Lokalizacja: 19
marzec 2015, Hotel w Hongkongu

POV Zayn
Cała jedenastka miała dziś wziąć udział w nagrywaniu
teledysku do jeden z piosenek Karoliny, byłem napalony na ten pomysł tak samo
jak Harry, ale moje ostatnie wyjście do klubu nie było chyba odpowiednia
decyzją. Narozrabiałem, zdaje sobie z tego sprawę, ale jestem tylko 22-letnim
frajerem, gówniarzem, który nie myśli o konsekwencjach. Jest mi przykro! A
krytyka, która spadła na mnie jeszcze bardziej mnie dołuję. Czasami zastanawiam
się co ja tu tak właściwie robię, powinienem zniknąć, odpocząć od świata show-
biznesu. Cała machina, którą uruchomiliśmy pięć lat temu coraz bardziej mnie
wykańcza, a brak wsparcia fanów i krytyka powoduje, że coraz częściej
zastanawiam się jakby zespół istniał beze mnie. Gdy Sam zaproponował mi, abym
odpoczął i wrócił do UK, nie zastanawiałem się długo, od razu poszedłem się
pakować. Było mi tylko szkoda chłopaków i fanów, których kolejny raz zawiodłem.
Nie jestem idealny, nikt nie jest i mam nadzieję, ze Oni w końcu to zrozumieją.
Spakowany poszedłem jeszcze do pokoju Karoliny gdzie byli już wszyscy.
Delikatnie zapukałem i wszedłem do środka. Oczy wszystkich skierowane były na
mnie.
K: Ale wrócisz?- zapytał zdezorientowany Kamil.
D: Nie zostawisz nas tak.- kontynuował Dawid.
Z: Muszę odpocząć i naładować akumulatory.- próbowałem
się uśmiechnąć.
D: Znamy się krótko, ale możesz na Nas liczyć.-
wsparcie Damiana było miłym zaskoczeniem.
M: Dokładnie, pamiętaj, ze jesteśmy.- uśmiechnął się
Maciek.
Li: Kiedy wracasz?- zapytał Liam.
Z: Prawdopodobnie 28, ale jeszcze nie wiem.
Lou: Możemy Ci jakoś pomóc?- nawet Louis się przejął.
Z: Nie, Lou. To moja wina, zdaje sobie z tego sprawę. Nawarzyłem
piwa i muszę je wypić. Muszę poważnie porozmawiać z Perrie i jej wszystko
wytłumaczyć.
N: A właśnie co z nią?- dopytywał Niall.
Z: Nie wiem, nie odbiera telefonów.
H: Przykro Nam! Jesteśmy stary z Toba i zawsze
jesteśmy do Twojej dyspozycji!- uścisnął mnie loczek.
Z: Chyba zawiodłem fanów..- powiedziałem smutno.
Kika: Nie myśl teraz o tym! To nie istotne, jak
naprawdę Cię kochają to Ci to wybaczą. Jesteśmy tylko ludźmi, pamiętaj!- uśmiechnęła
się brunetka.
G: Zayn, nie znamy się za długo, ale mój dziadek
zawsze powtarza, żebym nikomu nie ufał, nie przywiązywał się, nie czekał.
Pierdolił ich wszystkich!- uśmiechnąłem się.
Z: Dzięki za wsparcie Gaz. Jesteś w porządku. A i przepraszam, ze nie będę mógł wziąć
udziału w teledysku.
B: O to się nie martw. Wszystko załatwione!
Z: Nie rozumiem.- skierowałem się do Bena.
B: Nagrałem Twój wzrok wbity w przestrzeń gdy byłeś
oparty o framugę drzwi czekając na śniadanie. Wykorzystamy Go!- próbował
ratować sytuacje reżyser.
Z: jeszcze raz, dzięki! Trzymajcie się!- pożegnałem
się z każdym z osobna i ruszyłem w stronę lotniska. Czas wziąć wszystko na klatę.
POV Karolina

***
Około 13 całą ekipa weszła na plan. Rozpoczęliśmy od
sceny, w której wklejony w końcowej fazie projektu będzie Zayn. Cały teledysk
będzie rozgrywany w hotelu. Ja w pięknej długiej sukni wchodzę do hotelu gdzie
napotykam Marka, który wyciera podłogę i mówi:
M: Where We Going Today Kika?
Na co ja mu odpowiadam
Kika: Bujaj się!
Następnie spotykam opartego Zayna, który przygląda mi
się z dość dużą uwagą.
Kika: Twój wzrok na sobie czuję,
Kika: Twój wzrok na sobie czuję,
Wiem co Cię
rozpala.
Najbardziej to
Cię kręci,
Gdy ktoś Cie
zniewala.- kolejny jest Gaz, który obrywa z bicza ode mnie.
Jeden gest,
jeden ruch,
I mogę mieć was
dwóch.- tu spotykam na swojej drodze Dawida i Damiana w garniturach.
Wszystkich Was,
Jesteście - ehh
- tacy sami.- pokazuję na wszystkich po kolei.
Jesteście duże
dzieci.- w oddali widać jak Macieja bawi się samochodami.
Wciąż w głowie
Wam imprezki,- przy barze stoi Louis i Kamil, którzy wnoszą toast.
Nie opuszczacie
deski.- natykam się na Hazze, który wychodzi z łazienki w samym ręczniku.
Nie staje wam
odwagi by,
By być naprawdę
męskim,- kieruje te słowa do Liama, który nieudolnie próbuje podnieść
ciężarki.
Bujajcie się
faceci, faceci...
No po co nam
faceci?
Do wynoszenia
śmieci.- komiczny Willie i jego worki ze śmieciami pobijają wszystko.
Czy nie wie nikt
na świecie,
Co trzeba dać
kobiecie?- pojawienie się Nialla na mojej drodze w garniturze i dużym,
wręcz ogromnym bukietem niebieskich róż, było bardzo urocze.
Niech każdy wie,
Każda z Nas
chce,
Czy piękna czy
brzydula,
By ktoś ją
poprzytulał, przytulał!- no i na koniec wszyscy robimy grupowego
przytulasa.
Zdecydowanie tak będzie wyglądał teledysk. Wystarczy
wszystko zmontować i wrzucić do sieci. Pracę skończyliśmy o 19, po czym
zgłodniała Kika i Niall rzucili się na jedzenie. Wieczór spędziłam w babskim
gronie z Lou, Lottie, Caroliną i Sophią, która od paru dni towarzyszy Nam w
trasie. Chłopacy natomiast urządzili sobie mały turniej w fife. Nie mam pojęcia
jak im idzie i nie chce wiedzieć, chociaż po odgłosach z pokoju obok domyślam
się, ze emocje dosięgają zenitu. Gdy około 23 pożegnałam się z dziewczynami i
poszłam sprawdzić jak idzie chłopakom prawie oberwałam z drzwi od Nialla.
Kika: Jak tam?- zapytałam.
N: Pierdole! Idę spać.- zaczęłam się śmiać jak
idiotka.
Kika: Rozumiem, ze przejebałeś?
N: Oni nie potrafią grać. Walę ich!- udawał
oburzonego, chociaż widziałam uśmiech na jego twarzy.
- Idziesz spać?- zaczął kontynuować.
Kika: Tak, tylko pożegnam się z resztą.
Kika: Przyszłam powiedzieć Wam, dobranoc, słodkich
snów Panowie!- żaden nie zwrócił na mnie szczególnie uwagi.
Wypowiedzieli wspólnie: dobranoc! I tyle.
Wróciłam do Nialla, który odprowadził mnie do pokoju,
pożegnał się całusem w policzek i życzył kolorowych i słodkich snów. Ja
natomiast życzyłam mu, abym to ja mu się śniła w najgorszej postaci, które
wywołały u niego lawinę śmiechu.
Lokalizacja: 20
marzec 2015, Lotnisko, hotel w Hongkongu
Wszystko co dobre się kończy, wszyscy, którzy staja
się dla mnie ważnie mnie opuszczają. Właśnie stoję na płycie lotniska i żegnam
człowieka, który przez te kilka dni spędził ze mną najwspanialsze chwile.
Pożegnania zawsze są trudne, a moja relacja z Garym jest wyjątkowa. Nie
podrywamy się nawzajem, próbujemy stworzyć normalną koleżeńska relację.
G: No cóż, chyba na mnie już czas.- powiedział
chłopak, który został wywołany przez megafony.
Kika: Na to wygląda..- byłam smutna i nie ukrywałam
tego.
G: Nie bądź smutna, widzimy się z Londynie za
niedługo.- próbował podnieść mnie na duchu.
Kika: Dlaczego nie?- zapytałam patrząc w jego brązowe
oczy.
G: Ponieważ mówienie do widzenia oznacza odchodzenie,
a odchodzenie oznacza zapominanie, a ja po prostu wracam do domu. Zobaczymy się
jeszcze.- uśmiechnął się.
Kika: Wiem, ale jest mi przykro, ze mnie zostawiasz.
G: Nie zostawiam Cię, masz wielu przyjaciół, którzy
zadbają o Ciebie jeszcze lepiej. Trzymaj się ich!
Kika: Ty też pamiętaj, ze zawsze możesz na mnie
liczyć.
G: Tak, tak. Ty też.- mówił jak stara baba.
Kika: Mówię serio. Tu nie chodzi o to, żebym ja na
Ciebie liczyła. Chodzi o to, żebyś Ty na mnie liczył. Żebyś wiedział, żebyś
zawsze wiedział, że masz na świecie człowieka, do którego w każdy dzień, w
każdym stanie i o każdej godzinie możesz przyjść.
G: Przyjaciele?- zaproponował wyciągając mały palec.
Kika: Przyjaciele.- uśmiechnęłam się i złączyliśmy
nasze małe palce w znak nieodwracalności.
POV Niall
Karolina pojechała odwieźć Garego na lotnisko, a my z
niecierpliwością wyczekujemy jej powrotu.
N: Kurde! Gdzie Ona jest?- chodziłem z kata w kąt.
N: Łatwo Ci mówić, a jak nie zobaczymy tego zaćmienia.
Li: Zobaczymy, zobaczymy!- uspokajał Liam.
Momentalnie w drzwiach stanęła zdyszana dziewczyna.
Kika: Gotowi?!- próbowała nabrać powietrza.
Nic nie odpowiedzieliśmy, natychmiast zabraliśmy swoje
koce i ruszyliśmy w stronę dachu hotelu. Ja, Liam, Sophia, Harry, Gemma i Karolina
mamy zamiar zobaczyć dzisiejsze zaćmienie. Rozłożyliśmy koce w różnych
częściach hotelowego dachu widokowego gdy dołączyli do Nas Willie i Kamil. Gdy
większość miała założone swoje okulary nachyliłem się nad uchem Karoliny i
zapytałem:
N: Czyli Gary pojechał?
Kika: Na to wygląda..- uśmiechnęła się łapiąc
promienie słońca.
N: Czyli teraz znowu będziemy ze sobą spędzać więcej
czasu?- Boże, co za durne pytania Horan!- warknąłem w myślach na samego siebie.
Kika: Jestem Twoja, przyjacielu. Dzisiaj, jutro, za
tydzień, za miesiąc, za rok, po śmierci tez. Nic ani nikt tego nie zmieni, będę
Twoja do końca życia. I nawet jeśli ze mnie zrezygnujesz, to ja będę czekać
właśnie na Ciebie.- powiedziała czysto poważnie. A ja w końcu zrozumiałem, ze
nie muszę z nikim rywalizować o jej względy, bo kolejny raz zapewniła mnie, ze
jestem dla niej ważny.
Po piętnastu minutach wyczekiwania na to mega wielkie
zjawisko mogliśmy obserwować to co wydarzyło się na naszym pięknym niebie.
Fenomenalne!
***
Po obiedzie wraz z Louisem i Karolina wybraliśmy się
nad hotelowy basen. Nie mieliśmy zamiaru pływać, chcieliśmy bardziej zaczerpnąć
jak największej ilości promieni słonecznych, które dziś nas nie opuszczały.
Lou: Media mówią, ze już wylądował w Londynie, ale nie
odezwał się do nikogo.
N: Martwię się o niego.- wtrąciłem się.
Lou: Chyba nie tylko Ty, Ni. Zayn to trudny
przeciwnik.
Kika: Dlaczego?
Lou: Ciężko Go rozgryźć, zawsze trzyma wszystko w
sobie.
Kika: Może jest po prostu zamknięty w sobie.
N: Nigdy nie lubił dzielić się swoim życiem prywatnym,
dlatego nie afiszuje się związkiem z Perrie.
Lou: Tak, nie pokazują się za często razem, unikają
wspólnych oficjalnych wyjść.
Kika: Nie dziwie się, oboje są znani, a rozgłos im nie
pomoże.
N: Tak, szybciej zaszkodzi. Dlatego nie warto szukać
nikogo na siłe.- uśmiechnąłem się blado.
Lou: I kto to mówi, największy podrywacz w zespole.-
wytknął mi język Louis.
N: Zamknij się!- warknąłem na niego. Nie jestem
największym podrywaczem, to nie moja wina, że dziewczyny twierdzą, ze jestem
uroczy.
Kika: Niall, nie obraź się, ale odpowiedz mi szczerze.
Nie chciałbyś, żeby ktoś powiedział Ci, ze jesteś jego, że jesteś ważny, nie
chciałbyś czuć się wyjątkowym, a nie bezwartościowa szmatą lub idolem
napalonych nastolatek. Bo ja szczerze, chciałabym usłyszeć na dobranoc, ze
jestem czyjaś.- spojrzała na mnie tym wzrokiem, który zabija. Już miałem jej
odpowiedzieć, ale wtrącił się Tomo.
Lou: No Niall, powiedz Karoli, ze powiesz jej na
dobranoc, ze jest Nasza.- poruszył zabawnie brwiami.
N: Ha ha ha! Powiem jej na dobranoc, ze jest moja!-
uśmiechnąłem się dumny z siebie.
Nie ukrywam, ze popołudnie spędzone nad basenem było
dobrą odskocznią od ostatnich problemów. Wprawdzie wczoraj z Liamem próbowaliśmy
odwrócić uwagę fanów i dziennikarzy od Zayna wrzucając do sieci komiczny filmik
z moją postacią w głownej roli, ale dziś wszyscy mieliśmy ochotę powrócić do czasów,
w których nikt nas nie znał i nie oceniał.
POV Louis

Kika: Spójrzcie!- przerwała naszą rozmowę Karolina.
N: Co?- zaciekawienie Horana tym co mówi ta dziewczyna
jest zawsze olbrzymie.
Nie zwróciłem dobrze uwagi na to co podnosi brunetka z
ziemi, bo Niall wydaje się zauroczony nowym supportem.
Kika: To żółw! Boże jaki piękny!- zaczęła Go nam
pokazywać.
Długo nie trwało kiedy zwierzak znalazł się na
ręczniku Horana, a nasza trójka przyglądała się małemu bezbronnemu zwierzakowi.
POV Karolina
W hotelowym ogrodzie znalazłam żółwia, który był
przeuroczy. Louis i Niall nazwali Go, Freddy. Nie pytajcie dlaczego, bo nie
wiem. Pomaltretowałam tą biedną istotkę przez jakieś półgodziny, a potem
pozwoliłam jej odejść. Chociaż najlepiej zatrzymałabym ją dla siebie. Około 20
zabraliśmy wszystkie swoje graty i ruszyliśmy w stronę restauracji, aby
przegryźć cos smacznego.
Po pysznej kolacji i długim relaksującym prysznicu
umówiłam się z Niallem w hotelowym kinie, aby móc obejrzeć kilka filmów. Co do
repertuaru byliśmy zgodni, najpierw Gwiazd Naszych Wina, Love Rosie i 50 twarzy
Graya.
N: Dlaczego kobiety zawsze płaczą przy tym filmie?-
zapytał zdziwiony Horan widząc moje łzy przy końcówce Gwiazd.
Kika: Dlatego, ze jest piękny i taki nierealny.
N: Sądzisz, ze miłość jest nierealna?
Kika: Sądzę, że większość Was nie patrzy na kobietę
sercem, a oczami.
N: Oceniasz Nas po swoich niepowodzeniach?- podniósł
brew do góry.
Kika: Bardziej po tym jak próbujecie grać macho, bawiąc się naszymi uczuciami.
Kika: Bardziej po tym jak próbujecie grać macho, bawiąc się naszymi uczuciami.
N: Słyszałaś, że nie mierzy się wszystkich tych samą
miarą. Chyba nie jesteśmy tacy źli skoro ten chłopak zakochał się w głównej
bohaterce.
Kika: Dobra, koniec tematu. Wkładaj kolejną płytę.-
zakończyłam tą durną konwersacje. Po kolejnych niecałych dwóch godzinach
blondyn ponownie zabrał głos:
N: To jest takie banalne, wychowują się całe życie
razem, znają się jak własna kieszeń, mają wspólne zainteresowania, łączy ich
wiele i nie zdają sobie sprawy, ze są sobie przeznaczani.
Kika: Może sądzą, ze stworzeni są tylko do przyjaźni i
nie chcą nawzajem niszczyć sobie życia.
N: Miłość nigdy nie niszy życia, ona uszczęśliwia.
Zobacz Alex wielokrotnie chciał powiedzieć Rosie o swoich uczuciach, a Ona go
zbywała lub po prostu…
Kika: Ktoś stawał na ich drodze.
N: No właśnie. Filmy zawsze kończą się wielkim
wybuchem euforii i romantyzmu, ale nikt nie pokazuje jak wygląda ich życie
dalej.
Kika: Bo życie to nie bajka?!
N: Jo tam…. Gadasz głupoty. Która godzina?
Kika: Prawie druga.
N: O kurwa! A jutro koncert.
Kika: Czyli kończymy seans na dzisiaj?
N: Chyba Graya zostawimy sobie na jutro. Co Ty na to?
Kika: W sumie, dlaczego nie.- zaczęłam pakować swoje
rzeczy.
N: Chodź, odprowadzę Cię do pokoju i widzimy się jutro
na śniadaniu. Tak jak powiedział, tak zrobił, a ja przez pozytywne emocje,
które wywołuje u mnie Horan przed snem zaczęłam pracować nad kolejny tekstem.
Kika: Free, free
to be myself
Free to need
some time
Free to need
some help
So I’m reachin'
baby out
When I’m lonely
in the crowd
When the silence
gets too loud
I’ll be crashin'
on your couch
And even if I
never forget you baby
Tonight I’m
gonna let your memory baby, go
Oh, it's sad I
know
But at least I
got my friends
Share a raincoat
in the wind
They got my back
until the end
If I never fall
in love again
Well at least I
got my friends
Like a lifeboat
in the dark
Savin' me from
the sharks
Even though I've
got a broken heart
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my friends
Well at least I
got my friends
I don’t wanna
think
I just wanna
feel
I just want a
dream, yeah
So pore another
round
And throw it
back until it’s down
Let’s get lost
until we're found again and again
And even if I
never forget you baby
Tonight I’m
gonna let your memory baby, go
Oh, it's sad I
know
But at least I
got my friends
Share a raincoat
in the wind
We got my back
until the end
If I never fall
in love again
At least I got
my friends
Like a lifeboat
in the dark
Savin' me from
the sharks
Even though I've
got a broken heart
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my friends
And when the
world is upside down, yeah
The sky is full
of clouds, yeah
They always come
around
It feels like
home, like home
And I never have
to try
I can be myself
and I am never alone
I never feel
alone, hooooo
And even if I
never forget you baby
Tonight I’m
gonna let your memory baby, go
Oh, it's sad I
know
But at least I
got my friends
Share a raincoat
in the wind
They got my back
until the end
If I never fall
in love again
At least I got
my friends
Like a lifeboat
in the dark
Savin' me from
the sharks
Even though I've
got a broken heart
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my friends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my frie-e-e-ends
At least I got
my friends
Well at least
got my friends.
Well at least
got my frie-e-e-nds, yeah
I got my fre-e-e
I got my friends.
Well at least
got my frie-e-e-ends
Zdecydowanie po długich, bardzo meczących latach
niepowodzeń i ciągłych przepychanek z samą sobą i myślami, ze nikogo nie
interesuje, Bóg zesłał na moją drogę ludzi, których traktuję jak rodzinę, a
relacja z Niallem jest wyjątkowa. Bez niego nie podniosłabym się tak szybko z
traumy, która mnie prześladuje, wiem, ze jeżeli ponownie upadnę to mam kogoś
kto mnie szybko podniesie i postawi na nogi. Niall Horan to najlepszy przyjaciel!
Lokalizacja: 21
marzec, Lotnisko w Manili, Filipiny
Dwu godzinny lot wykańcza człowieka, chyba nigdy nie
przekonam się do tego środka komunikacji. Zaraz po przylocie i dość krótkiej
podróży do hotelu wraz z Sophią, Gemmą, Lottie, Lou i Lux wybrałyśmy się na
kryte lodowisko. Nie ukrywam, ze ich zaproszenie było dla mnie dość
zadziwiające. Nigdy nie spodziewałam się tego, ale spędzony czas z tą piątką
dziewczyn było przecudownym przeżyciem.
Lux: Mamusiu było wspaniale.- powiedziała dziewczynka
gdy schodziliśmy z lodu.
Lottie: A ja bym jeszcze pojeździła.- byłam dość
podekscytowana.
S: Ja w sumie też.
Lou: Pomału, pomału, wyluzujcie dziewczyny.
Kika: A ja bym cos zjadła.- zmieniłam temat.
S: Ha ha ha!- śmiech Soph był zaraźliwy.
Lottie: Mówiłam Ci, ale Ty nie wierzyłaś.- blondynka zwróciła
się do dziewczyny Liama.
G: Co jej mówiłaś?
Kika: Właśnie.- wtrąciłam się.
S: Lottie mówiła, ze coraz częściej przypominasz
naszego blondaska.
Lou: Też to zauważyłyście?
G: Zdecydowanie za dużo czasu z Irlandczykiem.
Kika: Walcie się!- machnęłam na nie rękoma.
- Idziecie jeść czy nie?
Lux: Ja!- dodała mała.
Całą szóstką wybrałyśmy się do najbliższej kawiarni
zamawiając jak to powiedziała mała Lux duże ciacho. Fakt, było ogromne i jakie
pyszne. Zaraz po wizycie w przesłodkiej dziupli Lou dostała telefon, ze prosto
z lodowiska mamy ruszyć prosto na Mall of Asia Concert Ground.
Lokalizacja: 21
marzec 2015, Mall of Asia Concert Ground, Manila, Filipiny
POV Liam
Od godziny wraz z całą ekipą jesteśmy na miejscu
dzisiejszego koncertu. No w sumie nie z cała ekipą, nie ma Zayna, a dziewczyny
dopiero do Nas dojeżdżają. Atmosfera w zespole jest nie za wesoła chociaż każdy
próbuje udawać, ze nic się nie stało i wszystko kontrolujemy. A prawda jest
taka, że już dawno przestaliśmy wszystko kontrolować. Czas na poważną rozmowę,
którą prędzej czy później będziemy musieli przeprowadzić. Siedziałem z Niallem
na jednej kanapie przyglądając się Markowi, Basilowi i reszcie męskiej ekipy
jak zaczęła mały turniej w jakieś gry maszynowe. Wyglądali przekomicznie, a ich
zaangażowanie w potyczkę było śmieszne.
POV Lou
Weszłyśmy pewne siebie do garderoby i pierwsze na co
zwróciłyśmy uwagę to czwórka naszych chłopców okopująca maszyny do gry.
M: Nie przeszkadzaj, gramy.- zwrócił jej uwagę
skupiony na grze Mark.
Kika: Okej, okej..- skapitulowała.
N: Nie przejmuj się, grają tak od Naszego przyjazdu.
Wiesz po 40 facet głupieje.- Horan zabrał głos z kanapy, którą zajmował z
Liamem.
Kika: O hej!- dziewczynie udało się zauważyć Naszego
blondaska, podeszła do kanapy i powitała się z nim całusem w policzek.
Przez chwile stała obok dwuosobowej kanapy obserwując
chłopaków przy maszynach gdy Niall pociągnął ją za rękę i usadowił na swoich
kolanach.
No, no, no!- pomyślałam.
POV Niall
Obserwowanie czterdziestoletnich facetów, którzy
jarają się jakąś grą to dzisiejsza atrakcja dnia. Siedziałem na kanapie z
Liamem co chwile podśmiewując się z chłopaków, na moich kolanach siedziała
Karolina, która z każdym wybuchem śmiechu kręciła się na moich dość szczupłych
kolanach.
N: Masz kościsty tyłek.- powiedziałem jej nad uchem.
Kika: A może to Ty masz kościste nogi. Hm?- spojrzała
na mnie z góry.
N: Pf… Jestem seksowny, maleńka.
Kika: Tak sobie wmawiaj Ni, to buduje podobno
samoocenę.- powiedziała przeczesując moje włosy.
Uwielbiam jak to dziewczyny robią.
POV Harry
Udało mi się podebrać z garderoby Caroliny kilka
śmiesznych atrybutów, w prawdzie Paddy potem zaczął mnie z tego powodu złapać,
ale jestem Harry Styles i uciekanie mam we krwi.

Kika: Co to?- poderwała się dziewczyna wyciągając
swoje dłonie w stronę tego co udało mi się podkraść naszej stylistce.
H: Poczekaj, założę Ci.- wziąłem zielone plastusiowe
uszy i ubrałem je jej. Gdy była gotowa usłyszałem za sobą ten specyficzny śmiech,
który towarzyszy nam przez pięć lat.
N: Wyglądasz o wiele lepiej!- mówił zanosząc się
śmiechem.
- Daj zrobię Ci zdjęcie.- wyjął swój telefon i zaczął
robić dziewczynie zdjęcie.
Li: Uśmiechnij się.- krzyczał Liam, który obejmował
teraz Sophie.
N: Idealnie. Wstawie to teraz na IG i zobaczymy ile
Twoja przemiana zgarnie serduszek.
Kika: Ani się wasz!- wskazała na niego palcem.
No i zaczęło się, ta dwójka idiotów zaczęła gonić się
po całej garderobie rzucając epitetami, kierowanymi we wszystkich, którzy stanęli na ich drodze.
POV Louis
Wróciłem ze spotkania z Samem gdy w garderobie panował
rozgardiasz. Niall uciekał przed Kiką lub odwrotnie. W pewnym momencie wpadłem
na Horana, który podał mi telefon i powiedział:
N: Umieść to na moim IG.- i uciekł.
Chcesz tego? No dobra, sam się prosiłeś.
Odpowiednia fotkę umieściłem z hashtagami

#my #baby #i #love #you
Po chwili oddałem telefon i poszedłem przygotowywać
się do występu. Kika zrobiła podobnie, bo dokładnie za półgodziny wchodzi na
scenę.
POV Karolina
Jeżeli człowiek myśli, ze dziewczyna do wyjścia
przygotowuje się dwie godziny jest w błędzie. Mój najlepszy czas. Dokładne 30
minut, zmęczona i zaspana stałam już obok sceny czkając na znak dźwiękowców o możliwości
zacznie show. Po minucie cała nasza ferajna wbiegła tam gdzie czuje się
najlepiej i zaczęliśmy śpiewać. Po przywitaniu się z publicznością zabrałam
głos.

POV Liam
Dream na scenie, a my w garderobie czekając na
połączenie z Naszym Zaynem.
N: Głodny jestem?- przerwał ciszę Niall.
H: Chyba jak zawsze.- uśmiechnął się do niego loczek.
N: Długo jeszcze będziemy czekać.
Lou: Ej! A może zapomniał?
H: Ale z Ciebie kretyn Lou.- chłopacy zachowywali się
jak z początku kariery.
Li: Dobra, spokój! Jest!- powiedziałem dość głośno. Na
ekranie pojawił się Zayn.
- Hej!- zacząłem.
Z: Hej!- odpowiedział dość krótko.
Lou: Jak się czujesz?- zapytał Lou.
Z: Już lepiej. Potrzebowałem tej przerwy,.
N: To wiemy, a jak Perrie.
Z: Porozmawialiśmy i chyba jest dobrze.
Li: Wracasz 28?- chciałem sprawdzić czy cos się nie
zmieniło.
Z: Raczej tak, a co u Was?
H: To nie istotne, mów lepiej co u Ciebie. Chcemy
wiedzieć wszystko.
Z: Naprawdę jest już dobrze, chociaż nie powiem, ze ta
cała sytuacja mnie podłamała i udowodniła, ze jestem dość słaby psychicznie.
H: Stary, na Twoim miejscu każdy by był.
Z: Przeproście fanów za to, ze nie będę z nimi.
N: Jak pogoda w UK?- Niall zmienia dość często tematy.
Z: Słonecznie.
N: U Nas zaczęło właśnie padać.
Z: Chłopaki?
- Hmm..- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Z: Przepraszam za moje zachowanie.
Li: Przestań, sami nie wiemy jakbyśmy się zachowali w
Twoim przypadku.
N: Właśnie jesteśmy rodziną..
Lou: Która powinna się wspierać..
H: Nie oceniamy Cie i nie zamierzamy tego robić.
Li: Wiesz, ze zawsze możesz na Nas liczyc
H: I zwrócić się do Nas z każdą, nawet najdrobniejszą…
N: Głupotą.
Lou: One Direction forever!
Z: Jesteście najlepszą rzeczą, która mnie spotkała.
Lou: Uważaj, bo się rozczulę.
Do pokoju wpadła brunetka z Dream mokra do suchej
nitki.
Kika: Zayn!- krzyknęła nad moim uchem gramoląc się
Horanowi na kolanach.
- Co u Ciebie? Jak się czujesz? Co z Perrie? Kiedy
wracasz? Tęsknimy.- mówiła jak nawiedzona.
Z: Wow! Pomału. Co u mnie powiedzą Ci chłopacy, lepiej
mów jak Ty z nimi wytrzymujesz.
Kika: Jest spoko, ale Horan jest wkurwiający!-
powiedziała. Niall oczywiście szybko zareagował i zepchnął ja ze swoich kolan.
Uwielbiają się sobie droczyć. Porozmawialiśmy jeszcze chwile po czym
zakomunikowano nam, ze mamy godzinne opóźnienie. Pożegnaliśmy się z Malikiem i
ruszyliśmy w stronę sceny, natomiast Karolina do hotelu. Podobno łapie ja
przeziębienie i chce się wykurować z niego niż będzie za późno.
POV Karolina

Lokalizacja: 22
marzec 2015, Hotel w Manila, Filipiny
Kika: Chce pojechać do oceanarium, na na na!
Zobaczyć delfiny na na na…- śpiewałam przesłodkim
głosem od samego rana nad uchem Nialla.
Blondyn jeszcze wylegiwał się w łóżku, a ja nie mogąc spać
przez fanów na dole postanowiłam Go odwiedzić.
N: Możesz dać mi spać..- powiedział ochrypniętym
porannym głosem.
Kika: Chce pojechać do oceanarium, na na na!
Zobaczyć delfiny na na na…- nie reagowałam na jego
prośy.
N: Dasz mi się wyspać?- otworzył jedno oko.
Kika: A pojedziemy do oceanarium.
N: Zgoda, ale za godzinę.- przykrył się z powrotem.
Kika: Nieeeee! Teraz, teraz, teraz!- zaczęłam skakać
na jego łóżku.
N: Ja pierdole! Ile Ty masz lat dziewucho!- próbował
mnie przekrzyczeć.
N: Uspokój się, bo wsadzę cię w klatkę i wywiozę na
Marsa.
Kika: Wole na Wenus.- podniósł jedna brew do góry.
- Kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa.
N: Jesteś pewna, ze jesteś kobietą?
Kika: To było podłe!- warknęłam i wstałam z jego
brzucha. Obraziłam się i nie miałam zamiaru mu wybaczać.
N: Co Tobie? Wracaj!- krzyknął gdy byłam pod drzwiami.
- Gdzie idziesz?
Kika: Zobaczyć delfiny- odpowiedziałam mu.
N: A ja?
Kika: Wal się!- w tym momencie poczułam się przyparta
do ściany.
N: Daj mi chwilę.
Kika: Chwila minęła.- nasze twarze były blisko siebie.
N: 5 minut.
Kika: Jesteś pewny?
N: Chyba, ze mam iść tak.- odsunął się i okręcił. Był
w samych bokserkach.
Kika: Wolałabym nie.
N: Dlaczego?
Kika: Bałabym się, ze zostanę zgnieciona lub
niezauważona przez laski dobierające się do Twoich portek.
N: Zazdrosna?- nie odpowiedziałam, otworzyłam drzwi i
wyszłam z jego pokoju.
- Zazdrosna!- krzyknął gdy byłam na korytarzu.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że z jego pokoju wygląda tylko głowa.
Kika: Masz pięć minut, Horan!
***
Już mieliśmy wychodzić z hotelu gdy zatrzymał mnie
Niall.
Przewróciłam tylko oczami i ruszyłam w stronę
samochodu.
N: Co tak przewraca oczami.- zarzucił swoje ramie na
moje ramiona.
Kika: Jesteś chory…- kręciłam głową z dezaprobatą.
N: Jestem Nialler najsłodszy Irlandczyk ze wszystkich
Irlandczyków.
Do oceanarium dotarliśmy po godzinie jazdy i powiem
Wam cieszę się, ze za chwilę będę wysiadać, bo zabawa z Niallem w skojarzenia
coraz bardziej powoduje, ze czuje się tempa. Cały przemarsz do oceanarium był
owiany towarzystwem paparazzi, którzy co chwile robili nam zdjęcia. Szłam zaraz
za Niallem, próbowałam trzymać się wystarczająco blisko niego, aby nie zgubić
się w tym tłumie fotoreporterów.
POV Niall
Przyjechaliśmy z Karoliną zobaczyć delfiny, a wśród
tak dużej ilości dziennikarzy czułem się jak płotka. Dobrze, ze w środku
budynku mieliśmy zapewnioną ciszę i spokój. Oglądaliśmy wszelkie okazy
znajdujące się w oceanarium, ale tak naprawdę czekaliśmy, aby w końcu zobaczyć
te delfiny. Gdy nasz cel został osiągnięty oboje cieszyliśmy się jak dzieci.
Karolina wraz z Naszym Przewodnikiem głaskała zwierzaki i nawet postanowiła
wskoczyć z nimi do basenu.
Kika: Idziesz też?- zapytała gdy rozmawiałem z
Basilem.
N: Co? Gdzie? Nie. Poczekam tu na Ciebie.
Kika: Chyba się nie boisz?
N: Co? Niall Horan się nie boi, po prostu nie ma
ochoty.
B: Niall Horan ma okres.- dokończył mój ochroniarz.
Kika: Jak chcesz.- powiedziała i wskoczyła do basenu.
Zwierzęta zaraz podpłynęły bliżej niej i zaczęły się z nią bawić. Czekaliśmy
tak na brunetkę prawie godzinę. Gdy w końcu postanowiła wyjść, podpłynęła do
brzegu i postanowiła poprosić mnie o pomoc z wyjścia z basenu. Jestem
Irlandczykiem i gentelmanem więc podszedłem do brzegu i wyciągnąłem rękę w jej
stronę. Brunetka złapała ja i pociągnęła do siebie. Po chwili byłem w wodzie.
N: Zwariowałaś!- warknąłem na nią, gdy ta zanosiła się
śmiechem.
Kika: Nie bądź zły!- zrobiła minę kota ze Shreka.
N: To było głupie, jestem mokry.
Kika: Ale zobacz jakie one są słodkie. Niall zobacz
pozytywy tej sytuacji.- powiedziała w towarzystwie zwierząt.
N:Podpłynałem do niej i pogłaskałem zwierzęta, były
nawet sympatyczne.
POV Karolina
Z oceanarium wyszliśmy dopiero około 15 i biegiem
ruszyliśmy w stronę busa. Byliśmy troszkę spóźnieni, a Niall i One Direction
maja przed koncertem wywiad. Jazda była stresująca, bo o tych godzinach dojazd
do Mall of Asia Concert Ground był
utrudniony przez towarzyszące korki.
N: Cholera!
Kika: Nie stresuj się tak, zdążymy.- próbowałam
wesprzeć blondyna.
N: Jestem mokry i spóźniony!
Kika: Przynajmniej jesteś słodki.- uśmiechnęłam się do
niego.
N: Wiesz jak pocieszyć człowieka.
Lokalizacja: 22
marzec 2015, Mall of Asia Concert Ground, Manili, Filipiny
POV Harry
Sam przyszedł po Nas do garderoby. Cały czas byliśmy w
niepełnym składzie i nie chodzi tutaj o brak Zayna, ale Niall dzwonił i mówił,
ze całe miasto oblężone jest przez samochody.
S: Gdzie Niall?- zapytał.
H: Jedzie, ale są korki.
S: Zdąży?
Li: Tego nie wiemy.
S: Dobra, idziemy bez niego. Nie możemy długo czekać.-
ruszyliśmy w stronę czekających dziennikarzy.
Stanęliśmy obok siebie w trójkę czekając na pytania
dziennikarzy.
Dz1.:Gdzie Niall?- zapytał jeden z nich.
Lou: Pływa w akwarium.- odpowiedział im Louis, a my z
Liamem spojrzeliśmy wymownie na siebie. Oki, Louis wszystko wiadomo.
Li: Zayn pojechał do domu odpocząć, a nie rezygnować z
zespołu. Jesteśmy braćmi wiec nikt nie może Go zastąpić, ufamy mu i wierzymy,
ze wróci do Nas cały i zdrowy.
Dz3.: Louis to prawda, ze rozstałeś się ze swoją
dziewczyna.
Lou: Tak, ale nie zamierzam komentować tej sprawy.
Eleonor nadal jest bliska mojemu sercu, życzę jej jak najlepiej.
Dz3.: Co z Toba Harry, jak relacje z Nadine?
H: Nadine to moja przyjaciółka, nie sądzę, ze jestem
upoważniony do rozmów o niej.
Dz4.: Co powiecie o relacji Nialla z Kika?
H: Tak nagle się poznali. Tak przypadkowo. Przez
przypadek porozmawiali trochę dłużej i dłużej. Tak nagle stali się dla siebie
najważniejszymi ludźmi na świecie. Zupełnie przez przypadek.
Dz5.: Czyli to coś poważnego?
Li: A to już Wam opowie Nasz spóźnialski.- do Sali
wszedł Niall, co ja mówię, mokry Niall.
N: Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie.
Dz6.: Niall co Ci się stało?
N: Bliskie spotkanie z delfinami.
Dz7.: Jesteś w związku z Karoliną?
N: Przyjaźnimy się.
Dz8.: Spędzacie ze sobą dość dużo czasu.
N: Tak, to prawda, ale na tym wygląda przyjaźń. Ufamy
sobie i weimy, ze możemy na sobie polegać.
H: Zdecydowanie uwielbiają swoje towarzystwo.-
dodałem.
POV Karolina
Niall pobiegł na wywiad, a ja do garderoby gdzie
stylistki zespołu przygotowywały się do koncertu.
Lottie: Jak delfiny?- zapytała siostra Tommo.
Kika: Sa piękne i takie mądre. Zakochałam się w Nich.
C: A jak Niall to przeżył?
Kika: Troszeczkę upierał się przed wejściem do basenu,
ale potem cieszył się jak dziecko.
Lottie: Bo to jest dziecko.
Kika: Tak.
R: Po koncercie chce z Wami porozmawiać.
Kika: A możemy przełożyć to na później. Dzis jest
mecz.
R: Dobra, ale z samego rana widzę waszą piątkę u
siebie w pokoju.
Kika: Będę nawet o 7.
R: Wystarczy 10 i niespóźnienie się.
Kika: Obiecuję!
Nawet nie nalegał. Czyżby mój manager się zmienia.
***
Czekając na 1D i nasze wejście na stadion zaczęliśmy
obstawiać dzisiejszy wynik. Obstawiam 3:2 lub 2:1 dla Barcelony. Dobra, nie
ważny wynik, ważne żeby wygrali.
R: Gotowi?- zapytał Ron, gdy Kamil i Maciek kłócili
się o możliwości Ronaldo.
R: No to na scenę, a i proszę abyście rozsierdzili
dziś system.- jak manager karze, tak zrobimy. Zwinnie ruszyliśmy w stronę
sceny.
Nasze wygibasy i zabawa z publicznością zaowocowała
ogromną ilością oklasków. W pewnym momencie zaczęłam również rozmawiać z
fankami One Direction i tańczyć Makarenę. Zdradziłam im jeszcze, ze zaraz po
koncercie wylatujemy do Dżakarty. Nie ukrywam, ze fakt iż dziewczyny nauczyły
się kilku naszych piosenek wywołał u mnie rozlew łez. Nie mogłam nad nimi
zapanować, aż musiał mnie przytulić Kamil. Chyba cały koncert poświeciłam na
dziękowaniu im.
Po koncercie ruszyliśmy do hotelu się spakować, a
później na lotnisko. Z One Direction spotkamy się na miejscu, bo lecą swoim
prywatnym samolotem. W drodzę na lotnisko dostałam smsa od Louisa.
Od Luluś J
W nocy czasu
europejskiego oglądamy mecz w moim pokoju. Obecność obowiązkowa! Twój Luluś :*
Nie odpisywałam mu, powiadomiłam chłopaków o planach
Lou i ruszyliśmy do samolotu.
-------------------------------------------------
Dziewięć minut opóźnienia, mam nadzieję, ze nie jest az tak źle, gdy nad rozdziałem pracują dwie osoby. Obawiałem się, ze nie uda mi się tego skleić.
Przepraszamy, a na następny rozdział zapraszamy 25 marca, wieczorem. :)
Ciekawi Cię, co się stanie, gdy jeden czyn zaważy na życiu młodego człowieka? Jedno wydarzenie może zmienić wszystko na gorsze. Jeśli tak, koniecznie musisz odwiedzić Zastępcę (wystarczy kliknięcie na tytuł, żeby przenieść się na odpowiednią stronę). Jest to opowiadanie, w którym przeważają sceny przepełnione krwią, ale zdarzają się również inne wzloty. Nic tu nie jest tak, jak powinno być. Ludzie znikają, umierają lub odchodzą, ale zastępca zostaje do samego końca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam,
dajmond