Lokalizacja: 10
marzec 2015, Lotnisko Heathrow, Londyn.
Od samego rana mieliśmy problemy z zapakowaniem
najpotrzebniejszych rzeczy. Razem z Niallem biegaliśmy pod domu w poszukiwaniu
nawet najmniejszych rzeczy, które mogą nam się przydać. Podekscytowanie bierze
górę, nawet Bogdana, który zsikał się dziś pod stołem. Tak bardzo chciałabym Go
zabrać ze sobą na stałe, ale Horan stwierdził, ze jest jeszcze za wcześnie na
to, aby ze mną podróżował. Zdecydowanie wybił mi ten pomysł z głowy.
Postanowiłam wiec, ze moje maleństwo poleci ze mną do Singapuru, a potem zostanie
z Williem w domu Horana do czasu mojego ponownego przylotu. Większość ekipy
czekała już na nas na hali odlotów. Miło było spotkać się z nimi po przerwie.
Stałam pomiędzy Niallem i Zaynem, którzy rozmawiali o nowej płycie gdy
zauważyłam Maxa. Szturchnęłam Nialla, który momentalnie swój wzrok utkwił na
moim byłym chłopaku.
Kika: Chyba sobie poradzę.- uśmiechnęłam się blado.
N: Będę w pobliżu.
Zostawiłam blondyna i bruneta na środku hali i
ruszyłam w stronę Maxa. Gdy podeszłam do niego usłyszałam.
M: Hej?!
Kika: Hej! Samochód jest na parkingu, tu są kluczyki i
dokumenty. Próbowałam się nie poniszczyć samochodu, ale Bogdan zsikał się
wczoraj na tylnej kanapie, a mój przyjaciel uderzył w lusterko gdy wysiadał ze
swojego samochodu.- powiedziałam dumna z siebie, Bogdana i Nialla.
M: Spoko.- Wow! Tylko spoko, byłam przekonana, ze jego
reakcja będzie zupełnie inna.
Kika: W takim razie Cześć!- odwróciłam się z zamiarem
odejścia od chłopaka.
Ten natomiast miał chyba inne plany, bo złapał mnie za
rękę.
M: To, ze nie rozmawiamy już ze sobą nie znaczy, ze
zapomniałem o Tobie. To nie znaczy, ze już mi na Tobie nie zależy. Prawda jest
taka, ze wciąż jesteś dla mnie cholernie ważna. Niestety za każdym razem, gdy
chce z Tobą porozmawiać dociera do mnie, ze już się nie znamy. Chce żebyś
wiedziała, ze wciąż tu jestem. Wciąż będę tu dla Ciebie. Uwierz, ze jedyną
rzeczą, której pragnę jest rozmowa z Toba. Tęsknie za Twoją obecnością, tęsknie
za naszą przyjaźnią, po prostu tęsknie za Tobą. Proszę, wróć.- mówił jak
nakręcony.
Kika: Czym zawdzięczam tak momentalną zmianę.-
powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku.
M: Przepraszam za to jaki byłem, za to co Ci zrobiłem,
za to, ze Ciebie skrzywdziłem, strasznie tego żałuję, jesteś idealna, a ja
doprowadziłem do tego, ze cię straciłem. To, ze Cię odzyskałem jest cudowne,
dziękuję za to Bogu, stała się rzecz, może nie realna, ale straszna. Kochałaś
się we mnie cały czas, ale ja Ciebie nie. Nie wybaczę sobie tego i się jakoś na
pewno ukaram. Kocham Cię!
Kika: Nikt nie powiedział, ze mnie odzyskałeś.- odpowiedziałam
poważnie.
M: Jak to? Wyznałem Ci miłość.- był zdziwiony.
Kika: Nigdy Cię nie ma gdy moje życie spada w dół i
nigdy nie ma Cię gdy wszystko łamie się w pół, i nie ma cię i nie wiem już
gdzie jesteś, ale dobrze, ze nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce. Nie ma Cię
nie ma gdy moje życie spada w dół i nigdy nie ma Cię gdy wszystko łamie się w
pół, ale kocham Cię! Kocham Cię wciąż Cię kocham kurwa. I nie znam już innych
słów, to jest trudne, ale to koniec! Max to koniec! Tak będzie lepiej!-
powiedziałam dość głośno i dosadnie.
M: Przecież mnie kochasz. Czas leczy rany
kochaniutka.- zbliżał się do mnie.
Kika: Być może zmienia opatrunki, łagodzi ból. Ale
wystarczy jedna nieodpowiednia chwila, osoba czy słowo, żeby naraz oderwać
wszystkie nagromadzone plastry, banda ze i żeby znów bolało, o wiele mocniej.
Rany są gdzieś choćby głęboko pod spodem, są zawsze. Do końca.
M: Chcesz mi powiedzieć, ze z Nami koniec? Z Nami
kurwa koniec!- robił się agresywny, a ja spanikowałam i zaczęłam się od niego
odsuwać.
Kika: Uspokój się, ludzie się patrząc.- cały czas nie
panowałam nad nim.
M: Kurwa, mnie nie można tak zostawić!
N: Wszystko w porządku.- usłyszałam za sobą głos
blondyna.
Momentalnie odwróciłam się i jak przestraszone dziecko
schowałam się za niego.
M: A to kurwa kto?
- Karola, odpowiedz!
N: Zostaw ją i nie krzycz.- powiedział spokojnie
chłopak.
M: Ty się kurwa nie wtrącaj, rozmawiam ze swoją
dziewczyną!
N: Karolina chyba dość wyraźnie dała Ci do
zrozumienia, ze nie jesteście już razem.
M: Aaaa, więc to jest ten Twój nowy kochaś. Błagam Cię
Karola! Spójrz na niego, kim On niby jest!- warczał.
N: Radzę Ci się uspokoić.
M: Przecież ten skurwiel leci na Twoja kasę.
Kika: A wiec o to Ci chodzi! O pieniądze! Stwierdziłeś,
ze tylko do tego ci jestem potrzebna. Do łożenia na wygodne życie Maxa! O nie!-
ruszyłam w jego kierunku.
N: Spokojnie.- przytrzymał mnie Niall.
- Nie ma sensu.- dodał po chwili.
Kika: Wiesz co Max, rzygam jak Ciebie widzę!-
spojrzałam mu w oczy.
M: Jeszcze tydzień temu byłaś we mnie zakochana po
uszy i chciałaś ratować nasz związek.
Kika: O nie! To samotność sprawia, ze oddajemy swoje
serce każdemu, kto zwróci na nie trochę więcej uwagi. Nie licz na nic więcej!
M: W sumie i tak mam Cię w dupie. Masz rację, zależało
mi tylko na Twoich pieniądzach. Jeszcze wrócisz do mnie z podkulonym ogonem gdy
ten chłoptaś puści Cię bokiem. Wtedy będziesz błagać suko o wybaczenie.- nie
odpowiedziałam mu, nie miało sensu wdawać się z nim w jakakolwiek polemikę,
splunęłam mu pod nogi i ruszyłam łapiąc Horana za rękę.
Do samolotu dotarliśmy w zupełnej ciszy, dobrze
wiedziałam ,ze większość ekipy była kolejny raz świadkiem mojej rozmowy z
Maxem. Mam nadzieję, ze nikt nie wróci do niej. Usiadłam na swoim miejscu, a
obok mnie Irlandczyk. Spojrzałam jeszcze przez małe okienko na Londyn i po
moich policzkach spłynęła pojedyncza łza, którą zauważył chłopak. Starł ją i
powiedział:
N: Sam nie wiedział czego chciał, a Ty biedna będziesz
cierpieć i płakać po nocach.
Uśmiechnęłam się przez łzy i powiedziałam:
Kika: To słodkie kiedy ktoś wie o Tobie nawet
najdrobniejsze szczegóły. Nie dlatego, ze bezustannie mu przypominasz, ale
dlatego, ze po prostu zwraca na to uwagę.
Chłopak przytulił mnie do siebie i delikatnie kołysał.
Kika: Ni?- powiedziałam po długiej chwili ciszy.
N: Tak.- dalej trzymał mnie w swoich ramionach.
Kika: Wiesz, ze z Tobą mogę mówić swobodniej niż z
kimkolwiek, bo nikt nie był przy mnie w ten sposób, jak Ty jesteś, z całą
wiedzą o mnie, z taką świadomością, wbrew wszystkiemu, pomimo wszystko.
N: Zawsze będę.- szepnął do mojego ucha.
Kika: Uwielbiam Cię!
N: Ja też.- oboje uśmiechnęliśmy się.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o głupotach, a później
postanowiliśmy przespać cały lot do Singapuru. Dwanaście godzin snu? Dlaczego
nie! J
Lokalizacja: 11 marzec 2015, Lotnisko w Singapurze.
Wylądowaliśmy z samego rana na jednym z lotnisków w
Singapurze. Paddy powiedział, ze na miejscu jest już większość ekipy. Wczoraj wylądował
band, Maciek, Lottie, Lou, Lux i Gemma siostra Harrego.
Do hotelu pojechaliśmy kilkoma samochodami, jeden za
drugim. Ja miałam takie szczęście, ze dziś nie muszę rozstawać się z Horanem.
Jesteśmy nierozłączni.
N: Co tak cicho siedzisz?- zapytał w samochodzie gdzie
przebyliśmy już połowę drogi.
Kika: Ja?- uśmiechnęłam się.
N: Nie ta z tyłu Ciebie.- pokazał palcem, a ja
odwróciłam się.
- Ha ha ha!- śmiał się jak głupi.
Kika: Wkręciłeś mnie!
N: No raczej. Wiec?
Kika: Nie odpowiem Ci teraz.- udałam obrażoną.
N: Ej!- zrobił dziwną minę.
Kika: Przeszkadzasz! Myślę.
N: o czym?
Kika: Boję się, że ze mną nie wytrzymasz, że będę cię
traciła z dnia na dzień. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez ciebie.- spuściłam głowę.
N: Chodź tu!- rozszerzył swoje dłonie. Przytuliłam
się, bo jego ramiona robią to najlepiej.
POV Niall
Dotarliśmy do hotelu gdzie wszyscy już na nas czekali.
Gdy odbierałem swój klucz usłyszałem Gemme.
G: Niall!- biegła w moją stronę rzucając się na moją
szyję.
N: Hej!- mocno ją przytuliłem.
G: Tęskniłam.- uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
N: Ja też.- katem oka zauważyłem jak Karolina odbiera
swój klucz i idzie w stronę windy.
- Chodź! Przedstawię ci kogoś.- złapałem siostrę Hazzy
za rękę i jak najszybciej szedłem w stronę windy przy której stałą brunetka.
G: Nie tak szybko.- powiedziała przez śmiech Gemma.
N: Karola!- dziewczyna spojrzała na mnie.
Kika: Cos się stało?- była oschła.
N: Chce Ci przedstawić Gemmę, siostrę Harrego.-
pokazałem na dziewczynę. Obie Panie spojrzały na siebie.
Kika: Karolina.- podała jej rękę wokalistka Dream.
G: Gemma. Dużo o Tobie słyszałam.- posłała jej
uśmiech.
G: Hazza mówi, ze jesteś przezabawna i dużo mówisz.
Kika: Większość ludzi widzi we mnie tylko dziewczynę,
która śmieje się zbyt głośno i mówi zbyt dużo…- powiedziała po czym zabrała
swoją walizkę i weszła do windy. Gdy drzwi się zamknęły przemówiła Gemma.
G: Powiedziałam cos nie tak?
N: Jest strasznym nadwrażliwcem. Bycie nadwrażliwcem
to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła radość z drobiazgów
albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy widzi trzy razy mocniej
niż inni. Tak jak zauważa różne piękne sprawy, tak widzi syf, którego ludzie
nie zauważają. Wrażliwość, która daje jej masę możliwości, musi z niej wyjść.
Jak zaczyna ją w sobie kumulować, to jest źle.
G: Wow! A Ty skąd to wiesz?
N: Znam ja trochę, ale nie przejmuj się polubicie się.
To kwestia czasu. Chodź poszukamy reszty.- złapałem ja ponownie za dłoń.
POV Karolina
Odwróciłam się i weszłam do windy, zatrzaskując drzwi.
Nagle, zupełnie nieoczekiwanie dla samej siebie, uświadomiłam sobie, ze jestem
tym wszystkim zmęczona, ze mam dość. Po prostu zmęczona. Gdy dotarłam do
swojego pokoju marzyłam tylko o tym, aby zrelaksować się przed koncertem.
Przygotowania do wyjazdu na stadion zajęły mi ostatnie dwie godziny.
Postanowiłam zabrać swoje rzeczy i iść poszukać bratniej duszy w kręgu zespołu
Dream. Nie musiałam długo szukać na korytarzu stał Kamil, który szukał wyjścia
ewakuacyjnego.
Kika: Szukam bratniej duszy.- uśmiechnęłam się.
K: Oto jestem!- powiedział przezabawnie.
Kika: Co robisz?
K: Szczerze? Szukam miejsca gdzie mogę zapalić tak,
aby nikt mnie nie przyłapał.
Kika: Dlaczego się o to obawiasz?
K: Założyłem się z chłopakami, ze nie zapalę do 20
marca, ale stres przed koncertem daje znać.
- A co u Ciebie.- kontynuował.
W krótce opowiedziałam mu jak spędzałam tydzień w
Londynie, porozmawialiśmy poważnie o Niallu, naszej relacji i spotkaniach z
Maxem. Jedno jestem pewna dredziorek był ze mnie dumny gdy skończyłam toksyczny
związek z moim ex.
K: Ow! Nie ukrywam, ze działo się. Ale teraz szczerze,
jak się trzymasz?
Kika: Boję się przeszłości. – zaczęłam się zwierzać
się.
K: Przeszłości?- zdziwił się.
Kika: Tak.- odpowiedziałam pewna swojej odpowiedzi.
K: Ja, jeżeli już bym się bał to raczej przyszłości.
Bo co to bać się czegoś, co już minęło i nie wróci?
Kika: A jednak boje się, Duet. Boję się tych
wszystkich odpowiedzi, których dotąd nie znalazłam, a które mogą pewnego dnia
zeskoczyć na mnie wszystkie naraz.- pauza.
- Boję się pamięci o tych wszystkich ludziach, z
którymi coś mnie łączyło, z którymi rozdzieliło mnie milczenie.- pauza.
- Boję się siebie, której nie znam.
K: Wiesz, ze zawsze możesz liczyć na mnie, na swoich
przyjaciół, rodzinę.
Kika: Tak, wiem, ale i tak się boję.
Staliśmy jeszcze tak w ciszy przyglądając się sobie
nawzajem gdy usłyszeliśmy Rona wołającego wszystkich, aby zaczęli kierować się
do busów, które zawiozą nas na stadion.
Lokalizacja: 11
marzec 2015, Stadion Narodowy, Singapur
M: Chodźcie zobaczyć!- krzyczał jak opętany Maciej gdy
wyszliśmy z Kamilem z samochodu.
K: Co się tak drzesz!- również krzyknął Kamil.
M: Chodźcie! Chodźcie! Szybko!- poganiał Nas.
Ruszyliśmy w stronę garderoby One Direction do której
prowadził Nas Maciek.
Gdy weszliśmy do środka ujrzeliśmy piątkę debili z 1D
w strojach piłkarzy rugby.
N: Idziemy grać!- powiedział uradowany blondyn.
Kika: Teraz?- wtrąciłam się.
H: Tak.
K: Gdzie?
Z: Przed stadion.- dołączył się Zayn.
Kika: Pogięło Was?
Lou: Nie! Idziecie?
Li: No pewnie, że idą.- całe 1D cieszyło się jak małe
dzieci.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zostałam zbarowana przez
członków brytyjsko- irlandzkiego boysbandu. Gdy doszłam do siebie, ruszyłam za
nimi słysząc krzyki i wiwaty całej ekipy. Otwierając metalowe drzwi usłyszałam
Zayna:
Z: Kika jesteś ze mną, Niallem, Harrym i Maćkiem.
Kika: Ja nie gram.- odpowiedziałam krótko.
H: Dlaczego?- zapytał lokowaty.
Kika: Boję się o siebie. Wszyscy macie te przedziwne
stroje, zmieciecie mnie z powierzchni ziemi.
M: Nie będzie aż tak źle.- powiedział Maciek, który
również miał ten komiczny strój na sobie. Rozejrzałam się i zauważyłam, ze
wszyscy Go mają oprócz mnie.
N: Poczekajcie!- powiedział blondyn do chłopaków.
Podbiegł do mnie i zaczął się rozbierać.
Kika: Co robisz?
N: Rozbieram się. Potrzymaj.-powiedział podając mi
kask.
Stałam obserwując Horana jak ściąga ochraniacze.
N: Masz.- podał mi swój strój.
Kika: Co?
N: Ubieraj to.
Kika: A Ty?
N: Nie potrzebuje tego! Jestem dobrym graczem.
Kika: To jest niebezpieczne.
N: Przestań!- nie wdawałam się z nim w dłuższą
dyskusję. Ubrałam z pomocą Nialla strój i stanęłam w rzędzie z cała resztą do
odbioru piłki. Gdy Louis gwizdnął, ruszyła machina.
***
Po godzinnym meczu byłam cała poobijana. Wszystko mnie
bolało, a przecież miałam ochraniacze. Horan szedł obok mnie trzymając się za
obolały bark.
Kika: Wszystko gra?- zapytałam gdy przepuszczał mnie w
drzwiach garderoby.
N: Jest okej. Nie martw się.- puścił mi oczko.
Kika: Jesteś pewny?- odwróciłam się jeszcze w jego
stronę.
N: Na 100 procent.
Skoro tak mówił, stwierdziłam, ze nie ma co dążyć
dalej tego tematu. Liam pomógł mi pozbyć się tego całego umundurowania. Gdy się
już z niego wyswobodziłam, zabrałam się za przygotowywanie się do koncertu. Ubrana
poszłam jeszcze zanieść koszulkę Horana do ich garderoby. W środku siedział
Niall, Harry i jego siostra.
Kika: Hej! Przyniosłam Twoją koszulkę.- podeszłam do
Nialla, który leżał na kanapie.
H: Lepiej Go nie dotykaj. – uprzedził mnie Harry.
Kika: Dlaczego?- spojrzałam na niego.
H: Ma dość mocno zbity bark. Nie wiem jak się ruszać
będzie na scenie.
N: Nic mi nie jest, okej!- krzyknął blondyn.
G: Jesteś pewny?- zapytała Gemma.
N: Tak!
G: To udowodnij to.- rzuciła mu wyzwanie.
N: Dobra.- blondyn zaczął się podnosić, ale zaraz
upadł ponownie na kanapę.
Kika: Czyli nie jest tak kolorowo jak sądziłaś jeszcze
godzinę temu. To moja wina.
N: Nie przejmuj się tym, wezmę jakieś leki i będzie
dobrze.
H: Ktoś tu ma pecha. Najpierw fajerwerka szuka Horana
na scenie, teraz bark. Starzejesz się!
N: Zamknij się!
Kika: Jaka fajerwerka?- byłam zdziwiona.
H: No ta co przypaliła Nialla podczas koncertów w
Japonii.
G: Nie wiedziałaś?- wtrąciła się dziewczyna.
Kika: Nie, niby skąd?
H: Z koncertu?!
Kika: Nie była mna Waszym koncercie.
N: Nie byłaś na naszym koncercie?
H: Żadnym?- obaj byli zdziwieni.
Kika: Tak.
G: Boże, dziewczyno gdzie Ty się uchowałaś?- dołączyła
do nich Gemma.
Kika: W hotelu?
H: W takim razie dziś zostajesz.
Kika: Nie!- odpowiedziałam natychmiast.
N: Dlaczego?- zdziwił się Horan.
Kika: Muszę cos załatwić.
R: Karola na scenę!- przerwał naszą pogawędkę Ron.
Natychmiast się odwróciłam i pobiegłam w stronę sceny.
POV Gemma
Wokalistka Dream pobiegła na scenę, a my ze
zdziwieniem wymalowanym na twarzy zostaliśmy w garderobie.
G: Wiedzieliście, ze nigdy was nie słyszała?-
przerwałam ciszę.
H: Nie mieliśmy pojęcia.
N: W sumie to zrozumiałe.
G: Co?
N: Zawsze po koncercie ucieka do hotelu. Zamyka się w
pokoju i tworzy.
G: Dzień w dzień?- zdziwiło mnie to.
N: Tak, wydaje mi się, ze to taka terapia. Próbuje
odnaleźć się w ten sposób i wylać emocje na papier.
G: Wow! Sporo o niej wiesz.
N: Mieszkam z nią.
H: Co?!- mój brat był w szoku.
N: Od tygodnia.
H: Nie mówiłeś.
H: Dlaczego?
N: Rozstała się z chłopakiem, który wyrzucił ją z
mieszkania, który opłacała. Długa historia.
H: To mi ją opowiedz!- nalegał Hazza.
Zostawiłam chłopaków, których pochłonął temat
Karoliny. Gdy kierowałam się w stronę stadionu zauważyłam Lottie, która zmierza
do strefy Vip.
G: Dokąd idziesz?- zapytałam.
L: Na koncert Karoliny.- uśmiechnęła się.
G: Aaa- wydobyłam z siebie.
L: Idziesz też? Jest fenomenalna. Polecam!
Skorzystałam z zaproszenia młodszej siostry Tommo. Gdy
dotarliśmy do naszej strefy była tam większość ekipy. Wszyscy słuchali i
śpiewali piosenki wraz z Dream. Karolina ma nawet przyjazny głos, którym
zaczarowała dzisiejszą publiczność. Jej wygibasy nie miały końca. Gdy tak na
nią patrzyłam, zdałam sobie sprawę, ze jest damską kopią One Direction. Po
koncercie zbiegła ze sceny i ruszyła do garderoby. Nikt nie spodziewał się, że
może wykonywać tak szybko wszystkie czynności, bo po pięciu minutach była w
jednym z samochodów jadących do hotelu.
POV Karolina
Gdy zeszłam ze sceny robiłam wszystko, żeby nikt mnie
nie zatrzymał i nie kazał mi pozostać na stadionie do czasu koncertu chłopaków.
Uwielbiam ich, ale nie lubię być zmuszana do czegoś czego nie chcę. Przyjdę
kiedyś na ich koncert, ale inicjatywa musi wypłynąć ze mnie. Wiem, że niektóre
fanki zespołu mogą mieć mi to za złe. Sama mam, niektórzy nie mają możliwości
usłyszenia ich na żywo, a ja uciekam przed ich show. To jest nienormalne!
W trakcie lotu do Bangkoku udało mi się dokończyć
piosenkę, którą próbowałam napisać kilka tygodni temu. Efekt nie był nawet taki
zły.
Kika: Zgoda,
możemy się rozstać!
Nie będę cię
trzymała kurczowo za rękaw!
Nie, nie, nie
bój się, możesz sobie iść kiedy chcesz, z kim chcesz i dokąd chcesz!
I nie rób takiej
żałosnej miny.?
Ref.
O mnie się nie
martw, o mnie się nie martw.
Ja sobie radę
dam.
Jesteś to
jesteś, a jak cię nie ma
To też niewielki
kram.
Jeśli chcesz
wiedzieć same zmartwienia
Tylko przez
ciebie mam.
O mnie zapomnij,
o mnie się nie martw
Ja sobie radę
dam.
Kiedy ochotę
miałam na kino
Tyś miał na lody
nastrój.
Chciałam, by
razem czas nam upłynął
Ale tyś cenił czas
swój.
Zawsze lubiłam
stare piosenki
A ty wolałeś
big-beat!
Wszystko się
zmienia, teraz te dźwięki
Humor poprawią
mi w mig.
Pójdę do kina z
Wackiem lub z Wickiem
Z Jackiem
zatańczę twista.
Jurek ma tak że
oczy niebrzydkie
Skoczę więc z
nim na przystań
Maciek zaprosił
mnie do teatru
Wojtek na rurki
z kremem.
Więc za mną oczu
już nie wypatruj
I już mnie
dłużej nie męcz.
Dumna z siebie po dotarciu do hotelu położyłam się w
ciepłym łóżeczku z myślą długiego wypoczynku. Moje rozmarzania przerwał dźwięk
smsa. Leniwie podniosłam się z telefonu i spojrzałam na wyświetlacz.
Od Nialler J
Gdzie jesteś,
jest mi strasznie przykro. Nie mogę spać, nie mogę śnić dzisiaj. Potrzebuję
kogoś przez cały czas.
Momentalnie wystukałam krótką odpowiedź.
Do Nialler J
W łóżku…
Od Nialler J
Mogę wpaść?
Do Nialler J
Chcesz pogadać
czy spać?
Od Nialler J
Potrzebuje obu… L
Do Nialler J
Zapraszam!
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się
z łóżka i ruszyłam otworzyć chłopakowi. Stał opierając się o drzwi ze skwaszona
miną.
Kika: Co jest?
N: Chyba nigdy nie znajdę swojego ideału..- powiedział
kierując się prosto do sypialni i łóżka.
Poszłam w jego ślady. Położyłam się obok i
powiedziałam:
Kika: Ideał? Nigdy na niego nie czekaj. Miłość nie
wybiera. Możesz spotkać kobietę z najlepszym dla Ciebie wyglądem, najlepszymi
cechami charakteru… I co z tego? I tak w Twojej głowie będzie siedziała ta
egocentryczna, bezczelna, nieułożona idiotka z wieloma wadami, a szczególnie z
ta jedną: wybierze kogoś innego od Ciebie. Dlatego walcz o swoją miłość. Walcz
o to co kochasz naprawdę. Inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwy!
N: Taaa, tylko większość z nich chce ze mną być!
Kika: To w czym problem?
N: W tym, ze one wszystkie widzą we mnie Nialla Horana
z One Direction, sławnego i bogatego, a nie normalnego, zwyczajnego, zabawnego
kolesia z Mullingar.
Kika: Uuu… Na to już nie poradzisz..
N: No właśnie..
Kika: Nie przejmuj się, może gdzieś tam czeka Twoja
wybranka, która ma w dupie rozkapryszonego Nialla z One D. Marzy o księciu z
Mullingar.- uśmiechnęłam się.
N: Ha ha ha..- zaczął się śmiać.
= Wiesz jak pocieszyć.
Kika: Wiem, dlatego polecam się na przyszłość.
- A teraz śpij, bo chce zwiedzić jutro miasto.
N: Idę z Tobą.
Kika: Ta, jasne.
N: Serio mówię.- spojrzał w moją stronę.
Kika: Spij!
Odwrócił głowę patrząc na sufit.
N: Uwielbiam rozmawiać z Tobą w nocy, tuż przed snem.
Jesteś najwspanialszym happy endem dnia, jaki tylko można sobie wyobrazić, bez
względu na to, jak podły czy dobry ten dzień był.
Zasnęłam! Oboje zasnęliśmy, śpiąc razem w jednym
łóżku.
Lokalizacja: 12
marzec 2015, Hotel w Bangkoku, Tajlandia
Może powinnam zacząć myśleć w ten sposób. Może
powinnam być lepszym człowiekiem, a nie myśleć w kółko o tym, co mi się
przydarza. Mam nadzieję, że wkrótce na tyle dojdę w tym do wprawy, że uda mi
się otrząsnąć ze wszystkiego, co tak mnie trapi, ze spraw, których nadal nie
jestem nawet w stanie opisać inaczej niż fragmentycznie. Jeśli będę lepszym
człowiekiem i każdego dnia będę się starała coraz bardziej, może to wszystko
się jakoś ułoży.- mówiła z samego rana moja podświadomość.
Niall jeszcze spał, co ja mówię, słodko spał. Zabrałam
swoje rzeczy i udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie
gdy zdałam sobie sprawę z tego, ze nigdy nie lubiłam swojego brzucha ani swoich
ud. Od dziecka twierdziłam, ze matka natura w tym wypadku mnie pokarała.
Próbowałam nawet kiedyś z tym walczyć, ale za szybko się poddawałam. Moje
kolejne rozmyślania przerwało pukanie do drzwi łazienki.
N: Karola! Jesteś tam?
Kika: Tak.- odkrzyknęłam.
N: Idę się przebrać, widzimy się na śniadaniu.-
powiedział i usłyszałam jak drzwi od mojego apartamentu się zamykają.
***
Na śniadaniu Niall dość szybko dołączył do Naszego
stolika. Siedziałam obok Zayna przyglądając się Lou, która karmiła Lux.
- Mamusiu-
zapytała 4- letnia dziewczynka.
Lux: Skąd wiemy, ze się zakochaliśmy?- Niall, Harry i
Zayn ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy przypatrywali się dziewczynce.
Lou: Widzisz, Kochanie…- zaczęła jej matka. Widać było
po Lux, ze nie ma pomysłu jak odpowiedzieć małej na zadane przez nią pytanie.
Kika: To tak jak z gwiazdami.- odparłam, ratując Lou.
Lux: Z gwiazdami?- zdziwiło się dziecko, a reszta była
zaciekawiona moja dalszą odpowiedzią.
Kika: Tak, Skarbie.- uśmiechnęłam się łagodnie do
dziewczynki i jej matki.
- Gdy zerkamy na niebo nocą, widzimy miliony malutkich
świecących punkcików. Dopiero po jakimś czasie dostrzegamy, ze jedna z nich
świeci najjaśniej. Tylko dla Nas. Staje się ta najważniejszą- naszą gwiazdą.-
dokończyłam.
Lux: Czyli tatuś jest mamusi gwiazdką?- zapytała mała.
Lou: Tak.- odpowiedziała Lou, patrząc na nią. Gdy
spojrzała na mnie wyszeptała niesłyszalne: Dziękuje!
Karolina Kika Goldberg ratuje wszechświat!- krzyczała
moja druga ja!
Wychodząc z restauracji szłam zaraz za Niallem. Na
Naszej drodze pojawili się fotoreporterzy, którzy pstrykali zdjęcia. Flesz z
aparatów powodował, ze miałam mroczki przed oczami. Horan odwrócił się by
spojrzeć kto za nim idzie i gdy mnie zauważył zasłaniającą twarz złapał moją
rękę i udał się do windy.
POV Niall
Wychodziłem ze śniadania gdy na mojej drodze stanęli
paparazzi. Próbowałem nie zwracać na nich uwagę i iść dalej, ale usłyszałem od
jednego z nich imię wokalistki Dream. Momentalnie odwróciłem się i zobaczyłem
dziewczynę, która zasłania twarz przed reflektorami. Złapałem ją za rękę i
prowadziłem do windy. Dlaczego to
zrobiłem? Dlaczego ja złapałem za dłoń? Nie wiem, za każdym razem, gdy czułem,
że za chwilę się podda, osunie na ziemię, żeby umrzeć, sięgałem w bok i chwytałem
ją za rękę, by jej przypomnieć, że istnieje coś takiego jak ciepło.
N: Wszystko okej?- zapytałem gdy dotarliśmy do windy.
Kika: Tak, tylko oślepiły mnie te flesze.- powiedziała
przecierając oczy.
Gdy winda się otworzyła zauważyłem Rona targającego
coś ze sobą.
R: No nareszcie jesteś!- powiedział gdy Nas zobaczył.
N: Co jest?- zapytałem pewny, ze mówi do mnie.
R: Kika to prezent od fanów, którzy czekają przed
hotelem.- powiedział odsłaniając wielki obraz.
Kika: Dla mnie?- była zdziwiona.
- Jest piękny!- odparła dotykając każdy szczegół.
N: Wow!- wydobyłem z siebie.
R: Udało mi się dostarczyć własność właścicielce, a
teraz przepraszam idę cos zjeść.- powiedział mężczyzna i ruszył w kierunku
windy.
Kika: Możesz mi zrobić przy Nim zdjęcie?- zapytała.
N: Jasne!- odparłem biorąc telefon dziewczyny.
Po zrobionym zdjęciu poszedłem do swojego pokoju.
Leżąc na łóżku przeglądałem twittera gdy na profilu Karoliny pojawiła się nowa
fotka.
Jesteście wspaniali! Kocham Was wszystkich <3
Loffki, kissski, foreverki :*
Loffki, kissski, foreverki :*
Na sam wpis uśmiechnąłem się. Dodałem post do
ulubionych i przesłałem Go dalej. Postanowiłem zostawić po sobie jeszcze ślad w
postaci tweeta.
„@Kika umów mnie
z fotografem od tej fotki. Jest fenomenalny”
Dziewczyna musiała Go zauważyć, bo odpisała:
Dziewczyna musiała Go zauważyć, bo odpisała:
„@NiallOfficial
nie pitol głupot tylko chodź na plażę”
„@Kika
proponujesz randkę?”- napisałem, a po chwili na moim profilu pojawiła się
kolejna fotka dziewczyny.
„Ludzie! @NiallOfficial myśli, ze zapraszam Go na randkę :o
Blondas nie myśl tyle tyko chodź!”
Blondas nie myśl tyle tyko chodź!”
Nie odpisywałem jej już. Przebrałem się i poszedłem w
stronę jej pokoju.
Kika: No nareszcie!- powiedziała gdy otworzyła mi
drzwi.
- Myślałam, ze Ksieciunio nigdy się nie zdecyduje.
Idziemy?- zapytała trzymając francuskiego buldoga na smyczy.
Włożyłem ręce do kieszeni i szedłem obok niej.
Przed hotelem czekało mnóstwo fanów chcących zrobić
sobie z Nami zdjecie. Pomachałem do nich i udałem się do samochodu.
***
W samochodzie okazało się, ze oprócz nas jedzie
jeszcze Willie, nie ukrywam, ze gdy Go zobaczyłem od razu się uśmiechnąłem.
Jadąc na plażę, którą chciała odwiedzić Karolina dużo rozmawialiśmy. W pewnym
momencie Willie wyjął telefon i zrobił zdjęcie naszej wspólnej przyjaciółce.
Kika: Co robisz?- zapytała chłopaka.
W: Odznaczam Cię na twitterze.- uśmiechnął się, dalej
wpatrując się w telefon.
Nie wytrzymałem i zalogowałem się na portalu, aby
zobaczyć co takiego wymyślił Willie.
Jadymy z @Kika, @NiallOfficial and @williedevine
N: Jesteś chory!- powiedziałem kręcąc głową.
W: No co?
POV Karolina
Zapowiada się uroczy dzień w towarzystwie moich dwóch
przystojniaków. Gdy samochód zatrzymał się obok plaży nie czekając na chłopaków
wraz z Bogdanem ruszyliśmy w stronę wody. Boguś skakał jak szalony, merdał
ogonkiem i szczekał jak głupi. Chyba nawet spodobała mu się zabawa w wodzie.
Gdy Niall z Williem rozmawiali z ochroniarzami ja już chodziłam ciesząc się jak
głupia piaszczysta plażą. Było wspaniale! Dziś czułam się szczęśliwa! Nawet nie
wiem dlaczego… Było inaczej, zupełnie inaczej…
Postanowiłam podzielić się kolejną fotką z fanami.
Zrobione zdjęcie z krótką notatką wstawiłam na instagrama.
„ Jest wspaniale! Czuję się wspaniale! Szczęśliwa!
#plaża, #Singapur #friends #bff @niallhoran @williedevine84
#plaża, #Singapur #friends #bff @niallhoran @williedevine84
Chłopacy wraz z Basilem dołączyli się po chwili i w czwórkę
spacerowaliśmy brzegiem Cieśniny Singapurskiej. Po godzinie spaceru i ciągłych
wygłupów z Bogdanem zgodnie ustaliliśmy, ze czas coś zjeść. Niall ponownie
złapał mnie za dłoń i biegiem ruszył w stronę zaparkowanego samochodu. Wlekł
mnie za sobą po piaszczystej plaży, a ja mocno ściskałam jego dłoń, żeby
wiedział, jaka jestem szczęśliwa. Wiedział. Przecież wszystko wiedział. I mocno
ściskał moją dłoń, żebym wiedziała, jaki jest szczęśliwy.
POV Willie
Siedzieliśmy przy jednym ze stolików gdy Karolinie
zaczęło odwalać. Nie mogła się uspokoić, wiecznie gadała, śmiała się i
wygłupiała. W pewnym momencie przyłożyła sobie do oczu dwa kobaltowe hiacynty.
Niall w tym czasie był w toalecie z Basylem. Postanowiłem to wykorzystać i
zrobić jej zdjęcie jego telefonem.
Kika: Co robisz?- zapytała przezabawnym głosem.
W: Zdjęcie..- uśmiechnąłem się.
Kika: To telefon Nialla.
W: Wiem, zrobię Ci zdjęcie i ustawie na tapecie..-
powiedziałem chcąc ja przekonać do tego pomysłu. Zastanawiała się chwilę po
czym odpowiedziała.
Kika: Zgoda! Nawet zapozuje.- nie protestowała.
Gdy Niall wrócił do stolika udawaliśmy, ze nic się nie
wydarzyło gdy Go nie było. Horan chyba nie zajarzył się, bo nawet gdy
wróciliśmy do hotelu nie mówił nic na temat fotki na jego Iphonie.
POV Karolina
Po całym dniu spędzonym w towarzystwie Nialla i
Williego postanowiłam wieczorem wybrać się razem z Liamem do pobliskiej galerii
sztuki by obejrzeć nową wystawę. Wiem, ze kiedyś powiedziałabym, że sztuka to
jedna wielka nuda, ale ucieszyłam się gdy Liam zaproponował mi, żebym mu
towarzyszyła.
Li: Chyba to Nasz pierwszy wspólny wypad bez reszty
ferajny.- powiedział gdy spacerowaliśmy pomiędzy obrazami.
Kika: Tak i zdecydowanie cieszę się, ze mamy możliwość
spędenia ze sobą trochę czasu.
Li: Ja też.- uśmiechnął się.
- nie nudzisz się?- zapytał.
Li: Ha ha ha! Muszę powiedzieć, ze to urocze!-
uśmiechnął się.
Kika: Czuje się jak na randce z bożyszczem
nastolatek.- parsknęłam śmiechem.
Li: Uuu ale mnie zaszczyt spotkał. Nazwałaś mnie
bożyszczem nastolatek. Muszę powiedzieć o tym Sophii.
Kika: Taa, jasne. Powiedz jej, ze zabrałeś mnie do
Galerii. To takie odpowiedzialne!- zaczęłam się z nim przekomarzać.
Li: No w sumie masz rację..
- Który obraz Ci się podoba?- zapytał gdy kolejny raz
przemierzaliśmy tą samą trasę.
Kika: Ten.- wskazałam na jeden z nich.
Li: Dlaczego właśnie ten?
Kika: nie wiem, jest taki inny od reszty. Wyraża chaos
i człowieka, który chce to wszystko opanować.
Li: To chyba Bóg?- powiedział nad moim uchem.
Kika: Może masz racje.
Li: Wracamy?- zapytał po chwili ciszy.
Kika: W sumie to tak, bo padam na twarz.- zaczęłam
ziewać.
Li: Nie dziwię się, po takim maratonie z Horanem też bym
był.
W hotelu Liam odprowadził mnie do samych drzwi.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy każdy w stronę swoich apartamentów. Ściągając
buty mój telefon zaczął dzwonić. Zauważyłam, ze to Gaz z Geordie Shore.
Kika: Witam!- powiedziałam entuzjastycznie.
G: Ja również witam! Co słychać?
Kika: Hmmm… Znowu nie śpię, bo z Toba pisze lub
rozmawiam, a jak nie pisze lub nie rozmawiam to tez nie śpię, bo albo o Tobie
myślę, albo widzę Ciebie we śnie.
G: Uuu.. wytarłaś się!
Kika: Przebywałam ostatnio z mistrzem podrywu wiec
wiesz…
G: Ta, jasne! To co słychać?
Kika: Teoretycznie nic ciekawego, a praktycznie wolne
przed koncertem w Bangkoku.
G: Uuu.. fajnie tam?
Kika: Nie wiem, nie byłam tu nigdy..
G: Ja też jeszcze nie.. Może czas to zmienić?
Kika: Mozę czas mnie odwiedzić?
G: Ha ha ha! No nie wiem.. Muszę pomyśleć.
Kika: To pomyśl, a ja idę spać. Zadzwonię jutro! Pa!
Rozłączyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać.
Lokalizacja: 13
marzec 2015, Hotel w Bangkoku, Tajlandia
Od rana biegam po swoim pokoju w piżamie ganiając za
Bogdanem. Ten dzieciak nie ma zamiaru wziąć nawet porządnego prysznicu.
Kika: Bogdan mam dość do cholery!- powiedziałam na
szczęśliwego szczeniaka.
- Weź się idź wykąp, bo śmierdzisz!- kontynuowałam gdy
do pokoju wszedł Dawid.
- Co jest?
Kika: Powiedz mu, że ma iść się wykąpać, bo śmierdzi..
D: O stary jeśli Pani mówi, ze czas na prysznic to na
niego czas.- zwrócił się do zwierzaka.
Pies tylko burknął i schował się za kanapą. Jestem w
100 procentach przekonana, że będę musiała zaciągnąć Go tam siłą.
D: Muszę powiedzieć, ze masz nawet seksowny głos z
rana i ta figura.- próbował mnie wyprowadzić z równowagi Dawid.
Kika: Zamknij się! Nie mów tak!- zaczęłam sprowadzać
Go na ziemię, bo wiedział, ze nie lubiłam gdy tak ktoś do mnie mówił.
D: Wiem, że nigdy nie lubiłaś brzmienia swojego głosu z
rana. Nigdy nie chciałaś wiedzieć, ile ważysz. Nadal musisz wciskać się w swoje
dżinsy. Ale dla mnie jesteś idealna.
Kika: To dlaczego wracasz cały czas do problemów z
przed pół roku?- spojrzałam na niego wymownie.
D: Dobrze, przepraszam! Nie chciałem!- zaczął się
bronić.
Kika: Nie chce do tego wracać, wiec oszczędź sobie. A
teraz przepraszam muszę zająć się Bogdanem.- podeszłam do psa i wzięłam Go na
ręce.
D: Mam sobie pójść?- zapytał gdy zatrzaskiwałam drzwi
od łazienki.
Nie wiem czy Dawid opuścił mój pokój czy czekał na
mnie siedząc na kanapie. Mam wrażenie, że jestem pozbawiona warstwy ochronnej.
Powoduje to, że wszystko bardzo przeżywam. Bardzo dotyka mnie rzeczywistość, bo
życie to nie rurki z kremem. Jestem przewrażliwiona, ale to jednak nie oznacza,
że te smutne momenty nie są przeplatane chwilami, gdy naprawdę jest cudownie.
Po dość długiej kąpieli wyszliśmy do pokoju, w którym
był Ron.
R: Było otwarte.- powiedział gdy mnie zobaczył.
Kika: Pewnie Dawid nie domknął. Coś się stało?-
mówiłam trzymając mojego pupila w ręczniku.
R: Chciałem zapytać czy znalazłabyś chwile, aby
popracować w studiu.- mówił dość mile jak na niego.
Kika: Dzisiaj?
R: Tak, ale jeśli masz jakieś plany to możesz pójść
jutro.
Kika: W sumie dlaczego nie. Będę gotowa za 20 minut.
R: Super, cieszę się. Aaa i dziękuję!- odparł i
opuścił mój pokój.
***
Chyba na dobre utkwiłam dziś w studiu nagraniowym.
Bogdan bawi się swoją piłką i kablami w rogu pokoju, a ja tworzę z pomocą Jamie
Scottem.
J: Nie wiem jak Tobie, ale mi się podoba ta piosenka.
Pasuję do Ciebie.- powiedział po skończonej pracy.
J: Ty to powiedziałaś..- uśmiechnął się.
Kika: Skoro tak uważasz. To wszystko?- zapytałam, bo
marzyłam tylko o tym, aby nie spędzić tego dnia w studiu.
Gdy czekałam na odpowiedź do studia wszedł nie kto
inny jak Zayn Malik z Naughty Boy’em.
Z: No proszę, kogo my tu mamy.- powiedział
przezabawnie mój przyjaciel.
Kika: Też się cieszę, ze Cię widzę.- uśmiechnęłam się.
Z: Co robicie?
J: W sumie już skończyliśmy.- powiedział Jamie
machając przed oczami Zayna kartką.
NB: Możemy spojrzeć?- wtrącił się Naughty.
J: W sumie, dlaczego nie.- podał kartkę Naughty
Boyowi, a Zayn zaczął czytać:
Z: Waking up
diagonal like an animal in a cold and empty bed, yeah
Shaking off the
trimmy you, I got shit to do and I'm ready to forget, oh yeah
I heard you
brought that girl around in half a gown and mystified in bed, oh yeah
Ask me how I'm
doing now, I scream aloud, I tell him I don't care
And I don't care
I don't care
And it feels so
fucking good to say I swear
That I don't
care
And everywhere
There are
ordinary hearts so don't play fair
But I don't care
I don't care
I don't care
Oh no
I don't care
Oh
I don't care
Oh no
In this town
word gets around
But don't bring
me down, just stare looking my head, yeah
So take me out
and turn it up
Well let's make
it rough
We're gonna wake
the dead, oh baby
Everyone is
saying now, just slow it down
Or I'll get hurt
again, oh yeah
When these
things are filling me, it's healing me
And I'm
screaming I don't care
And I don't care
Doesn't matter
anyway
Doesn't matter
anyway, oh oh
I can see the
milky way and it seems so far away, oh
Doesn't matter
anyway
It's all falling
into place
Just another
pretty face
Disappears
without a trace
There ain't
nothing left to say
- No no no…- powiedział po chwili.
Kika: co jest?
NB: Jest zajebiste.
Z: Taa!
Kika: To mogę już iść Jamie?
NB: nie tak szybko! My też mamy coś dla Ciebie.- podał
mi jakiś tekst.
Kika: Now you
said, leave your keys on the counter
And you said,
call me back at eight
I don’t care ,
that you left me there for hours
But you said, we
had what it takes
Why's it feel
like you're there
When you're
already gone
Why's it feel
like you care
When I know that
you don't
Everybody needs
a chance at love
That's all we
need
If you wanna
have a chance at us
Then try with me
Too proud for
love, he tells me
Too hard to give
it one more shot
Don't drawl me
in, he wants me
But now it's too
late to give up
So don't say,
you leave your keys on the counter
And don't say,
you call me back at eight
Don't say a word
If you know that
it hurts
You know that it
hurts
You know that it
hurts
- Wow! To takie Harrowskie.- powiedziałam uśmiechając
się.
Z: Nie podoba Ci się?- zapytał Malik.
Kika: Tego nie powiedziałam, ale to takie osobiste..
NB: To Zayna.
Kika: Zayna? Napisałeś dla mnie piosenkę?- zapytałam
chłopaka.
Z: Czy dla Ciebie to nie wiem, jeśli nie chcesz będzie
do szuflady.
Kika” Nie!- powiedziałam momentalnie.
- Będzie na płycie.- uśmiechnęłam się.
Z: Jesteś pewna?- zapytał.
Kika: tak.- powiedziałam.
- Dziękuję i ruszam na świeże powietrze, bo Bogdan zje
wam całe kable.- dodałam całując Go w policzek.
POV Lottie
Czekałam w lobby na przyjazd Karoliny. Podobno już
wraca do hotelu. Gdy ją tylko ujrzałam w drzwiach szybko do niej podbiegłam.
L: Dobrze, że jesteś.- powiedziałam uradowana.
Kika: Co jest?- zapytała prosząc w recepcji o klucz.
L: Mam sprawę do Ciebie.- powiedziałam nie owijając w
bawełnę.
Kika: Co dokładnie?- przystanęła i zaczęła mi się
przyglądać.
L: Mam fajną stylówkę, ale nie mam modelki. Pomożesz?-
spojrzałam w jej oczy.
Kika: A dziewczyny?- odparła idąc dalej.
L: Powiedzmy, ze boją się ryzykować.- próbowałam brnać
dalej.
Kika: mam się bać?- znowu przystanęła, tyle że teraz
przy swoich drzwiach.
L: To nie jest nic strasznego.. Obiecuję, ze nic się
nie stanie. Proszę!- mówiłam dalej.
Kika: Zgoda, ale jeśli cos się wydarzy to…
L: Wiem, zabijesz mnie!- szturmem weszłam do jej
pokoju.
Po godzinie Kika była gotowa. Udało mi się ja namówić
do tego, aby zaszalała i pozwoliła sobie pomalować farbą nogi. Gdy zobaczyłam
końcowy efekt byłam z siebie dumna. Poprosiłam jeszcze moją modelkę, aby przy
pozowała, a ta zaczęła stroić przedziwne miny. Nie miałam wyjścia. Musiałam
wstawić taką fotkę na swój profil na instagramie.
„Idealna @Kika i
moja stylówka.. #loveYou”- napisałam pod zamieszczonym zdjęciem.
***
Karolinie tak spodobał się efekt końcowy mojej
stylizacji, ze chodziła w niej po hotelu. Nawet na próbę dźwiękową pojechała w
takim stroju. Byłam jej wdzięczna i dumna z siebie. Pod moja fotką uzbierało się
zaraz mnóstwo pozytywnych komentarzy i serduszek.
POV Karolina
Nie mogłam odmówić młodszej Tommo pomocy więc
zgodziłam się na eksperyment na moim ciele. Nie żałuję, wyszło to nawet ładnie.
A zresztą byłam szczęśliwa gdy mogłam jej pomóc. Po próbie resztę wieczoru
spędziłam w towarzystwie Harrego, Gemmy i Kamila, z którym oglądałam durny
teleturniej w telewizji, z której nic nie rozumiałam i może dlatego się
wściekałam.
Kika: Idę spać! To jest idiotyczne..- powiedziałam
doirytowana.
H: No błagam Cie, to jest świetne.- przekonywał Hazza.
K: Zostań jeszcze.- dołączył się Kamil.
G: W sumie to ja też mam tego dość!- powiedziała blondynka.
Obie wyszliśmy z pokoju Hazzy i kierowaliśmy się w
stronę naszych pokoi.
Kika: Masz ochotę na spacer?- zapytałam w ostatniej
chwili.
G: Spacer? O tej porze?- zdziwiła się.
Kika: Muszę wyprowadzić Bogdana i pomyślałam, ze
może..
G: W sumie.. Będziemy mieli możliwość bliżej się
poznania.- powiedziała przekonana co do mojego pomysłu.
Wstąpiliśmy po Bogusia i ruszyliśmy na tył hotelu.
Wypuściłam szczeniaka, a sama stanęłam zaraz przy drzwiach ewakuacyjnych.
Kika: Zapalisz?- zapytałam wyjmując paczkę papierosów.
G: Nie pale.. Ale Ty się nie krępuj.- kontynuowała.
Staliśmy w ciszy gdy zabrała głos:
G: Długo przyjaźnisz się z Niallem?
Kika: Co? Nie! Dopiero zaczynamy się przyjaźnić. To
jest bardziej etap koleżeński.- wypuściłam powietrze z ust.
G: On dużo o Tobie mówi i dość dużo wie na Twój temat.
Kika: Może dlatego, ze mieszkałam przez przerwę w
trasie u Niego.
G: Serio? Żartujesz?
Kika: Nie! Przez moment byłam bez dachu nad głową, a
On się zlitował.
G: Wow! Musisz mi to kiedyś opowiedzieć.
Kika: Spoko, kiedyś na pewno.
G: Jesteś spoko..- powiedziała momentalnie.
Kika: Dzięki, Ty też!- odpowiedziałam tak samo no i
czysto z prawdą.
G: Chyba zaczynam Cię lubić, ale uważaj na siebie.-
powiedziała poważnie.
Kika: Dlaczego?
G: Zaczynasz przyjaźnić się z blondaskiem, a to może
spowodować przykre komentarze fanów zespołu.
Kika: Skąd to wiesz?
G: Na początku ich kariery wraz z Niallem wybraliśmy
się do klubu. Taka imprezka po koncercie. Nie wszystkie dziewczyny kojarzyły
mnie jako siostrę jednego członka. Myślały, ze jestem nową dziewczyną Nialla.
Kika: To chyba nic złego?- zdziwiłam się.
G: W sumie tak, ale idąc do toalety zaczepiły mnie trzy
dziewczyny, które powiedziały do mnie przerażające zdanie.
Kika: Jakie?- byłam ciekawa.
G: Tknij Go, a ujebie Ci łapy, suko!- spojrzała na
mnie.
Kika: Wow! Serio? Nieźle pojebane musiały być!
G: Bardziej po uszy zakochane w chłopakach.
Kika: To jest chore!- znowu przemówiłam. Spojrzałam
jeszcze raz na dziewczynę, która ocierała się dłońmi o ramiona.
Kika: Zimno Ci?- zapytałam.
G: Trochę.
Kika: To wracamy.- zarządziłam i zaczęłam kierować się
do środka. Odprowadziłam jeszcze do pokoju siostrę Harrego, pożegnałam się z
nią i podziękowałam za to, ze towarzyszyła mi na wieczornym spacerku i ruszyłam
do siebie. Gdy kładłam się do łózka zdałam sobie sprawę, ze najpiękniejszy
rodzaj szczęścia to ten, w którym czujesz, że wszystko jest tak, jak powinno.
Nie chodzi o wielkie, niesamowite wydarzenia, które zmieniają twoje życie o 180
stopni, tylko o spokój ducha, o zasypianie z poczuciem, że twoje jutro jest
bezpieczne, a wszystkie sprawy są poukładane.
Lokalizacja: 14
marzec 2015, Hotel Bangkok, Tajlandia
Bangkok strzeż się! Nadchodzę!- z takim nastawieniem
obudziłam się w słoneczny bangkokski poranek. Przeciągnęłam się na łóżku i
ruszyłam w poszukiwaniu czegoś wygodnego do ubrania. Przebrana postanowiłam
pospacerować po ogrodzie należącym do hotelu. Wzięłam klucz do pokoju, smycz
Bogusia i oboje ruszyliśmy w kierunku ogrodu. Spacerowałam chcąc zajrzeć nawet
do najmniejszego zakątku. Po drodze spotkałam Louisa i Zayna.
Lou: Kogo my tu mamy?
Kika: Hej!
Z: Co tu robisz?
Kika: Zapewne to samo co Wy..- uśmiechnęłam się,
spoglądając na biegającego Bogdana.
Z: Chowasz się przed Samem?
Kika: Co? Nie!
Lou: To o czym Ty mówisz?
Kika: Myślałam, ze spacerujecie?
Z: Chcielibyśmy.. Mamy dziś pracować w studiu, a
zwyczajnie nie mamy ochoty.
S: Zayn! Louis! Widzę Was!- krzyknął z okna Sam.
- Macie przerąbane! Do samochodu!
Lou: No to mamy przerąbane.
Z: Ta.. Widzimy się na stadionie.- powiedział jeszcze
Zayn gdy odchodził.
Biedactwa! Było mi ich szkoda, ale nie zwróciłam
uwagi, ze sama jestem poszukiwana przez Rona. Czy Nasi managerowie się uwzięli
dziś na nas.
Kika: Szukałeś mnie?- powiedziałam gdy weszłam do
hotelu.
R: Tak, pojedziesz z chłopakami..
Kika: Do studia?
R: Co?
Kika: Z Zaynem i Louisem.
R: Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy?- zapytał.
Kika: Nie ważne.. Gdzie mam jechać?
R: Simon załatwił Ci jakąś sesję.
Kika: Jaką?
R: Szczerze?
Kika: Hmm..
R: Dziecinną, przesłodką i cukierkową..- zaczął
wyliczać.
Kika: Co? Żartujesz?
R: Nie! Też mi się to nie podoba, ale..
Kika: Niech będzie. Nie chce się kłócić.- powiedziałam
na odchodne.
R: Grzeczna dziewczynka.- uśmiechnął się.
Kika: Wal się!- powiedziałam już wychodząc z rogu
korytarza wpadając na chłopaka, który oblał mnie gorącą kawą.
Kika: Fuck!- zaczęłam krzyczeć i odsuwać ubranie od
ciała.
- Sorry!- powiedział, a gdy na niego spojrzałam
zobaczyłam Nialla.
- Nie chciałem Kika, nie widziałem Cię.- zaczął się
tłumaczyć.
Kika: Dobra, skończ! Nie mam czasu.- powiedziałam
zlewając Go.
N: Spieszysz się gdzieś?
Kika: Ta, na przesłodką sesję zdjęciową.- minęłam Go
idąc się przebrać.
N: Mogę iść z Tobą?- zapytał.
Kika: Gdzie?- odwróciłam się i spojrzałam na niego.
N: Na sesję. Nudzę się.- powiedział przesłodkim
głosem.
Kika: Jeszcze bardziej się zanudzisz.- powiedziałam
idąc z Tobą.
N: Nalegam!- krzyknął i podbiegł w moją stronę.
- Będę grzeczny! Obiecuję!- zaczął przysięgać na dwa
palce.
Kika: Nie wiem czy chce, żebyś ze mną jechał.
N: Kolcia!
Proszę!- powiedział.
Kik: Jak Ty mnie nazwałeś?- przystanęłam.
N: Kolcia? Mogę?
Kika: No dobra! Za piętnaście minut na dole.
N: Kocham Cię!- pocałował mnie w policzek i pobiegł w
drugą stronę.
***
Niall miał dziś gadanego, co chwilę plótł tym jęzorem
jak idiota. W samochodzie nie było chwili spokoju.
Kika: Zatrzymaj się!- powiedziała do kierowcy.
K: Co? Tu?- kierowca był zdziwiony moim rozkazem.
Zaczęłam otwierać tylnie drzwi, a Horan był
zdezorientowany.
Kika: Idziesz?
N: Dokąd?- zaczął dopytywać.
Kika: Na chwilę! Nie zjedzą Cię.- ruszyłam w kierunku
ulicy z mnóstwem reklam. Chłopak podążał zaraz za mną. W pewnej chwili
odwróciłam się i powiedziałam.
Kika: Zrób mi tu zdjęcie.- podałam mu swój telefon.
N: Zatrzymaliśmy się tylko do zdjęcia.
Kika: Yhy..- uśmiechnęłam się.
Wykonaliśmy kilka podobnych zdjęć i ruszyliśmy w
dalszą drogę.
POV Niall
Dotarliśmy do studia, w którym miały odbyć się jakieś
zdjęcia promujące pierwszy album Dream. Przed wejściem czekało już mnóstwo
dziennikarzy, którzy najpierw nie spodziewali się, ze mnie zobaczą, a potem
wielce chcieli rozmawiać z Kiką. Dziewczyna ominęła ich z uśmiechem i ruszyła
do środka, a ja zaraz za nią.
- Witajcie, jestem Fred, pomocnik fotografa.-
przedstawił się Nam.
N: Niall Horan, a to..
Kika: Kika.
F: Możesz pójść się przygotować do garderoby, ubrania
masz przygotowane.- dziewczyna spojrzała na mnie gdy Fred wydał jej polecenie.
N: Idź! Rozejrzę się.- pogoniłem ja.
Po piętnastu minutach dziewczyna wyszła z garderoby w
przesłodkich strojach? Nic podobnego. Miała na sobie bordową czapkę i bluzkę,
spodnie moro i glany.
N: Tak wygląda przesłodka sesja?- wskazałem palcem na
jej strój.
Kika: Nie mam pojęcia.
- Co tu się do cholery dzieje!- powiedział dość
pedantycznie jeden z mężczyzn.
- Co Ty masz na sobie?- zaczął kontynuować gdy stanął
obok nas.
Kika: Chyba ubrania.- odpowiedziała dziewczyna a ja parsknąłem
śmiechem.
- To nie są Twoje ciuchy! Fred! Fred!- wrzeszczał na
całe gardło.
F: Słucham.- podbiegł do niego młody mężczyzna.
- Ubierz ją w odpowiednie cichy! Przez Twoją
niekompetencje tracimy czas! Ludzie!- wydzierał się jak opętany, a ja z Karolina
mieliśmy z niego bekę.
Końcem końców sesja rozpoczęła się z dość dużym
opóźnienie. Krążyłem między obiektywem, a miejscem dla pracowników. Zacząłem
śpiewać, nucić i tańczyć gdy słyszałem jakaś muzykę. Karolina widząc moje
poczynania tylko się uśmiechała.
- Możesz w końcu przestać!- warknął w moją stronę
fotogram.
- Fred! Zabierz Go stąd!- krzyczał jak opętany.
N: Przecież nic nie robię.- powiedziałem zdziwiony.
Kika: Może skupisz się na swojej pracy, a nie
krzyczysz na niego. Nic przecież nie robi!- stanęła w mojej obronie brunetka.
- Wystarczy, ze istnieje.- odburknął.
N: Kto Cie robił?- zapytałem sam siebie.
Kika: Zaraz Ci żyłka pęknie.- dodała dziewczyna.
N: Ta, w okolicach oczu robią Ci się nawet zmarszczki.
Kika: To stres.
- Boże! Zamknijcie się! Oboje jesteście nie do
zniesienia! Mam dość! Kończymy!- wrzeszczał.
Gdy opuścił pomieszczenie, razem z Karoliną
przybiliśmy sobie piątkę. Facet myślał, ze wyprowadzi Nas z równowagi, a tu
taki psikus. To my go wyprowadziliśmy!
Kika: Było super!- powiedziała wokalistka Dream gdy
wyszliśmy ze studia.
N: O tak! Mina tego faceta była bezcenna.
Kika: Boże, nawet tak nie mów. Bałam się Go!- zaczęła
się śmiać.
N: Serio?- podniosłem brew.
Kika: Może troszeczkę.- zaczęła pokazywać palcami.
W samochodzie cały czas rozmawialiśmy o Fredzie i jego
szefie. Dobrali się, zdecydowanie!
Lokalizacja: 14
marzec 2015, Stadion Rajamangala, Bangkok, Tajlandia
Ponownie na stadion dotarliśmy jako ostatni. Większość
ekipy rozstawiało sprzęt, Dream grało w nogę, a One Direction w fifę w
garderobie. Nie miałem ochoty dołączyć się do żadnej z tych grup więc chwilę
postałem z Karoliną w towarzystwie Lou, Lux, Lottie i Gemmy rozmawiając o
zabawnej sesji Kiki, a potem ruszyliśmy w poszukiwaniu Wiliego i Basila, którzy
mieli dotransportować Bogdana na stadion. Znaleźliśmy ich stojących na
stadionie pomiędzy rozstawionymi krzesełkami. Kolejna rozmowa nie trwała długo,
Karola miała ochotę odwiedzić naszego dźwiękowca i móc chodź chwilę pobawić się
mikserem.
Kika: DJ Karolus..- powiedziała przez śmiech gdy
bawiła się urządzeniem.
- Spróbuj!- złapała moją dłoń i zaczęła nią poruszać
po mikserze.
Oboje pochłonięci byliśmy muzyką, nie zwracaliśmy
uwagi na innych, liczyliśmy się my i muzyka. Ten dzień był/ jest niezapomniany.
POV Karolina
Cały dzień spędzony z Niallem, kurde, kolejny! Chyba
zaczynam się przyzwyczajać za bardzo do jego osoby.. Chociaż w sumie nie
potrafię się od niego uwolnić. Chwilę temu miksowaliśmy razem muzykę, a teraz
siedzimy obok siebie na kanapie w garderobie przeglądając zdjęcia, które zrobił
chłopak moim telefonem.
“Pozwól, że usiądę blisko Ciebie. Może chłód to tylko
wymówka. Lubię siedzieć blisko Ciebie, czuć ciepło Twojego ciała, Twoje ruchy,
to sprawia, że nie czuję się tak bardzo samotna, jestem szczęśliwa.”- krzyczała
moja podświadomość, która czuła bliskość chłopaka. Smutna zrobiłam się dopiero
wtedy gdy okazało się, ze muszę iść na scenę. To będą dwie godziny bez bliskiej
obecności Horana. Już tęsknie!
***
W moim życiu panuje szalony okres, koncerty, trasa,
promocja płyty, sesje zdjęciowe, wywiady i spotkania z fanami. Dotarło to do
mnie dopiero dziś na scenie. Bangkok! Kurwa! Przez najbliższy rok będę
wszędzie! I to dosłownie… Ale kto nie ryzykuje ten nie spija śmietanki! Dziś zaryzykowałam,
ogromnie zaryzykowałam schodząc ze sceny i idąc w stronę rozwrzeszczanych
fanów. Śpiewałam kolejne wersy moich piosenek wchodząc głębiej.
Kika: Czy ostatni rząd mnie słyszy?- wrzasnęłam przez
krzyki fanów. W odpowiedzi usłyszałam ogromną wrzawę.
Kika: Przygotujcie się! Idę do Was!- tak jak
powiedziałam tak zrobiłam.
Chyba po czwartej piosence udało mi się tam dotrzeć.
Byłam z siebie zadowolona. Aby z powrotem znaleźć się na scenie musiałam
przebiec przez kulisy, bo ochroniarze nie dawali rady pod naciskiem fanów.
Nie ukrywam, ze po koncercie usłyszałam kilka ostrych
słów dotyczących mojego zachowanie, podobno nie powinnam wchodzić w tłum, bo
sama zesłałam na siebie niebezpieczeństwo, ale szczerze.. Było warto i
chciałabym to powtórzyć. Poczekałam jeszcze na moment kiedy na scenę wejdzie
One Direction, Dream spakuje swoje rzeczy i wyruszyliśmy w stronę hotelu
przeglądając zdjęcia z dzisiejszej sesji.
Lokalizacja: 14
marzec 2015, Lotnisko w Bangkoku, Tajlandia
Byłam jedną z pierwszych osób na lotnisku. Czekałam na
resztę ekipy, z którą polecimy do Hongkongu. Jako pierwszy na lotnisku pojawił
się Harry, a zaraz za nim cala reszta z Dream’em na czele. Wszyscy byli
zmęczeni po dzisiejszym koncercie, ledwo chodziliśmy, a tu jeszcze czekał Nas
trzygodzinny lot. Na miejscu będziemy około piątej rano.
Kika: Dla mnie?- zdziwiłam się.
N: Tak.- powiedział szukając czegoś w swojej torbie.
- Proszę!- podał mi opakowanie podobne do chipsów.
Kika: Co to?
N: Łuskany słonecznik, podobno lubisz?- był
zdezorientowane.
Kika: Skąd wiesz?- przystanęłam.
N: Ja wiem wszystko.- uśmiechnął się i wyjął z torby
kolejna paczkę, tym razem chipsów.
Teraz oboje szliśmy obok siebie jedząc swoje
przysmaki. W samolocie zajęłam miejsce obok Nialla i Louisa, którzy przykryci
byli aż pod nos. Cała drogę rozmawialiśmy na temat ich przygody w X-factorze.
------------------------------------------------------------------
Rozdział XVII uważamy za zakończony. Następny rozdział powinien pojawić się 17 lub 18 marca. Ponadto informujemy, ze jeszcze dzisiaj pojawi się na Naszej stronie zwiastun do opowiadania.
Pozdrawiamy i marzymy tylko o jednym: KOMENTUJCIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz