytaniem. Czy ona chce z Nim spać?
Lou: Oczywiście! Zapraszam!- to już jest przesada.
Kika: Jak myślisz Ni, wyspie się w Louisa łóżku?- zapytała mnie, a ja tylko prychnąłem oczekując aby ta winda w końcu się zatrzymała. Mam dość.
Kika: Żartuje!- szturchnęła mnie.
- Przecież ja śpię tylko z Tobą. Chcę Ciebie. Twoje humorki, Twoje wady, Twoje złe dni, Twoje problemy, Twoje wszystko. Po prostu Ciebie.- spojrzałem na Panią Basie, która zaczęła się śmiać.
N: Dom wariatów.- powiedziałem gdy drzwi od windy się otworzyły.
W apartamencie ja zaniosłem bagaże do pokoju Karoliny, a Louis do pokoju jej mamy. Gdy byłem już w środku, Kika przemówiła.
Kika: Rozmawiałam dziś z Adamem. Przyjechał pod dom gdy Gaz zawoził nas na lotnisko.- byłem zdziwiony, ze mi o tym mówi.
N: Co chciał?
Kika: Chciał, abym do niego wróciła. Przepraszał i mówił, ze się zmienił i nie popełni już tego błędu. Ogólnie podobno nie potrafie bez niego funkcjonować.
N: Hmmm…- zastanawiałem się co mam jej powiedzieć.
Kika: Tylko tyle?
N: Nie wiem co powiedzieć.
Kika: Cokolwiek.- usiadła na łóżku.
Uklęknąłem przed nią i zacząłem mówić:
N: Moje ramię będzie zawsze przy Tobie jeśli kiedykolwiek zechcesz płakać wszystko będzie dobrze bo zawsze będę przy tutaj, obok aż do dnia w którym umrę.
Kika: Obiecaj, że mnie nie skrzywdzisz. Wiem, ze jestem trudna. Wiem, że masz mnie czasem dość. Taka jestem, nie mówiłam, ze przy mnie jest łatwo. Mimo wszystko bądź!
N: W Twoim przypadku Twoje niedoskonałości sprawiają, że jesteś wyjątkowa.
Kika: Dobrze wiem, ze zawsze się bałam. Bałam się być zbyt brzydka. Bałam się za bardzo zbliżyć do drugiego człowieka i równie mocno obawiałam się odrzucenia. Bałam się drwin. Bałam się oskarżeń, że się mylę, i równie mocno obawiałam się uznania mnie za arogancką, kiedy miałam rację. Takie życie bardzo wyczerpuje. W końcu brakuje już sił, wszystkie źródła są puste i człowiek chce tylko wydobyć się ze swojego życia. Zmienić. Stać kimś innym.
N: To dziwne, że nocami myślimy o tym jak zmienić siebie i świat, a nad ranem budzimy się jakby nigdy nic i zapominamy, że chcieliśmy być lepsi.
Kika: Nie wiem jaki jestem, ale cierpię, gdy mnie deformują… Wbrew wszystkiemu chcę być sobą.
N: Gdyby człowiek wiedział, że się wyjebie, to by sobie usiadł.
Kika: Nie, Ni! Zaczynasz płakać z jednego powodu. Kończysz płacząc z powodu wszystkiego, co Cię kiedyś zraniło.
Lou: Idziecie!- wrzasnął na cały apartament Louis.
N: Już!- oboje podnieśliśmy się i ruszyliśmy do wyjścia.
Lou: Ile można na Was czekać.
N: Zawsze długo.

POV Karolina

Przed wyjściem okazało się, ze czekali na Nas fani. Jak zawsze rozdaliśmy kilka autografów i zrobiliśmy zdjęcia z fanami.
- Jesteś mój!- powiedziała jedna fanka do Nialla. Ten się tylko uśmiechnął i pocałował ją w policzek. Sama się uśmiechnęłam, ale reakcja Tomlinsona była… No właśnie! Najstarszy brunet podbiegł do nich i ich rozdzielił. Dziewczyna była w szoku. Ja również. Co to miało być?
Lou: Zostań moją dziewczyną?- zaproponował fance.
- Ale ja.. Ehmmm…
Lou: Niall jest jej.- wskazał na mnie.
- A ona jego.- wskazał na Nialla.
-Należą do siebie, a ja jestem singlem.- nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
Kika: Louis! Tandetny ten Twój podryw.- krzyknęłam po czym Luluś się oburzył.
Po tej dość dziwnej sytuacji następne godziny spędziliśmy w dziewiątkę w restauracji. Dziewiątkę? Tak dołączył do Nas przeuroczy Liam, który zagadywał wiecznie moją mamę. Cieszę się, że nie przeszkadza im bariera językowa. To było urocze popołudnie i tak szczerze brakowało tylko Harrego no i Zayna, ale o Nim nikt nie chciał mówić. To dziwne… No, ale cóż. Nie nalegałam.
Lou: Wiecie co dziś zauważyłem?
Li: Co takiego?
Lou: Ze nie ważne, ile dobrego człowiek zrobi, zawsze będą się Go czepiać o malutki błąd, który kiedyś popełnił.
Kika: Skad ja to znam.- oparłam się wygodnie.
N: Możemy o tym Louis nie rozmawiać, to szorstki temat.- nie wiem dlaczego Niall zakończył ten temat. Przecież Tommo nic tak naprawdę złego nie powiedział. Podpytam się później Ni, o co chodzi.
M: Idziemy dziś do kasyna?- zapytał Maciek gdy wychodziliśmy.
D: Przecież Ty nie potrafisz grać.- Damian próbował sprowadzić Macieja na ziemie.
M: Co to ma do tego? Idziemy?
K: W sumie nigdy nie grałem w pokera.- zastanawiał się Kamil.
Znalezione obrazy dla zapytania niall i louis i faniD: Warto spróbować.- uśmiechnął się Dawid.
Lou: Idziemy z Wami.- powiedział zadowolony Louis opierając się o Nialla.
N: Karolina idziesz?- zapytał blondyn.
Kika: Raczej nie. Zostanę z mamą.
Lou: No błagam Cię! Przecież Twoja mama może iść z Nami.- uparł się Louis.
M: Nie dziękuję, ale nie.- odezwała się moja mama.
Kika: Dlatego zostanę.
M: Nie, Ty pójdziesz z przyjaciółmi, a ja zostanę w hotelu.
Kika: Nie chce zostawiać Cię samej.- zaprotestowałam.
Li: Nie zostanie.- wtrącił się Liam.
- Idę dziś do Harrego i jego rodziny wiec chciałbym, aby Twoja mama mi towarzyszyła.
M: No widzisz, pójdę z Liamem i poznam resztę One D.
Kika: Jesteś pewna?
M: Oczywiście.- uśmiechnęła się.
Lou: No to idziemy przepierdolić kasę!- krzyknął uradowany Luluś.

***

Wieczorem całe Dream i dwójka chłopaków z One Direction wybrało się do kasyna w mieście, które jest z tego znane. Vegas dzisiejszej nocy będzie nasze. Tak naprawdę nigdy nie graliśmy w pokera, a z opowieści 1D wynika, ze nie raz przegrali w takim miejscu mnóstwo pieniędzy. To będzie długa noc!
K: Wyobraź sobie, że zdobyłaś nagrodę w konkursie: Każdego ranka na Twoim koncie pojawi się 86 400 zł. Nagroda ta ma jednak określone zasady, tak jak w każdej grze. Pierwsza zasada jest taka, że wszystko to, czego nie wydasz w ciągu dnia, będzie Ci zabrane, nie możesz także przelać pieniędzy na inne konto. Druga zasada jest taka, że bank może zakończyć grę bez ostrzeżenia, w każdej chwili może powiedzieć: to koniec i zamknąć konto bez oferowania nowego. Co byś zrobiła? Zakładam, że kupiłabyś wszystko, czego pragniesz, nie tylko sobie, ale także bliskim Ci osobom, starałabyś się wydać kwotę do ostatniego grosza. Ta gra jest prawdziwa i każdy z nas ma takie „magiczne konto”, tyle tylko, że nie pamiętamy o nim. Tym magicznym kontem jest czas. Codziennie rano budząc się, dostajemy 86 400 sekund do przeżycia, i zasypiając, tracimy je bezpowrotnie. To, czego nie przeżyłyśmy, po prostu znika… „Wczoraj” jest nie do odrobienia…Każdego ranka od nowa dostajemy 86 400 sekund, ale także każdego dnia bank bez ostrzeżenia może przestać nam ten czas dawać. Więc co zrobisz z danym Ci czasem? Ile jest dla Ciebie wart? I jak go wykorzystasz?- powiedział do wszystkich Kamil tuż przed wejściem. Zdecydowanie nasz gitarzysta za dużo czasu spędza z Liamem.
Usiadłam przy jednym ze stołów, z pięćdziesięcioma żetonami. Ludzie zaczynamy!- krzyknęła podświadomie moja druga ja!

POV Louis

Chyba jesteśmy tu już od czterech godzin. Mam dziś szczęście, bo nie jestem na minusie. Udało mi się coś wygrać co spowodowało, ze jestem z siebie zadowolony. Damian i Maciek przegrali 5000 dolarów, Dawid wygrał 7000 dolarów, Kamil oczywiście jak przystało na Naszego drugiego dadiego nie grał tylko Nas pilnował.
Lou: Gdzie Niall i Karolina?- zapytałem gdy Kamil zadzwonił po taksówkę.
M: Niall jest w toalecie, a Karola jeszcze przy stole.
D: Pójdę po nich.- zaoferował Dawid.
Znalezione obrazy dla zapytania louis i niallPo piętnastu minutach Dawid wrócił z Niallem, ale bez Karoliny.
Lou: Gdzie brunetka?
D: Jeszcze gra, mamy poczekać.
K: Serio?- oburzył się Kamil.
D: Przecież jutro koncert.- dołączył do niego Damian.
N: Mam pomysł.
M: Jaki?
N: Kamil, Damian i Maciek jedźcie do hotelu, a my poczekamy na Karolę.
D: Niall ma rację. Zaczekamy na nią.
Rozstaliśmy się z 3/5 Dream i czekając wypiliśmy chyba pół litra wódki. Byliśmy trochę wstawieni, ale humor nas nie opuszczał.
Kika: Jedziemy?- zapytała dziewczyna podchodząc do Nas z uśmiechem na twarzy.
Lou: Cio ciooo.. – nie potrafiłem złożyć zdania.
Kika: Napiliście się?
N: Czekaliśmy na Ciebiie..- uśmiechał się Horan.
Kika: Wracamy Panowie!- pomogła Nam wstać.
Gdy byliśmy w busie co chwile parskałem śmiechem, nawet nie wiem dlaczego.

POV Karolina

Z dwójką ochroniarzy udało mi się odprowadzić chłopaków do ich pokoi. Na samą złość musiałam wynająć pokój dla Nialla i Louisa co było nie lada wyzwaniem, ponieważ podobno nie było wolnych pokoi.  Odprowadziliśmy jako ostatniego blondyna.
N: Dzię… dzikuje Państwu!- zaczął się kłaniać.
Kika: Trafisz do łóżka?- zapytałam.
Znalezione obrazy dla zapytania niall instagramN: Ni! Ha ha ha.- prawie się przewrócił.
Kika: Chodź, pomogę Ci.- postanowiłam go zaprowadzić. Gdy usiadł na łóżku, ściągnęłam mu buty i zabierałam się za koszulkę.
N: Rozbierasz mnie?- podniósł brew.
Kika: Chce żeby było Ci wygodnie.
N: Zajmij się spodniami, mała.- poruszył brwiami. Nie zwracałam na niego uwagę, był pijany i nie wiedział co mówi. Już miałam wychodzić gdy zawołał mnie ponownie.
Kika: Co się dzieje?
N: Czy możesz położyć się przy Moim boku, obok Mnie, Mnie
I upewnić się, że mam się dobrze. Zatroszczyć się o Mnie?
Teraz nie chcę być tu, jeśli nie mogę być z Tobą dziś w nocy.- mówił przesłodkim głosem. Na początku miałam ochotę powiedzieć mu, ze jest pijany, głupi i za bardzo fantazjuje, ale przecież Niall przez ostatnie dni robił wszystko, abym zapomniała o Adamie i zaczęła życ normalnie.
Kika: Dobrze, zostanę.- położyłam się obok niego, a Niall momentalnie się do mnie przytulił. Był taki ciepły.
N: Kocham Cie!- powiedział wtulając się we mnie jeszcze bardziej.
Kika: Nie jestem przyzwyczajona do tego, że mnie kochasz…- powiedziałam myśląc, ze mnie słucha. Myliłam się, bo po chwili Niall zaczął chrapać. Nie bałam się wyznania Horana, bo wiem, ze jego kocham Cię brzmi przyjacielsko. 



----------------------------------------------------------------------
Zdążyliśmy jeszcze przed czasem... Haaa! W końcu!
Zachecamy do czytania i komentowania..
Nastepny rozdział pojawi sie 22 maja...
Do zobaczenia! 

2 komentarze: