Translate

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział XXX- Wprawdzie już się przyzwyczaiłam do tego, ze ludzie mnie wystawiają, ale nie zniosę tego kolejny raz.

Następny rozdział pojawi się 16 maja!!!!
----------------------------------------------------------------

Lokalizacja: 07 maj 2015, Londyn, UK.

Znalezione obrazy dla zapytania zayn malik rozmawia przez telefonZ moim dzisiejszym nastrojem było różnie. Wszystko było w porządku do momentu gdy nie przypomniałam sobie o Niallu i naszej wieczornej rozmowie. Nie wiem dlaczego mnie zaatakował, dlaczego wymyślił ta całą bzdurę o zerwaniu kontaktu i jeszcze fakt, ze nie potrafił tego udowodnić. Adam ma racje, muszę przestać o tym myśleć, zapomnieć o nim i skupić się na promocji albumu i pracy nad kolejnym krążkiem. Aby nie myśleć o kłótni z Horanem postanowiłam spotkać się dziś z Zaynem. Po śniadaniu postanowiłam do niego zadzwonić i zaprosić Go na lunch. Odebrał po trzecim sygnale.
Z: Hallo?- zapytał jeszcze zaspanym głosem.
Kika: Cześć Zayn, tu Kika, przeszkadzam?- zapytałam.
Z: O hej! Już nie.- powiedział uradowanym głosem.
- Cos się stało, ze dzwonisz?- no chyba nie myśli, ze mu powiem co mnie trapi.
Kika: Nie! Stęskniłam się i chciałam Cię dzis zaprosić na obiad.
Z: To miłe, ale ehmmmm…
Kika: Masz już plany. Rozumiem.- próbowałam nie pokazywać zawidzenia.
Z: Nie, to nie o to chodzi. Może zróbmy tak. Wysle Ci smsa z moim adresem i zabierzesz tego chłopaka i zjemy coś u mnie. Perrie przygotuje cos odpowiedniego. Pasuje?- zapytał.
Kika: W sumie dlaczego nie. Będę miała możliwość poznania ja bliżej.
Z: Właśnie, a ja w końcu będę mógł poznać tego Twojego chłopaka. No to jesteśmy umówieni.
Kika: Zaraz, zaraz, a o której?
Z: 14?
Kika: Pasuje.
Z: No to do zobaczenia!
Rozłaczyłam się i nie zdążyłam się dobrze odwrócić, a w mojej kuchni stał Louis.
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson smutnyLou: Cześć!- powiedział dosć poważnie.
Kika: Cześć! Co tu robisz?- usmiechnełam się.
Lou: Drzwi były otwarte.- zaczął się tłumaczyc.
- Pukałem, ale nie otwierałąś wiec wszedłem.
Kika: Spokojnie, cieszę się, że Cię widzę.
Lou: Możemy pogać.- znowu ten ton.
Kika: Jasne.- uśmiechałam się do niego, a On nic.
A: Karolina, z kim rozmawiasz?- powiedział Adam z pietra. Po chwili stał już w kuchni.
Kika: Ehmm.. z Louisem.- oboje spojrzeli na siebie.
- Poznajcie się. To Louis, a to Adam.- panowie podali sobie dłon.
Lou: Czy my się może już kiedys nie spo….- prerwał mu Adam.
A: Nie wydaje mi się. W Londynie jestem od niedawna.
Lou: Dziwne, bo wydajesz się do kogoś bardzo podobny.
A: Każdy na świecie ma swojego sobowtóra.
Lou: No nie wiem.- wzdychnał.
- Ale możemy pogadać?- zwrócił się do mnie.
Kika: Jasne.
A: W takim razie ja pójdę z Bogdanem na spacer. Będziecie mogli spokojnie porozmawiać.
Kika: Dzieki!- to miłe ze strony Adama, ze nie dyskutował i szybko ulotnił się z domu. Czuje, ze Louisa cos trapi i musi się wygadać.
Gdy Adam wyszedł zaprosiłam Tommo do salonu.
Kika: Chcesz coś do picia?- zapytałam.
Lou: Usiądź. Chce pogadać.
Kika: Skoro chcesz. Mów co się dzieje.- rozsiadłam się wygodnie obok niego.
Lou: To Ty mi powiedz co się dzieje.
Kika: Nie rozumiem.
Lou: Niall mi opowiedział waszą wczorajsza kłótnie.
Kika: Nie opowiedział tylko się poskarżył.
Lou: To Ty to tak odbierasz. Chłopak się załamał.
Kika: Trzeba było nie wymyslać kłamstw.- spojrzałam na niego.
Lou: Jesteś pewna, ze to on sobie to wymyślił. Ze byłby do tego zdolny. Nie chce się wtrącać, ale wydaje mi się, ze za szybko Go oceniłaś swoją miarą.
Kika: Nie oceniłam. Po prostu On wtrąca się tam gdzie nie ma.
Lou: Może po prostu się martwi.
Kika: Gówno prawda.
Lou: Gówno prawda? Taaa, a co z Waszą przyjaźnią? Byliście blisko, a teraz… Hmmm?
Kika: Co to za przyjaciel, który ocenia i najlepiej chciałby abyś była nieszczęśliwa.- spojrzałam na niego.
Lou: A to nie jest tak, że tylko prawdziwy przyjaciel powie Ci prawdę nawet jeśli wie jak skurwysyńsko mocno Cię ta prawda zaboli.
Kika: Pierdole to wszystko!- powiedziałam, ale niczego nie pierdoliłam i wszystkim się przejmowałam.
Lou: Skoro tak uważasz to nic tu po mnie.- wstał i kierował się do wyjścia.
Kika: Ej, Lou! Gdzie idziesz?- próbowałam Go zatrzymać.
Lou: Do domu.
Kika: Nie bądź zły i nie oceniaj mnie.
Lou: Nie jestem, ani nie próbuje tego robić. Zal mi po prostu Nialla. Jest dla mnie jak brat, którego kocham z całego serducha i widze jak to przeżywa.
Kika: To co mam w takim razie zrobić?
Lou:Jedni nadepną Ci na buta i gorąco przepraszają. Inni złamią serce i zaśmieją Ci się w twarz.
Kika: Rozumiem, ze mam przeprosić? Tylko ja Louis nie mam za co.. Nic takiego nie zrobiłam.
Lou: Pierwszy, który przeprasza jest najodważniejszy. Pierwszy, który wybacza jest najsilniejszy. Pierwszy, który zapomina jest najszczęśliwszy.
Kika: Tylko do tego trzeba mieć też odwagę.- prychnełam.
Lou: Tak, bo żeby żyć trzeba mieć odwagę. A ty ją masz. Pamiętaj!
Kika: Tobie łatwo powiedzieć, bo nie jesteś w ten konflikt wmieszany. Nie wiesz jak to jest gdy ktoś zarzuca Ci cos czego nie zrobiłeś..
Lou: Niall tego też sobie nie wymyślił. Nie potrafiłby. Ufam mu i Ty też powinnaś. Nigdy Nas nie zawiódł. Zawsze jest gdy Go potrzebujemy.
Kika: Tak, wiem. Niall Horan ten jebanie słodki Irlandczyk nas kocha! Nie musisz mi tego przypominać.
Lou: Kochać to czasownik, określa czynność… zatem trzeba ją wykonać. Mniej gadać, więcej robić. Nieprawdaż?
Kika: Muszę to przemyśleć.- powiedziałam gdy staliśmy tuz przy drzwiach. Po chwili pojawił się w nich Adam.
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson smutnyA: O jeszcze jesteś.- powiedział do Louisa.
Lou: Już wychodzę. Trzymaj się Kika i przemysl wszystko jeszcze raz na spokojnie.- Luluś pożegnał się ze mna i Adamem i wyszedł zostawiajac mnie z myslami. Może Zayn pomoże mi to wszystko zrozumieć.
A: Czego chciał?- zapytał Adam po chwili.
Kika: Porozmawiać o wczoraj.
A: Co było wczoraj?
Kika: Bardziej o Niallu.
A: Iiii?
Kika:Nie wiem co mam robić.
A: Czego nie wiesz..
Kika: Louis twierdzi, ze Niall nie potrafiłby sobie tego wszystkiego wymyśleć. Ze skoro mówi, ze dostał ode mnie takiego smsa to Go dostał.
A: Błagam Cię! Nie słuchaj opinii faceta, którzy miał więcej chujów w buzi, niż ty frytek.- powiedział patrząc na mnie.
Kika: Louis nie jest gejem.
A: Tego nie wiesz. Nie robisz za jego prześcieradło.
Kika: Dobra.. To nie ma sensu. Ubieraj się, idziemy do Perrie i Zayna na obiad.
A: Do kolejnego pedała z tego zespołu?
Kika: Bądź miły! To mój przyjaciel i należy mu się szacunek.
A: No dobra, przepraszam. Poniosło mnie.

POV Louis

Wiem, ze Nialler będzie wsciekły, ale nie mogłem się powstrzymać. Musiałem pogadać z Kika o tej ich wczorajszej kłótni. Wiem jak to całe zdarzenie negatywnie wpłyneło na mojego brata. Niall to dobry chłopak i skoro mówi, ze cos miało miejsce to tak było. Nie widzę sensu kłamania. Najgorsze jest to, ze wydaje mi się że gdzieś już widziałem tego Adama. Tylko cholera jasna nie mam pojecia gdzie. Nie mogę nigdzie przykleic tej twarzyczki. Ale mogę dać ucąć sobie rękę, ze spotkałem Go gdzieś niedawno. Chyba, ze… naprawdę na świecie są nasi sobowtórzy..

POV Zayn

Czekałem na przybycie naszych gosci. Perrie jest jeszcze w studiu, ale obiecała ze będzie na czas. Po chwili w naszym domu rozbrzmiał dzwonek. Pobiegłem otworzyc drzwi, a w nich stała uśmiechnieta Karolina z chłopakiem.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiKika: Hej!- uśmiechneła się.
Z: Wchodźcie.- wpuściłem moich gości.
Przywitałem się z dziewczyną i poznałem jej chłopaka.
A: Adam.
Z: Zayn.- podałem mu dłoń.
A: Wiem Karola duzo o Tobie opowiadała.
Z: Mam nadzieje, ze w samych superlatywach. Cieszę się, ze mogę Cię poznać.
A: Ja również się cieszę.
Kika: A bym zapomniała to dla Ciebie.- podała mi butelkę wina.
Z: Dzięki. Nie trzeba było.- wziąłem butelkę i kierowałem naszych gości do salonu.
A: Gdzie Twoja druga połówka, mam dla niej kwiaty.- powiedział Adam.
Z: Oooo, pozwól, ze wezmę. Spóźni się.
Kika: Wow! A to dlaczego?
Z: Pracuje dziś w studiu i zapewne w tej chwili stoi w korku.
P: Już jestem!- usłyszałem głos mojej dziewczyny.
Po chwile ta roztrzepana dziewczyna była w salonie tuląc się do Karoliny.
P: Boze, jak ja Cie długo nie widziałam. Urosłaś i wymężniałaś.- zaczeła się z nia droczyc Perrie.
Kika: Ha, ha, ha..- Karola zaczeła czochrać jej włosy.
P: Łooo! A to kto?- Perr spojrzała na Adama.
A: Adam, chłopak Karoliny. A to dla Ciebie.- podał jej kwiaty i pocałował ją w rękę.
P: Przystojny i dobrze wychowany. To się chwali.- powiedziała Pezz.
Przewróciłem tylko oczami i udałem się do kuchni po nasz posiłek. Gdy przygotowywałem obiad słyszałem jak z salonu pada mnóstwo pytań ze strony mojej dziewczyny dotyczące związku Karoliny i Adama. Jak dobrze usłyszałem znają się już długo i ostatnio ponownie los postawił ich na swojej drodze. Wydają się szczęśliwi. Może to dobrze, Karolina jest swietna dziewczyną i na pewno zasługuje na szczęście.
Znalezione obrazy dla zapytania perrie edwardsZ: Obiad na stole.- krzyknąłem do towarzystwa w salonie. Po chwili cała trojka była już w jadalni. Obok mnie usiadła Perrie, a naprzeciwko Karola z Adamem. W trakcie posiłku Perrie prowadziłą z brunetką rozmowę.
P: Słuchałam Waszej płyty.
Kika: Tak, i co sądzisz?
P: Jest dosć barwna.
Kika: Barwna?
P: Połączenie rocka, popu i r&b. Dużo, ale..
Kika: Ale…
P: Podoba Nam się. Słuchaliśmy Go przez cały pobyt w LA.
Kika: Nam?
P: Little Mix. Dziewczyny są oczarowane twoją barwą głosu. Wróżymy Wam dużą karierę.
Kika: Przesadzacie.
P: Nie sądzę.. Mamy dosć dużą konkurencje. Teraz będzie trudniej się wybić. Nawet nam. Wysoko postawiona poprzeczka.- wychwalała ją moja dziewczyna. Nie dziwie się, bo album naprawdę jest dobry.
Z: Perrie ma racje. Powinniście zastanowić się nad podbijaniem USA.
P: Nie muszą. W trakcie naszego pobytu jedna z ich piosenek była na czwartym miejscu listy Billboard. Wyprzedzali Was tylko One Direction, Taylor Swift, Meghan Trainor, ale to zrozumiałe.
Kika: Troche przesadzacie.
P: Adam powinnieneś uświadomić swojej dziewczynie, ze jest swietna w tym co robi i nie być taka skryta.
A: Nie sadze, ze to dobry pomysł.
Z: Dlaczego?- zdziwiłem się.
Kika: Adam jest sceptycznie nastawiony do Naszej kariery. Sadzi, ze ten stres odbija się na moim samopoczuciu.
A: I związku.- dokończył.
WTF? Okej, rozumiem, że Adam ma prawo martwić się o Karolinę, ale nie twierdzić, że to się odbija na ich związku. Karola dopiero zaczyna i nie powinna bać się, ze cos utraci. Adam powinnien być wsparciem a nie katem.
P: Dobrze Cię rozumiem, bo wiem co przeżywałam gdy Zayn był wiecznie w trasie, ale nie powinnieneś ucinać jej skrzydeł. One Direction jest dziewieć miesięcy w roku w trasie, zostaje tylko trzy miesiace na czas z rodziną i odpoczynek. To trudne gdy chce się nadrobić stracony czas. Nie ma czasu na odpoczynek w tej branzy, ale nigdy nie namawiałam Zayna do odejscia. To była jego decyzja.
A: W prasie mówią co innego.- spojrzął na moją dziewczynę.
Znalezione obrazy dla zapytania zayn malik jedzenieP: Dobrze wiem, ale nie potrafiłabym tego zrobić. Za bardzo Go kocham, aby stwaiać Go pod scianą i mówić albo 1D albo ja, wybieraj.
Z: Prasa często koloryzuje pewne fakty i nie zostawia nam wyboru. Nigdy do końca nie wierz im i w to co napisali. Czasami warto mieć swoje zdanie.- troszeczke byłem zły na niego, jest pierwszy raz w moim domu, pierwszy raz mnie widzi, a już ocenia. Troszeczke źle to o nim świadczy, ale może jest tak wyrywny jak Karola.
Nie poruszaliśmy już więcej tego tematu. Skupiliśmy się bardziej na tematach omijających trase, koncerty, muzykę i show biznes. Chociaż w naszym przypadku to dosć trudne gdy przy jednym stole siedzi trzech muzyków, każdy w innym zespole i z innymi doswiadczeniami.
Po obiedzie razem z Perrie posprzątaliśmy ze stołu i podaliśmy deser.
Kika: Pięknie to wyglada.- Kika pochwaliła ciasto Perrie.
P: Poczekaj aż posmakujesz. Nie chce się chwalić ale to mój popisowy numer.- powiedziałą moja dziewczyna.
Z: Kochani nie będziecie źli jak po deserze przeproszę Was i pojade do studia. Umówiłęm się już z…- nie wiedziałem czy mogę wypowiedzieć jego imię.
Kika:  Naughty Boy?
Z: Taa..
Kika: Skoro musisz..- powiedziała bardziej zlewająco. Wiem, ze jej jak i chłopakom z One Direction nie podoba się moja zarzyłość z DJ, ale dzieki niemu mogę zrelaksować się przy muzyce.
P: Przecież ja zostaje.- powiedziałą uradowana dziewczyna.
- Obiecuje Wam, ze będziemy mieli o czym rozmawiać.
Było mi trochę głupio, może miałem odwołać moje dzisiejsze spotkanie z NB. Nie wiedziałem, ze tym spowoduje, że brunetka będzie smutna. To nei miało być tak. Ona jak i chłopacy zawsze będą bliscy mojemu sercu. To się nie zmieni.
A: Właściwie to ja też będę musiał już jechać.- powiedział Adam.
Kika: Ty?
A: Tak, zapomniałem Ci powiedzieć. Muszę dzis troche popracować. Przepraszam, ze tak wyszło.- powiedział chłopak.
Z: No, to nie będę dzwonić po kierowce. Podwieziesz mnie, Adam a dziewczyny spędzą popołudnie razem.- zaproponowałem.
A: Nie!- powiedział dość szybko. Wszyscy spojrzelismy na niego.
- Przepraszam, ale jadę zupełnie w inną stronę i jestem troszke już spóźniony. Przepraszam Zayn.- powiedział w moją stronę.
Z: Kurcze, szkoda. Chciałem Cię blizej poznać. No ale cóż…
A: Obiecuje, ze nadrobimy to jeszcze.- próbował się zrehabilitować, ale coś było nie tak.
Po deserze razem z Adamem zostawiliśmy dziewczyny i zapewniliśmy je, że o 20 oboje będziemy spowrotem. Przed drzwiami pozegnalem się jeszcze z Adamem i tyle Go widziałem. Tak naprawde nie wiem co o nim sądzić. Jest dziwny, inny, specyficzny.

POV Karolina

Chłopacy pojechali, a ja wraz z Pezz zostaliśmy w domu. Polubiłam tą dziewczynę, nawet gdy widzę ja dopiero drugi raz na oczy. Gdy posprzątaliśmy w jadalni, blondynka oprowadziła mnie po ich wspolnym domu. Byliśmy w każdym zakątku.
Kika: Naprawdę piękny dom.
P: Dziękuję.
Kika: Sama Go urządziłas?
P: Raczej tak. Robiłam to gdy Zayn był w trasie. Jak wiesz miałam duzo czasu, żeby Go wykończyc, ale zreszta i tak robiłam wszystko tak, aby Zayn po powrocie czuł się jak wprawdziwym domu gdzie wie gdzie wszystko stoi. A to trochę trudno.
Kika: Ale się udało?
P: Tak. Na szczęście nie mam wszystkich scian w graffitii.- obie się zaśmialiśmy.
Kika: Cieżko było?- zapytałam.
P: Pytasz o to gdy Go nie było?
Kika: Yhmm…
P: Bardzo. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak Twoje serce peka gdy nie możesz spędzić choć chwili z kimś kogo kochasz. Spojrzeć na niego, otrzeć się na schodach, pokłócić się o nie wrzucenie skarpetek do pralki. O te małe, głupie rzeczy. Rozmowy przez komputer nie załataja tego braku w sercu, nie spowodują że będziecie sobie coraz bliżsi.. To oddala nie przybliża. To jest codzienna walka o cos co i tak nie masz pewnosci, ze przetrwa.
Kika: Teraz chyba jest łatwiej.
Znalezione obrazy dla zapytania perrie edwardsP: Sama nie wiem. Jedno jest pewne uczymy się na nowo zyć ze sobąpod jednym dachem. To dosć trudno, bo oboje mamy inne przyzwyczajenia. Często się kłócimy ale to nieuniknione. Cieszę się, ze jest tu ze mną, ze mogę mieć Go na co dzień choc mnie wkurza, ale tez widzę jak się meczy. Jak prześladowany jest przez media. Ta cała sytuacja nie pomaga, bardziej Go dołuje.
Kika: Rozumiem, ale uwież, nam też jest ciężko.
P: Wiem, ze w tej całej sytuacji wszyscy są pokrzywdzeni, ale może tak miało być. Może to lepiej wpłynie na cała piatkę. Może teraz wszyscy pokażą na co ich tak naprawdę stać.
Kika: Jak dla mnie to początek końca.
P: Sądzisz, ze 1D rozpadnie się po odejściu Zayna?
Kika: Oni już w jakimś stopniu się rozpadli. Zayn poszedł w zupełnie innym kierunku. Nie oceniam Go i jego decyzji. Ale One D nie jest już takie same i już nie będzie. To zupełnie inny zespół, nie mają łatwo i od nowa muszą tworzyc swoja pozycję. Wiem, ze to co powiem może Cię zaboleć, ale 1D bez Zayna to nie 1D. To czterech pogubionych chłopców, którzy nie wiedzą do kogo należą. W tym samym składzie zostaną zapewne do końca trasy, nagraja piatą płytę i to będzie koniec. W najlepszym wypadku pojadą w ostatnią trasę promującą piątkę. Ale to w najlepszym. Nic nie trwa wiecznie, a odejscie Zayna naprawdę rozbiło…
P: Porobiło się, co nie?
Kika: Oj tak… Chyba za bardzo dali sobie wejsć na głowe, sława przyszła za szybko, za bardzo nimi kierowano.
P: Nie chce wypowiadać się na ten temat.
Kika: Okej.
P: Po prostu nie jestem otwarta tak jak Ty, ale wydaje mi się, ze to nie jest koniec 1D. Simon im na to nie pozwoli.
Kika: Nie będzie miał nic do gadania gdy odejdzie kolejny członek. Umowe też mają podpisaną tylko na piąty album. A chłopacy wahają się z podpisaniem kolejnej. Mają to zrobić dopiero po zakończeniu trasy, a do tego czasu wszystko może się jeszcze zmienic.
P: Directioners im na to nie pozwola.
Kika: Myślisz, ze chłopacy będą ich o to pytać. I słuchać jak Zayn?
P: To wszystko dla ich dobra.
Kika: Dla ich dobra najleiej aby zostało po staremu.- powiedziałam choć tak naprawdę nie chciałam się kłócić.
P: Yyyy…
Kika: Dobra, wiesz co Perrie. Nie rozmawiajmy o tym, to drażliwy temat a ja nie chce na ciebie naskakiwać. Nie wydaje mi się, ze byłabys zdolna do namawiania Zayna do odejscia. Jesteś dobrą dziewczyną. Przepraszam jeśli poczułaś się jakos…
P: Daj spokój! Masz prawo wyrazic swoje zdanie, a ja nie mogę Cie za to nienawidzic. Wypowiedziałaś się w imieniu wszystkich fanów tylko problem jest w tym, ze ja nie mogę wam pomóc. Zayn podjął tą decyzje sam, a ja nie mam tyle siły aby Go przekonać. Widze jak się zmienił i jaki jest teraz szczęśliwy. Przykro mi!
Nie rozmwiałam z Perrie już więcej na ten temat. Gdy skończyliśmy zwiedzać ich dom, usiadłysmy jeszcze w salonie plotkując o naszych chłopakach. Perrie zdradziła mi kompromitujące sytuacje z Zaynem a ja z Adamem. Dużo się naśmialiśmy.
P: Kiedys mama mówiła: chuligani to zła sztuka. Dziś kazda z nas w chuliganie miłosci szuka.- podsumowała blondynka naszą rozmowę. Zgadzam się z nią, ale ani Zayn, ani Adam nimi nie są. Sa na takich kreowani i tylko tyle.
Gdy ubierałam kurtkę i czekałam aż Adam puści strzałkę, ze jest już pod domem moich przyjaciół Perrie wypaliła:
P: Pozdrów Nialla!
Kika: Dlaczego?
P: Bo jest słodki i strasznie zabawny. Zawsze był moim ulubieńcem.
Kika: Ale dlaczego mam Go pozdrowic?
P: Chyba jesteście ze sobą blisko?- spytała.
Kika: Najdalej jak można.- odparłam.
P: Ale przecież…
Kika: To długa historia. Kiedys Ci opowiem..
P: No dobra, ale obiecujesz?
Kika: Obiecuję!- pozegnałam się z nią i wyszłam.

***


Po godzinie byliśmy już w domu. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy położyć się spać. Jutro mam kolejny wolny dzień który chce spędzic na urządzaniu balkonu i zakupów wszelkich dodatków do domu. No i czas najwyzszy zrobić jakąś parapetówkę.

  
Lokalizacja: 08 maj 2015, Londyn, UK.

Zostaliśmy dzis wezwani do wytwórni. Ron ma nam niby coś ważnego ogłosić. Siedzimy całą piątką na kanapie i rozmaiwamy o głupotach.
R: Dobrze, ze już jesteście w pełnym składzie.- powiedział Ron w drzwiach.
K: Ty też się cieszymy, ze Cię widzimy.- powiedział Kamil.
R: Nigdy nie zrozumiem waszego dowcipu.- burknął opierajac się o biurko.
M: Zrozumiesz, kiedys na pewno.
R: Dzis jest gala Ella Style i chciałbym, żebyście się pokazali tam.
D: Co to za gala?- zapytał Damian.
R: Wręczać będą statuetki dla najlepiej ubranego mężczyzny i kobiety.
D: Dostalismy nominacje?- zapytał Dawid.
R: Nie!
K: To dlaczego mamy tam być?
R: Bo Was o to proszę.
Kika: Dobra, ja będę.- powiedziałam.
R: Cieszę się. Po gali jest bankiet, fajnie byłoby gdybyście chociaż na chwile zotali i dali się sfotografować.
Kika: Na ściance?
R: Dokładnie.
K: To wszystko?- zapytał Kamil.
R: Właściwie tak, ale wytwórnia wspiera dzis przy Big Benie młodych artystów, chcielibyście pojechać tam ze mną?
K: Sorry, ale nie mogę.- odpowiedział Kamil.
D: My też nie.- Dawid pokazał na siebie i Maćka.
D: A ja umówiłem się z dziewczyną. Sorrka.
R: A Ty Karolia?-zapytał manager.
Kika: W sumie.. No… No dobra, mogę jechać.
Ron poszedł jeszcze na chwile do gabinetu Simona i po dwudziestu minutach byliśmy w drodze do naszego celu.
R: Będziesz chciała cos powiedzieć?- zapytał gdy byliśmy prawie na miejscu.
Kika: A muszę?
R: Nie, ale…
Kika: Jeśli ktoś mnie poprosi to coś powiem.
R: Zgoda.
Na miejscu fotoreporterzy robili mnóstwo zdjeć. Razem z Ronem staneliśmy na tle scianki i popozowaliśmy do zdjeć. Z faktu, ze przyjechałam w bluzie i jeansach Ron kazał mi przebrać się za kulisami i ponownie pozować do zdjeć. Kurde człowiek lituje się i przyjeżdża tu z nim,a on Ci jeszcze rozkazuje.
Przez to całe zamiesznie nie powiadomiłam Adama, ze wybieramy się dzisiaj na gale. Wystukałam w czasie gdy nie byłam oblegana przez ludzi szybkiego smsa i powróciłam do moich obowiazków. Uśmiechania się i chodzenia zaraz za Ronem, który witał się co chwile z jakimiś nieznanymi mi do tej pory ludźmi.
O: Ty też tu jesteś?- usłyszałam głos Olliego.
Kika: Cześć!- przywitałam się z nim.
- Jak widać.
O: Swietnie wygladasz.
Kika: Dziękuje, Ty również.- po wymienieniu kilku uprzejmosci ruszyłam w poszukiwaniu Rona. Znalazłam Go rozmawiającego z Samem.

***

Dokładnie o 14 byłam w drodze do domu. Tam podobno czkały już na mnie kreacje przygotowane na wieczór, a Lou jest w drodze, żeby zrobić mi make-up. W domu panowała napieta atmosfera, Adam szukał swojego garnituru, Lou marudziła, że zostało mało czasu, a jest duzo do zrobienia, a Lottie zabawiała Bogdana. Gdy obie dziewczyny skończyły ubrałam się i wraz z Adamem pojechaliśmy w szóstkę wynajętym samochodem.
Dokładnie o 19 całe Dream zadomowiło się na sciance Elle Style Awards. Byliśmy tam prawie godzinę i wiecznie słyszeliśmy prosby o krótką rozmowę. Nie wytrzymywałąm tego napięcia, dlatego cieszę się, że przemówił Maciek.
M: Obiecujemy, że porozmawiamy z Wami zaraz po gali.
Gala rozpoczeła się równo o 20, a my z Dawidem cały czas rozmawialismy o gwiazdach, które były obecne na Elle i o tym kto powinien dostać statuetkę. Damian i Maciek nawet robili zakłady buckmacherskie.
Po gali Ron zaprowadził nas w miejsce gdzie swobodnie mogliśmy się przebrać w luźniejsze ubrania.
Kika: To ma być luźniejsze?- zapytałam Rona pokazujac mu moją sukienkę.
R: Nie marudź tylko to zakładaj..- powiedział.
Kika: Przecież tu wszystko będzie widać.- dokończyłam.
R: Przesadzasz!
Po chwili cała nasza piatka ponownie wyladowałą na czerwonym dywanie przed hala gdzie miał odbyć się bankiet. Kamil przypomniał Nam abysmy chwile porozmawiali z dziennikarzami, bo mogą jutro zrobić spine w mediach. Przeciseliśmy się przez tłum celebrytów i staneliśmy przed grupką dziennikarzy, którzy po kolei zaczeli Nam zadawać pytania.
- Jak podobała Wam się gala?
K: Było fantastycznie. Zobaczenie tylu znanych ludzi w jednym miejscu to spełnienie naszych marzeń.
- Czyli dobrze się bawiliście?
K: Oczywiście.- ponownie zabrał głos.
M: Mam nadzieje, ze dostaniemy jeszcze kiedys podobne zaproszenie.
D: Mówisz tak, bo chcesz się odkuć.- powiedział Damian.
- Mieliscie swoich faworytów.
D: Tak, ale nie zdradzimy ich nazwisk.- wtrącił Dawid.
K: Tak. Gratulujemy wszystkim nominowanym i wygranym.
- Chcielibyscie być kiedyś rónież nominowani?
M: Oczywiście. Fajnie byłoby postawic sobie taką statuetkę w domu.
- Dlaczego Karolina nic nie mowisz? Chłopacy Ci zabronili?- zapytał jeden z dziennikarzy.
M: Nie!
D: Ona po prostu jest zakochana.- zdradził Damian.
- Jestes zakochana?
Kika: Jest wiosna i chyba wszyscy jesteśmy zakochani, a kiedy zajdzie słońce mamy alkohol i narkotyki. Jesteśmy ciągle bezpieczni.- burknełam bardziej w strone Damiana niż dziennikarza.
- Na tym właśnie Waszym zdaniem polega miłość?
Znalezione obrazy dla zapytania maciej musiał 2014Kika: Na tym polega miłość? Miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu.
- A co z przyjaźnią?
Kika: Przyjaciel to człowiek, do którego dzwonię po wielu miesiącach milczenia, a nie pyta: dlaczego się nie odzywałaś, tylko mówi: cieszę się, że właśnie dziś słyszę Twój głos.
- Wasz przyjaciel zawsze może na Was liczyć?
Kika: Oczywiście. Mówię to teraz w telewizji więc zapamietaj.- spojrzałam w kamerę.
- Pamietaj, ze możesz do mnie dzwonić i pisać, nawet w srodku nocy jeśli czujesz się źle. Jestem zawsze!
- To prawda, ze pokłóciłaś się z Niallem Horanem?- czy Oni nie mają innych pytań.
Kika: Nie chcę się z nim kłócić, chce jeszcze wiele z Nim przeżyc, nie wyobrażam sobie, ze miało by nas nie być.
- Czyli nie ignorujesz Go?
Znalezione obrazy dla zapytania kamil bednarek 2013Kika: Ignorowanie to pewna forma subtelnego „wypierdalaj” którą od czasu do czasu stosuje każdy.
- Chyba nie masz łatwego charakteru.
M: Oj nie ma.- powiedział Maciek.
D: Zdecydowanie.- wtrącił Damian.
Kika: Nigdy nie miałam i nie będę mieć łatwego charakteru. Zawsze będę wybuchowa i ciężka w obyciu. Zawsze będę się wściekać i trzaskać drzwiami. Przeklinać i upijać się do nieprzytomności. Nigdy nie będę trzepotać rzęskami, bo znam swoją wartość i poprzeczkę postawiłam znacznie wyżej niż na linii biustu.
- To w takim razie masz dzis zły dzień.- uczepili się idioci!- krzyczałą moja podświadomosć.
Kika: Na pewno masz takie dni - jak wszyscy, tak sądzę - kiedy wstajesz i mijają godziny, a ty marzysz o jakiejkolwiek odmianie, o jakiejś różnicy, o czymkolwiek.
- Ciężko jest wtedy przetrwać.
Znalezione obrazy dla zapytania dawid kwiatkowski ściankaKika: O tak. Co z tego, że dzień ma tylko dwadzieścia cztery godziny, skoro czasem przetrwanie nawet jednej wydaje się równie niemożliwe jak wspięcie się na Everest.
- Większość młodych ludzi spotyka na swojej drodze mnóstwo problemów, co byscie im poradzili?- zapytał już inny dziennikarz.
M: Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć. Możesz żyć tak szczęśliwie, że głowa mała.- zabrał głos Maciej.
D: Czasem zbyt mocno wierzymy, że ludzie są inni, że ktoś wróci, zrozumie czy przeprosi. To nie życie nas przeraża, ale czekanie na coś, co może nigdy nie przyjść.- Damian pierwszy raz w życiu chyba powiedział coś madrego.
K: Czasami budujemy mury nie po to, żeby się oddzielic, ale po to, żeby zobaczyc kto odważy się je przeskoczyc.- powiedział jak zawsze dyplomatycznie Kamil.
D: Przede wszystkim trzeba się zastanowić co bys zrobił gdybyś mógł cofnąć czas? Zrobiłbys to dobrze, czy spieprzył jeszcze raz?- zakończył Dawid.
Znalezione obrazy dla zapytania damian skoczyki- A Ty Karolina? Co bys poradziła?
Kika: Problemem jest to, ze wszyscy traktują nastolatków jakby byli głupi.- powiedziałam szczerze.
- Możesz to rozwinać?
Kika: Nie ma tu czego rozwijać. Życie się sypie , kiedy ktoś bardzo bliski , ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki. I nawet nie wiesz ile razy wbił Ci nóż w plecy, dla takich suk metalowy sznur wtedy.
Są momenty kiedy za Tobą tęsknie i są momenty kiedy zwyczajnie mam ochotę Cię zabić. Podobnie jest z osobami, którzy nie potrafią tego zrozumieć i w niczym nie widzą problemu. Problem jest i narasta!- odpowiedzialam odchodząc.
Czas znaleźć Adama i spędzic z nim czas.

Lokalizacja: 09 maj 2015, Londyn, UK.

Nie mogłam dzis spać w nocy, byłam dziwnie rozdarta, dlatego postanowiłam to wykorzystać do napisania jakiejś piosenki. Adam spał w sypialni, a ja tworzyłam coś na kanapie w salonie. Około 10 drzwi od sypialni się otworzyły i do salony wszedł Adam.
A: Szukałem Cię w łóżku.- powiedział przysiadajac się do mnie.
Kika: Nie mogłam spać wiec postanowiłam coś napisać.
A: Dlaczego nie robiłaś tego w łóżku?- zapytał.
Kika: Nie chciałam Cię obudzić.- spojrzałam na niego.
A: Dalej Go masz?- wskazał na mój notatnik.
Kika: Tak, jest jak pamietnik.
A: W którym zawiera się mnóstwo tekstów.
Kika: Tak. Zależnych od samopoczucia.
A: A jak się teraz czujesz?- zapytał.
Kika: Przekonaj się.- podałam mu notes.
A: I believe, I believe there's love in you,
Gridlocked on the dusty avenues,
Inside your heart, just afraid to go.
I am more, I am more than innocent,
But just take a chance and let me in,
And I'll show you ways that you don't know.

Don't complicate it,
Don't let the past dictate.
Yeaaah,
I have been patient, but slowly I'm losing faith.

So please, I know you baby,
I know you baby.
So please, I know you baby,
I know you baby.

I believe, I believe you could love me,
But you're lost on a road to misery.
And what I gave to you,
I can never get back!

Don't complicate it,
Don't drive yourself insane.
Yeaaah,
Say what you will but I know that you want to stay!

So please, I know you baby,
I know you baby.
So please, I know you baby,
I know you baby.

Chemicals rushing in,
I know it's you that I belong to.
I'm burning like a cannonball in the air,
Crushing into who I belong to.

Uuuuh uh, uuuuh uuuuh uh.

I have been patient, but slowly I'm losing faith.
Please, I know you baby,
I know you baby.
So please, I know you baby,
I know you baby.

So please, I know you baby,
I know you baby.
So please, I know you baby,
I know you baby.
(The shadows of your heart
Are hanging in the sweet, sweet air
I know you baby,
The secrets that you hide,
control us and it's just not fair
I know you baby)

The shadows of your heart
Are hanging in the sweet, sweet air.
I know you baby.
The secrets that you hide,
control us and it's just not fair.
I know you baby.
- Piękne, ale troche smutne.
Kika: Nieee! To jest o Nas.- nie odpowiedział. Splutł nasze dłonie i siedzieliśmy wpatrujac się w ściany. Niczego nie potrzebowaliśmy oprócz swojej obecnosci.

***

A: Karolina!- usłyszałam głos Adama gdy ogladałam program muzyczny.
Kika: Tak.- widziałam jego sylwetkę przemieszczajacą się na schodach.
A: muszę wyjść na godzinę, dwie, a może i trzy.
Kika: W sobotę?- zdziwiłam się.
A: Przepraszam, taka praca.- machnął rękami i tyle Go widziałam.
Swietnie! Znowu zostałam sama, częściej Adama nie ma, niż jest. Troszeczkę mnie to już irytuje. Najlepsze jest to, ze jutro muszę oddać ten wynajęty samochód, a Adam strasznie się do niego przyzwyczaił.
Wkurzona zaczełam pisać kolejny tekst. Jeśli nie mogę z nikim porozmawiać to napisze chociaż jakiś tekst.

Kika: Clinging to me
Like a last breath you would breathe
You were like home to me
I don't recognize this street

Please don't close your eyes
Don't know where to look without them
Outside the cars speed by
I've never heard them until now

I know you care
I know it is always been there
But there is trouble ahead I can feel it
You were just saving yourself when you hide it

Yeah I know you care, I see it in the way you stare
As if there was trouble ahead and you knew it
I'll be saving myself from the ruin
And I know you care

I used to run down the stairs
To the door and I thought you were there
To shape to the comfort of us
Two lovers locked out of love
Oh, but I know you care
I know it is always been there
But there is trouble ahead I can feel it
You were just saving yourself when you hide it
Yeah I know you care, I see it in the way you stare
As if there was trouble ahead and you knew it
I'll be saving myself from the ruin

I know it wasn't always wrong
But I've never known a winter so cold
No I don't warm my hands in your coat
But I still hope
'Cause this is how things ought to have been
And I know the worst of it
Wasn't all that it seemed

Why can't I dream?
Why can't I dream?
Cause I know you care
And I know you care
I know you care
I know you care
I know it's always been there

POV Adam

W dwie godziny miałem załatwione swoje sprawy. Wsiadałem do auta pakujac jeszcze swoje szpargały do bagaznika i w drogę. Czas zacząć weekend. Szef powiedział, że po długim czasie mam wolny weekend. Stojac na światłach wystukałem smsa do Kiki.
Znalezione obrazy dla zapytania sebastian fabijańskiDo Kochanie
Na dzis koniec pracy. Jestem w drodze do domu. Zjemy na mieście i poszwędamy się?
Zapaliło się zielone swiatło. Ruszyłem, a w miedzy czasie zauważyłem, ze dostałem smsa zwrotnego.
Od Kochanie.
Zgoda. Przebieram się i widzimy się pod domem.
Po pietnastu minutach widziałem moją dziewczynę pod klatką. Gdy wsiadła ruszyliśmy w drogę.
A: Plan jest taki. Jedziemy na ciacho, potem do zoo, a na końcu kolacja w centrum.- spojrzałem na nią.
Kika: Zgoda, a co Ci się stało, że zacząłeś tak dbać o mnie.
A: Stęskniłem się.
Godzina w kawiarnii, dwie i pół w zoo no i mamy 18 godzinę. Czas coś przegryźć.
A: To co zamawiasz?- zapytałem w restauracji.
Kika: To zależy..
A: Od czego?
Kika: Od okazji.- uśmiechneła się.
A: Zdradzę Ci coś.. Weź najdrozsze danie dziś ja stawiam, a bardziej mój szef.
Kika: Dostałeś podwyżkę?- zdziwiła się.
A: Bardziej nagrodę.- uśmiechnąłem się.
Kika: Za co?
A: Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, mała.- puściłem jej oczko i zamówiłem homara.
Dziś mogłem zaszaleć więc oprócz najdrozszego dania pozwoliłem sobie na najdroższego szampana.
Kika: Nie przesadzasz..- powiedziała Kika.
A: Nie bądź taka przezorna. Raz się żyje!- ponownie powiedziałem z cwaniackim uśmiechem.
Kika: Przerazasz mnie trochę.
A: Dlaczego?
Kika: Właśnie nie wiem.
- Nie pij tyle!- powiedziała po chwili ciszy.
A: Dlaczego?
Kika: Będziesz miał problemy.
A: Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, zeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, zeby coś się działo.
O 21 opuściliśmy najlepszy lokal w Londynie. Dlaczego wiem, ze był najlepszy, może dlatego że był najdroższy. W Londynie to jest życie, nie muszę się martwić o pieniądze, o to co będzie dalej. Jestem szczęśliwy!
Kika: Mam prowadzić?- zapytała dziewczyna przy samochodzie.
A: Nie koniecznie. Mogę to zrobić.- szedłem do drzwi od kierowcy.
Kika: Wiesz co, będzie bezpieczniej jeśli to ja będę prowadzić.- wyprzedziła mnie.
A: No dobra, jak chcesz.- przesiadłem się na miejsce pasażera.
Nie zajeło nam długo aż ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania.

POV Karolina

Mijałam trzecia już dzis sygnalizacje gdy usłyszałam syrenę policyjną. Próbowałam zjechać na pobocze tak, aby pozwolić im przejechać gdy radiowóz zatrzymał się tuż przed nami.
A: Jedź!- warknął Adam.
Kika: Przecież policjant do Nas idzie.- powiedziałam spokojnie.
Znalezione obrazy dla zapytania mini oneA: Dlatego kurwa jedź!- warknął ponownie szarpiąc za kierownice.
Policjanci, którzy to zobaczyli momentalnie pobiegli w naszą stronę. Otworzyli drzwi i siłą wysadzili nas z samochodu. Przydusili do karesorii samochodu i zaczeli krzyczeć cos do siebie.
Kika: Panowie, co się dzieje?- zapytałam spokojnie.
- Zamknij się!- warknął policjant.
Kika: Co się tu dzieje?!- również krzyknełam.
A: Zamknij ryj!- krzyknął do mnie Adam.
Gdy dwójka policjantów przytrzymywała nas przy samochodzie trzeci zaczął Go przeszukiwać.
Kika: Wytłumaczy mi ktos co tu się dzieje!- ponownie warknełam.
- To się dzieje.- powiedział policjant wyjmujący z bagażnika siatkę jekis prochów.
Kika: Adam?- spojrzałąm na chłopaka.
- Adam! Powiedz cos, kurwa!- warknełam.
- Porozmawiacie sobie na komisariacie.- powiedział policjant trzymajacy Adama.
A: Bo to wszystko jest przez Ciebie.. Nigdy nie potrafiłaś nawet rozmawiać, zawsze tylko krzyczałaś i obrażałaś. Zawsze wiecznie Ty masz problemy.- mówił z wyrzutami.
-Wystarczy tego! Zakujcie ich.- powiedział policjant trzymajacy siatkę.
Po chwili byłam zakuta w jakieś kajdanki i prowadzona do radiowozu jak jakiś mryminalista. Najlepsze jest to, że nawet nie wiem kiedy pojawili się paparazzi. Ron mnie zabije!

***

Kika: Ała!!- krzyknełam gdy jeden z policjantów szarpał mnie w stronę komisariatu.
- Uspokój się!- warknął.
Kika: Proszę mnie zostawic! Puścić! Nie mam nic z tym wspólnego!- warczałąm.
- To się okaże..
Po chwili zostałam zamknięta w jakimś pokoju.
Kika: Ządam kontaktu z adwokatem!- krzyknełam ale nie dostałam odpowiedzi. Czuję się jakbym przez całe życie była trupem.
Kika: Kurwa, ja też czasami potrzebuje wsparcia i pomocy. Zdziwieni nieprawdaż?- krzyczałam tylko po to, aby ktoś mi otworzył.
Najgorsze jest to, ze mój mózg krzyczał: To było wiadome, ze się kiedys skończy!
Kika: Muszę się napić!- powiedziałam do policjanta, którzy przechodził.
- Tam masz wodę.- wskazał.
Kika: Mówię o wódce!- pokręcił głową.
- Zostałam wykorzystana!- zaczełam krzyczeć szarpiac za kraty.
- Każdy jest jakoś skaleczony.- powiedział głos naprzeciwko mojej celi.
Kika: Spierdalaj!- warknełam. Cierpiałam, ale wszyscy mieli mnie gdzieś. No, może nie wszyscy. Niall miał rację. Adam nie jest dla mnie! Najgorsze jest to, ze nie wiem czy chce Go jeszcze widzieć czy o Nim zapomnieć.
- Nie rozumiem Cię.- powiedział znowu ten głos.
Kika: Nie jestem z tych, których zrozumiesz za pierwszym razem.
- Oj suko, suko.- ponownie się odezwał.
Nie miałam ochoty z nim konwersować. Pokazałam mu środkowy palec. Może i będę teraz suką, ale mi się to podoba.
Po chwili naprzeciwko mnie pojawiła się policjantka.
- Pani Goldberg, zapraszamy!- otworzyła kratę.
Kika: Wychodzę?- zapytałam.
- Nic podobnego. Idzie pani na przesłuchanie.
Kika: To nie idę.- cofnełam się.
- Przed chwila chciałaś iść. Idziesz dobrowolnie czy mamy Cie wyniesć z tej celi.-warkneła.
Kika: Mam istną hustawkę nastroju.- powiedzialam cynicznie wychodząc z celi.
- A może czasem po prostu trzeba odpuścić.- powiedziała podobnym tonem.
Wzdłuż korytarza mogłam zauważyc mnóstwo podobnych cel w której byłam. Na jego koncu znajdował się pokój do którego zostałam wprowadzona. Zauważyłam, ze siedział tam już jeden z policjantów.
- Nazywam się James. Będę Cię przesłuchiwać.- powiedział gdy usiadłam.
Kika: Nie powiem nic do momentu spotkania z adwokatem.- warknełam.
J: Oj Pani Goldberg.. Nie ładnie, nie współpracować. Współpraca daje mniejszy wyrok.
Kika: Jaki wyrok?- zdziwiłam się.
J: Za handel narkotykami.
Kika: Niczego takiego nie robiłam, to nie było moje. Nie mam z tym nic wspólnego.- powiedziałąm zdenerwowana.
J: Opłacało się? Dlaczego się na to zgodziłaś? Mogłaś być świetną artystką, a tu taka wtopa. Za mało płaci Simon?- zaczął mówić sarkastycznie.
Kika: Proszę rozmowę z moim adwokatem.
J: Aż tak słabe jest One Direction ze musisz szukać roboty na boku?
Kika: Proszę o rozmowę z moim adwokatem.- powiedziałam ponownie.
J: Jak chcesz!- przesunął telefon.
- Masz pieć minut.
Wystukałam numer do Karola, taty Dawida, który jest adwokatem. Niestety nie udało mi się dodzwonić. Postanowiłam w takim razie zadzwonić do Dawida. Ten natomiast odrzucił moje połączenie. Skoro Karol i Dawid nie odbierają muszę powiadomić Rona. Gdy po szóstym sygnale myślałam, że się dzodzwoniłam odezwała się poczta głosowa.
- Biedactwo, nikt nie chce odebrać.- zaśmiał się policjant.
Kika: Zamknij się. Ile czasu zaostało?
J: Masz dwie minuty.
Kika: A która godzina?
J: Przestań zadawać głupie pytania tylko czas Cię goni.- warknął.
Kika: Godzina!
Spojrzał na zegarek.
J: 23:46.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan śpiSkoro Karol, Dawid i Ron nie odbieraja muszę zarezykować i zadzwonić do Niego. Wykręciłam dobrze znany mi numer. Gdy myślałam, ze kolejna moja proba skontaktowania się z kimś legnie w gruzach odebrał zaspanym głosem.
- Hallo!- powiedział Niall.
Kika: Niall, nie mów teraz nic tylko słuchaj. Tu Karolina. Mam problemy poważne problemy. Musisz mi pomóc. Ubierz się i jedź do Dawida. Poproś jego tate aby przyjechał na komisariat. Błagam!
N: Ale co… ale coo..- nie dokończył, bo policjant wyszarpał mi telefon.
J: Czas minął!- powiedział zadowolony z siebie.
W odpowiedzi tylko prychnełam.
J: Wkurzyło Cię to?- powiedział po chwili.
Kika: Bardziej zabolało.
J: Będziesz mówić czy czekamy do rana.
Kika: Dlaczego do rana?- zapytałam.
J: Bo dopiero wtedy będziesz mogła porozmawiać z adowkatem.
Kika: Wytrzymam.- powiedziałam pewna siebie.
J: Co za zmiana. Przed chwilą chciałaś zdemolować cały komisariat.
Kika: Niesamowite co może zrobić Twojemu sercu brzmienie głosu, za którym się tęskniło.- powiedziałam i wstałam z miejsca.
Policjantka, która mnie przyprowadziła do tego pokoju teraz mnie odprowadziłą z powrotem. Dzisiejsza noc spedzam na betonowym łóżku.

POV Niall

Obudził mnie telefon od Karoliny. Jej głos brzmiał dziwnie, jakby była przerażona i te jej słowa. Próbowałem przemysleć wszystko na spokojnie i poukładać jej wypowiedź, ale nie potrafiłem. Najgorsze jest to, ze nie mogłem nic jej się zapytać. Wciagnałem na swoje nogi spodnie i ruszyłem do przedpokoju. Na kanapie siedział jeszcze Deo z Williem.
D: A Ty dokąd? Nie byłeś zmęczony?- wychylił się Deo.
Znalezione obrazy dla zapytania deo devineN: Muszę jeschać do Karoliny. Ma problem.- powiedziałem wciagajac buta.
D: Zaraz, zaraz. Czy to nie ta Karolina, z którą nie chciałeś utrzymywać już kontaktu?- był zdziwiony.
N: Jeśli ktos był dla Ciebie ważny, nie zapomnisz Go. I nieważne ile bólu Ci sprawił, serce i tak Go nie odda..- powiedziałem prostujac się.
W: Pomóc Ci jakoś?
N: Na razie nie.. Sam nic nie wiem.- ubierałem bluze.
W: To gdzie teraz idziesz?- zapytał Willie.
N: Z tego co zrozumiałem to do Dawida.
D: Ale wiesz po co?
N: Karolina jest na policji. Tyle wiem.
D: To na komisariat jedź a nie do Dawida.
N: Jego tata jest adwokatem.
W: Dobra, nie zatrzymujemy Cie. Pisz do Nas jak będziesz cos wiedzieć.
N: Zgoda.- powiedziałem i wybiegłem.

POV Dawid
Obudził mnie dzwonek do drzwi.
D: Co jest kurwa?!- powiedziałem sam do siebie, gdy osobnik przed drzwiami cały czas dzwonił.
K: Co jest, Dawid?- zapytał mój tato, który również wstał otworzyc drzwi.
Znalezione obrazy dla zapytania dawid kwiatkowskiD: Nie mam pojęcia.- otworzyłem drzwi, a Horan wtargnął do mojego mieszkania.
D: Pojebało Cie, jest 1!- powiedziałem.
N: Jest Twój tato?- zapytał nie rozglądajac się.
K: Jestem młody człowieku.- powiedział mój tata przybliżajac się do Nas.
N: Niall Horan, One Direction.- przywitał się blondyn.
D: Nie udawaj dobrze wychowanego tylko mów co tu robisz.- powiedziałem podirytowany.
N: Tak, przepraszam, ze Was obudziłem, ale dzwoniła Karolina. Ma problemy.- móił jak nakręcony.
K: Jakie problemy?- zapytał mój tata.
N: Tego nie wiem, ale dzwoniła do mnie i mówiła, ze jest na komisariacie i mam po Pana przyjechać.
D: Dlaczego nie dzwonila do Nas?- zapytałęm.
N: Nie wiem.
K: Do mnie ktoś dzwonił.- powiedział mój tata.
N: Pan pokaze.- Niall zabrał mu telefon.
- To ten numer.- odrzekł po chwili.
D: Dobra, do mnie też.- przeczesałem swoje włosy sprawdzajac telefon.
N: To co robimy! Trzeba jechać i ją wyciągnąć.- mówił poddenerwowany blondyn.
K: Poczekajcie tu chwile.- przerwał mój tata wychodząc z przedpokoju.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horanN: Gdzie On poszedł?- blondyn krążył po przepokoju.
D: Znajac jego to zadzwonić pod ten numer.
N: To niech się pośpieszy. Karola pewnie się martwi.
D: Wyluzuj!- próbowałem Go uspokoić.
Mój tata pojawił się po jakiś dziesieciu minutach.
N: I co?- zapytał Niall gdy Go tylko zobaczył.
K: Dziś już nic nie załatwie. Zajmę się tym z samego rana.
N: Ale przecież tam jest Karolina.- Niall był zdruzgotany.
K: Wiem. Nocuje w areszcie.
N: Nie możemy jej zabrać?
K: Niestety nie.
N: Chore!
K: Chłopcy idzcie się położyć, a jutro spróbujemy ja wyciagnac.
N: Ale…
D: Niall, mój tata ma rację. Chodź położysz się u mnie, a jutro do niej pojedziemy.- złapałem Go za ramię i wprowadziłem na góre do swojego pokoju. Mam nadzieję, ze uda mi się zasnąć.

Lokalizacja: 10 maj 2015, Londyn, UK.

POV Niall

Siedziałem przy wyspie kuchennej w domu Dawida. Jego tata od samego rana próbuje zorganizować widzenie z Karoliną. Zajadamy się kanapką wgapiając wzrok w telewizor gdy Dawid przemawia:
D: Ciekawe w co tym razem się wpakowała.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horanN: Jak na moje to przez Adama.- powiedziałem smarujac kanapkę.
D: Nie lubisz Go?
N: Nie lubię wszystkiego z nim zwiazane, jeszcze będą przez niego problemy.
K: Już są!- powiedział tata Dawida, który wszedł do kuchni.
D: Jak duze?- zapytał jego syn.
K: Sami ocencie.- podgłośnił telewizor.
Dziennikarka z wiadomości zaczeła mówić.
- Znajdujemy się na miejscu, w którym wczorajszego wieczora policja zatrzymała Australijskiego handlarza narkotyków. Mężczyzna jak na razie nie przyznał się do zarzucanych mu zarzutów. Ponadto meżczyzna został zatrzymany w towarzystwie wokalistki Dream, Karoliny G., która w trakcie obławy policji prowadziła podejrzany samochód. Manager grupy jak i członkowie na chwilę obecną nie wydali żadnego oświadczenia, a wokalistkaprzebywa w areszcie, w którym będzie najdłzej do wtroku. Z Londynu dla Państwa mówiła Rita Quek.
D: O kurwa!- wydobył z siebie Dawid.
N: Przecież to nie ona.- powiedziałem.
D: Przecież było ją widać.
N: Tak, ale nie brała w tym udziału.
D: Skąd wiesz?
N: Znam ją.
D: Uwież, ze ja też. I powiem Ci, ze jest do tego zdolna.
N: Może kiedyś była, ale teraz nie. Zmieniła się!
K: Panowie spokój!- przerwał nam ojciec Dawida.
Znalezione obrazy dla zapytania piotr małaszyński- Wszystkim Nam jest cieżko, media nie pomagają, będą nas pilnować i kontrolować wiec proszę nie kłóccie się!
NiD: Przepraszam!- powiedzieliśmy razem.
N: Możesz ją wyciagnać szybciej?- zapytałęm Karola.
K: To będzie trudne. Prokuratura zacznie przesłuchania dopiero jutro.
D: Czy Karola do tego czasu będzie musiałą zostać w areszcie?
K: To zależy.
N: Od czego?
K: Jak duża będzie kwota kaucji.
N: Jak co to zapłace.
K: Poczekaj z tym chwile. Jadę teraz razem z Ronem do Karoliny. Dowiem się wszystkiego i dam znać.
N: Jadę z Tobą.- powiedziałem schodzac z krzesła.
D: Ja też.- powiedział Dawid.
K: Najlepiej będzie jak oboje zostaniecie w domu.
N: Dlaczego?
K: Lepiej zebyście nie byli w to powiazani.
Dalsza konwersacja z Karolem była zbędna. Kazał nam czekać w domu i wszysedł. Tyle w temacie. Powoli zaczynam się martwić o brunetkę.

POV Karolina

Policjant, który pełnił dziś służbę w areszcie powiedział, że mam gości. Zakuł mnie w kajdanki i zaprowadził do pokoju odwiedzin. Czułam się jak kryminalista pozbawiony wszelkich praw. W pokoju czekali na mnie Ron i Karol. Oboje mieli kwaśne miny.
Kika: Przepraszam!- powiedziałam gdy byłam już obok nich.
R: Czyli to prawda.- odpowiedział Ron.
Kika: To, ze przepraszam nie znaczy, ze masz racje. Tylko świadczy o tym, że cenie Ciebie bardziej niż swoją dume.
R: Nie piedol głupot, tylko powiedz jak było.
Kika: Nienawidzisz mnie, prawda?- miałam łzy w oczach.
K: Karolina, jesteśmy tu żeby Ci pomóc wiec musisz powiedzieć Nam jak było.- złapał mnie za dłoń Karol.
Kika: Nie wiedziałąm, ze Adam handluje narkotykami. Mówił, że jest tłumaczem.
R: A Ty mu uwierzyłaś.- prychnął Ron.
Kika: Tak, bo kochałam, kocham, a zreszta sama nie wiem.
K: Dobrze, a jak wyglądało wczorajsze aresztowanie.
Kika: Wracaliśmy z kolacji. Adam tego wieczoru duzo wydawał. Kupował najdroższe jedzenie, pił alkohol. Prowadziłam, bo za dużo wypił.
K: A jak wygladało samo aresztowanie?
Kika: Na skrzyzowaniu usłyszałam radiowóz, zjechałam na pobocze. Okazało się, ze to do nas. Adam kazał mi ruszyć, ale nie zrobiłam tego. Chyba byłam sparaliżowana. Potem policjanci nas przeszukali, zakuli w kajdanki, a ten trzeci..
K: Było ih trzech?
Kika: Tak. Wyjął z bgażnika siatke z prochami.
K: Dotykałaś je?
Kika: Nie.
K: Jestes pewna.
Kika: Tak. Dlaczego pytasz?
Znalezione obrazy dla zapytania piotr małaszyńskiK: Skoro nie ma tam Twoich odcisków palców sprawa wydaje się prosta. Tylko muszę mieć pewność, ze nie wiedziałąś o tym i że nie brałaś udziału w tym co robił Adam.
Kika: Nie wiedziałąm kim tak naprawde jest. Pomożesz mi?
K: Tak, ale to potrwa.
Kika: Muszę tu zostać?
K: Spróbuje Cie wyciagnać. Jeszcze dzis przekaże Twoje zeznania policji, może wypuszczą cię, ale dostaniesz nadzór.
R: Chyba, ze..- wtrącił Ron.
Kika: Co?
R: Karol dowiedz się ile wynosi kaucja. Spróbuję zorganizować pieniądze.- powiedział mój manager.
Kika: Dziękuję!
R: Podziekujesz jak uda nam się wszystko załatwić.
Po rozmowie z Ronem i Karolem wróciłam do celi. Nie wytrzymałam. Obiecałąm sobie, ze nie będę płakać, a tu… Dusiłąm w sobie emocje tak bardzo i tak długo, ze teraz wystarczy tylko moment, aby je wszystkie wypuścić. Dlaczego nasze życie jest tak zbudowane. Dlaczego jednego dnia jest idealnie, a drugiego masz ochotę spierdolić jak najdalej.

POV Dawid

Razem z Niallem i resztą chłopaków z zespołu czekaliśmy na powrót mojego taty. Gdy nagle pojawił się w framudze drzwi salonu każdy zasypał Go maśą pytań.
K: Poczekajcie. Nie wszyscy na raz.
N: Widział się Pan z nią?- zapytał Niall.
K: Tak.
K: Jak się czuje?- zapytał Kamil.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan 2015K: Jest wyczerpana i niewyspana.
D: Co z tym Adamem?- zapytał Damian.
K: Został przetransportowany do innego więzienia.
M: Kiedy wyjdzie?
K: Ron organizuje pieniadze i po południu wyjdzie.
D: Pojadę po nią.- powiedziałem.
K: Nie! Żaden z Was nie pojedzie. Lepiej, żeby nikt Was nie łąćzył z ta sprawą.
N: Łatwo Panu powiedzieć, bo to nie Pana przyjaciółka.- powiedział Ni.
K: Wiem co czujecie, ale pokazujac się pod aresztem nie zwrócicie uwagi na siebie tylko na nią. Karolina jest załamana, media na nia czychają i teraz brakuje nam tylko jej depresji. Dlatego jeśli ją kochacie zostaniecie w domu i będziecie zyc tak jakby się nic nie stało.- powiedział tato i wyszedł.
Siedzieliśmy po jego wyjściu w zupełnej ciszy.
M: Karol ma racje.- powiedział Maciek.
D: Tak, jeśli nie chcemy narobić sensacji lepiej zostac w domu.- dodał Damian.
Nie wiem czy to możliwe, ale około 13 pożegnaliśmy się i obiecaliśmy sobie, ze wracamy do swoich domów i żyjemy dalej.

***

Dokładnie o 16:01 pod moją celą pojawił się policjant James.
J: Chyba masz dobrego adwokata bądź Simon sądzi, ze zarobi na Twoim paskudnym charakterze.- powiedział uradowany.
Kika: Wiesz co?- spojrzałam na niego.
- Mam w sobie tyle kultury, ze nie będę nawet patrzyc na tak parszywe mordy jak Twoja.- powiedziałam i ruszyłam dalej.
Na końcu korytarza czekał na mnie Ron.
R: Jak się trzymasz?- zapytał gdy stałam naprzeciwko niego.
Kika: Znowu muszę udawać, ze wszystko jest okej.
R: No cóż, każdy ma jakaś przeszłosć. Nieważne czy dobrą czy złą, ona czyni nas tym kim jesteśmy.- powiedział podajac mi kurtkę.
- Gotowa.- spojrzał na mnie.
Kika: Tak, ale muszę odebrać jeszcze swoje rzeczy.
R: To chodźmy.- razem udalismy się do okienka gdzie policja wydawała rzeczy, które zabrali nam w trakcie zatrzymania.
R: Teraz zadam Ci po prostu jedno pytanie.- powiedział Ron, który przyglądał mi się już dłuzszą chwilę.
- Po chuj Ci to było?
Kika: Chciałam żyć zwyczajnie.. nawet jeśli miałoby to oznaczać, że jestem przeciętna. Wcale nie chciałam dokonywać wielkich czynów, a z biegiem czasu odkryłam, że najważniejsze są te najbardziej banalne, powtarzane codziennie, bez zastanowienia i zazwyczaj bez refleksji.
R: Zdecydowanie stwierdzam, ze jesteś trudna.- podsumował mnie.
Kika: Albo Ty się przyzwyczaiłeś do łatwych dziewczyn.- odpowiedziałam.
Wiecej nie odpowiedział. Po zabraniu swoich rzeczy ruszylismy do wyjścia. Gdy Ron nacisnął klamkę powiedział.
R: Jest ich mnóstwo, ale pamiętaj, że są tu z zazdrości, a ona niszczy wszelkie uczucia a w szczególności miłość.
Kika: Tak, wiem, ludzie zostali stworzeni do tego, by być kochani, a rzeczy do tego, aby być używane. Powodem, przez który na świecie panuje chaos, jest to, że rzeczy są kochane, a ludzie używani.
R: Dokładnie. A wiec teraz przejdziemy obok nich bez żadnego Twojego komentarza. Zgoda?
Kika: Masz może zapalić?- zapytalam zmieniajac temat.
R: Teraz?
Kika: Muszę się odstresować.- po chwili podał mi jednego papierosa. Usiadłam na krzesełku, a dym wypełnił moje płuca. Ron natomiast stał nade mną i się przyglądał.
Kika: Jak dym z papierosa unoszę się ponad ten jebany mętlik.- powiedziałam patrzac na niego.
R: Mówiłem Ci już, ze jestes osobą trudna do zrozumienia?- zapytał.
Kika: Osobiscie twierdzę, ze życie ze mna jest jak oddychanie pod wodą.- wstałam i poklepałam go po ramieniu.
R: Jesteś stuknieta.
Kika: lepiej chodźmy.- załapałam za kratkę i ruszyłam przed siebie.
Co chwile jakiś durny dziennikarz podsuwał mi pod nos mikrofon z prośbą o komentarz. A ja wgapiona w samochód przed siebie kroczyłam jak głuchoniema. To było trudne, ale wytrzymałam. Dałam radę. Przy samochodzie Ron rozsunał mi drzwi i wtrącił swó głupi komentarz:
R: Ty jeszcze młoda jesteś i nie bierz za poważnie tego bo chłopaki to skurwysyny pamiętaj.- rada czy cyniczny komentarz? Oto jest pytanie.
Najgorsze jest to, ze ponownie mam to cholerne uczucie, kiedy wydaje mi się, ze mam coś w dupie, a tak naprawdę boli mnie zajebiście mocno. Przez całą drogę byłam skupiona na swoim telefonie. Odpisywałam na smsy, choc tak naprawdę chciałam zapaść się pod ziemię.
Od Elka
Karola, co się dzieje? Wszędzie o Tobie mówia! Martwie się!
Brzmiał jeden z smsów od Eleonor. Lubie ta dziewczynę wiec postanowiałam jej odpisać.
Do Elka
W pewnym momencie możesz spotkać kogoś, kto będzie dla Ciebie doskonały, w najmniejszych molekułach zaprojektowany by być Twoim największym skarbem i źródłem radości. Ta osoba może albo całkowicie Cię uszczęśliwić, albo totalnie zmiażdżyć.
Następny sms był od Scotta.
Od Scott
Kto to kurwa Adam? W co Ty się wpakowałaś! Martwie się!
Scott jest fajny, ale ma też swoje wady. Nie byłam pewna czy jesteśmy tak blisko, aby dać mu jakiś znak. Zarezykowałam.
Do Scott
Mam nadzieję, ze przynajmniej dobrze się bawił składajac mi te wszystkie obietnice!
Samochód zatrzymał się tuż przed moim domem gdzie również było mnóstwo dziennikarzy, a ja tak naprawdę nie widzę sensu, snaprawdę. Nie umiem stać w miejscu i już nigdy nie będzie jak dawniej.
R: Idziesz?- zapytał Ron.
Kika: Tak.
Czy tak będzie teraz wyglądało każde moje wyjście. Paparazzi koczujacy przed moimi drzwiami i zadajacy głupie pytania. Mam doła!
Kika: Nikt nie ma prawa mnie osądzać. Każdy zna ogrom swego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens czy nie.- powiedziałam do Rona gdy weszłam do mieszkania.
R: Trzeba było o tym szybciej pomyśleć.
Kika: Co masz na myśli?
R: Powiedzmy sobie szczerze, zasłużyłaś na to. Trzeba było mnie słuchać.
Kika: Co mi wiadomo to nie miałeś nic przeciwko Adamowi.
R: Oj weź się ogarnij. Jesteś chyba dosć dorosła, żeby wiedzieć kto jest odpowiedzialny i normalny.
Kika: Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć.
R: Oprócz tego, ze mnie wkurwiasz i przez ciebie cały zespół ma problemy to tak. Jesteś idiotką!
Kika: A Ty kretynem!- warkneła,
R: A Ty suką! Zadowolona?
Jestes suką! Jesteś zwykłą suką! - może nigdy nie byłam święta. Sprawiałam problemy. Jednak nie ukrywam, że słowa te wypowiedziane przez Rona zabolały…
Kika: Wyjdź!- warknełam boegnac do drzwi. Otworzyłam je na ościerz i powtórzyłam.
Kika: Wyjdź!
R: Brawo!- zaczął klaskać idąc w moim kierunku.
- Odpychasz ludzi od siebie, żeby mniej bolało kiedy odchodzą.
Kika: Nie znasz mnie!
R: I chyba nawet dobrze.- zatrzasnełam mu drzwi przed nosem.
Osunęłam się po ścianie i rozpłakałam się. Tak, rozpłakałam. Zupełnie nie wiedziałam dlaczego, bo przecież nic się nie stało. Bezsilność zaczęła mnie powoli pożerać. Nie umiałam nawet nazwać tego, co aktualnie czułam. Po chwili przyszedł do mnie Bogdan. Przytuliłam się do niego i powiedziałam:
Kika: Nie mam z kim porozmawiać, Bogdan. Z nikim..- siedziałam tam jeszcze chwilę gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wiedziałam, ze to Ron, więc nie fatygowałam się wstać.
Kika:  Odejdź. Wyjdź. Nie wracaj. Zniknij. Wypierdalaj, kurwa.- wrzeszczałam płacząc, bo jak nie masz humoru to nawet powietrze Cie wkurwia.
- Proszę otwórz!- usłyszałam zza drzwi głos Nialla.
Wstałam, otarłam łzy i otworzyłam drzwi.
N: Co się dzieje?- pyta cicho.
Kika: Czemu przyjechałeś?- pytam, ignorujac jego pytanie. Łzy jakimś cudem przestały płynąć, ale targa mną suchy szloch.
N: Moim obowiązkiem jest zspokojenie Twoich potrzeb. Powiedziałaś, ze nie masz z kim porozmawiać, więc jestem.
Kika: Dlaczego to robisz?- zały czas stalismy w progu mieszkania.
N: Ktoś powiedział mi, ze przyjaźni potęga w tym, ze kiedy masz problem ktos z boku powie mamy my Go!
Kika: Wypierdalaj!- warknełam próbujac zatrzasnąć mu drzwi przed nosem.
N: Spokojnie, Karola.- zatrzymał je nogą.
- Nie musimy rozmawiać. Tylko z Tobą posiedzę.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan 2015Kika: Wypierdalaj Niall!- zaczełam się z nim siłować. Byłam bezsilna. Nie panowałam nad sobą. Przenosłam 99% swoich frustracji na człowieka, którego kocham. I mimo, że wiem, iż trzeba pomyśleć dwa razy, nim się coś powie, rzadko to robię. Przewróciłam się. Nie dałąm rady Go wyprosić. Upadłam. Chłopak po chwili pojawił się obok mnie klęcząc.
Kika: Przytul mnie i trzymaj aż policzę do trzech: raz, dwa, dwa, dwa..- liczyłam wtulona w jego tors. Horan lekko mną kołysał.
N: Csi…- uspokajał.
Kika: Wiesz, ze wszedłeś do domu gdzie życie tnie marzenia z precyzją jak chirurg, jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu.- mówiłam wtulona w niego. Nawet nie pamietam jak długo tak siedzieliśmy. Z całego amoku wyprowadził mnie dopiwro głos blondyna.
N: Jest prawie wpół do pierwszej w nocy. Idźmy do cholery już spać. Rozmyślaniem nad życiem niczego nie zmienimy. Odłóżmy telefony, wyłączmy komputery. Jutro wstańmy rano zadowoleni i zacznijmy zmieniać swój świat.
Kika: Ja już Niall nie szukam szczęścia, tam gdzie Go nie ma. Choć gdy ktoś mnie teraz zapyta jak jest, to zmienie temat.- wstałam i ruszyłam do sypialni. Nawet nie wiem czy dzis zasnę.

Lokalizacja: 11 maj 2015, Londyn, UK.

Tak szaro za oknem..Mam ochotę zasłonić rolety, położyć się na łóżku, włączyć swoja ulubioną piosenkę i zaczać płakać i wyobrażać sobie, że leże teraz na tym łóżku z Adamem i że on mnnie przytula.- po moim policzku spłyneła kolejna łza. Nie opusciłam dziś jeszcze swojej sypialni. Siedzę na fotelu przywieszonym do sufitu i wpatruje się w okno. W Londynie pada, po długim czasie pojawił się deszcz tak jak w moim sercu. Budząc się dziś rano, powtarzałam sobie: “To tylko jeden dzień, jeden dwudziestoczterogodzinny odcinek czasu, który muszę przetrwać”. Słyszałam, ze po mieszkaniu ktos chodzi. Zapewne Niall został na noc. Bogdan też nie szczekał wiec pewnie był już na spacerze. Nawet nie zauważyłam jak na łóżku usiadł Niall.
N: O czym myslisz?- spytał.
Kika: O tym, jak to będzie.- powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
N: Dobrze będzie.- powiedział zapewne z uśmiechem na twarzy.
Kika: Nie wiesz jak to jest, kiedy nie masz żadnego nawet najmniejszego powodu by rano wstać i funkcjonować przez jakieś następne 12 godzin.. Nie wiesz jak to jest wymuszać usmiech by nie było zbędnych pytań. Nie wiesz jak to jest brać oddech z bólem, który przypomina Ci o wszystkim co mineło.. W ogóle gówno wiesz, więc kurwa nie gadaj że będzie dobrze.- spojrzałam na niego wzrokiem nienawiści.
N: Jeszcze trafisz na miłość swojego życia.- powiedział wstajac z łóżka.
Kika: W sumie to chuj z taką miłością. Idę spać.- burknełam również wstajac i omijając Go jak tylko się dało.
N: W takim razie. Nie będę przeszkadzać, ale pamiętaj, jesteś piękna i nie mówię tego dlatego, że chcę Cię przerżnąć, bo kiedy byłoby po wszystkim, nie chciałbym, żebyś czuła się zerżnięta. Chciałbym się z Tobą kochać i byłbym pewnie niezdarny i niezręczny, ale kiedy byłoby po wszystkim, chciałbym, żebyś czuła się kochana.
Kika: Wiesz co Niall?- spojrzałam na niego.
- Chciałbym usłyszeć dziś od Ciebie tylko prawdę, że nie zależy Ci czy dobiegnę czy upadnę.
N: Ale…
Kika: Chce spać.- przykryłam się kołdrą. Usłyszałam tylko jak zamyka drzwi. Czyli zostałam sama. Znowu zostałam sama i po raz kolejny przechodzę moment kompletnej nienawisci do swojej własnej osoby. Nie cierpie siebie. Nie cierpię!

POV Niall

Karolina jest załamana. Nie chce rozmawiać, jeść, pić. Wszystkich od siebie odpycha. Chce jej pomóc, ale nie mam pomysłu. Nie wiem jak do niej dotrzeć. Byłam załamany. Kompletnie załamany. Oglądałem durny program w telewiji gdy wpadłem, ze tylko jedna osoba ją zrozumie. Wiem, ze to nie fair, ale muszę spróbować. Wystukałem numer i czekałęm az odbierze.
- Hallo!- usłyszałem jej gło.
N: Tu Niall, możesz rozmawiać?- zapytałem.
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan telefon- Mam jeszcze Twój numer. Mogę.
N: Potrzebuje Twojej pomocy, El.
E: Mojej? Dlaczego?
N: Z Karolą jest źle. Nie je, nie pije i nie chce rozmawiać. Zamkneła się w sobie.
E: Pisałam z nia wczoraj. Mówiła, ze jest dobrze.
N: W takim razie Cię okłamała.
E: To jak mam Ci pomóc?
N: Możesz przyjechać i z nia porozmawiać. Ciebie posłucha.
E: Niby dlaczego?
N: El nie rób ze mnie głupka. Masz za sobą trudny okres, przeżyłaś coś podobnego. Wiesz jak podnieść na duchu.
E: Co na to Louis?- zapytała.
N: Teraz mnie to gówno interesuje. Karola jest najwazniejsza.
E: Zgoda. Będę za godzinę.
Rozlączyła się, a mnie z serca spadł ogromny kamień. Cieszę się, że El postara się z nia porozmawiać. Oczekiwania za El wykorzystałem na zabawie z Bodziem. Dokładnie po czterdziestu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyc, a w drzwiach stała El.
E: Hej, jak tam?- powiedziała sciagajac kurtkę.
N: Nie wygląda na szczęśliwa.- powiedziałem biorąc od niej płaszcz.
E: Ano nie. I prawdopodobnie nie jest…- odparła,
N: Pogadasz z nią?
E: Po to tu jestem.
N: Dzieki.
E: Nie dziekuj tylko zabierz psa na długi spacer.
N: Dlaczego?
E: Nie chce, aby czuła się niezręcznie.
N: No dobra. Jak ma to pomóc.- ubrałem buty, wziąłem smycz i wraz z Bogdanem ewakuowaliśmy się z domu.

POV El

Gdy Niall wyszedł zaczełam szukać po domu Karoliny. Siedziała w sypialni na łóżku, skulona jak slimak.
Znalezione obrazy dla zapytania eleanor calderE: Hej, mały człowieku.- przywitałam się z nią.
- Co Ci się kurwa stało?- mówiłam dalej.
Kika: Zranił mnie jeden człowiek.- powiedziałą patrząc mi w oczy.
Usiadłam obok niej i kontynuowałam.
E: Odkochiwanie się jest ciężkie. Zerwanie poprzez zdradę jest jeszcze gorsze.Złamane obietnice i złamane serca. Wiem, wiem przez co przechodzisz.
Kika: Najgorsze jest to że nie wiesz, czy chcesz Go widzieć, czy o nim zapomnieć. “a pieprzona, perfidna sprzeczność uczuć. Chcesz, tęsknisz, myślisz i równocześnie nie chcesz, boisz się, i żałujesz.
E: A wiesz co jest najgorsze. JesteŚ jak alkoholik na odwyku. Tworzysz mur przed Nim, ale wystarczy jedno spojrzenie a znów się uzależniasz.
Kika: Dlatego proszę Boga, nigdy więcej, niech nie pozwoli na to, by ktoś trafił w moje serce.
E: Przesadzasz.- poruszyłam głową na boki.
Kika: Uwierz, można cierpieć, wyć z bólu, uderzać pęścią w scianę, krzyczeć lub pragnać odebrać sobie zycie. Można pytać Boga, dlaczego. Można upijać się do nieprzytomności, uciekać z tego miejsca, odcinać się od ludzi. Można cierpieć, wiem o tym. Zastanawiam się tylko czy istnieje jakaś granica. Może każdy człowiek ma swój limit bólu i pewnego dnia przyjdzie taki moment, ze nie wydarzy się już nic złego. Może trzeba wypłakać się aż do wyczeprania, upić do nieziemskiej nieprzytomności, przeżyć próbę samobójczą i dopiero wtedy będzie wspaniale. Wtedy dopiero będzie można zacząć żyć.
E: Nie sądzisz, ze to wszystko jest tak dziwne. Czasami od początku wiemy, ze cos się wydarzy, ale z całych sił się przed tym bronimy, oszukując w ten sposób samych siebie. Jeżeli jednak cos ma się wydarzyć, to zazwyczaj nadchodzi w najmniej spodziewanym momencie.- powiedziałam myśląc o mojej relacji z Louisem.
Kika: To smutne, cholernie smutne. Myslimy, ze nareszcie znaleźlismy odobę, przy której nie musimy udawać. Ze komuś na nas zależy. Ze jesteśmy dla kogoś ważni. Ze w czyiś oczach w końcu coś  znaczymy. To smieszne. Smieszne jak szybko zaczynamy w to wierzyc. Jak szybko zaczynamy ufać. I jak potem cierpimy, bo okazało się, że to jednak znowu była pomyłka. Ze pojawił się ktoś nowy i znowu zeszlismy na dalszy plan. Znowu jesteśmy jedynie cieniami. Tą drugą opcją. Zabawne jest też to, że za każdym razem kończymy sami, ze za każdym razem cali zapłakani wracamy do swoich pokoi i po raz kolejny zamykamy się na świat, zamykamy się w sobie i cichutko umieramy, powolutku rozpadajac się na coraz mniejsze kawałki.- gdy skończyła mówić usłyszałam jak do domu wszedł Horan.
E: Nie przesadzasz. Masz przyjaciół, którzy się o Ciebie martwia.
Nastała cisza, którą po chwili przerwała dziewczyna.
Kika: Znasz to uczucie?
E: Jakie?- zapytałam ciekawa co chce mi powiedzieć.
Kika: Kiedy patrzysz na kogoś i wiesz, że on nie czuje tego co Ty?
E: O kim mówisz?
Kika: Nie ważne. Zapomnij!- powiedziała gdy do pokoju wszedł blondyn.
N: Zrobiłem herbatę, napijecie się?- zaproponował.
E: Z miłą chęcia.- odpowiedziałam.
Kika: A ja dziękuję.- burkneła.
N: Chcesz  coś zjeść?- zapytał się brunetki.
Kika: Chce swiętego spokoju!- warkneła.
Zrobiło mi się żal Horana, opiekuję się Karoliną, a ona tego nie docenia. Niall wyszedł przyrządzic herbatę, a ja powiedziałam jej:
E: Doceń, ze Go masz.. Inni by Cię zostawili.

POV Niall

Rozmawiałem z Eleonor prawie dwie godziny o głupotach. Nie wchodziliśmy na temat Louisa i Karoliny. Fajnie się z nią rozmawiało, szkoda, ze musiała już pójść. Zaczeło mi się nudzić. W telewizji nic nie było, wiec postanowiłem ponownie spróbować nawiazać kontakt z dziewczyną. Zapukałem do jej drzwi. Nie dostałem pozwolenia, wiec postanowiłem zarezykować.
N: Tak się zastanawiam czy może byśmy nie kupili mebli na taras?- mówiłem do dziewczyny siedzącej w oknie.
Kika: Rób co chcesz tylko daj mi w końcu święty spokój!- warkneła nie patrząc na mnie.
N: Co z Tobą się dzieje?- byłem poirytowany już jej zachowaniem.
Kika: Spierdalaj!- krzykneła.
N: Możesz mówić, ze mam spierdalać, wynosić się i przestać istnieć. Możesz! Ale pamiętaj, każdy mężczyzna i każda kobieta ma słabość do jednej osoby na całym świecie. Gdyby ona zadzwoniła i powiedziała “Przyjedź do mnie, chcę być z Tobą” zerwałbym się z końca świata, aby to zrobić. Aby z nią być. A Ty zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko!
Kika: Nie rozumiesz, że nie chce już nikogo stracić. To boli, z każdym dniem coraz bardziej!
N: Przecież ja się nigdzie nie wybieram. Zostaje tu, z Tobą.- powiedziałem klękając do niej.
Kika: Jak można mówić komuś, że się nigdy tej osoby nie zostawi, a potem się ją zostawia ot tak, bo wszystko inne jest ważniejsze.
N: Nigdy Cię nie opuszczę.- chwyciłem za jej dłoń.
Kika: Powtórz to jeszcze raz.
N: Nidy Cię nie opuszczę.
Kika: Nieważne co się stanie, nieważne co zrobię?- zapytała.
N: Nigdy z Ciebie nie zreyzgnuje.-zapewniłem.
- Nigdy. To co do Ciebie czuje…- zabrakło mi słów.
- To najważniejsza rzecz jaką w zyciu czułem.
Kika: Wprawdzie już się przyzwyczaiłam do tego, ze ludzie mnie wystawiają, ale nie zniosę tego kolejny raz.
N: Przepłakałem za tobą wiele nocy i tyle samo razy uśmiechałem się ze szczęścia. Ale już nie myśl o niczym. Zachowuj się jakby to w ogóle nie miało miejsca.
Kika: Jak zapomnieć o tym co się wydarzyło jak od 13 lat moim marzeniem było umrzeć, inne 13-latki marzyły o dobrych ocenach i przyjaciołach, ja chciałam umrzeć.
N: Spróbuj zaufać Nam. Swoim przyjaciołom. Może, pomyśl, nie ma czegoś takiego jak dobrzy i źli przyjaciele. Może są po prostu tylko przyjaciele, ludzie, którzy będą przy tobie, kiedy ci coś dolega, i pomogą ci, byś nie czuła się zbyt samotna. Może to ludzie, dla których warto przeżywać strach, mieć nadzieję… i żyć. Być może są to ludzie, za których warto umrzeć, kiedy trzeba. Nie ma dobrych przyjaciół. Nie ma złych przyjaciół. Są jedynie ludzie, których pragniesz i z którymi chciałabyś być - ludzie, którzy mają swoje miejsca w twoim sercu.
Kika: Nie mogę tak.
N: Dlaczego?- zapytałem.
Kika: Przecież ja nawet nie wiem kiedy moje życie się tak posypało i nie pamietam jak było wcześniej, co robiłam jak nie płakałam, o czym myślałam, jak nie byłam załamana i nie myślałam o śmierci, w ogóle kim ja byłam zanim psychicznie umarła.
N: Myśle, ze najgorszą częścia tego wszystkiego nie było to, ze straciłaś jego. Tylko to, ze zgubiłaś siebie. – powiedziałem szczerze.
Kika: Zawsze miałam ten problem. Gdy leże w nocy po cichu pod kołdrą, zakrywałam buzie dłonią bo nie chce, zeby ktoś usłyszał mój płacz. I gdy sobie pomyślę o tym wszystkim, o tym jak w beznadziejnej sytuacji jestem to płacze jeszcze bardziej. A łezki lecą jedna po drugiej, i potem mocno płacze, że mam całą poduszke mkrą, a gdy wreszcie się uspokoję, to leże i myślę ponieważ przez to wszystko nie można nawet spać i wtedy znów chce się płakać i placze tak długo az jestem tak zmęczona że zasypiam. Rano wstaje jak gdyby nic, uśmiecham się, udaje, ze nic się nie dziee i wszystko jest okej.- ziewneła. A ja postanowiłęm wyjść i pozwolić jej zasną. Przy drzwiach zatrzymał mnie jej głos.
Kika: Niall?
N: Hmm…
Kika: I szczerze? Żałuje, że tak wyszło między nami , zawsze gdy o tym myśle oczy zachodzą mi łzami.
N: Jest dobrze. Nie myśl teraz o tym.
Kika: Nie jestem całkiem pewna jak powiedzieć co czuję..
N: Nie zawracaj sobie tym głowy. Będzie czas na tą rozmowę.
Kika: Przepraszam, że ciągle zimne mam dłonie, I że nawet kocham wypowiadam twardo, Za dużo chyba w swoim życiu słów połknąłam,
Przepraszam, ale chyba coś mi w środku zmarło.
N: Nie przepraszaj. Spij!
Kika: Chciałabym Cię tak przytulić i przeprosić za wszystko.- powiedziała dosć cicho.
N: Chcesz, zebym został z Tobą aż zaśniesz?
Kika: Yhmm..- wydobyła z siebie. A ja podeszłem do łóżka i położyłem się przytulając ją na łyzeczkę.
N: Masz mówić mi zawsze wszystko.- wyszeptałem jej do ucha.
Kika: Po co?- jej klatka unosiła się równomiernie.
N: Bo jesteś dla mnie ważna.- usłyszałem po chwili jak słodko drzemie. Postanowiłem zrobić to samo.

----------------------------------------------------------------------------

Oooo ja Cie pierdziele!
To już 30 rozdział! Nie wierzymy tym co widzimy... 
Poszło tak szybko, dobrze pamiętamy jak dopiero zaczynalismy... Ekscytujące!
Zapraszamy do komentowania z okazji XXX! 

2 komentarze:

  1. ale długi rozdział *___*
    Takiego jeszcze mi się nie udało pisać, ale serio podziwiam. Na serio super rozdział : )
    http://secret-hill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń