Lokalizacja:
24 luty 2015, Hotel w Osace, Japonia

Od
Dawid <3
Za
piętnaście minut wyjeżdżamy nagrywać teledysk. Pospiesz się!
Fuck! Wiedziałam, ze o czymś
zapomniałam. Ubrałam pierwsze z brzegu ubrania i ruszyłam pod prysznic. Wiedziałam,
ze nie zdążę już nic przekąsić więc odpisałam Dawidowi:
Do
Dawid <3
Kanapka,
zdecydowanie potrzebuje jednej kanapki.
Momentalnie odpisał mi.
Od
Dawid <3
Już
się robi J
Kochany młodszy brat…-
pomyślałam.
Wychodząc z pokoju powiadomiłam
jeszcze mojego brata, ze jadę kręcić teledysk. Nie wiem czy w ogóle usłyszał,
bo nawet nie podniósł się z łóżka. Czuje, ze kogoś kacyk męczy.
Dream czekało już na mnie w samochodzie.
Po twarzach kolegów z zespołu można było zauważyć, że ten dzień będzie dość
długi i meczący. Co ja mówię, oni już mieli dość, a to dopiero początek.
Dobrze, ze mam mocną głowę.
***

Kika: Skończyłam nagrywać, jestem
w drodze na Osaka Dome, a Ty gdzie jesteś?
M: Już na miejscu! Czekamy na
ciebie!- usłyszałam głosy pozostałej gromadki 1D.
Kika: Czyli nie zapomnieli o
Tobie. Cieszę się.- uśmiechnęłam się do słuchawki.
M: Nie pozwoliłem im na to.
Zabrałem się z Zaynem i Louisem.
Kika: Z Zaynem?!
M: Tak, a co?
Kika: To takie przewidywalne.
M: Dobra skończ! Czekamy!- nie
zdążyłam odpowiedzieć, bo mój staruszek już się rozłączył.
Lokalizacja:
24 luty 2015, Osaka Dome, Osaka, Japonia

3..2..1.. Wychodzicie!-
usłyszałam od operatora.
Nie było czasu nawet rozejrzeć
się po scenie. Pierwsza piosenka poszła dość szybko, cały czas próbowałam
odnaleźć brata lub kogoś znanego, ale to było niewykonalne przy tak dużej
liczbie osób.
POV Michał
Siedziałem w garderobie Zayna gdy
przyszedł do Nas Niall powiedzieć, ze Karolina jest już na scenie. Nie miałem
dziś możliwości spotkania się z nią. Z samego rana kręciła teledysk, a potem
prosto kierowała się na scenę. Wraz z Niallem i Zaynem ruszyliśmy do strefy VIP
obejrzeć show mojej siostry. Widziałem, że próbuje mnie znaleźć w tłumie.
Machałem do niej, ale nic z tego! Nie zauważyła mnie!
Z: Co sądzisz?!- krzyknął Zayn do
mojego ucha.
N: Oki?- zdziwił się blondyn.
Z: Tylko oki?
M: Taaa!- zacząłem się śmiać.
Udało mi się ich wkręcić.
- Żartowałem!- krzyknąłem jeszcze
głośniej.
Usłyszałem tylko głośne Ufff… i
moja siostra zaczęła śpiewać już trzecią piosenkę.
Całe jej show trwało półtorej
godziny, a ja byłem z niej cholernie dumny. Nagrałem krótki materiał z jej
występu i przesłałem mamie i siostrą. Pochwaliłem się również utalentowaną
siostrą na twitterze, facebooku i instagramie. A jak! Niech ludzie wiedzą jaki
dumny jestem z mojej małej Karolci!
POV Karolina
Po koncercie udaliśmy się za
kulisy. Dzisiejszy dzień był męczący. Nie czułam nóg, rąk i głosu. Tuż przy
schodach zauważyłam swojego brata w towarzystwie piątki idiotów z One Drection.
Nie czekałam długo, zaraz wpadłam w objęcia brata. Po chwili tkwiłam w grupowym
uścisku z 1D i Dream. Do było coś nierealnego. Czułam się wspaniale chociaż mój
głos nie przypominał tego ze sceny.
Li: Co Ci jest?- zaniepokoił się
Liam.
Li: Pokaz!- zażądał Liam, abym
otworzyła buzię.
Lou: Dr Liam w akcji.- droczył
się Lou.
Li: Zamknij się! Masz infekcje!-
odparł Liam.
Kika: To wiem, bo czuję!
Li: Na moje Twoje struny są w
opłakanym stanie.- kontynuował.
N: To niemożliwe Liam, przecież
Kika pije te obrzydliwe koktajle.- odparł blondyn.
Kika: Jakie koktajle?- zdziwiłam
się.
Z: No jakie, te które pijemy
zawsze przed koncertem.- odparł Zayn.
Kika: Nic nie pije przed
koncertem. W trakcie show wodę, ale prędzej nic.
Lou: Nie żartuj nawet! To nie
śmieszne!
Kika: Nie zatruję!- mówiłam
dalej.
M: Karola? To prawda?- zapytał
mój brat.
K: Mówi prawdę, nic nie pije!- do
rozmowy dołączył się Kamil.
Li: To niemożliwe, powinna
dostawać od Rona koktajl, który nawilży jej struny głosowe.
D: Ron nic jej nie daje!- Dawid
odziedziczył smykałkę bronienia od taty adwokata.
N: Przecież sam widziałem jak dla
Ciebie brał przed koncertem w Sydney.
Kika: Od początku trasy niczego
nie piję- byłam już trochę poddenerwowana.
D: Czy to możliwe, aby zapominał
ci Go dać?- zapytał Damian.
M: Nie! To skurwiel! Zabije
gnoja!- ruszył w stronę Rona, Maciej.
Mój brat z Liamem zdążyli go
zatrzymać.
Li: Wyluzuj Mać!- próbował go
uspokoić.
M: Załatwimy to inaczej.-
kontynuował Michał.
Postanowiłam, ze wrócę do hotelu
i tam poczekam na chłopaków, którzy po koncercie przyjdą do mojego pokoju.
Pojechałam razem z Maciejem i Kamilem, bo mój brat chciał zobaczyć koncert 1D.
Nie miałam nic przeciwko, bo wiem, ze za parę dni wyjedzie i nie będzie miał
możliwości zobaczenia swoich idoli w akcji.
***
One Direction do hotelu przybyło
dopiero około godziny 2 w nocy. Cały
czas na nich czekaliśmy zastanawiając się dlaczego Ron nie podaje mi tego
koktajlu. Postanowiliśmy udać się do Sali kinowej, bo tam jest więcej miejsca. Zajęłam
miejsce obok brata. Oparłam się o jego ramię, a nogi położyłam na kolanach
Damiana. O dziwo nie protestował. Jako ostatni do pokoju dotarł Niall w
towarzystwie…
No właśnie.. w towarzystwie..
kogoś… kto co jakiś czas pojawia się w moim życiu od kiedy poznałam One
Direction.
N: Przepraszamy za spóźnienie!-
Irlandczyk posłał szczery uśmiech. Wraz z 5SOS zajął miejsce naprzeciwko Nas. Świetnie!
Teraz cały czas będę patrzyć na ryj mojego ex! Dziękuję bardzo!
Jeszcze bardziej wtuliłam się w
ramie mojego brata, mój brat chyba wyczuł o co chodzi, bo ucałował moją głowę.
Michał zna historię z Calcumem w roli głównej, ale nigdy nie mieli możliwości
poznania się. Nawiązałam krótki kontakt wzrokowy z Lukiem. Był zdziwiony, tak
jak reszta 5SOSów. Ash posłał mi oczko, a Michael skrzywił się na sam mój
widok. Chyba właśnie z nim miałam zawsze najgorszy kontakt. Czy żałuję? Trochę
tak, bo jest naprawdę pozytywnym chłopakiem i co najważniejsze jest barwną
postacią w zespole i nie chodzi tu tylko o włosy J
N: Dobra to do sedna, bo widzę,
ze Karolinę cos gnębi i to kurewsko mocno.- posłał w moją stronę uśmiech.
M: Dziwne, jakby ją nic nie
gnębiło.- powiedział ostro Maciej.
K: Trzeba coś z tym zrobić!
D: Właśnie, tak nie może być.-
dokończył wypowiedzi członków Dream, Dawid.
D: Nie żeby coś, ale jak tak
dłużej będzie to On ja wykończy.- kontynuował Damian głaszcząc moje nogi.
Lou: Ostatnio czytałem, ze nawet
operacja nie pozwoli Ci śpiewać amatorsko.
M: Możecie jej nie dołować!-
wtrącił się mój brat.
Z: Michał ma rację. Musimy zabrać
Karolinę jutro do lekarza, żeby przepisał jej leki, które postawia je na nogi.
Kika: Jutro nie mogę, mam
wywiad.- oznajmiłam.
H: Jeśli wywiad jest dla Ciebie
ważniejszy niż zdrowie, to oki!- zirytował się Hazza.
N: O której Go masz?- zapytał
blondyn robiąc cos w swoim telefonie.
Kika: O 11.- odparłam.
N: Właśnie zarejestrowałem Cię na
9 do lekarza. Zdążysz!- spojrzał na mnie z pod byka.
Kika: Czyli wszystko już
ustaliłeś?
N: Nie miałem wyjścia.
H: Kto z nią pojedzie?- zapytał
Harry.
M: Wydaje mi się, ze ja.- odparł
bez zastanowienia mój brat.
Z: W takim razie naszym zadaniem
jest krycie tej dwójki.- powiedział Zayn.
Li: Tak, zabierzcie ze sobą
wszystkie dokumenty potwierdzające stan zdrowia Karoliny.
Lou: Dlaczego?
H: Boże Lou! Mogą się przydać.
M: Przepraszam bardzo, nie
chcielibyśmy się wtrącać, ale można wiedzieć o co chodzi?- wtrącił się Michael.
A: No tak jakby, Michael ma
rację.. Czujemy się trochę niezręcznie.- kontynuował Ash.
Li: Przepraszamy, nie miało to
tak wyglądać.- powiedział poukładany Payne.
L: Jeżeli nie chcecie, nie
mówcie. Możemy wyjść.- dołączył Luke.
Kika: Mamy pewien problem z moim
managerem. Nic poważnego.- powiedziałam dość ogólnikowo.
C: Dla Ciebie każdy problem nie
jest poważny.- powiedział sarkastycznie Calcum.
Kika: Już tak mam, Cal ze nie
rozmawiam o problemach z nieznajomymi.
C: Wow! Zabolało!- warknął.
N: Możecie przestać! To nie czas
na wymianę uprzejmości.- wtrącił się Niall.
M: A tak poważnie, odpierdol się
od Kiki.- wtrącił mój brat.
C: A Ty kim jesteś, żeby nam
mówić co mamy robić?!- zrobiło się dość nieprzyjemnie.
M: Gówno Cię to powinno
obchodzić!- Michał zaciskał pięści.
Lou: Wystarczy! Jestem tu
najstarszy i proszę mnie słuchać! Koniec!
M: Masz rację Lou, koniec na
dzisiaj.- mój brat wstał z kanapy.
- Pakuj się Karola, wychodzimy.-
nakazał. Nic nie odpowiedziałam, zabrałam swoje rzeczy i pożegnałam się z
każdym po kolei całusem w policzek. Gdy dochodziłam do kanapy, na której
siedział Niall i 5SOS przystanęłam. Podałam każdemu po kolei rękę, Michael,
Ashton, Luke oczywiście przyciągnął mnie do siebie, Calcum nawet nie zamierzał
obdarować mnie krótkim spojrzeniem, no i na końcu Niall. Gdy wyciągnęłam do
niego rękę, zwyczajnie ją olał. Zrozumiałam wtedy, że z paktu zawieszenia broni
nici. Nie ukrywam zrobiło mi się głupio i przykro. Odsunęłam się gdy
powiedział:
N: Z 4/5 1D żegnasz się całując w
policzek, a do mnie wyciągasz rękę?- powiedział.
Odwróciłam się, bo jego słowa
usłyszałam dopiero przy drzwiach. Po chwili stał obok mnie przyciskając do
swojego ciała. Pocałował mnie w czoło i szepnął do ucha.
N: Czuję, ze może kiedyś się
dogadamy. Jeszcze raz przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam, to było
miłe. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej na znak, ze nie mam nic przeciwko
częstszych kontaktów.
Idąc z bratem hotelowym korytarzem
nie rozmawialiśmy o Calcumie. Czułam, ze mój brat poznał Go. Mam tylko
nadzieję, ze nie strzeli mu nic głupiego do głowy.
Lokalizacja:
25 luty 2015, Hotel w Osace, Japonia
Od rana każdy członek Dream i One
Direction przypominają mi o wizycie u lekarza. Spakowałam swoją torebkę i
kierowałam się do sypialni Michała. Zapukałam dwa razy po czym weszłam do
pokoju. Jak zawsze spał w najlepsze.
Kika: Michał.- szepnęłam mu do
ucha.
M: Hmmm..- odpowiedział.
Kika: Jedziesz ze mną do tego
lekarza?- zapytałam.
M: Taa, jasne. Jeszcze chwile.
Kika: Michał ja muszę już
wychodzić.
M: Moment.- przykrył sobie głowę
poduszką.
Dziękuję bardzo, kochany braciszku!-
powiedziałam w myślach i chyba nawet na głos. Zabrałam swoją kurtkę z kanapy i
ruszyłam w stronę postoju taksówek. Nie mogłam wziąć samochodu z kierowcą, bo
Ron mógłby nabrać podejrzeń. W recepcji zapytałam o najbliższy postój taksówek.
Miła Pani powiedziała, ze znajduje się tuż za rogiem. Ruszyłam za jej
wskazówkami. Gdy dotarłam na miejsce, nie znalazłam żadnej wolnej taksówki.
Czekałam, aż któraś nadjedzie gdy pojawił się na podjeździe czarny sportowy
samochód. Tuż obok mnie pojazd zatrzymał się i szyba ze strony pasażera została
opuszczona.
- Potrzebuje pani podwózki?-
zapytał mężczyzna w samochodzie.
Mężczyzna natychmiast wyszedł z
samochodu i oparł się o niego.
- Nalegam!- powiedział Niall.
Kika: Jezusiu! To Ty!-
odpowiedziałam.
N: A niby kto? Wsiadaj, podwiozę
Cię.- okrążył samochód i otworzył mi drzwi od pasażera.
Gdy byliśmy już w samochodzie, a
Horan ruszył zapytałam:
Kika: Dokąd jedziesz tak z samego
rana?
N: Do lekarza.- cały czas patrzył
na drogę.
Kika: Jesteś chory?- zadałam
kolejne pytanie.
N: Nie! Moja przyjaciółka.-
spojrzał katem oka na mnie, uśmiechając się pod nosem.
Kika: Skąd wiedziałeś gdzie
jestem?
N: To nie było trudne. Twój brat
leży do góry tyłkiem, a recepcjonistka powiedziała, ze szukałaś postoju
taksówek.
Kika: Świetnie! Teraz Ron dowie
się gdzie pojechałam.- powiedziałam pod nosem.
N: Nie dowie się, dokąd
pojechałaś. Dowie się z kim pojechałaś.- poruszył zabawnie brwiami.
Kika: Niezłe cacko!- zmieniłam
natychmiast temat.
N: Tak, nawet tak! Świetnie się
prowadzi!- uśmiechnął się.
Kika: Twoje?
N: Wypożyczone na nazwisko Marka.
Kika: Dlaczego na jego?
N: Powiedzmy, ze dla
bezpieczeństwa.
Kika: Aha.
N: A Ty masz prawko?- zapytał gdy
staliśmy na światłach.
Kika: Tak.
N: Samochód?
Kika: Ford Pickup,.
N: Mmm… kultowe auto.
Kika: A Ty?
N: Range Rover.
Kika: Bogacz!- powiedziałam gdy
podjeżdżaliśmy pod klinikę.
Chłopak wysiadając okrążył auto,
aby mi otworzyć. Nie skorzystałam z jego pomocy, sama wysiadłam.
N: Zawsze taka jesteś?- zapytał
gdy ruszyliśmy w stronę kliniki.
Kika: Zawsze taki jesteś?-
powtórzyłam.
N: Jaki?
Kika: Hmmm.. dobrze poukładany
chłopiec z dobrego domu, romantyk, elegancik i gentelman w jednym.
N: Skąd wiesz, ze jestem
romantykiem?- zapytał.
Kika: To tu!- zmieniłam temat
pokazując na drzwi.
Zapukałam do gabinetu, a drzwi
otworzył mi starszy mężczyzna.
- Pani Goldberg?- zapytał.
Kika: Tak.
- W takim razie zapraszam.
Przechodziłam przez próg, a zaraz
za mną Horan.
N: Chłopak.- odpowiedział bez
zastanowienia.
- Chce pan być obecny przy
badaniu?- zapytał gdy ja stałam i patrzyłam na obu panów.
N: Zdecydowanie.
- W takim razie siadajcie i
mówcie co was sprowadza.
Spojrzałam na blondyna, a ten się
tylko idiotycznie uśmiechnął.
N: A wiec moją dziewczynę boli
gardło. Jesteśmy w trasie koncertowej i częsty wysiłek wysusza jej struny głosowe.
Kika: Może mogłabym sama mówić.-
zwróciłam się do blondyna.
- Chłopaku.- dodałam po chwili.
N: Przepraszam, proszę mów
kochanie!- WTF? Chyba Go pogięło.
Kika: A wiec od kilku dni zmagam
się z infekcją, przy dużym wysiłku miewam bóle przy przełykaniu.
- Rozumiem, że śpiewa Pani
zawodowo?- zadał pytanie lekarz.
Kika: Można tak powiedzieć.
- W takim razie proszę tu usiąść
i pokazać mi gardło.- zajęłam miejsce które wskazał mi lekarz. Mężczyzna zabrał
ze swojego biurka lampkę, kazał otworzyć mi usta i powiedzieć, Aaaa gdy zaraz
za nim pojawił się blondyn.
N: I ja Panie doktorze?- zapytał.
- Jak na razie coś lub ktoś mi
zasłania. Bardzo proszę wrócić na miejsce.- skierował się do Horana, na co ja
parsknęłam śmiechem.
Po badaniu wróciłam na fotel obok
Nialla.
N: I co Panie doktorze?
- Teraz mogę Panu odpowiedzieć.
Nie ukrywam wdała się infekcja i zapewne będzie się rozwijać gdy nie zadbają
państwo o odpowiednie nawilżanie strun głosowych. Nie wiem czy nie mówili wam,
ze są odpowiednie płyny, które trzeba pić przed każdym koncertem.
N: Tak, wiemy.
- Dlatego proszę je pić nawet
jeśli są okropne w smaku.
N: I to pomoże?- Horan zadawał
większość pytań, tak jakby to było jego gardło.
- Zapiszę jeszcze odpowiednie
leki i to by było na tyle. Proszę je wykupić i zażywać je regularnie.
N: Dobrze, zrobimy tak jak Pan
mówi.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z
gabinetu.
Kika: Możesz mi dać „chłopaku” ta
receptę?- zapytałam.
N: Nie, bo zgubisz.
Kika: Chce je wykupić.-
powiedziałam gdy chłopak grzebał w telefonie.
- Słyszysz mnie?- powtórzyłam.
N: Szukam apteki w tym mieście,
przeszkadzasz!- nic więcej nie powiedziałam.
W samochodzie również nie
odezwałam się ani słowem, a chłopak chyba był skupiony na prowadzeniu auta.
Zatrzymał się przy najbliższej aptece, którą wskazywało mu GPS.
N: Siedź w samochodzie. Pójdę je
wykupić.
N: Siedź i pilnuj samochodu.-
Bożeee! Znowu robi się irytujący.
Czekałam na chłopaka już dziesięć
minut, nerwowo wystukiwałam rytm na desce rozdzielczej. Jego telefon zaczął
wariować, z ciekawości spojrzałam na wyświetlacz.
Dzwoni Mellisa.- pojawiło się na
smartfonie.
Cisza i kolejne połączenie,
Mellisa i tak z pięć razy. Przy szóstym razie nie wytrzymałam, ten telefon
doprowadzał mnie do szału. Nie zwracając uwagi wcisnęłam zieloną słuchawkę:
Kika: Niall za chwile oddzwoni!-
warknęłam.
- Może kurwa zaczniesz odbierać
telefony!- warknął po drugiej stronie słuchawki Ron.
Kika: Ron?- zdziwiłam się.
R: Nie, królowa angielska! Gdzie
jesteście??
Kika: Ehmm..- próbowałam złożyć
odpowiednie zdanie gdy do samochodu wsiadł Niall.
N: Kupiłem wszystko!- uśmiechnął
się i spojrzał na mnie trzymającą telefon.
R: Nie interesują mnie kurwa
wasze zamiłowania do japońskiej kuchni. Za 10 minut widzę Cię na wywiadzie w
centrum Osaki. Wysyłam adres!- odłożyłam słuchawkę i spojrzałam na blondyna.
N: Kto to?
Kika: Ron.
N: Co chciał?
Kika: Za 10 minut mam być tam.-
pokazałam mu telefon z adresem. Chłopak wklepał adres i ruszył we wskazanym
kierunku. Ja natomiast cały czas w ręku ściskałam jego telefon.
Kika: Niall?!
N: Hmmm..
Kika: Oddaje.- podałam mu
telefon.
N: To mój?
Kika: Tak.
N: Odebrałaś mój telefon.
Kika: Mellisa dzwoniła z pięć
razy, troszeczkę mnie irytowała.
N: Irytowała Cię, ze dzwoniła na
mój telefon?!- podniósł trochę głos.
Kika: Nie, irytowało mnie to, ze
zostawiłeś mnie samą na parkingu w jakimś japońskim mieście.- warknęłam patrząc
w boczną szybę.
N: Co chciała?- powiedział już
delikatniej.
Kika: Nie wiem.
N: Rozłączyła się, bo
powiedziałaś jej cos niemiłego?
Kika: Nie! To był Ron.
N: To kto w końcu dzwonił?-
dopytywał.
Kika: Jezus! Kurwa! Niall! Masz
historię połączeń!
N: Boże, nie stresuj się tak, bo
zmarszczek dostaniesz.
***
W studiu, w którym miał odbyć się
wywiad byłam przed czasem. Usiadłam i czekałam jak makijażystka zrobi mi makijaż.
Za drzwiami słyszałam jak Ron krzyczy na Nialla. Wypominał mu, ze jesteśmy
nieodpowiedzialni. Trochę zrobiło mi się szkoda blondyna. Wychodząc z garderoby
obaj stali naprzeciwko siebie. Podeszłam do blondyna, pocałowałam Go w policzek
i wyszeptałam: Przepraszam i dziękuje! Po czym kierowałam się w stronę studia,
w którym odbędzie się wywiad.
POV
Niall
Przywiozłem Karolinę do studia,
dostałem opieprz od Rona za to, ze jesteśmy nieodpowiedzialni po czym Kika mnie
przeprosiła i podziękowała. Fuck! Nie ogarniam tego wszystkiego, jeszcze na
dodatek muszę później zadzwonić do Mellisy. Czuje, ze to będzie długa rozmowa.
Spojrzałam na kanapę na której siedziała brunetka w towarzystwie młodego
dziennikarza.
Dz.: Zaczynamy!- oznajmił
dziewczynie.
- Pierwsze pytanie: Kto Ci dziś
towarzyszy w studiu?- Serio? Znowu będziecie węszyć jakiś romans?!- zapytałem samego
siebie.
Kike: Ehmmm… manager i
przyjaciel.- uśmiechnąłem się na fakt, ze tak mnie nazwała.
Dz.: Sprecyzujmy, Niall Horan.
Tak?
Kika: No tak.
Dz.: Długo się przyjaźnicie?
Kika: To pojęcie względne.
Dz.: Dlaczego?
Kika: Hmmm, dlatego, ze przyjaźń
poznajemy po tym, że nic nie może jej zawieść.
Kika: Powiedzmy.- widziałem, ze
dziewczyna się speszyła.
Dz.: Czym jest dla Ciebie miłość?
Kika: Miłość?
Dz.: Tak, miłość.
Kika: Hmmm… Miłość to raptem
słowo. Słowo z kina, z książki, z kolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że
wystarczy je wypowiedzieć i już będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje, oczyści.
A to tylko słowo. Łatwo je wypowiedzieć, równie łatwo unieważnić. Ale spróbuj
je przekształcić w prawdziwe, trwałe uczucie, zmień je w ściany domu, który
stać będzie latami, niczym nie zagrożony i da ci szczęście, bezpieczeństwo,
poczucie sensu i radości z każdej spędzonej wspólnie chwili. To jest trudne, a
często niemożliwe. Nie wielu to umie. Naucz się tego.
Dz.: Zawiodłaś się kiedyś na kimś?-
zadał kolejne pytanie.
Kika: Często zastanawiam się do
czego dążą te wszystkie wywiady. Zamiast wypytywać się o trasę, nowy album, Wy,
dziennikarze wypytujecie się o moje prywatne życie.
Dz.: Odpowiedz.
Kika: Jesteśmy hipokrytami, ale
zręcznie udajemy szlachetnych i cnotliwych. Tak zręcznie, że potrafimy zwieść
nawet samych siebie.
Dz.: Czyli zawiodłaś się na kimś,
ktoś Cię zranił! - stwierdził dziennikarz.
Kika: Tylko dlatego, że coś nie
wyszło, nie można zakładać, że na świecie nie ma innych ludzi do kochania.
Miłość jest zbyt ważna, by iść bez niej przez życie.
Dz.: Czyli byłaś kiedyś zakochana
i przeżywałaś rozstanie?
Kika: Człowiek przeżywa wszystko
po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie
bez żadnej próby. Cóż może być warte
życie, jeśli pierwsza próba już jest życiem ostatecznym? Dlatego życie zawsze
przypomina szkic.
Ale nawet szkic nie jest
właściwym określeniem, bo szkic to zawsze zarys czegoś, przygotowanie do obrazu,
gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze życie, to szkic bez obrazu, szkic do
czegoś, czego nie będzie.
Dz.: Jaka jest prywatnie Karolina
Goldberg, Kika z Dream, nowego suportu One Direction?
Kika: Jestem silna dlatego że
muszę, a nie chcę. Popełniam błędy, tracę kontrolę i czasem jestem trudna do
zniesienia. Dbam bardziej o innych ludzi, niż o siebie. Jestem dostatecznie
dobrą osobą, by wybaczać, ale nie dostatecznie głupią, by wierzyć po raz drugi…
nie zapominam.- zauważyłem, ze drzwi za mną się otwierają, a do studia wchodzi
Liam, Michał i Paddy. Przywitałem się z nimi i wróciłem do słuchania wywiadu.
Dz.: Dziś czytałem, ze
zagraniczne media określiły Cię piękną stroną trasy OTRA.
Kika: Ha ha ha!- zaśmiała się.
- Piękno kobiety nie przejawia
się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy.
Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej
serca. Miejsca gdzie mieszka miłość.- odpowiedziała uśmiechając się na widok
Liama i Michała.
Dz.: Jest coś co chciałabyś
kiedyś usłyszeć?
Kika: Wiele rzeczy, ale najbardziej na świecie
chciałabym usłyszeć proste:” jesteś taka, jakbym chciał”. Ale to się nigdy nie
zdarzy.
Dz.: Dlaczego?
Kika: Są rzeczy w moim życiu
które nigdy nie będą miały miejsca.
Dz.: Jakie to rzeczy?
Kika: Ktoś się we mnie zakocha.
Ktoś na mnie popatrzy i pomyśli: „wow, jesteś śliczna”, ktoś będzie się
cieszył, bo napisałam do niego pierwsza.- spojrzałem na brata dziewczyny, ten
tylko uśmiechnął się krzywo. Nawet nie skomentował tego co przed chwila
powiedziała jego siostra.
Dz.: To prawda, ze łączyła Cię
bliższa znajomość z Calcumem z 5SOS?- chłopak zadał to pytanie, a na twarzy
Karoliny pojawiło się zszokowanie. Michał się wkurzył, bo zaczął mamrotać coś
pod nosem. Liam Go uspokajał, a ja próbowałem przekazać Karolinie, ze ma
spokojnie odpowiedzieć.
Kika: Nie wiem. Nie pamiętam co
takiego miałam w sobie, ale wiem, ze nie potrafił mi się oprzeć. Może to przez
moje soczyste usta, albo te wielkie, smutne, zakochane w nim, zielone oczy? Nie
wiem.- czy ona właśnie powiedziała, ze była zakochana w Calcumie?!
Dz.: Chciałabyś coś komuś
przekazać? Tu, teraz, na wizji?
Kika: Tak!
Dz.: Proszę?
Kika: Do wszystkich Directioners,
które nie przepadają za połówkami swoich idoli: Zaczynając od dzisiaj, traktuj
każdego, kogo spotkasz, jakby miał umrzeć o północy. Okazuj mu tyle
opiekuńczości, wyrozumiałości i uprzejmości, ile tylko potrafisz. Rób to nie
oczekując nagrody. Twoje życie zmieni się niepowtarzalnie.
Dz.: Kolejny raz w wywiadzie
stanęłaś w obronie partnerek chłopaków z 1D. To jest zamierzone działanie.
Kika: Nie, nie jest! Po prostu
chce pokazać pewnym osobom, że hejtowaniem niczego nie wskórają, a bardziej
oddalą się od swoich idoli. Kiedyś sama byłam szykanowana, obrażana publicznie
i przez Internet. To boli, cholernie boli. Powoduje, ze każdego dnia chcemy być
bardziej perfekcyjne, aby nie dawać kolejnych powodów do hejtów.
Dz.: Mówisz o swoich słabościach?
Kika: Tak.. Przez takich
internetowych krezusów popadamy w depresje, szukamy pocieszenia w alkoholu,
jesteśmy mniej odporni na odmawianie zażywania narkotyków, a co najważniejsze
zamykamy się w sobie i znajdujemy jedna przyjaciółkę. Żyletkę, która zadaje nam
co wieczór tyle samo bólu co Internet. Dlatego przekazuje ten post
wszystkim, którzy nie słyszą miłych słów, którzy płaczą codziennie i pragną by
ktoś W KOŃCU zatęsknił. kocham was.. Jesteście niesamowicie wyjątkowi i wiecie
co? Pierdolcie wszystkich tych, którzy mówią inaczej. Kocham każdego z was z
osobna. Błagam was, trzymajcie i nigdy, przenigdy nie traćcie nadziei.. Ona
jest najważniejsza.. Proszę was skarby. jestem z wami!- widziałem w jej
oczach łzy.
Dz.: Często na koncertach mówisz
swoim fanom, ze nie mają brać życia na poważnie, dlaczego?
Kika: Tak, Dreamer nie bierz
życia na serio, i tak nie wyjdziecie z tego żywi.. Wiec żyjcie, póki możecie!
Nie traćcie czasu na głupie kłótnie i sprzeczki, nie przejmujcie się opinią
innych, którzy Was nie znają… Bawcie się! Korzystajcie z tego życia.. Po prostu
bądźcie sobą!- uśmiechnęła się do kamery.
Dz.: To piękne co powiedziałaś.
Twoi fani muszą być z Ciebie dumni.
Kika: Nie chce, żeby byli dumni.
Chce żeby byli szczęśliwi.
Dz.: Szczęśliwi?
Kika: Tak. Chcesz być szczęśliwy?
Nie przyzwyczajaj się do rzeczy, miejsc i ludzi. Jeśli czegoś pragniesz, nie
zastanawiaj się nigdy czy powinieneś. Zrób wszystko, co da Ci tą możliwość i po
prostu wyciągnij po to rękę. Staraj się czerpać radość z każdej chwili i nigdy
nie żałuj niczego, co choć przez chwilę te radość Ci dało. Nie trwoń czasu,
życie jest na to zbyt krótkie. Jeśli kogoś kochasz powiedz mu to. Lepiej przez
5 minut poczuć się jak głupek, niż całe życie żałować, ze nie spróbowałeś.
Czujesz, że nie pasujesz do towarzystwa, w którym przebywasz? Zmień je. Uwierz,
nie zatęsknisz za nim. Jeśli masz jakieś marzenie, rusz tyłek, bo marzenia się
nie spełnią. I nigdy, przenigdy, nie przepraszaj za to, co szczerze
powiedziałeś, co czujesz i co myślisz bo to tak, jakbyś przepraszał za to kim
jesteś, a to kim jesteś to jedyne co tak naprawdę masz.- mówiąc to jej wzrok
zamiast w kamerze utkwiony był we mnie.
M: No no no, moja siostra mówiła
o Tobie.- klepnął mnie w plecy Michał. W tamtym momencie poczułem się trochę
jak gówno. Myślałem, ze między nami jest już wszystko w porządku, a Ona dalej
pamięta to co o niej powiedziałem. Wyłączyłem się, nie słuchałem więcej pytań
dziennikarza i odpowiedzi wokalistki Dream. Gapiłem się na nią, ale nie
słuchałem. Idiotyczne, ale prawdziwe!
Nie wiem ile czasu minęło, ale
dziewczyna zeszła z kanapy i ruszyła w naszą stronę, marzyłem tylko o tym, aby
nie móc jej spojrzeć w oczy. Co miałbym jej powiedzieć? Dziewczyna była już
dość blisko nas, podeszła do mnie i mnie mocno przytuliła. Byłem oszołomiony,
nie wiedziałem co się dzieje. Po chwili odwzajemniłem uścisk i usłyszałem.
Kika: Są takie chwile, w których
człowiek przytuliłby się nawet do jeża, Niall.- po czym wyswobodziła się z
uścisku.
Obserwowałem z boku jej relacje z
Michałem i Liamem. Co chwile się popychali i śmiali. Nie wiem czy im
zazdroszczę, ale tak naprawdę każda nasza rozmowa kończy się kłótnią. Paddy
zakomunikował nam, ze wychodzimy. Szedłem sam za całą resztę. Przed samochodem,
którym przyjechali chłopacy wszyscy się zatrzymali. Ja w ręku obracałem
kluczykami od ferrari.
Kika: Wracasz ferrari?- zapytała
Karolina.
N: Co?- otrząsnąłem się z
jakiegoś transu.
Kika: Pytam się czy wracasz
ferrari.- powtórzyła.
N: Chyba tak.- powiedziałem ledwo
słyszalnie.
Kika: Ehmm… to może…- nie dałem
jej dokończyć.
N: Okej, wrócę sam.- dokończyłem
za nią.
Kika: Miałam co innego na myśli.-
powiedziała.
N: Co?
Li: Ni, wszystko w porządku?-
zapytał Liam.
N: Taa, chyba tak. Co mówiłaś?-
zwróciłem się do Karoli.
Kika: Jeśli chcesz mogę wrócić z
Toba?
N: Wrócić? Ze mną?
Kika: Tak, pod warunkiem, ze ja
prowadzę!- dotknęła mojej dłoni, w której obracałem kluczyki. Mimowolnie na
mojej twarzy pojawił się uśmiech.
N: Jeśli chcesz!- podskoczyła
podekscytowana.
Kika: W takim razie wracam z
Niallem.- zakomunikowała Liamowi i Michałowi. Oboje przytaknęli głowami i zaczęli
wsiadać do samochodu. Karolina natomiast złapała mnie za rękę i biegiem ruszyła
w stronę ferrari. Otworzyła mi drzwi od pasażera. Wzięła kluczyki, które jej
podałem i obiegła samochód.
Kika: Zapnij pasy, pokaże Ci jak
jeżdżą Polacy.- uśmiechnęła się odpalając silnik.
N: Mam nadzieje, ze nie tak jak
na torze.- spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem.
Kika: To nie była moja wina,
dobrze o tym wiesz.- ruszyła z piskiem opon.
Całą drogę rozmawialiśmy o
wszystkim tylko nie o wywiadzie. Pod hotelem rozstaliśmy się i każdy ruszył w
swoją stronę. Do koncertu jej nie widziałem.
POV Maciej
Karolina wróciła z wywiadu
szczęśliwa jak mała dziewczynka.
M: Co za debil dał Ci prowadzić
takie cacko.
Kika: Niall- odpowiedziała bez
zastanowienia.
K: Idiota!- wyszeptał Kamil.
Kika: Słyszałam!- krzyknęła.
Kika: Co robimy?
D: Siedzimy.- powiedział
sarkastycznie Damian.
Kika: Ha ha ha! Nie zepsujesz mi
dziś humoru!- spojrzała na niego wymownie.
D: Co u lekarza?- zapiał
zmartwiony Dawid.
Kika: Żyje! Dostałam leki i mam
pić ten koktajl. To co robimy?
M: Może wyjdźmy gdzieś w piątkę
tak jak kiedyś?- powiedział Maciej.
K: To dobry pomysł.- poparł
Kamil.
D: Długo tego nie robiliśmy.-
dokończył Damian.
D: Czas to zmienić.- ruszył w
stronę drzwi Dawid.
Kika: Zabierzmy Michała ze sobą.
- Okej.- powiedzieli wszyscy
jednogłośnie.
***
Resztę dnia spędzamy w gronie
rodziny Dream. Na stadionie mamy być o 17 więc mamy dla siebie prawie trzy
godziny. Zabraliśmy z pod hotelu jeden samochód i ruszyliśmy w miasto, nieważne
gdzie, ważne z kim. Cały czas nasza wspólna przygoda ulicami Oski była
wypełniona głośnym śpiewem, śmiechem i wygłupami. W Londynie gdzie nie byliśmy
jeszcze za bardzo znani, zawsze tak spędzaliśmy z sobą czas. To wspaniałe
uczucie móc na chwile poczuć się tak jak kiedyś.
Kika: Nie wiem jak Wy, ale ja
trochę zgłodniałam.- powiedziała przemęczona Karolina dotykając swojego
brzucha.
M: Ogólnie to nic nowego,
siostra!- powiedział Michał przewieszając rękę przez jej ramię.
D: Czyli następna stacja,
restauracja.- powiedział Damian trzymając mapę miasta.
D: Najbliższa restauracja.-
poprawił Go Dawid.
Pokonaliśmy 10 metrów w biegu,
zajęliśmy miejsca w środku restauracji i zamówiliśmy japońskie przysmaki.
Obserwując jak Kamil próbuje jeść dwoma pałeczkami parsknąłem śmiechem.
K: Co?- spojrzał na mnie.
M: Twoje nieudolne poczynania są
strasznie śmieszne.
K: Kurwa! Dajcie mi widelec!-
powiedział załamany.
M: Jedz ręką.- powiedział Michał.
K: Zwariowałeś?
D: Widzisz inne wyjście.- powiedział
Damian.
D: Możesz wyjść głodny.- wytknął
mu język Dawid.
Znowu wybuchliśmy śmiechem.
Kika: Szczerze, nie mam już siły
na zwiedzanie i ruszenie sią stąd.- powiedziała opierając się o krzesło.
K: Pocieszę Cię, mamy jeszcze
dziś koncert.- odegrał się Kamil.
Kika: Nieee!- powiedziała
dziewczyna dość głośno, bo każdy zwrócił na nas uwagę.
D: Wydaje mi się, ze musimy się
zbierać.- powiedział Dawid.
D: Co? Dlaczego? Jeszcze nie
skończyłem.- powiedział zdezorientowany Damian.
M: Zaraz nas rozpoznają.- powiedziałem
wstając z miejsca.
Razem z bratem Karoliny poszliśmy
uregulować rachunek, a reszta ekipy ubierała kurtki. Gdy mieliśmy już płacić telefon Michała
zaczął dzwonić.
M: Przepraszam, odbiorę i zaraz
wracam.- powiedział w moim kierunku. Kiwnąłem głową, ze rozumiem i zapłaciłem
za nasze jedzenie. Wszyscy wyszliśmy z restauracji kierując się w stronę
samochodu. Michał cały czas szedł za nami i rozmawiał przez telefon. Gdy
skończył miał dość skwaszoną minę.
Kika: Coś się stało?
M: Nie, nie! Nic takiego.- uśmiechnął
się dość dziwnie. Wyczułem, że coś jest nie tak.
Kamil dość szybko dotarł na
stadion. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w poszukiwaniu naszej
garderoby lub One Direction.
Lou: No nareszcie!- wrzasnął
Louis gdy po kolei wchodziliśmy do pomieszczenia.
Li: Ile można na Was czekać?-
dokończył Liam.
K: Cos się stało?- zapytał Kamil.
D: Spóźniliśmy się?- Dawid
również zabrał głos.
D: Nikt nie dzwonił.- kontynuował
Damian.
H: Stęskniliśmy się za Wami!-
powiedział smutnym głosem Harry.
N: Nudno tu było trochę bez was.-
dokończył Niall.
M: Już myślałem, ze znowu mamy
przesrane.- powiedziałem na głos.
Karolina nic nie powiedziała,
rozwaliła się na kanapie jakby była u siebie w domu.
Z: A tej co?- wskazał palcem na
dziewczynę Zayn.
M: Tak się kończy życie człowieka
gdy ma zamiar zjeść cały świat.- wytłumaczył Michał.
Li: To tak jak Niall.- uśmiechnął
się Liam.
N: Nie zabawne!- powiedział
obrażonym głosem chłopak.
M: Proponuje rozruszać trochę
kości przed koncertem.- zaproponowałem.
Kika: Nieee!- Karola krzyknęła z
kanapy.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
N: Hmm.. dostałem dziś przed
wejściem na stadion od jednej fanki to.- pokazał na paletki do badmintona.
Li: Tylko nie wiemy jak w to
grać.- powiedział Liam.
Kika: Badmiton!- momentalnie
Karolina podniosła się z kanapy.
- Chce grać w badmintona.-
cieszyła sie jak dziecko.
N: To nas naucz,- powiedział
Niall.
Kika: Znowu!
N: Już raz mnie nauczyłaś, jestem
dobrym uczniem.
Kika: No dobra, idziemy!-
powiedziała i ruszyliśmy na plac.
Tylko Michał trzymał się na uboczu,
cos go gryzło tylko nikt nie wie co. Niby z Nami grał i się wygłupiał, ale
zauważyłem że zeszło z niego powietrze. Po chwili rozmawiał z Zaynem gdzieś
zboku.
POV
Michał
M: Nic.- odparłem.
Z: Przecież widzę.
M: Muszę wracać dziś do Polski
zaraz po koncercie.
Z: Co, dlaczego?
M: Praca.
Z: Uuu, Karola wie.
M: Nie wiem jak jej to
powiedzieć.
Z: Przede wszystkim jak
najszybciej.
M: Kurde, miałem z nią spędzić
więcej czasu, a muszę wracać. Nie taki był plan!- kopnąłem w kamyk.
Z: Co mam Ci powiedzieć. Szkoda.-
uśmiechnął się blado.
Zapaliliśmy jeszcze papierosa gdy
reszta grała w badmintona.
Z: Dlaczego?
M: O tym wszystkim co się
wydarzyło i co się wydarzy. Muszę chronić siostrę.
Z: Nie musisz z nim rozmawiać,
obiecuje ze będę Go pilnować i opiekować się Karoliną.
M: Dzięki, jesteś zajebistym
kumplem.
Z: Ty też.
S: Wracajcie!- wrzasnął Sam z
okna.
Koniec przerwy, czas się
przygotowywać. Ruszyłem za całą ekipą, która była w świetnych nastrojach. Gdy
wszedłem do garderoby moja siostra siedziała uśmiechnięta na czerwonym fotelu w
kształcie serca. Rozmawiała z każdym, śmiała się.
M: Muszę Wam coś powiedzieć.-
zebrałem w sobie trochę odwagi.
Kika: Co jest brat?- powiedziała
dziewczyna.
M: Muszę wracać do domu.
Lou: Zapomniałeś czegoś z
hotelu?- zapytał Lou.
M: Nie, do Polski.
N: To wiemy, po pierwszym
koncercie w Tokio.- odparł Niall.
M: Nie, muszę wracać jeszcze
dziś.
- Co?!- powiedzieli wszyscy.
K: Jak to?- zdziwił się Kamil.
M: Mieliśmy plany.- dodał Maciej.
D: Właśnie, mieliśmy zwiedzić
miejsca z Tokio Drift.- kontynuował Dawid.
Kika: Jak długo to przed nami
ukrywałeś?- powiedziała Karolina, która miała łzy w oczach.
M: Dowiedziałem się dziś, w
restauracji.
D: Dlaczego Nam wtedy nie
powiedziałeś?- zadał pytanie Damian.
Li: Co się w takim razie dzieje,
ze musisz wracać?- powiedział Liam, a ja patrzyłem w oczy mojej siostry.
M: Cofnięto mi urlop, w mieście
grasuje podpalacz, kilku moich kolegów jest rannych po ostatnim pożarze, muszę
ich zastąpić.
Kika: Wrócisz?
M: W najbliższym czasie raczej
nie.- uklęknąłem przed nią.
Kika: Będę tęsknić.
M: Ja też.
Kika: Nie będzie tak jak teraz.-
rozpłakała się.
M: Nie mów tak, mała. Masz
przyjaciół, spójrz na nich.- pokazałem na każdego po kolei.
- Kochają Cię i są w stanie mnie
zastąpić.
Kika: Nikt Cię nie zastąpi.
M: Masz na kogo liczyć. Zawsze
możesz skierować się z każdym problemem do Zayna. Obiecał, ze będzie Cię
wspierał i miał na Ciebie oko. Masz się Go słuchać. Obiecaj!
Kika: Obiecuję!- przytuliłem ją,
bardzo mocno.
- Mis?
M: Hmm..
Kika: Będę mogła odwieźć Cię na
lotnisko?
M: Oczywiście.
***
Moja siostra w trakcie koncertu
była załamana. Widziałem to i czułem to, chociaż próbowała to dobrze ukryć.
Niby nawiązywała kontakt z widownią, ale wiem ze trapiła się moim wyjazdem. Nie
chce jej zostawiać, ale nie mogę wiecznie się nią opiekować. Musi stanąć na
własne nogi. W pewnym momencie zaczęła przemawiać:

Z: Razem z Kika dedykujemy ją
Michałowi, mojemu przyjacielowi i bratu Karoliny. Wracaj do Nas szybko.-
powiedział po czym zszedł ze sceny. Uśmiechnąłem się i przytuliłem Malika. Od
dziś mogę powiedzieć, ze jest moim przyjacielem. Wiem, ze zaopiekuję się tą
idiotką lepiej ode mnie.
Gdy Karola zeszła ze sceny
pożegnałem się z każdym z ekipy. Oni wchodzą na scenę dać koncert, a ja do
hotelu spakować się i wracać na stare śmieci. Wszyscy obiecaliśmy sobie, ze
spotkamy się jak najszybciej się da. Jeśli ktoś nie zna One Direction nie może
ich oceniać, bo są świetną drużyną. Razem nigdy nie zginą!
***
Spakowany byłem w drodze na
lotnisko. Obok mnie siedziała moja młodsza, kochana siostra. Delikatnie się
uśmiechała, a ja wiedziałem, że jest jej ciężko. Na odprawie przytulił ją
bardzo mocno.
M: Uważaj na siebie, siostra!
Kika: Będę!
Kika: Tęsknie za nimi.
M: Uwierz, ze one też. Będzie
dobrze.
Kika: Mam nadzieję.
M: Pilnuj się i nie popadaj w
tarapaty. Jak co to idź do Zayna lub Liama. Pomogą Ci.
Kika: Dobrze.
M: No to co! Trzymaj się!-
przytuliłem ją i ruszyłem w stronę samolotu. Kilka razy jeszcze odwróciłem się,
aby pomachać młodej.
POV
Karolina
Zawiozłam brata na lotnisko i
wróciłam do hotelu. Nie miałam ochoty wracać na stadion, chociaż dobrze wiem,
że koncert 1D jeszcze trwa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Dlaczego
pożegnania muszą tak boleć? Wytarłam rękawem łzę gdy dostałam smsa od
nieznanego numeru.
Od
Nieznany
Wyjeżdżamy
już dziś do Tokio. Lecisz z Nami czy polecisz rano z resztą ekipy w tym Dream.
Do
Nieznany
Kim
jesteś?
Od
Nieznany
Niall
Horan, Irlandczyk o hipnotyzujących niebieskich oczach.
Zaraz zapisałam sobie jego numer
pod nazwą Nialler.
Do
Nialler
Nie
wiem sama.
Od
Nialler
To
się pakuj! Zadecydowałem za Ciebie :*

M: Gotowa?
Kika: Tak.
M: W takim razie jedziemy na
lotnisko. Chłopacy już czekają tam na Ciebie.
Kika: Nie przyjechali do hotelu?
M: Nie, prosto z koncertu jechali
na lotnisko. Mamy dwadzieścia minut, żeby do nich dojechać.
Kika: A co z ich bagażami?
M: Spakowali się przed koncertem.
Więcej nie rozmawiałam z Markiem,
pomógł mi zapakować walizki do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko.
-----------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz