Lokalizacja:
10 000 stóp nad oceanem Indyjskim
Po dwudziestu minutach jazdy w
zakorkowanym Sydney znaleźliśmy się pod najlepszym hotelem w mieście. Nie
ukrywam, że fakt spotkania z rozwrzeszczanymi fankami już mnie nie zdziwił.
Zabrałam swoje walizki i ruszyłam do lobby, w której czekali już na mnie
chłopacy.
D: Gdzie byłaś?- powiedział zaraz na
początku Dawid.
Kika: Jak to gdzie? Jechałam jednym z
samochodów.
K: Jakiś koleś mówi, że nie było Cię w
Twoim samochodzie.- zdziwił się Kamil.
Kika: Aaa tak, było ich za dużo więc
wbiłam do pierwszego z brzegu.
M: Masz przesrane!
Kika: Dlaczego?
D: Ten facet to nasz nowy manager i jest
wkurwiony.- powiedział Damian podchodząc do Nas.
K: Skąd to wiesz?
D: Podsłuchałem rozmowę.- odparł
wzruszając ramionami.
Po chwili podszedł do Nas dość zbudowany
mężczyzna z niemrawą mina.
- Gdzie byłaś?- zapytał się mnie.
Kika: A gdzie miałam być? Powiedziano
mi, że mam znaleźć samochód i nim pojechać do hotelu.- udawałam niewiniątko.
- Nie było Cię w nim.
Kika: Nie znalazłam Go, wiec pojechałam
innym.- odparłam.
- Wiesz, ze Twoje zachowanie spowodowało
małe zamieszanie na lotnisku. Nie robi się tak, zapamiętaj to! Nikt nie będzie
czekał na spóźnialską księżniczkę!- uniósł głos, a wszyscy w lobby zaczęli się
nam przyglądać.
Kika: Nie jestem pieprzoną księżniczką!
Chyba, kurwa dobrze, ze znalazłam inny samochód i dotarłam do hotelu.
- Tu nie ma wolnej swawoli, nie jesteś
tutaj pępkiem świata!
Kika: Nie rozumiem o co Tobie chodzi?-
warknęłam.
- Po pierwsze nie przypominam sobie, że
jesteśmy na TY, a po drugie przez Ciebie jeden z samochodów wyjechał 10 minut
później!
Kika: Na litość boską, to tylko 10
minut. Jebane 10 minut, kurwa!- irytowałam się coraz bardziej.
- Właśnie! Nie możemy sobie pozwolić na
takie spóźnienia! Już mam Cię kurwa dość i wiem, ze będziesz sprawiała
problemy! Widać, ze wychowałaś się w niepełnej rodzinie!- krzyknął najgłośniej
jak się dało, w tym momencie coś się we mnie złamało.
Kika: Nie masz prawa oceniać mnie i
mojej rodziny skurwysynie!- warknęłam po czym splunęłam mu na twarz i wbiegłam
w głąb hotelu. W moich oczach pojawiła się tona łez nad którą nie mogłam
zapanować. Przez spływające łzy wpadłam na mężczyznę.
- No i co zrobiłaś?- warknął.
Kika: Spierdalaj!- odwróciłam się do
obserwującej mnie reszty i dodałam: Wszyscy się kurwa ode mnie odpierdolcie!-
po czym pobiegłam dalej.
POV Harry
N: No i co zrobiłaś?
Dziewczyna dość błyskawicznie mu odpowiedziała:
- Spierdalaj! Wszyscy się kurwa ode mnie
odpierdolcie!- po czym pobiegłam w stronę windy.
Widziałem na twarzy Nialla zmieszanie i
podirytowanie. Fakt, laska mogła przeprosić Nialla za swoje zachowanie i byłoby
po kłopocie, a tak w oczach blondyna stała się wrogiem numer jeden. Ni nie jest
mściwy, ale nie lubi jak ktoś nie ponosi odpowiedzialności za swoje zachowanie.
Zawsze jest szarmancki i wychowany. Złego słowa nie powie na osobę, której nie
zna. No i co najważniejsze nie da się nie lubić Naszego Irlandczyka. Pominąłem
fakt zdesperowanej dziewczyny i pobiegłem przywitać się z zespołem. Ni po
chwili do mnie dołączył. Uścisków i miłych słów nie było końca. Wszyscy się za
sobą się stęskniliśmy. Gdy mi i Niallowi zostało już tylko przywitanie z Zaynem
zauważyłem kątem oka, ze stoi w towarzystwie czterech chłopaków.
H: Ni!- krzyknąłem, a ten stanął zaraz
obok mnie. Gdy byliśmy już przy Zaynie, Ni przerwał mi:
N: Zayn Malik, idiots everywhere!- Zayn
zaraz się uśmiechnął po czym w trójkę wyściskaliśmy się jak bracia.
Z: Kupę lat, idioci! Już tęskniłem.-
usłyszałem Zayna.
H: Ta, jasne. Pewnie pierdoliłeś Perrie,
a o Nas nie myślałeś w ogóle.
Z: Harry! To moja narzeczona, nie mów
tak nigdy więcej!
N: On myślał o Nas w przerwach.-
powiedział Niall, a ja zauważyłem, że czwórka chłopaków nam się przygląda.
H: Kto to?- wypaliłem.
Z: A faktycznie, zapomniałem! To zespół
Dream, nasz nowy support.
H: Ci od Nathana?- zapytałem zerkając na
rozwścieczonego Nialla.
Z: Dokładnie.
N: A gdzie Wasza przesympatyczna
koleżanka? Chce ja poznać i się jej poprawnie przedstawić.- powiedział
poruszając brwiami.
Z: Właściwie to, to, to… się z nią zderzyłeś.-
wyszeptał Zayn.
H: Chcesz nam powiedzieć, ze laska która
z trąciła kanapkę Niallowi to ich wokalistka.
Z: Taa..
H: Kurwa! Ma przesrane, Niall jej nie
daruje.- Niall już więcej nic nie powiedział. Wiem, że jeszcze bardziej się
wkurzył. To będzie niezapomniany rok.. A początek w ich wykonaniu może być…
właśnie jaki?
N: Jestem Niall nie Nathan.- wypalił po
chwili Niall podając każdemu rękę. Ja postąpiłem podobnie. Jeszcze chwilę
rozmawialiśmy. Dzięki tej rozmowie dowiedzieliśmy się, że Dream w trakcie
naszej przerwy nagrywali z Zaynem, a Kika (bo tak było na imię dziewczynie od
kanapki) napisała piosenkę z Louisem. Kamil gra na gitarze, Maciej na perkusji,
Dawid na basie, a Damian jest klawiszowcem. Muszę to zapamiętać. Harry Styles
to zapamięta!
Staliśmy jeszcze i rozmawialiśmy gdy
pojawił się Sam w towarzystwie mężczyzny.
S: Panowie to jest Ron, manager Dream.-
powiedział.
Wszyscy się przywitaliśmy, a ja w
szczególności próbowałem rozszyfrować tego całego Rona. Był dość dziwny,
specyficzny.. Może to tylko moje wyobrażenie.
Postaliśmy jeszcze chwile po czym
pomogliśmy Zaynowi z walizkami. W drodze do jego pokoju Zayn opowiedział Nam
dlaczego Kika tak zareagowała na zderzenie z Niallem, a ten stwierdził, ze już
jej nie lubi. No to mamy komplet! Za godzinę mieliśmy się spotkać wszyscy w
Sali konferencyjnej.
POV Karolina

S: Witajcie, mam nadzieje, ze to już
wszyscy. Nazywam się Sam i jestem nowym managerem 1D, a to Ron manager Dream.- świetnie!
Kurwa, świetnie! Już widzę naszą owocną współpracę! Mój cel numer jeden to Ron
i spowodowanie, ze jeszcze bardziej ze siwieje.
R: Hej! Tak jestem managerem Dream, ale
razem z Samem będziemy współpracować z obydwoma zespołami. Pamiętajcie, ze
jesteśmy dla Was i nikt nie chce Wam zniszczyć życia.- powiedział po chwili, a
ja tylko prychnęłam dość głośno, bo wszyscy swoja uwagę zwrócili na mnie.
- Chcesz coś powiedzieć, Karolina?-
powiedział Ron.
Odpowiedzieć czy nie odpowiedzieć? O to
jest pytanie!
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam tak
głośno, aby każdy mógł usłyszeć: Wyczerpał mi się pakiet dobrego wychowania,
więc spierdalaj i mnie więcej nie wkurwiaj.- powiedziałam po czym wstałam chcąc
jak najszybciej opuścić to pomieszczenie.
R: Nikt nie wychodzi, żeby była
jasność!- krzyknął, a ja wiedziałam, ze było to skierowane w moja stronę. Świetnie!-
pomyślałam.
Zostałam na Sali stojąc przy drzwiach
obok chłopaka, w którego dzisiaj wpadłam i nasłuchując jaki to Ron jest
rewelacyjnym facetem i ojcem swoich dzieci. Rzygam tęczą!
R: To już byłoby na tyle z tego co
chcielibyśmy Wam przekazać. Możecie się rozejść, ale chcielibyśmy aby na Sali
został jeszcze Harry, Niall i Kika.- cały czas jego wzrok skierowany był w moja
stronę.
Kika: Super!- powiedziałam sama do
siebie.
Po chwili sala była pusta, a ja zostałam
w towarzystwie lokowatego i blondyna. Bez namysłu rzuciłam się na kanapę na
której prędzej siedziałam w towarzystwie Zayna i Kamila. Dwójka chłopaków
usiadła naprzeciwko bacznie mi się przyglądając. Nie zwracałam na nich uwagi.
Zalogowałam się na tt i instagramie i przeglądałam wszelkie nowości.
R: Chce, żeby jeden z Was pojechał jutro
z Karoliną na wywiad.- zwrócił się do chłopaków.
R: Oo, a myślałem, ze jesteś tak zajęta
swoim smartfonem, ze nie wiesz co się dzieje.- odparł.
Kika: Słuchaj Ron, czy jak Ci tam.-
warknęłam. Jeśli myślisz, ze zarobisz na mnie to się grubo mylisz. Nie jestem
Twoja marionetką i nie będę wykonywać Twoich poleceń.
R: Jesteś pewna?
Kika: Tak! Nie będziesz mnie swatał z
żadnym z tych- wskazałam palcem na osobników przede mną.
- Bo nie zamierzam robić kariery przez
łóżko, ani lansowaniu się z tymi typami.
R: Skończyłaś? Niall, Harry, który z nią
pojedzie?- zwrócił się do chłopaków, a Ci tylko spojrzeli na siebie.
- Ja!- powiedział chłopak w lokach.
- I chwała Ci za to!- wrzasnął blondyn.
Kika: Słucham?
N: Już Cię mam dość i nie wytrzymałbym z
Tobą minuty dłużej.- warknął patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami.
K: Jesteś popieprzony!
N: Jestem tylko nastoletnim frajerem,
księżniczko.
Nic mu nie odpowiedziałam, ruszyłam w stronę
wyjścia. Resztę dnia spędziłam w pokoju hotelowym nie chcąc nikogo oglądać.
Jutro czeka mnie jakiś idiotyczny wywiad, na który idę z Harrym i ich
konferencja prasowa, na której też muszę zaszczycić ich swoją obecnością.
Lokalizacja:
Sydney, Australia (1 dzień do koncertu)
O 10 byłam już gotowa, żeby pojechać do
Australijskiej telewizji w towarzystwie Harrego. Ten oczywiście zszedł do
samochody spóźniony pięć minut.
Kika: Nie mam ochoty na rozmowy.
Wybacz!- powiedziałam nie patrząc w jego stronę.
H: Rozumiem, ale lepiej ze mną
porozmawiaj co nie skompromitujesz się w telewizji.
Kika: Niby o czym mamy rozmawiać?-
zapytałam nie nawiązując kontaktu wzrokowego.
H: O Tobie? Jaka jesteś? Jakie masz
pasje?- mówił dość szybko.
Kika: Nie jestem w życiu zbyt
widowiskowa. Odwracam się i odchodzę. Można mnie zrazić ignorancją, brakiem
uwagi, atencji. W niepowodzeniach zamykam się i trudno mnie potem otworzyć,
dotrzeć do mnie. Bywa, że wychodzę z domu, gdzieś uciekam, chcę być goniona i
przepraszana.
H: Mam Cię za cos przeprosić?
Kika: Zawsze jest za co przepraszać.
Nawet za swoje istnienie.
H: Chcesz powiedzieć, ze powinienem
przeprosić za to, ze zabieram Ci tlen?- uśmiechnął się.
Kika: Zdecydowanie.- powiedziałam przez śmiech.
Podróż do studia telewizyjnego minęła
nam w miłym towarzystwie, dużo rozmawialiśmy, ale trzymałam Harrego na dystans.
***
Siedzę już na wygodnej kanapie, a wokół
mnie jest mnóstwo kamer. Znowu robię za maskotkę czego bardzo nie lubię.
Kobieta przede mną się idiotycznie uśmiecha, a ja zauważam, ze to jakaś
telewizja śniadaniowa. Harry stoi za jedna z kamer robiąc głupie miny. On jest
dziwny!- to jest jedyna myśl, która przychodzi mi do głowy.
- Witamy po przerwie.. Pokażemy Państwu
teraz materiał dotyczący nowego suportu One Direction, który będzie miał swój
pierwszy koncert już jutro na Stadion Allianz.- w jednym z telewizorów został
puszczony materiał, w którym główną rolę odgrywałam ja z chłopakami. Po chwili
film się skończył, a kobieta zaczęła dalej kontynuować swoje wywody:
- Kika, powiedz tak szczerze co sądzisz
o supportowaniu 1D? Nie boisz się, ze ich fani źle zareagują na Was?
Szczerze?- pomyślałam. Chce wracać do
domu!- krzyczała moja podświadomość.
K: Jeśli chce się coś posiadać trzeba
też być przygotowanym na stratę.- odpowiedziałam patrząc na kamerę przed
Harrym.
- Czyli niczego się nie boisz?
Kika: Niczego.- odparłam.
- Ostatnio przesłuchałam kilka Twoich
piosenek, w których śpiewasz o miłości i rozstaniu?
Kika: Tak. Trudno zapomnieć o kimś kto
dał najlepsze wspomnienia…
- Czyli Twoje piosenki są spisanymi
wspomnieniami.
Kika: Raczej tak.
Kika: Nawet jeśli miłość niesie z sobą
rozłąkę, samotność i smutek, to warta jest ceny, jaką trzeba za nią zapłacić.
- Obecnie jesteś w związku?
Kika: Jestem w długim związku z
wolnością i zabawą.- odrzekłam, bo tak naprawdę nie wiem czy łączy mnie cos
jeszcze z Maxem oprócz Bogdana.
Kika: A zresztą ile było znajomości, które
miały nie kończyć się nigdy?- dodałam po chwili.
- Przepraszam muszę o to zapytać. Od
wczoraj w Internecie mówi się o tym, ze byłaś uzależniona od narkotyków.-
spojrzałam na Harrego, który był troszkę zmieszany pytaniem prezenterki.
Powiedział mi tylko bezgłośnie: Odpowiedz!
K: Nie koniecznie uzależniona. Zazwyczaj
sięgamy po dragi ze złości bo każdy myśli ze zapomni o problemach, a nie
zauważa faktu, ze rodzą się nowe.
- Czyli nie miałaś z tym problemu?
K: Nie można powiedzieć, ze nie miałam.
- Dlaczego to robiłaś?
K: Kiedyś dziwiłam się i oburzałam
faktem dlaczego ludzie palą, ćpaja, chlają, tną się, popełniają samobójstwa,
myślałam wtedy jak można być takim głupim. Przecież życie jest takie piękne,
teraz trochę dorosłam i już znam odpowiedź na to pytanie..
- Chcesz powiedzieć, ze życie jest…- nie
zdążyła dokończyć.
K: Chujowe? O to pytasz? Nie! Już tak
nie sądzę, ale człowiek ma takie momenty w życiu, ze bardziej chce pokazać:
„Spójrz na mnie! Jestem tu! Potrzebuje Twojej uwagi!
- Co możesz powiedzieć wszystkim ludziom
uzależnionym?
K: Właśnie w tej sekundzie ktoś umarł. W
tej sekundzie ktoś się narodził. W tej sekundzie ktoś walczy o coś, co ma każdy
z nas, coś co jest tak naprawdę najważniejsze - życie.
- Kochasz swoje życie?
K: Pytasz czy jestem z niego zadowolona?
Nie jest usłane różami, często muszę o coś walczyć, ale tak! Wiem teraz, ze nie
zamieniłabym Go na żadne inne.
- Ostatnie pytanie: Jest cos co komuś
zazdrościsz w jego życiu?
K: Tak, wczoraj zdałam sobie sprawę, ze
zazdroszczę ludziom, którzy mają swoje pasje, cele i marzenia.
- Czy to nie jest skierowane do piątki
przystojniaków z One Direction?
K: Miało to być ostatnie pytanie.-
odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Pożegnaliśmy się, a ja ruszyłam w stronę
czekającego na mnie Harrego. Ten bez pozwolenia, ani żadnej oznaki przytulił
mnie. Uśmiechnęłam się, ale nie chciałam pokazać, ze cieszy mnie ten fakt.
H: Byłaś świetna.- powiedział gdy
byliśmy w samochodzie jadąc na konferencje chłopaków.
K: Co masz na myśli?
H: Wyszłaś z opresji. Zawsze mówisz
takie mądre rzeczy?
K: Ja jestem mądra, Hazza.-
powiedziałam.
H: Pierwszy raz nazwałaś mnie Hazza. Czy
to oznaka, ze jesteśmy przyjaciółmi?
K: Na przyjaźń trzeba sobie zasłużyć.- odpowiedziałam
gdy samochód zatrzymał się przed wielką halą.
***
Od dwóch kwadransów czekamy wraz z
chłopakami na rozpoczęcie konferencji 1D przed pierwszym koncertem. Na hali
jest mnóstwo dziennikarzy, a 1D jeszcze się nie pojawiło. Mój wzrok skierowany
jest na drzwi, w których pojawiają się chłopacy. Gdy zajmowali swoje miejsca
zdałam sobie sprawę, ze udało mi się poznać tylko trzech z piątki chłopaków.
Długo nie trwała cisza, bo wypełniona została pytaniami kierowanymi do
chłopaków:
H: Jesteśmy wypoczęci i gotowi do dania
największego i najlepszego show w Sydney.- odpowiedział Harry.
Dz.: W trakcie Waszej przerwy media
mówiły o Waszym rozstaniu? Możecie się odnieść do tych informacji?- zapytał
kolejny.
Li: Jesteśmy w trakcie przygotowywania
kolejnego albumu i to chyba najlepszy dowód na to, ze nie myślimy o solowych
karierach.- powiedział brunet z którym nie miałam okazji jeszcze rozmawiać.
Dz.: Czyli One Direction nie wybiera się
na emeryturę?
Lou: Ja mam dopiero 23lata, gdzie tu
emerytura?- powiedział śmiesznie Louis.
Dz.: Jakie są plany zespołu na ten rok?
Z: Zamierzamy skupić swoją uwagę na
koncertach, które mamy zaplanowane, no i oczywiście na nowej płycie.
Dz.: W tym roku też chcecie zniszczyć
konkurencje?
H: Nie rozumiemy pytania.- powiedział Hazza.
Dz.: Zgarniecie wszystkie nagrody?
H: To nie zależy od Nas. Wszelkie
nagrody zdobywamy dzięki fanom i ich determinacji.
Lou: O tak! Nasi fani są zdecydowanie
najlepsi, nie ma drugich takich.- uśmiechnął się promiennie Luluś.
Dz.: Większość z Was jest w związkach,
nawet ostatnio Harry. Niall co z Tobą?
Lou: Jeszcze się taka nie urodziła co by
mu dogodziła.- wtrącił się Lou, a Niall zaczął się tylko śmiać.
Dz.: Zayn co z Twoim ślubem?- zapytał
kolejny już dziennikarz.
Z: Wielokrotnie powtarzam, ze Perrie
jest moją narzeczona, kobietą z którą chce spędzić resztę życia, ale nigdy nie
mówiłem, ze planujemy ślub. Skupiamy się teraz na swoich zespołach i na
spędzeniu każdej wolnej chwili ze sobą.
Dz.: Czyli ślubu w tym roku nie będzie?
Z: Nie, mamy tak napięty terminarz, ze
trudno jest znaleźć chwilę na spotkanie, a co dopiero na przygotowanie ślubu.
Ślub to duże przedsięwzięcie, które ma być tym jednym najpiękniejszym dniem w
Twoim życiu.
Dz.: A co z resztą? Louis, Liam kiedy
planujecie zaręczyny?
Li: Brrr…- nie wiedział co powiedzieć.
Lou: Zawsze próbujemy odpowiadać na
Wasze pytania, ale wolimy omijać tematy naszego życia prywatnego, a zwłaszcza
jeśli chodzi o nasze związki. Kocham El, a Liam Soph, ale chyba nie sadzicie,
ze powiemy Wam kiedy mamy zamiar się oświadczyć. To zawsze ma być
niespodzianka.- uśmiechnął się.
Dz.: Ale planujecie to zrobić?
- Taaak!- powiedzieli jednocześnie.
Dz.: Ostatnio skończyliście współpracę z
poprzednim suportem. Jak przeżyliście to rozstanie?
Lou: Z Nas wszystkich chyba najbardziej
Niall, bardzo zżył się z tamtym zespołem.
Li: Wszyscy się zżyliśmy, ale nie
ukrywajmy to było nieuniknione.
Z: Tak, to był świetny czas, ale
wszystko co dobre się kończy.
H: Teraz mamy nowy suport, są świetni.-
uśmiechnął się w naszą stronę Hazza.
Lou: Skąd to wiesz? Nie współpracowałeś
z nimi.- zapytał Lou.
H: Słyszałem.
Lou: Od kogo?
H: Od Zayna. Cały czas o nich mówi.
Lou: Zayn! Jak mogłeś! Z nami koniec!-
cała sala wybuchła śmiechem.
Dz.: Nie boicie się, ze wyfruną z
gniazda jak poprzedni zespół, ze staną się lepsi?
H: Nie! Nie ma czym, fakt jest
możliwość, że staną się tak silni, ze będą chcieli spróbować sił w nowej roli,
ale jak na razie są pod naszymi skrzydłami, a my chcemy nauczyć ich
wszystkiego.
Z: Tak, Harry ma racje. Nie możemy im
niczego zabronić, ale chcemy, żeby dzięki wspólnej współpracy wynieśli jak
najwięcej. Są dobrzy, ale jeszcze nie gotowi na starcie z Wami.
Lou: Zrobimy z nich najlepszy zespół na
świecie, wypromujemy, udzielimy lekcji, ale Nas nie wygryzą, bo wywieziemy ich
na Bahamy.
Li: Lou? Dlaczego tam?
Lou: Tam jest słońce, Li!- krzyknął
unosząc dłonie w górę.
Dz.: Niall, dziś jesteś jakiś nieobecny.
Powiedz co sądzisz o wokalistce Dream?- no to klops! Już widzę jego odpowiedz!
Przecież przeze mnie był głodny, On mnie zniszczy!- mówiła moja podświadomość.
N: Ehmm.. Yhmm.. Nie znam jej za dobrze,
ale jest tak skomplikowana, że nigdy nie trafiłby do wyjścia, ale chcę wiedzieć
dlaczego jest jaka jest, chcę wiedzieć, co się stało, że się taka stała. Ale
nie wiem czy mi pozwoli. - powiedział patrząc przed siebie. Ja?! Kurwa!
Skomplikowana?! Nie, bo Ty idioto! Uważaj, bo Ci pozwolę!- powiedziałam w myślach.
Dz.: Jakie rady dla nowego suportu?
Lou: Nie zastanawiajcie się zbyt długo,
bo zamiast żyć, będziecie wyłącznie myśleć o życiu.
Z: Zdecydowanie tak.- powiedział Zayn.
Dz.: A dla wokalistki?
Z: Jeśli ktoś mówi o Tobie źle, Ty milcz
lub mów o nim tylko dobrze. W życiu nie chodzi o to, aby dorównać do czyjegoś
niskiego poziomu, ale to by być ponad nim.
W tym samym czasie wstali i opuścili
hale. My natomiast kierowaliśmy się w stronę samochodu, który zawiózł Nas pod
hotel. Resztę dnia znowu spędziłam w pokoju, ale nie dlatego, ze miałam dość ludzi
lub byłam zmęczona. Chciałam przygotować się do jutrzejszego dnia i pierwszego
koncertu.
Lokalizacja:
Stadion Allianz, Sydney (07 luty 2015)
K: Wow!- powiedział Kamil.
D: Jest kurwa moc!- dodał Dawid.
D: Będzie ciekawie.- palnął Damian.
M: Czuję, ze to będzie nasza noc.
Kika: Ona jest ogromna..- mówiłam ledwo
siebie słysząc.
Nasze zawieszenie przerwał Ron.
R: No dalej, do roboty! Chłopaki rozstawić
sprzęt, a Ty Kika za mną.
Kika: Po co?
R: Kilku dziennikarzy chce Ci zadać kilka
pytań.
Kika: Znowu?- wzdycham.
R: Nie marudź tylko się rusz.- nic nie
odpowiedziałam. Stwierdziłam, ze nasze kontakty ograniczę do minimum, żeby się nie
pozabijać.
Wyszliśmy do kilku dziennikarzy, a Ci zaczęli
się przekrzykiwać.
R: Pomału, nie wszyscy na raz. Kika
odpowie tylko na kilka pytań, bo ma próby.
Dz.: Widziałaś już scenę?
K: Tak! Jest świetna.- odpowiedziałam
jeszcze pod wrażeniem tego widoku.
Dz.: O czym pomyślałaś gdy ja zobaczyłaś?
K: Hmmm… Szczerze, że bywają w życiu człowieka chwile, gdy nogi
uginają się nagle, jakby były z waty i jedyne czego naprawdę się pragnie to….uciec
nie oglądając się za siebie…- powiedziałam a dziennikarze wybuchli śmiechem.
Hmmm.. czy jestem już tak dobra w żartach jak Louis?- zapytałam sama siebie.
Dz.: Większość fanów One Direction za
Tobą nie przepada i twierdzi, że spróbują Ci uniemożliwić koncert. Jak się
odwołasz do tych nowinek?
K: Wiem, ze większość ludzi za mną nie
przepada. Mam to w dupie. Nie przepadam za większością z nich.- kątem oka
zauważyłam reakcje Rona. Był wkurzony, co ja mówię wkurwiony! Będzie się
działo!
Kolejny dziennikarz chciał zadać mi
pytanie, ale przerwał mu Ron.
R: Wystarczy, Kika ma dziś swój pierwszy
koncert i musi iść na próbę.
Nie zdążyliśmy dobrze zniknąć z oczu
dziennikarzy, a Ron zaczął mówić:
R: Nie mogłaś się powstrzymać?! Zawsze
musisz to robić! Rozumiem, ze jesteś w trakcie okresu buntu i każdy jest zły,
ale przesadziłaś!
Kika: Co ja takiego znowu powiedziałam?
R: Nie udawaj debilki. Wszyscy wiedzą,
ze jesteś inteligentna, tylko zgrywasz idiotkę.
Kika: To jestem debilka, inteligentną
osobom czy idiotką, bo nie kumam.- zaczęłam się z nim przekomarzać.
R: Mam Cię dość! Ale nie myśl, ze
zrezygnuje! Jeśli będzie trzeba wykończę Cię psychicznie i znowu będziesz
musiała trafić do tego swojego ośrodka.. Wiec trzymaj język za zębami i nie
prowokuj mnie, dziennikarzy, ani żadnego innego człowieka.- nie odpowiedziałam,
kolejny raz mu się nie postawiłam. To było chore! Nie potrafiłam postawić się
jakiemuś idiocie!
***

Witaj! ;*
OdpowiedzUsuńJeśli potrzebujesz zwiastuna na swojego bloga to serdecznie zapraszam tutaj! ;*
dolina-zwiastunow.blogspot.com
Postaramy się sprostać wszystkim Twoim wymaganiom! :)
Pozdrawiam!
PS. Wybacz, że pod postem, ale nie mogłam znaleźć spamownika. :c