Lokalizacja: 28 marzec 2015, Hotel w Johannesburg
28 marca, to dziś do One Direction miał dołączyć
członek, który trzymał wszystko w ryzach.. Może pomyślicie, że jestem idiotką,
ale do ostatniej minuty będę czekała na pojawienie się jego na scenie. Podobno
od dwóch dni Zayn widywany jest pod studiem nagraniowym. Nie wiem co tam robi,
ale jeśli myśli w tym momencie o nagraniu solowej płyty to zabije Go własnymi
rękami. Po porannej toalecie poszłam do pokoju Kamila, aby spędzić trochę czasu
z moim przyjacielu. Gdy weszłam do środka był tam już Dawid i Maciek. Cala
trójka grała w fifę.
M: Hej młoda!- powiedział Maciek gdy mnie zobaczył.
Kika: Cześć!
K: Co tam?
Kika: Pomalutku do przodu, a u Was.
K: Oprócz tego, że był tu Horan i wypytywał o Ciebie
to nic.
Kika: Niall?
M: Taa, pytał czy cię widzieliśmy.
D: No i dlaczego nie było Cię na śniadaniu.
Kika: To ja może…
D: Tak idź Go poszukać.- dokończył Dawid.
Nie komentowałam tego co mówili chłopacy. Czułam, ze
troszeczkę podśmiewają się z mojej i Nialla relacji. Wychodząc wpadłam na
blondyna.
Kika: Szukałeś mnie?- zapytałam.
N: Hej!- pocałował mnie w policzek.
- Mamy problem.
Kika: My?
N: Tak, chodź pokaże Ci.- złapał mnie za dłoń i
ruszyliśmy w stronę jego pokoju. W apartamencie był Louis i Liam.
Kika: Co się dzieje?
N: Możecie jej już puścić.- powiedział do chłopaków,
Ni.
Li: Dobra, ale się nie denerwuj.
Kika: Dobra, ale o co chodzi.- po chwili na ekranie
pokazał się jakiś mężczyzna z wiadomości.
Dz.: Zayn Malik członek najsłynniejszego boysbandu na
świecie, zrezygnował z dalszej współpracy z resztą ekipy. Od samego rana krążą informacje,
ze kolejnym członkiem który odejdzie z formacji będzie Niall Horan. Irlandczyk
od pewnego czasu cały swój wolny czas poświęca na spotkania z wokalistką Dream.
Podobno dziewczyna namawia Go do solowej kariery i pójścia w ślady Malika.
Ostatnie spotkania tej dwójki owocują coraz bliższymi relacjami, prawdopodobnie
para zamieszkała już razem i wspólnie przygotowuje płytę Horana. A co Wy o tym
myślicie? Czekamy na wasze komentarze.- nie wiedziałam co powiedzieć. Wstałam i
zaczęłam chodzić po pokoju skupiając swoją uwagę na czubkach butow.
POV Niall
Przyglądałem się chodzącej po pokoju Karolinie, nic
nie mówiła. Milczała jak zaklęta. W pewnym momencie osunęła się po ścianie i
rozpłakała się. Tak, rozpłakała. Zupełnie nie wiedziała dlaczego, bo przecież
nic się nie stało. Bezsilność zaczęła ją powoli pożerać. Nie umiała nawet nazwać
tego, co aktualnie czuła. Natychmiast do niej podbiegłem i kucnąłem przed nią.
P chwili dołączyli do mnie Louis i Liam.
Lou: Spokojnie Karola, spokojnie..- dołączył do mnie
Louis.
Kika: Ja nie.. Ja nie…- próbowała złożyć zdanie.
Li: Wiemy Karola, nie musisz nic tłumaczyć.
Kika: Nie namawiałam Go do niczego.- w końcu złożyła
zdanie.
Lou: My to wiemy, ale musisz być przygotowana teraz na
takie zaczepki.
Li: Louis ma racje, dziennikarze będą próbowali Nas
złamać.
N: Słyszysz.. Musisz być silna.- powtarzałem jak
mantrę.
Kika: Ale…- zaczęła płakać.
- To przeze mnie Zayn odszedł?- zapytała przez łzy.
N: Nie słonko, popatrz na mnie.- podniosłem jej
podbródek.
- Nie przez Ciebie.
Li: I nikt z Nas tak nie uważa.
Lou: Po prostu wspomnienia będą nas prześladować,
podążać za nami krok w krok. Nie możemy się ich pozbyć i to boli najbardziej.
Dlatego musimy trzymać się razem. Dla Zayna. Dla Nas!- powiedział spokojnie
Lou.
Jeszcze chwilę musieliśmy uspokajać Kikę. Próbowaliśmy
ją przekonać do tego, aby nie przejmowała się tym co mówią dziennikarze, ale
czy nam się to udało? Tego nie wiemy.
POV Louis
Przed koncertem wybrałem się wraz z Kiką i Kamilem do
parku i muzeum, aby pozwiedzać trochę RPA. W samochodzie po długich i
burzliwych konwersacjach ustaliliśmy, ze najpierw zwiedzimy pobliskie muzeum, a
potem poszwendamy się po parku.
Kika: nie narzekaj!- odpowiedziała dziewczyna.
Lou: Ale Kamil ma rację.- powiedziałem i zaraz tego
żałowałem, bo wzrok dziewczyny zabijał.
Kika: Czasami warto znać historię miejsca, w którym
się zatrzymałeś.- spojrzała raz na mnie, raz na Kamila.
K: Tylko jest jeden problem. My nie jesteśmy zainteresowani.
Lou: Kamil to tylko dwie godziny, przeżyjemy.-
uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny.
Byłem głupi, po godzinie miałem już dość. Nasz
przewodnik oprowadzał Nas po muzeum co chwile zatrzymując się przy
interesującej jak dla niego rzeczy i opowiadając nam anegdotki. Kamil
przewracał tylko oczami, a Karolina każdą przypowieść przewodnika łykała jak
pigułkę. Jak ona może słuchać takich głupot.
***
Dobrze, ze ta męczarnia się już skończyła. Jesteśmy w
parku gdzie spotkaliśmy fanów. Nie protestowaliśmy, zatrzymywaliśmy się do
każdego zdjęcia. Uśmiechy fanów były czymś cudownym, lekarstwo na słabszy
okres. Kamil wraz z fanami ustawiał się do kolejnego zdjęcia, a my ruszyliśmy
spacerkiem w głąb parku.
Lou: Jak się czujesz?- zapytałem, aby zacząć rozmowę.
Kika: Bardziej to ja powinnam zadać Ci to pytanie.- odpowiedziała
spoglądając na mnie.
Lou: Do czego zmierzasz?
Kika: Już Ty dobrze wiesz do czego?- wiedziałem, że
znowu rozpocznie ten temat.
Kika: Niby tak, ale głupi byłeś.
Lou: Głupi byłem.- powtórzyłem.
Kika: Tak. Nie doceniałeś tego, co było między Wami.
Nabrałem powietrza do ust i odpowiedziałem:
Lou: Myślisz, że ja nie kocham? Jakbym nie kochał to
bym już dawno z jakąś był. Ale jest to jebane coś co nie pozwala mi na nic.
Kika: Jesteś…- nie dokończyła, bo dołączył do Nas
Kamil.
K: Ochroniarze mówią, ze musimy się zwijać na stadion.
Lokalizacja: 28
marzec 2015, Stadion FNB, Johannesburg
Po przyjeździe na miejsce koncertu wszyscy udaliśmy
się na krótką odprawę zorganizowaną przez Naszych managerów. Tam dowiedzieliśmy
się, ze musimy pokazać swoim fanom, że jesteśmy silni, wspieramy ich i że
potrzebujemy wsparcia. Razem z Liamem, Niallem i Harrym przysięgliśmy sobie, ze
nie damy odczuć fanom, że nie ma Zayna. Chcemy, aby byli szczęśliwi. Czekając
na swoje dzisiejsze show siedzieliśmy z chłopakami za kulisami. Gdy nadszedł nasz
czas, uśmiechnęliśmy się do siebie, a Harry powiedział:
H: Do roboty Panowie! Mamy coś do udowodnienia!- jego
entuzjazm trzymał Nas dzisiaj na duchu.
W trakcie koncertu teksty Zayna podzieliliśmy między
sobą. Będzie trudno Go zastąpić, ale nie pozostaje Nam nic innego. Czas leczy
rany, a my mamy nadzieję, ze zrobi to szybko!
Lokalizacja: 29 marzec 2015, Hotel w
Johannesburgu
POV Karolina
Dzisiejszy dzień był jednym z tych, które uświadomiły
mi, ze show-biznes to jedna wielka machina przed którą nie jesteś w stanie się
uchować. Gdy człowiek choć raz wejdzie w ten świat to nie jest w stanie przed
nim uciec. Coraz bardziej rozumiem postępowanie Zayna, musi odpocząć i nabrać
dystansu do tego co się tu dzieje. Po śniadaniu Ron zakomunikował Nam, że chce,
abyśmy popracowali dzisiaj w studiu i nagrali piosenkę z Louisem napisaną
jakieś kilka dni temu. Przebrałam się w cos luźniejszego i ruszyłam do studia
gdzie czekał Tommo. Po jego minie mogę być nawet pewna, że nie chce mu się
dzisiaj tu siedzieć.
Kika: Eloszka!- odpowiedziałam.
Lou: Spróbujmy nagrać to jak najszybciej i ruszyć w
miasto.- zaproponował po chwili ciszy.
Kika: Spoko.
Nagrywanie piosenki zajęło nam zaledwie dwie godziny,
może dlatego, ze oboje byliśmy zdeterminowani, aby nagrać to jak najszybciej.
Nawet osoby w studiu powiedziały Nam, ze idzie nam wyśmienicie.
Lou: Jakie plany na dalszy dzień?- zapytał Luluś gdy
opuszczaliśmy studio.
Kika: Hmmm… wywiad i koncert.- uśmiechnęłam się blado.
Lou: Oooo marnie.- skwitował.
Kika: Promocja płyty..
Lou: Jeśli chcesz możesz się później do nas dołączyć.
Kika: Miłe, ale chyba nie dam rady.- powiedziałam
smutno.
***
Louis i reszta One Direction zapewne wyleguje się nad
jakimś basenem, a ja czekam na tarasie na dziennikarza, który przeprowadzi ze
mną wywiad do jakiejś telewizji. Operatorzy sprzętu rozstawiają się od jakiś
dwudziestu minut, a ja z nudów przyglądam się ich pracy.
Dz.: Ty jesteś Karolina?- zapytała starsza kobieta
stojąc za mną.
Odwróciłam się i delikatnie się uśmiechnęłam. Po kilku
minutowej rozmowie zajęliśmy swoje miejsca przed kamerą.
Dz.: Jeśli będziesz gotowa, daj znać operatorom.-
powiedziała sympatycznie.
Kika: Jestem.- odparłam bez zastanowienia.
Hmmm…. Gotowi do startu… Czas start!
Dz.: Witam serdecznie Państwa przed telewizorami i
mojego dzisiejszego gościa. Dziewczynę, która z dnia na dzień stała się wraz ze
swoim zespołem najbardziej rozchwytywana postacią w show biznesie. Karolina
Goldberg, znana szerszej publiczności jako Kika z zespołu Dream, nowego suportu
One Direction.- uśmiechnęła się w moją stronę.
Kika: Witam serdecznie!- powiedziałam najkrócej jak
się dało.
Kika: Nigdy nie ukrywałam, ze propozycja wytwórni Syco
i Simona Cowella zaskoczyła nas chyba bardziej niż naszych fanów. Na początku
dużo rozmawialiśmy i zastanawialiśmy się nad tym jak wygląda praca z One
Direction.
Dz.: Czyli nie ukrywasz, ze się wahaliście?
Kika: Chyba każdy by się wahał lub po prostu
zastanawiał się nad tym czy to nie jakiś głupi żart w który chcą Cię wkręcić.
Dz.: Ale Simon Cowell naciskał.
Kika: Tak. I to wielokrotnie, nie dał nam chwili
wytchnienia do momentu gdy nie podjęliśmy decyzji. To miłe z jego strony, ale
stresujące i frustrujące.
Dz.: Decyzji, która była po jego myśli.
Kika: Znowu masz racje, naciski Simona i wytwórni
spowodowały, ze się ugięliśmy. Postanowiliśmy zaryzykować i jak na razie nie
żałujemy.
Dz.: Jak Wam się układa współpraca z chłopakami z 1D?
Kika: Początki były dość trudne, ale z czasem
zaczęliśmy się tolerować. Teraz nie potrafimy spędzić bez siebie dnia.
Dz.: Czyli była wyczuwalna niechęć chłopaków do Was?
Kika: Tak bym tego nie nazwała. Bardziej określiłabym
to jako przyzwyczajenie do koncertowania z 5SOS.
Dz.: Wyczuwacie syndrom 5SOS?
Kika: 5SOS dzięki One Direction wybili się na szczyty
swoich możliwości. My jak na razie w tej dziedzinie nie dorównujemy żadnej
grupie, dlatego próbujemy czerpać jak najwięcej korzyści ze współpracy z 1D.
Dz.: Czego tak naprawdę może Was nauczyć 1D?
Kika: Hmm… wytrwałości w tym co robimy,
perfekcjonizmu, szacunku do samych siebie, miłości do fanow, pokory i oddania
się w całości muzyce, bo Direction łączy pasje z czymś pożytecznym.
Dz.: Jak ich kariera i sposób bycia na Was wpływa?
Kika: Chłopacy na co dzień otaczają się milionami
wielbicielek, które towarzyszą nam na każdym koncercie. Śmieszne by było teraz
to gdybym powiedziała, ze większość fanów przychodzi dla Nas. My jesteśmy tylko
otoczką, która towarzyszy tym ogromnym koncertom.
Dz.: Jak radzicie sobie ze stresem i fanami?
Kika: W ogóle sobie nie radzimy. Stres towarzyszy Nam
od przekroczenia pierwszego kroku na arenie na której gramy do momentu jej
opuszczenia. Pojawia się nawet w trakcie koncertu, ale adrenalina w tym czasie
przewyższa wszystko. A fani? Są wszędzie i to dosłownie. Gdzie się nie pojawimy,
są też oni. Na początku to było przerażające, ale potem zdaliśmy sobie sprawę,
ze przecież chłopacy z 1D są jedyni w swoim rodzaju. Co nas przeraża to koczowanie
tej wielkiej ilości dziewcząt pod hotelami. Ich pozytywna energia czasami
uniemożliwia spanie.
Dz.: Wypowiadasz się w samych superlatywach o
chłopakach, ale jeśli miałabyś się odnieść do wydarzeń z ostatnich dni to co byś
powiedziała.
Kika: Chyba nie jestem odpowiednia osobą mogącą
odpowiedzieć Wam na to pytanie i zarazem nie chce się wtrącać do życia
chłopaków.
Dz.: Mówisz, ze nie jesteś odpowiednią osobą, ale
chłopacy też milczą.
Kika: Zapewne wszystko wytłumaczą Wam gdy sytuacja się
unormuje.
Dz.: Jesteś pewna, że poradzą sobie w czwórkę?
Kika: Oczywiście, ze tak. Emanuje z nich tak pozytywna
energia, że to nie wyobrażalne. Nie mogą się doczekać koncertowania, nagrywania
kolejnej płyty i spotkań z fanami. To nowa droga, którą będą podążać i bawić
się w najlepsze.
Dz.: A Zayn?
Kika: Podjął decyzje o rozstaniu z grupą, ale to nie świadczy,
ze przestaną się przyjaźnić. Spędzili ze sobą pięć pięknych lat, które były
wypełnione po brzegi koncertami, spotkaniami z fanami i nagrywaniem nowych i
coraz to lepszych hitów. Gdy świat stoi przed Toba otworem często wybierasz drogi,
które mogą Cię, zgubić. Zayn jest utalentowanym człowiekiem, ale nie
przystosowanym do tak dużej ilości koncertów.
Dz.: Sądzisz, ze to ilość koncertów wpłynęła na jego
decyzje. A może to nieporozumienia z całą ekipą?
Kika: Bycie dziewięć miesięcy w ciągu roku w trasie i
życie na walizkach jest trudne. Zwłaszcza gdy tęskni się za rodziną i
przyjaciółmi. Zayn jest bardzo przywiązany do swojej rodziny i to zapewne
wpłynęło na jego decyzje. Nie zgadzam się z faktem, ze zespół się nie
dogadywał. Te oszczerstwa są wyssane z palca, byłam i jestem w środku tej grupy
i nigdy nie zauważyliśmy niczego niepokojącego. Cała ekipa jest jak rodzina,
wspierają się i nawzajem sobie doradzają.
Dz.: Gdybyś miała ocenić talent całej piątki?
Kika: W One Direction nie ma lepszych i gorszych.
Każdy głos wywołuje dreszcze na ciałach fanek.
Dz.: A Ty? Kto jest Twoim ulubieńcem?
Kika: Nie mam, a nawet jeśli miałabym to nie mogłabym
tego powiedzieć na wizji. To nie etyczne, wszyscy jakoś przyczynili się do
naszego sukcesu.
Dz.: Jakie plany na przyszłość?
Kika: Jak na razie trasa, koncerty, nagrywanie albumu
i jego promocja.
Dz.: Znajdziecie w tym wszystkim czas na przyjemności,
spotkania z bliskimi?
Kika: Będzie to trudne przy tak dużym przedsięwzięciu,
ale jesteśmy jak na razie dobrze zorganizowani.
Dz.: Dwie płyty w ciągu roku i to w tak krótkim
odrębie czasowym to nie lada wyzwanie.
Kika: Masz rację, ale pierwszy album mamy już
zamknięty. Nasza pierwsza płyta liczy 22 piosenki.
Dz.: A co z drugą?
Kika: Jesteśmy na etapie tworzenia. Nagraliśmy już siedem
studyjnych wersji piosenek. W trakcie przerwy od trasy mamy zamiar zakończyć
pracę nad płytą.
Dz.: Czy nie dużo wyzwań jak na pierwszy rok
działalności? Nie boicie się, ze coś się nie uda lub po prostu wypalicie się?
Kika: Pierwszy rok jest najważniejszy, chcemy pokazać
na co nas stać. Pozyskać fanów i nie dać zmiażdżyć się konkurencji.
Dz.: A co jeśli skończycie jak Zayn?
Kika: Nie rozumiem.
Dz.: Wypalenie materiału.
Kika: Nie patrzymy tak na to z tej perspektywy. Nie
można wszystkich określać tą samą miarą.
Dziennikarka zadała jeszcze kilka pytań dotyczących
naszych relacji w zespole, obecnej trasie i koncertach które się odbyły.
Dokładnie o 15 zakończyliśmy wywiad i w towarzystwie Rona ruszyliśmy na
stadion.
Lokalizacja: 29
marzec 2015, Stadion FNB, Johannesburg
POV Niall
H: Kurde! Jest moc!- powiedział Harry gdy staliśmy w
korku.
N: O czym mówisz?
H: No o tych wszystkich zawirowaniach w Naszym życiu.
Nigdy nie spodziewałem się, że będę podróżował po świecie.
N: Ja też nie.. To jest chore!
H: Czasami jak na to patrzę łamie mi się głos i mam
łzy w oczach.
N: Momenty w których łamie nam się głos, należą do
najważniejszych.
H: O tak!
Gdy nadjechaliśmy pod miejsce koncertu fanki witały
nas głośnymi piskami. Pomachaliśmy im i ruszyliśmy za kulisy. Czas przed koncertem
spędziłem na przeglądaniu stron internetowych. Wszędzie było mnóstwo artykułów
o odejściu Zayna, o tym, ze walczy z depresją, że jest uzależniony od narkotyków,
że przestraszył się i po prostu uciekł, że pojechał ratować związek, że chce
wziąć ślub z Perrie i założyć rodzinę, że Perrie postawiła mu warunek: Ona albo
zespół, że Modest go wyrzucił, bo pojechał do UK bez ich zgody, a co najgorsze,
że pokłócił się z Nami i stwierdził, że nagra solową płytę. Historii było
mnóstwo.. Człowiek czytając te brednie głupieje, sam nie wiedziałem co się
dzieje, czy któraś z tych wersji była/jest prawdziwa. Nie ogarniam sytuacji!
N: Nic, nic..- ocknąłem się. Za chwile wchodzę na
scenę.
Kika: Nie widać, żeby to było nic. Chcesz pogadać?
N: Może kiedy indziej.- zlałem ją.
Kika: Jak chcesz.- odparła odchodząc.
N: Kika?- zawołałem.
Odwróciła się.
S: Niall na scenę!- przerwał mi Sam.
N: już idę!- odpowiedziałem, po czym skierowałem słowa
do dziewczyny.
- Dzięki za wszystko!
Kika: Niby za co?- była zdziwiona.
N: Jesteś kiedy Cię potrzebuję, wesprzesz, wysłuchasz,
poprawisz humor zawsze nawet jak tego nie widać, spędzisz ze mna czas w fajny
sposób, który potem długo wymarzam sobie jeszcze raz. Po prostu jesteś. I nie
wyobrażam sobie życia gdyby Cie nagle zabrakło.- patrzyłem jej prosto w oczy.
Kika: Jak na razie się nigdzie nie wybieram. Mam z
Wami kontrakt do października.- uśmiechnęła się cwaniacko.
N: I to mnie trzyma na duchu.- powiedziałem i ruszyłem
w stronę sceny. Chłopacy już na mnie czekali. Odprawiliśmy wspólnie nasz rytuał
i ruszyliśmy dać show jakiego Johannesburg jeszcze nie widział.
***
Jak zawsze dawaliśmy z siebie 200%. To był nasz czas.
Po wypowiedział chłopaków przyszedł czas na mnie. Również miałem wygłosić
krótką przemowę w przerwie koncerty. Bez zastanowienia zacząłem:
N: Możesz odejść Zayn, nie będę Cię zatrzymywać, to
Twoja decyzja, którą uszanuję, ale to nie znaczy, że zapomnę o tym co było
między Nami, nie zapomnę wspólnych chwil, wspólnej radości, będę cierpieć z
tego powodu, ale po cichu, tak żeby nikt nie wiedział.- widownia zaczęła bić
brawa. A band zaczął grać Where do broken hearts Go!
POV Karolina
Usłyszałam przemowę Horana. Gdy mówił te wszystkie
rzeczy w moich oczach pojawiły się łzy. A gdy rozbrzmiała ich kolejna piosenka
z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę samochodu. Poradzą sobie! One Direction
dalej będzie istnieć, czy tego chcemy czy nie! Są silni! Razem pokonają każdą
przeszkodę!
Lokalizacja: 30
marzec 2015, Hotel w Johannesburgu.
Kolejny koncert, przed ostatni koncert przed dwu
miesięczną przerwą odbędzie się za dwa dni w Kapsztadzie. Nie mogę się już
doczekać powrotu do UK. Do spotkań ze znajomymi, do przerwy w koncertach i
normalnego życia. Jak i również za Bogdanem. Śniadanie zjadłam dziś w
towarzystwie Louisa i Harrego. Reszta albo jeszcze spała, albo ruszyła do
Kapsztadu. Kamil, Maciek, Damian zabrali się wraz z bandem 1D, natomiast ja i
Dawid ruszymy tam z resztą ekipy.
D: Zróbmy coś razem.- zaproponował Dawid gdy dołączył
wraz z Liamem i Niallem do Nas po śniadaniu.
Li: Nie rozumiem.- zdziwił się Liam.
D: Wyjdźmy gdzieś w szóstkę.
H: Tak, to jest dobry pomysł. Jak za dawnych lat.
Lou: Dawid ma racje. To może być coś nowego.
N: W takim razie co proponujecie?- dołączył do ich
rozmowy Niall.
Kika: Pojedźmy za miasto.- podałam im swoją
propozycję.
N: Karolina ma rację. Jestem za!- uśmiechnął się
promiennie, a ja zdałam sobie sprawę, ze temu uśmiechowi nie można było się
oprzeć. Ten uśmiech mógłby wygrywać wojny i leczyć raka. Był tak promienny i
szczery!
POV Harry
Kika i Niall chcieli wyruszyć na wycieczkę za miasto.
Próbowaliśmy zorganizować to tak, aby Nasz wypad wyglądał na wycieczkę szóstki
normalnych znajomych, którzy mają dość swojej pracy i chcą odpocząć na świeżym
powietrzu. Louisowi udało się wynająć samochód na jakieś idiotyczne nazwisko.
Gdy pracownik postawił samochód pod hotel bez niczyjej zgody ruszyliśmy do
samochodu. Oczywiście Niall i Louis kłócili się o to, który z nich ma być
kierowcą. Zdecydowanie wygrał Louis, ale nie przez jego siłę perswazji, ale
fakt, ze jest najstarszy. Cieszył się jak dziecko. Byłem szczęśliwy, szczęście
jest wtedy gdy mamy kogoś, kto samą obecnością poprawia nam samopoczucie. Nasz
kierowca zawiózł Nas na jakąś polanę wokół której oprócz jeziora i lasu nie
było niczego.
H: Skąd znasz to miejsce?- zapytałem wysiadając z
samochodu.
Lou: Bo ja wiem.- wzruszył ramionami.
- Jechałem przed siebie.- uśmiechnął się.
Li: Ale znasz drogę powrotna?- zapytał Liam.
Lou: nie, ale dlaczego pytasz?
Kika: A jak chcesz wrócić z powrotem?- zapytała jedyna
dziewczyna w towarzystwie.
Lou: Kto powiedział, ze chce wracać. Jestem w raju!-
zaczął krzyczeć i biegać jak opętany.
N: Jesteś niemożliwy, ale Kocham Cię!- Horan dołączył
do Tomlinsona.
Li: Trzeba by było kogoś powiadomić, ze się
zgubiliśmy?- Liam próbował ratować sytuację.
Spojrzałem na minę Liam:
H: No co? Odpoczywamy?
Li: Odpoczywamy.
Po tej deklaracji zaczęliśmy przygotowywać piknik.
Karolina oczywiście jako jedyna kobieta powiedziała, ze w niczym nam nie
pomoże, bo jest damą. Prychnęliśmy wszyscy i zaczęliśmy przygotowywać jedzenie.
W czasie gdy ona leżała na trawie i opalała się my rozkładaliśmy koc.
Lou: Niall! Byłeś odpowiedzialny za jedzenie. Masz?-
krzyknął do blondyna Tommo.
N: Oczywiście!- powiedział pokazując jedzenie z
McDonalda.
Li: Wiedziałem!- powiedział Liam.
N: Dzieci! Obiad!- zaczął wydzierać się Niall.
Kika: Co mamy?- zapytała się dziewczyna gdy dosiadła
się do nas na kocu.
H: Żarcie z Mc’a.
Kika: Mamy jakąś sałatkę?- zaczęła przeglądać torby z
jedzeniem.
N: Iść do McDonalda i zjeść sałatkę to jak zapłacić
dziwce za noc, ale jej nie przelecieć.- powiedział rozgoryczony Niall.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać oprócz dziewczyny.
Kika: Ha ha ha!
N: Taka prawda.- powiedział na usprawiedliwienie
Niall.
Kika: Spierdalaj!
N: O co Ci chodzi? Powiedziałem to co myślę.- zaczął
bronić się Niall.
Kika: Nie ważne! Nie mów do mnie!
N: Jesteś zła?
Kika: Nie!
N: Widzę, ze jesteś!
Kika: Nie mów do mnie!
N: O co Ci chodzi?!- warknął podirytowany. Sytuacja
wymykała się spod kontroli.
Lou: Niall! Kobiety są proste. Jak nie wiadomo o co
chodzi, to chodzi o to, żeby poświęcić im więcej uwagi.
Kika: Wcale nie!
Li” Uspokójcie się! Jesteście nie do zniesienia!-
zabrał głos Liam.
H: Właśnie. Mamy dość! To miał być spokojny wypad, a
Wy się kłócicie. Może od razu wróćmy do hotelu, jak mamy się zaraz wszyscy
pokłócić! Nie pomagacie!
- Przepraszamy!- powiedzieli jednocześnie wszyscy
razem.
Li: I o to chodzi! A teraz smacznego!
Kika: Ja nie jestem głodna.- widziałem wzrok Nialla
zabijającego dziewczynę.
N: Boże!- Niall wstał i ruszył do samochodu. Na
początku pomyślałem: Świetnie. To miał być przyjacielski wypad, a teraz każde z
nich będzie siedziało jak najdalej od siebie. Już chciałem wstać i ruszyć za
Horanem, ale Louis mnie zatrzymał.
Lou: Siadaj! Nie ma co ingerować w ich konflikt.-
posłuchałem starszego kolegi.
Zanim się obejrzałem Niall kroczył w naszą stronę
trzymając w ręku jakąś siatkę.
N: Proszę!- podał siatkę dziewczynie.
Kika: Co to?
N: Twoja sałatka.
Kika: Ale jak to…
Nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem:
H: Trzeba być trochę podobnym, by się rozumieć i
trochę się różnić, aby się kochać.- wszyscy spiorunowali mnie wzrokiem, ale
nikt nic nie powiedział. Po posiłku poprosiłem Nialla, abyśmy razem pośpiewali
coś. Chłopak wraz ze mną poszedł po gitarę. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy
grać. Na początek Wonderwall, a potem I'm Yours https://www.youtube.com/watch?v=0KbCvnuZHhU. Z czasem zaczęliśmy grać w
piłkę i bawić się w chowanego i gonionego. Atmosfera była wspaniała, bawiliśmy
się jak w 2010 roku tylko był jeden mały szczegół. Zamiast Zayna był Dawid i Karolina.
POV Liam
Przyjaźń nie jest z kim kogo znasz najdłużej. Jest z
tym, który wkroczył w Twoje życie i powiedział: ”Oto jestem dla Ciebie” I
udowodnił to.- tak jest z Naszą piątką. No teraz z dziewiątką. W tej całej
naszej karierze najważniejsze jest to, ze zawsze możemy na sobie polegać nie
zważając na przeciwności losu. Właśnie wróciliśmy do hotelu. Louis oszukał Nas
mówiąc, ze nie zna drogi powrotnej. Wydaje mi się, ze dobrze wiedział gdzie
jesteśmy.
POV Maciej
Niektórym ludziom jest pisane się spotkać. Niezależnie
od tego, gdzie się znajduj czy dokąd się wybierają, któregoś dnia na siebie
wpadną. I tak jest z Nami. Dream i One Direction byli skazani na siebie. Bez
Nich nie byłoby Nas i na odwrót. Dopełniamy się.. Przyciągamy jak dwa magnesy,
które bez siebie nie znaczą nic.
M: Jesteś dziś bardzo milcząca.- powiedziałem w
samochodzie do Kiki.
Kika: Jestem po prostu zmęczona.- odpowiedziała
patrząc przez szybę.
Nie dążyłem dalej tematu, bo wiem, że nie skończyłoby
się to dobrze. W takich sytuacjach szybko można wyprowadzić Karolinę z
równowagi.
POV Kika
Wracaliśmy już do hotelu, w którym spędzimy dzisiejszą
noc. Nie miałam na nic ochoty więc poszłam do siebie do pokoju. Nie ukrywam, że
niby wytłumaczyłam sobie wszystko z Niallem, ale mam do siebie żal, że tak
szybko potrafimy pokłócić o głupotę. Sama już nie wiem kim jestem w jego
oczach, może wcale mnie w nich nie ma i spokojnie śpi po nocach. Tak bardzo
chciałabym zbudować z nim relację bliskiej przyjaźni. Cholera, brakuje mi Go!
POV Niall
Siedziałem w swoim pokoju przerzucając kanały w
telewizji. Nudziło mi się, strasznie mi się nudziło, ale nie miałem dokąd
pójść. No w sumie miałem, ale tak naprawdę nie wiedziałem czy będę tam miło
przyjęty. Po chwili zacząłem zastanawiać się, czy Kika chociaż przez jedną,
jedyną sekundę zatęskniła za moją obecnością, za moimi żartami czy dziwnymi
pomysłami. Czy przez tą jedną sekundę poczuła tęsknotę za mną i powiedziała
szeptem. Postanowiłem nie czekać dłużej na jakikolwiek cud, wyłączyłem
telewizor i poszedłem się położyć spać.
Lokalizacja: 31
marzec 2015, Johannesburg.
Postanowiliśmy dziś polecieć do Kapsztadu. Jutro
koncert więc przyda Nam się chwila odpoczynku w Cape Town. Nie zamieniłem z
Karoliną ani słowo do wejścia na pokład samolotu. Tak naprawdę nie wiem czy
jest jeszcze na mnie zła.
Li: Jakie plany na dzisiejszy dzień?- zapytał Liam gdy
siedzieliśmy już na swoich miejscach.
- Idę na plaże.- powiedziałem w tym samym momencie co
Kika.
H: Razem?- zdziwił się Hazza.
- Nie!- ponownie zabraliśmy głos.
Lou: Czy mi się wydaje, czy wy zachowujecie się jak
stare małżeństwo?- mówił przezabawnie Louis.
Kika: nie prawda.
Li: To o co znowu Wam poszło?
Kika: O nic! To On się nie odzywa.
N: To Ty jesteś zła za wczoraj!- odbiłem piłeczkę.
Kika: Niby o co?
N: O sytuacje na pikniku.
H: Ludzie, nie macie gorszych problemów. Za dwie
godziny będziemy w słonecznym miejscu. Na lotnisku przywita nas chmara
kochanych fanów, a Wy będziecie do końca życia mieć do siebie urazę za jakieś
idiotyczne zżarty. Jest sens?- wtrącił się Hazza.
- No niby nie!- powiedzieliśmy ponownie w tym samym
momencie.
Lou: No to teraz buzi na zgodę i idziemy spać! Też idę
na plażę.- dodał Tommo.
Uśmiechnąłeś do dziewczyny i bezgłośnie przeprosiłem
ją, Ona zrobiła to samo. W tamtym momencie kamień z serca mi spadł.
***
Harry z niczym się nie pomylił. Na lotnisku już
czekało na Nas chyba z tysiąc fanów. Ochroniarze próbowali trzymać je w
odpowiedniej odległości od Nas, ale zapanować nad nimi to rzecz nierealna.
Widziałem kątem oka, ze Karolina kilkakrotnie zatrzymała się do zdjęcia. My
natomiast prosto ruszyliśmy do SUVa.
Lokalizacja: 31
marzec 2015, Hotel w Cape Town, Kapsztad
Ze swojej podróżnej torby wypakowałam
najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w stronę pobliskiej plaży. Bez nikogo, bez
ochrony, bez przyjaciół. Z muzyką w uszach. Chciałam się odprężyć i wyciszyć..
Jutro koncert, a potem kolejny. Leżałam na piasku w słońcu grzejąc się jak
naleśnik na rozgrzanej patelni. Zrobiłam sobie zdjęcie i wysłałam je do kilku
osób.
Do:
Mamka, Michał,
Anka, Marta i Gaz
Zamknęłam na moment oczy i wsłuchiwałam się w ciszę i
w fale uderzające o klif gdy usłyszałam:
- Jesteś durniem!
- Nawzajem!
- Powaliło Cię!
Momentalnie podniosłam się i zobaczyłam Lottie ze
swoim starszym bratem.
Kika: Co się tak drzecie!- krzyknęłam w ich stronę.
L: Bo to idiota!
L: Ale zobacz co narobiłeś.- wskazała na swoją bluzkę
oblaną sokiem.
Lou: To było niechcący.
L: Jasne!
Lou: Horan mnie gonił.
L: Jakoś Go nie widzę!
Lou: Bo jest tam.- wskazał na Nialla i Harego w
wodzie.
No i ze spokojnego popołudnia nici. Jeśli w odrąbie 10
metrów pojawi się ta trójka, nigdy nie zastaniesz spokoju.
H: Będziecie się tak patrzyć czy dołączycie się do
Nas.- krzyknął Hazza.
Nie można było odmówić, bo chłopacy biegli w naszą stronę
z zamiarem wrzucenia nas do wody.
***
Po godzinnej kąpieli w towarzystwie takiego wariata
jakim jest Irlandczyk stwierdzam, ze bałabym się z nim zostać w tym oceanie sam
na sam. Z czasem wraz z Lottie wyszliśmy z wody i udaliśmy się na krótki spacer
brzegiem wody. Dużo rozmawialiśmy. Lottie zdradziła mi nawet, ze Lou i El
ostatnio dużo się kłócili i nie mogli dojść do żadnego porozumienia.
L: Co Ty na to, aby porobić sobie tu kilka zdjęć?-
zapytała gdy byliśmy blisko klifu.
Kika: Nie ma sprawy.
Obie pozowaliśmy jak typowe modelki, wylansowane i
skupione na swojej pracy. Młoda Tomlinson niby jest dużo młodsza ode mnie, ale
bardzo dobrze się z nią dogaduję. Świetnie bawimy się w swoim towarzystwie,
byłaby z niej nawet dobra przyjaciółka. Potrafi słuchać i rozumie co człowiek
chce jej przekazać. W ogóle nie przypomina pustej blondynki, która lansuje się
na sławie brata.
POV Harry
Czekaliśmy przy swoich leżakach na pojawienie się
dziewczyn. Wprawdzie nie było ich jeszcze widać, ale słychać to chyba z
przeciągu 2km.
N: Specyficzny? Normalny.- odpowiedział Niall.
Lou: Czasami jak ją słyszę to myślę, ze to Niall.-
dodał Louis.
H: Dokładnie mam tak samo!- przyznałem mu rację.
N: Ty już Louis nie myśl. Dziś w nocy się popisałeś.
Lou: Weź mi odpuść! To było w słusznej sprawie.
N: Trzeba było to zostawić. Nie słyszałeś, że gówna
się nie dotyka, bo będzie śmierdziało.
H: Dobra, wystarczy! Nie sądzicie, ze ostatnio coraz
częściej się kłócimy?
Kika: Co się dzieje?- zapytała Karolina gdy dotarła do
nas.
N: Niech Ci sam wytłumaczy.- powiedział Niall i ruszył
w stronę hotelu.
Lou: Obrażasz się, ale to ja powinienem być zły.
L: Co jest?
Lou: Dużo się kurwa zmieniło, wszystko się skończyło.-
warknął i ruszył w ślady Horana.
Kika: Co się dzieje?- powtórzyła pytanie.
H: Nie pytaj. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
POV Niall
Znowu pokłóciłem się z kims o głupotę. Nie wiem dlaczego naskoczyłem na Louisa. Przecież nic takiego nie zrobił i zamiast przyznać mu rację naskoczyłem na niego za nocną aferę. Nie powinienem tak się zachowywać, a jednak to robię. Gdy oprzytomniałem i przemyślałem swoje postępowanie poszedłem Go przeprosić. Siedział sam w pokoju.
Lou: Hmm…
N: Przepraszam! Nie powinienem na Ciebie naskakiwać.
Lou: Przestań! To moja wina. Zachowałem się jak
szczeniak.
N: Jesteś szczeniakiem, ale moim.- uśmiechnąłem się do
niego.
Lou: Rzeczywiście. Smutno mi bez Zayna, ale wydaje mi
się, ze czas ruszyć z miejsca. Zacząć żyć na nowo, przewrócić kartkę i napisać
nową historię.
N: Też mi się tak wydaje. To co zgoda?- zapytałem.
Lou: Jasne, przecież przyjacielem jest ten ,kto wie
wszystko o Tobie i nie przestaje cie kochać.- przytuliliśmy się i spędziliśmy
resztę wieczoru w męskim gronie oglądając mecz piłki nożnej z piwem w ręku na
kanapie.
-------------------------------------------------------------
Mamy kolejny rozdział... Codziennie zauważamy, ze nasz blog ma dużo odwiedzin, szkoda tylko, że nie zostawiacie po sobie chociaż jednego zdania w komentarzu :(
Naszym świątecznym marzeniem jest otrzymanie chociaż pozytywnego komentarza pod którymś z naszych postów...
Naszym świątecznym marzeniem jest otrzymanie chociaż pozytywnego komentarza pod którymś z naszych postów...
Następny rozdział pojawi się 3 kwietnia.
Pozdrawiamy!