Translate

środa, 18 lutego 2015

Rozdzial XI- Szczęście? Jakie szczęście? Krowy są szczęśliwe i kończą jako hamburgery!

 Lokalizacja: Hotel w Melbourne, Australia, godzina 24:00

Przebudziło mnie głośne uderzanie w moje drzwi, wyczołgałam się z łóżka i poszłam zobaczyć, kto śmie mnie budzić o takiej porze. Lekko uchyliłam drzwi, a do pokoju wparował Kamil, Maciej i Dawid.
K: Gdzie byłaś?- zapytał Kamil.
Kika: O co Ci chodzi?- zapytałam ziewając.
Znalezione obrazy dla zapytania maciej musiał w sypialniM: Byłaś na koncercie One Direction?
Kika: Aaaa, o to Wam chodzi. Nie, wróciłam do hotelu.- odpowiedziałam kierując się w stronę swojego łóżka.
D: Wiesz kto był na koncercie?- wtrącił się Dawid.
Kika: Madonna?- zadrwiłam.
K: Kurwa! Ogarnij się!- podniósł głos Kamil.
Kika: Chłopaki, błagam nie dzisiaj! Nie o tej porze.- leżałam już w łóżku przykryta pod sam nos kołdrą.
M: Okej, jak wolisz.. Jeśli nie interesuję Cię współpraca z Fokusem to nara!- kierowali się do wyjścia.
Kika: Stop!- krzyknęłam podnosząc się z łóżka.
- o czym wy mówicie?- kontynuowałam.
D: Załatwiliśmy nam współprace.- uśmiechnął się triumfalnie Dawid.
Kika: Jak Nam?
K: Jezusiu! Nagrasz z nim duet jeszcze w tym miesiącu!- krzyknął Kamil.
Kika: Żartujecie?- zapytałam.
M: Nieee!! Nie cieszysz się?
Podniosłam się z łózka, stanęłam na nim i zaczęłam skakać jak idiotka, po chwili dołączyli do mnie chłopacy. Skakaliśmy do momentu, aż każdy upadł ze zmęczenia.
Kika: Zaraz, zaraz! A co z Ronem?- powiedziałam zdyszana.
M: A co ma być?
Kika: Zgodził się?
D: Powiedzmy, że to nasza siła perswazji Go do tego przekonała.- uśmiechnął się promiennie Dawid.
K: Nie, tak w ogóle On twierdzi, ze to jego pomysł.- wyprostował wypowiedź chłopaków Kamil.
Kika: Wiecie już jakieś konkrety?- byłam mega podekscytowana współpracą z Fokusem.
D: Będzie Nam towarzyszył w Adelajda, Ron Go zaprosił.
Kika: Czyli możliwe, ze jeszcze w Australii nagramy piosenkę?
K: Musimy!- wtrącił Kamil.
M: Fokus wyjeżdża 20 lutego z Australii.- zaczęliśmy wszyscy ziewać.
K: Nie wiem jak Wy, ale ja postanawiam się rozstać i wrócić do tego tematu jutro. Zmywamy się!- jak powiedział tak zrobił, a zaraz za nim cała reszta naszej ferajny.
Z nadmiaru emocji nie mogłam już zasnąć, cały czas się zastanawiałam jak nasza współpraca będzie wyglądać. Kto napisze tekst i czy będzie kontrowersyjny jak cała twórczość Fokusa.

Lokalizacja: 16 luty 2015, Lotnisko w Adelajda

Dziś do Adelajda dotarliśmy bez One Direction, nie wiem czy wyjechali zaraz po koncercie czy zostali jeszcze w Melbourne. Wprawdzie koncert mamy dopiero jutro, a zresztą! Nie interesuje mnie to, moja uwaga cały czas jest skupiona na polskim raperze, którego poznałam dopiero dzisiaj. Wojtek powiedział, ze mam niezły power w glosie i co najważniejsze osobowość.
F: Słyszałem co nieco o Tobie.- powiedział gdy szliśmy w stronę samochodu podstawionego pod lotnisko.
Kika: To dobrze czy nie?- zapytałam.
F: Nie sądziłem, ze masz aż taki charakterek.
Kika: Nie rozumiem.- przystanęłam, aby kierowca mógł zapakować moje walizki.
F: Dużo przeżyłaś, dużo widziałaś i jeszcze się buntujesz.. To wróży Nam dobrą współpracę.- uśmiechnął się i wsiadł do samochodu.
Droga z lotniska do kolejnego hotelu przepełniona była rozmowami na temat piosenki, którą Wojtek podobno napisał wczoraj po koncercie. Na razie to podobno tylko rys i dziś mamy przysiąść do niej i ją wspólnie dokończyć. Już nie mogę się doczekać! Jupi!!!

POV Niall



Znalezione obrazy dla zapytania niall horanJesteśmy w hotelu i czekamy na przyjazd Dream, który podobno już wylądował i jest w drodze do Nas. Nasze wyczekiwania przerwała wizyta Sama:
S: Niall! Pracujesz dziś w studiu.- oznajmił mi.
N: Sam?- zapytałem.
S: Raczej tak, to źle?
N: No w sumie wolałbym z którymś z chłopaków, ale jak mus to mus.
S: Przykro mi! Następnym razem będę pamiętał, żeby Cię do któregoś przypisać.- uśmiechnął się pokrzepiająco.
Lubię tego gościa, wprawdzie nie pracujemy ze sobą długo to jak na razie jest dla nas wyrozumiały i liczy się z naszym zdaniem. Przebrałem się i zszedłem do studia, w którym był Josh i Karolina z jakimś facetem. Gdy mnie zobaczyli tylko się uśmiechnęli.
J: Niall? Nie będzie Ci przeszkadzać gdy Karolina popracuje gdzieś z boku.- zapytał Josh.
N: Teraz?
Kika: Dobra, popracujemy w apartamencie.- odpowiedziała dość szybko. Już otwierała drzwi gdy się odezwałem:
N: Zostańcie! Pomieścimy się wszyscy.- dziewczyna spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami.
Kika: Jesteś pewny? Nie chcemy się narzucać.
N: Jestem pewny i nie narzucasz się.- uśmiechnąłem się.
Karolina ze swoim gościem usiedli przy kanapie, a my z Joshem koło stołu mikserskiego. Brunetka była na tyle miła, ze cały czas pracując z tym chłopakiem szeptała do niego tak, abyśmy nie słyszeli. Słyszałem tylko półsłówka. Pracowaliśmy z Joshem od dwóch godzin wiec postanowiliśmy skończyć na dziś.
Odwróciłem się w stronę Kiki i powiedziałem:
Znalezione obrazy dla zapytania niall horan w studiuN: My już skończyliśmy, macie całe studio dla siebie.
Kika: Dzięki!- uśmiechnęła się.
Już miałem wychodzić gdy mnie zatrzymała:
Kika: Ni?
Odwróciłem się: Tak?
Kika: Co będziesz teraz robił?- zapytała.
N: Nie wiem, powłóczę się po hotelu, a co?
Kika: Nie nic, tak pytam.- wydawało mi się, ze chce coś powiedzieć. Postanowiłem przejąć kontrole.
N: Mogę z Wami zostać?- widziałem, ze zdziwiło ich moje pytanie.
Kika: Pewnie!- odpowiedziała dziewczyna nawet się nie zastanawiając. Zająłem miejsce obok niej, a chłopak z którym pracowała siedział naprzeciwko nas.
N: Niall!- podałem chłopakowi rękę.
F: Fokus.- uścisnął moją dłoń.
N: Mogę wiedzieć nad czym pracujecie?- skierowałem pytanie do Kiki.
Kika: Mamy zamiar nagrać duet i kończymy pracę nad tekstem.- uśmiechnęła się ponownie.
N: Mogę?- spojrzałem na kartki rozłożone przed nimi.
F: Jasne!- wtrącił się chłopak.
Podniosłem tekst i zacząłem czytać. Hmmm.. tego nawet nie dało się przeczytać, nic nie rozumiałem oprócz refrenu.
F: Znasz język polski?
N: Język polski?!- powtórzyłem.
Kika: Zwrotki śpiewane przez Fokusa będą po polsku, a moje kwestie po angielsku.- wytłumaczyła mi Karolina.
N: Aaaa… o czym jest ta piosenka?
Kika: Jeśli chcesz to później Ci przetłumaczę wersy Wojtka.
N: Okej.- nic już nie mówiłem, przyglądałem się ich wspólnej pracy. Ten cały Wojtek był dość specyficzny, niby się ze mną przywitał, ale trzymał mnie na dystans. Widać, ze jest raperem i chyba traktuje wszystkich jak gówno. Przynajmniej to moje odczucia! Ze studia wyszliśmy wszyscy razem, ale każdy z Nas poszedł w swoja stronę. Nawet tak naprawdę nie wiem gdzie, wiem tylko tyle, że Fokus na lewo, Karolina na prawo, a Ja.. Stałem tam i zastanawiałem się co teraz porobić. Lou, El, Soph i Liam wybrali się na miasto, Zayn pewnie śpi, a Hazza? Właśnie chyba muszę Go poszukać.

POV Karolina

Kręciłam się po hotelu w poszukiwaniu jakiejś bratniej duszy. Skończyłam pisać tekst z Fokusem wiec mam trochę wolnego. Najlepiej bym coś zjadła, bo mój brzuch od nadmiaru emocji woła o pomoc! Na mojej drodze niespodziewanie pojawił się band One Direction.
Kika: Hej chłopaki! Widzieliście może moich chłopców?- zapytałam gdy stałam już obok nich.
S: Ehmm, prawie nikogo nie ma w hotelu.- powiedział Sandy.
Kika: Jak to?
J: Poszli się przejść?- dodał Jon.
Kika: Uuu… szkoda.- uśmiechnęłam się smutno.
D: Dlaczego ich szukasz?- zapytał Dan.
Kika: Muszę coś zjeść i chciałam kogoś zabrać ze sobą.- odparłam.
J: Jeżeli nie powiesz nam, ze mamy się jebać to możesz iść z Nami.- powiedział Josh.
Znalezione obrazy dla zapytania josh, dan i jon one directionFuck! Zapomniałam, że ostatnio gdy byłam wkurzona na Rona wyżyłam się na Joshu.
Kika: Przepraszam za tamto, nie panowałam nad sobą i wyżyłam się na pierwszej spotkanej osobie.
J: Spoko, ale nie rób tego więcej.- lekko się uśmiechnął.
Odwzajemniłam uśmiech i udałam się z chłopakami do restauracji, która była dokładnie za rogiem hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Zajęliśmy miejsca w ogrodzie i dużo rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, ze wszyscy są w związkach, a Dan ostatnio oświadczył się swojej dziewczynie. Nie sądziłam, ze band 1D jest tak samo pozytywnie zakręcony jak reszta ekipy. Josh należy do żartownisiów, ale wszyscy próbują mu dorównać.
D: Jakie plany na przerwę miedzy koncertem w Tokio a Singapurze?- zapytał Dan gdy czekaliśmy na nasz posiłek.
Kika: Zamierzam wrócić do Londynu.
J: Nie zostajesz w Azji?- wtrącił się Jon.
Kika: Niekoniecznie. Chce się z kimś zobaczyć i spróbować naprawić niektóre relacje.- odparłam.
J: Uuu… Kłótnia z chłopakiem?- dodał Josh.
Kika: Nie do końca, a zresztą sama nie wiem.
Nie rozmawialiśmy już więcej na ten temat, zajęliśmy się jedzeniem i rozmowami o głupotach. Już teraz wiem, dlaczego reszta Dream spędza z nimi tak dużo czasu. Są uroczy!

***

Wracając do hotelu dużo się wygłupialiśmy i żartowaliśmy. Nie mogło się oczywiście obejść bez wstąpienia do sklepu. Przy jednym ze straganów zobaczyłam mnóstwo kolorowych i jedynych w swoim rodzaju słonecznych okularów. Podeszłam bliżej i zaczęłam przymierzać każdy po kolei. Podszedł do mnie Sandy.
S: Kupujesz?
Kika: Jeszcze się zastanawiam.- uśmiechnęłam się do niego gdy przymierzałam kolejną parę.
S: Dobrze Ci w tych.- odparł.
Kika: Myślisz?
S: Weź je!- pokazał na okulary.
Długo się nie zastanawiałam. Zdjęłam je i udałam się do kasy. Wychodząc ze sklepu zaatakowała nas grupa fanów. Nie ukrywam, ze trochę spanikowałam i schowałam się za Dana. Chłopak złapał mnie za rękę i udał się do najbliższego sklepu. Gdy weszliśmy Josh podszedł do sprzedawcy i poprosił o zamkniecie sklepu na czas przyjazdu samochodu. Mężczyzna wykonał polecenie chłopaka, a Josh wręczył mu pieniądze. Jon rozsiadł się wygodnie na kanapie i zaczął przeglądać swój telefon. Usiadłam obok niego.
Kika: Na co czekamy?- przerwałam ciszę.
Chłopak spojrzał na mnie i powiedział:
J: Dan dzwoni do hotelu, aby Sam przysłał samochód z ochrona.- odparł spoglądając na mnie.
Kika: Ale dlaczego?
J: Hmm… nie ma szans abyśmy wrócili do hotelu cali i zdrowi.
Kika: One chyba nie są szalone.- wskazałam na okno, w którym stały fanki.
J: Szalone nie, ale podekscytowane.- wtrącił się Josh.
Kika: Myślicie, ze mogłyby nam zrobić krzywdę?- zapytałam ponownie chłopaków.
J: Umyślnie nie, ale przez przypadek..- Jon spojrzał na Josha.
J: Kiedyś poszliśmy z Niallem na lunch, wszystko było w porządku do momentu aż nie pojawiły się fanki. Naskoczyły na nas, nie mieliśmy możliwości się schowania, Naill próbował ratować sytuację, robił sobie z nimi zdjęcia, rozdawał autografy, rozmawiał, ale kilka z nich nie zauważyło Dana i prawie Go zadeptały, bo się chłopina potknął.- Josh uśmiechnął się smutno.
- Samochód będzie za pięć minut.- powiedział głośno Sandy.
Rzeczywiście nie musieliśmy długo czekać na samochód. Przyjechało gdzieś z pięciu ochroniarzy. Wychodząc ze sklepu byliśmy przez nich chronieni, ale i tak dało się zauważyć, ze nie mają szans z tymi dziewczynami. Spuściłam głowę, zasłaniając się słonecznymi okularami. Krok w krok kroczyłam za Sandym, a za mną był zaraz ostatni ochroniarz. Dziewczęta krzyczały coś, nawet usłyszałam, ze mówią coś o mnie, ale było tak głośno, ze nie byłam w stanie usłyszeć dokładnie o co im chodziło. Gdy byliśmy już w samochodzie wyczuć w powietrzu można było opadniecie emocji spowodowane ze spotkaniem Dirctioners. Do swojego pokoju każdy z nas poszedł w asyście ochroniarza, podobno dla bezpieczeństwa, ale mnie już obecność drugiej osoby, która prawie nic nie mówiła lekko denerwowała. Nigdy nie przyzwyczaję się do ochrony i dobrze, ze nie mam jej przydzielone. Tuż przy swoich drzwiach dostałam czymś w głowę. Bolało, cholernie bolało! Nie mogłam dojść do siebie gdy usłyszałam dość specyficzny głos.
- Mówiłem, ze leci.- powiedział uradowany Niall zaraz przy mojej głowie.
Kika: W takim momencie jak ten stwierdzam, ze Pan Bóg stworzył Cię chyba tylko po to, żeby mnie wkurwiać.- powiedziałam łapiąc się za głowę i siedząc przy drzwiach.
Nic nie odpowiedział, podniósł piłkę i ruszył biegiem w stronę windy, a ja wstałam i udawałam, że nic się nie stało, wytarłam łzy, łzy bólu, cierpienia i wściekłości, To bolało dupku!
Kika: Wypadałoby powiedzieć przepraszam!- krzyknęłam, ale ten idiota zapewne nie usłyszał. Moja relacja z blondynem z Irlandii jest dziwna, bo raz Go lubię, a za chwilę mam ochotę Go zabić! W tym momencie nie ukrywajmy marzę o tym drugim! Obolała weszłam do pokoju, usiadłam na kanapie gdy zaczął dzwonić mój telefon. Wyjęłam Go z tylnej kieszeni i oczom nie wierzyłam kto do mnie dzwonił. Miałam pierwszy raz w życiu obawy czy odebrać ten telefon czy schować Go jak najgłębiej się da. Moja podświadomość zadecydowała odebrać telefon.
Kika: Hallo?!- powiedziałam dość cicho.
- Hej! Możesz rozmawiać?- zapytał dość znany głos, za których chyba już trochę tęskniłam.
Kika: Tak, coś się stało z Bogdanem?
Znalezione obrazy dla zapytania rozmowa przez telefon- Niekoniecznie z nim. Chce dowiedzieć się kiedy wracasz do Londynu.
Kika: Nie wiem Max. Chyba 3 marca. Co się stało?
M: Nic, chce po prostu wiedzieć kiedy mogę się Ciebie spodziewać. Uciekłaś jak pies przed problemami i nie masz tyle w sobie odwagi, żeby zadzwonić i wszystko wyjaśnić!- zaczął się denerwować.
Kika: Napisałam list.- powiedziałam spokojnie.
M: Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić te oklepane teksty! Zawsze spierdalasz gdy sobie nie radzisz ze swoim życiem. Mam dość, kurwa! Mam dość Ciebie i Bogdana! Jesteś najgorszą rzeczą, która mnie spotkała w tym pierdolonym życiu!- zaczął krzyczeć.
Kika: Nie mów tak!- też uniosłam głos.
M: Jak, kurwa?! Od zawsze wiem, ze jesteś popierdolona, ale teraz na maksa przesadziłaś! Myślisz, ze wszyscy będą na Ciebie chuchać i dmuchać, bo masz zaburzenia! Ciebie popierdoliło!
Kika: Nie mów tak, Max! Proszę!
M: O co Ty mnie do cholery prosisz? Czego Ty ode mnie oczekujesz?
Kika: Nadal mam nadzieje, ze naprawimy nasze kontakty.
M: Pfff… słyszysz co mówisz! To jest nierealne! Nie mam zamiaru całe Zycie Cię niańczyć! Jesteś chora! Psychicznie chora!- rozłączył się. Nawet się nie pożegnał. Tak bardzo brakowało mi jego głosu, jego wiecznego uśmiechu i pozytywnego podejścia do życia. Zawsze trzymał mnie w ryzach, z Nim byłam twarda, a teraz… Nie mam już na kogo liczyć!
Obiecałam Malikowi, ze przestanę się nad sobą użalać, a teraz co.. siedzę i wycieram łzy spływające po policzku. Nawaliłam! Kolejny raz w życiu nawaliłam! Dlaczego ja jeszcze żyję?! Ludzie mówią, ze jeśli człowieka coś boli to dobra wiadomość, bo świadczy o tym, że żyjesz, a tak naprawdę to zła wiadomość, bo ten ból czujesz wyłącznie Ty! Znowu się rozsypałam! Kolejne kawałki mnie rozsypały się na ziemi, a ja nie jestem w stanie ich pozbierać! W tym momencie mam ochotę się upić, nawalić, najebać. Wszystko jedno. Byle TYLKO znieczuliło. Wstałam, zabrałam tylko kurtkę i wyszłam z pokoju. Kierowałam się w stronę pokoju Zayna. Zapukałam i z niecierpliwością czekałam aż mi otworzy. Ponowiłam próbę i usłyszałam otwieranie drzwi.
Z: Karolina? Co Ty tu robisz?- powiedział uśmiechnięty chłopak.
Kika: Idźmy się naćpać. Rozluźnijmy się. I zapomnijmy.- powiedziałam załamanym głosem.
Z: Co się stało?- złapał moją rękę i wprowadził do środka.
Kika: Czasem zbierają mi się w oczach łzy. I czuje się całkiem bezradna wtedy. Całkiem krucha. Jest mi słabo. Psychicznie słabo. Dlatego muszę się napić lub naćpać.- odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
Z: Nie rozumiem.
Kika: Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie gdzieś na werandzie i powie zgorszony: Gdzie łazisz? W całym łóżku Cię niema! Nie mogę bez Ciebie spać!
Z: Kurwa, nie rozumiem. Chodźmy się lepiej napić!- złapał swoją bluzę i wyszliśmy z jego apartamentu.
Przemierzaliśmy w ciszy cały hol hotelowy, nie było oprócz nas żadnej żywej duszy. Cały czas płakałam, a Zayn mnie przytulił i powiedział:
Z: I masz nie płakać, tak kotku? Bo za każdym razem kiedy to robisz, Twojemu misiowi pęka serce.- wiem, ze te słowa kierowane były jak do przyjaciółki lub młodszej siostry. Nawet nie wiem co mnie podkusiło, aby wyjść się napić lub jak kto woli nawalić z Zaynem. Pomyślicie, ze przecież mam chłopaków z Dream. W sumie w innym przypadku na pewno poszłabym do Kamila lub Macieja, ale teraz było inaczej. Nie chciałam, aby wiedzieli o rozmowie z Maxem. Moi przyjaciele za nim nie przepadają, a ja? Sama nie wiem! Jest częścią tej chorej układanki!
Szliśmy obok siebie w zupełnej ciszy, nasze ramiona czasami się o siebie ocierały, Zayn co chwile na mnie spoglądał, ale nic nie mówił. Weszliśmy do hotelowego baru, zajęliśmy stolik w rogu Sali i czekaliśmy na pojawienie się kelnera.
Z: Chcesz pogadać?- nachylił się Zayn tak, abym słyszała.
Kika: Chyba jestem zmęczona rozmowami, które prowadzą donikąd. Moje serce staje się wtedy smutne, gdy przypominam sobie wszystkie dobre słowa i złamane obietnice. Zbyt wiele było rozmów prowadzonych przez ludzi, którzy nie mieli prawa ich przeprowadzać.
Z: W takim razie czego ode mnie oczekujesz?- ponownie się nachylił.
Kika: Po prostu napij się ze mną!- powiedziałam gdy pojawił się kelner, aby przyjąć zamówienie.
- Co dla Państwa?- zapytał.
Kika: 20 shot’ów, a Ty Zayn?- spojrzałam na bruneta.
Z: Wow! 20 shot’ów wystarczy na Nas dwóch.
Kika: Uwierz, ze nie!
Z: W takim razie poproszę jeszcze pięć dodatkowych.
Znowu nastała cisza, słychać było tylko głośne rozmowy przy kolejnych stolikach i muzykę. Przerwałam ciszę mówiąc:
Kika: Wiesz, Zayn są dni kiedy jestem z kamienia, czasem z żelaza, a najczęściej, niestety ze szkła!- kolejna fala płaczu uderzyła we mnie nie proszona o to.
Z: Przestań mówić głupoty! Masz przyjaciół!- powiedział tak jakby te słowa miały podnieść mnie na duchu. Kelner przyniósł nasze zamówienie, a ja bez słowa wypiłam pięć shot’ów na raz, gdy Zayn wypił zaledwie jednego.
Kika: Generalnie nie mam przyjaciół. Jest kilka osób, o których myślę, że są moimi przyjaciółmi i chciałbym wierzyć, że tak jest. Natomiast nie staram się drążyć tego aż tak dokładnie, żeby poddawać ich jakimkolwiek testom. Jestem potrójnie nieufna wobec ludzi…
Z: Chyba ten alkohol już Ci zaszkodził.. Powiedz mi co się stało, ze znowu pojawiła się ta pogubiona dziewczyna?
Kika: Nic, Zayn. Po prostu odebrałam telefon, którego nie powinnam odbierać. Sadziłam, że można coś jeszcze naprawić, ze… A zresztą pij!- podniosłam kolejny kieliszek.
Z: Czego się boisz?- zapytał gdy wypił shota.
Kika: W dzieciństwie niczego się nie bałam, a później wszystkiego. Zwłaszcza życia.
Z: Kurde! Ciężko się z Ciebie wyciąga jakiekolwiek informacje.
Kika: Taka już jestem i nie chciałam być nikim innym, bo nie można być nikim innym, gdy jest się nikim, zero pomnożone przez każdą liczbę wciąż jest zerem.
Z: Cały czas próbujesz sobie wmówić, ze nic nie osiągnęłaś, a to nie prawda..- spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem przez który mam ciarki na plecach.
Kika: Pierdolisz! Pij!
Z: Alkoholem nie zabijesz w sobie smutku..
Kika: Za co pijemy?
Z: Chcesz wznieść toast?- zdziwił się trochę.
Kika: Dlaczego nie? Wiec, Zayn Malik za co pije?- zadrwiłam trochę z niego, ale Zayn nie obraził się tylko dumnie powiedział.
Z: Za szczęście!- podniósł swój kieliszek.
Kika: Szczęście? Jakie szczęście? Krowy są szczęśliwe i kończą jako hamburgery! To jest idiotyczne!
Z: Nie chcesz pić to nie pij!- przechylił trzeci kieliszek.
Rozejrzałam się po lokalu, wszyscy tutaj byli szczęśliwi, uśmiechnięci lub po prostu pijani. Ja nie czułam żadnej z tych rzeczy.
Kika: Wiesz czego Tobie zazdroszczę.- teraz ja nachyliłam się nad Zaynem.
Z: Mnie?- troszkę się zdziwił.
Kika: Tak! Zazdroszczę Ci, ze spotkałeś w swoim życiu kogoś, kto akceptuję Cię takim jakim jesteś. Potrafi przez łzy powiedzieć „ale ja nadal Cię kocham”. Takie osoby to niesamowity dar, bo jedyne czego chcą w zamian to by odwzajemnić ich uczucie. Do diabła z tymi, którzy nie potrafią tego odwzajemnić. Nie ma drugich takich osób w naszym życiu. Nieważne ile mamy lat, po prostu ich nie ma.
Z: Dlatego obudź się wreszcie i odzyskaj to co dla Ciebie najcenniejsze.
Kika: To nie takie proste..- odpowiedziałam bez zastanowienia.
Z: Dobrze wiesz, że największa nadzieja wyrasta z bezsilności.
Jest w Tobie teraz coś, co w każdej chwili może wybuchnąć łzami.
Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. Emocje są jak dzikie konie.
Błędy to droga do prawdy.
Przy osiemnastym kieliszku czułam jak w moich żyłach tętni alkohol. Czułam się źle, beznadziejnie, fatalnie. Jakbym wcale nie była nikomu potrzebna. Chcę tylko spać i nigdy się nie obudzić. Zayn chyba to zauważył, bo bez słowa pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do mojego pokoju. Obiecał, ze zostanie ze mną cała noc.


Lokalizacja: 17 luty 2015, Hotel w Adelajda.

POV Zayn

Znalezione obrazy dla zapytania zayn na kanapieCała noc spędziłem na kanapie w apartamencie Karoliny. Po pięciu shot’ach głowa mi pękała, a co dopiero czuje Karolina.  Właśnie, jeśli chodzi o nią to tej nocy nie spała. Przez calutką noc nie zmrużyła oka. Leżała wciąż myśląc i płacząc. Tak bardzo chciałbym do niej dotrzeć, pomóc jej, ale jestem bezradny do momentu, aż nie pozwoli mi się do siebie zbliżyć.  Słyszałem, że krząta się po swojej sypialni, podniosłem się i ruszyłem w jej stronę. Gdy otworzyłem drzwi, zapytałem:
Z: Jak się czujesz?
Kika: Świetnie!- odparła z uśmiechem na twarzy.
Z: Ty naprawdę myślisz, ze nikt się nie dowie?!
Kika: Ale co?
Z: Ze ten Twój uśmiech jest fałszywy… Dlaczego gdy cierpisz, się uśmiechasz?- zapytałem
Kika: Bo tak jest łatwiej…- nic jej więcej nie odpowiedziałem. Odwróciłem się i kierowałem się do wyjścia. Nie potrafię do niej dotrzeć i to mnie strasznie wkurza.

POV Karolina

Zayn wyszedł, a ja poczułam, ze chyba Go uraziłam. Chłopak spędził ze mną cały wieczór, słuchał moich chorych teorii, a ja nie byłam w stanie nawet mu podziękować. Czuję, ze mam stan kiedy po wybuchu furii, szału, płaczu i smutku nadchodzi… nic… przychodzi czas, kiedy nie czuje nic, dosłownie. Ani radości ani smutku. Z wyrzutami sumienia ruszyłam na śniadanie. W restauracji byli wszyscy z ekipy, uśmiechali się i każdy ze sobą rozmawiał. Uśmiechałam się do każdego i machałam na znak, ze wszystko okej, a tak naprawdę nie wiem jak było. W związku z tym, ze tak się zdarza czasami, że jestem w nastroju nieprzysiadalnym. Tak się zdarza, ze zazwyczaj jestem w nastroju nieprzysiadalnym. Usiadłam sama przy stoliku i nie miałam ochoty dosiąść się do nich, choć na mnie kiwali. Ja to pierdole, dziś jestem w nastroju nieprzysiadalnym! Uszanowali to! Nikt się nie przysiadł, a ja mogłam zjeść śniadanie bez wysłuchiwania tego jaka beznadziejna jestem. Po śniadaniu nie miałam styczności z nikim z ekipy oprócz muzyków w studiu i Fokusa. Kolejny dzień pracowaliśmy nad piosenką. Może to lepiej, bo dzięki muzyce zapominam o całej otaczającej mnie reszcie. W tym momencie nie liczy się nic oprócz muzyki. Śpiewając kolejny raz tą sama piosenkę zdałam sobie sprawę, ze ona jest w stu procentach o moim związku z Maxem.. Wojtek już szósty raz śpiewał pierwszą zwrotkę:
F: Chodż tu bliżej, mówię tu chodż
Potem wyliżę cię niżej ty suko
No chodź tu, mówię ci, że chodź tu i usiądź
Ty świrze, najwyżej powiem ci to na ucho
Nic ci nie będzie, siadaj, opowiadaj
Czemu kiedy jestem tutaj nadal latasz jak Okęcie?
Przesada, my jesteśmy na zakręcie, nie wyrabiam
My oznacza ja i ty i twoje pierdolnięcie
Odpadam, gdzie ty idziesz gdy do ciebie gadam?
Żenada, jesteś w błędzie, doda ja tobą władam
Zasada: z góry zakładam, że dzisiaj nie będziesz
Kładła się obok mnie, w nocy będziesz wszędzie
Nie zjadłaś ze mną nic, ja wstaję - ty śpisz
Wstajesz, musisz iść, pytam kiedy będziesz
I trzaskając drzwi odpowiadając mi
Prędzej ściągnę cię do domu na torrencie
Gdy przyszła kolej na mnie, włożyłam całe serce w refren, może dlatego, ze właśnie marze o tym, aby to FUCK IT!
Kika: Fuck it! Fuck the love if you can
All the rest will come again
Open your legs for me
Fuck it! Fuck the love if you can
All the rest will come again
Open your legs for me
For me...
Open your legs for me..
Wojtek się uśmiechnął i zaczął śpiewać kolejną część.
F: Nie mogę powiedzieć, że się słodko złościsz
Ale kocham taką ciebie kiedy niszczysz tych gości
Niekiedy mam dość i nie wierzę, jest krucho
Mamy w kuchni latające talerze jak UFO
Po co były nam te wszystkie wyznania miłości, suko?
Jesteś pojebaną dupą
Czy mówi to coś ci? Nie nadążam za tobą
Jesteś sobą czy Kiką? Jesteś jedną osobą
Przyjmij to do wiadomości, tak się dłużej nie da
Pędzisz ku wolności, nikt cię nie wyprzedza
W twojej nieobliczalności odpada w przedbiegach
Pościg w gotowości, co ci może odjebać
Niereformowalna, zmienna, niestabilna,
W nerwach łatwopalna, chwilę potem zimna
Momentalna przemiana totalna, w chwilę inna
Chwilę normalna, za chwilę niekompatybilna
Po kilku godzinach udało Nam się dopiąć materiał, Fokus postanowił odpocząć i wybrać się na plażę, a ja spakowałam się i ruszyłam na stadion gdzie odbędzie się dziś koncert. Szczerze? Nie miałam na nic ochoty, cały czas w głowie miałam rozmowę z Maxem, tekst Fokusa, który tak dobrze odzwierciedlał moje życie i Zayna, który od dłuższego czasu dostaje mocno po dupie ode mnie na każdym kroku, a przecież tak Go lubię.

Lokalizacja: 17 luty 2015, Adelajda, Stadion Aami.

Na miejsce przybyłam o godzinie 15. Kolejny raz jechałam sama, bo chłopacy pojechali szybciej. Od jakiegoś czasu czuje, ze zespół Dream się od siebie oddala. Kiedyś spędzaliśmy ze sobą każdą wolna chwile, potrafiliśmy do siebie dzwonić gdy nie widzieliśmy się zaledwie pięciu minut, a teraz Kamil, Maciej, Damian i Dawid każdą wolną chwilę spędzają z bandem 1D, a ja? Hm… czasami spotkam się z Zaynem. Strasznie tęsknie za czasem spędzonym z  przyjaciółmi, ale przecież nie mogę im zabronić kontaktów z reszta ekipy. Idąc w stronę garderoby spotkałam Rona, który chciał ze mną porozmawiać.
R: Dostaliśmy mnóstwo propozycji sesji zdjęciowych jeszcze w Australii, więc pomyślałem, ze możemy wziąć udział w niektórych z nich. Co Ty na to?
Kika: Nie mam zdania.- odpowiedziałam cały czas idąc.
R: To pomoże zespołowi w promocji przed wydaniem albumu.
Kika Skoro to konieczne to nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić.
R: Masz tutaj sesje, które wstępnie przyjąłem. Odrzuciłem parę podobnych do siebie i propozycję od Playboya za 40 000 funtów.
Kika: Nie rozbiorę się za żadne pieniądze.- powiedziałam otwierając drzwi.
R: Wiem, dlatego zaraz ja odrzuciłem.- podał mi kartki z propozycjami.
- Zapoznaj się z nimi jeszcze dzisiaj.- powiedział na odchodnym.
Weszłam do środka, trzasnęłam drzwiami, a propozycje od Rona rzuciłam na stolik przy kanapie. Nie miałam ochoty przeglądać tego teraz, jeśli Ron chce, abym wzięła w nich udział to niech tak będzie. Mam to szeroko w d***e! Rzuciłam się na kanapę i zaczęłam przeglądać swoją pocztę. Znudzona przeglądaniem wszystkich reklam, które przychodzą na moja skrzynkę natknęłam się na list od fanki. Otworzyłam Go i zaczęłam czytać:

„ Witaj Karolina,
Jestem mama 6- letniej Zosi, która jest Twoją fanką. Może wyda Ci się to dziwne, skąd tak mała dziewczynka wie o Twoim istnieniu? A więc tak, Zosia jest utalentowana (śpiewa i gra na saksofonie), ale oprócz tego jest fanką brytyjsko- irlandzkiego boysbandu, z którym teraz współpracujesz. Często powtarza, ze cieszy się, ze to właśnie Polka zastąpiła poprzedni support. Nie wiem czy wiesz, ale większość Polaków w kraju trzyma za Ciebie kciuki i ma nadzieję, ze dojdziesz daleko dzięki współpracy z tymi młodymi chłopcami. Jesteś naszą gwiazdą! Ostatnio Zosia namówiła mnie w sklepie na kupienie jednej gazety, w której był Twój pierwszy plakat. Zgodziłam się, a gdy wróciliśmy do domu powiesiła Go nad swoim łóżkiem. Była taka szczęśliwa, lecz niestety nie nacieszyła się nim za długo. Moja kochana córeczka choruję na białaczkę. Obecnie jest w szpitalu, a ja pierwszy raz w życiu nie wiem co mam robić. Od śmierci mojego męża, który zginął w górach wychowuje samotnie czwórkę dzieci. Zośka jest najmłodsza i najbardziej szalona. Nie widać po niej tego, ze tak bardzo cierpi. Lekarze mówią, ze jest nadzieja na wyleczenie jej. Wprawdzie nie wiem czy mam im wierzyć, przecież kuracja, która jest dopiero w fazie początkowej nie daje pewności. Udział Zosi w takiej kuracji jest bardzo drogi, bo aż 40 000 funtów i wiąże się z wyjazdem do Londynu., na który mnie nie stać. Błagam Cię jako matka, jeśli to czytasz… pomóż mojej córeczce!
Anna.”
Czytając list od Anny zdałam sobie sprawę, że nie mogę tak tego zostawić. Przecież ta dziewczynka ma szanse na normalne życie… Nie mogę jej tak tej szansy zabrać… Leżałam i myślałam co mogę zrobić.. Może to głupie, ale do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł. Nie mam takich pieniędzy przy sobie, a jedyna nadzieja jest w Ronie. Gwałtownie podniosłam się z kanapy i wybiegłam w poszukiwaniu mojego managera. Szukałam Go w każdych zakamarkach udostępnionych ekipie. Znalazłam Go rozmawiającego z One Direction i Samem. Nie czekałam długo, podbiegłam do niego i stojąc na przeciwko tego dość dobrze zbudowanego mężczyzny powiedziałam:
Kika: Potrzebuje 40 000 funtów!
R: Co?
Kika: Potrzebuje 40 000.
R: Skąd mam je wziąć?
Kika: Nie wiem skąd, wiem że ich potrzebuje jak najszybciej.- widziałam zdziwienie na twarzach chłopaków, ale w tym momencie nie interesowało mnie to za bardzo.
R: Pierwszą ratę za trasę dostaniesz dopiero w przerwie między koncertem w Singapurze.
Kika: Nie mogę tak długo czekać, muszę mieć je na jutro!
R: Chyba Cię pojebało!
Kika: Błagam, nie teraz! To jest ważne!
R: Rozumiem, że chcesz się porządnie zabawić, ale nie dam Ci tych pieniędzy bo ich nie mam!- warknął.
Kika: W takim razie je załatw.
R: Kurwa! Nie rozumiesz Kika, że ich nie załatwię! Wiem, ze terapie kosztują, ale może czas najwyższy skończyć w końcu z alkoholem, narkotykami czy cięciami!
Kika: Odpierdol się ode mnie! Chce kasy i gówno mnie to interesuje skąd je załatwisz! Jeżeli ich nie dostane nie wyjdę na najbliższy koncert!
R: Słuchaj smarkulo!- zbliżył się do mnie na niebezpieczna odległość.
- Nie będziesz mi tu kurwa podskakiwać! Jak Ci się nie podoba to możesz się zaraz spakować i wypierdalać do Twojego jebanego ośrodka terapeutycznego, który pomaga takim wraka człowieka jak Ty! Wiem, ze depresja ma swoje prawa, ale Ty mnie już zdecydowanie za bardzo wkurwiasz! Oddaj 60 000 funtów wytwórni i spierdalaj mi z oczu!
Wiedziałam, ze Ron chce mnie wyprowadzić z równowagi, już mu to pomału wychodziło.. Jeszcze chwila, a bym mu przywaliła, ale za dużo osób przyglądało się tej wymianie zdań.
Kika: Dobrze! W takim razie chce wziąć udział w sesji dla Playboya.- odparłam trochę wkurzona sama na siebie, bo cały czas mówiłam, ze nie będę budować kariery przez romanse z celebrytami i sesje rozbierane, a teraz?? Nie ważne, teraz liczy się tylko chora Zosia.
R: Nie ma mowy! Od początku mówiliśmy, że nie bierzesz w niej udziału!
Kika: Zmieniłam zdanie.
R: Ale nie Ja!
Kika: Dobrze, w takim razie zadzwonię tam gdzie trzeba i powiem, że jestem na skraju załamania nerwowego przez Ciebie, bo wyżywasz się na mnie i cały czas mnie obrażasz, a uwierz mi mam świadków.- powiedziałam wskazując na chłopaków.
R: Myślisz, że jak zagrozisz mi tym, ze zadzwonisz do Simona to Ci ulegnę?
Kika: Ja Cię nie szantażuje, ja ostrzegam!- odwróciłam się i ruszyłam z powrotem do swojej garderoby. Czułam na sobie wzrok całej ekipy, odwróciłam się i dodałam:
Kika: Czy Ci się to będzie podobać czy nie jutro zobaczysz mnie w tej sesji!- trzasnęłam drzwiami.

***

Całą ekipa chodziła poddenerwowana, a Ron wściekły jak osa. Na każdym się wyżywał, chyba zrozumiał, ze nie poddam się tak szybko i wezmę udział w tej sesji. Przed koncertem siedziałam w ciszy z Dream. Trochę mieli mi za złe to, ze nie powiedziałam im dlaczego tak dążyłam do wzięcia udziału w tej sesji, ale jak zobaczyli list od Anny postanowili mnie wspierać. Cieszę się, ze stanęli po mojej stronie, chociaż wiem, ze grożenie Ronowi nie było dobrym pomysłem. W końcu odegra się na mnie i boje się, ze wtedy mogę się już nie podnieść. W stronę sceny każdy z nas szedł z grobowymi minami, nie wiem o czym myśleli chłopacy, ale wiem o czym myślałam ja. Muszę to zrobić dla Zosieńki nawet gdy tego nie chce. W trakcie show próbowałam się skupić i dać z siebie wszystko, ale nie mogę ukrywać faktu, że w mojej głowie cały czas była sytuacja związana z playboyem. Schodząc ze sceny nie spotkaliśmy nikogo z 1D, słychać tylko było wielkie i głośne wiwaty pochodzące z nad sceny. Mogło to świadczyć tylko o tym, ze piątka przystojniaków jest już na scenie. Spakowałam swoje ubrania do torby i ruszyłam ze słuchawkami w uszach przed siebie. Nie miałam ochoty wracać z Ronem do hotelu i wysłuchiwać jego prymitywnych odzywek. Przez kilka godzinne błądzenie w tym mieście w końcu dotarłam do hotelu. Było już strasznie ciemno na dworze, zastanawiałam się nawet czy chłopacy już wrócili. Zabrałam swój klucz z recepcji i pomknęłam do apartamentu.

----------------------------------------------------
Bardzo przepraszamy za opóźnienie w pojawieniu sie rozdziału. Jest nam bardzo przykro z tego powodu, może dlatego, ze dopiero próbujemy zaskomlić waszą przychylność.. 
Dlatego najpóźniej 20 lutego pojawi się kolejny rozdział!
Czekamy na komentarze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz