Translate

środa, 25 lutego 2015

Rozdział XIV- Są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża


Lokalizacja: 24 luty 2015, Hotel w Osace, Japonia

Dzisiejsza noc była krótka, zdecydowanie za krótka. Pokój Nialla opuściliśmy o 4 nad ranem. Nawet nie spodziewałam się, ze posiedzę tam aż tak długo. Michał też się świetnie bawił. Dużo czasu poświęcał każdemu członkowi brytyjsko- irlandzkiego boysbandu. Ja natomiast trzymałam się z chłopakami z Dream. Już miałam wychodzić z łóżka gdy dostałam smsa od Dawida.
Od Dawid <3
Za piętnaście minut wyjeżdżamy nagrywać teledysk. Pospiesz się!
Fuck! Wiedziałam, ze o czymś zapomniałam. Ubrałam pierwsze z brzegu ubrania i ruszyłam pod prysznic. Wiedziałam, ze nie zdążę już nic przekąsić więc odpisałam Dawidowi:
Do Dawid <3
Kanapka, zdecydowanie potrzebuje jednej kanapki.
Momentalnie odpisał mi.
Od Dawid <3
Już się robi J
Kochany młodszy brat…- pomyślałam.
Wychodząc z pokoju powiadomiłam jeszcze mojego brata, ze jadę kręcić teledysk. Nie wiem czy w ogóle usłyszał, bo nawet nie podniósł się z łóżka. Czuje, ze kogoś kacyk męczy.
Dream czekało już na mnie w samochodzie. Po twarzach kolegów z zespołu można było zauważyć, że ten dzień będzie dość długi i meczący. Co ja mówię, oni już mieli dość, a to dopiero początek. Dobrze, ze mam mocną głowę.
***
Praca na planie teledysku była dość męcząca. Tu źle światło pada, tu za szybko idę, tu stoję w złym miejscu. Shit! One Direction powiedziało przecież, ze to najlepsze momenty w całej promocji albumu. Nie sądzę! W hali gdy kręciliśmy teledysk byliśmy od 10 do 16. Prosto z hali kierowaliśmy się do Osaka Dome. Zastanawiałam się czy ktoś będzie pamiętał o tym, aby dotransportować mojego brata. W samochodzie wybrałam numer do Michała i czekałam na połączenie. Po czterech sygnałach odebrał.
M: Hallo!
Kika: Skończyłam nagrywać, jestem w drodze na Osaka Dome, a Ty gdzie jesteś?
M: Już na miejscu! Czekamy na ciebie!- usłyszałam głosy pozostałej gromadki 1D.
Kika: Czyli nie zapomnieli o Tobie. Cieszę się.- uśmiechnęłam się do słuchawki.
M: Nie pozwoliłem im na to. Zabrałem się z Zaynem i Louisem.
Kika: Z Zaynem?!
M: Tak, a co?
Kika: To takie przewidywalne.
M: Dobra skończ! Czekamy!- nie zdążyłam odpowiedzieć, bo mój staruszek już się rozłączył.

Lokalizacja: 24 luty 2015, Osaka Dome, Osaka, Japonia

Dojazd do hali był uniemożliwiony przez długie i cholernie wykurzające korki. Staliśmy w nich już od godziny. Każdy się stresował, ale najbardziej Ron, bo w trakcie pobytu w Japonii mieliśmy występować szybciej niż dotychczas. Nasze miejsce zajął inny support. Gdy dotarliśmy na miejsce, wybiegliśmy prosto do garderoby przebrać się w sceniczne ubrania i zaraz na scenę. Nie mieliśmy żadnej próby na tej scenie, wszystko było spontaniczne. Nie spotkałam nikogo z One Direction, nawet mojego kochanego brata.
3..2..1.. Wychodzicie!- usłyszałam od operatora.
Nie było czasu nawet rozejrzeć się po scenie. Pierwsza piosenka poszła dość szybko, cały czas próbowałam odnaleźć brata lub kogoś znanego, ale to było niewykonalne przy tak dużej liczbie osób.

POV Michał

Siedziałem w garderobie Zayna gdy przyszedł do Nas Niall powiedzieć, ze Karolina jest już na scenie. Nie miałem dziś możliwości spotkania się z nią. Z samego rana kręciła teledysk, a potem prosto kierowała się na scenę. Wraz z Niallem i Zaynem ruszyliśmy do strefy VIP obejrzeć show mojej siostry. Widziałem, że próbuje mnie znaleźć w tłumie. Machałem do niej, ale nic z tego! Nie zauważyła mnie!
Z: Co sądzisz?!- krzyknął Zayn do mojego ucha.
M: No powiedzmy, ze jest oki!- krzyknąłem w stronę chłopaka.
N: Oki?- zdziwił się blondyn.
Z: Tylko oki?
M: Taaa!- zacząłem się śmiać. Udało mi się ich wkręcić.
- Żartowałem!- krzyknąłem jeszcze głośniej.
Usłyszałem tylko głośne Ufff… i moja siostra zaczęła śpiewać już trzecią piosenkę.
Całe jej show trwało półtorej godziny, a ja byłem z niej cholernie dumny. Nagrałem krótki materiał z jej występu i przesłałem mamie i siostrą. Pochwaliłem się również utalentowaną siostrą na twitterze, facebooku i instagramie. A jak! Niech ludzie wiedzą jaki dumny jestem z mojej małej Karolci!

POV Karolina

Po koncercie udaliśmy się za kulisy. Dzisiejszy dzień był męczący. Nie czułam nóg, rąk i głosu. Tuż przy schodach zauważyłam swojego brata w towarzystwie piątki idiotów z One Drection. Nie czekałam długo, zaraz wpadłam w objęcia brata. Po chwili tkwiłam w grupowym uścisku z 1D i Dream. Do było coś nierealnego. Czułam się wspaniale chociaż mój głos nie przypominał tego ze sceny.
Li: Co Ci jest?- zaniepokoił się Liam.
Znalezione obrazy dla zapytania one direction przytulają sięKika: Trochę gardło mi szwankuje.- odpowiedziałam.
Li: Pokaz!- zażądał Liam, abym otworzyła buzię.
Lou: Dr Liam w akcji.- droczył się Lou.
Li: Zamknij się! Masz infekcje!- odparł Liam.
Kika: To wiem, bo czuję!
Li: Na moje Twoje struny są w opłakanym stanie.- kontynuował.
N: To niemożliwe Liam, przecież Kika pije te obrzydliwe koktajle.- odparł blondyn.
Kika: Jakie koktajle?- zdziwiłam się.
Z: No jakie, te które pijemy zawsze przed koncertem.- odparł Zayn.
Kika: Nic nie pije przed koncertem. W trakcie show wodę, ale prędzej nic.
Lou: Nie żartuj nawet! To nie śmieszne!
Kika: Nie zatruję!- mówiłam dalej.
M: Karola? To prawda?- zapytał mój brat.
K: Mówi prawdę, nic nie pije!- do rozmowy dołączył się Kamil.
Li: To niemożliwe, powinna dostawać od Rona koktajl, który nawilży jej struny głosowe.
D: Ron nic jej nie daje!- Dawid odziedziczył smykałkę bronienia od taty adwokata.
N: Przecież sam widziałem jak dla Ciebie brał przed koncertem w Sydney.
Kika: Od początku trasy niczego nie piję- byłam już trochę poddenerwowana.
D: Czy to możliwe, aby zapominał ci Go dać?- zapytał Damian.
M: Nie! To skurwiel! Zabije gnoja!- ruszył w stronę Rona, Maciej.
Mój brat z Liamem zdążyli go zatrzymać.
Li: Wyluzuj Mać!- próbował go uspokoić.
M: Załatwimy to inaczej.- kontynuował Michał.
Postanowiłam, ze wrócę do hotelu i tam poczekam na chłopaków, którzy po koncercie przyjdą do mojego pokoju. Pojechałam razem z Maciejem i Kamilem, bo mój brat chciał zobaczyć koncert 1D. Nie miałam nic przeciwko, bo wiem, ze za parę dni wyjedzie i nie będzie miał możliwości zobaczenia swoich idoli w akcji.
***

Znalezione obrazy dla zapytania duża kanapa do salonu
One Direction do hotelu przybyło dopiero około godziny 2 w nocy.  Cały czas na nich czekaliśmy zastanawiając się dlaczego Ron nie podaje mi tego koktajlu. Postanowiliśmy udać się do Sali kinowej, bo tam jest więcej miejsca. Zajęłam miejsce obok brata. Oparłam się o jego ramię, a nogi położyłam na kolanach Damiana. O dziwo nie protestował. Jako ostatni do pokoju dotarł Niall w towarzystwie…
No właśnie.. w towarzystwie.. kogoś… kto co jakiś czas pojawia się w moim życiu od kiedy poznałam One Direction.
N: Przepraszamy za spóźnienie!- Irlandczyk posłał szczery uśmiech. Wraz z 5SOS zajął miejsce naprzeciwko Nas. Świetnie! Teraz cały czas będę patrzyć na ryj mojego ex! Dziękuję bardzo!
Jeszcze bardziej wtuliłam się w ramie mojego brata, mój brat chyba wyczuł o co chodzi, bo ucałował moją głowę. Michał zna historię z Calcumem w roli głównej, ale nigdy nie mieli możliwości poznania się. Nawiązałam krótki kontakt wzrokowy z Lukiem. Był zdziwiony, tak jak reszta 5SOSów. Ash posłał mi oczko, a Michael skrzywił się na sam mój widok. Chyba właśnie z nim miałam zawsze najgorszy kontakt. Czy żałuję? Trochę tak, bo jest naprawdę pozytywnym chłopakiem i co najważniejsze jest barwną postacią w zespole i nie chodzi tu tylko o włosy J
N: Dobra to do sedna, bo widzę, ze Karolinę cos gnębi i to kurewsko mocno.- posłał w moją stronę uśmiech.
M: Dziwne, jakby ją nic nie gnębiło.- powiedział ostro Maciej.
K: Trzeba coś z tym zrobić!
D: Właśnie, tak nie może być.- dokończył wypowiedzi członków Dream, Dawid.
D: Nie żeby coś, ale jak tak dłużej będzie to On ja wykończy.- kontynuował Damian głaszcząc moje nogi.
Znalezione obrazy dla zapytania calum hood i niall horANLi: Długie koncertowanie bez odpowiednich płynów mogą spowodować, ze nigdy nie będziesz mogła śpiewać.- oznajmił Liam.
Lou: Ostatnio czytałem, ze nawet operacja nie pozwoli Ci śpiewać amatorsko.
M: Możecie jej nie dołować!- wtrącił się mój brat.
Z: Michał ma rację. Musimy zabrać Karolinę jutro do lekarza, żeby przepisał jej leki, które postawia je na nogi.
Kika: Jutro nie mogę, mam wywiad.- oznajmiłam.
H: Jeśli wywiad jest dla Ciebie ważniejszy niż zdrowie, to oki!- zirytował się Hazza.
N: O której Go masz?- zapytał blondyn robiąc cos w swoim telefonie.
Kika: O 11.- odparłam.
N: Właśnie zarejestrowałem Cię na 9 do lekarza. Zdążysz!- spojrzał na mnie z pod byka.
Kika: Czyli wszystko już ustaliłeś?
N: Nie miałem wyjścia.
H: Kto z nią pojedzie?- zapytał Harry.
M: Wydaje mi się, ze ja.- odparł bez zastanowienia mój brat.
Z: W takim razie naszym zadaniem jest krycie tej dwójki.- powiedział Zayn.
Li: Tak, zabierzcie ze sobą wszystkie dokumenty potwierdzające stan zdrowia Karoliny.
Lou: Dlaczego?
H: Boże Lou! Mogą się przydać.
M: Przepraszam bardzo, nie chcielibyśmy się wtrącać, ale można wiedzieć o co chodzi?- wtrącił się Michael.
A: No tak jakby, Michael ma rację.. Czujemy się trochę niezręcznie.- kontynuował Ash.
Li: Przepraszamy, nie miało to tak wyglądać.- powiedział poukładany Payne.
L: Jeżeli nie chcecie, nie mówcie. Możemy wyjść.- dołączył Luke.
Kika: Mamy pewien problem z moim managerem. Nic poważnego.- powiedziałam dość ogólnikowo.
C: Dla Ciebie każdy problem nie jest poważny.- powiedział sarkastycznie Calcum.
Kika: Już tak mam, Cal ze nie rozmawiam o problemach z nieznajomymi.
C: Wow! Zabolało!- warknął.
N: Możecie przestać! To nie czas na wymianę uprzejmości.- wtrącił się Niall.
M: A tak poważnie, odpierdol się od Kiki.- wtrącił mój brat.
C: A Ty kim jesteś, żeby nam mówić co mamy robić?!- zrobiło się dość nieprzyjemnie.
M: Gówno Cię to powinno obchodzić!- Michał zaciskał pięści.
Lou: Wystarczy! Jestem tu najstarszy i proszę mnie słuchać! Koniec!
M: Masz rację Lou, koniec na dzisiaj.- mój brat wstał z kanapy.
- Pakuj się Karola, wychodzimy.- nakazał. Nic nie odpowiedziałam, zabrałam swoje rzeczy i pożegnałam się z każdym po kolei całusem w policzek. Gdy dochodziłam do kanapy, na której siedział Niall i 5SOS przystanęłam. Podałam każdemu po kolei rękę, Michael, Ashton, Luke oczywiście przyciągnął mnie do siebie, Calcum nawet nie zamierzał obdarować mnie krótkim spojrzeniem, no i na końcu Niall. Gdy wyciągnęłam do niego rękę, zwyczajnie ją olał. Zrozumiałam wtedy, że z paktu zawieszenia broni nici. Nie ukrywam zrobiło mi się głupio i przykro. Odsunęłam się gdy powiedział:
N: Z 4/5 1D żegnasz się całując w policzek, a do mnie wyciągasz rękę?- powiedział.
Odwróciłam się, bo jego słowa usłyszałam dopiero przy drzwiach. Po chwili stał obok mnie przyciskając do swojego ciała. Pocałował mnie w czoło i szepnął do ucha.
N: Czuję, ze może kiedyś się dogadamy. Jeszcze raz przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam, to było miłe. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej na znak, ze nie mam nic przeciwko częstszych kontaktów.
Idąc z bratem hotelowym korytarzem nie rozmawialiśmy o Calcumie. Czułam, ze mój brat poznał Go. Mam tylko nadzieję, ze nie strzeli mu nic głupiego do głowy.

Lokalizacja: 25 luty 2015, Hotel w Osace, Japonia

Od rana każdy członek Dream i One Direction przypominają mi o wizycie u lekarza. Spakowałam swoją torebkę i kierowałam się do sypialni Michała. Zapukałam dwa razy po czym weszłam do pokoju. Jak zawsze spał w najlepsze.
Kika: Michał.- szepnęłam mu do ucha.
M: Hmmm..- odpowiedział.
Kika: Jedziesz ze mną do tego lekarza?- zapytałam.
M: Taa, jasne. Jeszcze chwile.
Kika: Michał ja muszę już wychodzić.
M: Moment.- przykrył sobie głowę poduszką.
Dziękuję bardzo, kochany braciszku!- powiedziałam w myślach i chyba nawet na głos. Zabrałam swoją kurtkę z kanapy i ruszyłam w stronę postoju taksówek. Nie mogłam wziąć samochodu z kierowcą, bo Ron mógłby nabrać podejrzeń. W recepcji zapytałam o najbliższy postój taksówek. Miła Pani powiedziała, ze znajduje się tuż za rogiem. Ruszyłam za jej wskazówkami. Gdy dotarłam na miejsce, nie znalazłam żadnej wolnej taksówki. Czekałam, aż któraś nadjedzie gdy pojawił się na podjeździe czarny sportowy samochód. Tuż obok mnie pojazd zatrzymał się i szyba ze strony pasażera została opuszczona.
- Potrzebuje pani podwózki?- zapytał mężczyzna w samochodzie.
Znalezione obrazy dla zapytania Niall horan ferrariKika: Ehmm.. nie trzeba.- powiedziałam dobrze nie widząc twarzy.
Mężczyzna natychmiast wyszedł z samochodu i oparł się o niego.
- Nalegam!- powiedział Niall.
Kika: Jezusiu! To Ty!- odpowiedziałam.
N: A niby kto? Wsiadaj, podwiozę Cię.- okrążył samochód i otworzył mi drzwi od pasażera.
Gdy byliśmy już w samochodzie, a Horan ruszył zapytałam:
Kika: Dokąd jedziesz tak z samego rana?
N: Do lekarza.- cały czas patrzył na drogę.
Kika: Jesteś chory?- zadałam kolejne pytanie.
N: Nie! Moja przyjaciółka.- spojrzał katem oka na mnie, uśmiechając się pod nosem.
Kika: Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
N: To nie było trudne. Twój brat leży do góry tyłkiem, a recepcjonistka powiedziała, ze szukałaś postoju taksówek.
Kika: Świetnie! Teraz Ron dowie się gdzie pojechałam.- powiedziałam pod nosem.
N: Nie dowie się, dokąd pojechałaś. Dowie się z kim pojechałaś.- poruszył zabawnie brwiami.
Kika: Niezłe cacko!- zmieniłam natychmiast temat.
N: Tak, nawet tak! Świetnie się prowadzi!- uśmiechnął się.
Kika: Twoje?
N: Wypożyczone na nazwisko Marka.
Kika: Dlaczego na jego?
N: Powiedzmy, ze dla bezpieczeństwa.
Kika: Aha.
N: A Ty masz prawko?- zapytał gdy staliśmy na światłach.
Kika: Tak.
N: Samochód?
Kika: Ford Pickup,.
N: Mmm… kultowe auto.
Kika: A Ty?
N: Range Rover.
Kika: Bogacz!- powiedziałam gdy podjeżdżaliśmy pod klinikę.
Chłopak wysiadając okrążył auto, aby mi otworzyć. Nie skorzystałam z jego pomocy, sama wysiadłam.
N: Zawsze taka jesteś?- zapytał gdy ruszyliśmy w stronę kliniki.
Kika: Zawsze taki jesteś?- powtórzyłam.
N: Jaki?
Kika: Hmmm.. dobrze poukładany chłopiec z dobrego domu, romantyk, elegancik i gentelman w jednym.
N: Skąd wiesz, ze jestem romantykiem?- zapytał.
Kika: To tu!- zmieniłam temat pokazując na drzwi.
Zapukałam do gabinetu, a drzwi otworzył mi starszy mężczyzna.
- Pani Goldberg?- zapytał.
Kika: Tak.
- W takim razie zapraszam.
Przechodziłam przez próg, a zaraz za mną Horan.
Znalezione obrazy dla zapytania lekarz- A Pan to kto?- zapytał blondyna.
N: Chłopak.- odpowiedział bez zastanowienia.
- Chce pan być obecny przy badaniu?- zapytał gdy ja stałam i patrzyłam na obu panów.
N: Zdecydowanie.
- W takim razie siadajcie i mówcie co was sprowadza.
Spojrzałam na blondyna, a ten się tylko idiotycznie uśmiechnął.
N: A wiec moją dziewczynę boli gardło. Jesteśmy w trasie koncertowej i częsty wysiłek wysusza jej struny głosowe.
Kika: Może mogłabym sama mówić.- zwróciłam się do blondyna.
- Chłopaku.- dodałam po chwili.
N: Przepraszam, proszę mów kochanie!- WTF? Chyba Go pogięło.
Kika: A wiec od kilku dni zmagam się z infekcją, przy dużym wysiłku miewam bóle przy przełykaniu.
- Rozumiem, że śpiewa Pani zawodowo?- zadał pytanie lekarz.
Kika: Można tak powiedzieć.
- W takim razie proszę tu usiąść i pokazać mi gardło.- zajęłam miejsce które wskazał mi lekarz. Mężczyzna zabrał ze swojego biurka lampkę, kazał otworzyć mi usta i powiedzieć, Aaaa gdy zaraz za nim pojawił się blondyn.
N: I ja Panie doktorze?- zapytał.
- Jak na razie coś lub ktoś mi zasłania. Bardzo proszę wrócić na miejsce.- skierował się do Horana, na co ja parsknęłam śmiechem.
Po badaniu wróciłam na fotel obok Nialla.
N: I co Panie doktorze?
- Teraz mogę Panu odpowiedzieć. Nie ukrywam wdała się infekcja i zapewne będzie się rozwijać gdy nie zadbają państwo o odpowiednie nawilżanie strun głosowych. Nie wiem czy nie mówili wam, ze są odpowiednie płyny, które trzeba pić przed każdym koncertem.
N: Tak, wiemy.
- Dlatego proszę je pić nawet jeśli są okropne w smaku.
N: I to pomoże?- Horan zadawał większość pytań, tak jakby to było jego gardło.
- Zapiszę jeszcze odpowiednie leki i to by było na tyle. Proszę je wykupić i zażywać je regularnie.
N: Dobrze, zrobimy tak jak Pan mówi.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z gabinetu.
Kika: Możesz mi dać „chłopaku” ta receptę?- zapytałam.
N: Nie, bo zgubisz.
Kika: Chce je wykupić.- powiedziałam gdy chłopak grzebał w telefonie.
- Słyszysz mnie?- powtórzyłam.
N: Szukam apteki w tym mieście, przeszkadzasz!- nic więcej nie powiedziałam.
W samochodzie również nie odezwałam się ani słowem, a chłopak chyba był skupiony na prowadzeniu auta. Zatrzymał się przy najbliższej aptece, którą wskazywało mu GPS.
N: Siedź w samochodzie. Pójdę je wykupić.
Kika: Mogę iść sama- powiedziałam.
N: Siedź i pilnuj samochodu.- Bożeee! Znowu robi się irytujący.
Czekałam na chłopaka już dziesięć minut, nerwowo wystukiwałam rytm na desce rozdzielczej. Jego telefon zaczął wariować, z ciekawości spojrzałam na wyświetlacz.
Dzwoni Mellisa.- pojawiło się na smartfonie.
Cisza i kolejne połączenie, Mellisa i tak z pięć razy. Przy szóstym razie nie wytrzymałam, ten telefon doprowadzał mnie do szału. Nie zwracając uwagi wcisnęłam zieloną słuchawkę:
Kika: Niall za chwile oddzwoni!- warknęłam.
- Może kurwa zaczniesz odbierać telefony!- warknął po drugiej stronie słuchawki Ron.
Kika: Ron?- zdziwiłam się.
R: Nie, królowa angielska! Gdzie jesteście??
Kika: Ehmm..- próbowałam złożyć odpowiednie zdanie gdy do samochodu wsiadł Niall.
N: Kupiłem wszystko!- uśmiechnął się i spojrzał na mnie trzymającą telefon.
R: Nie interesują mnie kurwa wasze zamiłowania do japońskiej kuchni. Za 10 minut widzę Cię na wywiadzie w centrum Osaki. Wysyłam adres!- odłożyłam słuchawkę i spojrzałam na blondyna.
N: Kto to?
Kika: Ron.
N: Co chciał?
Kika: Za 10 minut mam być tam.- pokazałam mu telefon z adresem. Chłopak wklepał adres i ruszył we wskazanym kierunku. Ja natomiast cały czas w ręku ściskałam jego telefon.
Kika: Niall?!
N: Hmmm..
Kika: Oddaje.- podałam mu telefon.
N: To mój?
Kika: Tak.
N: Odebrałaś mój telefon.
Kika: Mellisa dzwoniła z pięć razy, troszeczkę mnie irytowała.
N: Irytowała Cię, ze dzwoniła na mój telefon?!- podniósł trochę głos.
Kika: Nie, irytowało mnie to, ze zostawiłeś mnie samą na parkingu w jakimś japońskim mieście.- warknęłam patrząc w boczną szybę.
N: Co chciała?- powiedział już delikatniej.
Kika: Nie wiem.
N: Rozłączyła się, bo powiedziałaś jej cos niemiłego?
Kika: Nie! To był Ron.
N: To kto w końcu dzwonił?- dopytywał.
Kika: Jezus! Kurwa! Niall! Masz historię połączeń!
N: Boże, nie stresuj się tak, bo zmarszczek dostaniesz.

***

W studiu, w którym miał odbyć się wywiad byłam przed czasem. Usiadłam i czekałam jak makijażystka zrobi mi makijaż. Za drzwiami słyszałam jak Ron krzyczy na Nialla. Wypominał mu, ze jesteśmy nieodpowiedzialni. Trochę zrobiło mi się szkoda blondyna. Wychodząc z garderoby obaj stali naprzeciwko siebie. Podeszłam do blondyna, pocałowałam Go w policzek i wyszeptałam: Przepraszam i dziękuje! Po czym kierowałam się w stronę studia, w którym odbędzie się wywiad.

POV Niall

Przywiozłem Karolinę do studia, dostałem opieprz od Rona za to, ze jesteśmy nieodpowiedzialni po czym Kika mnie przeprosiła i podziękowała. Fuck! Nie ogarniam tego wszystkiego, jeszcze na dodatek muszę później zadzwonić do Mellisy. Czuje, ze to będzie długa rozmowa. Spojrzałam na kanapę na której siedziała brunetka w towarzystwie młodego dziennikarza.
Dz.: Zaczynamy!- oznajmił dziewczynie.
- Pierwsze pytanie: Kto Ci dziś towarzyszy w studiu?- Serio? Znowu będziecie węszyć jakiś romans?!- zapytałem samego siebie.
Kike: Ehmmm… manager i przyjaciel.- uśmiechnąłem się na fakt, ze tak mnie nazwała.
Dz.: Sprecyzujmy, Niall Horan. Tak?
Kika: No tak.
Dz.: Długo się przyjaźnicie?
Kika: To pojęcie względne.
Dz.: Dlaczego?
Kika: Hmmm, dlatego, ze przyjaźń poznajemy po tym, że nic nie może jej zawieść.
Dz.: A prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.- dokończył dziennikarz.
Kika: Powiedzmy.- widziałem, ze dziewczyna się speszyła.
Dz.: Czym jest dla Ciebie miłość?
Kika: Miłość?
Dz.: Tak, miłość.
Kika: Hmmm… Miłość to raptem słowo. Słowo z kina, z książki, z kolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że wystarczy je wypowiedzieć i już będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje, oczyści. A to tylko słowo. Łatwo je wypowiedzieć, równie łatwo unieważnić. Ale spróbuj je przekształcić w prawdziwe, trwałe uczucie, zmień je w ściany domu, który stać będzie latami, niczym nie zagrożony i da ci szczęście, bezpieczeństwo, poczucie sensu i radości z każdej spędzonej wspólnie chwili. To jest trudne, a często niemożliwe. Nie wielu to umie. Naucz się tego.
Dz.: Zawiodłaś się kiedyś na kimś?- zadał kolejne pytanie.
Kika: Często zastanawiam się do czego dążą te wszystkie wywiady. Zamiast wypytywać się o trasę, nowy album, Wy, dziennikarze wypytujecie się o moje prywatne życie.
Dz.: Odpowiedz.
Kika: Jesteśmy hipokrytami, ale zręcznie udajemy szlachetnych i cnotliwych. Tak zręcznie, że potrafimy zwieść nawet samych siebie.
Dz.: Czyli zawiodłaś się na kimś, ktoś Cię zranił! - stwierdził dziennikarz.
Kika: Tylko dlatego, że coś nie wyszło, nie można zakładać, że na świecie nie ma innych ludzi do kochania. Miłość jest zbyt ważna, by iść bez niej przez życie.
Dz.: Czyli byłaś kiedyś zakochana i przeżywałaś rozstanie?
Kika: Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby.  Cóż może być warte życie, jeśli pierwsza próba już jest życiem ostatecznym? Dlatego życie zawsze przypomina szkic.
Ale nawet szkic nie jest właściwym określeniem, bo szkic to zawsze zarys czegoś, przygotowanie do obrazu, gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze życie, to szkic bez obrazu, szkic do czegoś, czego nie będzie.
Dz.: Jaka jest prywatnie Karolina Goldberg, Kika z Dream, nowego suportu One Direction?
Kika: Jestem silna dlatego że muszę, a nie chcę. Popełniam błędy, tracę kontrolę i czasem jestem trudna do zniesienia. Dbam bardziej o innych ludzi, niż o siebie. Jestem dostatecznie dobrą osobą, by wybaczać, ale nie dostatecznie głupią, by wierzyć po raz drugi… nie zapominam.- zauważyłem, ze drzwi za mną się otwierają, a do studia wchodzi Liam, Michał i Paddy. Przywitałem się z nimi i wróciłem do słuchania wywiadu.
Dz.: Dziś czytałem, ze zagraniczne media określiły Cię piękną stroną trasy OTRA.
Kika: Ha ha ha!- zaśmiała się.
- Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca. Miejsca gdzie mieszka miłość.- odpowiedziała uśmiechając się na widok Liama i Michała.
Dz.: Jest coś co chciałabyś kiedyś usłyszeć?
Kika:  Wiele rzeczy, ale najbardziej na świecie chciałabym usłyszeć proste:” jesteś taka, jakbym chciał”. Ale to się nigdy nie zdarzy.
Dz.: Dlaczego?
Kika: Są rzeczy w moim życiu które nigdy nie będą miały miejsca.
Dz.: Jakie to rzeczy?
Kika: Ktoś się we mnie zakocha. Ktoś na mnie popatrzy i pomyśli: „wow, jesteś śliczna”, ktoś będzie się cieszył, bo napisałam do niego pierwsza.- spojrzałem na brata dziewczyny, ten tylko uśmiechnął się krzywo. Nawet nie skomentował tego co przed chwila powiedziała jego siostra.
Dz.: To prawda, ze łączyła Cię bliższa znajomość z Calcumem z 5SOS?- chłopak zadał to pytanie, a na twarzy Karoliny pojawiło się zszokowanie. Michał się wkurzył, bo zaczął mamrotać coś pod nosem. Liam Go uspokajał, a ja próbowałem przekazać Karolinie, ze ma spokojnie odpowiedzieć.
Kika: Nie wiem. Nie pamiętam co takiego miałam w sobie, ale wiem, ze nie potrafił mi się oprzeć. Może to przez moje soczyste usta, albo te wielkie, smutne, zakochane w nim, zielone oczy? Nie wiem.- czy ona właśnie powiedziała, ze była zakochana w Calcumie?!
Dz.: Chciałabyś coś komuś przekazać? Tu, teraz, na wizji?
Kika: Tak!
Dz.: Proszę?
Kika: Do wszystkich Directioners, które nie przepadają za połówkami swoich idoli: Zaczynając od dzisiaj, traktuj każdego, kogo spotkasz, jakby miał umrzeć o północy. Okazuj mu tyle opiekuńczości, wyrozumiałości i uprzejmości, ile tylko potrafisz. Rób to nie oczekując nagrody. Twoje życie zmieni się niepowtarzalnie.
Dz.: Kolejny raz w wywiadzie stanęłaś w obronie partnerek chłopaków z 1D. To jest zamierzone działanie.
Kika: Nie, nie jest! Po prostu chce pokazać pewnym osobom, że hejtowaniem niczego nie wskórają, a bardziej oddalą się od swoich idoli. Kiedyś sama byłam szykanowana, obrażana publicznie i przez Internet. To boli, cholernie boli. Powoduje, ze każdego dnia chcemy być bardziej perfekcyjne, aby nie dawać kolejnych powodów do hejtów.
Dz.: Mówisz o swoich słabościach?
Kika: Tak.. Przez takich internetowych krezusów popadamy w depresje, szukamy pocieszenia w alkoholu, jesteśmy mniej odporni na odmawianie zażywania narkotyków, a co najważniejsze zamykamy się w sobie i znajdujemy jedna przyjaciółkę. Żyletkę, która zadaje nam co wieczór tyle samo bólu co Internet. Dlatego przekazuje ten post wszystkim, którzy nie słyszą miłych słów, którzy płaczą codziennie i pragną by ktoś W KOŃCU zatęsknił. kocham was.. Jesteście niesamowicie wyjątkowi i wiecie co? Pierdolcie wszystkich tych, którzy mówią inaczej. Kocham każdego z was z osobna. Błagam was, trzymajcie i nigdy, przenigdy nie traćcie nadziei.. Ona jest najważniejsza.. Proszę was skarby. jestem z wami!- widziałem w jej oczach łzy.
Dz.: Często na koncertach mówisz swoim fanom, ze nie mają brać życia na poważnie, dlaczego?
Kika: Tak, Dreamer nie bierz życia na serio, i tak nie wyjdziecie z tego żywi.. Wiec żyjcie, póki możecie! Nie traćcie czasu na głupie kłótnie i sprzeczki, nie przejmujcie się opinią innych, którzy Was nie znają… Bawcie się! Korzystajcie z tego życia.. Po prostu bądźcie sobą!- uśmiechnęła się do kamery.
Dz.: To piękne co powiedziałaś. Twoi fani muszą być z Ciebie dumni.
Kika: Nie chce, żeby byli dumni. Chce żeby byli szczęśliwi.
Dz.: Szczęśliwi?
Kika: Tak. Chcesz być szczęśliwy? Nie przyzwyczajaj się do rzeczy, miejsc i ludzi. Jeśli czegoś pragniesz, nie zastanawiaj się nigdy czy powinieneś. Zrób wszystko, co da Ci tą możliwość i po prostu wyciągnij po to rękę. Staraj się czerpać radość z każdej chwili i nigdy nie żałuj niczego, co choć przez chwilę te radość Ci dało. Nie trwoń czasu, życie jest na to zbyt krótkie. Jeśli kogoś kochasz powiedz mu to. Lepiej przez 5 minut poczuć się jak głupek, niż całe życie żałować, ze nie spróbowałeś. Czujesz, że nie pasujesz do towarzystwa, w którym przebywasz? Zmień je. Uwierz, nie zatęsknisz za nim. Jeśli masz jakieś marzenie, rusz tyłek, bo marzenia się nie spełnią. I nigdy, przenigdy, nie przepraszaj za to, co szczerze powiedziałeś, co czujesz i co myślisz bo to tak, jakbyś przepraszał za to kim jesteś, a to kim jesteś to jedyne co tak naprawdę masz.- mówiąc to jej wzrok zamiast w kamerze utkwiony był we mnie.
M: No no no, moja siostra mówiła o Tobie.- klepnął mnie w plecy Michał. W tamtym momencie poczułem się trochę jak gówno. Myślałem, ze między nami jest już wszystko w porządku, a Ona dalej pamięta to co o niej powiedziałem. Wyłączyłem się, nie słuchałem więcej pytań dziennikarza i odpowiedzi wokalistki Dream. Gapiłem się na nią, ale nie słuchałem. Idiotyczne, ale prawdziwe!
Nie wiem ile czasu minęło, ale dziewczyna zeszła z kanapy i ruszyła w naszą stronę, marzyłem tylko o tym, aby nie móc jej spojrzeć w oczy. Co miałbym jej powiedzieć? Dziewczyna była już dość blisko nas, podeszła do mnie i mnie mocno przytuliła. Byłem oszołomiony, nie wiedziałem co się dzieje. Po chwili odwzajemniłem uścisk i usłyszałem.
Kika: Są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża, Niall.- po czym wyswobodziła się z uścisku.
Obserwowałem z boku jej relacje z Michałem i Liamem. Co chwile się popychali i śmiali. Nie wiem czy im zazdroszczę, ale tak naprawdę każda nasza rozmowa kończy się kłótnią. Paddy zakomunikował nam, ze wychodzimy. Szedłem sam za całą resztę. Przed samochodem, którym przyjechali chłopacy wszyscy się zatrzymali. Ja w ręku obracałem kluczykami od ferrari.
Kika: Wracasz ferrari?- zapytała Karolina.
N: Co?- otrząsnąłem się z jakiegoś transu.
Kika: Pytam się czy wracasz ferrari.- powtórzyła.
N: Chyba tak.- powiedziałem ledwo słyszalnie.
Kika: Ehmm… to może…- nie dałem jej dokończyć.
N: Okej, wrócę sam.- dokończyłem za nią.
Kika: Miałam co innego na myśli.- powiedziała.
N: Co?
Li: Ni, wszystko w porządku?- zapytał Liam.
N: Taa, chyba tak. Co mówiłaś?- zwróciłem się do Karoli.
Kika: Jeśli chcesz mogę wrócić z Toba?
N: Wrócić? Ze mną?
Kika: Tak, pod warunkiem, ze ja prowadzę!- dotknęła mojej dłoni, w której obracałem kluczyki. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
N: Jeśli chcesz!- podskoczyła podekscytowana.
Kika: W takim razie wracam z Niallem.- zakomunikowała Liamowi i Michałowi. Oboje przytaknęli głowami i zaczęli wsiadać do samochodu. Karolina natomiast złapała mnie za rękę i biegiem ruszyła w stronę ferrari. Otworzyła mi drzwi od pasażera. Wzięła kluczyki, które jej podałem i obiegła samochód.
Kika: Zapnij pasy, pokaże Ci jak jeżdżą Polacy.- uśmiechnęła się odpalając silnik.
N: Mam nadzieje, ze nie tak jak na torze.- spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem.
Kika: To nie była moja wina, dobrze o tym wiesz.- ruszyła z piskiem opon.
Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim tylko nie o wywiadzie. Pod hotelem rozstaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. Do koncertu jej nie widziałem.

POV Maciej

Karolina wróciła z wywiadu szczęśliwa jak mała dziewczynka.
Kika: Prowadziłam ferrari.- odpowiedziała dumnie.
M: Co za debil dał Ci prowadzić takie cacko.
Kika: Niall- odpowiedziała bez zastanowienia.
K: Idiota!- wyszeptał Kamil.
Kika: Słyszałam!- krzyknęła.
Kika: Co robimy?
D: Siedzimy.- powiedział sarkastycznie Damian.
Kika: Ha ha ha! Nie zepsujesz mi dziś humoru!- spojrzała na niego wymownie.
D: Co u lekarza?- zapiał zmartwiony Dawid.
Kika: Żyje! Dostałam leki i mam pić ten koktajl. To co robimy?
M: Może wyjdźmy gdzieś w piątkę tak jak kiedyś?- powiedział Maciej.
K: To dobry pomysł.- poparł Kamil.
D: Długo tego nie robiliśmy.- dokończył Damian.
D: Czas to zmienić.- ruszył w stronę drzwi Dawid.
Kika: Zabierzmy Michała ze sobą.
- Okej.- powiedzieli wszyscy jednogłośnie.

***

Resztę dnia spędzamy w gronie rodziny Dream. Na stadionie mamy być o 17 więc mamy dla siebie prawie trzy godziny. Zabraliśmy z pod hotelu jeden samochód i ruszyliśmy w miasto, nieważne gdzie, ważne z kim. Cały czas nasza wspólna przygoda ulicami Oski była wypełniona głośnym śpiewem, śmiechem i wygłupami. W Londynie gdzie nie byliśmy jeszcze za bardzo znani, zawsze tak spędzaliśmy z sobą czas. To wspaniałe uczucie móc na chwile poczuć się tak jak kiedyś.
Kika: Nie wiem jak Wy, ale ja trochę zgłodniałam.- powiedziała przemęczona Karolina dotykając swojego brzucha.
M: Ogólnie to nic nowego, siostra!- powiedział Michał przewieszając rękę przez jej ramię.
D: Czyli następna stacja, restauracja.- powiedział Damian trzymając mapę miasta.
D: Najbliższa restauracja.- poprawił Go Dawid.
K: Tam!- krzyknął nad moim uchem Kamil.
Pokonaliśmy 10 metrów w biegu, zajęliśmy miejsca w środku restauracji i zamówiliśmy japońskie przysmaki. Obserwując jak Kamil próbuje jeść dwoma pałeczkami parsknąłem śmiechem.
K: Co?- spojrzał na mnie.
M: Twoje nieudolne poczynania są strasznie śmieszne.
K: Kurwa! Dajcie mi widelec!- powiedział załamany.
M: Jedz ręką.- powiedział Michał.
K: Zwariowałeś?
D: Widzisz inne wyjście.- powiedział Damian.
D: Możesz wyjść głodny.- wytknął mu język Dawid.
Znowu wybuchliśmy śmiechem.
Kika: Szczerze, nie mam już siły na zwiedzanie i ruszenie sią stąd.- powiedziała opierając się o krzesło.
K: Pocieszę Cię, mamy jeszcze dziś koncert.- odegrał się Kamil.
Kika: Nieee!- powiedziała dziewczyna dość głośno, bo każdy zwrócił na nas uwagę.
D: Wydaje mi się, ze musimy się zbierać.- powiedział Dawid.
D: Co? Dlaczego? Jeszcze nie skończyłem.- powiedział zdezorientowany Damian.
M: Zaraz nas rozpoznają.- powiedziałem wstając z miejsca.
Razem z bratem Karoliny poszliśmy uregulować rachunek, a reszta ekipy ubierała kurtki.  Gdy mieliśmy już płacić telefon Michała zaczął dzwonić.
M: Przepraszam, odbiorę i zaraz wracam.- powiedział w moim kierunku. Kiwnąłem głową, ze rozumiem i zapłaciłem za nasze jedzenie. Wszyscy wyszliśmy z restauracji kierując się w stronę samochodu. Michał cały czas szedł za nami i rozmawiał przez telefon. Gdy skończył miał dość skwaszoną minę.
Kika: Coś się stało?
M: Nie, nie! Nic takiego.- uśmiechnął się dość dziwnie. Wyczułem, że coś jest nie tak.
Kamil dość szybko dotarł na stadion. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w poszukiwaniu naszej garderoby lub One Direction.
Lou: No nareszcie!- wrzasnął Louis gdy po kolei wchodziliśmy do pomieszczenia.
Li: Ile można na Was czekać?- dokończył Liam.
K: Cos się stało?- zapytał Kamil.
D: Spóźniliśmy się?- Dawid również zabrał głos.
D: Nikt nie dzwonił.- kontynuował Damian.
H: Stęskniliśmy się za Wami!- powiedział smutnym głosem Harry.
N: Nudno tu było trochę bez was.- dokończył Niall.
M: Już myślałem, ze znowu mamy przesrane.- powiedziałem na głos.
Karolina nic nie powiedziała, rozwaliła się na kanapie jakby była u siebie w domu.
Z: A tej co?- wskazał palcem na dziewczynę Zayn.
M: Tak się kończy życie człowieka gdy ma zamiar zjeść cały świat.- wytłumaczył Michał.
Li: To tak jak Niall.- uśmiechnął się Liam.
N: Nie zabawne!- powiedział obrażonym głosem chłopak.
M: Proponuje rozruszać trochę kości przed koncertem.- zaproponowałem.
Kika: Nieee!- Karola krzyknęła z kanapy.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
N: Hmm.. dostałem dziś przed wejściem na stadion od jednej fanki to.- pokazał na paletki do badmintona.
Li: Tylko nie wiemy jak w to grać.- powiedział Liam.
Kika: Badmiton!- momentalnie Karolina podniosła się z kanapy.
- Chce grać w badmintona.- cieszyła sie jak dziecko.
N: To nas naucz,- powiedział Niall.
Kika: Znowu!
N: Już raz mnie nauczyłaś, jestem dobrym uczniem.
Kika: No dobra, idziemy!- powiedziała i ruszyliśmy na plac.
Tylko Michał trzymał się na uboczu, cos go gryzło tylko nikt nie wie co. Niby z Nami grał i się wygłupiał, ale zauważyłem że zeszło z niego powietrze. Po chwili rozmawiał z Zaynem gdzieś zboku.

POV Michał

Znalezione obrazy dla zapytania chodakowski marcinZ: co jest?- przerwał mi rozmyślania Zayn.
M: Nic.- odparłem.
Z: Przecież widzę.
M: Muszę wracać dziś do Polski zaraz po koncercie.
Z: Co, dlaczego?
M: Praca.
Z: Uuu, Karola wie.
M: Nie wiem jak jej to powiedzieć.
Z: Przede wszystkim jak najszybciej.
M: Kurde, miałem z nią spędzić więcej czasu, a muszę wracać. Nie taki był plan!- kopnąłem w kamyk.
Z: Co mam Ci powiedzieć. Szkoda.- uśmiechnął się blado.
Zapaliliśmy jeszcze papierosa gdy reszta grała w badmintona.
M: Muszę pogadać z Niallem.- wypaliłem.
Z: Dlaczego?
M: O tym wszystkim co się wydarzyło i co się wydarzy. Muszę chronić siostrę.
Z: Nie musisz z nim rozmawiać, obiecuje ze będę Go pilnować i opiekować się Karoliną.
M: Dzięki, jesteś zajebistym kumplem.
Z: Ty też.
S: Wracajcie!- wrzasnął Sam z okna.
Koniec przerwy, czas się przygotowywać. Ruszyłem za całą ekipą, która była w świetnych nastrojach. Gdy wszedłem do garderoby moja siostra siedziała uśmiechnięta na czerwonym fotelu w kształcie serca. Rozmawiała z każdym, śmiała się.
M: Muszę Wam coś powiedzieć.- zebrałem w sobie trochę odwagi.
Kika: Co jest brat?- powiedziała dziewczyna.
M: Muszę wracać do domu.
Lou: Zapomniałeś czegoś z hotelu?- zapytał Lou.
M: Nie, do Polski.
N: To wiemy, po pierwszym koncercie w Tokio.- odparł Niall.
M: Nie, muszę wracać jeszcze dziś.
- Co?!- powiedzieli wszyscy.
K: Jak to?- zdziwił się Kamil.
M: Mieliśmy plany.- dodał Maciej.
D: Właśnie, mieliśmy zwiedzić miejsca z Tokio Drift.- kontynuował Dawid.
Kika: Jak długo to przed nami ukrywałeś?- powiedziała Karolina, która miała łzy w oczach.
M: Dowiedziałem się dziś, w restauracji.
D: Dlaczego Nam wtedy nie powiedziałeś?- zadał pytanie Damian.
M: Czekałem, aż będziemy wszyscy razem.
Li: Co się w takim razie dzieje, ze musisz wracać?- powiedział Liam, a ja patrzyłem w oczy mojej siostry.
M: Cofnięto mi urlop, w mieście grasuje podpalacz, kilku moich kolegów jest rannych po ostatnim pożarze, muszę ich zastąpić.
Kika: Wrócisz?
M: W najbliższym czasie raczej nie.- uklęknąłem przed nią.
Kika: Będę tęsknić.
M: Ja też.
Kika: Nie będzie tak jak teraz.- rozpłakała się.
M: Nie mów tak, mała. Masz przyjaciół, spójrz na nich.- pokazałem na każdego po kolei.
- Kochają Cię i są w stanie mnie zastąpić.
Kika: Nikt Cię nie zastąpi.
M: Masz na kogo liczyć. Zawsze możesz skierować się z każdym problemem do Zayna. Obiecał, ze będzie Cię wspierał i miał na Ciebie oko. Masz się Go słuchać. Obiecaj!
Kika: Obiecuję!- przytuliłem ją, bardzo mocno.
- Mis?
M: Hmm..
Kika: Będę mogła odwieźć Cię na lotnisko?
M: Oczywiście.

***

Moja siostra w trakcie koncertu była załamana. Widziałem to i czułem to, chociaż próbowała to dobrze ukryć. Niby nawiązywała kontakt z widownią, ale wiem ze trapiła się moim wyjazdem. Nie chce jej zostawiać, ale nie mogę wiecznie się nią opiekować. Musi stanąć na własne nogi. W pewnym momencie zaczęła przemawiać:
Kika: Kilka dni temu lecąc tu do Was, razem z Zaynem nagraliśmy dla zabawy jeden kawałek, który chcemy Wam w tym momencie zaprezentować. Panie i Panowie przed Państwem Zayn Malik.- mulat wszedł na scenę i stanął naprzeciwko Karoliny. Oboje zaczęli śpiewać, a ja byłem z niej dumny. Świetna piosenka, świetne wykonanie. Po piosence Zayn powiedział:
Z: Razem z Kika dedykujemy ją Michałowi, mojemu przyjacielowi i bratu Karoliny. Wracaj do Nas szybko.- powiedział po czym zszedł ze sceny. Uśmiechnąłem się i przytuliłem Malika. Od dziś mogę powiedzieć, ze jest moim przyjacielem. Wiem, ze zaopiekuję się tą idiotką lepiej ode mnie.
Gdy Karola zeszła ze sceny pożegnałem się z każdym z ekipy. Oni wchodzą na scenę dać koncert, a ja do hotelu spakować się i wracać na stare śmieci. Wszyscy obiecaliśmy sobie, ze spotkamy się jak najszybciej się da. Jeśli ktoś nie zna One Direction nie może ich oceniać, bo są świetną drużyną. Razem nigdy nie zginą!

***

Spakowany byłem w drodze na lotnisko. Obok mnie siedziała moja młodsza, kochana siostra. Delikatnie się uśmiechała, a ja wiedziałem, że jest jej ciężko. Na odprawie przytulił ją bardzo mocno.
M: Uważaj na siebie, siostra!
Kika: Będę!
Znalezione obrazy dla zapytania marcin chodakowski w samochodzieM: Pamiętaj o tym, ze jesteśmy z Tobą, Ja, mama i siostry.
Kika: Tęsknie za nimi.
M: Uwierz, ze one też. Będzie dobrze.
Kika: Mam nadzieję.
M: Pilnuj się i nie popadaj w tarapaty. Jak co to idź do Zayna lub Liama. Pomogą Ci.
Kika: Dobrze.
M: No to co! Trzymaj się!- przytuliłem ją i ruszyłem w stronę samolotu. Kilka razy jeszcze odwróciłem się, aby pomachać młodej.

POV Karolina

Zawiozłam brata na lotnisko i wróciłam do hotelu. Nie miałam ochoty wracać na stadion, chociaż dobrze wiem, że koncert 1D jeszcze trwa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Dlaczego pożegnania muszą tak boleć? Wytarłam rękawem łzę gdy dostałam smsa od nieznanego numeru.
Od Nieznany
Wyjeżdżamy już dziś do Tokio. Lecisz z Nami czy polecisz rano z resztą ekipy w tym Dream.
Do Nieznany
Kim jesteś?
Od Nieznany
Niall Horan, Irlandczyk o hipnotyzujących niebieskich oczach.
Zaraz zapisałam sobie jego numer pod nazwą Nialler.
Do Nialler
Nie wiem sama.
Od Nialler
To się pakuj! Zadecydowałem za Ciebie :*
Tak jak napisał, tak zrobiłam. Po godzinie byłam gotowa. Siedziałam na walizkach czekając na Nialla. W pewnej chwili do pokoju ktoś zapukał, byłam pewna że to Ni. Rozczarowałam się gdy zobaczyłam Marka.
M: Gotowa?
Kika: Tak.
M: W takim razie jedziemy na lotnisko. Chłopacy już czekają tam na Ciebie.
Kika: Nie przyjechali do hotelu?
M: Nie, prosto z koncertu jechali na lotnisko. Mamy dwadzieścia minut, żeby do nich dojechać.
Kika: A co z ich bagażami?
M: Spakowali się przed koncertem.
Więcej nie rozmawiałam z Markiem, pomógł mi zapakować walizki do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko.


-----------------------------------------------------------------






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz