Lokalizacja: 18
luty 2014, Lotnisko w Perth, Australia

Spóźnił
się prawie godzinę i najlepsze jest to, ze zrzucił winę na korki w mieście.
Kurwa! Jakiś czas temu jechałam ulicami tego zasranego miasta i ulice wyglądały
tak jakby nikt tu nie mieszkał. Nie komentowałam jego zachowania i poczynań w
rozstawieniu sprzętu. Siedziałam cicho na jednym z krzeseł w szlafroku czekając
na swój sąd ostateczny.
-
Jestem gotowy.- powiedział w moją stronę fotograf.
Kika:
Całe szczęście, myślałam, ze potrwa to całe moje życie!- warknęłam.

POV Liam
Harry
wpadł do mojego pokoju hotelowego z propozycja wsparcia Kiki na sesji
zdjęciowej dla Playboya. Nie będę ukrywać, ze niechętnie podchodziłem do tego
pomysłu, ale wolałem być tu na miejscu i Go pilnować niż później martwić się o
to, co ten idiota wymyślił. Sesja nie trwała długo, może dlatego, ze
przyszliśmy na sam jej koniec. Stanęliśmy przy monitorkach ze zdjęciami tak,
aby nie przeszkadzać ekipie. Harry co
chwilę mnie buchał i pokazywał nowe fotki Nie ukrywam, były dobre, ale wiem, ze
ten pomysł od początku nie podobał się Ronowi, a przecież zdanie managera dla
artysty powinno być świętością.




























POV Harry
Razem
z Liamem poszliśmy wesprzeć Karolinę w trakcie trwania sesji zdjęciowej dla
magazynu, Byłem bardzo podekscytowany. Czułem się jak w niebie. Karolina jest świetna
nie tylko jako wokalistka, ale również jako modelka. Stanęliśmy przed monitorem
i oglądaliśmy jej fotki. Nawet nie zauważyliśmy jak do nas podeszła:
Li:
O hej!- przywitał się Liam
H:
Przyszliśmy Cię wesprzeć i sprawdzić jak Ci idzie.- powiedziałem całując ją w
policzek.
Zapytacie:
Dlaczego? Hmm… Lubię ją i nawet nie przeszkadza mi jej charakterek. Daleko
zajdzie jak nie da sobie wejść na głowę..
Kika:
To miło z Waszej strony, ale…
H:
Nie spodziewałaś się Nas?
Li:
Chcesz, żebyśmy sobie poszli?
Kika:
Niee, nic z tego. Zostańcie, zaraz kończę i pomyślałam, ze moglibyśmy pójść coś
zjeść?- uśmiechnęła.
Li:
Hmm.. poczekam aż skończysz, a potem śmigam do Soph.
Kika:
Uuu… szkoda.- zrobiła się smutna.
H:
Szkoda? To nawet lepiej! Będzie więcej dla Nas.- posłałem jej najszczerszy
uśmiech.
Nic
nie odpowiedziała, pobiegła dalej na plan. Z Liamem rozmawialiśmy cały czas o
sesji i jej zaangażowaniu. Jest fajna, ale szkoda, ze robi to tylko i wyłącznie
dla pieniędzy. Gdy swoją sławę będzie przeliczać na funty to może się pogubić w
tym świecie.
POV Karolina
Miałam
mieszane uczucia co do wizyty chłopaków podczas sesji, ale później zrozumiałam,
ze to taki odznak sympatii. Nie wszyscy przyszliby mnie wspierać po tym jak się
zachowuję. Szybko się przebrałam i uścisnęłam dłoń na pożegnanie z każdym z
ekipy. Nie było tak strasznie, a spóźnialski fotograf powiedział, ze najpóźniej
jutro rano prześle mi zdjęcia do autoryzacji. Przed hala, w której odbyła się
sesja, pożegnaliśmy się z Liamem, który jechał do hotelu, a ja wraz z Harrym
udaliśmy się w miasto.
Kika:
Jestem tak pusta, ze zjem wszystko.
H:
W LA często jadam przeróżne jogurty, może spróbujemy te australijskie?
Kika:
W sumie dlaczego nie.- uśmiechnęłam się na co odwzajemnił mój ruch.
H:
W takim razie prowadź.- podniósł rękę.
Kika:
Myślałam, ze skoro Ty zapraszasz to znasz drogę.
H:
Ehm.. No nie…
Kika:
Masz chociaż jakiś pomysł?- zapytałam się Hazzy.
H:
Pójdźmy w lewo, zdecydowanie w lewo.- zaczął się kierować w prawo.
Kika:
Hazza, to jest prawo!- krzyknęłam.
H:
To chodźmy w prawo.
W
końcu udało nam się znaleźć przyjemną knajpkę. Usiedliśmy w środku tak, aby
ludzie nie zwracali na Nas szczególnie uwagi i delektowaliśmy się kupionymi
jogurtami.
Kika:
Są pyszne.- powiedziałam biorąc kolejną łyżeczkę.
H:
No nie są złe, ale w LA są lepsze.- pokazał swoje dołeczki.
Kika:
Zdecydowanie!- zaczęłam się z nim droczyć.
H:
Daj trochę Twojego.- zamoczył swoja łyżeczkę w moim jogurcie. Nie byłam mu
dłużna, zrobiłam to samo.
Kika:
Pychota!
H:
Widziałem Cię wczoraj w pubie z Zaynem.- powiedział po dłuższej ciszy.
Kika:
Tak?
H:
Płakałaś!- powiedział.
Kika:
Możliwe.- odpowiadałam półsłówkami.
H:
Dlaczego?
Kika:
Hmmm… może dlatego, ze chłopcy są jak: Hej, wejdę w Twoje życie, zapoznamy się
trochę, później zrobię Ci nadzieję i zacznę Cię ignorować.
H:
Rozumiem, ale nie warto płakać przez idiotów- przesłał mi promienny uśmiech.
Kika:
Wiem. Babcia mi to powiedziała.
Kika:
Kiedy miałam 5 lat, spadł mi lizak i bardzo płakałam. Wtedy babcia powiedziała
do mnie: Nie płacz. Jeszcze się w życiu napłaczesz, zobaczysz. Nie wiedziałam o
co mogło jej chodzić. Dziś mam 21 lat. Teraz doskonale wiem o co jej chodziło.
H:
Twoja babcia jest bardzo mądra.
Kika:
Wiem, bo mam to po niej.- wytknęłam mu język.
H:
Wracamy?- zapytał.
Kika:
Chyba już czas.- podniosłam się i ruszyłam zaraz za Hazzą w stronę hotelu.
Muszę powiedzieć, ze lubię z nim rozmawiać, nie jest taki jak opisują Go media.
Jak dla mnie jest bardzo sympatyczny i potrafi słuchać. Chyba przekonuję się,
ze media często przyklejają łatki gwiazdą, które tak naprawdę nie są ich
odpowiednikami. W hotelu rozdzieliliśmy
się i poszliśmy w swoja stronę. Było już dość późno, wiec to była odpowiednia
pora żeby porozmawiać z mama. Wykręciłam jej numer i po trzecim sygnale
usłyszałam głos mojej rodzicielki.
Kika:
Hej mamuś!- na mojej twarzy zaraz pojawił się uśmiech.
M:
Córuś! Jak ja Cię długo nie słyszałam. Co u Ciebie?
Kika:
Wszystko w porządku. Dzwonie do Ciebie, bo chyba muszę Ci cos wyjaśnić.
M:
Zdecydowanie!- jej ton brzmiał trochę groźnie.
Kika:
Zdaje sobie sprawę z tego, ze możesz być na mnie zła. Za to, ze się nie
odzywałam i za to, ze nie powiedziałam Ci o propozycji Simona. Wiem mój błąd,
ale nie chciałam pochopnie podejmować decyzji i zapeszać. To było
nieodpowiedzialne, wiem. Zawsze mówiłam Ci wszystko, a teraz tego nie zrobiłam.
Nie mam nic na swoja obronę. To było szczeniackie.
M:
Nie ukrywam, ze byłam na Ciebie zła, bo to nie prawda. Nie dlatego, ze nie
podoba mi się ten pomysł, ale dlatego ze tak długo Go przede mną ukrywałaś. Zawiodłam
się na Tobie i Michale.- powiedziała smutno.
Kika:
Michała, mamuś zostaw w spokoju. Dowiedział się przypadkiem i nie było sensu
już kłamać. To ja mu kazałam zachować to dla siebie, bo chciałam sama Cię o tym
powiadomić. Przepraszam!
M:
Już mi przeszło, nie mogę być na Was zła. Za bardzo Was kocham!
Kika:
Ja Ciebie też bardzo!
M:
A jak tam Ci w ogóle idzie?
Kika:
Nie jest źle, fajna przygoda, wspaniali ludzie, atmosfera na koncertach
zajebista, fani 1D również pozytywnie zakręceni tylko mój charakterek daje we wznak.
M:
No nie ukrywam, ze zauważyłam. W każdej gazecie o Tobie piszą, ale nie przejmuj
się. Jesteśmy z Tobą i Cię wspieramy.
Kika:
Wiem, dlatego jestem silna. Słyszałam, ze chcesz do mnie przylecieć?
M:
Michał wybił mi z głowy ten pomysł.
Kika:
To dobrze, bo chce Cię zaprosić na jeden z moich koncertów.
M:
Kiedy?
Kika:
Jeszcze nie wiem, muszę porozmawiać z managerem. Wtedy zabukuje bilety i dam
znać.
M:
Dobrze.
Kika:
Mamuś muszę już kończyć, u mnie jest już noc i jestem troszkę zmęczona.
M:
Tak, oczywiście. Dobranoc! Spij dobrze! Kocham Cię!
Rozmowa
z mamą jest najlepsza na samotność i smutny dzień. Zasnęłam z wiadomością, ze
jest ktoś na tym świecie kto mnie kocha!
Lokalizacja: 19
luty 2015, Hotel w Perth, Australia
Pierwszy
dzień w Australii gdzie się tak naprawdę wyspałam. Nie schodziłam nawet na śniadanie,
bo wątpię, ze o tej godzinie bym je dostała. Do lunchu zostało 30 minut.
Postanowiłam przygotować się i wziąć długa kąpiel. Gdy wypoczęta i nawet w
dobrym humorze schodziłam na dół zauważyłam, że z jednej z sal konferencyjnych
wychodzi ekipa 1D. Zauważyłam Lottie.
Kika:
Hej Lottie! Co się dzieję?
L:
Co się dzieję?- zdziwiła się.
-
Przecież było spotkanie wszystkich.- kontynuowała.
Kika:
Wszystkich? Kto je zorganizował?
L:
Ron z Samem. Nie wiedziałaś?

N:
Nie chce nic mówić, ale znowu jej nie ma. Albo się spóźnia albo olewa nas i cała
ekipę. Do czasu kiedy nie były to ważne sprawy nie przeszkadzało mi to, ale już
mam tego dość!- krzyczał Niall.
Li:
Uspokój się Ni!- powiedział Liam.
N:
Nie, kurwa! Ile można! Rozumiem, ze ma problemy z organizacją czasu, ale
wkurwia mnie to! Co chwile obrywamy za nią i jej spóźnienia! Wszędzie trzeba
jej pilnować. Na sesje idź, bo zrobi jakąś głupotę, na wywiad idź bo palnie
głupotę. Ona jest głupia czy chora umysłowo!
Z:
Ni! Zrozum ja! Dopiero zaczyna w tej branży!- bronił mnie Zayn.
N:
Jeżeli tak ma zamiar zaczynać to pozdrawiam! Przecież ona nas podzieliła, nie
jesteśmy już ta samą grupą! A może być jeszcze gorzej!
Lou:
Nie panikuj! Nic się nie dzieje!- wtrącił Louis.
N:
Jak to nie! Kurwa, przecież przez jej idiotyczne zachowanie to my będziemy
mieli problemy, bo jesteśmy bardziej znani. Przecież od 4 lat pracujemy na
szacunek i miłość fanów, a ona swoim zachowaniem to niszczy! Przecież to
prowadzi do rozłamu 1D! 1D! Na który wszyscy ciężko pracowaliśmy!- nakręcał się
blondyn.
H:
Nie wydaje Ci się, ze trochę przesadzasz i źle ją oceniasz?- zapytał Hazza.
N:
Hazza! Przecież ona nic o Nas nie wie. Nie znała naszych imion podczas
pierwszego wywiadu! Wszystko myli. Mogę się założyć, ze nas nie odróżnia! A
wiecie co jest najgorsze?
R:
Nic gorszego niż to co powiedziałeś nie może być!- usłyszałam Rona.
N:
Może! Ona jest uzależniona! Przyjęliśmy do zespołu dziewczynę, która powinna
zostać zamknięta w psychiatryku! Nie powinno jej tu być! Zobaczycie za chwilę
usłyszymy, ze napierdoliła się w jakimś barze, naćpała z ćpunami, miała próbę
samobójczą lub po prostu pocięła się.. To jest chore! Nie znam jej, ale ta
dziewczyna powinna być oddzielona od społeczeństwa grubymi ścianami.- nie
wytrzymałam, otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia. Wszystkie oczy
skierowane były w moja stronę.
Kika:
Masz racje Niall, nie znasz mnie.- powiedziałam.
-
Nie powinieneś oceniać kogoś, kogo nie znasz. Nie robi się takich rzeczy. Nie
znam, nie oceniam, prosta zasada! Wiesz co jest najgorsze, ze miałam Cię za
odpowiedzialnego faceta, który dobrze wywarza słowa, który nie sprawi nikomu
bólu, a tu takie rozczarowanie. Ranisz mnie i to nie jest najgorsze! Najgorsze
jest to, ze robisz to umyślnie. Chcesz, żebym cierpiała, żebym się nie
podniosła i żebyś mógł powiedzieć: A nie mówiłem! Zamknąć ja na oddziale
zamkniętym! Zayn pięknie mówi w wywiadach, nie oceniamy po okładce, a tu taki
klops! Kolega z zespołu to robi, nie pokazujesz chęci mnie poznania, ale co się
dziwić po chłopaku, który od dziecka miał wszystko. Piękny dom z ogródkiem, psa
biegającego po nim, kochany dom, zakochanych w sobie rodziców, dobre kontakty z
rówieśnikami na podwórku, mnóstwo przyjaciół, kochające rodzeństwo, które
zawsze stanie za Toba murem. Mama, której zmartwieniem jest co będzie jutro na
obiad, tatę, z którym chodziłeś na mecze. W szkole gwiazda, otoczona
wianuszkiem przyjaciół i co najważniejsze nigdy nie poczułeś co to głód i
rozczarowanie! Mamusia z tatusiem, jako kochane małżeństwo zapewniło dostatek
synkowi!- warknęłam z oczami zapełnionymi łzami, które obawiałam się ze spłyną.
Pierwszy
odezwał się Harry:
H:
Karolina..- nie dałam mu dokończyć.

Dz.:
Karolina, czy to prawda, ze Louis Tomlinson jest gejem?
Zatrzymałam
się, właśnie jeden z tego durnego bandu mnie obrażał, a ja miałam możliwość
obsmarowania drugiego przed światem. Postanowiłam to wykorzystać.
Kika: Louis Tomlinson co mi wiadomo ma dziewczynę,
jest w niej szaleńczo zakochany, a próbowanie robienia Go na siłę gejem nie
jest już zabawne. Pomyślał ktoś kiedyś co musi czuć ta biedna dziewczyna, która
nie jest niczemu winna. Czy ktoś chciałby być w skórze El. Wiem, może jej nie
lubisz, bo Twoim zdaniem niszy Larrego, ale prawda jest taka, ze Louis i Harry
to najlepsi przyjaciele, a przez Twoja głupotę managerowie zabraniają im
spędzać ze sobą czas. Hejtujecie El za to, ze jest chuda, ze nie pasuje do
Louisa i ze jest z nim dla pieniędzy. Pieniądze? Wszystko obracacie wokół nich,
a to nie jest najważniejsze. Fakt, są na świecie, ale nie możesz oceniać kogoś
przez pryzmat pieniędzy. Nie lubisz jej to zostaw to dla siebie, ale nie hejtuj
jej w Internecie, bo ona tego nie robi. Nie ocenia Cię, a uwierz, ze mogłaby to
zrobić! Czasami żałuję, ze El nie ma tyle w sobie siły lub po prostu nie chce
zaszkodzić Lou i nie odezwie się. Nie powie, ze ja to boli! Nawet jeśli jest
podstawiona przez Modest to nie jest to Twoja sprawa, Lou się na to zgodził,
wiec nie ma nic przeciwko. Nikt nie robi nic przeciwko Louisowi, więc dla dobra
zespołu przestańcie w końcu wmawiać wszystkim po kolei, ze Louis jest GEJEM!
Będzie chciał to sam wypowie się na temat swojej orientacji, bo to nie prawda,
ze Modest trzyma nad wszystkim kontrole. Nikt mu nie zabroni tego zrobić
podczas wywiadu. Mamy wolność słowa!- warknęłam. Nie mogłam postąpić inaczej.
Powiedziałam to co myślę na temat tego całego zamieszania z El. Może fanki LS
mi tego nie wybaczą, ale patrz ostatnie zdanie.
Dz.:
Dobrze, a co sądzisz o związku Nialla z Mellisą?
Kika:
Molly jest dobrą stylistką, a i Nathan świetnym artysta!- warknęłam ponownie.
Nie chce słyszeć o Niallu i wszystkim co łączy się z nim!
***
Siedziałam
na krawężniku jakiejś spokojnej ulicy. Od mojej ucieczki z hotelu minęło już
cztery godziny. Co chwile słyszę jak dzwoni mój telefon. Nie odbieram Go, chce
być sama. Chociaż wiem, ze chłopacy się denerwują. Najlepiej zakopałabym się
pod ziemię. Nigdy nie ucieknę przed przeszłością. Ona zawsze mnie dogoni.
POV Zayn
Z:
I co? Odebrała?- powiedziałem do wracającego Dawida.
D:
Niestety nie.- powiedział smutno.
H:
To nie ma sensu! Trzeba iść jej szukać.- powiedział zaangażowany Hazza.
Li:
Myślisz, ze ja znajdziesz w tym mieście? Ono jest ogromne.- dodał Liam.
D:
Nawet gdyby było małe, nie wyciągniesz Kiki nawet z podziemi. Znam ja.- wtrącił
się Damian.
Lou:
Jakieś pomysły?- zapytał Louis również poddenerwowany.
M:
Nie pozostaje nic innego jak czekać, aż sama wróci.
Li:
Co masz na myśli?
K:
Nie wiem, ale mam złe przeczucia.- kręcił głową.
Lou:
O co kurwa chodzi! Wytłumaczcie nam!- krzyknął poddenerwowany Lou.
M:
Karola często ucieka jak nie radzi sobie z problemami. Zazwyczaj wraca po
tygodniu nieobecności, posiniaczona, zaniedbana, brudna, wygłodzona.
D:
Nawalona- wtrącił Damian.
D:
Lub po prostu naszprycowana jakimiś świństwami.- dokończył Dawid.
K:
A co jeśli wróci do swojej przyjaciółki?
H:
Zadzwońmy wtedy do niej! Może ona wie, gdzie ją szukać!- poderwał się Harry.
K:
Mówiłem o żyletce. Jej organizm jest tak osłabiony, ze może się wykrwawić.
N:
Mówiła, ze tego już nie robi.- odezwał się w końcu Niall, który siedział w rogu
pokoju.
K:
Zawsze tak mówi, a robi to co noc.
N:
Nie prawda! Zauważyłbym!- bronił swojego zdania.
M:
Zauważył! Kurwa, co Ty mówisz! Chłopie Ty nic o niej nie wiesz! A ja oceniasz,
twierdzisz ze jest chora! Ona jest po prostu zagubiona! Rozumiesz?- Maciej
wystartował do Nialla. Ledwo Go utrzymaliśmy.
Li:
Uspokójcie się! To w niczym nie pomaga!- warknął Liam.
M:
Jeśli jej się coś stanie, to nie wybaczę Ci tego! Pożałujesz! Zabije Cię,
kurwa! Słyszysz!- Maćkowi puszczały nerwy, rozumiem Go, ale to nie był
odpowiedni czas na wszczynanie bójek.
K:Przestańcie!
Karolinie jest okropnie przykro teraz. Oczywiście, że bez powodu. zresztą wiecie
jaka ona jest. Często jest jej tak przykro. Nagle. Bez powodu. Spróbujmy coś z
tym zrobić, a nie kłócimy się jak banda gówniarzy!
Już
miałem coś powiedzieć, ale drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanęła
dziewczyna, co ja mówię Karolina, zapłakana, smutna i brudna.
Kika:
Chce wrócić do domu!- powiedziała przez łzy. Kamil zaraz ją przytulił.
-
Chce stad wyjechać, chce żyć jak wcześniej, z dala od pieprzonego One
Direction.- powiedziała rozhisteryzowana, a my nawet nie mieliśmy jej tego za
złe. Jako pierwszy podszedł do niej Hazza. Przytulił ja i powiedział.
H:
Spokojnie mała. Jestem tu, nie pozwolę ci nic zrobić, jesteśmy rodziną.-
dziewczyna natychmiast od niego odskoczyła.
-
Już nie będziecie mnie ranić, nie będę więcej płakała, bo życie wycisnęło ze
mnie wszystkie łzy jak szmata.
Chodziłem
po pokoju, nie mogłem się opanować, wszyscy płakaliśmy. Było mi jej tak
cholernie szkoda! Widziałem na twarzy Nialla smutek. Był zły, sam na siebie!
Wiem, ze gdyby coś się stało Karolinie to Niall by sobie tego nie darował.
Poniosły Go nerwy, może dlatego, ze media teraz naciskają na niego. Wszyscy
chcą się dowiedzieć co łączy go z Mellisą.
D:
Chodź Kika, zabieramy Cię w ustronne miejsce, odpoczniesz, wyśpisz się, jest
późno.- powiedział Dawid.
Kika:
Obiecaj mi, ze zabierzesz mnie jutro do domu.- powiedziała zalewając się
kolejną falą łez.
D:
Obiecuję!- odparł jej Dawid.
Kamil,
Karolina i Dawid opuścili pomieszczenie. W pokoju zostaliśmy my, Maciej i
Damian.
D:
No to świetnie! Wracamy do domu! Koniec przygody Dream.- powiedział siadając na
kanapę.
Lou:
Nie będzie tak źle. Jutro jej przejdzie.- próbował wesprzeć Go Louis.
M:
Chyba nie znasz, Karoliny. Jak się uprze to zrobi to!- wtrącił się Maciek.
Widać, ze był załamany tak jak reszta.
Li:
Możemy ją jakoś przekonać?- zapytał Liam.
M:
Nic jej nie przekona.- odpowiedział Maciek.
H:
Może sprowadźmy kogoś kto ja namówi?- powiedział Hazza.
D:
Możesz pomóc nam uzbierać 60 000 funtów za zerwanie umowy.- powiedział
szeptem Damian.
Z:
Jeżeli będzie chciała to zapłacę karę.- odparłem, bo wiedziałem, ze nie mają
takich pieniędzy, a czułem się
współwinny tej całej sytuacji.
M:
Chyba, ze?- powiedział Maciej.
-
Co?!- powiedzieliśmy wszyscy oprócz siedzącego w rogu Nialla.
M:
Możemy sprowadzić z Polski Michała!- powiedział podekscytowany.
D:
Ależ wymyślił! Jak Go niby ściągniesz do Australii! Wiesz ile to kosztuje!
N:
Zapłacę za wszystko.- powiedział niespodziewanie Niall.
Z:
Co?- powiedziałem.
Nikt
już nic nie powiedział. Maciek dzwonił do jakiegoś Michała, żeby ściągnąć Go
jak najszybciej, Hazza z Louisem ogarniali jego pobyt w Australii, Liam
próbował wynająć jakiś samolot w Polsce, ja wziąłem na siebie Rona i Sama, a
Niall… siedział i się nie odzywał. Widziałem jak boli Go to co powiedział! Mam
nadzieję, ze Karolina mu kiedyś wybaczy! Nie siedzieliśmy długo, gdy już
wszystko było załatwione, a Michał jechał w stronę lotniska, który przetransportuje
Go prosto do Japonii postanowiliśmy położyć się spać. Nie było sensu ściągać Go
tutaj i nie było sensu czekać na dalszy przebieg wydarzeń. Nie wiem kim jest
ten chłopak, ale mam nadzieję, ze ma dobry wpływ na Karolinę.
Lokalizacja: 20
luty 2015, Hotel w Perth, Australia
POV
Karolina
Dzisiejsza
noc była chyba najgorszą z możliwych, nie wiem dlaczego ale słowa Nialla bardzo
mnie zabolały. Może dlatego, ze Go nie znam, a On już mnie ocenia. Wstałam ze
swojego łóżka i zaczęłam się pakować. Wiem, uciekam przed problemami zamiast stawić
im czoła, zakopuje głowę głęboko w piasku zamiast stanąć twarzą w twarz z
przeciwnościami losu. Nic na to nie poradzę! Nic nie poradzę na to, ze za dużo przeklinam. Za mało słucham innych.
Zbyt wiele czasu spędzam na opierdzielaniu się. Sarkazm to moje drugie imię, a
ironię mam w małym palcu. Nie jestem zbyt mądra i piękna, ale jakoś sobie z tym
radzę. Czasami jestem infantylna i rzadko cokolwiek mi się udaje. Ale chyba
znajdzie się we mnie powód aby mnie pokochać? Do pokoju wpadł Harry z Damianem.
Kika:
Pakuje się.- powiedziałam składając swoje ubrania.
H:
Myśleliśmy, ze zmieniłaś zdanie.
Kika:
Nie zamierzam! Nie pasuje do tego świata i czas się z tym pogodzić.
D:
Chcesz nas tak zostawić?
Kika:
Nie mam innego wyboru. Tak będzie dla wszystkich najlepiej.
H:
Może powinnaś to jeszcze przemyśleć.- zachęcał Hazza.
Kika:
Możecie opuścić mój pokój!- spojrzałam na zdezorientowanych chłopaków.
Gdy
opuścili mój pokój postanowiłam zamknąć drzwi na klucz, aby nie mieć kolejnych
niezapowiedzianych gości. Po godzinie moje walizki były już spakowane, a pod
moimi drzwiami słyszałam rozmowy.
POV
Niall
Dopiero
co wstałem, a w moim pokoju była już cała zgraja chłopaków. Harry poinformował
Nas, ze Karolina nie zmieniła zdania i dalej zamierza zerwać kontrakt z Syco.
Wiem, ze to po części moja wina, nie powinienem jej oceniać, ale miałem już
tego dość. Chodzę ostatnio poddenerwowany, wywieranie na mnie presji i ciągłe
zapytania o relacje z Mellisą powodują, ze się szybko denerwuje. Wiem, ze to
nie powinno wpłynąć na moją pracę, ale to zrobiło. Chciałem porozmawiać z Kiką
i jej wszystko wyjaśnić, ale nie było kiedy, a i powiedziała, ze nie chce mnie
widzieć. To boli, ale wiem, ze sobie na to zasłużyłem.
K:
Michał będzie najszybciej 21 lutego w Osace.- powiedział Kamil.
H:
Do tego czasu, Karola musi zostać z Nami.
Li:
Kto z nią porozmawia?- zapytał Liam patrząc na mnie.
N:
To nie najlepszy pomysł, Li. To się źle skończy! Przeproszę ją, ale najpierw
musi ochłonąć.
D:
Niall ma racje, Karola może mu cos zrobić.- stanął za mną Dawid.
Lou:
To co robimy?
M:
Może pójdźmy do niej wszyscy i spróbujmy ją namówić.- wtrącił Maciej.
D:
Mam lepszy pomysł, namówmy ja, aby zaśpiewała dziś ostatni raz, a potem siłą
przetransportujemy ja do Japonii, a wtedy Michał zrobi z nią porządek.- dodał
Damian.
Z:
Zdecydowanie wolę pomysł Macieja- powiedział Zayn.
Lou:
Ale nie ukrywajmy, ze musimy wziąć pod uwagę pomysł Damiana.- nikt więcej nic
nie powiedział. Wszyscy kierowaliśmy się w stronę pokoju dziewczyny. Szedłem
jako ostatni, bo dobrze wiem, ze jestem niemile widziany. Gdy stanęliśmy pod
jej drzwiami chłopacy zaczęli szeptać kto ma zapukać. Przedostałem się na
początek i wykonałem pierwszy ruch. Zapukałem i wróciłem na tyły. Czekaliśmy aż
Karolina otworzy drzwi. Cisza. Zayn ponowił próbę. Cisza. Kamil następny.
Cisza.
H:
Jeszcze chwilę temu była w pokoju.- powiedział Hazza.
Li:
Nie możliwe, ze wyszłaby bez pożegnania.
Usłyszeliśmy
kroki w pokoju. Hazza kolejny raz już zapukał. Usłyszeliśmy głos:
Kika:
Odejdźcie! To nie ma sensu! Nie zmienię zdania!- powiedziała przez zamknięte
drzwi.
Z:
Chociaż z Nami porozmawiaj.- zaczął Zayn.
Li:
Pożegnaj się!- dołączył Liam.
Lou:
Lub po prostu porozmawiajmy o piłce!- kontynuował Louis.
Kika:
Nie!
Już
chciałem cos powiedzieć, ale zauważyliśmy wszyscy El. Dziewczyna szła w naszą
stronę.
El:
Otworzyła?- zapytała.
El:
W takim razie jesteście słabi w te klocki.
Z:
Masz lepszy pomysł?- zapytał Zayn.
El:
Pozwólcie mi z nią porozmawiać.
Lou:
El, kochanie! To nie najlepszy pomysł.- kiwał głową Lou.
El:
Dlaczego?
H:
Nam nie chce otworzyć, a co dopiero Tobie. Nie zna Cię.- kontynuował Harry.
El:
Jestem kobietą, dogadam się z nią lepiej niż Wy.
K:
Niech spróbuje.- wtrącił Kamil.
M:
Może to nasza ostatnia szansa.- dodał Mać.
D:
Nic nie tracimy, możemy tylko zyskać.- powiedział Dawid.
-
No dobra!- powiedziałem razem z Damianem.
El:
W takim razie idźcie! Nie chce, żebyście tu stali.
Zrobiliśmy
to co poprosiła El, ale nie ukrywam, ze przynajmniej ja zrobiłem to niechętnie.
A co jeśli Karola jeszcze bardziej wpadnie w szał, ze przysłaliśmy Eleonor.
POV
Eleonor
El:
Kika! To ja Eleonor, El, dziewczyna Louisa. Możemy chwilkę porozmawiać?-
zapytałam.
Kika:
Nie sądzę, ze mamy o czym. Nie znamy się i nic o mnie nie wiesz.
El:
Masz rację, ale nie chce cię przekonywać do tego, żebyś została i dalej z nami
jeździła po świecie. Chce porozmawiać, a chyba mamy o czym.
Kika:
Nie rozumiem.
El:
Wolałabym nie rozmawiać przez zamknięte drzwi.- nastała cisza, byłam pewna, ze
Karola zakończyła ze mną rozmawiać. Już zrezygnowana chciałam odejść gdy
otworzyły się drzwi.
Kika:
Wejdź!- powiedziała szeptem.
Bez
słowa przeszłam przez próg.
Kika:
Zastrzegam sobie, jeśli powrócisz do wydarzeń z wczoraj wyproszę Cię.-
powiedziała pewna siebie.
El:
Moja rozmowa będzie nawiązywać do wczorajszych wydarzeń, ale nie do tego co
usłyszałaś. Bardziej do tego co powiedziałaś dziennikarzom.
Kika:
Zapraszam!- wskazałam ręką kanapę. Ominęłam ją i usiadłam na wskazanym miejscu.
-
Nie mam za dużo czasu wiec pospiesz się!- powiedziała dość chłodno.
***
Od
dłuższej chwili siedzimy obie na kanapie milcząc. Nie wiedziałam jak mam
zacząć, czułam ze dziewczyna troszeczkę się denerwuje, nie ukrywam, sama
wyczuwałam złą aurę w powietrzu.
Kika:
Zaczniesz w końcu!- powiedziała zniecierpliwiona dziewczyna.
El:
A tak, masz racje!- nabrałam powietrza.
-
Chciałabym Ci podziękować!- powiedziałam delikatnie i spokojnie.
El:
Za to, ze stanęłaś w mojej obronie.
Kika:
Nie zrobiłam tego z sympatii.
El:
Zdaje sobie z tego sprawę, ale i tak Ci dziękuję!
Kika:
Nie musisz mi dziękować i czuć się do czegoś zobowiązana.
El:
Nie o to chodzi, pierwszy raz w życiu osoba, która mnie nie zna stanęła w mojej
obronie.
Kika:
Sama nie lubię jak ktoś mnie ocenia po okładce.
El:
Wiesz może stwierdzisz, ze to głupie, ale poczułam się wtedy lepiej. Poczułam
ulgę! Pierwszy raz w życiu ktoś stanął w mojej obronie i nie był to tylko Lou.
Nie znasz mnie, a zrobiłaś coś takiego. To niewiarygodne. Sama nie wiem czy odważyłabym się zrobić cos
takiego dla kogoś obcego.
Kika:
Jesteś dziewczyną mojego kolegi.
El:
Nie prawda, jestem również dziewczyna ich idola, a one to robią. Tu nie ma
zasad! Czasami czuje się jak gówno, tyle obrażających wpisów, ze jestem
brzydka, ze jestem za chuda, ze jestem z nim dla pieniędzy. Dobrze wiesz, ze
one się nie liczą jak obojga ludzi połączy uczucie. Nie zależy mi na tych
pieniądzach. Gdyby Louis był biedny też bym Go pokochała. Miłością szczerą, nie
opartą na fałszu. Marzę o tym, żeby z nimi porozmawiać, normalnie, bez hejtów,
bez zaczepek. Twarzą w twarz, żeby spróbowały mnie zaakceptować i poznać. Nie
jestem straszna na jaka wyglądam.
Kika:
Rozumiem Cię, nie musisz mi tego wszystkiego mówić.- wtrąciła dziewczyna.
El:
Podobno Modest nasłał mnie na Lou, ale poznałam Go dzięki Hazzie. Nasza miłość
wybuchła z czasem, najpierw przyjaźń potem cos głębszego. Próbuje Go wspierać,
On też to robi, ale do czasu aż fani zespołu mnie nie zaakceptują jestem pod
kreska. To całe zamieszanie mnie niszy, Louisa niszczy, zespół niszczy. Boję
się, ze to zniczy też nasz związek. Za bardzo Go kocham, aby z niego
zrezygnować.
Kika:
Powiedz to Lou i jego fanom.
El:
To nie jest proste.
Kika:
Zycie nigdy nie będzie proste.
El:
Boje się, ze Go stracę, a nie przeżyję tego.- powiedziałam szeptem.
Kika:
Dlatego walcz o niego! Walcz z jego fanami! Walcz o swoje szczęście i nie
zważaj na ich zdanie! Bądź szczęśliwa!
El:
Wiesz muszę to powiedzieć. Wiem nie mieliśmy o tym rozmawiać, ale żałuję, ze
chcesz skończyć współprace z 1D w taki sposób.
Kika:
Pfff… chyba tylko Ty. Niall ma rację, nie pasuję do tego świata, do tej
układanki. Niszczę ich jako zespół.
El:
To nie prawda! Zayn jest szczęśliwszy niż w poprzedniej trasie, Lou mówi, ze w
końcu może z kimś porozmawiać o piłce, a Hazza stwierdził, ze jeśli teraz
zatęskni za LA może iść z Tobą na jogurt.
Kika:
To miłe z ich strony, ale nie zmienię swojego zdania. Za bardzo się pogubiłam.
El:
To może spróbuj odnaleźć tu siebie.
Kika:
Próbowałam, ale mi nie wychodzi…
POV Niall
Siedzieliśmy
wszyscy w pokoju Louisa i El i czekaliśmy na dziewczynę. Długo nie wracała, a
każdy z Nas miał mieszane uczucia.
K:
Długo nie wraca, ta Twoja dziewczyna.- przerwał moje rozmyślenia Kamil.
Lou:
No!- powiedział tylko zamyślony Lou.
M:
Myślicie, ze udało jej się ją przekonać?- zapytał Mać.
Li:
Mam taka nadzieję!- odpowiedział mu Liam.
D:
A co jeśli nie?- zapytał Dawid.
D:
Nawet tak nie mów!- pogroził mu palcem Damian.
H:
Boję się?- powiedział po chwili ciszy Harry.
Z:
Ja też!- odpowiedział Zayn.
Li:
Czego?- zapytał Liam.
H:
Że stracę ją!
Z:
Przyzwyczaiłem się do niej i do tych jej wiecznych problemów.
H:
Jeśli wyjedzie nie będzie tak samo!
Lou:
Wszystko się zmieni!- poparł ich Louis.
Tylko
ja nic nie mówiłem, wszystko dusiłem w sobie. Nie wytrzymałem, wyszedłem. Szedłem
korytarzem prowadzącym do apartamentu, w którym zatrzymała się Karolina.
Myślałem, że może uda mi się z nią porozmawiać. Drzwi od jej pokoju były
uchylone, postanowiłem wejść i spróbować z nią porozmawiać. Już w przedpokoju
usłyszałem:
Kika:
Wiedziałam, jak trudno jest być córką ludzi, którzy Cię nie dostrzegają, nawet
jeśli stoisz przed nimi i tupiesz nogą.
El:
Może nie mieli po prostu czasu?
Kika:
Czas? Dobrze, że w końcu mama to zauważyła. Szkoda, ze tylko za późno.
El:
Co masz na myśli?
Kika:
Chyba za późno zrozumiała, ze istniejemy. Był moment, ze nie było czego
odbudowywać.
El:
A ojciec?
Kika:
Nie mam.
El:
Och, przepraszam nie wiedziałam. Nie żyję?
Kika:
Nie
Kika:
Nie
El:
To co się z nim stało?
Kika:
Dla mnie przestał istnieć gdy powiedział, że powinnam umrzeć bo on nie chcę
mieć takiej córki jak ja i się mnie wstydzi.
El:
No to jak się zachowujesz w jego stosunku?
Kika:
Zachowuję się tak jak on chcę żebym się zachowywała.
El:
Czyli?
Kika:
Czyli jakbym była martwa.
El:
To przykre.
Kika:
Jestem przyzwyczajona, że ludzie których kocham mnie zostawiają. Wszyscy
których kocham ostatecznie mnie zostawiają. Zawsze.
El:
A mama?
Kika:
Mama jest inna, bardzo nas kocha. Po wydarzeniach z ojcem, zbliżyła się do Nas.
Teraz stanowimy jedność, chociaż nie było łatwo. Ale…
El:
Ale..
Kika:
Rodzice widzą w dzieciach swoje wady. To czego nie lubią u siebie, krytykują u
nich.
Postanowiłem
nie podsłuchiwać więcej, to było okropne z mojej strony. Cofnąłem się do drzwi
i w nie zapukałem, dając dziewczyna znać, ze nie są same. Automatycznie przy
drzwiach pojawiły się obie. El na mój widok spoważniała, a Karola natychmiast wróciła
na kanapę.
N:
El, możesz zostawić nas samych.- poprosiłem swoja przyjaciółkę.
El:
Wydaje mi się Ni, ze to nie jest dobry pomysł.
N:
Nalegam!- odpowiedziałem nagle.
El:
Nie wiem.
N:
Po prostu idź już do Louisa. Jeśli Karola powie, ze mam wyjść zrobię to. Nie
musisz się martwić.
El:
Dobrze, ale obiecaj Ni, ze nie narobisz głupot.
N:
Obiecuje!
Dziewczyna
podeszła do Karoliny i pożegnała się z nią uściskiem i całusem w policzek.
Stałem w progu pokoju przyglądając się temu. El minęła mnie w drzwiach i tylko
poklepała po ramieniu. Teraz moja kolej!
N:
Mogę wejść?- zapytałem trochę zawstydzony.
Kika:
Przecież już tu jesteś.- powiedziała nie patrząc w ogóle na mnie.
N:
Przyszedłem, bo.. bo…
Kika:
Bo?- zerknęła na mnie, po czym jej wzrok znowu utknął w martwym punkcie.
N:
Przepraszam Karolina, tak bardzo cię przepraszam! Nie powinienem mówić takich
rzeczy!
Kika:
Maciej powtarza zawsze, ze pierwszy, który przeprasza jest najodważniejszy. Pierwszy,
który wybacza jest najsilniejszy.
Pierwszy,
który zapomina jest najszczęśliwszy.
N:
Jak mam to odebrać? Jesteś jeszcze na mnie wściekła?
Kika:
Nie.- powiedziała dość zlewająco.
N:
Na pewno?
Kika:
Nigdy nie byłam wściekła na Ciebie.
N:
A jaka byłaś, jesteś?- zapytałem z ciekawości.
Kika:
Zraniona.- odparła.
Po
tych słowach widziałem w jej oczach łzy, w moich tylko bezsilność bo nie umiem
płakać nawet gdy jebie się wszystko.
-
Gdy mnie będziesz już miała dosyć, to wystarczy mnie wyprosić,
raz
pokazać drzwi. Tylko - nie zabijaj mnie powoli, zrób to raz, dwa, trzy.-
dodałem.
Kika:
Nie chce Cię zabijać! To ja chcę uciec albo umrzeć albo się rozjebać. Chcę być
ślepa i niema i nie mieć serca. Chcę się wczołgać do dziury i nigdy nie wyjść.
Chcę zmieść swoje istnienie z powierzchni ziemi. Z powierzchni jebanej ziemi.-
cały czas próbowała mówić tak, aby nie nawiązać kontaktu wzrokowego.
N:
Karolina, nie ma drzwi, których nie można otworzyć, ani tajemnic, których nie
da się rozwiązać. Wszystko jest tylko kwestią czasu.
Kika:
Jeśli myślisz, ze będę się Tobie zwierzać po tym co usłyszałam od Ciebie o
sobie to jesteś w błędzie.- warknęła.
N:
Przepraszam, nie powinienem.- obchodziłem się z nią jak z jajkiem, a i tak co
chwilę palnąłem jakieś głupstwo. Zapanowała chwilowa cisza.
-
Jesteś zła?- kontynuowałem.
Kika:
Ja nie wiem czy jestem zła, czy szczęśliwa, czy mam na wszystko wyjebane, czy
mi zależy i się przejmuje. Ja po prostu nie ogarniam co się ze mną dzieje.
N:
Ktoś kiedyś powiedział mi, ze przyjaźni potęga w tym, ze kiedy masz problem
ktoś z boku powie „mamy go razem”. Chciałbym, aby tak było z Nami.-
zaryzykowałem.
Kika:
A mi, ze jeżeli jesteś miły dla kogoś kogo nie lubisz to nie oznacza
fałszywości, ale dojrzałość do tego, aby tolerować takie osoby.
N:
Nie lubisz mnie?
Kika:
Ustalmy jedno Niall, oboje za sobą nie przepadamy i jedno głupie przepraszam
nie zmieni naszych relacji. Na to potrzeba czasu, dużo czasu. Nie stanę się od
dziś, jutra, miesiąca Twoja przyjaciółką. To nie realne.
N:
To co mogę zrobić, żeby to naprawić?- zapytałem.
Kika:
Przytul mnie tak mocno jak potrafisz ranić.- nic nie odpowiedziałem.
Przytuliłem ją, bo wiedziałem, ze oboje tego potrzebujemy. W mocnym uścisku
trwaliśmy dokładnie pięć minut, moje ramiona czuły lekko unoszącą się klatkę
dziewczyny. Już chciałem coś powiedzieć, ale Karolina mnie wyprzedziła:
Kika:
Bardzo przepraszam, ze bywam podła, bezwzględna, chamska, arogancka i
bezpruderyjna, zbyt impulsywna i że często pieprzę trzy po trzy. To wszystko
wynika z faktu iż świecie wierzę w teorię o tym, ze niewypowiedziane słowa,
głęboko ukryte, zatajane myśli, odkładają się w ciele w postaci cellulitu.- gdy
to powiedziała, chciałem się zacząć śmiać, ale zauważyłem, ze ona to mówi
poważnie.
N:
Wiesz jaka jest Twoja największa wada?- zapytałem stąpając po kruchym lodzie.
Kika:
Jaka?- natychmiast się odsunęła.
N:
Twoja największa wada? Zbyt często wracasz do tego, o czym już dawno powinnam
zapomnieć.
Kika:
A wiesz co Ty powinieneś w końcu zrozumieć?-
N:
Co?
Kika:
Nigdy nie powinieneś oceniać człowieka po jego wyglądzie i zachowaniu! Bo nie
wiesz, jak wartościowa osoba może być w środku.
N:
Masz rację!- przyznałem.
Kika:
Powinieneś już pójść!- zmieniła ton głosu.
N:
Dlaczego?
Kika:
Dziś koncert, musisz się przygotować.- odparła.
N:
A co z Tobą?
N:
Nie powinnaś tego robić. Zostań tutaj, z Nami.
Kika:
Nie, Niall!
N:
Przecież Cię przeprosiłem. Nie zranię Cię już więcej!
Kika:
To nie o to chodzi.
N:
A o co?
Kika:
Ja tu nie pasuję! Nie potrafię odnaleźć się w tej roli. Co chwile popełniam
gafy, które Was drogo kosztują. Chciałam się zmienić, ale nie wychodzi mi to!-
powiedziała wstając z kanapy.
N:
Zrób krok do tyłu. Cholera, spójrz na siebie. Jesteś człowiekiem. Jesteś
piękna. Jesteś taka piękna. I możesz być kim chcesz. Możesz być wszystkim.
Nienawidź kogoś tylko dlatego, ze ktoś złamał Ci serce, albo dlatego, ze Twoi
rodzice się rozeszli, albo dlatego, ze Twój przyjaciel Cię zdradził. Twój
ojciec nie chce Cię znać, dziecko na ulicy nazwało Cię grubym, brzydkim,
głupim, nic nie wartym. Nie przejmuj się rzeczami, których nie możesz
kontrolować. Płacz, kiedy potrzebujesz, potem odpuść, kiedy nadejdzie czas. Nie
skupiaj się na bolesnych wspomnieniach, tylko dlatego, ze boisz się zapomnieć.
Puść wolno to co jest przeszłością. Zapomnij co nie jest warte pamiętania.
Przestań brać rzeczy oczywiste za pewne. Przestań brać życie za oczywiste,
pewne. Żyj dla czegoś. Żyj dla siebie. Zakochuj się. Odkochuj się. Zakochuj
się. Odkochuj się. Rób to w kółko, do póki nie poznasz, jak to naprawdę jest
kochać kogoś. Pytaj. Mów ludziom, co naprawdę czujesz. Śpij pod gwiazdami.
Twórz. Wyobrażaj sobie. Marz. Inspiruj. Dziel się rzeczami niesamowitymi.
Poznawaj nowych ludzi. Rozweselaj innych. Dawaj innym powód do uśmiechu. Podążaj
za marzeniami. Żyj pełnią życia. Po prostu żyj, cholera. Zostaw w tyle
wszystkie złe rzeczy i cholera żyj. I pewnego dnia, kiedy będziesz stara,
spojrzysz wstecz i nie będziesz żałować.
Kika:
To ma mnie przekonać do pozostania tutaj.- odparła. Kurna, ja się tak
produkowałem!
N:
Wystąp dzisiaj, przeżyj to kolejny raz. Może ostatni w Twojej karierze, a może
po prostu ostatni w Australii.
Kika:
Chcesz, abym nie zostawiała Was w dzień koncertu?- zapytała.
N:
Nie! Chce, żebyś podjęła słuszną decyzję, której nie będziesz później żałować.
Kika:
Pod jednym warunkiem.
N:
Jakim?
Kika:
Jeżeli zadecyduję odejść, pozwolisz mi!
N:
Zgoda!- podałem jej rękę. Uścisnęliśmy dłonie. Postanowiłem ja zostawić, aby
nabrała dystansu. Musi sobie wszystko poukładać. Do koncertu zostało mało
czasu. To będzie długi dzień.
Lokalizacja: 20
luty 2015, Perth, Stadion Patterson, Australia
Do
przyjazdu na dzisiejsze show nie widziałem Karoliny. Chłopacy powiedzieli, ze
zaśpiewa dziś i decyzje o odejściu podejmie po koncercie. Wszyscy z
przerażeniem oczekiwaliśmy zakończenia ich show i decyzji. W garderobie
siedzieli prawie wszyscy, nie było tylko najważniejszej osoby- Kiki. Siedziałem
na kanapie przysłuchując się rozmowy Mellisy i Lottie. Rozmawiały o jakiś
kosmetykach. Dream od godziny byli na scenie. Zayn mówił, ze nie widać było po
Karolinie, ze żegna się z publicznością. Dawała z siebie wszystko, może to
dobry znak.
Lou:
Lepiej poczekać tutaj.- odpowiedział mu Louis.
N:
Wie ktoś o której schodzą ze sceny?- zapytałem.
Z:
Planowo powinni zejść za 20-30 minut. Ale koncert może się przeciągnąć.
H:
Mam dość tego czekania. Idę się przejść!- powiedział Hazza i zaczął kierować
się do wyjścia.
Nie
zdążył opuścić pomieszczenia, bo w drzwiach po kolei zaczął pojawiać się Dream.
Na samym przodzie do garderoby wszedł Kamil ze swoją gitarą, Maciej z kijkami
od perkusji, Damian z komputerem i Dawid trzymający elektryczna gitarę. Na
samym końcu szła brunetka, która zmagała się z ściągnięciem swojego odsłuchu.
Wszyscy zajęli miejsca na wolnej kanapie, a dziewczyna oparła się o ramię
Zayna.
H:
Jak koncert?- zaczął Hazza.
Kika:
Tak jak zawsze, nic szczególnego. Mnóstwo fanów krzyczących Hazza!- posłała
promienny uśmiech w jego stronę.
H:
No wiesz, nie od dziś wiadomo, ze jestem najprzystojniejszy.
D:
Wmawiaj sobie, wmawiaj Harry.- skwitował Go Damian.
K:
Ni, rzuć tą paczką żelków.- krzyknął Kamil z drugiego końca pokoju. Wykonałem
jego polecenie.
M:
Ręce mnie trochę bolą.- powiedział Maciej.
Kika:
To się zamień. Ja nie czuje gardła. Chyba złapałam infekcje.
Z:
Zgłoś to naszej nauczycielce śpiewu. Pomoże Ci wykaraskać się do następnego
koncertu.- spojrzał na nią Zayn, a w pokoju nastała cisza. Wszyscy czekali na
reakcje Kiki. No i nie doczekaliśmy się, bo odezwał się Dawid.
D:
Kto to?- powiedział wskazując na Mellise.
Li:
Kto?- powtórzył Liam.
D:
No ta dziewczyna.- ponownie wskazał na Mellise.
K:
Właśnie, nie widziałem jej wcześniej.
Kika:
Przestańcie, jest stylistką- powiedziała Karolina nie spoglądając nawet w moją
i Mellisy stronę. Cały czas bawiła się swoim odsłuchem.
N:
Mellisa nie jest stylistką, nie należy do ekipy. Jest moją przyjaciółką.
D:
Przyjaciółką powiadasz.- zaczął droczyć się Damian.
N:
Tak, przyjaciółką.- Mellisa wstała i każdemu po kolei się przedstawiła. Uśmiechnąłem
się na ten fakt, cieszę się, ze nie boi się moich przyjaciół. Gdy podeszła do
Karoliny, która teraz rozmawiała z Zaynem ta jej powiedziała.
Kika:
Tak, tak, wiem. Molly przyjaciółka Nialla nie stylistka.- powiedziała
sarkastycznie nie zwracając uwagi na moją przyjaciółkę.
M:
Mellisa nie Molly.- poprawiła ją brunetka.
Kika:
Mellisy to mogę się napić w hotelu, ale dzięki, ze proponujesz.- znowu zajęta
była rozmową z Zaynem.
N:
Karolina podjęłaś już jakąś decyzję w sprawie trasy.- powiedziałem i za chwilę żałowałem
tego, bo wzrok Liama wręcz zabijał.
Kika:
Tak.- odpowiedziała dumnie.
Lou:
Możemy wiedzieć jak ona brzmi.- wyrwał się Lou do zadania tego pytania.
Kika:
Postanowiłam, ze będę śpiewała do koncertu w Tokio. Zyskacie na czasie, aby
znaleźć kogoś na moje miejsce. Porozmawiam o tym z Ronem w Osace.- powiedziała
na jednym wdechu.
Nikt
już nic na ten temat jej nie odpowiedział, znowu wszyscy wrócili do rozmów w
swoim gronie. Po chwili w garderobie pojawił się Sam, który przekazała nam
informacje, że czas się już przygotowywać. Wszyscy podnieśliśmy swoje tyłki i
ruszyliśmy za managerem. Postanowiłem wyjść z Mellisą na końcu. Uwielbiam jej
towarzystwo. W garderobie zostałem ja, brunetka i Kika.
M:
Masz piękny głos.- próbowała nawiązać kontakt z Karoliną.
Kika:
Wiem, Molly.- powiedziała dość wrednie.
M:
Mellisa.
Kika:
Mówiłam Ci już, że napije się jej w hotelu.
N:
Mell chciała powiedzieć, ze nazywa się Mellisa nie Molly.- wkroczyłem do akcji.
Kika:
Wolę mówić Molly.
N:
Dlaczego jesteś wredna?- zapytałem wokalistki Dream.
Kika:
Bo wole być wredna, niż fałszywie miła. Bo otoczenie mnie tego uczy. Bo dzięki
temu zostają przy mnie tylko prawdziwi przyjaciele, a nie łasi na miłe słówka
osobnicy. Bo taka się urodziłam i taka trzeba mnie tolerować i kochać.
N:
Dobra, wystarczy.- nie miałem ochoty dalej z nią konwersować. Przepuściłem w
drzwiach Mell i poszliśmy w stronę Lux i Lottie.
------------------------------------------------------------
Rozdział XII uważamy za zakończony! To chyba jeden z najdłuższy rozdziałów, ale zawiera w sobie kilka dni przerwy w trasie. Naszym zamiarem jest napisanie jednego rozdziału jeszcze przed koncertami w Osace. Powinien pojawić się najpóźniej 23 lutego. Zachęcamy do komentowania i polecania znajomym! :)
W następnym rozdziale pojawi się nowa postać: Michał. Jeszcze nie wiemy jaka przyjmie twarz, ale zaglądajcie w aktualizacje podstrony: Bohaterowie.
Pozdrawiamy!
------------------------------------------------------------
Rozdział XII uważamy za zakończony! To chyba jeden z najdłuższy rozdziałów, ale zawiera w sobie kilka dni przerwy w trasie. Naszym zamiarem jest napisanie jednego rozdziału jeszcze przed koncertami w Osace. Powinien pojawić się najpóźniej 23 lutego. Zachęcamy do komentowania i polecania znajomym! :)
W następnym rozdziale pojawi się nowa postać: Michał. Jeszcze nie wiemy jaka przyjmie twarz, ale zaglądajcie w aktualizacje podstrony: Bohaterowie.
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz