Lokalizacja: 01 marzec 2015, Hotel w
Tokio, Japonia

Kika: Co Ty
tu robisz do cholery?!- warknęłam.
N: Dzień
dobry!- uśmiechnął się promiennie.
Kika: Pytam
się kurwa, co tu robisz?- zadałam kolejny raz to pytanie.
N: Nie
pamiętasz?- podniósł się i usiadł na brzegu łóżka.
Kika: Czy
my… no wiesz?- próbowałam zapytać się o dość istotną sprawę.
N:
Uprawialiśmy seks. O to Ci chodzi?- zaczął ubierać swoje spodnie.
Kika: Tak,
raczej tak.- byłam lekko zagubiona. Próbowałam nie złapać kontaktu wzrokowego z
mężczyzną.
N: Nie
musisz się obawiać, nic się nie wydarzyło.
Kika: To co
tu robisz?
N:
Wróciliśmy razem z klubu i nie chciałaś zostać sama więc Ci towarzyszyłem.
Kika: Aaaa..
N: Karolina,
spójrz na mnie.- złapał mnie za podbródek.
- Nie doszło
do niczego i nie dojdzie. Masz moje słowo.- uśmiechnął się.
Kika: Nie
dziwię się, ze mnie nie chcesz… Sama też bym siebie nie chciała. Takiego zera
jak ja!- opuściłam pomieszczenie nie zważając na jakąkolwiek reakcje blondyna. Gdy nalewałam sobie wody przy aneksie
kuchennym do salonu wszedł blondyn. Stanął w progu i zaczął drapać się po
karku.
N: Chyba
będę już leciał. Widzimy się na śniadaniu.- zaczął konwersację.
Kika: Ta.-
cały czas skupiona byłam na szklance.
Po wyjściu
Horana z mojego apartamentu usiadłam na łóżku, oparłam plecy o zimną ścianę,
nogi przysunęłam do klatki piersiowej i przygryzłam wargi. dłonie zaciskałam
się w pięść, której uścisk był tak mocny, że paznokcie wbijały się w ciało do
krwi. to nie boli - ani trochę. jedyne co boli to strach, i ta pieprzona
bezradność, która z dnia na dzień mnie wykańcza.
Przesiedziałam
tak chyba z godzinę do momentu aż rozdzwonił się mój telefon. Podniosłam się i
podeszłam do nocnego stolika. Odebrałam po trzecim sygnale. Po drugiej stronie
słuchawki usłyszałam charakterystyczną chrypkę pasującą tylko i wyłącznie do
Hazzy.
H: Hej mała!
Pamiętasz co mi obiecałaś?- zaczął rozmowę.
Kika: Nie da
się tego zapomnieć, młody.
H: W takim
razie wszystko jest już przygotowane. Będziesz na śniadaniu?
Kika: Nie
jestem głodna.
H: Jesteś
pewna?- wyczułam, ze zaczął się o mnie troszczyć.
Kika: Tak.-
odpowiedziałam.
H: W takim
razie, za dwadzieścia minut na tyłach hotelu. W razie co wezmę ze sobą
kanapkę.- uśmiechnęłam się sama do siebie.
Kika: Zgoda.
Do zobaczenia.- rozłączyłam się.
Najmłodszy
członek boysbandu coraz częściej próbuje wmówić mi, ze przyjaźń nie jest z kim
kogo znasz najdłużej. Jest tym, który wkroczy w Twoje życie i powie „oto jestem
dla Ciebie” i udowodni to. Może się
mylę, ale uwielbiam tego idiotę. Z każdym dniem coraz bardziej.
***
Dokładnie
dwie minuty przed czasem wyszłam ze swojego pokoju udając się w określonym
przez Stylesa kierunku. Po drodze spotkałam jeszcze mojego „kochanego”
managera.
R: Wybierasz
się gdzieś?- zapytał.
Kika: Raczej
tak.- odpowiedziałam oschle.
R: Będziesz
na terenie hotelu?
Kika:
Dlaczego pytasz?
R: W razie
gdybym Cię szukał.
Kika: Nie,
idę na miasto z Harrym.
R: W takim
razie bądź tak łaskawa i trzymaj telefon włączony blisko siebie.
Kika:
Oczywiście.- powiedziałam i ruszyłam w dalszą drogę.
Na placu z
tyłu hotelu czekał na mnie już Harry. Gdy zobaczył mnie wychodzącą z niego,
uśmiechnął się promiennie ukazując swoje dołeczki.
H: Gotowa?-
powiedział gdy byłam obok niego.
Kika: Raczej
tak.
H: No to
podbijamy dzisiaj miasto.- ukazał swoje śnieżnobiałe zęby.
Kika: Na to
wygląda.
H: Który?-
odsłonił stojące za sobą dwa motocykle, którymi mamy zamiar pojeździć ulicami
Tokio.
Kika: Biorę
ścigacza.- podeszłam w stronę niebieskiego motoru.
H: Jak
wolisz. A jeszcze jedno. Łap!- rzucił w moją stronę czarno- niebieską kurtkę,
którą zaraz ubrałam.
H: Plan jest
taki. Ruszamy w miasto bez ochrony, więc całkowity kamuflaż. Włosy pod kask no
i pizda zaraz za bramą hotelu.
Kika: Tak
jest, szeryfie!- uśmiechnęłam się wsiadając na motor.
Zapach
benzyny i głośny odgłos tych maszyn powodował, ze byłam w swoim żywiole.
Sunęliśmy
ulicami Tokio o dozwolonych prędkościach. Nie chcieliśmy zwracać na siebie
uwagę mieszkańców i turystów. Postanowiłam jechać za miasto, chociaż tak
szczerze w Japonii to nie możliwe. Harry ruszył za mną, gdy znalazłam dość
spokojne miejsce zatrzymałam się i zsiadłam z maszyny.
Kika:
Proponuję odpocząć.- powiedziałam ściągając kask.
H: Zgoda.-
również zaczął majsterkować przy swoim kasku.
- Jak Ci się
podoba?- zapytał gdy już Go ściągnął.
Kika: Tego
było mi trzeba, zdecydowanie.- usiadłam obok drzewa.
H: Kacyk
meczy?- zapytał gdy się przysiadał.
Kika:
Niekoniecznie.
H: To
dobrze, bo słyszałem, ze dałaś w palnik.
Kika: Nie
rozmawiajmy o tym, błagam.- spojrzałam na niego.
H: Jak
wolisz.- nastała cisza. Relaksowałam się śpiewem ptaków, gdy głos zabrał
lokowaty.
H: Nie
wiedziałam, że jeździsz motorem.- powiedział przez zamknięte oczy.
Kika: W
życiu wszystkiego trzeba spróbować.
H:
Wszystkiego?- otworzył jedno oko.
Kika: Tak.
Trzeba zapalić papierosa, upić się do nieprzytomności, tańczyć całą noc, zgubić
telefon, nieszczęśliwie się zakochać, jechać w bagażniku, pływać w nocy, zgubić
się w obcym mieście. Ale jeśli robisz cos złego to przynajmniej baw się przy
tym dobrze. Może jutro będzie koniec świata.- spojrzał na mnie.
- No co?
Przecież może.
H: W sumie
tak.- uśmiechnął się.
H: Tak.
Kika:
Odpowiesz mi na jedno pytanie.
H: Znowu!
Strasznie ciekawska jesteś.- uśmiechnął się.
Kika: Takie
są kobiety.- zajęłam miejsce obok niego.
H: No dobra,
wal!
Kika: Jak
Harry Styles spostrzega miłość?
H: Pierdolę!
Serio?
Kika: Tak.
H: Hmmm… Kiedy
uświadomisz sobie, że mógłbyś kogoś stracić na zawsze i poczujesz wtedy, że
cały Twój świat przestałby nagle oddychać, to jest miłość.- powiedział trochę
zastanawiając się nad odpowiedzią.
Kika: Czyli
to tak, jakby ktoś zgasił światło?
H: Nie, bo
kiedy zgasisz światło, to pozostanie jeszcze noc, a noc ma gwiazdy i księżyc, i
drogę mleczną, i pachnie pościelą.
Kika: Mhm,
już rozumiem… Czyli to tak, jakby ktoś zgasił całą noc.
H:
Powiedzmy. Dlaczego pytasz?
Kika: Chyba
nie byłam nigdy tak naprawdę zakochana.
H: Nie
przejmuj się. Kiedyś nauczysz się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem
się za ręce a połączeniem dusz. I dowiesz się, ze miłość to nie tylko
pożądanie, a przebywanie w czyimś towarzystwie, nie oznacza bezpieczeństwa. I
zaczniesz zdawać sobie sprawę, ze pocałunki nie są przypieczętowaniem umowy na
całe życie, a prezenty nie są obietnicami. A potem zaczniesz akceptować swoje
porażki i znosić je z podniesioną głową, otwartymi oczami i wdziękiem osoby
dorosłej, a nie żalem i gniewem dziecka.- mówił patrząc w niebo.
Kika: Skad
to wiesz.
H: Możesz
nie uwierzyć, ale Niall Horan w sprawach damsko- męskich jest najlepszym
doradcą. To On mi to powiedział, gdy przeżywałem zawód miłosny.
Kika:
Napiszmy razem piosenkę.- wypaliłam.
H: Co?-
zdziwił się.
Kika:
Napiszmy teraz razem piosenkę.
H: W sumie
dlaczego nie.
Jak
powiedziałam tak zrobiliśmy. Harry jest dobrym tekściarzem. W sumie jest
podobny do Louisa. Obaj potrafią stworzyć niewiarygodny tekst przepełniony
nostalgią i emocjami.
Po trzech
godzinach siedzenia pod drzewem z ołówkiem w ręku powstał tekst do piosenki
„Dach”
Gdy nie działa żaden mądry plan
Gdy w mojej głowie alarmowy stan
Rozbrajasz mnie pieszczotą
I cały ciężar rzucam w kąt
W sumie w życiu chodzi o to, by go
zdjąć
Jesteś jak po maratonie wdech
Jak po awanturze dużej szept
Ref. O północy wejdźmy na dach,
Żeby patrzeć w oczy gwiazd
Przecież nikt nie zobaczy
Jak nadzy szukamy ich nazw
O północy wejdźmy na dach
By pod gołym niebem spać
I niech każdy to widzi
Co znaczy szczęśliwym być tak
2. Ja wyciągam dłoń na zgodę
Gdzie tu sens, by spierać z losem
się?
Dziś wybrać mogę - dobrze mi czy źle
Tak - to nietrudne słowo
Cały świat mam u swych stóp
Mało tego, Ciebie obok kocham znów
Jesteś jak po maratonie wdech
Jak po awanturze dużej szept
Czujesz tę siłę, co burzy parawany
Jesteś Ty, jestem ja - nic pomiędzy
nami
H: No to
chyba mamy to.- powiedział brunet gdy skończyliśmy pisać.
Kika: Raczej
tak.
H: No to co?
Czas chyba jechać na stadion?
Kika: O tak,
czas nas goni.- powiedziałam gdy spojrzałam na zegarek.
Oboje wsiadaliśmy
na motory i ruszyliśmy w stronę stadionu. Gdy podjechaliśmy pod bramę stadionu
stało już tam masa dziewczyn. Ochroniarze otworzyli nam bramę, a dziewczyny nie
zwróciły na nas szczególnie uwagi. Krzyki i wrzaski zaczęły się gdy Harry
ściągnął na ich oczach kask. Były dość zrozpaczone gdy okazało się, że nie
zwróciły na przybywającego pod stadion idola na motorze. Harry uśmiechnął się
do nich, pokiwał im i ruszył w głąb stadionu. Ja zrobiłam podobnie.
Lokalizacja: 01 marzec 2015, Saitama
Super Arena, Tokio, Japonia
Dzisiaj w
garderobie oprócz członków Dream nie było nikogo. Damian jak zawsze puszczał
nowe kawałki, Kamil pożerał w rogu żelki, Dawid grał w jakieś gry na swoim
telefonie, a Maciej opowiadał durne dowcipy, które tak naprawdę rozumiał tylko
On. Próbowałam mieć podzielną uwagę, ale przy takim obciążeniu było to
niemożliwe.
Kika: Możesz
rzucić mi mikrofon.- powiedziałam do
Damiana.
Bez chwili
namysłu odrzucił mi sprzęt, którego nie udało mi się złapać. Runął na ziemie
robiąc dużo hałasu. Natychmiast wszyscy podnieśliśmy się ze swoich miejsc.
D: O kurwa!-
krzyknął Damian.
K:
Spokojnie, nic się nie stało.- podszedł do leżącego mikrofonu Kamil. Złapał Go
w swoje ręce i próbował skręcić.
M: Wszystko
z nim dobrze.- zapytał Maciek.
K: Kurwa!-
spojrzał w naszą strone Kamil.
D: Co?-
powiedział Damian.
K: Nie chce
się włączyć.- spojrzał na naszą dwójkę.
Kika: Ja
pierdole!- zaczęłam nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
M: Co teraz?
D: Nie mam
kurwa pojęcia!- warknął Damian.
D:
Przestańcie płakać nad rozlanym mlekiem! Karolina idź pożyczyć mikrofon od
chłopaków z One Direction.- oznajmił spokojnym głosem Dawid.
Natychmiast
wybiegłam w kierunku garderoby One Direction. W środku był tylko Liam.
Kika: Gdzie
reszta?- zapytałam.
Li: Wyszli
gdzieś. Nie powinnaś wchodzić za minutę na scenę.- zapytał zdziwiony.
Kika: W
sumie tak, ale poszukuje Zayna bądź Harrego.
Li: Raczej
ich nie znajdziesz w minutę. Mów co się dzieję.- odwrócił się w moją stronę.
Kika: Spadł
nam mikrofon i nie chce się włączyć.
Li: Ooo!
Kika: No
właśnie. Chciałam pożyczyć Go od któregoś z nich.
Li: Raczej
to nie możliwe, dźwiękowcy wzięli je do sprawdzenia.
Kika: Liam,
pożycz mi wtedy Twój.
Kika: Co ja
mam teraz zrobić? Ron mnie zabije!
Li: Nie wiem. Chociaż? Jest
Nialla.
Kika: Myślisz, ze to dobry
pomysł?
Li: Masz lepszy?
Kika: W sumie nie, ale może być
zły.- spojrzałam na chłopaka, który podawał mi mikrofon w barwy Irlandii.
Li: Biorę to na siebie. Masz!-
podał mi Go.
- I zmykaj, bo się rozmyślę i
dostaniesz zjebki od Rona.
Nie zważałam na konsekwencje.
Zabrałam Go i udałam się w stronę sceny. Dream czekało już na mnie. Gdy
zobaczyło, ze niosę ze sobą mikrofon, wyczuć można było że spadł im kamień z
serca. Mikrofon blondyna był przystosowany do tej sceny. Nie trzeba było za
dużo go nastrajać. Cały koncert służył mi i byłam szczęśliwa, ze żadna fanka
nie zauważyła tego, ze są na nim barwy Irlandii.
POV Niall

Z: Niall, co jest?- zapytał Zayn.
N: Zgubiłem mikrofon.- nadal
szukałem.
Z: Przecież dźwiękowcy je
wzięli.- próbował mnie uspokoić.
N: Mojego nie. Nie było potrzeby.
H: Na pewno się zaraz znajdzie.
Nie denerwuj się.- uspokajał mnie Harry.
Lou: Pomożemy Ci szukać.-
powiedział Lu.
N: Dzięki.- całą trójka
sprawdzała każdy kat.
Gdy byliśmy już zdesperowani i
nie mielismy pojęcia gdzie Go szukać w drzwiach stanął Liam.
Li: Co jest?- zapytał.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo w
drzwiach za nim stanęła Karolina z moim mikrofonem.
N: Skad Go masz?- warknąłem.
Kika: Pożyczyłam i oddaję.
Dziękuję!- podała mi go uśmiechając się.
N: Gdzie Go miałaś?
Kika: Na koncercie. Jeszcze raz,
dzięki!
N: Chcesz powiedzieć, ze
śpiewałaś z nim.
Kika: Tak!
Lou: Co?- wtrącił się Louis.
N: Kurwa, pojebało Cię! Cały czas
Go szukam! Kurwa, wiesz o tym, że nie pożycza się czegoś bez pytania. Nie
nauczyli Cię tego rodzice!- krzyczałem poddenerwowany.
Kika: Ale…- nie dałej jej
dokończyć.
N: Nie przerywaj mi, kurwa! Cały
czas Go szukam, a Ty sobie wchodzisz do siebie i kradniesz Go.
Kika: Nie ukradłam Go!-
powiedziała podobnym tonem do mojego.
N: A jak nazwiesz to, ze zabrałaś
Go bez pytania. Chłopacy, nasz nowy support ma złodzieja w szeregach! Brawo
Cowell, wsadziłeś nas na minę.- warczałem jak opętany.
Li: Niall! Zamknij się!- warknal
Liam.
N: Nawet nie próbuj jej bronić!
Niech nikt nie spróbuje! Sami widzicie co się dzieje!- burczałem spoglądając na
reszte.
Li: To nie jej wina!
N: A niby, kurwa kogo?!
Li: To ja jej Go pożyczyłem.
Zapomniałem Ci powiedzieć.
N: Liam, nie bierz tego na
siebie! Wszyscy wiemy jak było!
Kika: To nie ma sensu, Liam.-
dziewczyna złapała Go za ramię.
- Niall ma rację, ukradłam jego
mikrofon.
Li: Ale..
Kika: Więc dalej, odpuśćmy. Niech
będzie tak jak ma być.
Więc może bądź sobą, Niall będzie
sobą, a ja będę mną.- odwróciła się i wyszła. W pokoju zapanowała cisza i
napięcie.
POV Karolina
Niepotrzebna…
Głupia…
Kalecząca się idiotka…
Chora psychicznie…
Gruba…
Brzydka…
Niepotrzebna…
Niepotrzebna…
Nikomu, kurwa.
Nikomu.

Lou: Wszystko w porządku.-
zapytał Luluś.
Kika: Jest dobrze.- dowiedziałam
opanowanym głosem.
Lou: Mówisz, ze jest dobrze.
Rozmawiasz. Trzymasz się. Wmawiasz sobie, że jest w porządku. Czujesz się tak
jakby było. Ale wystarczy jedna sekunda. Jedno małe wspomnienie. Jedna myśl,
żeby wewnątrz posypać się na kawałki. Raz, drugi, trzeci, dziesiąty, aż będą
tak małe, ze już się nie poskładają.- po tych słowach rozpłakałam się jak
dziecko.
Kika: Wiesz, co mnie wkurwia Lou
na tym świecie? Ze ludzie to kurwy. Wredne, podstępne suki, które tylko czekają
na upadek drugiej osoby. Ludzie są do tego jeszcze padlinożercami, bo gdy ktoś
jest na dnie to i tak dostanie jeszcze wpierdol…
Lou: Nie mów tak, Niall nie
chciał.
Kika: Błagam Cie, tylko nie broń
Go!- nadal płakałam.
Lou: Nie bronię, ale nie
wiedział, ze Liam Ci Go dał. Musisz mu wybaczyć.
Kika: Ja nic nie muszę, Lou.-
wstałam i ruszyłam przed siebie.
Lou: Karola! Liam już wszystko
wyjaśnił!- usłyszałam jak krzyczy.
Lokalizacja:
01 marzec 2015, Hotel w Tokio, Japonia

Lokalizacja:
02 marzec 2015, Hotel w Tokio, Japonia
Dzisiejsza noc była najgorszą
nocą jaką przeżyłam do tej pory. Może dlatego, że z jednej strony nie chciałam
już z Nim rozmawiać, ale z drugiej strony tak cholernie mi Go brakuje, naszych
rozmów. chcę wiedzieć co u Niego, chcę być na bieżąco co się u Niego dzieje.
Dziś gramy ostatni koncert w Tokio. Następne show damy dopiero za osiem dni w
Singapurze. Postanowiłam się spakować, bo zamierzam pojechać do Londynu. Do
Bogusia! Chce spędzić z Nim jak najwięcej czasu i nie przejmować się niczym
innym niż tym co zjemy na śniadanie. Włóczyłam się po apartamencie bez celu, no
w sumie miałam jeden cel. Odizolować się od ludzi, więc postanowiłam nie
opuszczać pokoju do koncertu. Zaszyłam się w nim z myslą, że nikomu nie
przyjdzie na myśl odwiedzenia mnie. Mój telefon co chwilę wibrował oznajmiając,
ze dostaje smsy. Po wczorajszym wieczorze czuję się jak gówno, więc jednym
najlepszym sposobem jest omijanie przez najbliższy czas członków One Direction.
Gdy mój telefon kolejny raz zawibrował postanowiłam zobaczyć kto nie pozwala mi
się odstresować. Na wyświetlaczu zobaczyłam 13 połączeń nieodebranych od Zayna,
pięć od Harrego i mnóstwo smsów.
Od
Zayn J
Zapraszam Cie na kawę? Za godzinę w lobby?
Zapraszam Cie na kawę? Za godzinę w lobby?
Od
Lulus <3
Proponuje
sniadanie w doborowym towarzystwie.
Od
Kamil
Wszystko wiem. Daj znak, ze wszystko okej!
Wszystko wiem. Daj znak, ze wszystko okej!
Od
Mać
Wkurwiłem
się! Przypierdolić mu?
Od
Damian
Nie
wygłupiaj się! Wyjdź z tej swojej jaskini!
Od
Dawid
Chcesz
pogadać? Wiesz gdzie mnie szukać!
I te od Nialla. Było ich z trzy.
Od
Nialler J
Wygłupiłem
się! Liam mi wszystko wyjaśnił! To było szczeniackie!
Od
Nialler J
Nie
odzywasz się. Wiem, masz prawo być zła! Chyba sam bym był. Proszę, daj mi
możliwość wytłumaczenia się! Przepraszam!
Od
Nialler J
Karola! Napisz mi chociaż głupie fuck it! Ale
odezwij się! Daj mi ostatnią szanse!
Żadnemu nic nie odpisałam. Miałam
dość.. Potrzebuje czasu, aby wszystko sobie poukładać. Postanowiłam zacząć
przygotowywać się do koncertu. W ciągu kwadransu umyłam się, powiedziałam
“kurwa” osiemset razy i byłam osiem razy przerażona, że dziś Go nie zobaczę.
Lokalizacja:
02 marzec 2015, Saitama Super Arena, Tokio, Japonia
W drodze na Saitama Super Arena słuchałam
muzyki. Nie zwracałam na nic szczególnie uwagi. Na nosie miałam założone ciemne
okulary, a Ron też nie był rozmowny. Czasami dziękuję bogu, ze nie mamy za
dobrych kontaktów, bo przynajmniej droga na stadion mija nam w zupełnej ciszy.
No prawie zupełnej ciszy, bo na światłach Ron zabrał głos.
R: Jakie plany na przerwę w
koncertach?
Kika: Zamierzam pojechać do
Londynu, a Ty?
Kika: Tak.- zdziwiło mnie trochę
to co powiedział Ron, bo byłam pewna, ze chłopacy też chcą odwiedzić rodzinę.
R: Tak, wyjeżdżasz tylko Ty, Kamil
i Maciej.
Kika: To dobrze.
R: Tylko, ze Ty do Londynu,
Maciej z Joshem z bandu 1D do LA, a Kamil do Polski.
Kika: A co z Damianem i Dawidem?
R: Zostają w Tokio. Przyjeżdżają
do nich dziewczyny. Nie wiedziałaś?- zdziwił się troszkę.
Kika: Nie. Myślałam, ze wszyscy
wrócimy do Londynu.
Nie odezwał się więcej, a mnie
było przykro, ze chłopacy nie powiedzieli mi tego. Od początku zakładaliśmy, ze
wracamy na przerwę do miasta. A tu proszę… Wielkie rozczarowanie.
***
Gdy dotarliśmy na stadion, pod
bramą stało kilku dziennikarzy, którzy zaczeli robić Nam zdjęcia. Zmierzajac do
drzwi stadionu spotkaliśmy jeszcze Sama. Mężczyzna przywitał się z moim
managerem i powiedział mu, ze w Sali konferencyjnej czekają na nas dziennikarze
i reszta ekipy. Mamy odpowiedzieć na kilka pytań przed zakończeniem trasy po
Japonii. Nie miałąm ochoty odpowiadać na durne pytania i sztucznie się
uśmiechać, ale nie miałam wyjścia. Poszłam w kierunku miejsca, w którym byli
dziennikarze. Ominełam każdego z nich i zajęłam miejsce tuz obok Macieja. Ten
tylko się uśmiechnął.
Dz.: Daj znać gdy będziesz
gotowa?- powiedział jeden z nich.
Kika: W ogóle nie będę dziś
gotowa więc zacznijmy już teraz.
K: Próbujemy nie przywiązywać do
tego tak dużej wagi. Traktujemy to jak zabawę, chociaż tak naprawdę to cieżka
praca. Stres oczywiście, ze jest i chyba zawsze już będzie przed każdym show.
Obawa? Chyba jest jedna, że nie podołamy wszystkim założeniom wytwórni.- odpowiedział
Kamil.
Dz.: Jak idzie praca nad Waszym
pierwszym albumem?
D: Cały czas nad nim pracujemy,
cały czas piszemy kolejne teksty, muzykę. To jest długotrwały proces, który
wykonujemy małymi kroczkami.- zabrał głos Damian.
Dz.: Kiedy możemy spodziewać się
jego premiery?
M: Date premiery zaplanowane mamy
na początek czerwca, ale nie możemy obiecać, ze praca nad albumem się nie
przeciągnie. Jest to nasz pierwszy i nie ostatni album, więc chcemy, aby był
perfekcyjny. To nasze pierwsze dziecko, na które dużo chuchamy i dmuchamy.
Dz.: Ostatnio w sieci pojawił się
Wasz pierwszy teledysk. Jesteście z niego zadowoleni? Jak szła praca na planie?
D: To prawda, trzy dni temu
zadebiutowaliśmy w sieci pokazując Wam namiastkę tego co tworzymy. Jesteśmy z
niego dumni, bo uzyskał nawet dość dużą liczbę wyświetleń. Mamy nadzieję, ze
spodobał się fanom i zachęci ich do kupienia naszej płyty.- powiedział Dawid.
M: Tak, Dawid ma rację, ale jeśli
chodzi o pracę nad nim. To nie ukrywamy, ze jest to męczący proces, duble nas
wykończyły. Spędziliśmy na nim osiem godzin, a efekt jest fenomenalny.
Dz.: Jak układa Wam się
współpraca z One Direction.
K: Chyba najwięcej czasu spędzamy
z bandem zespołu. Cała czwórka jest naszymi idolami, mentorami. Próbujemy
czerpać z nich jak najwięcej i nauczyć się wszystkiego co powinniśmy wiedzieć o
tej branży. Band 1D jest przesympatyczny i pomocny.
M: Tak, udzielają nam wielu
przydatnych rad, które wykorzystujemy nabieżaco.
Dz.: Karolina, a Ty? Co sadzisz o
One Direction?
Kika: Ehmmm… Są fenomenalna grupą,
dużo poświęcili aby znaleźć się tu gdzie są teraz. Mają talent i dążą do
perfekcji.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
Dz.: A co sądzisz prywatnie o
każdym członku. W medich piszę się, ze próbujesz każdego z nich poznać
osobiście.
Kika: To prawda. Był okres gdy
spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Chcecie, abym opisała Wam każdego
członka zespołu?
Dz.: Oczywiście.
Dz.: A Harry.
Kika: Harry? Jest zakręcony tak
jak jego włosy, ale media mają racje mówiąc, ze zawsze ma najwięcej do
powiedzenia. Jest typem człowieka, który nie ocenia nikogo do póki sam Go nie
pozna. Ma dużo ukrytych talentów. Uwielbiam jego zżarty, no i prawdopodobnie
pojawi się na naszej płycie jedna piosenka, którą napisaliśmy w trakcie czasu
wolnego.
Dz.: Może teraz Louis.
Kika: Luluś w ogóle się nie
zmienił. Nie uderzyła mu woda sodowa do głowy, zachowuje się tak jakby nie miał
milionów tysięcy funtów na koncie. Zawsze uśmiechnięty i dowcipny. Robi
najlepsze żarty i przy nim człowiek nie jest wstanie się nudzić. Chodzący
ideał, nawet jeśli chodzi o pisanie tekstów.
Dz.: Liam Payne.
Kika: Dobrze zbudowany meżczyna z
dobrym sercem. Wie czego potrzebuje człowiek do szczęścia. Próbuje nie ranić
drugiego człowieka i poznać Go jak najlepiej. Na zabój zakochany w muzyce. Kompletnie
uzdolniony. Jego muzyka trafia do każdego. A co najważniejsze, wydaje mi się,
ze jest pozytywnym duchem całego zespołu. Bez niego chłopacy nie byliby tacy
jak są teraz.
Dz.: A Niall Horan? Ostatnio w
wywiadzie powiedziałaś, ze jest Twój=im przyjacielem? Czy to początek czegoś
więcej?
Dz.: Czyli nic Was nie łączy?
Kika: Nie mam chłopaka wiec nie
jestem w centrum uwagi Nialla. On uwielbia zdobywać kobiety, które teoretycznie
są zakazane. Jego hobby jest odczepianie wagonika.- powiedziałąm sarkastycznie.
Spojrzałam na Rona, który
pokazywał na zegarek.
Kika: Wydaje mi się, ze na Nas
już czas.- wszyscy powstaliśmy i udaliśmy się w stronę Rona. Gdy byłam już
blisko managera, zauważyłam że na Sali obok dziennikarzy cały czas obecne było
One Direction. Czyli Niall Horan słyszał to co powiedziałam… Zajebiscie!
POV Niall
Przysłuchiwaliśmy się konferencji
Dream, gdy jeden z dziennikarzy zaczął wypytywać się wokalistki zespołu co o
nas sądzi. Wprawdzie próbowała o każdym z Nas wypowiadać się w samych
superlatywach to jej ostatnie zdania o mnie trochę zabolały. Udałem się z
Harrym za kulisy.
N: Myślisz, ze tak naprawdę myśli
tak o mnie?
H: O czym mówisz?- zapytał Hazza.
N: No, Karolina, myślisz, ze
naprawdę sądzi, ze odbijam dziewczyny.
H: Hmmm.. spojrzałeś w jej
zapłakane oczy. Wydaje mi się, ze powinieneś ja przytulić i nie pozwolić więcej
cierpieć, bo ona tak naprawdę nie miała nic złego na myśli.
N: Powinienem się do niej
zbliżyć.
H: Powinieneś więcej jej nie
krzywdzić!- odpowiedział.
Nie rozmawialiśmy już więcej o
wydarzeniach z ostatnich dwunastu godzin. To był zamknięty rozdział do którego
będę musiał powrócić.
Zobaczyłem Karolinę gdy wchodziła
na scenę. Uśmiechneła się i pokiwała w moją stronę. Nawet bym się ucieszył
gdyby nie jeden mały szczegół, byłem z Harrym i wiem, ze te gesty były
kierowane do niego.
***

Kika: I like it!
FriEND,
FriEND,
BestfriEND,
BoyfriEND,
GirlfriEND,
Food
Only
food has no end…-
zacytowała, po czym wybuchła śmiechem, którym zaraziła naszych fanów. Nawet nie
zwróciłem uwagi, kiedy zacząłem śmiać się razem z nimi. Po dwóch godzinach zbiegła
ze sceny biegając i skacząc za kulisami. Podszedłem do niej odchrypując:
N: Ehm…- dziewczyna tylko
spojrzała na mnie.
- Tylko mi nie przerywaj. Nie
wiem co mnie bardziej przeraża. Zobaczyć Cię ponownie, czy nie zobaczyć Cię już
nigdy, więc przepraszam za moje idiotyczne zachowanie.- powiedziałem z bijącym
jak dzwon sercem.
Podniosła brew do góry:
Kika: Skończyłeś?
N: Tak.- odpowiedziałem
natychmiast.
Kika: W takim razie przepraszam.-
minęła mnie i poszła w głąb korytarza.
POV Karolina
Zostawiłam na środku dużego pokoju
Nialla z dość zdziwioną miną po jego wyznaniu i ruszyłam w stronę
przygotowującym się do wejścia na scenę 5SOS. Nie obchodziło mnie teraz co pomyśli
sobie Horan, mam to w dupie. Chce, żeby chociaż raz poczuł się jak gówno, tak
jak ja przez niego dwa razy.
Kika: Calcum?!- krzyknęłam do
chłopaka, który stał wraz ze swoimi kolegami.
Kika: Znajdziesz dla mnie
chwilę?- zapytałam.
C: W sumie zaraz wychodzę na
scenę.- spojrzał na resztę zespołu.
- Ale dobra, mam pięć minut.-
dokończył.
Kika: Wystarczy.- odeszliśmy na
bok tak, aby móc spokojnie porozmawiać.
C: O czym chcesz pogadać?
Kika: Powiedzmy, ze chyba czas najwyższy
zakopać topór wojenny. Wiem, ze nie będziemy już nigdy tak blisko jak dwa lata
temu,. Nie będziemy też bliskimi przyjaciółmi, ale One Direction ponownie skrzyżowało
nasze wspólne drogi. To chyba znak na to, ze jesteśmy skazani gdzieś tam na
siebie. Nie chce jakichkolwiek niejasności, więc proponuję żyć dalej nie
zważając na to co się wydarzyło.
C: Wow! Jestem w szoku! Wiesz, ze
zawsze będziesz mi bliska. Jesteś kimś ważnym, o którym nigdy nie zapomnę.
Cieszę się, że dajesz mi ponownie szanse na naprawienie starych błędów.- uśmiechnął
się tak jak kiedyś.
Kika: Powodzenia w życiu, Cal. Żeby
Ci się najlepiej ułożyło, wiem, że chcesz o mnie zapomnieć. Zapomnij! Bo ja już
to zrobiłam!- uśmiechnęłam się, uściskałam Go i ruszyłam w stronę wyjścia z
hotelu, a potem prosto na lotnisko.
------------------------------------------------------------
Kurczaczki!
Jeszcze dobrze pamiętamy kiedy zaczynaliśmy tworzyć tego bloga, a tu już powstało szesnaście rozdziałów. Tak naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy, ze pójdzie nam tak szybko. Od dziś chłopacy rozpoczynają swój urlop, a my postanowiliśmy w trakcie tych ośmiu dni wstawić dwa rozdziały. Pierwszy powinien pojawić się w czwartek, a kolejny maksymalnie do poniedziałku.
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz