Kochani,
Dziś do Was piszę ja, K.
Mój przyjaciel Sz. nie jest w stanie, przytłoczyły Go dzisiejsze wydarzenia. Ze smutkiem na niego patrzę, ale Go rozumiem.
Szczerze Sz. nie widział sensu wstawiania dzisiaj nowego rozdziału, ale ze czas płynie dalej, życie się nie skończyło. Ono dla Zayna dopiero teraz zaczęło istnieć. To było prawie pięć lat razem, pięknych lat, cztery świetne płyty, mnóstwo koncertów, wspaniałych piosenek , dopracowanych do perfekcji teledysków i masa wygranych nagród. Dla niektórych osób Zayn postąpił źle nie żegnając się z Wami... Może tak, może nie... Jeżeli naprawdę ma depresję to jest to zrozumiałe. Musi się podnieść, zacząć normalnie żyć i funkcjonować. Dopiero wtedy będzie wstanie stanąć z Wami twarzą w twarz! Najważniejsze jest to, żebyście o Nim nie zapominali, nie pozwolili mu się poczuć niepotrzebnym. On Was potrzebuje, waszego wsparcia, a zarazem spokoju. Nie nagabujcie Go w domu i na portalach. Niech ochłonie. Kto wie, może zmieni zdanie...
Chciałabym jeszcze w swoim imieniu zaapelować do Wszystkich Directioners o rozwagę, o to, żeby nie popadały w konflikty z innymi fandomami (pokażcie, ze jesteście mądrzejsze), uszanowały decyzje Zayna, wspierali resztę 1D, a co najważniejsze dajcie im NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ. To też ludzie, normalni ludzie. Chłopacy, którzy chcą wyjść normalnie ze znajomymi i się bawić. Są młodzi, więc popełniają głupoty. Nie róbcie idiotycznych fotek, które powodują tylko i wyłącznie problemy.
Na początku rozdział XX miał nazywać sie- To jest bezgraniczna i prawdziwa miłość do drugiego człowieka! , ale dzisiejsze wydarzenia pozwoliły mi zmienić tytuł. Mam nadzieję, że Sz. nie będzie zły.
Jako zwykły nieśmiertelnik życzę Malikowi jak najlepiej i szybkiego powrotu do zdrowia i muzyki, a Wam dziewczyny siły na nadchodzące dni! Pamiętajcie nie trzeba być fanem, aby Was wspierać.
Kolejny rozdział ma pojawić się 27 marca, przynajmniej Sz. tak mówił...
Trzymajcie się cieplutko,
K. xX
------------------------------------------------------------------------------------
Lokalizacja: 23
marzec 2015, Hotel w Dżakarcie, Indonezja
Dziś do Was piszę ja, K.
Mój przyjaciel Sz. nie jest w stanie, przytłoczyły Go dzisiejsze wydarzenia. Ze smutkiem na niego patrzę, ale Go rozumiem.
Szczerze Sz. nie widział sensu wstawiania dzisiaj nowego rozdziału, ale ze czas płynie dalej, życie się nie skończyło. Ono dla Zayna dopiero teraz zaczęło istnieć. To było prawie pięć lat razem, pięknych lat, cztery świetne płyty, mnóstwo koncertów, wspaniałych piosenek , dopracowanych do perfekcji teledysków i masa wygranych nagród. Dla niektórych osób Zayn postąpił źle nie żegnając się z Wami... Może tak, może nie... Jeżeli naprawdę ma depresję to jest to zrozumiałe. Musi się podnieść, zacząć normalnie żyć i funkcjonować. Dopiero wtedy będzie wstanie stanąć z Wami twarzą w twarz! Najważniejsze jest to, żebyście o Nim nie zapominali, nie pozwolili mu się poczuć niepotrzebnym. On Was potrzebuje, waszego wsparcia, a zarazem spokoju. Nie nagabujcie Go w domu i na portalach. Niech ochłonie. Kto wie, może zmieni zdanie...
Chciałabym jeszcze w swoim imieniu zaapelować do Wszystkich Directioners o rozwagę, o to, żeby nie popadały w konflikty z innymi fandomami (pokażcie, ze jesteście mądrzejsze), uszanowały decyzje Zayna, wspierali resztę 1D, a co najważniejsze dajcie im NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ. To też ludzie, normalni ludzie. Chłopacy, którzy chcą wyjść normalnie ze znajomymi i się bawić. Są młodzi, więc popełniają głupoty. Nie róbcie idiotycznych fotek, które powodują tylko i wyłącznie problemy.
Na początku rozdział XX miał nazywać sie-
Jako zwykły nieśmiertelnik życzę Malikowi jak najlepiej i szybkiego powrotu do zdrowia i muzyki, a Wam dziewczyny siły na nadchodzące dni! Pamiętajcie nie trzeba być fanem, aby Was wspierać.
Kolejny rozdział ma pojawić się 27 marca, przynajmniej Sz. tak mówił...
Trzymajcie się cieplutko,
K. xX
NOWY BOHATER
Marta Goldberg (lat 17)
Najmłodsza siostra Kiki. Zyje z głową w chmurach, często nawet nie zdaje sobie sprawy jakie zycie jest okrutne. Coś jest? A potem tego nie ma... Ma wybuchowy temperament i nie raz
wpadnie w kłopoty- Takie geny! :)
N: Komu kibicujemy?- zapytał Niall pod drzwiami
Louisa.
Kika: Jak to komu? Głupie pytanie..- powiedziałam
wyprzedzając chłopaka i ściągając swoją bluzę.
N: Faktycznie głupie pytanie.- powiedział kiedy ujrzał
moją koszulkę z numerem 10.
W pokoju było już mnóstwo osób, nawet nie sadziłam, ze
ten pokój pomieści cała ekipę. Kątem oka widziałam ochroniarzy chłopaków,
Marka, Toma, Dream i 1D.
Lou: Siadać, siadać! Za chwilę zaczynają.- powiedział
Luluś niosący piwa.
Wow! Rozumiem, ze oglądamy na bogato. Cała ferajna
posłuchała Tommo i zaczęła zajmować miejsca.
Lou: Fani Realu na lewo, a Barcy na prawo.- zarządzał.
Li: Co jeśli znajdują się kibice niezrzeszeni na
Sali?- zapytał Liam.
Lou: Uuuu.. na środek.- no i środkowe miejsca zajął
Liam z Harrym.
- Karolina chodź tutaj, mam dla Ciebie miejsce.-
krzyknął ponownie brunet uklepując miejsce obok siebie.
Kika: Ja idę tam, a Ty?- zwróciłam się do Nialla,
który trzymał się blisko mnie.
N: W sumie to nie wiem.- podrapał się po karku.
Kika: Zastanawiaj się szybko, zmieścimy się razem w
sektorze Barcy.- powiedziałam uśmiechając się.
N: No dobra.- ruszyliśmy w stronę Lou. Gdy
siedzieliśmy na swoich miejscach, a piłkarze zaczęli wychodzić na płytę głos
zabrał Hazza.
H: Niall, kibicujesz Barcy?- zapytał zdziwiony.
N: Raczej tak.- wszystkie oczy skierowane były na
blondynie.
Li: Od kiedy?
T: Właśnie widziałbym Cię bardziej w sektorze Realu
lub niezrzeszonych.
N: Ehmmm…- chłopak nie wiedział co powiedzieć.
Lou: Pewnie obiecał Neymarowi, ze będzie mu kibicować.
N: Trochę?!
Li: Trochę? Wysłałeś mu swoja gitarę i czasami ze sobą
piszecie.
Kika: O kurwa!
N: Co?
Kika: Zazdroszczę!
Lou: Dobra! Cicho! Hymn!- uciszył nas Louis.
H: Podoba mi się ta kartoniada.- zauważył Hazza.
Kika: Jest świetna, moim marzeniem jest pojechanie na
ich mecz.
N: Możemy pojechać w maju na Puchar Króla.
Lou: O tak! To jest dobry pomysł!
Kika: Taaaak! Jedziemy!
K: Zamknijcie się w końcu!- warknął Kamil.
Mecz przebiegał w zupełnej ciszy, dopiero w 19 minucie
pokój wypełnił się okrzykami radości. Pod wpływem emocji zaczęłam tańczyć z
Louisem. To była bramka dla Nas. Z minuty na minutę emocje były coraz wyższe,
najgorszy moment spotkania to 31 minuta, strzał celny Ronaldo i wiwatujący
fanatycy Madrytu. Razem z Niallem zaczęliśmy krzyczeć wielkie:
- Bleeeee!
Serce stanęło nam jeszcze gdy Bele trafił do bramki na
spalonym, ale po celnym strzale Suareza w drugiej połowie znowu wiwatowali
kibice Naszego okręgu. Z radości przytuliłam Nialla i Louisa tak, ze oboje
uderzyli się głowami. Nie zwracałam uwagi na ich krzyki w stylu: Ała! To nie
czas na ból, to czas na radość. Po skończonym meczu z Harrym jeszcze
krzyczeliśmy do kibiców Realu, którzy ze smutnymi minami opuszczali pokój, ze w
Madrycie panuje -4. No cóż, takie życie. Do godziny szóstej bawiliśmy się i opijaliśmy
zwycięstwo Barcelony z Louisem, Harrym, Kamilem, Maciejem i Niallem. Oburzeni
byliśmy faktem, ze Tommo o szóstej nas wyrzucił ze swojego pokoju pod
pretekstem snu. No cóż, wskoczyłam na barana do Nialla i ruszyliśmy w
podskokach do mojego pokoju. Nawet nie wiem jak to się stało, ze oboje
zasnęliśmy na dywanie w salonie.
***

POV Ron
Czekałem właśnie z Kamilem, Damianem i Dawidem w swoim
pokoju na resztę ekipy. Miałem im coś ważnego do zakomunikowania, chodziło o
ich karierę, która teraz stała pod znakiem zapytania. Moje rozmyślania
przerwało pukanie do drzwi, po chwili w pokoju pojawił się Dawid z Karolina. Zajęli
miejsca na wolnej kanapie i czekali aż rozpocznę swoje przemówienie.
R: Jak melanż?- zapytałem na rozluźnienie.
Kika: Spokojnie, wygraliśmy.- uśmiechnęła się
dziewczyna, z którą coraz lepiej się dogaduję.
R: To dobrze.
D: O tym chciałeś z Nami rozmawiać, kto wygrał mecz?-
pospieszał mnie Dawid.
R: Nie, nie o tym. O Waszej karierze. Pojawiły się
nowe okoliczności.
R: Tak, kontaktowałem się z wytwórnią i
postanowiliśmy…
D: Co?- całą ekipa coraz bardziej mnie pospieszała.
R: Ze nie ma sensu wydawać płyty w czerwcu.
D: Nie rozumiem.- ponownie zabrał głos Damian.
M: Chcecie powiedzieć, ze pomogliśmy wam zalepić przez
pewny czas lukę po 5SOS a teraz znaleźliście lepszych od Nas?- oburzył się
Maciek.
D: A co z kontraktem, który podpisaliśmy?- zapytał
Dawid.
K: Właśnie! Nie możecie tak po prostu Nas wyrzucić, bo
się priorytety zmieniły!- warknął Kamil i wstał ze swojego miejsca z zamiarem
opuszczenia pokoju. Całą ekipa wstała tylko na miejscu pozostała brunetka.
M: Idziesz!- skierował do niej Maciej.
Kika: Poczekajcie! Dajcie mu dokończyć!- spojrzała na
nich a potem na mnie.
D: Powaliło Cię!
Kika: Chce wiedzieć dlaczego z Nas rezygnują!
R: Nie rezygnujemy z Was!- krzyknąłem na całe
pomieszczenie.
- Cholera siadać na miejsca i słuchać!- wrzasnąłem
jeszcze głośniej.
Cały zespół zajął swoje miejsca.
- Płyta wyjdzie pod koniec kwietnia, a na czerwiec
jest zaplanowany kolejny album. Mamy mało czasu i dwa albumy do wydania, więc
proszę się nie kłócić, ale wziąć się do pracy.- wstałem obserwując zespół.
R: Drugi album to duety.
K: Duety?- zdziwił się Kamil.
R: Tak, duety. Mamy już nagrane pięć z nich.
D: Niby jakie?
R: Z Zaynem, Harrym, dwa z Cobrą i Fokusem. Do tego
dojdzie jeszcze duet z Ollym Mursem, Edem Sheeranem, Liamem, Louisem i
prawdopodobnie z Niallem.
Kika: Trochę mało..
R: Negocjujemy nadal z zainteresowanymi.
D: Zainteresowanymi?- zdziwił się Damian.
R: Tak. Płytę zamkniemy na 14 bądź 16 piosenkach.
Dlatego po powrocie Zayna, Karola wejdzie i nagra odpowiednia wersję tej
piosenki z samolotu, a jutro z Hazzą zaśpiewacie ten cover z IG Gemmy.
Zrozumiano?- nastała cisza.
- Zrozumiano?!- powiedziałem głośno.
Kika: Tak.- odpowiedziała brunetka.
R: No to teraz jesteście wolni.
POV Karolina
Po godzinnym spotkaniu z managerem bez słowa
ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Co tu komentować w niecałe pół roku wydamy
dwie płyty i zajeździmy się jak konie kursując trasa, koncerty, a studio. Niby
pomysł dobry, ale niewykonalny. Przynajmniej tak mi się wydaje. Otwierając
drzwi od swojego pokoju zderzyłam się z 4/5 1D.
Lou: Przyszliśmy na gościnne.- uśmiechnął się Louis.
Kika: Aaa! No to siadajcie.
Nie musiałam powtarzać, Panowie zajęli miejsca i w
czasie gdy ja przygotowywałam jakieś napoje, oni zawzięcie o czymś rozmawiali.
Kika: O czym rozmawiacie?- zapytałam niosąc szklanki z
wodą.
N: O życiu.
Kika: O życiu?- zdziwiłam się.
H: Dokładniej o El.
Kika: O El? Co z nią?
Lou: Nie jesteśmy już razem.- powiedział nawet uśmiechnięty
Louis.
Kika: I dlatego się cieszysz?- usiadłam obok Liama.
Lou: Mam płakać?
Kika: Wypadałoby. Była nawet fajna.
Lou: Fajna. Każdy to powtarza.
Li: Może mają rację.- dołączył Liam.
Kika: Nie zastanawiałeś się, jak ona się czuje?
Lou: Czuje?
Kika: Tak, może każdego dnia czeka na to, że może
napiszesz, ze spotka Cię przypadkiem tam gdzie zawsze się widywaliście. I
ciagle zastanawia się nad tym czy może myślisz o iej czasami, czy chciałbyś ją
zobaczyć…
Lou: Serio?
H: Nie udawaj, ze nie masz złamanego serca.- dołączył
do Naszej rozmowy Harry.
Lou: Bo nie mam!- Louis cały czas zaprzeczał i trzymał
się swojego zdania.
Kika: Taaa, najlepszym sposobem na unikniecie
złamanego serca jest po prostu udawanie, ze Go nie masz.
Lou: Błagam Was, jesteśmy dorośli. Takie rzeczy się
zdarzają.
N: Zdrady też..- powiedział dość cicho Niall.
Kika: Zdrady? Louis zdradziłeś ją?!
Lou: Nie byliśmy już wtedy razem.
Kika: Ale zrobiłeś to w krótkim okresie po rozstaniu!
To jest zdrada!- warknęłam na niego.
Kika: Teraz pomyśl. Nie, nie chce, żebyś ją kochał.
Pomyśl. Mogłeś mieć kogoś, kto zrobiłby dla Ciebie wszystko. Mógłbyś polegać na
niej zawsze, w każdej sytuacji. Mogłeś z nią rozmawiać, śmiać się. Ale nie. Coś
się zmieniło. Pomyśl. Pamiętasz jej uśmiech? Ten, który tak bardzo Ci się
podobał. Ona już nigdy się tak nie uśmiechnie, bo to był uśmiech dla Ciebie.
Tylko dla Ciebie. Pamiętasz, jak wkurzałeś się kiedy nie odbierała? Jak bałeś
się wtedy, że coś mogło jej się stać? A kiedy oddzwaniała, czułeś ulgę.
Pamiętasz to? Pamiętasz, jak uśmiechałeś się, kiedy zobaczyłeś sms od niej? Jak
nie mogłeś doczekać się waszego spotkania? Pamiętasz, jak ona mówiła Ci o
kolegach, a Ty byłeś zazdrosny, ale zapewniała Cię, że jesteś najważniejszy.
Wierzyłeś jej. Pamiętasz, jak tęskniłeś? Pamiętasz, jak czekałeś? Pamiętasz,
jak pierwszy raz pomyślałeś o niej, że coś dla Ciebie znaczy? Pamiętasz, jak
zrozumiałeś, że ją kochasz? Pamiętasz to wszystko? Teraz pomyśl jak wiele
miałeś, jak wiele straciłeś i jakim jesteś dupkiem, że ją skrzywdziłeś.-
próbowałam na niego wpłynąć.
Lou: Chcesz, abym poczuł się jak gówno?- zapytał
poważnie.
Kika: Nie o to chodzi.
Lou: A o co?- warknął.
Li: Ej! Jak mamy rozmawiać to opanujcie emocję.-
powiedział spokojny Liam.
Kika: Nie znam się na psychologii, ale potrafię czytać
z ust. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, ze kocham porządek, ale w moim
pokoju ciężko cokolwiek znaleźć. Zawsze mówi prawdę, która brzmi gorzej od
kłamstwa. Potrafię kochać. Zawsze patrzę w oczy, ale nikt mnie nie rozumie.
Kocham kwiaty, ale nie umiem się nimi zajmować. Ufam ludziom, ale często tego
żałuję. Kocham się śmiać, lecz bardzo często płaczę. Uciekam od przeszłości,
ale często pragnę cofnąć czas. Nie wierzę w cuda, ale gdy spada gwiazda myslę
życzenie. Tyle razy trzaskałam drzwiami, ale zawsze wracałam. Codziennie widzę
siebie w lustrze.
Lou: I co to niby ma wspólnego z Eleonor.
N: To taka metafora, Lou.
H: Czytaj między wierszami.
Lou: Ale to nic nie znaczy! Nie zmiennie zdania!-
wrzasnął rozsierdzony.
Kika: Nie możesz tego zrozumieć? Nie ma znaczenia, co
do Ciebie czuje, za każdym razem gdy na Ciebie patrzy, może yśleć tylko o
jednym: jak co wieczór wypłakiwała sobie oczy, żeby w ogóle zasnać! Nawet jeśli
teraz Cię kocha, to jednocześnie nienawidzi! Nic nie poradzisz, ale tak właśnie
czuje!- również się uniosłam.
Lou: Próbujecie mi wmówić, ze źle zrobiłem?
Kika: Czym jest dla Ciebie miłość, Louis?
Kika: Miłość jest wtedy, kiedy dziewczynka mówi
chłopakowi, że podoba jej się jego koszulka, a On później zakłada ją każdego
dnia.
Lou: Proszę Cię, Kika! Tak powie sześcioletnie
dziecko.
Kika: Nie ważne kto, ważne, ze jego definicja
najlepiej do Nas trafia.
Lou: Nie mam ochoty z Wami rozmawiać. Nara!-
powiedział i wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.
H: No cóż… Chyba się narozmawialiśmy.
Li: Chyba tak.- zapanowała cisza.
- Pójdę sprawdzić co z Nim.- powiedział Liam.
H: Poczekaj pójdę z Toba.- Harry również powstał z
kanapy.
Li: Niall, idziesz?- zwrócił się do blondyna, który
siedział naprzeciwko mnie, a swój wzrok utkwiony miał w stoliku, który nas oddzielał.
N: Co?- podniósł głowę.
- Tak, tak już idę.- powiedział i również wyszedł z
pokoju.
Nie moja wina, że jestem bardzo uczuciowa,
niecierpliwa, szczera do bólu, marudna, czasem niepewna siebie, trochę wykurzająca,
ale przynajmniej jestem sobą i One Direction musi to w końcu zrozumieć, ze nie
będę pochwalać ich wszystkich decyzji.
***

POV Niall
Siedzieliśmy z chłopakami w pokoju Tomlinsona już
jakieś cztery godziny, nic nie zapowiadało, ze będziemy mogli opuścić jego
pokój. To co powiedziała Karolina trochę wpłynęło na Naszego przyjaciela, pomału
jej słowa pozwalały Louisowi spojrzeć na tą sprawę z perspektywy Eleonor.
Lubiłem ją, naprawdę. Wydawali się być zgrana parą, dlatego jak dowiedziałem
się o ich rozstaniu to byłem w szoku. Cały czas milczeliśmy wpatrując się w
siebie nawzajem. Brakuje tu tylko Zayna i jego mądrych rad. Na pewno poparłby
stanowisko Karoliny, a tak nikt nie ma tyle odwagi powiedzieć, ze zgadza się ze
słowami wokalistki Dream.
Lou: Zamawiaj co chcesz.- powiedział nadal naburmuszony
Louis.
Wziąłem telefon, na którym miałem zdjecie Karoliny z
checią wystukania numeru do recepcji. Zobaczyłem, ze mam nieoderbrane połączenia
od Karoliny i dwa smsy. Szybko je przeczytałem, ale nie odpisywałem.
N: Też chcecie coś?
H: Tak.
N: Co?
Li: Zamów dla wszystkich to na co masz ochotę.-
zrobiłem to o co poprosił mnie Liam. Kolejne godziny mijały w ciszy i jedzeniu
zamówionego dania. Nudziłem się trochę, miałem ochotę inaczej spędzić ten
dzisiejszy dzień. Gdy o dwudziestej postanowiliśmy zostawić Louisa samego, aby
mógł odpocząć ruszyłem prosto do Karoliny. Wiem, że zapewne też przeżywa
dzisiejsza rozmowę. Pukając do jej drzwi i czekając aż mi otworzy,
zastanawiałem się co robiła przez ten cały czas. Nie małe przerażenie ogarnęło
mnie gdy zobaczyłem w drzwiach zapłakaną dziewczyna.
Kika: Co jest?- powiedziała dość zimno.
N: Przyszedłem zobaczyć co z Toba.
Kika: Zobaczyłeś i możesz wracać. Na razie!- próbowała
zamknąć mi drzwi przed nosem. Zablokowałem je nogą.
N: Co się stało?- próbowałem ją przytulić, ale mnie
odepchnęła.
Kika: Nie mogę do NIKOGO napisać, nie mogę się z NIKIM
kontaktować, zraniłam… Obiecałam im, nie dotrzymałam słowa, wróciłam do tego,
nie mogłam inaczej, chciałam poczuć chwile wytchnienia, ulżyć sobie… Tak,
zrobiłam to, przyznaje… Przepraszam. Zostawcie mnie, tylko was zranię.-
powiedziała.
N: Co zrobiłaś?- spojrzałem na nią obawiając się
najgorszego. Po chwili mój wzrok utkwiony był na zaciągniętych rękawach bluzy
pod same palce. Chwyciłem jej rękę i podniosłem rękaw. Na szczęście nic tam nie
było oprócz gojących się blizn.
N: Csiii…- zacząłem ja kołysać i dziękować Bogu, ze
zdążyłem na czas.
- Dlaczego chciałaś to zrobić?
Kika: Zraniłam Was. Chciałam dziś rozpocząć nowe życie,
a wpadłam po uszy.
N: Nie mów tak, nikogo nie zraniłaś. Pomogłaś. Louis
po rozmowie zaczął inaczej postrzegać inne rzeczy. Spojrzał na tą całą sytuację
z innej strony. Pamiętasz co mi obiecałaś na basenie?
Kika: Yhy..
N: Co?
Kika: Ze nigdy tego już nie zrobię.
N: Właśnie, dlatego teraz gdy będziesz milimetr od
popełnienia tego, wyślij mi smsa z wykrzyknikiem. To będzie nasz znak. A teraz
chodź!
Kika: Dokąd?
N: Zabieram Cię do siebie.
Kika: Nie mam ochoty.
N: To na co masz ochotę?
Kika: Chodź, pokażę Ci piękne emocje, chwyć moją rękę,
uważaj bo cieknie po niej czerwień - krew od pocięć.- powiedziała, a ja byłem
przerażony.
Resztę wieczoru spędziliśmy na tarasie, wpatrując się
w gwiazdy i w ogóle ze sobą nie rozmawiając. Tego wieczoru znowu zostałem u
niej na noc.
Lokalizacja: 24
marzec 2015, Hotel w Dżakarcie, Indonezja
Dziś jest dzień gdzie nie mam ochoty spotkać się z
ludźmi. Cały poranek leże w łóżku i słucham ciągłym gadek Nialla o tym, ze
muszę wstać i iść coś zjeść. Mam dość już nawet Jego, chociaż dobrze wiem, że
chce dobrze.
Kika: Nie mam ochoty! Na nic nie mam ochoty. Daj mi
spać!- mówiłam przykryta kołdrą.
N: Przestań tak mówić, wstań i zacznij żyć.
Kika: Ale nie chce!
N: Powinnaś porozmawiać z Louisem.
Kika: Zrobię to jutro.
N: Nie widzę, aby był sens odkładania tego. Ubieraj
się, bo zaniosę Cię na śniadanie w piżamie.
Kika: Nie chciałam iść, ale też nie chciałam Go ranić,
więc posłuchałam Nialla i ruszyłam po ciuchy.
Z pokoju wyszliśmy dokładnie z dwu minutowym
opóźnieniem. Niall cały czas ciągnął mnie za rękę mówiąc, że jeśli nie zje dziś
śniadania to mnie udusi gołymi rękami.
W restauracji byli wszyscy, a ja krok w krok chodziłam
za blondynem.
N: Co chcesz?- powiedział gdy staliśmy przy szwedzkim
stole.
Kika: Nie jestem głodna.
N: Kurczak czy ryż?- udawał, że nie słyszał.
Kika: Sałatka.
N: Zgoda, może być sałatka.- nałożył mi odpowiednią
ilość i ruszył w stronę stolików przy których siedziało 1D.
Kika: Wolałabym usiąść tam.- wskazałam na miejsca
wolne koło Dreamu i bandu 1D.
N: A ja tu.- wskazał na chłopaków.
Kika: W takim razie daj mi swój talerz i się
rozdzielmy.
N: Nie!- poszedł w stronę swojego miejsca.
Boże, On musi być taki uparty. Chcąc czy nie chcąc
musiałam iść za nim, aby odzyskać swój talerz.
Gdy byłam już obok ich stolika powiedziałam:
Kika: Cześć!- podeszłam do Horana, aby zabrać swój
talerz. Odchodząc zatrzymał mnie Harry.
H: Nie zjesz z Nami.- spojrzał na mnie.
Kika: Usiądę z Dream.- chciałam odejść gdy Louis się
podniósł.
Lou: Ja już skończyłem, możesz siadać.
Kika: Jeśli myślisz, ze chodzi o Ciebie to się mylisz.
Lou: Przestań! Mam dość! Odpuść!
Li: Możecie się ogarnąć!- powiedział Liam.
N: Właśnie, chcielibyśmy zjeść w spokoju.
H: A zresztą Louis miałeś coś powiedzieć.- spojrzał na
chłopaka.
Lou: Tak, właśnie. Przepraszam nie powinienem być zły
za to, ze masz własne zdanie.- powiedział w moją stronę.
Kika: To nie chodzi o moje zdanie, to chodzi o to, że
swoim zachowaniem ranisz siebie i nie zastanowiłeś się nad tym jak czuje się El
w tym wszystkim.
Lou: Wiem, przepraszam. Próbowałaś mi to uświadomić, a
ja na Ciebie naskoczyłem. Harry mi to w nocy wytłumaczył.
N: No to wszystko sobie wyjaśniliście, dlatego polecam
abyście usiedli i dali mi w końcu zjeść.- powiedział przezabawnie Horan.
Zrobiliśmy jak powiedział, Louis obok Harrego, a naprzeciwko mnie.
Gdy zjedliśmy i zanosiliśmy swoje talerze, Harry
przypomniał mi o dzisiejszym spotkaniu w studio. Czuję, ze będzie grubo. Kika i
Harry w jednym studiu.
POV Harry
POV Karolina
Gdy dotarłam do pokoju, moje drzwi były otwarte, lekko
je uchyliłam i przecisnęłam się do pokoju.
Kika: Co tu robisz?- powiedziałam gdy ujrzałam Louisa
na kanapie.
Lou: Niall mnie wpuścił.- powiedział bez namysłu.
Kika: Wiem.- zobaczyłam, ze na stoliku leżą trzy
kartki z wczorajszymi tekstami.
- Czytałeś?- wskazałam na kartki.
Lou: Niall czytał. Podobno są świetne, ale ja…
Kika: Chcesz to zajrzyj.- Luluś złapał kartki i zaczął
przeglądać.
Lou: Closed off
from love
I didn’t need
the pain
Once or twice
was enough
And it was all
in vain
Time starts to
pass
Before you know
it you’re frozen
But something
happened
For the very
first time with you
My heart melts
into the ground
Found something
true
And everyone’s
looking round
Thinking I’m
going crazy
But I don’t care
what they say
I’m in love with
you
They try to pull
me away
But they don’t
know the truth
My heart’s
crippled by the vein
That I keep on
closing
You cut me open
and I
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
I keep bleeding
I keep, keep
bleeding love
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
You cut me open
Trying hard not
to hear
But they talk so
loud
Their piercing
sounds fill my ears
Try to fill me
with doubt
Yet I know that
the goal
Is to keep me
from falling
But nothing’s
greater
Than the rush
that comes with your embrace
And in this
world of loneliness
I see your face
Yet everyone
around me
Thinks that I’m
going crazy, maybe, maybe
But I don’t care
what they say
I’m in love with
you
They try to pull
me away
But they don’t
know the truth
My heart’s
crippled by the vein
That I keep on
closing
You cut me open
and I
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
I keep bleeding
I keep, keep
bleeding love
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
You cut me open
And it’s
draining all of me
Oh they find it
hard to believe
I’ll be wearing
these scars
For everyone to
see
I don’t care
what they say
I’m in love with
you
They try to pull
me away
But they don’t
know the truth
My heart’s
crippled by the vein
That I keep on
closing
You cut me open
and I
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
I keep bleeding
I keep, keep
bleeding love
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
You cut me open
and I
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
I keep bleeding
I keep, keep
bleeding love
Keep bleeding
Keep, keep
bleeding love
You cut me open
and I
Keep bleeding
Lou: Znają imię
me,
Znają moją
twarz, nie ból ukryty w głębi mnie.
Pełen fałszu
trans.
Znów zakładam
maskę, światło w oczy, muszę grać.
Przedstawienie
trwa..
Ref: Nie myśl,
że jest dobrze, o nie.
Choć mówią, że
mam wszystko, chociaż wciąż uśmiecham się.
I dziś pnę się
wysoko, na szczyt,
Gdzieś wewnątrz
mnie upadam, nie mam Ciebie, nie mam nic.
Poza mną się kręci
ten świat,
Choć próbuję się
odnaleźć, choć minęło tyle lat.
Znów ktoś pyta
mnie,
Jak powodzi się,
znów u mnie dobrze, we mnie źle.
Każą kłamać
znów,
Częstować siebie
garścią tych przesłodkich, sztucznych słów.
Nie chcę udawać
już..
Ref: Nie myśl, że
jest dobrze, o nie
Choć mówią, że
mam wszystko, chociaż wciąż uśmiecham się.
I dziś pnę się
wysoko, na szczyt,
Gdzieś wewnątrz
mnie upadam, nie mam Ciebie, nie mam nic.
Poza mną się
kręci ten świat,
Choć próbuję się
odnaleźć, choć minęło tyle lat.
Chyba brak mi
już sił, by wstać
Potrzebuję
Twoich rad.
Tutaj nikt nie
może ich dać
Poza mną się
kręci świat.
Ref: Nie myśl,
że jest dobrze, o nie
Choć mówią, że
mam wszystko, chociaż wciąż uśmiecham się.
I dziś pnę się
wysoko, na szczyt,
Gdzieś wewnątrz
mnie upadam, nie mam Ciebie, nie mam nic.
Poza mną się
kręci ten świat,
Choć próbuję się
odnaleźć, choć minęło tyle lat.
Poza mną.
Kika: To napisałam wczoraj.- przerwałam mu.
Lou: Po tym jak się pokłóciliśmy?- zapytał.
Kika: Dokładnie.
Lou: Miałaś długą noc skoro napisałaś aż trzy
piosenki.
Kika: Wylewałam tylko uczucia.
Lou: Ta jest nieskończona.- wskazał na trzecia kartkę.
Kika: Muszę jeszcze nad nią popracować.
Lou: Mogę Ci pomóc. Oczywiście jeśli chcesz?- zawahał
się.
Kika: Może to nawet dobry pomysł.
Kika: Napiszmy coś o El i waszej relacji.
Lou: To nie jest chyba dobry pomysł.
Kika: Spróbujmy..
Lou: No dobra… To od czego..
Kika: Powiedz to co czujesz..- zachęcałam Go.
Lou: No dobra…- nabrał powietrza.
- Go ahead just leave, can't hold you, you're
free
You take all
these things, if they mean so much to you
I gave you your
dreams, 'cause you meant the world
So did I deserve
to be left here hurt?
You think I
don't know you're out of control
I ended up
finding all of this from my boys
Girl, you're
stone cold, you say it ain't so
You already know
I'm not attached to material
I'd give it all
up but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, I'm takin' back my love
I've given you
too much but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, my love, my love, my love
My love
Kika: Yeah, what
did I do but give love to you?
I'm just
confused as I stand here and look at you
From head to
feet, all that's not me
Go 'head, keep
the keys, that's not what I need from you
You think that
you know (I do) You've made yourself cold (Oh yeah)
How could you
believe them over me, I'm your girl
You're out of
control (So what?) How could you let go? (Oh yeah)
Don't you know
I'm not attached to material?
I'd give it all
up but I'm takin' back my love
'm takin' back
my love, I'm takin' back my love
I've given you
too much but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, my love, my love, my love
I'd give it all
up but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, I'm takin' back my love
I've given you
too much but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, my love, my love, my love
Lou: So all this
love I give you, take it away
Kika: You think
material's the reason I came
Lou: If I had
nothing would you want me to stay
Kika: You keep
your money, take it all away
LiK: I'd give it
all up but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, I'm takin' back my love
I've given you
too much but I'm takin' back my love
I'm takin' back
my love, my love, my love- dokończyliśmy razem.
Cała praca nad tekstem zajęła Nam dwie godziny. Tekst
i praca nad nim nie przypominała naszego pierwszego spotkania. Było zupełnie
inaczej, ja byłam inna i Louis był inny. Nie wiem czy związek Lou i El wyglądał
tak jak ta piosenka. Wiedzą to tylko oni. Postanowiliśmy nagrać tą piosenkę na
moją płytę.
***
Kika: Czujesz się jak u siebie.- opadł na miejsce obok
mnie.
N: Oglądamy Graya?- zadał kolejne pytanie.
Kika: W sumie.. możemy.
Chłopak podniósł się ze swojego miejsca i włożył płytę
do odtwarzacza.
Kika: Tylko proszę, połóż sobie tutaj poduszkę.-
pokazałam na krok jego spodni.
N: Dlaczego?- zapytał zadziornie.
Kika: Nie chce być świadkiem Twojego wybrzuszenia w
spodniach.
N: Sadzisz, że mógłbym się podniecić?- poruszył
zabawnie brwiami.
Kika: Ta rozmowa schodzi na złą drogę. Oglądajmy!-
wskazałam na telewizor.
Cały film siedzieliśmy obok siebie nic nie mówiąc,
katek oka zerkałam na chłopaka obok, a On w scenach seksu wydobywał z siebie
słyszalne: Uf…
Po skończonym seansie spojrzałam na niego.
N: Było gorąco…
Kika: O tak.
N: Sądzisz, ze mogłabyś być tak poniewierana?
Kika: Nie wiem.
N: A chciałabyś uprawiać taki seks?
Kika: Trzeba spróbować wszystkiego.- odpowiedziałam.
N: Ja też..
Kika: Szkoda, ze na końcu się rozstali.
N: Cierpiała przez niego. Wyżył się na niej, też bym
odszedł.- odpowiedział poważnie.
Kika: Od kobiety?
N: Od osoby, która by mnie tylko raniła.
Kika: Aaaa..- wydobyłam z siebie.
Kika: Chyba ta gdy lecieli helikopterem.
N: Mi ta gdy poznała jego matkę i się schlała.
Kika: Mówisz o tej scenie w klubie.
N: Też, ale bardziej chodziło mi o poranek.
Kika: O tak. Taki romantyczny.
- Ni?
N: Co?
Kika: W swoim mieszkaniu też zamontuje sobie lustra na
suficie.
N: Ha ha ha! A ja Cię zerżnę..- powiedział śmiejąc się
cały czas.
Kika: To jest groźba?
N: Oceniaj to jak chcesz. Idę spać mała. Dobranoc!-
pocałował mnie w policzek i kierował się do wyjścia.
Kika: Słodkich snów, Ni!- krzyknęłam gdy usłyszałam
zamykanie drzwi.
Nie siedziałam po wyjściu Horana długo, również
położyłam się spać. Na dziś wystarczy tego dobrego.
Lokalizacja: 25
marzec 2015, Hotel w Dżakarcie, Indonezja

N: Hejooo!
Kika: Co Ty masz na głowie?
N: Włosy.
Kika: Różowe?
N: Stylowe, co robisz?- oparł się o balustradę obok
mnie.
Kika: Odprężam się.
N: A później?
Kika: Jeszcze nie wiem, a co?
N: Mam to.- podał mi różowe włosy.
- Ubierz.
Kika: Skoro nalegasz.- ubrałam perukę przyniesioną
przez Horana i zaczęłam robić idiotyczne miny w jego stronę.
N: Jesteś straszna.- powiedział wchodząc do mojego
pokoju.
Kika: Dzięki!- ruszyłam za nim.
N: Wody.
Ze szklanką wody dla swojego gościa ruszyłam w jego
kierunku. Niall jak zawsze okopywał moją kanapę.
Kika: Tęsknie za Zaynem.- powiedziałam stawiając wodę
na stoliku.
N: Ja też.
Kika: Kurde, codziennie zastanawiam się co robi, jak
się czuję i czy Nas nie potrzebuje.
N: Niedługo wraca. Będzie dobrze.- złapał mnie za
kolano dodając otuchy.
Kika: Chciałabym Go usłyszeć.
N: To zadzwońmy do Niego.- zaproponował i od razu włączył
mój komputer.
Kika: W takim razie ja idę siku.
N: Okej.- pobiegłam szybko do toalety, a Niall w tym
czasie miał zalogować się na skaype.
Kika: I jak?- krzyknęłam.
N: Chyba dzwoni.
Kika: Odbierz, już biegnę.- ponownie krzyknęłam i
ruszyłam do pokoju.
- Porozmawiaj z mamą, chce jechać do Londynu.-
usłyszałam gdy byłam na zakręcie. Na ten specyficzny głos jeszcze bardziej
przyśpieszyłam. Na małym ekranie ujrzałam moją najmłodszą siostrę stojącą tyłem
do monitora i mówiącą do mnie.
- Aaaaa!- zaczęła krzyczeć gdy zobaczyła Nialla
zamiast mnie.
- Kim jesteś?- zaczęła mówić po polsku.
- Odpowiedz do cholery jasnej!
- Karolina!- wrzeszczała.
Kika: Nie drzyj się tak. To mój przyjaciel. Niall to
moja młodsza siostra Marta. Marta to Niall.
M: Chyba widzę.- mówiła dalej po polsku.
Kika: Niall nie mówi po polsku.- powiedziałam do
siostry gdy widziałam na twarzy Nialla zdezorientowanie.
M: Sorry! To z przyzwyczajenia.- powiedziała już po
angielsku.
Kika: To co się dzieje?
M: Chce jechać do Londynu, a mama mi nie pozwala.
Mówi, ze to niebezpieczne.
Kika: Ma rację.
M: Mam prawie 18 lat.
M: Ty mogłaś pojechać do Londynu, a potem zwiedzać
świat.
Kika: Ja nie zwiedzam, ja pracuję.
M: To nie istotne, Londyn to tylko trzy godziny lotu.
Porozmawiaj z nią.
Kika: To nie jest dobry pomysł.- upierałam się przy
swoim.
N: Mogę się wtrącić.- głos zabrał Niall.
- Dlaczego chcesz lecieć do Londynu?
M: Na kurs języka angielskiego. Chce Go przed maturą
podszkolić. To chyba oczywiste.
Kika: Zaraz, zaraz.. To Ty nie chcesz przyjechać na
stałe.
M: Nie, na dwa tygodnie. Ludzie, mam chłopaka.- mówiła
jak typowa nastolatka.
Kika: To dlaczego mama się nie zgadza?
M: Twierdzi, ze Ty też mówiłaś, ze do Australii lecisz
na dwa lata, a potem do Polski. Sądzi, ze podobnie postąpie i w Londynie
zatrzymam się na stałe.
Kika: Ze mną przecież było inaczej..
M: To jej to wytłumacz. A zresztą Londyn przecież nie
jest po drodze, dlaczego tam poleciałaś?
N: Właśnie?- dołączył Niall.
Kika: Chciałam zobaczyć jak to jest.
M: Co?
Kika: Jak tam wygląda.
N: Iii?
Kika: Zostałam.
M: Bo?
Kika: Się zakochałam w tym mieście.
N: I wylądowałaś w Indonezji. Logika!- wzniósł ręcę ku
górze.
Kika: Ty się zamknij!
Kika: Możemy wrócić do sedna sprawy.
M: Porozmawiasz z nią?
Kika: A mam wyjście?
N: No nie.- wtrącił się znowu chłopak.
Kika: Postaram się.
M: Boże dzięki, ale pamiętaj.
N: Będę jej przypominać.
M: Dzięki, przyda się.- uśmiechnęła się do niego.
- Ogólne fajny jesteś, już Cię lubię.
N: Ja też..- poruszył zabawnie brwiami.
Kika: Niall, ona jest nieletnia.- szturchnęłam Go w
ramie.
N: No i cóż tego.- patrzył w moją siostrę jak w
obrazek.
M: Mam chłopaka.- dodała Marta.
N: Zniszczyłaś chwilę!- powiedział smutnym głosem.
M: Ale i tak Cię lubię!
N: Ja też.
M: Musimy umówić się na piwo, jak będę w Londynie.
N: Zgoda.
Kika: Ej!- oboje spojrzeli na mnie.
- Ona jest nieletnia.
M: Przeginasz.
- A tak ogólnie fajne włosy macie. Naturalne?
Kika: Tak.
N: Peruki.
- Jesteście parą?
N: Co?
Kika: Nie!
M: A wyglądacie. No cóż szkoda. Chociaż to może i
lepiej. Nie znienawidzicie się.- mówiła jak najęta.
N: Dlaczego mamy się znienawidzić?- zdziwił się
blondyn.
M: Każdy były Karoliny jest znienawidzony.
Kika: Dobrze, to chyba już wszystko. Spadamy!- rozłączyłam
się, bo to chyba za dobrze by się nie skończyło.
N: Dlaczego to zrobiłaś? Twoja siostra nawet fajna
jest. Chciałem jeszcze z nią porozmawiać.
Kika: A ja nie..- wytknęłam język w jego stronę.
N: A o co jej cho…
Kika: Nie! Nie będziemy o tym rozmawiać. A teraz rusz
tyłek, idziemy do Liama.- wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopak po
chwili mnie dogonił i razem szliśmy do pokoju Payne.
***
W pokoju Liama panowało istne eldorado, wszędzie były
porozrzucane ubrania, a sam właściciel nic sobie z tego nie robił. Siedział na
kanapie i pisał smsy.
Kika: Jaki tu syf!- powiedziałam przekraczając próg
pokoju.
N: Jesteś pewna, ze to pokój Liama?- zapytał Niall.
Li: Ej! Tu jestem, wchodźcie!- usłyszeliśmy dobrze
znany Nam głos.
N: Co tu się stało?- powiedział Ni gdy weszliśmy
głębiej.
Li: A to.- machnął ręką.
- Nie zwracajcie na to uwagi, później posprzątam.
Kika: Nie ukrywam, żeby się przydało.- zeskanowałam
cały pokój.
Li: Sophia pisała, no w sensie pisze i zrobię to jak
skończymy.
N: Chłopie! Ty nie skończysz z nią pisać do koncertu.
W sumie Niall miał rację, Liam przez cały czas
wymieniał smsy z Sophią, a my najpierw rzucaliśmy w siebie jego ubraniami,
skakaliśmy po łóżku, oblewaliśmy się wodą, śmialiśmy. Nawet Liam nie zwracał
uwagi na hałas, ani na to, że jego pokój jest zdewastowany. Liam! Co z Tobą?!
Co z człowiekiem poukładanym!- zastanawiałam się. Z czasem zaczęliśmy nawet
brudzić okno balkonowe odbijając nasze dłonie. Horan uchwycił nawet moja dziwną
minę na zdjęciu w czasie przyparcia do okna.
N: To jest świetne! Wstawiam na instagrama.-
powiedział.
Kika: Tylko proszę Cię, nie skompromituj mnie
bardziej.
N: Spoko.- gdy wystukał tekst w telefonie pokazał mi.

Liam będzie
wściekły gdy oderwie się od telefonu!
Z czasem stwierdziliśmy, ze już nam się nudzi i
potrzebujemy nowych atrakcji, pożegnaliśmy się z Liamem i jego wirtualnym
światem i ruszyliśmy do samochodu, którym pojedziemy na Stadion Utama Gelora
Bung Karno.
Lokalizacja: 25
marzec 2015, Dżakarta, Indonezja, Stadion Utama Gelora Bung Karno
Na stadionie byliśmy pierwsi zaraz po ekipie.
Pomagaliśmy wszystkim robiąc przy tym duże zamieszanie. Dziś z Niallem spędzamy
cały dzień razem i jest Nam dobrze. Bawimy się świetnie i trochę rozrabiamy. Po
godzinie na hale przyjechała reszta zespołu, band One Direction i Dream, Harry,
Louis i na końcu Liam.
Li: Ktoś dziś zdemolował mi pokój w hotelu.-
powiedział zakładając koszulkę.
H: Co ty mówisz?
Lou: Żartujesz?- obaj panowie byli zdziwienia.
N: Ale wiesz kto?- Niall udawał przejętego.
Li: Nie koniecznie.
Kika: Nie wiesz kto Ci to zrobił.- improwizowałam.
Li: Pisałem z Sophią i się wyłączyłem na chwile.
Lou: To wszystko wyjaśnia.- uśmiechnął się Lou.
H: Sophia..
N: Oj stary, kiedyś zgubisz przez nią głowę.- Niall
klepnął Go w plecy.
Kika: A Niall zniszczy Ci coś więcej niż pokój.-
dodałam.
N: Zamknij się!- krzyknął.
Kika: Ups…
Li: To Ty!- wskazał palcem na Nialla.
- Masz przejebane!
Kika: Yyyy… raczej my!
H: Ty też maczałaś w tym palce?
Lou: To chyba oczywiste, od kilku dni są
nierozłączni.- wtrącił Louis.
Li: Zabiję Was!- wrzasnął.
S: Spokój!- krzyknął Sam, który wszedł do garderoby.
R: Kika pożegnaj się z kolegami i na scenę.- dodał
Ron.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz